RSS

Prawdziwe nawrócenie!


" A  czemu teraz, zwlekasz? Wstań, daj się ochrzcić i obmyj grzechy swoje, wzywając imienia jego (Jezusa Chrystusa) " (Dzieje 22:16).                                                                        Wielu z nas zna życie Saula z Tarsu, byłego prześladowcy Kościoła. Jego nawróceniu towarzyszyły niezwykłe przejawy Bożego działania, na przykład: wielka światłość z nieba i wyraźny głos Pana. Niemniej jednak nawrócenie każdego człowieka nie różni się od nawrócenia Szawła z Tarsu. Narodzenie na nowo – to boski cud. I jak mówi apostoł Paweł, świadcząc o swoim nawróceniu: " …dlatego miłosierdzia dostąpiłem, aby na mnie pierwszym Jezus Chrystus okazał wszelką cierpliwość dla przykładu tym, którzy mają weń uwierzyć  ku żywotowi wiecznemu. " (1Tym. 1:16).                                                                         W Księdze Dziejów Apostolskich trzykrotnie opisane jest nawrócenie apostoła Pawła i z tych opisów możemy czerpać wspaniałe lekcje o tym, jakie powinno być prawdziwe nawrócenie.

Jedną z najczęstszych oznak prawdziwego nawrócenia jest to, że narodzenie na nowo człowieka nie odbywa się w etapach, ale dokonuje się natychmiast. Apostoł Paweł doświadczył narodzenia na nowo w czasie spotkania z Jezusem będąc w drodze do Damaszku, gdzie zmartwychwstały Chrystus jawił się mu. W tym momencie on narodził się na nowo, stał się nowym człowiekiem. Stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. Dowiedziawszy się, Kto mówi do niego, Saul od razu zapytał: " Co mam czynić, Panie?" Samo w sobie to pytanie świadczy o tym, że Saul narodził się na nowo. W tym pytaniu wyraził pragnienie, którego wcześniej nie miał. Wcześniej on prześladował Jezusa, a teraz chce Mu służyć. "Co mam czynić, Panie?" - To pytanie jest pewną oznaką nowonarodzonej duszy.                                                                                                                                        "...Powstań i idź do Damaszku, a tam ci wszystko powiedzą, co ci jest przeznaczone, żebyś uczynił." (Dzieje 22:10). I od tego momentu Paweł czyni swoje pierwsze kroki, naśladując Chrystusa. To są pierwsze kroki wiary.                                                                                              On nie widzi już Chrystusa, nie może też usłyszeć Jego głosu. Teraz on musi wstać i iść. Później mu będzie powiedziane, co ma czynić. Taki jest zakon wiary. Krok po kroku Pan wskazuje nam co powinniśmy czynić dalej.   Jakże często my chcemy wiedzieć, co czeka nas w następnym roku. Ale co mówi Słowo Boże tym, którzy biorą się za samodzielne planowanie swojej przyszłości, nie biorąc pod uwagę czasu określonego przez Boga? Słowo Boże mówi: " A teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro pójdziemy do tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok, i będziemy handlowali i ciągnęli zyski. Wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje Się na krótko, a potem znika. Zamiast tego, winniście mówić: Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo." (Jak. 4:13-15).

Wiara przede wszystkim musi być zgodna z wolą Bożą. Wiara nigdy nie wskazuje Bogu, jak On powinien urzeczywistnić Swoją wolę. Nasz ogólny problem polega na tym, że my mamy nasz własny, osobisty pogląd na to, jak Bóg może urzeczywistnić Swoją wolę w odniesieniu do nas. My chcemy już teraz wiedzieć, co robić. Panie, dlaczego nie mówisz co czynić? Gdy drżąc i bojąc się Saul zapytał: " Co mam czynić, Panie? " Pan rzekł do niego: "...Powstań i idź do Damaszku, a tam ci wszystko powiedzą, co ci jest przeznaczone, żebyś uczynił." (Dzieje 22:10). Ale Panie, jak ja pójdę? Widzisz, że ja jestem ślepy. Ja nic nie widzę. Ostatecznie, uzdrów mnie teraz, a potem ja już znajdę drogę do Damaszku. Ale zamiast tego, zamiast Bożego cudu uzdrowienia, ktoś bierze Pawła za rękę i prowadzi go do Damaszku. W wersecie 11 czytamy: " A gdy zaniewidziałem od blasku owej światłości, prowadzony za rękę przez tych, którzy ze mną byli, przyszedłem do Damaszku. " Czyja to była ręka, która przyprowadziła Pawła w miejsce zgodne z przeznaczeniem? Ludzka ręka? I tak, i nie. " Ja, Pan, powołałem cię w sprawiedliwości i ująłem cię za rękę, strzegę cię…" (Iz. 42:6). Ręka, którą ty czujesz i którą ty widzisz - to ręka ludzka. I czasami tobie nie podoba się dotyk tej dłoni. Wolałbyś bardziej łagodną i delikatną rękę. Ręka, która teraz ciebie prowadzi jest zbyt szorstka, twarda, ona bezlitośnie ściska twoje palce, pozbawiając cię swobody ruchu.

Przypomnijmy, co Chrystus powiedział do Piotra po tym, jak ukazał się uczniom nad Morzem Tyberiadzkim: " Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, sam się przepasywałeś i chodziłeś, dokąd chciałeś, lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. " (Jana 21:18). Napisane jest: " Pan kieruje krokami męża, Wspiera tego, którego droga mu się podoba. Choćby się potknął nie przewróci się, Gdyż Pan podtrzyma go ręką swoją." (Psalm 36:23-24). Oprócz ręki namacalnej, Saula prowadziła do Damaszku także ręka Pana.                                                       On zna drogę i delikatnie podtrzymuje nas za rękę. On prowadzi nas, jak dobry Pasterz prowadzi swoje owce na zielone pastwiska, choć niekiedy trzeba przejść przez dolinę łez i prób. On trzyma za rękę, to jest Jego ręka! Przyprowadzając nas do naszego Damaszku, Pan wypatrzył dla nas Ananiasza, człowieka Bożego, który powie nam, co musimy wiedzieć.

Należy również zauważyć, że Bóg często poprzez nasze słabości wskazuje nam rzeczy ważne. Zauważmy, że nie polecił jednemu z apostołów przekazać Swoje Słowo Saulowi z Tarsu. Powierzył to jednemu z skromniejszych Swoich sług, Ananiaszowi, mężowi żyjącemu bogobojnie. Ananiasz oczekiwał więc Saula i przekazał mu słowo Pańskie. Został wybrany przez Boga, aby pomodlił się nad Saulem i rzekł mu uzdrawiające słowa: "Bracie Saulu, przejrzyj!"

Dlaczego Pan Sam nie uzdrowił Saula, zaraz po tym jak został on oślepiony przez światłość z nieba?                                                                                                                                            Dlatego, bo chciał udzielić Saulowi pierwszej lekcji wiary. Saul musiał uczynić pierwsze kroki wiary. I te pierwsze kroki wiary doprowadziły go do Damaszku, do domu męża Bożego, któremu polecono przekazać Saulowi pierwsze lekcje drogi Pańskiej.                            I oto co rzekł do Saula: "…Bóg ojców naszych przeznaczył cię ... " To jest pierwsza prawda, którą my musimy sobie przyswoić. Ona powinna stać się podstawą naszej wiary, kamieniem węgielnym. Na początku Bóg! Nie ty, nie ja, lecz Bóg! I nie ja wybrałem Boga, nie ja Go szukałem i nie było to z mojej woli.

I ja, i ty byliśmy przez nasze upadki i grzechy umarli dla Boga. Byliśmy oddaleni od Niego. Byliśmy bez Boga i bez nadziei. Ale Bóg widząc i rozumiejąc naszą beznadziejność, przyszedł do nas, wziął na Siebie inicjatywę, aby nas zbawić. " I nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem ... i wraz z Nim wzbudził ... Albowiem łaską jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar. " (Ef. 2:5-8). Przy tym nasze zbawienie było zapisane przez Boga przed wiekami! "Bóg ojców naszych przeznaczył cię, abyś poznał wolę Jego oraz abyś oglądał Sprawiedliwego i usłyszał głos z ust jego." (Dzieje 22:14).

Najważniejsze i pierwsze to - poznać wolę Bożą. A wolą Boga jest to, "aby nikt nie zginął, lecz aby wszyscy przyszli do upamiętania. " To jest wola Boża dotycząca nas wszystkich: "aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny "! Bóg nie chce śmierci grzesznika. Pragnie, aby wszyscy poznali Syna Jego i poznawszy Go, mieli życie wieczne.    Mimo, że wola i pragnienie Boże - aby nikt nie zginął, tym niemniej Bóg nie zmusza nikogo do przyjęcia Jego zbawienia.

Przypomnijmy, jak lud Izraela zgrzeszywszy przeciwko Bogu i przeciw Mojżeszowi, zaczął narzekać, że niby Bóg wyprowadził ich z Egiptu, po to, by zginęli na pustyni. I posłał Pan na naród jadowite węże, które kąsały ich i wielu ich pomarło. Gdy Izraelici zrozumieli i uświadomili sobie swój grzech i wyznali go przed Bogiem, Pan polecił Mojżeszowi zrobić węża miedzianego i osadzić go na drzewcu, aby każdy ukąszony, który spojrzy na węża pozostał przy życiu. Trzeba było więc uczynić tylko jedno - spojrzeć na węża miedzianego i każdy będzie żył. W Ewangelii Jana w trzecim rozdziale 14 wersecie czytamy: " I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy. Aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. " Każdy, kto spogląda oczyma wiary na Jezusa będzie zbawiony.

Spójrz na Mnie - mówi Pan - i będziesz zbawiony. " Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione, bo Ja jestem Bogiem i nie ma innego." (Iz. 45:22). Zbawienie jest na wszystkich krańcach ziemi, ale zbawieni będą tylko ci, którzy przyjdą do Jezusa Chrystusa. Każdy, kto oczyma wiary spojrzy na Golgotę, ujrzy tam ukrzyżowanego Zbawiciela, Sprawiedliwego, który umarł za grzeszników i wtedy usłyszy Jego głos mówiący: " Odpuszczone są grzechy Twoje! "

Chciałbym wspomnieć jeszcze o jednym, o ślepo narodzonym, którego uzdrowił Jezus? Po tym jak otworzył oczy swoje Pan pyta go: "... Czy wierzysz w Syna Człowieczego? " A on: "Któż to jest, Panie, bym mógł w Niego uwierzyć? " " Jezus rzekł do niego: …jest nim właśnie ten, co z tobą rozmawia. I rzekł uzdrowiony: Wierzę, Panie i oddał Mu pokłon. " (Jana 9:36-38).                                                                                                                                     Zwróćmy uwagę na słowa, które Ananiasz powiedział do Saula z Tarsu: " Bóg ojców naszych przeznaczył cię, abyś poznał wolę Jego oraz abyś oglądał Sprawiedliwego i usłyszał głos z ust jego. Ponieważ będziesz mu świadkiem tego, coś widział i słyszał, wobec wszystkich ludzi. A czemu teraz, zwlekasz? Wstań, daj się ochrzcić i obmyj grzechy swoje, wezwawszy imienia jego (Jezusa). " (Dzieje 22:14-16).

To jest to, czego pragnie Pan. Aby każdy, kto przeżył narodzenie na nowo przyszedł do Niego, aby poznał wolę Bożą, aby ujrzał Sprawiedliwego i usłyszał głos Jego.                           A czy wszystko na tym się kończy? Nie, to dopiero początek.                                                 Niech nam Bóg miłościw będzie. I niech nam błogosławi. Niech nad nami rozjaśni oblicze Swoje! Aby poznano na ziemi drogę Jego. Wśród wszystkich narodów zbawienie Jego. (Psalm 66:2). Wszystko to Bóg daje nam, byśmy byli Jego świadkami przed wszystkimi ludźmi, o tym co widzieliśmy i co słyszeliśmy. Wolą Bożą jest, aby każdy z nas niósł tę dobrą nowinę o zbawieniu wszystkim ludziom.

Jak ważne jest, aby dusza, która nawróciła się do Pana, od razu poznała te elementarne, ale bardzo ważne prawdy o nowym życiu w Chrystusie. To są pierwsze lekcje, pierwsze wskazówki. Im szybciej zaznajomimy człowieka nawróconego z podstawami  drogi Pańskiej, tym bardziej owocnie będzie rozwijać się jego życie duchowe.

A teraz zadajmy sobie pytanie: Czy tak jest w naszych kościołach! Czy my czasami nie za mało czasu poświęcamy tym "młodzieńcom" w Chrystusie. Im potrzebna jest pomoc w założeniu solidnego fundamentu dla nowego życia w Chrystusie. Dlaczego w Kościele Chrystusowym obecnie jest tak wielu duchowych inwalidów? Czy nie dlatego, że w odpowiednim czasie, na początku, nie znalazł się taki Ananiasz, który by wysłuchał, zaopiekował się i podpowiedział na czym polega służenie Panu?                                         Spójrzmy, jakimi słowami kończy Ananiasz polecone mu przez Pana zadanie. On wzywa Saula z Tarsu do natychmiastowego działania: " A czemu teraz, zwlekasz? Wstań, daj się ochrzcić i obmyj grzechy swoje, wezwawszy imienia jego (Jezusa)? " (Dzieje 22:16).              Jak rozumieć te słowa? Myślę, że mowa jest tu o tym, że fundament należy umocnić jeszcze jedną ważną prawdą. Co mówi Ananiasz do Saula? Aby on bez chwili zwłoki dał się ochrzcić i obmył grzechy swoje. A oparte to jest na słowach Chrystusa wypowiedzianych zanim został wzięty w górę.

Pan powiedział: " Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. " (Mar. 16:15-16). Wyraźnie powiedziane jest tu o chrzcie wodnym. Z innego miejsca Pisma Świętego dowiadujemy się, że w dniu Pięćdziesiątnicy, ci co przyjęli słowo głoszone przez Piotra zostali ochrzczeni i " pozyskanych zostało owego dnia około trzech tysięcy dusz. " Jednakże sam przez się chrzest wodny nic nie dodaje do naszego zbawienia. Tylko krew Jezusa Chrystusa, tylko ona może oczyścić i obmyć nasze grzechy. Kiedy człowiek przychodzi do Chrystusa, to jego grzechy, jeśli będą czerwone jak szkarłat - zbieleją jak śnieg, jeśli grzechy będą czerwone jak purpura – staną się białe, jak wełna. To jest obietnica Słowa Bożego.

Chrzest wodny – to symbol obmycia z grzechu, to jest symbol zanurzenia w źródle krwi Chrystusowej. Sama w sobie ani woda, ani chrzest, ani łzy grzesznika nie mogą obmyć ani jednego grzechu. Tylko święta krew Jezusa obmywa grzechy ludzkie. " Więc, na co czekasz? Wstań, daj się ochrzcić i obmyć grzechy swoje, wzywając imienia Pana (Jezusa). "

Zbawienie nie jest możliwe, jeśli człowiek nie wzywa imienia Jezusa. Słowo Boże mówi: "Każdy, kto będzie wzywał imienia Pańskiego, zbawiony będzie. " (Dzieje 2:21). " On (Jezus Chrystus) jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na Nim jest ugruntowane ... On jest początkiem, pierworodnym z umarłych, aby we wszystkim był pierwszy… Ponieważ upodobał sobie Bóg, żeby w nim zamieszkała pełnia boskości. I żeby przez Niego wszystko, co jest na  ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki przywróceniu pokoju przez krew krzyża jego. I was, którzy niegdyś byliście mu obcymi i wrogo usposobionymi, a uczynki wasze złe były. Teraz pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć (Jego), aby was stawić przed obliczem swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych. " (Kol. 1:17-22). Wszystko to stało się możliwe dzięki temu, że na krzyżu Golgoty została przelana krew Jezusa Chrystusa. Tak, tylko w tym źródle człowiek może obmyć swoje grzechy i nieczystości.

Tak postąpił Saul i został zbawiony, obmyty krwią wiecznego przymierza, ochrzczony i pouczony w naukach Chrystusowych. I co wtedy czyni Saul? Wraca z Damaszku do Jerozolimy. Dlaczego? Aby modlić się w świątyni. Czytamy w 22 rozdziale Dziejów Apostolskich: " Gdy powróciłem do Jerozolimy i modliłem się w świątyni, zdarzyło się, że popadłem w zachwycenie, I ujrzałem go... " Co skłoniło Saula do powrotu do Jerozolimy? Powiedziano mu było: "... będziesz mu świadkiem tego, coś widział i słyszał wobec wszystkich ludzi. " On pragnie opowiedzieć wszystkim o tym, czego dokonał w jego życiu Chrystus. Kochani, to jest pewna oznaką prawdziwego nawrócenia.

" Będziecie moimi świadkami - powiedział Chrystus - w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi. " Saul modlił się i chciał usłyszeć konkretne polecenia od Pana. On myślał bardzo logicznie. Przecież Chrystus – to ich Mesjasz. Żydzi muszą usłyszeć o Nim. Co więcej, Paweł ma inny mocny argument - aby wśród swojego narodu świadczyć o Jezusie. "…Panie, oni sami wiedzą, że to ja więziłem i biłem po synagogach tych, którzy w ciebie wierzyli; A gdy lała się krew Szczepana, świadka twojego, ja sam przy tym byłem i pochwalałem, i strzegłem szat tych, którzy go zabijali. " (Dzieje 22:19-20). Innymi słowy, jeśli taki zaciekły prześladowca chrześcijan, jak on, stał się zagorzałym wyznawcą Chrystusa, to oni z pewnością przekonają się, że Jezus z Nazaretu jest naprawdę ich obiecanym Mesjaszem i uwierzą w Niego. Paweł pragnął tego z całego serca! " Bracia! Pragnienie serca mego i modlitwa zanoszona do Boga zmierzają ku zbawieniu Izraela... mam wielki smutek i nieustanny ból w sercu swoim. Albowiem ja sam gotów byłem modlić się o to, by być odłączony od Chrystusa za braci moich, krewnych moich według ciała, Izraelitów… " (Rzym. 10:1 i 9:2-4).

Ale ostateczna decyzja należy do Pana. On powie gdzie, kiedy i kto powinien czynić to czy tamto. On jest Panem żniwa. Jesteśmy pod Jego kierownictwem i w Jego planach, które nie zawsze pokrywają się z naszymi.  A gdy Saul modlił się w świątyni jerozolimskiej, Pan rzekł do niego: " Pospiesz się i prędko wyjdź z Jerozolimy, ponieważ nie przyjmą tego świadectwa o mnie. " (Dzieje 22:18).                                                                                                                    Bóg zamyka drzwi Pawłowi w Jerozolimie. Pan ma Swój plan dla niego: "...wyjdź z Jerozolimy ... idź, bo ja cię wyślę daleko do pogan. " Oto te drzwi otwieram teraz dla Ciebie. Ja posyłam cię daleko, do pogan! Nie tylko do Jerozolimy, nie tylko po całej Judei i Samarii, ale, aż po krańce ziemi. To jest właśnie Mój plan, Moje pragnienie, aby zbawienie, które dokonało się na krzyżu Golgoty, poznały wszystkie narody i wychwalały imię Boże na całej ziemi!

Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?


Gdzieś w jednym z miast płonął kościół. Na ulicy zebrał się tłum gapiów przyglądających się temu zdarzeniu. Wśród tłumu ksiądz z tego kościoła zauważył znanego w tym mieście ateistę. Podszedł do niego i mówi: kiedy kościół stał to pan nie zachodził do nas, a teraz kiedy płonie, pan przyszedł. Tak, odrzekł ateista. Jakby wasz kościół „ płonął zawsze takim ogniem”, to ja regularnie bym do niego uczęszczał.

„Ogień” – oto czego najbardziej potrzebuje kościół w naszych czasach. Jest to najsilniejsza broń przeciw bezbożności. Jedno, czemu przeciwnicy Ewangelii nie mogą się przeciwstawić – to ogień Ducha Świętego. Chrystus powiedział: „ Ogień przyszedłem rzucić na ziemię…(Łuk.12:49). Właśnie brak tego ognia zauważył apostoł Paweł, kiedy przyszedł do Efezu, a przeczytać możemy o tym w 19 rozdziale Dziejów Apostolskich: „ Podczas, gdy Apollos przebywał w Koryncie, obszedł Paweł wyżynne okolice i przyszedł do Efezu, a spotkawszy niektórych z uczniów, Rzekł do nich: Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?.... ” (Dzieje 19:1-2).

Gdy Paweł nawiązał już kontakt z tymi uczniami w Efezie, on stwierdził, że czegoś im w ich wierze brakuje. Tak, on widział, że oni posiadali wiarę, ale brakowało im Tego najważniejszego. W swoim poznaniu i swojej praktyce oni dotarli do pewnego punktu i na nim się zatrzymali. On zauważył, że oni nie posiadali „życia” – tj. mocy Ducha Świętego. Widoczny był brak charakterystycznych oznak Ducha Świętego w tych uczniach i to właśnie dostrzegł apostoł Paweł, wskazując palcem na przyczynę ich niedomagań i jednocześnie zapytał ich: „ Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście? ” I jak odpowiedzieli mu na tak postawione pytanie. „ Nawet nie słyszeliśmy, że jest Duch Święty.” Tedy rzekł im: ”Jak więc zostaliście ochrzczeni? ” A oni mu odpowiedzieli: ” Chrztem Janowym.”

Ten fragment tekstu Dziejów Apostolskich ma ogromne znaczenie dla każdego z nas. Poprzez ten fragment Pan chce powiedzieć nam coś bardzo ważnego.                             Zauważmy, że Paweł, gdy przyszedł do Efezu spotkał tam, jak powiedziano – ” niektórych z uczniów. ” Tutaj nie jest napisane, że on spotkał w Efezie chrześcijan. Oni nie byli chrześcijanami. Oni byli żydowskimi uczniami, którzy byli nauczani przez Apollosa. Prawdą jest, że nauczał on ich wiernie o Jezusie Chrystusie i przy tym nauczał właściwie. Tak więc ci uczniowie wierzyli w Chrystusa, o tyle, o ile Apollos był obeznany z drogą Pańską. Ale problem był w tym, że jego wiedza ograniczała się do chrztu Janowego. Z tego wniosek, że żaden głosiciel nie może wznieść swoich słuchaczy na wyższy poziom rozwoju duchowego niż osiągnął on sam. Tak więc doświadczenie i rozwój duchowy tych uczniów doszedł tylko do chrztu Janowego.

Cóż to znaczy? Chrzest Janowy był chrztem upamiętania na odpuszczenie grzechów. Jan głosił zaś o tym, aby jego wyznawcy wierzyli w tego, który idzie po nim, Zbawiciela – Baranka Bożego. Mówił także o tym, że będzie On chrzcił ich Duchem Świętym i ogniem. Tak więc Jan wskazywał na przyszłość i ci jego uczniowie oczekiwali spełnienia się tych obietnic, nie wiedząc o tym, że ten Chrystus, o którym on im głosił już przyszedł, umarł i zmartwychwstał i że Duch Święty był już posłany na ziemię. Tego wszystkiego oni nie wiedzieli, nie rozumieli i nie przeżyli, dlatego nie można powiedzieć o nich, że oni byli chrześcijanami, tzn. wierzący wg. nowotestamentowego znaczenia tego słowa.

Oto dlaczego apostoł Paweł w pierwszej kolejności zapytuje ich, zadając im to najważniejsze pytanie: Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście? Zwróćmy uwagę na to, że on nie zapytał ich, czy oni są wierzący lub czy wierzą w Jezusa Chrystusa. W takim przypadku oni odpowiedzieli by mu pozytywnie: oczywiście wierzymy w to, że obiecany Jezus Chrystus to – Mesjasz. Ale to było niewystarczająco. Oni we wszystkim w co wierzyli mieli słuszność, ale niestety nie mieli najważniejszego – życia - Ducha Świętego.

I w chwili obecnej jak by wielu z nas zapytać: Czy wierzysz w Boga i Jezusa Chrystusa, to bez wahania wielu odpowiedziało by twierdząco – oczywiście wierzę.  To bardzo dobrze, ale teraz chciałbym zadać jeszcze jedno pytanie, te które zadał apostoł Paweł uczniom w Efezie: Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście? Czy na tyle mocna jest wasza wiara w Chrystusa, że w rezultacie tej wiary przyjęliście Ducha Świętego? Są setki, tysiące a może nawet i miliony ludzi, którzy w większym lub mniejszym stopniu wierzą w Jezusa Chrystusa, ale którzy nigdy nie przyjęli Ducha Świętego, którzy nigdy nie narodzili się od Ducha Świętego. Religię oni mają – ale ona „ nie ma życia ”, zasady – tak, ale bez żarliwości i gorliwości, dobre uczynki, tak – ale bez entuzjazmu; modlitwy i głoszenie Słowa Bożego – tak, ale niestety bez ognia. Kochani, to tylko formalizm,  tylko powłoka, przykrywka bez najważniejszego – bez Ducha Świętego.

Dlaczego tak ważne jest to pytanie? A dlatego, ponieważ Duch Święty jest życiem, życiem w Jezusie Chrystusie. Jeśli Ty, wierząc nie otrzymałeś Ducha Świętego, to Twoja wiara jest martwa, zmysłowa. Ty życia wiecznego nie masz.                                                                        Cóż może być bardziej jasne od tych słów, które apostoł Paweł napisał wiernym w Rzymie: „… Jeśli kto zaś nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego.” Nie zrozumcie, że tutaj jest mowa o dwóch Duchach, że jakoby Duch Chrystusowy i Duch Święty to dwa różne pojęcia. Nie, tutaj apostoł Paweł mówiąc o Duchu Chrystusowym miał na myśli Ducha Świętego. I ten, kto Go nie ma, ten nie jest Chrystusa, nie jest dzieckiem Bożym. Być członkiem rodziny Bożej, to znaczy – mieć Ducha Bożego, Boże życie, tak samo jak ja jestem synem moich rodziców, ponieważ od nich otrzymałem życie.

Zauważmy, że z chwilą gdy oni usłyszeli tę prawdę z ust apostoła Pawła, tj. że Chrystus już przyszedł, umarł i zmartwychwstał i posłał Ducha Świętego, to oni od razu zostali ochrzczeni w imię Pana Jezusa Chrystusa. Ale ktoś może powiedzieć: Spójrzcie, oni nie byli ochrzczeni w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, a tylko w imię Pana Jezusa. Ludzie, którzy tak sądzą, nie rozumieją znaczenia tych słów. Apostoł Łukasz przez to chce pokazać nam, że uwierzywszy w Chrystusa, ci uczniowie w kontraście ich poprzedniej wiary, która charakteryzowała się chrztem Janowym, teraz utwierdzili swoją wiarę innym chrztem, tj. chrztem Chrystusowym. Należy rozumieć – w imię, jako w autorytet, w moc danego imienia, ale nie dosłownie, tzn. że należy chrzcić się tylko w imię  Pana Jezusa. Chrystus jasno wyraził to mówiąc: „ Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.” ( Mat.28:19).

A dlaczego to chcę podkreślić. Dlatego, ponieważ istnieje taka błędna nauka, która twierdzi, że tylko chrzest w imię Jezusa jest słuszny. A chrzest w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego jest nieważny. Ci ludzie obstają przy tym, że ci, którzy zostali ochrzczeni w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego powinni jeszcze raz chrzcić się w imię Pana Jezusa. To jest bzdura i oszustwo. Chrystus kazał chrzcić w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, tak więc jakie mogą być argumenty dla innego chrztu. Słowa Zbawiciela są najważniejszym argumentem, są rozstrzygające.

Tak więc nawiązując jeszcze do tych uczniów Janowych w Efezie, widzimy, że ci, jak tylko usłyszeli pełną Ewangelię, którą głosił im Paweł, w tej samej chwili otrzymali Ducha Świętego. Apostoł Paweł wzmiankuje im o tym w swoim do nich Liście takimi słowami: „W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym.” ( Efez. 1:13). Inaczej mówiąc ci co uwierzyli w Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego - przyjęli Ducha Świętego, tzn.  zostali nim zapieczętowani. Oni teraz należą do Boga. Duch Święty „wycisnął na nich pieczęć” i zamieszkał w nich. To jest właśnie narodzenie na nowo, narodzenie w Chrystusie. Duch Boży, życie Boże zamieszkało w nich czyniąc ich świątynią Bożą.

Czy są jakieś oznaki według których można rozpoznać człowieka w którym zamieszkuje Duch Święty. Oczywiście, że są. Brak tych pewnych i wiarygodnych dowodów życia Bożego i zmusiło apostoła Pawła zapytać ich: Czy przyjęliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście? Ducha Świętego - życia Bożego, które mieszka w nas nie można ukryć. Jakie więc są te przejawy, które charakteryzują przebywającego w nas Ducha Świętego. Jest wiele dowodów świadczących o tym, że człowiek przyjął Ducha Świętego, gdy uwierzył, ale chciałbym napomknąć o jednym. „Owocem Ducha zaś są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność.” ( Gal. 5:22).

Pierwszym i najważniejszym dowodem jest to, że w nas jest miłość, której wcześniej nie mieliśmy. Jest to pierwszy „owoc” Ducha Świętego, który łączy wszystkie owoce Ducha. W Liście do Rzymian powiedziane jest, że ” miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany.” (Rzym. 5:5). Apostoł Jan podsumował tę prawdę takimi słowami: „ Umiłowani, miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością.” ( 1Jana 4:7-8). Jedno, co charakteryzowało pierwszych chrześcijan – to ich miłość do Chrystusa i wzajemna do siebie.

A więc każdy z nas niech teraz sprawdzi siebie, czy otrzymał Ducha Świętego, gdy uwierzył, dlatego, że Słowo Boże mówi: „ My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, bo miłujemy braci; kto nie miłuje, pozostaje w śmierci.” ( 1Jana 3:14).                                        Tak, ja mogę mówić pięknie o Bogu, ale „ choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, byłbym miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym. I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. ” ( 1Kor. 13:1-2).  Ale kochani, przyjęcie Ducha Świętego – to początek i podstawa, którym Bóg potwierdził, że obficie wylał w serca nasze miłość i pragnie, abyśmy utwierdzili się w poznaniu Jego miłości.

O co w pierwszej kolejności modli się apostoł Paweł za wiernych w Filipii: „ I o to się modlę, aby miłość wasza coraz bardziej obfitowała w poznanie i wszelkie doznanie. ” ( Fil. 1:9). A z jaką żarliwością modli się za tych wiernych w Efezie kilka lat później: „ By sprawił według bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Duch jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, Żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, Zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość, I mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą.” ( Efez. 3:16-19). Jeśli my nie uczyniliśmy naszym celem, naszą modlitwą, naszym jedynym pragnieniem,  wzrastanie i pogłębianie się coraz bardziej w miłości Chrystusowej, to skazani jesteśmy na całkowite niepowodzenie.

Pamiętajmy o jednym: miłość nigdy nie pozostaje na tym samym poziomie, ona powinna albo rosnąć, albo stopniowo maleć. To jest charakterystyczne dla miłości. Oto dlaczego modlitwy apostoła Pawła były o to, aby wierni coraz bardziej i głębiej ukorzeniali się i utwierdzali w miłości. Zadajmy sobie pytanie: Czy płonie dzisiaj w naszym sercu ogień Jego miłości? Jeśli chcesz sprawdzić jaki jest twój stan duchowy, to zapytaj siebie: Czy w chwili obecnej płonie we mnie miłość Chrystusowa bardziej, czy też mniej, od chwili gdy uwierzyłem. W swoim Liście kilka lat później apostoł Paweł napisał wiernym w Efezie takie oto słowa: „ Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia.” Inaczej mówiąc, nie dawajcie miejsca nikomu i niczemu w waszych sercach, w którym pierwsze miejsce przynależy Chrystusowi. Ileż to w naszych czasach jest różnych idoli i bożyszcz, które zajmują to pierwsze miejsce w naszych sercach. Jedyny sposób, aby im przeciwstawić się – to napełniajmy się Duchem Świętym, nie jeden raz, nie dwa, ale stale.

Czytając 19 rozdział Dziejów Apostolskich możemy zauważyć, że w Efezie doszło do całkowitego przewrotu, wierni zostali napełnieni miłością Bożą, ukształtował się żywy Kościół Chrystusowy. Ale to nie wszystko co my wiemy o Kościele w Efezie. Jest jeszcze jeden List, który przez samego Chrystusa, za pośrednictwem Ducha Świętego został napisany przez apostoła Jana. I w tym Liście możemy przeczytać te smutne słowa: „ Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość.” ( Obj. 2:4). Jakże gorzko dźwięczą te słowa - Kościół, który wcześniej  płonął wielką miłością, gdzieś, w jakiś sposób utracił tą pierwszą nie dającą się niczym zastąpić miłość. On wszystko inne posiadał, tj. trud i wytrwałość i wierność Słowu. Wiele wycierpiał i wiele się trudził dla imienia Pana. Wszystko to jest chwalebne i potrzebne, ale nie ma tego najważniejszego.

Tak bracia i siostry wszystkie te zalety zajmowały pierwsze miejsce w ich sercu, zamiast miłości Bożej. Niekiedy jesteśmy tak zajęci dziełem Bożym, że brakuje nam czasu dla Tego, Który tak pragnie naszej miłości – Jezusa Chrystusa.  I cóż powiedział Chrystus Kościołowi, który pozostawił swoją pierwszą miłość: „ … upamiętaj się, i spełniaj uczynki takie, jak pierwej…” Tak więc, Pan wzywa do powrotu, do początku, do chwili, gdy były te cudowne dni pierwszej miłości do Chrystusa. Niechaj Duch Święty wskaże każdemu z nas znaczenie tych słów.

A teraz Ty, czytając te słowa, otwórz swoje serce i daj Duchowi Świętemu by napełnił Cię miłością Bożą. Pan stoi u drzwi Twojego serca i puka, On pragnie być w nim na pierwszym miejscu.  Jeśli jeszcze nie uwierzyłeś w Chrystusa, jeszcze nie zostałeś napełniony Duchem Świętym, to wyznaj  szczerze przed Nim swoje grzechy i uwierz Ewangelii.                              Niech Pan Ci w tym dopomoże. Amen.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.