List do Rzymian.
Apostoł Paweł ile to razy marzył o pobycie w stolicy ówczesnego cywilizowanego świata – Rzymie. Ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Dowiedziawszy się, że diakonisa zboru w Kenchreach o imieniu Feba udaje się do Rzymu Paweł postanawia napisać do wierzących słowa pozdrowienia i pokrzepienia i przekazać je przez nią. Ale z małego Listu wyszło całe Przesłanie. I to jak ważne.
A dlaczego Paweł sam nie mógł udać się do Rzymu? Dlaczego tak zwlekał. My nie zawsze rozumiemy dlaczego jest ten czas zwłoki, po co mamy czekać, gdy wszystko wydaje się jakby gotowe i tym nie mniej, coś niewytłumaczalnego nas powstrzymuje i nie pozwala działać. Modlimy się, prosimy, nie widzimy w sobie przeszkód, a Pan nie daje nam jednak zielonego światła. Otóż rzecz w tym, że Pawła czas jeszcze nie nadszedł.
Paweł w swoim Liście do wierzących w Rzymie pisze, że szczególnie prosi Pana, aby za wolą Bożą w końcu i on miał możliwość przybyć do nich. Po pierwsze, bardzo pragnął ich ujrzeć i udzielić im nieco z duchowego daru łaski dla umocnienia, którego potrzebowali, a co przyczyniłoby się do ich duchowego wzrostu i utwierdzenia w Panu. A poza tym chciał wzajemnie się pocieszyć obopólną wiarą, ale Pan mu mówi - jeszcze nie czas. Spójrzmy, co Paweł pisze dalej. „A nie chcę, bracia, abyście nie wiedzieli, że często zamierzałem przybyć do was … lecz aż do tej chwili miałem przeszkody. " (Rzym. 1:13).
Kto stawiał przed nim te przeszkody? Bóg! Dlaczego? O wszystkich przeszkodach oczywiście nie wiemy, ale znajdziemy co najmniej trzy, cztery, a o jednej z nich mówi się na początku i o dwóch na końcu tego Listu. W rozdziale 1 werset 13 Paweł mówi: "często zamierzałem przybyć do was, aby i wśród was, podobnie jak wśród innych narodów, zebrać jakiś plon. " Te owoce których u nich szukał jeszcze nie dojrzały, więc jest opóźnienie. Na końcu Listu w rozdziale 15 Paweł mówi, że coś musi w nim dojrzeć, zanim Bóg otworzy mu do nich drogę. Mówi: "A wiem, że gdy przyjdę do was, przyjdę z pełnią błogosławieństwa ewangelii Chrystusa." (Rzym. 15:29). A więc, aby wierzący w Rzymie i Paweł byli błogosławieństwem dla siebie, Bóg opóźnił ich spotkanie.
Oczywiście były i inne powody. Wszystkie one nie są nam znane, ale widzę jeszcze jeden. To sam List. Przypuśćmy, że Pawłowi wcześniej udałoby się dotrzeć do Rzymu. Pomyślcie, co wtedy by się stało, on nigdy nie napisałby tego Listu. Ale Bóg chciał przez pióro apostoła Pawła pod natchnieniem Ducha Świętego uwiecznić Swoją Dobrą Nowinę o Swoim Synu, Jezusie Chrystusie, aby dla milionów ludzi było jasne w czym wypełnia się ta Dobra Nowina i wskazać im prosto i wyraźnie drogę zbawienia. Dlatego z całego serca możemy powiedzieć: dziękujemy Ci Boże za to, że opóźniłeś drogę Pawła do Rzymu i to co tylko usłyszeliby przez usta Pawła Rzymianie, my mamy teraz zapisane na stronach Pisma Świętego.
Przy tym nie bez znaczenia jest fakt, że ten List jest skierowany właśnie do Rzymian. Właśnie w tym czasie powstało przysłowie, które pozostało do naszych dni - wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Ale w tym samym czasie można by było powiedzieć, że wszystkie drogi wiodły z Rzymu. Nic dziwnego, że właśnie ten List, który ma tak uniwersalny charakter był adresowany do ówczesnego centrum świata.
Prawdą jest też, że w tym Liście są osobiste odniesienia do wierzących w Rzymie, ale w całości odnosi się on do całego rodu ludzkiego.
O wierzących w Rzymie nie było żadnych złych doniesień, jak na przykład o podziałach, zamieszkach lub jakimkolwiek fałszywym nauczaniu. Wręcz przeciwnie, Paweł mówi, że tam, gdzie gościł, wszędzie słyszał o nich dobre wieści, tj, że ich wiara w Boga stała się znana na całym świecie. I dodaje: „ja sam jestem pewien co do was, moi bracia, że i wy sami jesteście pełni dobroci, napełnieni wszelkim poznaniem i możecie jedni drugich napominać.„ (Rzym. 15:14). Tak więc tym Listem on nie stara się poprawić ich zachowanie lub wykazać jakieś błędne nauczanie które wkradło się do zboru w Rzymie. Nie. Celem jego jest - wyłożyć jasno i logicznie Boży plan zbawienia, zbawienia, które odnosi się do wszystkich ludzi.
Tak, drodzy bracia i siostry, zbawienie jest powszechną potrzebą. Ono jest dla wszystkich, ponieważ wszyscy zgrzeszyli, nie osiągnęli doskonałego Bożego ideału, Jego doskonałości. Grzech jest wspólny dla nas wszystkich, wszyscy jesteśmy zarażeni tą śmiertelną chorobą, wszyscy bez wyjątku jesteśmy skazani na wieczne zatracenie. Przy tym ani Prawo, ani nasze wysiłki, ani nasze dobre uczynki nie mogą uchronić nas od tego losu. Tylko jedno i o tym jednym mówi to cudowne Przesłanie. A co to takiego? Zbawienie, które Bóg dokonał przez Swojego Syna Jezusa Chrystusa. Bóg teraz ogłasza, że każdy pokładający ufność w Jezusie Chrystusie, Który dobrowolnie wziął na siebie grzechy nasze, uwolniony jest od winy i konsekwencji grzechu. Bóg bowiem posłał Jezusa Chrystusa, aby poniósł karę za grzechy nasze, a tym samym oddalił cały gniew Boży względem nas. W tym zawiera się Dobra Nowina i jest to główna prawda Listu apostoła Pawła do Rzymian.
Zauważyliście, że powyżej napisałem, że ten List jest uniwersalny, jest przeznaczony dla całej ludzkości. Ale ktoś może się z tym nie zgadza i mówi: no dobrze, należy głosić więc grzesznikom. To nie jest dla dzieci Bożych, dla tych, którzy narodzili się już na nowo. Czy Biblia nie mówi, że należy "pominąć początki nauki o Chrystusie" i przejść do tego, co doskonałe. Czyż to nie jest jasne, że powinniśmy iść dalej, budować wyżej i nie powtarzać tego co przeszłe.
Ale zauważmy, że autor Listu do Hebrajczyków natychmiast po tych słowach mówi: „I to uczynimy, jeśli Bóg pozwoli. " (Hebr.6:3). Tak, powinniśmy sprawdzić fundament naszej wiary, zanim będziemy ją dalej budowali. Będzie za późno, gdy budowla będzie gotowa, a my odkryjemy, że została zbudowana na piasku. Moi drodzy, ona nie wytrzyma próby, gdy przyjdzie owym dzień. Dlatego każdy z nas, zarówno wierzący, jak i niewierzący, zwróćmy uwagę na te podstawowe prawdy, które stanowią o naszym wspólnym zbawieniu. Ilu jest takich wierzących, którzy są smutni, ponurzy i nieustannie opłakują swój stan duchowy. Zamiast radować się swoim zbawieniem, być pewnym tego, że odpuszczone są im grzechy i że rzeczywiście są dziećmi Króla Królów, oni zawsze chodzą ze smutnymi twarzami, zawsze są z czegoś niezadowoleni, nie mają pewności. Gdy zapytamy ich: czy są zbawieni, czy też nie, odpowiedzieć stanowczo i zdecydowanie na to nie potrafią. Wielkim powodem tego godnego ubolewania stanu jest to, że nie znają tych podstawowych prawd Ewangelii.
Jestem przekonany, że po dokładnym przestudiowaniu Listu do Rzymian takim „płaczącym nad Syjonem„ będzie dany „olejek radości zamiast szaty żałobnej, pieśń pochwalna zamiast ducha zwątpienia", jak powiedziane jest w Księdze proroka Izajasza. "I będą ich zwać dębami sprawiedliwości, szczepem Pana ku Jego wsławieniu. " (Iz. 61:3). Gdzie indziej zaś Słowo Boże mówi: "Lud mój ginie, gdyż brak mu poznania… " (Oz. 4:6). Tak, dzieci Boże paraliżowane są wątpliwościami, strachem, niepewnością, zniechęceniem, uciskiem, porażkami w swoim życiu duchowym i diabeł śmieje się. Dlaczego? Bo na tym polega jego zadanie. Porazić lud Boży, tak zadziałać na wyobraźnię, aby nie wielbił swojego Pana i Zbawiciela i nie był Jego skutecznym świadkiem.
Ale znowu ktoś zapyta: dlaczego tak opieram się na tym Liście do Rzymian, że właśnie ten List ze wszystkich innych może nam pomóc. Po pierwsze, nie chcę aby mnie fałszywie zrozumiano, że ten List jakoby jest bardziej natchniony przez Boga niż pozostałe 65 ksiąg Biblii. Ale żadna inna księga w Biblii nie zawiera w sobie w takich szczegółach wszystkich prawd, które są zawarte w podstawie lub fundamencie naszej chrześcijańskiej wiary, jak ten List apostoła Pawła do Rzymian. Na przykład, gdy zakładamy fundament, to używamy specjalny materiał do fundamentu? Nie będziemy budować domu na szkle. Prawda. Szkło jest potrzebne, ale nie jako podstawa. Drzewo jest również niezbędnym materiałem budowlanym, ale nie nadaje się na solidny fundament. Na fundament potrzebne są kamienie, cement. I właśnie w Liście do Rzymian będziemy zapoznawać się z tymi kamiennymi i cementowymi doktrynami, jak na przykład: grzech, usprawiedliwienie, łaska, wiara, odkupienie itd. Ani jedna część Pisma Świętego nie odegrała tak ważnej roli w historii Kościoła jak List apostoła Pawła do Rzymian.
Czytając 13 rozdział tego Listu, św. Augustyn uświadomił sobie swoją grzeszność i nawrócił się do Pana. A wiemy, jak wielki wpływ miał ten bohater wiary na przebieg i rozwój kościoła w V wieku. Jeden z badaczy Pisma Świętego zwraca uwagę na jeden interesujący fakt historyczny, a mianowicie, że każdy ruch lub przebudzenie w historii Kościoła miało coś wspólnego z naukami przedstawionymi w Liście do Rzymian. Reformacja była niewątpliwie bezpośrednim rezultatem tego Listu. Dopiero gdy oświeciło światło Ewangelii Martina Lutra, on zrozumiał znaczenie rozdziału 1, werset 17 Listu do Rzymian, że usprawiedliwienie przed Bogiem jest możliwe tylko przez wiarę i on znalazł pokój w sercu swoim. Gdy przeczytał te wspaniałe słowa: „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie” nastąpiła w jego życiu ta cudowna przemiana, a w następstwie również w sercach setek, tysięcy dusz poprzez jego świadectwo i posługę.
Weźmy Johna Wesleya, jednego z filarów kościoła XVIII wieku. Gdy w swoje młode lata wyjechał z rodzinnej Anglii ewangelizować Indian w Ameryce nie miał pewności co do własnego zbawienia. Dopiero po powrocie do domu niejaki Peter Bohler wskazał mu z Listu do Rzymian te wspaniałe słowa z rozdziału 3 werset 28, które zapewne czytał on nie jeden raz i znał je, ale prawda tych słów nigdy go nie przeniknęła. Spójrzmy na nie: "Tak więc twierdzimy, że człowiek zostaje usprawiedliwiony przez wiarę, bez uczynków prawa. „ Pomimo swojego wykształcenia teologicznego, duchowego wychowania w domu wierzących on wciąż starał się zbawić swoją duszę przez dobre uczynki, przy tym głosząc innym o zbawieniu sam nie doświadczył przebudzenia. I oto to miejsce z Listu do Rzymian oświeciło jego duszę i on uwierzył Ewangelii, przyjął dar zbawienia jako dar, a nie według własnych zasług i w konsekwencji mógłby zaświadczyć, że w swoim sercu poczuł niezwykłe niebiańskie ciepło. I od tego czasu wiedział, że jest zbawiony.
Ta sama prawda, że człowiek zostaje usprawiedliwiony przez wiarę w Jezusa Chrystusa, przywiodła betfordzkiego kotlarza Johna Bunyana do cudownego poznania Boga i przeżycia narodzenia na nowo. Ten właśnie Bunyan uwięziony w bedfordzkim więzieniu dał nam Wędrówkę Pielgrzyma i uwiekowieczył inne dzieła, które pomogły w ciągu tych paruset lat milionom pielgrzymów podążać do niebiańskiego kraju. Są setki i tysiące dusz, które przeszły ze śmierci do żywota usłyszawszy tę wspaniałą dobrą nowinę, która przedstawiona jest w tej książce.
Drogi przyjacielu, czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa do swojego serca uznając Go jako swojego osobistego Zbawiciela? Dobra nowina przede wszystkim odkrywa nam, że człowiek jest całkowicie zepsuty przez grzech. On nie jest w stanie naprawić sam siebie lub zmazać choćby jeden grzech. Ale ktoś powie: obrażasz mnie nazywając mnie grzesznikiem. Mój przyjacielu, tak mówi Bóg. Nie ja to wymyśliłem, ale Bóg to powiedział w Swoim Słowie: „Wszyscy staliśmy się podobni do tego, co nieczyste, a wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona; wszyscy więdniemy jak liść, a nasze przewinienia porywają nas, jak wiatr. " (Iz. 64:6). To nie są słowa człowieka, ale słowa Boga o człowieku. I dobra nowina mój przyjacielu zaczyna od tego, że Ty musisz ujrzeć siebie właśnie takim. Grzesznym, zepsutym, niegodnym Bożej łaski. A gdy przyznasz, że jesteś nędznym, upadłym grzesznikiem i przyjdziesz do Boga zdając się tylko na Jego miłosierdzie i Jego łaskę, wtedy On cię zbawi, ale nie inaczej. Możesz teraz czytając przebrać się w szaty usprawiedliwienia Chrystusowego. Zrzuć swoje splugawione szaty, a w zamian przyjmij czystą, świętą, piękną szatę usprawiedliwienia Jezusa Chrystusa. Bez tej szaty nie możesz stanąć przed Świętym i Sprawiedliwym Bogiem. Nic nieczystego tam nie wejdzie, ale Bóg zaprasza Ciebie dzisiaj. On wzywa Cię, abyście przyszedł do Niego odziany w sprawiedliwość Jego Syna. Gdy przyznasz się do swojego upadłego, grzesznego stanu i wiarą skierujesz swój wzrok na Chrystusa, to w tym momencie stanie się z Tobą największy cud. Chrystus da Ci Swoją sprawiedliwość. Chwała Mu za Jego niewysłowiony dar. Teraz Bóg, Święty Bóg nie widzi już Ciebie jako grzesznika, ale patrzy na Ciebie przez sprawiedliwość Swojego Syna.
Modlę się za Ciebie, mój przyjacielu, który nie dołączyłeś jeszcze do tych, którzy są odkupieni, spójrz na rany Chrystusa, na koronę cierniową i poznaj Jego miłość. Uczyń to teraz, resztę uczyni Pan. Jego zadaniem jest zbawienie Ciebie i On wie, jak to uczynić.
Chwała Mu za to na wieki.
A dlaczego Paweł sam nie mógł udać się do Rzymu? Dlaczego tak zwlekał. My nie zawsze rozumiemy dlaczego jest ten czas zwłoki, po co mamy czekać, gdy wszystko wydaje się jakby gotowe i tym nie mniej, coś niewytłumaczalnego nas powstrzymuje i nie pozwala działać. Modlimy się, prosimy, nie widzimy w sobie przeszkód, a Pan nie daje nam jednak zielonego światła. Otóż rzecz w tym, że Pawła czas jeszcze nie nadszedł.
Paweł w swoim Liście do wierzących w Rzymie pisze, że szczególnie prosi Pana, aby za wolą Bożą w końcu i on miał możliwość przybyć do nich. Po pierwsze, bardzo pragnął ich ujrzeć i udzielić im nieco z duchowego daru łaski dla umocnienia, którego potrzebowali, a co przyczyniłoby się do ich duchowego wzrostu i utwierdzenia w Panu. A poza tym chciał wzajemnie się pocieszyć obopólną wiarą, ale Pan mu mówi - jeszcze nie czas. Spójrzmy, co Paweł pisze dalej. „A nie chcę, bracia, abyście nie wiedzieli, że często zamierzałem przybyć do was … lecz aż do tej chwili miałem przeszkody. " (Rzym. 1:13).
Kto stawiał przed nim te przeszkody? Bóg! Dlaczego? O wszystkich przeszkodach oczywiście nie wiemy, ale znajdziemy co najmniej trzy, cztery, a o jednej z nich mówi się na początku i o dwóch na końcu tego Listu. W rozdziale 1 werset 13 Paweł mówi: "często zamierzałem przybyć do was, aby i wśród was, podobnie jak wśród innych narodów, zebrać jakiś plon. " Te owoce których u nich szukał jeszcze nie dojrzały, więc jest opóźnienie. Na końcu Listu w rozdziale 15 Paweł mówi, że coś musi w nim dojrzeć, zanim Bóg otworzy mu do nich drogę. Mówi: "A wiem, że gdy przyjdę do was, przyjdę z pełnią błogosławieństwa ewangelii Chrystusa." (Rzym. 15:29). A więc, aby wierzący w Rzymie i Paweł byli błogosławieństwem dla siebie, Bóg opóźnił ich spotkanie.
Oczywiście były i inne powody. Wszystkie one nie są nam znane, ale widzę jeszcze jeden. To sam List. Przypuśćmy, że Pawłowi wcześniej udałoby się dotrzeć do Rzymu. Pomyślcie, co wtedy by się stało, on nigdy nie napisałby tego Listu. Ale Bóg chciał przez pióro apostoła Pawła pod natchnieniem Ducha Świętego uwiecznić Swoją Dobrą Nowinę o Swoim Synu, Jezusie Chrystusie, aby dla milionów ludzi było jasne w czym wypełnia się ta Dobra Nowina i wskazać im prosto i wyraźnie drogę zbawienia. Dlatego z całego serca możemy powiedzieć: dziękujemy Ci Boże za to, że opóźniłeś drogę Pawła do Rzymu i to co tylko usłyszeliby przez usta Pawła Rzymianie, my mamy teraz zapisane na stronach Pisma Świętego.
Przy tym nie bez znaczenia jest fakt, że ten List jest skierowany właśnie do Rzymian. Właśnie w tym czasie powstało przysłowie, które pozostało do naszych dni - wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Ale w tym samym czasie można by było powiedzieć, że wszystkie drogi wiodły z Rzymu. Nic dziwnego, że właśnie ten List, który ma tak uniwersalny charakter był adresowany do ówczesnego centrum świata.
Prawdą jest też, że w tym Liście są osobiste odniesienia do wierzących w Rzymie, ale w całości odnosi się on do całego rodu ludzkiego.
O wierzących w Rzymie nie było żadnych złych doniesień, jak na przykład o podziałach, zamieszkach lub jakimkolwiek fałszywym nauczaniu. Wręcz przeciwnie, Paweł mówi, że tam, gdzie gościł, wszędzie słyszał o nich dobre wieści, tj, że ich wiara w Boga stała się znana na całym świecie. I dodaje: „ja sam jestem pewien co do was, moi bracia, że i wy sami jesteście pełni dobroci, napełnieni wszelkim poznaniem i możecie jedni drugich napominać.„ (Rzym. 15:14). Tak więc tym Listem on nie stara się poprawić ich zachowanie lub wykazać jakieś błędne nauczanie które wkradło się do zboru w Rzymie. Nie. Celem jego jest - wyłożyć jasno i logicznie Boży plan zbawienia, zbawienia, które odnosi się do wszystkich ludzi.
Tak, drodzy bracia i siostry, zbawienie jest powszechną potrzebą. Ono jest dla wszystkich, ponieważ wszyscy zgrzeszyli, nie osiągnęli doskonałego Bożego ideału, Jego doskonałości. Grzech jest wspólny dla nas wszystkich, wszyscy jesteśmy zarażeni tą śmiertelną chorobą, wszyscy bez wyjątku jesteśmy skazani na wieczne zatracenie. Przy tym ani Prawo, ani nasze wysiłki, ani nasze dobre uczynki nie mogą uchronić nas od tego losu. Tylko jedno i o tym jednym mówi to cudowne Przesłanie. A co to takiego? Zbawienie, które Bóg dokonał przez Swojego Syna Jezusa Chrystusa. Bóg teraz ogłasza, że każdy pokładający ufność w Jezusie Chrystusie, Który dobrowolnie wziął na siebie grzechy nasze, uwolniony jest od winy i konsekwencji grzechu. Bóg bowiem posłał Jezusa Chrystusa, aby poniósł karę za grzechy nasze, a tym samym oddalił cały gniew Boży względem nas. W tym zawiera się Dobra Nowina i jest to główna prawda Listu apostoła Pawła do Rzymian.
Zauważyliście, że powyżej napisałem, że ten List jest uniwersalny, jest przeznaczony dla całej ludzkości. Ale ktoś może się z tym nie zgadza i mówi: no dobrze, należy głosić więc grzesznikom. To nie jest dla dzieci Bożych, dla tych, którzy narodzili się już na nowo. Czy Biblia nie mówi, że należy "pominąć początki nauki o Chrystusie" i przejść do tego, co doskonałe. Czyż to nie jest jasne, że powinniśmy iść dalej, budować wyżej i nie powtarzać tego co przeszłe.
Ale zauważmy, że autor Listu do Hebrajczyków natychmiast po tych słowach mówi: „I to uczynimy, jeśli Bóg pozwoli. " (Hebr.6:3). Tak, powinniśmy sprawdzić fundament naszej wiary, zanim będziemy ją dalej budowali. Będzie za późno, gdy budowla będzie gotowa, a my odkryjemy, że została zbudowana na piasku. Moi drodzy, ona nie wytrzyma próby, gdy przyjdzie owym dzień. Dlatego każdy z nas, zarówno wierzący, jak i niewierzący, zwróćmy uwagę na te podstawowe prawdy, które stanowią o naszym wspólnym zbawieniu. Ilu jest takich wierzących, którzy są smutni, ponurzy i nieustannie opłakują swój stan duchowy. Zamiast radować się swoim zbawieniem, być pewnym tego, że odpuszczone są im grzechy i że rzeczywiście są dziećmi Króla Królów, oni zawsze chodzą ze smutnymi twarzami, zawsze są z czegoś niezadowoleni, nie mają pewności. Gdy zapytamy ich: czy są zbawieni, czy też nie, odpowiedzieć stanowczo i zdecydowanie na to nie potrafią. Wielkim powodem tego godnego ubolewania stanu jest to, że nie znają tych podstawowych prawd Ewangelii.
Jestem przekonany, że po dokładnym przestudiowaniu Listu do Rzymian takim „płaczącym nad Syjonem„ będzie dany „olejek radości zamiast szaty żałobnej, pieśń pochwalna zamiast ducha zwątpienia", jak powiedziane jest w Księdze proroka Izajasza. "I będą ich zwać dębami sprawiedliwości, szczepem Pana ku Jego wsławieniu. " (Iz. 61:3). Gdzie indziej zaś Słowo Boże mówi: "Lud mój ginie, gdyż brak mu poznania… " (Oz. 4:6). Tak, dzieci Boże paraliżowane są wątpliwościami, strachem, niepewnością, zniechęceniem, uciskiem, porażkami w swoim życiu duchowym i diabeł śmieje się. Dlaczego? Bo na tym polega jego zadanie. Porazić lud Boży, tak zadziałać na wyobraźnię, aby nie wielbił swojego Pana i Zbawiciela i nie był Jego skutecznym świadkiem.
Ale znowu ktoś zapyta: dlaczego tak opieram się na tym Liście do Rzymian, że właśnie ten List ze wszystkich innych może nam pomóc. Po pierwsze, nie chcę aby mnie fałszywie zrozumiano, że ten List jakoby jest bardziej natchniony przez Boga niż pozostałe 65 ksiąg Biblii. Ale żadna inna księga w Biblii nie zawiera w sobie w takich szczegółach wszystkich prawd, które są zawarte w podstawie lub fundamencie naszej chrześcijańskiej wiary, jak ten List apostoła Pawła do Rzymian. Na przykład, gdy zakładamy fundament, to używamy specjalny materiał do fundamentu? Nie będziemy budować domu na szkle. Prawda. Szkło jest potrzebne, ale nie jako podstawa. Drzewo jest również niezbędnym materiałem budowlanym, ale nie nadaje się na solidny fundament. Na fundament potrzebne są kamienie, cement. I właśnie w Liście do Rzymian będziemy zapoznawać się z tymi kamiennymi i cementowymi doktrynami, jak na przykład: grzech, usprawiedliwienie, łaska, wiara, odkupienie itd. Ani jedna część Pisma Świętego nie odegrała tak ważnej roli w historii Kościoła jak List apostoła Pawła do Rzymian.
Czytając 13 rozdział tego Listu, św. Augustyn uświadomił sobie swoją grzeszność i nawrócił się do Pana. A wiemy, jak wielki wpływ miał ten bohater wiary na przebieg i rozwój kościoła w V wieku. Jeden z badaczy Pisma Świętego zwraca uwagę na jeden interesujący fakt historyczny, a mianowicie, że każdy ruch lub przebudzenie w historii Kościoła miało coś wspólnego z naukami przedstawionymi w Liście do Rzymian. Reformacja była niewątpliwie bezpośrednim rezultatem tego Listu. Dopiero gdy oświeciło światło Ewangelii Martina Lutra, on zrozumiał znaczenie rozdziału 1, werset 17 Listu do Rzymian, że usprawiedliwienie przed Bogiem jest możliwe tylko przez wiarę i on znalazł pokój w sercu swoim. Gdy przeczytał te wspaniałe słowa: „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie” nastąpiła w jego życiu ta cudowna przemiana, a w następstwie również w sercach setek, tysięcy dusz poprzez jego świadectwo i posługę.
Weźmy Johna Wesleya, jednego z filarów kościoła XVIII wieku. Gdy w swoje młode lata wyjechał z rodzinnej Anglii ewangelizować Indian w Ameryce nie miał pewności co do własnego zbawienia. Dopiero po powrocie do domu niejaki Peter Bohler wskazał mu z Listu do Rzymian te wspaniałe słowa z rozdziału 3 werset 28, które zapewne czytał on nie jeden raz i znał je, ale prawda tych słów nigdy go nie przeniknęła. Spójrzmy na nie: "Tak więc twierdzimy, że człowiek zostaje usprawiedliwiony przez wiarę, bez uczynków prawa. „ Pomimo swojego wykształcenia teologicznego, duchowego wychowania w domu wierzących on wciąż starał się zbawić swoją duszę przez dobre uczynki, przy tym głosząc innym o zbawieniu sam nie doświadczył przebudzenia. I oto to miejsce z Listu do Rzymian oświeciło jego duszę i on uwierzył Ewangelii, przyjął dar zbawienia jako dar, a nie według własnych zasług i w konsekwencji mógłby zaświadczyć, że w swoim sercu poczuł niezwykłe niebiańskie ciepło. I od tego czasu wiedział, że jest zbawiony.
Ta sama prawda, że człowiek zostaje usprawiedliwiony przez wiarę w Jezusa Chrystusa, przywiodła betfordzkiego kotlarza Johna Bunyana do cudownego poznania Boga i przeżycia narodzenia na nowo. Ten właśnie Bunyan uwięziony w bedfordzkim więzieniu dał nam Wędrówkę Pielgrzyma i uwiekowieczył inne dzieła, które pomogły w ciągu tych paruset lat milionom pielgrzymów podążać do niebiańskiego kraju. Są setki i tysiące dusz, które przeszły ze śmierci do żywota usłyszawszy tę wspaniałą dobrą nowinę, która przedstawiona jest w tej książce.
Drogi przyjacielu, czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa do swojego serca uznając Go jako swojego osobistego Zbawiciela? Dobra nowina przede wszystkim odkrywa nam, że człowiek jest całkowicie zepsuty przez grzech. On nie jest w stanie naprawić sam siebie lub zmazać choćby jeden grzech. Ale ktoś powie: obrażasz mnie nazywając mnie grzesznikiem. Mój przyjacielu, tak mówi Bóg. Nie ja to wymyśliłem, ale Bóg to powiedział w Swoim Słowie: „Wszyscy staliśmy się podobni do tego, co nieczyste, a wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona; wszyscy więdniemy jak liść, a nasze przewinienia porywają nas, jak wiatr. " (Iz. 64:6). To nie są słowa człowieka, ale słowa Boga o człowieku. I dobra nowina mój przyjacielu zaczyna od tego, że Ty musisz ujrzeć siebie właśnie takim. Grzesznym, zepsutym, niegodnym Bożej łaski. A gdy przyznasz, że jesteś nędznym, upadłym grzesznikiem i przyjdziesz do Boga zdając się tylko na Jego miłosierdzie i Jego łaskę, wtedy On cię zbawi, ale nie inaczej. Możesz teraz czytając przebrać się w szaty usprawiedliwienia Chrystusowego. Zrzuć swoje splugawione szaty, a w zamian przyjmij czystą, świętą, piękną szatę usprawiedliwienia Jezusa Chrystusa. Bez tej szaty nie możesz stanąć przed Świętym i Sprawiedliwym Bogiem. Nic nieczystego tam nie wejdzie, ale Bóg zaprasza Ciebie dzisiaj. On wzywa Cię, abyście przyszedł do Niego odziany w sprawiedliwość Jego Syna. Gdy przyznasz się do swojego upadłego, grzesznego stanu i wiarą skierujesz swój wzrok na Chrystusa, to w tym momencie stanie się z Tobą największy cud. Chrystus da Ci Swoją sprawiedliwość. Chwała Mu za Jego niewysłowiony dar. Teraz Bóg, Święty Bóg nie widzi już Ciebie jako grzesznika, ale patrzy na Ciebie przez sprawiedliwość Swojego Syna.
Modlę się za Ciebie, mój przyjacielu, który nie dołączyłeś jeszcze do tych, którzy są odkupieni, spójrz na rany Chrystusa, na koronę cierniową i poznaj Jego miłość. Uczyń to teraz, resztę uczyni Pan. Jego zadaniem jest zbawienie Ciebie i On wie, jak to uczynić.
Chwała Mu za to na wieki.