RSS

Radość od Chrystusa, a nie wydajność - Paul Washer


0 komentarze

Posted in

Starotestamentowe proroctwa o Chrystusie.


Od kiedy powinniśmy liczyć początek chrześcijaństwa? Niektórzy twierdzą, że chrześcijaństwo w porównaniu na przykład z innymi religiami Wschodu, jest religią młodą. Jeśli tak, to czy można chrześcijaństwo uważać za religię wierną, jeśli istnieje religia starsza od niej. Wszystko zależy oczywiście od tego od jakiego okresu czasu liczymy Chrystusa. Jeśli ktoś uważa, że Chrystusa powinniśmy liczyć od Jego narodzin, tj. w przybliżeniu 2000 lat temu, to rzeczywiście chrześcijaństwo w porównaniu z innymi religiami, jest religią młodą. Ale czy tak rzeczywiście powinniśmy liczyć? Tak, 2000 lat temu Chrystus narodził się tu na Ziemi z dziewicy Maryi, ale jeśli zajrzymy do Pisma Świętego, do Starego Testamentu, to znajdziemy Chrystusa istniejącego na długo przed tym, jak przyszedł na ten świat jako dzieciątko Jezus.

I oto na samym początku swojego Listu do Rzymian właśnie na Stary Testament naszą uwagę zwraca apostoł Paweł. Wskazuje on na wiarygodne źródła, które świadczą o Chrystusie Jezusie. Spójrzmy na ten fragment w Liście do Rzymian: "Paweł, sługa (niewolnik) Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej, Którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach Świętych O Synu swoim... " (Rzym. 1:1-3). Jezus Chrystus, Syn Boży, jest tym centrum dobrej nowiny, jest tematem Ewangelii, przez którą Paweł został powołany i wyznaczony, by ją głosić.

Zauważmy, że pierwszą rzeczą, którą czyni Paweł, to wskazuje na świadectwo w Pismach Świętych, tj. w Starym Testamencie, że tematem proroków w odległej przeszłości była Osoba Chrystusa, to, że Mesjasz, czyli Chrystus był Tym, o Którym mówiło się w proroczych wypowiedziach w przeszłości, a to jest oczywiste dla każdego, kto czyta Stary Testament. Moi drodzy, chrześcijaństwo zaczyna się na długo przed tym, jak narodził się Jezus w Betlejem 2000 lat temu. Duch Chrystusowy, który działał w prorokach tysiące lat wcześniej głosił o Nim, to, że pojawi się na tej Ziemi w ludzkim ciele. To co wydarzyło się w Betlejem, było objawieniem, ucieleśnieniem wcześniej istniejącego Jezusa Chrystusa.

Dzisiaj chciałbym skupić uwagę na tym, co zostało powiedziane o Chrystusie w Pismach Świętych, w Starym Testamencie przez proroków Bożych. Spójrzmy co oni mówią o Tym, o Którym Jan mówi, że był "Tym, kim wam od początku mówię. " (Jana 8:25). Należy mieć na uwadze to, że żaden z proroków nie podejmował się pisania swoich proroctw z własnej inicjatywy. Gdy człowiek postanawia napisać książkę, to ma na myśli pewien temat. Po zakończeniu pracy poprawia ją, zmienia niektóre części i zdarza się, że przerobi całą książkę na nowo.

Ale nie tak było z Pismem Świętym. Po pierwsze, impuls, natchnienie do napisania pochodziło od Boga. Nie pisali oni z własnej inicjatywy, jak to apostoł Piotr wyraźnie stwierdził w swoim 2 Liście w 1 rozdziale: "Albowiem proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym. " (2Ptr. 1:21). Innymi słowy, nie oni wymyśleli te Księgi Starego Testamentu, ale zostali pobudzeni Duchem Świętym by pisać zgodnie z natchnieniem Bożym. Skończywszy swoje zapisy niektórzy z nich nie wiedzieli nawet o czym napisali. Niektórym nawet Bóg powiedział, że nie zrozumieją znaczenia tego, co sami pisali. Na przykład w Księdze proroka Daniela czytamy, że gdy Daniel chciał dowiedzieć się, co ujrzał i zapisał, Pan rzekł do niego: "Idź Danielu, bo słowa są zamknięte i zapieczętowane aż do czasu ostatecznego. " (Dan. 12:9).

Na przykład z 1Listu apostoła Piotra wynika, że prorocy sami studiowali i badali własne proroctwa. Spójrzmy na te słowa: "O to zbawienie wywiadywali się i badali je prorocy, którzy prorokowali o przeznaczonej dla was łasce. Starając się wybadać, na który albo na jaki to czas wskazywał działający w nich Duch Chrystusowy, który przepowiadał cierpienia, mające przyjść na Chrystusa, ale też mające potem nastać uwielbienie. Zostało im objawione, że nie im samym, lecz nam służyły sprawy wam teraz zwiastowane przez tych, którzy wam głosili ewangelię przez Ducha Świętego zesłanego z nieba. W te sprawy pragną wejrzeć aniołowie. " (1Ptr. 1:10-12).

Interesujące jest to, że prorocy którzy spisali słowa nie wiedzieli sami o czym napisali i starannie wnikali w te słowa, czy znajdą w nich wyjaśnienie. Każdy poważny badacz Słowa Bożego nie może nie zauważyć, że między Starym a Nowym Testamentem istnieje pewna wzajemna więź. Innymi słowy, w Starym Testamencie ukryte jest to, co jest otwarcie ukazane w Nowym Testamencie. Tak więc jedna część Biblii jest zależna od drugiej i łączy ją wzajemny związek. To i jest znaczenie tekstu, że "Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach Świętych, o Synu swoim..."

Ale jak możemy wiedzieć, czy ich proroctwa są prawdziwe, czy też nie? Czy prorokowali oni od siebie i czy nie przez przypadek wypełniły się niektóre z ich proroctw. Samo Słowo Boże mówi nam, jak zweryfikować prawdziwość proroctw. "Jeżeli słowo, które wypowiedział prorok nie w imieniu Pana, nie spełni się i nie nastąpi, jest ono słowem, którego Pan nie wypowiedział, lecz w zuchwalstwie wypowiedział je prorok, więc nie bój się go." (VMoj. 18:22). W innym miejscu prorok Jeremiasz mówi: "Natomiast prorok, który prorokuje o pokoju, zostaje uznany za proroka, którego prawdziwie posłał Pan, dopiero gdy spełnił się jego słowo. " (Jer. 28:9). Jeśli prorok nie spełnił tego kryterium, wówczas prawo było dla niego bezlitosne. Musiał być w stu procentach pewny, a jeśli nie i prorokował od siebie, to był karany śmiercią.

Prorocy ci przepowiadali nie tylko to, co powinno się wydarzyć w odległej przyszłości, ale ze 100 procentową dokładnością prorokowali o tym, co powinno się spełnić za ich życia. Jak dokładnie i z jakim szczegółami przepowiedział na przykład Izajasz upadek króla asyryjskiego, że usłyszy pewną wieść i powróci do swojej ziemi i tam zostanie zabity mieczem. I dokładnie tak, jak przepowiedział Izajasz, tak też się stało. Takich przykładów w Starym Testamencie jest wiele.

Ale mnie interesuje, na ile dokładne, wierne i prawdziwe były ich proroctwa dotyczące Chrystusa. Przyjrzyjmy się kilku z tych proroctw. Zacznijmy od Jego narodzin. Przypomnijmy sobie fakt Jego narodzin. Prorok Daniel będąc w niewoli w Babilonie otrzymał od Boga plan wydarzeń, który powinien mieć miejsce w historii narodu izraelskiego. Według tych danych można było ustalić, że Mesjasz powinien był przyjść tuż po upływie 483 lat od chwili, gdy zostało dane pozwolenie na odbudowę Jerozolimy i przywrócenie zniszczonej świątyni. Dalej prorokowi Micheaszowi, który żył 700 lat przed narodzinami Chrystusa, w czasach proroka Izajasza, zostało objawione, że Mesjasz wyjdzie z Betlejem w Efracie. Że prorok mówi o kimś niezwykłym, a nie tylko o jakimkolwiek człowieku, widzimy z tego proroctwa. Spójrzmy: "Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela. Początki jego od prawieku, od dni zamierzchłych. " (Mich. 5:1). Oczywiste jest, że mowa jest o Osobie, Która istnieje od dni zamierzchłych. On ucieleśni się i narodzi w Betlejem.

Zostało powiedziane o Nim nie tylko kiedy i gdzie, ale i jak powinien się narodzić. "Oto panna, mówi prorok Izajasz także ponad 700 lat przed tym wydarzeniem, pocznie i porodzi Syna, i nazwie go imieniem Immanuel" – to znaczy - Bóg z nami. (Iz. 7:14, Mat. 1:23).

O Jego posłudze było przepowiedziane, że na przykład wjedzie na oślątku do Jerozolimy. Przeczytajmy 53 rozdział proroka Izajasza, a będziemy zaskoczeni z jaką dokładnością i szczegółami w tym rozdziale mówi się o Chrystusie. Spójrzmy tylko na kilka fragmentów tego proroctwa Izajasza. O kim innym prorok mógłby wypowiedzieć te słowa, jeśli nie o Chrystusie. "Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy, i nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać. Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu …, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego. Lecz On nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie; Lecz On zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze; Ukarany został dla naszego zbawienia, a Jego ranami jesteśmy uleczeni. Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust; jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust… Wyrwano go bowiem z krainy żyjących; za występek mojego ludu śmiertelnie został zraniony. Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało. " (Iz. 53:2-9).

Z taką dokładnością przepowiedział Izajasz 700 lat przed tymi wydarzeniami, które wszystkie wypełniły się w Jezusie Chrystusie. Wydaje się, że Izajasz, jakby stojąc u stóp Golgoty i patrząc na cierpienia Chrystusa opisał wszystko, co widział. Ale nie tak. Prorok widział to 700 lat przed narodzinami Jezusa Chrystusa. Pod koniec tego 53 rozdziału przepowiedział nawet, że Chrystus wstawi się za przestępcami, tak jak gdyby sam słyszał wołanie Zbawiciela na krzyżu: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. " (Łuk. 23:34).

Mamy jeszcze jednego proroka Starego Testamentu, Zachariasza, który wypowiedział swoje słowa o Chrystusie 500 lat przed ziemskim życiem Zbawiciela. W swojej Księdze on daje jedno szczegółowe proroctwo, które mogło odnosić się tylko do jednej osoby. On powiedział: "Wtedy rzekłem do nich: Jeżeli uznacie to za słuszne, dajcie mi należną zapłatę, a jeżeli nie, zaniechajcie! I odważyli mi jako zapłatę trzydzieści srebrników. Lecz Pan rzekł do mnie: Wrzuć je do skarbca, tę wysoką cenę, na jaką Mnie oszacowali! Wziąłem tedy trzydzieści srebrników, a porzuciłem je w domu Pańskim przed garncarza. " (Zach. 11:12-13). Spójrzmy, jak dokładnie Zachariasz prorokował, że ludzie wycenią swego Boga na sumę 30 srebrników. Dalej, że te pieniądze zostaną wrzucone do skarbca w świątyni i na końcu, że pieniądze te zostaną przekazane garncarzowi za ziemię, by chować tam cudzoziemców.

Powiedzcie mi, kto ośmieliłby się tak szczegółowo prorokować o wydarzeniach, które jeszcze się nie wydarzyły. I jak dokładnie to wszystko się spełniło. Mateusz pisze o tym 500 lat później, mówiąc o Judaszu, który udał się do arcykapłanów szukających śmierci Jezusa, mówiąc im: "Co chcecie mi dać, a ja wam go wydam. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. " (Mat. 26:15). Dalej czytamy o tym, że Judasz gdy zdradził Chrystusa widząc, że został skazany, żałował tego, chciał zwrócić 30 srebrników arcykapłanom, ale oni odmówili i Judasz wrzucił srebrniki w świątyni. Wtedy arcykapłani wziąwszy te pieniądze po naradzie nabyli za nie pole garncarza na cmentarz dla cudzoziemców. Przeczytamy o tym w Ewangelii Mateusza, rozdział 27.

Dawid prorokował 1000 lat przed tymi wydarzeniami takie szczegóły dotyczące śmierci i ukrzyżowania Zbawiciela, o których nie mógł w żaden sposób on wiedzieć, ponieważ w jego czasach wyroków śmierci nad ludźmi tak nie wykonywano. O ukrzyżowaniu w jego czasach nic nie wiedziano. Przeczytajmy Psalm 22, a będzie wydawać się nam, że ten, który napisał ten Psalm jak gdyby sam wisiał na krzyżu wraz z Tym, którego śmierć opisuje.

Przytoczyłem tylko kilka proroctw Starego Testamentu dotyczących Chrystusa. Bezpośrednio, pośrednio, w praobrazach i formie alegorycznej Stary Testament od początku do końca opisuje jedną Osobę, a gdy otwieramy Nowy Testament, odkrywamy, że wszystkie te przepowiednie pasują tylko do jednej Osoby - Jezusa Chrystusa.

Ostatnią pieczęć prawdziwości proroctw Starego Testamentu o nadchodzącym Zbawicielu świata umieścił sam Jezus Chrystus. Powiedział do swoich przeciwników: „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie. „ (Jana 5:39). Innymi słowy, cały Stary Testament został napisany o Mnie, a wy zamykacie wasze uszy przed tym mnóstwem moich świadków i "do mnie przyjść nie chcecie. " I trochę dalej dodaje: ”Nie myślcie, że Ja was będę oskarżał przed Ojcem; oskarża was Mojżesz, w którym wy złożyliście nadzieję. Gdybyście bowiem wierzyli Mojżeszowi, wierzylibyście i mnie. O mnie bowiem on napisał. Jeśli jednak nie wierzycie jego pismom, jakże uwierzycie moim słowom? " (Jana 5:45-47).

O czym to wszystko nam mówi? O tym, że Pismo Święte, Biblia dana jest nam przez Boga byśmy za jej pośrednictwem poznali Jego Syna, Jezusa Chrystusa. Księga jest połączona jedną wspaniałą nicią od początku do końca. Bóg przez proroków, jej autorów w Starym Testamencie precyzyjnie i dokładnie w najdrobniejszych szczegółach objawił o Swoim Synu. A w Nowym Testamencie widzimy, jak te wszystkie proroctwa wypełniły się tylko w jednej Osobie - w Osobie Jezusa Chrystusa. Jan mówi: „Te zaś są spisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga, i abyście wierząc mieli żywot w imieniu jego. " (Jana 20:31).

Kończąc to rozważanie chciałbym więc mój drogi przyjacielu zadać Ci pytanie, które Paweł zadał królowi Agrypie: Czy wierzysz prorokom? Mam nadzieję, że Ty inaczej odpowiesz niż Agrypa Pawłowi, mówiąc: „Niedługo, a przekonasz mnie, bym został chrześcijaninem. „ (Dzieje 26:28). Modlę się aby Duch Święty odkrył Ci dzisiaj tego wspaniałego Zbawiciela, o którym świadczą wszyscy prorocy, „iż każdy, kto w niego wierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów przez imię jego. „ (Dzieje 10:43). To jest ta Ewangelia Boża, którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach Świętych, o Synu Swoim, Jezusie Chrystusie. A dzisiaj ten sam Chrystus stoi u drzwi Twojego serca i mówi: „Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. „ (Obj. 3:20).

Mój przyjacielu, te słowa wypowiada nie kto inny, tylko Ten, Który wypełnia wszechświat. Ten, w Którym zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności, Który, będąc w postaci Boga, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, przyjął postać sługi, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci i to do śmierci krzyżowej. I wszystko to On uczynił, aby zbawić Ciebie i mnie. Otwórz więc Mu teraz drzwi swojego serca. On puka czekając na Twoją odpowiedź.

Przyjdź do Chrystusa, On może Cię zbawić - Paul Washer


0 komentarze

Posted in

Zgubieni z powodu braku poznania - Paul Washer


0 komentarze

Posted in

Niewolnik Jezusa Chrystusa.


Gdy apostoł Paweł pisał swój List do wierzących w Rzymie, to nigdy wcześniej nie był w tym mieście. Jest możliwe, że spotykał niektórych członków tej społeczności w swoich częstych podróżach, ale nie znał ich zboru. I tu mimowolnie pojawia się pytanie: jak zaistniał ten zbór w pogańskim Rzymie? Jak pierwotnie zasiano w tym mieście życiodajne nasienie Ewangelii? Jedno jest pewne, że żaden z apostołów nie był w Rzymie do momentu przybycia tam apostoła Pawła, ponieważ nigdzie w Piśmie Świętym nie ma najmniejszej wzmianki, że któryś z apostołów założył tam podwaliny kościoła, włączając apostoła Piotra. Jeśli Piotr byłby założycielem kościoła w Rzymie, to wydaje się, że Paweł wspomniałby go przynajmniej w ostatniej części swojego Listu, który jest poświęcony pozdrowieniu braci i współpracowników w dziele Bożym.

Jest jednak jasne, że ktoś był w Rzymie i założył fundament zboru w tym mieście. Apostoł wyjaśnia wierzącym, że jednym z powodów dlaczego on wcześniej nie przyszedł do nich, jest ten, że on w swojej posłudze kierował się zasadą by głosić Ewangelię nie tam, gdzie imię Chrystusa było już znane, ale tam, gdzie o Nim jeszcze nie słyszano. Jak mówi w 15 rozdziale tego Listu: "Aby nie budować na cudzym fundamencie ... Dlatego też często napotykałem przeszkody, tak że nie mogłem przyjść do was. " (Rzym. 15:20,22).

Ale jeśli nie Piotr, nie Paweł i żaden z apostołów nie założył zboru w Rzymie, to kto mógł to uczynić? Pozostaje tylko jedna możliwość, że dokonał to ktoś ze zwyczajnych wiernych, możliwe, że jeden z tych trzech tysięcy, którzy w dniu Pięćdziesiątnicy byli w Jerozolimie, a którzy nawrócili się w ten pamiętny dzień wylania Ducha Świętego. W drugim rozdziale Księgi Dziejów Apostolskich czytamy: "także przybysze z Rzymu… słyszymy ich, jak głoszą wielkie dzieła Boże." (Dzieje 2:10-11). Prawdopodobnie to oni zanieśli ten wspaniały ogień do stolicy - do Rzymu. Chrystus zwracając się do wszystkich członków swojego Kościoła powiedział: "Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi." (Dzieje 1:8). I wiedząc, że w Rzymie są dzieci Boże, Paweł przez wiele lat wielokrotnie próbował ich odwiedzić. Oczekując tego spotkania, Paweł i napisał ten List.

I tak z Bożą pomocą chciałbym rozpocząć rozmyślania nad tym Listem. Spójrzmy na werset 1: "Paweł, sługa (niewolnik) Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej. " W czasach starożytnych, gdy pisano list lub pismo, autor umieszczał swoje imię na samym początku swojego pisemnego przesłania. Dzisiaj postępujemy odwrotnie. Aby dowiedzieć się, kto jest autorem otrzymanego przez nas listu musimy spojrzeć na ostatnie linijki tekstu. 

Przypomnijmy, że Paweł, autor tego Listu, niegdyś Żyd o imieniu Saul, wychowany został zgodnie z Prawem Mojżeszowym. Był zażartym i gorliwym prześladowcą chrześcijan, wrogiem ludu Bożego. Dysząc groźbą i chęcią mordu naśladowców Jezusa on z całą swoją energią prześladował ich. Nienawidził wszystkich, którzy wzywali imię Pana Jezusa. I oto tego zagorzałego wroga Ewangelii Bóg według Swojego wielkiego miłosierdzia zatrzymał na drodze do zatracenia, objawił mu Swojego Syna, Jezusa Chrystusa i posłał, aby niósł światło dobrej nowiny wśród pogan. Ten Paweł, były Żyd z Tarsu i jest autorem Listu do Rzymian.

Wiemy jednak, że Paweł był tylko ustanowionym ludzkim narzędziem do sporządzenia tego Listu, ale rzeczywistym autorem był Duch Święty. Tę prawdę możemy zilustrować narodzinami Chrystusa. Podobnie jak Jezus Chrystus nie może być uważany tylko za ludzki płód ciała Marii, nie można więc powiedzieć, że ten List jest wynikiem ludzkich przemyśleń apostoła Pawła. Ciało w łonie Maryi zostało poczęte mocą Ducha Świętego, a więc i ten List do Rzymian, jak i całe Pismo Święte zostało zaczęte w umyśle pisarzy przez Ducha Świętego. Dlatego odnosząc się do Listu do Rzymian, mam na myśli, że mamy do czynienie nie z ludzkimi myślami i ideami, lecz ze Słowem Bożym. Każde słowo, każda litera i punkt w oryginale natchnione jest przez Boga. I dlatego ta Księga nie tylko zawiera w sobie Słowo Boże, ale jest Słowem Bożym. I tutaj jest ogromna różnica. Jeśli mówię, że Biblia zawiera w sobie Słowo Boże, to tym samym dopuszczam świadomie lub nieświadomie, że są części Biblii które nie są Słowem Bożym. Dlatego zawsze powinniśmy mówić, że Biblia w całości, od pierwszego słowa do ostatniego słowa – jest Słowem Bożym. Słowem natchnionym przez Boga. Oczywiście nie oznacza to, że ci, którzy pisali Biblię byli nieświadomymi automatami. Duch Święty pozostawił cechy indywidualne, cechy charakteru każdego autora. Widzimy te osobiste cechy ludzkich autorów we wszystkich Księgach i Listach Biblii.

Wracając do 1 wersetu, zwróćmy uwagę, jak apostoł Paweł określa swoją osobę. "Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej. " Niewolnik, powołany, wyznaczony. Właśnie w takiej kolejności. W języku greckim słowo „doulos” – znaczy – sługa, niewolnik. W odniesieniu do Jezusa Chrystusa był niewolnikiem, z powołania był apostołem i według Bożego postanowienia został wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej.

W jaki sposób Paweł przedstawia się wierzącym w Rzymie? Jaki pierwszy wybrał sobie tytuł? Co uważał za najważniejsze, główne, czym może się pochwalić? Znawca teologii. O nie, on mówi: niewolnik Jezusa Chrystusa. Można powiedzieć, że był to jego ulubiony tytuł. Uważał go za najbardziej honorowy, tytuł, którym się zawsze chwalił, tj. uważał za największe szczęście być niewolnikiem Jezusa Chrystusa. Ale ktoś może się z tym nie zgadzać. Niech Paweł sobie się chlubi, że jest niewolnikiem, ale ja jestem człowiekiem wolnym i tej wolności gotów jestem bronić swoim życiem. Mój drogi przyjacielu, Ty nie masz czego bronić, jesteś już niewolnikiem i zawsze nim będziesz. Prawdą jest, że masz prawo i wolność wyboru czyim będziesz niewolnikiem. Tą wolnością każdy z nas jest obdarzony. Paweł postanowił być niewolnikiem Jezusa Chrystusa. Wcześniej był jednak niewolnikiem, ale nie był niewolnikiem Chrystusa. Jezus Chrystus powiedział: "każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. „ (Jana 8:34). Paweł w Liście do Rzymian mówi: ”Czyż nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako słudzy (niewolnicy) w posłuszeństwo, stajecie się sługami (niewolnikami) tego, komu jesteście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci, czy też posłuszeństwa ku sprawiedliwości? " (Rzym. 6:16). Każdy z nas podlega władzy jednego z dwóch panów, jesteśmy albo niewolnikami grzechu, albo niewolnikami Jezusa Chrystusa.

Każdy z nas powinien zadać sobie pytanie: czyim jestem niewolnikiem? Paweł chwalił się, że jest niewolnikiem Jezusa Chrystusa. Tak, grzech czyni człowieka niewolnikiem. On, jak tyran zniewala swoją ofiarę, czyniąc ją nieszczęśliwą, bez nadziei, ze szpon którego człowiek nie jest w stanie się wyzwolić. A cała tragedia w tym, że końcem takiego człowieka jest śmierć, gdyż Słowo Boże wyraźnie mówi: "zapłatą za grzech jest śmierć. „ (Rzym. 6:23). Ale z drugiej strony, ci, którzy wiarą w Jezusa Chrystusa uwolnili się od tego bezlitosnego oprawcy i stali się niewolnikami Zbawiciela i Odkupiciela - "mają pożytek w poświęceniu, a za cel żywot wieczny. " (Rzym. 6:22). "Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. "

Nic dziwnego, że Paweł chwalił się swoją nową pozycją, swoim tytułem - niewolnik Jezusa Chrystusa. Tak, kiedyś on także był niewolnikiem grzechu, był niewolnikiem martwej religii i jej martwych tradycji, niewolnikiem swojego narodowościowego pochodzenia. Tymi kajdanami on był skuty, ale w Chrystusie Jezusie z tego wszystkiego został uwolniony. Jak by to nie wyglądało, ale stawszy się niewolnikiem Jezusa Chrystusa on odnalazł prawdziwą, autentyczną wolność.

Tak, po to i przyszedł Chrystus na ten świat, aby „opatrzył tych, których serca są skruszone, aby ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie. ” (Iz. 61:1 ). „Jeśli więc Syn was wyzwoli, będziecie prawdziwie wolni. ” – mówi Jezus Chrystus. Rzeczywiście paradoks. Paweł będąc skuty w łańcuchy, zamknięty w więzieniu właśnie za to, że był niewolnikiem Jezusa Chrystusa, nie zmienił swojego ulubionego tytułu - niewolnik. Nadal nazywał siebie niewolnikiem Chrystusa.

Jaką przewagę miał on jako niewolnik Chrystusa? Przede wszystkim, jak już wspominałem swoim niewolnikom Chrystus daje prawdziwą wolność. Ale ktoś powie: przecież to jest sprzeczność. Jak niewolnik może być wolny? Chrystus uwolnił go po pierwsze od najstraszliwszego tyrana, od grzechu, od tego bezlitosnego despoty. A być uwolnionym od grzechu i jest „wyzwolić się z niewoli zniszczenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. ” (Rzym. 8:21). A jak on to uczynił? W swoim grzesznym stanie człowiek jest bezsilny, bezbronny, jak niewolnik należący do swojego właściciela. Dlatego tylko ktoś inny może go uwolnić, zapłaciwszy za niego jego cenę.

Jak wiemy w czasach starożytnych niewolnikami targowano jak zwierzętami. Przychodził kupiec na rynek, oglądał ludzi do sprzedaży, płacił uzgodnioną sumę pieniędzy i ten niewolnik stawał się jego własnością. On teraz należał do nowego właściciela, był jego niewolnikiem. To i jest sens i znaczenie słowa „odkupienie„. W Liście do Tytusa w rozdziale 2 powiedziane jest, że Jezus Chrystus "dał samego siebie za nas, aby nas wykupić", aby uwolnić nas za określoną cenę.

On nas odkupił, tj. uwolnił, kupił zapłaciwszy wyznaczoną cenę. A jaka to była cena? Tutaj jest powiedziane: "dał samego siebie". Oto kochani jest cena za naszą duszę. Jak drogo On zapłacił, abyśmy zostali uwolnieni od naszego niewolnictwa - grzechu. Chwała i dziękczynienie za to Mu na wieki. Tak, nie zniszczalnym srebrem lub złotem zostaliśmy wykupieni „z marnego postępowania naszego, przez ojców nam przekazanego - mówi apostoł Piotr, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego. ” (1Piot. 1:18-19). Chrystus Swoją krwią wykupił nas Bogu, ofiarując Siebie Samego na krzyżu Golgoty. Tam On rozwiązał więzy grzechu, którymi związani byliśmy z naszym poprzednim właścicielem. I tak „nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany„ , tj. z Jezusem Chrystusem – jak mówi Słowo Boże, „aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi. " (Rzym. 6:6).

Dlatego apostoł Paweł pisze do tych, którzy już uwierzyli: "Trwajcie więc w tej wolności, którą nas Chrystus wyzwolił, i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli. Bo wy, bracia, zostaliście powołani do wolności…" (Gal. 5:1,13). A zatem bycie niewolnikiem Jezusa Chrystusa na pierwszym miejscu oznacza uwolnienie się od władzy grzechu. Czy masz tę wolność, mój drogi przyjacielu?

Ale Paweł został również uwolniony od niewoli zakonu. On mówi: "Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu. " (Gal. 3:13). Dlatego z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed Bogiem żaden człowiek, ponieważ jest napisane: "Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu. " (Rzym. 3:10). Tylko Jezus Chrystus spełnił wszystkie wymagania zakonu i dlatego tylko On mógł wykupić tych, którzy byli pod zakonem, aby dostąpili usynowienia. Słowo Boże mówi, że "gdy umarliśmy temu, przez co byliśmy opanowani zostaliśmy uwolnieni od zakonu, abyśmy służyli Bogu w nowości ducha, a nie w starości litery. " (Rzym. 7:6).

Dlatego teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie, którzy nie postępują według ciała, ale według Ducha, ponieważ zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił nas od zakonu grzechu i śmierci. Chwała Panu za tę wspaniałą wolność, którą tylko On może dać tym, którzy Go miłują.

Do upadku Adama człowiek znał prawdę i miał wolność. Miał wszystko. Tylko jeden owoc był mu zabroniony. I to drzewo poznania dobra i zła służyło mu jako przypomnienie, że on zależy od Boga, swego Stwórcy. I przez swoje pragnienie uwolnienia się od swojego Stwórcy i Boga, on ogłosił swoją niezależność i w rezultacie stracił wszelką wolność i stał się niewolnikiem grzechu. Ewangelia, a zwłaszcza ten wspaniały List do Rzymian mówi nam, jak możemy otrzymać tę jedyną wolność, która przyniesie nam wszystko inne. Ta wolność to - być niewolnikiem Jezusa Chrystusa. 

Aby być Jego niewolnikiem - musisz najpierw przyjacielu zostać Jego dzieckiem. Jak? Przyjęciem Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela i Odkupiciela. Złóż więc mój przyjacielu całą swoją nadzieję na Niego, a On da Ci moc stać się dzieckiem Bożym. "Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. " (Ef. 2:8-9).

Dzisiaj przyjacielu ręce Pana są do Ciebie wyciągnięte. Skieruj więc swój wzrok na te ręce. Co widzisz. Rany! Ręce, które zostały wyciągnięte do Ciebie były przebite za Twoje zbawienie. Te rany Chrystusa mówią, że cena wykupu za Twoją duszę została zapłacona. Święta krew została przelana za Ciebie. Odkupieńcza ofiara za zbawienie Twojej nieśmiertelnej duszy dokonała się. Jak więc można odrzucić taki dar? Nie czekaj więc dłużej. Przyjmij Go teraz. 
Niech Pan pomoże uczynić Ci to teraz.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.