RSS

Apostoł Andrzej.


 W Księdze Przysłów Salomona powiedziane jest: „Człowiek mądry, przyciąga dusze. „ Co to znaczy przyciągać dusze? W oryginale słowo przetłumaczone jako słowo „przyciąga” ma silniejsze znaczenie. W języku hebrajskim oznacza to wziąć, pochwycić, złapać. Takie jest znaczenie słowa „przyciągać”.                                                                                                          Chrystus powiedział: „Chodźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi. „ (Mat. 4:19). A Piotrowi dodał: Nie bój się, odtąd będziesz łowił ludzi. „ (Łuk. 5:10). Pan powiedział to rybakowi, który przez całe życie łowił ryby, teraz jednak ten rybak idąc za Chrystusem, będzie łowił ludzi i przyprowadzał ich do Jezusa Chrystusa.

Drodzy bracia i siostry, Pan wzywa do tego nie tylko niektóre ze Swoich dzieci, ale wzywa nas wszystkich do tego wielkiego i świętego dzieła - do przyprowadzania ludzi umierających w grzechach do źródła życia, do Jezusa Chrystusa. Słowo Boże mówi, że mądry jest ten, kto postawił sobie za najwyższy cel w życiu, przyprowadzać dusze ludzkie do Jezusa Chrystusa. Osobiście nie znam ważniejszego, szlachetniejszego dzieła, którym może zajmować się odkupione dziecko Boże, niż „łowienie„ dusz dla Chrystusa. Przyciągać dusze, przyprowadzać ludzi do tego cudownego światła Ewangelii, wyrwać ich z tej diabelskiej sieci to najcenniejszy uczynek tu na Ziemi, zasługujący na pochwałę samego Boga, gdyż Jego słowo mówi: „Mądry przyciąga dusze. „                                                                               Jaką niewysłowioną radością jest widzieć, jak zepsuty i okaleczony grzechem człowiek przemienia się w nowe, przebaczone, radosne i użyteczne Boże stworzenie. Powiedzcie mi: jaki może być większy cud na świecie niż narodziny na nowo. I pomyśleć, że Pan powołał nas byśmy byli Jego współpracownikami przy tym wielkim cudzie. I za każdym razem, gdy taka dusza jest łowiona dla Boga, całe niebo raduje się z radości.

W Ewangelii Jana w rozdziale 1 w wersetach 41 i 42 czytamy: „On, tj. Andrzej, najpierw znalazł Szymona, swego brata, i powiedział do niego: Znaleźliśmy Mesjasza - co się tłumaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. „ Apostoł Andrzej może nas wiele nauczyć o przyprowadzaniu dusz do Chrystusa. A to, co nas tak bardziej zachęci do tego dzieła, to fakt, że był on jak najbardziej zwyczajnym człowiekiem. On na przykład nie posiadał takich zdolności, jak powiedzmy jego brat - Szymon czy inni apostołowie, a mimo to stał się użytecznym sługą Pana. Pozostał wierny swojemu powołaniu do końca życia, a historia mówi nam, że swoją służbę i wierność Chrystusowi przypieczętował męczeńską śmiercią. Podobnie jak jego Zbawiciel został ukrzyżowany. Tak, gdy on wszedł do wiecznego przybytku, zapewne usłyszał te cudowne słowa z ust swego Pana: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. " (Mat. 25:21).

Pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę w przypadku Andrzeja, jest to, że zanim sam stał się łowcą ludzi, musiał przeżyć narodzenie na nowo i zostać naśladowcą Jezusa Chrystusa.                                                                                                                                                    Są jednak ludzie, którzy nigdy nie doświadczyli tej zbawczej łaski na sobie, a głoszą o niej innym. W Psalmie 50 czytamy: „Po co wyliczasz ustawy moje i masz na ustach przymierze moje? Wszak nienawidzisz karności i lekceważysz słowa moje. „ (Ps. 50:16-17). Otóż człowiek, który nie miał spotkania z Jezusem, nie powinien brać się za dzieło ewangelizacji. Jak może on przedstawić innym Tego, Którego sam nie zna? To prawda, że ​​jeśli on głosi Słowo Boże, Bóg może użyć w odpowiedni sposób Swoje Słowo, ale ten, kto Chrystusa głosi, sam nie przyjmując Go, czyni to na własną zgubę.

Andrzej miał osobiste spotkanie z Jezusem i dopiero po tym spotkaniu udał się do swojego brata i złożył mu świadectwo, mówiąc: „Znaleźliśmy Mesjasza. " Jeśli nie mogę z całą pewnością powiedzieć, że znalazłem Chrystusa, to nie mam prawa mówić o Nim innym. Co więcej, przykład Andrzeja uczy nas, że pomimo tego, że był bardzo młodym wierzącym, on nie wahał się mówić innym o Chrystusie. Nikt z nas nie jest zbytnio młody w wierze, aby świadczyć innym o swoim Zbawicielu. To nie jest kwestia głębi poznania Słowa Bożego, to pytanie: czy znam Jezusa? Nie muszę kończyć szkół teologicznych, nie muszę nawet wiedzieć, że Biblia składa się ze Starego i Nowego Testamentu, ile Ksiąg jest w Biblii, ilu było apostołów i kim był Paweł. Tego wszystkiego człowiek może nie wiedzieć, a mimo to może przyprowadzać dusze do Chrystusa. Tak, jedna rzecz jest konieczna - musi wiedzieć i być pewnym, że Chrystus jest jego osobistym Zbawicielem.

Nie oznacza to jednak, że popieram niewiedzę i że znajomość Biblii jest nieistotna. Owszem, jest ważna i konieczna i taka wiedza uczyni człowieka lepszym „łowcą„ ludzi, ale nic przyjacielu, żadna wiedza, nawet znajomość Biblii na pamięć nie zastąpi osobistego poznania Jezusa Chrystusa. A jeśli Go znasz, to wtedy nie tylko możesz, ale masz obowiązek głosić innym o Chrystusie.

Co chcę powiedzieć słowem - obowiązek? Nie jest to obowiązek niewolnika, ale miłość, która zobowiązuje prawdziwe dziecko Boże do przyprowadzania innych by poznali Chrystusa. Apostoł Paweł powiedział: „Jestem dłużnikiem zarówno Greków, jak i barbarzyńców, zarówno mądrych, jak i niemądrych. „ (Rzym. 1:14). Jaki to był dług? W innym miejscu tego samego Listu do Rzymian on mówi: „Nikomu nie bądźcie nic winni oprócz wzajemnej miłości. „ (Rzym. 13:8). To jest dług miłości, to jest obowiązek złożony na każdego z nas, każdego kto poznał Jezusa Chrystusa.

Ale musimy naśladować Andrzeja nie tylko w tym, że powiedział swojemu bratu, że znalazł Mesjasza, ale że przyprowadził go do Pana. Do tego musimy dążyć. Są ludzie, którzy łowią ludzi tylko do swoich organizacji czy kościołów. Mają interes w tym, by kogoś z jednej organizacji przenieść do swojej. Ich nie interesują grzesznicy, zagubione dusze, jak mówi Chrystus, by nawrócić przynajmniej jednego, oni pracują nie dla Pana, ale dla swojej grupy religijnej.

I mimowolnie można zapytać: czy oni sami poznali Chrystusa, czy nie? Ten, kto zna Chrystusa, pragnie także, aby inni również Go poznali. Naszym zadaniem jest przyprowadzenie ludzi do żywego kontaktu z Jezusem Chrystusem. Tylko Chrystus może uczynić z nas nowe stworzenie. On umarł i przelał Swoją świętą krew by zostały omyte nasze grzechy. Dlatego wszystkie nasze wysiłki, aby przybliżyć ludzi tylko do naszej religii, nie przyniosą żadnego pożytku. Nie uczynimy nic poza przenoszeniem martwych kości z jednego miejsca na drugie. Nic więcej.

Zauważmy dalej, że Andrzej wykorzystał tę możliwość, którą miał. W tym przejawił swoją mądrość. Mądry ten, kto przyciąga dusze. Powiedziane jest w liczbie mnogiej - dusze. Ale aby przyciągnąć wiele dusz, trzeba zacząć od jednej duszy. To właśnie uczynił Andrzej. On nie oczekiwał, aż zostanie mu zaproponowana jakaś mowa w synagodze, nie, on uczynił to, co mógł, poszedł do swojego brata i złożył mu świadectwo.                                                          Ponadto widzimy, że Andrzej nie poszedł daleko, aby znaleźć swoją pierwszą duszę. Odnalazł ją w swoim domu. Mój bracie i siostro, i w twoim domu giną dusze. Czy pomyślałeś o nich? Zacznij od swoich domowników, jak to uczynił Andrzej. Ilu jest wierzących, którzy mogą mówić o Bogu i o Chrystusie wszędzie, ale tylko nie w swoim domu. Moi drodzy, nasze chrześcijańskie życie i służba Bogu musi się rozpocząć od naszej rodziny. Misyjny trud powinien zacząć się od domu, od kręgu krewnych, od przyjaciół, w pracy, tam gdzie najbardziej nas znają. Tam nasz przykład potwierdzi nasze świadectwo.

Jak Andrzej przekonał swojego brata, by przyszedł do Jezusa Chrystusa? Mówi mu: „Znaleźliśmy Mesjasza. „ Ile mówią te dwa słowa. To było świadectwo osobistego przeżycia. W tych słowach nie znajdziemy najmniejszego śladu niepewności. On mówi jasno, zdecydowanie i konkretnie - znaleźliśmy Mesjasza. Nie ma wątpliwości, że spotkanie z Jezusem znalazło odzwierciedlenie w jego zachowaniu, w jego oczach, w jego głosie, w entuzjazmie, jakiego Piotr do tej pory nie widział u swojego brata.                                              O dałby Bóg, byśmy płonęli tą pierwszą miłością do naszego Pana. A miłość do Jezusa zawsze będzie się objawiać w miłości do zagubionych dusz.

Ale zauważmy jeszcze jedną rzecz, to była jego pierwsza dusza, jego brat Szymon, którą przywiódł do Pana. Jednak na tym on nie zakończył. Za każdym razem, gdy czytamy o Andrzeju w Ewangelii, on przyprowadza kogoś do Jezusa. Tak, on drogo cenił każdą duszę, dlatego dokładał wszelkich starań, aby przyprowadzić jeszcze więcej dusz. Andrzej był rybakiem i jak każdy rybak on próbuje znaleźć miejsca, gdzie jest więcej ryb. Pokażcie mi rybaka, który jest zadowolony z połowu jednej ryby. Gdzie znajdziemy takiego rybaka, który nie zarzuciłby sieci tam, gdzie jest więcej ryb?

Tak, ale ktoś powie: czy nie powinniśmy dążyć do jakości zamiast ilości? Ale powiedzcie mi, kto może ocenić jakość ryby, zanim ją złowi. Naszą rzeczą jest przyciąganie dusz, a Bóg tworzy jakość. Jakże często my możemy być stronniczy, my często oceniamy ludzi po wyglądzie i dochodzimy do wniosku, że ten, to dobry kandydat do zbawienia, a ten nie? Kto uczynił nas sędziami, moi drodzy? „Bóg tak umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. „ (Jana 3:16). Nie ma takiego człowieka, którego łaska Boża nie mogłaby zbawić i uczynić go nowym stworzeniem. O Panie, napełnij nas Swoją miłością, abyśmy naprawdę stali się rybakami ludzi.

Przypomnijmy sobie słowa mądrego Salomona. Ten, który powiedział: „Mądrzy przyciągają dusze”, powiedział również: „Wszystko, co przedsięweźmie ręka twoja do czynienia, czyń według możności twojej... „ (Ekl. 9:10). My nie odpowiadamy za wyniki. Pan oczekuje od nas jedynie wierności. Czy powie nam: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. „ (Mat. 25:21).                            Jaka to radość usłyszeć te słowa z ust naszego Zbawiciela, jaka to będzie radość spotkać dusze, które będą z Panem, ponieważ powiedzieliśmy im o Jezusie Chrystusie.                        A jeśli jeszcze nie jesteś zbawiony, mój drogi przyjacielu, przyjdź do Tego, Który powiedział: „Tego, który przyjdzie do mnie, nie wyrzucę precz. „ (Jana 6:37). On pragnie Twojego zbawienia. Wyznaj Mu swój grzech, upamiętaj się przed Nim, uwierz, że On Ci przebaczy i zostaniesz zbawiony. Niech Bóg Ci w tym dopomoże. Amen.

Jan i Andrzej!


 Drodzy bracia i siostry, naszym zadaniem jest wskazywać ludziom na Jezusa Chrystusa. To właśnie czynił Jan Chrzciciel. Jego dewizą było - „On, tj. Jezus Chrystus musi wzrastać, a ja stawać się mniejszym. „ (Jana 3:30). Mówi się o Janie, że wprawdzie nie uczynił żadnego cudu, ale wszystko, co o Nim (Jezusie) powiedział, było prawdą. „ (Jana 10:41). On zawsze wywyższał Chrystusa, zawsze wskazywał ludziom na Niego.                                                          W wersetach 35 i 36 pierwszego rozdziału Ewangelii Jana czytamy: „Nazajutrz znowu stał Jan (tj. Jan Chrzciciel) z dwoma uczniami swoimi. A gdy zobaczył Jezusa przechodzącego, powiedział: Oto Baranek Boży. " To wszystko, co powiedział tego doniosłego poranka. Trzy słowa, ale rezultatem tych trzech tak ważnych słów było powstanie - Kościoła Chrystusowego. W następnym wersecie 37 czytamy: A owi dwaj uczniowie, usłyszawszy jego słowa, poszli za Jezusem. „

Ci dwaj uczniowie Jana Chrzciciela – to Andrzej i Jan. Oni zostali pierwszymi naśladowcami Jezusa Chrystusa. Skromny początek, dwóch prostych, młodych rybaków i kto by wtedy pomyślał, że od tak nieznacznego początku powstanie najpotężniejszy ruch, którego żadne siły, ani piekła, ani świata nie przemogą. Tak, „Bóg wybrał to, co słabe u świata, aby zawstydzić mocnych”, a jednocześnie widzimy tutaj, że Bóg wybrał przez to, co głupie jest dla świata, by zbawić wierzących.

Jan, który stał się umiłowanym uczniem Chrystusa i autorem Ewangelii Jana, oraz Andrzej - łowca dusz, który między innymi przyprowadził swojego brata Szymona do Chrystusa, byli bezpośrednim rezultatem głoszenia Jana Chrzciciela. W tym rozdziale 1 Ewangelii Jana spotykamy kilka interesujących osób. Wszyscy oni, tj. Andrzej, Jan, Szymon, Filip i Natanael stali się pierwszymi naśladowcami Jezusa Chrystusa. W tym rozdziale 1 ujrzymy, jak każdy z nich poznał Chrystusa. Dla nas będzie bardzo przydatnym i budującym, jeśli dowiemy się w jaki sposób każdy z nich nawrócił się i znalazł Zbawiciela. Przekonamy się, że żaden z nich nie poznał Chrystusa w ten sam sposób. Do każdego z nich Chrystus zwraca się w inaczej. Bóg nie ogranicza się do jednej konkretnej metody działania. On z każdą duszą postępuje tak, jak uważa za stosowne. Popełniają duży błąd ci, którzy uważają, że powinni mieć dokładnie takie same doświadczenia, jak ktoś inny. Co mówi Chrystus: „(Duch) Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha. " (Jana 3:8).

Drodzy przyjaciele, nie ma dwóch ludzi, którzy przeżywali by spotkanie z Bogiem w ten sam sposób. Prawdą jest, że rezultaty będą takie same - nowe stworzenie w Chrystusie Jezusie, ale doświadczenia będą różne. Dlatego popełniamy wielki błąd, gdy nalegamy na to, aby inni mieli podobne przeżycia i doświadczenia w spotkaniu z Bogiem. Bóg traktuje każdego z nas indywidualnie, osobiście.

Zwróćmy uwagę na te pięć nawróceń z tego 1 rozdziału Ewangelii Jana. Pierwsze dwa nawrócenia – to Jan i Andrzej. Poszli za Chrystusem w wyniku głoszenia. Usłyszeli słowa Jana Chrzciciela i natychmiast podążyli za Jezusem. Następne nawrócenie, to Szymon Piotr. Do Chrystusa przywiódł go jego własny brat Andrzej. Czwarty - Filip, nie miał nikogo, kto by go przywiódł do Chrystusa, to sam Chrystus znajduje go i mówi do niego: „Pójdź za Mną. „ (Jana 1:43). Ostatniego, Natanaela, znajduje jego brat Filip, który właśnie się nawrócił i przyprowadza go do Chrystusa. Do tej szukającej Boga duszy Pan wychodzi na spotkanie. Tak, On czyni z każdym, kto do Niego przychodzi.

Widzimy więc, że w wyniku głoszenia - przyszło dwóch do Chrystusa, wskutek osobistego świadectwa też dwóch i jeden bez uczestnictwa człowieka. Chociaż wszyscy oni przychodzili do Jezusa w różny sposób, to jednak każdy z nich poznał Go jako swojego osobistego Zbawiciela i stał się nowym człowiekiem. Bóg nie ogranicza się do jednej konkretnej metody działania. Zaprawdę „niezbadane są wyroki Jego i nie wyśledzone drogi Jego! „ (Rzym. 11:33).

Ale z tych przykładów nawrócenia zauważymy, że oprócz tego, że każdy z nich przyszedł do Chrystusa w inny sposób, to Chrystus także do każdego z nich zwraca się inaczej. Nasz wspaniały Zbawiciel, On zna nas i wie, jak postępować z każdym z nas. Dlatego pozostawmy Mu dzieło zbawienia duszy ludzkiej. Niech czyni to, co uważa za stosowne. Naszym zadaniem jest przyprowadzać ludzi do Niego, a Jego dziełem jest ich zbawienie.

A teraz przyjrzyjmy się bardziej szczegółowo, w jaki sposób pierwsze dwie dusze - Jan i Andrzej, wspomniane w tym pierwszym rozdziale nawróciły się. Wspominałem już, że głoszenie Jana Chrzciciela skłoniło ich do opuszczenia go, tak jak oni byli jego uczniami i poszli za Chrystusem. Stało się to, jak jest napisane „nazajutrz”, gdy Jan Chrzciciel, widząc nadchodzącego Jezusa, mówi: „Oto Baranek Boży”. Poprzedniego dnia też jest powiedziane, że widząc Jezusa idącego w jego stronę on mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. „ (Jana 1:29). Jan powtarza swoje słowa. Tak, czasami trzeba powtórzyć słowa. Zauważmy, że Andrzej i Jan poszli za Chrystusem dopiero wtedy, gdy usłyszeli po raz drugi: oto Baranek Boży.                                                                                                                        Kochani, jeśli trzeba, powtarzajmy nasze słowa, ale niech Baranek Boży zawsze będzie podstawą każdego naszego głoszenia.

Przypomnijmy sobie, ile razy Pan przychodził do nas z tym samym przesłaniem. Ilu z nas upamiętało się, gdy usłyszeliśmy po raz pierwszy dobrą nowinę. Myślę, że niewielu. To prawda, Pan posyłał do nas swoje sługi wielokrotnie z tą samą wspaniałą nowiną, że On miłuje nas, że chce nas zbawić i że oddał Siebie za nas w ofierze za grzechy nasze.

A owi dwaj uczniowie, usłyszawszy jego słowa, poszli za Jezusem. ” - to jest werset 37. Jak ważne jest bracia i siostry, byśmy głosili i świadczyli w taki sposób, aby ludzie nie do nas lgnęli, ale podążali za Chrystusem. Tak głosił Jan Chrzciciel i Andrzej i Jan podążyli za Panem. Bardzo możliwe, że pierwsze ich kroki były niezdecydowane i możliwe, że szli w pewnej odległości za Jezusem, byli niezdecydowani i tu właśnie Chrystus przejął inicjatywę w Swoje ręce. Widząc, że idą za Nim, zwraca się do nich i mówi: „Czego szukacie? „ (Jana 1:38).

Każdy przychodzący do Jezusa, zawsze znajduje u Niego odpowiedź. On sam powiedział: „tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz. „ (Jana 6:37). Jak wielka jest to pociecha dla każdej duszy szukającej zbawienia. Bóg nie pozostawia człowieka, by Go szukał i szukał w nieskończoność, ale zawsze wychodzi mu na spotkanie. Tak, On przyszedł właśnie na Ziemię po to, by szukać i zbawić zgubionych.

A teraz proszę zwróćmy uwagę, że według narracji Ewangelii, to, co Chrystus powiedział do Andrzeja i Jana, którzy szli za Nim, to były pierwsze słowa, które wypowiedział On po tym jak rozpoczął Swoją posługę. "Czego szukacie?„                                                                              Te pierwsze słowa wypowiedziane przez naszego Zbawiciela były w formie pytania. Czego chcecie? Czego szukacie?

Drodzy przyjaciele, czy nie jest to znaczące, że pierwszą rzeczą, jaką Bóg czyni po upadku człowieka w raju, to zadaje mu pytanie. Bóg przychodzi do Adama i pyta: „Gdzie jesteś? „ (1Moj. 3:9). I pierwsze też, co czyni Chrystus, to zapytuje nas: czego szukacie?                     Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym pytaniem? Właśnie od tego pytania my powinniśmy zacząć. Czego szukam, czego chcę od życia? Do czego dążę?                                    Czy kiedykolwiek mój przyjacielu skonfrontowałeś się z tym pytaniem? Jak byś na nie odpowiedział? Czego szukasz? Czego chcesz od życia? Jedni szukają bogactwa, inni chcą odnieść sukces, zrobić karierę, inni postawili sobie za cel - stać się sławnymi, inni za wszelką cenę chcą uzyskać jak najwięcej przyjemności z życia. Życie, jak mówią, jest krótkie, więc jedz, pij i wesel się, bo jutro umrzesz.

Tak, to pytanie skierował Jezus do Andrzeja i Jana, gdy usłyszawszy słowa Jana Chrzciciela oni poszli za Chrystusem. I jak Mu odpowiedzieli? Zauważmy, że na Jego pytanie oni odpowiedzieli swoim pytaniem. „Rabbi! to znaczy: Nauczycielu gdzie mieszkasz? „ (Jana 1:38). Dziwne, prawda, ale to była najbardziej rozsądna odpowiedź. Swoim pytaniem wyznali, że nie wiedzą, czego szukają. Ale jednocześnie powiedzieli - Ty jesteś Nauczycielem, Ty masz odpowiedź. My nie wiemy, czego szukamy. Wiemy, że czegoś nam brakuje. Nie mamy tego, co najważniejsze, w naszych duszach jest pustka. Chcemy czegoś, ale jeszcze tego nie znaleźliśmy. Siedzimy jak na statku, bez kompasu i bez steru, nie znając jego kierunku. Rabbi, Nauczycielu, gdzie mieszkasz? Chcemy przyjść do Ciebie, być z Tobą i usłyszeć od Ciebie odpowiedź na to pytanie.

O, jak mądrze oni postąpili. Do kogo mamy iść? Ty Panie, masz słowa życia wiecznego.          I Ty mój przyjacielu, mądrze postąpisz, gdy przyjdziesz do Jezusa Chrystusa ze swoimi pytaniami. U Niego Ty znajdziesz odpowiedź. Tak, na to najważniejsze pytanie, które w taki czy inny sposób każdy człowiek musi sobie zadać - czego szukam? Czego najbardziej pragnę? Co jest na pierwszym miejscu w moich poszukiwaniach? Wszyscy stajemy przed tym pytaniem.

A teraz zwróćmy uwagę, jak Jezus odpowiedział Andrzejowi i Janowi. W wersecie 39 czytamy: „Pójdźcie, a zobaczycie! Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i pozostali u niego w tym dniu; a było to około dziesiątej godziny. „ (Jana 1:39).                                                Właśnie tego oni chcieli. Chcieli być z Jezusem. Usłyszeć z Jego ust odpowiedź na pytanie, na które oni sami nie byli w stanie odpowiedzieć. A Chrystus mówi do nich: „Chodźcie i zobaczcie.

Drodzy przyjaciele, Pan zaprasza wszystkich, aby przyszli do Niego, ponieważ tylko On może rozwiązać wszystkie nasze problemy. I dzisiaj mówi: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. „ (Mat. 11:28). „A tego, który przyjdzie do mnie, nie wyrzucę precz. „ (Jana 6:37).                                                               Tak, pierwsze słowa Chrystusa do ludu brzmiały - czego szukacie, a drugie - przyjdźcie i zobaczcie.

To spotkanie z Jezusem, spędzony z Nim dzień, stał się początkiem nowego życia dla Andrzeja i Jana. To nie była chwilowa znajomość, nie, oni zostali z Chrystusem przez cały ten dzień. Nie wiemy, jak dokładnie spędzili ten dzień, ale z rezultatów tego spotkania wiemy, że sam Jezus stał się dla nich odpowiedzią. Tylko On, On jeden mógł zaspokoić pragnienia i dążenia ich duszy. W Nim oni znaleźli cel swojego życia. On sam napełnił ich serca i dał im pokój, radość i pewność, że naprawdę jest Tym, który wziął na Siebie nie tylko grzech świata, ale w szczególności ich grzech. Po tym spotkaniu Andrzej stał się nowym człowiekiem i pierwsze, co On czyni, to biegnie do swojego starszego brata - Szymon i mówi: „Znaleźliśmy Mesjasza to znaczy: Chrystusa. " (Jana 1:41).

Mój przyjacielu, czy możesz powiedzieć, jak powiedział Andrzej i Jan: „znaleźliśmy Chrystusa”. On nas zbawił, przebaczył wszystkie nasze grzechy, dał nam nowe serce.               Andrzej i Jan nigdy nie zapomnieli nie tylko dnia spotkania z Jezusem, ale także godziny. Jest napisane „około godziny dziesiątej. „                                                                                          Czy miałeś takie spotkanie, przyjacielu? Czy przypominasz sobie taki dzień i godzinę w swoim życiu? Dzisiaj Pan przychodzi do Ciebie i pyta: czego szukasz? Przyjdź do Niego, a On Ci odpowie. Tylko On ma słowa żywota, a gdy przyjdziesz, to także Ty nigdy nie zapomnisz dnia ani godziny swojego spotkania z Nim. Niech obecna chwila będzie Twoją godziną dziesiątą. Niech sam Duch Boży pomoże Ci teraz podjąć tę decyzję. Amen.

Czy jestem napełniony Duchem Świętym?


 Każdy wierzący powinien zadać sobie pytanie: czy jestem napełniony Duchem Świętym, czy nie? Jeśli jesteś dzieckiem Bożym, nie musisz prosić o Ducha Świętego, ponieważ każdy, kto wierzy w Jezusa Chrystusa, ma Ducha Świętego, ale niestety nie wszyscy się Nim napełniają. Czy zauważyliście, jak zadałem to pytanie: Czy jestem napełniony Duchem Świętym? To znaczy, czy jestem napełniony Duchem Świętym teraz, w obecnej chwili.        Ale ktoś powie: pięć lat temu, rok, miesiąc, a nawet tydzień temu, przeżyłem cudowne doświadczenie z Bogiem i wiem, że było to napełnienie Duchem Świętym. Przydarzyło mi się coś cudownego i wiem, że Duch Święty zawładnął mną i stał się dla mnie takim realnym i od tego momentu zacząłem miłować Pana, jak nigdy dotąd. Właśnie to sprawia napełnienie Duchem Świętym. On zawsze wysławia Chrystusa. Duch Święty czyni realnym dla nas Jezusa i napełnia nasze serca miłością do Niego.

Ale wrócę do pytania: czy jestem napełniony Duchem Świętym, nie wczoraj, nie dwa miesiące temu, nie rok, ale dziś, teraz? W wersecie 18 rozdziału 5 Listu do Efezjan apostoł Paweł pisze: „bądźcie napełnieni Duchem. „ Czasownik ten jest użyty w czasie teraźniejszym, więc nie chodzi o napełnienie jednorazowe, ale ciągłe, cały czas chrześcijanin powinien napełniać się Duchem Świętym. To powinno być normalnym stanem wierzącego. Aby więc znaleźć właściwą odpowiedź na to pytanie: czy jestem napełniony Duchem Świętym, czy nie, my musimy sprawdzić samych siebie, ponieważ Słowo Boże opisuje wierzącego jako człowieka napełnionego Duchem Świętym.

Zauważmy, że zaraz po tym, jak Paweł mówi „bądźcie napełnieni Duchem”, on przechodzi do opisu dziecka Bożego napełnionego Duchem. Spójrzmy, co się tutaj mówi: „Rozmawiając z sobą przez psalmy, hymny i pieśni duchowe…„ (Ef. 5:19). To jest pierwsza rzecz, którą robi napełnione Duchem dziecko Boże. Pierwszym rezultatem napełnienia Duchem dzieci Bożych jest to, że zaczynają żyć w harmonii między sobą. W rozdziale 3 Listu do Kolosan czytamy: „we wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich przez psalmy, hymny, pieśni duchowne. „ (Kol. 3:16). Tak więc rezultatem napełnienia Duchem jest to, że rozmawiamy ze sobą, napominamy jedni drugich.

Bracia i siostry, jeśli my nie mamy społeczności ze sobą, to jest to pewna oznaka, że nie jesteśmy napełnieni Duchem Świętym, gdyż pierwszy „owoc Ducha: to miłość”, a miłość zawsze szuka wspólnoty i jedności. (Gal. 5:22).                                                                              Ale zauważmy, że ta wspólnota jest duchowa. Oznacza to, że my, jako dzieci Boże, możemy jednoczyć się duchowo, w miłości i razem nieść chwałę Bogu. Psalmista Dawid mówi: „O, jak dobrze i miło, Gdy bracia w zgodzie mieszkają! „ (Ps. 133:1). To jest drogocenna oliwa. Kochani, kto jest namaszczony Bożą oliwą, czyli Duchem Świętym obfituje w Boże bogactwo, a pierwszy rezultat zawsze wyraża się w miłości, we wspólnocie, w jedności i harmonii między braćmi.

Teraz zwróćmy uwagę, co powiedziane jest dalej: „śpiewając i grając w sercu swoim Panu. „ To drugi skutek napełnienia Duchem Świętym. Zauważyliście, że Duch Święty najpierw rodzi miłość, ale serce napełnione Duchem również jest napełnione radością. Tak jak miłość jest owocem Ducha, tak radość jest owocem Ducha. Ale to nie jest radość która zależy od okoliczności lub warunków naszego życia, ale radość, którą daje Duch Święty, niezależnie od naszych okoliczności.

Jakim cudownym przykładem człowieka napełnionego Duchem Świętym jest apostoł Paweł, piszący te słowa. Weźmy jego List do Filipian. List ten został napisany gdy został uwięziony, a mimo to List ten pulsuje radością od początku do końca. „Radujcie się zawsze w Panu; mówię ponownie, radujcie się. " - pisze więzień Paweł wierzącym, którzy są wolni. Gdy kilka lat wcześniej był w Filippi, gdzie po raz pierwszy swoimi ustami głosił w tym mieście dobrą nowinę, to wraz Sylasem został uwięziony. Pamiętamy ten incydent. Co robią ci napełnieni Duchem Świętym świadkowie Boga? Mówi się, że: „O północy Paweł i Sylas modlili się i śpiewem chwalili Boga. „ (Dzieje 16:25). W lochach modlili się i śpiewali Bogu. I tu jest powiedziane, że inni „więźniowie przysłuchiwali się im. „ Oznacza to, że ich hymny i modlitwy były nie tylko w ich sercach, ale także na ich ustach.

Drodzy bracia i siostry, to jest pewna oznaka duszy napełnionej Duchem Świętym, a mianowicie, że ona we wszelkich okolicznościach swojego życia może się radować i całym sercem chwalić Pana Jezusa. Jak bardzo Duch Święty pragnie wielbić Jezusa Chrystusa przez nasze usta. Jakim silnym i przekonywującym świadectwem jest taki hymn Bogu. Ten, kto jest napełniony Duchem Świętym, zawsze będzie wychwalał Jezusa Chrystusa, czy to słowem, czy śpiewem.

Ale zwróćmy uwagę na trzeci skutek napełnienia Duchem Świętym. Werset 20 mówi: „Dziękując zawsze za wszystko Bogu i Ojcu w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa. „ (Dzieje 5:20). Dziecko Boże, które znajduje się pod kontrolą Ducha Świętego, ono zawsze za wszystko dziękuje Bogu. Tak, większość z nas jest gotowa dziękować Bogu tylko za to, co naszym zdaniem jest warte naszej wdzięczności. Ale człowiek napełniony Duchem Świętym dziękuje za wszystko. On przy wszelkich okolicznościach swojego życia jest wdzięczny Bogu, a przy tym on chwali i dziękuje Bogu i Ojcu w imieniu Pana Jezusa Chrystusa.

Czy zauważyliście, że powiedziane jest „w imieniu Pana Jezusa Chrystusa. „ Tutaj znowu widzimy, że Duch Święty, który pobudza nas do dziękczynienia, czyni to na chwałę Pana Jezusa. Jakże Duch Święty zawsze stara się wskazywać na Jezusa, przypominając nam, że tylko dzięki zasługom Chrystusa możemy dziękować za wszystko Bogu.

Niestety, jest tak wielu nieszczęśliwych chrześcijan, którzy zawsze są z czegoś niezadowoleni. Oni nieustannie narzekają, a ich usta są pełne krytyki i skarg. W ten sposób oni tylko pokazują, że nie są napełnieni Duchem Świętym. Gdy Duch Święty napełnia wierzącego, wówczas jest on wdzięczny swemu Panu za wszystko we wszelkich okolicznościach życia. Tak, chrześcijanin napełniony Duchem Świętym wie nie tylko teoretycznie, że „wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga, to jest tych, którzy są powołani według postanowienia Boga”, ale jest tego pewien. Duch Święty daje mu to poznanie i on może za wszystko dziękować Bogu.

Ale zauważmy dalej, „być napełnionym Duchem” oznacza pozostawać we właściwych relacjach względem siebie. Widzieliśmy to już przy pierwszym rezultacie napełnienia Duchem. To pobudza do jedności, miłości i społeczności między dziećmi Bożymi.

Czwarty rezultat napełnienia Duchem Świętym dotyczy również relacji z innymi. Spójrzmy, co jest powiedziane w wersecie 21: „Będąc poddani sobie nawzajem w bojaźni Boga. „ (Ef. 5:21). I dalej Paweł mówi bardziej szczegółowo o żonach, aby były poddane swoim mężom, o mężach, aby miłowali swoje żony, o dzieciach, aby były posłuszne swoim rodzicom, o sługach, aby byli posłuszni swoim panom w prostocie serca i panom, aby postępowali sprawiedliwie w stosunku do swoich sług. W wersecie 21 apostoł Paweł podsumował to słowami: „Będąc poddani sobie nawzajem w bojaźni Boga. "

Drodzy bracia i siostry, Duch Święty zawsze wzbudza w tym, który jest Nim napełniony - pokorę. Pokora jest pewną oznaką napełnienia dziecka Bożego Duchem Świętym. W swoim Liście do Filipian apostoł Paweł pisze: „Nie czyńcie nic z kłótliwości ani z próżnej chwały, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie. „ (Fil. 2:3). Czy my to robimy? Po co mówić, że jestem napełniony Duchem Świętym, jeśli tylko troszczę się o siebie i uważam, że zawsze mam rację. To nie jest oznaka duchowości, ale oznaka, że nic nie wiemy o napełnieniu Duchem Świętym. Człowiek duchowy i napełniony Duchem to nie taki, który mówi, że on jest duchowym lub który chwali się darami Ducha, ale taki, który postępuje według Ducha.

Tak, można być nowonarodzonym, mieć duchowe poznanie, być obdarowanym darami duchowymi i tym nie mniej nie być napełnionym Duchem Świętym. Wyrazistym przykładem takich wierzących jest kościół w Koryncie. O wierzących w Koryncie Paweł mógł powiedzieć, że „We wszystko bowiem jesteście wzbogaceni w Nim, we wszelkie słowo i wszelkie poznanie; Tak że żadnego daru nie brakuje wam. „ (1Kor. 1:5,7). Z tych słów można by pomyśleć, że jest to naprawdę wspaniały, duchowy kościół złożony z członków napełnionych Duchem Świętym. Ale niestety tak nie było. W tym samym rozdziale 1 Paweł pisze do nich: „A proszę was, bracia, w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania. „ (1Kor. 1:10). Pośród tych wierzących były podziały, spory, kłótnie i nieporozumienia. Jedni mówili: „Ja jestem Pawłowy, a ja Apollosowy, a ja Kefasowy, a ja Chrystusowy. „ (1Kor. 1:12). Okazuje się, że Chrystus między nimi jest podzielony. Dlatego apostoł Paweł zmuszony był im powiedzieć: „bracia, nie mogłem mówić do was jako do duchowych, lecz jako do cielesnych (duszewnych), jako do niemowląt w Chrystusie. " (1Kor. 3:1).

A przecież Paweł pisze to do wierzących, którzy niegdyś zostali napełnieni Duchem Świętym. W tej wspólnocie działały wszystkie dary Ducha. Prorokowali, mówili innymi językami, mieli też tłumaczenie języków, zapewne zdarzały się cuda i uzdrowienia oraz inne dary i tym nie mniej oni nie byli napełnieni Duchem Świętym. Otóż, mieć jakiś dar, to za mało. Dar duchowy nie czyni człowieka duchowym. Człowiek, która ma duchowy dar, musi sam pozostawać w harmonii z Duchem Świętym. Musi być Nim napełniony i chodzić w Duchu, a wtedy ten dar będzie służył na pożytek i zbudowaniu kościoła oraz będzie wielbił Pana.                                                                                                                                                          Przez to Słowo Boże nie odrzuca darów i ja nie ośmielam się tego czynić, ale nigdy nie zapominajmy, że dary Ducha jako takie nie czynią człowieka duchowym i nie dowodzą, że jest napełniony Duchem Świętym.

Bóg obdarza Swoje dzieci darami, aby one były błogosławieństwem w Kościele, dla ich ogólnego zbudowania i Słowo Boże mówi byśmy „gorliwie o nie zabiegali. „ (Gal. 4:17). Ale ich nie można zastąpić owocami Ducha. Dlatego apostoł Paweł mówi w 13 rozdziale 1 Listu do Koryntian: „Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, byłbym miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym. I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. „ (1Kor. 13:1-2). W ten sposób Paweł przyznaje, że można mieć wszystkie te dary, włączając w to dar wiary i samemu być niczym - tylko miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym. Można głosić innym Słowo i samemu być odrzuconym. Pamiętajmy, że gdy Bóg daje Swoje dary, to nie odbiera ich. Chociaż my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny.

Dlatego tak ważne jest, by zawsze być napełnionym Duchem Świętym. Być napełnionym Nim – to być napełnionym Jego miłością. Paweł nie mówi, żebyśmy zaniedbywali dary duchowe, wręcz przeciwnie, mówi: „Starajcie się usilnie o większe dary łaski”, a potem dodaje: „a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą. „ (1Kor. 12:31). Mając na myśli miłość, mówi: „Dążcie do miłości, starajcie się usilnie o dary duchowe. „ (1Kor. 14:1). Dlatego zanim znów zacznie mówić o darach, przypomina nam o potrzebie miłości. „Zabiegajcie o miłość, gorąco pragnijcie darów duchowych. „ Innymi słowy, miejcie jedno i drugie, ale miłość niech będzie na pierwszym miejscu, a wtedy dary będą służyć błogosławieństwu, budowaniu i uwielbieniu Boga.                                                                                                       Niech sam Duch Boży napełni każdego z nas. On pragnie uczynić to i tylko czeka, gdy my całkowicie otworzymy drzwi naszych serc.

Czy pragniesz być napełnionym Duchem Świętym? Bo najważniejsze – to pragnąć. Od tego powinno zaczynać się nasze napełnienie.

Mój przyjacielu, jeśli nie masz tego pragnienia, proś Pana, aby Ci je dał. Słowo Boże mówi: „Łaknących nasycił dobrami, a bogaczy odprawił z niczym. „ (Łuk. 1:53). Błogosławieni, którzy łakną i pragną, ponieważ oni będą nasyceni. Chrystus powiedział: „Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do Mnie i pije. Kto wierzy we Mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej. „ (Jana 7:37-38). Pić - to znaczy wierzyć. Uwierz, że Chrystus jest gotów dać Ci pić. Przyjmij Jego dar wiarą i zacznij Mu za to dziękować.

A jeśli jeszcze nie poznałeś Chrystusa, to i Ty możesz przyjść do Niego, bo On jest źródłem wszelkich błogosławieństw i zbawienia i napełnienia Duchem. Chwała i dziękczynienie za takiego Zbawiciela. Amen.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.