Szemranie przeciwko Chrystusowi.
Ileż jest opinii i różnego rodzaju pojęć dotyczących osoby Jezusa Chrystusa. On zawsze był taką tajemniczą i zagadkową postacią dla naszego świata. Ile to kontrowersji powstało wokół tego, kim On jest, skąd On przyszedł i jaka była właściwie Jego misja. I jak by człowiek nie próbował znaleźć odpowiedzi na te pytania, on zawsze dochodził do błędnego wniosku, próbując rozwiązać ten problem swoim umysłem. To, co było istotne w dniach Jego przebywania na Ziemi, pozostaje nadal aktualne. Ludzie mają wszelkie możliwe wyobrażenia sobie o tym, kim jest Jezus Chrystus.
Przypomnijmy, jak pewnego razu Chrystus zadał swoim uczniom pytanie dotyczące siebie, mówiąc: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? ” (Mat. 16:13). I jak oni Mu odpowiedzieli? „Oni rzekli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. ” (Mat. 16:14). Zauważmy, że te wszystkie opinie o Chrystusie były zarówno prawdziwe, jak i całkowicie błędne. W tej odpowiedzi jest trochę prawdy. Wszyscy wymienieni przez nich - Jan Chrzciciel, Eliasz, Jeremiasz byli prorokami i rzeczywiście Chrystus też był prorokiem. Mojżesz przepowiedział o tym proroku, ale ich odpowiedź była niepełna i dlatego należy powiedzieć, że błędna. Do takiego wniosku uczniowie doszli procesem swojego myślenia. On był kimś więcej niż prorokiem.
Drodzy przyjaciele, sam umysł ludzki nie jest w stanie dojść do właściwego wniosku na temat Jezusa Chrystusa. Gdy Piotr powiedział: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego”, to jak Chrystus mu odpowiedział? „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. " (Mat. 16:16-17). Co to znaczy? Oznacza to, że poznać Jezusa Chrystusa można tylko przez objawienie dane z góry. Przed tym objawieniem Jego uczniowie, mimo że chodzili z Nim przez trzy lata, słuchali Jego cudownych wypowiedzi, widzieli Jego cuda, to jednak nie wiedzieli, kim On jest w istocie. Pamiętamy, gdy On zgromił wicher i rzekł do morza: umilknij, ucisz się, to powiedziane jest, że uczniów „zdjął strach wielki i mówili jeden do drugiego: Kim więc jest Ten, że i wiatr, i morze są mu posłuszne? ” (Mar. 4:41).
Ale Chrystus był nie tylko tajemniczą osobą, ale stał się dla wielu kamieniem obrazy i skałę zgorszenia. Powiedziane jest, że nawet Jego najbliżsi, którzy znali Go od dzieciństwa, z którymi dorastał, gorszyli się Nim. Pewnego dnia uczniowie przychodzą do Jezusa i mówią Mu: „Wiesz, że faryzeusze, usłyszawszy to słowo, zgorszyli się? ” (Mat. 15:12). Ale Chrystus nazwał ich ślepymi przewodnikami ślepych. Oni nie mieli wzroku skierowanego na Chrystusa. Oceniali Go po ludzku, a sądzić po ludzku i jednocześnie dojść do słusznego wniosku jest niemożliwe, moi drodzy.
Przed Swoją męczeńską śmiercią, Zbawiciel zwracając się do Swoich uczniów, powiedział: „Wy wszyscy zgorszycie się ze mnie tej nocy. ” (Mat. 26:31). Prorokując o Chrystusie ponad 600 lat przed Jego narodzinami, prorok Izajasz mówi: „I będzie wam świętością i kamieniem obrazy, i skałą potknięcia, sidłem i siecią. I wielu potknie się o nie i upadną, i potłuką się, i będą usidleni i schwytani. ” (Iz. 8:14-15). Tak, naprawdę, gdy Chrystus pojawił się na tej Ziemi, On stał się dla wielu kamieniem obrazy i skałą potknięcia, i wielu potknęło się i upadło, zostali usidleni i zbłądzili z prostego powodu, że Go nie poznali. Albo Jego słowa ich zgorszyły, albo Jego osoba, albo Jego czyny. W taki czy inny sposób Chrystus stał się dla nich kamieniem obrazy.
Ale mimowolnie pojawia się pytanie: dlaczego byli tacy, którzy się zgorszyli i byli tacy, którzy mimo to Go przyjęli? Czy jedni byli lepsi od drugich. Jeśli tak, to możemy dojść do wniosku, że zbawienie zależy jednak od pewnej miary cnót tych, którzy Go przyjmują. Ale to jest niemożliwe. Wtedy okazuje się, że nasze zbawienie zależy od naszych dobrych uczynków, a przynajmniej od dobrych naszych chęci. Ale tak nie jest. Jest dokładnie odwrotnie. Dla każdego człowieka Chrystus jest powodem potknięcia, kamieniem obrazy. Dlatego nie ma takiego człowieka, który bez pomocy z góry przyjął by bezwarunkowo Jezusa Chrystusa, oddał się Mu i zrozumiał kim On jest.
Jak już wspomniałem, nawet uczniom, którzy chodzili z Jezusem przez trzy i pół roku, Chrystus musiał powiedzieć: „Wy wszyscy zgorszycie się ze mnie tej nocy. ” Co więcej, możemy zauważyć, że oni nie znali Go aż do tego momentu, gdy dane im było od Boga poznać kim On jest. I to prowadzi nas do rozdziału 6, poczynając od wersetu 41 Ewangelii Jana, gdzie czytamy następujące słowa: „Wtedy Żydzi szemrali przeciwko niemu, iż powiedział: Ja jestem chlebem, który zstąpił z nieba. I mówili: Czy to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę znamy? Jakże więc teraz może mówić: Z nieba zstąpiłem? Wtedy Jezus odpowiedział i rzekł im: Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. ” (Jana 6:41-44).
Zauważmy, co robią ci ludzie. Szemrają przeciwko Jezusowi. Chrystus stał się dla nich zgorszeniem. Oni doskonale rozumieli, że gdy Chrystus powiedział im, że jest chlebem życia, który zstąpił z nieba, to powiedział przez to, że nie jest zwykłą osobą, ale że jest osobą Boską. On zstąpił z nieba. Mówił o Bogu jako o swoim Ojcu, z którym łączyła go szczególna więź, jakiej nie miał i nie mógł mieć żaden człowiek. Dwadzieścia dziewięć razy w tej Ewangelii Jana Chrystus mówi, że został posłany przez Ojca. Nikt inny nie odważył się tego powiedzieć. Bóg Ojciec i Syn Boży byli w takiej relacji, że wola jednego była wolą drugiego. Tuż przed powiedzeniem tego, że oni szemrali, Chrystus mówi do nich: „A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym. ” Słysząc to, szemrali przeciw Jezusowi, tj. gorszyli się Nim.
Dlaczego? Pierwszym powodem było to, że nie mogli dopasować Chrystusa w swoim zaćmionym grzechem umyśle. Oni sądzili o Nim na podstawie zewnętrznych kryteriów i doszli do wniosku, że niemożliwe jest, aby On był istotą Bożą. Przecież my znamy Jego rodziców. On jest synem Józefa i Marii. Jeśli Józef jest Jego ojcem, a Maryja jest Jego matką, to jak to możliwe, że On zstąpił z nieba. Dla nich taka myśl była nie do przyjęcia i zaczęli szemrać przeciwko Niemu.
Czy oni postąpili właściwie? Czy w ogóle wolno obwiniać, utyskiwać, narzekać i wyrażać niezadowolenie w każdych okolicznościach? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy wiedzieć, co to znaczy szemrać. Szemranie to wyrażanie niezadowolenia, utyskiwanie, narzekanie i pomrukiwanie. W szemraniu zawsze kryje się coś złowrogiego. Oni szemrali przeciwko Jezusowi, ponieważ zasadniczo powiedział im, że nie ma w nich nic wartego zbawienia, że są grzesznikami i aby zostać zbawionymi, muszą przyjść do Niego. A to nie podobało się im. Kim On jest, żeby nazywać nas grzesznikami – tak myśleli? Potknęli się z powodu swojej pychy. Zamiast szemrać i wyrażać między sobą niezadowolenie, powinni byli przyjść do Jezusa i powiedzieć - nie rozumiemy, o czym mówisz. Wyjaśnij nam, wskaż, abyśmy zrozumieli, co chcesz nam powiedzieć. Jednak pycha na to im nie pozwoliła. Oni uważali, że znają Go lepiej, że mają mocne i jasne dowody na Jego pochodzenie. On nie może być Synem Bożym, jeśli Jego ojcem jest Józef. Ale tutaj się mylili. To, co uważali za udowodniony fakt, okazało się wcale nie być faktem. Myśleli po prostu po ludzku. Mądrość ich okazała się ziemska, duszewna. Dlatego i szemrali. A odpowiedź była tak blisko. Wszystko, co musieli uczynić, to wyciągnąć rękę, a odpowiedź została by im udzielona.
Ale spójrzmy, jakże inaczej postąpili Jego uczniowie. Oni także nie rozumieli ani Jego samego, ani tego, o czym mówił. Zamiast szemrać między sobą, Piotr zwraca się do Pana i mówi: „Panie! Do kogo pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego. ” I spójrzmy, co On mówi dalej: „A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego. ” (Jana 6:68-69). Zauważyliście, że gdy tylko ukorzyli się i przyznali swoją niewiedzę, a tym samym niemożliwość zrozumienia Go, i przyszli do Niego, w tej samej chwili zostało im dane uwierzyć. Oni mówią: „myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego. ” Człowiek sam w sobie jest tak zepsuty przez grzech, że nie jest w stanie upamiętać się ani uwierzyć bez pomocy Boga. Człowiek martwy duchowo nie może sam siebie ożywić. To jest niemożliwe. Dlatego Jezus powiedział do nich następujące słowa: „Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. ” (Jana 6:43-44).
Po raz trzeci w tym rozdziale Chrystus powtarza tę prawdę, że ich zbawienie zależy od przyciągającej mocy Boga, że człowiek może przyjść do Niego tylko o tyle, o ile Bóg go do siebie pociągnie. Wiem, że mówienie o tym jest niepopularne, ale Chrystus to powiedział. Drodzy przyjaciele, można być zbawionym tylko z łaski przez wiarę. Czy zauważyliście, że za każdym razem, gdy Chrystus wspomina tę prawdę, że tylko ten przyjdzie do Niego, którego dał Mu Ojciec, zawsze przypomina, że to nie zwalnia człowieka z odpowiedzialności.
Spójrzmy, co Jezus mówi dalej: „Napisano bowiem u proroków: I będą wszyscy pouczeni przez Boga. Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do Mnie. ” (Jana 6:45). Innymi słowy, żaden z nich nie mógł powiedzieć, tak jak nikt dzisiaj nie może powiedzieć - no cóż, jeśli Bóg mnie nie pociągnie do Chrystusa, to nie jestem przeznaczony do zbawienia, więc i tak zginę. Nie, nigdzie w Słowie Bożym tak nie jest powiedziane. Słowo Boże tak nie uczy. Jednocześnie nie oznacza to, że złożywszy ręce mamy oczekiwać, kiedy Bóg nam nagle się objawi i wtedy będziemy zbawieni. Nie, „i będą wszyscy pouczeni przez Boga” - mówi Jezus Chrystus. A to wiąże się z odpowiedzialnością. Usłyszawszy Słowo Boże, nie można być neutralnym, musimy je albo przyjąć, albo odrzucić. Pasywność oznacza to samo, co odrzucenie.
Dlatego, jeśli usłyszałeś Słowo Boże przyjacielu i je przyjąłeś, nieuchronnie następnym krokiem jest przyjście do Jezusa Chrystusa. „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. ” (Jana 6:47). Chrystus nie powiedział żadnemu z Żydów, że Ojciec go do siebie nie pociągnie. Każdy z nich miał prawo przyjść do Jezusa. On powiedział: „tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz” i „kto we Mnie wierzy, ma żywot wieczny. ” Nie ma tutaj żadnych wyjątków. Nikt nie ma prawa powiedzieć, że został wykluczony. Musi tylko przyjść do Chrystusa, uwierzyć w Niego, a będzie tym, którego przyciągnął Ojciec. Ci ludzie oczekiwali jednak czegoś innego. Nie usłyszeli tego, co chcieli usłyszeć, więc odrzucili Chrystusa.
Mój przyjacielu, Ty bezwarunkowo musisz przyjść do Chrystusa. Tylko on ma słowa żywota wiecznego. Bóg Ojciec mówi do każdego z nas: „Ten jest Syn mój umiłowany, jego słuchajcie! ” Jeżeli nie zrozumiemy Jego słów, to nie szemrajmy, bo narzekanie jest grzechem, ale powiedzmy: Panie, tego nie rozumiem, ale i tak wierzę. Pomóż niedowiarstwu memu. Jeśli tak przyjdziesz, to niemożliwe jest, aby On cię odrzucił. Wręcz przeciwnie, Gdy przyjdziesz do Niego, to zawołasz wraz z Piotrem: „myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego. ” (Jana 6:69). Niech Pan obdarzy Cię dzisiaj tą łaską.
Tu jednak należy zwrócić uwagę na jeden ważny fakt, a mianowicie, że nikt nie przychodzi do Jezusa nie odczuwając sprzeciwu w sobie samym. To naturalne, że grzeszna natura ludzka sprzeciwia się przyciągającej mocy Ducha Świętego. Pan mówi: „Miłością wieczną umiłowałem cię, dlatego tak długo okazywałem ci łaskę. ” (Jer. 31:3). A niektórzy myślą, że jeśli tak jest, jeśli mnie Duch Święty przyciąga, z tego wynika, że muszę przyjść do Chrystusa z ochotą, z uczuciem radości, łatwo, naturalnie, dobrowolnie, bez żadnego wewnętrznego sprzeciwu. Ale to nie jest tak. Ileż to razy Duch Boży musi przypominać, ile musi prosić, przekonywać, zachęcać nas, abyśmy przyszli do Jezusa.
Drodzy przyjaciele, nasza upadła natura jest tak zepsuta, że Duch Boży musi nas przyciągnąć do Jezusa Chrystusa w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie dziw się przyjacielu, jeśli właśnie teraz, gdy Duch Święty wzywa Cię i napomina, abyś przyszedł do Jezusa, doświadczasz to uczucie sprzeciwu. Dlatego nie daj się zwieść wrogowi, że nie warto uczynić tego teraz, odłożyć to upamiętanie na inny czas, gdy nadarzy się sprzyjająca okazja, wtedy przyjdziesz, mówi wróg, ale nie Bóg. Taka sugestia pochodzi od diabła. Te uczucia sprzeciwu są naturalne dla Twojej grzesznej natury. To nie Twoje uczucia, nie Twoje usposobienie zbawi Cię, ale wiara w Jezusa Chrystusa. A wiara przezwycięża wszystko i z pomocą Ducha Świętego trafia do Jezusa Chrystusa. Pan nie wymaga od Ciebie niczego więcej, tylko tej wiary. „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. ” Gdy tylko uwierzysz, przyjdziesz do Jezusa Chrystusa, to w tym samym momencie będziesz zbawiony i masz żywot wieczny. Nie słuchaj głosu wroga Twojej duszy, nie patrz na swoje uczucia, nie czekaj na lepszy czas, bo taki nie nastanie. „Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia. ” (2Kor. 6:2). Pamiętaj, że ten, kto przychodzi do Jezusa Chrystusa, nigdy nie zostanie odrzucony. Dlatego masz pełne prawo przyjść do Niego teraz, a On mówi, że Cię przyjmie, a nie odrzuci. Chwała Mu za to na wieki. Amen.