RSS

Święć się imię Twoje ...


Po co został stworzony człowiek? Do czego został powołany? Co jest powodem, że istnieje? Czy jest ostateczna i jednoznaczna odpowiedź na te pytania? Tak, jest. Biblia daje konkretną odpowiedź na te pytania. Dokładnie i precyzyjnie. A więc co mówi: " Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko na chwałę Bożą. " (1Kor. 10:31).

Tak, my ​ żyjemy na Ziemi po to, aby chwalić i wielbić Boga. To jest pierwszy i główny powód. Dlatego Jezus Chrystus, Syn Boży wcieliwszy się w ludzkie ciało zszedł z niebiańskiej chwały na naszą grzeszną Ziemię, On przyszedł po to, by uwielbić Ojca Swego. On nie szukał własnej chwały, lecz chwały Tego, Który Go posłał.
W Swojej arcykapłańskiej modlitwie mówi: ” Ja cię uwielbiłem na ziemi … „ (Jana 17:4). Nie da się czytając Ewangelię nie zauważyć tego, jak wielkim pragnieniem Jego serca było zawsze i wszędzie to, by uwielbić imię Ojca.                                                                           Chciałbym podkreślić, że nie druga, nie trzecia, ale pierwsza prośba w Modlitwie Pańskiej, której nauczał nas Pan, odnosi się do chwały Bożej: " Ojcze nasz, któryś jest w niebie! Święć się imię Twoje ", takie jest znaczenie tej prośby, aby Bóg był uwielbiony. Tak więc najważniejszym pragnieniem naszego serca powinno być, aby całe nasze życie stało się uwielbieniem na chwałę Boga. Modlitwą "Ojcze nasz" Pan mówi nam, że modlitwy nasze do Boga powinny zawsze rozpoczynać się i motywować na tym jednym pragnieniu, by Bóg był zawsze i wszędzie uwielbiony.

Dlatego wielbienie Boga powinno stać na pierwszym miejscu, tak w naszym życiu, jak i w naszych modlitwach. Niezależnie od tego, jak ważne nie byłyby nasze potrzeby i jak skrajne nie byłyby okoliczności, wymagające natychmiastowego działania, to w żadnym wypadku nie zmieniają one ustanowionego porządku tej modlitwy.                                                        Pan nie mówi nam, abyśmy rozpoczynali naszą modlitwę wielosłowiem, gdy wielbimy Go. Nie. Ale za każdym razem powinniśmy zacząć: „ Święć się imię Twoje. „                          Kochani, jeśli chcemy mieć błogosławieństwo Boże i chcemy, aby nasze modlitwy były efektywne i znaczące, wtedy musimy trzymać się tego porządku: rozpoczynając czczeniem, wielbieniem i wysławianiem naszego Boga: " Święć się imię Twoje. "
To pierwsza prośba w modlitwie naszej do Pana, zanim powiemy coś o sobie lub o naszych potrzebach, aby imię Jego zostało uwielbione. W tym właśnie streszcza się moi drodzy nasze pierwsze zadanie.

Aby lepiej zilustrować tę prawdę, chcę podać jeden biblijny przykład ze Starego Testamentu. O tym przypadku czytamy w 1 Księdze Kronik, rozdział 21.                     Dawidowi nakazane zostało wznieść ołtarz dla Boga na klepisku Ornana, Jebuzejczyka. „ I zbudował tam Dawid ołtarz Panu, złożył ofiary całopalne i ofiary pojednania … (1Ks.Krn. 21:26). Nie sądził Dawid, przez lata szukając odpowiedniego miejsca pod budowę świątyni, że właśnie to miejsce, gdzie było klepisko Ornana, będzie miejscem wyznaczonym przez Boga na „ mieszkanie Boga „. To nie był przypadek, że to miejsce zostało wybrane przez Boga, jako miejsce pod budowę świątyni.

W przeszłości ten kawałek ziemi został uświęcony, tam Bóg został uwielbiony przez Abrahama. Tutaj Abraham przyniósł Bogu ofiarę chwały swoim posłuszeństwem. Uwielbił Boga ofiarując swojego syna, a miejsce, gdzie tak uwielbił Boga, zostało wybrane przez Boga na miejsce zbudowania Jego świątyni.                                                                                                O czym to nam mówi? O tym, że, gdy chwalimy Boga, to dajemy Bogu możliwość realizowania Jego świętej woli. Nasze słowa przygotowują, torują drogę dla Jego zamierzeń.                                                                                                                                            Spójrzmy, że na tym miejscu uwielbił Boga nie tylko Abraham, ale także dotychczasowy właściciel tego miejsca, Ornan. Dawid mając za zadanie wzniesienie ołtarza na klepisku Ornana, oferuje mu odkupienie tej ziemi za pełną cenę jej wartości. I co na to mówi Ornan: " Oto oddam woły na ofiarę całopalną, młockarnię, wóz na drwa, a pszenicę na ofiarę z pokarmów; wszystko to daję. " (1Ks.Krn. 21:23). Ornan w pełnym znaczeniu tego słowa poświęcił wszystko, aby uwielbić Boga. On jest gotów nie tylko dać wszystko, o co prosił go Dawid, ale ponad to i pszenicę i woły i dobytek, a przy tym, wszystko za darmo. Takie pełne, bezwarunkowe oddanie i jest ofiarą świętą, miłą Bogu, wielbiącą imię Jego. Wszystko ofiarować Bogu bez względu na wartość i oznacza " Święć się imię Twoje. "
Cały trud Jebuzejczyka, wszystko co potrzebne do jego dalszego życia, własne plony, wszystko oddał na ołtarz, aby to miejsce zostało poświęcone Bogu.                                            A więc miejsce pod budowę świątyni zostało przygotowane poprzez uwielbienie tam Boga ofiarą miłą Mu.

Ale ten kawałek ziemi stał się miejscem uwielbienia Boga nie tylko przez Abrahama i Ornana Jebuzejczyka, ale także przez Psalmistę Dawida. Na przykładzie Dawida możemy wysnuć pewne wnioski oraz otrzymać wiele pouczających lekcji o uwielbieniu Boga. Pierwsze, czego uczy nas ten biblijny przykład, to to, że najbardziej zwyczajne, niczym niewyróżniające się miejsce może stać się miejscem pod świątynię, miejscem, gdzie wielbiony będzie Bóg. Klepisko Ornana niczym szczególnym nie wyróżniało się, ani wielkością, ani pięknem. Na nim znajdował się tylko duży kamień. I na tym kamieniu później została zbudowana świątynia.                                                                                              Tak kochani, spotkać Boga można w dowolnym miejscu. Na tym miejscu, gdzie był ten kamień, Abraham uczynił ołtarz, Dawid również wybudował ołtarz i obaj uświęcili je, tam został uwielbiony Bóg.
Każde miejsce, gdzie wielbiony jest Bóg, staje się miejscem świętym. Niektórzy ludzie myślą, że Boga można uwielbiać tylko w kościołach. Każde miejsce w którym możemy spotkać się z Bogiem, na którym z czystym i całkowicie oddanym sercem wielbimy Boga, może stać się miejscem świętym .

Drodzy przyjaciele, Wy, którzy jesteście izolowani od społeczności dzieci Bożych i nie możecie bywać w domach modlitwy, aby wraz z innymi dziećmi Bożymi wielbić Boga, możecie to miejsce waszej samotności i izolacji uczynić miejscem spotkania z Bogiem. Nie chcę przez to powiedzieć, że relacje z innymi dziećmi Bożymi nie są potrzebne. Odwrotnie. Są bardzo ważne i pożądane dla naszego wzrostu i rozwoju duchowego.                                   To samo można powiedzieć o bywaniu w domu modlitwy.                                                          Ale bywają sytuacje i okoliczności kiedy nie jest to możliwe. Jeśli jesteś w takiej sytuacji mój przyjacielu, to możesz w miejscu, gdzie przebywasz teraz wielbić Boga i mieć z Nim społeczność. Na klepisku Ornana Jebuzejczyka Bóg spotkał się z Dawidem, tak więc, gdziekolwiek jesteś, Bóg wysłucha Cię.

Nie bez znaczenia jest fakt, że miejsce to było nie tylko zwyczajnym miejscem pracy Ornana, ale, że należało do Jebuzejczyka. Jebuzejczycy byli skazani na wytępienie z powodu swoich obrzydliwości. Oni nie należeli do plemion Izraela w związku z tym nie mieli wspólnego dziedzictwa z nim.                                                                                                                I co jest dziwne, ale ta ziemia na której miała stać świątynia należała do pogańskiego ludu Kananejczyków. Tym Pan pokazał, że nie ma względu na osobę, lecz w każdym narodzie, miły Mu jest ten, kto się Go boi i sprawiedliwie postępuje.                                                           Bóg spotyka króla izraelskiego nie na ziemi należącej do Izraela, ale na klepisku Jebuzejczyka.

Tak, świątynia Boża została wzniesiona na klepisku Ornana Jebuzejczyka, któremu obce były obietnice Boże, tak też Bóg gotów jest zamieszkać w sercu każdego i uczynić je Swoją świątynią. Ponieważ nie ten, kto narodził się z ciała i krwi, ale ten, kto narodził się na nowo z Boga, wiarą w Jezusa Chrystusa stał się członkiem rodziny Bożej, a tym samym jest świątynią Bożą.

Ale zauważmy, że wielbienie Boga ma swoją cenę. Ucząc nas modlić się " Ojcze nasz ", Pan mówi nam, że powinniśmy wszystkie nasze potrzeby i pragnienia stawiać na drugim miejscu, a wielbienie Boga zawsze pierwszym miejscu.                                                               "Ojcze nasz, któryś jest w niebie! Święć się imię Twoje. " Tak, proszenie o chleb nasz codzienny, a nawet o odpuszczenie grzechów następuje po uwielbieniu - Święć się imię Twoje.
Spójrzmy, jak o tym mówi Psalmista Dawid: " Ofiaruj Bogu dziękczynienie, I spełnij Najwyższemu śluby swoje! " (Ps. 50:14). I dopiero po tym: " I wzywaj mnie w dniu niedoli, Wybawię cię, a ty mnie uwielbisz! " (Ps. 50:15). Autor Listu do Hebrajczyków mówi: " Przez niego (Chrystusa) więc nieustannie składajmy Bogu ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają jego imię. " (Hebr. 13:15).                                                                                        Taka ofiara jest miła Bogu, a jeśli ofiara, to znaczy, że jest za nią jakaś cena. Ornana Jebuzejczyka kosztowała wszystko, co on miał. On mówi: Ja daję wszystko, co mam. Dla niego: " Święć się imię Twoje " – stało na pierwszym miejscu. O chlebie codziennym on nawet nie pomyślał.
Abrahama ofiara kosztowała o wiele więcej. On tak miłował Boga, że ​​nie oszczędził jedynego syna, był gotów oddać go w ofierze Bogu. To i jest ofiara dobra, miła i doskonała.

Zauważmy, że jak Ornanowi tak i Abrahamowi Bóg zwrócił to, co oni ofiarowali Mu i to z dużym nadmiarem. Jak wiele byśmy nie ofiarowali Bogu, to i tak nie przekroczymy tej miary, którą Bóg odmierza nam. Im więcej my ofiarujemy Bogu, tym bardziej Bóg nas nagradza, im więcej Go wielbimy i dziękujemy Mu, tym bardziej On napełnia nas dobrami Swymi.                                                                                                                                                  Dawid nie chciał przyjąć za darmo ziemi od Ornana. Co on mu mówi: " Nie tak! Lecz ja chcę kupić je za pełną cenę wartości, tego zaś, co twoje, nie wezmę dla Pana, aby złożyć mu ofiarę całopalną za darmo. Zapłacił więc Dawid Ornanowi za to miejsce sześćset sykli złotem. " (1Ks.Krn. 21:24-25).

Kochani, zbawienie Bóg daje grzesznikowi za darmo, ale pomyślmy, ile ono Go kosztowało - drogocenną krew Syna. Bóg zapłacił najwyższą cenę, aby przebaczyć Tobie i mnie, jakże więc możemy dać Mu mniej, niż nasze uwielbienie i dziękczynienie.                               Spójrzmy, jak wyceniła swoje przebaczenie kobieta, która mając alabastrowy słoik z bardzo kosztownym olejkiem nardowym, wylała go na głowę Zbawiciela, gdy odpoczywał przy stole. Niewiasta wylewając słoik z olejkiem i namaszczając głowę oddała Chrystusowi chwałę i dziękczynienie i to był jej koszt. Ale Chrystus nie pozostawił ją bez nagrody, mówiąc o niej słowa, które są najwspanialszą nagrodą dla  człowieka: " Ona, co mogła, to uczyniła… " Czy Pan może powiedzieć to o mnie i o Tobie. Kiedy ostatni raz przynieśliśmy taką ofiarę Bogu.

Na zakończenie tego rozważania chciałbym jeszcze wspomnieć o najważniejszym. Wszystko co do tej pory napisałem dotyczy wierzących, dzieci Bożych. Teraz chciałbym zwrócić się do tych, którzy jeszcze nie poznali Boga.                                                                                                  Na ołtarzu Dawid przelał krew, tam Bóg spotkał go, gdy składał na ołtarzu ofiarę ze zwierzęcia. Co to oznacza. To, że ​​dziś Bóg również spotyka człowieka przy ołtarzu, ale nie z krwią owiec i wołów. Spotyka tam, gdzie raz na zawsze został ofiarowany za nasze grzechy Syn Boży, Jezus Chrystus. Golgota jest tym ołtarzem, gdzie Bóg spotyka człowieka i tylko poprzez ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa grzesznik ma dostęp do Boga.

Tutaj Bóg wyciąga rękę do grzesznika i przyjmuje go do Swojej rodziny. Innego dostępu do Boga nie ma, jak tylko przez Jezusa Chrystusa.                                                                              Gdy Go przyjmiesz jako swojego osobistego Zbawiciela, wtedy staniesz się świątynią Bożą. Wtedy i tylko wtedy Bóg przyjmie Twoje uwielbienie.                                                                Póki więc nie pojednasz się z Bogiem przez Jezusa Chrystusa, Bóg nie chce od Ciebie ani ofiar, ani darów, ani Twoich dobrych uczynków. Najpierw musisz przyjąć Jego dar i tylko wtedy On przyjmie Twoją ofiarę. Wtedy nieustannie składaj Bogu ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię, ale tylko przez Jezusa Chrystusa. A kiedy tak nieustannie będziesz chwalił Boga, to pozwolisz i dasz Mu możliwość otworzyć Tobie wrota do niebios, aby stale wylewały się na Ciebie Jego błogosławieństwa.
Tak kochani, po to narodziliśmy się, aby w naszym życiu wielbić Boga. " Święć się imię Twoje. " – wszystko, co żyje niech chwali Pana.

Ojcze nasz, któryś jest w niebie …


Zagłębiając się w modlitwę " Ojcze nasz " chciałbym zatrzymać się na jej pierwszych słowach: " Ojcze nasz, któryś jest w niebie … ". Słowa, które mają wielkie znaczenie, podczas wypowiadania których w sposób jasny przedstawiamy sobie Tego, z Którym mamy do czynienia i do Którego przychodzimy. A znajdujemy się w obecności Boga Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, Tego, Który wypełnia wszechświat i wszystko co w nim. Tak, On jest naszym Ojcem, jeśli pojednamy się z Nim przez Jego Syna, Jezusa Chrystusa. On jest naszym Ojcem Niebieskim i dlatego musimy przychodzić do Niego w pokorze i z dziękczynieniem.

Jakże często ludzie mówią: Modlę się, modlę się i nie widzę rezultatów. Pozostaję taki sam, jak przed rozpoczęciem modlitwy, a czasami czuję się jeszcze bardziej rozdrażniony po modlitwie. Powodem tego jest to, że w naszych modlitwach w niewłaściwy sposób zwracamy się do Boga. My śpieszymy się w modlitwie, myśląc często tylko o sobie, o swoich trudnościach, kłopotach i potrzebach i ... dziwimy się, dlaczego na modlitwę nie ma odpowiedzi.

Ten błąd popełnił niegdyś prorok Habakuk. On zaczął swoją modlitwę od narzekań, ona cała wypełniona jest skargami. On nawet oskarża Boga o niesprawiedliwość, jaką dostrzega wokół siebie. Czytając ją można wyczuć pewną drażliwość, niecierpliwość i niezadowolenie autora. Ale najwyraźniej Habakuk zrozumiał swój błąd i w drugim rozdziale swojej Księgi pisze: " Muszę stanąć na mym posterunku, udać się na basztę; muszę wypatrywać i baczyć, co mi powie (Bóg), co odpowie na moją skargę. " (Hab. 2:1). Kiedy on zwrócił się do Boga z nabożnym szacunkiem, nie spiesząc się, chcąc poznać, co Bóg mu odpowie, zrozumiał, że nie miał powodu by narzekać przed Bogiem.

Albo weźmy na przykład Hioba. Prawie w całej Księdze on usprawiedliwia siebie. Wydawało mu się, że Bóg postąpił z nim niesprawiedliwie i on skarży się, że nie zasłużył sobie na takie traktowanie przez Boga. Hiob pełen niepohamowanej goryczy wyraża wszystkie swoje żale. Jednak na końcu Księgi, gdy Bóg objawia mu swoją chwałę, w nim zachodzi gwałtowna przemiana. On mówi: " Otom ja nędzny, cóż ci odpowiem? Swoją rękę kładę na ustach. Raz mówiłem i już nie będę; drugi raz i już nie powtórzę." (Hioba 40:4-5).
Co dziwne, ale modlitwę należy zacząć milczeniem, " z ręką na ustach! "
Nikt nie przeczy, że ​​nasze potrzeby nie cierpią zwłoki. Znajdujemy się w rozpaczliwej sytuacji więc potrzebna jest nam natychmiastowa pomoc: " Panie, pomóż mi, ginę! " Tym niemniej, bez względu na to, jak pilna byłaby nasza potrzeba " połóżmy rękę na naszych ustach " i pamiętajmy, do Kogo się zwracamy; my przychodzimy do naszego Ojca, Ojca Niebieskiego!

Kto ma prawo tak przyjść do Boga? Dostęp ma każdy człowiek, kimkolwiek by nie był, nawet największy grzesznik. Jak wielka nie byłaby wina człowieka, droga do Boga dla niego zawsze jest otwarta. Ale nie należy zapominać o tym, że dostęp do Boga podlega pewnym warunkom. Musimy przyjść do Boga drogą ustanowioną przez Niego. Tak więc każdy grzesznik ma dostęp do Boga, ale droga prowadzi przez Jezusa Chrystusa. Napisane jest bowiem, że nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przez Syna.

Grzesznik nie może zwracać się do Boga, jak do Ojca, ponieważ Bóg nie jest mu Ojcem, jako że grzesznik nie ma synowskich praw. Tylko wtedy, gdy grzesznik wiarą w Jego Syna, przyjmie Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela, wtedy on przynależy do Bożej rodziny. Tylko ci, którzy ukorzyli się przed Chrystusem, wiarą w Niego stali się dziećmi Bożymi, mogą zwracać się do Boga jak do Ojca. Biblia nie mówi, że my wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi.
Przypomnijmy, jak nasz Pan powiedział do faryzeuszy i uczonych w Piśmie, że są oni - dziećmi diabła, a nie Abrahama, (jak oni o sobie myśleli), tzn. nie są dziećmi Bożymi. Tylko tym, którzy przyjęli Syna Bożego, którzy wierzą w imię Jego, dał moc i prawo być dziećmi Bożymi. Tylko ci mogą powiedzieć " Ojcze nasz ", którzy narodzili się nie z krwi, ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, ale z Boga.

Czy narodziłeś się na nowo? Jeśli nie masz w sobie świadectwa, że narodziłeś się z Boga, to Bóg nie jest tobie Ojcem i ty nie masz prawa zwracać się do Niego, jak do Ojca. Ale mój przyjacielu, ty teraz możesz na kolanach szczerze wezwać Boga, prosząc Go o łaskę, miłosierdzie i przebaczenie w imię Jezusa Chrystusa, a On Cię wysłucha, zmiłuje się i wybaczy.

Ale ktoś może powiedzieć: Właśnie co napisałeś, że musimy przyjść do Boga nie śpiesząc się, " z ręką na ustach. " To mój drogi przyjacielu powiedziane jest do tych, którzy stali się dziećmi Bożymi. Oni przychodzą do Boga jak do Ojca, On zaś zna już ich potrzeby zanim oni zwrócą się do Niego z prośbą. Twoją rzeczą jest nie odwlekać, ponieważ Tobie powiedziane jest: " Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia. Bóg teraz wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali. "                                                                          Nikt nie ma gwarancji, że jutro lub nawet dziś nie umrze. Dlatego powiedziane jest: "Teraz jest czas łaski. " Nawet nie dzisiaj, a teraz.

Dlatego cała moc tej modlitwy zawiera się w pierwszych dwóch słowach: " Ojcze nasz. " Czy możesz powiedzieć te słowa szczerze, śmiało, z ufnością i z całego serca? Jeśli tak, to jesteś szczęśliwym człowiekiem, ponieważ Bóg jest Twoim Ojcem.

Ale czy my wiemy, jakim Ojcem jest nasz Bóg? Każdy z nas tworzy swoją opinię na temat znaczenia słowa " ojciec ". Jeśli ograniczymy się do ludzkiego poznania i rozumienia, to nasze zdanie będzie zależało od tego, jakim ojcem był lub jest nasz ziemski ojciec. Weźmy na przykład dziecko u którego ojciec - to pijak. Od niego dziecko słyszy tylko wyzwiska, obelgi, a rzadko chociaż jedno dobre słowo. Siłę swojego ojca on może oceniać poprzez bójki i awantury, które widział i poczuł na sobie, gdy został pobity. Jego ojciec przepija wszystkie pieniądze, a rodzina żyje w nędzy. Co takie dziecko może wiedzieć o ojcowskiej miłości? Od swojego ojca ono nigdy miłości nie poczuło. Jeśli powiemy mu, że Bóg może być mu Ojcem i więcej nic nie dodamy, to jest mało prawdopodobne by chciało mieć Boga za Ojca. Biedne dziecko, słowo " ojciec " z niczym dobrym mu się nie kojarzy.

Ale Boga nie możemy porównywać z każdym, nawet najlepszym ziemskim ojcem.                Jaki jest więc nasz Ojciec Niebieski? Apostoł Paweł w swoich Listach często używa wyrażenia " Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. " Co właściwie stwierdza Paweł tymi słowami? On mówi: jaki jest Syn, taki musi być i Ojciec. Chrystus musi więc mieć niezwykłego Ojca. Dlatego nie powinniśmy porównywać Ojca Niebieskiego z naszym ojcem ziemskim. My poznajemy Ojca Niebieskiego poprzez Jego Syna. Poznając Syna, znamy i Ojca. Chrystus powiedział: " Gdybyście byli mnie poznali i Ojca mego byście znali." (Jana 14:7).

Na pierwszych stronach Biblii Bóg objawia się jako Bóg Wszechmogący. Widzimy to przy stworzeniu świata, w potopie, w babilońskiej niewoli, podczas wyjścia ludu Izraela z Egiptu. Następne Jego objawienie jest w Zakonie Mojżeszowym oraz, gdy zwraca się do ludu Izraela. Tutaj On objawia się w Swojej niedostępnej świętości i sprawiedliwości. I trzecie Jego objawienie dane jest nam z przyjściem Jego Syna.

Jezus Chrystus przyszedł, aby objawić nam bogactwo chwały, miłość i łaskę Bożą. Oto dlaczego Bóg przedstawiony jest jako Ojciec w Nowym Testamencie, a nie w Starym. Charakterystyczne słowo Boga na ustach Zbawiciela to " Ojciec ". Bóg nie mógł być dla ludzi Ojcem przed objawieniem się Jezusa Chrystusa. Tylko Syn zna Ojca i dlatego mógł objawić nam Go jako Ojca. Dlaczego? Dlatego, że tylko Chrystus przez nasze narodzenie na nowo zrodził nas z Bogiem. A jak On to uczynił? Swoją odkupieńczą ofiarą na Krzyżu Golgoty.

Tak, modlitwa jest podstawą naszych relacji z Bogiem, które mamy dzięki Jezusowi Chrystusowi. Grzech rozdzielił nas z Bogiem, ale Jezus przyszedł, aby przywrócić te relacje i pojednać nas z Bogiem. On powiedział: " Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze Mnie. " (Jana 14:6). Teraz, dzięki odkupieńczej ofierze Chrystusa, Bóg mocy, Bóg świętości i miłości może stać się naszym Ojcem. Chwała Bogu za niewysłowiony dar Jego!

W czasie ziemskiego życia Chrystusa ludzie podążali za Nim z różnych powodów. Niektórzy szukali uzdrowienia, inni chcieli zobaczyć znaki i cuda, a prawie wszyscy, którzy byli z Nim od początku mieli nadzieję, że On odbuduje królestwo Izraela i będzie tak długo oczekiwanym królem. Jak wiemy z historii, Judea była pod okupacją Rzymu i dlatego wszyscy Żydzi oczekiwali takiego przywódcy, który mógłby zrzucić jarzmo niewoli rzymskiej i przywrócić Izraelowi świetność królestwa Dawida. Nic dziwnego, że sprawy duchowe ich nie interesowały. Myśleli o rzeczach ziemskich, a nie o niebiańskich. Nikt nie przychodził do Pana z prośbą o wskazówki w sprawach duchowych.                                           Rozpoczynając Swoją posługę Pan rzekł Swoje pierwsze kazanie – Kazanie na Górze Oliwnej - nie do narodu, ale do grona Swoich naśladowców. Tak więc w Kazaniu na Górze dał pouczenia tylko Swoim uczniom, choć powiedziane to było ​​w obecności wielu ludzi. Dlatego to Kazanie dotyka każdego aspektu życia duchowego dziecka Bożego. A centrum tego Kazania jest modlitwa " Ojcze nasz ".

Dlatego nie zapominajmy, że ta modlitwa należy do synów Królestwa Niebieskiego. A synowie Królestwa – to ci, których Król posyła z dobrą nowiną w świat, który jest wrogo nastawiony do tego Królestwa. I w jakim stopniu ci posłańcy będą wierni i oddani Królowi, w takim będą znienawidzeni przez ten świat. Jezus powiedział: " Biada wam, gdy wszyscy ludzie dobrze o was mówić będą! " (Łuk. 6:26).                                                                        Nauczając Swoich uczniów Chrystus mówił, że moc i skuteczność ich świadectwa będzie zależeć od ich relacji z Bogiem. Dlatego właśnie stawia modlitwę jako główne zalecenie Swojego nauczania. Modlitwa – to oddech dziecka Bożego i pewny znak   odrodzenia duszy. To jest prawdziwy dowód na to, że człowiek narodził się na nowo, że przeszedł ze śmierci do żywota.

Nie na próżno, aby przekonać Ananiasza wątpiącego w autentyczność nawrócenia gorliwego prześladowcy Kościoła - Saula z Tarsu, Pan użył najsilniejszego argumentu, mówiąc: " właśnie się modli. " Później Paweł w swoim Liście do wiernych w Galacji potwierdza tę prawdę, mówiąc: " A ponieważ jesteście synami - (czyli dziećmi Bożymi, które narodziły się z Boga), przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: " Abba, Ojcze! " (Gal. 4:6). Co to znaczy? To, że tylko ci, którzy zostali usynowieni mogą modlić się, mówiąc: " Abba, Ojcze! "
Tak, tę zdolność daje nam nie Kto inny, jak Duch Syna Bożego. Ustami oczywiście każdy człowiek może powiedzieć: " Abba, Ojcze! ", ale słowa te wypowiedziane będą na próżno, ponieważ będą pochodzić z serca, które nie zostało usynowione.
Tak więc za każdym razem zwracając się do Boga słowami: " Ojcze nasz ", ośmielamy się powiedzieć, że jesteśmy Jego dziećmi według łaski, wiarą w Jezusa Chrystusa, a On jest naszym Ojcem.

Drogi przyjacielu, pomyśl o tym, kim byłeś kiedyś i kim jesteś teraz, Kim dla Ciebie jest Bóg. Jak wiele czasu można spędzić rozmyślając o tych dwóch wspaniałych słowach: "Ojcze nasz "! Teraz, kiedy będziesz sam na sam z Bogiem, zatrzymaj się na tych dwóch słowach, a będziesz napełniony nową radością, mocą, ufnością i miłością do Ojca Niebieskiego.

Wniknijmy teraz w sens słów: " któryś jest w niebiesiech. " Należy zauważyć, że w języku hebrajskim słowo odpowiadające niebu ma zawsze formę liczby mnogiej. Pod wpływem ST, greckie słowo oznaczające niebo w NT również ma formę liczby mnogiej. Ma to szczególne znaczenie. W Nowym Testamencie słowo " niebo " odnosi się do trzech konkretnych sfer. Gdy w Ewangelii mówi się o niebie, to należy ustalić z kontekstu, jakie niebo ma na myśli piszący.

Czasami ludzie mówią o siódmym niebie. O tym niebie w Biblii nic się nie mówi. Pismo Święte mówi o trzech niebiosach. Pierwszy niebo - to atmosfera ziemska. Drugie niebo, o którym mówi się w Słowie Bożym – to sfera przebywania diabła i jego aniołów. A trzecie niebo - to sfera, gdzie przebywają święci, to miejsce, które jest pełne chwały Bożej. O tym niebie Paweł pisze w Liście do Koryntian: " Znałem człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty czy to w ciele było, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie, został uniesiony w zachwyceniu aż do trzeciego nieba. " (2Kor. 12:2).

Kiedy w Piśmie Świętym używa się słowa " niebo ", oznacza to, że mówi się o jednej z trzech sfer. Na przykład Piotr w swoim Liście powiedział: " A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą ... " (2Piotra 3:10). Oczywiście słowa te odnoszą się do dwóch pierwszych niebios. Ale Szczepan umierając widział to niebo, które wypełnia chwała Boża i gdzie duch sprawiedliwych żyje. " Oto widzę niebiosa otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bożej. " (Dzieje 7:56).

O którym z tych trzech niebios mowa jest w pierwszej części modlitwy " Ojcze nasz "? Dlaczego słowo " niebo " jest użyte w liczbie mnogiej w tym przypadku? Mowa jest o wszystkich! O pierwszym, drugim i trzecim. Innymi słowy, Bóg do Którego zwracamy się w modlitwie, jest we wszystkich trzech niebiosach. To potwierdza, że nie ma takiej sfery, w którą nasz Ojciec Niebieski nie mógłby przeniknąć lub w której nie byłby obecny. Mówi to nam, że nasz Ojciec jest Wszechmocny i Wszechobecny.
Nic dziwnego, że psalmista Dawid mówi z podziwem: " Dokąd ujdę przed duchem twoim? I dokąd przed obliczem twoim ucieknę? Jeśli wstąpię do nieba, Ty tam jesteś, A jeśli przygotuję sobie posłanie w krainie umarłych, I tam jesteś. Gdybym wziął skrzydła rannej zorzy i chciał spocząć na krańcu morza, Nawet tam prowadziłaby mnie ręka twoja, Dosięgłaby mnie prawica twoja. " (Ps. 139:7-10).

Ale rodzi się pytanie: Czy rzeczywiście Bóg jest w drugim niebie? Jak Bóg może być tam, gdzie przebywają złe duchy? Niektórzy mają całkowicie fałszywe pojęcie o miejscu przebywania diabła i jego aniołów, myśląc, że są gdzieś pod ziemią. Nigdzie w Biblii o tym nie jest powiedziane.                                                                                                                      Apostoł Paweł pisze: " Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich. " (Ef. 6:12). W tym samym Liście w drugim rozdziale apostoł Paweł mówi nam, że diabeł, książę tego świata jest tym, który rządzi w powietrzu. Chrystus powiedział: " Widziałem jak szatan, niby błyskawica, spadał z nieba. " (Łuk. 10:18). Upadek ten był z trzeciego nieba, gdzie on będąc cherubinem, wzbił się w pychę i chciał zrównać się z Najwyższym. Od tego czasu szatan rządzi w powietrzu, jak stwierdza się w innych miejscach w Biblii.

W dwunastym rozdziale Księgi Objawienia mówi się, że:  "… smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem … zrzucony zostanie na ziemię " wraz ze wszystkimi jego aniołami, bo nie będzie już dla nich miejsca w niebie. To będzie u schyłku wieków, a póki co, szatan i jego aniołowie mieszkają w drugim niebie.

W Księdze Hioba podniesiona jest zasłona w drugim niebie. Dana jest nam możliwość spojrzenia na jedno ważne zdarzenie. Szatan staje przed Wszechmogącym i oskarża Hioba, że służy Bogu nie z serca lecz dla własnych, samolubnych korzyści. On mówi: " Czy za darmo jest Job tak bogobojny? … Lecz wyciągnij tylko rękę swoją i dotknij tego, co ma; czy nie będzie ci w oczy złorzeczył? " I Bóg zezwala szatanowi: " Oto wszystko, co ma, jest w twojej mocy, tylko jego nie dotykaj! " O czym to mówi? O tym, że i drugie niebo, ta sfera, gdzie króluje diabeł i jego aniołowie też jest pod kontrolą Bożą. Diabeł nie może nikogo dotknąć bez pozwolenia Boga. Wróg nie może nic uczynić bez wiedzy i zgody naszego Ojca Niebieskiego.

Słowami: " Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech " Jezus przypomina nam, że nasz Ojciec Niebieski jest Wszechmocny i Wszechobecny. On jest Wszechmocny i dlatego wszystko jest pod Jego kontrolą. On mówi Tobie i mnie: " Nie bój się, bom Ja z tobą; nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim! Wzmocnię cię, a dam ci pomoc, podeprę cię prawicą sprawiedliwości Swojej. " (Iz. 41:10). Jeśli wiemy, że mamy takiego Boga, to jakże wspaniała i znacząca staje się dla nas każda Jego obietnica!
On nie pozwoli by w naszym życiu zdarzyło się coś, co nie jest zgodne z Jego postanowieniem. Ważne jest wiedzieć, " że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. " (Rzym. 8:28).

W Biblii mówi się o trzecim niebie, ale niewiele słów opisuje to niebo. Ono jest tak wspaniałe, że Duch Boży przez apostoła Pawła mówi: " Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. " (1Kor. 2:9). Cóż może dodać do tego ludzki język? Nic.
Jest rzeczą oczywistą, że ono powinno być jak najbardziej wspaniałe, ponieważ tam mieszka Bóg. Jest to miejsce o którym Chrystus powiedział: " Idę przygotować wam miejsce. " Jeśli wiemy, jaki jest nasz Ojciec Niebieski, wtedy choć częściowo możemy wyobrazić sobie trzecie niebo.

Co Biblia mówi o Bogu? Mówi, że Bóg jest miłością, że jest światłością, że jest życiem. Dlatego tam, gdzie jest Bóg, króluje miłość, tam nie ma ciemności, tam nie ma śmierci. Nasz Ojciec Niebieski jest tym Panem nieba i ziemi i On jest dostępny dla tych wszystkich, którzy chcą przyjść do Niego.
Chwała Mu za to na wieki!

Chrystus stoi u drzwi.


Ostatnie przesłanie, skierowane do zboru w Laodycei odnosi się do powtórnego przyjścia naszego Pana Jezusa Chrystusa, a więc adresowane jest do nas, obecnych chrześcijan i dzisiejszego Kościoła. Chociaż napisane zostało dwa tysiące lat temu, jest bardzo aktualne. Jak ważne jest byśmy mieli dzisiaj otwarte uszy, by słyszeć to, co Duch chce powiedzieć każdemu z nas!
Dzień łaski dobiega końca, słońce zachodzi, wieczorne cienie legły na naszą grzeszną ziemię, a Chrystus, Który był pośród Kościoła, stoi teraz u drzwi obojętnego, niewiernego i zadowolonego z siebie Kościoła. Tak opisane jest położenie Kościoła w dniach ostatnich: Chrystus mówi: " Oto stoję u drzwi i kołaczę … ". Jemu nie znalazło się miejsce pośród tych, którzy mówią o sobie, że są chrześcijanami . I tragedią jest to, że Kościół jest całkowicie obojętny na ten stan rzeczy.

Każdy z nas musi uważnie wsłuchać się w to, co chce nam powiedzieć Ten, Który jest Amen, świadek wierny i prawdziwy, Ten, Który jest Prawdą i do słów Którego nie można nic dodawać i nic ujmować. Nie Mojżesz - zakonodawca i nie psalmista Dawid, lub jeden z proroków, ale zmartwychwstały Syn Boży, Ten Który się nie myli, zwraca się do samozadowolonego, drzemiącego, przekonanego o swojej nieomylności Kościoła, którego członkowie chwalą się mówiąc: " Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję."

Wierni oszukują samych siebie, zapomnieli o swoim powołaniu, o ginącym świecie i o miłości do Zbawiciela. Pan im jest przeszkodą, oni odstąpili od Niego, zadowoleni ze swoich osiągnięć. Niczego nie potrzebujący, noszący imię Chrystusa, ale w ich sercu są już inne bożki. I tą smutną prawdę o rzeczywistym stanie wierzących ukazuje nam Zbawiciel:
" ... nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły. Radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał. " (Obj. 3:17-18).

Żyjemy w czasach łaski, gdy w kraju nie ma prześladowań, wierzący nie muszą cierpieć do krwi w imię Pańskie, a Kościół popadł w stan letargu. Dlatego Chrystus mówi: Kościół jest nieszczęśliwy, ​​jest obarczony nie prześladowaniami i kłopotami, ale bogactwem. W sposób niepostrzegalny zamienił swoje wartości i zamiast Bogu, zaczął służyć mamonie – złotu, majętnościom. Kościół ginie i nie widzi swego zgubnego stanu, nie widzi, że Pan stoi za progiem, że utracił swoje wartości i w rzeczywistości jest biedny.
Ale Chrystus pozostał wierny, Jego napomnienia podyktowane są miłością, pragnieniem zbawienia tych, którzy odpowiedzą na Jego wezwanie do nawrócenia: " Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się. " Mimo wiarołomstwa Pan nie odszedł, stoi u drzwi i troskliwie prosi. On nie zwraca się do całego Kościoła, On patrzy i szuka choć jedną duszę, która odpowie na ten apel i nawróci się do Boga. Tak, jestem nędzarz, w duszy mej już nie płonie ten ogień miłości, jaką czułem w pierwszych dniach po upamiętaniu; bez Ciebie, mój Panie jestem niczym i pozostaję nagi, biedny i ślepy.

Cóż by się stało po takim upamiętaniu? Okazałoby się, że Kościół jest wykluczony z jedności ze Zbawicielem do chwili, aż się nawróci i ureguluje relacje z Panem. Zbawiciel nawiąże relacje tylko z tymi, którzy otworzą swoje serce dla Niego i zaproszą Go, by królował w tej świątyni.
To wydaje się niewiarygodne, ale historia pokazuje nam, że podobne działo się wcześniej, gdy szczerze wierzący wykluczał z jedności z Bogiem całą rzeszę fałszywców.
" Mojżesz zaś zwykł był zabierać namiot, rozbijał go sobie poza obozem, z dala od obozu. I nazwał go Namiotem Zgromadzenia. Toteż każdy, kto miał sprawę do Pana, przychodził do Namiotu Zgromadzenia ... " (Ks.Wyjścia 33:7). Cała społeczność tym samym była wyłączona z jedności z Bogiem, ale ten, kto chciał się upamiętać, pojednać i odnowić ją musiał  opuścić obóz.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie wściekając się za świadectwo ślepo narodzonego o Jezusie Chrystusie, po tym jak go uzdrowił, wyrzucili go z synagogi. On uwierzył w Pana, wiedząc, że Bóg wysłuchuje "  tego, kto jest bogobojny i pełni wolę Jego. " (Jana 9:31-38). On złożył pokłon przed Synem Bożym, mówiąc: " Wierzę, Panie! " A ci, którzy wygnali go ze swojej społeczności, zostali " poza Namiotem ", bez jedności z Bogiem, umarli pośród umarłych, ślepi wśród ślepych.
I na koniec sam Zbawiciel mimo uroczystego powitania przez lud, patrząc na Jerozolimą, zapłakał i z bólem serca powiedział: " Gdybyś i ty poznało w tym to dniu, co służy ku pokojowi! Lecz teraz zakryte to jest przed oczyma twymi. " (Łuk. 19:42).
W tym ostatnim tygodniu przed męczeńską śmiercią wyszedł z tej społeczności, tych, którzy Go odrzucili, a tym samym wykluczył wybrany lud z jedności z Bogiem. On, Zbawiciel, znosząc pohańbienie, przyjął śmierć na krzyżu Golgoty za grzechy całej ludzkości.

Ten, kto wchodzi w żywe relacje z Bogiem przez wiarę w Jezusa Chrystusa staje się częścią Ciała Zbawiciela - żywego, prawdziwego Kościoła Chrystusowego.                                      Zbór w Laodycei taki nie był. I dlatego nie tolerował ludzi, którzy odpowiedzieli na wezwanie Chrystusa i przyjęli Go do swojego serca. Jaki może mieć udział wierzący z niewierzącym? Dlatego martwi wykluczają członka żywego Kościoła, pozostając sami obumarłymi. Dla nich, póki co, jest jeszcze możliwość zbawienia. Jedynym wyjściem dla takiego zboru – jest odpowiedzenie na wezwanie Zbawiciela do nawrócenia.
Jeśli zbór nie odpowie na głos Pana stukającego do ich drzwi, to czym szybciej "gorący" chrześcijanin opuści taki zbór, tym lepiej. I niech nie dopuszcza do swojego serca tych słów krytyki i ducha potępienia i niech nie zapomina, że nic innego, jak tylko łaska Boża powoduje w nas pragnienie i prowadzi do upamiętania.

Tak, wielkim szczęściem jest – nabyć u Chrystusa " złota w ogniu wypróbowanego " i przyodziać się w białe szaty Chrystusa oraz nabyć " maści do oczu " , by poszerzyć pole widzenia, by widzieć tak, jak widzi rzeczywistą sytuację On.                                                    Jego łaską i dziś wciąż słyszymy delikatne wołanie: " Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. " (Obj. 3:20).
Sprawdźmy się drodzy bracia i siostry miarą Słowa Bożego czy nie jesteśmy letni, czy w naszym sercu jest pierwsza miłość do Chrystusa, komu służymy i kto jest naszym Panem? Straszną rzeczą jest być letnim, ponieważ u poganina, który nigdy nie słyszał dobrej nowiny o zbawieniu jest więcej nadziei niż u tego, który chodzi do kościoła, zboru, a w jego sercu nie płonie ogień Boży. Takim Pan mówi: " wyrzucę cię z ust moich. " (Obj. 3:16).

Gdy utraciliśmy pierwszą miłość, to gaśnie w nas gorliwość, by iść i świadczyć o Chrystusie i pragnienie zdobywania dusz dla Królestwa Niebieskiego.                                               Apostolski Kościół przez męczeństwo wzmacniał swoje świadectwo o Chrystusie. Tego ognia nie było w sercach członków zboru w Laodycei. Jej członkowie stale uczęszczali na nabożeństwa i śpiewając duchowe hymny, myśleli, że tak świadczą światu o Zbawicielu. Ale za murami zboru ich usta były zamknięte. Ich religia stała się sposobem na uspokojenie sumienia. Aby znosić hańbę w imię Chrystusa - do tego u nich brakło miłości. Tylko gorąca miłość do Pana daje nam siłę, aby znosić hańbę i drwiny w Jego imię. Próżnymi stają się nasze słowa o duchowości, jeśli serce nie krwawi i nie boli o zbawienie naszych dzieci, sąsiadów, kolegów z pracy. Nie oszukujmy samych siebie, myśląc, że ​​jesteśmy bogaci.

Czy porównałeś Siebie ze słowami Zbawiciela? Czy mieszka w Twoim sercu miłość do Niego, czy jesteś w jedności z Nim i czy znosisz pohańbienie w imię Jego? On puka do Twojego serca. Otwórz mu drzwi Swojego serca. Uczyń to, zanim On nie wyrzuci Cię z ust Swoich. 

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.