Nie wstydź się gdy znosisz cierpienia.
Czy są powody do wstydu dla wierzącego? Tak, zasadniczo są dwa powody. Po pierwsze, gdy on grzeszy i gdy nie pokłada całej nadziei w Panu. Gdy Ezdrasz dowiedział się o wiarołomstwie ludu Bożego i o tym, jak zdradziecko postępowali, mówi się, że rozdarł szaty swoje, padł na kolana i wzniósłszy ręce swoje do Pana Boga swojego, rzekł: „Boże mój! Wstydzę się i nie ośmielam się nawet podnieść swojego oblicza do ciebie, Boże mój, gdyż nasze winy wyrosły nam ponad głowę, a nasze grzechy dosięgły aż nieba. ” (Ezdr. 9:6). Jakim wstydem i hańbą jest dla dziecka Bożego, gdy grzeszy.
Wstyd był pierwszym skutkiem grzechu i nieposłuszeństwa. Przypomnijmy sobie, jak po swoim grzesznym upadku Adam odpowiedział Bogu, który go szukał w raju: „Usłyszałem szelest twój w ogrodzie i zląkłem się, gdyż jestem nagi, dlatego skryłem się. ” (1Moj. 3:10). Do chwili upadku nasi prarodzice, Adam i Ewa, nie wiedzieli, co jest wstyd. Ale gdy zgrzeszyli, ich twarze pokryły się wstydem. Bóg pyta Adama: „Kto ci powiedział, że jesteś nagi? Czy jadłeś z drzewa, z którego zakazałem ci jeść? ” (1Moj. 3:11).
Tak, za każdym razem, gdy grzeszymy, uniżamy nie tylko siebie, ale także naszego Boga. Dlatego apostoł Jan pisze: „A teraz, dzieci, trwajcie w Nim, abyśmy, gdy się objawi, mogli śmiało stanąć przed nim i nie zostali zawstydzeni przy przyjściu jego. ” (1Jana 2:28). Taki dział czeka tych, których Syn Boży będzie się wstydzić w dniu sądu. Tego wstydu, jak niczego innego, powinniśmy się bać.
Ale jest jeszcze jeden powód do wstydu. Ma to miejsce wtedy, gdy wierzący mówi, że ufa Panu, że pokłada w Nim nadzieję, a mimo to szuka pomocy u świata. Słowo Boże mówi: „Każdy, kto w Niego wierzy, nie będzie zawstydzony. ” (Rzym. 10:11). Dlatego Psalmista z ufnością woła do Boga i mówi: „Boże mój! Tobie ufam. Obym nie zaznał wstydu! Niech się nie zawiodą z mego powodu Ci, którzy cię oczekują, Boże, Panie Zastępów! ” (Ps. 25:2,69:7). Jedni chlubią się wozami, drudzy końmi, Lecz my chlubimy się imieniem Pana, Boga naszego. ” (Ps. 20:8). Kto może to powiedzieć, może także dodać: „Zadrżały im kolana i upadli, Lecz my stoimy i trwamy. ” (Ps. 20:9). Ale bądźmy szczerzy, często jednak pojawia się pokusa pokładania nadziei w ludzkich możliwościach. Któż z nas nie szukał tej pomocy? Mówiliśmy, że ufamy Panu, a jednocześnie prosiliśmy lub czyniliśmy różne sugestie, mając nadzieję, że otrzymamy pomoc od człowieka.
W obliczu takiej pokusy stanął i Ezdrasz. Droga przed nim i tym którzy mu towarzyszyli była pełna niebezpieczeństw. Oni szli z niewoli babilońskiej do Jerozolimy. Ezdrasz doskonale zdawał sobie sprawę, że nie tylko on i jego przyjaciele są w wielkim niebezpieczeństwie, ale także wszystkie cenne rzeczy w dużych ilościach, które nieśli ze sobą. Całe to bogactwo zostało podarowane przez króla i lud Boży na budowę świątyni Pańskiej. Jaką pokusą dla Ezdrasza było prosić króla o pomoc, by dał mu żołnierzy do ochrony ponieważ na drodze tej często zdarzały się napady na podróżnych. Bez wątpienia król Artaserkses, chociaż był poganinem, z wielką ochotą udzieliłby mu takiej pomocy. Pan skłonił jego serce by wspomógł lud Boży. Chętnie ofiarował dużą ilość złota i srebra oraz pozwolił na wyjazd wszystkim tym, którzy chcieli udać się do Jerozolimy. Był człowiekiem bogobojnym i czynił to wszystko dobrowolnie, bez próśb ze strony Ezdrasza. A Ezdrasz wszystko to przyjął z dziękczynieniem. Ale prosić króla o pomoc po tym, jak już powiedział mu, że sam Bóg im pomoże i ocali ich, to zupełnie inna sprawa. A była to prawdziwa pokusa. Jeśli król był tak hojny w jednej rzeczy, dlaczego nie poprosić go o pomoc w tej sprawie. Ale prośba Ezdrasza, by żołnierze ich strzegli, byłaby niczym innym jak przyznaniem, że Bóg nie jest w stanie doprowadzić do końca swoje dzieło.
Czy ze względu na pragnienie ujrzenia sukcesu w sprawie Bożej mamy prawo szukać pomocy u świata? Myślimy, że sprawa Boża nie powiedzie się, jeśli nie wesprzemy jej naszą mądrością i pomysłowością. Drodzy bracia i siostry, Bóg nie potrzebuje naszej pomocy. On oczekuje od nas naszej ufności i naszej nadziei pokładanej w Nim. Nie temu kto spełnia uczynki, ale temu kto wierzy Bóg przychodzi z pomocą. Cóż za sprzeczność, gdy mówimy, że pokładamy nadzieję w Bogu, podczas gdy sami manipulujemy i wchodzimy w sojusz ze światem pod pretekstem, że rzekomo musimy ratować sprawę Bożą. Ten, kto powierzył dzieło Boże w Jego ręce „nie będzie zawstydzony.”
Jak Ezdrasz poradził sobie z tą pokusą? Jak on to uczynił? Spójrzmy na jego słowa. Możemy je przeczytać w ósmym rozdziale księgi Ezdrasza, poczynając od wersetu 21: „Potem zarządziłem tam nad rzeką Ahawa post. ” Niebezpieczeństwo czekało na nich po drugiej stronie rzeki. Samotne przejście na drugą stronę, bez pomocy, było bardzo ryzykowne. Ezdrasz zapowiada więc post i modlitwę. A teraz spójrzmy w jakim celu: „abyśmy się ukorzyli przed naszym Bogiem i wyprosili u niego szczęśliwą drogę dla siebie, dla naszych rodzin i dla całego naszego dobytku. ” (Ezdr. 8:21).
Dlaczego on zdecydował się pościć, modlić się, ukorzyć się przed Panem? Tak, z pewnością potrzebował pomocy i dlatego szukał jej u Boga, ale to nie był główny powód jego modlitwy. Jak już wspomniałem, on mógł prosić króla o taką pomoc, a król udzielił by mu jej z wielką przyjemnością. Ponadto Ezdrasz mógł dobrze usprawiedliwić taki czyn tym, że król dobrowolnie ofiarował tak wiele na dom Boży, dlaczego więc nie mógł by pomóc w bezpiecznym dostarczeniu tego, co przekazał. Byłoby to nawet w jego interesie i chętnie by to uczynił.
Jednak Ezdrasz miał powód, który przewyższał wszystko inne. On kierował się jednym pragnieniem - uwielbić Boga, nie zhańbić imienia Pana. Spójrzmy, co on mówi po tym, jak postanowił zwrócić się do Pana w pokorze, poście i modlitwie. Dodaje te znaczące słowa: „Wstydziłem się bowiem prosić króla o eskortę i jeźdźców, aby nas w drodze bronili przed wrogami; powiedzieliśmy wszak królowi: Ręka naszego Boga spoczywa dobrotliwie nad wszystkimi, którzy go szukają, lecz jego moc i gniew dotkną wszystkich, którzy od niego odstępują. ” (Ezdr. 8:22).
Moi drodzy, co za wstyd, gdy świadczymy światu, że wierzymy w Boga, pokładamy nadzieję w Jego wierności, a potem idziemy do świata prosić, aby nam pomógł. Jak nie wstydzić się prosić świat, aby nas chronił, gdy powiedzieliśmy, że naszą ochroną jest Bóg. On jest naszą ucieczką i naszą pomocą. Nasz Bóg, któremu ufamy. Człowiek Boży nie powinien polegać ani na świecie, ani na pomocy człowieka, ale powinien być całkowicie zależny od Boga. Ezdrasz miał wyższy cel - chwałę imienia swojego Boga. Obawiał się o to, by ludzka chwała nie przesłoniła chwały Bożej, dlatego w poście i modlitwie powierzył całe swoje dzieło Bogu. I Bóg usprawiedliwił jego wiarę, bo ci, którzy ufają Bogu, nie będą zawstydzeni.
Tymoteusz też był zagrożony taką właśnie pokusą. Nie wiemy jednak dokładnie, w jakiej formie. Dlatego Paweł uznał za stosowne ostrzec go przed tym. Będąc w więzieniu, Paweł pisze do niego w swoim drugim Liście w ten sposób: „Nie wstydź się więc świadectwa naszego Pana ani mnie, jego więźnia, lecz weź udział w cierpieniach dla ewangelii według mocy Boga. ” (2Tym. 1:8). Możliwe, że Tymoteusz miał okazję uniknąć zniewag świata i prześladowań. Tak, wróg zawsze znajdzie dogodne wyjście byśmy nie znosili cierpienia za Słowo. Oczywiście nie powie nam, jaki smutny koniec czeka tego, kto wybierze tę drogę, a znajdzie usprawiedliwienie dla takiego wyboru.
Tak, drodzy przyjaciele, znamy tę szatańską logikę. Diabeł nigdy nie przypomni nam, że krzyż prowadzi do zmartwychwstania, że ziarno pszenicy tylko padając w ziemię i obumierając przyniesie owoc. Gdy Piotr próbował powstrzymać Jezusa by nie szedł drogą na krzyż, Chrystus wskazał tego, który zainspirował ten pomysł w nim. Chrystus odpowiedział swojemu uczniowi: „Odejdź ode mnie, szatanie! Jesteś dla mnie zgorszeniem, bo nie pojmujesz tego, co Boże, ale to, co ludzkie. ” (Mat. 16:23). Tymoteuszu, nie wstydź się świadectwa naszego Pana Jezusa Chrystusa - mówi mu więzień Paweł. „Z tego powodu też znoszę cierpienia, ale nie wstydzę się. ” Dlaczego? „Gdyż wiem, komu uwierzyłem i jestem pewien, że on ma moc zachować to, co jemu powierzyłem, aż do owego dnia. ” Wiedz Tymoteusza, że Słowo Boże nie jest związane. Mogą nas uwięzić, a nawet zamknąć usta, a nawet zabić nasze ciało, ale nie wzięli pod uwagę tego, że sam Bóg będzie miał ostatnie słowo.
Każdy z nas czytał zapewne o cierpieniu i cierpliwości Hioba i widzieliśmy, jaki był koniec tej historii. Wszystko między początkiem a końcem było kontrolowane przez Boga. „Kto was dotyka, dotyka źrenicy mojego oka. ” - mówi Słowo Boże. Chociaż znoszę cierpienia jak złoczyńca, aż do więzów, ale słowo Boże nie jest związane - mówi Paweł.
To smutne, gdy widzimy dziecko Boże idące na kompromis z wrogiem, gdy daje się zwieść, mówiąc, że czyni coś dla dobra dzieła Bożego. Pamiętamy o starotestamentowym królu Ezechiaszu. Był jednym z najbardziej prawych następców króla Dawida i najlepszym z królów żydowskich. Ale postawiony przed pokusą, ten mąż Boży, bohater wiary, dopuszcza to, na co wielu sobie pozwala, gdy są uciskani ze wszystkich stron i nie widzą wyjścia z sytuacji. Widząc swoje beznadziejne położenie, otoczony przez wroga król Ezechiasz oferuje swojemu przeciwnikowi wykup. "Odstąp ode mnie, a ja przyjmę na siebie wszystko, co na mnie nałożysz. ” - mówi on. (2Krl. 18:14). Krótko - podaj cenę, ja zapłacę. Kto tak mówi? Mąż Boży. Co za wstyd, co za upokorzenie dla męża Bożego tak targującego się z wrogiem. Opłata za wykup okazała się niemała. W skarbcu takich pieniędzy nie było. Musiał więc Ezechiasz zdjąć złoto z drzwi świątyni i kolumn domu Bożego. A przecież to on zlecił pozłacanie tych bram i kolumn, a teraz oddaje to złoto wrogowi, aby ratować sprawę Bożą, aby pomóc Wszechmogącemu Bogu.
Jak mógł tak postąpić mąż Boży? Ale powiedzcie mi: czy dzisiaj tak się nie robi? By mieć łatwą drogę, czy nie targowaliśmy się z wrogiem? Bądź rozsądny - mówi wróg, bądź mi posłuszny, a wszystko będzie dobrze i nic cię nie dotknie. Kiedy zrozumiemy, że nigdy nie zadowolimy wroga i nie zaspokoimy go naszymi darami. On nie będzie zadowolony, dopóki nie oddamy mu wszystkich naszych darów, którymi obdarzył nas Chrystus.
Niestety Ezechiasz zapłacił okup, aby uniknąć cierpienia i prześladowań. Za tę opłatę wróg miał odstąpić od niego, ale czy to uczynił. Nie, on nawet nie zamierzał odejść. Miał nadal jeden cel - zniszczyć lud Boży. Mniej by go nie zadowoliło. Tak, mimo że Ezechiasz zapłacił okup, wróg zaatakował Ezechiasza. Ale chwała Bogu, że jego historia na tym się nie kończy. Punktem zwrotnym była modlitwa Ezechiasza, jego pokora i skrucha. Gdy on upadł przed obliczem Bożym i głęboko uniżył się wołając do Niego w swej niedoli, Pan wysłuchał i wybawił go oraz lud. Nasze zwycięstwo nie jest w złocie, ani w srebrze, nie w kompromisie, ale w nadziei i w zaufaniu Panu. Nie nasza mądrość czy przebiegłość jest naszym zbawieniem, ale Bóg Wszechmogący. Kto pokłada w Nim nadzieję, nigdy nie będzie zawstydzony.
Drodzy przyjaciele Słowo Boże mówi: „Tak i wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, będą prześladowani. ” (2Tym. 3:12). Ale Słowo Boże nie jest związane. Nigdy nie ocalimy sprawy Bożej unikając cierpienia i prześladowań. Ten, kto idzie na kompromis z diabłem, hańbi siebie i sprawę Bożą. Myśląc, że ratuje sprawę Bożą, w rzeczywistości rujnuje ją swoim kompromisem.
Kimkolwiek jesteś przyjacielu, pokładaj całą nadzieję w Panu. W jakiej nie znalazł byś się sytuacji w życiu, możesz wezwać imię Pana, a On Cię wybawi. A jeśli jeszcze Go nie poznałeś, to wiedz, że masz dostęp do Boga przez Jego Syna Jezusa Chrystusa. Słowo Boże mówi: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. ” (1Jana 1:9). Krew Jezusa Chrystusa oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. W czym pokładasz nadzieję mój przyjacielu? W swoich dobrych uczynkach, w swojej mądrości, wiedzy czy przebiegłości. Jeśli tak, jesteś skazany na całkowitą porażkę. Czy możesz powiedzieć za apostołem Pawłem: „znoszę te cierpienia, ale nie wstydzę się, gdyż wiem, komu zawierzyłem, i pewien jestem tego, że On mocen jest zachować to, co mi powierzono, do owego dnia. ” (2Tym. 1:12). Tylko taka nadzieja gwarantuje całkowite zwycięstwo. I jest to możliwe dla każdego, bo „każdy, kto w niego wierzy, nie będzie zawstydzony. ” (Rzym. 10:11). Chwała Mu za to na wieki. Amen.