RSS

Ewangelia. Najbardziej przerażająca prawda Biblijna - Paul Washer


0 komentarze

Posted in

Powołani przez Jezusa Chrystusa.


Aby zrozumieć tę lub inną część Pisma Świętego należy brać pod uwagę to, do kogo skierowane są dane słowa. Jednym z poważniejszych błędów jakie ludzie czytając popełniają jest to, że sądzą, że wszystko co jest w Biblii odnosi się do wszystkich, tj. do każdego człowieka. Nic bardziej mylnego, dalekiego od prawdy. Otwórzmy Biblię na jedną za stron i cóż my czytamy. Przyjrzyjmy się wersetowi 19, rozdziału 4 Listu do Filipian: "A Bóg mój zaspokoi wszelką potrzebę waszą według bogactwa swego w chwale, w Chrystusie Jezusie. " Jak myślicie, do kogo odnosi się ta obietnica? Do grzesznika, bezbożnika, człowieka, który czyni nieprawość. Oczywiście, że nie. Jaki on może mieć udział w tej obietnicy, gdy jest w nieprzyjaźni z Bogiem? Ta obietnica dotyczy wyłącznie dziecka Bożego. 

W tych obietnicach Bożych nie ma najmniejszego pocieszenia w godzinie ucisku i smutku dla niewierzącego. Nie może czerpać siły i zachęty z tej Księgi z tego prostego powodu, że nie należy do tych, dla których one zostały napisane. Stosunkowo niewiele dla niewierzącego powiedziane jest w Biblii. Zasadniczo wszystko, co Bóg mówi do niego, to: upamiętaj się i uwierz w Ewangelię. A gdy to uczyni wtedy cała Biblia będzie mówić mu, że wszystkie obietnice zawarte w Niej będą należeć do niego, do tego, który uwierzył w Syna Bożego. Biblia wtedy stanie się dla niego żywą Księgą i nabierze zupełnie nowego wymiaru i znaczenia. Dlaczego? 

Ponieważ teraz stała się osobistym Listem od Niebiańskiego Ojca. Nie można czytając Biblię nie zauważyć, że czyni ona ostry podział między wierzącymi i niewierzącymi. Bóg bez wyjątku ofiaruje Swoją łaskę całemu światu. To wszystko, co Bóg ma do powiedzenia grzesznikowi. Pozostała część Biblii należy do Jego odkupionych dzieci. 

Dlatego, gdy Apostoł Paweł w swoim Liście zwraca się do Rzymian, to nie ma on na myśli wszystkich obywateli Rzymu. Nie. Jego List jest skierowany do pewnej grupy ludzi, których on określa tymi słowami: "powołani przez Jezusa Chrystusa … umiłowanym Boga, powołanym świętym. " (Rzym. 1:6-7). Można powiedzieć, że jest to charakterystyka człowieka wierzącego – on jest powołany przez Jezusa Chrystusa, umiłowany przez Boga, nazywany - świętym. 

Przyjrzyjmy się na początek dwóm ostatnim słowom. W tłumaczeniu powiedziane jest "powołanym świętym". Tutaj należy zauważyć, że słowo „powołanym” w wersecie 6, gdzie jest powiedziane, że oni są „powołani przez Jezusa Chrystusa” ma inną formę w wersecie 7, gdzie także mówi się o „powołanych świętych.” W drugim przypadku należałoby raczej czytać nie "powołanym świętym", lecz "nazwanych świętymi". W pierwszym przypadku zakłada się, że wierzący jest "powołany, aby być świętym", tj. on nie jest jeszcze świętym, ale powinien stać się w przyszłości. A drugi mówi, że on jest już świętym, a zatem "nazywany" jest takowym. 

Bardzo ważne jest, aby właściwie rozumieć tę prawdę. Co to znaczy być świętym? W naszej wyobraźni święty - to pustelnik żywiący się trawami, ziołami, korzeniami i pijący źródlaną wodą. 

Mój drogi przyjacielu, jeśli jesteś dzieckiem Bożym, jeśli narodziłeś się na nowo i Twoje grzechy zostały odpuszczone, a chciałbyś zobaczyć świętego, to podejdź do najbliższego lustra, a ujrzysz tam twarz świętego. Ciało, ciało świętego, ręce, ręce świętego, nogi, nogi świętego, od stóp do głowy patrzysz na świętego. Jesteś zapewne zaskoczony! Otóż, Słowo Boże zalicza wszystkich wierzących, którzy narodzili się na nowo do świętych. Jeśli jesteś zbawiony, jesteś święty. Gdy Bóg zbawia człowieka, który przychodzi do Niego wiarą w Jezusa Chrystusa, to obdarza go sprawiedliwością Swojego Syna na podstawie wiary. Tak więc staliśmy się świętymi nie według naszych zasług, świętość nie jest w nas samych. 

Nasza świętość jest świętością Jezusa Chrystusa! Bóg nie postrzega nas teraz jako grzeszników, lecz jako świętych w Chrystusie Jezusie. W Liście do Efezjan apostoł Paweł mówi: „Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście - I wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie. „ (Ef. 2:4-6). Jak wyraźnie powiedziane jest o tej naszej pozycji, którą teraz mamy w Chrystusie Jezusie w Liście do Koryntian, rozdział 1: ”Ale wy dzięki Niemu jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem. " A teraz spójrzmy, co jest powiedziane w następnym wersecie: "Aby, jak napisano: Kto się chlubi, w Panu się chlubił. " (1Kor. 1:30-31). 

Tak, mój drogi bracie i siostro, nazywani jesteśmy świętymi, ale chlubić się możemy tylko Panem Jezusem Chrystusem, ponieważ On jest naszą świętością. A gdy Bóg Ojciec patrzy na Ciebie, to nie widzi Ciebie, lecz widzi Swojego Syna, nie Twoją świętość i sprawiedliwość, ale świętość i sprawiedliwość Jezusa Chrystusa. 

Ale ktoś zapyta: czy nie jestem więc odpowiedzialny za moje postępowanie? Jeśli Bóg widzi mnie jako świętego w Chrystusie, to mogę postępować, jak chcę? O nie moi drodzy. ”Jesteśmy bowiem jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, które Bóg wcześniej przygotował, abyśmy w nich postępowali. ” - jak mówi Słowo Boże. (Ef. 2:10). Nie jesteśmy więc zbawieni przez dobre uczynki, ale jesteśmy zbawieni do dobrych uczynków. Słowo Boże wyraźnie naucza, że postępowanie nasze musi być zgodne z naszą pozycją przed Bogiem. Bądźmy więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane, jak przystoi świętym. Nasza pozycja w Chrystusie wytwarza nową dynamikę, nowy kierunek i sens naszego życia, którego wcześniej nie mieliśmy. To narodzenie na nowo daje życie, które prowadzi do nowych doświadczeń i przeżyć oraz do nowej miłości, o której wcześniej nie mogliśmy wiedzieć będąc martwymi w grzechach naszych. 

Dlatego naszym obowiązkiem po tym jak otrzymaliśmy tę nową pozycję przed Bogiem i nowe życie w Chrystusie Jezusie, jest ofiarowanie naszego nowego życia Chrystusowi, podporządkowanie się Jemu. O tym Paweł pisze w Liście do Rzymian takimi słowami: "Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza. A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe. " (Rzym. 12:1-2). Słowo Boże zwracając się do świętych, mówi: "Miłość niech będzie nieobłudna. Brzydźcie się złem, trzymajcie się dobrego. Miłością braterską jedni drugich miłujcie, wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku, w gorliwości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie. " (Rzym. 12:9-11). Czy konieczne jest przypominać o tym świętym? Oczywiście, że tak. 

A co więcej powiedziane jest o wierzących, którzy są nazywani "świętymi". Są powołani przez Jezusa Chrystusa. To pierwsza rzecz o której Paweł o nich mówi. Co to znaczy być powołanym Jezusa Chrystusa? To znaczy o wiele więcej niż tylko usłyszeć wezwanie Ewangelii. Oni nie tylko zostali powołani do społeczności Jezusa Chrystusa, oni zostali przez Niego wybrani. On jest nie tylko tą wspaniałą Osobą do której powinniśmy przyjść, ale On sam mówi: "Przyjdźcie do Mnie". Wierzący w Rzymie usłyszeli to wezwanie Ewangelii i odpowiedzieli na głos Ducha Świętego, Który ich wzywał. Takie jest znaczenie słów Jezusa Chrystusa: "Albowiem wielu jest powołanych, lecz niewielu wybranych. " (Mat.22:14). 

Wszędzie w Nowym Testamencie wyrażenie "powołani przez Boga" odnosi się tylko do tych, którzy usłyszawszy głos Ewangelii przyjęli Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela. Ci, którzy odrzucili to zaproszenie nie są zaliczani do powołanych. I tak jak każdy wierzący w Rzymie, tak i każdy wierzący dzisiaj jest powołanym przez Jezusa Chrystusa. Tak jak oni w Rzymie i my uwierzyliśmy w dobrą nowinę. Oni i my przeszliśmy od śmierci do żywota wiecznego. Oni i my jesteśmy teraz dziećmi Bożymi, dziedzicami Bożymi i współdziedzicami Jezusa Chrystusa. Tak oni, jak i my przeżyliśmy to narodzenie na nowo i staliśmy się współuczestnikami wszystkich błogosławieństw Bożych. 

I w tym samym momencie, gdy narodziliśmy się na nowo staliśmy się doskonałymi w Chrystusie Jezusie. Ulepszyć to zbawienie nie jest możliwe ani przez człowieka, ani przez Boga. Ono jest doskonałe i dlatego nie potrzebuje niczego więcej. Przy tym to zbawienie jest wieczne, jak powiedział sam Chrystus: "Ja daję im żywot wieczny, i nie zginą na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej. Ojciec mój, który mi je dał, jest większy nad wszystkich i nikt nie może wydrzeć ich z ręki Ojca. „ (Jana 10:28-29). Pomyśl drogi bracie i siostro, jesteś całkowicie bezpieczny, ponieważ Twoje zbawienie jest zapewnione, gdyż Ciebie trzyma nie tylko wyciągnięta ręka Zbawiciela, ale i ręka Boga Ojca. Chwała i dziękczynienie Bogu za tak cudowne zbawienie. 

Dalej apostoł Paweł mówi tym wierzącym, że oni są "umiłowani przez Boga". Ale ktoś powie, czyż w Biblii nie mówi się, że wszystkich ludzi Bóg miłuje? "Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. „ (Jana 3:16). W tym i zawiera się dobra nowina, ale nigdy nie zapominajmy, że o tych, którzy uwierzyli w Syna Bożego, o nich powiedziane jest: ”Patrzcie, jaką miłość okazał nam (tj. świętym wierzącym), Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy. " (1Jana 3:1). "Dlatego świat nas nie zna, że jego nie poznał. " 

Czy zauważyliście różnicę? Tu mówi się o miłości Ojca. Bóg jest Ojcem tylko dla tych, którzy przyjęciem Jego Syna jako osobistego Zbawiciela narodzili się na nowo i stali się Jego dziećmi. Bóg w żaden sposób nie jest Ojcem dla całego rodu ludzkiego. On jest Stwórcą, ale nie Ojcem. On jest Ojcem tylko dla tych, którzy uwierzyli w Jego Syna. 

Mój drogi przyjacielu, jeśli nie jesteś dzieckiem Bożym, wiedz, że Bóg Cię kocha. On tak umiłował Ciebie, całą ludzkość, że oddał Swojego Syna dla naszego zbawienia. Jeśli chcesz być jednym z Jego dzieci, Jego umiłowanych dzieci, musisz narodzić się na nowo, wiarą w Syna Bożego. Jeśli jeszcze nie przyszedłeś do Jezusa Chrystusa, to uczyń to teraz. Teraz możesz przyjąć to wspaniałe zbawienie. 

Jezus Chrystus, Baranek Boży Twój grzech na ciele Swoim poniósł na drzewo. Swoją zastępczą śmiercią na krzyżu On zapewnił Ci całkowite usprawiedliwienie. Mocą Jego krwi jesteś usprawiedliwiony od wszystkiego. Oto dlaczego Bóg nazywa nas świętymi. Takimi jesteśmy nie dzięki naszym zasługom, lecz przez zasługi Jezusa Chrystusa. A gdy Go przyjmiesz, będziesz zaliczony do grona świętych. Strażnik więzienny, który w pewnym momencie był gotów popełnić samobójstwo, został w następnej chwili zbawiony i jednocześnie stał się jednym ze świętych miasta Filippi. 

W swoich powitalnych słowach do wierzących w Rzymie Paweł pisze: "Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa. " (Fil. 1:2). Jak już wspominałem, łaska jest niezasłużonym miłosierdziem i miłością Bożą do człowieka. Wierzący w Rzymie już przyjęli tę wspaniałą łaskę Bożą. Dlatego Paweł mógł dodać "i pokój od Boga, Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa. " Pokój Boży ma tylko ten, kto przyjął łaskę Bożą. Spójrzmy, jak cała ludzkość szuka pokoju, ale go nie znajduje. On nie jest możliwy bez Jezusa Chrystusa. Jak bardzo byśmy go nie pragnęli, jak byśmy się nie starali, on bez Boga jest niemożliwy. Człowiek musi najpierw pojednać się z Bogiem, a dopiero wtedy pozna ten prawdziwy pokój Boży. 

Zauważmy raz jeszcze, kim są wszyscy ci w Rzymie do których pisze te słowa apostoł Paweł. To nie byli jacyś mnisi żyjący w jakimś odgrodzonym od świata klasztorze. Oni byli świętymi mieszkającymi w Rzymie. Znajdowali się w samym centrum wydarzeń, tam gdzie znajdował się „tron szatana.” Żyli w środowisku ludzi wrogo nastawionych do nich. Apostoł Paweł mówi do nich: "Łaska i pokój pochodzi od Boga." Ta sama łaska, która ich zbawiła i obdarzyła pokojem Bożym, ta sama łaska dała im i pokój Boży w tym samym miejscu, w którym żyli przed nawróceniem i gdzie przebywali teraz. 

Niestety są i tacy wierzący, którzy mimo że pojednali się z Bogiem, to nie zaznają radości stałego pokoju Bożego na każdym miejscu i we wszelkich okolicznościach. Tak, można być pojednanym z Bogiem, a jednak nie mieć pokoju Bożego. A jak ja mogę mieć ten pokój przez cały czas i w każdych okolicznościach, nieprzerwanie? Słowo Boże daje nam wspaniałą radę i odpowiedź. Spójrzmy: "Nie troszczcie się o nic." Nawet o tym, czym teraz mój przyjacielu się kłopoczesz i martwisz, "ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu, a pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. " (Fil. 4:6-7). 

Tam, gdzie jest teraz Twój "Rzym", tam możesz mieć pokój Boży. Nie przez pomyłkę tam jesteś i być może w bardzo nieprzyjemnych dla Ciebie okolicznościach. Wiedz, że Bóg, wielki Siewca wie o każdym Swoim nasieniu zasadzonym w glebę, wie, która jest najbardziej korzystna dla jego wzrostu i która przyczynia się do jego większej płodności. Nasze zdanie o tym, gdzie jest dla nas najlepiej nie zawsze odpowiada temu, co Bóg uważa, że jest dla nas najlepsze. "Poczytujcie więc to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie. Wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość. " (Jak. 1:2-3). 

Zacznij więc przyjacielu chwalić i dziękować Panu teraz, nawet za to, czego teraz doświadczasz. "Za wszystko dziękujcie (Bogu); taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was ", a pokój Boży napełni serce Twoje. " (1Tes. 5:18).

Brak modlitwy - Paul Washer


0 komentarze

Posted in

Pustynia - okres pokory, samotnej modlitwy i refleksji.


Przypomnijmy słowa Zbawiciela z kazania na Górze Oliwnej. Charakteryzując siedmiokrotnym "błogosławieni" prawdziwe dziecko Boże, Pan kończy pierwszą część Swojej mowy dwoma dodatkowymi błogosławieństwami. Spójrzmy na nie: "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios. Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.„ (Mat. 5:10-12). 

Prawdą jest, że bywają takie chwile w życiu wierzącego, jak też i w życiu zboru, gdy nie ma wyraźnego, otwartego ataku wroga. Właśnie o takiej chwili wytchnienia czytamy w Dziejach Apostolskich: „Tymczasem kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej, cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha Świętego, pomnażał się." (Dzieje 9:31). Ten sam krótki okres wytchnienia był na samym początku, kiedy tylko co narodził się Kościół Chrystusowy. Bezpośrednio po wylaniu Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy wierzący „Codziennie jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca, Chwaląc Boga i ciesząc się przychylnością całego ludu.” (Dzieje 2:46-47). 

Ale takie okresy były raczej wyjątkiem, a nie regułą. Gdy czytamy Księgę Dziejów, to wyraźnie widzimy prześladowania wiernych. Weźmy przykład Saula z Tarsu i to, co o nim jest powiedziane w 9 rozdziale. Na początku mówi się o jego nawróceniu, jak sam Pan, Jezus Chrystus ukazał mu się w drodze do Damaszku i jak Saul oślepł. Następnie widzimy, jak człowiek imieniem Ananiasz zostaje posłany przez Pana, aby modlił się nad Saulem, by przejrzał. Następnie o Saulu powiedziane, że: "przebywał zaledwie kilka dni z uczniami, którzy byli w Damaszku, a już zaczął zwiastować w synagogach Jezusa, że On jest Synem Bożym." (Dzieje 9:19-20). Dalej powiedziane jest o tym, jak reagowali słuchacze, gdy Paweł zaczął świadczyć, że Jezus jest Synem Bożym: „Wszyscy zaś, którzy go słuchali, zdumiewali się ...” (Dzieje 9:21). Nic nie wspomina się o zamiarze zabicia go, nawet po tym, jak „Saul coraz bardziej umacniał się i wprawiał w zakłopotanie Żydów, którzy mieszkali w Damaszku, dowodząc, że Ten jest Chrystusem.” (Dzieje 9:22). Aż w wersecie 23 jest napisane: "Po upływie dłuższego czasu uknuli Żydzi spisek na jego życie." 

Dlaczego po tak długim okresie czasu u Żydów pojawił się zamiar zabicia Pawła? Dlaczego w tym mieście do którego zdążał, w Damaszku, gdy Paweł po swoim nawróceniu rozpoczął głoszenie w ich synagogach, to nic nie mówi się o takim zamiarze, a po prostu stwierdza się, że: „Wszyscy, którzy go słuchali, zdumiewali się ...” Dlaczego wróg z całą swoją wściekłością jeszcze nie zaatakował Pawła? Odpowiedź znajdujemy w słowach: "Po upływie dłuższego czasu …" Jaki to był okres czasu? O tym okresie apostoł Paweł mówi w Liście do Galatów: „Ale gdy się upodobało Bogu, który mnie sobie obrał, zanim się urodziłem i powołał przez łaskę swoją, Żeby objawić mi Syna swego, abym go zwiastował między poganami, ani przez chwilę nie radziłem się ciała i krwi, Ani też nie udałem się do Jerozolimy do tych, którzy przede mną byli apostołami, ale poszedłem do Arabii, po czym znowu wróciłem do Damaszku.„ (Gal. 1:15-17). 

Okres samotnej modlitwy, odosobnienia, refleksji i ciszy w obecności Boga jest absolutnie konieczny dla owocnej posługi i jedności z Bogiem. Aby przygotować Saula na wielkie i chwalebne dzieło wśród pogan Bóg poprowadził go przez pustynię Arabii. Wydawałoby się, że apostoł Paweł był już gotowy, ponieważ miał właściwe wykształcenie i był napełniony Duchem Świętym! Czego jeszcze mu brakowało? Teraz nie czas na czekanie, medytowanie, teraz należy iść naprzód. Ale czy tak było rzeczywiście? 

Drodzy bracia i siostry, odosobnienie - czy to jest konieczność? Czy to jest strata czasu? Paweł - najbardziej gorliwy i energiczny ze wszystkich pracowników Bożych nie uważał, że okres społeczności z Panem na pustyni arabskiej był stratą czasu. Wręcz przeciwnie! Tylko tam, w ciszy mógł poznać Boży plan swojej posługi. Jemu, odizolowanemu od wpływu ludzi, sam Bóg daje objawienie Swojej woli i Swojego planu. Oto dlaczego Paweł mógł później powiedzieć: "Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem ..." (1Kor. 11:23). W Listach on pisał kilkakrotnie o tym, jak objął posługę i słowo samego Chrystusa: „Najpierw bowiem podałem wam to, co i ja przejąłem ...” (1Kor. 15:3). 

W większym lub mniejszym stopniu każdy z nas musi przejść swoją ”Arabię”, jeśli chcemy być efektywnymi w naszej służbie Panu. Przede wszystkim nie powinniśmy radzić się ciała i krwi, ale musimy być sam na sam z Panem. Aby nasza posługa była widoczna i stanowiła zagrożenie dla królestwa diabła, musimy mieć świeży, realny kontakt z niebem. Musimy stać się członkami rady Pana. "Gdyż kto uczestniczył w radzie Pana, by widzieć i słyszeć jego słowo? Kto przyjął jego słowo by móc zwiastować? " - pyta prorok Jeremiasz. (Jer. 23:18). 

Tak, tylko ten, kto stał się członkiem rady Pana, czyni wielkie rzeczy dla Boga i dla Jego Królestwa! I pamiętajmy, że wróg o tym wie: "Jezusa znam i wiem, kim jest Paweł, lecz wy coście za jedni? " (Dzieje 19:15). Te słowa zostały wypowiedziane przez złego ducha do synów arcykapłana, którzy próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad tymi, którzy mieli złe duchy, ale nie mieli ani mocy, ani autorytetu z góry, który miał Paweł. To samo czytamy o Janie Chrzcicielu. Spójrzmy z jaką mocą i z jakim autorytetem głosił on na pustyni judzkiej! Nagle, ten ostatni z proroków Izraela wchodzi na scenę historii ludu Izraela. Skąd przyszedł Jan? Gdzie spędził lata poprzedzające swoje pojawienie się? Spójrzmy na tekst z Ewangelii Łukasza: "Za arcykapłanów Annasza i Kajfasza doszło Słowo Boże Jana, syna Zachariasza, na pustyni. I przeszedł całą krainę nadjordańską, głosząc chrzest upamiętania na odpuszczenie grzechów. " (Łuk. 3:2-3). Tam, na pustyni, w samotności nauczył się w ciszy oczekiwać i wsłuchiwać się w to, co powie mu Bóg. 

Co jest dla nas najważniejsze? To co mówi Pan. Dlaczego tak wiele z tego, co czyni się dla Pana, przynosi tak mało rezultatów? Dlaczego nawet wtedy, gdy głosi się imię Jezusa, nie czuje się ani mocy, ani namaszczenia, ani autorytetu, a powstaje wrażenie, że jak gdyby artyści wchodzą na scenę i powtarzają frazesy religijne? Tak wiele trudu i energii, a żadnych rezultatów! Przyczyna jest w tym, że ludzie nie są budowani na Słowie, nie umacniają się "w Panu i w potężnej mocy Jego." (Ef. 6:10). Nie przeszli pustynnego okresu samotności, nie nauczyli się stać przed Panem i oczekiwać, by usłyszeć to, co On chce im powiedzieć. W tym przypadku wróg nie musi się niczego obawiać, jego królestwo jest niezagrożone. 

Czy nie podobny jest taki trud i troska o rozszerzenie granic Królestwa Bożego do zachowania uczniów, gdy Szymon Piotr powiedział: "... Idę łowić ryby..."? (Jana 21:3). Taka była jego decyzja. Zmartwychwstały Chrystus nie polecił mu iść łowić ryby, on poszedł z własnej inicjatywy, a za nim poszli inni: "Rzekli mu: Pójdziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. " (Jana 21:3). Czyż nie było starań, czy nie było pragnienia złowienia ryb? Oczywiście, że były. Ale brakowało jednego: słowa od Pana. On nie czekali na to słowo. Ale kiedy pozwolili Panu podejść i powiedzieć słowo, to zgodnie ze słowem Chrystusa, złowili wiele ryb w tym samym jeziorze, z tej samej łodzi, tą samą siecią – teraz jednak zgodnie ze słowem Pana. 

Nasz autorytet nie w naszych planach, nie w naszych ambicjach i nie w naszym entuzjazmie. Nie! Ale w oczekiwaniu na słowo od Pana. Wtedy tylko możemy powiedzieć: "Albowiem przejąłem od Pana to, co wam przekazałem ..." (1Kor. 11:23). Ludzie, którym niesiemy tę dobrą nowinę natychmiast poznają, że my jesteśmy w społeczności z Jezusem. I uwierzcie mi, wróg też pozna. Nasze słowo będzie z mocą i autorytetem Ducha Świętego. 

Niech najwyższym dla nas przykładem będzie sam Jezus Chrystus, Syn Boży. Stał się Człowiekiem, aby pokazać nam, jak podobać się Bogu. Głosił tylko trzy lata, ale jak długo przygotowywał się do tych trzech lat służby! I On także przeszedł przez pustynię. Przebywając pośród swojego narodu, On nieustannie pozostawał w jedności ze Swoim Ojcem. Wszystkim nam Bóg naznaczył miejsce w Swojej winnicy, dla każdego inne. Któż może lepiej wiedzieć, jak prowadzić tę pracę i co czynić, niż sam Pan Winnicy? Przyjdźmy więc do Niego i w ciszy wsłuchajmy się w Jego głos. 

Być może wśród czytających są i tacy, którzy jeszcze nie poznali Pana? Przyjacielu, skłoń teraz Swoją głowę, wyznaj Swój grzech i powiedz: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Tobie, przyjmij mnie jako jedno z Twoich dzieci, o co proszę w imię Jezusa Chrystusa. A gdy szczerze wyznasz i przyjmiesz wiarą dar zbawienia, będziesz zbawiony. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz!

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.