RSS

A to będzie dla was znakiem ...


W drugim rozdziale Ewangelii Łukasza opisane są szczegółowo wydarzenia towarzyszące narodzinom Jezusa Chrystusa: " A byli w tej krainie pasterze w polu czuwający i trzymający nocne straże nad stadem swoim. I anioł Pański stanął przy nich, a chwała Pańska zewsząd ich oświeciła; i ogarnęła ich bojaźń wielka. I rzekł do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem wszystkiego ludu, Gdyż dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym. A to będzie dla was znakiem: Znajdziecie niemowlątko owinięte w pieluszki i położone w żłobie. " (Łuk. 2:8-12).

Zastanawiając się dziś nad tym wydarzeniem chciałbym zwrócić uwagę na ostatni werset: "A to będzie dla was znakiem: Znajdziecie niemowlątko owinięte w pieluszki i położone w żłobie. "                                                                                                                                                       O jakim znaku jest tu mowa i co on znaczy? Ważne jest wiedzieć, że po tym znaku pasterze powinni rozpoznać Chrystusa. To, że dzieciątko jest owinięte w pieluszki nie jest niczym niezwykłym, ale w odróżnieniu do innych niemowląt powinno leżeć w żłobie.
Ubogie warunki i poniżające położenie, w których dziecię się narodziło były znakiem rozpoznawczym, po którym ludzie powinni byli rozpoznać, że On jest Tym, Który będzie Zbawicielem świata. Pasterze nie prosili o znak anioła, on został im dany.                            Ten znak jest znakiem poniżenia i ubóstwa, które towarzyszyło Chrystusowi w całym Jego życiu. Ten, Który narodził się w stajni i został położony w żłobie, jako dorosły nie miał miejsca, gdzie by mógł głowę skłonić. Oto jak mówi o Sobie: " Lisy mają jamy i ptaki niebieskie gniazda; ale Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił. " (Łuk. 8:20).

Prorok Izajasz bardzo zwięźle i precyzyjnie przekazuje poniżenie, które przyjął Jezus Chrystus przychodząc na ten świat: " Kto uwierzył wieści naszej, a ramię Pana komu się objawiło? Wyrósł bowiem przed nim jako latorośl i jako korzeń z suchej ziemi. Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy, i nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać. Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu ..." (Iz. 53:1-3).
I to był znak dany przez Boga za pośrednictwem proroków ludziom, dzięki któremu mogli rozpoznać przychodzącego Chrystusa, Zbawiciela świata. Ale niestety byli ślepi i nie widzieli tego znaku. Ludzie mieli własne myśli i wyobrażenia o Odkupicielu i przedkładali swoje zdanie nad to, co było napisane w Słowie Bożym, dlatego On " Wzgardzony był i opuszczony ... ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego. " (Iz. 53:3).

Prorocy Starego Testamentu wielokrotnie przepowiadali poniżenie nadchodzącego Mesjasza, jednak mimo to, ludzie czekali na Mesjasza, który miał przyjść jako zwycięski Król w mocy i chwale i przywrócić ziemskie królestwo Izraela.                                                       A gdy Mesjasz przyszedł w cichości i pokorze, leżąc w żłobie, oni go nie rozpoznali.
Wielu z pierwszych uczniów Jezusa początkowo chodziło za Nim widząc cuda jakie dokonywał, mieli nadzieję, że oto już niedługo obwoła się królem, obali tyranię Rzymian i weźmie władzę w swoje ręce. Nawet Jego najbliższych dwunastu uczniów oczekiwało ustanowienia ziemskiego królestwa. Kierując się względami osobistymi poszli za Chrystusem, ale gdy Mesjasz zaczął mówić im o oczekujących Go cierpieniach, to nie chcieli się z tym pogodzić.

Po co im martwy Mesjasz? Pamiętamy słowa Piotra, który upominał Chrystusa: " Miej litość na sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie? " (Mat. 16:22). Dlatego w krytycznym momencie, gdy Jezusa prowadzono na śmierć krzyżową, oni wszyscy opuścili Go.
Odrzucenie przez naród wybrany cierpiącego i poniżonego Mesjasza było powodem, że Żydzi Go ukrzyżowali. Odrzucili ten znak, który dał im Bóg, po którym mogli Go poznać. I aż po dzień dzisiejszy Żydzi nie rozumieją znaczenia tego znaku. Znak ten stał się kamieniem obrazy i skałą zgorszenia o którą się potknęli, gdyż nie uwierzyli Słowu.

Tak, oni oczekiwali Mesjasza, ale takiego, który spełni ich oczekiwania. Ale takiego Mesjasza Bóg im nie posłał. Jedynego i prawdziwego Mesjasza opisuje apostoł Paweł w Liście do Filipian: " Który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu; lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem; Uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej. " (Fil. 2:6-8). Tak, to dziecię leżące w żłobie miało umrzeć śmiercią na krzyżu.

Drodzy przyjaciele, ten znak dany pasterzom w noc Bożego narodzenia jest dany także i nam. Ten znak Chrystus obwieścił w Swoim Kazaniu na Górze, gdy powiedział: "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios. " (Mat. 5:3).
Dziwne Królestwo i dziwny Król – powie ktoś. Aby stać się obywatelem tego Królestwa należy ukorzyć się i stać się ubogim. Czy tak?                                                                              Tak, jest to najważniejszy warunek wejścia do Królestwa Niebieskiego. Główną rzeczą – nie władza i wielkość, a słabe, skruszone i pokorne serce. Nie na bogatych, ale na ubogich, nie na silnych i mądrych tego świata, ale pokornych i skruszonych duchem i drżących przed Słowem Jego, wejrzy Bóg.
Bóg nie może zbawić silnych i mądrych świata tego, dopóki nie ukorzą się, zanim nie staną się pokorni i przyznają, że są ubodzy w duchu. " Każdy pyszałek jest ohydą dla Pana … " - mówi Słowo Boże (Przyp. 16:5). Bóg sprzeciwia się pysznym, a pokornych obdarza łaską.

Drogi przyjacielu, by zbawić swoją nieśmiertelną duszę przyjmij to Dziecię leżące w żłobie, jako swojego Zbawiciela! Ten żłób wzywa Cię, byś w pokorze ukląkł u stóp Chrystusa. Ten żłób jest Bożym znakiem. Jeśli pragniesz wejść do Królestwa musisz przyjąć ten znak – ukorzyć się i stać się, jak dziecię.                                                                                                       Jeśli pokładasz nadzieję w swoich zasługach i godności, a nie w łasce i miłosierdziu Bożym jesteś daleko od Królestwa Bożego. Błogosławieństwo to zawiera się w tym, że jesteś w stanie przyznać się, że nie masz własnej sprawiedliwości i dlatego pokładasz nadzieję tylko w łasce Jezusa Chrystusa.

Największym złem - jest nasza własna sprawiedliwość. Jak mówi prorok Izajasz: "Wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona … " (Iz. 64:6). Im bardziej uświadamiamy sobie własną bezsilność i znikomość, tym bardziej i lepiej zrozumiemy znaczenie betlejemskiego żłobu. To znak, po którym poznajemy Dzieciątko Jezus. Im większe jest nasze ubóstwo duchowe, tym więcej Pan może nam dać ze Swojego niebiańskiego skarbca.

Mój przyjacielu, jeśli jeszcze nie ukorzyłeś się przed Bogiem, jeśli Twoje serce nie skruszyło się i nie drżałeś przed Nim, muszę Ci powiedzieć, że jeszcze Go nie poznałeś. Poznać Chrystusa, to znaczy poznać Go prawdziwie, gdyż w żłobie zaczyna się początek Jego drogi na Golgotę, gdzie został ukrzyżowany za Twoje i moje grzechy. Dałby Bóg, abyś naprawdę poznał Go, Dzieciątko z Betlejem po znaku, który był dany nie tylko pasterzom, ale każdemu z nas.

I nie wódź nas na pokuszenie ...


" Za największą radość miejcie, bracia moi! gdy w rozmaite pokusy wpadacie. " (Jak. 1:2) - pisze w swoim Liście apostoł Jakub.                                                                                                 Pan Jezus Chrystus uczył nas modlić się: " I nie wwódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego ..." (Mat. 6:13). Pokuszenie - użyte tu jest greckie słowo – peirasmos, tzn. próba, doświadczenie.                                                                                                                                        Czy tutaj jest jakaś sprzeczność? W jednym miejscu powiedziane jest nam, byśmy radowali się, gdy przechodzimy rozmaite próby, a w modlitwie " Ojcze nasz " Pan uczy nas modlić się o to, aby Bóg nie dopuszczał na nas próby. Jak gdyby tutaj jest niezgodność. Ale jeśli wnikniemy w sens tych dwóch tekstów, zauważymy coś wręcz przeciwnego. Pomiędzy nimi jest pełna harmonia.

Po pierwsze należy pamiętać, że bywają różnego rodzaju próby, próby wynikające z tego, że nie czuwamy lub wynikające z naszego nieposłuszeństwa. Ale bywają też próby, które są dopuszczone w naszym życiu z woli Bożej.                                                                                     Gdy apostoł Jakub pisał w swoim Liście: " Za największą radość miejcie, bracia moi! gdy w rozmaite pokusy wpadacie ", miał na myśli wierzących, którzy doświadczani byli z woli Bożej.                                                                                                                                                       Jest to widoczne z kontekstu i z jednego słowa użytego przez Jakuba " wpadacie ". W języku greckim jest ono użyte tylko trzy razy i oznacza – znaleźć się w takim położeniu, gdy człowiek otoczony jest jakby nieprzeniknionym pierścieniem nieprzyjemnych lub wrogich mu okoliczności. Przechodzi próby z woli Bożej. Dla takiego człowieka dana jest w Słowie Bożym wspaniała obietnica: "… Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść. " (1Kor. 10:13).

Tak, próby z woli Bożej są dopuszczone. Jeśli sam Zbawiciel był kuszony, to sługa Jego nie jest większy od Pana swego. O Jezusie powiedziane jest, że " był wodzony w mocy Ducha po pustyni ", był kuszony przez diabła. I On także w ogrodzie Getsemańskim modli się: "Ojcze, jeśli chcesz, oddal ten kielich ode mnie; wszakże nie moja, lecz twoja wola niech się stanie. " (Łuk. 22:42).                                                                                                                                            W jednym przypadku, prowadzony w Duchu, by być kuszonym przez diabła a w drugim uczy modlić się: " Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. "

Chciałbym więc dzisiaj zastanowić się nad znaczeniem tej ostatniej prośby Modlitwy Pańskiej: " I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego."                                      Pierwszym powodem który zauważam, dla którego Pan nauczał nas tak modlić się, to jest to, byśmy nie pokładali nadziei i nie polegali na sobie, nie myśleli, że własnymi siłami i zdolnościami poradzimy sobie z silnym wrogiem naszej duszy, lecz to, że jesteśmy całkowicie i stale zależni od naszego Boga, Jego mądrości i zdolności chronić nas od pokus i zła.

Ta modlitwa mówi nam, że tylko ufając Bogu będziemy w ścisłej jedności z Nim. Polegając wyłącznie na Jego mocy możemy przeciwstawić się podstępnym zakusom diabła, ponieważ on, wróg naszych dusz chodzi wokoło, jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć. Sami nie jesteśmy w stanie z nim walczyć i bez pomocy Bożej nasza porażka jest nieunikniona.
Ale wróg naszej duszy przychodzi nie tylko jak lew ryczący, ale także jak anioł światłości, z przebiegłością i podstępem, a my nie jesteśmy w stanie sami go rozpoznać. Dlatego zawsze należy przychodzić do Boga z prośbą: " Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego." Zbaw nas od pokus, abyśmy nie popadli w grzech i nie zasmucali Ducha Twego. Modlitwa ta przypomina nam ciągle o naszej nicości, naszej bezsilności i niewiedzy, jak mamy postępować. Tylko Bóg zna drogę. Gdyż niejedna droga wydaje się nam prosta, lecz na końcu prowadzi do śmierci.

Skąd mogę wiedzieć, że idę właściwą drogą? " Pan kieruje krokami męża …" – mówi Słowo Boże. On i tylko On zna drogę, dlatego tak ważne jest, by wzywać Go zawsze, nieustannie we wszelkich okolicznościach życiowych: Ojcze, nie wódź nas na pokuszenie, abyśmy nie grzeszyli przeciw Tobie. Daj nam taki strach przed grzechem, abyśmy przy najmniejszej oznace jego obecności uciekali, jak od najgorszego trądu. Panie, nie wódź nas na pokuszenie. Głupcem jest ten, kto zdecydował się iść swoją drogą, nie pytając o radę Pana. On jest jak wół idący na ubój.

Ileż to razy Pan mówił: " Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe. " (Mat. 26:41).                                                   Pamiętamy przykład Piotra, który chwalił się, że nawet jeśli wszyscy zaprą się Chrystusa, on tego nie uczyni. A gdy Chrystus powtórnie go ostrzegał, to on zamiast prosić​: " Panie, nie wódź mnie na pokuszenie, ale zbaw mnie od złego ", on z jeszcze większą pewnością mówi: " Choćbym miał z Tobą umrzeć, nie zaprę się ciebie. " I zaraz potem Jezus bierze Piotra i dwóch innych uczniów i idzie modlić się do ogrodu Getsemane. A co czyni Piotr i uczniowie. Oni śpią zamiast czuwać. Chrystus dwukrotnie przychodzi do nich i mówi im: "Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie. "

Kochani, nie pokładajmy nadziei w sobie. Jak długo byśmy nie byli naśladowcami Chrystusa powinniśmy nieustannie wołać do naszego Ojca niebieskiego, aby On wybawił nas od złego.                                                                                                                             Pamiętamy starotestamentową historię z Lotem. On jest doskonałym przykładem dziecka Bożego, które nie prosiło: " Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego ...". Była mu dana możliwość wyboru drogi po której ma iść.                                                                     Takie chwile wyboru drogi bywają w życiu każdego z nas. Każdy z nas je ma i będzie je miał. Mimo tych wspaniałych możliwości są to jednocześnie bardzo niebezpieczne momenty w życiu człowieka.                                                                                                                                         I w tych właśnie chwilach należy z całego serca wołać do Pana: " Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego ...". Wróg naszych dusz zna ważność tej godziny, on jest gotów zaproponować nam swoje pokusy.

Lot miał możliwość wyboru. I co on wybrał, spójrzmy:  " I wybrał sobie Lot cały okręg nadjordański. I wyruszył Lot na wschód. Tak rozstali się obaj ci mężowie.  Abram zamieszkał w ziemi kananejskiej, natomiast Lot przebywał w miastach okręgu nadjordańskiego i rozbijał swe namioty aż do Sodomy. " (IMojż. 13:11-12).                               On wybrał dolinę nadjordańską, gdyż ona była obfita w wodę, jak ogród Pana, a zarazem była jak ziemia egipska.

Czy zauważyliście, co mu się podobało w tej dolinie. Ona wydawała się mu jednocześnie, jak ogród Boży i Egipt.
Wygląda na to, że " Egipt nigdy nie wyszedł z jego natury " po tym, jak zamieszkiwał tam, Egipt był w jego sercu. W dolinie tej były takie same miasta, jak w Egipcie, Sodoma i Gomora, a okręg nadjordański wyglądał jak ogród Pana. Lot postanawia: znalazłem nową drogę, wierzę w Boga i z powrotem do Egiptu oczywiście nie pójdę. Tutaj jest odpowiednie miejsce, tu mogę prowadzić handel, jaki prowadziłem w Egipcie, a jednocześnie będę w ogrodzie Pana.

Spójrzmy, co jest dalej powiedziane: że rozbił swoje namioty aż do Sodomy. Nie w Sodomie, ale w pobliżu Sodomy. Wszystko na to wskazuje, że on wiedział o tym, że mieszkańcy tego miasta są źli i grzeszni wobec Pana. Dlatego początkowo postanawia osiedlić się w pobliżu miasta. Będę mieszkał w pobliżu Sodomy, to będzie korzystne dla mnie, myśli. Być może będę mógł wpłynąć na nie ku lepszemu.

Ale w następnym rozdziale 14 możemy przeczytać, że on nie żyje już w pobliżu miasta, ale w mieście Sodomie. Dalej w rozdziale 19 mówi się, że Lot siedzi w bramie Sodomy. Brama miejska oznaczała w czasach starożytnych centrum miejskiego życia. W tamtych czasach siedzący u wrót miasta byli głównymi członkami administracji miasta. Spójrzmy, jak on awansował.                                                                                                                                    Znaczyłoby to, że on podjął właściwą decyzję wtedy, gdy podniósłszy oczy spojrzał na dolinę nadjordańską i pozostał. Tym on usprawiedliwiał swoje pierwsze wrażenie o pozostaniu w Sodomie.
Jaka tu może być próba? Oczywistym jest, że Bóg mnie tu przywiódł. Jaki odniosłem sukces. Jestem tu poważany. Przyjdzie czas, że jeszcze pozytywnie wpłynę na mieszkańców tego miasta, myślał Lot. Abraham nadal mieszka w namiotach, nadal wędruje, a ja mam jedno i drugie.                                                                                                                                       Tak, to naprawdę jest sukces. Ale czy tak było w rzeczywistości?

Spójrzmy, czy to był sukces? Jaki był koniec historii tego człowieka, który chciał wzbogacić się, a jednocześnie służyć Bogu.                                                                                                   Apostoł Paweł mówi, że " ci, którzy chcą być bogaci, wpadają w pokuszenie i w sidła, i w liczne bezsensowne i szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. " (1Tym. 6:9). Lot uległ pokusie miasta, gdzie on myślał, że może i Bogu służyć i swoje pragnienia zaspokoić.                                                                                                                           Ale historia Lota na tym się nie kończy, opowieść o człowieku, który w swoich decyzjach nie uwzględnił Boga, nie prosił: "nie wódź mnie na pokuszenie, ale mnie zbaw ode złego...", kończy się zgubą i zatraceniem.

Do czego doprowadziły decyzje Lota? Odpowiedź znajdujemy w Nowym Testamencie. Tak, Lot był dzieckiem Bożym, ale spójrzmy, co Piotr mówi o nim w swoim Liście: " Gdyż sprawiedliwy ten, mieszkając między nimi, widział bezbożne ich uczynki i słyszał o nich, i trapił się tym dzień w dzień w prawej duszy swojej. " (2Piotra 2:8). Tak, on wierzył w Boga, był sprawiedliwy, mając nadzieję, że zmieni na lepsze ludzi Sodomy. Ale cały czas mimo zewnętrznego sukcesu nie miał chwili spokoju i pokoju w swojej duszy. Jego sukces materialny okazał się złudą.

Zauważmy, że wszystkie zaimki użyte w tej modlitwie są w liczbie mnogiej: " Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego ..." Słowo Boże mówi, że nikt z nas nie żyje dla siebie. Nie jesteśmy sami w tej modlitwie. Ta modlitwa ma wpływ na innych. Twoje zwycięstwo nad pokusą i grzechem lub Twoja porażka ma również swój wpływ na ludzi wokół ciebie. Gdy Lot rzekł swoim zięciom, którzy mieli pojąć jego córki za żony, aby wyszli z tego miejsca, bo Pan zniszczy to miasto, to powiedziane jest, że oni myśleli, że Lot żartuje. Taki wpływ miało jego świadectwo na jego rodzinę. Następnego ranka, gdy uchodził z miasta to jedynie żona i dwie córki poszły z nim. Wiemy, jak zakończyła się historia z żoną i jak postąpiły jego córki ze swoim ojcem. Jaki więc wpływ miał Lot na Sodomę?

Oto przez cały czas jego pobytu w tym mieście nie znalazło się nawet pięć sprawiedliwych dusz. Albowiem Pan powiedział, że jeśli znajdzie się choć pięć osób sprawiedliwych, miasto nie będzie zniszczone. Wszystkie lata Lota spędzone w Sodomie okazały się bezowocne. Dlaczego tak jest?

Dlatego, że jeśli człowiek stawia swoje osobiste interesy i korzyści na pierwszym miejscu, to świadectwo jego doznaje porażki. Mieszkańcy Sodomy wiedzieli dlaczego u nich osiedlił się Lot, wiedzieli, że głównym powodem była chęć wzbogacenia się, a nie to, aby przywieść ich do Boga. Dlatego jego słowa wydały się im czczą gadaniną i nie dali im wiary. Wszystko to, co Lot miał nadzieję dokonać w Sodomie, doznało porażki.                                                        Tak, przez chwilę wydawało się, że osiągnął cel, ale sukces ten okazał się tymczasowy. W rezultacie utracił cały swój majątek, rzeczy, które na przestrzeni lat nagromadził, wszystko zostało zniszczone w ogniu sądu Bożego. Okazał się całkowitym biedakiem. Na końcu o nim czytamy, że zamieszkał w jaskini on i jego dwie córki.

Jaka tragedia, gdy człowiek sam chce wybierać kierunek w którym chce iść w swoim życiu, nie prosząc o radę i wskazówki Boga. Jak ważną i konieczną rzeczą jest prosić w każdym przypadku, przy każdym wyborze i decyzji: " nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego ...".                                                                                                                                                 Nikt z nas nie może znać i przewidzieć niebezpieczeństw, które czekają na nas na każdym zakręcie naszej drogi. Jeśli Pan uczył nas modlić się: " nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego ...", oznacza to, że bez Jego ochrony jesteśmy w niebezpieczeństwie.

Moi drodzy, nam grozi podwójne niebezpieczeństwo. Nie tylko z zewnątrz, ale i od wewnątrz. Podstępne jest serce człowieka, bardziej niż wszystko inne i zepsute, któż może je poznać? Możemy nie znać i nie rozumieć naszych własnych serc, ale Bóg je zna.                  Z zewnątrz grozi nam wróg z którego chytrością i zamysłami sami sobie nie poradzimy. Dlatego musimy z całego serca, z powagą prosić: " I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego ... "
W swoich pokusach diabeł zawsze oferuje nam łatwe wyjście, łatwy sposób, aby osiągnąć cel. Chrystusowi on powiedział: oto wszystkie królestwa świata, będą Twoje, Ty wybrałeś drogę cierpienia i uniżenia, upadnij i złóż mi pokłon, a oddam Ci je wszystkie. Cel możesz osiągnąć w krótki i łatwy sposób.                                                                                                         Z takimi pokusami diabeł zawsze przychodzi. On i poprzez Piotra proponuje Chrystusowi bardzo łatwą drogę, a Chrystus zmuszony był powiedzieć swojemu uczniowi: odejdź ode mnie, szatanie. Piotr uległ tej pokusie i w rezultacie zaparł się Chrystusa.

Ale spójrzmy na drugą część wersetu tej modlitwy: "... ale nas zbaw ode złego ... "  Jeśli upadłeś, wróg zwiódł i złapał Cię w swoją sieć w chwili, gdy należało czuwać i modlić się, a tego nie czyniłeś, to wezwij Pana teraz, gdyż wie On, jak Ciebie wybawić. On mówi: " I wzywaj mnie w dniu niedoli; Wybawię cię, a ty Mnie uwielbisz! " (Ps. 50:15).

Jakbyś się nie zagubił i jakby się nie wydawała beznadziejną twoja sytuacja, wiedz, że On gotów jest Ci przebaczyć. Musisz ukorzyć się, wyznać swój grzech, a Pan wybaczy. Proś Boga o Ducha skruchy i upamiętania. Nie odkładaj tego na później, proś teraz: " Ojcze, nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego ... " Jesteśmy zależni od Ciebie, sami sobie nie poradzimy, nasz wróg jest zbyt silny i chytry, dlatego Panie zbaw nas od niego. Nie pozwól, byśmy grzeszyli przeciw Tobie, daj całym swoim sercem nienawidzić grzech i zło.                                                                                                                                                          Bóg nasz jest hojny w przebaczaniu, On nie chce naszej śmierci, On jest gotów wybaczyć i oczyścić nas z wszelkiego grzechu w imię Syna, Jezusa Chrystusa. 

I odpuść nam nasze winy ...


Jedno z głównych i podstawowych stwierdzeń w Ewangelii, to oczywiście odpuszczenie grzechów. Po co Chrystus przyszedł na tę ziemię i dlaczego poniósł śmierć na Krzyżu Golgoty? Abyśmy mogli dostąpić przebaczenia grzechów. Bez odpuszczenia naszych grzechów nie mielibyśmy dostępu do Boga i nie moglibyśmy otrzymać życia wiecznego. Mówiąc wprost, bez odpuszczenia grzechów bylibyśmy skazani na wieczne potępienie.

Dlatego otrzymać przebaczenie, to największe błogosławieństwo, które człowiek mógł otrzymać. Nic dziwnego, że Psalmista woła: " Błogosławiony ten, któremu odpuszczono występek, którego grzech został zakryty! Błogosławiony człowiek, któremu Pan nie poczytuje winy ... " (Ps. 32:1-2). To właśnie tym chrześcijaństwo różni się od wszystkich innych religii i nauk, że ono gwarantuje pełne i całkowite odpuszczenie wszystkich grzechów.                                                                                                                                                "O nim to świadczą wszyscy prorocy - mówi Słowo Boże, iż każdy, kto w niego wierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów przez imię jego. " (Dzieje 10:43). A apostoł Piotr mówi: "Niechże więc będzie wam wiadome, mężowie bracia, że ​​przez tego (Jezusa) zwiastowane wam bywa odpuszczenie grzechów. " (Dzieje 13:38).

W modlitwie " Ojcze nasz " Pan nie pominął tej fundamentalnej prawdy i przypomina nam o konieczności przebaczania winy naszym bliźnim: " I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom. " (Mat. 6:12).                                                                          Co dziwne, ale są ludzie, którzy całkowicie odrzucają tę modlitwę, a szczególnie w części mówiącej o konieczności proszenia o odpuszczenie grzechów.

Na przykład niektórzy mówią, że nie ma potrzeby prosić o przebaczenie, dlatego, że jesteśmy usprawiedliwieni przed Bogiem wiarą w Jezusa Chrystusa.                                        Ale co to znaczy usprawiedliwienie - zgodnie z nauką Ewangelii? Znaczy to, że Bóg uznaje grzesznika za sprawiedliwego, poprzez zasługi Syna, Jezusa Chrystusa. Ale to nie znaczy, że grzesznik staje się sprawiedliwym w tym znaczeniu, że on więcej już nie jest w stanie zgrzeszyć. Usprawiedliwienie przed Bogiem uzyskujemy dzięki Chrystusowi. Tę wiarę, którą grzesznik przyjął Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela, Bóg poczytuje mu za sprawiedliwość.

W modlitwie " Ojcze nasz " Pan nie mówi o usprawiedliwieniu, to nie jest modlitwa budzącego się grzesznika, nie, ona należy do dzieci Bożych, do tych, którzy są już usprawiedliwieni, którzy narodzili się na nowo.                                                                             Modlitwa zaczyna się słowami: " Ojcze nasz ", a grzesznik nie może przyjść do Boga, jak do Ojca, ponieważ Bóg nie jest mu Ojcem. On jest Ojcem tylko tym, którzy pojednali się z Nim wiarą w Jego Syna, Jezusa Chrystusa. Tak więc modlitwa należy tylko do tych, którzy noszą szatę sprawiedliwości Chrystusowej, oni mogą powiedzieć " Ojcze nasz " i tylko oni mogą prosić: " odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom. "

Otóż, aby zrozumieć jakieś miejsce w Piśmie Świętym należy w pierwszej kolejności wziąć pod uwagę: do kogo zwraca się piszący w danym miejscu? Jak już nadmieniałem Modlitwa Pańska nie jest dana grzesznikowi, ale dziecku Bożemu.                                                          Zauważmy, jak Zbawiciel obrazowo przedstawił Swoim uczniom na przykładzie umywania nóg konieczność codziennego oczyszczenia. Ten przykład został dany nie grzesznikom, ale uczniom, naśladowcom Chrystusa. Dusze apostołów zostały już omyte wiarą w Jezusa Chrystusa. Grzech ich Chrystus wziął na Siebie, wiarą w Niego oni byli już odkupieni i usprawiedliwieni, ale na nich, jak na wędrowcach idących pylną drogą osadza się kurz i dlatego oni muszą omyć codziennie nogi. Kiedy Piotr powiedział do Chrystusa: " Panie, nie tylko nogi moje, lecz i ręce, i głowę. " (Jana 13:9), to Chrystus odpowiedział mu: " Kto jest umyty, nie ma potrzeby myć się, chyba tylko nogi, bo czysty jest cały; I wy czyści jesteście, lecz nie wszyscy. " (Jana 13:10).

Jest tylko jedno omycie całego człowieka - to usprawiedliwienie, które ma on wiarą w Jezusa Chrystusa. Ale będąc usprawiedliwionym i " chodząc po pylnych drogach tego świata " człowiek plugawi się codziennie i dlatego potrzebuje omycia. Mimo, że nasze grzechy są odpuszczone, są zakryte Krwią Baranka, my tym niemniej potrzebujemy codzienne przebaczenia za nasze wykroczenia.

Jak wyraźnie pisze o tym apostoł Jan w swoim Liście. I tu koniecznie należy podkreślić, do kogo pisał Jan ten List. Czy do grzeszników? Nie. Gdy przeczytamy uważnie, to zauważymy, że List w całości skierowany jest do dzieci Bożych.                                                                           A co on mówi do nich: " Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy i prawdy w nas nie ma. " (1Jana 1:8). Czy może być bardziej przejrzyście powiedziane? A dalej mówi: " Jeśli wyznajemy grzechy swoje, (spójrzmy, że Jan włącza tutaj i samego siebie), wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. " (1Jana 1:9).                                                                                                                       A co powiedział wcześniej, powtarza raz jeszcze, aby nikt nie miał wątpliwości: " Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego. " (1Jana 1:10).

Tak więc apostoł Jan pisze wiernym by wyznawali grzechy swoje. I Chrystus nauczał uczniów modlić się i prosić: " I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom. " (Mat. 6:12). Można powiedzieć, że ​​im bliżej jesteśmy Boga, tym bardziej i wyraźniej widzimy grzeszność naszego serca. Człowiek, który nie widzi obrzydliwości i brudów swojego serca, nigdy nie narodził się na nowo. Jak mówi apostoł Piotr: "… on jest ślepy, krótkowzroczny i zapomniał, że został oczyszczony z dawniejszych swoich grzechów." (2Piotra 1:9).

Ale jest też inny pogląd na temat tej modlitwy i ogólnie Kazania na Górze, mówiący, że podobno nie jest ona dla Kościoła, a odnosi się do przyszłego królestwa Izraela, które będzie ustanowione przez Chrystusa po Jego przyjściu. Dlatego mówią oni, że chrześcijanie nie powinni używać tej modlitwy, ponieważ ona dotyczy czasu przyszłego. Przy tym nadmieniają, że nigdzie w tej modlitwie nie mówi się, że należy prosić w imię Jezusa Chrystusa i że tutaj nie jest wspomniane o odkupieniu.                                                   Przyjrzyjmy się więc bliżej, a zobaczymy, że wszystkie ich argumenty są bezpodstawne.

Na przykład, w przypowieści o synu marnotrawnym nie jest wymienione ani imię Chrystusa, ani odkupienie. Czy to znaczy, że nie należy go używać? Gdy wnikniemy w podstawowe znaczenie i sens przypowieści o synu marnotrawnym, to przekonamy się, że nie jest ona możliwa bez odkupienia i odkupienie bez śmierci Chrystusa, też nie jest możliwe. Tak więc jedno i drugie zawiera się w tej przypowieści. To samo możemy powiedzieć i o Modlitwie Pańskiej.                                                                                                     Jak już wskazywałem prośba w niej o przebaczenie nie jest możliwa bez odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa. Modlitwa Pańska od początku do końca oparta jest na odkupieniu dokonanym przez Jezusa Chrystusa. Tak więc, jak mógłby ktoś powiedzieć "Ojcze nasz", jeśli nie narodził się z Boga, wiarą w Jezusa Chrystusa.

Ale co mamy powiedzieć tym, którzy mówią, że ta modlitwa odnosi się tylko do Żydów, że ona należy do nich, gdy będzie przywrócone im ich królestwo? Przez wzgląd na tę argumentację załóżmy, że tak jest, ale powiedzcie mi: czy dla Żydów istnieje inna droga do Boga? Czy oni otrzymają przebaczenie na podstawie wypełnienia Zakonu? Znaczyłoby to, że Bóg postępuje z jednym człowiekiem tak, z drugim inaczej.

Co mówi na ten temat Pismo: " Nie masz bowiem różnicy między Żydem a Grekiem, gdyż jeden jest Pan wszystkich, bogaty dla wszystkich, którzy Go wzywają. " (Rzym. 10:12). Na podstawie Zakonu nikt nie usprawiedliwi się przed Bogiem, " gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej. " U Boga nie ma bowiem różnicy. " Cały świat tkwi w złem "  i "podlega osądowi Bożemu " i dlatego niezależnie od tego, w jakim czasie żyje człowiek i kim by on nie był według ciała, może otrzymać przebaczenie od Boga i być usprawiedliwionym tylko przez odkupienie w Chrystusie. Bóg nie może przyjąć człowieka inaczej, jak tylko przez Syna Swojego. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przez Jezusa Chrystusa.

Ale jest jeszcze inna obiekcja w związku z tą prośbą: " odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom. " Wychodzi na to, mówią niektórzy, że nasze przebaczenie zależy jednak od tego, czy ja przebaczę mojemu winowajcy. Jakie to, mówią, jest przebaczenie według łaski, jeśli ja mogę je otrzymać tylko pod warunkiem, że odpuszczę winy temu, który zgrzeszył przeciwko mnie. I tu drodzy przyjaciele musimy wziąć pod uwagę wszystko to, co mówi odnośnie przebaczenia całe Pismo.

W 18 rozdziale Ewangelii Mateusza Jezus opowiedział uczniom jedną szczególną przypowieść, o przebaczaniu. Zbawiciela do przytoczenia tej przypowieści skłoniło pytanie postawione Mu przez Piotra: " Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy? Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: Do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy. " (Mat. 18:21-22).

I tu Chrystus opowiedział o królu, który postanowił zrobić obrachunek ze swoimi sługami. Gdy zaczął to czynić okazało się, że jeden z jego sług był mu winien dziesięć tysięcy talentów, to jest wartość ponad 342 ton złota lub srebra. Sługa ten nie miał takich pieniędzy, dlatego też zaczął błagać króla, by mu odroczył ten dług. Wtedy pan ulitował się nad sługą i darował mu cały dług. I teraz spójrzmy, jak postąpił ten sługa. Jeden z jego współsług, był mu winien sto denarów, to jest w przybliżeniu trzymiesięczna zapłata za pracę. Ten więc pochwycił go i zaczął dusić. Dłużnik błagał by okazał cierpliwość nad nim, a wszystko mu odda, ale ten nie chciał czekać i wtrącił go do więzienia, aż odda mu co do ostatniego grosza.

Co Chrystus chciał powiedzieć przez tę przypowieść? Ukazuje nam, jak wielki dług został odpuszczony każdemu z nas w porównaniu z tym długiem, który wobec nas ma brat nasz. Piotr, mówi Pan: Jeśli będziesz musiał przebaczyć bratu swemu 77 razy, to jest nic w porównaniu do tego długu, jaki tobie przebaczył twój Ojciec Niebieski. Dlatego, gdy modlę się i proszę: " odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom … ", to tym pokazuję, że przebaczam. Zauważmy, że nam nie jest powiedziane, aby prosić o odpuszczenie Boga, dlatego że wybaczyliśmy temu, który przewinił przeciwko nam. Bóg nam nie odpuszcza według zasług naszych. Ale jak tu jest powiedziane: " odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom … "

Kochani, jeśli myślimy, że nasze grzechy odpuszczone są nam przez Boga, a sami nie chcemy przebaczyć ludziom, którzy przewinili przeciwko nam, świadczymy o tym, że my nigdy nie doświadczyliśmy przebaczenia. Ten, kto wie, że mu przebaczono i omyty jest krwią Jezusa Chrystusa, musi przebaczać innym. On inaczej nie może postąpić. Musi uświadomić sobie, że jeśli odmawia odpuszczenia innym, to on nigdy nie doświadczył odpuszczenia.

Zastanówmy się, jak ogromny grzech, jak wielkie winy Bóg przebaczył nam, a my żywimy nienawiść i nie odpuszczamy winy tym, którzy przewinili przeciwko nam. Zwróćmy uwagę, jak wielki nacisk kładzie Pan na konieczność przebaczania innym z naszej strony. Zaraz po tej modlitwie Jezus dodaje te słowa: " Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski, A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych. " (Mat. 6:14-15).

Mój przyjacielu, jeśli nie jesteś gotów wybaczać, to nie masz prawa prosić o odpuszczenie. Przebaczenie z serca swojemu bratu jest warunkiem dla nas, jako dzieci Bożych, by prosić o odpuszczenie u Boga. Nie ma nic cenniejszego dla Boga, a czego najbardziej nienawidzi diabeł, jak nasza gotowość do przebaczania.                                                                           Drodzy bracia i siostry: z jakiego powodu dzieło Boże doznaje niepowodzeń? Czy nie dlatego, że ​​w sercach niektórych dzieci Bożych kryje się gorycz, gniew, zemsta i nie przyjaźń. To przestępstwo popełniane jest przez wierzących. Są wierzący, którzy przychodzą do stołu Pańskiego, a przez lata nie rozmawiają ze sobą.

Wyznajmy więc dzisiaj ten grzech Bogu, aby modlitwy nasze miały dostęp do Tronu łaski. "Ojcze nasz, odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom. "          Odpuść z serca swojemu bratu, aby nie dać nieprzyjacielowi pretekstu i nie przynieść szkody dziełu Bożemu.                                                                                                         Pamiętajmy, gdy odpuszczamy winowajcom naszym, dajemy Bogu możliwość wylania obficie Jego błogosławieństwa na nas.

A dla tych, którzy jeszcze są w grzechu, chcę powiedzieć, że nasz Pan jest wielce miłościwy w przebaczaniu. On przebaczy ci drogi przyjacielu, jak tylko usłyszy głos wołania Twego i wtedy odpowie. Jak niegdyś rzekł do sparaliżowanego, tak i powie do Ciebie: " Ufaj, Synu, odpuszczone są grzechy twoje. " (Mat. 9:2).                                                                                    Tak, Syn Człowieczy ma moc odpuszczać grzechy na ziemi. On i tylko On może i jest gotów uczynić to teraz, jeśli wyznasz Mu grzechy swoje.                                                                        Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz. 

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.