Prawdziwe nawrócenie – dwa odkrycia.
Są miliony ludzi, którzy nazywają siebie chrześcijanami, nie oznacza to jednak, że wszyscy są nimi rzeczywiście. Niestety wielu kościołom można powiedzieć to samo, co powiedziano kościołowi w Sardes: „Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły. „ (Obj. 3:1). Są to ludzie ”którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy. ” (2Tym. 3:5). Dlatego mówiąc o chrześcijaństwie mam na myśli chrześcijaństwo, które jest zgodne z nauką Ewangelii.
I tak, aby doświadczyć istoty prawdziwego, żywego chrześcijaństwa, konieczne jest przeżycie dwóch odkryć: odkrycia Boga w osobie Jezusa Chrystusa i odkrycia samego siebie. Te dwa odkrycia są zależne od siebie. Nie można widzieć Boga, jeśli człowiek nie widział siebie samego takim, jak widzi go Bóg. To doświadczenie dotyczy każdego dziecka Bożego. Spójrzmy na świadectwo proroka Izajasza: „W roku śmierci króla Uzjasza widziałem Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym. ” I nieco dalej dodaje : „I rzekłem: Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg. ” (Iz. 6:1,5). Izajasz doświadczył tych dwóch objawień, ujrzał Boga, a gdy ujrzał Boga, on ujrzał samego siebie. Pamiętamy, gdy Chrystus ukazał się Piotrowi, to Piotr upadł u Jego stóp i powiedział: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem grzesznym człowiekiem. ” (Łuk. 5:8).
Każdy człowiek doświadcza swojego nawrócenia w inny sposób, ale każde prawdziwe nawrócenie zawiera te dwa odkrycia. Spotkanie duszy ludzkiej z Bogiem odsłania i ukazuje jej grzeszność. Dlatego nikt nie może poznać samego siebie, dopóki nie doświadczy tego osobistego spotkania z Bogiem. Tak więc chrześcijaństwo zaczyna się od tego, że człowiek musi poznać swoje skrajne zepsucie, całkowitą nieczystość swojej natury, że jest grzeszny i nie może się naprawić. Tu zawarta jest posługa Ducha Świętego. Chrystus powiedział, że On, tj. Duch Święty „przekona świat o grzechu. ” (Jana 16:8). Człowiek sam nie może dojść do tego wniosku. Bóg musi mu to odkryć. Ale to nie wszystko. Ten sam Duch Święty, który otwiera nam oczy, abyśmy ujrzeli zepsucie naszej natury, On także odkrywa nam Chrystusa, że w Nim mamy zbawienie, pełne usprawiedliwienie i przebaczenie grzechów. Chrystus powiedział: „Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają; nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzeszników. ” (Mar. 2:17). Tylko wtedy gdy poznamy grzeszność naszej natury, jesteśmy gotowi przyjść do Tego, który jako jedyny może uzdrowić naszą duszę.
Tę prawdę żywo ilustruje nawrócenie Samarytanki, o którym czytamy w 4 rozdziale Ewangelii Jana. Zauważmy, że nie widzimy żadnej przemiany u Samarytanki podczas pierwszej części rozmowy Jezusa Chrystusa z nią. On powiedział jej o darze Bożym i że gdyby wiedziała, kto z nią rozmawia, poprosiła by Go, a On dał by jej wodę żywą. Ale kobieta najwyraźniej nie miała najmniejszego pojęcia, o jakiej wodzie Chrystus mówi. Widzimy to z jej odpowiedzi. „Panie, nie masz czym naczerpać, a studnia jest głęboka. Skąd więc masz tę wodę żywą? ” (Jana 4:11). Ale to, że słowa wypowiedziane do tej pory przez Chrystusa miały wpływ na Samarytankę, widzimy z pytań, które ona zadaje. Zauważmy, że to już drugie pytanie, które ona zadaje Chrystusowi. Pierwsze brzmiało: „Jakże Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, o wodę? ” A drugie pytanie: „Skąd więc masz tę wodę żywą? ” I nie czekając na odpowiedź, kobieta zadaje trzecie pytanie: „Czy może Ty jesteś większy od ojca naszego Jakuba, który dał nam tę studnię? ” (Jana 4:9,11,12). Tak, chociaż ona nie rozumiała, o czym mówi Chrystus, a jej pytania wydawały się śmieszne, ona wciąż pyta.
To bracia i siostry jest najlepszą oznaką tego, że dusza budzi się, gdyż zadaje pytania. To pewna oznaka działania Ducha Świętego. Ona jeszcze nie nawróciła się, nie rozumie spraw duchowych, ale wciąż pyta. A gdy Chrystus odpowiedział Samarytance, mówiąc: „kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu”, to kobieta powiedziała te znaczące słowa: „Panie! daj mi tej wody. ” (Jana 4:15).
Można powiedzieć, że tu nastąpił pierwszy konkretny przełom. Przedtem ona zadawała pytania, a teraz prosi. Prawdą jest, że prośba jej pokazuje, że jeszcze nie rozumie, o co prosi. Ona mówi: „Panie, daj mi tej wody, abym nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać. ” (Jana 4:15). Nie było dla niej jeszcze jasne, o jakiej wodzie mówił Chrystus. Co więcej, nie wiedziała, kim jest Ten, kto z nią rozmawia. Wszystko to było przed nią skryte. Ona nie doświadczyła jeszcze tych dwóch odkryć. Chrystus nie był jej jeszcze znany i ona sama nie znała siebie. Jednak ostatnią rzeczą, jaką robi Samarytanka, to prosi o tę żywą wodę, o której mówił Chrystus: daj mi tej wody.
A co odpowiada jej Chrystus? Zamiast dać jej tę wodę, zupełnie niespodziewanie dla niej, On mówi: „Idź, zawołaj swego męża i przyjdź tu. ” (Jana 4:16). Przecież mówił o żywej wodzie, a nawet zasugerował, żebym prosiła Go o tę wodę, a gdy proszę Go, żeby mi ją dał, On mówi, żebym przyprowadziła swojego męża. Co ma wspólnego z tym mąż? Co tymi słowami czyni Chrystus? Prowadzi ją do jej pierwszego odkrycia. Przed tym, jak On mógł dać jej tę żywą wodę, ona musiała poznać samą siebie. I właśnie tym pytaniem Pan w tym momencie odkrył jej całą prawdę o tym, kim ona jest. Tak, musi wiedzieć, że jest grzesznicą i musi wyznać swój grzech, zanim będzie mogła otrzymać drugie odkrycie, odkrycie samego Jezusa Chrystusa. Zapewne przerażenie ogarnęło jej duszę, jak ostry miecz, te słowa przeszyły jej serce. Całe jej życie w jednej chwili stanęło jej przed oczami, cały koszmar jej haniebnego życia został odkryty. Przed tym Człowiekiem nie mogła zataić swojego zgubnego życia. Przede mną Człowiek, który wie wszystko - pomyślała. W przeciwnym razie, dlaczego kazał mi przyprowadzić męża? „Nie mam męża” - brzmiała krótka odpowiedź kobiety. „Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. Prawdę powiedziałaś. ” - mówi jej Zbawiciel. (Jana 4:17-18).
Bracia i siostry, prawdziwe chrześcijaństwo zaczyna się, gdy człowiek wyznaje swój grzech, przyznaje swoją grzeszność. Jeżeli Bóg pozwala nam widzieć siebie takimi, jakimi jesteśmy, to jest to pierwszy etap działania Jego łaski. Co więc dalej. Gdy widzimy nasz grzech, musimy go przyznać i wyznać przed Bogiem. Ile jest takich przypadków, gdy Duch Święty przekonuje grzesznika, a on zamiast wyznać swój grzech, skrywa go. Słowo Boże mówi: „Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia. ” (Przyp. 28:13). Bóg więc przejmuje inicjatywę i wskazuje grzech w naszym życiu. I dopóki nie odkryje nam, kim jesteśmy przed Nim, to my po prostu nie widzimy naszego zgubnego stanu, tego, że gniew Boży ciąży na nas. Wiedząc, że sami nie jesteśmy w stanie ujrzeć naszego grzesznego stanu, Bóg czyni pierwszy krok i prowadzi nas do poznania siebie.
„Idź, zawołaj swego męża i przyjdź tu. ” Czy zauważyliście, że Chrystus powiedział jej nie tylko idź, ale także przyjdź. Idź, powiedziane było jej sumieniu, to było słowo upomnienia, a przyjdź, to było słowo do jej serca. Co więc powiedział tymi słowami? Jeśli naprawdę pragniesz tej żywej wody, o której ci mówiłem, to możesz ją otrzymać tylko jako bezsilna i skruszona grzesznica. Nie ma innego sposobu. Idź, zawołaj męża - to było wezwanie do upamiętania, ale Chrystus dodał jeszcze jedno z najwspanialszych słów z Ewangelii - słowo - przyjdź.
Ileż to razy spotykamy się z tym słowem na kartach Biblii. „Przyjdźcież teraz, a pospierajmy się z sobą, mówi Pan: Choćby były grzechy wasze jako szarłat, jako śnieg zbieleją; choćby były czerwone jako karmazyn, jako wełna białe będą. ” (Iz. 1:18). „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja wam dam odpoczynek. ” (Mat. 11:28). Tak, słowo - przyjdź mówi o miłosierdziu i łasce Bożej.
W słowach wypowiedzianych przez Chrystusa do Samarytanki widzimy dwa fakty dotyczące Jezusa Chrystusa, o których Jan mówił w pierwszym rozdziale swojej Ewangelii. „Zakon bowiem został nadany przez Mojżesza, łaska zaś i prawda stała się przez Jezusa Chrystusa. ” (Jana 1:17). Zakon nie mógł zbawić tej biednej kobiety. Prawo mogło ją tylko potępić. Zakon mówi - nie cudzołóż, a ona żyła w grzechu cudzołóstwa. Chrystus, pełen łaski i prawdy, nie pozostawił jej pod potępieniem, ale zaprosił ją, by przyszła i przyjęła Jego łaskę. Chrystus nie lekceważył faktu jej grzechów, wręcz przeciwnie, mówi wprost - „idź, zawołaj męża swego. ” To mówi prawda. Prawda dla jej sumienia, a łaska dla jej serca. Prawda wymagała pełnego wyznania grzechu i porzucenia go. Łaska zapraszała ją, by przyszła ze swoim grzechem do Zbawiciela. Zakon mógł ją tylko potępić, ale Chrystus jest nie tylko pełen prawdy, ale także pełen łaski. Chwała Mu za to na wieki.
Żadnemu z tych, którzy przyszli do Zbawiciela i wyznali Mu swój grzech, On nie odmówił Swojego miłosierdzia, miłości i przebaczenia. „Tego, który przyjdzie do mnie, nie wyrzucę precz. ” - mówi Chrystus. (Jana 6:37).
Mój drogi przyjacielu, przyjdź do Niego z całym ciężarem swojego grzechu, wyznaj Mu wszystko, a On przyjmie Cię i przebaczy. Pamiętaj, że ten „kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia. ” - mówi Słowo Boże. (Przyp. 28:13). Wiedz, że niczego przed Nim nie ukryjesz. On wie wszystko, widzi Cię i zna Cię jak nikt inny, tak jak wiedział wszystko o tej kobiecie. W mgnieniu oka odkrył jej całą jej nieprawość z przeszłości i teraźniejszości. Zwrócił jej uwagę na grzech, który popełniła i na grzech, w którym teraz żyje. Przyjacielu, wyznaj mu wszystko. „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. ” (1Jana 1:9). Chwała i dziękczynienie Mu za wszystko!
Na koniec przypomnijmy sobie przypowieść, którą Chrystus powiedział tym, którzy byli pewni siebie, że są sprawiedliwi i poniżali innych. Do świątyni weszły dwie osoby, aby się modlić. Jeden to faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz, stojąc modlił się w sobie w ten sposób: „Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy albo też jak ten oto celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę z całego mego dorobku.” (Łuk. 18:11-12). Zastanówmy się, czy, że ta modlitwa dotarła do Boga? Chrystus powiedział, że faryzeusz modlił się w sobie. Porównywał siebie z innymi i krytykując wszystkich innych, przedstawiał siebie jako sprawiedliwego.
Teraz zadajmy sobie pytanie: kto z nas tego nie czyni? Wszyscy jesteśmy winni. Oto dlaczego Bóg nie odpowiada na nasze modlitwy. Ale Pan „wejrzy na modlitwę poniżonych, nie gardząc modlitwą ich„ , mówi Słowo Boże. (Ps. 102:18). Dalej w swojej przypowieści Chrystus przedstawia drugą osobę. „Celnik, stanął z daleka i nie śmiał nawet oczu podnieść ku niebu, lecz bił się w pierś swoją, mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu! ” (Łuk. 18:13). On postrzega siebie jako pierwszego z grzeszników i prosi tylko o miłosierdzie. Nie usprawiedliwia się, nie wini innych, ale uważa się za grzesznika, co więcej, za największego grzesznika. Człowiek, który otrzymał takie odkrycie, otrzyma drugie, objawienie Boga, który gotów jest zmiłować się i usprawiedliwić go. Spójrzmy, co Chrystus mówi o takim człowieku: „Powiadam wam: Ten poszedł usprawiedliwiony do domu swego, tamten zaś nie. ” (Łuk. 18:14).
Bracia i siostry, Ewangelia mówi, że „wszyscy zgrzeszyli i są pozbawieni chwały Bożej. ” (Rzym. 3:23). Ale to tylko jedna część, to jest pierwsze odkrycie, jakie Bóg daje człowiekowi. Drugie odkrycie mówi, że „teraz żadnego potępienia nie ma dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie. ” (Rzym. 8:1).
Czy doświadczyłeś przyjacielu tych dwóch odkryć? Czy możesz powiedzieć, że z grzeszników jesteś pierwszy. Być może dzisiaj Duch Święty pokaże Ci, kim jesteś. Ujawni w Twoim sercu to, czego nigdy wcześniej nie widziałeś. Przyjdź do Jezusa Chrystusa i wyznaj Mu swój grzech. On czeka tylko na Twoje upamiętanie, abyś się do Niego zwrócił i jest gotów przebaczyć Ci i uczynić z Ciebie nowego człowieka. A stanie się to tylko wtedy, gdy uwierzysz że Jezus Chrystus jest twoim Zbawicielem. Niech Pan pomoże Ci w tym. Amen.