RSS

Drugie oskarżenie: Brak poznania Boga - Paul Washer


0 komentarze

Posted in

Ewangelista Mateusz - Pójdźcie do mnie wszyscy spracowani i obciążeni...


"Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie. " - mówi Chrystus. (Mat.11-28-30). Jeśli wnikniemy w te słowa Jezusa Chrystusa, to są one bardziej niezwykłe niż cuda dokonywane przez Niego podczas ziemskiego życia. Cud wskrzeszenia Łazarza i syna wdowy z Nain lub uzdrowienie ślepo narodzonego nie jest tak zadziwiające jak te słowa Jezusa Chrystusa.

Tak, starotestamentowy prorok Elizeusz, apostołowie po zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa i inni mężowie wiary wskrzeszali umarłych, uzdrawiali chorych i dokonywali cuda. Sam Chrystus powiedział: "Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca. " (Jana 14:12). Zatem cuda dokonywane przez Chrystusa nie są ostatecznym dowodem na to, że był On Synem Bożym. Wyobraźmy sobie młodego 30-letniego syna cieśli z małego miasteczka Nazaretu, które ani razu nie jest wspomniane na stronicach Starego Testamentu, jak stoi przed ogromną rzeszą ludzi i mówi do nich: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. ” Te słowa z ust innej osoby wydawały by się nie tylko śmieszne, ale po prostu bluźniercze. Weźmy na przykład największego poetę wszechczasów, filozofa lub człowieka z najbardziej otwartym umysłem i sercem, to kto z nich ośmieliłby się przy zdrowych zmysłach powiedzieć wszystkim potrzebującym, wszystkim strudzonym i obciążonym całego rodu ludzkiego - przyjdźcie do mnie wszyscy, a ja wam dam ukojenie.

Na początku 11 rozdziału Ewangelii Mateusza czytamy, że Jan Chrzciciel będąc w więzieniu wysłał swoich uczniów do Chrystusa z pytaniem: „Czy ty jesteś tym, który ma przyjść, czy mamy oczekiwać innego? „ (Mat. 11:3). Te słowa Chrystusa: ”Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie „ , są odpowiedzią nie tylko na słowa Jana Chrzciciela, lecz także całemu rodzajowi ludzkiemu, że zaprawdę powiedział je Ten, Który miał przyjść, tj. Syn Boży, Mesjasz, Zbawiciel świata. Najbardziej zagorzali wrogowie Chrystusa musieli przyznać, że nigdy człowiek nie przemawiał tak, jak ten oto Człowiek. Głos Jezusa to był głos Boży. Czytając pierwsze stronice Ewangelii, widzimy, że posługa Jezusa Chrystusa rozpoczęła się od wezwania skierowanego do ludu Izraela. On przyszedł do swojego ludu, a oni Go nie przyjęli i dlatego te słowa są tym bardziej znaczące, gdyż one obejmują cały ród ludzki. "Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni. „ Chwała Bogu za to, że tak umiłował świat cały, bez wyjątku. Dlatego każdy, kto przychodzi do Niego może znaleźć w Nim pokój, radość i spokój dla duszy swojej. Tak, wezwanie Chrystusa skierowane jest do wszystkich, którzy są strudzeni i obciążeni. Wszyscy są mile widziani, jednak Jego pokój i ukojenie znajdą tylko ci, którzy do Niego przyjdą. Zauważmy, że Pan nasz nie określił, jakiego rodzaju strudzeni i obciążeni mogą przyjść do Niego.

Jednak w tym przypadku słowa te skierowane były do ludzi religijnych, a nie do pogan. Ludzie, którzy stali w tym dniu przed Chrystusem i słuchali Go pochodzili głównie z Izraela i byli pod ciężkim jarzmem zakonu i tradycji ojców. Uczeni w Piśmie i faryzeusze obciążali ludzi ciężkimi brzemionami nie do uniesienia, a sami ani jednym palcem swoim nie dotykali tych brzemion. Ci ludzie byli obciążeni religią, zakonem, tradycją, obrzędami, których to nie byli w stanie wypełnić. Oni ciężko trudzili się nad zbawieniem swojej duszy, ale brzemię nie dawało im ani radości, ani pokoju, ani spokoju, ani pewności zbawienia. W pełnym znaczeniu tego słowa byli to ludzie spracowani i obciążeni.

Ale oprócz brzemienia religii oni nosili na sobie także jarzmo rzymskiej władzy, byli pod okupacją wroga, pod jarzmem Rzymu. Taki był stan ludzi, którym Chrystus powiedział: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. ” W zamian tego jarzma, które nosicie weźcie moje jarzmo na siebie - mówi Chrystus, a „znajdziecie ukojenie dla dusz waszych, gdyż jarzmo moje jest przyjemne, a brzemię moje lekkie. „ 

Nie bez znaczenia jest fakt, że spośród wszystkich czterech ewangelistów zacytował te słowa w swoim opisie ewangelista Mateusz. Niewątpliwie sam Mateusz, autor tej Ewangelii stał w tym dniu tam wśród tłumu i słyszał, jak Chrystus wypowiedział te słowa. On był już nawróconym naśladowcą i uczniem Chrystusa, ale to wezwanie Zbawiciela było mu szczególnie cenne i na tyle realne, że uwiecznił je włączając je do swojej Ewangelii.

W rozdziale 9, wersecie 9 swojej Ewangelii Mateusz opisuje swoje nawrócenie takimi słowami: „I odchodząc stamtąd, ujrzał Jezus człowieka, siedzącego przy cle, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: Pójdź za mną. A on wstał i poszedł za nim. "

W dzisiejszym rozważaniu chciałbym wziąć przykład Mateusza jako człowieka utrudzonego i obciążonego, który usłyszawszy wezwanie Chrystusa znalazł pokój i ukojenie dla duszy swojej. Nie będziemy w stanie w pełni ocenić tej cudownej przemiany, która nastąpiła w życiu Mateusza, gdy poszedł za Chrystusem, jeśli nie weźmiemy pod uwagę faktu, że ten człowiek był głęboko religijny. Mam na myśli to, że był takim przed spotkaniem z Chrystusem. Dowodem na to jest to, że miał zadziwiająco szeroką i głęboką znajomość Pism Starego Testamentu. Z jego metody cytowania fragmentów ze Starego Testamentu możemy wywnioskować, że jego znajomość Pism była większa niż Marka, Łukasza lub Jana.

Gdy czytamy jego Ewangelię, nie możemy nie zauważyć, że na przykład znajdujemy około 90 bezpośrednich cytatów ze Starego Testamentu w Ewangelii Mateusza. Mateusz kilkakrotnie powtarza słowa: aby się wypełniło Pismo. Dlaczego podkreślam ten fakt, że Mateusz był człowiekiem głęboko religijnym przed spotkaniem z Jezusem. Dlatego, ponieważ mimo swojej religijności pozostawał wielkim grzesznikiem i niewolnikiem grzechu. Religia nie mogła go zbawić. Był niewolnikiem swoich grzesznych namiętności pomimo swojej religijności i dopiero po spotkaniu z Chrystusem został uwolniony od jej mocy. Kochani, religia nie jest w stanie zbawić człowieka. Ona nie może dać zwycięstwa nad grzechem. Nam nie jest potrzebna religia, potrzebujemy nowego życia, które może dać nam tylko Chrystus. Właśnie ludziom spracowanym i obciążonym swoją religią Chrystus powiedział: Przyjdźcie do Mnie, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Musimy mieć osobisty, bliski kontakt z Jezusem Chrystusem, który powiedział: "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. " (Jana 14:6).

I tak, pomimo całej swojej religijności, Mateusz był niewolnikiem grzechu. On był celnikiem. Kim byli ci poborcy podatkowi, którzy są wymienieni na kartach Ewangelii? Byli to lokalni agenci ogromnego syndykatu, który miał swoją siedzibę w Rzymie. Zadaniem poborcy podatkowego było pobieranie podatków od własnego narodu dla władzy rzymskiej, lub raczej dla siebie, oni zaś wpłacali pewną określoną sumę do kasy państwowej. Wszyscy ulegali pokusie, by wymagać o ile to możliwe wyższych podatków od ludu, napychając tym samym swoje własne kieszenie. W rezultacie do nich odnoszono się z pogardą. I nie tylko z powodu grabieży swojego narodu, ale także dlatego, że byli Izraelczykami z krwi, a służyli znienawidzonej rzymskiej władzy. Będąc sami Izraelitami i będąc ludźmi religijnymi, oni tym nie mniej byli wykluczeni ze wspólnoty swojego ludu, z synagogi i byli uważani za nieczystych.

Wróćmy jednak do Mateusza. Jak prosto jest powiedziane, a jak wielkie znaczenie jest w tych słowach: "ujrzał Jezus człowieka. " (Mat.9:9). Tak, Chrystus ujrzał człowieka, wiedział, że ten człowiek był celnikiem, że jego imię - Lewi, że był synem Alfeusza, ale nie ta wiedza o nim przyciągnęła uwagę Chrystusa. Ważne było to, że tu był człowiek potrzebujący zbawienia i człowiek z wielkim potencjałem dobra.

I tak znalazłszy tego człowieka, poborcę podatkowego siedzącego przy cle, Chrystus ujrzał w nim człowieka będącego w wielkiej potrzebie. Potrzebował zbawienia, które mógł dać mu tylko Chrystus. On przyszedł na Ziemię, aby zaspokoić tę potrzebę. Chrystus mówi mu: "Pójdź za mną". I powiedziane jest w Ewangelii Łukasza: "I pozostawiwszy wszystko, wstał i poszedł za nim. " (Łuk. 5:28). Uczyniwszy ten pierwszy, ale jak znaczący krok, Mateusz już nigdy nie powrócił do dawnego sposobu życia. Z tą chwilą wszystko stało się dla niego nowe, Pan dał mu nowe serce i nowe życie. Religia nie dała mu tego szczęścia. Jego bogactwo, które niegdyś posiadał eksploatując innych, również nie zaspokoiło wołania jego nieśmiertelnej duszy. Ale gdy podążył za Chrystusem, w Nim znalazł wszystko to, czego pragnęło Jego serce. Mateusz natychmiast pragnął więc podzielić się z innymi tym szczęściem, które znalazł. On wyprawił wielkie przyjęcie dla Zbawiciela w swoim domu i zaprosił do siebie liczna rzeszę celników i innych, aby oni także poznali Chrystusa. Uczeni w Piśmie i faryzeusze przyszli na tę ucztę i szemrali do uczniów Jezusa: "Dlaczego z celnikami i grzesznikami jecie i pijecie? " (Łuk. 5:30). Spójrzmy, co im odpowiedział Chrystus: "Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzesznych. " (Łuk. 5:31-32).

Drugą rzeczą, którą Chrystus widział w tym człowieku, to wielki potencjał dobra. Faryzeusze i uczeni w Piśmie z pogardą odwracali się, gdy przechodzili obok punktu celnego, gdzie siedział Mateusz. Ale powiedziane jest, że Jezus przechodząc "ujrzał człowieka." Do chwili spotkania z Chrystusem na imię było mu Lewi, ale gdy podążył za Chrystusem, Pan przemianował go i nadał mu imię Mateusz. Przechodząc obok niego, Jezus nie widział Lewiego, ale widział człowieka imieniem Mateusz, widział go takim, jakim on będzie. Widział w nim dar Boży dla ludzkości, gdyż imię Mateusz oznacza - dar od Boga. Pomyślmy, jaki dar Boży mamy w Ewangelii, której autorem został Mateusz. Czy to nie jest dar od Boga?

Mój przyjacielu, być może całkowicie pogrążyłeś się w swoich obowiązkach. Poświęcasz całą swoją energię na to, co jest przemijające, na to, co Ciebie nie zadowala i nie przynosi pożytku innym. Mijają dni, miesiące i lata, a twoje życie pozostaje bez zmian, bez radości, bez Boga. Posłuchaj mnie, Chrystus przychodzi i woła: "Pójdź za mną". On już niejednokrotnie wzywał Ciebie, On widzi Twoją potrzebę zbawienia i odkupienia, i co więcej, widzi w Tobie potencjał dobra. On chce uczynić z Ciebie użyteczne narzędzie dla dobra ludzkości, dla zbawienia nieśmiertelnych dusz. A ty siedzisz szukając jak by zaspokoić pustkę w swojej duszy. Uczyń teraz pierwszy krok, podąż za Chrystusem jak Mateusz, a nie tylko otrzymasz dar wiecznego zbawienia, ale staniesz się darem Bożym dla ludzkości i ludzie będą błogosławić Boga za Ciebie.

O jedno co proszę Pana, to to, by życie moje nie przeszło na próżno. Pragnę, aby Pan w pełni wykorzystał moje życie i lata, które On mi daje, dla Swojej chwały i dla dobra dusz ludzkich. Dusza moja drży z radości, gdy myślę o Bożej miłości do grzesznego człowieka. Chciałbym aby wielu przyszło do tego cudownego źródła wody żywej - Jezusa Chrystusa i piło ją do tej pory, aż ugaszą pragnienie. Dzisiaj Chrystus mówi do Ciebie: Pójdź do Mnie, który jesteś spracowany i obciążony, a Ja ukoję duszę twoją. Spójrz, jak cudownie On wypełnił te słowa w życiu Mateusza, gdy podążył on za Chrystusem, stając się z przeklętego grzesznika, apostołem i autorem pierwszej Księgi Nowego Testamentu. On może również i Ciebie uczynić nowym stworzeniem, dać Ci cel w życiu, a przy tym samo życie. Pozwól Mu teraz dokonać Swoje święte dzieło w Twoim życiu, a będziesz szczęśliwym człowiekiem i życie Twoje będzie upływać z pożytkiem dla innych. 

Podsumowując, chciałbym prosić tych wszystkich, którzy pragną stanąć na stronę Chrystusa, aby uczynili teraz ten pierwszy krok wiary.

Zaprzeczenie wystarczalności Pisma Świętego w praktyce - Paul Washer


0 komentarze

Posted in

Ewangelista Filip.


W rozdziale 21 Dziejów po raz ostatni spotykamy się z ewangelistą Filipem. Minęło 20 lat między wydarzeniami opisanymi w rozdziale 8 Księgi Dziejów Apostolskich, które mówią o posłudze Filipa w Samarii a rozdziałem 21 w którym mówi się, że on przyjmuje w swoim domu apostoła Pawła wraz z towarzyszami podróży. O tym wydarzeniu Łukasz pisze tak: "przybyliśmy do Cezarei i weszliśmy do domu ewangelisty Filipa, który był jednym z siedmiu, i zatrzymaliśmy się u niego. A miał on cztery córki, dziewice, które prorokowały. " (Dzieje 21:8-9). 

Po raz pierwszy spotykamy się z Filipem w rozdziale 6 Dziejów. Tutaj jest powiedziane, że siedmiu mężczyzn godnych zaufania zostało wybranych do szczególnej posługi w Kościele. Od tych siedmiu wymagano, aby mieli dobre świadectwo, byli pełnieni Ducha Świętego i mądrości. Jednym z nich był Filip. Następnie w rozdziale 8 czytamy jak to wyniku wielkich prześladowań, które rozpoczęły się po ukamienowaniu Szczepana, gdy wszyscy członkowie zboru w Jerozolimie za wyjątkiem apostołów rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii, to Filip dotarł do Samarii, gdzie natychmiast zaczął głosić Chrystusa. Przypomnijmy, że w rezultacie jego posługi następuje wielkie przebudzenie w tym mieście. Mówi się, że "wielka radość zapanowała w tym mieście. " (Dzieje 8:8).
Dalej w tym samym rozdziale 8 mówi się o tym, jak Filip nagle na rozkaz anioła Pańskiego opuszcza Samarię i spotyka się z eunuchem na pustynnej drodze między Jerozolimą a Gazą i świadczy mu o Chrystusie. I więcej nic nie słyszymy o Filipie. Dopiero w rozdziale 21, dwadzieścia lat później spotykamy go w Cezarei i tutaj mówi się, że ma cztery córki dziewice, która miały dar proroctwa. Jak długo trwała posługa Filipa na tak dużą skalę jaką widzieliśmy w Samarii nie możemy powiedzieć, i ile lat był on wędrującym ewangelistą, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, ponieważ historia milczy na ten temat.

Jedno jest pewne, gdy spotykamy się z nim w rozdziale 21, widzimy, że jego posługa ogranicza się teraz do miejsca zamieszkania - do Cezarei. Zwróćmy uwagę, że tutaj większy nacisk kładzie się na prorocką posługę jego czterech córek, niż na jego posługę, tj. one są teraz bardziej widoczne i słyszane niż ojciec. Tak, skończyły się wielkie zgromadzenia, popularność czasów Samarii minęła, teraz lata niegdyś znanego ewangelisty upływają w spokoju w Cezarei. Był znanym, chwalonym, podziwianym, a teraz znajduje się w tle, nie jest już tak widoczny i trochę zapomniany. Jak boleśnie przeżywał Filip to doświadczenie, my nie możemy powiedzieć, gdyż w naszym tekście nie ma najmniejszej wzmianki jaki stał się w ostatnich latach swojego życia. Wydaje mi się, że jak to zostało powiedziane w Księdze proroka Jeremiasza, był on "jak drzewo zasadzone nad wodą, które nad potok zapuszcza swoje korzenie, nie boi się, gdy upał nadchodzi, lecz jego liść pozostaje zielony, i w roku posuchy się nie frasuje, i nie przestaje wydawać owocu. " (Jer. 17:8).

Wiele na przykład mówi nam to, że wszystkie jego cztery córki służyły Panu. Słowo Boże mówi: "Oto dzieci są darem Pana, czym strzały w ręku wojownika, tym synowie zrodzeni za młodu. " (Ps. 127:3-4). Możemy dodać i córki także. "Błogosławiony mąż, który napełnił nimi swój kołczan! Nie zawiedzie się, gdy będzie się rozprawiał z nieprzyjaciółmi w bramie. " (Ps.127:5). Tak, taki człowiek i w starości przynosi owoc, jest w pełni sił i świeżości – jak mówi Psalmista.

Filip przynosił bogaty owoc nie tylko we wczesnych latach swojej posługi, gdy poprzez jego świadectwo nawróciło się setki dusz, ale miał także w swoim domu radość widzieć, że jego dzieci służą Panu. On nie tylko był głosicielem i mówił o Chrystusie obcym, ale przede wszystkim w swoim domu nie zaniedbywał swoich dzieci, lecz wychował je w bojaźni Pańskiej i ukazał im drogę zbawienia. I zauważmy, że one z kolei zaczęły służyć swojemu Panu. Kochani, to wiele mówi o tym człowieku Bożym. Tam, w swoim domu, gdzie był najbardziej znany, pozostawił dobry przykład chrześcijańskiego życia i posługi. Gdyby jego kazania i jego świadectwa nie odpowiadały jego życiu, to mało prawdopodobne jest by jego dzieci podążały jego śladami. O, jak ważne jest, abyśmy my rodzice byli takimi przykładami. W końcu nasze dzieci są naszym odbiciem. One widzą nasze działania, nasze rozmowy i nasze zachowanie. Nasze życie musi być zgodne z naszym świadectwem.

Tak było z Filipem. Nie było w nim żadnych sprzeczności. Drodzy bracia i siostry pamiętajmy, że nie duże zgromadzenia, nie znaki, nie cuda, nie nasza popularność, a nawet sukcesy w zdobywaniu dusz dla Chrystusa nie są ostatecznym dowodem na to, że nasze życie duchowe jest harmonii z Bożym ideałem. Chwała Panu, że On zapewnia sukcesy i błogosławi nasze świadectwo widocznymi rezultatami i dlatego musimy dołożyć wszelkich starań, aby jak to jest możliwe w największym stopniu przyprowadzać dusze do Chrystusa.

Ale Bóg szuka czegoś więcej – szuka odbicia Swojego Syna w nas, Jego życia i Jego obrazu. To jest prawdziwe piękno – gdy stajemy się podobni do obrazu Syna Bożego. Pozostałe rzeczy muszą się kończyć. Jaki byśmy nie mieli dar od Boga, czy to dar Słowa, czy proroctwa, czy poznalibyśmy wszystkie tajemnice i mielibyśmy wiarę, która może przenosić góry, to wszystko z czasem dobiegnie końca. Pozostanie tylko jedno, ono jest wieczne, mieszka w nas - to Chrystusowy charakter i obraz Zbawiciela. Do tego my jesteśmy powołani. To jest dobro, do którego Bóg nas przeznaczył. Oto jak powiedziane jest o tym w Liście do Rzymian: "A wiemy, że wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga, [to jest] tych, którzy są powołani według postanowienia Boga. „ (Rzym. 8:28). A w następnym wersecie apostoł Paweł mówi w czym to dobro zwiera się: ”Tych bowiem, których on przedtem znał, [tych] też przeznaczył, aby stali się podobni do obrazu jego Syna ... „ W Filipie przy końcu jego życia po latach pełnych trudu, sukcesu i popularności, my widzimy w nim odbicie obrazu Zbawiciela, Pana Jezusa Chrystusa. Świecznik Filipa płonął jasno do samego końca. W nim żył Chrystus i On był Jego obrazem.

Aby poznać sekret takiego szlachetnego życia, które do starości pozostało owocne, było pełne sił i świeżości, to musimy zwrócić się ku początkowi życia duchowego Filipa i prześledzić, jak ono rosło i ukorzeniało się. Od samego początku widzimy, że był on człowiekiem pełnym Ducha. Są ludzie którzy są pełni goryczy, przekleństw, egoizmu, zazdrości, a pierwszą rzeczą którą czytamy o Filipie jest to, że był pełen wiary i Ducha Świętego. Cóż za wspaniały początek. To jest podstawowy fakt życia duchowego dziecka Bożego - być pełnym Ducha Świętego. Duch Święty daje mądrość i w całej posłudze Filipa widzimy tę mądrość, która jest w stanie rozpoznać wolę Bożą. Ona przenika i daje poznać, co jest dobrą, przyjemną i doskonałą wolą Boga. Apostoł Paweł mówi: "kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży. " (1Kor. 2:11). O jak bardzo potrzebujemy tej mądrości, jak niezbędna ona jest do rozsądnej i duchowej służby Bogu.

Ale nie wystarczy być tylko raz pełnym Ducha na początku naszego doświadczenia z Bogiem. Musimy stale przebywać w tym stanie i wzrastać w nim. A to jest możliwe tylko dzięki posłuszeństwu. Piotr mówi, że Ducha Świętego "Bóg daje tym, którzy są Mu posłuszni. " (Dzieje5:32). To posłuszeństwo Bogu przejawia się wyraźnie na każdym kroku u Filipa. Z powodu okoliczności niezależnych od niego, on podobnie jak inni wierzący był zmuszony opuścić Jerozolimę i udać się do Samarii. Nie zaczął jednak opłakiwać swojego losu, ale przypomniał sobie słowa Chrystusa, gdy Zbawiciel powiedział: "będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi. " (Dzieje 1:8). Dlatego gdy przybywa do Samarii, natychmiast zaczyna głosić o Królestwie Bożym i o imieniu Jezusa Chrystusa. Pamiętajmy, że on był Żydem, a Samarytanie byli uważani przez Żydów za nieczystych, za pogan. Ale Chrystus powiedział nam abyśmy nikogo nie uważali za nieczystego i wszystkim głosili dobrą nowinę, i Filip to czynił.

Dalej widzimy jak jego posłuszeństwo Bogu przejawia się w krytycznym dla niego momencie posługi. W czasie przebudzenia, gdy całe miasto jest poruszone jego słowami, Bóg poleca mu pozostawić Samarię i udać się na pustynię Gazy. Co, porzucić Samarię i udać się w te niewiarygodne miejsce, na pustynię, po co, co tam czynić? To byłoby całkowicie normalnym i logicznym sprzeciwem. Ale nic takiego nie usłyszymy z ust Filipa. Jeśliby było mu powiedziane by poszedł do jakiegoś gęsto zaludnionego miejsca, to byłoby jasne, ale na pustynię. Co dobrego z tego może wyniknąć? Tak, pod każdym względem było to niewiarygodne polecenie. Ale Filip był pewien, że Bóg polecił mu by udał się w to miejsce i on idzie. Znając Boży głos, on bez narzekania, bez wahania, usłuchał wezwania.

To posłuszeństwo Filipa jest szczególnie cenne, ponieważ przejawia się w najbardziej dziwnych i niewiarygodnych okolicznościach. Czy chodzi o jedną duszę, czy o setki - Filip zawsze jest gotów. Oto jestem Panie, poślij mnie. Taka była gotowość Filipa, aby czynić wszystko, co Bóg mu nakazuje. Filip był elastyczny w odniesieniu do Ducha Świętego. To była cecha, którą sam Duch Święty rozwinął w nim. Aby być posłusznym Bogu w najdrobniejszych szczegółach, konieczne jest bycie plastycznym w rękach Boga. Taki był Filip. Przyzwyczailiśmy się sądzić, że osoba o elastycznym charakterze jest niewiarygodna, nie jest stanowcza w swoim postępowaniu, łatwo poddaje się każdemu "podmuchowi wiatru." Ale na pewno nie można tego powiedzieć o Filipie. Odwrotnie. Był zdecydowany, niezachwiany w swoim posłuszeństwie Bogu, w swoim zamiarze postępowania tylko zgodnie ze wskazaniem Bożym. I aby być takim człowiekiem on musiał być elastyczny w rękach Bożych. Było to jedna z oznak tego, że Filip był naprawdę pełen Ducha Świętego. O, jak ważne jest być tak posłusznym Bogu.

Ale tu mimowolnie pojawia się następujące pytanie: aby być posłusznym Bogu muszę znać Boży głos? Jak ja mogę wiedzieć, co mówi Bóg? Czy mogę dokładnie wiedzieć, co mówi Duch Święty, a nie jakiś inny głos? Jestem w pełni przekonany, że każdemu kto szczerze pragnie poznać wolę Bożą, Bóg ją wskaże. Jednego możemy być absolutnie pewni, mianowicie, że Duch Święty nigdy nie powie nam, abyśmy czynili to, co nie jest zgodne z jasnym nauczaniem Słowa Bożego. Dlatego musimy znać Pismo Święte, badać je i przebywać w nim dzień i noc. A więc aby znać głos Boży, muszę poznać Jego Słowo. W tym tkwi właśnie ta mądrość. Bóg dał nam źródło, z którego powinniśmy czerpać tę mądrość. Źródłem tym jest Słowo Boże - Biblia. Umysł i serce Filipa zostały nasycone Pismem Świętym. Z każdą stroną Biblii był on obeznany.

Mój bracie i siostro, jeśli chcesz być mądry, nie mówię o mądrości tego świata, ale o mądrości, która jest z góry, to studiuj Biblię. Błogosławiony i mądry jest człowiek, który ma upodobanie w prawie Pana, nad Prawem Jego rozmyśla dniem i nocą. On będzie znał głos Boży i Jego wolę.
Tak, im lepiej znamy Słowo Boże, tym bardziej Duch Święty może nas nauczać i prowadzić. Nie powinniśmy czytać i studiować Biblię tylko wyrywkowo, ale całościowo. Im bardziej poznamy całą Biblię, tym łatwiej będziemy mogli rozpoznać głos Boży.

Ale można znać Biblię na pamięć, rozumieć jej nauczanie i wszystkie doktryny które są w niej zawarte, ale jeśli nie znamy jej Autora, jaki jest nam z tego pożytek. Filip znał Tego o Którym mówił. Przypomnijmy to zdarzenie, gdy Filip przyłączył się do wozu i ujrzawszy eunucha czytającego Księgę proroka Izajasza zapytał go: "Czy rozumiesz, co czytasz? " (Dzieje 8:30). Eunuch, mimo że był człowiekiem inteligentnym, dostojnikiem królowej etiopskiej, to nie rozumiał tego, co czytał. Dlaczego Filip mógł mu wyjaśnić Pismo? Właśnie to miejsce, które czytał eunuch. Ponieważ osobiście znał Tego, o Którym mówiło się w tym fragmencie Pisma. Zauważmy, co jest powiedziane: "zwiastował mu dobrą nowinę o Jezusie, począwszy od tego ustępu Pisma. " (Dzieje 8:35). Tak, Jezus Chrystus jest kluczem odkrywającym całą Biblię. Zdolność rozumienia Słowa Bożego zależy od naszych osobistych relacji z Jezusem Chrystusem. Gdy On jest przedmiotem naszej miłości, wtedy Biblia staje się dla nas otwartą i jasną Księgą i nie będziemy mylić głos Boży z innymi.

Gdy Chrystus staje dla nas Alfą i Omegą, Pierwszym i Ostatnim, jest w centrum naszego życia, to wszelkiego rodzaju strata, rozczarowanie, starość, choroba, ciężkie próby nie będą w stanie ugasić nasz świecznik. Wręcz przeciwnie, wszystko to przyczyni się dla naszego dobra, to jest do odbicia obrazu Chrystusa w nas.

Mój przyjacielu, czy znasz Chrystusa o którym świadczy całe Pismo? Czy przyjąłeś Go jako swojego osobistego Zbawiciela? Jeśli nie, to teraz możesz pojednać się z Bogiem. Jeśli nie przyszedłeś do Jezusa Chrystusa, to nadal żyjesz w grzechu i przeciwstawiasz się Bogu. Postąp mądrze i oddaj swe serce Chrystusowi, ukorz się przed Nim. Filip uczynił to i nigdy żałował, że wiernie służył swojemu Zbawicielowi aż do końca. Jak cudownie jest widzieć dziecko Boże wychwalające swojego Zbawiciela przy końcu swojego życia. Mój przyjacielu, Pan mówi do wszystkich: "Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. " (Mat. 11:28). Nasz cudowny Pan nas miłuje i wszystkich pragnie zbawić. Przyjdź więc do Niego bez zwłoki.
Niech Bóg pomoże Ci uczynić to teraz.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.