RSS

To jest droga, którą macie chodzić!


Dzisiaj chciałbym nawiązać do poprzedniego rozważania o krokach wiary. Pamiętajmy, jeśli uczyniliśmy krok w wierze, wypełniliśmy to, co ​​Bóg polecił nam wykonać, to nie musimy martwić się o to, co będzie dalej. Bóg pośle Swoje słowo i gdy ono będzie dane nam, poznamy je. A co, jeśli my kolebiemy się to w lewo, to w prawo? Cóż wtedy? Czy Bóg wtedy opuści nas w potrzebie? Przenigdy! " ...twoje uszy usłyszą słowo odzywające się do ciebie z tyłu: - mówi Biblia - To jest droga, którą macie chodzić! " (Iz. 30:21). To jest Boża obietnica.

Zwróćmy uwagę na słowo, które zostało powiedziane do proroka Eliasza: " Odejdź stąd, a udaj się na wschód i ukryj się nad potokiem Kerit, który wpływa od wschodu do Jordanu. " (1Ks.Król. 17:3). Niewątpliwie Eliasz nie wybrałby tej drogi z własnej woli. Dziwne polecenie, prawda. Czy on właściwie je zrozumiał? Tak. Pan mówi: " Bo myśli moje, to nie są myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje. " (Iz. 55:8). Oto dlatego tak ważne jest, abyśmy dali Bogu pełne prawo wskazać nam drogę, po to, by była ona zgodna z Jego wolą. Nie będzie to jednak gwarancją tego, że nie będziemy mieli wątpliwości, a nawet strachu. A co, jeśli niewłaściwie zrozumiałem. A co powiedzą lub pomyślą o tym ludzie? A co, jeśli to... lub coś innego? Czy nie zadawaliśmy sobie podobnych pytań, gdy posłane zostało do nas słowo Boga? Czy sądzicie, że Eliasz nigdy nie doświadczał takich wątpliwości, był przecież "człowiekiem podobnym do nas " - jak mówi słowo Boże. (Jak. 5:17).

Najważniejsze jest to, abyśmy zrozumieli, jak ważny jest moment, gdy do nas skierowane jest słowo Pana! Natychmiast przychodzą myśli: iść naprzód zgodnie ze słowem Pańskim, czy pozostać na miejscu? Pozostać  - faktycznie oznacza cofać się, a iść zgodnie ze słowem Pana – to iść do zwycięstwa! Niewykluczone jest, że dokonując tego kroku w wierze, będziemy musieli zmierzyć się z trudnościami na tej drodze. Na zewnątrz człowiek może wyglądać na spokojnego i odważnego, ale ten wygląd może być mylący. W duszy człowieka, nawet silnego w wierze może toczyć się walka -walka pomiędzy wiarą i niewiarą.

Weźmy na przykład Mojżesza. Przyjrzyjmy się: otrzymał polecenie od Boga, by wywieść Izraelitów z Egiptu? Stojąc u brzegów Morza Czerwonego Mojżesz powiedział do ludu: "Nie bójcie się, wytrwajcie, a zobaczycie pomoc Pana, której udzieli wam dzisiaj ...Pan za was będzie walczył będzie, wy zaś milczcie! " (Ks.Wyj. 14:13-14). Cóż za odwaga i wiara! Ale jak wielkie wewnętrzne przeżycia targały w tym czasie tym człowiekiem Bożym? Pismo Święte daje tylko niewielką wzmiankę o tym, co działo się w duszy Mojżesza. W jego duszy szalała burza! Mojżesz był " człowiekiem podobnym do nas ", jak każdy z nas mógł odczuwać strach. Wystarczy wyobrazić sobie następującą scenę: Przed nim bezgraniczne morze, po obu stronach - góry, a z tyłu goniąca ich egipska armia. Powrót – niemożliwy, iść do przodu – nie ma gdzie, broni do walki – nie ma! W takich okolicznościach Mojżesz mówi do ludu: " Nie bójcie się ... " Jak przekonująco i stanowczo mówi to ludziom.

Ale co dzieje się w tym czasie w jego duszy? Głośno powiedział " tak " i " amen " na obietnicę Bożą, ale w sercu wołał do Pana. O tym powiedziane jest w Piśmie. Natychmiast po słowach skierowanych do ludu: " Pan za was będzie walczył będzie, wy zaś milczcie! - czytamy – Potem rzekł Pan do Mojżesza: Dlaczego wołasz do mnie? " (Ks.Wyj. 14:14-15). Lud nie słyszał wołania Mojżesza - lud usłyszał tylko jego pewny i stanowczy głos: " Nie bójcie się ... " Ale Bóg usłyszał płacz i wołanie Mojżesza. Naród nie wiedział, co w tym czasie doświadczał Mojżesz. Było to tylko znane Bogu, który usłyszał wołanie jego duszy. W duszy męża wiary w tym czasie doszło do zaciętej bitwy! Bóg widział to i słyszał, więc odpowiedział na jego wołanie: " Powiedz synom izraelskim, aby ruszyli." (Ks.Wyj. 14:15). Czy to nie jest cud? Bóg słyszy nasz wewnętrzny głos, gdy nie jest w stanie usłyszeć go ani jeden człowiek.

Tak, gdy stoimy przed nieznaną przyszłością nasze serce jest rozdarte, boimy się uczynić krok w nieznane. W takich chwilach wierzmy, że Bóg nas nigdy nie opuści i nie zawiedzie. Bóg nigdy nie nakazuje nam uczynić krok bez Jego słowa - obietnicy. Jeśli mówi: " Idź " , to po tym słowie mówi także: " Ja Jestem z tobą!"
" Powiedz synom izraelskim, aby ruszyli ... Ja ... okryję się chwałą kosztem faraona i całego jego wojska ... " (Ks.Wyj. 14:15-17). Tak odpowiedział Bóg Mojżeszowi - odpowiedział na wołanie jego serca.

Eliaszowi było powiedziane: " Odejdź stąd, a udaj się na wschód i ukryj się nad potokiem Kerit, który wpływa od wschodu do Jordanu. " (1Ks.Król. 17:3). I zaraz po tym poleceniu następuje obietnica: " Z potoku tego będziesz pił, a krukom nakazałem, aby cię tam żywiły." (1Ks.Król. 17:4). Jak myślicie, jeśli decyzja zależałaby od Eliasza zdecydowałby się tam iść? Myślę, że raczej nie. Ale właśnie w takiej sytuacji należy wierzyć w to, co Bóg powiedział. Słowo Boże mówi: " Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie! Pamiętaj o nim na wszystkich swoich drogach, a On prostować będzie twoje ścieżki! " (Przyp.Sal. 3:5-6).

Rozum nie podpowiadał Eliaszowi by iść nad potok Kerit. Zdecydowałby raczej, że teraz nie jest czas, aby ukrywać się. Należałoby raczej wezwać lud do nawrócenia, do upamiętania, ostrzec o nadchodzącym sądzie Bożym. Być może Pan ześle przebudzenie, naród ukorzy się i będzie żałował swoich postępków. Podejrzewać go o tchórzostwo lub bojaźliwość raczej nie możemy. To był odważny prorok. Jak nie bał się królowi oznajmić słowo Pana, że: "…nie będzie w tych latach rosy, ani deszczu, tylko na moje słowo. " (1Ks.Król. 17:1), tak z pewnością nie bałby się wezwać do pokuty ten wiarołomny i kolebiący się lud. Czuł się odpowiedzialny za naród. Z pewnością Eliasz postąpiłby tak, gdyby oparł się na swoim rozumie. Bóg jednak nakazał mu czynić co innego.

Spójrzcie, nie ważne, jak bardzo logiczne, właściwe a nawet duchowe wydawałyby się nam nasze własne intencje i zamiary, nie znaczą one nic, jeśli Bóg nie nakazuje nam je realizować. Rozum Eliasza mówi mu: Idź, głoś, ostrzeż lud o zbliżającym się sądzie Bożym, powiedz ludziom, że jeśli nie nawrócą się – to zginą. Uczyń to teraz, jest jeszcze czas. Lecz w tym przypadku Bóg nie zezwolił tak postąpić. Powiedziane jest: " I doszło go takie słowo Pana. " (1Ks.Król. 17:2).

Słowo Pana jest zawsze konkretne i jasne, odnosi się do rzeczywistego stanu rzeczy i okoliczności, w których znajduje się człowiek. Nie wola Pana, nie życzenie Pana, nie myśli Pana wyrażone zostały Eliaszowi - do niego zostało powiedziane słowo! Jak ważne jest, aby znać słowo Pańskie, ponieważ słowo Boże zawiera zarówno Jego wolę, Jego pragnienie i Jego myśli. Słowo to – to myśl wyrażona w sposób jasny i pewny. Bóg przemawia do nas przez Swoje Słowo. A gdy słyszysz Jego słowo, to wiedz, że jest ono skierowane do Ciebie.

Dlaczego Bóg nakazał Eliaszowi, aby ukrył się? Powodem nie było to, że Eliasz bał się Achaba lub Bóg chciał ukryć go przed gniewem Izebel. Nie. Czy w trosce o bezpieczeństwo Eliasza Bóg nie mógł uczynić tego w jakiś inny sposób? Oczywiście, że mógł. Przecież Achab nie odważył się podnieść rękę na niego, gdy Eliasz powiedział królowi o karze Bożej za jego zbrodnie. Musiał więc być inny powód tego, że Bóg kazał Eliaszowi ukryć się.

Tutaj należy powiedzieć o znaczeniu słowa " ukryć się ". Słowo, które użyte zostało w tym przypadku w tekście hebrajskim należałoby tłumaczyć jako " odłącz się ". Pan powiedział mu: odłącz się, oddal się, aby ciebie nie widziano i nie słyszano. Objawiłeś Moje słowo królowi i to wszystko, co ci kazałem uczynić. Nie martw się o konsekwencje, teraz wszystko jest w Moich rękach. Ty teraz udaj się nad potok Kerit.                                                                   Jeśli susza w całym kraju mogła wydawać się surową karą dla wiarołomnego narodu, to brak słowa Boga było jeszcze większą karą. Gdy Bóg wstrzymuje Swoje słowo, wtedy przychodzą prawdziwe dni udręki dla ludu. O takim braku słowa psalmista Dawid woła do Boga: " Dlaczego, nas Boże, na zawsze odrzuciłeś? Czemu sroży się gniew twój na owce pastwiska twojego? " (Ps. 74:1). I dalej mówi: " Nie widzimy godeł naszych, już nie ma proroka, A nikt pośród nas nie wie, jak długo? " (Ps. 74:9).                                                       Kara Boża przejawiła się w tym, że Bóg nie posłał Swoich proroków. Nie było tego, kto znałby słowo Pana i mógł je przekazać ludowi. Dlatego też najstraszniejszym wyrokiem Bożym nad grzesznym ludem było to, że słowo Pana zostało wstrzymane i ukryte przed nimi.

Interesujące jest to, w jaki sposób Mojżesz porównuje Boże słowo do deszczu i rosy. Porównanie to jest odzwierciedlone w pieśni: " Nakłońcie uszy, niebiosa, a ja mówić będę, I niech słucha ziemia słów ust moich! Niech kropi jak deszcz nauka moja, Niech ścieka jak rosa mowa moja. Jak drobny deszcz na świeżą ruń, Jak ulewa na trawę. " (VMojż. 32:1-2). I wtedy, gdy ten deszcz przestaje kropić i nie ma tej rosy, wtedy rzeczywiście przychodzi smutny dzień. Potwierdzają to słowa proroka Amosa: "Oto idą dni - mówi Wszechmogący Pan - że ześlę głód na ziemię , nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz słuchania słów Pana. " (Am. 8:11).

Tak więc widzimy, że nie ma bardziej wyraźniejszych dowodów gniewu Bożego, niż ten, gdy Bóg wstrzymuje Swoje słowo. Bóg ukrywając proroka Eliasza, tym samym wstrzymał Swoje słowo. Cóż może być większym błogosławieństwem, niż to, gdy po okresie milczenia mogli znowu usłyszeć słowo Pana!                                                                                                            Zanim nie nastał ten dzień, gdy Bóg ześle głód - " nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz słuchania słów Pana. " (Am. 8:11) – ukorzmy się przed Panem i powiedzmy: " Mów Panie, bo sługa twój słucha... " (1Ks. Sam. 3:9). Bóg obiecał zmiłować się nad nami i jak tylko usłyszy głos wołania naszego, On nam odpowie. Spójrzmy, co Bóg obiecuje: " A chociaż Pan dał wam chleb niedoli i wodę ucisku, to jednak nie będzie się już ukrywał twój nauczyciel i twoje oczy będą oglądać twojego nauczyciela… twoje uszy usłyszą słowo odzywające się do ciebie z tyłu: To jest droga, którą macie chodzić! " (Iz. 30:20-21).

Bóg nie wstrzymał jeszcze Swojego słowa. Posyła nadal swoich wiernych sług, wzywa nadal nas do upamiętania, przyjmując z otwartymi ramionami i przebaczając nam. Dlatego: "Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych... " (Hebr. 3:15). Dziś jest dzień łaski. Dziś drzwi łaski są jeszcze otwarte, a Bóg mówi do Ciebie: " Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie. " (Rzym. 10:13).

Kroki wiary.


  Poznając historią proroka Eliasza wydobywamy z niej wiele pouczających, budujących i praktycznych lekcji. A to dlatego, że " Eliasz był człowiekiem podobnym do nas… " (Jak. 5:17), to znaczy: miał taką samą grzeszną naturą, jak my wszyscy. Słowo Boże mówi, że "Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego." (Rzym. 3:12). Tak więc w tym zakresie Eliasz nie był wyjątkiem. Ale jednocześnie miał jedną szczególną cechę, która wyróżniała go od wielu innych ludzi: on prawdziwie wierzył.

Właśnie wiara łączy nas z Bogiem Wszechmogącym; wiara może uczynić to, co jest niemożliwe dla człowieka. Dlatego Biblia mówi, że: " Bez wiary nie można podobać się Bogu… " (Hebr. 11:6), a w innym miejscu czytamy: " ...Wszystko jest możliwe dla wierzącego. " (Mar. 9:23).
W Pierwszej Księdze Królewskiej (17:2-6) jest napisane: " I doszło go [Eliasza] takie słowo Pana: Odejdź stąd, a udaj się na wschód i ukryj się nad potokiem Kerit, który wpływa od wschodu do Jordanu. Z potoku tego będziesz pił, a krukom nakazałem aby cię tam żywiły. Poszedł więc i postąpił według słowa Pana; odszedłszy zamieszkał nad potokiem Kerit, który wpływa od wschodu do Jordanu. Kruki zaś przynosiły mu chleb i mięso rano oraz chleb i mięso wieczorem, a z potoku pił wodę. "

Czytając historię proroka Eliasza nieraz spotkamy się z takimi słowami: " I doszło go takie słowo Pana. " - (sześć razy). Od tych słów Pana zaczyna się właśnie wiara. Tak, inicjatorem wiary jest Sam Bóg: od Niego wychodzi słowo. Eliasz nie musiał szukać słowa Pana: To słowo Bóg kierował do niego w określonym przez Siebie czasie. To słowo - " to przykazanie", jak powiedziane jest w Księdze Powtórzonego Prawa, ono jest blisko niego: "To przykazanie bowiem, które ja ci dziś nadaję, nie jest dla ciebie ani za trudne, ani za dalekie. Nie jest ono na niebie, aby trzeba było mówić: Któż nam wstąpi do nieba i do nas je sprowadzi, i nam je oznajmi, abyśmy je spełniali? …Lecz bardzo blisko jest ciebie słowo, w twoich ustach i w twoim sercu, abyś je czynił. " (VMojż. 30:11-14). Apostoł Paweł cytując ten fragment ze Starego Testamentu nazywa go " słowem wiary " (Rzym. 10:8).

Tak więc " Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Boże. " (Rzym. 10:17). To słowo wiary dostępne jest dla wszystkich, a zatem, wiara dostępna jest dla każdego. Bóg daje nam swoje słowo, daje nam wiarę: On jest inicjatorem naszej wiary. Od nas wymaga się, aby: wysłuchawszy słowo od Boga, wypełniać je. Samo słowo sprawia, że ​​jesteśmy w stanie wypełnić je, gdyż ono " jest żywe i skuteczne ". (Hebr. 4:12). Jednak bez uczynków z naszej strony, to słowo pozostaje bezowocne: ono jest jak ziarno, które nie zostało zasiane. Nasiono ma życiodajną moc, która jest zakorzeniona w nim, ale nasiono pozostaje bezowocne, dopóki nie zostanie zasiane. Tak i wiara: jest martwa bez uczynków. Tak więc wiara tylko wtedy przyniesie pożytek, gdy za nią będą szły uczynki. To jest podstawowa prawda wiary. I jak wyraźnie ta prawda ujawnia się w życiu Eliasza. Nie zdążył Eliasz wypełnić to, co Bóg powiedział do niego, jak słyszy nowe polecenie od Pana: " I wtedy doszło go słowo Pana: Wstań i idź do Sarepty…, i zamieszkaj tam. " (1Ks. Król. 17:8-9).

Pozostać na tym samym miejscu, znaczyłoby: zaprzestać rozwoju duchowego i wzrostu wiary. Te lub inne duchowe doświadczenie z przeszłości, nieważne jak by było cudowne i silne będzie bezowocne, jeśli nie wypełnimy słowa, które dane jest na chwilę obecną. Prawdziwa, szczera, żywa wiara, miła Bogu nie znosi stanu bezczynności. Ona zawsze działa, ona zawsze zmierza do celu, do " nagrody w górze " (Fil. 3:14).

Rozwój wiary podporządkowany jest jednemu ważnemu prawu, którego musimy się nauczyć i przyswoić. A możemy zauważyć je także w przyrodzie. Zwróćmy uwagę na to, że wszystko, co zostało stworzone przez Boga ma pewną cykliczność. Weźmy na przykład zmiany pór roku: wiosna, lato, jesień, zima. Cztery pory roku w przyrodzie stanowią cykl roczny. Gdy jeden rok kończy się dokładnie w tej samej kolejności powtarza się następny rok. Po zimie na pewno będzie wiosna, po wiośnie następuje lato, a następnie przychodzi jesień. I tak od chwili, gdy Pan to ustanowił. Nikt nie może tego zmienić lub zamienić.
Tą cykliczność możemy zauważyć tak w kosmosie, w historii, jak i w ludzkim organizmie. Czy wiecie, że co siedem lat tkanki naszego ciała całkowicie odnawiają się. Wszystkie komórki, które znajdują się w organizmie ludzkim stale się odnawiają i wymieniają na nowe, można więc powiedzieć, że co siedem lat mamy nowe ciało. Tak więc cykl – to zespół zjawisk i procesów, które stanowią kompletny obieg powtarzający się co pewien okres czasu.

Bóg używa tego samego prawa w sferze wiary, po to, aby nasza wiara rozwijała się i wzmacniała. Tak więc, proces wiary również rozwija się według pewnego cyklu. Zamiary Boże w stosunku do nas zawarte są w tym, aby na przestrzeni pewnego okresu czasu nasza wiara osiągała nowy poziom. Po zakończeniu jednego cyklu zaczyna się drugi i tak nasza wiara osiąga nowy, wyższy poziom. W taki sposób dokonuje się duchowy rozwój dziecka Bożego. I tu należy podkreślić jeden bardzo istotny fakt. W jakiej mierze my będziemy poddawać się Bogu i postępować zgodnie z Jego słowem, w takiej samej mierze wzrastać będzie nasza wiara. Problem wielu chrześcijan jest w tym, że ich życie duchowe pozostaje bez zmian, nie ma żadnego postępu i wzrostu duchowego. Takiemu człowiekowi wydaje się, że on się rozwija, ale nie jest to rozwój, który następuje pod kierownictwem i słowem Bożym, tylko według jego własnej inicjatywy. I taki rozwój jest bezowocny. Ale Bóg chce nas prowadzić do przodu. W Jego planie względem nas przewidziany jest dalszy nasz postęp i wzrost duchowy, po to, by wzmacniała się nasza wiara.

Jak wyraźnie ta prawda zilustrowana jest na przykładzie proroka Eliasza! W historii Eliasza możemy zauważyć pewne etapy życia, którymi Bóg prowadzi wybranego człowieka, by służył Mu w Jego winnicy. U Boga nie ma krótkich ścieżek, poprzez określone etapy wiary Pan przygotowuje Eliasza do Karmelu. Tam on stanie sam jeden przed wielotysięcznym tłumem tych, którzy są wrogo nastawieni do Boga. Tam jego wiara będzie musiała ukazać całą moc Bożą w cudzie spadającego ognia. Na Górze Karmel nikt go nie będzie wspierał, tam kluczową rolę odegra jego wiara w Boga, jego całkowite zaufanie Bogu. Po to by mógł stanąć na górze Karmel, osiągnąwszy odpowiedni poziom wiary, Eliasz musiał przejść wyznaczoną przez Boga drogę w Jego szkole wiary, przejść cykl wiary. W procesie wzrastania ważną rolę odegrał długi okres samotności nad potokiem Charyt. Bez tej lekcji nauczania Eliasz nie byłby w stanie działać na Górze Karmel tak, jak to zostało przewidziane przez Boga. Bez czasu spędzonego sam na sam z Bogiem na pustyni Eliasz nie mógłby z taką ufnością i odwagą powiedzieć do króla Achaba: "… nie będzie w tych latach rosy ani deszczu, tylko na moje słowo. " (1Ks.Król. 17:1).

Jakże podobna jest historia ludu izraelskiego do życia i wiary Eliasza! Apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian tak mówi o starotestamentowym narodzie Bożym: " A to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków. " (1Kor. 10:11). Czy wolą Bożą było to, by lud Izraela 40 lat wędrował po pustyni? Myślę, że nie. Po przejściu tej bezpłodnej pustyni oni musieli wejść do ziemi obiecanej, do ziemi Kanaan. Wolą Bożą dla nich było, aby w przeciągu około dwóch lat po wyjściu z Egiptu osiągnąć brzeg Jordanu, przekroczyć go i zdobyć ziemię Obiecaną. Tak więc przez te dwa lata oni ukończyli wyznaczony przez Boga pierwszy "cykl", początkowy etap nauki, pierwszą klasę szkoły wiary. W tym początkowym okresie uczyli się podstawowych praw wiary.

Ale jak myślicie, na jaką ocenę zasłużyli po tym okresie? Egzamin odbył się u brzegów Jordanu. Pan rzekł do nich: "Oto przekazuję wam tą ziemię. " Ludowi izraelskiemu pozostało tylko po prostu ją posiąść. Jednak po zbadaniu tej ziemi przez wysłanych dwunastu zwiadowców opinie ich podzieliły się. Dziesięciu z nich mówiło, że jest to ziemia opływająca mlekiem i miodem, podczas gdy dwaj pozostali mieli opinię zupełnie odmienną. A oto co powiedzieli: "…Przyszliśmy do ziemi, do którego nas wyprawiłeś, ona rzeczywiście opływa w mleko i miód, a to są jej płody. Tylko że mocny jest lud, który mieszka w tej ziemi, a miasta są obwarowane, bardzo wielkie ... Nie możemy wyruszyć na ten lud, gdyż jest on od nas silniejszy. I rozpuszczali między synami izraelskimi złą wieść o ziemi, którą zbadali, mówiąc: ... to ziemia, która pożera swoich mieszkańców… Widzieliśmy też tam olbrzymów, synów Anaka, z rodu olbrzymów i wydawaliśmy się sobie w porównaniu z nimi jak szarańcza, i takimi też byliśmy w ich oczach. " (IVKs.Mojż. 13:27-28,32-33).

I dalej powiedziane jest: "Wtedy wzburzył się cały zbór i podniósł swój głos, i płakał lud tej nocy. I szemrali wszyscy synowie izraelscy przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. I mówił cały zbór do nich: Obyśmy byli pomarli w Egipcie albo na tej pustyni! Po cóż Pan prowadzi nas do tej ziemi? Abyśmy padli od miecza?...Czy nie lepiej nam wrócić do Egiptu? … I mówili jeden do drugiego: Obierzmy sobie wodza i wróćmy do Egiptu! " (IVKs.Mojż. 14:1-4). Czy oni zdali swój " egzamin z wiary "? Najwyraźniej nie. I dlatego cały lud Izraela musiał koczować na pustyni, gdzie przez czterdzieści długich lat chodził bez celu. Gdy doszli do brzegów Jordanu powinni rozpocząć nowy cykl, znaleźli się bowiem na progu nowych przeżyć i doświadczeń.

W przeciągu czterdziestu lat wyrosło nowe pokolenie, ci zaś, którzy szemrali i nie chcieli wejść do ziemi Obiecanej pomarli na pustyni. Ze starszego pokolenia pozostali tylko dwaj: Jozue, syn Nuna i Kaleb, syn Jefunnego. To ci, którzy mówili: "Ziemia, przez którą przeszliśmy, aby ją zbadać, jest ziemią bardzo, bardzo dobrą. Jeżeli Pan ma w nas upodobanie, to wprowadzi nas do tej ziemi i da nam tą ziemię, która opływa w mleko i miód. Tylko nie buntujcie się przeciwko Panu. Nie lękajcie się ludu tej ziemi, będą oni naszym pokarmem, odeszła od nich ich osłona, a Pan jest z nami. Nie bójcie się ich! " (IVKs.Mojż. 14:7-9). Tak mówili ci dwaj mężowie wiary. Po czterdziestu latach wędrówki, gdy to całe pokolenie wymarło, Izraelici weszli do ziemi Obiecanej.

Teraz porównajmy przejście przez Morze Czerwone z przejściem rzeki Jordan. Tutaj możemy prześledzić dwa etapy wiary, początek dwóch cykli wiary. W zasadzie są one podobne, ale na nowym, drugim etapie wędrówki potrzebna była bardziej rozwinięta, bardziej dojrzała wiara. Ponieważ nie przeszli pierwszego etapu, drugi byłby ponad ich siły. Na początku musieli przyswoić pierwsze, podstawowe lekcje wiary.

Myślę że przejście przez Morze Czerwone i rzekę Jordan są jakby praobrazem naszych przeżyć i doświadczeń. To są punkty zwrotne naszej wiary. Przejście Morza Czerwonego symbolizuje nasze wyzwolenie z niewoli grzechu, czyli przejście ze śmierci do życia. Przejście zaś przez Jordan mówi o okresie, gdy odkupione dziecko Boże napełnione zostaje Duchem Świętym, wchodzi w nowy etap życia, etap zwycięstwa nad grzechem. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim etapie potrzebna jest wiara.

Jeśli porównamy te dwa przejścia, zauważymy, że do przejścia przez Jordan potrzebna była wiara bardziej dojrzała. Był to kolejny krok wiary. Wiara w pierwszym okresie, to znaczy przy wyjściu z Egiptu była widzialna. Jej towarzyszyły widzialne cuda. Mojżesz stanął przed ludem, podniósł laską i powiedział: "Nie bójcie się, wytrwajcie, a zobaczycie pomoc Pana, której udzieli wam dzisiaj ...Pan za was będzie walczył będzie, wy zaś milczcie! " (IIKs.Mojż. 14:13-14). Tutaj jest widzialny słup obłoku, który rozdzielał Izraelczyków i Egipcjan, tak, żeby nie widzieli siebie. (IIKs.Mojż. 14:19-20). I powiedziane jest, że Pan " sprowadził gwałtowny wiatr wschodni wiejący przez całą noc i cofnął morze, i zamienił w suchy ląd. Wody się rozstąpiły. " (IIKs.Mojż. 14:21). Wszystko to było konieczne, aby ich słaba, niemowlęca wiara - wzrosła.

Teraz przyjrzyjmy się, jak czterdzieści lat później nowe pokolenie Izraelitów przechodzi przez Jordan, aby wejść do ziemi Obiecanej. Nie widzimy, ani nie słyszymy o żadnych pomocniczych znakach. Od ludu Izraela wymaga się jedynie wiary w słowo dane im przez Boga. Nie ma ani laski Mojżesza, ani wiatru, słupa obłoku i Egipcjan, którzy zmuszają iść do przodu - nic nie wzmacniało ich wiary. Było tylko słowo: "...wstań, przepraw się tu przez ten Jordan... Gdy zaś stopy kapłanów... staną w wodzie Jordanu ... staną się jak jeden wał. " (Joz.1:2, 3:13). Oni musieli tylko wstąpić do wód Jordanu, dalsza droga była już gotowa. Potrzebna była silna wiara, aby to uczynić i nie wątpić, że Pan spełni Swoje słowo.

Należy zauważyć jeden ważny fakt. Chociaż okoliczności tych wydarzeń były zupełnie inne, jak już nadmieniałem, to główny powód pozostawał bez zmian. Jeśliby pokolenie, które przeszło przez Morze Czerwone przyswoiło swoją pierwszą lekcję wiary jak należało, jeśliby zdali ten pierwszy egzamin wiary, to gotowi by byli przejść do nowego cyklu rozwoju wiary. Główny wymóg tak przy przejściu przez Morze Czerwone, jak i przez rzekę Jordan pozostawał ten sam: Należało uczynić pierwszy krok – pierwszy krok wiary. Potrzebny był uczynek! Pamiętamy, że wiara bez uczynków jest martwa! Prawdą jest, że warunki przejścia rzeki Jordan były bardziej trudne, ponieważ Izraelczycy otrzymali tylko słowo Boże, nie było żadnych widzialnych czynników wspierających. Ale nie zmienił się podstawowy warunek - konieczny był pierwszy krok wiary. Każdy nowy cykl w szkole wiary wymaga uczynienia pierwszego kroku wiary! W każdym nowym cyklu lekcje wiary będą bardziej złożone i bardziej głębsze. Dlatego też, jeśli nie przyswoimy pierwszych lekcji wiary, nie możemy iść dalej.

Jeśli przeszedłeś z sukcesem pierwszy cykl wiary, to teraz Bóg oczekuje od Ciebie nowego kroku wiary. To ważny moment w Twoim życiu. Dlatego Słowo Boże mówi: "…Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, Nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu, W dniu kuszenia na pustyni. " (Hebr. 3:7-8).

Dlaczego pierwsze pokolenie Izraelitów nie weszło do ziemi Kanaan? Z tej prostej przyczyny, ponieważ nie chcieli uczynić tego, czego od nich wymagało się – uczynienia pierwszego kroku wiary. Zamiast wierzyć słowu wypowiedzianemu do nich przez Boga oni ulegli złym wieściom o ziemi i odmówili pójść dalej. Jest to wynik ich niewiary. Jakie były źródła tej niewiary? Będąc na pustyni Izraelici stale narzekali. Oni zawsze domagali się czegoś nowego, zawsze byli niezadowoleni z tego, co dawał im Bóg. Ich kapryśność pozbawiła ich duchowej siły, jednocześnie niszcząc ich wiarę. Strach paraliżował ich, by pójść na miejsce, które Bóg przeznaczył dla nich. W rezultacie musieli wrócić na pustynię, gdzie wędrował bez celu przez około 40 lat. Tam, na pustyni i pomarli. Tak pisze o nich apostoł Juda: " ...Pan wybawił wprawdzie lud z ziemi egipskiej, ale następnie wytracił tych, którzy nie uwierzyli. " (Judy 1:5).

Mój drogi przyjacielu, być może stoisz na rozstaju dwóch dróg. Jedna droga prowadzi do zwycięstwa, do owocnej pracy w winnicy Pana, a druga droga na pustynię, do duchowego odrętwienia. Jeśli słyszałeś słowo Pana, to teraz On oczekuje od Ciebie, że uczynisz pierwszy krok wiary. Co ty uczynisz, to zależy od Ciebie? Prorok Eliasz postąpił zgodnie ze słowem, które zostało mu posłane. Czy został oszukany? Czy Bóg go zawiódł? Nie. Nikt, kto zawierzy Bogu, położy swoją nadzieję w Bogu i postąpi  zgodnie z Jego słowem nie zawiedzie się. Dlatego, jak mówi Pismo Święte: "…my mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami. Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary…" (Hebr. 12:1,2), a nie na okoliczności i ludzi.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.