RSS

Kiedy modliłeś się po raz ostatni?


  Uczniowie prosili Jezusa: " Panie ! Naucz nas modlić się..." (Łuk. 11:1).
Bóg chce mieć stałą relację z człowiekiem i modlitwa jest naszą rozmową z Bogiem. Kiedy klękamy, nie powinniśmy zapominać, że Bóg chce usłyszeć naszą szczerą modlitwę, a wtedy odpowie na nią.
Niektórzy uważają, że modlitwa - jest sprawą drugorzędną, że poświęcać się jej powinni ludzie, którzy mają czas wolny od pracy, którzy są chorzy, osoby starsze, ci co nie są obciążeni obowiązkami rodzinnymi.
Kogo więc można nazwać człowiekiem modlitwy? 


Mąż modlitwy - to ten, kto, nie mając wolnego czasu, zostawia wszystko i idzie modlić się. Prawdziwie modli się ten, kto poświęca coś dla dobra modlitwy, a nie ten, kto się modli, ponieważ nie ma w danej chwili co robić. Nie chcę powiedzieć, że niedobrze czyni ten kto się modli w swoim wolnym czasie. Ale modlić się, gdy czasu nam nie starczy, poświęcić dla modlitwy czas swojego snu - to jest już dużo. Pan wysłuchuje takich modlitw i odpowie na nie.


Jak ważna jest modlitwa widzimy z historii ludu izraelskiego, kiedy " Amalekici przybyli, aby walczyć z Izraelitami w Refidim. " (Ks.Wyj. 17:8). Wtedy rzekł Mojżesz do Jozuego: Wybierz nam mężów i wyrusz do boju z Amalekitami…," a nas trzech - Aaron, Chur i  ja – wejdziemy na szczyt wzgórza, by się modlić.
Widzimy tu, jak Mojżesz wywyższył ten niewidzialny oręż modlitwy. Stalowy miecz powierzył młodemu człowiekowi, a sam podniósł miecz niewidoczny, ponieważ modlitwa pełna wiary i dzieła wiary muszą kroczyć wspólnie. Mojżesz modlił się nie dlatego, że bał się iść walczyć. Jeśli byłoby konieczne, on sam był gotów umrzeć (Ks.Liczb 11:15), nie oszczędzał się, nie uchylał się od niebezpieczeństwa. Wierzył, że modlitwa, to jedno skrzydło do zwycięstwa, a walka orężem - to drugie. Słowo Boże szczegółowo opisuje ten moment w (Ks.Liczb 11:11-14). Należy pamiętać, że Izraelici pokonali Amalekitów nie dlatego, że Jozue doskonale władał mieczem (choć było to bardzo ważne), ale dzięki modlitwie męża Bożego.


Wśród ludu Bożego są ludzie, którzy popadają w skrajności (szatan złapał wielu na to):kiedy Bóg wymaga od nich zdecydowanych i konkretnych działań, oni ze strachu mówią: " Musimy się modlić! " Takiej przewrotności Bóg nigdy nie błogosławi.                      Gdy Bóg wzywa nas zdecydowanie, otwarcie i publicznie stanąć w obronie Kościoła Chrystusowego, nie usprawiedliwiajmy naszej bojaźliwości i tchórzostwa tym, że modlimy się - to jest obłuda.


Zauważmy, jak dużo czasu Chrystus spędzał na modlitwie, aby pozostać w jedności z Ojcem, często poświęcał nawet całe noce, o czym dowiadujemy się z Ewangelii (Łuk. 6:12) "W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. " Modlitwa była fundamentalnym orężem w walce duchowej Chrystusa.
Piotr, gdy jeszcze ulegał " porywom ciała", chwycił za inną broń, aby zwyciężyć: wziął miecz. Dlaczego? Bo gdy Jezus modlił się, on spał. Gdyby czuwał z Chrystusem tych kilka godzin, może do ręki nie wziął by ten oręż.


Często dzieje się tak w naszym życiu, że bierzemy za "miecz" zamiast modlitwę i ranimy bliźnich. "Panie, naucz nas modlić się " - z tym często powinniśmy zwracać się do Chrystusa. Gdy modlimy się o wszystko, co przychodzi nam do głowy – to nie będzie to modlitwa, która zwycięży. Musimy modlić się o to,co głęboko niepokoi i trwoży nasze serce.
Słyszałem taką opowieść.                                                                                                                    Jeden człowiek miał sen. Anioł przychodzi do niego i pyta:
- Kiedy się modliłeś ostatni raz? To pytanie wydało mu się dziwne.
- Przed pójściem do łóżka ... odpowiedział.
Anioł znów powtórzył to samo pytanie.
- Przed jedzeniem i po, modliłem się i przed snem także – odpowiedział.
Anioł z jeszcze większym naciskiem pyta:
- Kiedy się modliłeś ostatni raz? On nie wie, co odpowiedzieć. Wtedy anioł rzekł do niego:
- Ostatni raz modliłeś się, gdy twoja córka umierała. Wtedy słyszałem twoją modlitwę. Więcej ty się nie modliłeś...


Myślę, że teraz jest jasne każdemu, jaką modlitwę chce usłyszeć od nas Pan. Ale to nie znaczy, że należy modlić się tylko wtedy, gdy spotyka nas ból i cierpienie. Należy zawsze się modlić i to tak, jak Jakub: "... Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz. " (Ks.Rodz. 32:26). Taka modlitwa jest skuteczna. Taką modlitwę Bóg chce usłyszeć od nas.


Drogi Przyjacielu, Pan dziś każdemu z nas zadaje pytanie: "Kiedy się modliłeś ostatni raz?"
Módl się żarliwie i przed i po jedzeniu i wieczorem, jeśli twoje serce płonie współczuciem dla głodnych Słowa Bożego. Gdy serce masz "kamienne", możesz nawet długo stać na kolanach, ale modlitwa nie przyniesie skutku.
Nasza modlitwa powinna być wyrazem konkretnej potrzeby, a nie ogólnikowym odwołaniem się do miłosierdzia Boga lub nieokreśloną prośbą o błogosławieństwo.
Doświadczyłem na sobie, że nasze ciało buntuje się przeciwko takiej modlitwie. Gdy zaczynasz prosić Boga o coś konkretnego - szatan stawia tysiące przeszkód.


Gdy Chrystus przyszedł do Jerycha, niewidomy Bartymeusz skandował głośno: " Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną." Chrystus nie odpowiedział mu. On krzyknął jeszcze głośniej: " Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną." Pan zawołał go i zapytał: " Co chcesz, abym ci uczynił? " Wydawałoby się, że wszystko jest jasne, on prosi, by ulitował się nad nim! Ale to nie była konkretna prośba. Mógłby ulitować się i dać mu pieniądze na jedzenie - to również byłaby łaska. Jezus jednak powtórzył pytanie: " Czego chcesz ode mnie? " Czy Jezus nie wiedział, czego potrzebuje? Oczywiście wiedział. Ale chciał pobudzić niewidomego, by wyraził konkretną prośbę. Gdy zrozumiał pytanie, niewidomy powiedział: " Mistrzu, abym przejrzał. " (Mar. 10:47-52).
I tak Jezus zapytywał niemal w każdym przypadku uzdrowienia.


To jest bardzo smutne, że wielu z nas nie przeżyło radości wysłuchanych modlitw, odpuszczenia grzechów, ponieważ modli się nieszczerą modlitwą: "Panie, jeżeli ja zgrzeszyłem, przebacz mi ..." To tak jakby Bartymeusz podszedł do Chrystusa i powiedział: "Panie, jeślim ja ślepy, zmiłuj się nade mną ". Kto ma wątpliwości, co do swoich grzechów, to znaczy uważa się za sprawiedliwego. "Czego pragniesz ode mnie? " - zwraca się dziś do Ciebie z tym zapytaniem Pan. Modliłeś się przez wiele lat i nie otrzymałeś odpowiedzi. Kiedy ostatni raz otwarcie wyznałeś przed Panem swoje grzechy, zawołałeś do Niego, nie ośmielając się podnieść oczy ku niebu?
" Oto oko Pana jest nad tymi, którzy się go boją, Nad tymi, którzy spodziewają się łaski jego, Aby ocalić od śmierci dusze ich…" (Ps. 33:18-19).

Kiedy narodził się Jezus Chrystus?


   Jednym z większych błędnych przekonań, w które wierzy przytłaczająca  większość chrześcijan, jest data narodzin Jezusa Chrystusa. Święto "Bożego Narodzenia" jest jednym z najbardziej popularnych i ważnych świąt w roku. Jak dla dorosłych, tak i  dzieciom, to wydarzenie przynosi wiele radości, a jednocześnie zajmuje dużo czas wysiłku i pieniędzy,by je  przygotować.
Jeszcze bardziej popularne stało się to święto, dlatego, ponieważ przyjęto, że w tym czasie należy obdarowywać się prezentami. I to oczywiście bardzo dobrze wykorzystują struktury komercyjne, szeroko reklamując i popularyzując to święto dla większej stymulacji sprzedaży swoich produktów i towarów.
Ale czy o to chodzi. W rzeczywistości mało kto zastanawia się, kiedy tak naprawdę narodził się Jezus, czy Chce, aby świętować Jego narodziny i dlaczego On przyszedł na ziemię.


Może dla niektórych będzie to zaskakujące, ale w Biblii nie ma daty narodzin Jezusa. Możemy nawet przeczytać całą Biblię, ale nie znajdziemy dokładnej daty narodzin Chrystusa. Istnieje jednak wiele faktów, które mogą pomóc określić przybliżony czas Jego przyjścia na ziemię.
Uważa się, że Jezus narodził się w zimie. Katolicy i protestanci obchodzą to święto 25 grudnia. Prawosławni również świętują to wydarzenie, ale 13 dni później, 7 stycznia. Jednak tradycja tego święta istnieje dopiero od 3 wieku naszej ery, kiedy chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Rzymu. Aby przejście od pogaństwa do chrześcijaństwa dla wielu rzymskich poddanych nie był tak bolesne, zdecydowano się zmienić niektóre z popularnych świąt pogańskich na chrześcijańskie.
Stało się to także z Bożym Narodzeniem. Pod koniec grudnia Rzymianie powszechnie obchodzili Saturnalia -  dzień pogańskiego boga słońca. Aby nie łamać tradycji tego święta zostało ono przemianowane na dzień narodzin  Jezusa Chrystusa.


I tak do dnia dzisiejszego świętując, czcimy pogańskiego boga słońca, nawet nie wiedząc o tym.
A kiedy rzeczywiście urodził się Jezus? Można spokojnie powiedzieć, że na jesieni, w  październiku. Oto kilka dowodów.
Biblia mówi, że Jezus został ukrzyżowany, gdy miał 33 i pół roku - 14 Nisana 33 roku naszej ery, po wieczerzy paschalnej przed świętem Paschy. Przeliczając dni z kalendarza księżycowego na słoneczny, wchodzi nam to w marcu - kwietniu, czyli na wiosnę. Jeśli odliczymy od tej daty 33 i pół roku, to wychodzi na jesieni: wrzesień - październik, ale nie zimą.
Nawet Biblia mówi, że gdy narodził się Jezus, pasterze wypasali owce i spędzali noc ze swymi stadami owiec na polu (Łuk 2:8). Pasterze nie pozostawali by ze stadami na pastwisku pod koniec grudnia, kiedy w okolicach Betlejem, jest zimno, a czasami nawet jest śnieg. Ale na początku października – możliwe i to świadczy, że Jezus urodził się właśnie w tym czasie.


Ale najwyraźniejszym dowodem jest obliczenie, które opiszę poniżej.
Biblia mówi, że w okresie 12 miesięcy urząd kapłański pełniło w świątyni 24 kapłanów, każdy z nich kolejno ( zmiana) był w świątyni pół miesiąca (1Krk. 24:7-19). W 10 wersecie powiedziane jest, że kapłan Abiasz był ósmy w kolejności, co oznacza, że pełnił urząd w drugiej połowie 4 miesiąca (od 15-30 lipca).
Po śmierci jednego z kapłanów zastępował go następny w kolejności, na przykład: zmarł Abiasz - zamiast niego, powiedzmy Jozafat, również od 15-30 lipca i tak dalej ...
Apostoł Łukasz mówi: " Za dni Heroda, króla judzkiego, kapłanem ze zmiany kapłańskiej Abiasza (15-30 lipca) był Zachariasz ...
I stało się, gdy sprawował służbę kapłańską przed Bogiem w kolejności przypadającej nań zmiany, według zwyczaju urzędu kapłańskiego na niego padł los, by wejść do świątyni Pańskiej i złożyć ofiarę z kadzidła, .... " A gdy minęły dni jego służby (koniec  lipca),, odszedł do domu swego. A po tych dniach Elżbieta (nie miesiącach), żona jego, poczęła i ukrywała się przez pięć miesięcy, ... (od sierpnia do grudnia włącznie).


A w szóstym miesiącu (styczeń) Bóg posłał anioła Gabriela do miasta galilejskiego, zwanego Nazaret, do panny poślubionej mężowi, któremu było na imię Józef, z domu Dawidowego, a pannie było na imię Maria ...I rzekł jej anioł: Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. I oto poczniesz w łonie, i urodzisz syna, i nadasz mu imię Jezus. I oto Elżbieta, krewna twoja, którą nazywają niepłodną, także poczęła syna (Jan Chrzciciel), w starości swojej, a jest już w szóstym miesiącu. " (Łuk 1:5,8,9,23,26,36).
Do stycznia (może w drugiej połowie), kiedy anioł ukazał się Maryi i ona poczęła, musimy doliczyć 9 miesięcy i narodziny Jezusa przypadają w pierwszej połowie października.           Tak więc, możemy powiedzieć, że Jezus urodził się na początku października, ale nie w zimie, jak się powszechnie uważa na całym świecie.


Ustalenie dokładnej daty narodzin Chrystusa dziś jest po prostu niemożliwe. Powodem jest to, że pierwsi chrześcijanie - Żydzi, nie interesowali się tą datą. Zgodnie z żydowską tradycją dzień narodzin - to początek boleści i cierpienia. Dzień 25 grudnia jako Boże Narodzenie po raz pierwszy podał Sekstus Juliusz Afrykański w swoim dziele "Chronografia" w 221 w.n.e.

Jak się spowiadać?


    Każdy z nas często zadawał  to pytanie. Sądząc, że wiadome jest nam cokolwiek z praktyk przyjętych w naszych zborach czy kościołach, chciałbym dla jasności porównać je z Biblią. Wierzę, że to pomoże znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Nauczania niektórych kościołów dotyczące spowiedzi, wynikają z ich przywiązania do instytucji kapłaństwa na obraz, który przedstawiony jest w Starym Testamencie. Niektóre twierdzenia są w istocie wkroczeniem w kompetencje Boga. Jak wiemy z historii, kościół biorąc na siebie uprawnienia pośrednika między Bogiem i człowiekiem w odpuszczeniu grzechów szybko doszedł do błędnej praktyki, kiedy każdy grzech miał swoją cenę i ludzkie grzechy stały się źródłem bogactwa kościoła.


A co początkowo reprezentowało sobą kapłaństwo w Izraelu? Według prawa Mojżeszowego, jeśli człowiek popełnił grzech, musiał przyjść do świątyni w Jerozolimie, przynieść zwierzę ofiarne, w obecności kapłana włożyć ręce na głowę ofiary, wyznać swój grzech, a następnie dokonać uboju ofiary na ołtarzu. Następnie kapłan brał krew i dokonywał rytuału oczyszczenia, wskutek czego grzesznik oczyszczał się od grzechu. Szczegółowo o tym mówi Księga Kapłańska 4 rozdziału 1-35 wersetu.

Jak widzimy odpuszczenie grzechów w Starym Testamencie dokonywało się przy pośrednictwie kapłana, który pomagał przenieść grzech w świątyni i oczyścić grzesznika. Baranek ofiarny w tym sakramencie był symbolem odkupienia, dokonanego przez Chrystusa. Kapłan był także symbolem proroczo wskazującym na Jezusa Chrystusa, ale nie jako ofiarę, ale jako Niebiańskiego Najwyższego Kapłana, który oczyszczał od grzechu. (Iz. 53:4-5, Hebr. 7:27).

Co zmieniło się w Nowym Testamencie? Główną postacią jest Jezus Chrystus, który złożył Siebie w ofierze, wszedł do Świątyni Niebiańskiej, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga. (Hebr. 9:24). W związku z tym pośrednictwo ludzkie w celu oczyszczenia od grzechów, (które symbolicznie wskazało na Chrystusa), straciło swój sens i znaczenie, jak również i ofiarowanie zwierząt.                                                                                                                    Nowy Testament objawia nam wieczne kapłaństwo w osobie Jezusa Chrystusa, znosząc instytucję kapłaństwa przechodniego. Dlatego też w Kościele Nowego Testamentu nie ma kapłana ustanowionego z ludzi.

Oto jakimi darami obdarzył i ustanowił Bóg ludzi w Nowym Testamencie: " I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej. " (Ef. 4:11-13).

Jak widzimy, nie ma mowy o kapłaństwie jako pośrednictwie, jak również zadanie służenia w Nowym Testamencie jest inne. Głoszenie Ewangelii, nauczanie, duszpasterstwo, ale nie pośrednictwo między Bogiem i człowiekiem, które właśnie charakteryzowało starotestamentowe kapłaństwo. Kościoły roszczące sobie prawo do roli pośrednika wierzą i nauczają, że one wykonują funkcje duchowe, podobne do tych z świątyni jerozolimskiej, ale nie jest to nauka Nowego Testamentu.

Kościołem Bożym stało się serce człowieka. Jest to Kościół składający się z narodzonych na nowo ludzi. (1Kor. 3:16-17). Naszym kapłanem jest Jezus Chrystus (Hebr. 7:15-17). W związku z tym spowiadać się musimy przed Nim i w Jego obecności. Biblia mówi: " Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Jezus Chrystus." (1Tym. 2:5). Jeśli wierzymy i przyjmujemy Jezusa Chrystusa jako naszego Pana i Najwyższego Kapłana pośredniczącego za nas przed Bogiem, pośrednictwo ludzkie nie jest konieczne. 

Inną rzeczą jest obecność kapłana lub brata w charakterze świadka, nauczyciela lub rozjemcy w ludzkich sporach. Ma to zupełnie inne znaczenie. Często właśnie z niewiedzy wynikają nasze fałszywe nadzieje, za którymi stoją zakłamane przekonania, prowadzące następnie do gorzkich rozczarowań. Dlatego zawsze ważne jest, aby zrozumieć, czego my naprawdę potrzebujemy. Jeśli potrzebny jest nam pośrednik między nami a Bogiem, to może być to tylko Jezus Chrystus. (Mat. 11:28) " Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie."

Niosąc swoje brzemię grzechu, powinniśmy starać się spotkać z Nim. Miejscem Jego stałego przebywania jest Kościół składający się z nowonarodzonych i pełnych Ducha Świętego ludzi. On jest związany ze Swoim Kościołem wiecznym przymierzem i jest to Jego obietnica: "...A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata. "(Mat. 28:20). W Słowie Bożym są liczne przykłady, które pokazują jak wyznawano grzech. Jednym z nich jest modlitwa Dawida: " Grzech mój wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy. Rzekłem: Wyznaję nieprawość moją wobec Pana, a Tyś darował winę mego grzechu." (Ps. 32:5).

Aby uwolnić się od brzemion grzechu ważne jest, aby szukając pokoju i przebaczenia pamiętać o tym, co powiedział Jezus: " Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie,  zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim, a  potem przyszedłszy, złóż dar swój. " (Mat. 5:23-24).

Być może z tego powodu Jan Chrzciciel ganił przybywających, gdy przychodzili ochrzcić się: " A gdy ujrzał wielu faryzeuszów i saduceuszów, przychodzących do chrztu, rzekł do nich: Plemię żmijowe, kto was ostrzegł przed przyszłym gniewem? Wydawajcie więc owoc godny upamiętania; "(Mat. 3:7-8).

Grzechy popełnione publicznie są zgorszeniem dla innych i wymagają publicznego wyznania, potępienia i odpuszczenia. Jako przykład może służyć werset z: " Wielu też z tych, którzy uwierzyli, przychodziło, wyznawało i ujawniało uczynki swoje. A niemało z tych, którzy się oddawali czarnoksięstwu, znosiło księgi i paliło je wobec wszystkich i zliczyli ich wartość i ustalili, że wynosiła pięćdziesiąt tysięcy srebrnych drachm". (Dzieje. 19:18-19).

Jeśli dokładnie przeanalizować Nowy Testament to możemy zauważyć, że akt spowiedzi i nawrócenia się do Chrystusa dokonywał się publicznie. Tak więc i obecnie powinien być integralną częścią życia Kościoła. Dlaczego? Ponieważ pełnomocnictwo czynienia w imieniu Chrystusa nie jest dane osobie, ale Kościołowi. Kościół również może okazywać przebaczenie: "Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane." (Jan. 20:23).                                                                                     Jest to określone: Między Chrystusem a Kościołem, Słowem Bożym. W przypadku wyznającego grzech jest pewnym świadectwem spowiedzi i widocznym potwierdzeniem dla innych ludzi. Przykład: (Dzieje 2:37-38). "A gdy to usłyszeli, byli poruszeni do głębi i rzekli do Piotra i pozostałych apostołów: Co mamy czynić, mężowie bracia? A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego. "

W tym przypadku Kościół i jego przedstawiciele służą jako przykład działających w Jego imieniu i zgodnie z Jego słowem.Czasami człowiekowi trudno jest zrozumieć siebie, w takim przypadku potrzebna mu jest duszpasterska pomoc pastora. Ustalenie, co rzeczywiście męczy duszę, określenie jakiej skali jest to grzech i wskazanie miejsca ze Słowa Bożego, które pomoże uwolnić się od grzechu, w tym powinna zawierać się służba duszpasterska. Ale oczyszczenia i uświęcenia dokonuje tylko nasz Najwyższy Kapłan, Jezus Chrystus, poprzez Swoją przelaną na krzyżu krew. On nikogo nie upoważnił, aby to czynił za Niego. Tak więc: rozumiejąc wszystko, pojednani z wszystkimi, których skrzywdziliśmy, którzy doznali cierpień z naszej strony, jeśli to możliwe, ze skruszonym sercem i pełni wiary, pójdźmy do świątyni z modlitwą spowiedzi, jak uczy nas Słowo Boże.

Ten, kto szczerze wyznaje grzech, otrzymuje Bożą obietnicę przebaczenia: (1Jan. 1:9) "Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. " Dlaczego apostoł Paweł nie mówi, że jeśli wyznamy grzechy nasze, to Bóg będąc miłosierny przebaczy nam nasze grzechy? Ponieważ chciał podkreślić, że Bóg jest wierny i sprawiedliwy i Sam zobowiązał się obietnicą przebaczać takim jak my. Jego sprawiedliwość jest gwarancją przebaczenia dla człowieka, który wyzna grzech i przyjdzie ze skruszonym sercem przez wiarę w Chrystusa.
Wszelkie ludzkie działania w tym zakresie, jako pośrednika, to nic innego jak samowola, ubrana w wyimaginowaną godność kapłańską. Wystarczy tylko przyjść do Chrystusa, jak jest napisane w: (Hebr. 10 :19-23). "
Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą; trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; "

Miejsce, gdzie On zawsze przyjmuje to: Kościół Chrystusa: " Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich." (Mat. 18:20). Nie wstydź się publicznie wyznać grzech. Wszystko, co nie zostanie wyznane przed Nim i niezostanie oczyszczone przez Jego krew, pozostanie na dzień Sądu, bo nie ma nic tajemnego, co by nie zostało ujawnione. Historia zna wielu, którzy uzyskali  przebaczenie, ponieważ ... wyprali szaty swoje, i wybielili je we krwi Baranka. (Obj. 7:14).                                                                         Jest miłosierdzie Boże i dla Ciebie, przyjdź do Niego. On Ci pomoże!

Jaka powinna być nasza modlitwa?


   Aby dowiedzieć się, jaka powinna być nasza modlitwa chciałbym rozważyć dzisiaj jeden z wersetów Pisma Świętego dotyczący uzdrowienia ślepca. ”A Jezus, odezwawszy się, rzekł mu: Co chcesz, abym ci uczynił? A ślepy odrzekł mu: Mistrzu, abym przejrzał.” (Mar. 10:51, Łuk. 15:41).                                                                                                                                 Niewidomy głośno skandował: ” Jezusie, Synu Dawidowy, zmiłuj się nade mną! ” Krzyk dotarł do uszu Pana, On wiedział,czego chce ten człowiek i gotów był zareagować. Ale zanim to uczynił, zapytał: ” Co chcesz, abym ci uczynił? ” Chciał usłyszeć nie tylko ogólną prośbę o litość, ale konkretne i zdecydowanie wyrażone życzenie, jakie miał w tym dniu. Do momentu, gdy nie sformułował swoimi słowami pragnienia, uzdrowienie nie nastąpiło. Dzisiaj też są proszący, którym Pan zadaje to samo pytanie, którzy nie mogą uzyskać niezbędną pomoc, dopóki nie odpowiedzą na to właśnie pytanie.


Nasza modlitwa powinna być wyrazem konkretnej potrzeby, a nie ogólnikowym odwołaniem się do miłosierdzia Boga lub nieokreśloną prośbą o błogosławieństwo. To nie jest tak, że Jego kochające serce nie chce słyszeć naszej prośby. Przeciwnie, Chrystus chce konkretnej modlitwy dla naszego dobra, ponieważ modlitwa uczy nas właściwego zrozumienia naszych własnych potrzeb. Wymaga to czasu, zastanowienia się, refleksji, aby dowiedzieć się co tak naprawdę jest naszą największą potrzebą. Nasze pragnienia mają wypróbowywać nas,abyśmy zrozumieli, czy one są szczere, prawdziwe i zgodne ze Słowem Bożym. Zastanówmy się nad tym, czy rzeczywiście wierzymy, że otrzymamy to, o co prosimy w modlitwie. Po szczerej modlitwie możemy oczekiwać konkretnej odpowiedzi i z pewnością zauważymy kiedy ją otrzymamy.


W większości nasze modlitwy są jednak niezrozumiałe i nic nie znaczące. Niektórzy proszą o łaskę, ale nie troszczą się o to, aby zrozumieć dlaczego rzeczywiście tego chcą. Inni proszą o wybawienie od grzechu, ale nie wymieniają konkretnie jakiego. Jeszcze inni modlą się o Boże błogosławieństwo dla innych - wylanie Ducha Świętego na cały kraj, ale nie określają, gdzie mogliby zauważyć i oczekiwać odpowiedzi. Bóg pyta każdego: Czego ty pragniesz i czego oczekujesz ode Mnie?


Każdy chrześcijanin jest ograniczony w swoich możliwościach, tak więc powinien posiadać swoje własne, realne pole działania. Musi więc zadbać o to, aby jego modlitwy były sprecyzowane. Każdy wierzący przebywa w jakimś otoczeniu: rodziny, przyjaciół, sąsiadów. Jeśli zacząłby modlić się za jednego  lub więcej z nich po imieniu, odkryłby swoje osobiste relacje z Bogiem. Kiedy z wiarą będziemy prosić, to otrzymamy odpowiedź na konkretne prośby, nasze modlitwy ziszczą się i okażą się skuteczne. Niewiele modlitw doścignie celu, jeśli w naszym sercu będzie wiele próśb i jednocześnie nie zadamy sobie trudu, by przyjrzeć się, czy każda z nich jest celowa i czy mamy potrzebę uzyskania na nią odpowiedzi.


Skłońmy się przed Panem w modlitwie i zadajmy pytania: Jakie naprawdę są moje pragnienia? Czy jestem gotów przedstawić je Bogu? Czy oczekuję z wiarą uzyskania na nie odpowiedzi? Czy istnieje porozumienie między mną a Bogiem, abym mógł otrzymać odpowiedź? Musimy nauczyć się modlić tak, aby Bóg to dostrzegł, a my byśmy poznali czego rzeczywiście oczekujemy. Pan ostrzega nas przed wielosłówstwem, abyśmy nie upodobnili się do tych, którzy chcąc być wysłuchani rozwlekle modlą się. Często słyszymy pobożne i żarliwe modlitwy w których znajduje się wiele próśb. Bez wątpienia Pan odpowiedziałby na niektóre z nich i zapytał: Czego chcesz?


Ale słowa naszego Nauczyciela uczą nas o wiele więcej. On nie mówi, czego ty życzysz, ale czego pragniesz. Człowiek często pragnie coś bez pełnego uświadomienia, że tego faktycznie chce. Chciałby mieć konkretną rzecz, ale cena jest zbyt wysoka i nie decyduje się wziąć za tą cenę. Chciałby, ale nie chce (pewnie nie zamierzał) ją mieć. Leniwy pragnie być bogatym, ale stanowczego zamiaru by stać się bogatym, już nie ma. Wiele osób chce być zbawionymi, lecz zginą, ponieważ w rzeczywistości nie pragną tego. Stanowcze postanowienia są ważne w całym naszym życiu. Jeśli naprawdę pragnę coś, co jest dostępne, to nie spocznę, zanim nie otrzymam tego.


Gdy Jezus zadaje nam pytanie: Czego chcesz?, zapytuje, czy naszym zamiarem jest otrzymanie tego o co prosimy, niezależnie od tego, jak wielką zapłacimy za to cenę? Jak dużo naszych modlitw – to po prostu są życzenia, wysłane do nieba w krótkim okresie czasu, a potem zapomniane! Jak wiele modlitw mówimy rok po roku z poczucia obowiązku i będąc w dobrym nastroju nie oczekujemy odpowiedzi.


Ktoś mógłby zapytać: czy nie lepiej przedstawić nasze pragnienia Panu, pozostawiając Mu decyzję o tym, co jest najlepsze dla nas, a samemu nie starać się i nie dążyć do tego, czego chcemy? Odpowiedź nasza powinna brzmieć: w żadnym wypadku! Modlitwa pełna wiary, której Jezus nauczał swoich uczniów, to modlitwa nie o swoich życzeniach, ale modlitwa posłuszeństwa, gdy nie możemy wiedzieć woli Bożej. To modlitwa wiary, wskazująca wolę Bożą w jednej z obietnic Słowa, prośba o tę obietnicę do chwili, aż się spełni.                         W Ewangelii Mateusza (9:28) Chrystus powiedział do niewidomego: „Czy wierzysz, że mogę to uczynić? ” W Ewangelii Marka (10:51) zapytał również: „ Co chcesz, abym ci uczynił? ” W oby przypadkach kończy słowami: „ Według wiary waszej niechaj się wam stanie. ”


Wiara – to rezultat pewności opierającej się na Słowie Bożym, mówiący: muszę to mieć. Prawdziwie wierzyć – to pewnie pragnąć. To pragnienie nie jest sprzeczne z naszą zależnością od Boga i posłuszeństwem wobec Niego. Przeciwnie, ono jest prawdziwym posłuszeństwem, oddającym cześć Bogu. Tylko oddając się całkowicie i pokornie woli Ojca, dziecko Boże otrzymuje od Niego wolność i siłę czynienia, tego co Bóg pragnie. Przyjmując wolę Boga, objawioną przez Słowo i Ducha Świętego, wierzący przyjmuje ją, jako swoją wolę, ponieważ Bóg chce, aby dziecko Boże wykorzystało ją w posłudze Bożej.                    Staraj się więc poznać wolę Bożą, a wiara urzeczywistni obietnicę „ Proście, a będzie wam dane. ”

Dlaczego Bóg dopuszcza cierpienie?


   Gdy człowieka dosięgnie jakieś nieszczęście, wtedy często słyszymy stwierdzenie: " Co ja uczyniłem, że zasłużyłem na taka karę", albo gdy spotka coś złego naszego przyjaciela, odznaczającego się prawością i oddaniem Bogu, wtedy ze zdumieniem mówimy: " Jak to może być? Taki oddany i kochający Pana z całego serca chrześcijanin, a tak bardzo cierpi?"
Jeśli Bóg jest naprawdę dobry, jak mówi Biblia i jeśli wszystko jest pod Jego kontrolą, to dlaczego człowiek stworzony na obraz Boga tak wiele musi cierpieć?


To pytanie, (wyraził cierpiący Hiob: " Człowiek rodzi się, by jęczeć, jak iskra, by unieść się w górę."), było dla człowieka zawsze wielką zagadką i tajemnicą, tym bardziej skomplikowaną, gdy widzi, że życie oddanego Bogu pełne jest smutku i nieszczęścia, podczas, gdy życie niegodziwego człowieka, w tym czasie jest pełne sukcesu i przyjemności. Dlaczego my dopuszczamy do siebie takie myśli? Czy dziecko Boże powinno zazdrościć bezbożnikowi? Szczerze mówiąc, były takie momenty w naszym życiu, prawda? Powodem tego jest to, że będąc dziećmi Bożymi uważamy, że zasługujemy na szczególną pobłażliwość, ponieważ jesteśmy lepsi od tych bezbożników, modlimy się, czytamy Biblię, nie krzywdzimy ludzi, itp. itd. Innymi słowy, nie jesteśmy jak inni ludzie - cudzołożnicy, zdziercy, oszuści lub jak nasi sąsiedzi.

I dlatego, aby przypomnieć nam, że nie mamy szczególnych zasług, że jesteśmy tylko grzesznikami i wszystko otrzymujemy łaską Bożą, Bóg dopuszcza w naszym życiu różne próby, by przypomnieć nam, kim jesteśmy w istocie. Jak byśmy wyglądali, jakby Bóg wstrzymał choćby na moment Swoje miłosierdzie i łaskę?
Jak przewrotne jest serce ludzkie, ono zawsze chce się czymś pochwalić, pokazać coś godnego pochwały, a tym tylko ubliża Bogu. Tylko Jemu należy się wszelka chwała. Dlatego Bóg dopuszcza w naszym życiu takie momenty, które ujawniają prawdziwy stan naszego serca, jakie ono jest w rzeczywistości, pragnie abyśmy zrozumieli i poczuli w jakim stopniu jesteśmy zależni od Niego.


Jak przedstawił nam tą prawdę nasz Zbawiciel Jezus Chrystus w kazaniu na Górze Oliwnej: " Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.  A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują."

Co Pan chce nam powiedzieć? On ostrzega nas o zwodniczości szerokiej drogi, która wydaje się być atrakcyjną dla człowieka, dlatego też i wybiera ją większość ludzi. Wydaje się, że na tej drodze ludzie są wolni, swobodni, weseli, czasami szczęśliwi. Ile na tej szerokiej drodze jest zabawy, śmiechu i radości! O jakże to wszystko jest mylące!
Ale jest inna droga – wąska i wrota jej są ciasne. Przez te wrota nie wchodzą gromadnie, ale pojedynczo, każdy podejmując osobiście decyzją. Może te ciasne wrota miał na myśli Chrystus, gdy powiedział, że "
Królestwo Niebios doznaje gwałtu i gwałtownicy je porywają.
"

Jak to rozumieć? Jako walkę o wiarą. Diabeł na wszelkie sposoby stara się zwieść pielgrzyma z tej drogi prowadzącej do Królestwa Niebieskiego. Szepcze mu różnego rodzaju kłamstwa: Jesteś zbyt dużym grzesznikiem, wieczność - to tylko iluzja, życie jest tylko tu na ziemi, a potem wszystko kończy się. Popatrz, jak wiele jest przyjemności w tym życiu, czy warto pozbawiać się tego. W ten sposób stara się przekonać, byś nie wszedł na wąską drogę. Szatan nigdy nie powie ci, jaki jest koniec szerokiej drogi, uczyni wszystko co jest w jego mocy, aby ukryć przed tobą to, że szeroka droga, która początkowo wydaje się tak atrakcyjna, prowadzi do wiecznej śmierci " gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie " – jak mówi Chrystus.


Spójrzmy, jak obecnie świat zachwala na różne sposoby tą szeroką drogę. Szczęśliwi są ludzie, którzy jej nie wybierają. Jakiż to jest fałszywy obraz, pokazujący w przewrotny sposób piękny początek drogi, ale milczący o jego zgubnym końcu. A gdzie jest prawda o końcu niecnych ludzi przed Tronem Bożym? Musimy zrozumieć, że ci, którzy wybierają tą szeroką drogę zostaną wrzuceni do Otchłani na wieczne męki. To jest ich los - wieczność bez Boga, bez nadziei, w ogniu nieugaszonym.
Koniec – nad tym warto się zastanowić. Świat nam o tym nie powie. Wokół króluje zło, przemoc, zdrada, kłamstwo, bezprawie i jak gdyby Bóg nic nie robi. Ale ostatnie słowo i tak należy do Pana. Czym bardziej usta bezbożnych bluźnią Bogu, tym bardziej straszny będzie ich upadek. Bóg jak gdyby pozwala grzeszyć, ale gdy „nieprawości osiągną pełną dojrzałość”, wtedy objawi się zgubny koniec. Pamiętajmy, że istnieje granica tego, na co Bóg pozwala grzesznikowi, bo "nie zawsze Duch Mój - mówi Pan – będzie lekceważył człowiek."


Ale jaki jest szczęśliwy koniec sprawiedliwego! Pożegnalne słowa apostoła Pawła, który wybrał tą wąską ścieżką brzmią: "…czas rozstania mego z życiem nadszedł. Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem; a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście Jego. " Z taką nadzieją umiera każde dziecko Boże.
Czy mamy pewność, że kiedy widzimy koniec drogi możemy powiedzieć: " A teraz da mi wieniec sprawiedliwości Pan, sprawiedliwy Sędzia ".

Wiara a nasze uczynki


 Często człowiekowi, który czyta Biblię powierzchownie lub zna poszczególne fragmenty z Biblii, może się wydawać, że jeden fragment z Biblii przeczy drugiemu. Ale takie pojęcie jest zawsze tworzone, kiedy poszczególne wersety są czytane oddzielnie, a nie w kontekście całego Pisma Świętego.


Przykład: W Liście do Rzymian, w rozdziale 4, werset 5 apostoł Paweł mówi: Gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w Tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość.” To samo czytamy w Liście do Efezjan roz. 2, wer. 8-9: Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; (9)nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.” A w Liście ( 2:24) Jakub mówi: „ Widzicie, że człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary. ” Jest jak gdyby sprzeczność: w jednym miejscu można zrozumieć, że człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, w innym - czynami. Aby to zrozumieć weźmy również List apostoła Pawła do Rzymian, którego tekst jest jak gdyby w pewnej sprzeczności w stosunku do tego, co powiedział powyżej.


W drugim rozdziale Listu do Rzymian, począwszy od 6 wersetu do 10 włącznie pisze: „ .. (Bóg) odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez trwanie w dobrym uczynku dążą do chwały i czci, i nieśmiertelności, da żywot wieczny; tych zaś, którzy o uznanie dla siebie zabiegają i sprzeciwiają się prawdzie, a hołdują nieprawości, spotka gniew i pomsta. Tak, utrapienie i ucisk spadnie na duszę każdego człowieka, który popełnia złe, najprzód Żyda, potem i Greka, a chwała i cześć, i pokój każdemu, który czyni dobrze, najpierw Żydowi, a potem i Grekowi.


Pierwszą rzeczą, którą  należy zauważyć, to, to że Bóg osądzi każdego według jego uczynków! Paweł nie mówi tutaj o jakichkolwiek wyjątkach, a podkreśla: każdy będzie sądzony przez Boga według swoich uczynków. Czy zatem nie jest to sprzeczność? Jeśli zbawienie – przez wiarę, to jak Bóg może sądzić kogoś, według uczynków, jeśli nie uczynkami ale przez wiarę zbawieni jesteśmy? Czytając dalej, wydaje się, że odpowiedź na pytanie wydaje się coraz bardziej skomplikowana. Paweł mówi, że ci, którzy wytrwałością w czynieniu dobra dążą do chwały, czci i nieśmiertelności, otrzymają życie wieczne. A nieco poniżej powtarza te same myśli i powiada: " Chwała i cześć, i pokój dla każdego człowieka, który czyni dobrze ..." Jak to rozumieć?


Oto mamy jaskrawy przykład, jak konieczne jest przy interpretacji jakiegokolwiek wersetu z Pisma Świętego wziąć go w kontekście całej Biblii. Jedną z zasad czytania i rozumienia Słowa Bożego, jest to, że: dowolny werset lub zdanie zaczerpnięte z Biblii, traktujemy jako niepodzielną część całości Słowa Bożego. Innymi słowy, w żadnym wypadku nie należy brać dowolny werset z Pisma Świętego i interpretować go bez określenia w jakim zakresie odnosi się do całości. Każdy tekst, bez wyjątku, nie może być odizolowany,odrębny i niezależny od reszty, zawsze będzie częścią całości.
Patrząc na tekst w ten sposób, okazuje się, że te dwa teksty są w pełni zgodne zresztą nauk Pisma Świętego.


Zwróćmy uwagę na fakt, że ludzie są podzielni na dwie kategorie. I tego uczy nas Biblia od początku do końca. Do jednej kategorii osób zaliczymy tych, którzy są posłuszni Bogu, do drugiej - tych, którzy są uparci i nie posłuszni Słowu Bożemu. Innymi słowy, poza tymi dwoma grupami nie ma miejsca dla trzeciej, którą moglibyśmy nazwać neutralną. Albo jest się z Bogiem, albo przeciw Niemu. Trzeba więc najpierw zauważyć w naszym tekście to - jak jaskrawa jest różnica między dziećmi Bożymi i dziećmi tego świata. Do jednej kategorii należą wierzący - narodzeni na nowo, o nich mówi się w wersetach 7 i 10 tekstu, to ci, którzy " w wytrwałości w czynieniu dobra dążą do chwały, czci i nieśmiertelności ..." Druga grupa to ci, którzy nie znają Boga, o nich mówi się w 8 i 9 wersecie: "...nie są posłuszni prawdzie, ale oddają się nieprawości ... im gniew, oburzenie, ucisk i utrapienie " i to każdej duszy, który czyni zło.


Każde dziecko Boże, narodzone na nowo, należy do tych, którzy szukają chwały, czci i nieśmiertelności. Oni i tylko oni osiągną życie wieczne. Ale jak to rozumieć? Istotnie, apostoł Paweł stwierdza, że wytrwałością w czynieniu dobra osiągniemy życie wieczne, a jednocześnie stwierdza, że będziemy sądzeni według naszych uczynków. Po tym wszystkim, Paweł wyraźnie zaznacza w 3 rozdziale 10 wersecie listu, ” jak jest napisane: Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego ”. Znowu, jak gdyby jest sprzeczność?
Tak, żyjący w nas praojciec Adam, nie może dokonać ani jednego dobrego uczynku. To jest prawda. Żaden z jego wysiłków, aby czynić dobro nie może spełniać wymagań Boga. Dlaczego? Ponieważ człowiek jest grzeszny z natury. On, jak mówi Pismo, (Ef. 4:18) „ umysłem pogrążony w mroku, obcy dla życia Bożego, na skutek tkwiącej w nim niewiedzy, na skutek zatwardziałości serca.” On - dziecko gniewu, umarły na skutek  własnych występków i grzechów. Dlatego nie jest w stanie spełnić wymagań Bożych i gniew Boży przebywa na nim.


Ale Bóg znalazł wyjście dla człowieka z tej żałosnej sytuacji. Bóg Ojciec posłał Syna swego Jednorodzonego na świat, ” aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża ” (Kol. 1:20). Świętość i sprawiedliwość Boża tego wymagała, a teraz Bóg proponuje wszystkim ludziom zbawienie przez wiarę w Jego Syna, Jezusa Chrystusa.
I w tym właśnie zawiera się w zbawienie przez wiarę? Grzesznik swoją wiarą w pełni usprawiedliwia się przed Bogiem! Stoi usprawiedliwiony przed Bogiem  przez świętość i sprawiedliwość Jezusa Chrystusa.
Jego wiara nie tylko w pełni usprawiedliwia go, lecz przez wiarę w Syna Bożego, Bóg rodzi go na nowo. W nim żyje teraz inny człowiek, nowy, nowo narodzony chrześcijanin. Ten nowy stworzony przez Boga chrześcijanin, zdolny jest do czynienia dobrych uczynków, których życzy Bóg. On dąży do chwały, ale nie swojej tylko Bożej. Ten nowy człowiek nie dba o zaszczyty i poważanie swoje, ale wszystką cześć i chwałę oddaje Chrystusowi. To są charakterystyczne cechy dzieci Bożych.


"Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa… pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie." (Fil. 3:7-8,14).
I tu Paweł wskazuje jeszcze jedną cechę dzieci Bożych, a mianowicie, że szukają nieśmiertelności. Dusza oczyszczona krwią Chrystusa, nie boi się śmierci. Dlaczego? Bo ona wie, że to przez śmierć wchodzi w wieczność.
Słowo Boże mówi, że Chrystus wybawił duszę od śmierci, od strachu przed śmiercią. W tej niewoli strachu przed śmiercią dusza znajdowała się do momentu, aż poprzez wiarę przyjęła Chrystusa. Śmierć dla grzesznika zawsze była pełna boleści, stresu i cierpienia. Ale dla człowieka wierzącego śmierć - to jest życie wieczne z Chrystusem. Pozyskać Boga można tylko przez wiarę. Innymi słowy, wszystko jest możliwe z wiarą. "...Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę ... nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił" (Ef. 2:8-9).


I taka żywa wiara, której życzy sobie Bóg, powinna przynieść także określone owoce. Dlatego czytamy w Liście do Efezjan w 2 rozdziale 10-wersecie następująco: ” My, którzy przez wiarę przyjęliśmy Boży dar zbawienia, my, którzy wiarą w Syna Bożego narodziliśmy się na nowo " -  jesteśmy Jego dziełem.
Nasz udział w zbawieniu - to uwierzyć! A Duch Boży w odpowiedzi na naszą wiarę ożywi nas, uczyni nas nowym stworzeniem ... "Jesteśmy - dziełem Bożym,stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili" (Ef. 2:10).
Tak, ten upadły, grzeszny człowiek, nasze władcze "ja" nie jest wstanie wykonać ani jednego dobry uczynku: ale nowy człowiek, stworzony w Chrystusie Jezusie przez wiarę w Niego, jest w stanie to zrobić. Dlatego też dzieci Boże śmiało mówią: "Dla mnie życie to Chrystus, a więc wszystko mogę w Nim, który mnie umacnia".


Cała tajemnicę tego nowego życia apostoł Pawła podsumował w Liście do Galatów (2:20), gdy powiedział: " To już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus ". To znaczy, że  teraz dobre uczynki nie czyni już Saul, ale Paweł w Jezusie Chrystusie. „ Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia " (Fil.4:13). A potem w tym samym wersecie mówi: " Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie ".


Zauważmy, co apostoł Paweł mówi? Podczas gdy on żyje w ciele, jego wiara tworzy ten pożądany kontakt z żywym Chrystusem. Dlatego wiara jest tak ważna!
 Jego wiara jest oceniana przez jego czyny. Dlatego czytamy w liście Jakuba (2:21): " Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym? " I wypełniło się Pismo, które mówi: " Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość, i został nazwany przyjacielem Boga. "


Widzimy więc, że człowiek usprawiedliwia się także czynami, a nie tylko przez wiarę." Albowiem, jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa ".
Nie ma więc żadnej sprzeczności, ponieważ wiara jest tak związana z uczynkami, jak życie fizyczne - z naszym ciałem. Są nierozłączne. Dlatego, gdy Chrystus został zapytany przez uczniów „ Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? ”, odpowiedział: " To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał." Pytają o dzieła Boże, a Jezus mówi im o jednym dziele Bożym – o wierze! Od niej pochodzą uczynki, które są miłe Bogu.


Weźmy również list apostoła Pawła do (Hebrajczyków 11:4). Ten rozdział – to rozdział wiary. Zaczyna się przykładem wiary Abla: " Przez wiarę złożył Abel Bogu wartościowszą ofiarę niż Kain, dzięki czemu otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy, gdy Bóg przyznał się do jego darów i przez nią jeszcze po śmierci przemawia."
W Liście do Hebrajczyków podkreślona jest myśl: "... wiarą Abel ...otrzymał świadectwo, iż jest sprawiedliwy, gdy Bóg przyznał się do jego darów." Widzimy, że dary braci pokazują, kim oni są. Zasadniczo, bracia byli grzesznikami, ale jeden wierzył, a drugi nie. Ten który wierzył, zrobił dobry uczynek poprzez wiarę: ofiarował „ pierwociny z trzody swojej ”, którą  Bóg przyjął. Ten, który nie wierzył wskutek „ zatwardziałości serca swego, umysłem pogrążony w mroku ” złożył także ofiarę, ale darów tych Bóg nie mógł zaakceptować.


Dlatego właśnie w rozdziale 11 Listu do Hebrajczyków czytamy: "...Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy Go szukają." Abel wierzył Bogu. I to był początek. " Przez wiarę Abel złożył milszą ofiarę niż Kain ". Dlaczego milszą? Ponieważ Abel uwierzył Bogu. Swoją ofiarą z pierwocin trzody Abel przyznał, co Bóg odkrył Adamowi i Ewie - ich rodzicom, a oni swoim synom, że będąc grzesznikami, mogą przystąpić do Boga tylko przez ” niewinnego pośrednika ”. Wiarą Abel potwierdził tą jedyną drogą dostępu do Boga - przez ofiarę, w tym przypadku, poprzez niewinne zwierzęta. Swoim darem on nie tylko przyznał własną grzeszność, ale także świętość, sprawiedliwość i miłosierdzie Boże.
Dary przyniesione przez Kaina nie zostały przyjęte, ponieważ postąpił nie po woli Bożej, ale według swego wyniosłego i upartego serca. Myślał, że przypodoba się Bogu swoimi uczynkami, chciał być przyjęty przez Boga na swoich warunkach. Ale jest to niemożliwe, dlatego, bo Bóg nie patrzy w pierwszej kolejności na nasze dobre uczynki, lecz jedynie na wiarę, żywą wiarę w Jezusa Chrystusa. Pierwszy dobry uczynek, dokonany wiarą Abla - to ofiara, którą złożył Bogu. Dzięki niej otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy.


Zauważmy, że żywy element prawdziwej wiary nigdy nie umiera. Abel po śmierci woła jeszcze Bogu " Głos krwi brata twego woła do mnie ". O co wzywała krew Abla? O zemstę? Nie, krew Abla to wołanie o wybawienie, odkupienie i pojednanie, powrót do Boga. We krwi sprawiedliwego Abla, Bóg usłyszał krzyk, wołanie pogrążonego w grzechu człowieka. I  krzyk ten Bóg nie tylko usłyszał, ale  i odpowiedział. Chwała Mu na zawsze!
Bóg odpowiedział na ten krzyk rozpaczy przez krew Swego Syna, Jezusa Chrystusa. Od tego dnia krew Jezusa Chrystusa przemawia do każdego z nas, mówi, że jest odkupiony! Przez krew Jezusa Chrystusa otrzymaliśmy przebaczenie swoich grzechów, przez ofiarę Jezusa Chrystusa otrzymaliśmy usprawiedliwienie przed Bogiem i teraz możemy uzyskać zbawienie. A wszystko to możliwe jest przez wiarę w Jezusa Chrystusa, przez wiarę w przelaną Jego krew. Musisz przyjść tylko do Boga z wiarą, a będziesz zbawiony. Ten krok będzie pierwszym owocem wiary, pierwszym dobrym uczynkiem przed Bogiem.

Modlitwa


 Często zadajemy sobie pytanie:
Jak się modlić? Kogo słyszy Bóg? Jak mam wiedzieć, że Bóg mnie słyszy? Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy zwrócić się do właściwego źródła prawdy tzn. Słowa Bożego. Tylko w Biblii znajdziemy dokładną, precyzyjną i wyczerpującą odpowiedź.


Psalmista Dawid mówi: " Do Niego wołałem moimi ustami i wysławiałem Go językiem moim. Bym był patrzał na nieprawość w sercu mojem, nie wysłuchałby był Pan mojej modlitwy." (Ps. 66:17-19 ). Bóg nie usłyszy człowieka, który aprobuje to, co Bóg nienawidzi. Prorok Habakuk zwracając się do Boga, powiedział: " Twoje oczy są zbyt czyste, aby mogły patrzeć na zło,nie możesz spoglądać na bezprawie." (Hab. 1:13). Innymi słowy, nasz stosunek do grzechu, powinien być taki sam jak Boga, jeśli chcemy, aby wysłuchał nas. Jeśli pochwalamy grzech, On nie wysłucha naszej modlitwy. I to jest przyczyna tego, że na wiele modlitw nie ma Bożych odpowiedzi. Ponadto, Słowo Boże mówi: " U tego, kto odwraca ucho, aby nie słyszeć nauki, nawet modlitwa jest obrzydliwością." (Przyp. 28:9). Innymi słowy, kto nie słucha głosu Boga, tego i Bóg nie wysłucha, gdy się modli.

Prawda ta dobrze jest zilustrowana w Księdze Zachariasza, gdzie Pan wskazuje powód, dla którego nie odpowiada na modlitwy swego ludu: " Lecz oni nie chcieli usłuchać, odwrócili się do mnie plecami i zatkali uszy, aby nie słyszeć. Serca ich stały się twarde jak diament - nie zwracali uwagi na Prawo i na słowa Pana Zastępów, którymi napominał przez Ducha swojego za pośrednictwem dawnych proroków. I Pan Zastępów zapłonął wielkim gniewem. Stało się więc tak, jak On wołał, a oni nie słuchali, tak też, gdy oni będą wołać, Ja ich nie wysłucham - mówi Pan Zastępów. " (Zach. 7:11-13).

Kiedy Bóg nas wysłuchuje? Niech jedna z przypowieści Chrystusa będzie odpowiedzią na to pytanie: " Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić: jeden faryzeusz a drugi celnik Faryzeusz stanął i modlił się tak w duszy: Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, włamywacze, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik: poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co posiadam. Celnik stojąc z daleka, nie podnosił oczy ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: Boże! Bądź miłościw mnie grzesznemu. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, tamten nie:bo każdy, kto siebie wywyższa,będzie poniżony. Kto zaś się poniża, będzie wywyższony " (Łuk. 18:10-14). Z przypowieści tej wynika wniosek, że szczera modlitwa nawet największego grzesznika, który żałuje i wyzna swoje grzechy przed Bogiem, zostanie wysłuchana.


Często ludzie pytają: Czy możemy zachęcać ludzi „nieprzekonanych”, aby modlili się? Jeśli człowiek żałuje swoich grzechów i chce znaleźć miłość i łaskę u Boga, jest gotów ukorzyć się przed Nim i prosić o przebaczenie - wykonuje w ten sposób pierwszy krok nawrócenia. Powiedzieć osobie, że nie powinna modlić się, w takich okolicznościach to absurd i sprzeczność." Każdy - kto wezwie imię Pańskie, będzie zbawiony " - mówi Słowo Boże (Joel. 3:5).

Ktoś inny zapyta: czy może się modlić, zanim uwierzy? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Modlitwa sama w sobie jest pierwszym krokiem wiary. Dlatego jak najbardziej naturalne i konieczne jest, aby człowiek pragnący wyznać swój grzech, który chce oddać się Chrystusowi, chce być zbawiony - by modlił się. Widząc modlącego się Saula - byłego wroga i prześladowcę Kościoła, Pan mówi Ananiaszowi: " teraz się modli " (Dzieje 9:11). Dlaczego Bóg był szczęśliwy, widząc modlącego się Saula? Ponieważ była to pierwsza, wyraźny oznaka jego nawrócenia. To jest właśnie główna cecha wszystkich dzieci Bożych, którzy się „narodzili na nowo”. Od chwili gdy ich chrześcijaństwo przestało być tylko religią a stało się ich życiem i prawdą, zaczęli się modlić.

Tak jak pierwszą oznaką życia dziecka, które się narodziło, jest to że zaczyna oddychać, tak pierwszym znakiem życia w „nowonarodzonym” człowieku jest to, że zaczyna się modlić. Duch Święty, który go pobudza i czyni z niego nowego duchowego człowieka, budzi w nim synowską świadomość, aby mógł zawołać: " Abba, Ojcze! " Dlaczego "Abba, Ojcze" ? Słowo "Abba" w czasach biblijnych było pieszczotliwym zwrotem dziecka do ojca, podobnie jak dzisiaj mówimy: "tata". Teraz może więc zwracać się, jak do swego rodzonego ojca. Teraz jest świadomy, że jest zależny od Boga, potrzebuje Jego miłosierdzia, pomocy, wskazówek i dlatego musi się modlić.

Nie ukrywam, że czasem możemy się modlić nieszczerze, bez serca. Nie twierdzę też, że każda bez względu na to jaka to nie byłaby modlitwa, dowodzi, że człowiek jest „narodzony na nowo”. Jak we wszystkim tak i w odniesieniu do modlitwy możliwe są błędy. Czasami niepotrzebnie chwalimy się Chrystusem i nazywamy chrześcijanami, nie modląc się szczerze sercem, przykład celnik: "Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!"

Dlatego też, w oparciu o Słowo Boże, możemy stwierdzić, że ze wszystkich przejawów wskazujących na ożywiające działanie Ducha Świętego w człowieku, na pierwszym miejscu jest modlitwa, prawdziwa modlitwa pobudzona Duchem Świętym: "… nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach. " (Rzym. 8:26), i wiemy, że" Kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. "(Rzym. 8:9). Tak, Duch modlitwy to Ducha usynowienia,ojcowskiej miłości  i zaufania dziecka Bożego. Dlatego i mówimy: "Abba, Ojcze!" Może to mówić ten kto otrzymał Ducha Świętego.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.