RSS

Lata pożerane przez szarańczę.


Najcenniejszą rzeczą, jaką otrzymaliśmy od Boga jest czas! Jest droższy niż cokolwiek innego na świecie, ponieważ nikt nie może przywrócić utraconego czasu. Każda sekunda odliczana przez zegar uchodzi i nie wróci z powrotem. Czas cofnąć jest rzeczą niemożliwą! To prawo zostało ustanowione przez Boga i nikt nie może go zmienić. 

Nie możemy żyć czasem przeszłym! Największym grzechem popełnianym przez człowieka jest lekceważenie tym najcenniejszym darem, który darował nam Bóg: darem czasu. Pamiętajmy zawsze ostrzegawcze słowa apostoła Pawła: „Baczcie więc pilnie, jak macie postępować, nie jako niemądrzy, lecz jako mądrzy, wykorzystując czas, gdyż dni są złe. (Ef. 5:15-16). Myślę, że wszyscy bylibyśmy przerażeni, gdybyśmy nagle uświadomili sobie ile czasu przez nas zostało bezmyślnie utracone, powiedzmy, w ostatnim tygodniu, miesiącu czy roku! Dałby Bóg byśmy poczynając od tego dnia w pełni uświadomili sobie, jak bardzo cenna jest każda chwila, sekunda, minuta, godzina i dzień naszego życia. Abyśmy tak bardzo cenili ten czas, jak gdyby dzisiaj był nasz ostatni dzień na Ziemi, a jutro mielibyśmy stanąć "przed Sądem Chrystusowym". I wtedy każdy z nas odbierze zapłatę za uczynki swoje, dokonane w ciele, dobre czy złe, jak mówi apostoł Paweł. (2Kor. 5:10). 

Modlę się do Pana, aby wśród czytających to rozważanie było wiele dusz, które rzeczywiście uświadomią sobie i będą opłakiwały utracony czas przeżyty w grzechu. Mam nadzieję drogi przyjacielu, że im więcej myślisz o minionych latach bezowocnego życia spędzonego bez Bożego błogosławieństwa, tym bardziej ta myśl kłopocze Cię i teraz jesteś tak zniechęcony, że myślisz, że wszystko jest dla Ciebie stracone. 

Ale Duch Boży ukazując człowiekowi jego grzech nigdy nie pozostawi go w takim stanie na łaskę losu. Nie! Wielka łaska i miłosierdzie Boże znalazły wspaniałe wyjście z tej żałosnej sytuacji. Bóg nie może przywrócić nam już przeszłego czasu, ale On może, pragnie, jest gotów przywrócić utracone błogosławieństwa i utracone owoce ducha. Wsłuchajmy się w słowa Boże wypowiedziane przez proroka Joela: „I wynagrodzę wam szkody lat, których plony pożarła szarańcza, konik polny, larwa i gąsienica, moje wielkie wojsko, które na was wyprawiłem.” (Joela 2:25). 

Myślę, że każdy z nas patrząc na minione dni, tygodnie, miesiące i lata, pamięta popełnione przez nas błędy, grzechy przeciw Panu i wielokrotne zasmucenia Ducha Świętego. A to co odczuwamy szczególnie boleśnie, to to, że przywrócić ten czas nie możemy, on odszedł bezpowrotnie. Tak, czasu przeszłego nie możemy wrócić, ale Bóg nie tylko może, ale jest gotów przywrócić owoce utraconych lat. Jaka wielka szkoda, że owoce minionych lat zostały zjedzone przez szarańczę naszej bezmyślności i zaniedbania. Ale łaska za łaską, że Bóg dzisiaj gotów jest przywrócić owoce pożarte przez tę wielką armię szkodników. 

Czy jest coś dla Boga niemożliwego? Powiedzcie mi, jaki człowiek jest w stanie przywrócić owoce z roku na rok niszczone przez robaki, larwy i gąsienice. Żaden śmiertelnik nie jest w stanie przywrócić to, co już zostało zjedzone przez lata. Ale Bóg może. Tak, On przez to jest gotów okazać nam Swoje wielkie miłosierdzie. Taka jest Jego obietnica i On gotów jest wypełnić ją dla każdego z nas. Ale nie należy zapominać, że obietnice Boże są uwarunkowane. Słowo Boże zawsze wyraźnie wskazuje na te warunki, aby owoce utraconych lat zostały przywrócone. 

I w tym przypadku Bóg wskazał jakie są warunki wynagrodzenia lat zniszczonych przez szarańczę naszego nieposłuszeństwa. Bóg mówi: "Nawróćcie się do mnie całym swym sercem, w poście, płaczu i narzekaniu! Rozdzierajcie swoje serca, a nie swoje szaty, i nawróćcie się do Pana, swojego Boga ... " (Joela 2:12-13). Co czyni Bóg? Wzywa Swój lud, który latami żył w biedzie i głodował, ponieważ nie zbierał płodów z pól, które obsiewał. Wzywa ich do pokuty, do pokory i oczyszczenia. I jeśli Jego lud tak uczyni, to zamknięte niebo da deszcz, a sucha pustynna ziemia przyniesie nie ciernie lecz obfity plon. Bóg pragnie wynagrodzić te stracone lata porażki, w których robale grzechu niszczyły owoce w ogrodzie Bożym! Tak, Bóg jest gotów obdarzyć obfitym urodzajem, napełnić te stracone lata, jeśli tylko Mu na to pozwolimy. 

Jakie to są lata w których plony pożarła szarańcza? Przede wszystkim jest to czas odstępstwa od Boga dziecka Bożego. Nie ma bardziej żałosnego i smutnego stanu człowieka, który poznawszy Boga, służył Mu, a teraz rozwiązłym życiem, jak syn marnotrawny trwoni całe bogactwo, które otrzymał od Boga. Nasze odstępstwo rujnuje nie tylko nas samych, ale szkodzi i niszczy całe dzieło Boże! Po tym jak zgrzeszył król Dawid minął co najmniej rok, w czasie którego jego harfa nie zabrzmiała, a w jego duszy był mrok. Ale to nie wszystko, swoim grzechem on dał powód wrogom Bożym, aby bluźnili imieniu Bożemu. To był rok w którym szarańcza niewyznanego grzechu zjadła owoce i zieleń życia duchowego, a także dzieło Boże. 

Kolejny utracony czas pożarty przez szarańczę to, gdy uczynki nasze nie są doskonałe przed Bogiem. Podobnie jak członkowie zboru laodycejskiego, u których pobożność była na pokaz, a w rzeczywistości Chrystus musiał im powiedzieć: "nie jesteście ani zimni, ani gorący ..." (Obj. 3:15). Tak, możemy pozornie trudzić się dla Boga, ludzie mogą myśleć, że jesteśmy gorliwymi sługami na niwie Bożej, ale Ten, Którego oczy są jak płomień ognia, widząc nasz prawdziwy stan zmuszony jest powiedzieć: ”Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły ... nie stwierdziłem bowiem, że uczynki twoje są doskonałe przed moim Bogiem. " (Obj. 3:1-2). 

Wszystko, co się czyni jakoby w imię Chrystusa, a nie ze względu na Chrystusa, to wysiłek i owoce zjedzone przez szarańczę. Jaka szkoda, kiedy po tych wszystkich naszych trudach, wielu latach starań, Chrystus powie: „wypluję cię z ust moich.” (Obj. 3:16.). 

Ale wróćmy do tekstu w którym Pan dzisiaj mówi również nam: "I wynagrodzę wam szkody lat, których plony pożarła szarańcza … " Drogi przyjacielu, czy w to wierzysz? To jest obietnica Pana, a Bóg może wszystko. "Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się." (Obj. 3:19). Te martwe lata były latami smutku, latami bezowocnego trudu i odstępstwa. Ale te wszystkie lata, które pożarła szarańcza naszej niewiary, Bóg może przywrócić. Ale tylko pod warunkiem, że upamiętamy się i nawrócimy się ze skruszonym sercem do Niego. 

"Wystawcie Mnie na próbę - mówi Pan Zastępów. " (Mal. 3:10). To wezwanie Boga do Ciebie, przyjacielu, po tym jak latami okradałeś Go, zaniedbując ten drogocenny dar czasu. "Wystawcie Mnie na próbę … czy nie otworzę wam okien niebieskich i nie wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę. I zabronię potem szarańczy pożerać wasze plony rolne, wasz winograd zaś w polu nie będzie bez owocu – mówi Pan Zastępów. „ (Mal. 3:10-11). Gdy my zaniedbujemy darowaną nam łaskę i moc Ducha Świętego, gdy staramy się wypełniać przykazania Boże własnymi siłami, to tym samym dajemy wrogowi powody do psucia i spożywania owoców naszego trudu. Chrystus obiecał wierzącym w Niego, że nie tylko da życie, ale powiedział, że obdarzy nas obficie błogosławieństwem. A jeśli ktoś nie korzysta z tej łaski Bożej, to można powiedzieć, że marnuje czas. Ale gdy życie dziecka Bożego jest obficie napełnione łaską i mocą Ducha Świętego, to ono może przynosić Bogu owoce większe, niż u kogoś w ciągu dziesięciu lat swoich starań, ale bez mocy i namaszczenia Ducha Świętego. 

Czy zwróciliście uwagę jakie dusze i ile dusz przywiedli uczniowie Chrystusa w czasie gdy chodzili z Nim, by ci uwierzyli w Niego? Jedną czy dwie dusze! Pamiętamy zapewne to zdarzenie, gdy Andrzej przyprowadził swojego brata Piotra do Chrystusa. A w dniu Pięćdziesiątnicy w rezultacie jednego kazania Piotra, który będąc pełen Ducha Świętego zwiastował Chrystusa, to ponad trzy tysiące przyłączyło się do odkupionych dzieci Bożych. To ten sam Piotr, który tylko co zapierał się Chrystusa i który przysięgał, że Go nie zna, teraz stał przed wielotysięcznym tłumem i bez bojaźni świadczył o ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Chrystusie. Tego dnia Pan za ten bezowocny czas wynagrodził nieporównanie bardziej Piotra, niż mógł on nawet oczekiwać. Pan powiedział: „Wtedy będziecie jeść obficie i nasycicie się, i wysławiać będziecie imię Pana, swojego Boga, który dokonał u was cudów, i mój lud nigdy nie zazna wstydu.” (Joela 2:26). Chwała Mu za wszystko! 

Tak, zaprawdę Pan dokonuje cudu, ponieważ człowiek ożywiony dzięki łaski Bożej po utraconych latach, w których plony pożarła szarańcza, staje się lepszym, niż był na początku. Pamiętamy co Pan powiedział Piotrowi: "a ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich." (Łuk. 22:32). Bóg według Swojej wielkiej łaski wspomaga dziecko Boże, pomimo jego upadku i odstępstwa, gdy ono nawraca się do Niego w pokucie. Dopiero po upadku Piotr odkrył, kim on faktycznie był. Był samolubnym egoistą, on pokładał nadzieję w swoich siłach, był pewny swoich umiejętności, a Pan musiał pozwolić diabłu "przesiać go jak pszenicę", aby złamać jego dumne „ja” i jego pewność siebie. Dlatego nawróciwszy się on teraz mógł utwierdzać braci. Bez tego doświadczenia, bez tego odrzucenia swojego "ja", nie byłby w stanie pomóc błogosławieństwom Bożym, pomóc innym i utwierdzać braci swoich. Wcześniej liczył na siebie, na swoją siłę, na swoją wiedzę i umiejętności, a teraz - tylko na łaskę Bożą i moc Ducha Świętego. 

Przypomnijmy modlitwę króla Dawida po jego upadku. Jak on prosi Boga w swojej modlitwie? Spójrzmy: „Przywróć mi radość z wybawienia Twego i wesprzyj mnie duchem ochoczym! „ Wtedy „Przestępców będę nauczał dróg twoich, i grzesznicy nawrócą się do ciebie.” (Ps. 51:14-15). 

Tak, Pan musi przełamać chleb, zanim będzie mógł go rozmnożyć. Tak bywa z nami, kiedy skruszeni, szczerze upamiętujemy się przed Bogiem i w pokorze opłakujemy nasze grzechy. Tylko wtedy, gdy Pan przełamie nas jak chleb, może użyć nas do nasycenia i wzmocnienia innych. Tę lekcję właśnie Jezus chciał udzielić Swoim uczniom. Dlatego też poszedł z nimi na pustynię, aby pokazać im, że prawdziwe błogosławieństwo mierzy się nie poprzez efektowne rezultaty, ale będąc przełamanym i skruszonym w Jego świętych rękach. Zaprawdę Pan wie, jak odpłacić za lata, które pożarła szarańcza! 

Teraz spójrzmy na kolejną obietnicę Bożą: „I poznacie, że Ja jestem wśród Izraela i że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem i nie ma innego; i lud mój nigdy nie zazna wstydu.” (Joela 2:27). Czego jeszcze potrzebujemy, jeśli Bóg jest z nami? Powiedzcie, kto może być przeciwko nam? Jeśli On jest z nami, to nigdy nie będziemy zawstydzeni, Pan nie pozwoli nas zawstydzić. „A potem wyleję mojego Ducha na wszelkie ciało ...” - kontynuuje prorok Joel (Joela 2:28). A potem? O czym tu mowa? Po tym, jak lud Boży oczyści swoje serce, całkowicie nawróci się do Boga w poście i płaczu, narzekaniu i wyzna swój grzech. Po tym, jak dzieci Boże będą czyste przed swoim Bogiem, wtedy spełni się obietnica wylania Ducha Bożego. "A potem wyleję mego ducha na wszelkie ciało, a prorokować będą synowie wasi i córki wasze; starcom waszym sny się śnić będą, a młodzieńcy wasi widzenia widzieć będą. „ (Joela 2:28). Tak, Duch Boży nikogo nie pominie, On napełni i młodego i starca i słabego i silnego. 

Przyjaciele, zbyt długo byliśmy zadowoleni z religijnego filistynizmu. Czy nie nadszedł czas, abyśmy przebudzili się i poważnie wzięli za dzieło, o którym mówimy, za dzieło Boże w które wierzymy. Chrześcijaństwo - to nie są tylko tradycje religijne. Mamy wystarczająco dużo religii, nie potrzebujemy już więcej religijnych form i tradycji, ludzie są nimi i tak zbyt obciążeni. Potrzebujemy żywej wiary, która daje życie, moc Ducha Świętego, którą Pan gotów jest dać nam teraz. Prawdziwemu chrześcijaństwu, nadprzyrodzonemu będą towarzyszyć i znaki i cuda. My zaś znajdujemy wszystkie możliwe powody, którymi staramy się usprawiedliwić naszą obojętność, duchową małostkowość i bezsilność. 

Dałby Bóg, by dzisiaj znaleźli się tacy chrześcijanie, którzy byliby gotowi bez wahania poświęcić się Bogu. Czy słyszycie głos Boży wzywający was? „Kogo mam posłać, kto nam pójdzie?” Pan chciałby usłyszeć odpowiedzieć, jaką niegdyś usłyszał od młodego Izajasza: „Oto jestem, poślij mnie.” (Iz. 6:8). 

A teraz chciałbym zwrócić się do tych, którzy jeszcze nie przyjęli Chrystusa jako swojego Zbawiciela i Pana, którzy jeszcze nie upamiętali się przed Nim. Drodzy przyjaciele, nie upamiętawszy się, nie narodziwszy się na nowo i nie wierząc w Pana, spędziliście życie w stanie całkowitej martwicy duchowej. Jesteście bez Boga i bez Chrystusa, co oznacza, że jesteście bez życia i nadziei. Każdy dzień czekania, rok bez wiary, to czas stracony, która pożera szarańcza. 
Drogi przyjacielu, dlaczego dzisiaj nie rozpocząć nowego życia z Bogiem. Pan może wynagrodzić Ci utracony czas pożarty przez szarańczę grzechu i niewiary. Słowo Boże mówi: "Czemu macie płacić pieniędzmi za to, co nie jest chlebem … co nie syci. Słuchajcie mnie uważnie ... Nakłońcie swojego ucha i pójdźcie do mnie, słuchajcie, a ożyje wasza dusza, bo ja chcę zawrzeć z wami wieczne przymierze, z niezłomnymi dowodami łaski ... Bo z radością wyjdziecie i w pokoju zostaniecie przyprowadzeni. Góry i pagórki wybuchną przed wami okrzykami radości, a wszystkie drzewa polne będą klaskać w dłonie. Zamiast głogu urośnie cyprys; zamiast pokrzywy wyrośnie mirt; I będzie to dla Pana chlubą, znakiem wiecznym, który nie zniszczeje. " (Iz. 55: 1-3,12-13). 

O więźniowie grzechu, dzisiaj Pan chce zerwać z was te łańcuchy grzechu. On nie tylko otworzy lochy, ale także wynagrodzi te lata, które spędziliście w niewoli grzechu. "I wynagrodzę wam szkody lat, których plony pożarła szarańcza. " - mówi Pan „Wystawcie Mnie na próbę … czy nie otworzę wam okien niebieskich i nie wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę.” Taka jest obietnica Pana, Który nigdy nas nie oszukał. Chwała Mu za to na wieki! Dałby Bóg, aby lata naszego życia były owocne, użyteczne i szczęśliwe w naszej posłudze Bogu.

Nick Vujicic - Niezwykły - Nowe świadectwo


0 komentarze

Posted in

Otwarte niebiosa.


Oto z głębiny niespokojnego serca proroka Izajasza wyrywa się rozdzierająca serce modlitwa o wybawienie ze zgubnego stanu narodu Bożego. "Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił … " Tak modlił się prorok Izajasz. Duchowy i moralny stan ludu był tak opłakany, że prorok uznał, że wymaga to nie tylko zwyczajnej interwencji Boga w ich sprawy, ale osobistej i nadzwyczajnej, aby zmienić ten stan rzeczy. Dlatego modli się i woła do Boga: "Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił! " (Iz. 64:1). Prorok Izajasz zbliża się do końca swojej wspaniałej życiowej posługi. Swoimi duchowymi oczami patrząc w przyszłość widział straszne sądy, o których pewności zgodnie z nakazem Bożym miał oznajmić Izraelowi. Tak, ich sytuacja była bardzo żałosna. Niebo nad narodem Bożym było zamknięte, a z powodu zamkniętego nieba wszystko cierpi. 

Trudno sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby fizyczne niebo z którego otrzymujemy światło i ciemność, wiatr, deszcz, rosę, nagle zamknęłoby się. Zależymy od nieba bardziej, niż to sobie wyobrażamy. I jeśliby zamknęło się niebo wszystko z czasem musiałoby zginąć. I tak jest w sensie duchowym. Łaska, miłosierdzie i miłość Boża przychodzą do nas z otwartych niebios, ponieważ „wszelki dar dobry i wszelki dar doskonały pochodzi z góry i zstępuje od Ojca światłości…”, jak mówi apostoł Jakub. (Jak. 1:17). Tak, wszystko co dobre zstępuje z góry od Ojca światłości. Pan powiedział przez proroka Malachiasza: "wystawcie Mnie na próbę, czy wam nie otworzę okien niebieskich i nie wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę.” (Mal. 3:10). Otwarte niebiosa zawsze były symbolem Bożej aprobaty. My widzimy otwarte niebiosa nad Jezusem Chrystusem, gdy na polecenie Swojego Ojca Niebieskiego idzie nad Jordan. Widzimy tu nie tylko gołębicę schodzącą i pozostającą na Nim, ale także słyszymy głos z nieba mówiący: „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem. ” (Mat. 3:17). 

Trzykrotnie słyszymy ten Boży głos aprobaty z otwartego nieba. Męczennik Szczepan kamienowany, ociekający krwią, widzi otwarte niebiosa i Syna Bożego stojącego po prawicy Boga. Z otwartego nieba zstąpił też Duch Święty w Dniu Pięćdziesiątnicy na oczekujących Go uczniów i przez otwarte niebiosa Jezus Chrystus przyjdzie ponownie do tych, którzy oczekują Jego zbawienia. Ale gdy niebiosa są zamknięte, to nie słychać głosu Bożego. 

Ale w tym przypadku jest jeszcze gorzej, gdyż to Sam Bóg odstąpił od Swego ludu. Utracić dary Boże to wielka strata, ale utracić Samego Boga to strata ponad wszelkie straty. Nic dziwnego, że prorok woła: "Och, obyś rozdarł niebiosa i zstąpił! " Tak, to jest krzyk o Bożą interwencję, o Jego szczególną, Osobistą interwencję, ponieważ stan duchowy narodu tego wymagał. To małe słowo „obyś” otwiera drzwi do serca proroka i pokazuje, jak głęboki jest jego smutek nad stanem duchowym ludu i jak gorąco pragnie interwencji Boga, tak że nie jest w stanie wyrazić tego słowami, ale woła: „Och, obyś rozdarł niebiosa i zstąpił! " 

Moi drodzy, jeśli chcemy poruszyć niebiosa i serce naszego Boga, to musimy przede wszystkim wstrząsnąć sobą, wstrząsnąć do głębi serca myśląc o teraźniejszym stanie kościołów, wzywając w gorącej modlitwie do Boga, aby On interweniował. "Och, obyś rozdarł niebiosa ...” Niebiosa są w rzeczywistości zasłoną, która skrywa Boga od naszych oczu i dlatego Izajasz woła do Pana, aby rozdarł tę zasłonę i objawił się. Bóg nie mógł odmówić takiej modlitwie. Rozdarł niebiosa i przyszedł do nich z pomocą w cudowny sposób. Historia mówi nam, że ustanowił Cyrusa, pogańskiego króla, aby uwolnić Swój lud i sprowadzić go z powrotem do Jerozolimy, by odbudował świątynię Bożą. O tym czytamy w Księdze Ezdrasza w rozdziale 1, werset 1 do 3: „pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego, żeby ogłosił ustnie … co następuje: Pan, Bóg niebios, On rozkazał mi, abym zbudował mu świątynię w Jerozolimie… Kto więc spośród was należy do jego ludu, niech jego Bóg będzie z nim! Niech wyruszy do Jeruzalemu ... i niech buduje świątynię Panu, Bogu izraelskiemu. " Drodzy bracia i siostry, to jest charakterystyczna cecha Boga, która ukazuje Go nam jako Boga Żywego, Który występuje w obronie Swojego gnębionego ludu, ale tylko wtedy, gdy oni uświadomią swoją potrzebą i szczerze z wiarą zawołają do Niego. 

Zwróćmy uwagę, że ta modlitwa zawiera trzy najważniejsze elementy modlitwy. Po pierwsze, w tej modlitwie słyszymy wyznanie całkowitego niepowodzenia ludu Bożego z powodu naruszenia zakonu Bożego. Innymi słowy, prorok w tej modlitwie jest świadomy grzechu i odstępstwa ludu, jako powodu zamkniętych niebios. Dalej w tej modlitwie widzimy odwagę proroka by wołać: „Och, obyś rozdarł niebiosa i zstąpił! " I na końcu, co absolutnie niezbędne jest w modlitwie - to wiara. 

Czytając uważnie cały rozdział 64 Księgi proroka Izajasza, która zawiera całą modlitwę proroka, okazuje się, że jego modlitwa choć jest modlitwą człowieka zdesperowanego, ona tym niemniej nasycona jest wiarą. Zwróćmy uwagę, jak kończy on tę modlitwę. Pytaniem, na które Bóg nie mógł nie odpowiedzieć. Spójrzmy: "Czy wobec tego staniesz na uboczu, Panie, czy będziesz milczał i bardzo nas upokorzysz? " (Iz. 64:12). Bóg nie mógł odmówić tak prostej, szczerej wierze. 

Dlatego spowiedź jest pierwszą koniecznością każdego, kto przychodzi do Boga. Jeśli nigdy nie doświadczyłeś otwartego nieba nad sobą przyjacielu, to dlatego, że nie przyszedłeś jeszcze do Boga, jako grzesznik wyznający swój grzech. Ty możesz czynić, co chcesz, nawet zgadzać się ze wszystkimi naukami Ewangelii i mieć nadzieję w Chrystusie jako Zbawicielu, ale to nie będzie ta wiara, która może Cię zbawić, jeśli Ty nie zgodzisz się wyznać swoją grzeszność i ubóstwo przed Bogiem. 

Przypomnijmy pierwsze słowa Kazania na Górze naszego Zbawiciela: "Błogosławieni ubodzy w duchu, ponieważ do nich należy Królestwo Niebieskie. " (Mat. 5:3). To początek błogosławieństwa. Pełne, szczere wyznanie grzechu i ubóstwa przed Bogiem. Tylko tacy mogą odziedziczyć Królestwo Niebieskie, tylko takim otwierają się niebiosa. Jest to więc pierwszy i podstawowy warunek dla grzesznika przychodzącego do Boga. Jeśli chcesz mieć nad sobą otwarte niebo, to te prawo modlitwy nie może być pominięte. Pan otwiera oczy tylko tych, którzy uznają swoją ślepotę, a innym mówi: „teraz mówicie: Widzimy, przeto pozostajecie w grzechu. ” (Jana 9:41). 

Ale drodzy bracia i siostry tekst ten szczególnie odnosi się do nas, do Kościoła Chrystusowego. Wiem, że wielu z nas modli się o przebudzenie, o wylanie Ducha Świętego, o otwarte niebiosa. To jest możliwe i Bóg to da i uczyni dla nas, tak jak my jesteśmy gotowi przyznać naszą bezsilność, nasz grzech, naszą ubogość, gdyż zbawienie nie w nas, ale od Pana. On musi nam przebaczyć, oczyścić i odnowić nas. "Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie - mówi Pan Zastępów. " (Zach. 4:6). Myślę, że wielu z nas jest gotowych przyznać, że ogólnie jesteśmy otoczeni duchową pustynią. Bóg jak gdyby skrywa Swoje oblicze przed nami i zapomniał wybaczyć. Psalmista właśnie znajduje się w takim stanie, gdy wylewa swój żal przed Panem: "Panie, wysłuchaj modlitwy mojej i wołanie moje niech dojdzie do ciebie! Nie ukrywaj oblicza swego przed mną; W dniu niedoli mojej nakłoń ku mnie swe ucho; W dniu, kiedy cię wzywam, śpiesznie mnie wysłuchaj! " (Ps. 102:2-3). 

Nie mam wątpliwości, że przebudzenie jest możliwe i że Pan chce nam je dać, ale obawiam się, że powodem dlaczego go nie mamy, jest to, że nasze „naczynia są nieoczyszczone.„ Nasza nieprawość powoduje, że oblicze Boże skryte jest przed nami. Pokładamy nadzieję w naszych zdolnościach, naszych siłach, ludziach, szukamy pomocy nawet u wrogów Bożych, a wszystko to doprowadziło nas do ślepego zaułku. Najważniejszego, czego nie szukamy, to oczyszczenia i przebaczenia naszych grzechów. Musimy zrozumieć i zdać sobie sprawę z tego, że tak długo, jak nie wyznamy naszych grzechów, Bóg nie może nam pomóc, a niebo pozostanie zamknięte nad nami. Czy nie nadszedł czas, aby nawrócić się do Boga, ponieważ zbawienie pochodzi od Niego. Dlaczego nie przyjść do Niego teraz, paść przed Nim i wezwać z całego serca: „Och, obyś rozdarł niebiosa i zstąpił! ” Jeśliby lud Boży zjednoczył się w wyznaniu swoich grzechów, wezwał do Boga z całego serca, to Bóg przyszedłby z pomocą, otworzył niebiosa i wylał na nas Swoje błogosławieństwo. Dopóki skrywamy swój grzech i nie chcemy ukorzyć się przed Nim, to Bóg nie może nam pomóc. O, dałby Pan każdemu z nas poczuć całe nasze ubóstwo i grzeszność. 

Wspaniałym przykładem jest prorok Eliasz, nad którym otworzyły się niebiosa i ogień Boży zstąpił na ołtarz. Przypomnijmy to zdarzenie, które wydarzyło się na Górze Karmel w czasie sporu między prorokiem Boga a kapłanami Balaama. Na próżno krzyczeli i zadawali sobie rany na ciele kapłani Baala. Ile by oni nie skakali wokół ołtarza bożka, który wznieśli, brak było rezultatów. A jakże pewien był Eliasz, że ogień spadnie na jego ołtarz. Przy tym zamierzał wykazać, aby ani fałszywi prorocy, czy też kulejący na dwie strony lud nie pomyślał, że to on sprowadził ten ogień. Postanowił uczynić wszystkim wiadome to, że w tym przypadku nie ma interwencji człowieka, zręczności ani jego sztuczek. Ogień musi wyraźnie i jednoznacznie spaść z otwartych niebios i tylko od Boga w miejsce, gdzie została przygotowana ofiara. Eliasz każe więc napełnić cztery wiadra z wodą i wylać je na ofiarę całopalną i drwa. " Potem rzekł: Powtórzcie to jeszcze raz. I oni powtórzyli to jeszcze raz. I znów rzekł: Uczyńcie to po raz trzeci. I oni uczynili to po raz trzeci. I spłynęły wody te z ołtarza tak, że rów wypełnił się wodą. " (1Ks.Król. 18:34-35). 

Po co on to uczynił? Chciał pokazać, że nie ma żadnego skrytego ognia, aby nikt nie powiedział, że on podpalił ofiarę na ołtarzu. I tylko wtedy, gdy naród przekonał się, że nie było ognia, prorok zwrócił twarz ku niebu i zaczął wołać do Pana, by zesłał Swój ogień. „Wtedy spadł ogień Pana i strawił ofiarę całopalną, i drwa, i kamienie, i ziemię, a wodę, która była w rowie, wysuszył. Gdy to cały lud zobaczył, padł na twarz, mówiąc: "Pan jest Bogiem, Pan jest Bogiem!" (1Ks.Król. 18:38-39). I Pan otrzymał całą chwałę! 

Kochani, tak właśnie postępuje z nami Pan, gdy przychodzimy do Niego z czystym sercem. Uwierzcie, że zbawienie jest bardzo blisko. Pan oczekuje tylko naszego wołania, naszej spowiedzi, a wtedy pokaże, co On może nam uczynić. Albowiem "Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują. " (1Kor. 2:9). 

Zwróćmy szczególną uwagę na tę pierwszą i podstawową zasadę modlitwy, ponieważ na niej opiera się wszystko inne. Dlatego, jeśli przyswoimy tę lekcję, reszta nie sprawi nam trudności. Kiedy więc uczciwie, szczerze i bezwarunkowo wyznamy nasze grzechy przed Bogiem, to my w sobie znajdziemy śmiałość i odwagę, której przedtem nie mieliśmy. 

Spójrzmy na śmiałość modlitwy Izajasza. "Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił!" ... zatrzęsły się góry przed tobą! " (Iz. 64:3). On ośmiela się prosić Pana, by zstąpił z nieba, aby zbawić Swój lud. Tak, uczciwa, szczera spowiedź daje pewność i odwagę, wiedzę, że Bóg słyszy. Bóg chce, byśmy śmiało przychodzili do Niego i nie wstydzili się mówić naszych próśb. On lubi hojnie obdarowywać i dlatego oczekuje, że nasze prośby nie będą skromne. Nie obrażajmy naszego Pana naszą bojaźliwością i naszą małą wiarą. Jakże my Go urażamy, gdy u Niego niewiele prosimy, myśląc, że sprawiamy Mu tym kłopot. Co za absurd, drodzy przyjaciele. Nasz Bóg jest wielki, jest dobry, jest hojny i miłosierny. Chwała Mu za to na wieki. 

A to przywodzi nas do trzeciej zasady modlitwy, a mianowicie, że Bóg zawsze odpowiada na modlitwę, gdzie jest wyznawany grzech i gdzie przejawia się wiara. Pan daje nam według naszej wiary - to prawda, ale muszę przyznać, że o ile zauważyłem, to zawsze daje ponad naszą wiarę. Bóg odpowiedział również i w tym przypadku. Bóg nie mógł odmówić modlitwie proroka, On zszedł, On rozdarł niebiosa i zstąpił z pomocą w cudowny sposób, jak już wskazywałem, powołując Cyrusa, króla pogańskiego, by wyzwolić Swój lud i przenieść go z powrotem do Jerozolimy, by odbudowali świątynię. 

Tak, Bóg zszedł. To jest charakterystyczna cecha Boża, która objawia nam Go jako Boga Żywego, Który przychodzi i staje w obronie Swojego uciśnionego ludu, gdy uświadomią sobie swoje potrzeby i szczerze wezwą do Niego. Odpowiadając na modlitwę tych, którzy pocieszali Izraela, Bóg rozdarł niebiosa i zstąpił. Tak zszedł dosłownie w pełnym znaczeniu tego słowa, osobiście, w Osobie Pana naszego Jezusa Chrystusa w Betlejem, aby uwolnić lud nie tylko od rzymskiego jarzma, ale cały świat z duchowej niewoli przez Swoją śmierć i zmartwychwstanie. Nieco później w odpowiedzi na modlitwę 120 uczniów, On rozdarł niebiosa i zstąpił osobiście w Duchu Świętym w dniu Pięćdziesiątnicy, aby Kościołowi dać moc, by żyli i świadczyli o Nim. Na przestrzeni całej historii Izraela możemy ujrzeć, jak w odpowiedzi na modlitwy Swojego ludu schodził do nich. Nie w jakiejś nowej i niewidzialnej postaci, dlatego, że Jezus Chrystus jest ostatnim objawieniem się Boga na świecie, do chwili, gdy przyjdzie ponownie nie dla odpuszczenia grzechów, ale do tych, którzy oczekują Jego zbawienia. 

Drodzy bracia i siostry, jak my bardzo potrzebujemy, by Bóg znów otworzył niebiosa i zszedł w nasze dni, ponieważ nic innego, jak tylko zejście Wszechmogącego Boga, obfite wylanie Ducha Świętego może zaspokoić potrzeby Kościoła w dzisiejszym czasie. Dałby Bóg nam widzieć siebie i cały Kościół tak, jak widzi nas On, byśmy szczerze klękli u Jego stóp, wyznali nasze grzechy i wezwali tą modlitwą proroka Izajasza: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił! " Niech Pan sam włoży nam to pragnienie i zdolność modlić się do chwili, aż Jego miłosierdzie i wielka łaska jeszcze raz otworzy niebiosa i On zejdzie do Swojego ludu.

Modlitwa Jabesa.


Wielu z nas nie wie jak mogłoby zwrócić się do Boga z modlitwą. Uczniowie Jezusa zwrócili się do Niego również z taką prośbę: "Panie, naucz nas modlić się." (Łuk. 11:1). Zauważmy, jak oni proszą? Oni nie mówią: naucz nas "jak się modlić", ale: naucz nas "modlić się". My tylko wtedy nauczymy się "jak się modlić", gdy zaczniemy "modlić się". A co do modlitewnika, to najlepszym modlitewnikiem jest Biblia. Znajdziemy w niej wiele przykładów modlitw i wzorów ludzi modlitwy, od których możemy nauczyć się, jak i o co się modlić. 

Za podstawę dzisiejszego rozważania chciałbym wziąć jako przykład jednego człowieka modlitwy i jego modlitwę, którą on przezwyciężył swój ból i przemienił go w zwycięstwo. O nim mówi się stosunkowo niewiele, tylko dwa wersety, i to w tej części Biblii, gdzie kilka rozdziałów poświęconych jest rodowodom z wyliczeniem ponad pięciuset imion. I nagle wśród tych imion czytamy takie słowa: "Lecz Jabes był znakomitszy niż jego bracia i jego matka nazwała go Jabes, gdyż pomyślała: W bólu rodziłam. A Jabes wołał do Boga Izraela tymi słowy: Obyś mi prawdziwie błogosławił i poszerzył moje granice, oby ręka twoja była ze mną i obyś zachował mnie od złego, aby mnie ból nie dotknął. I Bóg spełnił jego prośbę. " (1Ks.Krn. 4:9-10). Szczegóły nie są nam podane, jaki był powód, jakie cierpienia towarzyszyły narodzinom dziecka tej kobiety, ale były zapewne niezwykłe . Możliwe, że były szczególnie katastrofalne warunki, w których narodziło się dziecko (Jabes po hebrajsku oznacza "ból"). Jedno wiemy, że to imię miało głęboki wpływ na jego życie.

O czym mówi nam przykład Jabesa? O tym, że możemy zwrócić się do Boga ze swoimi cierpieniami, rozterkami, problemami i żalem, a Bóg przemieni smutek w błogosławieństwo. Mówi się, że "Jabes był znakomitszy niż jego bracia, chociaż oni budowali miasta i byli znani, " mieli pozycję i sukcesy. Jabesowi zaś Bóg okazał szczególne poważanie. Słowo "znakomitszy" jest również tłumaczone jako "zacniejszy" i "poważany". To niesamowite, jak wielką uwagę Bóg zwraca na człowieka, który ośmiela się tak modlić. Spójrzmy, jak modlił się Jabes, a zauważymy, że modlitwa była u niego na pierwszym miejscu: „A Jabes wzywał Boga ...” Z chwilą, gdy Jabes zaczął wołać do Boga w modlitwie, wszystko zaczęło się zmieniać w jego życiu. 

O proroku Samuelu, który był jednym z zacniejszych ludzi modlitwy, powiedziane jest, że on był "mężem czcigodnym", tym samym słowem określono Jabesa. (1Sam. 9:6). Należy zauważyć, że "mąż czcigodny" nie zawsze jest uważany za zacnego i poważanego u ludzi, ale zawsze jest u Boga. Chrystus powiedział, że człowiekowi który modli się w ukryciu, Bóg odda jawnie. Kiedy człowiek tak modli się, całe niebo wie o tym, ale nie tylko. Szatan i wszystkie jego demony drżą, gdy taki człowiek oddaje chwałę Bogu. I przy tym znają go z imienia. W Dziejach Apostolskich mówi się o ciekawym przypadku, gdy Bóg przez ręce apostoła Pawła dokonywał wielu cudów, tak że chorzy byli uzdrawiani, a złe duchy wychodziły z opętanych. Ale byli też tacy, którzy próbowali naśladować apostoła Pawła i ”wzywali imienia Pana Jezusa nad tymi, którzy mieli złe duchy, mówiąc: Zaklinam was przez Jezusa, którego głosi Paweł… A odpowiadając zły duch, rzekł im: Jezusa znam i wiem, kim jest Paweł, lecz wy coście za jedni? " I dalej powiedziane jest, że człowiek w którym był zły duch ”przemógł ich i pognębił, tak iż nadzy i poranieni uciekli z owego domu. ” (Dzieje 19:11,16-17). Tak, Paweł, człowiek wiary i modlitwy był dobrze znany i był poważany przez duchy ciemności, one bały się go i liczyły się z nim, gdyż jego imię było znane zarówno w niebie, jak i w piekle. 

Spójrzmy teraz, o co modlił się człowiek modlitwy i wiary - Jabes. Na pierwszym miejscu u niego jest prośba o Boże błogosławieństwo. Ale o jakie błogosławieństwo on się modli? Nie prosi o korzyści materialne, chociaż i te Pan mu daje. Jego modlitwa - o duchowe błogosławieństwo: "Obyś mi prawdziwie błogosławił ..." Jego wolą jest, aby sam Bóg wybrał błogosławieństwo, jakim chce go obdarzyć. On pozostawia wybór Bogu, zaufał Mu, w jaki sposób ma mu błogosławić. 

Taka modlitwa oznacza, że on uznaje, że Bóg jest Panem jego życia, zgadza się aby On rozporządzał nim i całkowicie podporządkowuje się Jego władzy. W tej modlitwie widzimy, że Jabes wierzył, że Bóg nie jest czymś ograniczony. Zwracał się więc do Boga jako do Wszechmogącego, wspaniałomyślnego, dobrego i kochającego. Wierzył w Boga, Któremu jest miło, gdy prosi się Go o wiele i obficie. Dlatego powiedziane jest, że "Bóg spełnił jego prośbę. " Chrystus powiedział: "Według waszej wiary niech się wam stanie." (Mat. 9:29). Jaka będzie Twoja wiara, takie będą rezultaty Twojej modlitwy. Gdy Jabes modlił się: "Obyś mi prawdziwie błogosławił i poszerzył moje granice ...", to prosił Boga, aby powiększył jego wpływ, jego posługę dla chwały Bożej. Gwarancja, że Bóg pragnie dać nam błogosławieństwo wyrażona jest słowami apostoła Pawła w jego Liście do Rzymian: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? ” (Rzym. 8:32). 

Następna prośba Jabesa jest o to, aby ręka Pańska była z nim i strzegła go od zła. Ręka Pańska mówi o mocy Bożej. On wie, że sam nie może uporać się z grzechem, złem, pokusami i dlatego prosi, aby „ręka twoja była ze mną, aby chroniła mnie od złego, aby mnie ból nie dotknął.” To pragnienie w końcowej części modlitwy Jabesa jest dowodem, że Bóg błogosławił go Swoim błogosławieństwem. 

Prawdziwą oznaką tego, że człowiek jest naprawdę dzieckiem Bożym jest jego obrzydzenie do grzechu i wszelkiego rodzaju zła. On z głębi serca prosi: "Uchroń mnie od zła i wybaw mnie od złego. " Mój przyjacielu, jeśli nie jesteś dzieckiem Bożym, upamiętaj się i przyjmij Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela, a wtedy to będzie i Twoja modlitwa. Czy to jest Twoim pragnieniem, czy modlisz się w ten sposób? Ta krótka historia męża modlitwy - Jabesa kończy się tymi słowami: "I Bóg zesłał mu to, o co prosił". Bóg nie mógłby postąpić inaczej. On jest wierny Swoim obietnicom: „wystawcie mnie na próbę! - mówi Pan Zastępów – czy wam nie otworzę okien niebieskich i nie wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę.” (Mal. 3:10).

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.