RSS

Zostań uczniem Jezusa.



W Mat. 28:18-20 czytamy: "A Jezus przystąpiwszy, rzekł do nich te słowa: Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata."         Widzimy więc z powyższych wersetów, czego pragnął i co nakazał Jezus zanim odszedł do Ojca. Chciał, aby wszystkie narody poznały Jego słowo i zachowywały wszystko to, co On przykazał. Teraz możemy zapytać: Co przykazał przestrzegać? Chrystus nie pozostawił nas w nieświadomości, ale otwarcie wyłożył to w Ewangelii. Mateusza 5:38-39: " Słyszeliście, iż powiedziano: " Oko za oko, ząb za ząb. A ja wam powiadam: Nie sprzeciwiajcie się złemu, a jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. ", oraz w wersetach 43 do 48: " Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego. " A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują. Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie, bo słońce Jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Bo jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż macie zapłatę? Czyż i celnicy tego nie czynią? ... Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest. "


To jest to, czego uczeń powinien nauczyć się i przyswoić sobie od swojego Nauczyciela. To jest naprawdę wielki cel i duże wyzwanie, do którego my, jako uczniowie Jezusa dążymy tutaj na ziemi. Wydawałoby się, że od czasu, gdy Jezus dał te przykazania, wielu osiągnęło to posłuszeństwo i doskonałość. Ale niestety z ubolewaniem należy stwierdzić, że jednak niewielu ten cel urzeczywistniło. Jak powiedział o tym Chrystus w Mat. 7:14: " A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota, i niewielu jest tych, którzy ją znajdują. "
U wielu wiernych, gdy słyszą o tym, jak stać się doskonałym i zachowywać to wszystko co nakazał Jezus, brak jest wiary, że tak wielkie rzeczy w ogóle są możliwe. Dlaczego tak jest? To jest ważne pytanie. Odpowiedź może być tylko jedna: Oni w ogóle nigdy nie byli uczniami Jezusa.
Dobry uczeń jest gotów z ochotą uczyć się od swojego Nauczyciela i pozostawić wszystkie swoje myśli i poglądy na boku. On jest szczęśliwy, jeśli znajduje coś, co u niego jeszcze nie wychodzi tak dobrze, jak u Nauczyciela, ale czyni wszystko co możliwe, aby czynić tak, jak jego Nauczyciel.
Tylko ci uczniowie, którzy są tak nastawieni mogą rozwijać się duchowo. Jeśli coś im trudno przychodzi, muszą wykazać się większym zapałem i gorliwością. Jeśli chcemy być doskonali, jak Ojciec nasz Niebieski, musimy dołożyć maksimum ochoty. U Boga wszystko jest możliwe, ale z leniwymi, niewierzącymi ludźmi, Bóg nie może uczynić tak wielkiego dzieła. W Ewangelii Łukasza, w rozdziale 14, wersecie 26 czytamy: " Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim. " I jeszcze w wersecie 33: " Tak więc każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim. " To jest właśnie ta brama i wąska droga, którą Jezus proponuje swoim uczniom. Każdy z nas może dobrowolnie przez nią przejść. Jeśli nam udało się to, to rzeczywiście staliśmy się uczniami Jezusa.


W Mat. 10:25 powiedziane jest: " Wystarczy uczniowi, aby był jak jego mistrz…" Celem ucznia jest oczywiście, bycie takim, jak jego Nauczyciel. Dlatego nasze wszechstronne i głębokie "poznawanie drogi " jest odpowiednie do naszego powołania. Pierwsze lekcje tej drogi nie są trudne. W Mat. 11:29-30 Jezus rzekł: " Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie. " Łagodność i pokora w czasie całej naszej nauki jest bardzo ważna. Bez nich nie będzie wzrostu duchowego. W trudach codziennego życia często jesteśmy kuszeni, okazując niecierpliwość, złość, niepokój, niechęć i inne rzeczy. Mamy wiele nawyków i przyzwyczajeń, które nie są zgodne z tym naszym "nowym życiem w Chrystusie. " Te przyzwyczajenia odnoszą się i dotyczą przede wszystkim naszego cielesnego "Ja". " Bo ci, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co cielesne, ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym, co duchowe. " (Rzym. 8:5). Ale staramy się uwolnić się od nich na zawsze. W Mat. 10:39 powiedziane jest: " Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je. "


W naukach Jezusa jest wiele rzeczy, które nie od razu możemy pojąć i zrozumieć, ale Nauczyciel ma do nas cierpliwość. I często niektóre lekcje musimy przejść ponownie, np. " Miłujcie nieprzyjaciół waszych! " Ale jak, przecież ten człowiek nienawidzi mnie i gardzi mną!
Ale Chrystus powiedział: "Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują! " – (Mat. 5:44). Mając żywą wiarę w Jego Słowo (czyli przekonanie, że można miłować wrogów swoich), zaczynamy się modlić za nich i błogosławić im, aż w sercu naszym nastanie całkowity spokój i poczujemy dobroć, kiedy pomyślimy o nich. Tak postępował nasz Nauczyciel i taka również jest nasza droga.                                              Zaprzyj się samego siebie – to jest wielka tajemnica nauki Bożej.
Co to znaczy " zaprzeć się samego siebie… "? (Łuk. 9:23). Oznacza to: Nie czyń tego, do czego ciągną cię cielesne pożądania i namiętności. W 1Piot. 4:1 jest napisane: " Ponieważ więc Chrystus cierpiał za nas w ciele, uzbrójcie się też wy tą myślą , gdyż kto cieleśnie cierpiał, zaniechał grzechu. "
Tak, ale możemy zapytać: Kto wierzy w to, że przestanie świadomie grzeszyć?! Tylko ten, kto stał się uczniem Chrystusa. Dla niego droga jest otwarta, on poznał nauki Nauczyciela.  Mamy naprawdę wielką szansę poznania Jego drogi przez Ewangelię. W Ef. 4:15-16 powiedziane jest: " Lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa. Z którego całe ciało spojone i związane przez wszystkie wzajemnie się zasilające stawy, według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje siebie samo w miłości. "
Wtedy powstaje prawdziwa wspólnota i braterstwo. Wynikiem czego jest: nasze szczęśliwe życie małżeńskie, wzajemne zrozumienie się między ludźmi młodymi a starszymi i szczęśliwe bogobojne życie tu na ziemi.

Jak otrzymać Boże błogosławieństwo?








Polem bitwy, gdzie toczą się najbardziej zaciekłe i gwałtowne walki jest ludzkie serce. Każde serce, to takie pole, gdzie dochodzi do starcia pomiędzy dwoma siłami - mocą zła i mocą dobra. I kiedy wróg ( szatan)widzi, że jego wpływ i jego władza nad jakąś duszą jest zagrożona, będzie walczył o każdy centymetr tej duszy.
W 13 rozdziale Dziejów Apostolskich mamy do czynienia z taką walką, aby zapanować nad duszą człowieka o imieniu Sergiusz Paweł. O tym czytamy w wersetach od 6 do 12, co chciałbym zacytować: " Przeszedłszy całą wyspę aż do Pafos, (Barnaba i Saul)spotkali pewnego czarnoksiężnika, fałszywego proroka Żyda, imieniem Bar-Jezus. Który należał do otoczenia prokonsula Sergiusza Pawła, człowieka rozumnego. Ten przywoławszy Barnabę i Saula, pragnął posłuchać Słowa Bożego. Lecz wystąpił przeciwko nim czarnoksiężnik Elymas, tak bowiem brzmi w tłumaczeniu jego imię, starając się odwrócić prokonsula od wiary. " (Dzieje. 13:6-8). W następnych trzech wersetach czytamy o tym, jak Apostoł Paweł napełniony Duchem Świętym zgromił czarnoksiężnika, a Pan poraził go czasową ślepotę. I w wersecie 12 powiedziane jest: " Wtedy prokonsul, ujrzawszy, co się stało, uwierzył, będąc pod wrażeniem nauki Pańskiej. " (Dzieje. 13:12).


Spójrzmy najpierw na człowieka, Sergiusza Pawła. Wnioskując po imieniu, był on Rzymianinem, zarządcą i przedstawicielem państwa rzymskiego na Cyprze. Poza tym był on poganinem, który nie znał prawdziwego Boga. Ale najważniejsze, co należy zauważyć w tym człowieku, to, to, że on poszukiwał prawdy. Najwidoczniej nie znajdował zadowolenia w tym, co dawały mu jego warunki życia, tj.: autorytet, wpływy, władza, prestiż i bogactwo. Będąc prokonsulem, on wszystko to miał, tym niemniej w sercu swoim odczuwał pustkę. Pragnął czegoś więcej, czegoś co jest ważniejsze, od pyłu i popiołu materialistycznego świata, którym był otoczony. Jego dusza spragniona była prawdy, ona szukała Boga. Tekst mówi, że był człowiekiem rozumnym, na tyle inteligentnym, że nie dał sobie spokoju, dopóki nie poznał prawdy. To szukanie prawdziwego Boga widzimy w tym człowieku.           A tego diabeł najbardziej się boi, gdy jakaś dusza zaczyna szczerze i poważnie pragnąć i szukać światła i prawdy, on wie, że taki człowiek jest blisko Królestwa Bożego. Dlatego czytamy, że do otoczenia tego człowieka - Sergiusza Pawła przystał fałszywy prorok, Żyd Bar-Jezus. Szatan posyła swojego agenta, swojego proroka, aby podarować tej poszukującej duszy swójsurogat (namiastkę prawdy). Jego zadanie polega na tym, aby za pomocą wszelkich środków odciągnąć tę duszę od prawdy swoimi oszustwami, zastąpić prawdę swoimi kłamstwami, aby dla tego człowieka nie zajaśniało poznanie chwały Bożej w obliczu Jezusa Chrystusa.

Zauważmy, że ten fałszywy nauczyciel posiada dwa imiona, Bar-Jezus i Elymas. Diabeł wciela się w różne postacie i ma wiele tytułów. Gdy jest konieczne, to będzie aniołem światłości, w tym przypadku, ukryty pod imieniem Bar-Jezus, co oznacza "syn Jezusa", "syn Zbawiciela". Jego inne imię to Elymas, co znaczy "mądry". Nie bez znaczenia jest to, że szatan przedstawia się pod tymi dwoma imionami. Pod maską "syna Jezusa" oferuje i proponuje swoją mądrość. A co to jest za mądrość? To mądrość "ziemska, zmysłowa i szatańska" (Jak. 3:15), taka, że Boga może poznać i przyjść do Niego inaczej niż uczy Biblia. To była i jest zawsze taka metoda szatana, by grać na ambicjach i dumie upadłego człowieka, że on lepiej wie od Boga, jak zostać zbawionym. A co na to mówi Słowo Boże: "Gdzie jest mądry?... Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? Skoro bowiem świat  przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie. " (1Kor. 1:20,21).

I tak, jak ten mag przystał do prokonsula Sergiusza, tak i szatan przystaje do każdej przebudzonej duszy i oferuje jej swoją szatańską mądrość. Najpierw jednak próbuje swoimi kłamstwami odwrócić taką duszę w ogóle od zbawienia i doskonale wie, jakie kłamstwo zasugerować i zaszczepić w tej duszy. Jednemu człowiekowi wskaże, że jest zbyt wielkim grzesznikiem, by Bóg mógł mu przebaczyć. " Twój grzech jest tak wielki - mówi - i tak wyjątkowy, że on nie podlega odkupieńczej ofierze Jezusa Chrystusa. " Innemu podpowie, że zgrzeszył przeciw Duchowi Świętemu i dlatego nie ma dla niego przebaczenia na tym świecie. Trzeciego będzie przekonywać, że, powiedzmy twoja przynależność do danego kościoła jest wystarczającym argumentem, abyś został zbawiony, lub odziedziczyłeś chrześcijaństwo od swoich rodziców i czegoż ci więcej potrzeba? Innej duszy ponownie podpowie, że to jest niemożliwe, aby zbawić się można było w tak prosty sposób - tylko uwierzyć w Jezusa Chrystusa; pewnie należy uczynić coś więcej, należy zasłużyć, trzeba być godnym. I tak diabeł jest zawsze gotowy, aby wpajać swoje kłamstwa. Jak wiele dusz zdołał on odwrócić od zbawienia podobnymi argumentami.

Ale Sergiusz Paweł, jak już wspomniałem, był człowiekiem rozumnym i nie dał się zwieść tym słowom. To co Bar-Jezus mu oferował nie zaspokajało i nie spełniało jego oczekiwań, powiedziane jest, że chciał posłuchać Słowa Bożego i dlatego przywołał do siebie Barnabę i Saula, aby z ust sług Bożych usłyszeć słowa żywota wiecznego. W rezultacie ich świadectwa i widząc na własne oczy przejawy Ducha Świętego demaskujące fałszywego proroka, on uwierzył. Jego mądrość była w jego wytrwałości, aby wszelkimi sposobami poznać prawdę. Kto chce pełnić wolę Bożą, ten pozna, czy ta nauka jest z Boga, czy też nie (Jan. 7:17) - powiedział Jezus. Duch Boży nigdy nie przejdzie obojętnie obok takiej duszy, która pragnie i szuka Zbawiciela.

W (Łuk. 4:27) Jezus przypomina nam o takim przypadku, który może posłużyć za przykład rozpatrywanych wersetów: " I było wielu trędowatych w Izraelu- mówi Jezus -  … a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Naaman Syryjczyk. " W Starym Testamencie czytamy o tym Naamanie, że " był mężem znamienitym u swego pana i wielce poważanym…" (2Ks.Król. 5:1). Miał autorytet, władzę, bogactwo, tak jak w Nowym Testamencie Sergiusz Paweł, ale był trędowaty. Jezus mówi, że w Izraelu wielu było trędowatych, ale " żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Naaman Syryjczyk. " - poganin. Jedynie Naaman otrzymał błogosławieństwo i powiedziane jest o nim, że "…jego ciało stało się znowu czyste jak ciało małego dziecięcia. " (2Ks.Kr. 5:14).
To, co się stało z Naamanem w sferze fizycznej, Pan jest gotów uczynić dla każdego z nas w sferze duchowej. Każdego z nas możemy porównać do trędowatego, ale z trądem dużo gorszym niż fizyczny, z trądem grzechu. Jezus mówi do nas: Jeśli " Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. " (Mar. 10:15).


Dzisiejszą rozprawą chciałbym pomóc wszystkim duszom, aby uświadomiły sobie to, że są grzeszni i potrzebują pomocy. Sergiusz Paweł i Naaman, aby uzyskać zbawienie Boże musieli stać się podobni małym dzieciom. Właśnie w tym zawarta jest mądrość, która zstępuje z góry. Dopiero gdy Naaman ukorzył się i stał się jak dziecko, jego ciało zostało oczyszczone.
Zbawiciel powiedział, że wielu było trędowatych w Izraelu. Były to dzieci przymierza Bożego, ludzie, którzy mieli szczególne prawa i priorytety, błogosławieństwo Boga, tym niemniej ani jeden z nich nie został oczyszczony! Co za tragedia! Lud szczególnie uprzywilejowany, mający dostęp do Boga i Jego obietnice, który jednak to dobro zlekceważył. A ten poganin, dowódca wojsk wrogich ludowi Bożemu, nie mający dostępu do przykazań Bożych, nie znający Najwyższego, otrzymuje błogosławieństwo od Boga.
Umiłowani, nie wystarczy, że nas olśniła prawda, że weszliśmy w sferę światłości Ewangelii Chrystusowej. Wielu ludzi dzisiaj zna i słyszało dobrą nowinę, ale to nie wszystko, tą prawdę należy sobie przyswoić. Ilu takich "trędowatych" od lat słucha Słowa Bożego, ale błogosławieństwa Bożego nie otrzymują.                                                                                       Mądrość Sergiusza Pawła i Naamana polegała na tym, że oni zamierzali pokonać wszelkie przeszkody, które stawiał wróg, aby otrzymać błogosławieństwo.


Przyjrzyjmy się zatem, jakie przeszkody stawia wróg Naamanowi. Przyglądając się tej historii zauważymy, że ten wróg, który nazywa się "mądrość ludzka "stara się odwrócić uwagę Naamana od otrzymania Bożego błogosławieństwa. Pamiętamy, że uprowadzona mała dziewczynka izraelska, która służyła żonie Naamana, powiedziała swojej pani, że jest prorok w Samarii, który może wyleczyć z trądu Naamana. Syryjczyk dochodzi więc do wniosku, że jest tylko jeden człowiek w całym Izraelu, który może go uzdrowić i jest to oczywiście, sam król. Kiedy dowiaduje się, że nie król, a prorok Elizeusz może go uzdrowić, to pokazuje swoje uprzedzenia i mówi, jak go powinien uzdrowić prorok: " Oto myślałem - mówi - że wyjdzie, stanie przede mną, potem wezwie imienia Pana, Boga swojego, podniesie swoją ręką nad chorym miejscem i usunie trąd. " (2Ks.Kr. 5:11). Elizeusz zaś każe mu iść i obmyć się siedem razy w Jordanie. " Czy rzeki damasceńskie - mówi dalej - Abana i Parpar nie są lepsze od wszystkich wód izraelskich? Czy nie mogłem w nich się obmyć i oczyścić? " (2Ks.Kr. 5:12). Tak mędrkował Naaman i to była mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska, którą zaszczepił w nim diabeł. Tak, to jest mądrość tego świata, która jakoby wie lepiej od Najwyższego. Ale Naaman tylko wtedy stał się prawdziwie mądry, kiedy stał się jak dziecko, wysłuchując słów swoich sług, dokładnie tak, jak Sergiusz Paweł, gdy wziął do serca nauki Barnaby i Pawła. Słudzy Naamana powiedzieli mu: " Gdyby prorok nakazał ci coś ważnego, czy nie uczyniłbyś tego? Tym bardziej więc powinieneś to uczynić, gdy ci powiedział: " Obmyj się, a będziesz czysty! " (2Ks.Kr. 5:13), innymi słowy: " Spróbuj! Nic nie tracisz, jeśli spróbujesz. " Cóż za cenna i dobra rada! Jak mądrze uczynił Naaman, że spróbował!

Spróbuj także i Ty przyjść do Chrystusa. Nawet jeśli jesteś pełen wątpliwości, zdaj się na Boga, a z pewnością nie pożałujesz.
Przypomnijmy trędowatego, który przyszedł do Jezusa? Zauważmy, co on mówi: "…Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. " (Mat. 8:2). On nie był pewien, czy Pan zechce, a mimo to przyszedł do Chrystusa.
Inny człowiek, ojciec opętanego chłopca również przyszedł do Chrystusa z tym "jeśli", "…Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam! " (Mar. 9:22). I jak odrzekł Pan do niego? Nie mogę ci pomóc, nie masz wystarczająco dużej wiary! Czy w ten sposób Jezus odpowiedział? Nie, moi drodzy, z jak wielkimi wątpliwościami byśmy przychodzili do Pana, On zawsze nas przyjmie.


Zauważmy, że Naaman o mało nie utracił błogosławieństwa Bożego, ulegając pokusom wroga. Pierwszą rzeczą, która niszczyła jego wiarę jest: "myślałem sobie", uprzedzające przekonanie o tym, jak Bóg powinien z nim postąpić. Drugie: " Czy rzeki damasceńskie Abana i Parpar nie są lepsze od wszystkich wód izraelskich? " – to jest jego próba dyktowania Bogu, w jaki sposób powinien go uzdrowić.
Ilu dzisiaj jest ludzi, którzy ponoszą klęskę na tych dwóch przeszkodach, które podsuwa szatan duszom szukającym Boga. "Ja myślałem!" Co ty myślałeś? Że Bóg da Tobie jakieś specjalne uczucia lub olśniewające objawienie? Jeśli tak uważasz, to jesteś w błędzie. Pan wymaga posłuszeństwa – idź do Jordanu, mówi -  i siedem razy się obmyj. Idź do Jezusa Chrystusa,  z pełnym, bezwarunkowym oddaniem! Tylko w ten sposób otrzymasz błogosławieństwo, a nie na twoich warunkach, nie drogą z góry ustaloną przez ciebie. Kiedy powiesz w swoim sercu: " Boże! Niech będzie wola Twoja. Niech stanie się tak, jak Ty pragniesz, a nie jak ja myślę! " Odurzyć swoje mędrkowanie, które nie jest z góry, które sprzeciwia się i wynosi się ponad Boga.


Drugie niebezpieczeństwo – to stawiać Bogu warunki, na których On może nas błogosławić. Kiedy tak postępujesz, Bóg nie może dla ciebie nic uczynić, Bóg nigdy nie zgodzi się na twoje warunki.                                                                                                                                  Mówisz: " Czy ja mogę być tak zbawiony, tak, aby nikt o tym nie wiedział? Ja spokojnie przyjmę Chrystusa w swoim sercu i nikt o tym nie powinien wiedzieć. " Tak, Ty możesz być zbawiony, ale nie twoich warunkach. A co na ten temat mówi Słowo Boże? " Bo, jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu. " (Rzym. 10:9-10).

Nie można być chrześcijaninem, a jednocześnie, by nikt o tym nie wiedział. To jest niemożliwe. Skoro mówisz: nie lubię Jordanu, on jest zbyt szumny, bystry, spieniony, wolę spokojne, słodkie wody Abanu, to nie jesteś w stanie przyjąć Bożego błogosławieństwa. Ale kiedy mówisz: " Cokolwiek by Pan powiedział do mnie, gdziekolwiek by mnie posłał, wszelki krzyż, który by włożył na barki moje, zniosę, aby tylko być z Nim. " Tak, wielu było trędowatych w Izraelu, żaden z nich nie został oczyszczony poza Naamanem, a dlatego, ponieważ przyjął on Boże warunki zbawienia.
Ile ludzi cierpi dzisiaj od trądu grzechu, ale tylko ci będą oczyszczeni, otrzymają przebaczenie i życie wieczne, którzy są gotowi pozostawić swoje uprzedzenia i przekonanie o tym, jak Bóg może ich zbawić.

Co Biblia mówi o śmierci i życiu wiecznym?



   Nie ma chyba człowieka, który wcześniej czy później nie stawiał by sobie pytań dotyczących śmierci, ponieważ my w przeciwieństwie do zwierząt, jesteśmy w pełni świadomi zbliżającej się godziny naszej śmierci. Dlaczego tak jest? Dlaczego musimy umrzeć? I co będzie później?


Zwróćmy się zatem do Biblii, aby uzyskać odpowiedzi na te pytania. Pobożni ludzie Starego Testamentu rozmyślali i zastanawiali się także nad tym, co dzieje się z człowiekiem po śmierci. Jednak im dostateczne było wiedzieć, że oni odejdą do ojców swoich i przyłączą się do przodków swoich - Abraham (Ks. Rodz. 15:15), Izaak (Ks. Rodz. 35:29) lub król Jozjasz ( 2Ks.Kron. 34:28.). Przy tym uważano, że długie życie jest nagrodą od Boga, a przedwczesna śmierć karą (porównajmy w tym zakresie: Ks.Wyjścia 20:12; Ks.Powt.Prawa 30:19-20; 32:24,47; Ps.20:5, 90:16).


Ale wtedy nasuwa się pytanie: Jeśli pobożny człowiek umiera w kwiecie wieku, a bezbożny dożywa sędziwego wieku, to gdzie tu jest sprawiedliwość Boża? Czy i po śmierci jest możliwość zbliżenia się do Boga? Ludzie na początku nie mają odwagi odpowiedzieć na te pytania twierdząco i dlatego gorąco proszą Boga o przedłużenie życia na ziemi. " Zmiłuj się nade mną, Panie, bom ja słaby; Uzdrów mnie, Panie, bo strwożyły się kości moje. Bo po śmierci nie pamięta się o tobie, A w krainie umarłych któż cię wysławiać będzie? " (Ps. 6:3,6). I dalej: " Jakiż zysk z krwi mojej, Z mojego zejścia do grobu? Czy proch może cię wysławiać? Czy może zwiastować wierność twoją? " (Ps. 30:10). I dalej: " Czy dla umarłych czynisz cuda? Czy zmarli powstaną, aby cię chwalić? Czy opowiada się w grobie o łasce twojej, A w miejscu zmarłych o wierności twojej? " (Ps. 88:11-12). Wielbiący tymi słowami Psalmu byli przekonani, że na te pytania oni powinni odpowiedzieć negatywnie. (Ps. 115:17). Ten sam nastrój bezsilności i beznadziejności odnośnie śmierci znajdujemy także w Księdze Hioba.


Na pytanie, dlaczego ludzie umierają dostajemy już odpowiedź na pierwszych stronach Biblii: Śmierć jest karą Bożą za nieposłuszeństwo i bunt człowieka przeciwko Jego prawu. (Ks.Rodz. 2:17; 3:17-19). Jeśli kusiciel ludzi szepcze: " Na pewno nie umrzecie. " (Ks.Rodz. 3:4), to tylko dowodzi, że diabeł jest " kłamcą i ojcem kłamstwa. " (Jana 8:44), który chytrością, podstępem i oszustwem prowadzi ludzkość do zguby, a my swoimi występkami ściągamy na siebie gniew Boży.
Jednak od samego początku wszystkie Pisma Starego Testamentu przekazują nam wiedzę, że Bóg może uwolnić człowieka od śmierci, uwalniając nas od ziemskich więzów z ciałem, biorąc bezpośrednio do Swojego Królestwa. Tak Biblia mówi nam o Enochu, który został wzięty przez Boga, aby nie oglądał śmierci. (Ks.Rodz. 5:24). Tak też czytamy o proroku Eliaszu, który na ognistym rydwanie wśród burzy został wzięty do nieba. (2Ks.Król. 2:11). O tym także nadmienia prorok Izajasz w 53 rozdziale, gdzie w sposób oczywisty prorokuje o cierpieniach Chrystusa (Iz. 53:8).


Ale bardzo wolno i stopniowo u ludzi przedziera się poznanie, że śmierć wcale nie jest końcem ziemskiej egzystencji, ale przebudzeniem do nowego wiecznego życia danego przez Boga. O tym czytamy w Księdze Izajasza: " Wszechmocny Pan zniszczy śmierć na wieki i zetrze łzę z każdego oblicza, i usunie hańbę swojego ludu na całej ziemi, Gdyż Pan powiedział. " (Iz. 25:8). I nieco dalej prorok raduje się mówiąc: " Ożyją twoi umarli, twoje ciała wstaną, obudzą się i będą radośnie śpiewać ci, którzy leżą w prochu, gdyż twoja rosa jest rosą światłości, a ziemia wyda zmarłych. " (Iz. 26:19).
Podobne słowa w imieniu Boga ogłasza prorok Ozeasz: " Mamże ich wyzwolić z krainy umarłych, od śmierci ich wykupić? O śmierci, gdzie są twoje plagi, o, piekło, gdzie jest twoja zaraza?..." (Oz. 13:14).


Prorokowi Ezechielowi Bóg wyraźnie daje do zrozumienia, ukazując dolinę pełną martwych kości, że Swoim ożywczym tchnieniem może przywrócić je do życia. Hiob w czasie swoich cierpień i w walce ze swoimi wątpliwościami otrzymuje pocieszenie: "Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój żyje i że jako ostatni nad prochem stanie! Że potem, chociaż moja skóra jest tak poszarpana uwolniony od swego ciała będę oglądał Boga. Tak. Ja sam ujrzę go i moje oczy zobaczą go, nie kto inny..." (Job. 19:25-27). W Psalmach znajdujemy takie słowa: "Lecz Bóg wyzwoli duszę moją z krainy umarłych, Ponieważ weźmie mnie do siebie. " (Ps. 49:16). W Księdze proroka Daniela mówi się jeszcze wyraźniej: "... W owym czasie wybawiony będzie twój lud, każdy, kto jest wpisany do księgi żywota.  A wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie. " (Dan. 12:1-2).
Niektóre Psalmy rzucają więcej światła na te proroctwa, które teraz bardziej rozumiemy, niż pobożni ludzie w tamtych czasach. Czytamy: " Bo nie zostawisz duszy mojej w otchłani, Nie dopuścisz, by twój pobożny oglądał grób. " (Ps. 16:10). A w innym miejscu: " Bóg jest nam Bogiem zbawienia, Pan wszechmocny wybawia od śmierci. " (Ps. 68:21).


Całkowitą pewność tyczącą się tych pytań przynosi Nowy Testament. Jezus Chrystus oznajmił nam, że nasza ziemska śmierć – to nie koniec życia, że możemy mieć nadzieję na zmartwychwstanie i życie wieczne. On wskazuje nam, że i Mojżesz posiadał już taką wiarę. Chrystus stara się dać nam wyobrażenie o życiu po zmartwychwstaniu, na tyle, na ile jesteśmy w stanie to pojąć.
Jedno staje się dla nas jasne ze wszystkich Jego słów: Nasza wiara w życie wieczne jest ściśle związana z Jego osobą. Tak mówi do Marty, siostry Łazarza: "… jam jest zmartwychwstanie i żywot, kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to? " (Jana 11:25-26).


W ten sposób Chrystus nie tylko zapowiada zmartwychwstanie, lecz łączy je z własną Osobą. Kto drogą wiary jednoczy się z Nim, ten bierze udział w Jego zmartwychwstaniu i życiu wiecznym. Chrystus zatem nie mówi o tym, jako marzeniu, ale rzeczywistości. Uniknąć śmierci, my, ludzie nie możemy, ale od tej śmierci, Chrystus nas zbawił, wziął na siebie nasze niemoce, to jest – nasze grzechy i nieprawości. I tak teraz, wiedząc, że po śmierci przyjdzie czas na zmartwychwstanie, otrzymaliśmy nadzieję, która zwycięża to, co jest straszne w śmierci. Ta nadzieja zawiera w sobie nie tylko marzenie i pragnienie, ale fakt. Przypomnijmy, że głównym przesłaniem Nowego Testamentu jest Boży dar zbawienia człowieka: Bóg nie opuścił Swego Syna, lecz wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci.


To zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest fundamentem naszej nadziei. Z tego czerpiemy potwierdzenie wszystkich obietnic złożonych wcześniej. Przecież wiele razy Pan obiecał swoim uczniom, że On zmartwychwstanie (Mat. 16:21; 17:9,23, 20:19, 26:32, 27:63). On i życie wieczne obiecuje tym, którzy w Niego uwierzą: "…bo Ja żyję i wy żyć będziecie. " (Jana 14:19). I jeszcze: " Owce moje głosu mojego słuchają, ... i Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki…" (Jana 10:27-28). " Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli kto zachowa słowo moje, śmierci nie ujrzy na wieki. " (Jana 8:51, porównaj z 1List Jana 2:25).
To życie wieczne nie zaczyna się w chwili naszego zmartwychwstania, ale już teraz, w naszej ziemskiej egzystencji, z chwilą, jak osobiście połączyliśmy się z Chrystusem, a tym samym z Bogiem. Nasze zjednoczenie z Chrystusem – to rękojmia życia wiecznego, a nasza śmierć nie może naruszyć tego pojednania. (Jan. 3:36, 6:63, 3:17, 1Jan.5:12).


Dlatego apostołowie stale wskazywali na zmartwychwstanie Chrystusa, jako główną podstawę i fundament naszej chrześcijańskiej nadziei.
Apostoł Paweł w swoim pierwszym liście do Koryntian wyraża swoje wnioski w formie triumfalnego zwycięstwa: " Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje? Ale Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa? " (1Kor. 15:55,57). W innym miejscu Paweł pisze: " A Bóg i Pana wskrzesił, i nas wskrzesi przez moc swoją. " (1Kor. 6:14, 2Kor. 4:14). " Na to bowiem Chrystus umarł i ożył, aby i nad umarłymi i nad żywymi panować. " (Rzym. 14:9). Dlatego też my możemy zrozumieć, dlaczego Paweł o własnej śmierci mógł powiedzieć: " Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć - zyskiem. " (Filip. 1:21), ponieważ Chrystus "zniszczył śmierć, a żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł przez ewangelię. " (2Tym. 1:10).
W Starym Testamencie czytamy: " Albowiem miłość jest silna jak śmierć…" (Pieśń nad pieśniami 8:6). Poznajemy, że Boża miłość w osobie Chrystusa jest silniejsza niż śmierć. Jeśli nam jest darowane zmartwychwstanie i życie wieczne, to jest ono darem łaski Bożej! Widzimy, jak Bóg nas umiłował (Jan. 3:15, 1Jana 4:9). - " Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. " (Rzym. 6:23). Od tej miłości nic nie zdoła nas odłączyć, nawet śmierć! (Rzym. 8:38,39).

Chrystus - nasz Arcykapłan.




"Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze. " (Heb. 4:14-16).

Jeśli trzymamy się naszego wyznania, to tylko dlatego, że mamy wielkiego Arcykapłana, który może współczuć nam w naszych słabościach, podobnie jak my, był kuszony we wszystkim, ale zwyciężył. Co to jest wyznanie? Bardzo ważne jest to czemu każdy z nas indywidualnie wierzy, co Bóg może uczynić dla niego. Większość nas wierzy w to, że Jezus umarł za nas na Golgocie i my poprzez to możemy otrzymać przebaczenie naszych grzechów. Ponadto, wierzą w błogosławieństwo Boże na Ziemi. Tylko nieliczni wierzą w to, że w czasie naszego ziemskiego życia możemy stać się uczestnikami boskiej natury. (2Piot.1:4).

Naturalnie, ta wiara zależy od tego, jak wielkim widzimy naszego Arcykapłana. A do tego potrzebne jest poznanie "wielkiej tajemnicy pobożności." (1Tym.3:16). To nie jest po prostu tylko wiedza. Ale ważne jest to, czy naprawdę odkryta jest nam ta tajemnica, którą jest Jezus. Ona daje nam żywą wiarę i nadzieję, która pozwala trwale i pewnie trzymać się naszego wyznania. Wiara zmienia w rzeczywistość to, w czym mamy nadzieję. Dlatego nie uciekajmy od nadziei zwiastowanej w Nowym Testamencie, to jest nadziei, że Chrystus chce przedstawić nas przed obliczem Swoim jako świętych, niepokalanych i nienagannych, bez zmazy czy skazy, lub czegoś w tym rodzaju. (Kol.1:22)( Efez.5:27). Ta obietnica jest prawdziwa, "…bo jest wierny Ten, który dał obietnicę. " (Hebr.10:23).

Ale czy tak może być, jeśli u nas jest trudny charakter, jeśli u nas był upadek za upadkiem? Czy mimo to możemy mieć wiarę w takie wyznanie? Tak! Ponieważ mamy wielkiego, miłosiernego i wiernego Arcykapłana! I dlatego, że możemy przystąpić do tronu łaski, dostąpić miłosierdzia i znaleźć łaskę ku pomocy w stosownej chwili!
Pomoc w stosownej porze! Tak, ale o jakiej pomocy myślimy? Na czym polega ta pomoc? Tutaj pojęcia są bardzo różne. Większość wierzących myśli o przebaczeniu i pomocy w cielesnych i ziemskich potrzebach. Tylko nieliczni ludzie myślą o stosownej pomocy w chodzeniu drogą Bożą. Ale konieczne jest odsunięcie się od panującego w świecie upadku obyczajów i pożądliwości. (2Piot.1:4).
"…Duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe." (Mat.26:41).


Dlaczego my tacy słabi możemy wierzyć w bezgraniczną cierpliwość i miłość, w zwycięstwo i przemianę we wszelkich dziedzinach? Ponieważ mamy wielkiego Arcykapłana, który może współczuć nam w naszych słabościach. Dlatego, że możemy uzyskać pomoc w stosownej chwili, tak aby nie grzeszyć! Aby to osiągnąć, nasz duch powinien pragnąć tego, ile to by nas nie kosztowało. Ale jeśli nasz duch przeciwstawia się temu, nasz Najwyższy Arcykapłan nie może czynić Swojego dzieła w nas. Aby zrozumieć, jak wielkiego mamy Arcykapłana, musimy zrozumieć, jak wielkie dzieło spełniło się w Jezusie i to czego On dokonał, nie tylko po tym, jak skończył 30 lat, gdy umarł na Golgocie i zmartwychwstał, ale także te dzieła, które zostały dokonane od czasów dzieciństwa do wieku 30 lat.
Czytamy w (Heb.5:7): " Za dni swego życia w ciele, zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany."


Tę walkę modlitwą Jezus wiódł przez całe Swoje życie. On nie bał się śmierci fizycznej. Bał się śmierci, która nastąpi jako rezultat życia w ciele. Został wybawiony od śmierci i został wysłuchany za Swoją bogobojność. Jak to jest z bogobojnością w naszym życiu? Bojaźń, aby nie grzeszyć. Lęk, aby nie stać się niecierpliwym w wychowywaniu dzieci. Obawy, aby usta nie były pełne przekleństwa i gorzkości lub zwodniczych żądz w sercu i w myślach. Musimy mieć tę bogobojność w naszym życiu, te obawy, które miał Chrystus i które to były powodem, że On zawsze czuwał i modlił się. Tym bardziej my, potrzebujemy w większej mierze czuwania i modlitwy.

Wielkość Jezusa zawierała się w Jego słabości i uniżeniu. Jeśli Chrystus stanie się dla nas wielki, wtedy przestaniemy kłaniać się przed wszystkimi wielkościami tego świata. Będziemy mieć awersję do tego wszystkiego, co nazywa się " być zauważonym" lub " szukać wielkości."
Królestwem Bożym nikt nie może zachwiać, ponieważ ono nie jest tworzone, ale zrodzone. Cały świat znajduje się teraz w wielkiej potrzebie i tęskni za tym Królestwem. Ale ludzie sami nie rozumieją tego, za czym tęsknią (pokutują), bo czytamy: " Stworzenie z tęsknotą oczekuje  objawienia synów Bożych." (Rzym. 8:19). Wszystko sprowadza się do tego, aby "Chrystus, objawiony w ciele" stał się żywą rzeczywistością w naszym życiu. "…jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje…" (Jan.12:24) - powiedział Jezus, gdy dowiedział się od uczniów, że niektórzy Grecy chcą go widzieć. Być może oni widzieli w Jezusie "Chrystusa, który objawił się w ciele", ale koniecznością jest umrzeć, jak ziarno pszenicy i być zjednoczonym z Nim w Jego śmierci na krzyżu. Tylko wtedy możemy przynosić owoce. W przeciwnym razie nasze "ziarno pozostaje pojedyńczym" mimo całej naszej wiedzy. Tajemnice Królestwa Bożego będą nam odkryte i nauczymy się poznawać je, jeśli stosujemy w praktyce posłuszeństwo Bogu.


W Liście do Efezjan 2:14-16 czytamy: "... On sprawił, że z dwojga jedność powstała, i zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni. On zniósł zakon przykazań i przepisów..." I tu jest objawienie! "... stworzył w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka. I pojednał obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzyż…" Tylko przez krzyż możemy być zjednoczeni z Bogiem. Tylko przez ukrzyżowane ciało może być wzrost duchowy.                                                                                                                            Dlatego musimy " oblec się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy. " (Efez.4:24).                                                                   Poprzez krzyż rodzi się nowy człowiek, a tym samym nowy kamień Kościoła Chrystusowego.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.