RSS

Utwierdzenie w wierze.


Wszystkim nam jest znana miłość matczyna i to do czego ona jest zdolna? Mama dla swojego dziecko potrafi uczynić to, czego żadna inna miłość ludzka nie jest w stanie dokonać. Tylko w jednej rzeczy jest bezsilna, staje się niecierpliwa przy najmniejszej barierze lub przeszkodzie dla dobra swojego dziecka.
Ale jest miłość, która przewyższa miłość matczyną, jest to miłość chrześcijańska. Ona potrafi znosić cierpienia z cichą cierpliwością, ale ją również charakteryzuje to, że staje się niecierpliwa, jeśli trzeba uczynić komuś dobro.

Taką miłość doświadczał apostoł Paweł do wierzących w Tesalonikach, których to on bardzo chciał zobaczyć, ale jak mówi w swoim Liście do nich: „ale przeszkodził nam szatan. „ (1Tes. 2:18). Jeśli ktoś myśli, że to zniechęciło apostoła Pawła i on przyjął to z opuszczonymi rękoma, to ten nic nie wie o miłości, jaką apostoł Paweł darzył Tesaloniczan. „W nocy i we dnie bardzo gorliwie modlimy się, abyśmy mogli zobaczyć was osobiście...” - pisze on do nich. (1Tes. 3:10).

A co on czyni, gdy się modli i oczekuje odpowiedzi na swoją modlitwę? Wysyła do nich Tymoteusza. Czytamy o tym w pierwszych wersetach rozdziału 3, 1 Listu do Tesaloniczan. Głoszą one tak: „Przeto, nie mogąc tego dłużej znieść (mówi to ten, który nauczał o potrzebie cierpliwości), postanowiliśmy pozostać sami w Atenach, I wysłaliśmy Tymoteusza, brata naszego i współpracownika Bożego w zwiastowaniu ewangelii Chrystusowej… ” (1Tes. 3:1-2).
Teraz opuszczając parę wersetów czytamy dalej: „Dlatego i ja, nie mogąc tego dłużej znieść, wysłałem go, aby się dowiedzieć o wierze waszej, czy aby czasem nie zwiódł was kusiciel, a praca nasza nie poszła na marne. „ (1Tes. 3:5).

Co za paradoks. Dwukrotnie w tych wersetach Paweł mówi: „nie mogąc tego dłużej znieść. ” Tak wielka była miłość Pawła do tych świętych. Tak oto nie mogąc dłużej znieść oczekiwania, Paweł postanawia coś innego. Nie mając możliwości przyjść do nich sam, posyła do nich Tymoteusza. Dlaczego Tymoteusza? Przecież mógł posłać kogoś ze starszych braci, bardziej doświadczonego i szanowanego brata i współpracownika? Czyż nie tak! Tesaloniczanie byli młodymi wierzącymi. Nawrócili się do Pana dopiero rok wcześniej, a przy tym znajdowali się w bardzo trudnych okolicznościach. Byli pod ciągłym ostrzałem wroga. Dlatego czy nie należałoby do nich posłać bardziej doświadczonego brata?
Powodem, dla którego sam Paweł nie mógł ich pokrzepić, było to, że wróg mu przeszkadzał, jego życie było w niebezpieczeństwie. Nie dlatego, że nie był gotów oddać życia za braci, ale Pan powstrzymuje go, aby nie poszedł bezpośrednio w zasadzkę szatana. Dlatego Paweł wysyła do nich Tymoteusza. Posyła do nich najlepszego, którego mógł i miał, swojego młodego brata w wierze, sługę Bożego i współpracownika.
Dlaczego? O nim na przykład on mógł powiedzieć wierzącym w Filippi, (do których również wysłał go w podobnych okolicznościach): „A mam nadzieję w Panu Jezusie, że rychło poślę do was Tymoteusza, abym i ja się ucieszył, dowiedziawszy się, co się z wami dzieje. „ (Fil. 2:19). A teraz spójrzmy na to, co mówi dalej: „Albowiem nie mam drugiego takiego, który by się tak szczerze troszczył o was. Bo wszyscy inni szukają swego, a nie tego, co jest Chrystusa Jezusa. „ Dalej Paweł pisze: „Wszak wiecie, że jest on wypróbowany, gdyż jak dziecię ojcu, tak on ze mną służył ewangelii.„ (Fil. 2:20-22).

Nigdzie w Biblii nie ma szczegółowego opisu tego młodego współpracownika apostoła Pawła - Tymoteusza, ale powiedziane jest o nim wystarczająco dużo, aby można było stworzyć dość kompletny obraz jego charakteru. Apostoł Paweł mógł posyłać go do najtrudniejszych miejsc, jak na przykład do zboru w Koryncie. W tym zborze pojawiły się do rozwiązania różnego rodzaju problemy i dlatego on do nich pisze: „Dlatego posłałem do was Tymoteusza, który jest moim umiłowanym i wiernym synem w Panu; ten wam przypomni postępowanie moje w Chrystusie, którego nauczam wszędzie, w każdym zborze. „ (1Kor. 4:17). Na końcu w tym samym Liście dodaje: „Jeśli zaś przybędzie Tymoteusz, uważajcie, aby przebywał wśród was bez bojaźni, bo wykonuje dzieło Pana, jak i ja. „ (1Kor. 16:10).

Z tego jasno wynika, dlaczego pomimo swojej młodości Paweł posyłał Tymoteusza do tej lub innej wspólnoty, gdy sam nie może tam iść. Wiedział, że może w pełni polegać na swoim współpracowniku, na swoim wiernym synu w Panu. Wszystko, co Tymoteusz wiedział, nauczył się od Pawła: jak ja uczę, tak i on naucza, jak ja wykonuję dzieło Boże, tak i on to czyni - mówi o nim Paweł. Czy można chcieć czegoś więcej? Taki sługa Boży jest bezcenny, jak mówi Paweł: „nie mam drugiego takiego, który by się tak szczerze troszczył o was. „ Dałby Pan aby było jak najwięcej takich wiernych sług dla dzieła Bożego.

A dlaczego Paweł posyła Tymoteusza do Tesalonik? Po pierwsze, aby „utwierdzić ich i dodać im otuchy w wierze. „ (1Tes. 3:2). Paweł był w pełni przekonany, że Tymoteusz będzie w stanie to dokonać i dlatego posyła go do nich.
Pomyślmy, jakie to odpowiedzialne zadanie - utwierdzenie dzieci Bożych w ich wierze! Jak ważna jest to posługa, ostatecznie i jest to główne dzieło, ten cel, do którego każdy sługa Boży powinien dążyć - utwierdzanie ludzkich dusz w wierze.

I tu natychmiast pojawia się pytanie: jak to mamy robić? Jak my możemy utwierdzać ludzi w wierze? Jak czynił to Tymoteusz? Paweł był pewien, że on wykona to dzieło Pańskie i będzie tak nauczał, jak on. A jak apostoł Paweł czynił i nauczał?
Po pierwsze, każda mowa, każdy List apostoła koncentrował się na dziełach i osobie Jezusa Chrystusa. W pełnym tego słowa znaczeniu głosił Chrystusa Jezusa, że Chrystus jest dla nas wierzących w Niego mądrością od Boga, sprawiedliwością, uświęceniem i odkupieniem. Oznacza to, że Tymoteusz będzie nauczał i głosił to samo. Aby więc utwierdzić wiernych w Tesalonikach w wierze, zaczął on od skierowania ich wzroku na osobę Jezusa Chrystusa. Drodzy bracia, czy my tak robimy, jeśli nie, to obawiam się, że wcale nie jesteśmy sługami Bożymi. W takim przypadku my może służymy naszemu kościołowi, ale nie Bogu.

Weźmy na przykład Biblię. Po co ona jest nam dana? Do jakiego celu dążył jej Autor, Duch Święty, dając nam ją? Biblia jest nam dana po to, byśmy wierzyli, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. To, co apostoł Jan powiedział w swojej Ewangelii, odnosi się do całego Pisma Świętego. Spójrzmy na jego słowa: „Lecz te są napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w jego imieniu. „ (Jana 20:31).

Tak więc utwierdzać się w wierze można tylko przez poznanie Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Właśnie o to modli się apostoł Paweł za wiernych w Efezie. „Dlatego zginam swoje kolana przed Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa; Od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, Aby według bogactwa swej chwały sprawił, żeby wasz wewnętrzny człowiek był utwierdzony mocą przez jego Ducha; Żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, Mogli pojąć wraz ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość, długość, głębokość i wysokość; I mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą. „ (Ef. 3:14-19). W tym tkwi cała tajemnica napełnienia pełnią Boga - wzrastanie w poznaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa!

Oto dlaczego drodzy bracia, nasz wzrost duchowy i utwierdzanie wiary naszej zależy od tego, na ile Jezus Chrystus jest centrum, jest głównym tematem naszego głoszenia i nauczania. Apostoł Piotr mówi: „Łaska i pokój niech się wam pomnożą przez poznanie Boga i Jezusa, naszego Pana. „ (2Ptr. 1:2). Dalej wskazuje, że wszystko, co jest niezbędne do życia i pobożności, jest nam darowane przez poznanie Tego, Który nas powołał.
Tak więc wiara nasza zakorzenia się, utwierdza i wzrasta tylko na tyle, na ile wzrośnie nasze poznanie Pana Jezusa. I trzeba dodać, że jeśli my nie dążymy, jeśli nie pragniemy wzrastać w wierze i poznaniu Jezusa Chrystusa, to czy nie mówi to o tym, że w tym przypadku nie mamy w sobie żywej Bożej wiary? 

Chrystus przyrównał wiarę do ziarnka gorczycy, a ziarno zawiera w sobie element życia, który nie może nie rosnąć i nie rozwijać się. To prawda, że cały rząd czynników wpływa na jego wzrost i rozwój, takie jak: słońce, woda i oczywiście jakość gleby. Tak też jest w sferze wiary. Pierwszą rzeczą, jakiej potrzebujemy, to żywa, Boża wiara. Jeśli nie ma tego ziarna żywej, Bożej wiary, to jest rzeczą oczywistą, że bez względu na to, jak bardzo słońce łaski by nie ogrzewało, ile by się nie podlewało wody - Słowa Bożego, jak bardzo by się glebę nie okopywało Duchem Świętym, żadnego wzrostu nie będzie. Pewną oznaką żywej wiary, tego że wzrasta, jest to, że ona nie może pozostać nieruchoma. Dlatego „Bez wiary nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają. „ (Hebr. 11:6).

To powodzenie posługi Tymoteusza widzimy w 2 Liście, który Paweł napisał do Tesaloniczan. To, że Tymoteusz utwierdził ich w wierze, widzimy w modlitwie apostoła Pawła, w której on mówi: „powinniśmy zawsze dziękować Bogu za was, co jest rzeczą słuszną, bo bardzo wzrasta wasza wiara i u każdego z was pomnaża się wzajemna miłość. „ (2Tes. 1:3). Taki był rezultat posługi Tymoteusza.
Zauważmy, na ile wzrosła ich wiara, na tyle pomnożyła się ich wzajemna miłość. To jest owoc wiary. Ona sprawia, że rośnie miłość do braci. Dlatego tak ważne jest aby zaczynać z tego, z czego zaczyna Słowo Boże. Jeśli w naszej posłudze my będziemy podkreślać drugorzędne kwestie, inspirować się nauczaniami, które nie pochodzą od poznania Jezusa Chrystusa, wówczas będziemy zbierać ciernie. Przed takimi głosicielami apostoł Paweł ostrzega mówiąc: „A proszę was, bracia, abyście się strzegli tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia wbrew nauce, którą przyjęliście; unikajcie ich. Tacy bowiem nie służą Panu naszemu, Jezusowi Chrystusowi... „ (Rzym. 16-17-18).

Posługa, która ma jedno na celu - wywyższenie Jezusa Chrystusa, utwierdzenie dzieci Bożych w wierze i poznaniu Go, zbierze owoc miłości i jedności między braćmi. „Kto miłuje brata swego, w światłości mieszka i nie ma w nim zgorszenia.„ (1Jana 2:10). Sprawdźmy więc siebie czy mamy tę żywą wiarę, wiarę Bożą. 
Mój przyjacielu, Ty możesz wiedzieć czy masz ją, czy przeszedłeś od śmierci do życia, jeśli miłujesz braci, gdyż „kto nie miłuje brata, pozostaje w śmierci. „ (1Jana 3:14). Czy masz tę miłość? Jeśli masz prawdziwą wiarę, wtedy będziesz mieć i miłość, ponieważ ta wiara rodzi miłość. „A to jest przykazanie jego, abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał. „ (1Jana 3:23). Jeśli się miłujemy, to Bóg przebywa w nas.

Przyjacielu, jeśli nigdy nie doświadczyłeś tej cudownej, Bożej miłości, to dziś Bóg Ci ją proponuje. „W tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. „ (1Jana 4:9). On, Jezus Chrystus jest drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przez Niego.
Jeśli jeszcze nie narodziłeś się na nowo, nie przeszedłeś od śmierci do życia, to przyjdź do Niego teraz, a On Cię zbawi.
Niech Pan Ci w tym dopomoże.

Wieniec sługi Bożego.


Wieńcem życia człowieka jest to, do czego on najbardziej dąży i czego pragnie. Pismo mówi o koronach, (wieńcach) kilka razy. Na przykład apostoł Paweł pisze w Liście do Koryntian o wieńcu niezniszczalnym. (1Kor. 9:25), Tymoteuszowi mówi o koronie sprawiedliwości. (2Tym. 4:8). W swoich Listach do Filipian i Tesaloniczan przypomina im, że są jego koroną radości i chwały. (Fil. 4:1,1Tes. 2:19). Apostołowie Jan i Jakub mówią o wieńcu życia, a apostoł Piotr o niewiędnącej koronie chwały. (Obj. 2:10,Jak. 1:12, 1Ptr. 5:4 ).

Każdy z tych wieńców ma specjalne znaczenie, lecz dzisiaj nad nimi nie zatrzymam się. Warto jednak zauważyć, że wszystkie one odnoszą się do czasu przyszłego, jako nagroda i dlatego nikt w tym życiu nie może nosić ani jednego z tych wieńców. Jezus Chrystus nosił koronę cierniową i uczynił to dla naszego zbawienia. Nam są obiecane inne korony, ale zostaną one dane tylko tym, którzy na nie zapracują. „Czy nie wiecie, że ci, którzy biegną w wyścigu, wszyscy wprawdzie biegną, lecz tylko jeden zdobywa nagrodę? Tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. „ - mówi apostoł Paweł. „Każdy, kto staje do zapasów, powściąga się we wszystkim. Oni, aby zdobyć koronę zniszczalną, my zaś niezniszczalną. „ (1Kor. 9:24-25).
Tak więc moi drodzy zdobycie tych wieńców jest warunkowe. Nie wszyscy je otrzymają. Być może znajdą się i tacy, którzy otrzymają wszystkie pięć wieńców. Chcę tutaj podkreślić, że nie mówię teraz o zbawieniu. Zbawienie jest dane nam za darmo, a nie za jakiekolwiek zasługi, ale jednocześnie nie zapominajmy, że w niebie będą nagrody, a ich otrzymanie zależy całkowicie od tego, jak postępowaliśmy po naszym nawróceniu.

Apostoł Paweł mówi, że należy budować na właściwym fundamencie, którym jest Jezus Chrystus, „A czy ktoś na tym fundamencie buduje ze złota, srebra, z drogich kamieni, drewna, siana czy ze słomy; To wyjdzie na jaw w jego dziele. „ (1Kor. 3:12-13). Słowo Boże uczy, że na Sądzie Chrystusowym, przed którym wszyscy musimy stanąć, w ogniu wszystko wyjdzie na jaw i jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień. „Jeśli czyjeś dzieło budowane na tym fundamencie przetrwa, ten otrzyma zapłatę, jeśli czyjeś dzieło spłonie, ten szkodę poniesie, lecz on sam zbawiony będzie, tak jednak, jak przez ogień. „ (1Kor. 3:14-15). Wspomniane wieńce są nagrodą dla tych, którzy budują ze złota, srebra i kamieni szlachetnych.

Ale ktoś zapyta: po co są nam te wieńce? Moi drodzy, czyż nie słyszeliście, że nadejdzie ten wielki i uroczysty dzień, o którym czytamy w Księdze Objawienia w rozdziale 4: „Upada dwudziestu czterech starców przed tym, który siedzi na tronie, i oddaje pokłon temu, który żyje na wieki wieków i składa korony swoje przed tronem, mówiąc: Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, przyjąć chwałę i cześć, i moc, ponieważ Ty stworzyłeś wszystko, i z woli twojej zostało stworzone, i zaistniało. „ (Obj. 4:10-11).
Jaka to radość dla tych, którzy będą mieli te korony, gdyż złożą je u stóp Tego, Który niósł wieniec z cierni, by byli zbawieni i jaki wstyd i zakłopotanie tym, którzy nie złożą niczego Chrystusowi, Który ich odkupił. Bóg jest sprawiedliwy, On nie da Ci wieńca, jeśli na niego nie zasłużysz. Tak, zbawienie jest darmo, jest dane za nic, ale na nagrodę trzeba zasłużyć. „Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli… aby nikt nie wziął twojej korony. „ - mówi Słowo Boże. (Obj. 3:11).

Dziś nie skupię się na tych wszystkich pięciu wieńcach, ale ograniczę się do znaczenia jednego z nich. O nim apostoł Paweł wspomina w dwóch ostatnich wersetach rozdziału 2, 1Listu do Tesaloniczan. „Bo któż jest naszą nadzieją albo radością, albo koroną chwały przed obliczem Pana naszego Jezusa Chrystusa w chwili jego przyjścia? Zaiste, wy jesteście chwałą naszą i radością. Czy nie wy? Zaiste, wy jesteście chwałą naszą i radością. „ (1Tes. 2:19-20).
To jest korona zdobywania dusz dla Jezusa Chrystusa. Kto jest naszą radością i korona chwały? - pyta apostoł Paweł Tesaloniczan? I on im odpowiada: „wy nią jesteście przed naszym Panem Jezusem Chrystusem w czasie jego przyjścia?„

Drodzy przyjaciele, apostoł Paweł był jednym z znamienitszych pozyskiwaczy dusz dla Chrystusa. Gdy my wskazujemy na niego jako na idealnego sługę Bożego, to nie po to, by kłaniać się przed nim lub czcić go. Nie. Był on bowiem człowiekiem takim jak i my, ale przytaczamy go jako przykład, który dobrze byłoby byśmy wszyscy naśladowali. Czytając Dzieje Apostolskie i Listy Pawła nie można nie zgodzić się z tym, że Paweł pozyskiwanie dusz ludzkich dla swojego Zbawiciela postawił na pierwszym miejscu. „Dla słabych stałem się jak słaby, aby słabych pozyskać. Stałem się wszystkim dla wszystkich, aby wszelkim sposobem niektórych zbawić. „ – mówi on. (1Kor. 9:22).
Kochani, nikt z nas nie może być apostołem, niewielu z nas ma takie dary, zarówno naturalne, jak i duchowe, które posiadał apostoł Paweł. Nie mamy takiego talentu i natchnienia od Boga, ale wszyscy, bracia i siostry możemy naśladować Go w jego nieustępliwym oddaniu się temu świętemu dziełu - zbawiać dusze ludzkie.

Najlepszym tego przykładem jest sam Jezus Chrystus. Co On czyni podczas Swojego pobytu na Ziemi? On zawsze i wszędzie stara się zbawiać ludzkie dusze. On sam powiedział: „Syn Człowieczy przyszedł, aby szukać i zbawić to, co zginęło.„ (Łuk. 19:10).
Jeśli Pan chwały Jezus Chrystus uznał za swoją pierwszą i najważniejszą rzecz - zbawienie duszy, to czy my możemy postępować inaczej. Sprawdźmy więc siebie, czy naszym głównym celem, naszym pierwszym dziełem jest przyprowadzanie grzeszników do Chrystusa.
Czy wykonujemy to zadanie przydzielone każdemu z nas przez Pana? Czy świadczymy ludziom o Jego bezgranicznej miłości i kierujemy ich wzrok na Chrystusa Zbawiciela. Zastanówmy się poważnie, czy są dusze, do których możemy powiedzieć, jak Paweł mógł powiedzieć Tesaloniczanom: „wy jesteście radością naszą i koroną chwały przed naszym Panem Jezusem Chrystusem w czasie jego przyjścia. „ Czy będą zbawione i szczęśliwe dusze na niebie, które spotkają was i powiedzą: Jestem tutaj, ponieważ powiedziałeś mi o Chrystusie i przyprowadziłeś mnie do Niego.

Ale ktoś zapyta: dlaczego tak ważne jest zdobywanie dusz dla Chrystusa? Głównym powodem jest to, że Bóg jest uwielbiony gdy nawraca się grzesznik, gdy jedna dusza wyrwana z sieci szatana staje się nowym stworzeniem w Chrystusie Jezusie. Każda dusza nawrócona do Boga, narodzona na nowo, mówi o mocy odkupieńczej ofiary Chrystusa i Bóg jest uwielbiony w Swoim umiłowanym Synu.
A kolejny powód dla którego zdobywanie dusz jest tak ważnym dziełem, jest ten, że dusza ludzka jest nieśmiertelna. „Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na swojej duszy poniósł szkodę? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? „ (Mar. 8:36-37). W tym ważnym stwierdzeniu Zbawiciel przedstawia duszę ludzką w takiej kategorii: gdyby człowiek mógł pozyskać cały świat, wszystko, co w nim jest, całe jego bogactwo, to wszystko to byłoby nieporównywalne z tym, jakby dusza jego została utracona dla wieczności.

Tak, powodem dla którego Chrystus tak drogo wycenił duszę ludzką jest to, że ona jest wieczna. Pojmijmy, dlaczego to święte dzieło jest tak ważne - zdobywać dusze dla Chrystusa.
Prośmy Pana bracia i siostry, aby On pokazał nam wartość duszy ludzkiej, a wtedy wraz z apostołem Pawłem powiemy z głębi serca: „Stałem się wszystkim dla wszystkich, aby wszelkim sposobem niektórych zbawić. „ (1Kor. 9:22).
Przyciągać dusze, przyprowadzać ludzi do cudownego światła Ewangelii jest jak najbardziej godnym dziełem na Ziemi, które jest godne pochwały od samego Boga. „Owocem sprawiedliwych jest drzewo życia, a mądrzy przyciągają dusze. ” - mówi Słowo Boże. Sam Pan mówi, że mądry jest ten, kto postawił sobie to zadanie na pierwszym miejscu. Nie ma większej radości, jak widok, gdy człowiek zepsuty, okaleczony przez grzech staje się nowym, świętym człowiekiem. Dlatego apostoł Paweł mówi Tesaloniczanom, których on przywiódł do Chrystusa: „jesteście moją radością i wieńcem chwały. „
Ale Zbawiciel mówi jeszcze bardziej wyraźnie, że w niebie jest nieopisana radość wśród aniołów Bożych, gdy jedna taka dusza przechodzi od śmierci do życia przez wiarę w Jezusa Chrystusa. (Łuk. 15:10).

Mój bracie i siostro, czy postawiłeś sobie za główny cel swojego życia, zbawienie przynajmniej niektórych? Rzeczą zrozumiałą jest, że nie możesz przywieść do Pana całego kraju, a nawet swojego miasta, ale co uczyniłeś, aby zbawić swoją rodzinę, tych, którzy mieszkają pod twoim dachem? Czy zacząłeś zdobywać ich dusze dla Chrystusa? Czy martwisz się o zbawienie swojej rodziny?
Czy my tak bardzo troszczymy się o nasze dzieci, czy tak bardzo martwimy się o ich wieczne życie? Czy oddajemy się Bogu tak całkowicie, aby ocalić ich dusze od zatracenia wiecznego, oddalenia od oblicza Pana i od mocy chwały Jego?
Powiedzcie mi, jaki jest pożytek, jeśli ja daję co najlepsze, co świat oferuje moim dzieciom, a nie zadbam o ich dusze?

Drogi bracie i siostro, pozwól, że zapytam Cię, kiedy ostatni raz modliłeś się i prosiłeś o wieczne dobro dla Twojego syna, Twojej córki? Co z ich duszą? Kiedy ostatni raz miałeś rodzinną modlitwę? Kiedy ostatni raz osobiście rozmawiałeś z nimi o Chrystusie? Czy oni są zbawieni? Czy ich dusza jest zbawiona? Dobrze zrobiłeś, że ich wyedukowałeś i zapewniłeś schronienie, ale ile pracowałeś nad tym, aby zbawić ich dusze? To jest najważniejsze pytanie.
Kochani, naszym pierwszym dziełem, naszą pierwszą troską powinno być to, aby dom nasz służył Panu.
Jakie my mamy prawo głosić innym, jeśli zaniedbujemy swoje dzieci? Jaka obłuda mówić innym o Chrystusie i nie zwracać uwagi na stan tych, którzy są pod naszym własnym dachem. Czy możemy powiedzieć do swoich dzieci: synu, córko, jesteście moją radością, wieńcem chwały?

Mój przyjacielu, nie ma powodu, dla którego nie zostałbyś nagrodzony wieńcem za przyprowadzanie dusz do Chrystusa. „Pójdźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi.„ - mówi Chrystus. (Mat. 4:19). Czy my idziemy za Nim? Tego możemy się dowiedzieć po tym, jak odnosimy się do ginących dusz.
Dałby Bóg, abyśmy mogli przywieść wiele dusz do Jezusa Chrystusa, abyśmy „tego dnia„ mogli z radością złożyć nasze wieńce u stóp Tego, Który tak drogo zapłacił za naszą duszę.
Amen.

Trzy oznaki świadczące że jest się dzieckiem Bożym.


Są trzy wspólne podobieństwa, tzn. oznaki które są charakterystyczne dla wierzących, dzięki którym ich rozpoznamy. Nie chodzi mi teraz o to do jakiego kościoła przynależy ten czy inny wierzący nazywający siebie chrześcijaninem, ponieważ nie jest to dowodem, że jest się dzieckiem Bożym.
Na świecie jest dużo wyznań i religii. Ile na przykład jest kościołów i różnych denominacji w ramach tak zwanego chrześcijaństwa, ale czy można powiedzieć, że wszyscy członkowie tych różnych grup chrześcijańskich, to są ludzie, którzy narodzili się na nowo? Oczywiście że nie.

Tak więc czy można w ogóle wiedzieć: kto jest prawdziwie dzieckiem Bożym, a kto nie? Czy są jakieś istotne cechy, oznaki, które są charakterystyczne dla wszystkich nowonarodzonych ludzi? Tak, jest ich wiele. Przeczytajmy Biblię, a przekonamy się, że w całej tej cudownej Księdze są one wskazane. Jest to jeden z głównych powodów, dla którego powinniśmy nieustannie trwać w Słowie Bożym, jak mówi apostoł Piotr: „bracia, tym bardziej starajcie się umocnić wasze powołanie i wybranie. To bowiem czyniąc, nigdy się nie potkniecie. „ (2Ptr. 1:10).

Dzisiaj chciałbym ograniczyć się do tekstu zawartego w 1 Liście apostoła Pawła do Tesaloniczan, rozdział 2, wersety 13 i 14, gdzie znajdziemy te trzy oznaki ludzi, którzy naprawdę narodzili się na nowo. Dlatego spójrzmy na te dwa wersety: „przeto i my dziękujemy Bogu nieustannie, że przyjęliście Słowo Boże, które od nas słyszeliście nie jako słowo ludzkie, ale, jak jest prawdziwie, jako Słowo Boże, które też w was wierzących skutecznie działa, Albowiem wy, bracia, staliście się naśladowcami zborów Bożych, które są w Judei w Chrystusie Jezusie, bo i wy doznaliście tych samych cierpień od swoich rodaków, jak i oni od Żydów. „

O czym Paweł przypomina w tych wersetach wiernym w Tesalonikach? Przypomina im, że stali się naśladowcami zborów Bożych, jak ich bracia w Judei. Otóż, wierzący mieszkający w jednym kraju i nigdy nie spotykający się z wierzącymi innej narodowości, innej rasy i żyjącymi nawet na innym kontynencie, stali się nie tylko braćmi, ale stali się do siebie podobni.
To jest moi drodzy jeden z najbardziej niezwykłych fenomenów charakterystycznych wyłącznie dla chrześcijaństwa.
Chciałbym zilustrować tę prawdę. Podczas podróży po świecie spotykamy się z wierzącymi z różnych krajów, różnych narodowości i ras. W wielu przypadkach nie rozumiemy języka, a mimo to istnieje taka komunikacja, jakbyśmy się zawsze znali. Już przy pierwszym spotkaniu odkrywamy, że łączy nas coś wspólnego, co jest bliższe niż pokrewieństwo krwi i ciała.
Na przykład mam krewnych, którzy niestety nadal są niewierzący i chociaż z nimi mam wspólny język, to komunikacja z nimi jest bardzo ograniczona i powierzchowna. Rozmowa z nimi ogranicza się do życia codziennego, jak na przykład na temat pogody, zdrowia i tym podobnych tematów i to wszystko.
A z wierzącym, z którym nigdy nie spotkałem się, rozmowa nie ma granic. Drodzy bracia i siostry, jak bogaci jesteśmy, ilu mamy krewnych, mamy ich we wszystkich krajach i na wszystkich kontynentach. Nieważne jaki jest kolor skóry, nie stanowi to żadnego problemu dla dziecka Bożego. Jesteśmy spokrewnieni przez krew Syna Bożego. Niegdyś będący daleko od siebie, teraz bliscy przez krew Chrystusa. Chwała Mu za to na wieki!

Teraz spójrzmy na pierwszą oznakę, która jest charakterystyczna dla wszystkich dzieci Bożych. O tym powiedziane jest w wersecie 13: „gdy przyjęliście słowo Boże, które słyszeliście od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale - jak jest naprawdę - jako słowo Boże …” - mówi apostoł Paweł Tesaloniczanom.
Każdy prawdziwie narodzony na nowo człowiek powinien nie tylko słyszeć Ewangelię Bożą, ale przyjąć ją i przyswoić ją sobie, (podobnie jak ziarno, które znalazło w nim przygotowaną glebę). Przy udziale Ducha Świętego oni przyjęli je nie jako słowo ludzkie, nie jako słowo Pawła, Sylasa czy Tymoteusza, ale jako Słowo Boże. Przebudzenie bez tego Słowa jest niemożliwe.
Spójrzmy, jak wyraźnie apostoł Piotr mówi o tym. On mówi: „Będąc odrodzeni nie z nasienia zniszczalnego, ale z niezniszczalnego, przez Słowo Boże, które jest żywe i trwa na wieki. „ (1Ptr. 1:23). To samo apostoł Jakub pisze w swoim Liście: „Ze swojej woli (Bóg) zrodził nas słowem prawdy, abyśmy byli jakby pierwocinami jego stworzeń. „ (Jak. 1:18). W tym samym rozdziale też mówi: „przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was Słowo, które może zbawić dusze wasze. „ (Jak. 1:21).

Oto dlaczego moi drodzy nowonarodzony człowiek, jak by się on nie nazywał, nie może nie wierzyć, że Biblia jest Słowem Bożym, że jest przez Boga natchniona, ponieważ Słowo to dokonało w nim ten największy cud - narodziny na nowo.

A drugą oznaką człowieka wierzącego jest to, że teraz Słowo to w nim działa. Słowo, które jest w nim, dokonuje w nim swojego dzieła. Proszę jeszcze raz zwrócić uwagę na ostatnią część wersetu 13: „i które (tj. Słowo Boże) w was wierzących skutecznie działa.„ Ten mały spójnik w języku greckim ”kai - i„ wskazuje, że słowo Boże działa nie tylko w sercach grzeszników, ale także w dziecku Bożym. Słowo najpierw grzesznika przekonuje: „Słowo Boże bowiem jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne rozsądzić myśli i zamiary serca. „ (Hebr. 4:12).
Zatem to samo Słowo, które przekonuje grzesznika o jego grzechu, ożywia go, gdy przyjmuje on to Słowo. Chrystus powiedział: „jeśli się kto nie narodzi z wody (jest to symbol Słowa) i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. „ (Jana 3:5).

A Tesaloniczanom Paweł przypomina, że to Słowo „w was wierzących skutecznie działa. „ Przypomnijmy przypowieść Chrystusa o siewcy? Ziarno które padło na dobrą glebę, wydało plon, jedne stokrotny, inne sześćdziesięciokrotny, a jeszcze inne trzydziestokrotny. W tej przypowieści Chrystus przedstawia cztery rodzaje gleby: glebę przy drodze, grunt skalisty, glebę porośniętą cierniami i dobrą ziemią. I tylko ziarno, które padło w dobrą ziemię przyniosło plon.

Dlatego drugą oznaką człowieka wierzącego jest to, że Słowo Boże wykonuje w nim swoje działanie czyli przynosi plon, owoc. Bóg działa przez Ducha Świętego w dziecku Bożym, używając Swojego Słowa, jak Paweł mówi do Filipian: „Bóg bowiem sprawia w was i chęć, i wykonanie według jego upodobania. „ (Fil. 2:13). Dlatego tak ważne jest, powiem więcej, konieczne, jak powiedziane w Liście do Kolosan, by: „Słowo Chrystusowe mieszkało w nas obficie. „ (Kol. 3:16).
Tak, w moim sercu, (nie tylko w mojej głowie, chociaż i tam powinno się znajdować), ale ”W sercu moim przechowuję słowo twoje, abym nie zgrzeszył przeciwko tobie. „ – mówi Psalmista. (Ps. 119:11).
Tak, to są słowa skierowane przede wszystkim do młodych ludzi, by mogli oprzeć się pokusom, by mogli iść swoją ścieżkę w czystości? Psalmista Dawid mówi jak iść: „Przestrzegając słów Twoich. „ (Ps. 119:9). Chrystus, modląc się o swoich, prosi zaś Ojca: „Uświęć ich w twojej prawdzie. Twoje słowo jest prawdą. „ (Jana 17:17).

Bracia i siostry, cały sekret zwycięstwa nad grzechem, nad ciałem i diabłem zawiera się w tym, aby życiodajne Słowo samego Pana obficie w nas mieszkało. Ten, Który nazwany jest Słowem, powiedział: „Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. „ (Jana 15:5).
Pewną oznaką dziecka Bożego jest to, że ono uważa Słowo Boże za absolutnie konieczne dla jego życia duchowego. Albowiem „Nie samym chlebem będzie żył człowiek, ale każdym słowem pochodzącym z ust Bożych. „ (Mat. 4:4).

Ale Paweł przytacza tutaj jeszcze jedną pewną oznakę nowonarodzonego dziecka Bożego. „Albowiem wy, bracia, staliście się naśladowcami zborów Bożych, które są w Judei w Chrystusie Jezusie, bo i wy doznaliście tych samych cierpień od swoich rodaków, jak i oni od Żydów. „ (1Tes. 2:14).
O czym tutaj mówi Paweł? U was, wierzących w Tesalonikach są te same oznaki, co u waszych braci w Judei, którzy uwierzyli w Jezusa Chrystusa. Podobnie jak ich rodacy zaczęli ich prześladować, tak i wasi rodacy zaczęli was prześladować.
Tak było od samego początku i tak będzie aż do dnia, w którym Kościół zostanie zabrany z tej Ziemi, gdyż „musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego. „ (Dzieje 14:22).

Przypomnijmy, jak apostoł Jan wyraził tę prawdę pisząc do siedmiu zborów w Azji. „Ja, Jan, brat wasz i uczestnik w ucisku i w Królestwie, i w cierpliwym wytrwaniu przy Jezusie, byłem na wyspie, zwanej Patmos, z powodu zwiastowania Słowa Bożego i świadczenia o Jezusie. „ (Obj. 1:9). Ucisk, Królestwo i wytrwałość - te trzy czynniki w życiu wierzącego są nierozłączne.
Co to jest ucisk? Zauważmy, że ucisk jest przedstawiony na pierwszym miejscu. Greckie słowo oznaczające „ucisk” to „thlipsis”. Oznacza ono „uciski, doświadczenia, trudności, cierpienia. ” Przebywając ze swoimi uczniami w przeddzień śmierci Chrystus w pożegnalnych słowach powiedział: „Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat. „ (Jana 16:33). Zwróćmy uwagę, jak wiele cierpienia było w ziemskim życiu Jezusa Chrystusa. Cierpienie to wyraził prorok Izajasz w swoim proroctwie o Nim: „Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego.„ (Iz. 53:3).

Bracia i siostry, czy uważamy, że jeśli On był wzgardzony i opuszczony, jeśli Jego uczniowie byli prześladowani, to czy w jakiś sposób my unikniemy tego losu? Nie. „Sługa nie jest większy od swego pana. Jeśli mnie prześladowali, to i was będą prześladować. „ - mówi Chrystus. (Jana 15:20). Każdy, kto chce żyć pobożnie na tym świecie, każdy uczestnik Królestwa Bożego nie może uciec od cierpień i doświadczeń.
Dlaczego Kościół Chrystusowy jest prześladowany? Teraz mówię o Kościele Chrystusa. On nie mieści się w jakichkolwiek ramach stworzonych przez człowieka. Mówię o Kościele Bożym, o tej uświęconej wspólnocie omytej krwią Chrystusa, która idzie za Barankiem, dokądkolwiek On podąża. Ten Kościół zawsze będzie prześladowany.

A dlaczego świat Go nienawidzi? Ponieważ świat jest w nieprzyjaźni z Bogiem i Jego Kościołem, Jego przedstawicielem tutaj na Ziemi. Kościół przeciwstawia się temu wszystkiemu, za czym stoi świat, dlatego świat Go nienawidzi. Właśnie dlatego świat wykorzystuje wszelkie środki i czyni wysiłki, aby Go zniszczyć. On przekonuje świat o źle i o grzechu. Gdy nie ma sprzeciwu ze strony świata, świat nie przeciwstawia się nam, to jest to pewna oznaka, że nie jesteśmy już ani solą, ani światłością na tej Ziemi.
Nie myślmy, że świat zmienił się przez ten okres czasu. Wcale nie! Jego ideologia pozostaje taka sama. Ona w swojej koncepcji zawsze była materialistyczna. To nie jest coś nowego. Materializm zasadniczo odrzuca Boga. W przeciwieństwie do materializmu pogląd Kościoła jest duchowy i te dwa światopoglądy nie pasują do siebie. Koegzystencja między nimi jest niemożliwa.

Mój przyjacielu, sprawdź siebie tą nieomylną miarą Słowa Bożego, czy jesteś dzieckiem Bożym, czy też nie? Czy należysz do uświęconej społeczności przyjęciem słyszanego Słowa? Czy przyjąłeś je do swojego serca?
Jeśli tak, jeśli ukorzyłeś się przed Wszechmogącym Bogiem, przeciwko któremu zgrzeszyłeś i z pokorą przyjąłeś wszczepione w Ciebie Słowo, to ono Cię zbawiło.
Ale sprawdź siebie bardziej. Czy to Słowo działa w Tobie, czy przynosi ono owoce we wszelkim dobrym dziele i w poznaniu Boga. Jakie jest teraz Twoje życie modlitewne?
To także jest wskaźnik, że Słowo Boże trwa w Tobie. Chrystus powiedział: „Jeśli będziecie trwać we mnie i moje słowa będą trwać w was, proście, o cokolwiek chcecie, a spełni się wam. „ (Jana 15:7).
Kiedy ostatni raz miałeś jasną i jednoznaczną odpowiedź na swoje modlitwy? Sprawdź, czy jesteś w pełni przekonany, że jesteś dzieckiem Bożym? Jeśli tak, ciesz się i proś, abyś był w jeszcze bliższej jedności ze swoim Bogiem.
A jeśli nie, to proszę Cię upamiętaj się i wierz w Ewangelię.

Wiara jest ze słuchania, a słuchanie - przez Słowo Boże.


W 1 Liście apostoła Pawła do Tesaloniczan, w rozdziale 2, wersecie 13 powiedziane jest: „Dlatego też nieustannie dziękujemy Bogu, że gdy przyjęliście słowo Boże, które słyszeliście od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale - jak jest naprawdę - jako słowo Boże, które też w was, którzy wierzycie, skutecznie działa. „
Już w pierwszym rozdziale Paweł powiedział do tych samych wierzących podobne słowa: „Dziękujemy Bogu zawsze za was wszystkich, wspominając was w modlitwach naszych nieustannie, Mając w pamięci dzieło wiary waszej i trud miłości, i wytrwałość w nadziei w naszym Panu Jezusie Chrystusie…” (1Tes. 1:2).
Chociaż te dwa miejsca są podobne jedno do drugiego, to jednak jest między nimi różnica. W rozdziale 1 Paweł dziękuje Panu za zbawienie, które przyjęli wierzący w Tesalonikach, oraz za rezultaty, które nastąpiły po ich nawróceniu, a w rozdziale 2 on wspomina o tym, jak oni przyjęli to Słowo Boże. I za to, mówi, nieustannie dziękujemy Bogu.

Drodzy przyjaciele, nie wystarczy samo słuchanie Słowa Bożego. Możemy je usłyszeć i nie czerpać z niego żadnego pożytku. Oczywiście, słuchanie Słowa Bożego to podstawa, inaczej niemożliwa byłaby wiara w Tego, o Którym nie słyszeliśmy. Czyż nie tak? Zanim człowiek uwierzy w Ewangelię Jezusa Chrystusa, on musi o Niej usłyszeć, ponieważ „Wiara jest ze słuchania, a słuchanie - przez słowo Boże „ - jak stwierdzono w rozdziale 10 Listu do Rzymian. (Rzym. 10:17). Podobnie jak niemożliwe są żniwa bez siewu, tak niemożliwe jest zbawienie ludzkich dusz bez głoszenia Słowa Bożego. Ono jest żywym ziarnem zasianym przez głoszenie, które rodzi wiarę w sercach tych, którzy słuchają.
Powiedziawszy to, chciałbym przypomnieć, że samo słuchanie nie wystarczy. List do Hebrajczyków mówi: „I nam bowiem była zwiastowana dobra nowina, jak i tamtym; lecz tamtym słowo usłyszane nie przydało się na nic, gdyż nie zostało powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli. „ (Hebr. 4:2).

Moi drodzy, nam trzeba więcej niż usłyszeć Słowo, musimy przyjąć z wiarą to Słowo. Dla przykładu: możemy wziąć pokarm i spróbować go, a następnie nie przyjąć. Ilu to czyni ze Słowem Bożym. Można je słuchać tak, że wchodzi jednym uchem, a wychodzi drugim. Ono nie przenika do serca słuchającego. Za to nie można winić Słowa Bożego, ale „glebę„ do której ono wpada.

Tak więc „Wiara jest ze słuchania, a słuchanie - przez słowo Boże. „ Ale to dopiero początek. Jeśli na tym się wszystko zakończy, słuchanie nie przyniesie żadnej korzyści.
Wierzącym w Efezie, którzy nie tylko usłyszeli Słowo Boże, ale je przyjęli, Paweł mówi: „W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, Który jest rękojmią dziedzictwa naszego, aż nastąpi odkupienie własności Bożej, ku uwielbieniu chwały jego. „ (Ef. 1:13-14).
Z chwilą, gdy słuchający usłyszeli Słowo i je przyjęli, to zostali zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym.
Oto dlaczego Jakub mówi: „przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was Słowo, które może zbawić dusze wasze. „ (Jak. 1:21).
Zwróćmy uwagę, jak we wszystkich Listach apostoł Paweł podkreśla konieczność przyjęcia Słowa Pańskiego. Pisze do Koryntian: „Przypominam wam, bracia, ewangelię, którą wam zwiastowałem, którą też przyjęliście i w której trwacie, I przez którą zbawieni jesteście, jeśli ją tylko zachowujecie tak, jak wam ją zwiastowałem, chyba że nadaremnie uwierzyliście. „ (1Kor. 15:1-2).
Nic dziwnego, że Paweł nieustannie dziękował Bogu za Tesaloniczan, że „przyjęli Słowo Boże, które słyszeli nie jako słowo ludzkie, ale jak jest prawdziwie, jako Słowo Boże, które też w nich wierzących skutecznie działa. „
Co tak naprawdę mówi tutaj Paweł? On przypomina podstawową prawdę nauczania biblijnego, podstawę Słowa Bożego – całe Pismo Święte jest natchnione przez Boga.

I tu chciałbym poruszyć tę ważną kwestię – o Bożym natchnieniu Biblii. Jakie znaczenie ma to dla nas?
Dwa razy w powyższym wersecie spotykamy się z wyrażeniem - Słowo Boże. Ten werset jest jednym z kilku, który mówi o Bożym natchnieniu Biblii: „przyjęliście Słowo Boże, które od nas słyszeliście nie jako słowo ludzkie, ale, jak jest prawdziwie, jako Słowo Boże. ”
Jeśli przyjmujemy Biblię jako słowo Mojżesza, Dawida, Jana, Pawła czy Piotra, to nie rozumiemy czym tak naprawdę jest Biblia. To nie jest ludzka Księga w pełnym tego słowa znaczeniu. Ona jest Księgą natchnioną przez Boga. To prawda, że Bóg użył 40 różnych ludzi, którzy pisali ją na przestrzeni 20 stuleci, aż uformowała się Biblia, jaką mamy dzisiaj.

Moi drodzy, nie ma takiej księgi jak Biblia, to jedyna inspirowana przez Boga Księga na świecie i dlatego różni się od wszystkich innych, jakby te inne księgi nie były dobre i prawdziwe. Żaden człowiek nie jest w stanie ją poprawić. Człowiek jest zdolny do wielu rzeczy, ale poprawiając Biblię on może tylko ją zniekształcić. Dlatego na samym końcu Biblii jest ostrzeżenie, które dotyczy tej świętej Księgi: „Jeżeli ktoś dołoży coś do nich, dołoży mu Bóg plag opisanych w tej księdze; A jeżeli ktoś ujmie coś ze słów tej księgi proroctwa, ujmie Bóg z działu jego z drzewa żywota i ze świętego miasta, opisanych w tej księdze. „ (Obj. 22:18-19). Żaden człowiek nie może ulepszyć tej Księgi, ponieważ każda taka próba pociąga za sobą karę od Boga.

W Liście do Tymoteusza powiedziane jest: „Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, Aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany. „ (2Tym. 3:16-17). To oznacza, że każde słowo w Biblii pochodzi od Boga i dlatego jest prawdą absolutną.
Oczywiście przez Boże natchnienie należy rozumieć nie przekłady Biblii, ale jej oryginalne języki, tj. te języki, w których Biblia została napisana w oryginale. Tak więc Pismo Święte zawiera w sobie nie tylko Słowo Boże, ale jest Słowem Bożym od początku do końca.

Mówiąc, że Pismo Święte jest w pełni Boskie, musimy również powiedzieć, że jest ono w pewnym sensie i ludzkie. Boże ono jest dlatego, ponieważ jest ono nieomylne i autorytatywne, a ludzkie, ponieważ jest ono zrozumiałe i napisane w języku ludzkim. Gdyby ono nie było w tym sensie ludzkie, nie zrozumielibyśmy go, gdyby nie było Boskie, nie mogłoby być dla nas wiernym przewodnikiem.
Niezwykłą rzeczą jest to, że każdy z piszących zachował swój własny styl, swój charakter, a to oznacza, że Duch Święty, gdy natchnął tych ludzi co pisali, to nie naruszył ich indywidualności, ale cudownie ją zachował. Wykorzystał ich umiejętności, słownictwo i umysł. Oni nie byli jakimiś robotami czy maszynkami do pisania, lecz Duch Święty pouczył ich, zainspirował, aby napisali bezbłędnie to, co On chciał, by zostało napisane.

Tak, oni byli nieomylni w tym co pisali, ale nie zawsze w tym, co czynili, tzn. nie byli ludźmi bezgrzesznymi. Ponadto, gdy oni pisali, nie zdawali sobie sprawy, że piszą Pismo Święte: „Albowiem proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym. „ - mówi apostoł Piotr. (2Ptr. 1:21). Dlatego Jezus Chrystus mówi: „Pismo nie może być naruszone. „ (Jana 10:35). Nie oznacza to jednak, że Biblia jest jakąś magiczną Księgą, nie, lecz Księgą natchnioną przez Boga. Dlatego, jeśli zaakceptujemy to, co w niej jest powiedziane, będzie to służyć nam jako błogosławieństwo. Jeśli nie przyjmiemy tego, co w niej jest zapisane, to wyrzekniemy się nie tylko tej świętej Księgi, ale także jej autora, samego Boga.
Przypomnijmy, co Jezus Chrystus powiedział: „Kto mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ma swego sędziego: Słowo, które głosiłem, sądzić go będzie w dniu ostatecznym. „ (Jana 12:48).
Tak więc albo przyjmiemy tę Księgę i to co w niej napisane, albo ona tj. Biblia osądzi nas, gdy staniemy na sądzie przed wielkim białym Tronem.

Zrozum mój przyjacielu, dlaczego tak ważne jest przyjęcie tej Księgi jako Słowo Boże. Właśnie dlatego Boże natchnienie Pisma Świętego jest najważniejszą ze wszystkich doktryn biblijnych. Na niej opiera się wszystko inne. Jeśli nie jest ona natchniona, a zatem nieomylna, to mamy powód, by wątpić w jej prawdziwość i rzeczywistość.
Albo załóżmy, że jest tylko częściowo natchniona przez Boga. Skąd więc mam wiedzieć, co jest w niej od Boga, a co od człowieka.
Ale chwała Bogu, mamy solidne podstawy by wierzyć, że ta Księga jest wieczna, jest natchniona, nieomylna, wierna i niezmienna od początku do końca. Chwała i dziękczynienie Bogu za ten wspaniały dar dla człowieka. „Niebo i ziemia przeminą, ale Moje słowa nie przeminą. „ - mówi Jezus Chrystus. (Mat. 24:35).

Jak bardzo znaczącym faktem jest natchnienie Biblii, jest to, że diabeł z taką furią w takiej czy innej formie atakuje tę prawdę. Zauważyliście pierwsze słowa wypowiedziane przez szatana. Gdy on tylko otworzył usta to pierwsze cztery słowa są atakiem na natchnienie Słowa przez Boga, a zatem na wiarygodność Słowa Bożego. Spójrzmy, co mówi ten zaciekły wróg Pisma Świętego: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział…” (1Moj. 3:1). On poddaje w wątpliwość słowa powiedziane przez Boga i na przestrzeni wszystkich wieków on nadal oczernia Słowo Boże w taki czy inny sposób.
Nie trzeba długo szukać powodów dla których ateiści i bezbożnicy boją się Biblii. Na początku twierdzili, że Biblia jest podobno Księgą pełną baśni i bajek. Ale jeśli tak, to po co prowadzić tak intensywną walkę z nią? Nikt nie zabrania czytania bajek dla dzieci, dlaczego więc taki lęk przed Biblią? Skoro, jak mówią, jest pełna baśni, więc nie może być niebezpieczną. Ale boją się tej Księgi z tego prostego powodu, że mówi ona prawdę i objawia ich niecne uczynki. „Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca. „ (Hebr. 4:12).

Mój przyjacielu, uwierz, że diabeł zrobi wszystko, aby pozbawić Cię Słowa Bożego. Jeśli on nie mógł powstrzymać Cię od słuchania Słowa Bożego, to uczyni wszystko, aby uniemożliwić Ci przyjęcie go w swoim sercu. Będzie próbował skraść Słowo zasiane w Twoim sercu, abyś nie uwierzył i nie otrzymał życia wiecznego. Nie myśl, że on jest daleko od Ciebie. On zawsze jest za plecami i szepcze Ci i skłania teraz do niewiary. On nie chce, abyś przyjął Słowo Boże, ponieważ wie, że to Słowo jest w stanie Cię zbawić. Dzisiaj Chrystus mówi Ci: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł z śmierci do żywota… zbliża się godzina, owszem już nadeszła, kiedy umarli usłyszą głos Syna Bożego i ci, co usłyszą, żyć będą. „ (Jana 5:24-25).
Mój przyjacielu to jest Słowo Pańskie skierowane do Ciebie i możesz w pełni zawierzyć Mu. Przyjmij Go, a będziesz zbawiony.
Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.