Apostoł Andrzej.
W Księdze Przysłów Salomona powiedziane jest: „Człowiek mądry, przyciąga dusze. „ Co to znaczy przyciągać dusze? W oryginale słowo przetłumaczone jako słowo „przyciąga” ma silniejsze znaczenie. W języku hebrajskim oznacza to wziąć, pochwycić, złapać. Takie jest znaczenie słowa „przyciągać”. Chrystus powiedział: „Chodźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi. „ (Mat. 4:19). A Piotrowi dodał: „Nie bój się, odtąd będziesz łowił ludzi. „ (Łuk. 5:10). Pan powiedział to rybakowi, który przez całe życie łowił ryby, teraz jednak ten rybak idąc za Chrystusem, będzie łowił ludzi i przyprowadzał ich do Jezusa Chrystusa.
Drodzy bracia i siostry, Pan wzywa do tego nie tylko niektóre ze Swoich dzieci, ale wzywa nas wszystkich do tego wielkiego i świętego dzieła - do przyprowadzania ludzi umierających w grzechach do źródła życia, do Jezusa Chrystusa. Słowo Boże mówi, że mądry jest ten, kto postawił sobie za najwyższy cel w życiu, przyprowadzać dusze ludzkie do Jezusa Chrystusa. Osobiście nie znam ważniejszego, szlachetniejszego dzieła, którym może zajmować się odkupione dziecko Boże, niż „łowienie„ dusz dla Chrystusa. Przyciągać dusze, przyprowadzać ludzi do tego cudownego światła Ewangelii, wyrwać ich z tej diabelskiej sieci to najcenniejszy uczynek tu na Ziemi, zasługujący na pochwałę samego Boga, gdyż Jego słowo mówi: „Mądry przyciąga dusze. „ Jaką niewysłowioną radością jest widzieć, jak zepsuty i okaleczony grzechem człowiek przemienia się w nowe, przebaczone, radosne i użyteczne Boże stworzenie. Powiedzcie mi: jaki może być większy cud na świecie niż narodziny na nowo. I pomyśleć, że Pan powołał nas byśmy byli Jego współpracownikami przy tym wielkim cudzie. I za każdym razem, gdy taka dusza jest łowiona dla Boga, całe niebo raduje się z radości.
W Ewangelii Jana w rozdziale 1 w wersetach 41 i 42 czytamy: „On, tj. Andrzej, najpierw znalazł Szymona, swego brata, i powiedział do niego: Znaleźliśmy Mesjasza - co się tłumaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. „ Apostoł Andrzej może nas wiele nauczyć o przyprowadzaniu dusz do Chrystusa. A to, co nas tak bardziej zachęci do tego dzieła, to fakt, że był on jak najbardziej zwyczajnym człowiekiem. On na przykład nie posiadał takich zdolności, jak powiedzmy jego brat - Szymon czy inni apostołowie, a mimo to stał się użytecznym sługą Pana. Pozostał wierny swojemu powołaniu do końca życia, a historia mówi nam, że swoją służbę i wierność Chrystusowi przypieczętował męczeńską śmiercią. Podobnie jak jego Zbawiciel został ukrzyżowany. Tak, gdy on wszedł do wiecznego przybytku, zapewne usłyszał te cudowne słowa z ust swego Pana: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. " (Mat. 25:21).
Pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę w przypadku Andrzeja, jest to, że zanim sam stał się łowcą ludzi, musiał przeżyć narodzenie na nowo i zostać naśladowcą Jezusa Chrystusa. Są jednak ludzie, którzy nigdy nie doświadczyli tej zbawczej łaski na sobie, a głoszą o niej innym. W Psalmie 50 czytamy: „Po co wyliczasz ustawy moje i masz na ustach przymierze moje? Wszak nienawidzisz karności i lekceważysz słowa moje. „ (Ps. 50:16-17). Otóż człowiek, który nie miał spotkania z Jezusem, nie powinien brać się za dzieło ewangelizacji. Jak może on przedstawić innym Tego, Którego sam nie zna? To prawda, że jeśli on głosi Słowo Boże, Bóg może użyć w odpowiedni sposób Swoje Słowo, ale ten, kto Chrystusa głosi, sam nie przyjmując Go, czyni to na własną zgubę.
Andrzej miał osobiste spotkanie z Jezusem i dopiero po tym spotkaniu udał się do swojego brata i złożył mu świadectwo, mówiąc: „Znaleźliśmy Mesjasza. " Jeśli nie mogę z całą pewnością powiedzieć, że znalazłem Chrystusa, to nie mam prawa mówić o Nim innym. Co więcej, przykład Andrzeja uczy nas, że pomimo tego, że był bardzo młodym wierzącym, on nie wahał się mówić innym o Chrystusie. Nikt z nas nie jest zbytnio młody w wierze, aby świadczyć innym o swoim Zbawicielu. To nie jest kwestia głębi poznania Słowa Bożego, to pytanie: czy znam Jezusa? Nie muszę kończyć szkół teologicznych, nie muszę nawet wiedzieć, że Biblia składa się ze Starego i Nowego Testamentu, ile Ksiąg jest w Biblii, ilu było apostołów i kim był Paweł. Tego wszystkiego człowiek może nie wiedzieć, a mimo to może przyprowadzać dusze do Chrystusa. Tak, jedna rzecz jest konieczna - musi wiedzieć i być pewnym, że Chrystus jest jego osobistym Zbawicielem.
Nie oznacza to jednak, że popieram niewiedzę i że znajomość Biblii jest nieistotna. Owszem, jest ważna i konieczna i taka wiedza uczyni człowieka lepszym „łowcą„ ludzi, ale nic przyjacielu, żadna wiedza, nawet znajomość Biblii na pamięć nie zastąpi osobistego poznania Jezusa Chrystusa. A jeśli Go znasz, to wtedy nie tylko możesz, ale masz obowiązek głosić innym o Chrystusie.
Co chcę powiedzieć słowem - obowiązek? Nie jest to obowiązek niewolnika, ale miłość, która zobowiązuje prawdziwe dziecko Boże do przyprowadzania innych by poznali Chrystusa. Apostoł Paweł powiedział: „Jestem dłużnikiem zarówno Greków, jak i barbarzyńców, zarówno mądrych, jak i niemądrych. „ (Rzym. 1:14). Jaki to był dług? W innym miejscu tego samego Listu do Rzymian on mówi: „Nikomu nie bądźcie nic winni oprócz wzajemnej miłości. „ (Rzym. 13:8). To jest dług miłości, to jest obowiązek złożony na każdego z nas, każdego kto poznał Jezusa Chrystusa.
Ale musimy naśladować Andrzeja nie tylko w tym, że powiedział swojemu bratu, że znalazł Mesjasza, ale że przyprowadził go do Pana. Do tego musimy dążyć. Są ludzie, którzy łowią ludzi tylko do swoich organizacji czy kościołów. Mają interes w tym, by kogoś z jednej organizacji przenieść do swojej. Ich nie interesują grzesznicy, zagubione dusze, jak mówi Chrystus, by nawrócić przynajmniej jednego, oni pracują nie dla Pana, ale dla swojej grupy religijnej.
I mimowolnie można zapytać: czy oni sami poznali Chrystusa, czy nie? Ten, kto zna Chrystusa, pragnie także, aby inni również Go poznali. Naszym zadaniem jest przyprowadzenie ludzi do żywego kontaktu z Jezusem Chrystusem. Tylko Chrystus może uczynić z nas nowe stworzenie. On umarł i przelał Swoją świętą krew by zostały omyte nasze grzechy. Dlatego wszystkie nasze wysiłki, aby przybliżyć ludzi tylko do naszej religii, nie przyniosą żadnego pożytku. Nie uczynimy nic poza przenoszeniem martwych kości z jednego miejsca na drugie. Nic więcej.
Zauważmy dalej, że Andrzej wykorzystał tę możliwość, którą miał. W tym przejawił swoją mądrość. Mądry ten, kto przyciąga dusze. Powiedziane jest w liczbie mnogiej - dusze. Ale aby przyciągnąć wiele dusz, trzeba zacząć od jednej duszy. To właśnie uczynił Andrzej. On nie oczekiwał, aż zostanie mu zaproponowana jakaś mowa w synagodze, nie, on uczynił to, co mógł, poszedł do swojego brata i złożył mu świadectwo. Ponadto widzimy, że Andrzej nie poszedł daleko, aby znaleźć swoją pierwszą duszę. Odnalazł ją w swoim domu. Mój bracie i siostro, i w twoim domu giną dusze. Czy pomyślałeś o nich? Zacznij od swoich domowników, jak to uczynił Andrzej. Ilu jest wierzących, którzy mogą mówić o Bogu i o Chrystusie wszędzie, ale tylko nie w swoim domu. Moi drodzy, nasze chrześcijańskie życie i służba Bogu musi się rozpocząć od naszej rodziny. Misyjny trud powinien zacząć się od domu, od kręgu krewnych, od przyjaciół, w pracy, tam gdzie najbardziej nas znają. Tam nasz przykład potwierdzi nasze świadectwo.
Jak Andrzej przekonał swojego brata, by przyszedł do Jezusa Chrystusa? Mówi mu: „Znaleźliśmy Mesjasza. „ Ile mówią te dwa słowa. To było świadectwo osobistego przeżycia. W tych słowach nie znajdziemy najmniejszego śladu niepewności. On mówi jasno, zdecydowanie i konkretnie - znaleźliśmy Mesjasza. Nie ma wątpliwości, że spotkanie z Jezusem znalazło odzwierciedlenie w jego zachowaniu, w jego oczach, w jego głosie, w entuzjazmie, jakiego Piotr do tej pory nie widział u swojego brata. O dałby Bóg, byśmy płonęli tą pierwszą miłością do naszego Pana. A miłość do Jezusa zawsze będzie się objawiać w miłości do zagubionych dusz.
Ale zauważmy jeszcze jedną rzecz, to była jego pierwsza dusza, jego brat Szymon, którą przywiódł do Pana. Jednak na tym on nie zakończył. Za każdym razem, gdy czytamy o Andrzeju w Ewangelii, on przyprowadza kogoś do Jezusa. Tak, on drogo cenił każdą duszę, dlatego dokładał wszelkich starań, aby przyprowadzić jeszcze więcej dusz. Andrzej był rybakiem i jak każdy rybak on próbuje znaleźć miejsca, gdzie jest więcej ryb. Pokażcie mi rybaka, który jest zadowolony z połowu jednej ryby. Gdzie znajdziemy takiego rybaka, który nie zarzuciłby sieci tam, gdzie jest więcej ryb?
Tak, ale ktoś powie: czy nie powinniśmy dążyć do jakości zamiast ilości? Ale powiedzcie mi, kto może ocenić jakość ryby, zanim ją złowi. Naszą rzeczą jest przyciąganie dusz, a Bóg tworzy jakość. Jakże często my możemy być stronniczy, my często oceniamy ludzi po wyglądzie i dochodzimy do wniosku, że ten, to dobry kandydat do zbawienia, a ten nie? Kto uczynił nas sędziami, moi drodzy? „Bóg tak umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. „ (Jana 3:16). Nie ma takiego człowieka, którego łaska Boża nie mogłaby zbawić i uczynić go nowym stworzeniem. O Panie, napełnij nas Swoją miłością, abyśmy naprawdę stali się rybakami ludzi.
Przypomnijmy sobie słowa mądrego Salomona. Ten, który powiedział: „Mądrzy przyciągają dusze”, powiedział również: „Wszystko, co przedsięweźmie ręka twoja do czynienia, czyń według możności twojej... „ (Ekl. 9:10). My nie odpowiadamy za wyniki. Pan oczekuje od nas jedynie wierności. Czy powie nam: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. „ (Mat. 25:21). Jaka to radość usłyszeć te słowa z ust naszego Zbawiciela, jaka to będzie radość spotkać dusze, które będą z Panem, ponieważ powiedzieliśmy im o Jezusie Chrystusie. A jeśli jeszcze nie jesteś zbawiony, mój drogi przyjacielu, przyjdź do Tego, Który powiedział: „Tego, który przyjdzie do mnie, nie wyrzucę precz. „ (Jana 6:37). On pragnie Twojego zbawienia. Wyznaj Mu swój grzech, upamiętaj się przed Nim, uwierz, że On Ci przebaczy i zostaniesz zbawiony. Niech Bóg Ci w tym dopomoże. Amen.