RSS

Chrystus mówi ...


Jak dwadzieścia wieków temu, tak i dzisiaj do serca każdego wierzącego przemawia objawienie Pana, Jezusa Chrystusa spisane przez sługę Bożego Jana, a skierowane do siedmiu zborów znajdujących się w Azji Mniejszej. Żadna inna Księga Biblii nie ma tak wielu symboli, znaków i alegorii i dlatego tak ważnym jest głębsze wniknięcie w to, co przez nie chce nam powiedzieć Głowa Kościoła - Chrystus.
Wiele symboli i alegorii staje się zrozumiałymi, gdy porównamy je z innymi fragmentami w Biblii. Już na samym początku drugiego rozdziału mogą powodować zakłopotanie słowa: "To mówi Ten, który trzyma siedem gwiazd w prawicy swojej, który się przechadza pośród siedmiu złotych świeczników. " skierowane do anioła zboru w Efezie. Ale wystarczy przeczytać ostatni akapit pierwszego rozdziału i wszystko staje się jasne: siedem gwiazd - to aniołowie siedmiu zborów, a siedem świeczników – to siedem zborów.

Kim są ci aniołowie? Oczywiście, że nie są to aniołowie niebiescy: im nie pisze się przesłań, oni nie mają takich cech jak: ślepota, ubóstwo lub nagość. " Angelos " w języku greckim oznacza " posłaniec ", " zwiastun ". W Księdze Malachiasza (3 rozdział) i Ewangelii Mateusza (11 rozdział) pod postacią anioła jest zapowiedź i przyjście Jana Chrzciciela. Anioł zboru – to starszy zboru i nie bez powodu nazwany jest gwiazdą, ponieważ świeci, jak świecznik - zboru. Alegorycznie i za każdym razem inaczej przedstawia każde posłanie i Autora – Pana Jezusa Chrystusa, Głowę Kościoła; każde z nich odpowiada takiemu stanowi ducha, w jakim znajduje się zbór danego miasta do którego adresowane jest posłanie.

Biblijni badacze przedstawili trzy interpretacje przesłania do zborów i wszystkie trzy są prawdziwe. Po pierwsze, każdy list ukazuje stan duchowy konkretnej społeczności w Azji Mniejszej. Po drugie, każdy ukazuje problemy Kościoła w przeciągu całej Jego historii. Po trzecie, odnosi się to do siedmiu różnych okresów historycznych, od założenia Kościoła w dniu Pięćdziesiątnicy, aż do drugiego przyjścia Jezusa Chrystusa.

Wiernym w Efezie Chrystus przedstawiony jest jako " trzymający siedem gwiazd w prawicy swojej, Ten, który przechadza pośród siedmiu złotych świeczników. " To jest obraz Arcykapłana poprawiającego świeczniki. Nic nie ujdzie uwagi Jego oczu, które są jak płomień ognisty. Wierzący w Efezie byli w uprzywilejowanej pozycji – ich starszymi zboru byli Akwila i Pryscylla, później Apollos, apostoł Paweł (w przeciągu trzech lat, więcej niż w jakimkolwiek innym miejscu), jego duchowy syn - Tymoteusz, a na końcu sam apostoł Jan. Od takiego zboru można oczekiwać wiele i w nim wszystko na zewnątrz wyglądało wzorowo, bez najmniejszych odchyleń od Ewangelii. Przez czterdzieści lat swojego istnienia oni ciężko się trudzili znosząc z wytrwałością hańbę dla imienia Jezusa Chrystusa, pokonując wszystko bez szemrania i znużenia. Nie tylko dobrymi uczynkami był bogaty ten zbór, ich trud wymagał znoszenia wielu niedostatków i cierpień, prześladowań za prawdę. Uczynki, jeśli nie są ofiarą, nic nie są warte. " Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją - mówi Pan - i wiem, że nie możesz ścierpieć złych, i że doświadczyłeś tych, którzy podają się za apostołów, a nimi nie są, i stwierdziłeś, że są kłamcami; Masz też wytrwałość i cierpiałeś dla imienia mego, a nie ustałeś. "

Tak, Efezjanie nie poszli na kompromis z grzechem, oni pilnie i gorliwie zachowywali niesfałszowane nauczanie Ewangelii, dyscyplinując nie tylko siebie, ale również tzw. apostołów i nienawidzili uczynki nikolaitów. O tej herezji powiedziane jest w posłaniu do zboru w Pergamie oraz w Liście do Rzymian (6 rozdział). Nikolaici nauczali, że nieważne jak postępuje człowiek, który otrzymał łaskę Bożą, a jeśli on grzeszy, to tym samym pomnaża się łaska.
Chrystus nienawidzi podobne " nauczania ", a Paweł daje im stanowczy odpór: " … uważajcie siebie za umarłych dla grzechu ... uwolnieni od grzechu, staliście się Sługami sprawiedliwości ... oddani w służbę Bogu, macie pożytek w poświęceniu, a za cel żywot wieczny. "

Jak byłoby wspaniale, gdyby to przesłanie kończyło się na tym! Ale nie, Pan widzi to, co jest niewidoczne ludziom. " Ty porzuciłeś swoją pierwszą miłość - mówi. Wspomnij więc, z jakiej wyżyny spadłeś i upamiętaj się, i spełniaj uczynki takie, jak pierwej; a jeżeli nie, to przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca, jeśli się nie upamiętasz. "
Ale czy to jest przestępstwo - porzucić pierwszą miłość? Efezjanie odwrócili się, czyli świadomie pozostawili Pana, ich serca nie płonęły już wcześniejszym płomieniem i pragnieniem służyć Chrystusowi. Upadkiem nazywa więc takie " ochłodzenie serc. " Tak, wierni znosili agresywne ataki wroga, nie zbaczając z drogi Ewangelii, nie godzili się na grzech, mimo to byli winni tak wielkiego przestępstwa.

Paweł w Liście do Efezjan porównuje relacje między Kościołem a Chrystusem do miłości panny młodej i pana młodego. I w Starym Testamencie mówi się o takiej miłości: " Pomnę na miłość … młodości, na uczucie czasu … narzeczeństwa, gdy chodziłaś za mną na pustyni, w kraju nie obsiewanym. " (Jer. 2:2). Dla takiej miłości nie ma przeszkód, barier, ona z niczym się nie liczy, a jeśli jest konieczne, życie położy za ukochanego. Ona jest czysta, prosta i wierna. I takiej miłości nie znalazł Chrystus w zborze w Efezie.

Porównując Efezjan ze zborem w Tesalonikach możemy stwierdzić, że Efezjanie nie mieli najważniejszego - wiary, miłości i nadziei. Gdy nie ma pierwszej miłości do Zbawiciela, pozostają tylko uczynki bez wiary, trud bez miłości i cierpliwość bez nadziei, a to jest tylko zewnętrzna powłoka, forma, obrzęd bez życia, sensu i celu.
Chrystus mówi krótko: " Wspomnij więc, upamiętaj się i spełniaj uczynki takie, jak pierwej. " Kiedy serce płonie miłością do Pana to i do głowy nie przychodzi mówić o ofierze, że opuścisz matkę i ojca, siostrę i dzieci, że życie oddasz za Niego! A jeśli tego nie ma, to " Wspomnij, upamiętaj się ", to znaczy zwróć swój wzrok na Pana, niech Duch Święty napełni Cię i prowadzi. Nie bój się uczynić ten pierwszy krok, zdecyduj: wstanę i pójdę, a odkryjesz, że Zbawiciel czeka na Ciebie z otwartymi ramionami i wychodzi Ci naprzeciw. Nie ma tu słowa " zaraz ". Pan jest cierpliwy, daje czas na upamiętanie. Ale kto poznał granice Jego cierpliwości? Jak nierozsądnym jest odkładanie tak ważnej decyzji, tak jak uczyniło to pięć głupich panien, które na czas nie oporządziły swoich lamp!

Dziś, tak jak niegdyś Piotrowi Pan zadaje Ci pytanie: " Czy Mnie miłujesz? "  Bo dzieła wiary, trud miłości i cierpliwa nadzieja – to to, co jest najcenniejsze w oczach Pana. Niech więc teraz Duch Święty pomoże Ci uczynić ten ważny krok by powrócić na  wyżyny, z których być może spadłeś. Teraz, póki Twój świecznik nie został zruszony ze swojego miejsca.

Przesłanie Jezusa Chrystusa do zboru w Smyrnie bibliści odnoszą do tego okresu w dziejach Kościoła w Azji Mniejszej, gdy nastąpiły prześladowania chrześcijan. Sama nazwa odbiorcy -  zbór w Smyrnie -  ma głębokie znaczenie. Słowo " Smyrna " pochodzi od słowa " mirra " - to wonna żywica, która jest uzyskiwana z krzewów balsamowca, wykorzystywana w medycynie, kosmetyce, jako składnik kadzidła i do balsamowania zmarłych. Jej wartość była porównywalna z perłami, złotem i diamentami. Aby uzyskać tę cenną żywicę należało ranić krzewy, czyniąc głębokie nacięcia na korze, a czym głębsza była rana, tym bardziej obficie wydzielał się z niej sok.

W czasie, gdy Jan otrzymał od Pana to objawienie na czele zboru w Smyrnie stał Polikarp. Wierni mężnie znosili prześladowania i tortury za wiarę. Gdy prokonsul namawiał Polikarpa i proponował mu by wyrzekł się wiary w Chrystusa, a tym samym kupił sobie wolność, starzec odpowiedział: " Służę mu już 86 lat, a nic mi złego nie uczynił, owszem dobrodziejstwami obsypywał, a ty chcesz, abym lżył i znieważał tego Pana i Boga mojego? " Ani groźby, ani napomnienia nie zachwiały wiary Polikarpa, został skazany na spalenie na stosie.                                                                                                                                                        Ten okres w historii Kościoła, który obejmuje 2 i 3 wiek naszej ery jest znany jako czas straszliwych prześladowań chrześcijan, gdy domy modlitwy były palone i niszczone, a wierni byli pozbawiani mienia, dobytku, praw obywatelskich, a niektórych z nich skazywano na męczeńską śmierć.

Zbawiciel przedstawia Siebie zborowi jako: " … pierwszy i ostatni, który był umarły, a ożył. " On jest ich jednym Panem, wszystko jest pod Jego kontrolą. On ich spotka na końcu ich drogi. Ani jeden włos nie spadnie z ich głowy bez Jego woli. Przypomina tym, którym groziła śmierć, że Jego również prześladowali, drwili, bluźnili i przybili do krzyża. Jego, gdy był niemowlęciem próbował zabić Herod, wróg Go nieustannie prześladował, ale On żyje. Kościół miał więc Arcykapłana, Który mógł współczuć ich słabościom, jak wielkim pocieszeniem były te słowa dla prześladowanych!

To przesłanie jest najkrótszym z siedmiu, ale jego lakoniczność mówi o tym, jak wielką wiarę mieli wierni w Smyrnie. W nim nie ma słowa o wytrwałości, nie wspomina się o uczynkach. Dla tego zboru słowa pochwały nie były potrzebne, dla nich wystarczała miłość Zbawiciela. W czasie próby ważne były nie dary, ale sam Dawca. Oni służyli Mu i pozostali wierni aż do śmierci, ponieważ wszystko inne dla nich było drugorzędne. Po tych próbach mogli powiedzieć to, co cierpliwy Hiob: " Tylko ze słyszenia wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię. " Właśnie przez cierpienia otwierają się nam oczy, abyśmy ujrzeli chwałę Zbawiciela.

" Znam ucisk twój " - mówi Głowa Kościoła. Jak wspaniale jest wiedzieć, że On wie i wszystko widzi! Wróg depcze wierzących, jak winogrona w tłoczni i miele ich, jak ziarno w młynie. Pan wie, że synagoga szatana obrzuca Jego Kościół przekleństwami, oszczerstwami, że ubóstwo ich znane jest wielu. Ale " nie lękaj się – mówi Chrystus – będziesz w udręce przez dziesięć dni. "
Prześladowania wiernych zaczął cesarz Neron i trwały 200 lat do 312 roku. W tym czasie cesarze rzymscy wydali 10 dekretów. Ostatnim był Dioklecjan i chrześcijanie wiedzieli, że czas cierpienia dobiega końca. I tak było. Zarówno cierpienia, jak i czas próby był pod nadzorem Boga.

Wierzącym w Filadelfii Chrystus powiedział: " … Ja zachowam cię w godzinie próby… ", zborowi zaś w Smyrnie przeznaczone było cierpieć. Bóg ma konkretny plan dla każdego i nie pozwoli cierpieć ani jednego dnia dłużej niż czas naznaczony przez Niego. Nie bój się więc, jeśliś dziecko Boże!
Świadectwo umierających uczniów doprowadziło do tego, że wielu z prześladowców poznało Jezusa Chrystusa. Zabiegi diabła by zniszczyć Kościół zakończyły się całkowitą porażką. Wypełniły się słowa św. Augustyna: " Krew męczenników - nasieniem Kościoła. " Gdy lud Boży był tak uciskany, cóż za miłą Bogu woń wydzielał on, dając światu świadectwo o Zbawicielu!

Najważniejsze słowa przesłania wypowiedziane są jednak między wierszami: "… lecz tyś bogaty… " Prawdziwe bogactwo wierzących póki co jest ukryte przed nimi. Widoczne będzie w wieczności. Ten skarb zdobyć można tylko przez głębokie próby. Chrystus dopuszcza więc prześladowania, aby wypełnić Swoją świętą wolę. " Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota. " - obiecuje. Wierność wobec Chrystusa opiera się na ufności w Niego, w Jego miłość i dobrą wolę, że ci "… którzy Boga miłują ... tym Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu. " (Rzym. 8:28).
Bóg pragnie by w każdym Jego dziecku była taka ufność w Jego miłość i wierność, by nawet pod groźbą śmierci mógł powiedzieć: " Dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskim. " Przeszkodą może być tylko nasze serce, gdzie spalamy kadzidła ukrytym bałwanom. Odrzućmy je, by do końca być wiernymi naszemu jedynemu Panu!

Po długim okresie ciężkich prześladowań w historii Kościoła nadszedł czas długiej odwilży, gdy na rzymskim tronie zasiadł cesarz Konstantyn Wielki.                                                            Ten sprzyjający okres w dziejach Kościoła okazał się jednak jednym z najbardziej niebezpiecznych dla wiernych. Kiedy byli pod " ciągłym obstrzałem " ich wiara pozostawała czysta.                                                                                                                                              Poddawany próbie i będący w udręce zbór w Smyrnie nie słyszy od Pana ani jednego napomnienia, ale inaczej brzmi Jego przesłanie dostatniemu zborowi w Pergamonie. Zwróćmy uwagę na obraz przedstawiony przez  Jezusa Chrystusa, ponieważ ma on bezpośrednie odniesienie do sytuacji związanej ze zborem. " To mówi Ten, który ma ostry miecz obosieczny. " Miecz obosieczny – to Słowo Boże i sąd Boży. Apostoł Paweł pisze: "Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzać zamiary i myśli serca. " (Hebr. 4:12). Oczywiście w zborze pergamońskim, choć trzymał się mocno imienia Pana, nie został dany ostry odpór fałszywym nauczycielom, którzy do niego przeniknęli, nie potępiono kłamstw, tolerowano zwolenników Balaama i nikolaitów. Oni nie użyli miecza - Słowa Bożego i nie potępili tych odstępców, którzy jak żmije wygrzewali się na ich piersi.

Sama nazwa " Pergamon " ma też znaczenie symboliczne. Przetłumaczone z greckiego "Pergamos " to połączenie dwóch słów: " Per " co oznacza mieszany lub deprawować, wypaczać oraz "  gamos " oznacza małżeństwo. Podobnie, jak w zborze w Pergamonie w pierwszym wieku tak i w historii Kościoła analogicznego okresu wierni dopuścili do mieszanego " małżeństwa " chrześcijańskiego Kościoła ze światem, z władzą. To niebezpieczeństwo czyha i dzisiaj na nas wszystkich.                                                                    Co więcej, jeśli nadzieją prześladowanego zboru Smyrny było powtórne przyjście Pana, to w zborze w Pergamonie ta prawda była przemilczana, a niektórzy starsi posunęli się tak daleko, że ogłaszali panowanie Konstantyna jako obiecane Tysiącletnie Królestwo Chrystusa. Niegdyś byli to prości, nic nie znaczący bracia, którzy zbierali się w katakumbach. Teraz na czele wiernych stali wyuczeni duchowni, a posługa odbywała się w złoconych pałacach cesarskich. Ziemskie zaszczyty oślepiły wielu i oni już nie mogli utrzymać w czystości całą prawdę Ewangelii.

Co to jest nauka Balaama? W Księdze Liczb opisane jest, jak po 40 latach chodzenia po pustyni lud Izraela stał się liczniejszy i silniejszy, tak, że wrogowie drżeli na odgłos ich nadejścia. Balak, król Moabu wezwał więc proroka Balaama by przeklął Żydów, zwodząc go darami. Trzy razy próbował wypowiedzieć przekleństwo prorok Balaam i nie mógł. " Jak mam przeklinać, kogo Bóg nie przelkina? - mówi on Balakowi - Jak mam złorzeczyć, komu Pan nie złorzeczy? " (Ks.Liczb 23:8). Kogo Bóg pobłogosławił, tego żaden człowiek nie może przekląć. Ale podstępny prorok wymyślił przebiegły plan, by stopniowo osłabić Izraelitów przyprowadzając ich do grzechu. Moabitki uwiodły lud Izraela i oni odstąpili od Boga wywołując Jego gniew. (Ks.Liczb 25:1-3).

W Pergamskim zborze znaleźli się tacy fałszywi nauczyciele. Mówili, że Bóg nie przeklina tego, kogo obdarzył łaską i dlatego wierni mogą żyć jak chcą: jeść, pić, weselić się, aby pomnażała się łaska. Tak, jesteśmy powołani do wolności, ale swobodne życie oznacza "małżeństwo " ze światem. Oni zapomnieli o głównym wymogu Boga: " Uświęcajcie się i bądźcie świętymi, gdyż Ja, Pan, jestem Bogiem waszym. " (Ks.Kpł. 20:7). Ale Głowa Kościoła przypomina zborowi w Pergamonie o ich tolerancji dla grzechu i ostrzega: " Upamiętaj się więc; a jeżeli nie, przyjdę do ciebie wkrótce i będę z nimi walczył mieczem ust moich. "
Zbór w Pergamonie zamiast świadczyć i znosić hańbę w imię Chrystusa od tego świata, dopuścił, że świat wszedł do nich i wypaczył Ewangelię. Choć nie cały zbór zgrzeszył tym, to wina ich w tym, że ​dopuścili między siebie takich fałszywych nauczycieli zamiast dać im odpór.

Każdy wierzący, który naprawdę narodził się na nowo zapieczętowany jest dwustronną pieczęcią. Po jednej stronie jest napisane: " Zna Pan tych, którzy są jego ", a po drugiej " Niech odstąpi od niesprawiedliwości każdy, kto wzywa imienia Pańskiego. " (2Tym. 2:19). To jest Boża pieczęć aprobaty, Jego mocny, niewzruszony fundament. Fałszywi nauczyciele w Pergamonie podkreślając Bożą łaskę i błogosławieństwo, tym samym odrzucili drugą stronę pieczęci.                                                                                                                                          A Pan mówi: Wszelkie odstępstwo od prawdy Ja nienawidzę. Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi.

Jakże często wierzący służą Bogu i mamonie!                                                                           Bracia i siostry! Sprawdźmy siebie w świetle Słowa Bożego, czy my nie odstępujemy od przykazań Bożych, czy nasze serca wypełnia miłość do Pana i pragnienie by być dobrym, złotym naczyniem, które Duch Święty może wykorzystać na chwałę naszego wielkiego Zbawiciela!

Pewność zbawienia.


Jak wielu jest chrześcijan, mam na myśli nie tylko tych z nazwy, ale tych, którzy rzeczywiście przeżyli narodzenie na nowo, którzy idąc swoją drogą życiową nie mają pewności swojego zbawienia. Niektórzy nawet twierdzą, że taka pewność o swoim zbawieniu jest niemożliwa, dopóki jesteśmy tu, na ziemi. Są też i tacy, którzy choć nie wątpią w swoje zbawienie, to mają wątpliwości czy ich zbawienie jest pewne i czy nikt i nic nie pozbawi ich tego zbawienia.
Wszyscy wiemy, jak bardzo pożądana, jak bardzo potrzebna jest pewność i zaufanie we wszystkich sferach naszego życia codziennego. Czy rzeczą mniej ważną jest mieć ją w naszym życiu duchowym? Przecież taka pewność daje radość, pokój, odwagę i ogromną siłę wewnętrzną. Ona także wpływa na nasze relacje z Bogiem i ludźmi.

Dlaczego więc tak wielu z dzieci Bożych nie ma tej pewności w sobie? Jest wiele powodów i to różnych, ale chciałbym skupić się tylko na niektórych, najbardziej typowych. Mam teraz na myśli tych z dzieci Bożych, którzy szczerze pragną podobać się Bogu. Oczywistą rzeczą jest, że jeśli ktoś żyje w grzechu i świadomie postępuje niezgodnie z wolą Bożą lub nie narodził się na nowo, a tylko z nazwy jest chrześcijaninem, to on żadnej pewności zbawienia nie można mieć.

Ale ja mówię o tych, którzy narodzili się na nowo, którzy szczerze pragną iść za Panem, a jednak nie mają pewności.                                                                                                     Zazwyczaj przyczyną takiego stanu jest to, że człowiek polega na swoich wewnętrznych odczuciach. Jednego dnia on czuje i mówi, że jest zbawiony, a drugiego odczuwa i mówi, że nie przeżył narodzenia na nowo. Z pewnością, uczucia i emocje odgrywają niemałą rolę w życiu wierzącego, ale nasze odczucia i nastroje nie mogą zmienić faktu, że dokonało się nasze zbawienie.

Drugim powodem braku pewności może być to, że człowiek uważa siebie za niedostatecznie dobrego, niewystarczająco duchowego i dlatego nie może być pewnym swojego zbawienia. Ja jednak bym powiedział, że większość doświadcza braku pewności z tego powodu, że próbuje rozumem pojąć tajemnicę zbawienia, zamiast przyjąć ją wiarą, tak, prostą dziecięcą wiarą, uwierzyć w to, co mówi o zbawieniu Słowo Boże. Można śmiało powiedzieć, że ten, kto myśli, że jest w stanie swoim rozumem przeniknąć i pojąć boską tajemnicą zbawienia, stoi na bardzo niestabilnym gruncie. Tylko opierając swą wiarę na solidnym fundamencie, na pełnym zaufaniu Słowu Bożemu, możemy mieć pewność swojego zbawienia.

Chciałabym więc zatrzymać się na tych wierzących, którzy niedostatecznie znając to, co mówi o zbawieniu Słowo Boże, błądzą we mgle wątpliwości, żyjąc bez radości i pokoju ducha. Można powiedzieć, że problemy tych, którzy powołują się na swoje odczucia, i tych, którzy choć wierzą, że są zbawieni, to jednak nie są pewni, czy są zbawieni, wątpliwości tych i drugich byłby rozstrzygnięte gdyby wiedzieli dokładnie, co o tym mówi Biblia. Tylko wtedy, gdy bierzemy za podstawę to, co mówi Pismo Święte, wtedy Duch Święty daje nam tę pewność.

Dlatego drodzy przyjaciele zwróćmy się do tego wiarygodnego źródła i przeczytajmy, co o tym mówi Biblia. Są to słowa, które powiedział nam Sam Jezus Chrystus: " Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz; Zstąpiłem bowiem z nieba, nie aby wypełniać wolę swoją, lecz wolę tego, który mnie posłał. A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, lecz wskrzesił w dniu ostatecznym. A to jest wola Ojca mego, który mnie posłał, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym. " (Jana 6:37-40).

Po co Chrystus przyszedł na ziemię? Po to, aby uwielbić Swojego Ojca! I w jaki sposób On uwielbił Ojca? Wypełniając całkowicie Jego wolę! Dlatego mógł powiedzieć w Swej kapłańskiej modlitwie: " Ja cię uwielbiłem na ziemi; dokonałem dzieła, które mi zleciłeś, abym je wykonał. " (Jana 17:4). Tak, Chrystus uwielbił Ojca tym, że całkowicie wypełnił wolę Boga!

W czym zawiera się wola Tego, Który posłał – tj. Ojca? W Ewangelii Jana możemy znaleźć odpowiedź. Werset 39, rozdział 6 mówi: " A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, lecz wskrzesił w dniu ostatecznym. " Zwróćmy uwagę na słowa: "... z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił ... " Chrystus już nie tylko obiecuje, że nie odrzuci nikogo, kto przychodzi do Niego, ale i zapewnia, że Jego pragnieniem jest to, by żadnego z nich nie stracić. On nikomu nie pozwoli wyrwać ich ze Swojej ręki. To są słowa Chrystusa. Dlatego też, jeśli przyszedłeś do Chrystusa i przyjąłeś Go jako swojego Zbawiciela, wtedy te słowa odnoszą się do Ciebie i teraz nic nie może zmienić Twojego położenia przed Bogiem, ponieważ wiarą w Jego Syna, Jezusa Ty pojednałeś się z Nim.

Ludzie przychodzą do Jezusa w różny sposób. Niektórzy przychodzą śmiało. Oni usłyszawszy dobrą nowinę o Jezusie Chrystusie przyjmują ją z radością. Są pewni zbawienia od chwili swojego nawrócenia, zdarza się jednak, że po pewnym czasie zanika w nich ta pewność: nie ma tej radości płynącej ze świadomości, że są dziećmi Bożymi. Wszystkie wcześniejsze uczucia zniknęły jak bańki mydlane. Niepewność zmusza ich myśleć, że ​​być może czymś obrazili Boga lub że ich zbawienie było tylko fantazją. Jak to rozumieć?

I tutaj powinniśmy oprzeć się na tym, co mówi Słowo Boże, a nie na naszych odczuciach i myślach. Czy moje odczucia, myśli lub nastrój mogą zmienić plan Boży i Jego zamiary? Jeśli chmury zakryły słońce i ja go nie widzę, to nie znaczy, że słońca już nie ma. Jeśli Sam Pan powiedział, że wolą Jego Ojca jest to, aby z tego co dał Synowi Swemu nic nie stracił i On obiecał, że wszystko to wskrzesi w dniu ostatecznym, to w jaki sposób moje odczucia, nastroje lub nawet moje wątpliwości mogą zmienić zamiary i Ojca i Syna? Tak, czasami nasza wiara może chwiać się, ale to nie zmieni obietnic Bożych. Apostoł Paweł mówi: "Jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może. " (2Tym. 2:13).

Tak więc nasze zbawienie nie zależy od nas, ale od wierności Bożej. Nie Ja Go trzymam się, ale On mnie trzyma. Chwała Mu za to!                                                                                          Piotr chodził za Jezusem przez trzy lata, ale w krytycznym momencie próby wiary on doznał porażki. Jakże nisko on upadł zaparłszy się swojego Zbawiciela! Czy Jezus go pozostawił? Nie! Pan nigdy nie utracił go z pola widzenia, choć Piotr był daleko od Niego. " Ja prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja … " - powiedział mu Chrystus przed jego upadkiem.

Tak, Chrystus był blisko. Spojrzenie Jezusa przyprowadziło Piotra do skruchy.                      Czy Chrystus utracił Swoją zagubioną owcę? Nie, ponieważ wolą Ojca, który Go posłał było to, aby z tego co dał Synowi, niczego nie stracił. Nie Piotr trzymał się Chrystusa, lecz Chrystus trzymał Piotra za rękę! " Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej." (Jana 10:28). Tak więc to nie nasza siła czy coś innego jest w stanie zachować nas do końca - trzyma nas tylko moc Boża.

Tę prawdę tak pięknie wyraził apostoł Paweł: " … wiem, komu zawierzyłem, i pewien jestem tego, że On mocen jest zachować to, co mi powierzono, do owego dnia. " (2Tym. 1:12).

Mój przyjacielu, Ty dałeś obietnicę Bogu, gdy przyszedłeś do Chrystusa. To jest twoja wiara i w tym momencie On przyjął ją i teraz ona w pełni jest chroniona przez Niego. Ty złożyłeś ją w banku niebieskim, a tam żaden złodziej jej nie wydrze. To właśnie Chrystus chciał powiedzieć Piotrowi zanim on się Go zaparł: " Ja prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja … " Wiara Piotra była w pełni chroniona, ona była u Tego, u Którego nikt nie może jej wydrzeć.

Wszyscy, którzy przyszli do Chrystusa mogą więc powiedzieć wraz z apostołem Pawłem: "Wiem, komu zawierzyłem, i pewien jestem tego, że On mocen jest zachować to, co mu powierzyłem, do owego dnia. " W Kim była pewność Pawła? Jego pewność była w Osobie, Która zbawiła go, on nie miał wątpliwości, że Bóg ma moc zachować jego wiarę do tego momentu, kiedy on przejdzie do wieczności.

Teraz pomyślmy, jaka to moc, która zapewnia nam zbawienie? W analizowanym tekście Ewangelii Jana znajdujemy podwójną gwarancję: to jest wola Ojca i wola Syna! Czy może być coś bardziej pewniejszego i silniejszego od woli Boga Wszechmogącego! Kto może ją zmienić?

W Liście Jakuba powiedziane jest, że u Boga Ojca nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia. (1:17). Jeśli wola Boża jest doskonała, to jak można poprawiać to, co jest już doskonałe? Ta doskonała wola Boża jest w tym, aby z tego co On dał Synowi Swemu, nic nie zginęło. A wolą Syna jest pełnić wolę Ojca, Który Go posłał. Tak więc wola Boża daje nam pełną gwarancję zbawienia!

W swoim Liście do wiernych w Filippi apostoł Paweł pisze: " Mając tę pewność, że Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Jezusa Chrystusa. " (Fil. 1:6). Kto rozpoczął dzieło naszego zbawienia? Bóg. Tak więc, jeśli On rozpoczął w nas dobre dzieło, to czy On pozostawi je niedokończone? Czy można sobie wyobrazić, że Bóg podjąłby się jakiegoś dzieła, a tym bardziej zbawienia duszy człowieka, za którą Umiłowany Syn zapłacił Swoją Krwią i go nie dokończył? Kiedy Bóg podjął się dzieła stworzenia świata, to On nie pozostawił go niedokończonym, prawda? W Księdze Rodzaju, w rozdziale 2 powiedziane jest: " Tak zostały ukończone niebo i ziemia oraz cały ich zastęp. I ukończył Bóg w siódmym dniu dzieło swoje, które uczynił … " Gdzie w tym Bożym procesie znajdziemy nieskończone przez Niego dzieło? Jeśli w stwarzaniu jest tak, to możemy być pewni tego, że Ten, Który rozpoczął w nas dzieło naszego zbawienia będzie je pełnił aż do dnia Jezusa Chrystusa.

Chcę jeszcze zwrócić uwagę na jeden ciekawy detal w tekście: " A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, lecz wskrzesił w dniu ostatecznym. " Czy zauważyliście, że Jezus powiedział, że wolą Ojca jest " … z tego wszystkiego… wskrzesić w dniu ostatecznym. "                                                                         Oznacza to, że ten, kto wierzy w Chrystusa będzie w pełni wskrzeszony, tutaj mówi się o całkowitym zbawieniu, czyli zbawieniu ducha, duszy i ciała. Bóg zbawi nie tylko naszą duszę, ale wskrzesi też nasze ciało i będziemy mieć nowe zmartwychwstałe ciało i będziemy podobni do Niego. Jak wspaniały będzie to dzień, gdy ujrzymy Go takim, jakim jest, a On da nam nowe zmartwychwstałe ciało! Cztery razy w tym rozdziale Jezus mówi, że On nie pozostawi Swoje dzieło niedokończonym, ale wskrzesi nas w dniu ostatecznym.

Dlatego też możemy w pełni zaufać i zawierzyć dzieło swojego zbawienia Jemu. Temu, Który przelał Swoją krew na krzyżu Golgoty i zawołał: " Wykonało się ", nie pozostawi Swojego dzieła niedokończonym! " Oto wszystko nowym czynię … " - mówi Ten, Który jest alfa i omega, początek i koniec.

Drogi bracie i droga siostro, mieć tę pewność zbawienia i wiedzieć, że nikt nie może wyrwać je od ciebie - to jest Twój przywilej, Twoje prawo. Proś więc aby Duch Święty głęboko odcisnął te słowa Zbawiciela w Twoim sercu: " A to jest wola Ojca mego, który mnie posłał, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym. "

Jeśli jesteś dzieckiem Bożym, narodziłeś się na nowo, ta obietnica należy do ciebie, więc dziękuj Bogu, że tak jest. Nie pozwól wrogowi odwrócić Twój wzrok od Chrystusa. Wierz, że nic nie zdoła odłączyć Cię od miłości Bożej, ponieważ tak mówi Słowo Boże!

A jeśli jeszcze nie przyszedłeś do Jezusa Chrystusa, uczyń to teraz. A Chrystus da Ci tę pewność, gdyż tego, który przychodzi do Niego, On nigdy nie wyrzuci precz! Przyjdź do Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony.

Starajcie się wejść przez wąską bramę…


Jako podstawę dzisiejszego rozważania chciałbym wziąć tekst z 13 rozdziału Ewangelii Łukasza, wersety od 23 do 25: " I rzekł ktoś do niego: Panie, czy tylko niewielu będzie zbawionych? On zaś rzekł do nich: Starajcie się wejść przez wąską bramę, gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Gdy wstanie gospodarz i zamknie bramę, a wy staniecie na dworze i pukać będziecie w bramę, mówiąc: Panie, otwórz nam, a on odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. "

Pytania które zadawano Jezusowi były bardzo różne i zadawali je różni ludzie z różnych powodów. " ktoś " w naszym tekście, kto zadał Jezusowi to pytanie był najwyraźniej człowiekiem niepoważnym, a pytanie, powiedziałbym jest podstępne. Dlatego Jezus dając odpowiedź nie skierował ją osobiście do tego, który je zadał, lecz do całego ludu. I to, co powiedział ma ogromne znaczenie.

Pytania bywają: ogólne, prywatne, osobiste, abstrakcyjne, konkretne, praktyczne. Na przykład, jaka ogromna jest różnica między pytaniami: " czy tylko niewielu będzie zbawionych? ", które zadał " ktoś ", a pytaniem: " Co mam czynić, aby być zbawionym? ", które zostało zadane Pawłowi przez strażnika więziennego.                                                    Mimo, że ten "ktoś" zadający Jezusowi to pytanie dawno już nie żyje, to jednak miłośnicy takich pytań istnieją i dzisiaj. Są to ludzie, którzy pasjonują się w zadawaniu podchwytliwych pytań, sami zaś odnoszą się do nich nie całkiem serio. Co więcej, gotowi są wyrażać swoje opinie, wierząc, że są mądrzejsi od Boga. Uważają się za nieomylnych w swoich poglądach, zwłaszcza, gdy chodzi o zbawienie duszy ludzkiej i wieczność.                Jak Bóg miłościwy i miłosierny może pozwolić, aby dusze ludzkie cierpiały wiecznie w piekle? Taka myśl jest po prostu nie do przyjęcia - mówią. Czy Bóg dopuści, aby poganie, którzy nie słyszeli o Jezusie i zbawieniu, poginęli? Czy miłosierny Bóg dopuści, aby oni byli męczeni we dnie i w nocy na wieki w piekle? - pytają.

Pytając o zbawienie nie wystarczy filozofować, dyskutować i tylko pragnąć. Jeśli to pytanie rzeczywiście nas nurtuje, to należy podjąć konkretne decyzje i praktyczne działania. Jak wielu jest ludzi, którzy skłonni są czynić własne wywody. Rozsądzają o tym, co Bóg powinien czynić, a czego nie powinien. Czy to nie jest zarozumiałość! Powiedziałbym raczej arogancja, pycha i zuchwałość – by twierdzić, że wiedzą to, co wie tylko Bóg! Czasami ludzie do kwestii zbawienia, wieczności i ogólnie Boga odnoszą się lekkomyślnie i nie poważnie!                                                                                                                                              Właśnie w powyższym tekście spotykamy takiego człowieka. " Ktoś " zapytał: " Panie, czy tylko niewielu będzie zbawionych? " Jeśli ten człowiek rzeczywiście chciałby uzyskać odpowiedź na to pytanie, to Pan z pewnością udzielił by mu jej. W tym przypadku Pan nie wszedł w polemikę z "ktosiem", nie powiedział, ilu będzie zbawionych. Ale rzekł do całego ludu coś bardzo ważnego. Powiedział, co trzeba uczynić, aby być zbawionym!

Nie naszą sprawą jest wyrażanie swoich opinii i poglądów dotyczących zbawienia; musimy wiedzieć, co Pan mówi o tym w Swoim Słowie! To powinno być dla nas ostatecznym autorytetem, tylko Słowo Boże może dać prawdziwą i dokładną odpowiedź, ponieważ "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki."  W Księdze Powtórzonego Prawa powiedziane jest: " To, co jest zakryte, należy do Pana, Boga naszego, a co jest jawne, do nas i do naszych synów po wieczne czasy, abyśmy wypełniali wszystkie słowa tego zakonu." (VMojż. 29:28). Coś dodane lub powiedziane więcej niż Bóg mówi przez Swoje Słowo, będzie spekulacją.

Jak więc Pan odpowiedział na pytanie: " czy tylko niewielu będzie zbawionych? " Odpowiadając, Chrystus nie powiedział ilu będzie zbawionych, ale zwrócił uwagę na ważną rzecz, którą każdy musi wiedzieć, aby być zbawionym.                                                                "Starajcie się - mówi Pan - wejść przez wąską bramę ... " Wszyscy ci, którzy chcą być zbawieni i chcą otrzymać życie wieczne, którzy są naprawdę zatroskani stanem swojej duszy, dla tych Chrystus mówi, że najważniejsze – to wiedzieć, co to jest zbawienie i jak je uzyskać. Co by człowiek nie myślał o zbawieniu, bez względu na to, jakby się nie starał swoimi siłami osiągnąć je, bez względu na to, jak dobrymi uczynkami starał by się przybliżyć do Boga - wszystkie te jego koncepcje, opinie i działania nic nie znaczą!

Chrystus mówi, że jest tylko jedna droga do Królestwa Bożego, jedna droga zbawienia:     "Starajcie się wejść przez wąską bramę ", innej drogi nie ma. Według pojęć ludzkich jest wiele dróg prowadzących do Boga, przede wszystkim, jak mówią, trzeba wierzyć w Boga. Ale nie tak uczy Słowo Boże, które mówi, że jest tylko jedna brama, przez którą grzesznik może wejść do Królestwa Bożego.                                                                                                      Na pytanie Tomasza: " … jakże możemy znać drogę ", Jezus odpowiedział: " Ja jestem droga i prawda i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze Mnie. " (Jana 14:6). W innym miejscu Jezus mówi: " Ja jestem drzwiami (bramą); jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie ... kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny ..." (Jana 10:9, 6:47).

Jest w Ewangelii wiele takich wypowiedzi, które jasno i wyraźnie mówią, że tylko w imię Jezusa Chrystusa nasze grzechy mogą być odpuszczone i grzesznik może być usprawiedliwiony przed Bogiem. Wyraźnie o tym mówi apostoł Piotr: " I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. " (Dzieje 4:12).

Jakby człowiek nie interpretował, jakby nie wierzył, jeśli to nie jest zgodne z tym, co uczy Słowo Boże, jest to kłamstwem. Ci, którzy próbują wejść do Królestwa Bożego inną bramą wymyśloną przez nich, znajdą się wśród tych którym Chrystus będzie musiał powiedzieć: "Nie wiem, skąd jesteście, odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy czynicie nieprawości. " (Łuk.13:27).

Zwróćmy uwagę na to, że brama przez którą można wejść jest ciasna, wejść można tylko pojedyńczo. Nikt inny nie może przecisnąć się razem z nami. To mówi nam, że zbawienie – to dzieło każdego z nas z osobna z Bogiem. Zbawienia nie można dziedziczyć po naszych rodzicach, zbawienia nie można nabyć z pomocą innej osoby, lub na czyjeś życzenie - zbawienie jest możliwe tylko z łaski Bożej i naszej osobistej inicjatywy. " Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo (moc) stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego. Którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga. " (Jana 1:12-13).
" Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. " (Obj. 3:20). Jezus puka do drzwi serca każdego z nas, zwraca się osobiście do każdego z nas, a kto usłyszy Jego głos i otworzy drzwi swojego serca, do tego On wejdzie i zamieszka w nim.                                                                                Pan zbawia osobiście, a nie zbiorowo i osobiście zwraca się do każdego, jak do Piotra: " Czy miłujesz mnie? "                                                                                                                                Spójrz, ta brama jest tak wąska, że przez nią człowiek może przejść, ale bez bagażu. Tak więc jeśli myślisz, że wszelkie Twoje dobre uczynki na których polegasz sprawią że będziesz bliżej Boga, to się mylisz - musisz pozostawić je po drugiej stronie ciasnej bramy zbawienia. One będą tylko przeszkodą. Przez ciasną bramę zbawienia będziesz wchodził na kolanach w pokorze. Nie myśl, że jesteś lepszy od innych, ponieważ uważasz się za przyzwoitą, moralną i religijną osobę. Wiedz, że: " Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym łaskę daje. " (Jak. 4:6).

Zbawienie jest możliwe tylko w Jezusie Chrystusie, poprzez upamiętanie się przed Bogiem i wiarę w Pana. " Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. " (Ef. 2:8-9).                                                                     Jak mamy rozumieć słowa Chrystusa: " Starajcie się wejść przez wąską bramę … ? " Greckie słowo „ agonizomai” tłumaczone jako „starajcie się”, oznacza zmaganie lub walkę. Z niego pochodzi słowo agonia. Oznacza to, że musimy starać się usilnie na drodze do Chrystusa. Czy będziesz wiec starał się przyjść do Chrystusa? Czy przejdziesz przez agonię, by dostać się do Niego?
Słowo to po pierwsze mówi nam o odpowiedzialności człowieka za zbawienie swojej duszy. Jeśli poważnie traktuję dobro mojej nieśmiertelnej duszy, to najważniejszą kwestią są dla mnie pytania: jak mogę być zbawiony i co mam czynić, aby być zbawionym.

" Starajcie się wejść przez wąską bramę. " - oznacza pokonać swoją pychę, ignorować kpiny i ośmieszanie ze strony przyjaciół i rodziny tyczące się naszego zbawienia. Chrystus powiedział: " Kto bowiem wstydzi się mnie i słów moich przed tym cudzołożnym i grzesznym rodem, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami świętymi. " (Mar. 8:38).                                                                           Tak, na drodze grzesznika ku zbawieniu mogą stać różnego rodzaju przeszkody: strach przed ludźmi, podszepty diabła, że nie jesteś godzien, że jesteś zbyt wielkim grzesznikiem, a co więcej, nie może być tak, aby kochający Cię Bóg dopuścił, abyś poszedł do piekła. Diabeł będzie Ci podszeptywał setki fałszywych powodów, aby tylko odwrócić Cię od upamiętania i nawrócenia się, aby zatrzymać Cię na tej drodze do Chrystusa.

" Starajcie się wejść przez wąską bramę. " - to znaczy, przezwyciężyć te wszystkie przeszkody i oddać się w ramiona Chrystusa. To właśnie jest upamiętanie! A gdy podejmiesz całym swoim sercem tę decyzję i uczynisz ten pierwszy krok w stronę Boga, Sam Bóg natychmiast wyjdzie, by spotkać Cię i okaże Ci pomoc, ponieważ On Sam sprawia w nas i " chcenie i wykonanie. " (Flp. 2:13). Tak, jak apostoł Paweł zauważył o sobie: " … pracuję, walcząc w mocy jego, która skutecznie we mnie działa. " (Kol. 1:29). A Chrystus mówi: " Królestwo niebieskie gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają je ..." (Mat. 11:12).

Inicjatorem naszego zbawienia jest zawsze Bóg! To On nas poszukuje. On budzi w naszych sercach pragnienie i świadomość konieczności  zbawienia naszej nieśmiertelnej duszy. Jedyne, co możemy uczynić i co zależy od nas - to odpowiedzieć na Jego wezwanie. I od tego decydującego kroku, czy odpowiemy na wezwanie Ducha Świętego i staraniami przezwyciężymy przeszkody zależy, czy wejdziemy, czy też nie przez ciasną bramę.

A to prowadzi mnie do wskazania jeszcze jednego znaczenia słowa " starajcie się ". Zbawienie naszych dusz jest tak ważne, że nie toleruje zwlekania, potrzebne są natychmiastowe działania, bo nie wiemy, co może spotkać nas za godzinę, za dzień. Teraz jest czas łaski, teraz jest czas zbawienia. Duch Boży mówi: " Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych … " (Hebr. 3:7-8). Wezwanie Boże jest na dziś, nie ma gwarancji na jutro lub pojutrze. " Dziś, jeśli głos jego usłyszycie ... ", drugiego razu może nie być! Być może, Pan da jeszcze taką okazję, ale takich gwarancji w Biblii ja nie znajduję! Jutro, być może wezwania Bożego już nie usłyszycie.

" Nie zatwardzajcie serc waszych ... " Najbardziej niebezpieczna i najbardziej straszna jest - zatwardziałość serca. Bóg mówi w swoim Słowie: " Nie będzie się wadził duch mój z człowiekiem na wieki ... " (BG Ks.Rodz. 6:3). Oto dlaczego tak ważne jest znać odpowiedź na pytanie: co mam czynić, aby być zbawionym, a nie odpowiedź na pytanie, które zadał " ktoś ": " czy tylko niewielu będzie zbawionych? " Naszą sprawą teraz - starać się wejść przez wąską bramę, wykorzystać ten sprzyjający czas. Szukajmy Boga teraz, gdy można Go znaleźć.

To Duch Boży puka do serca grzesznika, niepokoi go, pobudza do poszukiwania Boga. Możliwe, że to dzieje się z Tobą teraz. Być może doświadczyłeś Jego dotyku podczas pogrzebu kogoś z rodziny, swojego przyjaciela lub gdy uległeś wypadkowi i śmierć zajrzała Ci w oczy ... W tym czasie poczułeś, że była nad Tobą jakaś niewidzialna moc, która uratowała Cię. Przeżywszy takie doświadczenie, będąc pod wrażeniem, tego co się stało postanowiłeś przemyśleć swoje życie, swoje poglądy.

Czy doświadczyłeś czegoś podobnego? To nie jest nic innego, jak głos Boży, który wzywa Cię do upamiętania i wiary w Pana Jezusa Chrystusa. On według upodobania Swego rodzi w nas wiarę i pobudza do działania. To jest to, co przeżył syn marnotrawny, gdy wraz ze świniami znalazł się przy pustym korycie. Co się z nim stało? Powiedziane jest, że wejrzał w siebie. Zaczął rozmyślać: " Iluż to najemników ojca mojego ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. " (Łuk. 15:17). Wielu zaczyna rozmyślać, ale nie czynią żadnych starań, aby uczynić ten jeden krok w kierunku Boga.                                                                                           Syn marnotrawny znalazłszy się w beznadziejnej sytuacji nie tylko zaczął rozmyślać, ale podjął też konkretną decyzję: " Wstanę, pójdę do ojca mego! " On to nie tylko powiedział, ale wstał i poszedł. Niestety jest wiele takich osób, które dochodzą do tego stanu, gdy zdecydowanie mówią, że od tej chwili oni wejdą wąską bramą, ale na tym kończy się ich stanowczość.

Jak reagowałeś Ty, gdy coś podobnego zdarzyło się w Twoim życiu, gdy widziałeś siebie jako zgubionego grzesznika, gdy byłeś pełen strachu i obaw o to, że Twoja wieczność będzie bez Boga, bez nadziei? Jak często ludzie, gdy są karceni przez Ducha Bożego, starają się zagłuszyć ten głos. Czynią wszystko, aby uciec od tych nieprzyjemnych uczuć, starają się pozbyć tych myśli i zamiast uczynić decydujący krok w kierunku swojego zbawienia, odkładają decyzję dotyczącą tego najważniejszego pytania na bardziej dogodny dla siebie czas. Król Agrypa na przykład, gdy usłyszał głos Boży poprzez apostoła Pawła powiedział: "Niedługo, a przekonasz mnie, bym został chrześcijaninem. " (Dzieje 26:28). Ale niestety Agrypa nie odważył się wejść przez tę wąską bramę chociaż była ona otwarta do niego.

" Starajcie się wejść przez wąską bramę, gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. " I dalej Chrystus mówi: " Gdy wstanie gospodarz i zamknie bramę, a wy staniecie na dworze i pukać będziecie w bramę, mówiąc: Panie, otwórz nam, a on odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. " Oto Pan znów przypomina nam, że przyjdzie czas, gdy będzie już za późno na wejście, ponieważ Gospodarz domu zamknie drzwi! Wtedy ani płacz, ani krzyki, ani żadne uzasadnione argumenty na nasze usprawiedliwienie, ani nieustanne pukanie do drzwi - nic nie pomogą. Wtedy już starać się będzie za późno: drzwi zbawienia będą zamknięte. A Gospodarz powie: " Nie wiem, skąd jesteście! Odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy czynicie nieprawość! " Będzie to powiedziane tym, którzy stali u wrót bramy, którzy byli tak blisko, że mogli wejść w te wrota, ale nie weszli!

Oni są tymi, którzy myślą, że przeskoczą w ostatniej chwili, gdy śmierć zapuka do nich swoją kościstą ręką. Zdążę, mam jeszcze czas - mówią. Rozpoznam godzinę mojej śmierci i wtedy wezwę imię Pańskie! Pokładają nadzieję w tej ostatniej szansie, mówią, że zdążą wejść przez ciasną bramę. Pocieszają się stojąc przed wrotami bramy tym, że rozbójnik wszedł w ostatnią godzinę śmierci do Królestwa Bożego.                                                              Jak wielu z tych, którzy stoją w pobliżu bramy jako pobożni wyrzekło się Jego mocy. Są to ludzie, którzy nigdy nie przeżyli i nie poczuli tej mocy narodzenia na nowo; nigdy nie podporządkowali się całkowicie Jezusowi Chrystusowi; nie wyrzekli się swoich występków. Mimo, że uczęszczają do kościoła, są członkami kościoła, to serca swoje nie podporządkowali całkowicie Bogu. Czy to znaczy, że nie są świadomi znaczenia i konieczności zbawienia? Nie, oni wiedzą o tym, ale czekają na bardziej dogodny czas, aby wejść przez ciasną bramę.

Dlatego też mój przyjacielu, jeśli nie wszedłeś jeszcze tą wąską bramą do Królestwa Bożego, możesz uczynić to teraz. Duch Święty wzywa Ciebie i przypomina: " Dziś, jeśli głos Jego usłyszysz, nie zatwardzaj serca swego. " Odpowiedz teraz na Jego wezwanie.

 

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.