RSS

Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia.


" Nie chwal się dniem jutrzejszym, bo nie wiesz, co dzień może przynieść. " - powiedział Salomon. (Przyp. 27:1). W innym miejscu w Biblii apostoł Jakub zwraca się do tych, którzy żyją dniem jutrzejszym tymi słowami: " Wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika. " (Jak. 4:14).
Człowiek ograniczony jest w poznaniu swojej przyszłości, nie wspominając już o dniu jutrzejszym, z tym wszyscy się zgodzimy. My nie możemy nawet powiedzieć, jak zakończy się dzień dzisiejszy. Dlatego też, jeśli wnikniemy w sens słowa " dzisiaj ", to dojdziemy do wniosku, że słowo " jutro " – jest słowem jeszcze bardziej nieprzewidywalnym.               Pomyślmy o tym, jaki paraliżujący efekt może wywrzeć na człowieku słowo - " jutro ".

Należy zauważyć, że Biblia nigdy nie mówi o jutrzejszej możliwości zbawienia. Nie znajdziemy w niej takich zwrotów, jak: " być może jutro ", " potem ", " następnym razem ", ale zawsze " w tej chwili ", " teraz ", " dzisiaj "!                                                                   Przyczyna jest prosta, do chwili obecnej, do dnia dzisiejszego już nie będzie możliwości powrotu, ona jest tylko – w tej chwili, teraz, dzisiaj.

Jakie znaczenie ma słowo " dzisiaj " odnośnie naszego zbawienia? Apostoł Paweł pisze do Koryntian: " ... Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia. " (2Kor. 6:2).                            Te słowa są ostrzeżeniem dla wszystkich tych, którzy z tego czy innego powodu odkładają swoje zbawienie w nieznaną przyszłość, na jutro, o którym nikt z nas nie ma pojęcia. Czy dożyjemy tego jutra!                                                                                                                             Boże wezwanie brzmi: przyjmij zbawienie w tej chwili, teraz, dzisiaj. Nie zwlekaj ani jednego dnia, ani godziny. Powiedzcie mi, kto z nas może wiedzieć, co nas czeka, zanim jeszcze skończy się ten dzień? Nikt!

Te słowa apostoła Pawła są nie tylko przestrogą, ale wskazują też na fakt, że żyjemy w czasach łaski, gdzie drzwi zbawienia są szeroko otwarte dla wszystkich: " Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia. " Nie musimy już na nic czekać, już wszystko jest gotowe, ofiara przebłagalna za grzechy dokonała się poprzez odkupieńczą śmierć Jezusa Chrystusa i każdy, kto uwierzy, może być usprawiedliwiony od wszystkich grzechów wiarą w Pana Jezusa Chrystusa.

Dlaczego u niektórych z nas nie ma tej pewności jeżeli chodzi o zbawienie, jeśli ze strony Boga wszystko zostało wypełnione? Są tacy, którzy szukają Boga, wzywają do Niego o odpuszczenie grzechów i zbawienie swojej duszy, tym niemniej, jeśli zapytamy ich, czy są zbawieni, to oni zwykle odpowiadają: A jak my o tym możemy wiedzieć? O tym wie tylko jeden Bóg.                                                                                                                                          Jakże żałosne jest to pojęcie o zbawieniu, a odpowiedź niestety, często taką się słyszy. Otóż problem jest w tym, że ci ludzie nigdy nie zwracali szczególnej uwagi i nie przywiązywali wagi do tak ważnego słowa: " teraz ", " w tej chwili " lub " dzisiaj ", które jest w Piśmie Świętym.                                                                                                                                              Jezus powiedział: " Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł z śmierci do żywota. " (Jana 5:24).                                                                                                        Te słowa powiedział nam nie człowiek, lecz Jezus Chrystus, Syn Boży! W chwili, gdy położyłeś całą swoją nadzieję w Jezusie Chrystusie i przyjąłeś Go, jako swojego Zbawiciela, to ​​przeszedłeś ze śmierci do żywota. Dlatego teraz jesteś zbawiony, w tej chwili dostąpiłeś łaski, dzisiaj odpuszczono ci, jesteś dzieckiem Bożym na podstawie obietnicy Bożej.

Tę prawdę najprościej wyraził apostoł Jan w swoim Liście: " Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy ... " (1Jana 3:2). Napisał to do wiernych, do tych, którzy wiarą przyjęli Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela. Jasno i wyraźnie, prawda? Teraz jesteśmy dziećmi Bożymi.                                                                                                                                  Dalej w tym samym wersecie Jan mówi o naszej przyszłości: "... ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest. " To jest jeszcze przed nami, ale o chwili obecnej Jan mówi słowami: "teraz jesteśmy dziećmi Bożymi. "

To samo pisze do wiernych apostoł Piotr: " Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym  ... Wy, którzy niegdyś byliście nie ludem, teraz jesteście ludem Bożym, dla was niegdyś nie było zmiłowania, ale teraz umiłowania dostąpiliście. " (1 Piotra 2:9-10). Nie jutro lub w pewnym czasie, ale teraz.

Co daje nam prawo mieć pewność tego, że jesteśmy prawdziwie zbawieni? Co jest podstawą naszej wiary? Może opieramy się na uczuciach, lub jest to rezultat autosugestii z naszej strony, czy też są to może przekonujące słowa ludzkie? Nie, pewność nasza oparta jest na tym, co Bóg powiedział w Swoim Słowie. Właśnie to " teraz " daje nam prawo być pewnym naszego zbawienia.                                                                                                                    Chrystus nie tylko wypełnił dzieło naszego zbawienia przez śmierć na krzyżu Golgoty, ale zmartwychwstał i usiadł po prawicy Ojca i teraz wstawia się za nami przed Ojcem. Tak więc nasze zbawienie jest gwarancją, że w przyszłości będziemy zachowani od gniewu i wiecznych mąk, jak powiedział apostoł Paweł: " Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. " (Rzym. 5:9). Dlatego " ... nie ma teraz żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie ..." - kontynuuje apostoł Paweł (Rzym. 8:1).

Podsumowując, drogi przyjacielu chciałbym zapytać, czy masz to zbawienie? Czy masz życie wieczne już dziś, teraz? To najważniejsze pytanie do Ciebie!                                                     Jeśli nie masz tej pewności, to nie pojednałeś się z Bogiem, grzechy Twoje nie są Ci jeszcze odpuszczone i właśnie te słowa odnoszą się do Ciebie: " Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia. "                                                                                                                                         Drzwi zbawienia są otwarte dzisiaj, teraz. Bóg nie obiecuje tego w dzień jutrzejszy, znaczy to, że oczekuje, że przyjdziesz do Niego już dziś. On puka do Twojego serca dzisiaj, teraz, w tej chwili, a znaczy to, że chce Cię zbawić teraz. Bóg uznaje, że tylko dzisiaj, w tej chwili, teraz może dokonać wielkiego dzieła zbawienia Twojej duszy. Ale Ty musisz podjąć decyzję i przyjść do Niego już teraz, dziś.

Twarda to mowa, któż jej słuchać może?


Słowa naszego Pana, Jezusa Chrystusa powiedziane w rozdziale 6, wersecie 53 Ewangelii Jana wydały się na tyle niezrozumiałe i odpychające dla słuchających je, że wielu, w tym niemała liczba Jego uczniów przestała chodzić za Nim. Przy tym należy zauważyć, że oprócz dwunastu, Chrystus miał wielu uczniów, którzy uwierzyli w Niego. Jednak po tych twardych słowach wielu z nich odeszło od Niego.                                                                           W rozdziale 6, wersecie 60 czytamy: " Wielu tedy spośród uczniów jego, usłyszawszy to, mówiło: Twarda to mowa, któż jej słuchać może? " Słowo " twardy " to greckie słowo "skleros". Gdzie indziej tłumaczone jako okrutny, uparty, silny, surowy. Na przykład w greckim tłumaczeniu Starego Testamentu słowo to użyte jest w Księdze Rodzaju 42 razy, gdzie powiedziane jest, że Józef rozmawiał ostro z braćmi swoimi, zanim odkrył im, kim jest. Tak więc te słowa Chrystusa wydały się dla wielu, nawet z Jego uczniów twardymi, odpychającymi i szorstkimi.

Cóż wiec On im powiedział? Jakie to były słowa, które spowodowały taką reakcję w Jego słuchaczach? Spójrzmy na rozdział 6, poczynając od wersetu 53 Ewangelii Jana: " Na to rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. " Jak rozumieć te słowa?

Na wstępie należy powiedzieć, że słowa te nie należy rozumieć dosłownie. Żydzi przyjęli i rozumieli te słowa właśnie dosłownie. Przez to wydały się im one tak odpychającymi i niedopuszczalnymi. Ale to nie był pierwszy raz, gdy oni potknęli się właśnie na tym, że interpretowali dosłownie to, co Chrystus mówił. A oto jeden z przykładów.                    Opisany jest w Ewangelii Jana, rozdział 2, werset 19, gdzie Chrystus mówi do Żydów: "Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni ją odbuduję. " Oni myśleli, że mówił o odbudowie świątyni: " Rzekli Żydzi: " Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty w trzy dni chcesz ją odbudować? " A w następnym wersecie czytamy: " On zaś mówił o świątyni swego ciała. "                                                                                                                                                      Jest wiele takich przykładów, gdzie Chrystus przekazuje Swoje nauki i prawdy w sposób alegoryczny, symboliczny. Dlatego te słowa należy rozumieć duchowo, a nie literalnie. Słowo Boże mówi: " … litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia. " (2Kor. 3:6).

Ale ktoś zapyta: Skąd mamy wiedzieć, co należy rozumieć duchowo, a co dosłownie? Tutaj potrzebujemy pomocy z zewnątrz, ponieważ sami nie jesteśmy w stanie właściwie interpretować Biblię. Dlaczego? Powód jest bardzo prosty. Cała nasza natura jest skażona grzechem, dlatego też ludzką mądrością nie jesteśmy w stanie pojąć tego, co jest Boże. "Tak też spraw Boga nikt nie poznał, tylko Duch Boży " - mówi apostoł Paweł. Jeden Duch Święty, autor Biblii, może ją prawdziwie interpretować. Dlatego napisałem, że pomoc powinna przyjść z zewnątrz. Ona musi przyjść od Boga.

Wielu z Żydów nie mogło poznać tej prawdy i uwierzyć, ponieważ byli ślepi duchowo, uszy ich dotknęła głuchota a serca ich były otępiałe. Taki był ich stan duchowy. Tragedia jednak była w tym, że oni nie szukali pomocy i nie zwracali się z prośbą do Pana. Musieli tylko przyznać swoją ślepotę i skamieniały stan swoich serc, a Pan uzdrowiłby ich.

Tacy właśnie są ludźmi duszewnymi. Człowiek duszewny (zmysłowy) nie przyjmuje rzeczy, które są z Ducha Bożego, są bowiem dla niego głupstwem. A nam, mówi apostoł Paweł: "Bóg objawił to przez swojego Ducha. Duch bowiem bada wszystko, nawet głębokości Boga." (1Kor. 2:10). Jest więc rzeczą oczywistą, że te słowa naszego Pana należy interpretować duchowo. Tylko w ten sposób będziemy je mogli prawdziwie zrozumieć.

Są tacy, którzy twierdzą, że słowa naszego Pana z 6 rozdziału odnoszą się do Wieczerzy Pańskiej, tzn. do łamania chleba. Ale taka interpretacja jest niewłaściwa, ponieważ przeczy temu wszystkiemu, co mówi Pismo Święte.                                                                                        Po pierwsze, w chwili, gdy Chrystus wypowiadał te słowa, to Wieczerza Pańska nie została jeszcze ustanowiona.                                                                                                                              Po drugie, Pan zwracał się tymi słowami z rozdziału 6 Ewangelii Jana do niewierzących, a Wieczerza Pańska odnosi się tylko do dzieci Bożych.                                                                     W rozdziale 6 Chrystus mówi, że ten, kto będzie spożywał ciało Jego i pił krew Jego otrzyma życie wieczne, a uczestniczenie przy Stole Pańskim nie zbawia człowieka. Wieczerza jest dla tych, którzy są już zbawieni.

Wiemy, że wielu z tych, którzy biorą udział w Wieczerzy Pańskiej nigdy nie przeżyło narodzenia na nowo. A ich udział w Niej nie da im życia wiecznego.                                         Są miliony ludzi, którzy stale, jak to się mówi, przyjmują komunię, ale niestety nie narodzili się na nowo. To jednak, co oferuje Chrystus daje życie wieczne. Tak więc jasne jest, że spożywać ciało i pić krew Syna Człowieczego, o czym Pan mówi w rozdziale 6, nie ma miejsca w czasie Wieczerzy Pańskiej.

O czym więc On wtedy mówił? Co to znaczy: spożywać Chrystusa, jeść ciało Jego i pić krew Jego?                                                                                                                                                          Te słowa należy rozpatrywać wraz z tym, co Chrystus mówił wcześniej.                                       Na początku powiedział, że konieczne jest, abyśmy wierzyli w Niego: " To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On (Bóg) posłał. " (Jana 6:29). Powiedział też, że powinniśmy przyjść do Niego: " … kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. " (Jana 6:35). I dalej: " tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz. " (Jana 6:37).                                                                                                             Tym też ludziom powiedział, że każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego ma żywot wieczny. Wszystkie te polecenia: uwierzyć, przyjść, widzieć i słyszeć mówią nam różnymi słowami o jednym i tym samym – o konieczności wiary. Ale te dwa ostatnie polecenia: jeść i pić odnoszą się do pewności tej wiary.                                                                                            Innymi słowy, czy moja i Twoja wiara jest na tyle prawdziwa i realna, że Chrystus stał się dla nas Osobą. Czy stał się On dla nas tak realny, że czujemy Go i przyswoiliśmy Go do tego stopnia, że ​​stał się osobiście naszym. Podobnie, jak pokarm, który spożywamy.

Jeśli Chrystus nie stał się dla nas tak realny, jak pokarm i picie, to obawiam się, że Go nie znamy. Jeść i pić - znaczy przyjąć do wnętrza to, co pochodzi z zewnątrz. Jeśli Ty przyjąłeś Go, to On rzeczywiście stał się Twój. On wszedł w Twoje życie i stał się częścią Twojej natury, podobnie jak pokarm staje się częścią organizmu, który go spożywa.                         Kiedy Chrystus mówi o ciele i krwi, to On nie mówi o czymś abstrakcyjnym. On mówi o czymś, co jest realne i konkretne. Tak więc jeść ciało i pić krew Jezusa Chrystusa mówi nam o realności Chrystusa. On nie jest jakimś mitem, urojoną lub wymyśloną Osobą lub jakąś piękną ideą. Nie. Chrystus jest prawdziwą, rzeczywistą Osobą, nie mniej realną niż ciało i krew. Przy tym On był tak samo realny i po Swoim zmartwychwstaniu.

Pamiętamy, jak Tomasz gdy usłyszał, że Pan zmartwychwstał, chcąc się upewnić, czy to jest rzeczywiście prawda, mówi: "... Jeśli nie ujrzę na rękach jego znaku gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej w bok jego, nie uwierzę. " (Jana 20:25). Tomasz chciał widzieć te wszystkie szczegóły dotyczące ciała Chrystusa, chciał się upewnić, że Chrystus, to prawdziwie ciało. Gdy Pan przyszedł powtórnie i stanął pośród uczniów, rzekł do Tomasza: " Daj tu palec swój i oglądaj ręce moje, i daj tu rękę swoją, i włóż w bok mój, a nie bądź bez wiary, lecz wierz. " (Jana 20:27).                                                Aby przekonać uczniów, że nie jest jakimś duchem, że posiada prawdziwe przemienione ciało, zmartwychwstały Chrystus mówi do nich: " Spójrzcie na ręce moje i nogi moje, że to Ja jestem. Dotknijcie mnie i patrzcie: Wszak duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. " (Łuk. 24:39).

Kochani, jestem przekonany, że dla dziecka Bożego, które narodziło się na nowo, Chrystus jest realną Osobą. Dlatego, kiedy przedstawiamy komuś Zbawiciela, to ukazujmy prawdziwą, żywą, Osobę Boską. Chrześcijaństwo, to nie jest jakaś wzniosła idea, dogmat czy filozofia, lecz osobiste przeżycie z żywym, zmartwychwstałym Chrystusem.                     Dlatego, aby być zbawionym trzeba wierzyć w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, że On objawił się w ciele człowieka i był pośród ludzi tu na Ziemi. Na początku Ewangelii Jana czytamy: " A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas. " (Jana 1:14). I dalej mówi: "... i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca … " Tak więc, jeść ciało Jezusa Chrystusa - oznacza wierzyć w wcielenie Syna Bożego, że będąc Bogiem, " stał się podobny ludziom, okazawszy się z postawy człowiekiem. "

A to prowadzi nas do drugiej prawdy w którą powinniśmy wierzyć, aby mieć życie wieczne. Pan powiedział, że nie tylko powinniśmy jeść Jego ciało, ale i pić krew Jego. Co znaczy pić krew? Przelana krew mówi o śmierci. Chrystus przyjął ludzkie ciało po to, aby złożyć Siebie w ofierze za nasze grzechy. Tylko przyjmując ludzkie ciało mógł On przelać Swoją krew jako ofiarę za nasze grzechy.                                                                                                                Chrystus bez krzyża, bez krwi, bez śmierci żadnej korzyści nam nie przynosi. Dar życia wiecznego obiecany jest nie tym, którzy idą za Jego przykładem, ale tym, którzy jedzą ciało Jego i piją krew Jego.                                                                                                                      Przykład Chrystusa nas nie zbawia, on tylko nas osądza, ale przyjęcie Jego zastępczej ofiary, przyjęcie Jego przelanej krwi zbawia każdego grzesznika. Chwała i dziękczynienie Mu za to!

Tutaj należy dodać jeszcze jeden ważny fakt odnośnie śmierci Pana. Pijemy Jego krew tylko wtedy, gdy przyjmujemy Jego śmierć na Krzyżu, jako śmierć zastępczą. " Bóg posłał Syna Swego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. " Chrystus nie był męczennikiem. Jest to fałszywe pojęcie o śmierci Chrystusa. On umarł zamiast nas. Syn Boży zajął miejsce grzesznika i zastąpił Swoją śmiercią nasze winy. Oto dlaczego musimy przyjąć Jego śmierć.
My zasłużyliśmy na śmierć, ale Bóg Ojciec w Swej wielkiej miłości posłał Syna Swego, by zajął nasze miejsce i umarł za nas. Swoją śmiercią On przebłagał gniew Boży i wziął nasze winy na Siebie. Dlatego, pić krew Chrystusa oznacza: osobiście przyjąć Jego zastępczą śmierć za nas. On nie za Swoje przekonania umarł, lecz za moje i Twoje grzechy.

Jeść ciało i pić krew Syna Bożego - jest właśnie tym osobistym aspektem naszej wiary. My w ogóle nie spożywamy ciała, jeśli nie przyswoimy Go i nie stanie się naszym osobistym pokarmem.                                                                                                                                                  Czy zauważyliście, że nic tak nie staje się naszym własnym, jak to, co zjedliśmy, tzn. przyjęliśmy do wnętrza. Tak, to co zjadłem lub wypiłem jest moje i nikt nie może mi tego zabrać. To samo dzieje się z każdym, kto przyjmuje wiarą Jezusa Chrystusa. Wiara, którą przyjmujemy Chrystusa musi być więc nasza, a nie kogoś innego. Przecież nie możemy jeść za kogoś innego? Tak i Chrystusa nikt nie może przyjąć za nas.                                                      Tak jak chleb i woda są konieczne dla naszego ciała fizycznego, tak i Chrystus jest niezbędny dla naszej duszy. Nasza dusza nie może żyć bez Pana. On jest naszym życiem, dlatego ten, kto wierzy w Niego ma życie wieczne. I możemy dodać, że ten, kto nie ma Jego, ten nie ma też i życia. " … jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. " (Jana 6:53).

Teraz chciałbym zwrócić uwagę na to, jakie będą rezultaty tego, że jemy ciało i pijemy krew Syna Bożego. Po pierwsze, ci, którzy przyjęli Chrystusa mają zapewnienie od Pana o swoim zbawieniu. " Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. " (Jana 6:54). To są słowa powiedziane przez Syna Bożego. Bardziej precyzyjnie nie można już powiedzieć. Taki człowiek będzie miał życie wieczne nie tylko w przyszłym czasie, ale ma już w chwili, gdy przyjął Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela. Przy tym Pan zapewnia, że ​​jest to życie - wieczne. A ponieważ jest wieczne, to nikt nie może go zabrać, nawet tutaj na ziemi. I mówi: " … Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. " Dlatego tylko przyjęcie Chrystusa wiarą daje nam stuprocentową gwarancję zbawienia.                                                                                                                 Możemy w pełni polegać i zaufać słowom Pana. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa Jego nie przeminą. Dziękujmy więc Bogu za ten wspaniały dar zbawienia.

Przy tym wiara nasza przejawia się i w tym, że ten kto ją ma, jest w Nim, tj. w Jezusie Chrystusie. " Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim. " (Jana 6:56). W wersecie 53 Pan mówi: " Jeżeli nie będziecie spożywali ... i pili ... " To jest początek aktu wiary, który już więcej nie powtarza się. Człowiek otrzymuje zbawienie jednym osobistym aktem wiary.

Gdy uwierzyłeś, tzn. przyjąłeś Chrystusa, to w tej samej chwili On stał się Twój. Stałeś się dzieckiem Bożym. Teraz dowodem na to, że rzeczywiście przyjąłeś Chrystusa i stałeś się dzieckiem Bożym, tj. że teraz ożyłeś duchowo, jest to, że Twój nowy wewnętrzny człowiek będzie stale potrzebował pokarmu.                                                                                                        To tak, jak z niemowlęciem, które natychmiast po urodzeniu domaga się pokarmu. Ono wtedy głośno krzyczy. Ono jest głodne, prosi o mleko, choć nie wie, co to jest. Ale jego żywa natura woła o pokarm. Dlatego w wersecie 54 powiedziane jest: " Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny ..."                                                                                           Dalej jest już stała, ustawiczna czynność dostarczania pokarmu. Dziecko Boże nieprzerwanie spożywa Chrystusa i bez Niego nie może żyć. Chrystus jest dla niego życiem, jak powiedział apostoł Paweł: " … dla mnie życiem jest Chrystus … " (Fil. 1:21).

I tak przyjąwszy Go jako swojego Zbawiciela, uważam za konieczne karmić się Nim, tym niebiańskim chlebem nieustannie, codziennie, tym pokarmem dla mojej nowonarodzonej duszy. Pamiętamy, jak w noc wyjścia z Egiptu, po tym jak baranek paschalny został zabity i jego krwią zostały pomazane (naznaczone) odrzwia domostw, to każdy Izraelita powinien był zjeść upieczonego baranka.                                                                                                        Tak i my, drodzy przyjaciele, jako dzieci Boże odkupione krwią Jezusa Chrystusa, spożywamy Go, Baranka Bożego. " Albowiem ciało moje - mówi Pan, jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. " (Jana 6:55). I dalej mówi: " … kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie. "

Podsumowując, chciałbym, aby każdy z nas zadał sobie proste pytanie: Czy mogę szczerze powiedzieć, że Chrystus stał się moim osobistym Zbawicielem? Czy przyjąłem Go tak, że jest dla mnie tak samo realny i niezbędny, jak pokarm dla ciała? Czy spożywam Go? Czy On jest najważniejszy w moim życiu? Czy mieszkam w Chrystusie i mam z Nim społeczność? Czy miłuję Go tak, że nie mogę żyć bez Niego? Jeśli tak, to mam powód by się radować. On obiecał być z nami zawsze. On nigdy nie pozostawi nas samych.

Przyjacielu, jeśli jednak jeszcze nie poznałeś Go i nigdy tak osobiście nie doświadczyłeś  Jego miłości, to przyjdź do Pana dzisiaj. On teraz stoi u drzwi Twojego serca i puka. Chce, abyś je otworzył: " Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. " (Obj. 3:20).                                       On przygotował ucztę i prosi byś był Jego gościem. Dlaczego dzisiaj nie przyjąć Jego zaproszenia? Przyjmując Go, przyjmujesz życie wieczne.                                                            Niech Bóg dopomoże Ci uczynić to teraz.

Tarcza wiary.


Apostoł Paweł w Liście do Efezjan mówi o walce, która jest nieunikniona tym, którzy stanęli po stronie Chrystusa. " W końcu, bracia moi, umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego; Przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście mogli się ostać wobec zasadzek diabła. Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich. " (Ef. 6:10-12).
Apostoł Paweł przedstawia arsenał potrzebny do walki z tym niewidzialnym, ale bardzo prawdziwym i zaciekłym wrogiem. On mówi: " Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i dokonawszy wszystkiego, ostać się. " (Ef. 6:13).

Jednym z niezbędnych elementów zbroi chrześcijanina jest tarcza wiary: " A przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego. " (Ef. 6:16).
Jest to pierwsza i najważniejsza broń wspomniana w tym arsenale. Dlaczego? Oczywistym jest, że taki oręż służy do obrony przed atakami. Ona dana jest nam po to, by dać odpór wszystkim ognistym pociskom diabła. Jednak musimy wiedzieć, jak korzystać z tej tarczy.
Czy ta tarcza gwarantuje nam bezpieczne, spokojne i pomyślne życie bez najmniejszych problemów? Czy daje pełną ochronę przed wszelkiego rodzaju atakami wroga?

Apostoł Paweł pisze: " … daleko więcej ja, więcej pracowałem, częściej byłem w więzieniach, nad miarę byłem chłostany, często znajdowałem się w niebezpieczeństwie śmierci." (2Kor.11:23). Jeśli on właściwie stosował ten oręż, to w jaki sposób można wyjaśnić te doświadczenia w życiu tego człowieka wiary: " Od Żydów otrzymałem pięć razy po czterdzieści uderzeń bez jednego … " i dalej jest lista najbardziej zróżnicowanych ataków szatana. Paweł mówi o trudzie i znoju, o głodzie i pragnieniu, o zimnie i nagości, o niebezpieczeństwach od zbójców i na morzu, o niebezpieczeństwie od fałszywych braci ... (2Kor. 11:23-27).
Gdzie była ta tarcza wiary, która miała chronić go przed atakami diabła? Przecież to były strzały wypuszczone z łuku diabła. Mogło by to oznaczać, że albo tarcza była niewłaściwa, albo też apostoł Paweł nie wiedział jak jej używać! Czy takie wnioski należałoby z tego wyciągnąć?

Można przytoczyć przykłady wielu innych bohaterów wiary, którzy również doznawali porażek i niepowodzeń w swoim życiu, w swojej służbie Bogu, tym niemniej wykorzystywali tę tarczę wiary.
Pamiętamy Hioba. On wspomina dawne czasy, gdy Bóg go chronił i błogosławił, gdy wszyscy od najstarszego do najmłodszego okazywali mu cześć i szacunek: " Słuchano mnie i czekano na mnie, i w milczeniu przyjmowano moją radę … moje słowo spływało na nich niby krople. " (Joba 29:21-22). A co teraz? " Brzydzą się mną, trzymają się z dala ode mnie i ośmielają się pluć mi w twarz. " (Joba 30:10).
Ale jest to niewielki problem w porównaniu z tym, że Job traci kontakt z Bogiem: " Och, gdybym wiedział, jak go znaleźć, jak dojść do jego trybunału! Oto, gdy idę naprzód - nie ma go, a gdy się cofam - nie zauważam go. " (Joba 23:3,8).                                                                  To mówi nam ten, o którym na początku jego biografii powiedziano: " ... mąż ten był nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego. " (Joba 1:1).

Gdzie była tarcza wiary u tego wiernego Bogu człowieka? Przecież wiemy, że wszystkie nieszczęścia które spadły na Hioba były rezultatem ognistych strzał diabła!
Ale czytając koniec historii Hioba widzimy, że pomimo tych ciężkich prób, on ustrzegł i obronił się przed znieważaniem Boga, tarczą wiary. On wyszedł z tego oblężenia diabła, jak oczyszczone w ogniu złoto, nie rozczarowany, nie urażony. Powiedziane jest, że Bóg błogosławił ostatnie lata jego życia bardziej aniżeli początkowe. A Hiob radośnie woła: "Tylko ze słyszenia wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię. " (Joba 42:5).

Tak więc, czy ta tarcza wiary jest ważna i skuteczna w pewnych przypadkach, a w innych nie jest skuteczna? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy, gdy uświadomimy sobie, że ataki te nie są przypadkowe. Wrogowi zgodnie z wolą Bożą dozwolone jest puszczać w nas strzały!
W tym jest określony zamysł Boży, dla tych: "… którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani ", wszystko (w tym ogniste strzały wroga) współdziała dla ich dobra. (Rzym. 8:28). A " dobro " zawiera się w tym, abyśmy się stali podobni do obrazu Syna Bożego. (werset 29).

Czasami myślimy, że gdybyśmy mieli większą wiarę, to nie dościgłyby nas te czy inne kłopoty, nie byłoby tej choroby, potrzeb, byłyby lepsze zarobki, lepsze mieszkanie, nowszy samochód, itd.
Obecnie proponuje się nam takie nauczanie: kto wierzy – jest dzieckiem Bożym, dzieckiem Króla Królów i musi mieć wszystko i to w obfitości, a jeśli tego nie ma, to znaczy, że nie ma wystarczającej wiary. I człowiek taki jest w rozterce, zniechęcony, upada na duchu.

Drodzy przyjaciele, tarcza wiary dana jest nam nie po to, abyśmy szukali w niej ochrony przed próbami i problemami. Tarcza wiary dana jest po to, abyśmy przez te doświadczenia stali się podobni do obrazu naszego Pana Jezusa Chrystusa, a nie zniechęcali się, upadali na duchu, poddawali się.
Tarcza wiary nie jest nam dana po to, aby chronić nas przed tymi, którzy nas krzywdzą. Nie! Sam Pan powiedział, że: " … będą wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! " (Mat 5:11). To jest nieuniknione!              Tarcza jest dana do tego, aby chronić nas od uczucia zemsty, zniewagi, abyśmy nie poddawali się prowokacjom, nie narzekali na niesprawiedliwość odnośnie naszej osoby.
Tarcza wiary nie uchroni nas od utraty drogiej lub bliskiej nam osoby. Dana jest nam po to, aby odeprzeć ogniste strzały uczucia niezadowolenia i niechęci, użalania się nad samym sobą, które jak nic innego niszczy naszą radość i pokój wewnętrzny.

Bóg jest dobry, dlatego jest zainteresowany głównie rozwojem naszego wewnętrznego człowieka, a sposób realizacji przez Niego tego celu - to prowadzić nas po tych ciernistych ścieżkach. Właśnie to miał na myśli apostoł Paweł, gdy powiedział, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego. Aby poznać bogactwo, jakie dziecko Boże ma w Chrystusie, Bóg pozwala wrogowi naszej duszy atakować nas tymi ognistymi strzałami.
Nie zapominajmy jednak o tym, że każda strzała jest kontrolowana przez Boga. Po to, byśmy wzbogacili się w Nim, w Jezusie Chrystusie dana nam jest tarcza wiary. Nie po to, aby uniknąć prób, ale w czasie tych prób uniknąć goryczy, narzekania, złości, niewiary, żalu, frustracji; wierzyć, że Bóg miłuje i dlatego nie dopuści, aby nawet jedna niepotrzebna strzała dotknęła nas.
" Weselcie się z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami. Ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus. " (1Piot. 1:6-7).

Dlatego najlepszym sposobem wykorzystania tarczy wiary - jest dziękczynienie składane Bogu we wszelkich okolicznościach naszego życia. Gdy z wszelką wdzięcznością przyjmujemy dane nam doświadczenia, to wykorzystujemy w sposób najbardziej efektywny tarczę wiary.
Apostoł Paweł mówi: "... nauczyłem się przestawać na tym, co mam, Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie. " (Fil. 4:11-13).                                                                                To świadczy o tym, że apostoł Paweł wiedział, jak praktycznie korzystać z tarczy wiary.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.