RSS

Głośmy Ewangelię Bożą!


Każdy przykład wiernego sługi Bożego dany nam w Biblii mówi, że wszyscy oni, bez wyjątku, głosili dobrą nowinę. Z tą nowiną przyszedł też apostoł Paweł do Tesalonik i głosił ją, gdziekolwiek się zatrzymał. Jak złota nić ona przeplatała się we wszystkich mowach tego doświadczonego sługi Bożego. A w 2 rozdziale 1 Listu do Tesaloniczan odkryjemy nie tylko, co głosił apostoł Paweł, ale także jak on głosił. I w tym jest on dla nas idealnym przykładem. „w Bogu naszym nabraliśmy odwagi, by w ciężkim boju głosić wam ewangelię Bożą. „ - mówi on do Tesaloniczan. (1Tes. 2:2).

Co dało mu taką odwagę? Pozwólmy mu odpowiedzieć: „ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym ”, mówi on w rozdziale 1, Listu do Tesaloniczan. (1Tes. 1:5).
Tak, nikt i nic, poza Duchem Świętym nie może dodać nam tej odwagi. Zgrzytając zębami, z kamieniami w rękach, wrogowie Ewangelii byli gotowi zabić wiernego świadka Chrystusa - Szczepana, ale wszystkie ich groźby nie mogły nim zachwiać. Dlaczego? Szczepan będąc pełen Ducha Świętego, utkwiwszy wzrok w niebo, ujrzał chwałę Bożą i Jezusa stojącego po prawicy Bożej. Oto i odpowiedź.

Moi drodzy, być napełnionym Duchem Świętym, to zdolność widzenia Boga Wszechmogącego we wszelkich okolicznościach naszego życia. „Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi „ - powiedział Jezus Chrystus i zaraz potem dodał: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody... „ (Mat. 28:18-19).
Odwaga pierwszych chrześcijan zawierała się właśnie w tym, że oni byli świadomi obecności zawsze z nimi Żywego, Wszechmocnego i zwycięskiego Chrystusa. W tym i zawiera się służba Ducha Świętego.

Dalej widzimy, jak posługa Pawła, wiernego sługi Bożego przynosi wiele osiągnięć. A to znaczy, że prawdziwa Ewangelia wywołuje i wzmaga konflikt. Przeczytajmy biografię apostoła Pawła, a zauważymy, że całemu jego życiu towarzyszył konflikt.
Tak moi drodzy, siedząc z założonymi rękami nikt nie może być miłym Bogu sługą. Wierny naśladowca Chrystusa zawsze będzie na swojej drodze napotykać przeciwności. Chrystus nigdy nie obiecał nam łatwej drogi. On sam powiedział: „Na świecie będziecie mieć ucisk„ , jednocześnie dodając: „Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. „ (Jana 16:33 Mat. 28:20).

W 1 Liście do Tesaloniczan, rozdział 2, w wersecie 3 wskazano nam jakim powinien być sługa Boży. Spójrzmy: jego nauczanie „nie wywodzi się z błędu ani z nieczystych pobudek i nie kryje w sobie podstępu. ” (1Tes. 2:3). To mówi nam o tym, jak Paweł głosił. W jego nauczaniu nie było odstępstwa od prawdy. Mówiąc wprost, mowy Pawła było dokładnie oparte na Słowie Bożym, on nie filozofował. Nie pozwalał sobie na beztroskie nauczanie.
Jakże pożądane byłoby, aby każdy głosiciel Ewangelii naśladował w tym apostoła Pawła.

Czasami niestety słyszy się niedokładne, nierozważne, niejasne nauczania. Najwyraźniej taki głosiciel uważa za niepotrzebne przygotowywać się do głoszenia Słowa. Jego zdaniem, jeśli on się przygotuje to jego mowa nie może być od Ducha Świętego. Otwierając Biblię w sposób losowy, wierzy, że ten tekst musi obowiązkowo pochodzić od Boga.
Ale przy tak lekkomyślnym i lekceważącym podejściu do nauczania, mimowolnie nasuwa się pytanie: przez jakiego ducha natchniony jest ten głoszący? Paweł tak nie nauczał. On mówi do Tymoteusza: „Staraj się usilnie o to, abyś mógł stanąć przed Bogiem jako wypróbowany i nienaganny pracownik, który wykłada należycie słowo prawdy. „ (2Tym. 2:15). W nauczaniach Pawła nie znajdziemy najmniejszego odstępstwa od prostej linii doktryny Ewangelii. Co więcej, on nie pozwolił sobie na manipulowanie Pismem Świętym dla efektów oratoryjnych. On wiernie głosił Słowo prawdy.

W służbie, która jest miła Bogu, Słowo nie może wywodzić się z nieczystych pobudek. „nieczystego się nie dotykajcie. ” - mówi prorok Izajasz - „Wyjdźcie spośród niego, oczyśćcie się, wy, którzy nosicie naczynia Pańskie! „ (Iz. 52:11).
Na przykład woda przepływająca przez rury, nawet jeśli są one zardzewiałe będzie płynąć, ale ta woda nie będzie czysta. Tak może być i z Ewangelią. Jeśli naczynie, które je przewodzi jest nieczyste, wtedy i woda jest nieczysta. Uwierzcie, że w tym kto głosi Słowo, nieczystość długo się nie skryje. Dlatego mówiąc o swojej posłudze Paweł pisze: „Ja tedy tak biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę na pięści, nie jakbym w próżnię uderzał; Lecz poskramiam swoje ciało i biorę w niewolę, abym przypadkiem, głosząc innym, sam nie został odrzucony. „ (1Kor. 9:26-27). Na ile trzymał się on czystości w posłudze Słowa, na tyle był nienaganny w swoim postępowaniu. Tym że wierzącym w Tesalonikach mógł więc nie wstydząc się powiedzieć: „Wiecie bowiem, jacy byliśmy dla was, przebywając wśród was. „ (1Tes. 1:5).
Kochani tej podwójnej mocy, tj. czystemu nauczaniu Ewangelii i świętemu, nienagannemu życiu głosiciela, wszystkie moce piekła nie oprą się. Dałby Bóg, abyśmy my, którzy nieśmy dobrą nowinę ludziom, byli żywymi przykładami tej radosnej nowiny.

Przy okazji warto wspomnieć o jednej rzeczy. Czy stosowne jest byśmy nieśli grzesznikom radosną nowinę o Bożej miłości z ponurą twarzą? Jak się spojrzy na niektórych którzy świadczą, mówiących że mają radość zbawienia, to twarze ich wcale tego nie wyrażają. Otóż radość zbawienia powinna wyrażać się na naszych twarzach.

W tekście spotykamy się także z trzecią negatywną cechą, której nie zawierało nauczanie apostoła Pawła, a mianowicie - podstępem. Inaczej mówiąc, w jego nauczaniu nie było hipokryzji, on nie był dwulicowy. Jego mowy nie zmieniały się ze względu na to, kto go słuchał.
Niestety, są obecnie tacy głosiciele, którzy dostosowują swoje nauczanie tak, by zadowolić swoich słuchaczy. Tego zakłamania nie było u apostoła Pawła. On mógł powiedzieć: „kazanie nasze nie kryje w sobie podstępu. „ Wierny sługa Boży nie stara się przypodobać człowiekowi, ale pragnie podobać się Bogu. Jemu i tylko Jemu. Każdy z nas zda sprawę z tego, jak sprawował powierzoną mu posługę.

Przejdźmy do wersetu 4, tego samego rozdziału Listu do Tesaloniczan, gdzie przedstawiony jest wypróbowany głosiciel Ewangelii. Oto co Paweł mówi: „Lecz jak przez Boga zostaliśmy uznani za godnych powierzenia nam ewangelii, tak ją głosimy, nie aby podobać się ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca. „ (1Tes. 2:4).
Moi drodzy, czy myśleliście kiedykolwiek, jaki to zaszczyt, jaki przywilej być zwiastunem dobrej nowiny.
Paweł mówi: „Bóg powierzył nam w Ewangelię. „ Nie dał On tego posłannictwa aniołom. Aniołowie mają swoją posługę. Im powierzono inne zadanie, Bóg nie dał aniołom głosić dobrej nowiny.
Ale nie myślmy też, że to polecenie jest skierowane tylko do apostołów, misjonarzy, ewangelistów i nauczycieli. Nie. Każdy z nas otrzymał to zadanie od Boga. Nie wszyscy jesteśmy powołani, aby być nauczycielami, ale wszystkim nam powierzona jest Ewangelia w tym, byśmy byli świadkami Chrystusa. „biada mi, gdybym ewangelii nie głosił. „ - mówi Paweł. (1Kor. 9:16).

Pomyślcie drodzy przyjaciele, że większość ludzi na tym świecie jeszcze nie słyszała dobrej nowiny o łasce Bożej. Tak, ona przyszła do nas, ktoś nam ją głosił. W przeciwnym razie, jak moglibyśmy zostać zbawieni. Powiedziane jest: „Każdy bowiem, kto wezwie imienia Pana, będzie zbawiony. „ (Rzym. 10:13).
Ale jak mają wezwać Tego w Którego nie uwierzyli? Jak uwierzyć w Tego, o Którym nie słyszeli? Jak słyszeć, jak nikt nie głosił?
Drodzy bracia i siostry, biada nam, jeśli dobra nowina zatrzymała się na nas. Ewangelia, dobra nowina, jest powierzona każdemu z nas, dlatego musimy ją przekazywać dalej. Wkrótce przyjdzie Pan i każdy zda sprawę ze swojej posługi. Nie bądźmy więc jak ten leniwy niewolnik, który zakopał swój talent w ziemi. Nam powierzono srebro dobrej nowiny, nie ukrywajmy jej przed ludźmi.

Teraz chciałbym przejrzeć się słowom które powiedział Paweł: „przez Boga zostaliśmy uznani za godnych powierzenia nam ewangelii, tak ją głosimy. „
Każdemu z nas powierzone jest dzieło ewangelizacji, ale czy można utracić godny przywilej bycia Jego świadkiem. Dlatego Paweł mówi: „Ja więc tak biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę, nie jakbym uderzał w powietrze. Ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, głosząc innym, sam nie został odrzucony. „ (1Kor. 9:26-27). Na tę godność nie zasłużyliśmy, została nam dana, ale biada nam, jeśli ją utracimy. Archipp najwyraźniej znajdował się w tym niebezpieczeństwie i dlatego Paweł ostrzega go: „Uważaj, abyś wypełnił posługę, którą przyjąłeś w Panu. „ (Kol. 4:17).
Mój przyjacielu, nie bądź nieostrożny, ale czuwaj nad darowaną Tobie posługą pojednania.
Spójrzmy na słowa Pawła, jak wiele w nich tragedii: „Albowiem Demas mnie opuścił, umiłowawszy świat doczesny. „ (2Tym. 4:10). On był jednym z wiernych przyjaciół Pawła, swego czasu bliskim współpracownikiem, ale niestety, wybrał to, co ofiarował mu świat, a nie zaszczyt jakim obdarzył go Pan, tj. bycie Jego świadkiem. Wróg naszej duszy dołoży wszelkich starań, aby odciągnąć nas od tego najważniejszego powierzonego nam zadania: bycie świadkiem naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.

Ale Paweł wskazuje jeszcze na inny fakt charakteryzujący wiernego sługę Bożego. On nie stara się podobać człowiekowi, ale Bogu. Nie oznacza to, że on celowo wywołuje w ludziach antagonizm, że jest obraźliwy. Nie. Ale jednocześnie nie powinniśmy podobać się ludziom kosztem zgorszenia krzyża. Spójrzmy, co Paweł pisze do Galacjan, którzy najwidoczniej pragnąc podobać się ludziom, zaczęli oddalać się od prawdy. Do nich Paweł mówi: „A teraz, czy chcę ludzi sobie zjednać, czy Boga? Albo czy staram się przypodobać ludziom? Bo gdybym nadal ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusowym. „ (Gal. 1:10).
Mój przyjacielu nie można podobać się ludziom i Bogu jednocześnie, myśleć o tym, co ludzkie i Boże razem, gdyż Ewangelia, którą głosimy nie jest pochodzenia ludzkiego i „tak głosimy ją, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca. „ (1Tes. 2:4).

Kochani, człowiek Boży musi być nie tylko widocznie uprzejmy jako sługa Boży, ale jako sługa Chrystusa wypełniać wolę Bożą z całej duszy, służąc z gorliwością jak Panu, a nie jak ludziom.
O jak bardzo powinniśmy czuwać nad powierzoną nam posługą: „Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać? Ja, Pan, zgłębiam serce, wystawiam na próbę nerki, aby oddać każdemu według jego postępowania, według owocu jego uczynków. „ (Jer. 17:9-10). Chodźmy w światłości, tak jak On jest w światłości, aby nasza posługa zawsze i we wszystkim była Mu przyjemna.

Nie chciałbym zakończyć dzisiejszego rozważania, nie mówiąc Ci mój przyjacielu, który jeszcze nie poznałeś Chrystusa, że dzisiaj miłosierny Bóg chce stworzyć w Tobie nowe serce, jeśli tylko przyjmiesz Jego dar zbawienia.
Czy wiesz, że jesteś grzesznikiem – bo jak mówi Słowo Boże „wszyscy zgrzeszyli i są pozbawieni chwały Bożej. „ (Rzym. 3:23). Wiedz, że za Ciebie umarł Jezus Chrystus, aby Ci przebaczyć i Ciebie zbawić? On mówi teraz Tobie: „Przyjdź do mnie, który jesteś spracowany i obciążony, a Ja dam Ci ukojenie. „
Tak, On chce Cię zbawić i jest gotów teraz to uczynić. Dlatego skłoń swoje kolana i wyznaj Mu swój grzech, a On przebaczy i da Ci życie wieczne. Uczyń to teraz bez zwłoki, póki słyszysz, jak Duch Święty wzywa Cię.
Niech Pan Ci w tym dopomoże.

Gniew Boży.


Wyobraźmy sobie człowieka, który przychodzi do lekarza ze śmiertelną chorobą by leczyć się, a lekarz nie wykonując specjalistycznych badań mówi mu: tu nie ma nic poważnego, to wszystko jest w twojej głowie. Masz tu lek na uspokojenie, zobaczysz wszystko będzie dobrze. Powiedzcie mi proszę, jaki z niego lekarz? To nie kto inny, jak oszust, który nie tylko nie pomaga choremu, ale daje fałszywą nadzieję i przynosi mu niewiarygodną szkodę.
Jeśli taki czyn jest niewybaczalny dla lekarza, to tym bardziej dla głosiciela Ewangelii. My musimy głosić pełną Ewangelię bez dołączania lub ujmowania słów z świętej Księgi Bożej. Otrzymaliśmy nasze powołanie nie z woli ciała, nie z woli mężczyzny, jak i nasze narodziny na nowo, ale od Boga i Jemu będziemy zobowiązani zdać sprawę z naszej posługi.
Dlatego, jako głosiciele Ewangelii nie możemy mówić, tak jak sobie coś wymyśleliśmy, tak jak lekarz nie może dać pacjentowi leku, jaki przyjdzie mu do głowy.

Dzisiaj chciałbym ograniczyć się do tematu miłosierdzia, miłości i łaski Bożej, ale jednocześnie muszę przypomnieć, że Święty i Sprawiedliwy Bóg będzie sądził wszelki grzech i bezprawie.
Dokładnie o tym przypomina nam apostoł Paweł w dwóch ostatnich wersetach 1 rozdziału 1 Listu do Tesaloniczan. Spójrzmy, co do nich pisze: „nawróciliście się od bożków do Boga, aby służyć żywemu i prawdziwemu Bogu; i oczekiwać z niebios jego Syna, którego wskrzesił z martwych, Jezusa, który nas wyrwał od nadchodzącego gniewu. „ (1Tes. 1:9).

Chciałbym więc z Bożą pomocą porozważać o tym strasznym nadchodzącym gniewie. O jakim gniewie mówi tutaj apostoł Paweł? To gniew Boga Wiecznego i Wszechmogącego. Gdyby to był gniew człowieka, nie byłoby tak źle. Kimże jest człowiek w porównaniu z Bogiem? On jest tylko robakiem. Nasz gniew i wściekłość są tylko chwilą. Gniew Wielkiego i Potężnego Boga, Króla Królów, przewyższa wszelkie ludzkie wyobrażenie o gniewie, a o tym mówi nam sam Jezus Chrystus. Spójrzmy na Jego słowa: „A mówię wam, moim przyjaciołom: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem już nic więcej nie mogą zrobić. Ale pokażę wam, kogo macie się bać. Bójcie się tego, który, gdy zabije, ma moc wrzucić do ognia piekielnego. Doprawdy, mówię wam, tego się bójcie. „ (Łuk. 12:4-5).

Kogo Chrystus mówi, byśmy się bali? Diabła, nie! On potrafi wzbudzić nienawiść i gniew i tym doprowadzić do zabicia ciała, ale nie ma mocy wrzucić żadnej duszy do ognia piekielnego. „Oto dusze wszystkie moje są, jako dusza ojcowska tak i dusza synowska moje są; dusza, która grzeszy, ta umrze. „ – mówi Pan. (Ez. 18:4).
Drodzy przyjaciele, to nie szatan wyznacza pewien dzień, ale Bóg, Który trzyma oddech nasz w Swojej ręce, On i tylko On wyznacza moment naszego przejścia do wieczności. Jego się bójcie się, mówi Pan. Bójcie się Tego, Który ma moc wrzucić duszę do ognia piekielnego. O jak straszną rzeczą jest wpaść w ręce Boga Żywego.

Spójrzmy, co prorok Izajasz mówi o gniewie Bożym: „Według uczynków odpłaci: swoim przeciwnikom zawziętością, swoim wrogom odpłatą. „ I dalej Izajasz mówi: „Bo oto Pan przyjdzie w ogniu, a jego wozy jak huragan, aby dać upust swojemu gniewowi i spełnić swoją groźbę w płomieniach ognia. „ (Iz. 59:18,66:15). Ale nie myślmy, że jest to tylko wymysł proroka Starego Testamentu, Izajasza. Nikt tak, jak prorok Izajasz nie przedstawił Boga, jako miłującego i miłosiernego Boga i tym nie mniej on nie skrywał sprawiedliwego gniewu Bożego przeciwko wszelkiemu grzechowi i nieprawości. Przy tym Bóg nie zmienił ani na jedną jotę swego stosunku do grzechu czy też gniewu przeciwko czyniącym zło.

Otwórzmy stronice Nowego Testamentu i spójrzmy, co pierwsze głosił ten, który poprzedził Jezusa Chrystusa – czyli Jan Chrzciciel. W Ewangelii Mateusza w rozdziale 3 jest powiedziane: „A gdy zobaczył Jan wielu spośród faryzeuszy i saduceuszy przychodzących do chrztu, powiedział im: Plemię żmijowe, któż was ostrzegł, żebyście uciekali przed nadchodzącym gniewem? A już i siekiera do korzenia drzew jest przyłożona; wszelkie więc drzewo, które nie wydaje owocu dobrego, zostaje wycięte i w ogień wrzucone. W ręku jego jest wiejadło, by oczyścić klepisko swoje, i zbierze pszenicę swoją do spichlerza, lecz plewy spali w ogniu nieugaszonym. „ (Mat. 3:7,10,12). Apostoł Paweł, głosiciel łaski Bożej, mówi nam, że „nasz Bóg jest ogniem trawiącym. „ (Hebr. 12:29).

Ale najbardziej zdumiewające objawienie o gniewie Bożym zostało opisane ustami naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, gdy dał nam spojrzeć na dalszy byt i usłyszeć jedyną znaną człowiekowi rozmowę między dwiema zmarłymi duszami. Jedna był w niebie, a druga w piekle. 
Przedstawiając ten przypadek Chrystus nie tylko tym potwierdził istnienie piekła, ale mówi nam, jakim miejscem jest piekło. Chrystus wyraźnie mówi, że piekło jest miejscem męki. „A będąc w piekle i cierpiąc męki, podniósł oczy i zawołał: zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, aby umoczył koniec palca swego w wodzie i ochłodził mi język, bo męki cierpię w tym płomieniu. „ (Łuk. 16:23-24).

I tu pojawia się pytanie: czy Bóg miłości w Swoim gniewie będzie dręczył ludzkie dusze? Kochani, zapalczywość i gniew Boży skierowany jest przeciwko grzechowi i grzesznikowi, który nie pragnie pojednać się z Bogiem. Bóg nie będzie dręczył grzesznika, ale jego grzech, w którym on nie chciał upamiętać się, to on rodzi męki. Bóg nie przygotował piekła dla człowieka, ale dla diabła, człowiek przez swój upór i niechęć poddania się Bogu, sam gromadzi sobie gniew na dzień gniewu.
W swoim 2 Liście do Tesaloniczan apostoł Paweł mówi, że będzie sprawiedliwy sąd Boży „gdy się objawi Pan Jezus z nieba ze zwiastunami mocy swojej, w ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. „ (2Tes. 1:7-8).

Bóg jest Sprawiedliwy, jest Święty i dlatego musi osądzić grzech, ale jednocześnie „okazuje cierpliwość względem nas, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. „ (2Ptr. 3:9). Tylko własny grzech gubi człowieka, jego własny grzech osądzi go i jego własny grzech będzie jak płonący ogień dręczyć go w wiecznym piekle. Piekło to miejsce nienasyconego pragnienia i męczących, niezaspokojonych wymagań grzechu. W piekle grzeszne namiętności nieskruszonego człowieka, „będą jak ogień nieugaszony, gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie. „ Jeśli teraz na Ziemi grzesznik nie jest w stanie zaspokoić swoich namiętności do grzechu, wówczas w piekle ta namiętność będzie milion razy silniej rozpalać całą jego duszę i nie będzie ani przez jedną sekundę zadowolenia. W tym objawia się gniew Boży.

Ale proszę abyśmy zauważyli dalej, że grzesznik został już potępiony w tym życiu „ponieważ gniew Boży pozostaje na każdym kto nie wierzy w Syna. „ (Jana 3;36). Wiedz mój przyjacielu, że nic poza miłosierdziem Bożym nie uchroni Cię od tej strasznej zemsty wiecznego gniewu Bożego.
Powiedzcie mi, kto może zabronić Bogu wrzucić człowieka bezbożnego teraz, w tym momencie do jeziora ognistego. Czy jest taki człowiek, który mógłby się schronić, powiedzieć, że uniknie sądu Bożego. „postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd. ” - mówi Słowo Boże. (Hebr. 9:27). Od tego nikt nie ucieknie.

Tak, grzesznik sprawiedliwie otrzyma wieczne męki z powodu swojej niegodziwości. „kto nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. „ - mówi Chrystus. (Jana 3:18).
Kochani, najstraszniejsze jest to, że nikt z tych którzy kroczą ścieżką śmierci nie myśli, że jest na drodze do piekła. Inni tak, myśli, ale nie ja. Jakoś być może uda mi się uniknąć piekła. Taki człowiek myśli, że jest mądrzejszy od innych, ale Słowo Boże mówi: „czyż nie umiera mędrzec tak samo jak i głupiec? „ (Ekl. 2:16).

Gdyby zaistniała możliwość zapytać te dusze, które teraz cierpią w piekle, czy zamierzały tam trafić, z pewnością powiedziałyby - nie. Byłem pewien, że w jakiś sposób uniknę tego, że uda mi się tam nie popaść, ale niestety śmierć mnie przechytrzyła, złapała mnie jak złodziej w nocy, gniew Boży dosięgł mnie w najbardziej nieoczekiwanym momencie , powiedzą. Nigdzie w Słowie Bożym nie ma nawet najmniejszej wzmianki, która pozwalałaby grzesznikowi myśleć, że będzie mu okazana jakaś życzliwość, jeśli on nie uwierzy w Jezusa Chrystusa. Jak by on nie starał się być religijny, jak by się nie modlił, nawet jeśli by oddał swoje ciało na spalenie, jemu to nic nie da, zanim nie uwierzy w Jezusa Chrystusa. Na słabym fundamencie stoi, jeśli pokłada nadzieję w czymś innym, a nie w Chrystusie.

Co więcej, Bóg nie jest zobowiązany przedłużać życie grzesznika ani przez jedną chwilę. Uwierzcie, że tylko miłosierdzie i miłość Boża daje nam więcej czasu na upamiętanie. Ale kiedyś ten czas się skończy?
Tak, Twój grzech przyjacielu jak silny magnes przyciąga Cię do wiecznych mąk, do jeziora ognistego i Ty sam nie jesteś w stanie przeciwstawić się tej sile. Tylko Chrystus ma moc wybawić Cię od niego. I wiedz, że to Bóg, Który wciąż Cię trzyma, On w Swoim wielkim miłosierdziu nie przeniósł Cię jeszcze przez próg wieczności. O, nie oszukuj się fałszywą nadzieją, że jutro upamiętasz się.
Jutro może Ci nie zabłysnąć. Powiedz mi, jaką masz gwarancję, że u zarania nowego dnia śmierć nie przeciągnie swojej kościstej ręki i nie wciągnie Cię w jej nieodwracalny świat. Nigdzie w Biblii nie znajdziesz ani jednej obietnicy, która gwarantowałby Ci jutro. Przeciwnie, Słowo Boże mówi: „Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, Nie zatwardzajcie serc waszych. „ (Hebr. 3:15). „Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia. „ (2Kor. 6:2).

Nie myśl mój przyjacielu, że czymś zasłużyłeś na tak wielkie miłosierdzie Boże, że jesteś dzisiaj wśród żyjących i że wciąż masz jeszcze możliwość upamiętania się. Spójrz, dzisiaj jeszcze żyjesz, kiedy w ciągu ostatnich kilku minut setki, tysiące dusz, które nie znają Boga, już odeszły do wieczności. Nie myśl, że jesteś lepszy od nich, bo Chrystus mówi: „jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy tak samo poginiecie. „ (Łuk. 13:5).

„Twoje oczy są zbyt czyste, aby mogły patrzeć na zło, nie możesz spoglądać na bezprawie. „ – mówi prorok Habakuk. (Hab. 1:13). „Ty jednak przez swoją zatwardziałość i niepokutujące serce gromadzisz sobie samemu gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga. ” - mówi Słowo Boże. (Rzym. 2:5). Jeśli czas dany nam na upamiętanie nie zostanie przez nas wykorzystany, to tylko doda więcej gniewu Bożego na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Bożego.
Tak więc posłuchaj mnie i zrozum w jak wielkim niebezpieczeństwie jesteś bez Chrystusa na tym świecie. A co będzie bez Chrystusa w wieczności? Cóż by nie dały teraz te biedne, przeklęte, będące bez nadziei dusze, które są w piekle, w ognistych mękach, za jeden dzień, na jedną chwilę, za jeszcze jedną okazję do pokuty, za możliwość, którą Ty masz dzisiaj.

Jest jednak radosna nowina dla Ciebie, Bóg znalazł wyjście z tej strasznej sytuacji. Bóg, Który nienawidzi grzech, miłuje też grzesznika. On tak umiłował świat, że dał Swojego Syna jako ofiarę przebłagalną za grzechy nasze. Pomyśl o tym, Twój i mój grzech został złożony na Chrystusa i On, Syn Boży, wziął na Siebie cały gniew i nienawiść Boga do grzechu. Tam, na wzgórzu Golgoty, cały ogrom gniewu Bożego złożony został na głowę Jego Syna, Jezusa Chrystusa. Wtedy Baranek Boży, wziąwszy na Siebie grzech całego świata, przyjął na Siebie gniew Boży, jako sąd nad grzechem. Nigdzie nienawiść Boga do grzechu nie objawia się tak jak na Golgocie. O, jak zgubny jest grzech.

Mój przyjacielu, proszę Cię ze względu na Chrystusa, ze względu na Twoją nieśmiertelną duszę, przyjdź do Chrystusa i przyjmij Jego wielki dar zbawienia, który On dokonał dla Ciebie na Golgocie. Jakie to proste, „kto wierzy w Niego, nie będzie sądzony - to są słowa Chrystusa, kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. „ (Jana 3:18).
Każdy, kto jeszcze nie przyjął Chrystusa, ucieka przed nadchodzącym gniewem. Tylko jednym spojrzeniem wiary na Zbawiciela, który został ukrzyżowany za Ciebie, zbawisz duszę swoją i nie zginiesz. „Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz abyśmy otrzymali zbawienie przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. „ - mówi Słowo Boże. (1Tes. 5:9). I On nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania łącznie z tobą, mój przyjacielu.
Niech Duch Boży zmiękczy dzisiaj serca wielu, którzy jeszcze nie skosztowali radości zbawienia, aby teraz poznali Chrystusa. Amen.

Jezus (Jehoszua) – czyli: JHWH zbawia.


Dlaczego Jezus Chrystus przyszedł na Ziemię? Dlaczego musiał opuścić niebiański dom i zstąpić na naszą grzeszną planetę? Sam Zbawiciel odpowiada nam na to pytanie: „Syn Człowieczy przyszedł, aby szukać i zbawić to, co zginęło. „ (Łuk. 19:10). Oto w czym zawierała się misja Jezusa Chrystusa. Celem Jego przyjścia było – wyrwać nas przed nadchodzącym gniewem Bożym. Apostoł Paweł przypomina Tesaloniczanom na końcu rozdziału 1 swojego 1 Listu pisząc im: „nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu. I oczekiwać Syna jego z niebios, którego wzbudził z martwych, Jezusa, który nas ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym.„ (1Tes. 1:9-10).

Tak, tylko Chrystus, którego Bóg wzbudził z martwych, mógł wyzwolić nas i jest naszym jedynym Wybawicielem. Samo imię Jezus mówi nam o tym. Jehoszua – czyli: JHWH zbawia.
Gdy Maria urodziła syna, Józef nadał mu imię Jezus. Zauważmy, że to dziecko zostało nazwane imieniem Jezus (Jehoszua), nie z inicjatywy Józefa czy Maryi, ale zgodnie z niebiańskim postanowieniem. To dziecko, w przeciwieństwie do innych, otrzymało imię od samego Boga. Anioł Pański powiedział Józefowi: „I urodzi syna, któremu nadasz imię Jezus (Jehoszua). On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. „ (Mat. 1:21). Nazwiesz Go tym imieniem - mówi Bóg - On jest moim Synem, On jest Moim Umiłowanym, Który przyszedł zbawić lud Mój od nadchodzącego gniewu.

Jak wspaniałe jest imię Jezus. Jaka w Nim siła i pociecha. Kochani, On i tylko On może wybawić grzesznika od nadchodzącego gniewu. On jest naszym wielkim Wybawicielem, wyrwał naszą duszę z otchłani zatracenia i wziął wszystkie nasze grzechy na Swoje barki.
Razem z Psalmistą możemy powiedzieć: „u Pana jest miłosierdzie, a obfite u niego odkupienie. „ (Ps. 130:7). Chwała i dziękczynienie Mu za wszystko!

Przypomnijmy sobie krótko historię króla Izraela Joasza, któremu Elizeusz polecił uderzyć strzałami zwycięstwa od Pana, a który uderzył tylko trzy razy i przestał. „Wtedy rozgniewał się mąż Boży na niego i rzekł: Należało pięć albo sześć razy uderzyć, wtedy byś pobił Aramejczyków doszczętnie, lecz teraz tylko trzy razy pobijesz Aramejczyków. „ (2Krl. 13:19). Moi drodzy, nie bądźmy jak ten król, lecz napełnijmy nasz kołczan wieloma strzałami, gdyż u Pana jest łaska i odkupienie obfite!

Weźmy pierwszą strzałę wybawienia Pana, która jest wspomniana w tekście: „(Bóg) wskrzesił z martwych, Jezusa, który nas wyrwał od nadchodzącego gniewu. „ (1Tes. 1:10).
To jest najcudowniejsza strzała w naszym kołczanie, ponieważ bez tej strzały wybawienia bylibyśmy zgubieni, skazani na wieczne zatracenie. Mój przyjacielu, jeśli umrzesz niezbawiony, to zobowiązany jestem na podstawie Pisma Świętego powiedzieć Ci, że czeka Cię straszny sąd Boży. „Kto nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz gniew Boży zostaje na nim. „ - mówi Słowo Boże. (Jana 3:36).

Co to znaczy? A to, że gniew Boży już spoczywa na niewierzącym w Jezusa Chrystusa. Jaki straszny jest stan człowieka, który nie pojednał się z Bogiem. Bóg nie znosi grzechu, wręcz nienawidzi grzech i dlatego musi go osądzać. Bóg w żadnym wypadku nie pogodzi się z grzechem. Dlatego w rozdziale 1 Listu do Rzymian czytamy: „gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. ” (Rzym. 1:18). „Twoje oczy są zbyt czyste, aby mogły patrzeć na zło, nie możesz spoglądać na bezprawie. „ - mówi prorok Habakuk. (Hab. 1:13).

I tu właśnie zaczyna się dobra nowina. Ona objawia człowiekowi, kim on w istocie jest. Człowiek jest przeciwny Bogu, jest w nieprzyjaźni z Nim z powodu swojej grzesznej natury. Ale Święty i Sprawiedliwy Bóg, Który powinien osądzić grzech, znalazł z tej sytuacji cudowne wyjście! Wybawienie nas od nadchodzącego gniewu drogo Go kosztowało, ale w Swojej ogromnej miłości znalazł sposób, aby w pełni nas usprawiedliwić, a tym samym uwolnić Ciebie i mnie przed nadchodzącym gniewem Bożym.

A jak Bóg uczynił to wielkie odkupienie? Przez śmierć na Golgocie Swojego Syna, Jezusa Chrystusa. Po to Syn Boży musiał stać się Człowiekiem, przyjąć postać sługi i pójść na śmierć na krzyżu. I to mój drogi przyjacielu, za mój i Twój grzech. Nasze winy i nieprawości zostały złożone na Chrystusa i On sam wziął na Siebie cały gniew i zapalczywość Bożą. Apostoł Piotr mówi: „On (Jezus Chrystus) nasze grzechy na swoim ciele poniósł na drzewo, abyśmy obumarłszy grzechom, żyli dla sprawiedliwości; przez jego rany zostaliście uzdrowieni. „ (1Ptr. 2:24).
Jezus Chrystus usunął przyczynę gniewu, który na nas czekał, a przyczyną był nasz grzech.

Aby zrozumieć całą grozę Bożego gniewu przeciwko grzechowi musimy spojrzeć na Golgotę, gdyż tam gniew Boży spadł na Jego Syna, Jezusa Chrystusa, Który nie znał grzechu, a Który w tym momencie stał się za nas grzechem. Na Golgocie, jak nigdzie indziej ujawnia się Boża nienawiść do grzechu.
Ale tutaj również objawia się niezmierzona miłość Boga do grzesznika. On nie oszczędził Swojego Syna, lecz skazał Go na haniebną śmierć, aby nas uwolnić od nadchodzącego gniewu. Tak, Bóg w Synu Swoim nawiedził tę grzeszną Ziemię, dokonał odkupienia nas i wzbudził nam róg zbawienia. Chwała i dziękczynienie Mu za Jego niewysłowiony dar.

Tak, to jest najwspanialsza strzała wybawienia w naszym kołczanie. Ale jest w nim jeszcze wiele takich strzał. Wybawiając nas od winy i grzechu, Pan uwolnił nas od obecnego złego wieku, od mocy ciemności i wprowadził nas do Królestwa Swojego umiłowanego Syna. Więcej, Chrystus dał samego Siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić dla Siebie jako lud wybrany, gorliwy do dobrych uczynków.
Moi drodzy, nie ma potrzeby byśmy szukali wybawienia u człowieka, gdyż tylko Bóg jest w stanie nas wybawić od wszelkiego rodzaju zła. Tylko On obiecał to uczynić. Chrystus powiedział: „Jeśli Syn was wyzwoli, będziecie prawdziwie wolni. „ (Jana 8:36).

Ale Chrystus wybawia nas nie tylko od grzechu i jego strasznych konsekwencji, ale uwalnia nas od lęku przed śmiercią. Spójrzmy na to, co zostało powiedziane w Słowie Bożym: „Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła, I aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie byli w niewoli. „ (Hebr. 2:14-15).

Drodzy przyjaciele, jeśli patrzeć na ludzkie życie z naturalnego punktu widzenia, to bezwarunkowo śmierć jest bardzo wielką tragedią, ale chwała Bogu dla chrześcijanina śmierć przestała być strachem i oczekiwaniem wieczności bez nadziei. Dla dziecka Bożego z chwilą przyjęcia życia w Chrystusie, śmierć stała się dla niego zyskiem. Dlatego każdy, kto narodził się na nowo może powiedzieć: „Dla mnie bowiem życie to Chrystus, a śmierć to zysk. „ (Fil. 1:21).

Jak wielką stratą jest śmierć dla duszy która nie pojednała się z Bogiem? Gniew Boży ciąży nad nią. Śmierć sama w sobie nie jest straszna, jest jedynie przejściem z ziemskiego życia do wieczności, ale o wiele straszniejszą rzeczą dla niezbawionego człowieka jest to, co czeka go po śmierci. Niezależnie od tego, czy dany człowiek wierzy w wieczność, czy też nie, tym niemniej czuje on lęk przed śmiercią.
A dla chrześcijanina kwestia śmierci jest rozwiązana. To, że śmierć jest zyskiem, może zrozumieć tylko ten, kto z całego serca z pełnym przekonaniem może powiedzieć - dla mnie życiem jest Chrystus.

Mój przyjacielu, czy pytanie dotyczące śmierci zostało rozwiązane u Ciebie? Ono jest rozwiązane jeśli możesz powiedzieć: dla mnie życiem jest Chrystus. Wtedy pozbędziesz się leku przed śmiercią, a śmierć stanie się dla Ciebie zyskiem.
Tak mówi Pan, nasz wielki Odkupiciel: „Mamże ich wyzwolić z krainy umarłych, od śmierci ich wykupić? Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje? „ (Oz. 13:14, 1Kor. 15:55).

Ile strzał wybawienia jest w kołczanie chrześcijanina? Weźmy na przykład Psalm 34. Można go nazwać Psalmem odkupienia. On jak kołczan jest pełen strzał wybawienia Pana. Na przykład w rozdziale 34, wersecie 5 Dawid mówi: „Szukałem Pana i odpowiedział mi, I uchronił mnie od wszystkich obaw moich. „
Jak cudownie jest być wolnym od strachu i wszelkich obaw. Tak, strach paraliżuje ludzi. Pan jest gotów uwolnić nas od tych wszystkich lęków. Od lęku przed śmiercią, strachu przed starością, chorobą i przed najstraszniejszą obawą, tzn. lękiem przed samym strachem. „Anioł Pański zakłada obóz wokół tych, którzy się go boją, i ratuje ich. „ (Ps. 34:8). Ten, kto boi się Boga, nie ma się czego obawiać. Pan go wybawi.
W Psalmie 34 Psalmista mówi dalej: „Wołają sprawiedliwi, a Pan ich wysłuchuje, i ze wszystkich trudności ich wybawia ich. „ A w wersecie 20 mówi: „Wiele nieszczęść spotyka sprawiedliwego, Ale Pan wyzwala go ze wszystkich. „ I ostatni werset: „Pan wyzwala duszę sług swoich. I nie będą ukarani ci, którzy mu ufają. „ (Ps. 34:18,20,23).

Tak mój przyjacielu, Pan jest gotów wyzwolić Cię od strachu, cierpień, nieszczęścia i niebezpieczeństwa. Nie ma takiej sytuacji z której nasz Bóg nie byłby w stanie nas wybawić. On jest naszym wspaniałym Wybawicielem.
Jeśli On znalazłszy sposób na wybawienie nas od grzechu i śmierci, nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z Nim darować nam wszystkiego, wszystkich naszych smutków i nieszczęść, które nas ogarniają. Nie ma innego Wybawiciela.
Jak by nie była beznadziejna Twoja sytuacja mój przyjacielu, On jest w stanie Cię wybawić. Dlaczego nie zawierzyć Mu wszystkiego, co Cię obciąża.

Spójrzmy w Biblii, jak Pan wybawił Noego i jego rodzinę. A Lota, który choć z własnej inicjatywy wszedł w społeczeństwo zdeprawowanych i niegodnych ludzi, Pan jednak go wybawił. „Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia... „ (2Ptr. 2:9).
Albo weźmy przykład Daniela. Jego sytuacja była beznadziejna. On znajdował się w jamie otoczony przez lwy, które gotowe były go rozszarpać. „Danielu, sługo Boga żywego!”, woła król, na polecenie którego został wrzucony, „Czy twój Bóg, któremu nieustannie służysz, mógł cię wybawić od lwów?” Mój Bóg posłał swojego anioła, odpowiada Daniel i „zamknął paszcze lwów, tak że mi nie zaszkodziły. „ (Dan. 6:23).

Apostoł Paweł także mógł zaświadczyć, mówiąc: „zostałem wyrwany z paszczy lwiej, wyrwie mnie Pan ze wszystkiego złego i zachowa dla Królestwa swego niebieskiego; jemu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen. „ (2Tym. 4:17-18).

Tak, Bóg wybawiał tych, którzy się Go bali, jak w przeszłości, tak też wybawi w teraźniejszości i w przyszłości. A najwspanialszym i największym wybawieniem będzie, gdy On przyjdzie z niebios i weźmie nas ze Sobą. Chrystus mówi: „A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze. „ (Łuk. 21:28).

Co musi się wydarzyć przed Jego przyjściem, przed naszym cudownym wyzwoleniem? Pan przywodzi cały rząd oznak Swojego przyjścia, ale jeden wyróżnia się szczególnie wyraźnie. Spójrzmy na Jego słowa: „Jerozolima będzie zdeptana przez pogan, aż się dopełnią czasy pogan. „ (Łuk. 21:24).
Oto dzisiaj Jeruzalem nie jest już pod władzą pogan? Jerozolima należy do Izraela i nic i nikt już tego nie zmieni. Drzewo figowe staje się miękkie i wypuszcza liście, a to znak, że lato jest blisko. Chrystus mówi nam, byśmy patrzyli na to drzewo figowe, ono jest symbolem narodu izraelskiego. Któż może mieć wątpliwości patrząc na wydarzenia na świecie, które są dzisiaj związane głównie z Bliskim Wschodem, że jesteśmy tym rodem przy którym spełnią się wszystkie znaki przyjścia Chrystusa o których wspomniał w rozdziale 21 Ewangelii, Łukasz.

Tak, dla niektórych przyjście Chrystusa będzie wybawieniem. Dla innych nadejdzie gniew Boży.
Mój przyjacielu, nie musisz oczekiwać gniewu Bożego, jeśli przyjmiesz Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela i Odkupiciela. Uciekaj więc przed przyszłym gniewem i przyjdź do Jezusa Chrystusa. On jest miłosierny, On oddał Siebie Samego za Twoje grzechy, aby wybawić Cię od grzechu i wiecznego potępienia.
Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz.

David Wilkerson - Lęgowisko antychrysta


0 komentarze

Posted in

Biografia dziecka Bożego.


Chociaż każdy człowiek przeżywa swoje nawrócenie w różny sposób, (a znaczy to, że nie ma dwóch ludzi, którzy we wszystkich szczegółach doświadczyliby powtórnego narodzenia w podobny sposób), to jednak każde prawdziwe przebudzenie zawiera w sobie pewne, niezmienne wydarzenia. Znajdziemy je w każdym prawdziwym nawróceniu.
Napiszmy biografię jakiegokolwiek dziecka Bożego i te czynniki powinny być w niej zawarte. Taką biografię można znaleźć w bardzo aktualnej formie w tekście w 1 Liście Pawła do Tesaloniczan, w dwóch ostatnich wersetach rozdziału 1.
Z Bożą pomocą przyjrzymy się im bliżej. „Bo oni sami opowiadają o nas, jakiego to u was doznaliśmy przyjęcia, i jak nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu. I oczekiwać Syna jego z niebios, którego wzbudził z martwych, Jezusa, który nas ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym. „ - mówi apostoł Paweł. (1Tes. 1:9-10).

W tych kilkunastu słowach mamy miniaturową historię narodzin dziecka Bożego, a rozpoczyna się ona od wejścia Słowa Bożego do jego życia. Apostoł Paweł na początek przypomina Tesaloniczanom, w jaki sposób oni go przyjęli.
Z czym po pierwsze Paweł przybył do Tesalonik? Nie przyszedł przecież do nich, aby głosić im swoją filozofię lub pokazać siebie, lecz przyniósł ze sobą najcenniejszy skarb, który każdy z nas może przenieść na ten grzeszny świat, przyszedł do nich ze Słowem Bożym. A Słowo Boże, gdziekolwiek przenika, niesie z sobą światło i oświeca ludzkie dusze.
To jest pierwsze działanie Słowa Bożego. Ono rozjaśnia duszę człowieka. Tak zaczyna się początek każdego nowonarodzonego człowieka. Bóg posyła Swoje życiodajne Słowo, aby przebudzić grzesznika. Ten, Który nazwany jest Słowem, sam Jezus Chrystus, stojąc u drzwi serca człowieka, puka do niego i prosi, aby otworzył dla Niego drzwi.

Drogi przyjacielu, jeśli jeszcze nie jesteś zbawiony, jeśli nie narodziłeś się na nowo, to pierwszą rzeczą, którą musisz uczynić, to pozwolić Słowu Bożemu wejść do Twojego serca. Dzisiaj przyszło ono i do Ciebie, a to samo w sobie jest największym miłosierdziem Bożym. Ale to nie wystarczy, musisz przyjąć to Słowo do Swojego serca. Pomyśl, jaka łaskawość ze strony Boga, że sam Jezus Chrystus stoi u drzwi Twojego serca i mówi: „Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. „ (Obj. 3:20).

Tak, apostoł Paweł był tylko głosem Ewangelii, dobrej nowiny. Ale gdy przybył do Tesalonik ze Słowem Bożym, to w rzeczywistości sam Jezus Chrystus przyszedł do tego miasta i dał im możliwość upamiętania się. I co oni uczynili? Oni przyjęli jego przesłanie i w ten sposób przyjęli samego Jezusa Chrystusa.
Dlatego, jeśli ktoś nie przyjmuje tego Słowa, to odrzuca nie nas, ale Jezusa Chrystusa. My, jak apostoł Paweł możemy powiedzieć: „w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem. „ (2Kor. 5:20).

Mój przyjacielu, czy to słowo pojednania weszło do Twojego serca? Jeśli nie, to Twoja biografia jeszcze się nie zaczęła. Człowiek najpierw musi się narodzić, zanim będzie można pisać o nim biografię. Czy narodziłeś się na nowo? Każdy, kto narodził się z Boga, przeżył w pewnym szczególnym momencie swojego życia to wejście do serca Słowa Bożego, ponieważ jest „odrodzony nie z nasienia zniszczalnego, ale z niezniszczalnego, przez słowo Boże, które jest żywe i trwa na wieki. „ - mówi apostoł Piotr. (1Ptr. 1:23).

Wejście Słowa Bożego do serca człowieka prowadzi do następnego koniecznego wydarzenia, do nawrócenia. Paweł przypomina Tesaloniczanom o tym, jak oni od swoich bożków nawrócili się do Boga. Wraz z przyjęciem Słowa Bożego u wierzących w Tesalonikach nastąpił całkowity przewrót. Inaczej mówiąc, to co kiedyś kochali, teraz zaczęli nienawidzić i miłować to, co nienawidzili. To i jest znaczenie nawrócenia.
Moi drodzy, nie wystarczy marzyć lub chcieć, a nawet obiecywać, że się nawróci, ale naprawdę to uczynić, ponieważ Słowo Pańskie, które wchodzi do naszego serca tego potrzebuje. Małe reformy nie wystarczą, w nas powinna dokonać się całkowita przemiana. Z tronu naszych serc powinien zostać obalony nielegalny król, a na jego miejscu powinien zasiąść prawowity Król - Jezus Chrystus i mieć absolutne prawo w naszym życiu.

Powiedziane jest, że ci Tesaloniczanie nawrócili się do Boga od swoich bożków. Ale ktoś powie: ja nie ma żadnych bożków? O, nie przechwalaj się mój przyjacielu, każdy z nas był lub jest bałwochwalcą. Spójrzmy na przykład, jak człowiek czci mamonę, bożka bogactwa. On ciągle spala kadzidło temu bożkowi. Ilu ludzi za marne pieniądze sprzedaje swoją duszę temu bożkowi. Spójrzmy, jak miłośnik złota jest gotów na wszelkie czyny. On gotów jest zgubić swoją duszę dla tymczasowego bogactwa. Albo weź bożka o imieniu moda. Ilu ludzi jemu się kłania. Tak, są niestety tak zwani wierzący, których trudno odróżnić od ludzi światowych, ponieważ do tego stopnia oddali się temu bożkowi.

Ale nie zapominajmy, że bożkiem może być nie tylko to, co samo w sobie jest szkodliwe. Jeśli miłujesz coś więcej niż żywego i prawdziwego Boga, to jesteś bałwochwalcą. Jeśli nie jesteś gotów rozstać się z czymś by dostąpić zbawienia, które jest w Chrystusie Jezusie, to wiedz, że to jest twój bożek.
Dałby Pan, aby Słowo Boże dziś weszło do Twojego serca, byś odwrócił się od wszystkich swoich bożków i nawrócił się do Boga. Ten dzień stałby się najważniejszym dniem w Twoim życiu, początkiem nowej biografii, historią nowego życia w Chrystusie Jezusie.

Ale co następuje po naszym nawróceniu, gdy te bałwany zostają zrzucone z ołtarza naszych serc? Spójrzmy, co mówi apostoł Paweł: „nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu. ” Nigdy nie zapominajmy, że komu człowiek oddaje cześć, temu on i służy. Kiedyś wielbiliśmy martwego i milczącego bożka i służyliśmy mu, teraz zaś nawróciliśmy się do żywego i prawdziwego Boga i Mu służymy.
Tę prawdę diabeł zna dokładnie. Właśnie dlatego kusząc Zbawiciela na pustyni pokazał Mu wszystkie królestwa świata i chwałę ich i powiedział: „Dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. „ (Mat. 4:9). Tak, on wiedział, że jeśli uda mu się przekonać Chrystusa by pokłonił się mu, to oczywiste jest, że będzie musiał mu służyć. Dlatego Chrystus mówi mu: „Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, swemu Bogu, będziesz oddawał pokłon i tylko jemu będziesz służył. „ (Mat. 4:10).

Kochani, Pan zbawił nas, abyśmy Mu służyli. Co jeszcze może być większym przywilejem, niż służyć żywemu i prawdziwemu Bogu? Czego bardziej mógłbym życzyć, powiedzmy moim dzieciom, niż tego, aby służyły z całego serca Bogu?

Mój drogi przyjacielu, jeśli uważasz że nawróciłeś się, ale nie służysz żywemu i prawdziwemu Bogu, nie jesteś wcale dzieckiem Bożym. Z drugiej zaś strony, jeśli chełpisz się tym, że służysz Bogu, ale jeszcze nie nawróciłeś się, to nie służysz Bogu w ogóle. Jedno jest nierozłącznie związane z drugim. Sprawdźmy więc siebie, czy trwamy w wierze, czy też nie.
Tak, wszystkie te czynniki muszą łączyć się w historię prawdziwie narodzonego dziecka Bożego. W przeciwnym razie nadal jesteśmy pod gniewem Boga.
Mój przyjacielu, czy oddajesz cześć prawdziwemu Bogu? Wierzący w Tesalonikach czcili żywego i prawdziwego Boga. Czy On jest i Twoim Bogiem?

A teraz pojawia się pytanie: jak możemy Go poznać? Spójrzmy, co mówi Chrystus: „A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś. „ (Jana 17:3). Gdy Go poznamy, to razem z apostołem Janem możemy powiedzieć: „Wiemy też, że Syn Boży przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali tego, który jest prawdziwy. My jesteśmy w tym, który jest prawdziwy, w Synu jego, Jezusie Chrystusie. On jest tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym.„ (1Jana 5:20).
Tak, „krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego Siebie bez skazy Bogu„ , jak napisano w Liście do Hebrajczyków: „oczyści sumienie nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu. „ (Hebr. 9:14).

A to prowadzi nas do czwartego czynnika, który zawarty jest w biografii każdego człowieka prawdziwie narodzonego.
Po pierwsze, jak już zauważyliśmy, do niego już weszło Słowo Boże. To przywiodło go do pokuty, co z kolei spowodowało, że porzucił swoich bożków i zaczął służyć żywemu i prawdziwemu Bogu. A ten czwarty czynnik o którym się mówi to jest to, że oczekuje Syna Bożego z nieba i znalazł sobie modlitwę, która mu wcześniej na myśl nie przychodziła: „Przyjdź, Panie Jezu!” (Obj. 22:20).
Czy oczekujesz i pragniesz Jego przyjścia, przyjacielu? Jaki jest Twój stosunek do Jego przyjścia?

Jedno wiemy i jesteśmy pewni, że Chrystus przyjdzie po raz drugi, ale jak powiedziano, już nie dla odkupienia grzechów, ale po tych, którzy oczekują zbawienia Bożego.
Każdy z nas musi sprawdzić siebie, czy czuwa, czy jest gotowy na spotkanie naszego Pana, czy oczekuje Jego przyjścia z nieba? Tak, czas Jego przyjścia jest nieznany. Nikt nie zna dnia ani godziny Jego objawienia się.

Gdy czytamy pewne fragmenty Pisma Świętego mówiące o powtórnym przyjściu Chrystusa, to wydaje się, że On jak gdyby miał przyjść w czasach apostołów. Na przykład w 1 Liście do Tesaloniczan w rozdziale 4 czytamy: „A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. „ (1Tes. 4:15). Wydaje się jak gdyby Paweł oczekuje na przyjście Chrystusa przez całe swoje życie. A w 2 Liście mówi: „Niechaj was nikt w żaden sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia. „ (2Tes. 2:3).
W Liście apostoła Piotra znajdujemy tę samą pozorną sprzeczność. W 1 Liście on mówi: „Zbliża się zaś koniec wszystkiego. Bądźcie więc trzeźwi i czujni w modlitwie. „ (1Ptr. 4:7). W 2 zaś Liście mówi: „Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy... lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. „ (2Ptr. 3:9).
Możemy zapytać, skąd ta niepewność? Wszakże Chrystus żyjąc w ciele tutaj na Ziemi sam powiedział, że nawet On nie zna dnia ani godziny Swojego przyjścia. Tak więc nawet Chrystus będąc tutaj na Ziemi, ograniczył Siebie poznaniem tego ważnego momentu Swojego przyjścia.

A dlaczego moi drodzy? Dlatego, byśmy zawsze czuwali i byli gotowi. „Czuwajcie więc, ponieważ nie wiecie, o której godzinie wasz Pan przyjdzie. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie spodziewacie. „ (Mat. 24:42,44).
Co Słowo Boże chce nam przez to powiedzieć? Wiemy bowiem, że w nim nie ma sprzeczności. To, że Chrystus może przyjść w każdej chwili i zawsze powinniśmy być gotowi na Jego spotkanie. To i jest nadzieja każdego prawdziwie narodzonego dziecka Bożego. Jesteśmy teraz dziećmi Bożymi, ale nie zostało jeszcze objawione, kim będziemy w przyszłości. Wiemy tylko, że gdy się Pan objawi, będziemy podobni do Niego, ponieważ ujrzymy Go takim, jakim jest.
A teraz spójrzmy co mówi apostoł Jan. „A każdy, kto pokłada w nim tę nadzieję, oczyszcza się, jak i on jest czysty. „ (1Jana 3:3). Mój przyjacielu, czy masz tę nadzieję? Czy oczekujesz Syna Bożego z nieba?

To i jest biografia każdego prawdziwie nowonarodzonego dziecka Bożego. Czy to jest także Twoja biografia, przyjacielu? Czy te dwa wersety z 1 Listu do Tesaloniczan opisują Twoje życie? Jeśli nie, to dałby Bóg by dzisiaj Słowo Boże weszło do Twojego serca i przywiodło Cię do prawdziwego nawrócenia się od swoich bożków do Boga, abyś służył Mu, jedynemu, żyjącemu i prawdziwemu Bogu i oczekiwał Jego Syna z nieba. Przyjmij dziś Jego Słowo, zwróć się do Niego w imię Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony.
Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.