Modlitwa o napełnienie miłością.
Podstawą dzisiejszego rozważania są dwa ostatnie wersety 3 rozdziału 1 Listu do Tesaloniczan. To są końcowe słowa modlitwy apostoła Pawła za wiernych w Tesalonikach i głoszą one tak: „Was zaś niechaj Pan rozmnoży i niech napełni ponad miarę miłością wzajemną i ku wszystkim, jaką i my odczuwamy ku wam. A tak niechaj utwierdzi serca wasze w świętości nienagannej przed Bogiem i Ojcem naszym na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, ze wszystkimi świętymi jego. Amen. „ Biblia Jakuba Wujka. Dąbr.Wul. 1973.
Zauważmy, że apostoł Paweł kończy modlitwę słowem „amen”. Słowo to jest bardzo ważne. Czy znamy jego znaczenie? Obawiam się, że wymawiamy je czasem niedbale, nieprzemyślnie lub po prostu nie rozumiejąc jego znaczenia. Słowo „amen” pochodzi od hebrajskiego słowa oznaczającego - prawda, wierność, a przede wszystkim to słowo używane jest jako potwierdzenie jakiejś prawdy.
Kiedy Chrystus mówił: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam”, to słowo „zaprawdę„ w oryginale brzmi „amen”. Innymi słowy: „amen, amen, powiadam wam” - tak brzmiałoby w oryginale.
Jednak najczęściej to słowo jest używane na końcu modlitwy. Gdy kończmy modlitwę i wymawiamy to słowo, to przez to mówimy - naprawdę zgadzam się całkowicie z tą modlitwą i pragnę aby ona spełniła się w moim życiu.
Dzisiaj z Bożą pomocą chcę zastanowić się nad znaczeniem tej modlitwy Pawła. Nawiasem mówiąc, nie powinniśmy uważać ją tylko za modlitwę apostoła Pawła za wierzących w Tesalonikach, ale jako modlitwę Tego, Który ją inspirował, a mianowicie Ducha Świętego i za nas żyjących w XXI wieku.
Czy my jesteśmy gotowi przyznać jej prawdę i wierność - to najważniejsze pytanie, by na końcu szczerze i z całego serca powiedzieć - amen? Jeśli tak, to tym samym my otworzymy nasze serce Duchowi Świętemu i damy Mu możliwość spełnić ją w nas. Niech sam Pan dopomoże nam w tym.
Na sam początek należy powiedzieć, że my sami nie jesteśmy w stanie wypełnić tej modlitwy. Dlatego Pan od nas wymaga tylko naszej zgody, a On dokona resztę. Dlatego na samym początku Paweł mówi: „Was zaś niech Pan napełni...” Chwała i dziękczynienie Temu, „Który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy. „ (Ef. 3:20).
„Was zaś niech Pan napełni obficie miłością do siebie nawzajem i do wszystkich...” W tym wersecie są trzy konkretne prośby.
Po pierwsze, Paweł prosi Pana, aby napełnił ich wzajemną miłością. Następnie, aby ta miłość wzrastała i obfitowała między nimi i na koniec, aby ta miłość nie ograniczała się tylko do wierzących, ale także do wszystkich tych, którzy jeszcze nie poznali Chrystusa.
Warto zauważyć, że w następnym rozdziale tj. w 4, w wersecie 9 Paweł pisze do nich w ten sposób: „A o miłości braterskiej nie potrzeba wam pisać, bo jesteście sami przez Boga pouczeni, że należy się nawzajem miłować. To zresztą czynicie względem wszystkich braci w całej Macedonii. „
Ale ktoś powie: po co więc modlić się o to, aby zostali napełnieni wzajemną miłością, skoro już przejawiali tę miłość do siebie nawzajem? Tutaj należy zauważyć, że w tym rozdziale 4 Paweł mówiąc, że „nie ma potrzeby pisać o miłości braterskiej”, dodaje te słowa: „My zaś napominamy was, bracia, żebyście tym bardziej obfitowali. ” (1Tes. 4:10). Otóż, oni mieli miłość między sobą, ale Paweł modlił się, aby Pan jeszcze obficiej napełnił ich tą miłością. Jedno – to mieć tę miłość, a drugie – aby ona coraz bardziej obfitowała, tzn. pomnażała się w nas.
Każdy prawdziwie narodzony na nowo człowiek ma tę miłość. Jezus powiedział, że jest to jedna z pewnych oznak po której świat będzie poznawał, że jesteśmy Jego dziećmi. „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali. „ – mówi Pan. Tylko dziecko Boże ma tę miłość, dlatego Zbawiciel dodaje te słowa: „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować. „ (Jana 13:34-35).
Bóg jest miłością i w czasie naszego narodzenia na nowo stajemy się świątynią Bożą. Dlatego jeśli jesteśmy narodzeni na nowo, to w nas żyje Duch Święty. Każde dziecko Boże ma Ducha Świętego, ponieważ „kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego. „ - mówi Słowo Boże. (Rzym. 8:9).
Zauważyliście, że pierwszym owocem Ducha Świętego wspomnianym w Liście do Galacjan - jest miłość. Jak wyraźnie potwierdza tę prawdę w swoim Liście apostoł Jan: „Kto miłuje brata swego, w światłości mieszka i nie ma w nim zgorszenia. Kto zaś nienawidzi brata swego, jest w ciemności... „ (1Jana 2:10-11).
Drodzy przyjaciele, sprawdzimy siebie za pomocą tej wiernej miary - czy mamy tę miłość? Jeśli jej nie mamy, to wciąż jesteśmy w ciemności - mówi Słowo Boże.
Ale to jest początek, to rzecz najbardziej elementarna, to minimum. Spójrzmy, że w swojej modlitwie Paweł idzie o krok dalej, bracia nie wystarczy, że macie tę miłość między sobą, modlę się, aby Pan ją was napełnił obficie. Dlatego w rozdziale 4 zachęca ich, mówiąc: „zachęcamy was, bracia, żebyście coraz bardziej w nią obfitowali. „ (1Tes. 4:10).
Bracia i siostry, taka miłość jest gotowa nie tylko przebaczyć bratu, ale także zapomnieć o jego grzechach. Jak często słyszymy: tak, wybaczam ci, ale! Ten, kto jest pełen miłości, nie będzie miał tego „ale”. Apostoł Piotr mówi: „Przede wszystkim miejcie gorliwą miłość jedni dla drugich…”. A teraz spójrzmy, co mówi dalej, jaka będzie oznaka takiej żarliwej miłości w nas: „albowiem miłość zakryje mnóstwo grzechów.„ (1Tes. 4:8).
Tak, mieć tę gorliwą miłość, być nią napełnionym, oznacza zakrycie grzechów brata naszego. Oznacza to, że nie tylko wybaczamy mu, a po jakimś czasie ponowne wyciągamy grzechy brata i pokazujemy je wszystkim. Nie! My je zakrywamy! Nie tylko jeden grzech, ale wiele - mówi Słowo Boże. Oznacza to - bycie przepełnionym miłością.
Piotr prawdopodobnie uważał się za bardzo wielkodusznego, gdy przystępując do Jezusa Chrystusa powiedział: „Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, Czy aż do siedmiu razy? „ (Mat. 18:21). Myślał, że zaskoczy Chrystusa swoją wielkodusznością. I co odpowiedział mu Zbawiciel: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, ale aż siedemdziesiąt siedem razy. „ (Mat. 18:22). A teraz ten sam Piotr, pełen miłości, mówi: „Przede wszystkim miejcie gorliwą miłość jedni dla drugich”, miłość, która wybacza nie tylko siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy. Taka miłość zawsze zakrywa wiele grzechów.
Czy my tak postępujemy? Czy zakrywamy grzechy brata naszego?
Pan nie powołał nas byśmy ujawniali grzechy naszego brata lub siostry. Naszym zadaniem jest wybaczać i przekazać je w ręce Pana. Jeśli wydaje nam się, że nasz brat postępuje niesprawiedliwie, wówczas naszą sprawą jest modlić się za niego i zawierzyć go Panu. „Kim jesteś ty, że sądzisz cudzego sługę? Dla własnego Pana stoi albo upada. Ostoi się jednak, gdyż Bóg może go utwierdzić. „ - mówi Słowo Boże. (Rzym. 14:4).
I jeszcze wyraźniej mówi Słowo Boże: „Nie obmawiajcie jedni drugich, bracia. Kto obmawia brata i osądza brata, obmawia prawo i osądza prawo. Jeden jest zakonodawca i sędzia, Ten, który może zbawić i zatracić. „ (Jak. 4:11-12).
My nie jesteśmy powołani do osądzania, ale do szczerej miłości do siebie nawzajem, ponieważ miłość zakrywa wiele grzechów.
Proszę zauważyć, że modlitwa Pawła idzie dalej. On nie tylko prosi Pana, aby napełnił ich miłością do siebie nawzajem, ale także by ją pomnożył. Takie przepełnienie miłością jest wtedy, gdy miłość Boża wypełnia i rozlewa się w naszych sercach tak, że nie ma już miejsca dla naszej słabej sentymentalnej miłości. Czy taki stan jest możliwy?
Czy apostoł Paweł otrzymał odpowiedź na modlitwę odnośnie dzieci Bożych w Tesalonikach? Spójrzmy jak on pisze do nich w swoim 2 Liście: „Powinniśmy zawsze dziękować Bogu za was, bracia. Jest to rzecz słuszna. Wiara wasza bowiem bardzo wzrasta a wzajemna miłość wasza pomnaża się w was wszystkich.„ (2Tes. 1:3). Tak, modlitwa Pawła została wysłuchana. Proces pomnażania miłości rozpoczął i on nigdy się nie kończy.
Miłość taka zawsze wzrasta i pomnaża się. Miłość ta nie zna granic. My nigdy nie będziemy w stanie powiedzieć, że mamy taką miarę miłości, że osiągnęliśmy pełne nasycenie. Tak jak Bóg jest wieczny i nieograniczony, tak i miłość, „gdyż Bóg jest miłością. „ (1Jana 4:8).
Gdy Paweł mówił: „ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą „ , to miał na myśli właśnie tę miłość. Aby wskazać tę doskonalszą drogę on napisał ten wspaniały 13 rozdział 1 Listu do Koryntian. Tam on opisał stan obfitego napełnienia miłością. Opisał to, o co modlił się za wiernych w Tesalonikach i to, o co modli się dzisiaj za nas nasz wielki Orędownik – Jezus Chrystus. „Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, byłbym miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym. I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. „ (1Kor. 13:1-2).
Pojmijmy, możemy wszystko to mieć i robić, a możemy nie mieć miłości. O, jakie to przerażające. To nie po tych oznakach rozpoznaje się dziecko Boże, czy mówi językami, czy ma dar prorokowania, czy też obdarzone jest wiarą przenoszącą góry, czy ma poznanie głębokich tajemnic, ale jak mówi Chrystus: „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować. „ (Jana 13:35). Tak, ”choćbym rozdał całe mienie swoje, i choćbym ciało swoje wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże. „ - mówi Słowo Boże. (1Kor.13:3).
I znowu pojawia się pytanie: jak można być tak pełnym miłości, aby nasze życie odpowiadało 13 rozdziałowi 1 Listu do Koryntian. Powtarzam, tylko Pan może to dokonać. Chrystus mówi: „beze mnie nic uczynić nie możecie ”, miłość zaś odpowiada: „Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia. „ (Jana 15:5,Fil. 4:13). Ta miłość nie jest nasza, ale Jego. Sam Chrystus przez nas miłuje, my sami nie jesteśmy w stanie.
Weźmy ten 13 rozdział 1Listu do Koryntian i spójrzmy od wersetu 4. Jeśli my myślimy, że jesteśmy w stanie miłować w ten sposób, umieśćmy swoje „ja„ tam, gdzie jest słowo „miłość”. Spójrzmy, jak to brzmi: „ja jestem cierpliwy, jestem życzliwy, ja nie zazdroszczę, ja nie przechwalam się, ja nie unoszę się pychą, ja nie postępuję nieprzyzwoicie, ja nie szukam swego... ” O, moi drodzy, nie mogę dalej kontynuować, ponieważ to jest kłamstwo, rażące kłamstwo. Jeśli chcecie usłyszeć prawdę, odwróćcie i powiedzcie to dokładnie odwrotnie. Wtedy prawda wyjdzie na jaw. Ja nie jestem cierpliwy, ja zazdroszczę, przechwalam się, unoszę się pychą, szukam swojego. To jest prawdziwy obraz. „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? „ (Rzym. 7:24). Ten „stary„ nasz człowiek cuchnie, jest zdolny tylko do zła.
Ale chwała i dziękczynienie Bogu, że Jezus Chrystus może to zmienić. „dla mnie życiem jest Chrystus„ i dlatego wszystko mogę przez żyjącego we mnie Chrystusa. Nie ja, ale On, On i tylko On jeden może. Jezus jest cierpliwy, jest miłosierny, Jezus nie zazdrości, nie przechwala się, nie unosi się pychą, Jezus nie postępuje nieprzyzwoicie, nie szuka swego, nie jest porywczy, nie myśli nic złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy; „Wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi. „ (1Kor. 13:7). Jezus nigdy nie ustaje.
Chwała naszemu drogiemu Panu Jezusowi Chrystusowi.
O to właśnie modli się apostoł Paweł za wierzących w Efezie, aby Bóg sprawił według bogactwa chwały swojej, żeby byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w ich sercach, a oni, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, mogli pojąć wraz ze wszystkimi świętymi (a to obejmuje i nas żyjących w XXI wieku), jaka jest szerokość, długość, głębokość i wysokość i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, aby zostali napełnieni całkowicie pełnią Bożą. „ (Ef. 3:16-18).
Zasadniczo jest to ta sama modlitwa, ta sama prośba apostoła Pawła jak i za wiernych w Tesalonikach, a dziś jest to modlitwa Ducha Świętego za nas.
I tak byśmy nie tracili nadziei, nie byli zdezorientowani, myśląc, że coś jest niemożliwe, Paweł na koniec dodaje te cudowne słowa dla naszego duchowego wzmocnienia: „Temu zaś, który według mocy działającej w nas może uczynić o wiele obficiej ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy; Temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen. „ (Ef. 3:20-21).
I tutaj ponownie odnotowujemy to ważne słowo – amen.
Mój drogi bracie i siostro, czy jesteś gotowy szczerze i całym sercem powiedzieć - amen. Tak, Panie, ja w stu procentach zgadzam się z tą modlitwą. Chcę, żeby się ona wypełniła w moim życiu. Przyjmij Zbawicielu moje amen. Dokonaj Panie ten cud w moim sercu, zamieszkaj we mnie całą swoją pełnią, miłuj przeze mnie. Ja chcę być tylko Twoim naczyniem, przez które będziesz wychwalany.
Nie chciałbym jednak zakończyć tego rozważania bez przypomnienia Tobie, mój drogi przyjacielu, który jeszcze nie poznałeś miłości Boga, że jesteś objęty tą miłością Chrystusa. Przyjdź do Niego teraz, a On Cię przyjmie, zbawi Cię, a wtedy będziesz wiedział, jak szeroka, długa, głęboka i wysoka jest Jego miłość. Niech Pan Ci w tym dopomoże. Amen.
Zauważmy, że apostoł Paweł kończy modlitwę słowem „amen”. Słowo to jest bardzo ważne. Czy znamy jego znaczenie? Obawiam się, że wymawiamy je czasem niedbale, nieprzemyślnie lub po prostu nie rozumiejąc jego znaczenia. Słowo „amen” pochodzi od hebrajskiego słowa oznaczającego - prawda, wierność, a przede wszystkim to słowo używane jest jako potwierdzenie jakiejś prawdy.
Kiedy Chrystus mówił: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam”, to słowo „zaprawdę„ w oryginale brzmi „amen”. Innymi słowy: „amen, amen, powiadam wam” - tak brzmiałoby w oryginale.
Jednak najczęściej to słowo jest używane na końcu modlitwy. Gdy kończmy modlitwę i wymawiamy to słowo, to przez to mówimy - naprawdę zgadzam się całkowicie z tą modlitwą i pragnę aby ona spełniła się w moim życiu.
Dzisiaj z Bożą pomocą chcę zastanowić się nad znaczeniem tej modlitwy Pawła. Nawiasem mówiąc, nie powinniśmy uważać ją tylko za modlitwę apostoła Pawła za wierzących w Tesalonikach, ale jako modlitwę Tego, Który ją inspirował, a mianowicie Ducha Świętego i za nas żyjących w XXI wieku.
Czy my jesteśmy gotowi przyznać jej prawdę i wierność - to najważniejsze pytanie, by na końcu szczerze i z całego serca powiedzieć - amen? Jeśli tak, to tym samym my otworzymy nasze serce Duchowi Świętemu i damy Mu możliwość spełnić ją w nas. Niech sam Pan dopomoże nam w tym.
Na sam początek należy powiedzieć, że my sami nie jesteśmy w stanie wypełnić tej modlitwy. Dlatego Pan od nas wymaga tylko naszej zgody, a On dokona resztę. Dlatego na samym początku Paweł mówi: „Was zaś niech Pan napełni...” Chwała i dziękczynienie Temu, „Który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy. „ (Ef. 3:20).
„Was zaś niech Pan napełni obficie miłością do siebie nawzajem i do wszystkich...” W tym wersecie są trzy konkretne prośby.
Po pierwsze, Paweł prosi Pana, aby napełnił ich wzajemną miłością. Następnie, aby ta miłość wzrastała i obfitowała między nimi i na koniec, aby ta miłość nie ograniczała się tylko do wierzących, ale także do wszystkich tych, którzy jeszcze nie poznali Chrystusa.
Warto zauważyć, że w następnym rozdziale tj. w 4, w wersecie 9 Paweł pisze do nich w ten sposób: „A o miłości braterskiej nie potrzeba wam pisać, bo jesteście sami przez Boga pouczeni, że należy się nawzajem miłować. To zresztą czynicie względem wszystkich braci w całej Macedonii. „
Ale ktoś powie: po co więc modlić się o to, aby zostali napełnieni wzajemną miłością, skoro już przejawiali tę miłość do siebie nawzajem? Tutaj należy zauważyć, że w tym rozdziale 4 Paweł mówiąc, że „nie ma potrzeby pisać o miłości braterskiej”, dodaje te słowa: „My zaś napominamy was, bracia, żebyście tym bardziej obfitowali. ” (1Tes. 4:10). Otóż, oni mieli miłość między sobą, ale Paweł modlił się, aby Pan jeszcze obficiej napełnił ich tą miłością. Jedno – to mieć tę miłość, a drugie – aby ona coraz bardziej obfitowała, tzn. pomnażała się w nas.
Każdy prawdziwie narodzony na nowo człowiek ma tę miłość. Jezus powiedział, że jest to jedna z pewnych oznak po której świat będzie poznawał, że jesteśmy Jego dziećmi. „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali. „ – mówi Pan. Tylko dziecko Boże ma tę miłość, dlatego Zbawiciel dodaje te słowa: „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować. „ (Jana 13:34-35).
Bóg jest miłością i w czasie naszego narodzenia na nowo stajemy się świątynią Bożą. Dlatego jeśli jesteśmy narodzeni na nowo, to w nas żyje Duch Święty. Każde dziecko Boże ma Ducha Świętego, ponieważ „kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego. „ - mówi Słowo Boże. (Rzym. 8:9).
Zauważyliście, że pierwszym owocem Ducha Świętego wspomnianym w Liście do Galacjan - jest miłość. Jak wyraźnie potwierdza tę prawdę w swoim Liście apostoł Jan: „Kto miłuje brata swego, w światłości mieszka i nie ma w nim zgorszenia. Kto zaś nienawidzi brata swego, jest w ciemności... „ (1Jana 2:10-11).
Drodzy przyjaciele, sprawdzimy siebie za pomocą tej wiernej miary - czy mamy tę miłość? Jeśli jej nie mamy, to wciąż jesteśmy w ciemności - mówi Słowo Boże.
Ale to jest początek, to rzecz najbardziej elementarna, to minimum. Spójrzmy, że w swojej modlitwie Paweł idzie o krok dalej, bracia nie wystarczy, że macie tę miłość między sobą, modlę się, aby Pan ją was napełnił obficie. Dlatego w rozdziale 4 zachęca ich, mówiąc: „zachęcamy was, bracia, żebyście coraz bardziej w nią obfitowali. „ (1Tes. 4:10).
Bracia i siostry, taka miłość jest gotowa nie tylko przebaczyć bratu, ale także zapomnieć o jego grzechach. Jak często słyszymy: tak, wybaczam ci, ale! Ten, kto jest pełen miłości, nie będzie miał tego „ale”. Apostoł Piotr mówi: „Przede wszystkim miejcie gorliwą miłość jedni dla drugich…”. A teraz spójrzmy, co mówi dalej, jaka będzie oznaka takiej żarliwej miłości w nas: „albowiem miłość zakryje mnóstwo grzechów.„ (1Tes. 4:8).
Tak, mieć tę gorliwą miłość, być nią napełnionym, oznacza zakrycie grzechów brata naszego. Oznacza to, że nie tylko wybaczamy mu, a po jakimś czasie ponowne wyciągamy grzechy brata i pokazujemy je wszystkim. Nie! My je zakrywamy! Nie tylko jeden grzech, ale wiele - mówi Słowo Boże. Oznacza to - bycie przepełnionym miłością.
Piotr prawdopodobnie uważał się za bardzo wielkodusznego, gdy przystępując do Jezusa Chrystusa powiedział: „Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, Czy aż do siedmiu razy? „ (Mat. 18:21). Myślał, że zaskoczy Chrystusa swoją wielkodusznością. I co odpowiedział mu Zbawiciel: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, ale aż siedemdziesiąt siedem razy. „ (Mat. 18:22). A teraz ten sam Piotr, pełen miłości, mówi: „Przede wszystkim miejcie gorliwą miłość jedni dla drugich”, miłość, która wybacza nie tylko siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy. Taka miłość zawsze zakrywa wiele grzechów.
Czy my tak postępujemy? Czy zakrywamy grzechy brata naszego?
Pan nie powołał nas byśmy ujawniali grzechy naszego brata lub siostry. Naszym zadaniem jest wybaczać i przekazać je w ręce Pana. Jeśli wydaje nam się, że nasz brat postępuje niesprawiedliwie, wówczas naszą sprawą jest modlić się za niego i zawierzyć go Panu. „Kim jesteś ty, że sądzisz cudzego sługę? Dla własnego Pana stoi albo upada. Ostoi się jednak, gdyż Bóg może go utwierdzić. „ - mówi Słowo Boże. (Rzym. 14:4).
I jeszcze wyraźniej mówi Słowo Boże: „Nie obmawiajcie jedni drugich, bracia. Kto obmawia brata i osądza brata, obmawia prawo i osądza prawo. Jeden jest zakonodawca i sędzia, Ten, który może zbawić i zatracić. „ (Jak. 4:11-12).
My nie jesteśmy powołani do osądzania, ale do szczerej miłości do siebie nawzajem, ponieważ miłość zakrywa wiele grzechów.
Proszę zauważyć, że modlitwa Pawła idzie dalej. On nie tylko prosi Pana, aby napełnił ich miłością do siebie nawzajem, ale także by ją pomnożył. Takie przepełnienie miłością jest wtedy, gdy miłość Boża wypełnia i rozlewa się w naszych sercach tak, że nie ma już miejsca dla naszej słabej sentymentalnej miłości. Czy taki stan jest możliwy?
Czy apostoł Paweł otrzymał odpowiedź na modlitwę odnośnie dzieci Bożych w Tesalonikach? Spójrzmy jak on pisze do nich w swoim 2 Liście: „Powinniśmy zawsze dziękować Bogu za was, bracia. Jest to rzecz słuszna. Wiara wasza bowiem bardzo wzrasta a wzajemna miłość wasza pomnaża się w was wszystkich.„ (2Tes. 1:3). Tak, modlitwa Pawła została wysłuchana. Proces pomnażania miłości rozpoczął i on nigdy się nie kończy.
Miłość taka zawsze wzrasta i pomnaża się. Miłość ta nie zna granic. My nigdy nie będziemy w stanie powiedzieć, że mamy taką miarę miłości, że osiągnęliśmy pełne nasycenie. Tak jak Bóg jest wieczny i nieograniczony, tak i miłość, „gdyż Bóg jest miłością. „ (1Jana 4:8).
Gdy Paweł mówił: „ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą „ , to miał na myśli właśnie tę miłość. Aby wskazać tę doskonalszą drogę on napisał ten wspaniały 13 rozdział 1 Listu do Koryntian. Tam on opisał stan obfitego napełnienia miłością. Opisał to, o co modlił się za wiernych w Tesalonikach i to, o co modli się dzisiaj za nas nasz wielki Orędownik – Jezus Chrystus. „Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi, a miłości bym nie miał, byłbym miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym. I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. „ (1Kor. 13:1-2).
Pojmijmy, możemy wszystko to mieć i robić, a możemy nie mieć miłości. O, jakie to przerażające. To nie po tych oznakach rozpoznaje się dziecko Boże, czy mówi językami, czy ma dar prorokowania, czy też obdarzone jest wiarą przenoszącą góry, czy ma poznanie głębokich tajemnic, ale jak mówi Chrystus: „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłować. „ (Jana 13:35). Tak, ”choćbym rozdał całe mienie swoje, i choćbym ciało swoje wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże. „ - mówi Słowo Boże. (1Kor.13:3).
I znowu pojawia się pytanie: jak można być tak pełnym miłości, aby nasze życie odpowiadało 13 rozdziałowi 1 Listu do Koryntian. Powtarzam, tylko Pan może to dokonać. Chrystus mówi: „beze mnie nic uczynić nie możecie ”, miłość zaś odpowiada: „Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia. „ (Jana 15:5,Fil. 4:13). Ta miłość nie jest nasza, ale Jego. Sam Chrystus przez nas miłuje, my sami nie jesteśmy w stanie.
Weźmy ten 13 rozdział 1Listu do Koryntian i spójrzmy od wersetu 4. Jeśli my myślimy, że jesteśmy w stanie miłować w ten sposób, umieśćmy swoje „ja„ tam, gdzie jest słowo „miłość”. Spójrzmy, jak to brzmi: „ja jestem cierpliwy, jestem życzliwy, ja nie zazdroszczę, ja nie przechwalam się, ja nie unoszę się pychą, ja nie postępuję nieprzyzwoicie, ja nie szukam swego... ” O, moi drodzy, nie mogę dalej kontynuować, ponieważ to jest kłamstwo, rażące kłamstwo. Jeśli chcecie usłyszeć prawdę, odwróćcie i powiedzcie to dokładnie odwrotnie. Wtedy prawda wyjdzie na jaw. Ja nie jestem cierpliwy, ja zazdroszczę, przechwalam się, unoszę się pychą, szukam swojego. To jest prawdziwy obraz. „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? „ (Rzym. 7:24). Ten „stary„ nasz człowiek cuchnie, jest zdolny tylko do zła.
Ale chwała i dziękczynienie Bogu, że Jezus Chrystus może to zmienić. „dla mnie życiem jest Chrystus„ i dlatego wszystko mogę przez żyjącego we mnie Chrystusa. Nie ja, ale On, On i tylko On jeden może. Jezus jest cierpliwy, jest miłosierny, Jezus nie zazdrości, nie przechwala się, nie unosi się pychą, Jezus nie postępuje nieprzyzwoicie, nie szuka swego, nie jest porywczy, nie myśli nic złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy; „Wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi. „ (1Kor. 13:7). Jezus nigdy nie ustaje.
Chwała naszemu drogiemu Panu Jezusowi Chrystusowi.
O to właśnie modli się apostoł Paweł za wierzących w Efezie, aby Bóg sprawił według bogactwa chwały swojej, żeby byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w ich sercach, a oni, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, mogli pojąć wraz ze wszystkimi świętymi (a to obejmuje i nas żyjących w XXI wieku), jaka jest szerokość, długość, głębokość i wysokość i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, aby zostali napełnieni całkowicie pełnią Bożą. „ (Ef. 3:16-18).
Zasadniczo jest to ta sama modlitwa, ta sama prośba apostoła Pawła jak i za wiernych w Tesalonikach, a dziś jest to modlitwa Ducha Świętego za nas.
I tak byśmy nie tracili nadziei, nie byli zdezorientowani, myśląc, że coś jest niemożliwe, Paweł na koniec dodaje te cudowne słowa dla naszego duchowego wzmocnienia: „Temu zaś, który według mocy działającej w nas może uczynić o wiele obficiej ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy; Temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen. „ (Ef. 3:20-21).
I tutaj ponownie odnotowujemy to ważne słowo – amen.
Mój drogi bracie i siostro, czy jesteś gotowy szczerze i całym sercem powiedzieć - amen. Tak, Panie, ja w stu procentach zgadzam się z tą modlitwą. Chcę, żeby się ona wypełniła w moim życiu. Przyjmij Zbawicielu moje amen. Dokonaj Panie ten cud w moim sercu, zamieszkaj we mnie całą swoją pełnią, miłuj przeze mnie. Ja chcę być tylko Twoim naczyniem, przez które będziesz wychwalany.
Nie chciałbym jednak zakończyć tego rozważania bez przypomnienia Tobie, mój drogi przyjacielu, który jeszcze nie poznałeś miłości Boga, że jesteś objęty tą miłością Chrystusa. Przyjdź do Niego teraz, a On Cię przyjmie, zbawi Cię, a wtedy będziesz wiedział, jak szeroka, długa, głęboka i wysoka jest Jego miłość. Niech Pan Ci w tym dopomoże. Amen.