RSS

Dążcie do miłości …


(Kor. 14:1) – Dążcie do miłości …  - tymi słowami apostoł Paweł zaczyna rozdział 14 Listu do Koryntian. Tłumaczenie na język angielski mówi " postępujcie po miłości ", a w hiszpańskim " idźcie śladami miłości ".                                                                                 Wniknąwszy we wszystkie te tłumaczenia w wezwaniu Pawła możemy odnaleźć jedną i tę samą myśl w różnych odcieniach: " Dążcie do miłości, zabiegajcie o miłość." Wierni w Koryncie nie mieli niedostatku darów duchowych, ale brakowało im najważniejszego - MIŁOŚCI. A bez miłości, dary duchowe nie budują Kościół i nie przynoszą korzyści nawet najbardziej uzdolnionym jej członkom.                                                                                            Tę prawdę apostoł Paweł w sposób wymowny i dobitny przedstawił w rozdziale 13. I dalej on wzywa: " Dążcie do miłości ". Prawdziwą miłość możemy poznać naśladując życie naszego Pana, Jezusa Chrystusa na ziemi. On jest miłością i pozostanie ją. On dotarł do grzeszników mocą Swojej miłości. Bez miłości nie może być silnej, trwałej rodziny, dobrej przyjaźni i zgranego kolektywu.

Sam Paweł doświadczył tej miłości i był nią urzeczony. Po tym, jak poznał miłość Jezusa Chrystusa, sam starał się coraz bardziej dążyć do Chrystusa i Jego miłości. Właśnie tego on uczy nas wzywając: " Dążcie do miłości. "                                                                                            Do czego tak naprawdę dążymy? Jaki jest cel naszego życia?                                                        Czy my, dzieci Boże możemy z czystym sumieniem powiedzieć: " Dążymy do miłości Chrystusa i naśladujmy Go. Czy możemy powiedzieć: Tak, to jest najważniejsza rzecz  dla której ja żyję i do której dążę.                                                                                                 Skierujmy więc naszą uwagę, nasz duchowy wzrok na Jezusa Chrystusa, ponieważ On jest ucieleśnieniem Bożej miłości do ludzi. " … nie myśmy umiłowali Boga, lecz On nas umiłował " - pisze apostoł Jan. Jego miłość do nas jest tak wielka, że my nigdy nie osiągniemy jej poziomu, nigdy nie potrafimy miłować Go taką samą bezgraniczną miłością jaką On darzy nas.

Kiedy Jezus rozmawiając z Piotrem zapytał go: " Szymonie, synu Jonasza, miłujesz mnie bardziej niż ci? ", to użył tu słowa  " agape " (wzniosła, nieskończona i bezwarunkowa miłość), to Piotr będąc strapiony i zmieszany takim pytaniem odpowiedział z drżeniem serca: " Tak, Panie, ty wiesz, że cię miłuję. "                                                                                     Ale Piotr tutaj używa innego greckiego słowa " fileo ", co oznacza miłość przyjacielską. Jak bardzo nasz osobisty krzyż bywa mały i nieistotny w porównaniu z krzyżem Chrystusowym, tak nasza miłość jest poniżej Jego miłości.                                                                                   "Dążcie do miłości " – w tym jesteśmy nie doskonali. Każdego dnia możemy dążyć do miłości i do samej starości jej nie doścignąć. W związku z tym dążąc do tego, co przed nami, musimy widzieć przed sobą cel - miłość, która nigdy nie ustaje.

Tu ponownie powstaje pytanie: Jak osiągnąć taką miłość?                                                     Dwie osoby rozmawiają: Ty jesteś Polakiem? Oczywiście – odpowiada jeden i dodaje: Polakiem i chrześcijaninem. Skąd wiesz, że jesteś chrześcijaninem. Znaczy więc, że żyjesz tak, jak nauczał Chrystus? Co masz na myśli? Chrystus nauczał miłości, ale czy można mówić o miłości, kiedy jeden chrześcijanin dyszy nienawiścią do drugiego? Z pewnością nie ten jest chrześcijaninem, który ma na szyi medalik czy krzyżyk, nie ten, kto czyta Biblię, chodzi do kościoła, ale ten, kto w sercu ma Chrystusa.                                                                 "A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie. " - powiedział Jezus o naszych czasach. Wszelkie oznaki rozmnożenia się bezprawia, nieprawości widzimy na własne oczy. Jezus Chrystus powiedział do zboru w Efezie: " Lecz mam przeciw tobie to, że porzuciłeś swoją pierwszą miłość. " (Obj. 2:4).

Do której grupy chcielibyście przynależeć? Do tych wielu, którzy odstąpili od swojej pierwszej miłości, dopuszczając się zła i grzechu, czy do sprawiedliwych? Odpowiedź jest prosta, ja chcę być z tymi nielicznymi. Z tymi, którzy dążą do miłości Bożej, którzy żyją zgodnie ze Słowem Bożym. Można słuchać tysiące wykładów " o ogniu nieugaszonym " i marznąć, można przeczytać tysiące tomów o miłości, a mieć zimne serce. Dążąc do miłości trzeba zbliżyć się do źródła miłości, a źródłem jest nasz Pan, Jezus Chrystus.                        Cel ten można osiągnąć trzema sposobami:                                                                                        - stale badając Słowo Boże poznajemy wolę Bożą, tajemnicę Królestwa Niebieskiego i samego siebie;                                                                                                                                             - stale modląc się - modlitwa wpływa na nasze życie duchowe, siły, mądrość i posłuszeństwo;                                                                                                                                           - korzystając z naszych duchowych darów w życiu – dzięki czemu wielbimy Pana.

… albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne.


Dziś chcę zwrócić uwagę na słowa wypowiedziane przez apostoła Pawła w 2 Liście do Koryntian rozdział 4 werset 18: " Nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne. " W słowach tych apostoł Paweł wyraził podstawowe spojrzenie na życie chrześcijanina, które jak zobaczymy stoi w sprzeczności z koncepcją materializmu. Te dwa poglądy są całkowicie sobie przeciwne. Materialista patrzy na to, co widzialne, tj. na to co jest doczesne, aktualnie, na materię i mówi, że na niej wszystko się kończy. Chrześcijanin patrząc na to co jest doczesne, tj. na to, co czasowe, widzi w nim coś mówiącego mu o wieczności.

Można powiedzieć, że apostoł Paweł patrzył na to, co jest doczesne, podobnie jak człowiek spoglądający przez okno, gdy podziwia piękno natury. Z jednej strony, on patrzy przez szkło, a z drugiej strony, on wcale go nie widzi. Między nim a naturą jest szkło i można powiedzieć, że w większym stopniu patrząc przez tę szybę nie przywiązuje wagi do jej obecności. On pasjonuje się tym, co widzi dalej.                                                                           Jako inny przykład może posłużyć teleskop w którym szkła optyczne, tzn. soczewki pozwalają zobaczyć gwiazdy. Czy człowiek patrząc przez teleskop zwraca uwagę na to, że patrzy w soczewki? Nie, on patrząc podziwia gwiazdy.                                                                  Tak i Paweł patrzył na to, co doczesne, na widzialne tylko jak na środek wskazujący na to, co wieczne.

Istnieją dwa światy: świat ludzkich uczuć, albo emocji i ducha, świat niewidzialny. Ten świat duchowy, choć niewidzialny jest tak samo prawdziwy, a nawet można powiedzieć, że jest bardziej realny niż świat widzialny. Dlaczego? Bo jest wieczny.                                          My przynależymy do tych dwóch światów. Tak człowiek został stworzony. On to nie tylko ciało żyjące swoimi pięcioma zmysłami. Ale człowiek to także duch. Człowiek wierzący to przede wszystkim - duchowy i dlatego jest wieczny. Wierzący nie zaprzecza materii, ona teraz w tym ziemskim życiu jest konieczna, ale zawsze będzie pamiętał, że ona jest tylko tymczasowa. Materia jest naszym tymczasowym sługą, mimolotnym środkiem w naszym ziemskim życiu. Ale ona dobiegnie końca, jak mówi apostoł Paweł: " Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. " (1Kor. 15:53).

Jeśli prześledzimy na przykład proces pierwszego etapu wzrostu np. fasoli, to, gdy tylko zaczyna ono kiełkować z nasiona, to zauważymy, że wraz z pierwszym pęknięciem w siewce małe roślinne włókno zaczyna przepychać się przez okrywającą ją glebę do powietrza i światła, a drugie włókno w tym samym czasie rośnie w dół, głębiej i głębiej w ziemię. Podobnie jak temu nasionu potrzeba gleby, światła, wody i powietrza, tak również w rozwoju człowieka potrzebne są sprzyjające otaczające go okoliczności, dopóki jest tu na ziemi. One są niezbędne i konieczne dla jego duchowego wzrostu i rozwoju, ale są tylko tymczasowe. Są tylko pomocniczymi środkami i nie oznacza to nowego celu życia.

A więc weźmy ten 18 werset 4 rozdziału 2 Listu do Koryntian i porozmyślajmy nad nim. My patrzymy nie na to, co widzialne, ale na  to, co niewidzialne, gdyż widzialne jest tymczasowe, niewidzialne zaś wieczne. Jak już wspomniałem wcześniej słowa te wskazują na uderzający kontrast między materialistycznym i chrześcijańskim spojrzeniem na życie. Materialiści tu po pierwsze odkrywają prawdziwy charakter materializmu: " patrzą na to, co widzialne ... "
Apostoł Paweł w tym wersecie wskazuje różnicę między wierzącymi i niewierzącymi. Wierzący nie patrzy na to, co widzialne, a niewierzący patrzy na widzialne. Tu warto zauważyć, że w języku greckim słowo " skopein " zawiera w sobie nie tylko zwykłe znaczenie słowa – przyglądać się. Z tego greckiego słowa " skopos " pochodzą słowa: teleskop, mikroskop i tak dalej.

Tutaj możemy wziąć ten sam przykład, który przytoczony był wcześniej i powiedzieć, że kiedy niewierzący człowiek patrzy przez swój teleskop na to, co widzialne, to mówi: och, jakie to cudowne. Ile gwiazd na niebie, ale mówi, nie widzę Boga przez mój teleskop. Tam nie ma Boga. Potem bierze kroplę wody, przygląda się jej pod mikroskopem i ze zdziwieniem woła: jakie to niesamowite, zdumiewające. Ta mała kropla wody podobna do wirującej galaktyki, jest pełna cudów. Ale w tym niewierzący nie widzi Boga. Jego tam nie ma - mówi.

Tak kochani, wzrok człowieka niewierzącego związany jest z rzeczami, które on może widzieć, a dalej on jest ślepy. Patrzy na widzialne. On podobny jest do tego sługi, który ujrzawszy że jego miasto zostało otoczone przez wrogie wojsko powiedział do proroka Elizeusza: " Biada, panie mój! Jak postąpimy? " On widział tylko oddziały wroga, konnicę i wozy wojenne i dlatego był całkowicie zdezorientowany, nie wiedział, jak postąpić. On patrzył na to, co widzialne a prorok patrzył przed siebie i widział to, co niewidzialne. Dlatego i odpowiedział słudze: " Nie bój się, bo więcej jest tych, którzy są z nami, niż tych, którzy są z nimi. " (2Król. 6:16). I dalej powiedziane jest: " Elizeusz modlił się tymi słowy: Panie, otwórz jego oczy, aby przejrzał. I otworzył Pan oczy sługi, i przejrzał, a oto góra była pełna koni i wozów ognistych wokół Elizeusza. " (2Król. 6:17).                                                    Byli tam cały czas, ale będąc ślepy na to, co niewidzialne ten sługa oczywiście ich nie widział. Człowiek który mówi, że Boga nie ma, dlatego, że Go nie widzi, jest jak ten ślepiec, który mówi, że nie ma gwiazd ponieważ on ich nie widzi.

Ale słowo " patrzeć " użyte przez apostoła Pawła ma jeszcze inne znaczenie. Ono było użyte w sensie przenośnym, wskazując na cel. Innymi słowy, ono objaśnia, że niewierzący to co widzialne, czyni celem swojego życia. Czy można sobie wyobrazić bardziej jasne określenie materialistycznej filozofii, która panuje w naszych czasach, niż to, aby uczynić to, co widzialne celem swojego życia.
Jak wielu ludzi czyni to codziennie oddając się materializmowi, żyjąc tylko dla tego, co jest widzialne, czy to dla bogactwa, wygody, komercji, przyjaciół, handlu, rozrywki, dla rodziny, dla domu i dla siebie.                                                                                                                       Należy jednak zauważyć, że nie wszystkie rzeczy materialne same w sobie są złe. Niektóre nawet są potrzebne, ale niewłaściwe jest to, aby czynić kogoś lub coś na tej ziemi, jako cel swojego życia.                                                                                                                                             To i jest korzeń bałwochwalstwa. Jak mówi Paweł w Liście do Rzymian: " Ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy ... " (Rzym. 1:25). A Słowo Boże wyraźnie stwierdza, że ​​bałwochwalcy nie wejdą do Królestwa Niebieskiego.

Należy zauważyć ponadto, że te słowa ukazują tragiczną pomyłką materializmu. Spójrzmy uważnie: " patrzymy na to, co widzialne, albowiem to, co widzialne, jest doczesne ... " Materialista nie widzi ulotności, krótkotrwałości rzeczy, dla których on żyje.                           My zazwyczaj patrzymy na materialistę jak na ateistę negującego istnienie Boga. Ale człowiek może wyglądać na pobożnego, a w praktyce być materialistą. Pan gani lud izraelski ustami proroka Jeremiasza mówiącego: " … mój lud popełnił dwojakie zło: Mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą. " (Jer. 2:13).

Drodzy przyjaciele, jeśli na przykład celem naszego życia stają się pieniądze, to pamiętajmy, że niczego na ten świat nie przynieśliśmy i dlatego też niczego nie możemy z niego wynieść. Jeśli naszym celem są przyjemności, to pamiętajmy, co mówi Słowo Boże: "… Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata. A świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki. " (1Jana 2:15-17). Tragiczną pomyłką materializmu jest to, że nie patrzy na koniec drogi, zapominając, że na śmierci nie kończy się nasze życie, ale że po śmierci będzie Sąd, a potem wieczność.

Trzecim faktem, który apostoł Paweł przedstawia w tym tekście, jest to, że chrześcijaństwo jest przeciwieństwem materializmu. My patrzymy nie na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne. Można powiedzieć, że chrześcijanin ma " podwójny wzrok ". Wiarą on widzi niewidzialny świat. Apostoł Paweł wyjaśnia, jak to się stało z nami w tym samym rozdziale w wersecie 6: " Bo Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym. "

Drogi przyjacielu, jeśli Pan rozświecił Twoje serce, to możesz być pewien tego, że będziesz o tym wiedzieć, ponieważ będzie to największe odkrycie dla Ciebie.                                         Pierwszą rzeczą, która dzieje się w ludzkim sercu, gdy przenika światłość Boża, to, że widzi całą swoją nieczystość.                                                                                                                        My nie widzimy kurzu w pokoju tak długo, zanim nie wpuścimy do niego promieni słonecznych, a gdy to uczynimy, wtedy ujrzymy, jak dużo jest tego kurzu, którego w ogóle nie widzieliśmy w ciemności. To samo dzieje się z nienarodzonym na nowo człowiekiem.    Gdy Pan oświeci jego serce, to on od razu ujrzy, że wszystko to, co Bóg mówi w Swoim Słowie o jego grzesznym sercu, wszystko to jest prawdą. " Podstępne jest serce człowieka i zepsute ..."                                                                                                                                                  I gdy takimi ujrzymy siebie, wtedy zawołamy tak, jak strażnik więzienny: " Co mam czynić, abym był zbawiony? " (Dzieje 16:30).

A wtedy Bóg skieruje Swoje cudowną światłość z Twojego serca na krzyż Golgoty i ujrzysz oczami wiary Jego Syna, Jezusa Chrystusa, który wziął wszystkie Twoje grzechy na krzyż i umarł za Ciebie, abyś Ty otrzymał odpuszczenie grzechów. Wtedy oczy Twoje otworzą się na miłość Bożą, na sprawiedliwość Bożą, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym.                                                                                                              Teraz, jako dziecko Boże odkryjesz wspaniałe skarby w Biblii jakich wcześniej nigdy nie widziałeś. Jezus Chrystus będzie Ci coraz bardziej bliski i drogi. I zamiast żyć dla świata i jego zgiełku, będziesz pragnął żyć dla Jezusa i Jego Królestwa. Wtedy to, co niewidzialne stanie się celem Twojego życia. Zdasz sobie sprawę, że chrześcijaństwo jest przeciwieństwem materializmu, ponieważ wierzący nie patrzy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne.

I na koniec należy zauważyć, że apostoł Paweł wskazuje na nieporównywalną wyższość chrześcijaństwa nad materializmem mówiąc słowami: " co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne. "                                                                                                             Aby bardziej wyraźnie i jaśniej pokazać ten kontrast apostoł Paweł patrzy na swoje życie i ciało porównując je do namiotu, który się rozpadnie i nigdy nie będzie odbudowany tu na ziemi. On mówi: " Wiemy bowiem, że jeśli ten namiot, który jest naszym ziemskim mieszkaniem, się rozpadnie, mamy budowlę od Boga, dom w niebie, nie rękoma zbudowany, wieczny. " (2Kor. 5:1).

Dla wszystkich materialistów destrukcja ich ziemskiego życia będzie strasznym przeżyciem. Gdy ich przybytek zostanie zburzony, zgodnie ze słowami apostoła Pawła: "… będą znalezieni nagimi. " (2Kor.5:3).                                                                                                        Oni skazani będą na gniew Boży na wieki za ich obecną niewiarę. I wtedy nie będą mieli najmniejszego usprawiedliwienia za którym będą mogli się skryć. Wszystko odsłoni się wraz z przyjściem Samego Pana. Wtedy ujrzą Niewidzialnego, ale niestety będzie już za późno. On nie objawi się im jako Zbawiciel, ale jako Sędzia.

Ale dla chrześcijanina zamiast ziemskiego namiotu będzie dom w niebie, dom nie rękoma zbudowany, ale wieczny. Innymi słowy, wspaniałe, uwielbione ciało podobne do chwalebnego ciała Pana Jezusa Chrystusa. Tak wspaniały to będzie dom, że apostoł Paweł wzdychał, pragnąc przyoblec się w to domostwo, które jest z nieba.

Ale jest jeszcze inny powód, dla którego tęsknił Paweł do tego niebiańskiego domu. I on wyjaśnia dlaczego: przebywając w tym namiocie, tj. w naszym ziemskim ciele, jesteśmy oddaleni od Pana i wolelibyśmy raczej wyjść z ciała i zamieszkać u Pana. Być z Panem - to konkluzja całej jego radości. Było to inspiracją dla całej jego działalności od dnia, gdy spotkał Jezusa Chrystusa na drodze do Damaszku. To i jest to, co czeka chrześcijanina w przyszłości.

Pozwolę sobie teraz zadać pytanie, drogi przyjacielu: czy to jest Twoja przyszłość? Jeśli nie, to czy nie chciałbyś teraz, aby Duch Święty otworzył Twoje oczy, abyś także mógł ujrzeć to, co jest nie niewidzialne. My patrzymy nie na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne, albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne.
Ale teraz przed nami najważniejsze pytanie: jak mogę widzieć to, co niewidzialne? Być może starałeś się być chrześcijaninem, dokładałeś wszelkich starań, aby stać się takim, ale wszystkie Twoje wysiłki okazały się płonne. I w tym nie ma nic dziwnego. Czy kiedykolwiek próbowałeś stać się lwem. Powiesz, co to za głupie pytanie? Przecież to zupełnie niemożliwe. Jak człowiek może stać się lwem? Lwem można stać się tylko w jeden sposób. Musisz narodzić się nim, nie inaczej.                                                                                              Więc drogi przyjacielu w żaden inny sposób nie możesz stać się chrześcijaninem, jak tylko narodzić się na nowo, stać się dzieckiem Bożym. Chrystus powiedział: " Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego … Musicie się na nowo narodzić. " (Jana 3:3,7).

Dopiero, gdy sam Bóg dał duchowy wzrok Piotrowi poznał on Kim jest Chrystus i Pan powiedział mu: " Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. " (Mat. 16:17).                                            Nikt sam, tylko Bóg dał mu ten duchowy wzrok. Wcześniej był ślepy. On nie znał Chrystusa. On go miłował, chodził za Nim, ale tylko w momencie, gdy Bóg otworzył mu jego duchowe oczy, zaczął widzieć to, co niewidzialne.

Tak więc, drogi przyjacielu otworzyć nasze duchowe oczy może tylko jedynie Bóg. I on gotów jest to uczynić w tej samej chwili, gdy wiarą przyjmiesz Jego Syna, Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela.                                                                                                                Niech Bóg pomoże Ci uczynić to teraz.

Psalm 11 - Zaufaj Panu!


Chciałbym dziś zgłębić i rozważyć Psalm 11. Psalm ten jest krótki, więc zacytuję go w całości: " Zaufałem Panu: Jakże możecie mówić do mnie: Ulatuj jak ptak w góry! Bo oto bezbożni napinają łuk, Przykładają strzałę do cięciwy, Aby ukradkiem miotać ją na prawych. Kiedy będą zburzone podstawy, Cóż pocznie sprawiedliwy? Pan jest w swym świętym przybytku, Pan, którego tron w niebie; oczy jego widzą; Powieki jego badają ludzi. Pan bada sprawiedliwego i bezbożnego, A nienawidzi tego, kto kocha bezprawie. Na bezbożnych zsyła deszcz rozżarzonych węgli i siarki; A wicher palący jest udziałem ich. Bo sprawiedliwy jest Pan, kocha sprawiedliwość, Prawi zobaczą oblicze jego. "

Psalm 11 odnosi się do tego okresu życia psalmisty Dawida, który opisany jest w rozdziałach 18 i 19 Pierwszej Księgi Kronik.                                                                                                  Dawidowi groziło wielkie niebezpieczeństwo ze strony króla Saula, który będąc pełen gniewu i zazdrości próbował go pozbawić życia. Przyjaciele Dawida doradzają więc mu by ukrył się w jakimś bezpiecznym miejscu. Psalmista jednak odmawia, dając tym samym znać, że zamierza pozostać na miejscu i zaufać Bogu.

I tak w pierwszych trzech wersetach słyszymy rady tych przyjaciół Dawida. Przyrównując go do bezbronnego ptaka, który może ratować swoje życie tylko odlatując w góry i tam ukrywając się od wrogów, oni nalegają, aby on tak postąpił. Wróg już napiął łuk swój, na cięciwę nałożył strzałę, mówią, aby w ciemności pozbawić go życia.                                            A jakie były ich argumenty, by przekonać Dawida: Gdy podstawy władzy, społeczeństwa są zburzone, gdy prawo, porządek i sprawiedliwość Boża nie jest przestrzegana, to mówią: co może uczynić sprawiedliwy? Nic! Dlatego uciekaj i ukryj się.

Jednak Dawid był innego zdania. On odrzucił taką radę i kategorycznie stwierdził, że jego ufność jest w Panu.                                                                                                                               Tak kochani, wiara w Boga uczyni dla nas więcej niż ukrycie się w wydawałoby się bezpiecznym miejscu.


Co było podstawą wiary psalmisty Dawida? Ufność w Panu i pokładanie nadziei w wierności Bożej. Przyjaciele Dawida uznawali to, co było oczywiste, a mianowicie, że grozi mu niebezpieczeństwo, dlatego namawiali go do ukrycia się przed wrogiem.                     Otóż, niezależnie od tego, jak bardzo rady naszych najlepszych przyjaciół są pełne najlepszych intencji, powodowane przyjaźnią do nas, czy współczuciem, jeśli jednak nie ma w nich źródła woli Bożej, lepiej zrezygnujmy z nich.                                                               Dawid całą swoją nadzieję pokładał w wierności Bożej, w Bogu sprawiedliwym, mówiąc: "Bo sprawiedliwy jest Pan, kocha sprawiedliwość. " To podstawa jego wiary.                            I to jest właśnie główna przewodnia myśl tego Psalmu. Pierwsze trzy wersety, jak już wspomniałem, mówią o pokusach ze strony bliskich przyjaciół Dawida, aby nie ufać całkowicie Bogu i szukać innej drogi wyjścia z tej trudnej sytuacji. Mimo że tu nie mówi się w jakich okolicznościach to było, najprawdopodobniej jednak, gdy król Saul szukał Dawida chcąc pozbawić go życia.

Przypomnijmy to zdarzenie, gdy Dawid powracał, po tym jak pokonał Filistyńczyków i kobiety z wszystkich miast izraelskich wyszły na spotkanie króla Saula, ze śpiewem i pląsami przy wtórze bębnów i przy dźwiękach cymbałów i mówiły: " Pobił Saul swój tysiąc, ale Dawid swoje dziesięć tysięcy. " (1Sam. 18:7).                                                                                I powiedziane jest, że gniewało to Saula i nie podobało mu się to powiedzenie. I powiedział Saul: " Przypisały Dawidowi dziesięć tysięcy, a mnie przypisały tylko tysiąc; Teraz brak mu już tylko królestwa. " (1Sam. 18:8). Następnie czytamy: " I od tego dnia patrzył Saul na Dawida z zazdrością. "                                                                                                                       Dalej powiedziane jest, że: " Następnego dnia wstąpił w Saula zły duch od Boga, tak iż w domu popadł w szał; a Dawid grał na harfie jak co dzień, Saul zaś trzymał w ręku włócznię. Wtem rzucił Saul włócznię z tym zamiarem: Przygwożdżę Dawida do ściany; Lecz Dawid uskoczył przed nim dwukrotnie. I Saul zaczął się bać Dawida, gdyż Pan był z nim, a od Saula odstąpił. " (1Sam. 18:10-12).

Pomyślmy teraz, król wielkiego narodu - Saul, zazdrości pasterzowi Dawidowi, czy to nie jest szaleństwo. Ale taki jest duch zawiści. On pozbawia człowieka zdrowego rozsądku i sprawia, że ​​staje się szalony. Demon zawiści jest jednym z okropniejszych demonów. On może doprowadzić człowieka nie tylko do utraty zmysłów, ale nawet do morderstwa. A Dawid stał się po prostu ofiarą tego złego ducha zawiści, który owładnął Saulem.

Słowo Boże mówi, że wszystko jest w swoim czasie. Mądrość człowieka zawiera się w tym, że rozpoznaje ten czas, wie, co Pan wymaga od niego w danej chwili.                              Zauważmy, mądry człowiek nie tylko zna czas, ale także wie w jaki sposób wykorzystać go racjonalnie. Zasada ta ma zastosowanie we wszystkich obszarach naszego życia. Człowiek nierozumny nie stosuje się do tych zasad.                                                                                       Na przykład, historia pokazuje, że przywódcami narodów stawali się właśnie ci, którzy potrafili zrozumieć czasy, w których żyli.

Weźmy za przykład proroka Daniela. O nim to powiedziane jest, że zwrócił uwagę w księgach na liczbę lat, które miały upłynąć według słowa Pana do proroka Jeremiasza, nad ruinami Jeruzalemu, to jest lat 70. Zrozumiawszy, że przyszedł czas wypełnienia tego proroctwa, Daniel zaczął się modlić i przygotować się do tego, aby powrócić do ziemi ojców.

Ale ktoś zapyta: jak my mamy rozpoznać obecny czas? Tak, to ważne pytanie.                    Można powiedzieć, że najważniejszą rzeczą dla naszego dobra jest znać czasy ustanowione przez Boga. Człowiek nierozumny nie zwraca uwagi na czas Boży. On zawsze ma czas by zaspokajać tylko swoje żądze i pragnienia.                                                                                       Tak rozsądzał niesforny lud Boży w czasach proroka Aggeusza. " Czy już czas dla was na to, abyście mieszkali w domach wykładanych tafelkami, podczas gdy dom Pana leży w gruzach? " – mówi im prorok. Dlatego Pan mówi im: " Zważcie, jak się wam powodzi! Siejecie wiele, lecz mało zbieracie, jecie, lecz nie do syta, pijecie, lecz nie gasicie pragnienia, ubieracie się, lecz nikt nie czuje ciepła; a kto pracuje by zarobić, pracuje dla dziurawego worka. " (Agg. 1:6).                                                                                                                               Takie są rezultaty u tego, kto nie zna czasu Pana, a kieruje się swoimi pragnieniami.

Pierwszą rzeczą, którą należy uczynić by poznać czas Boży, to upamiętać się i nawrócić się, wejść na drogę Bożą. Po drugie, co jest konieczne dla właściwego zrozumienia i interpretacji czasu, to trwać w Słowie Bożym i w modlitwie. " Błogosławiony mąż, który ma upodobanie w zakonie Pana i zakon Jego rozważa dniem i nocą. " - mówi Słowo Boże. " I będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód, wydające swój owoc we właściwym czasie, Którego liść nie więdnie, A wszystko, co uczyni, powiedzie się. " (Ps. 1:3).

Spójrzmy co mówi nam mądry Salomon: " Któż jest takim mędrcem, żeby to zrozumiale wyłożyć? Mądrość rozjaśnia oblicze człowieka, lecz srogość jego oblicza zniekształca go. Rozkazu królewskiego słuchaj, a gdzie chodzi o przysięgę na Boga, Nie spiesz się. Odejdź od jego oblicza i nie upieraj się przy złej sprawie, gdyż On czyni wszystko, co tylko chce. Bo w słowie królewskim tkwi moc; któż odważy się go zapytać: Co czynisz? " (Kazn.Sal. 8:1-5). Teraz wsłuchajmy się uważnie: " Kto przestrzega przykazania, tego nic złego nie spotyka: serce mędrca zna właściwy czas. Zaiste, każda sprawa ma swój czas i swój sposób i jako wielkie zło ciąży to na człowieku, Że nikt nie wie, co będzie, bo któż mu powie, jak się to stanie? " (Kazn.Sal. 8:6-8).

Tak, któż Mu powie? Chwała Panu na wieki, że On powie, pragnącemu usłyszeć, temu, który wsłuchuje się w głos Boży: "Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów." W tym tkwi sekret naszego dobrego samopoczucia, naszego rozwoju duchowego, by wsłuchiwać się i kierować się Słowem Boga Wszechmogącego.                                                  Zwracając się swego czasu do uczonych w Piśmie Chrystus zgromił ich, mówiąc: "Obłudnicy! Zjawiska ziemi i nieba umiecie rozpoznać, a jakże więc nie umiecie rozpoznać obecnego czasu? " (Łuk. 12:56).                                                                                                        Pomyślcie, można być tak zajętym sprawami religii, kościoła, że nie zauważy się drogi do życia wiecznego. Kiedy Jezus zbliżył się do Jerozolimy, do centrum religijnego ludu Bożego, to ujrzawszy miasto zapłakał nad nim i powiedział: " Gdybyś i ty poznało w tym to dniu, co służy ku pokojowi. Lecz teraz zakryte to jest przed oczyma twymi. Gdyż przyjdą na ciebie dni, że twoi nieprzyjaciele usypią wał wokół ciebie i otoczą, i ścisną cię zewsząd. I zrównają cię z ziemią i dzieci twoje w murach twoich wytępią, i nie pozostawią z ciebie kamienia na kamieniu, dlatego żeś nie poznało czasu nawiedzenia swego. " (Łuk. 19:42-44).

Kochani, jak ważne jest, aby znać czas Bożego nawiedzenia, znać czas Pana. Czy poznajecie z wydarzeń światowych w jakich czasach dziś żyjemy. Czy idziecie zgodnie z tym poznaniem?

Teraz zastosujmy tę myśl do tekstu: " Zaufałem Panu " - mówi psalmista i dalej: " Jakże możecie mówić do mnie: Ulatuj jak ptak w góry! "                                                                           W tym przypadku Dawid mówi, że wolą Bożą jest to, by pozostał na miejscu i zaufał wierności i mocy Bożej w miejscu zagrożenia. Jednakże nie zawsze tak bywa. Pan nie zawsze zostaje uwielbiony, gdy dziecko Boże pozostaje tam, gdzie lecą strzały. Czasami musi ukrywać się od tych strzał.                                                                                                           To widzimy też w życiu Dawida. Niekiedy on znajdował schronienie w jaskini od swoich wrogów. Innym razem w środku ognistych strzał wroga Pan ukrywał go przed niebezpieczeństwem.

Ale u Dawida znajdujemy jedną plamę rzucającą cień na jego życie.                                            A jak doszło do tego strasznego upadku króla Dawida. Otóż powód był taki, że w czasie gdy królowie zwykli wyruszać na wojnę, jak powiedziane jest w Biblii, to Dawid pozostał w Jerozolimie. W tym czasie, gdy należało walczyć z wrogiem, on pozostał w domu, co w następstwie doprowadziło do jego upadku duchowego.

I właśnie tą myślą chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden werset z Księgi Przysłów, który jak gdyby zaprzecza temu, co do tej pory napisałem. Czytając zauważymy jednak, że jego treść nie jest sprzeczna z tą myślą, lecz raczej ją potwierdza. Spójrzmy: " Roztropny człowiek widząc zło, kryje się; prostaczkowie idą dalej i ponoszą szkodę. " (Przyp. 27:12).    Z powyższego wynika, że Bóg może zostać uwielbiony, tak w miejscu zagrożenia, jak i w ucieczce przed niebezpieczeństwem.                                                                                                 Ale jak mamy wiedzieć, czy mamy pozostać na miejscu czy też uciekać przed niebezpieczeństwem. Bogu niech będą dzięki, że pragnącym poznać wolę Bożą, Pan wskaże, jak postąpić. Tylko musi być szczere pragnienie. Bóg może być uwielbiony tylko tam, gdzie nas postawił.

O Chrystusie powiedziane jest, że pewnego razu, gdy Jego wrogowie starali się go pojmać siłą, On uszedł ich ręki. Jego czas jeszcze nie nadszedł, by uwielbić Ojca Swoją śmiercią.     Ale w innym przypadku, gdy Piotr po tym jak Chrystus powiedział, że musi cierpieć i umrzeć, powiedział: " Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie. " (Mat. 16:22). To Chrystus odpowiedział mu: " Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie. " (Mat.16:23).

Dawid postanowił pozostać na miejscu zagrożenia i zaufać Panu, a jego przyjaciele, którzy życzyli mu jak najlepiej rzekli do niego: " Ulatuj jak ptak w góry! " Tak, absolutnie logiczna i przyjacielska rada, ale niestety, niezgodna z wolą Bożą. Dawid był na tyle blisko Boga, że ​​nie uległ tej pokusie. On miał inne polecenie od Pana, pozostać na miejscu i przez to uwielbić Boga. Pan rzekł do niego: Zaufaj Mi. Jam jest z tobą i będę cię strzegł wszędzie. Jeśli ty nie pozostaniesz tam, gdzie jesteś, Ja nie będę cię chronił.                               Pamiętajmy, że najbezpieczniejszym miejscem dla dziecka Bożego, to być na miejscu zgodnym z wolą Bożą.

Kończąc, chciałbym zwrócić się do każdego, kto jeszcze nie znalazł schronienia. Dziś możesz znaleźć je w Panu naszym Jezusie Chrystusie.                                                         Chrystus mówi: gdybyś i Ty poznał w ten to dzień, co służy ku pokojowi Twojemu. Mój przyjacielu, dzisiaj jest Twój czas, Twój dzień, Twoja godzina, dzisiaj jest dzień Twojego zbawienia. Schronienie jest w krwi Jezusa Chrystusa. Tam jesteś bezpieczny, tam wróg nie może Cię dotknąć.                                                                                                                                Niech Pan pomoże Ci przyjść i w Nim Jednym znaleźć pokój i spokój dla duszy Twojej. Jeśli dziś otworzysz drzwi swojego serca Chrystusowi, to podejmiesz najsłuszniejszą decyzję, którą człowiek może podjąć w swoim życiu. Decyzja ta dotyczy Twojej wieczności. Teraz tylko musisz wierzyć i dziękować Panu, a On uczyni resztę. On przebaczy Ci grzechy Twoje, On da siłę przezwyciężyć przeciwności i On poprowadzi Cię drogą prawdy. 

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.