RSS

Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały.


 Biblia mówi, że kto wierzy w Jezusa, „ma życie wieczne i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do życia. ” (Jana 5:24). To w istocie jest Ewangelia. Co nam mówią te słowa? Po pierwsze, że wszyscy, którzy nie uwierzyli w Jezusa, są martwi - oni nie przeszli ze śmierci do życia. Jak to rozumieć? W jakim sensie są martwi? Oczywiste jest, że fizycznie żyją, pod tym względem nie różnią się od tych, którzy uwierzyli w Jezusa. Jaka jest zatem różnica? Różnica polega na życiu duchowym. Niewierzący są duchowo martwi.

Spójrzmy, jak apostoł Paweł pisze do tych, którzy uwierzyli w Jezusa. On przypomina im, jacy byli, zanim uwierzyli: „I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata. ” Oto jacy byli, zanim się nawrócili, ale „Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście. ” (Efez. 2:1,2,4,5).

Oznacza to, że człowiek, który nie narodził się na nowo ma życie fizyczne i duszewne, czyli intelektualne i emocjonalne, ale nie ma życia duchowego i nie będzie go miał, dopóki Jezus mu go nie da. Drodzy przyjaciele, łaska Boża polega właśnie na tym, że każdy, kto wiarą przyjmuje Jezusa Chrystusa, może mieć takie życie. „Ja”, mówi Chrystus, daję im, „aby miały życie i aby miały je w obfitości.” (Jana 10:10).

Powstaje pytanie, jak to się stało, że człowiek, którego stworzył Bóg na obraz Swój i podobieństwo, z którym utrzymywał stałą społeczność, nagle odwraca się od Niego? Co się stało z Adamem i Ewą? Oni umarli duchowo. Zwróćmy uwagę na to, co powiedział wcześniej Chrystus: „Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zarzynać i wytracać. ”

Pierwszym złodziejem i pierwszym kłamcą, który wszedł w historię ludzkości, był wąż-diabeł. Trzy słowa opisują tutaj jego cel: kraść, zabijać i niszczyć. Dokładnie w tej kolejności. Pierwszym celem diabła, to porwać, czyli ukraść zaufanie człowieka do Boga. Zwracając się do Ewy, diabeł mówi: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział? ” (1Moj. 3:1). To są pierwsze słowa węża-diabła. Adam i Ewa mieli prawo do wszystkich owoców ogrodu Eden z wyjątkiem jednego, jak nakazał Bóg: „Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz. ” (1Mojż. 2:16-17). Tylko jeden wyjątek! I tutaj wąż podchodzi ze swoim kłamstwem, że Bóg skrywa przed wami coś bardzo ważnego, że postępuje niesprawiedliwie, On jest samolubny, nie chce, żebyście i wy byli bogami, znającymi dobro i zło, jedzcie śmiało, „na pewno nie umrzecie. ” (1Moj. 3:4). Wysłuchawszy diabła oni popadli w nieprzyjaźń z Bogiem i przez swoje nieposłuszeństwo popełnili duchowe samobójstwo, świadomie oddzielając się od Boga i w tym momencie duchowo umarli. „Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zabijać i niszczyć. ” Kradnąc u pierwszych ludzi zaufanie do Boga, diabeł zwiódł ich i pobudził do słuchania jego głosu, przez co oni zgrzeszyli. Wtedy zgodnie ze słowem Boga nastąpiła ich duchowa śmierć, będąca odpłatą za grzech - jak mówi Słowo Boże.

Ostateczny cel diabła - zniszczyć plan Boży odnośnie człowieka. Ale dzięki Bogu, nie udało mu się to! Pan wkrótce oznajmia wężowi-diabłu Swój plan odkupienia grzeszników tymi słowami: „I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę.  ” (Ks.Rodz. 3:15). Stało się to pierwszym proroczym słowem o wcieleniu i przyjściu Syna Bożego Jezusa Chrystusa na naszą Ziemię. Bóg mówi, że śmiercią swego Syna zmiażdży głowę węża-diabła. Tak, tylko dzięki Niemu Bóg mógł zdjąć z nas grzech i zbawić nas. Z powodu grzechu, który odziedziczyliśmy od Adama, odziedziczyliśmy także wszystko inne: śmierć duchową, oddzielenie od Boga i wrogość wobec Niego. Ale na krzyżu Golgoty dwa tysiące lat temu, Chrystus swoją śmiercią zdeptał śmierć i tym, którzy są w grobach grzechu, dał życie. Chwała Bogu na wieki, zwycięstwo jest w Chrystusie!

Gdy Chrystus powiedział: „Jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. ” (Jana 12:24), to mówił o Sobie. Nowe, Boże życie stało się możliwe tylko dzięki śmierci Jezusa Chrystusa. Drodzy przyjaciele, gdyby to życie było dostępne dla grzesznika bez śmierci Jezusa na Golgocie, to dlaczego Chrystus miał by umierać tak haniebną śmiercią, jak przestępca? Po co korona cierniowa i krwawe rany, skoro grzesznik mógł uzyskać przebaczenie i zbawienie w inny sposób? Okazuje się, że wszyscy uczestniczyliśmy w ukrzyżowaniu i śmierci Jezusa Chrystusa. Stopy i ręce naszego Zbawiciela zostały przybite do krzyża nie tylko żelaznymi gwoździami, ale przede wszystkim naszymi grzechami. Nie było innego sposobu, On nie mógł inaczej nas zbawić.

Tak, Jezus Chrystus przyszedł na ten świat, aby oddać Swoje życie za nasze odkupienie. Pomyślmy, jaką ogromną ceną Bóg ocenił nasze dusze - ceną krwi Swojego Syna! Oto dlaczego Bóg daje nam ten dar przez wiarę, a nie według naszych zasług. Jak mówi Biblia: „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. ” (Efez. 2:8-9).

Nie myśl przyjacielu, że to zbawienie jest tanie i możesz dalej grzeszyć jak wcześniej, bo i tak jesteś zbawiony. Odsuń takie myśli! Gdy Bóg przebacza, to On zmienia nas, czyni nas nowym stworzeniem. „Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków. ” (Efez. 2:10). To rezultat prawdziwej wiary. Dobre uczynki nas nie zbawiają, ale prawdziwemu upamiętaniu muszą towarzyszyć dobre uczynki. Spójrzmy jeszcze raz na słowa Chrystusa: „Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały. ” Pan chce, żebyśmy nie tylko mieli Jego życie, ale żeby przejawiało się ono w nas w obfitości.

Czy Ty przyjacielu przeżyłeś takie narodzenie na nowo, czy masz w sobie życie Chrystusowe? Jeśli nie, Jezus chce Ci je teraz dać. Skłoń swoja głowę i powiedz: Panie, chcę być Twoim dzieckiem, wyznaję i wyrzekam się wszystkich moich grzechów. Panie, daj mi to nowe życie. I Ty otrzymasz je.                                                                                                                 A jeśli już narodziłeś się na nowo i jesteś dzieckiem Bożym, to Pan chce, abyś miał Jego życie w obfitości. Pan pragnie dać Ci więcej, niż możesz sobie wyobrazić. Proście, a otrzymacie - mówi Słowo Boże. Amen.

Usprawiedliwienie Boże


Krzyż utożsamiany jest dzisiaj z chrześcijaństwem, on stał się jego symbolem. Dlaczego? Ponieważ na krzyżu został ukrzyżowany Syn Boży, Jezus Chrystus. Z historii wiemy, że krzyż był tą rzymską metodą służącą do wykonywania egzekucji na zabójcach i mordercach. Ale Chrystus nie był ani jednym, ani drugim. Dlaczego więc został ukrzyżowany, dlaczego Sprawiedliwy umarł haniebną śmiercią przestępcy? Chrystus dlatego umarł taką śmiercią, aby rozwiązać największy problem, przed którym stoi każdy człowiek - problem naszych grzechów. Biblia mówi, że każdy człowiek bez wyjątku jest grzesznikiem. Jest grzesznikiem nie dlatego, że grzeszy, ale dlatego, że jest nim z natury i to powoduje, że grzeszy. Nikt nie może twierdzić, że jest bez grzechu, gdyż napisano: „wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej. ” (Rzym. 3:23).

Dlatego najważniejsze pytanie brzmi: jak mogę wybawić się od grzechu i stać się sprawiedliwym przed Świętym i Sprawiedliwym Bogiem? Człowiek myśli, że sam może wyjść z tego położenia, wystarczy po prostu poprawić się i że Bóg w tym przypadku na pewno okaże mu miłosierdzie i dobroć.

Drodzy przyjaciele, wszelkie nasze wysiłki zmierzające do usprawiedliwienia się przed Bogiem, czy to poprzez naszą religijność, czy przez nasze dobre uczynki, Bóg musi odrzucić. W rzeczywistości okazuje się, że jest zupełnie odwrotnie. Gdy próbujemy usprawiedliwić się na swój własny sposób, pozbawiamy siebie usprawiedliwienia, które Bóg zapewnił już nam wszystkim. Przecież krzyż Chrystusowy, tj. Jego śmierć, mówi nam, że nie możemy zbawić samych siebie, ale Bóg musi nas zbawić. Że nasze zbawienie zależy całkowicie od tego, co On uczynił dla nas. Stwórca umiłował nas tak bardzo, że oddał Swego Jednorodzonego Syna w ofierze za naszą winę. Jezus Chrystus umarł na krzyżu, wziąwszy na Siebie grzech całego świata i w ten sposób rozwiązał problem naszego grzechu.                                     Apostoł Paweł mówi, że zakon zostało dany nam przez Boga, byśmy poznali co to jest grzech, a nie dla usprawiedliwienia. Albowiem na podstawie uczynków zakonu człowiek, który z natury jest grzesznikiem, nie może być usprawiedliwiony przed Bogiem. Chrystus umarł, aby przez Swoją śmierć dać nam sprawiedliwość Bożą. Zamiast nas Bóg karze Swego Syna za grzech, który my popełniliśmy.

Spójrzmy, jak wyraźnie mówi o tym apostoł Paweł: „Gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga, zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca. ” (Tyt. 3:4-7).

Dlaczego Chrystus umarł? Umarł, aby pojednać nas z Bogiem i dać nam nowe życie. Jeśli ty, mój przyjacielu, do tej pory miałeś nadzieję na wypełnienie jakichś religijnych obrzędów, aby zostać zbawionym, to wiedz, że nie mają one mocy, aby zmienić twoją grzeszną naturę. Jak powiedział Chrystus: „Musicie narodzić się na nowo narodzić. ” (Jana 3:7). Musimy zrozumieć, że usprawiedliwienie, które oferuje nam Bóg, jest usprawiedliwieniem Jezusa Chrystusa, a nie wynikiem naszych wysiłków czy zasług. Jesteśmy usprawiedliwieni przez wiarę w naszego Pana i Zbawiciela. A dlaczego przez wiarę? Aby nikt się nie chlubił , że sam na to zasłużył. „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. ” - mówi Słowo Boże. (Ef. 2:8-9). Dar przyjmujemy darmo, a nie na podstawie jakichkolwiek zasług.

A ile nasze zbawienie kosztowało Boga! Pomyślmy o nieopisanym cierpieniu i udręce, jakie przeżyli zarówno Syn Boży, jak i Bóg Ojciec, aby dać nam to usprawiedliwienie. Bóg Ojciec czyni Swego Syna, który nie znał grzechu, grzechem. On karze Go śmiercią krzyżową - śmiercią przestępcy, abyśmy w Jezusie Chrystusie stali się sprawiedliwymi przed Bogiem. Tylko ten, kto był bez grzechu, mógł tego dokonać - stać się ofiarą za grzech. A jedynym takim był Syn Boży, Jezus Chrystus. A gdy Baranek Boży stał się tą ofiarą za grzech na krzyżu Golgoty, Bóg Ojciec musiał w tamtej chwili odwrócić Swoje oblicze od Swego umiłowanego Syna, a wtedy z ust Zbawiciela dało się słyszeć wołanie: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? ” (Mat. 27:46).

Czego doświadczył Bóg w owej chwili, gdy uczynił Swego Syna winnym naszego grzechu i czego doświadczył Jezus, będąc bez grzechu, biorąc na Siebie grzech całego świata i stając się grzechem za nas? Nikt, ani jeden człowiek nie jest nawet w stanie wyobrazić sobie czegoś takiego. Taka była cena naszego zbawienia. Tak Bóg umiłował nas, aby zbawić nas, a jeśli my próbujemy dodać coś od siebie do tego zbawienia, to czynimy nasze zbawienie niemożliwym.

A gdy ten dar zostaje przyjęty wiarą, wówczas Bóg w tym samym momencie obdarza nas swoją sprawiedliwością. Co oznacza dla nas ta sprawiedliwość? Oznacza to, że gdy Bóg patrzy na nas, nie widzi już naszych grzechów, ale widzi w nas sprawiedliwość Swojego Syna. I to cudowne zbawienie, dokonane przez Boga przez śmierć Swojego Syna jest oferowane Tobie, mój przyjacielu, całkowicie darmo. Dlatego jeśli jeszcze nie przyjąłeś Go, uczyń to teraz tylko wiarą, nie inaczej, a reszta zależy od samego Boga. W swoim Słowie Pan mówi: „Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was … myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. ” (Jer. 29:11). Jego dobre intencje spełnią się w Tobie, jeśli w upamiętaniu i wierze przyjmiesz Jego dar zbawienia. Niech sam Duch Boży pomoże Ci uczynić to teraz. Amen.

Yahweh se manifestă - Oasis Ministry | Cover by El-Shaddai


0 komentarze

Posted in

Cztery wymiary miłości Bożej.


Dzisiaj chcę porozważać o najważniejszym temacie Biblii, czyli o miłości Bożej. Nie znam innej prawdy, której szatan boi się tak bardzo i którą wolałby wymazać z kart Pisma Świętego, niż to, że Bóg jest miłością. Całe Pismo mówi o miłości Boga do człowieka, od pierwszych do jej ostatnich stron. Dlatego wróg ludzkich dusz właśnie w tym punkcie wprowadza ludzi w błąd. Człowiek ma fałszywe pojęcie o Bogu. On myśli, że Bóg nim pogardza, bo jest grzesznikiem, że Bóg go nienawidzi, Bóg go nie kocha. Drodzy przyjaciele, posłuchajcie mnie - istotą Ewangelii jest miłość Boża, która pragnie dać każdemu człowiekowi nowe życie, życie prawdziwe, życie wieczne.

Ale ktoś zapyta: dlaczego Bóg miłuje tych, którzy nie są godni Jego miłości? Nie wiem, czy potrafię odpowiedzieć na to pytanie inaczej, niż podając przykład: dlaczego słońce grzeje i świeci? To bardzo proste - nic innego nie może zrobić. Takie jest słońce. Dlaczego Bóg kocha? Bo On jest miłością i nie może inaczej, jak tylko miłować. Taka jest Jego natura. To jest naturalne, że Bóg kocha. On jest miłością i nie ma na świecie człowieka, którego Bóg by nie kochał. Bóg nienawidzi grzech, ale jednocześnie odróżnia grzesznika od grzechu. Bóg kocha grzesznika bezgranicznie, lecz przeciwstawia się grzechowi, wiedząc, że grzech pozbawia człowieka szczęścia, pokoju, radości i życia wiecznego.

Jednym z głównych powodów, dla których jesteśmy ślepi na Słowo Boże, jest to, że mierzymy Boga naszymi własnymi miarami. Kochamy człowieka za to, że jest godzien naszej miłości, a gdy naszym zdaniem przestaje być godzien, to odrzucamy go. Lecz Bóg postępuje inaczej i dlatego nie możemy mierzyć Go według standardów przez nas ustalonych. Miłość Boga jest niezmienna, jest niespotykana.

Dziś z Bożą pomocą pragnę mierzyć miłość Bożą daną nam w Słowie Bożym. W tekście z Listu do Efezjan możemy zauważyć, że w swojej modlitwie za Kościół Chrystusowy apostoł Paweł prosi, abyśmy my „wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość” miłości Bożej. (Ef. 3:18). To właśnie o tych czterech wymiarach Bożej miłości chciałbym mówić.

Dawno już zauważyłem, że najlepszym interpretatorem Pisma Świętego jest samo Pismo. Nasz tekst mówi na przykład o czterech wymiarach Bożej miłości. Te cztery wymiary znajdziemy w rozdziale 3, wersecie 16 Ewangelii Jana: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. ” Pierwszym wymiarem, o którym mówi apostoł Paweł, jest szerokość miłości Bożej. „Albowiem tak Bóg umiłował świat. ” Następnie mówi o długości Bożej miłości, o której dowiadujemy się z dalszej części zdania tego wersetu: „że Syna swego jednorodzonego dał. ” Dalej zauważmy głębię Jego miłości: „aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął. ”  I wreszcie w ostatniej części zdania: „ale miał żywot wieczny” - widzimy wysokość Bożej miłości.

Skupmy teraz naszą uwagę na tych czterech wymiarach - szerokości, długości, głębokości i wysokości miłości Bożej w Chrystusie Jezusie. Około 2000 lat temu przyszedł w nocy do Jezusa niejaki Nikodem, dostojnik i nauczyciel żydowski i Chrystus powiedział do niego te cudowne słowa: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. ” Myślę, że Nikodem był zszokowany, gdy usłyszał te słowa. Dlaczego? Postawmy się w jego sytuacji. Po pierwsze, był Żydem, który dobrze znał nauczanie Starego Testamentu i jego historię. Na każdej stronie on widzi przejaw Bożej miłości, ale ta miłość, na ile on znał, ograniczała się do wybranego ludu Izraela, do którego sam należał. Wiedział doskonale, że Bóg miłuje Izraela, że Bóg wybrał swój lud i hojnie obdarzył go Swoją miłością i uwagą, ale to, że Bóg kocha cały świat, także świat pogański, było to dla Nikodema niepojęte.

Tak drodzy przyjaciele, to jest szerokość miłości Bożej, że ​​Bóg umiłował cały świat, oddawszy swego Syna, aby nas zbawił. Spójrzmy więc na ukrzyżowanego Chrystusa wiszącego na krzyżu Golgoty z wyciągniętymi rękoma, przygwożdżonymi do rzymskiego krzyża. Tam On jakby objął cały świat swą miłością, nie tylko Izrael, ale cały świat, łącznie z Tobą i mną. Dlatego na podstawie i autorytecie Słowa Bożego mogę powiedzieć, że niezależnie od tego, kim jesteś przyjacielu, Bóg Cię miłuje. „Albowiem tak Bóg umiłował świat.

Jeśli szerokość Bożej miłości obejmuje cały świat, to jaka jest długość Jego miłości? Spójrzmy: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał. ” Bóg nie tylko objawił Swoją miłość, ale ją wypełnił, oddając to, co miał najcenniejszego - Swego Jednorodzonego Syna.

Wydaje mi się, że rodzice posiadający własne dzieci w pewnym stopniu lepiej zrozumieją ten drugi wymiar Bożej miłości. Pan dał mi dzieci i oczywiście każde z nich kocham. Nie ma w tym nic zaskakującego. To są moje dzieci, ale załóżmy, że doszłoby do sytuacji, w której, powiedzmy, uratowanie od śmierci dziecka, które nie jest moje, uzależnione byłoby od oddania jednego z moich dzieci na śmierć. Inaczej mówiąc, mógłbym uratować życie cudzego dziecka, oddając w jego miejsce jedno ze swoich. W tym przypadku to jest niemożliwe. Łatwiej byłoby umrzeć samemu, niż być świadkiem śmierci własnego dziecka. To jest miłość rodzicielska.

Ale miłość Boża jest niepojęta dla umysłu. Mając jedynego Syna, Jednorodzonego Syna, Bóg oddał Go na śmierć, aby zbawić Ciebie i mnie. Pomyślmy o długości Bożej miłości. Spójrzmy, jak daleko Bóg posunął się, aby spotkać się z grzesznikiem. Do samej skrajności, do samej ostateczności, oddając Swego Syna na haniebną śmierć.                                                 Aby zrozumieć miłość Bożą, musimy widzieć Chrystusa wiszącego między niebem a ziemią na Golgocie i słyszeć Go wołającego do Ojca: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią. ” (Łuk. 23:34). To jest miłość, Boża miłość. Jeśli myślicie, że Chrystusa trzymały na krzyżu żelazne gwoździe, to bardzo się mylicie. To nie gwoździe przykuły Go do krzyża, gdyż mógł przywołać legiony aniołów, a one by Go wybawiły. To nie rzymskie gwoździe, ale miłość, bezgraniczna, wieczna miłość do grzesznika, trzymała Go na krzyża. Najsilniejszym dowodem miłości Boga jest to, że dał On Swojego Syna, aby umarł za nas.

Zastanówmy się teraz nad głębią Bożej miłości: „Albowiem tak Bóg umiłował świat (to jest szerokość), że dał swego jednorodzonego Syna (to jest długość), aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął (to jest głębokość), ale mieć żywot wieczny. ” Przeczytałem w Starym Testamencie o zdarzeniu, które miało miejsce w sądzie, a które wywarło na mnie głębokie wrażenie. To wydarzenie mimowolnie przypomniało mi o głębi miłości, w tym przypadku miłości matczynej. W Księdze proroka Izajasza w rozdziale 49 i wersecie 15 jest powiedziane: „Czy kobieta może zapomnieć o swoim niemowlęciu i nie zlitować się nad dziecięciem swojego łona? A choćby nawet one zapomniały, jednak Ja ciebie nie zapomnę.” Czy matka może zapomnieć o swoim dziecku? Miłość matczyna jest najsilniejszą miłością, jaka może być dana człowiekowi. Wiele rzeczy może dzielić męża z żoną, nawet ojca z synem, ale nic na całym świecie nie jest w stanie rozdzielić wiernej matki ze swoim dzieckiem. To jest miłość silniejsza niż śmierć. Prorok Izajasz, biorąc przykład z najsilniejszej ze wszystkich miłości, mówi: „A choćby nawet ona zapomniała. ” Dopuśćmy, że nawet jakby znalazła się jakaś matka, która zapomniałaby o swoim dziecku, to mówi Pan: „jednak Ja ciebie nie zapomnę. ”

W czym zawiera się głębokość Bożej miłości? W tym, że każdy, kto w Niego wierzy, nie zginie, ale będzie miał żywot wieczny. A to prowadzi do czwartego wymiaru Bożej miłości, tj. wysokości. Bóg, kochając nas, oddał Swego Syna, aby nas przywieść do Siebie, aby nas podnieść z niskiego poziomu grzechu na wyżyny życia Bożego. Nie nowa religia, ale nowe życie, życie w Bogu objawione w śmierci Jezusa Chrystusa. Oto, co Bóg daje temu, kto wierzy w Jego Syna. To wyższe życie jest życiem wiecznym, życiem Bożym.

Ludzie myślą, że muszą coś zrobić, aby doprowadzić do pojednania między sobą a Bogiem, oprócz przyjęcia wiarą tego, co już zostało dla nich uczynione przez Jezusa Chrystusa. Bóg już nas pojednał przez śmierć Swojego Syna. Nam wystarczy tylko wiarą przyjąć to, co już zostało dokonane.

Przyjacielu, tego właśnie dokonała śmierć Chrystusa. Ona pojednała Ciebie z Bogiem. Świat nie zna takiej miłości. Jak można odmówić takiej miłości. Nie daj odpocząć swoim oczom, dopóki nie pojednasz się z Bogiem wiarą w Jego Syna Jezusa Chrystusa. Niech to będzie Twój dzień pojednania. Niech Bóg Ci w tym dopomoże. Amen.

 

Jakże ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie.


 W Liście do Hebrajczyków w rozdziale 2, w pierwszych 3 wersetach możemy przeczytać następujące słowa: „Dlatego musimy tym baczniejszą zwracać uwagę na to, co słyszeliśmy, abyśmy czasem nie zboczyli z drogi. Bo jeśli słowo wypowiedziane przez aniołów było nienaruszalne, a wszelkie przestępstwo i nieposłuszeństwo spotkało się ze słuszną odpłatą, to jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie? Najpierw było ono zwiastowane przez Pana, potem potwierdzone nam przez tych, którzy słyszeli. ” (Hebr. 2:1-3). W tekście pojawia się pytanie, na które ani jedna osoba żyjąca na Ziemi, ani aniołowie w niebie nie mogą odpowiedzieć na nie: jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie?

Pozwólcie przyjaciele, że zapytam: jak myślicie, jak możemy uniknąć zapłaty za grzech, lekceważąc tak wielki dar zbawienia. Obawiam się, że może ono pozostać bez odpowiedzi, podobnie jak u człowieka z przypowieści Chrystusa, który przyszedł na ucztę weselną bez szaty weselnej. To pytanie jest jakby ostrzeżeniem od samego Boga, aby ​​człowiek zastanowił się i pomyślał o wieczności. Dlatego w rozważaniach zawsze podkreślam miłość i cierpliwość Boga. Uważam jednak za konieczne ostrzec, że Bóg jest nie tylko Bogiem miłości, ale także ogniem trawiącym, jak mówi Pismo Święte. Przychodzi taki moment w życiu człowieka, gdy Duch Święty przestaje go napominać i Bóg go pozostawia. Bo Bóg powiedział, że „Mój duch nie będzie na zawsze się spierał z człowiekiem. ” (1Moj. 6:3). Bóg przemawia do człowieka wielokrotnie, ale nie zawsze tak będzie. O, jak bardzo chciałbym, aby usłyszano to ostrzeżenie od samego Boga: jak unikniemy sądu Bożego, lekceważąc jedyną drogę zbawienia.

Czytając Biblię i historię w ogóle, wyraźnie widzimy, że sądy Boże wielokrotnie spadały na narody po wielu ostrzeżeniach, które one ignorowały, licząc, że miłosierny Bóg jakoś zmieni swoje zamiary wobec nich. Bóg ostrzega także dzisiaj, nie chcąc zostawić nas bez świadectwa. Ta cenna Ewangelia jest obecnie głoszona niemal we wszystkich językach naszego grzesznego świata. Dlatego każdy odpowie za siebie i zda sprawę Bogu z tego, jak postąpił z zaoferowanym mu zbawieniem.

W dzisiejszym rozważaniu najpierw pokrótce przyjrzyjmy się wielkości tego zbawienia, o którym mówi tekst. Jak możemy uniknąć zaniedbywania tak wielkiego zbawienia. Powody jego wielkości są nam podane w Piśmie Świętym. Wielkość zbawienia widzimy już w tym, od czego ono nas wybawia. Apostoł Jan mówi, że „Chrystus nas umiłował i obmył nas z naszych grzechów swoją krwią. ” (Obj. 1:5). Słowo - obmył, oznacza - wyzwolił nas w tym sensie, w jakim niewolnik zostaje uwolniony ze stanu ucisku. Ten, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu i takich Chrystus przyszedł wybawić. To zbawienie jest również wielkie, ponieważ zbawia dla wielkiego celu. Chrystus wybawił nas nie tylko od wiecznego piekła, ale zbawił nas w konkretnym celu, abyśmy mogli chwalić Boga zarówno tu na Ziemi, jak i w wieczności. Taki jest sens naszego zbawienia, aby nasz drogi Zbawiciel był uwielbiony całym naszym jestestwem, myślami, czynami i słowami.

Wielkość tego zbawienia widzimy także w fakcie, że dokonał je sam Bóg. Ono zostało zaczęte i zrealizowane przez Trójedynego Boga. Popadając w grzech, Adam pogrążył całą ludzkość w otchłani grzechu i sam znalazł się w tej otchłani grzechu bezradny, dopóki Bóg nie wziął na siebie inicjatywy jego zbawienia. „On tego, który nie znał grzechu (Chrystusa) , za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą. ” (2Kor. 5:21). Cenność rzeczy poznaje się po ich wartości. Jaka jest cena tego zbawienia? Piotr mówi, że „nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego. ” (1Ptr. 1:18-19).

Czy wyobrażacie sobie wartość, jaką sam Bóg nadaje duszy ludzkiej, posyłając Swego Jednorodzonego Syna, aby umarł i oddał za nią Swoje życie. To jest właśnie to wspaniałe i wielkie zbawienie, które sam Bóg oferuje każdemu, kto przychodzi do Niego z wiarą. I dlatego nasuwa się pytanie: jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie?

Mój przyjacielu, jak myślisz uciec przed sprawiedliwością Bożą, lekceważąc tak wielkie zbawienie? Nie trzeba być wielkim grzesznikiem, aby nie być dzieckiem Bożym. Nie musisz być rozpustnikiem, pijakiem, złodziejem, czy nawet mordercą. Myślę, że zgadzasz się z tym, że jest wielu dobrych moralnie ludzi, którzy w ogóle nie są dziećmi Bożymi. Myślę, że nawet Gandhi był człowiekiem moralnym, ale niestety nie zbawionym. A więc człowiek nie musi być koniecznie niemoralny i zepsuty, nie musi być zagorzałym ateistą, przeciwnikiem religii i Biblii, prześladowcą wierzących, aby nie być zbawionym. Wszystko, co on robi, to lekceważy i zaniedbuje zbawienie i jest na drodze do wiecznego potępienia. Tak więc drogi przyjacielu, odrzucenie zaproszenia Chrystusa, Jego wezwania, jest główną przyczyną śmierci człowieka. Nie wierz w kłamstwa diabła, które mówią, że skoro Bóg jest miłosierny, to w końcu i tak wszyscy zostaną zbawieni. Uwierzysz w to kłamstwo, a znajdziesz się tam, „gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie. ” (Mar. 9:48).

Ale Bóg dał możliwość uniknięcia tego horroru. A skoro On uczynił wszystko dla Twojego zbawienia, reszta zależy od Ciebie. Drogi przyjacielu, naszym największym niebezpieczeństwem nie jest pijaństwo, oszustwo, kłamstwo, kradzież. Nasze niebezpieczeństwo tkwi w grzechu zaniedbania. Bóg może zbawić i pijaka i mordercę, jeśli ten nawróci się do Boga i nie zlekceważy Bożego wezwania. Pan jest gotów zbawić najbardziej nędznego, nikczemnego, zdeprawowanego grzesznika. W niebie będą tacy grzesznicy, ale tylko gdy oni całym sercem nawrócą się do Pana i przyjmą Jego dar zbawienia. Będzie Maria Magdalena, z której Pan wypędził siedem demonów, złoczyńca, który w ostatniej chwili na krzyżu nawrócił się do Chrystusa, ludzie uczestniczący w ukrzyżowaniu Chrystusa, apostoł Paweł, który z wielką gorliwością prześladował wiernych. Dla każdego grzechu jest nadzieja na przebaczenie i oczyszczenie, ale dla grzechu zaniedbania i lekceważenia, które mówi jutro, gdy Duch Święty mówi dzisiaj, nie ma wybawienia.

Bez względu na Twoją przeszłość przyjacielu, bez względu na to, jak Twoje sumienie cię oskarża, dzisiaj, jeśli upamiętasz się i nawrócisz do Pana, zostaniesz zbawiony. Jeśli zaś odrzucisz tę jedyną drogę zbawienia, to pomyśl, jak unikniesz sądu Bożego? Nie daj Boże, abyś to wezwanie zlekceważył.                                                                                                              W Biblii jest wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi. Sam Chrystus zadał kiedyś takie pytanie nie po to, by uzyskać odpowiedź, ale by człowiek głęboko zastanowił się nad wiecznością. On powiedział: „cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? ” (Mat. 16:26). Jak Ty odpowiedziałbyś na to pytanie? Nie ma na nie odpowiedzi, ponieważ wartość duszy nie jest mierzona ziemskimi bogactwami. „Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia. ” (2Kor. 6:2). Nie odkładaj więc czasu zbawienia swojej nieśmiertelnej duszy. Skłoń swoja głowę i powiedz Bogu: Jestem grzesznikiem, zgrzeszyłem przeciwko Tobie, przebacz mi i obmyj mnie ze względu na Jezusa Chrystusa, a On to uczyni. Amen.

Pamiętaj o Jezusie Chrystusie.


 Apostoł Paweł w swoim ostatnim Liście ostrzega swojego młodego współpracownika i duchowego syna Tymoteusza, że ​​ucisk i prześladowania wierzących będą się nasilać. On sam będąc zakuty w kajdany z dnia na dzień czekał na stracenie. „Albowiem już niebawem będę złożony w ofierze, a czas rozstania mego z życiem nadszedł. ” - tak pisze z więzienia. (2Tym. 4:6). „Wiedz, że nastaną ciężkie czasy” i dlatego uważaj na to, co mówię Tymoteuszu. (2Tym. 3:1). Wszystko to napisałem ci, abyś mógł wytrzymać w tyglu prób, przez który będziesz musiał przejść - mówi Paweł.

Apostoł Paweł nieco wcześniej przypomniał Tymoteuszowi, by jak dobry żołnierz znosił cierpienia, tj. prześladowania, i jak zdyscyplinowany atleta zgodnie z zasadami dążył do nagrody, jak rolnik, który pracuje, by otrzymał owoce swojego trudu. Powiedziawszy to, Paweł wskazuje teraz na to, co jest najważniejsze. Zostawił to na koniec, aby nadać temu jeszcze większe znaczenie. Zdaje się mówić swojemu młodszemu przyjacielowi - Tymoteuszowi, rozważ to, co chcę ci teraz powiedzieć. Jeśli nawet zapomnisz wszystko inne, co ci do tej pory powiedziałem, przykłady, które ci podałem, to błagam cię, dla dobra twojej duszy, nigdy nie zapomnij tego, co chcę ci teraz powiedzieć.                                               O tym przeczytamy w rozdziale 2, wersecie 8, 2 Listu Pawła do Tymoteusza. „Miej w pamięci Jezusa Chrystusa, który został wskrzeszony z martwych, jest z rodu Dawidowego, według mojej ewangelii. ” (2Tym. 2:8).

Jeśli zastanowimy się nad tymi słowami, to na pierwszy rzut oka mogą się one wydać dziwne. „Miej w pamięci Jezusa Chrystusa. ” Dlaczego Paweł uznał za stosowne przypomnieć Tymoteuszowi, aby nie zapomniał o Jezusie Chrystusie. W końcu Tymoteusz był dzieckiem Bożym, a poza tym był sługą duchowym. Czy konieczne było to przypomnienie - „miej w pamięci Jezusa Chrystusa. ” Jak Tymoteusz mógł zapomnieć o Jezusie? Przecież Jezus go odkupił, dał mu nowe życie. Jak on mógł nie pamiętać swojego Zbawiciela.                                                                                                                                                   Ale jednocześnie musimy mieć na uwadze to, że nie może być, by Paweł napisał coś zbytecznie. On w ten sposób chce przekazać coś bardzo ważnego swojemu młodemu współpracownikowi i bratu. Tak, te słowa są pisane nie tylko do Tymoteusza, są napisane do każdego z nas.

Otóż, faktem jest, że nasza pamięć jest bardzo zawodna. Mam na myśli pamięć odnośnie prawd Bożych. Zadziwiające jest jednak to, jak dobrą pamięć ma człowiek do rzeczy złych i grzesznych. Bardzo trudno nam zapomnieć o rzeczach złych, które widzieliśmy, słyszeliśmy lub o których czytaliśmy, ale zapamiętać na przykład werset ze Słowa Bożego, to mamy do tego bardzo kiepską pamięć. Spróbujmy na przykład przeczytać jeden rozdział z Biblii i po pół godzinie zapiszmy wszystko, co pamiętamy z tego rozdziału. Rezultaty pokażą nam, czy nasza pamięć jest dobra.                                                                                                                     Jak myślicie, czy Bóg niepotrzebnie powiedział tak oddanemu słudze jak Jozue, aby stale przebywał w Jego Słowie? „Niechaj nie oddala się księga tego zakonu od twoich ust, ale rozmyślaj o niej we dnie i w nocy. " - mówi Bóg. (Joz. 1:8). Psalmista Dawid zrozumiał, jak ważne jest stałe przebywanie w Słowie Bożym, gdyż zaczyna swoje Psalmy słowami: „Błogosławiony mąż, który ma upodobanie w zakonie Pana i zakon jego rozważa dniem i nocą. ” (Ps. 1:2). Jakże konieczne jest, aby słowo Chrystusowe mieszkało w nas obficie. Powinniśmy nieustannie czerpać z tego żywego źródła - Słowa Bożego, aby cała nasza dusza była Nim nasycona. Najważniejsze i konieczne to okazać się wytrwałym i wiernym w prześladowaniach i cierpieniach i gdy wpadamy w różne pokusy. Nic innego nie da człowiekowi zwycięstwa w dzień zły, jak pamiętanie o Panu Jezusie Chrystusie.

W tym wersecie 8 tego 2 Listu do Tymoteusza widzę cztery konkretne prawdy o których musimy stale pamiętać. Po pierwsze i najważniejsze, to osoba naszego Pana Jezusa Chrystusa. Następnie - kim On był. On -  z rodu Dawidowego. Po trzecie, że On zmartwychwstał, a po czwarte, że to jest właśnie Ewangelia.                                                       Czy zauważyliście, że przed stwierdzeniem, że Jezus Chrystus był z rodu Dawidowego, jest powiedziane o Jego zmartwychwstaniu. To jest podstawowa prawda Ewangelii, kamień węgielny, że Jezus Chrystus powstał z martwych. Chrystus dosłownie w swoim fizycznym nowym ciele wyszedł z grobu, w którym został złożony po śmierci na krzyżu. To nie było jakieś duchowe zmartwychwstanie, gdy On był obecny z uczniami. Nie, On w pełnym tego słowa znaczeniu w ciele - umarł na  krzyżu, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał cieleśnie.

Przypomnijmy to zdarzenie, gdy po swoim zmartwychwstaniu Jezus Chrystus stanął pośród Swoich uczniów, to powiedziane jest, że oni „zatrwożyli się i pełni lęku mniemali, że widzą ducha. ” (Łuk. 24:37). Widząc, że są przestraszeni, co im Jezus mówi? „Spójrzcie na ręce moje i nogi moje, że to Ja jestem. Dotknijcie mnie i popatrzcie: Wszak duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam. ” (Łuk. 24:39). Tak, Chrystus chciał szczególnie podkreślić ten fakt, że On zmartwychwstał w ciele. To powiedziawszy, On pokazał im Swoje ręce i nogi, a gdy jeszcze z tej radości nie wierzyli i dziwili się, to poprosił ich, aby dali Mu jeść. „A oni podali mu kawałek ryby pieczonej i plaster miodu. A On wziął i jadł przy nich. ” (Łuk. 24:42-43). Co prawda, On ​​nie potrzebował tego pokarmu, ale uczynił to, aby udowodnić im, że naprawdę zmartwychwstał w ciele.

Wiarygodność Pisma Świętego opiera się na fakcie zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. „I rzekł im: Jest napisane, że Chrystus miał cierpieć i trzeciego dnia zmartwychwstać ” - mówi Słowo Boże. (Łuk. 24:46). Zaprawdę „jeśli Chrystus nie został wzbudzony, tedy i kazanie nasze daremne, daremna też nasza wiara; tedy jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni. ” - mówi Paweł. (1Kor. 15:17,19). Bogu niech będą dzięki za to, że Chrystus zmartwychwstał. I właśnie na tym kamieniu węgielnym opiera się nasza nadzieja, nasza wiara, nasze zbawienie.

Mój przyjacielu, zarówno ty, jak i ja potrzebujemy mocy Pana Jezusa Chrystusa, żywego Chrystusa, który jest zawsze z nami. Pamiętaj Tymoteuszu - mówi Paweł, że gdy prześladowania się nasilą, możesz być pewien, że nie jesteś sam, że z tobą jest zmartwychwstały, żywy Chrystus. „Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. - są to słowa zmartwychwstałego Chrystusa. (Mat. 28:20). On mówi to nie tylko swoim uczniom, ale każdemu z nas. To nie jest jakaś fantazja, ale fakt, że żywy Zbawiciel jest z Tobą obecny. Gdy będzie Ci zagrażał strach, gdy spowije cię chmura wątpliwości, gdy wszystko wyda się beznadziejne i pomyślisz, że zostałeś przez wszystkich opuszczony, wtedy pamiętaj o zmartwychwstałym Jezusie Chrystusie.

Gdy Jan został zesłany na wyspę Patmos za Słowo Boże i świadectwo o Jezusie Chrystusie, czy myślisz, że on był sam na tej bezludnej wyspie? Nie, zmartwychwstały Chrystus był z nim. Spójrzmy, co mówi Jan: „W dzień Pański popadłem w zachwycenie i usłyszałem za sobą głos potężny, jakby trąby, który mówił: Jam jest alfa i omega (początek i koniec). ” (Obj. 1:8.10). Tak, Chrystus był z Janem na wyspie Patmos. Jan nie był sam.

Na końcu tego 2 Listu do Tymoteusza, który Paweł napisał w rzymskim więzieniu, on mówi: „W pierwszej obronie mojej nikogo przy mnie nie było, wszyscy mnie opuścili, ale Pan stał przy mnie i dodał mi sił. ” (2Tym. 4:16-17). Drodzy przyjaciele, mamy Jego obietnicę, że gdy będziemy prześladowani i wszyscy nas opuszczą, i nie będzie nikogo, kto by wzmocnił nas, wtedy pamiętajmy i nigdy nie zapominajmy, że Jezus Chrystus zmartwychwstały jest z nami. On z nami będzie, bo On żyje, On zmartwychwstał. Nie lękajmy się tego, co może nam uczynić człowiek, bo zmartwychwstały Chrystus jest z nami, On ten sam wczoraj, dziś i na wieki. On nie opuści nas, ani nie zostawi. Chwała Mu za to na wieki. To nie jest jakaś piękna myśl czy inspirująca idea, ale fakt, że sam Pan jest z nami we wszystkich okolicznościach naszego życia. On sam powiedział: „Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę. ” (Hebr. 13:5). Pamiętajmy więc przyjaciele o Jezusie Chrystusie zmartwychwstałym.

Ale pamiętajmy także o Jezusie Chrystusie, że jest z rodu Dawidowego. Nie zapominajmy, że Chrystus był także prawdziwym Człowiekiem. W tym miejscu wiele można powiedzieć o fakcie i znaczeniu ludzkiej natury naszego Pana oraz o znaczeniu, jakie ona ma dla naszego zbawienia. Nasze zbawienie byłoby niemożliwe, gdyby Syn Boży nie ucieleśnił się i nie stał się podobny do człowieka. Jan pisze bardzo wyraźnie: „Wszelki duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest. Wszelki zaś duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta. ” (1Jana 4:2-3).

A gdy Paweł pisze do Tymoteusza, aby miał w pamięci Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego, to on mówi: „Miej w pamięci, że jest z rodu Dawidowego ”, że był człowiekiem, takim jak my. Autor Listu do Hebrajczyków mówi: „Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu.” (Hebr. 4:14-15). Oznacza to, że On pozostał bez grzechu, nie zgrzeszył, gdy był kuszony. „Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze. ” (Hebr. 4:16).

Mój przyjacielu, pamiętaj o tym, że zawsze możesz przyjść do Pana, w każdej chwili, godzinie, w czasie największej potrzeby, pośród prób, bo On zawsze żyje. Pamiętaj, że On był Człowiekiem, że cierpiał, że był prześladowany i na końcu ukrzyżowany, dlatego może Ci współczuć. Ale On nie tylko potrafi współczuć, ale jest gotów przyjść Ci z pomocą. A może to uczynić, bo On żyje.                                                                                                               Co dodawało sił wierzącym, gdy szli w ogień, na śmierć, wielbiąc i chwaląc z radością Boga. Nic innego jak obecność z nimi samego Zbawiciela, który sam tę drogę przeszedł. To nie jest tylko wzniosła idea, wzniosła myśl, ale wiara, że ​​jest z nimi Ten, który powiedział: „Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków. ” (Obj. 1:18). Czy to nie cudowne wiedzieć, że mamy takiego Boga.

Pamiętaj o Jezusie Chrystusie, pamiętaj, że On zmartwychwstał, że On żyje, pamiętaj, że pochodzi z rodu Dawidowego i pamiętaj, że w tym jest dobra nowina. Pamiętaj Tymoteuszu - synu mój, moją Ewangelię, którą przyjąłem - mówi Paweł, tj. „że Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism i że został pogrzebany, i że dnia trzeciego został z martwych wzbudzony według Pism. ” (1Kor. 15:3-4). To jest sedno Ewangelii. „Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją. ” (2Tym. 4:3-5). To jest Ewangelia, której ludzie potrzebują i czekają na nią. Ona jest mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy. Pan kazał nam głosić Jezusa zmartwychwstałego i nic innego. Pamiętaj o mojej Ewangelii, niczego do niej nie dodawaj i niczego nie odejmuj, głoś całą Ewangelię. Do tego jesteś powołany. A gdy idziemy z tą dobrą nowiną, choćby aż po krańce Ziemi, wtedy nasz zmartwychwstały Chrystus mówi: „Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. ” (Mat. 28:20).

Drodzy bracia i siostry, mając tak cudowną obietnicę od samego Pana, że ​​On będzie z nami, że nigdy nie zawiedzie, ani nie opuści, to czego się nam bać. Jeśli będzie konieczne za Jego imię przejść ogniste próby, to On będzie z nami. On mówi - oto Ja jestem z Tobą po wszystkie dni Twojego życia. Chwała i dziękczynienie Bogu za tak wspaniałego Zbawiciela.

Mój przyjacielu, jeśli On jeszcze nie został twoim Zbawicielem, to dlaczego nie oddasz Mu teraz swojego serca. Czy możesz powiedzieć za apostołem Pawłem: „według mojej ewangelii. Innymi słowy, czy On należy do Ciebie osobiście. Jeśli jeszcze tego nie doświadczyłeś, nie przyjąłeś Go jako swojego osobistego Zbawiciela, to uczyń teraz. Wezwij imię Pana, a będziesz zbawiony. Amen.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.