Utwierdzenie w wierze.
Wszystkim nam jest znana miłość matczyna i to do czego ona jest zdolna? Mama dla swojego dziecko potrafi uczynić to, czego żadna inna miłość ludzka nie jest w stanie dokonać. Tylko w jednej rzeczy jest bezsilna, staje się niecierpliwa przy najmniejszej barierze lub przeszkodzie dla dobra swojego dziecka.
Ale jest miłość, która przewyższa miłość matczyną, jest to miłość chrześcijańska. Ona potrafi znosić cierpienia z cichą cierpliwością, ale ją również charakteryzuje to, że staje się niecierpliwa, jeśli trzeba uczynić komuś dobro.
Taką miłość doświadczał apostoł Paweł do wierzących w Tesalonikach, których to on bardzo chciał zobaczyć, ale jak mówi w swoim Liście do nich: „ale przeszkodził nam szatan. „ (1Tes. 2:18). Jeśli ktoś myśli, że to zniechęciło apostoła Pawła i on przyjął to z opuszczonymi rękoma, to ten nic nie wie o miłości, jaką apostoł Paweł darzył Tesaloniczan. „W nocy i we dnie bardzo gorliwie modlimy się, abyśmy mogli zobaczyć was osobiście...” - pisze on do nich. (1Tes. 3:10).
A co on czyni, gdy się modli i oczekuje odpowiedzi na swoją modlitwę? Wysyła do nich Tymoteusza. Czytamy o tym w pierwszych wersetach rozdziału 3, 1 Listu do Tesaloniczan. Głoszą one tak: „Przeto, nie mogąc tego dłużej znieść (mówi to ten, który nauczał o potrzebie cierpliwości), postanowiliśmy pozostać sami w Atenach, I wysłaliśmy Tymoteusza, brata naszego i współpracownika Bożego w zwiastowaniu ewangelii Chrystusowej… ” (1Tes. 3:1-2).
Teraz opuszczając parę wersetów czytamy dalej: „Dlatego i ja, nie mogąc tego dłużej znieść, wysłałem go, aby się dowiedzieć o wierze waszej, czy aby czasem nie zwiódł was kusiciel, a praca nasza nie poszła na marne. „ (1Tes. 3:5).
Co za paradoks. Dwukrotnie w tych wersetach Paweł mówi: „nie mogąc tego dłużej znieść. ” Tak wielka była miłość Pawła do tych świętych. Tak oto nie mogąc dłużej znieść oczekiwania, Paweł postanawia coś innego. Nie mając możliwości przyjść do nich sam, posyła do nich Tymoteusza. Dlaczego Tymoteusza? Przecież mógł posłać kogoś ze starszych braci, bardziej doświadczonego i szanowanego brata i współpracownika? Czyż nie tak! Tesaloniczanie byli młodymi wierzącymi. Nawrócili się do Pana dopiero rok wcześniej, a przy tym znajdowali się w bardzo trudnych okolicznościach. Byli pod ciągłym ostrzałem wroga. Dlatego czy nie należałoby do nich posłać bardziej doświadczonego brata?
Powodem, dla którego sam Paweł nie mógł ich pokrzepić, było to, że wróg mu przeszkadzał, jego życie było w niebezpieczeństwie. Nie dlatego, że nie był gotów oddać życia za braci, ale Pan powstrzymuje go, aby nie poszedł bezpośrednio w zasadzkę szatana. Dlatego Paweł wysyła do nich Tymoteusza. Posyła do nich najlepszego, którego mógł i miał, swojego młodego brata w wierze, sługę Bożego i współpracownika.
Dlaczego? O nim na przykład on mógł powiedzieć wierzącym w Filippi, (do których również wysłał go w podobnych okolicznościach): „A mam nadzieję w Panu Jezusie, że rychło poślę do was Tymoteusza, abym i ja się ucieszył, dowiedziawszy się, co się z wami dzieje. „ (Fil. 2:19). A teraz spójrzmy na to, co mówi dalej: „Albowiem nie mam drugiego takiego, który by się tak szczerze troszczył o was. Bo wszyscy inni szukają swego, a nie tego, co jest Chrystusa Jezusa. „ Dalej Paweł pisze: „Wszak wiecie, że jest on wypróbowany, gdyż jak dziecię ojcu, tak on ze mną służył ewangelii.„ (Fil. 2:20-22).
Nigdzie w Biblii nie ma szczegółowego opisu tego młodego współpracownika apostoła Pawła - Tymoteusza, ale powiedziane jest o nim wystarczająco dużo, aby można było stworzyć dość kompletny obraz jego charakteru. Apostoł Paweł mógł posyłać go do najtrudniejszych miejsc, jak na przykład do zboru w Koryncie. W tym zborze pojawiły się do rozwiązania różnego rodzaju problemy i dlatego on do nich pisze: „Dlatego posłałem do was Tymoteusza, który jest moim umiłowanym i wiernym synem w Panu; ten wam przypomni postępowanie moje w Chrystusie, którego nauczam wszędzie, w każdym zborze. „ (1Kor. 4:17). Na końcu w tym samym Liście dodaje: „Jeśli zaś przybędzie Tymoteusz, uważajcie, aby przebywał wśród was bez bojaźni, bo wykonuje dzieło Pana, jak i ja. „ (1Kor. 16:10).
Z tego jasno wynika, dlaczego pomimo swojej młodości Paweł posyłał Tymoteusza do tej lub innej wspólnoty, gdy sam nie może tam iść. Wiedział, że może w pełni polegać na swoim współpracowniku, na swoim wiernym synu w Panu. Wszystko, co Tymoteusz wiedział, nauczył się od Pawła: jak ja uczę, tak i on naucza, jak ja wykonuję dzieło Boże, tak i on to czyni - mówi o nim Paweł. Czy można chcieć czegoś więcej? Taki sługa Boży jest bezcenny, jak mówi Paweł: „nie mam drugiego takiego, który by się tak szczerze troszczył o was. „ Dałby Pan aby było jak najwięcej takich wiernych sług dla dzieła Bożego.
A dlaczego Paweł posyła Tymoteusza do Tesalonik? Po pierwsze, aby „utwierdzić ich i dodać im otuchy w wierze. „ (1Tes. 3:2). Paweł był w pełni przekonany, że Tymoteusz będzie w stanie to dokonać i dlatego posyła go do nich.
Pomyślmy, jakie to odpowiedzialne zadanie - utwierdzenie dzieci Bożych w ich wierze! Jak ważna jest to posługa, ostatecznie i jest to główne dzieło, ten cel, do którego każdy sługa Boży powinien dążyć - utwierdzanie ludzkich dusz w wierze.
I tu natychmiast pojawia się pytanie: jak to mamy robić? Jak my możemy utwierdzać ludzi w wierze? Jak czynił to Tymoteusz? Paweł był pewien, że on wykona to dzieło Pańskie i będzie tak nauczał, jak on. A jak apostoł Paweł czynił i nauczał?
Po pierwsze, każda mowa, każdy List apostoła koncentrował się na dziełach i osobie Jezusa Chrystusa. W pełnym tego słowa znaczeniu głosił Chrystusa Jezusa, że Chrystus jest dla nas wierzących w Niego mądrością od Boga, sprawiedliwością, uświęceniem i odkupieniem. Oznacza to, że Tymoteusz będzie nauczał i głosił to samo. Aby więc utwierdzić wiernych w Tesalonikach w wierze, zaczął on od skierowania ich wzroku na osobę Jezusa Chrystusa. Drodzy bracia, czy my tak robimy, jeśli nie, to obawiam się, że wcale nie jesteśmy sługami Bożymi. W takim przypadku my może służymy naszemu kościołowi, ale nie Bogu.
Weźmy na przykład Biblię. Po co ona jest nam dana? Do jakiego celu dążył jej Autor, Duch Święty, dając nam ją? Biblia jest nam dana po to, byśmy wierzyli, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. To, co apostoł Jan powiedział w swojej Ewangelii, odnosi się do całego Pisma Świętego. Spójrzmy na jego słowa: „Lecz te są napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w jego imieniu. „ (Jana 20:31).
Tak więc utwierdzać się w wierze można tylko przez poznanie Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Właśnie o to modli się apostoł Paweł za wiernych w Efezie. „Dlatego zginam swoje kolana przed Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa; Od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, Aby według bogactwa swej chwały sprawił, żeby wasz wewnętrzny człowiek był utwierdzony mocą przez jego Ducha; Żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, Mogli pojąć wraz ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość, długość, głębokość i wysokość; I mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą. „ (Ef. 3:14-19). W tym tkwi cała tajemnica napełnienia pełnią Boga - wzrastanie w poznaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa!
Oto dlaczego drodzy bracia, nasz wzrost duchowy i utwierdzanie wiary naszej zależy od tego, na ile Jezus Chrystus jest centrum, jest głównym tematem naszego głoszenia i nauczania. Apostoł Piotr mówi: „Łaska i pokój niech się wam pomnożą przez poznanie Boga i Jezusa, naszego Pana. „ (2Ptr. 1:2). Dalej wskazuje, że wszystko, co jest niezbędne do życia i pobożności, jest nam darowane przez poznanie Tego, Który nas powołał.
Tak więc wiara nasza zakorzenia się, utwierdza i wzrasta tylko na tyle, na ile wzrośnie nasze poznanie Pana Jezusa. I trzeba dodać, że jeśli my nie dążymy, jeśli nie pragniemy wzrastać w wierze i poznaniu Jezusa Chrystusa, to czy nie mówi to o tym, że w tym przypadku nie mamy w sobie żywej Bożej wiary?
Chrystus przyrównał wiarę do ziarnka gorczycy, a ziarno zawiera w sobie element życia, który nie może nie rosnąć i nie rozwijać się. To prawda, że cały rząd czynników wpływa na jego wzrost i rozwój, takie jak: słońce, woda i oczywiście jakość gleby. Tak też jest w sferze wiary. Pierwszą rzeczą, jakiej potrzebujemy, to żywa, Boża wiara. Jeśli nie ma tego ziarna żywej, Bożej wiary, to jest rzeczą oczywistą, że bez względu na to, jak bardzo słońce łaski by nie ogrzewało, ile by się nie podlewało wody - Słowa Bożego, jak bardzo by się glebę nie okopywało Duchem Świętym, żadnego wzrostu nie będzie. Pewną oznaką żywej wiary, tego że wzrasta, jest to, że ona nie może pozostać nieruchoma. Dlatego „Bez wiary nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają. „ (Hebr. 11:6).
To powodzenie posługi Tymoteusza widzimy w 2 Liście, który Paweł napisał do Tesaloniczan. To, że Tymoteusz utwierdził ich w wierze, widzimy w modlitwie apostoła Pawła, w której on mówi: „powinniśmy zawsze dziękować Bogu za was, co jest rzeczą słuszną, bo bardzo wzrasta wasza wiara i u każdego z was pomnaża się wzajemna miłość. „ (2Tes. 1:3). Taki był rezultat posługi Tymoteusza.
Zauważmy, na ile wzrosła ich wiara, na tyle pomnożyła się ich wzajemna miłość. To jest owoc wiary. Ona sprawia, że rośnie miłość do braci. Dlatego tak ważne jest aby zaczynać z tego, z czego zaczyna Słowo Boże. Jeśli w naszej posłudze my będziemy podkreślać drugorzędne kwestie, inspirować się nauczaniami, które nie pochodzą od poznania Jezusa Chrystusa, wówczas będziemy zbierać ciernie. Przed takimi głosicielami apostoł Paweł ostrzega mówiąc: „A proszę was, bracia, abyście się strzegli tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia wbrew nauce, którą przyjęliście; unikajcie ich. Tacy bowiem nie służą Panu naszemu, Jezusowi Chrystusowi... „ (Rzym. 16-17-18).
Posługa, która ma jedno na celu - wywyższenie Jezusa Chrystusa, utwierdzenie dzieci Bożych w wierze i poznaniu Go, zbierze owoc miłości i jedności między braćmi. „Kto miłuje brata swego, w światłości mieszka i nie ma w nim zgorszenia.„ (1Jana 2:10). Sprawdźmy więc siebie czy mamy tę żywą wiarę, wiarę Bożą.
Mój przyjacielu, Ty możesz wiedzieć czy masz ją, czy przeszedłeś od śmierci do życia, jeśli miłujesz braci, gdyż „kto nie miłuje brata, pozostaje w śmierci. „ (1Jana 3:14). Czy masz tę miłość? Jeśli masz prawdziwą wiarę, wtedy będziesz mieć i miłość, ponieważ ta wiara rodzi miłość. „A to jest przykazanie jego, abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał. „ (1Jana 3:23). Jeśli się miłujemy, to Bóg przebywa w nas.
Przyjacielu, jeśli nigdy nie doświadczyłeś tej cudownej, Bożej miłości, to dziś Bóg Ci ją proponuje. „W tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. „ (1Jana 4:9). On, Jezus Chrystus jest drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przez Niego.
Jeśli jeszcze nie narodziłeś się na nowo, nie przeszedłeś od śmierci do życia, to przyjdź do Niego teraz, a On Cię zbawi.
Niech Pan Ci w tym dopomoże.
Ale jest miłość, która przewyższa miłość matczyną, jest to miłość chrześcijańska. Ona potrafi znosić cierpienia z cichą cierpliwością, ale ją również charakteryzuje to, że staje się niecierpliwa, jeśli trzeba uczynić komuś dobro.
Taką miłość doświadczał apostoł Paweł do wierzących w Tesalonikach, których to on bardzo chciał zobaczyć, ale jak mówi w swoim Liście do nich: „ale przeszkodził nam szatan. „ (1Tes. 2:18). Jeśli ktoś myśli, że to zniechęciło apostoła Pawła i on przyjął to z opuszczonymi rękoma, to ten nic nie wie o miłości, jaką apostoł Paweł darzył Tesaloniczan. „W nocy i we dnie bardzo gorliwie modlimy się, abyśmy mogli zobaczyć was osobiście...” - pisze on do nich. (1Tes. 3:10).
A co on czyni, gdy się modli i oczekuje odpowiedzi na swoją modlitwę? Wysyła do nich Tymoteusza. Czytamy o tym w pierwszych wersetach rozdziału 3, 1 Listu do Tesaloniczan. Głoszą one tak: „Przeto, nie mogąc tego dłużej znieść (mówi to ten, który nauczał o potrzebie cierpliwości), postanowiliśmy pozostać sami w Atenach, I wysłaliśmy Tymoteusza, brata naszego i współpracownika Bożego w zwiastowaniu ewangelii Chrystusowej… ” (1Tes. 3:1-2).
Teraz opuszczając parę wersetów czytamy dalej: „Dlatego i ja, nie mogąc tego dłużej znieść, wysłałem go, aby się dowiedzieć o wierze waszej, czy aby czasem nie zwiódł was kusiciel, a praca nasza nie poszła na marne. „ (1Tes. 3:5).
Co za paradoks. Dwukrotnie w tych wersetach Paweł mówi: „nie mogąc tego dłużej znieść. ” Tak wielka była miłość Pawła do tych świętych. Tak oto nie mogąc dłużej znieść oczekiwania, Paweł postanawia coś innego. Nie mając możliwości przyjść do nich sam, posyła do nich Tymoteusza. Dlaczego Tymoteusza? Przecież mógł posłać kogoś ze starszych braci, bardziej doświadczonego i szanowanego brata i współpracownika? Czyż nie tak! Tesaloniczanie byli młodymi wierzącymi. Nawrócili się do Pana dopiero rok wcześniej, a przy tym znajdowali się w bardzo trudnych okolicznościach. Byli pod ciągłym ostrzałem wroga. Dlatego czy nie należałoby do nich posłać bardziej doświadczonego brata?
Powodem, dla którego sam Paweł nie mógł ich pokrzepić, było to, że wróg mu przeszkadzał, jego życie było w niebezpieczeństwie. Nie dlatego, że nie był gotów oddać życia za braci, ale Pan powstrzymuje go, aby nie poszedł bezpośrednio w zasadzkę szatana. Dlatego Paweł wysyła do nich Tymoteusza. Posyła do nich najlepszego, którego mógł i miał, swojego młodego brata w wierze, sługę Bożego i współpracownika.
Dlaczego? O nim na przykład on mógł powiedzieć wierzącym w Filippi, (do których również wysłał go w podobnych okolicznościach): „A mam nadzieję w Panu Jezusie, że rychło poślę do was Tymoteusza, abym i ja się ucieszył, dowiedziawszy się, co się z wami dzieje. „ (Fil. 2:19). A teraz spójrzmy na to, co mówi dalej: „Albowiem nie mam drugiego takiego, który by się tak szczerze troszczył o was. Bo wszyscy inni szukają swego, a nie tego, co jest Chrystusa Jezusa. „ Dalej Paweł pisze: „Wszak wiecie, że jest on wypróbowany, gdyż jak dziecię ojcu, tak on ze mną służył ewangelii.„ (Fil. 2:20-22).
Nigdzie w Biblii nie ma szczegółowego opisu tego młodego współpracownika apostoła Pawła - Tymoteusza, ale powiedziane jest o nim wystarczająco dużo, aby można było stworzyć dość kompletny obraz jego charakteru. Apostoł Paweł mógł posyłać go do najtrudniejszych miejsc, jak na przykład do zboru w Koryncie. W tym zborze pojawiły się do rozwiązania różnego rodzaju problemy i dlatego on do nich pisze: „Dlatego posłałem do was Tymoteusza, który jest moim umiłowanym i wiernym synem w Panu; ten wam przypomni postępowanie moje w Chrystusie, którego nauczam wszędzie, w każdym zborze. „ (1Kor. 4:17). Na końcu w tym samym Liście dodaje: „Jeśli zaś przybędzie Tymoteusz, uważajcie, aby przebywał wśród was bez bojaźni, bo wykonuje dzieło Pana, jak i ja. „ (1Kor. 16:10).
Z tego jasno wynika, dlaczego pomimo swojej młodości Paweł posyłał Tymoteusza do tej lub innej wspólnoty, gdy sam nie może tam iść. Wiedział, że może w pełni polegać na swoim współpracowniku, na swoim wiernym synu w Panu. Wszystko, co Tymoteusz wiedział, nauczył się od Pawła: jak ja uczę, tak i on naucza, jak ja wykonuję dzieło Boże, tak i on to czyni - mówi o nim Paweł. Czy można chcieć czegoś więcej? Taki sługa Boży jest bezcenny, jak mówi Paweł: „nie mam drugiego takiego, który by się tak szczerze troszczył o was. „ Dałby Pan aby było jak najwięcej takich wiernych sług dla dzieła Bożego.
A dlaczego Paweł posyła Tymoteusza do Tesalonik? Po pierwsze, aby „utwierdzić ich i dodać im otuchy w wierze. „ (1Tes. 3:2). Paweł był w pełni przekonany, że Tymoteusz będzie w stanie to dokonać i dlatego posyła go do nich.
Pomyślmy, jakie to odpowiedzialne zadanie - utwierdzenie dzieci Bożych w ich wierze! Jak ważna jest to posługa, ostatecznie i jest to główne dzieło, ten cel, do którego każdy sługa Boży powinien dążyć - utwierdzanie ludzkich dusz w wierze.
I tu natychmiast pojawia się pytanie: jak to mamy robić? Jak my możemy utwierdzać ludzi w wierze? Jak czynił to Tymoteusz? Paweł był pewien, że on wykona to dzieło Pańskie i będzie tak nauczał, jak on. A jak apostoł Paweł czynił i nauczał?
Po pierwsze, każda mowa, każdy List apostoła koncentrował się na dziełach i osobie Jezusa Chrystusa. W pełnym tego słowa znaczeniu głosił Chrystusa Jezusa, że Chrystus jest dla nas wierzących w Niego mądrością od Boga, sprawiedliwością, uświęceniem i odkupieniem. Oznacza to, że Tymoteusz będzie nauczał i głosił to samo. Aby więc utwierdzić wiernych w Tesalonikach w wierze, zaczął on od skierowania ich wzroku na osobę Jezusa Chrystusa. Drodzy bracia, czy my tak robimy, jeśli nie, to obawiam się, że wcale nie jesteśmy sługami Bożymi. W takim przypadku my może służymy naszemu kościołowi, ale nie Bogu.
Weźmy na przykład Biblię. Po co ona jest nam dana? Do jakiego celu dążył jej Autor, Duch Święty, dając nam ją? Biblia jest nam dana po to, byśmy wierzyli, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym. To, co apostoł Jan powiedział w swojej Ewangelii, odnosi się do całego Pisma Świętego. Spójrzmy na jego słowa: „Lecz te są napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w jego imieniu. „ (Jana 20:31).
Tak więc utwierdzać się w wierze można tylko przez poznanie Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Właśnie o to modli się apostoł Paweł za wiernych w Efezie. „Dlatego zginam swoje kolana przed Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa; Od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, Aby według bogactwa swej chwały sprawił, żeby wasz wewnętrzny człowiek był utwierdzony mocą przez jego Ducha; Żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, Mogli pojąć wraz ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość, długość, głębokość i wysokość; I mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą. „ (Ef. 3:14-19). W tym tkwi cała tajemnica napełnienia pełnią Boga - wzrastanie w poznaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa!
Oto dlaczego drodzy bracia, nasz wzrost duchowy i utwierdzanie wiary naszej zależy od tego, na ile Jezus Chrystus jest centrum, jest głównym tematem naszego głoszenia i nauczania. Apostoł Piotr mówi: „Łaska i pokój niech się wam pomnożą przez poznanie Boga i Jezusa, naszego Pana. „ (2Ptr. 1:2). Dalej wskazuje, że wszystko, co jest niezbędne do życia i pobożności, jest nam darowane przez poznanie Tego, Który nas powołał.
Tak więc wiara nasza zakorzenia się, utwierdza i wzrasta tylko na tyle, na ile wzrośnie nasze poznanie Pana Jezusa. I trzeba dodać, że jeśli my nie dążymy, jeśli nie pragniemy wzrastać w wierze i poznaniu Jezusa Chrystusa, to czy nie mówi to o tym, że w tym przypadku nie mamy w sobie żywej Bożej wiary?
Chrystus przyrównał wiarę do ziarnka gorczycy, a ziarno zawiera w sobie element życia, który nie może nie rosnąć i nie rozwijać się. To prawda, że cały rząd czynników wpływa na jego wzrost i rozwój, takie jak: słońce, woda i oczywiście jakość gleby. Tak też jest w sferze wiary. Pierwszą rzeczą, jakiej potrzebujemy, to żywa, Boża wiara. Jeśli nie ma tego ziarna żywej, Bożej wiary, to jest rzeczą oczywistą, że bez względu na to, jak bardzo słońce łaski by nie ogrzewało, ile by się nie podlewało wody - Słowa Bożego, jak bardzo by się glebę nie okopywało Duchem Świętym, żadnego wzrostu nie będzie. Pewną oznaką żywej wiary, tego że wzrasta, jest to, że ona nie może pozostać nieruchoma. Dlatego „Bez wiary nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają. „ (Hebr. 11:6).
To powodzenie posługi Tymoteusza widzimy w 2 Liście, który Paweł napisał do Tesaloniczan. To, że Tymoteusz utwierdził ich w wierze, widzimy w modlitwie apostoła Pawła, w której on mówi: „powinniśmy zawsze dziękować Bogu za was, co jest rzeczą słuszną, bo bardzo wzrasta wasza wiara i u każdego z was pomnaża się wzajemna miłość. „ (2Tes. 1:3). Taki był rezultat posługi Tymoteusza.
Zauważmy, na ile wzrosła ich wiara, na tyle pomnożyła się ich wzajemna miłość. To jest owoc wiary. Ona sprawia, że rośnie miłość do braci. Dlatego tak ważne jest aby zaczynać z tego, z czego zaczyna Słowo Boże. Jeśli w naszej posłudze my będziemy podkreślać drugorzędne kwestie, inspirować się nauczaniami, które nie pochodzą od poznania Jezusa Chrystusa, wówczas będziemy zbierać ciernie. Przed takimi głosicielami apostoł Paweł ostrzega mówiąc: „A proszę was, bracia, abyście się strzegli tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia wbrew nauce, którą przyjęliście; unikajcie ich. Tacy bowiem nie służą Panu naszemu, Jezusowi Chrystusowi... „ (Rzym. 16-17-18).
Posługa, która ma jedno na celu - wywyższenie Jezusa Chrystusa, utwierdzenie dzieci Bożych w wierze i poznaniu Go, zbierze owoc miłości i jedności między braćmi. „Kto miłuje brata swego, w światłości mieszka i nie ma w nim zgorszenia.„ (1Jana 2:10). Sprawdźmy więc siebie czy mamy tę żywą wiarę, wiarę Bożą.
Mój przyjacielu, Ty możesz wiedzieć czy masz ją, czy przeszedłeś od śmierci do życia, jeśli miłujesz braci, gdyż „kto nie miłuje brata, pozostaje w śmierci. „ (1Jana 3:14). Czy masz tę miłość? Jeśli masz prawdziwą wiarę, wtedy będziesz mieć i miłość, ponieważ ta wiara rodzi miłość. „A to jest przykazanie jego, abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał. „ (1Jana 3:23). Jeśli się miłujemy, to Bóg przebywa w nas.
Przyjacielu, jeśli nigdy nie doświadczyłeś tej cudownej, Bożej miłości, to dziś Bóg Ci ją proponuje. „W tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. „ (1Jana 4:9). On, Jezus Chrystus jest drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przez Niego.
Jeśli jeszcze nie narodziłeś się na nowo, nie przeszedłeś od śmierci do życia, to przyjdź do Niego teraz, a On Cię zbawi.
Niech Pan Ci w tym dopomoże.