Szukając Chrystusa.
Dzisiaj chciałbym swoje rozważanie poświęcić temu, co się wydarzyło po tym, jak Jezus nasycił 5000 tłum? Ludzie następnego dnia nie wiedzieli, gdzie znajduje się Jezus, wczoraj był z nimi, nasycił ich, spędził z nimi cały dzień i doskonale widzieli, że wieczorem, żegnając się z nimi nie wszedł do łodzi z swoimi uczniami. Oni odpłynęli sami na Jego polecenie na drugą stronę jeziora. Jednocześnie widzieli, jak On wspiął się samotnie na górę by tam modlić się. I tak następnego ranka zaczęli Go szukać, ale poszukiwania spełzły na niczym. Oni byli całkowicie zdezorientowani. Gdzie jest Jezus? Chcemy Go odnaleźć, ale nigdzie Go nie ma. Po dokładnych poszukiwaniach, kilka łodzi odpłynęło na drugi brzeg jeziora, gdzie kontynuowano poszukiwania. I w końcu znaleźli Jezusa. On przebywał w Kafarnaum ze swoimi uczniami. Ale jak się tam dostał? Nie przepłynął jeziora łodzią. Obejść całe jezioro brzegiem i to nocą też nie mógł. Kiedy i jak tam się znalazł?
W Ewangelii Jana w rozdziale 6, wersecie 25 czytamy: „A znalazłszy go za morzem, rzekli do niego: Mistrzu, kiedy tu przybyłeś? ” Z jaką żarliwością i wysiłkiem ci ludzie szukali Jezusa. Nie dość, że dokładnie przeszukali cały teren, gdzie był wczoraj z nimi, to postanowili przepłynąć morze, a nuż On tam jest.
Tak, jaka to radość widzieć człowieka szukającego Boga. A to znaczy, że wszedł na właściwą ścieżkę. On idzie we właściwym kierunku, idzie do Jezusa. Mój przyjacielu, jeśli jesteś jednym z nich, to niebo się raduje, że Jezus stał się celem Twoich poszukiwań, że uczyniłeś pierwszy krok w kierunku nowego Jeruzalem, niebiańskiego grodu. A to znaczy, że teraz nie jest Ci już obojętna osoba Jezusa Chrystusa. Nawet się modlisz, czytasz Słowo Boże. Porzuciłeś niektóre grzechy, przestałeś palić, pić i przeklinać, ale z jakiegoś powodu wszystko się jakby zatrzymało. Tak było z tymi nasyconymi ludźmi. Szukali Jezusa, znaleźli Go, przebywali z Nim jakiś czas, a nawet uwierzyli w Niego, a jednak gdzieś i jakoś doszło do rozłąki.
Zwróćmy uwagę, co jest powiedziane w dalszej części tego rozdziału 6 w wersecie 66: „Od tej chwili wielu uczniów jego zawróciło i już z nim nie chodziło. ” Ale ktoś zapyta - dlaczego? Dlaczego ludzie, którzy tak żarliwie szukali Jezusa, znalazłszy Go, przestali już za Nim podążać. Powodem było to że u nich były dwojakie motywy. Otóż oni chcieli mieć Chrystusa, cieszyli się ze wszystkiego, co On mógł im dać, ale nie chcieli, aby został ich Panem. Pragnęli dóbr Chrystusa, a jednocześnie chcieli sami kierować swoim życiem.
Pamiętamy, jak bogaty młodzieniec przyszedł do Jezusa, nie, on nie tylko przyszedł, ale przybiegł, upadł na kolana i zapytał Go: „Nauczycielu dobry! Co mam czynić, aby odziedziczyć żywot wieczny? ” (Mar. 10:17 ). Powiedzcie, czy jakikolwiek grzesznik mógłby przyjść do Jezusa i przy tym z bardziej istotnym pytaniem niż ten młody człowiek. I mimo to po tym spotkaniu, gdy usłyszał słowa Chrystusa, powiedziane jest, że: „na to słowo sposępniał i odszedł zasmucony. ” (Mar. 10:22). O, jak można być tak blisko źródła życia, a mimo to pozostać bez niego. Zamiast znaleźć życie, radość i satysfakcję oraz cel dla swojej nieśmiertelnej duszy, ten młody człowiek odszedł zasmucony. Tak drodzy przyjaciele, przyczyna rozczarowania nie leżała w Jezusie, ale w człowieku.
Wróćmy jednak do naszego tekstu. W końcu znajdując Jezusa, lud pytał Go: „Mistrzu, kiedy tu przybyłeś? ” (Jana 6:25). A w kolejnym wersecie 26 Jezus im odpowiada: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się. ” Zauważmy, że oni pytają Jezusa, kiedy i jak tam przyszedł, a On mówi im, dlaczego do Niego przyszli. Ich pytanie było spowodowane ciekawością, a Pan im nie odpowiada. Pytanie było nieistotne, więc Pan je pomija i mówi im wprost: szukacie Mnie nie dlatego, że chcecie Mnie słuchać czy iść za Mną, aby być Moimi uczniami i poznać Mnie. Gdyby to było powodem waszych poszukiwań, to dałbym wam nieporównanie więcej niż to, czego szukacie i prosicie. Dałbym wam życie wieczne, najcenniejszą rzecz, jaką człowiek może otrzymać.
„Szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się. " To jest to, czego chcecie. Was interesuje tylko chleb, a Mnie wy nie chcecie poznać. Szukacie tego, co doczesne, cielesne, przemijające, tylko tego, co by dogodziło waszemu ciału, waszemu ziemskiemu życiu, a wieczność jest wam obojętna. Ludzi tych interesowało wszystko, co mogło zaspokoić ich fizyczne potrzeby. Dlatego gdy ujrzeli, co Chrystus może dla nich uczynić, że może ich uzdrowić z chorób i nakarmić chlebem, byli gotowi obwołać Go królem. To było zaraz po nakarmieniu tych 5000 ludzi, ale On odszedł na górę modlić się.
Ale ktoś zapyta: czy nie dlatego Chrystus przyszedł by być naszym Królem? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jak rozumiemy znaczenie roli króla. Jeśli tylko jako dobroczyńcę zaspokającego swoich obywateli w ich ziemskie potrzeby, to Chrystus nie przyszedł aby być takim królem. „Albowiem Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym. ” - mówi Słowo Boże. (Rzym. 14:17). Właśnie w takiej kolejności. Zauważmy, że sprawiedliwość jest najważniejsza, a rezultatem sprawiedliwości zawsze będzie pokój i radość.
Jednak ci ludzie nie szukali sprawiedliwości. Według ich rozumienia Królestwo Boże było związane z jedzeniem i piciem. Ich pojmowanie było czysto materialistyczne. Być może słowa Chrystusa z wersetu 26 wydadzą się trochę dziwne. „szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda. ” (Jana 6:26). Ale czy oni nie widzieli cudów dokonywanych przez Chrystusa i czy nie przychodzili do Jezusa tylko dlatego, że je widzieli. Wydawałoby się, że tak właśnie było, a jednak Chrystus mówi: „szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda.” Tak, widzieli cuda swoimi oczami, widzieli, jak Chrystus uzdrawiał ich chorych, widzieli i jedli chleb pomnożony cudem. Jednak nie rozumieli prawdziwego znaczenia tych cudów. Tego co najważniejsze w tych cudach nie zauważyli. Nie widzieli, że wśród nich był sam Bóg w osobie Jezusa Chrystusa. Nie znali czasu swojego nawiedzenia. Ale jednocześnie, jakież miłosierdzie Boże, że pomimo ich ślepoty, obojętności na dobro ich nieśmiertelnych dusz, Chrystus do nich nadal mówi. W swojej miłości ich strofuje i radzi: „Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy: na nim bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją.” (Jana 6:27).
Tak, sam Bóg położył pieczęć aprobaty i władzy na Swoim Synu. Chrystus nie był jakimś oszustem, nie, był Mesjaszem posłanym przez Boga, upoważnionym przez Swojego Niebiańskiego Ojca, a cuda, które czynił, były tym niebiańskim dowodem na to, że naprawdę jest Synem Bożym. Dlatego każde słowo, które wypowiedział, każda obietnica, którą dał, było Bożym dekretem. Gdy mówił, że może dać im życie wieczne, nie były to puste słowa. Gdyby dostrzegli prawdziwe znaczenie tych cudów, to prosiliby Go o taki chleb, który zaspokoił by ich nieśmiertelne dusze. Cuda, które oni widzieli, potwierdzały, że On mówi im prawdę. „Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje. ” - mówi Jezus. (Jana 14:10).
Co Chrystus miał na myśli, mówiąc: „Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy. ” (Jana 6:27). On chciał im przekazać tę najważniejszą i podstawową prawdę, a mianowicie, że szczęście człowieka nie zależy od dóbr ziemskich, ale od tego, czy Bóg jest jego Panem. Czy Chrystus króluje w jego sercu. Całe nieszczęście polegało na tym, że właśnie tego oni nie chcieli. Oni preferowali swój grzech. Nie chcieli rozstawać się z grzechem, ze swoim występnym życiem. Woleli to bardziej niż Jezusa Chrystusa. Oni nie chcieli, aby On królował nad nimi.
Przypomnijmy, jak w czasach proroka Samuela Izraelici chcieli upodobnić się do innych ludów. „Niech król będzie nad nami. ” - powiedzieli starsi Izraela prorokowi Samuelowi. (1Sam. 8:19). Samuelowi nie podobały się te słowa i modlił się do Boga. Oto, co odpowiedział mu Pan: „Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówią do ciebie, gdyż nie tobą wzgardzili, lecz mną wzgardzili, bym nie był królem nad nimi. ” (1Sam. 8:7). Gdy Samuel ostrzegał ludzi, jakie będą konsekwencje takiego wyboru, odpowiedzieli - „Nie tak, ale niech król będzie nad nami! I my chcemy być takimi, jak wszystkie ludy. ” (1Sam. 8:19-20).
Wracając do tekstu zauważmy, że Chrystus nie mówi tym ludziom, że pokarm jest im niepotrzebny. Wiemy, że jest to konieczny. Gdy Bóg stworzył człowieka, zaznaczył, że każdego drzewa w ogrodzie Eden człowiek mógł jeść. Ustanowił tylko jedno ograniczenie. Z drzewa poznania dobra i zła człowiek nie mógł jeść owocu. Ale Adam zjadł ten owoc i wciągnął całą ludzkość w grzech buntu przeciwko Bogu. Z tego momentu człowiek postawił jedzenie na pierwszym miejscu. Tak, Bóg został odsunięty, pokarm zawładnął człowiekiem i zaczął on służyć nie Bogu, ale swojemu brzuchowi.
Spójrzmy, jak Słowo Boże opisuje człowieka, który jest bez Boga. „końcem ich jest zatracenie, bogiem ich jest brzuch, a chwałą to, co jest ich hańbą, myślą bowiem o rzeczach ziemskich. ” (Fil. 3:19). Wszystko zależy od tego, kto lub co nad nami panuje. Przypomnijmy, co apostoł Paweł mówił o jedzeniu W Liście do Tymoteusza. „Bo wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre, i nie należy odrzucać niczego, co się przyjmuje z dziękczynieniem. ” (1Tym. 4:4). Gdy Chrystus dokonał cudu nakarmienia 5000 ludzi pięcioma bochenkami, to biorąc te bochenki w Swoje ręce, On podziękował za nie Ojcu. W wersecie 23 rozdziału 6 Ewangelii Jana jest powiedziane, że te 5000 ludzi jadło chleb nad którym Pan wypowiedział dziękczynienie. Jezus dziękował za chleb i On nauczył nas modlić się: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. ” (Mat. 6:11). My więc powinniśmy przyjmować pokarm od Pana z dziękczynieniem.
Przypomnijmy sobie, jak podczas sztormu na morzu Paweł zwraca się do całej załogi i mówi: „Wzywam was, abyście się posilili, bo to przyczyni się do waszego ocalenia; nikomu bowiem z was nawet włos z głowy nie spadnie. A gdy to powiedział, wziął chleb, podziękował Bogu wobec wszystkich, łamał i zaczął jeść. ” (Dzieje 27:34-35). Co mówi nam takie przyjmowanie pokarmu z dziękczynieniem? Przez to my przyznajemy, że Bóg nam go daje, a jeśli tak, to z tego wynika, że Bóg jest na pierwszym miejscu. Dlatego Chrystus mówi: „Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy. ” (Jana 6:27). W innym miejscu Chrystus mówi takie słowa i znaczą one zasadniczo to samo: „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. ” (Mat. 6:33).
Drodzy przyjaciele, słuchajcie, co mówi Bóg, słuchajcie Jego słów, a będziecie żyli. Bo „nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. ” (Mat. 4:4). Tak, człowiek będzie żył posilając się chlebem. Bóg go takim stworzył, ale pamiętajmy, że nie samym chlebem, ale każdym Słowem, które pochodzi z ust Bożych. Świat szuka chleba „daj nam chleba i nam wystarczy”, ale Chrystus mówi, że dusza to coś więcej niż pokarm. „Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście daleko zacniejsi niż one? Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego. ” (Mat. 6:26,31,33).
Tak, ci ludzie szukali Chrystusa, przepłynęli morze, aby Go znaleźć, ale szukali Go tylko ze względu na chleb. Na pewno potrzebowali pożywienia i Chrystus temu nie zaprzeczył, ale On chce dać im coś lepszego, nie tylko chleb, ale życie wieczne. Przyjmijcie mój dar - mówi Pan do każdego z nas. Pozwólcie Mi zasiąść na tronie waszych serc, a wszystko inne zostanie wam zapewnione.
Mój przyjacielu, Ty musisz wiarą tylko przyjąć Syna Bożego, to jest upamiętać się, a On dokona w Tobie całkowitą przemianę. Szukałeś czegoś, co jest nietrwałe, myślałeś tylko o doczesnym życiu. Teraz zwróć się do Pana, wyznaj swój grzech, uznaj Jezusa Chrystusa swoim Panem, a będziesz najszczęśliwszym człowiekiem. Widzisz, aby być tym szczęśliwym człowiekiem, Chrystus wymaga od nas tylko całkowitego i absolutnego oddania się Mu. Mój przyjacielu, nigdy nie otrzymasz niczego od Boga, jeśli będziesz chciał przyjść do Niego na swoich warunkach. Musisz przyjść na Bożych warunkach. Dlatego dzisiaj, jeśli jeszcze nie zakosztowałeś, jak dobrotliwy jest nasz Pan, to odnoszą się do Ciebie słowa Boga wypowiedziane przez proroka Izajasza: „Czemu macie płacić pieniędzmi za to, co nie jest chlebem, dawać ciężko zdobyty zarobek za to, co nie syci? Słuchajcie mnie uważnie, a będziecie jedli dobre rzeczy, a tłustym pokarmem pokrzepi się wasza dusza! Nakłońcie swojego ucha i pójdźcie do mnie, słuchajcie, a ożyje wasza dusza. ” (Iz. 55:2-3). Niech teraz mój przyjacielu Jezus Chrystus bezwarunkowo zajmie pierwsze miejsce w Twoim życiu. On sam powiedział: „Tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz. ” (Jana 6:37). Jemu niech będzie chwała na wieki. Amen.