Błędne pojmowanie o Chrystusie.
Niezmiennym prawem wiary jest to, że Bóg może uczynić dla nas tylko tyle, na ile pozwala Mu nasza wiara. „Według wiary waszej niechaj się wam stanie” - powiedział Jezus Chrystus. (Mat. 9:29). Zatem „bez wiary nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają. ” (Hebr. 11:6). Tylko wtedy nasza wiara będzie mogła przenosić góry i tylko wtedy będzie podobać się Boga, gdy uformujemy w sobie właściwe pojmowanie Boga i Jego Syna - Jezusa Chrystusa. Dlatego przyczyną niewiary jest błędna wiedza lub przekonanie o Jezusie Chrystusie.
W Piśmie Świętym znajdujemy wiele przykładów błędnych poglądów o Bogu, a w szczególności o Jezusie Chrystusie i te błędne oceny Jego osoby, Jego miłości i Jego mocy zawsze ograniczały Jego działanie. Na przykład w jednym przypadku jest powiedziane, że Jezus Chrystus nie mógł dokonać żadnego cudu z powodu ich niewiary. I jak zobaczymy dalej, ta niewiara była wynikiem fałszywego przekonania o Jezusie Chrystusie.
Jako podstawę dzisiejszego rozważania wezmę cztery takie przypadki błędnych osądów na temat Chrystusa i zobaczymy, jakie były konsekwencje tych błędnych poglądów i co one nam mówią. Wszystkie one znajdują się w szóstym rozdziale Ewangelii Marka. Te przykłady z Ewangelii są nam dobrze znane i pomimo że miały miejsce dwa tysiące lat temu, są one aktualne także i dzisiaj. Choć Chrystus pojawił się na naszej Ziemi jako człowiek, przechadzał się wśród ludzi, żył wśród nich, to jednak był On dla nich zawsze osobą tajemniczą i zagadkową.
W tym 6 rozdziale Ewangelii Marka widzimy, jak w czterech przypadkach ludzie wyrażali swoje opinie na temat Jezusa Chrystusa. Przede wszystkim należy zauważyć, że przez swoich rodaków był On przyjmowany jako cieśla. Król Herod - przyjmował Go jako zmartwychwstałego proroka. Lud widział w Nim króla Izraela, a dla uczniów był duchem, zjawą chodzącą po wodzie. Wszyscy oni mieli błędne pojmowanie o Jezusie Chrystusie, ale jednocześnie w każdym z nich było trochę prawdy. Widzimy więc, że gdy przyznawano tylko jeden aspekt osoby Chrystusa, to mimowolnie wyciągano o Nim błędne wnioski. W każdym przypadku błąd wynikał z ograniczonego spojrzenia ludzi na osobę Jezusa. Widzenie tylko jednej strony niezmierzonej osobowości Jezusa Chrystusa zawsze wiąże się z wielkim niebezpieczeństwem, a mianowicie, wyciąganiem wniosków na temat tego, kim jest Jezus Chrystus, tylko na podstawie jednego aspektu Jego osobowości. To również był powód ukrzyżowania Go przez przywódców religijnych tamtych czasów. On nie spełnił ich egoistycznych oczekiwań i nie ustanowił dla nich ziemskiego królestwa. Lud był gotów przyjąć Go jako króla, ale wcale nie w Jego uniżeniu i pokorze jako proroka, sługę i Odkupiciela. Dlatego tak ograniczone pojęcie o Chrystusie, niezależnie od tego, jak bardzo jest ono samo w sobie prawdziwe, jeśli na tym kończy się nasza ocena Zbawiciela, to takie postrzeganie z pewnością zaszkodzi naszej wierze i ograniczy moc Chrystusa.
Zatem przystępując od tekstu dokonam krótkiego przeglądu tych czterech wydarzeń zapisanych w 6 rozdziale Ewangelii Marka. „Czy to nie jest ów cieśla, syn Marii, i brat Jakuba, i Jozesa, i Judy, i Szymona? A jego siostry, czyż nie ma ich tutaj u nas? ” (Mar. 6:3). Tak mówili o Nim Jego rodacy. Taka była opinia ludzi, którzy najprawdopodobniej znali Go najlepiej, tj. z punktu widzenia Jego ziemskiego życia. Miało to miejsce w Nazarecie, w bliskim kręgu ludzi mało znaczącego miasteczka. On dorastał na ich oczach, więc znali Go dobrze, ale teraz, po krótkiej nieobecności, powrócił do nich jako Nauczyciel i nie tyle dziwiło ich to, że zaczął nauczać, ile raczej metoda i moc Jego nauczania.
Wyobraźmy sobie taką sytuację: Jezus wróciwszy do swojego miasta, wchodzi do synagogi i zaczyna tam nauczać. Zgromadzony tłum, wśród których była starszyzna żydowska, był zdumiony, gdy On wykładał im Pisma. Przerywając Jego mowę oni mówią: „Skądże to ma? I co to za mądrość, która jest mu dana? Czy to nie jest ów cieśla, I gorszyli się nim. ” (Mar. 6:2-3). Innymi słowy, oni zgorszyli się Nim, ponieważ nie rozumieli Go i nie byli gotowi przyjąć Go więcej niż jednego ze swoich rodaków. Zwróćmy uwagę jednak na to, że w swojej krytyce oni wyrazili jednak cudowną prawdę - że Jezus był jednym z nich, że Jezus doświadczył całego człowieczeństwa. On był cieślą, człowiekiem pracy. W tym mieli całkowitą rację, ale jednocześnie się mylili, ponieważ na tym kończyła się ich poznanie Jego osoby.
Ilu ludzi mówi nam dzisiaj, że Chrystus jest tylko jednym z nas, On nie różni się od pozostałych ludzi. Są gotowi przyjąć Chrystusa jako człowieka, ale nie jako Boga.
Następne fałszywe pojęcie o Chrystusie pochodzi z ust Heroda. Ale to nie jest zaskakujące. Nie można było oczekiwać niczego innego, niż błędnego spojrzenia na Chrystusa po tak podłym i skłonnym do zła człowieku, tym nie mniej jednak w jego słowach także słychać echo cudownej prawdy o tym, kim był Jezus Chrystus. Usłyszawszy o czynach Chrystusa, Herod od razu doszedł do wniosku, że to Jan, któremu kazał ściąć głowę, a on powstał z martwych. Historia jednak pokazała, że człowiek może zabić proroka Bożego, ale nie jest w stanie go zniszczyć. Jego krew będzie wołać z ziemi. I teraz zbrukane krwią sumienie Heroda drżąc woła: To jest Jan Chrzciciel; on został wzbudzony z martwych. Tak on mówi o Jezusie Chrystusie.
Trzeci przykład dotyczy sytuacji, gdy Chrystus nasycił pięciotysięczny tłum pięcioma bochenkami chleba i dwiema rybami, „a gdy ich odprawił, odszedł na górę, aby się modlić.” (Mar. 6:46). Ewangelista Jan wyjaśnia, dlaczego On oddalił się. Rzecz w tym, że ludzie nasyciwszy się chlebem „zamyślali podejść, porwać go i obwołać królem. ” (Jana 6:15). Chcieli uczynić Chrystusa swoim ziemskim władcą, bo zrozumieli, że On jest w stanie w cudowny sposób zaspokoić ich cielesne potrzeby.
Przypadek czwarty - Chrystus przed udaniem się na modlitwę kazał swoim uczniom przeprawić się na drugą stronę morza. W nocy, skończywszy modlitwę, On szedł do nich, krocząc po wodzie. Uczniowie: „ujrzawszy go, chodzącego po morzu, mniemali, że to zjawa.” (Mark. 6:49). Oni przelękli się i okazali małą wiarę. Tak jak niegdyś ukazał się swoim uczniom, wprawiając ich w zachwyt i niepokój, tak i dzisiaj, krocząc po wzburzonych falach morza życia, On zadziwia tych, którzy żyją na Ziemi.
Jaki był główny błąd tych ludzi? Faktem jest, że ich ocena Pana była bardzo ograniczona. Oni nie otworzyli swoich serc na tyle szeroko, aby w pełni przyjąć prawdę o Jego wszechmocy oraz wiecznej miłości i miłosierdziu. Mieszkańcy Nazaretu mówili: „Czy to nie jest ów cieśla? ” Tak, Chrystus przyjął postać sługi, postać człowieka, aby stać się takim jak my. Bóg wcielił się na Ziemi w swoim Synu. A ludzie z zazdrości nazywali Go po prostu cieślą, nie mając dość odwagi i pokory, aby przyznać, że On nauczał i dokonywał cudów, „jako moc mający”, będąc Osobą Boską. (Mark. 1:22). Serce króla Heroda zamarło ze strachu, gdy usłyszał o wielkich czynach Chrystusa. Stało się tak, ponieważ życie króla było niemoralne i grzeszne. Ci, którzy na siłę chcieli uczynić Jezusa swoim ziemskim królem, kierowali się jedynie własnym egoizmem i materializmem. Uczniowie przestraszeni widokiem Pana kroczącego po wodzie popadli w zwątpienie i brak wiary.
Nie przyjmując całej prawdy o Chrystusie, ograniczając się do tego czy innego aspektu Jego Osoby, my stawiamy zapory do przejawiania się Jego mocy w naszym życiu i narażamy się na całkowite odrzucenie Pana. W podobny sposób postąpili rodacy Jezusa, nie przyjmując Go w pełni. Ci, którzy chcieli siłą osadzić Chrystusa na tronie, zdając sobie sprawę, że ich egoistyczne oczekiwania nie spełnią się, być może wołali jednym głosem z najbardziej zagorzałymi przeciwnikami naszego Pana: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj Go! ” (Łuk. 23:21). Niektórzy ludzie widzieli w Jezusie proroka, który mówił prawdę i nic więcej. Jak wynika z Ewangelii, tak właśnie myślał król Herod. Jednak mimo to, nie chcąc rozstać się ze swoim grzechem, wydał Chrystusa oprawcom na ubiczowanie i ukrzyżowanie. Tak wcześniej postąpił z Janem Chrzcicielem.
Drogi przyjacielu, być może dla Ciebie Jezus Chrystus jest Osobą wielką, niezrozumiałą i tajemniczą, a gdy przychodzi do Ciebie wydaje Ci się nierealnym duchem i Twoje serce przepełnia strach. Ale pamiętaj, jeśli szczerze pragniesz poznać Go, On przyjdzie do Ciebie i powie: „Nie bój się, to Ja. ” Chrystus objawi się Ci, po prostu wierz i nie lękaj się. Jeśli przyjmiesz Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela i pozwolisz Mu kierować swoim życiem, to poznasz Go sercem (nie da się tego zrobić umysłem) w całej Jego cudownej pełni. Wiedz: Chrystus jest Zbawicielem, Bogiem-Człowiekiem, który przyszedł na Ziemię, aby zbawić „lud swój od grzechów jego. ” (Mat. 1:21). Otwórz przed Nim swoje serce, przyjmij Go wiarą, wyznaj swoje grzechy, a będziesz zbawiony. Niech sam Pan Ci w tym dopomoże! Amen.