RSS

Jak ewangelizować - Paul Washer


0 komentarze

Posted in

Paweł, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej...


Wśród dzieci Bożych istnieje jedna ważna potrzeba - znajomość podstawowych prawd Ewangelii. Wielu z nas zapewne pamięta swoje pierwsze spotkanie z Bogiem. Inni być może nie mieli tak gwałtownego świadomego doświadczenia nawrócenia się, mimo to pamiętają okres w swoim życiu, gdy przeszli ze śmierci do żywota. Jeśli zapytamy niektórych z nich, czy są zbawieni, czy są pewni swego zbawienia, wtedy odnosząc się do swojego doświadczenia powiedzą nam, że zapewne nawrócili się do Pana. Ale w ich odpowiedzi słychać pewne wahanie. Dalej w rozmowie z nami przyznają się nawet do wątpliwości: jeśli naprawdę jestem zbawiony, to dlaczego czasami popadam w rozpacz, innym razem ogarnia mnie lęk, niekiedy doznaję porażki w moim życiu duchowym. Jeśli rzeczywiście jestem zbawiony, to tego nie powinno być? Czyż nie tak.

Mój przyjacielu, tu nie pytanie: czy jesteś zbawiony? Jeśli przyszedłeś do Chrystusa, upamiętałeś się, złożyłeś całą swoją nadzieję w Nim, to nie może być pytania, czy On cię zbawił. Powodem, dla którego masz tak skaczące doświadczenia, że w pewnym momencie jesteś na szczycie gór, a w innym w dolinie rozpaczy jest to, że nie jesteś zakorzeniony i utwierdzony w wierze. Nie pojąłeś jeszcze, jak niektóre dzieci Boże, jaka jest szerokość, długość, wysokość i głębokość tego wspaniałego zbawienia, które masz. Całe twoje poznanie ogranicza się do twojego przeżycia, które mogłeś mieć kilka lub kilkanaście lat temu. I nie raz próbowałeś obudzić te uczucie, które wtedy miałeś, ale bez powodzenia. Nie myśl, że umniejszam znaczenie twojego doświadczenia, wcale nie. Ono było konieczne. To były twoje nawrócenie, twoje narodzenie na nowo. Ale teraz musisz wzrastać, krzepnąć i mężnieć, a więc potrzebujesz czegoś więcej niż tylko doświadczenia. Potrzebujesz teraz, jak już wspomniałem: zakorzenienia i utwierdzenia się w nadziei twojej wiary, a to jest możliwe tylko dzięki poznaniu prawdy dotyczącej twojego zbawienia. Musisz do niej powrócić, aby twoja wiara opierała się na solidnym fundamencie. A gdy "spadnie deszcz, rozleją się rzeki i powieje silny wiatr, gdy te wszystkie wrogie żywioły uderzą na twój dom", to on pozostanie. Jeśli nie ma tego solidnego fundamentu, taki dom będzie się chwiał przy najlżejszym podmuchu wiatru.

Oto dlaczego dana jest nam Biblia. Dlatego mamy w Niej takie przesłanie, jak List apostoła Pawła do Rzymian. I tak dzisiaj postanowiłem rozważyć tę część Pisma Świętego. Zapoznajmy się więc z jej autorem, Pawłem, który w rozdziale 1 werset 1 przedstawia siebie jako niewolnika Jezusa Chrystusa. "Paweł, sługa (niewolnik) Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej. " Niewolnik, powołany, wyznaczony – właśnie w tej kolejności. Przede wszystkim mówi on - jestem niewolnikiem Jezusa Chrystusa. Paweł sam wybrał los - być niewolnikiem Jezusa Chrystusa. On odkrył, że prawdziwa wolność, to być niewolnikiem Tego, Który powiedział: "Jeśli Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie. " (Jana 8:36). Od czego Paweł został uwolniony? Chrystus uwolnił go od grzechu, od jarzma Prawa, od lęku przed śmiercią i od wiecznego zatracenia. Nic dziwnego, że Paweł szczycił się tą pozycją niewolnika. Dobrowolnie stał się niewolnikiem swojego Wyzwoliciela, Który wykupił go ceną Swojej krwi.

Zgodnie z prawem Starego Testamentu niewolnik powinien zostać uwolniony w siódmym roku bez okupu. Ale w przypadku gdy powie: "lubię pana mego, nie chcę być wolnym, wtedy jego pan przyprowadzał go do drzwi i przekłuwał mu ucho szydłem i pozostawał on jego niewolnikiem na zawsze. Podobnie jak ten starotestamentowy niewolnik, który z miłości do swojego pana wybrał bycie niewolnikiem przez całe życie, tak też Paweł stał się nieodwołalnym niewolnikiem Zbawiciela i mógł powiedzieć: "Ja bowiem na swoim ciele noszę piętna Pana Jezusa. " (Gal. 6:17). To było potwierdzenie tego, do kogo należał Paweł. Tak, jego ciało nosiło rany zadane mu przez wrogów Chrystusa i on szczycił się nimi, tym, że zasłużył na cierpienia za Tego, Który poświęcił swoje życia dla naszego zbawienia.

Ale zauważmy, że Paweł był nie tylko niewolnikiem, ale także apostołem. "Powołany na apostoła. " Taką godność nadał Pan swojemu niewolnikowi. Słowo "apostoł" w języku greckim oznacza - posłaniec lub wysłannik, dzisiaj powiedzielibyśmy misjonarz. To prawda, że wraz z powołaniem Pawła zakończył się okres apostolstwa w ścisłym znaczeniu tego słowa. On był ostatnim z apostołów. Po nim w tym szczególnym znaczeniu nie było już więcej apostołów, ani nie będzie. Klucze Królestwa Niebieskiego zostały dane dwunastu apostołom. Zostali pouczeni, aby objawić prawo Królestwa Bożego związanego przez nich w niebie i na ziemi. Im zostało powierzone głoszenie Słowa, które wszystkich ludzi będzie sądzić w dniu ostatecznym.

Do nich Chrystus skierował te szczególnie słowa: "jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam." (Jana 20:21). Podczas głoszenia Słowa Bożego apostołowie byli natchnieni Duchem Bożym, ale to nie znaczy, że byli bezgrzeszni, lecz to, że zostali osobiście powołani przez samego Jezusa Chrystusa na początku budowania Królestwa Bożego. Tak więc w tym sensie apostołów już więcej nie będzie. Z drugiej jednak strony dzisiaj Pan wzywa z rzędu Swych odkupionych dzieci, by zostali Jego apostołami w innym znaczeniu, Jego wysłannikami, Jego misjonarzami. Nie wszystkich jednak Duch Święty wzywa by zostali nauczycielami. Jest to szczególne powołanie, które daje nam sam Pan. Dlatego Słowo Boże mówi: "Niech niewielu z was zostaje nauczycielami, moi bracia, gdyż wiecie, że czeka nas surowszy sąd. " (Jak. 3:1).

Dobrze uczynimy jeśli sprawdzimy siebie, czy Pan wzywa nas do głoszenia Ewangelii, czy też nie. Pewien znany pastor, gdy ktoś mówił mu, że chce rozpocząć duchową posługę, odpowiadał: nie czyń tego, jeśli myślisz, że możesz czynić coś innego. Co on przez chciał powiedzieć? To, że możesz spełniać się powiedzmy jako lekarz, nauczyciel lub wykonywać inne powołanie i wtedy wiedz, że nie Pan polecił ci głosić Słowo. Tylko jeśli z całego serca możesz powiedzieć tak, jak powiedział apostoł Paweł: "biada mi, gdybym Ewangelii nie głosił. " (1Kor. 9:16), tylko wtedy możesz być pewien, że Pan powołał cię do tego świętego dzieła. Pan w Swoim Słowie ostrzega nas przed samozwańczymi prorokami, których On nie posłał, a którzy sami się naznaczyli . "Nie słuchajcie słów takich proroków…oni was tylko mamią, widzenie własnego serca zwiastują, a nie to, co pochodzi z ust Pana! "Nie mówiłem do nich, a oni jednak prorokują " - mówi Pan. (Jer. 23:16,21). Paweł nie należał do tej kategorii „proroków.” Został powołany przez Boga, a gdy ktoś jest powołany przez Boga i wybrany przez Niego, to jego słowa będą z niebiańskim autorytetem.

Przypomnijmy zdarzenie, gdy król Jehoszafat pragnąc poznać wolę Bożą, zapytał: "Czy nie ma tutaj proroka Pana, abyśmy przez niego zapytali Pana…?" A gdy mu powiedziano, że jest tu Elizeusz, odpowiedział król: "Prawdziwie jest z nim słowo Pana." (2Ks.Król. 3:11-12). To właśnie jest autorytet i znak posłańca Bożego, że ma on Słowo Pana. Ten, którego posłał Bóg, mówi słowa Boże, a nie widzenia swojego serca. Dlaczego apostoł Paweł mówił z mocą i z autorytetem? Ponieważ został posłany przez Boga.

Mój bracie i siostro, jeśli Pan powołuje cię do Swojej posługi i w sercu swoim czujesz: biada mi, jeśli nie zwiastuję, ale jednocześnie uważasz się za niegodnego, to zbierz siły i działaj. Spójrzmy, z kogo Bóg stworzył Swoich apostołów, z grzesznych ludzi, ze słabych naczyń. Dlaczego? Aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym, aby Chrystus był wywyższony.

Weźmy chociażby Pawła. On, który był jednym z najbardziej zagorzałych wrogów Chrystusa, i to właśnie jego Bóg wybrał i obdarzył Swoją łaską, tak że największy z grzeszników stał się pierwszym z apostołów. Nic dziwnego, że on woła: "O głębokości bogactwa i mądrości, i poznania Boga! Jakże niezbadane są wyroki jego i nie wyśledzone drogi jego! "(Rzym. 11:33). To nie z powodu naszych zasług wzywa nas Pan, ale według Swojej wielkiej łaski. Łaska Boża jest podstawą nie tylko naszego zbawienia, ale także naszego powołania. A w szerszym znaczeniu tego słowa każde dziecko Boże jest posłańcem Chrystusa. Zostaje posłane w określonym celu - głosić dobrą nowinę. "Będziecie mi świadkami" - powiedział Chrystus i te słowa odnoszą się do każdego członka Jego Ciała, którym jest Jego Kościół. I pamiętajmy, że w tym naszym świętym powołaniu będziemy na tyle skuteczni, na ile jesteśmy oddani Chrystusowi, czy jesteśmy Jego niewolnikami. Właśnie w tej kolejności, najpierw niewolnik, potem powołany, a następnie wyznaczony. Odłączony do zwiastowania Ewangelii Bożej.

Zanim Bóg dokona czegoś przez nas, musi najpierw nas oddzielić. Tak jak nie mogę być jednocześnie w dwóch miejscach naraz, tak też nie mogę służyć dwóm panom. Gdy ludzie pytają mnie: czy wierzący może palić i uczestniczyć w ziemskich zabawach, odpowiadam w ten sposób: jeśli podporządkowaliście się Chrystusowi, to czy może być pytanie o współdziałanie ze światem. Jeśli jesteście Chrystusowi, to jesteście oddzieleni od wszystkiego, co pochodzi ze świata. Człowiek, który próbuje oddzielić się od świata, nie będąc najpierw oddzielony przez Chrystusa, to jego religia jest tylko na pokaz. W swoim sercu on nie odłączył się od tego świata. Wielu nazywa siebie wierzącymi, bo nie piją, nie palą, nie przeklinają. To wcale nie czyni człowieka chrześcijaninem. Odrzucenie tego czy innego wcale nie czyni człowieka świętym. Gdy człowiek całkowicie oddaje się Chrystusowi, wówczas jest naprawdę oddzielony od świata. On nie będzie uczestniczył w grach tego świata, ponieważ Chrystus teraz panuje nad nim.

W języku greckim słowo: klētos - powołany ma interesujące znaczenie. Pochodzi od słowa, które w swoim rdzeniu oznacza - wpatrujący się w horyzont. Paweł chce powiedzieć, że cały jego horyzont był zdominowany przez Chrystusa. Granice jego życia były wyznaczone przez Zbawiciela i znalazł się w zupełnie nowym kręgu. W centrum tego kręgu znalazł cel życia, szczęście i powołanie swojego życia. I ty przyjacielu w centrum tego kręgu ujrzysz nowy horyzont, gdy będziesz w stanie powiedzieć za apostołem Pawłem: "dla mnie życiem jest Chrystus… żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus. " (Fil. 1:21. Gal. 2:20). I wtedy świat nie będzie dla ciebie problemem. Nie zapytasz: czy mogę to zrobić, czy to grzech? Tak więc, ten kto jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. Wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana twojego, ty wszystko uznasz za głupstwo.

Ale zauważmy do czego apostoł Paweł został oddzielony? "wyznaczony do zwiastowania Ewangelii Bożej. " Można powiedzieć, że te trzy słowa 1 wersetu - zwiastowanie Ewangelii Bożej, są kluczem otwierającym ten wspaniały List do Rzymian. Tematem całego tego Listu jest Ewangelia Boża - dobra nowina o Synu Bożym, Jezusie Chrystusie.

Przyjaciele zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy, że sam Bóg Wszechmogący przeciwko któremu my, jego stworzenie, zgrzeszyliśmy, ogłasza nam dobrą nowinę, że On nas kocha. Miłuje nas takimi, jakimi jesteśmy, grzesznikami, którzy przekroczyli Jego prawo. Bądź nawet najbardziej przeklętym grzesznikiem, Bóg cię kocha. To i jest dobra nowina. Przy tym On tak bardzo nas umiłował, że posłał Swego Syna Jednorodzonego, aby umarł za nasze zbawienie. Jak wspaniale jest to powiedziane w tym Liście w rozdziale 5: "Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. " (Rzym. 5:8). Chwała i błogosławieństwo Bogu na wieki wieków!

Dlaczego mój przyjacielu czytając to rozważanie teraz nie przyjąć tej niewysłowionej miłości Boga. Uczyń to dopóki jeszcze słyszysz to łagodne wezwanie Ducha Świętego, aby przyjść do Jezusa. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz.

Trzecie oskarżenie: Brak odniesienia się do ludzkiego problemu - Paul Washer


0 komentarze

Posted in

List do Rzymian.


Apostoł Paweł ile to razy marzył o pobycie w stolicy ówczesnego cywilizowanego świata – Rzymie. Ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Dowiedziawszy się, że diakonisa zboru w Kenchreach o imieniu Feba udaje się do Rzymu Paweł postanawia napisać do wierzących słowa pozdrowienia i pokrzepienia i przekazać je przez nią. Ale z małego Listu wyszło całe Przesłanie. I to jak ważne.

A dlaczego Paweł sam nie mógł udać się do Rzymu? Dlaczego tak zwlekał. My nie zawsze rozumiemy dlaczego jest ten czas zwłoki, po co mamy czekać, gdy wszystko wydaje się jakby gotowe i tym nie mniej, coś niewytłumaczalnego nas powstrzymuje i nie pozwala działać. Modlimy się, prosimy, nie widzimy w sobie przeszkód, a Pan nie daje nam jednak zielonego światła. Otóż rzecz w tym, że Pawła czas jeszcze nie nadszedł.

Paweł w swoim Liście do wierzących w Rzymie pisze, że szczególnie prosi Pana, aby za wolą Bożą w końcu i on miał możliwość przybyć do nich. Po pierwsze, bardzo pragnął ich ujrzeć i udzielić im nieco z duchowego daru łaski dla umocnienia, którego potrzebowali, a co przyczyniłoby się do ich duchowego wzrostu i utwierdzenia w Panu. A poza tym chciał wzajemnie się pocieszyć obopólną wiarą, ale Pan mu mówi - jeszcze nie czas. Spójrzmy, co Paweł pisze dalej. „A nie chcę, bracia, abyście nie wiedzieli, że często zamierzałem przybyć do was … lecz aż do tej chwili miałem przeszkody. " (Rzym. 1:13).

Kto stawiał przed nim te przeszkody? Bóg! Dlaczego? O wszystkich przeszkodach oczywiście nie wiemy, ale znajdziemy co najmniej trzy, cztery, a o jednej z nich mówi się na początku i o dwóch na końcu tego Listu. W rozdziale 1 werset 13 Paweł mówi: "często zamierzałem przybyć do was, aby i wśród was, podobnie jak wśród innych narodów, zebrać jakiś plon. " Te owoce których u nich szukał jeszcze nie dojrzały, więc jest opóźnienie. Na końcu Listu w rozdziale 15 Paweł mówi, że coś musi w nim dojrzeć, zanim Bóg otworzy mu do nich drogę. Mówi: "A wiem, że gdy przyjdę do was, przyjdę z pełnią błogosławieństwa ewangelii Chrystusa." (Rzym. 15:29). A więc, aby wierzący w Rzymie i Paweł byli błogosławieństwem dla siebie, Bóg opóźnił ich spotkanie.

Oczywiście były i inne powody. Wszystkie one nie są nam znane, ale widzę jeszcze jeden. To sam List. Przypuśćmy, że Pawłowi wcześniej udałoby się dotrzeć do Rzymu. Pomyślcie, co wtedy by się stało, on nigdy nie napisałby tego Listu. Ale Bóg chciał przez pióro apostoła Pawła pod natchnieniem Ducha Świętego uwiecznić Swoją Dobrą Nowinę o Swoim Synu, Jezusie Chrystusie, aby dla milionów ludzi było jasne w czym wypełnia się ta Dobra Nowina i wskazać im prosto i wyraźnie drogę zbawienia. Dlatego z całego serca możemy powiedzieć: dziękujemy Ci Boże za to, że opóźniłeś drogę Pawła do Rzymu i to co tylko usłyszeliby przez usta Pawła Rzymianie, my mamy teraz zapisane na stronach Pisma Świętego. 

Przy tym nie bez znaczenia jest fakt, że ten List jest skierowany właśnie do Rzymian. Właśnie w tym czasie powstało przysłowie, które pozostało do naszych dni - wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Ale w tym samym czasie można by było powiedzieć, że wszystkie drogi wiodły z Rzymu. Nic dziwnego, że właśnie ten List, który ma tak uniwersalny charakter był adresowany do ówczesnego centrum świata.

Prawdą jest też, że w tym Liście są osobiste odniesienia do wierzących w Rzymie, ale w całości odnosi się on do całego rodu ludzkiego.
O wierzących w Rzymie nie było żadnych złych doniesień, jak na przykład o podziałach, zamieszkach lub jakimkolwiek fałszywym nauczaniu. Wręcz przeciwnie, Paweł mówi, że tam, gdzie gościł, wszędzie słyszał o nich dobre wieści, tj, że ich wiara w Boga stała się znana na całym świecie. I dodaje: „ja sam jestem pewien co do was, moi bracia, że i wy sami jesteście pełni dobroci, napełnieni wszelkim poznaniem i możecie jedni drugich napominać.„ (Rzym. 15:14). Tak więc tym Listem on nie stara się poprawić ich zachowanie lub wykazać jakieś błędne nauczanie które wkradło się do zboru w Rzymie. Nie. Celem jego jest - wyłożyć jasno i logicznie Boży plan zbawienia, zbawienia, które odnosi się do wszystkich ludzi.

Tak, drodzy bracia i siostry, zbawienie jest powszechną potrzebą. Ono jest dla wszystkich, ponieważ wszyscy zgrzeszyli, nie osiągnęli doskonałego Bożego ideału, Jego doskonałości. Grzech jest wspólny dla nas wszystkich, wszyscy jesteśmy zarażeni tą śmiertelną chorobą, wszyscy bez wyjątku jesteśmy skazani na wieczne zatracenie. Przy tym ani Prawo, ani nasze wysiłki, ani nasze dobre uczynki nie mogą uchronić nas od tego losu. Tylko jedno i o tym jednym mówi to cudowne Przesłanie. A co to takiego? Zbawienie, które Bóg dokonał przez Swojego Syna Jezusa Chrystusa. Bóg teraz ogłasza, że każdy pokładający ufność w Jezusie Chrystusie, Który dobrowolnie wziął na siebie grzechy nasze, uwolniony jest od winy i konsekwencji grzechu. Bóg bowiem posłał Jezusa Chrystusa, aby poniósł karę za grzechy nasze, a tym samym oddalił cały gniew Boży względem nas. W tym zawiera się Dobra Nowina i jest to główna prawda Listu apostoła Pawła do Rzymian. 

Zauważyliście, że powyżej napisałem, że ten List jest uniwersalny, jest przeznaczony dla całej ludzkości. Ale ktoś może się z tym nie zgadza i mówi: no dobrze, należy głosić więc grzesznikom. To nie jest dla dzieci Bożych, dla tych, którzy narodzili się już na nowo. Czy Biblia nie mówi, że należy "pominąć początki nauki o Chrystusie" i przejść do tego, co doskonałe. Czyż to nie jest jasne, że powinniśmy iść dalej, budować wyżej i nie powtarzać tego co przeszłe.

Ale zauważmy, że autor Listu do Hebrajczyków natychmiast po tych słowach mówi: „I to uczynimy, jeśli Bóg pozwoli. " (Hebr.6:3). Tak, powinniśmy sprawdzić fundament naszej wiary, zanim będziemy ją dalej budowali. Będzie za późno, gdy budowla będzie gotowa, a my odkryjemy, że została zbudowana na piasku. Moi drodzy, ona nie wytrzyma próby, gdy przyjdzie owym dzień. Dlatego każdy z nas, zarówno wierzący, jak i niewierzący, zwróćmy uwagę na te podstawowe prawdy, które stanowią o naszym wspólnym zbawieniu. Ilu jest takich wierzących, którzy są smutni, ponurzy i nieustannie opłakują swój stan duchowy. Zamiast radować się swoim zbawieniem, być pewnym tego, że odpuszczone są im grzechy i że rzeczywiście są dziećmi Króla Królów, oni zawsze chodzą ze smutnymi twarzami, zawsze są z czegoś niezadowoleni, nie mają pewności. Gdy zapytamy ich: czy są zbawieni, czy też nie, odpowiedzieć stanowczo i zdecydowanie na to nie potrafią. Wielkim powodem tego godnego ubolewania stanu jest to, że nie znają tych podstawowych prawd Ewangelii.

Jestem przekonany, że po dokładnym przestudiowaniu Listu do Rzymian takim „płaczącym nad Syjonem„ będzie dany „olejek radości zamiast szaty żałobnej, pieśń pochwalna zamiast ducha zwątpienia", jak powiedziane jest w Księdze proroka Izajasza. "I będą ich zwać dębami sprawiedliwości, szczepem Pana ku Jego wsławieniu. " (Iz. 61:3). Gdzie indziej zaś Słowo Boże mówi: "Lud mój ginie, gdyż brak mu poznania… " (Oz. 4:6). Tak, dzieci Boże paraliżowane są wątpliwościami, strachem, niepewnością, zniechęceniem, uciskiem, porażkami w swoim życiu duchowym i diabeł śmieje się. Dlaczego? Bo na tym polega jego zadanie. Porazić lud Boży, tak zadziałać na wyobraźnię, aby nie wielbił swojego Pana i Zbawiciela i nie był Jego skutecznym świadkiem.

Ale znowu ktoś zapyta: dlaczego tak opieram się na tym Liście do Rzymian, że właśnie ten List ze wszystkich innych może nam pomóc. Po pierwsze, nie chcę aby mnie fałszywie zrozumiano, że ten List jakoby jest bardziej natchniony przez Boga niż pozostałe 65 ksiąg Biblii. Ale żadna inna księga w Biblii nie zawiera w sobie w takich szczegółach wszystkich prawd, które są zawarte w podstawie lub fundamencie naszej chrześcijańskiej wiary, jak ten List apostoła Pawła do Rzymian. Na przykład, gdy zakładamy fundament, to używamy specjalny materiał do fundamentu? Nie będziemy budować domu na szkle. Prawda. Szkło jest potrzebne, ale nie jako podstawa. Drzewo jest również niezbędnym materiałem budowlanym, ale nie nadaje się na solidny fundament. Na fundament potrzebne są kamienie, cement. I właśnie w Liście do Rzymian będziemy zapoznawać się z tymi kamiennymi i cementowymi doktrynami, jak na przykład: grzech, usprawiedliwienie, łaska, wiara, odkupienie itd. Ani jedna część Pisma Świętego nie odegrała tak ważnej roli w historii Kościoła jak List apostoła Pawła do Rzymian. 

Czytając 13 rozdział tego Listu, św. Augustyn uświadomił sobie swoją grzeszność i nawrócił się do Pana. A wiemy, jak wielki wpływ miał ten bohater wiary na przebieg i rozwój kościoła w V wieku. Jeden z badaczy Pisma Świętego zwraca uwagę na jeden interesujący fakt historyczny, a mianowicie, że każdy ruch lub przebudzenie w historii Kościoła miało coś wspólnego z naukami przedstawionymi w Liście do Rzymian. Reformacja była niewątpliwie bezpośrednim rezultatem tego Listu. Dopiero gdy oświeciło światło Ewangelii Martina Lutra, on zrozumiał znaczenie rozdziału 1, werset 17 Listu do Rzymian, że usprawiedliwienie przed Bogiem jest możliwe tylko przez wiarę i on znalazł pokój w sercu swoim. Gdy przeczytał te wspaniałe słowa: „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie” nastąpiła w jego życiu ta cudowna przemiana, a w następstwie również w sercach setek, tysięcy dusz poprzez jego świadectwo i posługę.

Weźmy Johna Wesleya, jednego z filarów kościoła XVIII wieku. Gdy w swoje młode lata wyjechał z rodzinnej Anglii ewangelizować Indian w Ameryce nie miał pewności co do własnego zbawienia. Dopiero po powrocie do domu niejaki Peter Bohler wskazał mu z Listu do Rzymian te wspaniałe słowa z rozdziału 3 werset 28, które zapewne czytał on nie jeden raz i znał je, ale prawda tych słów nigdy go nie przeniknęła. Spójrzmy na nie: "Tak więc twierdzimy, że człowiek zostaje usprawiedliwiony przez wiarę, bez uczynków prawa. „ Pomimo swojego wykształcenia teologicznego, duchowego wychowania w domu wierzących on wciąż starał się zbawić swoją duszę przez dobre uczynki, przy tym głosząc innym o zbawieniu sam nie doświadczył przebudzenia. I oto to miejsce z Listu do Rzymian oświeciło jego duszę i on uwierzył Ewangelii, przyjął dar zbawienia jako dar, a nie według własnych zasług i w konsekwencji mógłby zaświadczyć, że w swoim sercu poczuł niezwykłe niebiańskie ciepło. I od tego czasu wiedział, że jest zbawiony.

Ta sama prawda, że człowiek zostaje usprawiedliwiony przez wiarę w Jezusa Chrystusa, przywiodła betfordzkiego kotlarza Johna Bunyana do cudownego poznania Boga i przeżycia narodzenia na nowo. Ten właśnie Bunyan uwięziony w bedfordzkim więzieniu dał nam Wędrówkę Pielgrzyma i uwiekowieczył inne dzieła, które pomogły w ciągu tych paruset lat milionom pielgrzymów podążać do niebiańskiego kraju. Są setki i tysiące dusz, które przeszły ze śmierci do żywota usłyszawszy tę wspaniałą dobrą nowinę, która przedstawiona jest w tej książce.

Drogi przyjacielu, czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa do swojego serca uznając Go jako swojego osobistego Zbawiciela? Dobra nowina przede wszystkim odkrywa nam, że człowiek jest całkowicie zepsuty przez grzech. On nie jest w stanie naprawić sam siebie lub zmazać choćby jeden grzech. Ale ktoś powie: obrażasz mnie nazywając mnie grzesznikiem. Mój przyjacielu, tak mówi Bóg. Nie ja to wymyśliłem, ale Bóg to powiedział w Swoim Słowie: „Wszyscy staliśmy się podobni do tego, co nieczyste, a wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona; wszyscy więdniemy jak liść, a nasze przewinienia porywają nas, jak wiatr. " (Iz. 64:6). To nie są słowa człowieka, ale słowa Boga o człowieku. I dobra nowina mój przyjacielu zaczyna od tego, że Ty musisz ujrzeć siebie właśnie takim. Grzesznym, zepsutym, niegodnym Bożej łaski. A gdy przyznasz, że jesteś nędznym, upadłym grzesznikiem i przyjdziesz do Boga zdając się tylko na Jego miłosierdzie i Jego łaskę, wtedy On cię zbawi, ale nie inaczej. Możesz teraz czytając przebrać się w szaty usprawiedliwienia Chrystusowego. Zrzuć swoje splugawione szaty, a w zamian przyjmij czystą, świętą, piękną szatę usprawiedliwienia Jezusa Chrystusa. Bez tej szaty nie możesz stanąć przed Świętym i Sprawiedliwym Bogiem. Nic nieczystego tam nie wejdzie, ale Bóg zaprasza Ciebie dzisiaj. On wzywa Cię, abyście przyszedł do Niego odziany w sprawiedliwość Jego Syna. Gdy przyznasz się do swojego upadłego, grzesznego stanu i wiarą skierujesz swój wzrok na Chrystusa, to w tym momencie stanie się z Tobą największy cud. Chrystus da Ci Swoją sprawiedliwość. Chwała Mu za Jego niewysłowiony dar. Teraz Bóg, Święty Bóg nie widzi już Ciebie jako grzesznika, ale patrzy na Ciebie przez sprawiedliwość Swojego Syna.

Modlę się za Ciebie, mój przyjacielu, który nie dołączyłeś jeszcze do tych, którzy są odkupieni, spójrz na rany Chrystusa, na koronę cierniową i poznaj Jego miłość. Uczyń to teraz, resztę uczyni Pan. Jego zadaniem jest zbawienie Ciebie i On wie, jak to uczynić.
Chwała Mu za to na wieki.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.