RSS

Jak mam wiedzieć czy jestem zbawiony?



 Czy można rzeczywiście wiedzieć: Jestem chrześcijaninem, czy też nie? Jeśli na przykład, zadadzą nam pytanie: jesteś dzieckiem Bożym czy nie?                                                              Czy zauważyliście, jakie jest pytanie? Nie chodzi o to, czy jesteś wierzący czy nie, ale czy jesteś - dzieckiem Bożym? Każdy religijny człowiek odpowie, oczywiście jestem wierzący: przecież nie jestem poganinem, wierzę w Boga. Ale na co chciałbym zwrócić uwagę: wiara w Boga nie wystarczy! Apostoł Jakub mówi: " Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą. " Tak więc wierzyć w Boga, wierzyć w Jego istnienie - nie jest jednoznaczne z byciem dzieckiem Bożym. Możesz nim być tylko, jeśli narodziłeś się na nowo.


Wracając do mojego pierwszego pytania: czy możliwe jest pewne przeświadczenie, że jestem dzieckiem Bożym? Jeśli tak, to - jakie? Nie wiem, czy jest coś ważniejszego niż odpowiedź na to pytanie. Dlaczego? Ponieważ, od tego, jak odpowiesz na to pytanie, będzie zależało, gdzie spędzisz wieczność - czy w wiecznej szczęśliwości z Bogiem, czy też w wiecznych mękach w piekle. Jak poważne i aktualne jest to pytanie, widzimy ze słów apostoła Pawła w Liście do Koryntian. " Siebie samych badajcie, czy trwacie w wierze; siebie samych doświadczajcie! Czyż nie wiecie o samych sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście odrzuceni."


Cóż jest tak uderzającego w tych słowach, które napisał apostoł Paweł w końcu drugiego listu do kościoła w Koryncie. Wydawało by się, że oni wszyscy są wierzący. Spójrzmy, jak zwracał się do nich na początku swego pierwszego listu: "... do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni w Jezusie Chrystusie ... , co wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa... Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie... " Wydaje się dziwne, że wierzących, których tak gorąco witał wezwał w końcu drugiego listu by sprawdzali się czy są w wierze, badali samych siebie czy są takimi, jakimi powinni być?


Weźmy do serca tą przestrogę apostoła Pawła i sprawdzajmy się sami. Ale w jaki sposób ? Czy są jakieś standardy, według których możemy dokładnie sprawdzać siebie? Precyzyjne, nie przybliżone. Co jest tym standardem? Tak, Bóg pozostawił go nam, a jest to Jego Słowo! Przez nie tylko możemy być zbawieni. Biblia różni się od wszystkich innych książek tym, że jest natchniona przez Boga! Oznacza to, że każde Słowo napisane w Niej zostało przez ludzi,którzy byli natchnieni  Duchem Świętym. Tylko o tej książce można powiedzieć, że " Słowo twoje jest pochodnią nogom moim i światłością ścieżkom moim. " (Ps. 119:105).


Tak więc teraz sprawdź siebie tym nieomylnym miernikiem, czy jesteś w wierze, czy jesteś dzieckiem Bożym? Te słowa odnoszą się do tych wszystkich, którzy uważają się za dzieci Boże i tych, którzy uważają się za wierzących, ale nie jest im całkowicie jasne, co to znaczy być dziećmi Bożymi.


Jest wiele fragmentów w Słowie Bożym, które wskazują nam jakie powinny być dzieci Boże. Chcę ograniczyć się jedynie do Chrystusowej przypowieści o miłosiernym Samarytaninie. Myślę, że w zasadzie wszystkim jest ona znana. Mimo to przedstawię główne aspekty tej przypowieści. Pewien człowiek idący skalistą drogą między Jerozolimą a Jerychem został napadnięty przez zbójców, którzy nie tylko go okradli, ale też zadali mu rany i prawie umierającego zostawili na drodze. Przechodził tamtędy kapłan, zobaczył leżącego i poszedł dalej. Po pewnym czasie przechodził lewita (niższy kapłan żydowski) i postąpił tak samo. Ale tą samą drogą przechodził również Samarytanin. Widząc rannego, zlitował się nad nim, opatrzył mu rany, umieścił go na swoim ośle i zawiózł go do gospody i pielęgnował aż do następnego dnia. Później dał gospodarzowi dwa denary, by ten zajął się cierpiącym. Pod koniec tej przypowieści Jezus zadaje pytanie: " Który z tych trzech był bliźnim temu, który wpadł w ręce zbójców? "


Tą przypowieść Jezus powiedział uczonemu, który pytał Go: " Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? " I tą przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie Pan przedstawił nam obraz dziecka Bożego. Kim była osoba, która zadała pytanie: jak osiągnąć życie wieczne? To był uczony w Prawie, który był ekspertem w interpretacji Pisma Świętego. Ten człowiek poświęcił swoje życie studiowaniu Słowa Bożego. I wydaje się dziwne, że taki człowiek obeznany z zakonem Bożym, przychodzi do Jezusa i pyta: " Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? " A jak Jezus mu odpowiedział? " Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? " I ten właśnie znawca Zakonu odpowiedział Jezusowi słowami Pisma Świętego: " Będziesz miłował Pana,Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego. " Tak, on wiedział jak odpowiedzieć i dlatego rzekł Pan do niego: " Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył." Jednak, chcąc siebie usprawiedliwić uczony w Prawie mówi do Jezusa: "...A kto jest moim bliźnim? "


Tym pytaniem on ukazał swoje zakłamanie, gdyż ten, kto prawdziwie kocha Boga nie pyta: " Kto jest moim bliźnim." Dla niego naturalne jest, aby kochać wszystkich. On nie będzie pytał, kim on jest. Każdy człowiek jest jego bliźnim, kimkolwiek by nie był. Ten, kto kocha Boga, kocha i bliźniego!  Uczony znał Biblię, gdyż jej badaniu poświęcił całe swoje życie. Mógł dać poprawną odpowiedź na pytania, ale jego problemem było to, że nie poznał Boga Biblii. Możesz znać całą Biblię na pamięć, a jednocześnie nie znać prawdziwego Boga o którym mówi Biblia.


To jest pierwszy fakt, przed którym jesteśmy postawieni, a zawiera się w tym, że ani nasza religijność, ani naszej wiedza i poznanie Pisma Świętego nie jest wystarczającym dowodem tego, że my jesteśmy dzieckiem Bożym. Właśnie takim ekspertom i znawcom interpretacji Pisma Świętego Jezus w 5 rozdziale Ewangelii Jana powiedział: " Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo (Chrystus tu mówi o Bogu, w którego, jak twierdzili, wierzyli) Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; " i dalej Jezus mówi im: " ... nie macie także słowa Jego, trwającego w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał. "


Tak, oni znali Biblię, ona była w ich głowach, ALE! I to "ALE" – jest najsmutniejsze: nie poznali i nie przyjęli w sercu Tego, o którym świadczy cała Biblia! Dlatego Chrystus powiedział do nich: " Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. "


Jak wielki popełniamy błąd myśląc, że czym więcej czytamy i więcej znamy zawartość Biblii, to jakoby tym zapewniamy sobie życie wieczne. Tym ludziom, tym znawcom Pisma Świętego, Chrystus powiedział: " ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot. " Oni nie przyjęli Go jako swojego Zbawiciela.


Ci, którzy opierają swoje życie religijne jedynie na wiedzy: stają się zarozumiali, zadufani, wyniośli, czasami pogardzają innymi, ponieważ ich zdaniem, są oni bardziej sprawiedliwy niż inni ludzie. I tacy w końcu stają się obłudnikami. Ich religia jest w głowie, ale ich serce pozostaje wciąż "kamienne". Słowo Boże mówi: " Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać? Ja, Pan… " (Jeremiasza 17:9-10). Ale Pan nie tylko zna serce, ale może nam dać nowe serce. Dwa razy powiedział Chrystus uczonemu: "...To czyń, a będziesz żył. " Tutaj uczony powinien przyznać, że nie jest w stanie tak postępować jak mówił, dlatego że nie ma wielkiej miłości do Boga. W konsekwencji nie może miłować bliźniego jak umiłował Samarytanin. Jeśliby on zwrócił się do Jezusa i rzekł: " Panie, daj mi taką miłość do Boga i do bliźniego, jakiej nie mam" - a Pan uczyniłby to. Ale jemu przeszkadzała jego pycha, chciał usprawiedliwić się swoją wiedzą i religijnością.


Tą przypowieścią o Samarytaninie Jezus pokazał, jakie powinno być dziecko Boże, które ma miłość Bożą. W przypowieści tej Jezus porównuje uczonego w Piśmie i lewitę - religijnych ludzi, (ich można nazwać  wierzącymi w tym sensie, że wierzyli w istnienie Boga) z człowiekiem, o którego religii nic nie jest powiedziane. I tym niemniej ten człowiek miał wszelkie cechy dziecka Bożego. Tym przykładem Chrystus odpowiedział na pytanie uczonego co ma zrobić, aby otrzymać życie wieczne i kto jest jego bliźnim. Z przypowieści widać jasno,że ani kapłan, ani lewita nie byli tego przykładem. Ich religijność wyrażała się tylko w słowach, a nie w czynach.                                                                  


Prawdziwą wiarę poznajemy po owocach, lub jak mówi apostoł Jakub: "wiara bez uczynków jest martwa". Kapłan i lewita widząc osobę w potrzebie popatrzyli na niego i udali się w dalszą drogę. Samarytanin, widząc potrzebującego ulitował się nad nim. Miał odczucia takie jak Chrystus,widział człowieka oczami Bożymi. Jego uczucia nie ograniczały się do emocji, on przystąpił natychmiast do działania. Tak, o Samarytaninie powiedziane jest, że on " Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko ". Tamci dwaj także patrzyli - ale nie widzieli.


Różnica pomiędzy dzieckiem Bożym a osobą religijną jest ta, że jeden patrzy i widzi, a drugi patrzy i nie widzi. O takich prorokował Izajasza mówiąc: " Oczami patrzeć będą, a nie poznają, albowiem stwardniało serce ludu tego ". Zauważmy, że problem jest w sercu. Samarytanin patrząc na rannego, ujrzał w nim człowieka w potrzebie. A mógł powiedzieć powiedzmy: nie mój problem, to Żyd, a ja jestem Samarytanin. Niech leży, aż pomoże mu jakiś Żyd. Mógł wymyślić szereg powodów, dla których nie powinien pomóc. Ale jak powiedział Chrystus: "Człowiek dobry z dobrego skarbca serca wydobywa dobro, a zły ze złego wydobywa zło; albowiem z obfitości serca mówią usta jego. " (Łuk 6:45).


Tak więc, sprawdź siebie, czy przeżyłeś osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem? Nie mówię teraz o tym, czy znasz Pismo, czy przestrzegasz obrzędów swojej religii, ile razy się spowiadałeś i czy chodzisz do kościoła. Zastanów się, czy Chrystus jest Twoim osobistym Zbawicielem? Jeśli nie, to teraz przyjdź do Niego, klęknij i wyznaj swój grzech a otrzymasz od Niego życie wieczne.



Wielka wiara



  Wielu z nasza zastanawia się często jak wielkiej wiary trzeba człowiekowi by otrzymał zbawienie. Chciałbym dla przykładu przyjrzeć się dziś historii uzdrowienia opętanej przez demona córki kobiety kananejskiej opisany w 15 rozdziale Ewangelii Mateusza poczynając od 21 wersetu: " I wyszedłszy stamtąd, udał się Jezus w okolice Tyru i Sydonu. I oto niewiasta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała, mówiąc: Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Córka moja jest okrutnie dręczona przez demona. On zaś nie odpowiedział jej ani słowa. I przystąpiwszy uczniowie jego, prosili go, mówiąc: Odpraw ją, gdyż woła za nami. A On, odpowiadając, rzekł: Jestem posłany tylko do owiec zaginionych z domu Izraela. Lecz ona przyszła, złożyła mu pokłon i rzekła: Panie, pomóż mi! A On, odpowiadając, rzekł: Niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom. Ona zaś rzekła: Tak, Panie, ale i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu panów ich. Wtedy Jezus, odpowiadając, rzekł do niej: Niewiasto, wielka jest wiara twoja; niechaj ci się stanie, jak chcesz. I uleczona została jej córka od tej godziny. "


Aby głębiej zrozumieć i ocenić znaczenie tego zdarzenia musimy zwrócić uwagę na dwa fakty. Pierwszy z nich – to ten, że wydarzenie miało miejsce poza granicami Judei, w  okolicach Tyru i Sydonu. Kananejczycy podobnie jak i inne kraje pogańskie uważani byli przez Izraelitów jako przeklęci przez Boga. Drugi fakt, na który musimy zwrócić uwagę to, że Chrystus oddalając się z terytorium Judei szukał odosobnienia i odpoczynku, o czym świadczy Ewangelista Marek tymi słowami: " I wyruszył stamtąd, i udał się w okolice Tyru. I wstąpił do domu, ale nie chciał, aby się ktoś o tym dowiedział; ...", a poza tym  wroga postawa wobec naszego Zbawiciela ze strony religioznawców - uczonych w Piśmie i faryzeuszy z każdym dniem wzrastała. Dlatego też na krótki okres czasu Pan odchodzi od narodu wybranego, do którego został posłany i udaje się do pogan. I tam, poza granicami Judei, w tym pogańskim kraju, Chrystus znajduje taką duszę, u której jest tak wielka wiara, jakiej nie znalazł wśród wybranego narodu.


Jaki wspaniały mamy tutaj przykład dla każdego pracującego na niwie Bożej! Niech nikt nie mówi, że te lub inne miejsce jest niewłaściwe do przyprowadzania duszy do Chrystusa. Jakże często słyszymy, że ten lub tamten człowiek nie jest godzien zbawienia, że nie jest objęty łaską Bożą. Czyż ręka Boża skróciła się by nas zbawiać i krew Chrystusa straciła moc by nas odkupić? Nasz niebiański Ojciec wybrał Sobie dzieci na całym świecie, w miejscach najbardziej oddalonych. Tam gdzie nawet nie oczekujemy, On znajduje dusze z wielką wiarą. Tego rodzaju wiara ukazana jest właśnie u kobiety z Kanaanu.


Ewangelista Marek mówiąc, że Chrystus przyszedł do tego kraju szukając odpoczynku, dodaje znamienne słowa: " lecz nie mógł pozostać w ukryciu. " Ciekawe, dlaczego nie mógł pozostać? W innych przypadkach widzimy, że Pan był wstanie skryć się kiedy to było konieczne. W 8 rozdziale Ewangelii Jana widzimy przykład, gdy wrogo nastawiony tłum wziął " kamienie, aby rzucić na Niego " - " Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni. " (wers. 59).


Jednak w przypadku Kananejki powiedziane jest coś wręcz przeciwnego. Dlaczego tym razem nie pozostał w ukryciu? Przyczynę znajdujemy w tej kobiecie. Chrystus, wiedząc o tej kobiecie, o jej potrzebie i wierze nie mógł pozostać w ukryciu, mimo że był bardzo zmęczony. Tutaj była kobieta z naglącą potrzebą i nasz Zbawiciel nie mógł nie odpowiedzieć na jej pragnienie!
Taki jest nasz Bóg! Gdzie istnieje potrzeba, gdzie jest najmniejsze ziarno wiary i dusza szukająca i wzywająca do Niego o pomoc – tam On nie może skrywać się. Chwała Mu za to!


Przypatrzmy się teraz kobiecie, która otrzymała tak wielką nagrodę i pochwałę od Zbawiciela.
Po pierwsze, z punktu widzenia Żydów ona była poganką i jej religia była także pogańska. Jeżeli nabycie czegoś od Boga zależałoby od narodowości, rasy czy religii to ta kobieta nie miałaby żadnych praw: ona była wykluczona ze społeczności wybranych. Ale czy dostęp do Boga zależy od tego? Dzięki Bogu, nie. Bóg patrzy tylko na wiarę i gdzie znajduje ją - zawsze na nią odpowiada. Niewiasta kananejska miała wielką wiarę. Wierzyła w boskość Jezusa Chrystusa, a tym samym w to, że otrzyma to o co prosi.


Z początku może się nam wydawać, że postawa Chrystusa wobec tej kobiety nie była taka, jak zazwyczaj wobec ludzi, którzy przychodzili do Niego po pomoc. Zamiast podtrzymać jej wiarę, On jak gdyby powstrzymuje ją. Powierzchownie przyglądając się tej historii można by wyciągnąć wniosek, że postawa Jezusa Chrystusa wobec tej kobiety nie była zgodna z Jego charakterem. W Jego zachowaniu wobec niej ukazuje się jakby rodzaj niezdecydowania. Kobieta przychodzi do Niego, upada Mu do nóg, wołając: " Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Córka moja jest okrutnie dręczona przez demona ", a On nie odpowiada na jej słowa. Ale czy to znaczy, że nie zdecydował się jej pomóc, że waha się?


Czy zdarzyło się Wam kiedykolwiek prosić Boga, gdy wydawało się, że Wasza potrzeba jest tak wielka, że absolutnie nie możecie czekać, a jednak ze strony Pana była kompletna cisza? W takich chwilach przychodzi właśnie wróg i szepcze nam do ucha różne oszczerstwa na Boga. Ale zawsze pamiętajmy, że nasz Pan jest miłościwy, że On sam powiedział: " Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość ".


Być może niektórzy z Was są tak zniechęceni, że przestali się modlić i stracili wszelką nadzieję, ponieważ Bóg nie odpowiedział na Waszą prośbę. Czy jest to powód by ustawać w modlitwie? Drodzy przyjaciele bierzmy przykład z tej kobiety. Ona jeszcze bardziej gorliwie zaczęła prosić. Przeciwności jej jeszcze nie skończyły się. Przeciwnie, dopiero się zaczęły. Po ciężkiej pierwszej próbie, kiedy Chrystus milczy, oczekuje ją kolejna, gdy uczniowie widząc dokuczliwość poganki i wiedząc, że Chrystus jest zmęczony, proszą Go, aby odpowiedział na jej prośbę i mówią: " Odpraw ją, gdyż woła za nami. " Ale zamiast tego Chrystus odpowiada im: " Jestem posłany tylko do owiec zaginionych z domu Izraela." Zauważmy, że te słowa były skierowane do uczniów, ale w jej obecności, że Chrystus ani słowa nie mówi do kobiety.


Przyjrzyjmy się tym słowom. Pan nie powiedział, że jest posłany do domu Izraela, ale do zaginionych owiec z domu Izraela. Czy to była odmowa z Jego strony, by jej pomóc, ponieważ według przynależności narodowej nie należała do domu Izraela?


Chciałbym przypomnieć inny przypadek, gdy Chrystus powiedział do zdumionych Żydów: " Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. " Chrystus przyszedł, aby odzyskać zaginione owce domu Izraela i chociaż kobieta Kananejska według ciała nie była Izraelką, ale przez wiarę była jedną z owiec należących do owczarni, którą również Chrystus przyszedł zbawić. Dlaczego Chrystus nie spełnił prośby uczniów, kiedy wstawiali się za nią, a zamiast tego, na jej ciągłe prośby i łzy powiedział: " Niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom. "
Jakże dziwne są to słowa! Czy taka obraźliwa odpowiedź odpowiada charakterowi naszego Zbawiciela? Przecież nazywał ją psem. Czyż to nie jest obraźliwe? Tak to może się wydawać, ale wiara interpretuje to inaczej. Wiara mówi: "Tak, Panie!"


Ale możemy zapytać, jak zrozumieć słowa Chrystusa skierowane do tej kobiety? Dlaczego nie spełnił jej prośby, gdy wstawiali się za nią uczniowie, lub wcześniej, gdy po raz pierwszy wołała: " Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida, Moja córka jest ciężko dręczona przez demona? " Dlaczego nie odpowiedział od razu, przecież i tak chciał uzdrowić jej córkę. Po cóż to opóźnienie, dlaczego tak ją nazwał?


Na to wszystko możemy odpowiedzieć tylko tak: myśli Boże nie są myślami naszymi ani drogi nasze nie są drogami Bożymi. Jego pozorna srogość tylko stworzyła możliwość rozwoju wiary kobiety, aby w końcu jej powiedzieć: " Niewiasto, wielka jest wiara twoja! " Chrystus umożliwił pełny rozwój jej wiary, poddając ją najbardziej surowym i ciężkim próbom. Jego milczenie, kiedy po raz pierwszy zbliżyła się do Niego, nie było odmową. Wręcz przeciwnie, On odszedł od domu, do którego został posłany, by spotkać się właśnie z nią. Inaczej On nie mógł postąpić. Jej wiara kazała Mu przyjść z pomocą.


I nawet ostatnią próbę, kiedy Chrystus powiedział do niej: " Niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom " ona przeszła, ponieważ jej wiara w zbawienną moc Pana nie gasła i odpowiedziała: " Tak, Panie, ale i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu panów ich. " W tym momencie jej wiara osiągnęła punkt kulminacyjny i w końcu triumfowała. Wiara zwyciężyła i kobieta otrzymała to o co prosiła, a Pan przyznał: " Niewiasto, wielka jest wiara twoja; niechaj ci się stanie, jak chcesz. "


Drogi przyjacielu! Być może nie rozumiesz sposobu w jaki Bóg postępuje z Tobą. Pan jak gdyby jest obojętny na Twoje wołania. Twoje prośby wymagają natychmiastowej odpowiedzi, ale Pan jak gdyby nie śpieszy się z odpowiedzią. Wszystkie te niezwykłe działania ze strony Boga Ty interpretowałeś jako odmowę na Twoją modlitwę. Bądź silny i wierz! Pomyśl, że to dobry znak! Widząc Twoją wiarę, Pan chce, aby przez Twoją potrzebę ona wzmacniała się i krzepła.


Dlatego na Twojej drodze On dopuścił te próby, aby wzmocnić Twoją wiarę i zamiast rozpaczać, przyjmij te przeszkody nie jako znak odmowy, ale raczej jako znak Jego aprobaty. Pan znalazł w Tobie wiarę i teraz daje jej możliwość rozwoju i umocnienia, aż do pełnego dojrzenia i zwycięstwa.
Niech przykład tej kobiety posłuży jako zachęta wszystkim tym, którzy uważają, że są pozbawieni łaski Bożej. To jest słowo dla Ciebie. Bądź silny i wierz w miłość Bożą, nadal wzywaj w modlitwie i miej nadzieję na łaskę Bożą, a On Ci odpowie. Krew Chrystusa nie straciła swej mocy i dziś także ma moc zbawienną. Tylko wierz, a wiara pozwoli Ci zwyciężyć.                                                                                                                                                               Chwała za wszystko Panu!



Krzyk duszy


  Czy zauważyliście, że jak zaczynaliście się modlić o coś, sytuacja stawała się nie lepsza, jak się spodziewaliście, a odwrotnie - gorsza. Zamiast odpowiedzi na waszą modlitwę i oczekiwany ratunek, wszystko zaczynało się komplikować i w końcu dochodziło do tego, że traciliście wszelką nadzieję na odpowiedzieć Pana na Waszą modlitwę. Czy kiedykolwiek doświadczyliście czegoś takiego?
W Biblii, w Księdze Wyjścia mamy wyraźny przykład takiej sytuacji.


Dziś chciałbym rozpatrzyć i zastanowić się nad nią. Historia zaczyna się opisem sytuacji w jakiej znajduje się naród izraelski w niewoli egipskiej. O tym czytamy w rozdziale 1 wersecie 13 i 14 Księgi Wyjścia: " Egipcjanie bezwzględnie zmuszali synów Izraela do ciężkich prac i uprzykrzali im życie uciążliwą pracą przy glinie i cegle oraz różnymi pracami na polu..."
Dlaczego Pan, który jest pełen miłości do Swojego wybranego narodu, dopuścił do tak ciężkich doświadczeń? Może to  dziwne, ale Bóg w Swojej miłości przygotował Swemu ludowi cudowne błogosławieństwo - wybawienie z niewoli w Egipcie i dopuścił do tego ciężkiego ucisku po to, by z całego serca wzywali do Niego o pomoc.


Tak Bóg postępuje i z Tobą, drogi Przyjacielu. I kiedy On wybawi Cię z tej trudnej sytuacji, pójdziesz z radością i zadowoleniem, jakbyś szedł do ziemi obiecanej. Ale zanim to uczyni dla Ciebie, musisz pragnąć tego. Być może i teraz znajdujesz się w sytuacji bez wyjścia. Wydaje Ci się, że trudności jakie spadły na Ciebie są ponad Twoje siły i możliwości. Jesteś gotów poddać się i mówisz: walczyć już nie mam sił. Ale właśnie w takiej chwili Pan daje Ci wspaniałą obietnicę, jak to uczynił ze zniewolonym narodem Izraela: "Postanowiłem więc wywieść was z ucisku w Egipcie i zaprowadzić do ziemi opływającej w mleko i miód. " (Wyj. 3:17).


W ciągu wielu lat ciężkich prób Pan planował wybawienie Swego narodu. I nagle po latach oczekiwania lud Boży usłyszał cudowną nowinę. O jakże zmęczeni byli oni tą niewolą, zniewoleni i niosący nieznośne brzemię pracy ponad siły! Ciężka była ich dola. Czy można sobie wyobrazić radość z jaką przyjęli tą wspaniałą wiadomość? W 4 rozdziale Księgi Wyjścia czytamy, że: "uwierzył lud, gdy słyszał, że Pan nawiedził Izraelitów i wejrzał na ich ucisk. A uklęknąwszy, oddali pokłon. "
Lud Boży cieszył się. Teraz otrzymają to, o co modlili się przez tyle lat. Czyż Bóg nie obiecał: " Wywiodę was z ucisku w Egipcie"! I uwierzył lud i wiara ich wyrażała się w wielbieniu, dziękczynieniach i radości.
Nareszcie! Zbawienie już blisko! Dziś! Nie później niż jutro! Znieść to wszystko nie jest już możliwe. Jak Bóg obiecał, to teraz nie będzie zwlekał. Wreszcie skończą się długie, wyczerpujące lata niewoli nie do zniesienia. Zbawienie jutro! Wolność!
Ale jaka była rzeczywistość? Gdzie jest to wyzwolenie? Tak, w istocie dla Izraela rozpoczęło się dawno temu. Ale z drugiej strony żadnego wyzwolenia nie było widać. Wręcz przeciwnie, niewola stała się bardziej ciężka, a los Izraela stał się jeszcze bardziej gorzki.
" Dodać im więcej pracy - rozkazał faraon - praca tych ludzi musi się stać cięższa, aby się nią zajęli, a nie skłaniali się ku fałszywym wieściom." I tak zamiast wybawienia i polepszenia, położenie ludu zaczęło się pogarszać. Przyszłość przyniosła im jeszcze więcej cierpień i sytuacja stawała się beznadziejna.


Moi drodzy, największe niebezpieczeństwo grozi nam właśnie wtedy, gdy znajdziemy się w takiej sytuacji. W takich momentach szatan podchodzi i szepcze nam, abyśmy zwątpili, narzekali, byli pełni niewiary i zawziętości. Czy możemy w takim czasie próby, gdy Bóg przygotowuje nam wybawienie, wierzyć, że mimo wyraźnie niesprzyjających okoliczności zewnętrznych Bóg dokona Swego dzieła?
Spójrzmy jak Pan postąpił z Izraelem. Zaczął przygotować naród do wybawienia i dał im odpowiedź. Bóg już miał człowieka, którego wychowywał 80 lat, aby uczynić go przywódcą swego ludu na czas wyjścia z Egiptu.
Pan nie zawsze daje nam zobaczyć, co dzieje się za kulisami. Izraelowi nie dane było poznać, jak i kiedy Bóg spełni obietnicę. Izrael tylko wiedział, że Pan obiecał wybawić Swój naród. Więc naród powinien po prostu wierzyć Słowu wypowiedzianemu przez Boga.


Błąd Izraela polegał na tym, że lud wierzył, że obietnica wybawienia spełni się w ustalonym przez nich czasie. W Swojej obietnicy Pan nie wskazał godziny, ani dnia w którym przyjdzie z pomocą. On tylko obiecał, że wybawi Swój lud. A naród, licząc na spełnienie obietnicy w określonym czasie dodał własne warunki do słów Pana. I efekt, jak widać był bardzo żałosny. Kiedy wybawienie nie przyszło w oczekiwanym czasie i oczekiwanej formie lud Boży stracił wszelką nadzieję i zaczął narzekać.


Czy przeżyłeś coś podobnego? Być może teraz słyszysz szept, że nie ma sensu mieć nadziei w Panu, że Bóg nie dotrzyma Słowa, że On oszukał Ciebie. Albo, że była to tylko Twoja wyobraźnia. Drogi przyjacielu, nie słuchaj wroga i nie upadaj na duchu. Wiedz, że – szatan - ojciec kłamstwa nie chce, abyś miał nadzieję i wierzył Panu!


Widzimy to na przykładzie cierpiącego Hioba, któremu nie zawsze było dane wiedzieć, co Pan w tajemnicy postanowił mu uczynić. Hiob na sobie doświadczył właśnie wiele ataków ze strony szatana.
Wszystko wokół niego waliło się, diabeł okrutnie doświadczał swoją ofiarę, ale Hiob wierzył w miłość i dobroć Boga, wierzył, że Bóg nie pozwoli wrogowi uczynić cokolwiek bez przyzwolenia. " Choćby mnie zabił Wszechmocny - ufam, i dróg moich przed Nim chcę bronić. " (Hioba 13:15).
Hiob nie widział i nie słyszał, co dzieje za kulisami, ale był pewien, że wszystko to co dopuszcza Bóg jest dla jego dobra.
Zauważmy, że Bóg błogosławił w dwójnasób Hioba, ale, aby mógł on to otrzymać, Pan musiał przygotować go do błogosławieństwa i musiał on przejść przez te wszystkie próby.
Właśnie wtedy, gdy zaczynasz zauważać, że po modlitwie Twoja sytuacja pogarsza się, nabierz otuchy i nie przestawaj wierzyć, że Bóg spełni Swoją obietnicę, że zaczął się właśnie proces realizacji.


Często zdarza się, że w tym trudnym czasie, człowiek stara się znaleźć " kozła ofiarnego ". Zaczyna szukać kogoś, kogo mógłby obwinić za swoje niepowodzenia. I tak właśnie postąpili Izraelczycy. Zaczęli zaciekle atakować Mojżesza, oskarżając go i widząc w nim przyczynę swoich nieszczęść.
Zamiast narzekać, oskarżać i potępiać powinniśmy skierować swój wzrok na Chrystusa.
" Lecz Pan czeka, by wam okazać łaskę - mówi prorok Izajasz - i dlatego stoi, by się zlitować nad wami, bo Pan jest sprawiedliwym Bogiem. Szczęśliwi wszyscy, którzy w Nim ufają! " (Iz.30:18). To jest właśnie ten sekret: "Błogosławieni wszyscy, którzy w Nim ufają!"


Czy uważasz, że Bóg cię kocha? Zaufaj Mu i wierz, że On z miłością skrycie przygotowuje Tobie coś znacznie większego i lepszego niż możesz sobie wyobrazić! Aby przygotować Ciebie do przyjęcia Jego błogosławieństwa, Bóg zmienia wszystkie zdarzenia w Twoim życiu dla Twego dobra.
Prawdą jest, że
te tajne działania Boże nie zawsze są dla nas jasne, ale jeśli wierzymy, że Bóg postępuje z nami  z miłością, to nie mamy się czego bać, jeśli znajdziemy się w ciężkich próbach.                                                               
" Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę. Albowiem wytrwałości wam potrzeba, abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą, dostąpili tego, co obiecał
. " - mówi apostoł Paweł (Hebr. 10:35-36).
I tak, nawet jeśli opóźnia się Pan z odpowiedzią na Twoją modlitwę, nawet jeśli czas próby osiągnie najwyższy punkt Twojej wytrzymałości, On w tym czasie oczekiwania nie zawiedzie Cię i nie opuści. Uczyni wszystko, co obiecał. Nie uważaj opóźnienia jako znaku odmowy; bardziej właściwe byłoby uważać to za dowód tego, że Bóg da Ci więcej, niż możesz sobie wyobrazić. Prorok Izajasz mówi: " I powiedzą w owym dniu: Oto nasz Bóg, Ten, które muśmy zaufali, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność: cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia! " (Iz. 25:9).


Ale wróćmy znowu do narodu Izraelskiego: " Izraelici narzekali na swoją ciężką pracę i jęczeli, a narzekanie na ciężką pracę dochodziło do Boga. I wysłuchał Bóg ich jęku..." (Księga Wyjścia 2:23-24). Dla ludu Izraela zmieniły się nie tylko poprzednie, sprzyjające warunki życia, ale znaleźli się teraz w Egipcie w pozycji niewolników i więźniów. Przedtem, gdy współrządził Józef, synowie Izraela należeli do uprzywilejowanych w społeczeństwie Egiptu, ponieważ byli krewnymi prawej ręki faraona. Wcześniej gotowi byli nawet pozostać w Egipcie i stać się takimi jak Egipcjanie. Zaczęli już przestrzegać egipskich zwyczajów i stopniowo uczestniczyć w ich bałwochwalczych obrzędach. I w tym właśnie momencie nastąpiła ogromna zmiana w ich życiu. Powiedziane jest, że: " Egipcjanie bezwzględnie zmuszali synów Izraela do ciężkich prac i uprzykrzali im życie uciążliwą pracą ..." Taki był właśnie Boży plan. Aby wyprowadzić Swój lud z niewoli, naród ten musiał poczuć i w pełni uświadomić sobie fakt, że są niewolnikami.


Tak i my dopóki nie uświadomimy sobie, że jesteśmy niewolnikami grzechu, że nosimy jarzmo grzechu i zła, do tej chwili nie będziemy gotowi do tego, aby z całego serca wołać i prosić Pana o wybawienie.
Jakże ciężki jest ten dzień, gdy okowy grzechu zaczynają przynosić ból, a brzemię grzechu jest ponad nasze siły. Dopóki grzesznik niesie swoje grzechy i żyje z nimi, chodzi nadal drogami Egiptu. Ale, gdy grzech staje się nie do uniesienia, gdy jego ciężar powoduje, że sytuacja staje się bez wyjścia, wtedy właśnie człowiek jest gotowy przyjąć Tego Jedynego Zbawiciela, który może go uratować. Będzie dziękować za miłosierdzie i wybaczenie grzechów. Jest gotowy przyjąć łaskę Bożą, ponieważ już nie polega na swoich zdolnościach i dobrych uczynkach.
Jestem głęboko przekonany, że i teraz są tacy, którzy są gotowi chwycić się tej cienkiej nici życia, ponieważ tak bardzo im ciąży brzemię grzechu. Właśnie im mówi Pan: " Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony."


Najszczęśliwszym dniem w moim życiu był dzień, gdy brzemię moich grzechów, których już nie mogłem unieść, przekazałem Panu. To jest właśnie ta wielka miłość Boża.
Drogi Przyjacielu, Bóg pozwolił Tobie zrozumieć to wszystko co czytałeś, abyś teraz zawołał do Niego o wybawienie. Być może nieraz słyszałeś wezwanie Boga, ale nadal uważasz, że nie jesteś gotowy by przyjąć dar zbawienia,myślisz, że nie jesteś godzien by zostać zbawionym. Uwierz mi, nie jest potrzebne żadne przygotowanie, jeśli męczą Cię Twoje grzechy, jeśli serce wzywa Pana o pomoc. Nie czekaj i przyjdź teraz do Pana, a On Cię przyjmie z otwartym sercem! Uwierz, że właśnie ta bezsilność i bezradność sprawia, że jesteś najlepszym kandydatem do zbawienia. Takich właśnie ludzi Bóg zbawia. Skłoń kolana przed Panem i zrzuć brzemię grzechu, a będziesz wolny.


Słowo Boże mówi: " Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze. " (Hebr. 4:16). Dziś przyszła właśnie ta długo oczekiwana chwila. Wykorzystaj ją !                                                               Niech Ci w tym wszystkim dopomoże Bóg.

Boże objawienie


   " W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. " (Łuk. 10:21).


Ludzi zawsze żywo interesują przeżycia i doświadczenia innych osób, ponieważ są one odzwierciedleniem wewnętrznych przeżyć człowieka, ujawniają nam one, co ceni, co czyni go szczęśliwym i co go zasmuca. Jeśli prawdziwie kogoś kochamy, to stopniowo jego wartości stają się nam droższe i wszystko, co by go martwiło staramy się nie czynić. Widząc Jezus płaczącego przy grobie Łazarza lub na murach Jerozolimy, która była pogrążona w grzechu, pochylamy głowę z uwielbieniem, patrząc na Jego boską miłość i chcemy nauczyć się miłować bliźniego tak jak Chrystus i jak On martwić się o innych.


Ale na stronach Nowego Testamentu znajdujemy naszego Nauczyciela nie tylko płaczącego, lecz  i radującego się." W tej chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym..." Widzimy radość na Jego twarzy i chcielibyśmy zrozumieć, dlaczego On się raduje? Powodem radości są następujące słowa: "Dziękuję ci, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. " Bóg objawia ludziom – co raduje Jezusa! W czym zawiera się wartość Bożego objawienia? Jezus powiedział do swoich uczniów: "...Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. " (Łuk.10: 22). Objawienie wywołujące radość u Panu jest dlatego więcej cenniejsze, ponieważ dzięki niemu człowiek poznaje Boga. Żadna inna wiedza nie może być tak cenna!


Oczywiście, poznać działania Boga, zobaczyć Jego moc w naturze, czytać Słowo Boże - wszystko to jest bardzo ważne. Ale poznać Go osobiście?! Czy to możliwe? Czy rzeczywiście poznamy Boga badając " głębiny Boże? " Czy możemy całkowicie pojąć doskonałość Wszechmogącego? Nie przypadkowo te pytania niepokoiły człowieka od dawnych czasów. (Hioba 11:7).


Ogromna różnica między śmiertelnym człowiekiem, a Wiecznym, Wszechmogący Bogiem wydawała się ludziom tak daleka, jak bezgraniczna, mglista przepaść. A człowiek, który starał się zrozumieć Stwórcę swoim rozumem, był zmuszony przyznać się do własnej małości i umilknąć. I dla wielu Bóg pozostał taki do dnia dzisiejszego: wielki, ale niedostępny i dlatego straszny! Człowiek woła: "Nie mogę zrozumieć Go! " Ale Bóg chce, abyśmy Go poznali i chce kontaktu z nami.


W całej historii ludzkości On objawiał się wielu ludziom. Największym objawieniem, które rozstrzygnęło kwestię naszego rozdzielenia z Bogiem było to, że posłał na świat Syna Swego, który objawił Ojca (Jan. 1:18). Przyjście na świat Jednorodzonego Syna Bożego - to największe objawienie Boga dane ludziom. Przy tym Jezus Chrystus nie tylko objawił światu Boga, ale powiedział: " Objawiłem im imię Twoje, i objawię.." (Jan. 17:26). W tych słowach jest obietnica, że będzie czynił to w przyszłości. Możemy powiedzieć, że Swoim przyjściem na świat Pan otworzył nową erę - erę objawienia.


Teraz Bóg jest tak blisko ludzi, że każdy może przyjść do Niego. Co więcej, sam Bóg wychodzi na spotkanie człowieka i docierając do jego serca, szukając w nim odpowiedzi, przyciąga go do Siebie. Naprawdę wdzięcznym i szczęśliwym człowiek może być tylko wtedy, gdy objawienie Boże wprowadza go w osobisty kontakt z Panem. Tak więc, cel objawienia -  to przyprowadzenie umarłego duchowo człowieka do Stwórcy, by pozostał w ożywiającym kontakcie z Bogiem. Objawienie jest cenne również dlatego, ponieważ Bóg zaprasza do współpracy tego, kto chce z Nim kontaktu. Innymi słowy, objawienie prowadzi nas do tego, że pragniemy służyć Mu. I tylko ta służba jest prawdziwa, która wynika z kontaktu z Bogiem.


Miłość do Boga sprawia, że człowiek kocha bardziej innych ludzi. W Piśmie Świętym możemy prześledzić to przyglądając się służbie proroków:najpierw słyszeli oni Boga, wiarą przyjmowali Jego Słowo, a potem odsłaniały się im potrzeby ginącego narodu i zaczynali przekazywać objawienia otrzymane od Boga, by zbawić swój naród. Służba proroka mogła być skuteczna tylko wówczas, gdy był w ścisłym kontakcie z Bogiem, ponieważ w służbie potrzebne jest stałe przewodnictwo Boże, a nie jest to możliwe bez objawienia.


Jak to jest ważne możemy zobaczyć na poniższym przykładzie. Jezus Chrystus polecił swym uczniom by uzdrawiali chorych, nauczali i wypędzali demony. I po chwili przychodzą bardzo szczęśliwi i z zachwytem mówią: " Panie, i demony są nam podległe w imieniu Twoim! " Jakie to jest cudowne ! Ale Chrystus poprawia ich: to jest fałszywa podstawa do radości, nie cieszcie się z tego. Prawdziwa radość powinna być z faktu, że wasze imiona zapisane są w niebie, to znaczy, że jesteście zapisani u Boga, możecie mieć z Nim kontakt osobisty, jesteście jego dziećmi. Z tego należy się radować, a nie z sukcesów w służbie.


W rozmowie Chrystusa z uczniami odsłania się jeszcze jedną wartość objawienia – ono sprowadza uczniów na właściwą drogę. Jutro oni pójdą, by czynić co innego i mogą niekiedy zboczyć z obranej drogi, ale Pan znowu poprawi ich, jeżeli będą w ścisłym kontakcie z Nim. Następnym razem Pan objawi im, kto powinien być pierwszym i stanąć na przodzie i kogo należy słuchać, ponieważ uczniowie znowu mogą zejść z drogi prawdy, myśląc o tym kto z nich jest ważniejszy. " On zaś rzekł do nich: Królowie narodów panują nad nimi, a władcy ich są nazywani dobroczyńcami. Wy zaś nie tak, lecz kto jest największy wśród was, niech będzie jako najmniejszy, a ten, który przewodzi, niech będzie jako usługujący. " (Łuk. 22 :25-26). Obserwując życie uczniów możemy stwierdzić, że jedynie stała obecność Nauczyciela utrzymywała ich, by szli drogą prawdy. Podobnie i dziś, nie unikniemy błędów, jeśli z nami nie będzie Pana, jeśli nie zamieszka w Nas.


Tak więc, objawienie jest cenne dlatego, że prowadzi nas do stałego kontaktu z wiecznym Bogiem, daje możliwość pracy dla Jego chwały, wskazuje Jego wolę i kieruje nas na drogę uświęcenia. Kiedy zaczynamy uświadamiać sobie cenność objawienia staje się nam zrozumiała radość Pana z tego, że Bóg wybrał dla człowieka ten wspaniały sposób na poznanie prawdy. Jak Bóg daje objawienie? W jaki sposób On objawia się ludziom? Jak możemy Go poznać? - Aby otworzyć człowieka na prawdę, Bóg stosuje nieskończenie różnorakie metody. I bardzo ważne jest zwrócenie uwagi nie na samą formę, ale na treść objawienia.


Człowiek duszewny nie pojmuje objawień Boga (1Kor. 2:14) " Człowiek duszewny nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać. "  i zwraca uwagę tylko na formę objawienia.       Na przykład, czytając o ukazaniu się Boga Mojżeszowi w postaci gorejącego krzewu, taki człowiek może wyciągnąć wniosek i stwierdzić, że wszystko to, w czym objawia się Pan musi palić się, ale nie spłonąć. A zapoznając się z wydarzeniami w Karmelu, powie: To, w czym przemawia Pan zawsze powinno spłonąć.


Obserwując działania Boga w czasach Salomona, gdy król modlił się o poświęcenie świątyni Pańskiej, człowiek zmysłowy może dojść do wniosku: Gdy pojawia się Pan, powinien być obłok - oto w jaki sposób można dowiedzieć się o jego obecności. Jeśli obłoku nie ma, to Bóg jeszcze się nie objawił! Wszystko to, to są rozmaite formy, w których objawia się Pan, ale On nie jest nimi związany. Bóg nie jest ograniczony do jakiejkolwiek postaci. Zawsze może zastosować zupełnie nowe i innowacyjne sposoby i środki, aby dać ludziom niezbędne objawienie.


Weźmy na przykład Jana Chrzciciela. Chrystus sam powiedział, że nie było proroka większego od Jana Chrzciciela. Przez niego Bóg dał Izraelowi bardzo ważne objawienia: "…upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios. Gotujcie drogę Pańską, prostujcie ścieżki jego. " Ten prorok ukazał się temu narodowi w ten sposób: jego ubranie z sierści wielbłądziej, związane skórzanym pasem, żywił się szarańczą i miodem leśnym. Bez objawienia od Boga, ludzie powiedzą: Aby być prawdziwym prorokiem, musisz nosić takie samo ubranie, jeść to samo jedzenie i żyć na pustyni. Forma – jest to wygląd zewnętrzny, to co widzimy. Człowiek przyzwyczajony patrzeć na to, co jest widoczne, skłonny jest głównie przyjmować widoczną stronę objawienia. Forma jest bardziej dostępna niż treść, robi wrażenie. Ale powtarzanie tych form – to znaczy wykonywanie tylko obrzędu, nie mającego w sobie życia ani Ducha.


W Księdze Samuela i Królewskiej mówi się, że narodowi Izraelskiemu  Bóg udzielał objawień przez proroków. Słuchając ich Izrael chodził drogami Pana, a Bóg otaczał ich pomyślnością. Ale przyszedł czas, kiedy prorocy zamilknęli. Bojąc się, by nie pozostać bez objawień, by nie utracić kontaktu z Bogiem, Żydzi zbudowali wiele synagog, gdzie zaczęli gromadzić się, by tam studiować i badać objawienia, które Bóg dawał im wcześniej. Patrząc w przeszłość widzieli przede wszystkim formy objawienia i przeoczając to co najważniejsze, zamienili te formy w tradycję. Taka służba Bogu - była martwa i doprowadziła do obłudy.


Niewątpliwie, nam trzeba patrzeć wstecz i dzisiaj dobrze jest wiedzieć, jak Duch Święty przemówił przez Samuela, przez Malachiasza i innych proroków Starego Testamentu. Ale jeśli nie słyszymy Boga, zwracającego się osobiście do nas, zbłądzimy i nie będziemy mogli chodzić drogami Pana. W Księdze Objawienia apostoł Jan zwracając się do zborów ciągle powtarza to samo zdanie: "Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. " Jest to bardzo ważne.


Musimy wiedzieć, że Bóg przemawia do Swego ludu dzisiaj. Objawienie Boże zawsze odpowiada pilnej i istotnej potrzebie i rzuca nowe światło na prawdę. To nie są prorocze sny, w których wielu szuka przepowiedni przyszłości. Objawienie – to wewnętrzne zrozumienie Boga, zjednoczenie się  z Nim w Duchu. Ono zawsze jest zgodne ze Słowem Bożym i wynika z Niego. Konieczność objawień na każdy nadchodzący dzień jest bardzo ważna. Są one tak samo ważne jak wzrok. Jeśli na przykład człowiek, niezależnie od przyczyny oślepł, to dobry wzrok, który miał wczoraj, nie pomoże mu przejść przez ulicę dzisiaj. On musi widzieć teraz, czy nie jedzie samochód, czy nie grozi mu jakieś niebezpieczeństwo.


Prawidłowe zrozumienie obecnych czasów można uzyskać jedynie od Pana przez Ducha Bożego. To nie znaczy, że Bóg powinien objawić się nam, tak jak starotestamentowym prorokom lub ukazać się osobiście nam i porozmawiać z nami. Jezus Chrystus powiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto przyjmuje tego, kogo poślę, mnie przyjmuje; a kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, kto mnie posłał. " (Jan. 13:20).


Dzisiaj Bóg daje objawienie przez Swoich sług, słyszących słowo z ust Jego, poprzez otwarte stronice Pisma Świętego. Lecz zrozumieć Słowa Bożego sam człowiek nie może, jeśli Duch Święty nie odkryje napisanego, ponieważ zostało Ono napisane pod natchnieniem Bożym. To samo możemy powiedzieć o kazaniu. Jeśli sługa Boży miał objawienie od Boga, Jego słowo będzie żywe, przenikające serce i będziemy w stanie usłyszeć głos Boga skierowany do nas poprzez Swego sługę, a przez to również otrzymamy objawienie, które jest tak potrzebne w życiu. Komu daje Bóg objawienia? Czy każdy może dostąpić tego zaszczytu? Odpowiedź na te ważne pytania jest jednoznaczna - Bóg daje objawienia młodzieńcom (nie mam na myśli wiek fizyczny). Młodzieńcy – to ludzie, którzy nie polegają na swoim rozumie i mądrości, ale jak małe dzieci w pełni zawierzają Bogu. "Napisałem wam, młodzieńcy, gdyż jesteście mocni i Słowo Boże mieszka w was, i zwyciężyliście złego. " (1Jana 2:14).


Tragedia w ogrodzie Eden polegała na tym, że człowiek przestał ufać Słowu Bożemu i chciał sam sprawdzić, jakie korzyści daje zakazany owoc. Och, te zgubne pragnienie – samemu wszystko poznać, by stać się jak bogowie! Stwórca bezpośrednio ostrzegł Adama: "…bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz. " Dziecięce zaufanie Słowu Bożemu uratowało by człowieka przed upadkiem, ale niestety Adam i Ewa wykazali się niezależnością, wybrali mądrość ludzką, której początek w poznaniu dobra i zła.


Niezależne decyzje prowadzą do śmierci. Droga niezależności oddala nas od Boga i pozbawia nas możliwości otrzymania objawienia od Niego. Od idących tą drogą, mądrych  i rozumnych Bóg ukrył Swoją łaskę. Przypomnijmy sobie Kaina, pierwszego człowieka, który popełnił bratobójstwo. Mimo, że odstąpił i oddalił się od Boga, czuł się pewnie: zbudował miasto, nazywając je imieniem swego syna.


Potomkowie Kaina – to ludzie przedsiębiorczy, silni, zdolni. To muzycy, hodowcy bydła i kowale. Oni nie odczuwali potrzeby Boga i żyli bez Jego objawień.     A oto " Setowi także urodził się syn i nazwał go Enosz. Wtedy zaczęto wzywać imienia Pana. " (Rodz. 4:26). Enosz jest tłumaczone jako: słaby, nieszczęsny, śmiertelny, to jest całkowita przeciwność potomków Kaina. Ci - silni, pewni siebie, zdolni, a tu - słabi, śmiertelni, nie mający nadziei. Ci właśnie ludzie zaczęli wzywać imię Boże, to znaczy uznając swoją bezradność, oni zaufali Bogu.


My możemy w pełni zaufać Bogu tylko wtedy, gdy upewnimy się w  swojej upadłości, utracimy wiarę w siebie. Kiedy, jak dzieci zwrócimy się do Boga, zawierzymy Mu i będziemy mieli w Nim nadzieję, to będziemy mogli otrzymać objawienia. Objawienie woli Bożej daje naszemu duchowi niewysłowioną radość, szczęście, umacnia wiarę. W przeciwieństwie do ciągłej udręki serca, gdy nie rozumiesz Boga, Jego woli i drogi, kiedy Jego Słowa nic nie mówią do " człowieka wewnętrznego. "


Drogi Przyjacielu, czy stoisz na błogosławionej drodze objawienia Bożego? Czy Pan objawia Tobie Swoją wolę? W tym celu musisz stać się dzieckiem, a więc zająć właściwe stanowisko przed Bogiem. Tobie potrzebne jest nie wczorajsze poznanie, a dzisiejsze żywe zjednoczenie z Bogiem. Zaufaj kochającemu Ciebie Panu, zdaj się na Niego, a On będzie dawał Ci Swoje objawienia i będzie prowadził Ciebie.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.