RSS

Modlitwa a działania Ducha Świętego.


Czytając Biblię i patrząc na historię Kościoła zauważymy jeden niezaprzeczalny fakt, a mianowicie, że poczynania Boga często poprzedzone były okresem modlitwy ze strony dzieci Bożych. Bóg wybrał właśnie modlitwę „przedsionkiem” Swojego błogosławieństwa i kiedy znajdował wśród ludzi takich, którzy byli gotowi odpowiedzieć na to nieznane działanie Ducha Świętego, pobudzające ich do modlitwy, On odsłaniał im niebiosa i wylewał „deszcz błogosławieństwa". Duch Święty zaczyna pobudzać osobę lub grupę osób do modlitwy (a często oni zwłaszcza na początku nie wiedzą), dlaczego mają taki zapał do modlitwy i tą modlitwą torują i przygotowują drogę dla działań Bożych. Tak, kiedy taka modlitwa rodzi się w naszych sercach, to jest pewna oznaka tego, że Bóg przygotowuje nas do specjalnych poruczeń.

I tak, analizując Księgę Dziejów Apostolskich widzimy, że w przededniu wylania Ducha Świętego i temu wszystkiemu co nastąpiło po tym, został on poprzedzony dziesięciodniową modlitwą w Jerozolimie. Ci pierwsi chrześcijanie razem, jednomyślnie modlili się: "I powstał nagle z nieba szum... i napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym" (Dzieje 2:2-3). Tak rozpoczął się najbardziej potężny ruch w dziejach ludzkości, a został poczęty w sercach modlących się.

Dzieje Apostolskie mówią o tym okresie w historii Kościoła. Pierwsze cztery wersety 13 rozdziału są jednym z najważniejszych miejsc tej Księgi. Powiedziane jest tu o początku największego ruchu misyjnego, Antiochia to nowy ośrodek, przyczółek dla ewangelizacji pogan. I zanim jej pierwsi misjonarze zostaną posłani do głoszenia na nowych terytoriach królestwa Bożego, widzimy ponownie te modlitewne przygotowania i działanie Ducha Świętego.

Tekst zaczyna się od słów: "W Antiochii, w tamtejszym zborze, byli prorokami i nauczycielami: Barnaba i Symeon, zwany Niger, i Lucjusz Cyrenejczyk, i Manaen, który się wychowywał razem z Herodem tetrarchą, i Saul. A gdy oni odprawiali służbę Pańską i pościli, rzekł Duch Święty: Odłączcie mi Barnabę i Saula do tego dzieła, do którego ich powołałem. Wtedy, po odprawieniu postów i modlitwy, nałożyli na nich ręce i wyprawili ich. A oni wysłani przez Ducha Świętego, udali się do Seleucji, stamtąd zaś odpłynęli na Cypr."(Dzieje 13:1-4). Kościół stanął w przededniu ważnych i wielkich wydarzeń i Pan znajduje ludzi, których może użyć do otworzenia tych wielkich i szerokich drzwi. Było ich pięciu, sług Bożych, lub, jak powiedziano "proroków i nauczycieli", którzy znaleźli czas, aby pościć i modlić się.

Drodzy bracia i siostry! Proszę zwrócić uwagę na to, jak wielkie znaczenie przywiązywali ci pierwsi chrześcijanie do służby Panu w modlitwie i poście. Przypatrzmy się, jak ważne miejsce zajmował Duch Święty w "kierowaniu" Kościołem, (jakże niepodobni są oni do naszego nowoczesnego chrześcijaństwa). Oni nie śpieszyli się z podejmowaniem jakichkolwiek nowych przedsięwzięć bez modlitwy. Nie mieli opracowanych i sporządzonych planów lub pełnomocników, którzy by rozstrzygali i rozwiązywali te ważne sprawy. To co dla nich było najważniejsze – to szukanie przywództwa i kierowniczej roli Ducha Świętego – która w czasach obecnych prawie nie istnieje. Dzisiaj, bez modlitwy, bez postu, bez poszukiwania woli Bożej naznaczani i powoływani są hierarchowie kościelni , tworzone są komitety wykonawcze i organizowane sojusze. I kiedy wszystko jest już przygotowane i wykonane, to wtedy odprawiana jest głośna i uroczysta modlitwa o to, aby Bóg utwierdził wszystkie nasze plany, przystępując jednocześnie natychmiast do ich realizacji.                                                                                                                                                 Nie należy więc się dziwić, że tak duży procent naszych tak zwanych duchowych wyników pracy przynosi tak mierne efekty? Zaniedbujemy Ducha Świętego i modlitwę.

Chciałbym zwrócić uwagę na dwa fakty wskazane w tekście. Pierwszy, który jest najważniejszy - to działanie i posługa Ducha Świętego, która jest tu absolutnie konieczna dla skutecznego przeprowadzenia dzieła Bożego: "Duch Święty rzekł: Odłączcie mi Barnabę i Saula do tego dzieła, do którego ich powołałem. " (Dzieje 13:2). Drugim faktem jest to, co umożliwiło takie działanie Ducha Świętego, a mianowicie modlitwa dzieci Bożych.

Pamiętajmy więc – te działania Ducha - to jest Jego kierownicza rola i to są Jego wskazania dla Kościoła. Działania Ducha Świętego dla tych pierwszych chrześcijan, apostolskiego Kościoła były widoczne i realne, co widzimy na każdej stronie Dziejów Apostolskich poczynając od dnia Pięćdziesiątnicy, aż do ostatniej strony tej Księgi. Zauważmy z jaką dokładnością i jak wyraźnie wskazane jest działanie Ducha Świętego: "Duch Święty rzekł". On oznajmił Swoją wolę tym ludziom, tak, że nie mieli najmniejszej wątpliwości, jak mają postępować.

Zauważmy, że nie jest powiedziane, że tych kandydatów na pracę misyjną wybrał Kościół, który po odprawieniu postów i modlitwy postanowił upoważnić Barnabę i Saula i wysłać ich do pracy misyjnej. Śmiało więc można powiedzieć, że Kościół nie miał głosu w wyborze swoich misjonarzy. To samo powiedziane jest w rozdziale 15. Kiedy w Jerozolimie zostało zwołane zebranie apostołów i starszych zboru, by rozważyć sprawę obrzezania i postawy nawróconych pogan względem Prawa Mojżeszowego, to w swoim oficjalnym piśmie wyrazili oni to w następujący sposób: "Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my…" (Dzieje 15:28). Jak wyraźnie te słowa wskazują na dominującą rolę, jaką zajmował Ducha Święty w Kościele pierwszych chrześcijan. Ci bracia nie powiedzieli: "Postanowiliśmy bowiem MY i Duch Święty"? Oni nie stawiają siebie na pierwszym miejscu, ale Ducha Świętego. To byli ludzie, którzy poświęcili się całkowicie Chrystusowi, ponieważ Duch Boży był u nich na pierwszym miejscu.

Jakie jest nasze odniesienie do Ducha Świętego? Czy jest na pierwszym miejscu w naszych zborach, w naszym życiu osobistym? Jeśli nie, drodzy bracia, to budujemy nie ze złota, srebra i kamieni szlachetnych, ale z drzewa, siana i słomy. Tak, przyjdzie dzień, w którym wyjdzie na jaw, jak wykonaliśmy naszą pracę dla Pana. W tym dniu, mówi Słowo Boże, " … w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień. " (1Kor. 3:13).                   Jest całkiem możliwe, że zbór pierwszych chrześcijan miałby inne zdanie dotyczące wyboru posłańców i jest mało prawdopodobne, aby wybrał najlepszych głosicieli, najbardziej utalentowanych i silnych liderów i posłał ich w odległe krainy na pracę misyjną. "Przecież oni są niezbędni na miejscu, kościół powinien mieć najlepszych, najbardziej wybitnych pracowników w zborze jerozolimskim, zamiast wysyłać ich na jakieś odległe nowe pola misyjne". Ale Duch Święty zdecydował inaczej. On wybrał najbardziej utalentowanych, zaprawionych, silnych i zdolnych pracowników do swojego dzieła. I to oni zostali posłani do nowych i odległych krain. Powiedzcie mi, kto wie najlepiej, gdzie i kogo posłać, jak nie Bóg?

Dlatego umiłowani, jeśli chcemy zobaczyć wyniki w dziele Bożym, to pierwszą rzeczą jaką powinniśmy uczynić, to dać Duchowi Świętemu główne i przodujące miejsce, czy to w naszych kościołach, czy też w naszym prywatnym życiu. Duch Boży powinien prowadzić, wybierać, powoływać i mówić nam, co jest Jego wolą i co On chce abyśmy czynili. A to prowadzi nas do drugiego faktu, a mianowicie: Jak można urzeczywistnić, uczynić realnym taki stan, aby Duch Święty był rzeczywiście u nas na pierwszym miejscu?

Przeczytajmy jeszcze raz tekst, który mówi: " Gdy oni odprawiali służbę Pańską i pościli, rzekł Duch Święty ..." (Dzieje 13:2). Jaka to była służba? Słowo "służyć " w oryginale zawiera w sobie modlitwę, uwielbienie, chwałę i dziękczynienie. Przynosili Bogu " ofiarę pochwalną, to jest owoc warg - jak stwierdzono w Liście do Hebrajczyków – które wyznają Jego imię. " (Hebr. 13:15). Oni śpiewali, chwalili, dziękowali i modlili się - i to była służba, który podobała się Bogu. Czy uważacie, że to strata czasu? Czy oni nie mogliby się zająć czymś bardziej użytecznym?

Kochani, to kłamstwo diabeł zawsze wpajał i dziś wpaja dzieciom Bożym, że modlitwa jest stratą czasu. Jeśli jest coś, czego diabeł najbardziej nienawidzi, to jest to modlitwa. Podobnie jak król aramejski, który rozkazał dowódcom nie walczyć "ani z pospolitym, ani z znakomitym, tylko z samym królem izraelskim" (1Król. 22:31), tak też i moce piekielne koncentrują wszystkie swoje siły przeciwko Duchowi Modlitwy. Diabeł wie, że modlitwa wiary w imię Jezusa Chrystusa – to jest najpotężniejsze narzędzie, które posiada Kościół Boży przeciwko niemu i jego królestwu. Szatan wie lepiej niż wielu wiernych, że modlitwa wzbudza taką moc dla zbawienia dusz ludzkich ujarzmiając zło, że nie ma takiej drugiej podobnej na ziemi. To dlatego ucieka się on do wszystkich możliwych środków i sposobów, aby odwrócić dzieci Boże od modlitwy. On nawet przekonuje nas, abyśmy jeszcze więcej pracowali dla Pana, jeszcze bardziej byli zajęci obowiązkami tak, że nie będziemy mieli czasu ani siły, by poświęcić czas na modlitwę.

Kościół pierwszych chrześcijan umieścił modlitwę na pierwszym miejscu. Dla nich modlitwa była najwyższą służbą . Zauważmy, co jest powiedziane o prorokini Annie, że " nigdy  nie opuszczała świątyni, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. " (Łuk. 2:37).                                                                                                                                                        Tak, modlitwa jest nie tylko służbą miłą Bogu, ale jest też najważniejszą posługą którą możemy nieść dla Niego. Efektem tej duchowej posługi Panu jest zawsze gotowość podporządkowania się Duchowi Bożemu i podjęcie służby tam, gdzie On nas pośle. Modlitwa, jak nic innego nie czyni nas podatnymi na głos Ducha Świętego, by wypełniać Jego wolę. I tu należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz dotyczącą modlitwy pierwszych chrześcijan. Tekst jasno wskazuje, że oni mieli ściśle określony czas na modlitwę. Innymi słowy, aby nasza modlitwa była skuteczna, musimy mieć ściśle określony i wyznaczony codzienny czas na modlitwę.

Często słyszymy taki argument: "powinniśmy modlić się przez cały czas, więc nie jest ważne wyznaczanie czasu na modlitwę." Porównując, można powiedzieć, że nasze zdrowie fizyczne nie zależy od tego, czy codziennie spożyjemy śniadanie, obiad i kolację, ale tylko od tego czy wykonujemy ćwiczenia i oddychamy świeżym powietrzem. Niech ktoś popróbuje żyć bez regularnych posiłków, a wkrótce dowie się, jak długo wytrzyma.

Nasz Pan jest nie tylko naszym pierwszym i najważniejszym Nauczycielem odnośnie modlitwy, ale jest On także dla nas najlepszym przykładem. W (Łuk. 5:16 ) powiedziane jest: " On jednak odchodził na miejsca pustynne i modlił się. " Wsłuchując się w słowa tego wersetu, widzimy po pierwsze, że Jezus oddalał się, to znaczy, że czynił to stale, regularnie i systematycznie. Zwróćmy uwagę, że słowo "pustynne miejsca" jest w liczbie mnogiej, nie było więc tylko jedno miejsce, ale wiele. Nie bez znaczenia jest fakt, że te słowa mówiące o Nim, powiedziane są w czasie, gdy nasz Pan był szczególnie zajęty nauczaniem. Duże rzesze narodu szły za Nim, a On je nauczał, uzdrawiał, nie mając nawet czasu na spożycie posiłku. I właśnie tam jest powiedziane, że Chrystus " odchodził na miejsca pustynne i modlił się. "

Umiłowani, jeśli On, będąc Synem Bożym, bez grzechu, uważał za konieczne systematycznie oddalać się, by modlić się i mieć bliski kontakt z Bogiem, to cóż możemy powiedzieć my grzeszni, pełni wad, wszelkiego rodzaju ułomności i ograniczeń? O ileż bardziej powinniśmy my być w kontakcie z Bogiem, przychodząc regularnie do Niego z modlitwą! Pan dał nam do zrozumienia, jak ważne i konieczne jest częste przebywanie w modlitwie, aby Bóg mógł dokonać Swoich dzieł przez nas! Są dusze, które nigdy nie usłyszą dobrej nowiny i nie nawrócą się do Boga z prostego powodu - ponieważ kościół nie modli się.

Bracia i siostry! Przyjdźmy do Pana, wyznajmy Mu nasz grzech lenistwa i zaniedbania modlitwy. Oddajmy się całkowicie i bezwarunkowo chwalebnej służbie, aby Duch Święty mógł nam z całą precyzją i jasnością objawić Swoją wolę. Wtedy naprawdę będziemy współpracownikami w dziele Bożym wypełniającymi Jego przykazania.                            Dlatego teraz z Bożą pomocą postawmy modlitwę na pierwszym miejscu. Wtedy naprawdę Chrystus będzie uwielbiony, a niektóre dusze znajdą zbawienie przez nasze świadectwo. Spójrzmy na tych pierwszych chrześcijan: gdzie by oni nie chodzili i głosili Słowo, ich posłudze zawsze towarzyszyła pomoc Pana licznie poświadczona znakami i cudami. Dlaczego? Dlatego, że pozostając w ciągłym kontakcie z Bogiem mogli nie tylko słyszeć Jego głos, ale i być Mu posłuszni.

I kończąc muszę przypomnieć o najważniejszym co Chrystus powiedział: "…bo beze Mnie nic uczynić nie możecie." (Jana 15: 5). A apostoł Paweł stwierdza: "Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie " (Fil.4: 13). Tak więc nie polegajmy na swoich siłach, ale zaufajmy Panu z całego swojego serca, a On nam pomoże.

Co Pismo Święte mówi o życiu pozagrobowym?


Czy istnieje życie po śmierci? Co się dzieje z człowiekiem po śmierci? Gdzie będzie jego dusza, gdy przekroczy próg śmierci? Te pytania człowiek zadawał sobie na przestrzeni wieków. Czy możliwe jest znalezienie dokładnych odpowiedzi na te pytania? Tak! Jest jedno wiarygodne źródło, któremu możemy zawierzyć – to Biblia, Słowo Boże. Na te pytania odpowiedzieć może tylko Bóg i czyni to poprzez Swoje Słowo w Piśmie Świętym.

Co więc Biblia mówi o życiu po śmierci? Ważne to jest dla każdego z nas, ponieważ otrzymujemy odpowiedź na pytanie: gdzie każdy z nas będzie spędzał wieczność? Według Pisma Świętego możliwe są tylko dwa miejsca: niebo lub piekło, albo błoga wieczność w raju albo wieczne męki w piekle. Biblia nigdzie nie wskazuje na trzecie miejsce, które jakoby istniało. Tak zwany czyściec to wymysł człowieka, który to pomysł zainspirował szatan. On, jak nikt inny, nie chce, aby człowiek myślał o wieczności, a jeśli już myśli, to aby zbytnio się nie niepokoił, ponieważ jeszcze w czyśćcu istnieje możliwość poprawy. To jest kłamstwo!

Słowo Boże mówi, że po śmierci, w wieczności nie ma możliwości okazania skruchy, wyznania swoich grzechów, nie ma jakichkolwiek możliwości poprawy i naprawienia swoich życiowych błędów. Jeśli po śmierci istniałaby możliwość nawrócenia, to życie na ziemi nie miałoby żadnego celu i znaczenia względem życia po śmierci. Apostoł Paweł w Liście do Galacjan pisze: " Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać: albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie. Bo kto sieje dla ciała swego, z ciała żąć będzie skażenie, a kto sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie żywot wieczny. " (List do Gal. 6:7-8).

Jezus Chrystus przedstawia jeden z bardziej jaskrawych przykładów życia pozagrobowego. Jest to przypowieść o bogaczu i Łazarzu, gdzie Chrystus mówi, że po śmierci Łazarz został zaniesiony przez aniołów na łono Abrahamowe, bogacz zaś do krainy umarłych. Cierpiąc tam okropne męki, cóż on czyni. Tak, ta nieszczęśliwa dusza podniósłszy oczy swoje modli się: " Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, aby umoczył koniec swego palca w wodzie i ochłodził mi język, bo męki cierpię w tym płomieniu. " (Łuk.16:24.).            Spójrzmy, cóż czynił bogacz podczas swojego ziemskiego życia. Można wyciągnąć wniosek, co do tego jakie on prowadził życie, wsłuchując się w słowa Chrystusa: "… przyodziewał się w szkarłatne szaty i kosztowne tkaniny i co dzień wystawnie ucztował. " Wyraźnie jest wskazane, że on "siał dla ciała swego". Myślał tylko o swoim teraźniejszym ziemskim życiu, o tym jak najlepiej dogodzić swemu ciału. Nie myślał ani o Bogu ani o wieczności. Żyjąc na ziemi być może ani razu nie pomodlił się. Modlić się! Po co! Mam wszystko czego pragnę, jestem w pełni zadowolony ze swojej sytuacji życiowej. Do czego potrzebny jest mi Bóg? O co będę Go prosił, jeśli wszystko mam? Dlatego też nie ma potrzeby, abym modlił się do Niego.

W Biblii dwa razy spotykamy się z takimi słowami: "Rzekł głupiec w sercu swoim: Nie ma Boga". Bóg nazywa głupcem tego, kto w swoim sercu odrzuca Jego istnienie. Taki człowiek może nawet ustami modlić się, czyniąc to machinalnie i powtarzając: "Panie, zmiłuj się"!, lecz serce jego nie uświadamia sobie tego co mówią jego usta. Widzimy w kościele, jak wielu ludzi powtarza wraz z innymi wyuczoną na pamięć modlitwę. I znają tą modlitwę tak, że nawet przez sen w nocy mogą ją bezbłędnie wyrecytować. I cóż z tego! I o dziwo, za każdym razem powtarzając ją łamią trzecie przykazanie Boże: " Nie nadużywaj imienia Pana, Boga twojego, gdyż Pan nie pozostawi bez kary tego, który nadużywa imienia jego. " (II Mojż. 20:7).

Modlić się mechanicznie, nie sercem, nie czując i nie rozumiejąc tego o co się modlimy – to obrzydliwość przed Bogiem. Będąc izraelitą, ten bogacz bez wątpienia uczęszczał do świątyni, wypełniał rytuały podczas nabożeństwa, powtarzał słowa podczas modlitwy, pokazywał jawne symbole wiary, ale serce jego było puste i ono mu mówiło: " To, co robię jest nonsensem: Boga jednak nie ma." A teraz w piekle, pierwszą rzeczą jaką on czyni jest modlitwa. Teraz jego modlitwa jest szczera, z serca, teraz on wierzy że Bóg istnieje. Teraz on widzi to, czego przedtem nigdy wcześniej nie chciał zauważyć – widzi królestwo niebieskie, a sam znajduje się w piekle i męki jego coraz bardziej mu dokuczają. Widzi raj i nie może tam się już dostać. Między nim a rajem jest wielka przepaść. I teraz on, o dziwo, modli się! On nie powtarza już jakieś wyuczone na pamięć słowa, bo wie że one tam nie mają żadnego znaczenia. W żarliwym krzyku on wzywa: " Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, aby umoczył koniec swego palca w wodzie i ochłodził mi język, bo męki cierpię w tym płomieniu. " To nie jest bez znaczenia, że w swojej pierwszej modlitwie (choć wcześniej nigdy tak naprawdę nie modlił się) on prosi o wodę. Tak, właśnie o wodę. Jakby z taką żarliwością prosił na ziemi o wodę, którą proponował mu Chrystus, to otrzymałby ją. Będąc na ziemi on uważał za zbędną tę wodę, (zapewne pił dobre wino)która dałaby mu życie wieczne. A teraz jest tam, gdzie nie ma wody, jest tylko wieczny nieugaszony ogień. Gdyby posłuchał słów, które wypowiadał Chrystus w świątyni: " Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do Mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej. " (Jana 7:37:38) zapewne teraz nie cierpiał by. Bo Jezus powiedział: " Kto napije się wody, którą Ja mu dam nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu." (Jana 4:14). Jeśliby postąpił tak jak Samarytanka, która powiedziała: " Panie! Daj mi tej wody " – to otrzymałby zapewne od Pana to źródło wody żywej.

Niech teraz każdy z nas zada sobie pytanie: Co będzie z moją duszą? Czy kiedykolwiek szczerze modliłeś się? Ja nie mam na myśli powtarzania wyuczonych słów czy cotygodniowego chodzenia do kościoła. Czy odczuwałeś taką wewnętrzną potrzebę i pragnienie poznania Boga, że z głębi twego serca wyrywał się krzyk, którego w żaden sposób nie mogłeś powstrzymać. Tak, to był krzyk duszy! Pragnienie poznania Boga. Jeśli tak, to wiedz, że w twoim sercu była prawdziwa modlitwa! To było szczere pragnienie, by znaleźć Boga, pojednać się z Nim. Jeśli tak, to ciesz się, bo jak powiedział Chrystus: " Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. " (Mat. 5:6). Przyjdź więc do Chrystusa, a on Ci da tej wody, która będzie źródłem życia wiecznego. Na ostatniej stronie Biblii powiedziane jest: " Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! … A kto pragnie, niech przyjdzie, a kto chce, niech bierze wodę żywota darmo. " (Obj. 22:17).

Czy człowiek może sprawdzić siebie jeżeli chodzi o to: czy istotnie jest zbawiony, czy jest dzieckiem Bożym, czy otrzyma życie wieczne? Czy można siebie doświadczyć tak, by być pewnym, że jeśli teraz umrę, to z pewnością będę z Panem w raju? W swoim Liście do wiernych w Koryncie apostoł Paweł pisze tak: (Zanim zacytuję ten fragment chciałbym podkreślić to, że słowa te są skierowane już do braci w wierze i znajdują się w ostatnim rozdziale już drugiego Listu.) " Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze? Doświadczajcie siebie; czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli. " (2 Kor.13: 5).

Jaką widoczną oznakę dzieci Bożych przytacza tutaj apostoł Paweł, według której mogą oni siebie sprawdzić, czy są w wierze, czy też nie? Czy żyje w nich Chrystus? Jeśli nie masz Boga w swoim sercu, jeśli Duch Chrystusowy w tobie nie przebywa, to nie jesteś dzieckiem Bożym. Tylko ten, kto ma Ducha Chrystusa jest zbawiony i jest najwierniejszym świadectwem tego że jest Chrześcijaninem. Od tego, jakiej udzielisz odpowiedzi na to pytanie zależy to, gdzie spędzisz wieczność!

Ale ktoś może zadać pytanie: Czy jest jakiś pewna oznaka tego, że Chrystus we mnie żyje? Jest! Jest cały rząd oznak, lecz ja chciałbym wskazać jedną z tych pewnych oznak tego, że Bóg żyje w sercu człowieka. A jest to MODLITWA. A widzimy to na przykładzie Saula. Aby przekonać wątpiącego Ananiasza o tym, że Saul – prześladowca Kościoła stał się rzeczywiście chrześcijaninem, że narodził się na nowo, Pan powiedział mu tylko trzy słowa: "… właśnie  się modli." (Dzieje 9:11). Czyż Saul do tej chwili nie modlił się? Modlił się. Zgodnie z nakazem zakonu on modlił się kilka razy dziennie, a poza tym regularnie pościł. Ale w oczach Bożych to nie była modlitwa, a jedynie puste słowa, obrzęd bez życia. Jednakże po spotkaniu z zmartwychwstałym Chrystusem w drodze do  Damaszku, Saul pierwszy raz w życiu modlił się tak, że Bóg zwrócił uwagę na jego modlitwę i dlatego mówi:"…właśnie  się modli." Jeśli my jesteśmy dziećmi Bożymi, to żyje w nas Duch Święty, bo On jest Duchem modlitwy. " Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy." - mówi Słowo Boże (Rzym. 8:16). On czyni w nas to, że z oddaniem modlimy się. To jest prawdziwa oznaka tego, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Odczuwamy pełną zależność od Boga, zawsze i ciągle potrzebujemy kontaktu z Nim i pragniemy aby On coraz więcej władał nad nami.

A nawiązując do słów modlitwy bogacza: "Ojcze Abrahamie…" chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na jedna rzecz. Ta modlitwa byłaby próżna w czasie jego ziemskiego życia. A dlaczego? Ponieważ zwraca się z ta modlitwą do tego, który nie może mu na nią odpowiedzieć. On zwraca się do Abrahama, do jednego z świętych. Jakby Abraham nie był święty, pozostaje jednak człowiekiem, a w Swoim Słowie Bóg zabrania kategorycznie oddawać cześć i chwałę człowiekowi. Ileż to razy spotykamy się w Biblii ze słowem "Przyjdźcie". Tam też powiedziane jest do Kogo musimy przyjść i do Kogo mamy zwracać się z naszymi modlitwami, aby być zbawionym. Nie do świętych, nie do aniołów, nie do zmarłych, ale jedynie do Jezusa Chrystusa. Między Bogiem a człowiekiem nie ma innego pośrednika. On Jeden mógł powiedzieć: " Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. " Żaden święty nie może zająć Jego miejsca. Syn Boży stał się człowiekiem, aby zostać pośrednikiem miedzy Bogiem a człowiekiem. On Jeden mógł dokonać odkupienia naszych grzechów i pojednać nas z Bogiem. "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który siebie samego złożył jako okup za wszystkich..." (1 Tym.2: 5-6).                                                                               Amen.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.