RSS

On przyszedł zbawić zgubionych.


„Bo Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. ” (Łuk. 19:10).                               Tymi słowami Jezus Chrystus ogłosił cel swojego przyjścia na Ziemię: przyszedł, aby odszukać i zbawić zgubionych. Te słowa wypowiedział zaraz po tym, jak znalazł i zbawił jedną z takich zgubionych dusz. Tą zgubioną duszą był niejaki Zacheusz, zwierzchnik celników. Zajmował on wysokie stanowisko w administracji rzymskiej i był odpowiedzialny za zbieranie podatków na rzecz Cesarstwa Rzymskiego. Poborcy podatkowi byli na ogół Żydami, ale pracowali dla Rzymu, dla najeźdźców swojego kraju. Dlatego poborców podatkowych uważano za zdrajców i kolaborantów.

I właśnie takiego grzesznika znalazł Jezus przechodząc przez Jerycho, miasto, w którym mieszkał Zacheusz. W mieście błyskawicznie rozeszła się pogłoska, że ​​przyszedł Jezus z Nazaretu, a Zacheusz od tak dawna marzył o tym, by Go ujrzeć. Jakie mam szczęście, pomyślał, w końcu sam Go ujrzę i zrozumiem, Kim jest ten człowiek! Wokół zgromadził się już ogromny tłum. Zacheusz miał jednak problem: był człowiekiem niskiego wzrostu, a Jezusa otaczało wielkie mnóstwo ludzi. Jak mogę dostrzec tego człowieka w tym wielkim tłumie? Wspiął się więc na drzewo figowca, obok którego miał przechodzić Jezus.

Czym kierował się Zacheusz, pragnąc ujrzeć Chrystusa? Uważam, że w myślach nie miał najmniejszego śladu skruchy i wyznania swoich grzechów Zbawicielowi, a także pragnienia stać się nowym człowiekiem. Kierowała nim zapewne zwykła ciekawość. Tak naprawdę to nie Zacheusz szukał Jezusa, ale Chrystus go odnalazł. Idąc do Jerozolimy, gdzie miał dokonać odkupienia rodu ludzkiego, Jezus przechodzi przez Jerycho i odnajduje zgubioną duszę, którą przyszedł zbawić.                                                                                                                W Ewangelii Łukasza czytamy: „A gdy Jezus przyszedł na to miejsce, (to znaczy pod drzewo figowe, na którym siedział Zacheusz) spojrzał w górę, zobaczył go i powiedział: Zacheuszu, zejdź szybko, bo dziś muszę zatrzymać się w twoim domu. I zszedł szybko, i przyjął go z radością. A widząc to, wszyscy szemrali, mówiąc: Do człowieka grzesznego przybył w gościnę. Zacheusz zaś stanął i rzekł do Pana: Panie, oto połowę majątku mojego daję ubogim, a jeśli na kim co wymusiłem, jestem gotów oddać w czwórnasób. A Jezus rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem domu tego, ponieważ i on jest synem Abrahamowym. Bo Syn Człowieczy przyszedł, aby szukać i zbawić to, co zginęło. ” (Łuk. 19: 5-10).

Wiele można by powiedzieć o tym człowieku, ale Chrystus powiedział o nim najważniejszą rzecz: Zacheusz był człowiekiem zgubionym! W tym stwierdzeniu widzimy jego prawdziwy stan. Dlatego, aby zrozumieć cel przyjścia Chrystusa na tę Ziemię, musimy jasno zrozumieć znaczenie słowa „zgubiony”, gdyż to słowo odnosi się do każdego z nas. Zgubiony nie oznacza zagubienia, nie, człowiek zgubiony w swoim stanie jest bezużyteczny dla Boga.

Może to słowo zilustruję przykładem. Mam zegar ścienny, który ma w moich oczach szczególną wartość sentymentalną, ale w nim dawno już pękła napędzająca go sprężyna. Choć cenię go, jest już dla mnie bezużyteczny, nie spełnia przypisanej mu funkcji.               Takim właśnie był Zacheusz. Dla Boga on był bardzo cenny, jak każda dusza, ale niestety bezużyteczny. Nie spełniał funkcji wyznaczonej mu przez Boga. On był rozdartym, zgubionym, utraconym człowiekiem. Na podstawie Biblii możemy powiedzieć, że cała ludzkość znajduje się w takiej samej smutnej sytuacji. Wszyscy bowiem zgrzeszyliśmy i pozbawieni jesteśmy chwały Bożej. Człowiek, będąc z natury grzesznikiem, nie może sam siebie naprawić, bez względu na to, jak bardzo by się starał. Bóg, widząc ten nasz beznadziejny stan zgubionych grzeszników, zmiłował się nad nami i sam zapewnił nam zbawienie przez Swojego Syna Jezusa Chrystusa. Takie jest znaczenie tych wspaniałych słów: „Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. ”

Jakie miłosierdzie okazał nam Bóg, aby z nas, bezużytecznych grzeszników uczynić pożytecznych sług dla Boga! Sam Bóg podjął inicjatywę, aby zbawić każdego z nas. On umiłował nas, niegodnych, utraconych i zgubionych, aby odnowić nas i uczynić użytecznymi. W tym celu Jezus przyszedł do Jerycha, aby odnaleźć takiego grzesznika jak Zacheusz. Ten grzesznik chciał tylko ujrzeć Jezusa, a Jezus przyszedł, aby go zbawić.

Ta miłość Jezusa do grzesznika sprawiła, że ​​przyszedł do tego drzewa figowego. To jest miłość Boga do każdego z nas. Miłość przejmuje inicjatywę i każe Zbawicielowi udać się, by zbawić go. I dalej czytamy: „A gdy Jezus przybył na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź śpiesznie, gdyż dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. ” (Łuk. 19:5).

On też mówi do Ciebie osobiście przyjacielu, tak jak zwrócił się do Zacheusza: „dzisiaj muszę zatrzymać się w twoim domu!” To bardzo ważna chwila dla duszy każdego człowieka, gdy nie można się wahać, gdy trzeba naprawdę jak najszybciej podjąć decyzję. Nie mów jutro, ani nawet później, tylko dzisiaj! Gdy usłyszysz wezwanie Boga, to jest to Twoja godzina. Ona może się nigdy więcej nie powtórzyć. Wiedz, że Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje.

Zacheusz zdał sobie sprawę, że to była jego chwila. „I zszedł szybko i przyjął Go z radością. ” (Łuk. 19:6). Wcześniej on nie znał tej radości. Tak, miał wszystko: bogactwo, zdrowie, prawdopodobnie piękny dom, ale to wszystko nie sprawiało mu radości, był niewolnikiem grzechu, był zgubionym grzesznikiem. Teraz jest szczęśliwy! Wszystko w nim się zmieniło. Gdy Chrystus przebacza nam nasze grzechy, daje nam życie i radość i wtedy wszystko się zmienia.

Spójrzmy, co Zacheusz mówi w obecności ludzi, którzy to szemrali, że Pan przyszedł w gościnę do grzesznego człowieka. A przecież byli to ludzie religijni, oni znali religię, ale nie mieli życia Bożego. On mówi: „Panie, oto połowę majątku mojego daję ubogim, a jeśli na kim co wymusiłem, jestem gotów oddać w czwórnasób. ” Tylko łaska Boża może dokonać takiej przemiany! „I powiedział Jezus do niego: Dziś zbawienie przyszło do tego domu…” (Łuk. 19:8-9).

Drogi przyjacielu, dzisiaj Chrystus kieruje te słowa do Ciebie: „dziś muszę zatrzymać się w twoim domu. Dziś jest dzień Twojego zbawienia, wpuść Tego, który stoi u drzwi Twojego serca i mówi: „Oto stoję u drzwi i pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wejdę do niego i spożyję z nim wieczerzę, a on ze mną. ” (Obj. 3:20). Odpowiedz póki jest czas i On Cię wzywa, a wtedy usłyszysz Jego kochający i łagodny głos, który powie Ci: „Dziś zbawienie stało się udziałem domu tego. ” Te słowa skierowane są do Ciebie od samego Pana. Amen.

 

Poznanie woli Boga.


 Z rozmów i z własnego doświadczenia wnioskuję, że w przypadku wierzących większość czasu trzeba poświęcić, aby móc poznać wolę Bożą. I zauważyłem, że dla jednych wiąże się to z podjęciem większych decyzji, dla drugich mniejszych. Widać też, że istnieje wiele różnych postaw wobec poznania woli Bożej. Niektórzy boją się poznać wolę Bożą, bo myślą, że będzie to dla nich wiązało się z dużymi trudnościami. Inni uważają, że jest to osobliwa tajemnica, którą oni muszą rozwiązać i dlatego jest to bardzo trudne pytanie. Jeszcze inni doświadczają radości z faktu, że mogą poznać wolę Bożą, zdając sobie sprawę, że Pan ma wobec nich tylko dobre intencje.

Chciałbym powiedzieć, że poznanie woli Bożej wcale nie jest takie trudne i kłopotliwe, jak nam się to zwykle wydaje. Bóg naprawdę chce, abyśmy poznali Jego wolę i bierze na Siebie odpowiedzialność za objawienie jej nam. W Psalmie 32 czytamy: „Pouczę ciebie i wskażę ci drogę, którą masz iść; Będę ci służył radą, a oko moje spocznie na tobie. ” (Ps. 32:8). Nam pozostaje tylko słuchać i być posłusznymi. Znajdować się w doskonałej pewności co do woli Bożej jest najwyższą radością. Jeśli kierujemy się wolą Bożą, możemy być pewni Jego mocy, Jego obecności i tego, że Jego obietnica działa dla naszego dobra.

W związku z tym, że poznanie woli Bożej jest tak ważną częścią życia chrześcijanina, chciałbym skupić się na kilku prawdach dotyczących tego tematu. Pragnę zatem przedstawić drodzy przyjaciele prawdy o poznaniu woli Bożej, które potwierdziły się w moim życiu, gdyż one pomogą zrozumieć podstawowe zasady dotyczące woli Bożej. Dlatego chciałbym podzielić się doświadczeniami dotyczącymi poznania woli Bożej. Chcę przedstawić również kilka ważnych zasad w nadziei, że pomogą one w waszym życiu. Wiele z tego, co chcę Ci powiedzieć, nie jest nowe. Jestem pewien, że pomogą one wybrać właściwy kierunek.

Często słyszymy od niektórych chrześcijan, że powinniśmy po prostu modlić się i czekać, a Bóg wskaże nam naszą drogę. Ale zazwyczaj zawsze pojawia się wtedy pytanie: no właśnie, ale jak mam się modlić i gdzie powinna być skierowana moja modlitwa? Pod tym bardzo trudnym pytaniem kryło się drugie: jak mogę poznać wolę Bożą, gdy ona mi się objawi? Zauważyłem na przykład, że przed nami może być wiele otwartych drzwi i że wierzcie mi, szatan potrafi też zamykać i otwierać drzwi. Zacząłem więc podążać za Pismem, aby dowiedzieć się, w jaki sposób mężowie Boży poznawali wolę Boga i jak się o nią modlili. Odkryłem, że w każdym takim biblijnym przykładzie zawsze tkwiły pewne prawdy i zasady. Pozwólcie, że podzielę się z wami niektórymi z nich.

Po pierwsze, musimy naprawdę pragnąć woli Bożej i być gotowi bez względu na wszystko spełnić ją, gdy tylko stanie się ona dla nas jasna. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest to, co napisane jest w Liście do Rzymian w rozdziale 12, w pierwszych dwóch wersetach: „Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza. A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe. ” Teraz więc bardziej niż cokolwiek innego chcę wiedzieć, jaka jest Jego dobra, miła i doskonała wola względem mnie, ale za to muszę Mu oddać całe swoje życie. A to oznacza - powierzenie Mu wszystkich moich relacji, doświadczeń, zmartwień, czasu, mojej przyszłości, wszystkiego, co dotyczy mojego życia.

Dobry przykład takiego pragnienia poznania woli Bożej i chęci jej wypełnienia znajdujemy w Księdze Rodzaju w rozdziale 22. Tu mówi się o Abrahamie, który był gotów wypełnić wszystkie polecenia Boże. Słysząc, co Bóg powiedział, nie zadawał żadnych pytań, ale po prostu był Mu posłuszny. Całkowicie przeciwny przykład znajdujemy w Księdze Jeremiasza, w rozdziale 42. Czytamy tam, że lud Izraela chciał poznać wolę Bożą. W tym celu oni przyszli do proroka Jeremiasza, aby dowiedzieć się, czego Bóg od nich oczekuje. Powiedzieli, że są gotowi uczynić wszystko, co im Bóg nakaże. Jednak po tym, jak Jeremiasz objawił im wolę Bożą, oni odmówili posłuszeństwa. Zdecydowali już w swoich sercach, co chcą zrobić i teraz mieli nadzieję, że Pan zaakceptuje ich zamiary, ale tak się nie stało. Wychodzi na to, że nie chcieli poznać woli Bożej, chociaż mówili, że chcą.

Drugą rzeczą, jaką zauważyłem, jest to, że musimy wierzyć, że Bóg ma określony plan odnośnie naszego życia i że nam go objawi. Jeremiasz w rozdziale 29, w wersecie 11 mówi: „Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. ” Zasadniczo Bóg chce nam objawić swój plan i obiecuje wziąć na Siebie odpowiedzialność za jego realizację. Jest to jasno wyrażone w Psalmie 32 w wersecie 8: „Pouczę ciebie i wskażę ci drogę, którą masz iść; Będę ci służył radą, a oko moje spocznie na tobie. ” Widzimy więc w Piśmie Świętym, że zanim będziemy oczekiwać objawienia na jutro, musimy wypełnić dzisiaj to, co jest już nam znane. Jak Bóg może oczekiwać, że będziemy posłuszni Jego planowi w przyszłości, jeśli odmówimy uczynienia tego, co już nam jasno powiedział w Piśmie Świętym.                                                 Często gubimy się w szukaniu woli Bożej tylko dlatego, że nie postępujemy zgodnie z Jego Słowem. Posłuszeństwo poznanej już Jego woli jest warunkiem dalszego objawienia nam dalszej Jego woli. Jeśli postępujemy zgodnie z tymi trzema zasadami, tj. ufamy Bogu, wypełniamy Jego wolę już nam objawioną, a nasze serce jest neutralne, tj. nie skłania się ani na lewo, ani na prawo, ale całkowicie otwarte jest na to, co On nam powie, wówczas pojawia się przed nami kolejne pytanie: skąd mam wiedzieć, że to jest głos Boga lub, że taka jest wola Boża, gdy się mi objawia?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, ponownie sięgnąłem do Biblii i znalazłem cztery główne znaki, które mogą pomóc określić i poznać wolę Bożą. Pierwszy z nich, to Słowo Boże. Psalm 119, werset 105 mówi: „Słowo twoje jest pochodnią nogom moim i światłością ścieżkom moim. ” W 2 Liście do Tymoteusza, rozdział 3, w wersetach 16 i 17 czytamy: „Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany. ”                                                                                 Najczęściej Bożych pouczeń doświadczałem poprzez Słowo, poprzez dobrze znane zasady, przykłady mężczyzn i kobiet w Piśmie Świętym, czasem poprzez pewne wersety, które dokładnie pasowały do obszaru moich decyzji. Często Słowo Boże wskazuje priorytet w moim życiu. Czasami objawia mi jakąś potrzebę, obecny czas w moim życiu i jaka jest wola Boża, aby zaspokoić tę potrzebę. Bóg może mówić do nas bardzo konkretnie przez swoje Słowo i odkryłem, że najczęściej przemawia do mnie przez ten fragment Biblii, który właśnie czytam.

Kolejną wskazówką jest sytuacja, w której aktualnie się znajduję, lub która przywiodła mnie do tego punktu, lub która będzie miały wpływ na moją przyszłość. Innymi słowy, okoliczności z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, które będą miały na mnie wpływ.    W życiu apostoła Pawła, a także w życiu króla Dawida, o którym czytamy w Starym Testamencie, widzimy wiele tego przykładów. Przed podjęciem ważnej decyzji często robię listę wszystkich widocznych okoliczności i modlę się o nie, aby ujrzeć je z Bożego punktu widzenia. Często w modlitwie powtarzam Psalm 25, wersety 4 i 5, gdzie jest napisane: „Panie, wskaż mi drogi swoje, Ścieżek swoich naucz mnie! Prowadź mnie w prawdzie swojej i nauczaj mnie. Ty bowiem jesteś Bogiem zbawienia mego, Ciebie tęsknie wyglądam codziennie! ” Gdy modlę się o moją sytuację, Bóg często objawia mi, które z nich są ważne, a które są priorytetem. Słowo Boże pomaga mi spojrzeć z Bożej perspektywy i ujrzeć, co jest najważniejsze.

Czasem dzielę okoliczności na dwie kategorie - pozytywne i negatywne. Dzięki temu procesowi mogę dowiedzieć się, które drzwi są dla mnie otwarte, a które zamknięte.   Trzecią wskazówką są rady ludzi oddanych Bogu. W Księdze Przysłów znajdujemy kilka wersetów potwierdzających tę prawdę. Na przykład w rozdziale 19 wersecie 20 czytamy: „Słuchaj rady i przyjmij karcenie, abyś w przyszłości był mądry. Następnie rozdział 15, werset 22 mówi: „Gdzie nie ma narady, nie udają się zamysły; lecz gdzie jest wielu doradców, tam jest powodzenie. ” W wersecie 17, rozdziału 27: „Żelazo ostrzy się żelazem, a zachowanie swojego bliźniego wygładza człowiek. ” Z doświadczenia mogę powiedzieć, że dobre rady pomagają mi myśleć bardziej obiektywnie. Pomagają mi w nowych okolicznościach, a także pomagają mi spojrzeć na sprawy z innej perspektywy.

Ostatnią ważną wskazówką, którą również znalazłem w Piśmie Świętym, jest pokój Boży. W 4 rozdziale Listu do Filipian czytamy: „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. ” Prorok Izajasz mówi w rozdziale 26 w wersecie 3: „Temu, którego umysł jest stały, zachowujesz pokój, pokój mówię; bo tobie zaufał. ” Izajasz mówi o tym wewnętrznym pokoju, który może pochodzić tylko od Boga. Ten pokój zapanuje w naszym sercu, jeśli pójdziemy we właściwym kierunku. On - ten pokój jest z nami, gdy podejmujemy właściwe decyzje i gdy spełniamy Jego wolę. Nie zawsze to rozumiemy, ale tak jest.                                  Należy zauważyć, że sumienie silnie wpływa na nasz wewnętrzny pokój. Duch Pana działa poprzez nasze sumienie, aby pokazać nam, co jest dobre, a co nie, i musimy być Mu posłuszni. Dlatego Paweł wzywa nas, abyśmy „zachowali wiarę i dobre sumienie, które pewni ludzie odrzucili i stali się rozbitkami w wierze. ” - jak stwierdza w 1 Liście do Tymoteusza w 1 rozdziale, 19 wersecie.

Ale jak praktycznie wykorzystać te cztery wskazówki? Zazwyczaj nie używamy ich tego samego dnia, ale dzieje się to w określonym przedziale czasu. Gdy mam podjąć jakąś ważną decyzję, wtedy biorę pod uwagę wszystkie te cztery wskazówki i patrzę, jak w danym przypadku one są ze sobą zgodne lub jedna potwierdza drugą. Na przykład, co Słowo Boże mówi o tych okolicznościach, które uważam za ważne. Czy rada, którą otrzymałem, pasuje do tych okoliczności i do tego, co mówi Słowo Boże. Modlę się o te wskazówki i modlę się tak długo, dopóki Bóg je nie połączy i nie objawi mi Swoją wolę całkiem jasno. Czasami ten proces trwa długo, ale czekam, aż zobaczę, że wszystkie te zalecenia się zgadzają i mam pokój w moim sercu.

Tutaj muszę powiedzieć, że Słowo Boże i pokój Boży muszą być zgodne z każdą decyzją, ale zdarzały się przypadki, gdy rady i okoliczności nie były zgodne. I tak w tych przypadkach, gdy okoliczności i rady nie do końca były zgodne, a niektóre z nich były nadal poprawne, gdy przedstawiałem je Panu, On pomógł mi odróżnić, to co ważne od tego, co drugorzędne. Ale ani jedna okoliczność ani rada nie powinny być sprzeczne ze Słowem Bożym, a ponadto Jego pokój powinien być zawsze obecny.

Mam nadzieję, że te wskazówki będą każdemu pomocne. Powtórzę więc te punkty jeszcze raz. Oto trzy prawdy, które są niezbędne do poznania woli Bożej.                                                 Po pierwsze, musimy znać wolę Bożą i być gotowi ją wypełnić, bez względu na to, ile nas by to nie kosztowało. Po drugie, musimy wierzyć, że Bóg ma doskonały plan na nasze życie i że On chce nam go objawić, a po trzecie, musimy być dzisiaj, tj. obecnie posłuszni Jego woli, którą znamy. Wtedy zrozumiemy Jego wolę na przyszłość.

Przyjrzeliśmy się czterem wskazówkom, które pomogą nam poznać wolę Bożą. Pierwsza wskazówka - to Słowo Boże. Słowo Boże nie może być naruszone. Druga - to okoliczności z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, które wpływają na nas. Trzecią wskazówką są rady oddanych mężów Bożych i wreszcie pokój, który otrzymujemy od Boga, jeśli znajdujemy się w centrum Jego woli. Pamiętajmy, że w jakimkolwiek potwierdzeniu woli Bożej w żadnym wypadku nie może być naruszone Słowo Boże i Jego pokój.

W jaki sposób możemy zastosować te biblijne prawdy w naszym życiu? Być może znajdujesz się teraz przyjacielu w sytuacji, w której chcesz poznać wolę Bożą. Zastosuj te cztery wskazówki. To nie musi być duża decyzja na przyszłość, może być mała, ale codzienna decyzja. A jeśli nie musisz podejmować w tej chwili żadnej decyzji, pozwól, że dam Ci radę. Jeśli masz Stary Testament, poświęć trochę czasu na modlitewne przeczytanie Psalmu 139, zwłaszcza ostatnich 2 wersetów, gdzie jest napisane: „Badaj mnie, Boże, i poznaj serce moje, Doświadcz mnie i poznaj myśli moje! I zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady, A prowadź mnie drogą odwieczną! ”                                                                             Poproś Pana, aby pokazał Ci ten lub inny obszar Twojego życia, w którym być może nie postępujesz zgodnie z Jego wolą, ponieważ nie wiesz, jaka jest Jego wola. Być może nigdy nie myślałeś o proszeniu Boga o przewodnictwo w swoich działaniach. Wiedz, że Bóg jest tak samo zainteresowany Twoimi najmniejszymi decyzjami, jak i tymi dużymi.                         Pójdź za przykładem Dawida i proś Pana, aby już teraz objawił Swoją wolę w jakiejś konkretnej dziedzinie Twojego życia. Ważną rzeczą w każdym dziele jest to, abyśmy jako wierzący, jako chrześcijanie, mogli śmiało powiedzieć, że Bóg jest po naszej stronie. A najważniejsze dla nas jest - żyć zgodnie z Jego wolą.

A jeśli jesteś przyjacielu tym, który jeszcze nie poznał, jak dobry jest nasz Bóg, nie masz pewności, że jesteś dzieckiem Bożym, to mogę Cię zapewnić na podstawie Słowa Bożego, że Bóg chce Twojego zbawienia. Jego wolą jest, aby nikt nie zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. Przyjmij teraz Jego dar zbawienia, jeśli jeszcze tego nie uczyniłeś, bo taka jest wola Boża względem Ciebie. Amen.

Pisma Święte świadczą o Nim.


 Jako podstawę dzisiejszego rozważania wezmę wersety 39 i 40 z piątego rozdziału Ewangelii Jana. Te słowa zostały wypowiedziane przez Jezusa Chrystusa do przywódców żydowskich i brzmią one tak: „Badacie Pisma; sądzicie bowiem, że w nich macie życie wieczne, a one dają świadectwo o mnie. A jednak nie chcecie przyjść do mnie, aby mieć życie. " W tym rozdziale czytamy o tym, jak Chrystus przywodzi cały rząd świadków potwierdzających Jego boskie pochodzenie. On przypomniał tym, którzy kwestionowali Jego boskość, świadectwo które złożył o Nim Jan Chrzciciel. Następnie wskazał im na świadectwo Ojca Niebieskiego. Dalej wskazał na dzieła dokonane przez Siebie i ostatnim świadectwem, jakie im przywodzi, jest Pismo Święte. Ono składa świadectwo o Mnie - mówi im.

Jako ostatnie świadectwo Chrystus przywiódł Pismo, ponieważ ci ludzie, z którymi miał do czynienie, słynęli ze znajomości Pisma Świętego. Oni w dużej części znali Pismo na pamięć, stale go cytowali oraz regularnie i uważnie studiowali. Dlatego jeśli nie chcieli przyjąć na dowód boskości innych świadków przywiedzionych przez Chrystusa, to tego świadectwa nie mogli odrzucić. W końcu byli największymi znawcami Starego Testamentu. Oni byli dumni z tej wiedzy i chwalili się takim oddaniem Pismu Świętemu. Dlatego Chrystus przypomina im, że Pisma Święte, które studiowali i dzięki którym mieli nadzieję otrzymać życie wieczne, od początku do końca mówiły o Nim.

Niektórzy rozumieją ten fragment Ewangelii w ten sposób, że Chrystus mówi im, aby badali Pismo Święte, a jeśli będą to czynić, to odnajdą Go w nich. Oczywiście z jednej strony tak jest, ale nie o tym mówi im Pan. Jezus po prostu potwierdza fakt, że oni naprawdę studiowali Pisma Święte. Co więcej, Jego słowa wskazują, że czynili to w konkretnym celu - aby znaleźć życie wieczne. A jednak go nie znaleźli. A powód był taki, że nie rozpoznali w Jezusie Chrystusie, Tego, o którym mówi całe Pismo.

Jak to było możliwe, że byli tak ślepi? Co właściwie mówią nam te słowa Chrystusa? One mówią nam prosto i jasno, że samo studiowanie Pisma Świętego nie wystarczy i że ci ludzie byli tego dowodem. Oni szczegółowo badali Pisma Święte i mimo to Chrystusa stojącego pośród nich i przemawiającego do nich nie poznali, nie wiedzieli, że całe Pismo od początku do końca mówi o Nim.

Biblia to niezwykła Księga. Ona od pierwszej do ostatniej strony objawia nam Syna Bożego. Jezus Chrystus jest centralną postacią tej Księgi, a mimo to, jak byśmy dokładnie nie studiowali Biblię, nie ujrzymy w niej żywego Chrystusa bez objawienia. Aby odkryć Chrystusa w Piśmie Świętym potrzebne jest szczególne objawienie z góry i tylko Duch Święty może nam je dać. On objawi nam Chrystusa, usunie zasłonę z naszych oczu. A gdy to się stanie, odnajdziemy Go na każdej stronicy Biblii.

I właśnie tego brakowało uczonym w Piśmie. Spójrzmy, co mówi im Chrystus: „A jednak nie chcecie przyjść do mnie, aby mieć życie. " (Jana 5:40). Tak, Chrystus uleczyłby ich ślepotę, gdyby zwrócili się do Niego. Ale oni tego nie chcieli i to był ich błąd.

Drodzy przyjaciele, to odnosi się do każdego z nas. Samo czytanie, a nawet studiowanie Biblii nie gwarantuje, że odnajdziemy Chrystusa. To dawane jest nam jedynie przez objawienie z góry. Wtedy ta zasłona zostaje zdjęta z naszych oczu. I co zauważymy? Odkryjemy, że Słowo Boże - Biblia pulsuje życiem, że jest Księgą bardzo niezwykłą. Ona jest nie tylko Słowem, ale żywą Osobą - Jezusem Chrystusem. Zbawiciel powiedział: „Słowa, które ja wam mówię, są duchem i są życiem. " (Jana 6:63). Jeśli Biblia jest pozbawiona Osoby Jezusa Chrystusa, jest martwą literą. Wtedy ona staje się zwykła książką. Ale gdy ujrzymy w niej żywego Jezusa, Syna Bożego, wtedy ona staje się Księgą życia. Ona stanie się dla nas żywą Osobą, a to może się stać tylko przez objawienie dane nam przez Ducha Świętego.

Weźmy na przykład Jana Chrzciciela. Został on posłany przez Boga jako zwiastun Mesjasza i mówił: „Idzie za mną mocniejszy niż ja, któremu nie jestem godzien, schyliwszy się, rozwiązać rzemyka u sandałów jego. Ja chrzciłem was wodą, On zaś będzie chrzcił was Duchem Świętym. " (Mar. 1:7-8).                                                                                                      Schylać się i rozwiązywać rzemyki u sandałów było bardzo upokarzającym aktem. W czasach rzymskich czynili to tylko niewolnicy. Gdy pan wracał do domu, pierwszą rzeczą, jaką czynił niewolnik, to schylał się i rozwiązywał rzemyki butów pana. Jan Chrzciciel chciał przez to powiedzieć, że jest zwykłym niewolnikiem w porównaniu z tym, który po nim idzie. Jednocześnie Jan nie wiedział, że jest właśnie zwiastunem Jezusa. Sam Jan mówi: „A ja go nie znałem. " (Jana 1:33). I spójrzmy, co dalej „ale ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Na kogo ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego na nim, to jest ten, który chrzci Duchem Świętym. " I zwróćmy uwagę na to, co mówi zaraz po tym. A ja widziałem to i złożyłem świadectwo, że ten jest Synem Bożym. " (Jana 1:34).

Według ciała Jan był krewnym Jezusa. Znali się od dzieciństwa, a mimo to Jan nie wiedział, kim naprawdę jest Jezus Chrystus. Nie wiedział, że On jest Mesjaszem i Synem Bożym, dopóki Duch Święty nie objawił mu tego faktu. Dopiero wtedy, gdy Duch Święty zstąpił na Jezusa po chrzcie w Jordanie, on poznał, że to jest Syn Boży, ale nie wcześniej. Tak, ludzie żyli z Jezusem, widywali Go codziennie, słyszeli Jego nauki, byli świadkami Jego cudów, a jednak Go nie poznali.

Drodzy przyjaciele, tylko wtedy, gdy Duch Boży otworzy nasze wewnętrzne oczy, my ujrzymy, że Jezus jest centralną postacią Biblii, że jest Synem Bożym i wtedy Biblia stanie się dla nas żywą Księgą, ponieważ „Duch jest tym, który ożywia, ciało nic nie pomaga. " (Jana 6:63). A apostoł Paweł mówi w swoim 2 Liście do Koryntian: „litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia. " (2Kor. 3:6). Tak więc przyjacielu, jeśli Biblia jest dla ciebie zwykłą książka, to Ty nie znasz Chrystusa. Kto nie zna Syna Bożego, nie zna Biblii, choćby znał ją całą na pamięć. Taki człowiek zna tylko literę, a litera zabija.                                                       Oto dlaczego ci Żydzi, studiując Pismo Święte, nie tylko nie znaleźli życia wiecznego, tak jak ono możliwe jest tylko w Jezusie, ale byli także martwi duchowo, tak że Tego, którego szukali, potem ukrzyżowali. Jaką straszną tragedią jest mieć wiedzę, ale nie przez objawienie, studiować Biblię i nie znaleźć w niej życia wiecznego.

Ale ktoś powie: o, gdybym żył 2000 tysięcy lat temu, to pojechałbym do Jerozolimy i gdybym ujrzał Jezusa na własne oczy, to wtedy uwierzyłbym w Niego, bez względu na to, co zrobili by inni. Jeśli ktoś tak myśli, to muszę powiedzieć, że nawet gdyby widział Jezusa, chodził z Nim i trudził się z Nim, to i tak nie rozpoznałby Go bez objawienia z góry. To prawda, poznałby Go według ciała. Bez wątpienia byłby Nim zafascynowany, doszedłby do wniosku, że naprawdę nie ma nikogo takiego jak On, a mimo to nie poznałby Go. Byłby dla niego tylko niezwykłym człowiekiem,  i tylko człowiekiem.

Jak więc Go poznać? Bóg musi Ci to objawić przyjacielu, nie inaczej. Potrzebujesz boskiego objawienia Syna Bożego. Przypomnijmy, co ludzie myśleli o Nim w czasie, gdy przebywał On na Ziemi. Niektórzy mówili, że jest Jeremiaszem, inni Eliaszem lub jednym z proroków. Tak więc zdania były różne. Każdy myślał i wyciągał wnioski po swojemu. Co więcej, Jego uczniowie, najbliżsi naśladowcy nie wiedzieli, kim On jest. Pamiętamy, gdy podczas burzy zalewało łódź i uczniowie obudzili Chrystusa, a On zgromił wiatr i morze się uspokoiło, to powiedziane jest, że: „ogarnął ich wielki strach, i mówili jeden do drugiego: Kim on jest, że nawet wiatr i morze są mu posłuszne? " (Mar. 4:41). Kim On jest? Wiele już słyszeli i wiele widzieli i tylko co byli świadkami niesamowitego cudu, widzieli, jak żywioły, zgodnie z Jego słowem zostały przez Niego skarcone, a mimo to zadają pytanie: Kim On jest?

Ale pewnego razu, gdy Jego uczniowie byli na osobności, Chrystus zapytał ich: za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? Powiedzieli Mu: jedni mówią tak, drudzy inaczej. I zwracając się do nich, (nawiasem mówiąc, to zdarzenie miało miejsce trzy lata po tym, jak zaczęli Go naśladować) zapytał ich: A wy za kogo mnie uważacie? „A odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. " (Mat. 16:16). Po raz pierwszy takie jasne i zdecydowane stwierdzenie padło z ust uczniów.                                                                               Pojawia się więc pytanie: jak tak nagle po trzech latach podążania za Zbawicielem Piotr zrozumiał, że On, Syn Boży, jest obiecanym Mesjaszem? Tak, w końcu on zrozumiał, doszedł do jedynego i słusznego wniosku, że ten niezwykły Człowiek jest nie kto inny, jak Chrystus, Mesjasz, Syn Boży.

Czy dzięki procesowi myślenia, uważnemu studiowaniu Pisma Świętego, Piotr zdobył to poznanie. Czy tak było? Nie. A jak? Spójrzmy na słowa Chrystusa wypowiedziane do Piotra: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. " (Mat. 16:17). On doszedł do takiego wniosku, że ten niezwykły Człowiek, z którym on chodził przez trzy lata, to Syn Boży, przez objawienie. Objawił mu to Bóg Ojciec. On sam nie mógł tego osiągnąć własnym umysłem. A było to możliwe tylko dzięki objawieniu z nieba, a nie dzięki natchnieniu człowieka. Co więcej, bez takiego objawienia niemożliwe jest istnienie Kościoła. Bo na tej skale, tj. na skale Syna Bożego, mówi Chrystus: zbuduję Kościół mój. I ten Kościół nie zostanie pokonany przez żadnego wroga. Jemu chwała na wieki.

Tak więc drodzy przyjaciele, aby należeć do tego Kościoła, konieczne jest objawienie, które dać nam może jedynie Duch Święty, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga żywego. Tak, Biblia jest cudowną Księgą, ale ona nie przyniesie pożytku, jeśli nie przyjdziemy osobiście do Tego, o którym ona świadczy. Poprzez samo studiowanie i czytanie nie poznamy Go. A gdy przyjdziemy do Niego, skłonimy przed Nim swoje kolana, On dokona w nas ten cud, On sam objawi nam tę Księgę, a wtedy stanie się ona dla nas Księgą niezwykłą, nie tylko z cudownymi zwrotami, słowami i naukami, ale żywą Osobą. Tam spotkamy Jezusa Chrystusa.

Przypomnijmy sobie widzenie apostoła Jana na wyspie Patmos. On ujrzał Tego, który siedział na tronie i miał w prawej dłoni Księgę zapieczętowaną siedmioma pieczęciami. I nikt w niebie ani na ziemi, ani pod ziemią nie mógł otworzyć Księgi ani do niej wejrzeć. I jest powiedziane, że Jan bardzo płakał, że nie znalazł się nikt godny otworzyć księgę ani do niej wejrzeć. A potem jeden ze starców powiedział mu, że jest ktoś, kto może ją otworzyć i zerwać siedem jej pieczęci. To jest lew z pokolenia Judy, korzeń Dawidowy, Baranek jakby zabity, tylko On jest godzien otworzyć tę Księgę. Tak, On i tylko On może otworzyć tę Księgę „ponieważ On został zabity i odkupił dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu, i uczynił nas dla naszego Boga królami i kapłanami. " (Obj. 5:9-10).

Mój drogi przyjacielu, czy znasz Syna Bożego. Czy poznałeś Jezusa Chrystusa? Jeśli nie, to Duch Święty dzisiaj chce Ci Go objawić i zdjąć zasłonę z Twoich oczu, abyś Go poznał. A to jest życie wieczne, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa. " - mówi Pismo. (Jana 17:3). Badasz Pismo Święte i dobrze czynisz, ale najpierw musisz przyjść do Jezusa Chrystusa. On nie chce martwej litery i pozbawionej życia religii. Tylko On może Ci ją dać i On gotów jest dać Ci już teraz. Przyjdź do Niego z prostą dziecięcą wiarą, a zostaniesz nagrodzony objawieniem Syna Bożego jako Twojego osobistego Zbawiciela. Amen.

Jaki znak uczynisz, abyśmy Tobie uwierzyli?


 Ileż razy rozmawiając z ludźmi o Bogu słyszymy takie słowa: Udowodnij mi, że On istnieje, a uwierzę. Chcę mieć jakiś konkretny znak, że Bóg naprawdę istnieje. Pokaż mi to, a uwierzę. Nie myślcie drodzy przyjaciele, że dopiero w XXI wieku ludzie domagają się dowodu na istnienie Boga. Tak było zawsze.                                                                              Otwórzmy Biblię i przeczytajmy z 6 rozdziału Ewangelii Jana, począwszy od wersetów 28 do 31: „Rzekli więc do niego (mówili to ludzie, którzy przyszli do Jezusa): Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On (Bóg) posłał. Rzekli tedy do niego: Jaki więc znak czynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? Jakie dzieło wykonujesz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba dał im, aby jedli. ”

Zaskakujące w tym przypadku jest to, że ci ludzie, którzy przyszli do Jezusa z tym pytaniem, właśnie niedawno widzieli wielkie cuda. To byli ci sami ludzie, których Chrystus nasycił, rozmnożywszy chleb i ryby. Tak, oni byli nie tylko naocznymi świadkami tego cudu, ale nawet jedli ten cudowny chleb. A następnego dnia mówią do Niego: „Jaki znak uczynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? ”

Pamiętajmy, że to nie jedyny cud, jakiego byli świadkami, choć wydawałoby się, że rozmnożenie chleba byłoby wystarczającym. W wersecie 26 Chrystus zwracając się do tych ludzi mówi: „szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się. ” (Jana 6:26). Oznacza to, że widzieli nie tylko cud rozmnożenia chleba, ale szereg innych cudów, a mimo to przychodzą do Jezusa i mówią: „Jaki znak uczynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? ”

Jak myślicie - czy gdyby Chrystus tuż przed ich oczami spełnił ich prośbę i dokonał nowy cud, to czy uwierzyliby? Możemy z całą pewnością powiedzieć, że nie. Mieli wystarczająco dużo dowodów, to jeśli tym nie uwierzyli, to nowe nie przekonałyby ich.

Przypomnijmy rozmowę między bogaczem, który znajduje się w krainie umarłych, gdzie cierpi męki, a Abrahamem w niebie. Tę historię opowiedział sam Jezus Chrystus. Bogacz, widząc Abrahama w raju, (a między nimi jest wielka przepaść nie do pokonania), prosi go, aby posłał Łazarza do domu ojca swego, by dał świadectwo pięciu braciom, by oni nie przyszli na to straszne miejsce męki. I spójrzmy, jak odpowiada mu Abraham: „Mają Mojżesza i proroków (to znaczy mają Pismo Święte); niechże ich słuchają. ” (Łuk. 16:29). Bogacz cierpiący męki w piekle odpowiada: „Nie, ojcze Abrahamie, ale jeśli kto z umarłych pójdzie do nich, upamiętają się. ” Abraham odrzekł mu na to: „Jeśli Mojżesza i proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, też nie uwierzą. ” (Łuk. 16:30-31).

Dając ten przykład, Chrystus jasno i konkretnie mówi, że nawet największy cud, tj. zmartwychwstanie człowieka nie przekonałoby ludzi, którzy odmówili uwierzenia w to, co Bóg powiedział w swoim Słowie. Nie oznacza to wcale, że nie mamy widzialnych dowodów na istnienie Boga i przejawów Jego miłości. Wystarczy się rozejrzeć, a przekonamy się, że jesteśmy nimi otoczeni. My żadnych nowych dowodów nie potrzebujemy. Kto ich szuka, szuka ich nie dlatego, że chce uwierzyć, ale po prostu dlatego, że nie wierzy i nie chce wierzyć. I bez względu na to, jak wiele dowodów przedstawiono by takim ludziom, i tak by nie uwierzyli.

Dlaczego ci ludzie nie mogli uwierzyć? Dlaczego żądali znaku? Odpowiedź jest bardzo prosta, szukali tego, co ziemskie. Nie interesowało ich to, co wieczne, co niebiańskie. Przyszli do Jezusa, ponieważ nasycili się, a nie dlatego, że widzieli cuda. Oni w ogóle nie zrozumieli znaczenia cudu z chlebem i rybami. Gdyby zwrócili należytą uwagę na ten cud, to ujrzeli by w Jezusie Chrystusie swojego prawdziwego Zbawiciela, Pana i Boga. Ale oni tego nie chcieli. Ich interesował tylko pokarm, pokarm dla ciała, a nie dla duszy.

Drodzy przyjaciele, jeśli szukamy tylko tego, co ziemskie, to żaden cud nas nie przekona, ani o istnieniu Boga, ani o Jego prawdach. Po prostu nie chcemy poznać Boga.              Pamiętamy, gdy uczeni w Piśmie i faryzeusze przyszli do Jezusa, mówiąc: „Nauczycielu, chcemy widzieć od ciebie znak ”, to jak Jezus im odpowiedział, znając ich serca, wiedząc, co skłoniło ich do przyjścia z taką prośbą: „Pokolenie złe i cudzołożne znaku żąda, ale nie otrzyma innego znaku jak tylko znak Jonasza proroka. ” (Mat. 12:38-39).

Ale zauważmy, że najpierw Chrystus odmawia im znaku, o który proszą, a jednocześnie mówi, że inny znak zostanie im dany. Odmowa i jednocześnie obietnica. Nie zważając na zło tych ludzi, Pan mówi im, że zostanie im dany znak, przy tym, największy i najbardziej przekonujący, jaki Bóg może dać człowiekowi. „Pokolenie złe i cudzołożne znaku żąda, ale nie otrzyma innego znaku jak tylko znak Jonasza proroka. ”

A co to za znak, znak proroka Jonasza? Kolejny werset 40 rozdziału 12 Ewangelii Mateusza mówi tak: „Albowiem jak Jonasz był w brzuchu wieloryba trzy dni i trzy noce, tak i Syn Człowieczy będzie w łonie ziemi trzy dni i trzy noce. ” Tutaj Chrystus przepowiedział o tym wielkim znaku, który zostanie dany temu złemu i cudzołożnemu pokoleniu - Jego zmartwychwstaniu. Ja będę oddany na śmierć, zostanę pogrzebany, a trzeciego dnia zmartwychwstanę, mówi im. Tak jak Jonasz był przez trzy dni i trzy noce w brzuchu wieloryba, tak Syn Człowieczy będzie w grobie przez trzy dni i trzy noce, a potem zmartwychwstanie.

Ten znak był nieporównywalny ze znakami, o które oni prosili. Zamiarem Jezusa Chrystusa było ich zbawienie, a nie zaspokojenie ich ciekawości, która i tak nic by im nie dała. Znak, który On obiecał, był znakiem Jego miłości do nich, że dokona za nich przebłagania przez Swoją śmierć i zmartwychwstanie. Ten znak da im nową, ale jednocześnie ostateczną możliwość nawrócenia się. Chrystus wezwał tych ludzi, którzy szukali znaku, do nawrócenia się, a ten znak, który miał być im dany - Jego zmartwychwstanie, umożliwi im to nawrócenie. Nie cud, o który oni prosili przywiódł by ich do upamiętania i wiary, ale znak proroka Jonasza.

I spójrzmy, co jest dalej powiedziane: „Mężowie z Niniwy staną na sądzie wraz z tym pokoleniem i spowodują jego potępienie, gdyż na skutek zwiastowania Jonasza upamiętali się, a oto tutaj więcej niż Jonasz. ” (Mat. 12:41). Jonasz nie czynił cudów w Niniwie, po prostu głosił Słowo powierzone mu przez Boga, że ​​za 40 dni to miasto zostanie zniszczone. Obywatele Niniwy uwierzyli w Boga i upamiętali się, a Pan ocalił całe miasto od zniszczenia. Ludziom, którzy przyszli do Jezusa i widzieli cały szereg cudów i nie nawrócili się, Chrystus obiecuje jeszcze jeden, ale już ostateczny znak - Swoje zmartwychwstanie. Jakie miłosierdzie, jaka wielkoduszność Boża, i co dziwne, że mimo tak wielkiej miłości, większość z nich odrzuciła ten cud nad cudami, który się na ich oczach dokonał.

Co czeka tych, którzy odrzucają ten największy dar. Słowo Boże mówi nam wyraźnie w Liście do Hebrajczyków w rozdziale 10, wersecie 26 i 27: „Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników. ”                                                          Drodzy przyjaciele, tu nie chodzi o dowody czy znaki, ale o pragnienie wiary. Ci, którzy naprawdę chcą upamiętać się, wierzyć i służyć Bogu, nie potrzebują innych dowodów niż to, co Bóg już powiedział w swoim Słowie. Człowiek jest otoczony dowodami na istnienie Boga. Wszystko mu o tym mówi, jeśli chce usłyszeć, że Bóg go miłuje, że ​​Syna Swego Jednorodzonego oddał na śmierć i wskrzesił Go z martwych dla usprawiedliwienia grzesznika. Niewiara mówi - pokaż mi, a uwierzę, ale Bóg mówi – wierz, a ujrzysz. Jeśli uwierzysz, będziesz zbawiony. Taki jest Boży porządek. Najpierw wiara, a potem widoczne rezultaty wiary.

Jeśli ktoś chce poznać Boga całym sercem, szczerze Go poznać, to Bóg mu to objawi. Pamiętajmy, co mówi Słowo Boże. „Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. ” „Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę. ” (Rzym. 1:19-20). To powiedziane jest o poganach.                        A co powiemy o tych, którym dane było Słowo Pana, którzy widzieli przejawy Jego mocy i mądrości nie tylko w przyrodzie, ale i w swoim życiu osobistym, a mimo to domagają się znaków i dowodów Bożej miłości do nich. To nic innego jak kuszenie Boga. Spójrzmy, co Pan mówi do swego ludu: „Nie zatwardzajcie serca waszego, jak w Meriba, Jak w dniu pobytu w Massa na pustyni, Gdzie kusili mnie ojcowie wasi, doświadczali mnie, chociaż widzieli dzieło moje. ” (Ps. 95:9-9).

Moi drodzy, jaki straszny grzech popełniamy, jakie straszne przestępstwo, żądając od Boga dowodu Jego miłości do nas. Powiedzcie mi, jakiego znaku nam więcej trzeba, niż ten, który On nieustannie daje tym, którzy się Go boją. Sprawdźmy samych siebie, czy nie dlatego mamy wątpliwości i zaczynamy domagać się znaku, że nasze serce nie jest całkowicie oddane naszemu Bogu. Dlaczego my martwimy się o dzień jutrzejszy. Czy to nie dlatego, że szukamy tego, co ziemskie, a nie tego, co niebiańskie. Serca nasze są podzielone, chcemy służyć Bogu i mamonie, a to, nie jest możliwe. Ten, kto całkowicie oddał siebie Bogu, wie, jest pewien, że Bóg nigdy go nie pozostawi, ani nie opuści. Czy to nie w tym tkwi cała tajemnica stanu naszego serca.

Pamiętamy, gdy lud Izraela przybył do miejscowości Mara i nie mogli tam napić się wody, bo była gorzka, to „lud zaczął szemrać przeciwko Mojżeszowi, mówiąc: Co będziemy pić? ” „Wtedy Mojżesz wołał do Pana i Pan wskazał mu drzewo; i wrzucił je do wody i woda stała się słodka. Tam ustanowił dlań przepisy i prawo i tam go doświadczył. ” (Ks.Wyj. 15:24-25). Czy zauważyliście, że to była próba? Bóg wypróbował lud, aby dowiedzieć się, co jest w ich sercach. Oni tylko co zostali wybawieni potężną ręką Bożą z Egiptu. Wszyscy oni byli naocznymi świadkami tego wielkiego cudu. Ale nie tylko cudu wybawienia z Egiptu, ale także Bożej miłości i troski o nich. Bóg wybrał Swój lud, wybawiony przez krwawą ofiarę baranka od anioła Niszczyciela. Przeprowadził ich przez Morze Czerwone. Wydawało by się, że jest wystarczająco dużo dowodów potwierdzających miłość Boga do nich. Czy zatem Bóg, który wywiódł ich z Egiptu, nie zachowałby ich i nie zaopatrzył we wszystko, czego potrzebowali.

Pan sprawił, że wody Mary stały się słodkie, gdy narzekali, ale spójrzmy, że trochę dalej był Elim - miejsce, gdzie było dwanaście źródeł wody. Gdyby tylko trochę poczekali, powstrzymali się od narzekania, wkrótce byliby w tym Elim, gdzie czekały na nich źródła wody. Tam było wystarczająco dużo wody dla całego ludu.

Ale dlaczego oni tam szemrali? Powodem było to, że nie byli całkowicie oddani Bogu. Ich serca były podzielone. Oni co prawda wyszli z Egiptu, ale niestety Egipt nie opuścił ich serc. Tak, to był naród o rozdwojonych myślach. Jakub mówi, że taki człowiek jest podobny do fali morskiej, przez wiatr tu i tam miotanej. On nie jest w stanie widzieć Boga na wszystkich drogach swoich.

Ale ludzie czystego serca są błogosławieni „ponieważ oni będą oglądać Boga. ” (Mat. 5:6). Słowo "czysty" ("katharós") ma w języku greckim różnorodne znaczenie. Oznacza czystość fizyczną, jak również odcień moralny i określa ludzi wolnych od winy i grzechu. Człowiek o czystym sercu widzi Boga na wszystkich swoich drogach. Podczas prób on wielbi i dziękuje za wszystko Bogu. Wie, że Bóg go miłuje i nie dopuści czegoś, co nie jest dla niego dobre. Bóg doświadcza nas, ale tylko po to, by później uczynić nam dobro. Człowiek, którego serce jest całkowicie oddane Bogu, nie potrzebuje znaku i dowodu, że Bóg go miłuje. On wierzy, że zamiary Boże, które ma wobec nas, są zawsze dobre, a nie złe. Więc ten, kto miłuje Boga, nie będzie wystawiał Go na próbę, wie, że „Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują. ” (Rzym .8:28).

Mój drogi wierzący przyjacielu, może ciężko Ci na sercu. Wróg szepce Ci złe myśli o Bogu, wiedz, że jego celem jest, żebyś narzekał na Boga. Powiedz więc w duszy swojej, jak powiedział kiedyś Dawid, będąc w takim stanie: „Czemu rozpaczasz, duszo moja, I czemu drżysz we mnie? Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę: On jest zbawieniem moim i Bogiem moim! Dlaczego jesteś przygnębiona, moja duszo, i dlaczego jesteś zawstydzona? ” (Ps. 42:6). Tak, ufaj Bogu, nie patrz na okoliczności, bez względu na to, jak są trudne i nie do zniesienia mogą się wydawać. Powiedz, że nadal będziesz wielbił swojego Zbawiciela i Boga. Tak mówi wiara. Psalmista Dawid trzykrotnie powtarza te słowa. Uczyń tak a wtedy ujrzysz chwałę Bożą. Wierz a ujrzysz, wierz i otrzymasz.

A ty mój przyjacielu, który jeszcze nie poznałeś Boga, nie proś o znak, nie szukaj dowodu, że Bóg Cię miłuje. Czy potrzebujesz większego dowodu niż ten, że Bóg dał Swego Syna, aby umarł za Twoje odkupienie. Uwierz w tę dobrą nowinę. Bo „kto uwierzy, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony. ” (Mar. 16:16). Ludziom, którzy żądali znaku Jezus powiedział: „Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. ” (Jana 6:35).                                                       Któż mógł powiedzieć takie słowa: „Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. ” Któż oprócz Boga. Są to pierwsze z siedmiu słów „Ja jestem” z Ewangelii Jana. Ten, który ukazał się Mojżeszowi na pustyni, powiedział te słowa: „Jestem, który jestem. ” A kto je wypowiedział? Tylko Bóg mógł powiedzieć – Jestem który jestem. On jest Tym, który jest wiecznie prawdziwy, który był, który jest i który przyjdzie. On jest chlebem życia.                 Dzisiaj mówi Ci nikt inny jak sam Bóg - Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie.                                 Mój drogi przyjacielu, przyjść do Niego, to uwierzyć w Niego. Gdy przyjdziesz do Niego z wiarą, On obiecuje Ci największy cud w Twoim życiu - nigdy nie będziesz pragnął. Ten cud wydarzy się, gdy tylko uwierzysz, a wtedy staniesz się nowym stworzeniem w Chrystusie Jezusie. Amen.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.