RSS

Synu, odpuszczone są grzechy twoje ...


Na stronicach Ewangelii w dwóch przypadkach możemy spotkać się ze słowami przebaczenia wypowiedzianymi przez Chrystusa, a mianowicie: " … odpuszczone są ci grzechy twoje … " (Łuk. 5:20).                                                                                               Pierwszym razem Jezus rzekł te słowa do paralityka, którego przynieśli czterej jego przyjaciele. Po raz drugi słowa te zostały wypowiedziane w domu Szymona, kobiecie, która polewając łzami i włosami swojej głowy wycierając nogi Zbawiciela, namaszczała je olejkiem alabastrowym.                                                                                                                         Ale to nie znaczy, że ​​tylko tym dwóm osobom Chrystus przebaczył ich grzechy, albo że te słowa Pana odnoszą się tylko do nich. Oczywiście, że nie! Ale w Ewangelii zapisane są tylko te dwa przypadki, gdy Jezus powiedział te słowa:"odpuszczone są ci grzechy twoje …"

Za podstawę dzisiejszego rozważania chciałbym wziąć pierwszy z tych dwóch przypadków, gdy Chrystus powiedział do paralityka: " Ufaj, synu, odpuszczone są grzechy twoje. " (Mat. 9:2).
Trzech ewangelistów - Mateusz, Marek i Łukasz opisują nam uzdrowienie paralityka. Przyjrzawszy się uważnie temu, co mówią trzej autorzy, będziemy mieli kompletny, pełny obraz tego, co się wydarzyło.
" I oto przynieśli mu sparaliżowanego, leżącego na łożu. A gdy Jezus ujrzał wiarę ich, rzekł do sparaliżowanego: Ufaj, synu, odpuszczone są grzechy twoje. A oto niektórzy z uczonych w Piśmie pomyśleli sobie: Ten bluźni. Ale Jezus przejrzawszy ich myśli, rzekł: Dlaczego myślicie źle w sercach swoich? Cóż bowiem jest łatwiej, czy rzec: Odpuszczone są grzechy twoje, czy rzec: Wstań i chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma moc na ziemi odpuszczać grzechy - rzekł do sparaliżowanego: Wstań, weź łoże swoje i idź do domu swego! Wstał tedy i odszedł do domu swego. A gdy to ujrzały tłumy, przelękły się i uwielbiły Boga, który dał ludziom taką moc. " (Mat. 9:2-8).

Wiele powiedziano w tej wspaniałej historii, ale prawda, która szczególnie wyraźnie przejawia się w niej - to fakt przebaczenia grzechów. Prawda ta jest najważniejsza, ponieważ głównym i podstawowym tematem Ewangelii jest właśnie odpuszczenie grzechów! Właśnie tym różni się nauka Chrystusa od wszystkich innych religii, nauk i nurtów filozoficznych!

Co jest istotą Ewangelii, o czym mówi ta cudowna nowina? Dobra Nowina mówi nam, że człowiek może otrzymać pełne i absolutne odpuszczenie grzechów. Istotą Bożego przesłania do człowieka jest to, że może on otrzymać pełne i absolutne odpuszczenie wszystkich swoich grzechów.                                                                                                                     Oczywiście, Ewangelia Chrystusowa ma szereg innych znaczeń i wartości, ale jedną z podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej - jest odpuszczenie grzechów. Bez przebaczenia grzechów człowiek nie ma ani dostępu do Boga, ani jedności z Nim. Dlatego odpuszczenie grzechów - to największa łaska Boża, to podstawowa i najważniejsza potrzeba każdego człowieka. To dlatego psalmista Dawid rzekł: " Błogosławiony ten, któremu odpuszczono występek, którego grzech został zakryty! Błogosławiony człowiek, któremu Pan nie poczytuje winy. " (Ps. 32:1-2).

Tak więc z Bożą pomocą chciałbym rozważyć słowa Chrystusa skierowane do paralityka. "Ufaj, synu …" - to pierwsze słowa, które Chrystus powiedział do paralityka. Jak wiele mówią te dwa słowa! " Ufaj, synu … " Innymi słowy: " Moje dziecko, nie masz się czego bać, zaufaj Mi! " I dalej Chrystus mówi: " … odpuszczone są grzechy twoje. "
Aby zrozumieć te słowa Zbawiciela w pierwszej kolejności należy zauważyć, kim był ten człowiek do którego Jezus skierował Swoje słowa. To było zupełnie bezradny, sparaliżowany człowiek, inwalida, którego na noszach musieli nieść jego przyjaciele. Pewnie nie mógł nawet mówić. Nie słyszymy od niego ani jednego słowa do chwili, aż Jezus go uzdrowił.

Jaki to wyraźny praobraz grzesznika! Właśnie w takim stanie znajduje się człowiek bez Bożego przebaczenia: " … Cała głowa chora i całe serce słabe. Od stóp do głów nic na nim zdrowego: tylko guzy i sińce i świeże rany; nieopatrzone ani nie przewiązane, ani nie zmiękczone oliwą. " (Iz. 1:5-6).                                                                                                      Takim przedstawia grzesznika Słowo Boże. On jest bezsilny, nie jest w stanie czynić dobra z tego powodu, że jest martwy w swoich grzechach. Z natury jest - dzieckiem gniewu, żyje według obyczajów tego świata, zgodnie z wolą księcia tego świata.

Takim widzi Bóg każdego człowieka, który nie poznał Chrystusa, tzn. on jest w oczach Boga całkowicie martwy duchowo. Tak więc w rzeczywistości Ewangelia głoszona jest dla martwych! Naszym zadaniem nie jest zachęcanie śpiących grzeszników do pobożności. Nie! Naszym zadaniem jest pokazanie grzesznikowi, że on sam ​​nie może nic uczynić, aby zasłużyć na zbawienie. " Nie dzięki własnej mocy i sile, lecz dzięki Bożemu Duchowi Świętemu. " (Zach. 4:6). Tylko Bóg może zbawić! Powiedzcie mi,  jak może martwy sam siebie wskrzesić? To niemożliwe!

Ale jest jeden, jedyny środek z którego może skorzystać grzesznik - on może wierzyć! Wiara przychodzi przez słuchanie Słowa Bożego. To wszystko co Bóg wymaga od grzesznika, ponieważ na więcej grzesznika nie stać. I przy tym wiara jest mu dana przez Boga! Tak więc grzesznik nie ma się czym chwalić.

Ten sparaliżowany człowiek nie miał nic oprócz wiary. Zauważmy, że tu jest powiedziane: "A gdy Jezus ujrzał wiarę ich …" W sumie przyszło pięć osób - sparaliżowany i czterej jego towarzysze, którzy go przynieśli. Widząc ich wiarę, zwłaszcza wiarę sparaliżowanego, Chrystus powiedział: " Ufaj, synu … ! "                                                                                                 W czym wyrażała się wiara paralityka? W tym, że przyszedł do Jezusa. On sam nie mógł przyjść, musieli go przynieść inni i zapewne uczynili to na jego prośbę i za jego zgodą. To była jego modlitwa bez słów, krzyk duszy bez dźwięku, wiara bez ruchu.

Zwróćmy uwagę na tę jego modlitwę bez słów. Ani jedno słowa nie zostało powiedziane, żadnego dźwięku, ale jak wyrazista, zrozumiała, efektywna, prawdziwa i szczera była ta modlitwa paralityka! W niej wyrażały się wszystkie jego potrzeby, cała bezsilność i bezradność, a jednocześnie nadzieja na miłosierdzie Boże.
Taka była ta milcząca modlitwa, ten milczący krzyk, gdy łoże z pół martwym ciałem przyniesiono do stóp Chrystusa. A Jezus widząc ich wiarę rzekł: " Ufaj, synu … " Sparaliżowany nie powiedział ani słowa. On tylko z wiarą patrzył na Chrystusa. Jego serce było pełne strachu, w obecności Pana czuł cały ogrom swojego grzechu, swój upadły stan. Całe jego wnętrze drżało w obecności świętego i czystego Chrystusa. Tak, on wierzył, ale jednocześnie był pełen strachu! I oto Zbawiciel mówi mu: " Ufaj, synu … "

W języku greckim użyte jest słowo " teknon – dziecko " - jak delikatnie i czule Jezus odnosi się do tego grzesznika! Serce Zbawiciela jest pełne miłości i współczucia dla tego bezradnego człowieka. On mówi: Moje dziecko, nie masz się czego obawiać, bądź dobrej myśli !
Te słowa są pierwszymi słowami Ewangelii. Nie bój się, tylko wierz! ! Ufaj! Człowiekowi otwarta jest droga do Zbawiciela! Chrystus przyszedł właśnie po to, by zbawić grzeszników!

Przypomnijmy, kiedy po raz pierwszy pojawił się strach u człowieka? Po raz pierwszy strach pojawił się u Adama, gdy zgrzeszył. Bóg szukając Adama, rzekł: " Gdzie jesteś? " Adam odpowiedział: " Usłyszałem szelest twój w ogrodzie i zląkłem się! " (1Moj. 3:10). Pierwsze uczucie strachu i wyrzuty sumienia było bezpośrednim skutkiem grzechu. Każdy z nas wie, co to strach. Strach jest powodowany grzechem. Dlatego pierwszymi słowami dobrej nowiny są słowa pocieszenia: Nie bój się człowieku, tylko ufaj, Bóg zapewnił okup za twoje grzechy.

Być może paralityk myślał o sobie: Cóż, nie mam się czego się bać. I tak jestem bezużyteczny, nikomu nie potrzebny, opuszczony przez wszystkich ludzi! I właśnie takiej umęczonej duszy Chrystus mówi: Moje dziecko, nie lękaj się! Ufaj!                               Przypuśćmy, że Chrystus nie powiedziałby nic więcej, po prostu: " Nie lękaj się! " Ale to mógł powiedzieć każdy, prawda? Ludzie pocieszając się nawzajem mówią: Nie bój się! No i co z tego? Trzeba najpierw usunąć przyczynę strachu, a potem mówić: Nie bój się.                   A przyczyną strachu paralityka był grzech. Dlatego też bez najmniejszej pauzy, bez zwłoki, Chrystusa wskazuje paralitykowi przyczyną, dlaczego nie powinien się bać. Pan mówi: "Odpuszczone są grzechy twoje."

Ale byli tam niektórzy ludzie - uczeni w Piśmie, faryzeusze, którzy zaczęli zastanawiać się i mówić: " Któż to jest, co bluźni? Któż może grzechy odpuszczać, jeśli nie Bóg jedynie? " (Łuk. 5:21).                                                                                                                                 Rzeczywiście w tej kwestii oni mieli całkowitą rację - tylko Bóg może odpuszczać grzechy! Jednak ich duchowa ślepota, ich zaciemnione przez grzech serca nie pozwoliły im zrozumieć, że pośród nich stał Ten, Który ma moc odpuszczać grzechy i że On naprawdę jest Bogiem! Oni nie żyli wiarą, a tym co widzieli. Aby pokazać im, że On naprawdę ma na ziemi moc odpuszczać grzechy, Jezus zadał im bardzo proste pytanie: " Cóż jest łatwiej, rzec paralitykowi: Odpuszczone są ci grzechy, czy rzec: Wstań, weź łoże swoje i chodź? " (Mar. 2:9). I nic nie odpowiedzieli Panu.
Oczywiście, że łatwiej jest powiedzieć: " Odpuszczone są grzechy twoje. " Sam akt przebaczenia grzechów nie jest widoczny dla ludzkiego oka. To wewnętrzne, duchowe doświadczenie. Uzdrawianie zaś ciała jest widoczne dla wszystkich. W rzeczywistości Jezus powiedział im, że mają rację i że tylko Bóg może odpuszczać grzechy, tylko Bóg może w pełni uzdrowić ludzkie ciało.
I dlatego Chrystus mówi do nich: " Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma moc na ziemi odpuszczać grzechy, rzekł do sparaliżowanego: Powiadam ci: Wstań, podnieś łoże swoje i idź do domu swego. I zaraz wstał przed nimi, podniósł to, na czym leżał, i odszedł do domu swego, chwaląc Boga. " (Łuk. 5:24-25).

Tak więc w fizycznym uzdrowieniu paralityka oni ujrzeli to, co mogło być tylko dziełem Boga, ponieważ tylko Bóg mógł dokonać takiego cudu. Tak jak stało się w sferze fizycznej, taka sama przemiana dokonała się wewnątrz tego człowieka, w jego sferze duchowej. Podobnie jak błyskawicznie i całkowicie mężczyzna został uzdrowiony cieleśnie, tak samo uzdrowiona została od grzechu okaleczona dusza jego. Na ciele nie pozostało najmniejszego śladu choroby, paraliżu. A dusza jego uzyskawszy przebaczenie od Chrystusa teraz także stała się zdrową, bez grzechu, bez skazy i zmazy.
Wszystkim stało się jasne, jak wielka i całkowita przemiana dokonała się w tym człowieku po tym, co uczynił nad nim Pan.                                                                                 

To samo dokonuje się w każdym grzeszniku, któremu zostają odpuszczone grzechy - pełna i całkowita przemiana. On przemienia się w całkowicie nowego człowieka. Kiedy Chrystus mówi do grzesznika: " Odpuszczone są grzechy twoje ", to nie jest to proces stopniowy, ale wszystkie grzechy człowieka, czy to małe czy duże, stare czy nowe, tajne czy jawne - wszystkie grzechy są przebaczone przez Chrystusa - wszystkie! Chwała Mu za to na wieki!

Nie musimy odpokutować za nasze grzechy stopniowo i tym samym otrzymywać przebaczenie stopniowo. Przebaczenie Chrystusowe nie jest stopniowane. Gdy Bóg przebacza, On wybacza całkowicie, wszystkie grzechy!                                                           Uwierzcie mi drodzy przyjaciele, że za 10 lat nie będzie mi więcej odpuszczone niż dzisiaj, ponieważ my nie zasłużymy na większe przebaczenie - my otrzymujemy je za darmo, a przy tym jest to dar, który jest absolutnie doskonały. Od niego my nic nie ujmiemy i nic nie dodamy.

" Wstań, weź łoże swoje i idź do domu swego. " I spójrzcie! Uzdrowiony człowiek bierze posłanie swoje i idzie do domu, wielbiąc Boga.
Tylko Bóg ma moc odpuszczać grzechy i moc tę dał Swojemu Synowi: "  abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma moc na ziemi odpuszczać grzechy …"
Tak, sam Chrystus mówi: " Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody ..." (Mat. 28:18-19). " O nim to świadczą wszyscy prorocy, iż każdy, kto w niego wierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów przez imię jego. " (Dzieje 10:43). I jeszcze: " Niechże więc będzie wam wiadome, mężowie bracia, że przez tego zwiastowane wam bywa odpuszczenie grzechów … " (Dzieje 13:38).
Żaden człowiek nie ma mocy odpuszczać grzechów. Panu naszemu  Jezusowi Chrystusowi dana jest ta moc i dlatego On mówi nam: " Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody ... Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony. " (Mar. 16:16).

Naszym celem nie jest robienie wykładów na tematy religijne. Naszym zadaniem jest: głoszenie zmartwychwstania grzesznikom, którzy są umarli w upadkach i grzechach swoich. Sam Pan polecił nam czynić to przez Słowo Boże, przez Dobrą Nowinę, którą nam dał. My musimy zanieść wszystkim Jego Słowo pojednania z Bogiem. Słowo te pochodzi nie od nas, ale od Samego Boga. To jest Jego Słowo, które jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny.
Dlatego, jak mówi apostoł Paweł: " Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem. " (2Kor. 5:20).                                                                                                                                Powtarzam - głośmy to Słowo pojednania grzesznika z Bogiem, gdyż w swej martwocie grzeszny człowiek nie może nic uczynić, aby wskrzesić siebie. Ewangelia uczy ludzi czynić to, czego oni sami nie są w stanie zrobić. Chrystus powiedział do paralityka: " Wstań, podnieś łoże swoje i idź do domu swego. " Sparaliżowany człowiek nie mógł sam wstać, on nie mógł chodzić, tym niemniej jednak Jezus mówi mu, aby to uczynił.

Właśnie w tym tkwi niewiarygodna moc Ewangelii, która ma moc wskrzeszać umarłych, kazać grzesznikom być posłusznymi Słowu i zamienić serce kamienne na serce mięsiste. Dlatego mówimy: " Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony… " (Dzieje 16:31).       Chrystus tak powiedział do martwego Łazarza, który leżał w grobie: " Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! " (Jana 11:43).
Ktoś może powiedzieć – przecież to absurd! Jeśli człowiek nie może niczego zmienić, to czy nie jest szaleństwem wymagać od niego czegoś więcej? Nie, nie jest szaleństwem, ponieważ głoszone Słowo daje moc wykonać to polecenie. Dlatego apostoł Paweł mówi: "Albowiem nie wstydzę się ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy ..." (Rzym. 1:16). Nic nie może równać się mocą z Ewangelią Chrystusową, ponieważ w niej jest moc Boża!

Czy zwróciliście uwagę na fakt, że Chrystus nie dotyka paralityka, nie pomaga mu wstać fizycznie, nie polecił nikomu, aby pomógł mu wstać. On tylko powiedział słowo: " Tobie mówię: Wstań, weź łoże swoje i idź do domu swego. " (Mar. 2:11). I człowiek wstał i poszedł, chwaląc Pana!

Drogi przyjacielu, to Słowo Ewangelii jest skierowane do Ciebie. Ono wzywa Cię, abyś uwierzył, pomimo faktu, że jesteś martwy w upadkach i grzechach swoich.                    Mówisz: Nie rozumiem tego! Tak, Ty nie możesz zrozumieć, zanim nie uwierzysz. Gdy Pan wejdzie do Twojego serca i Ty narodzisz się do nowego życia, to wtedy zrozumiesz, że Słowo Boże jest żywe i skuteczne i jest w stanie wskrzeszać umarłych. W imię Jezusa Chrystusa, wstań, weź łoże swoje i idź! Chwała Panu, że wielu z nas już to uczyniło. Wstali i poszli za Chrystusem i weszli w nowe życie. Słowa Chrystusa zostały wiarą przyjęte przez nich i one uczyniły grzeszników zdolnymi wypełnić je. Oni uwierzyli i poszli mając przebaczenie i będąc usprawiedliwionymi dziećmi Bożymi.

Zauważmy, że ten sparaliżowany mężczyzna został natychmiast uzdrowiony. Ten, który tylko co leżał na łożu i nie mógł się poruszyć nawet małym palcem, teraz chodzi, niosąc swoje łoże!                                                                                                                                     "Wstań, weź łoże swoje i idź " - oto w mgnieniu oka rozgrzała go Boża moc i ciepło nowego życia przenikło w jego ciało. On poczuł, jak każda część jego ciała ożyła - on wstał i poszedł! Oto wielki cud Ewangelii! Oto Boża moc Dobrej Nowiny!                                                       Grzesznik słyszy Słowo, widzi swój grzech i natychmiast oczyszcza się i stoi usprawiedliwiony przed Bogiem, jak gdyby on nigdy nie grzeszył.                                              W tym właśnie zawiera się prawdziwość słów Zbawiciela, gdy powiedział: " Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, zbliża się godzina, owszem już nadeszła, kiedy umarli usłyszą głos Syna Bożego i ci, co usłyszą, żyć będą. " (Jana 5:25).

Drogi przyjacielu, uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, spójrz na Jego rany, a wtedy poznasz, jak wielka jest miłość Pana do ciebie, grzesznika. Uczyń to teraz, a otrzymasz przebaczenie, zostaniesz oczyszczony i ożyjesz duchowo.                                                                                          "Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione … " - mówi Pan. To słowa Chrystusa, a my jesteśmy tylko głosicielami Słowa Chrystusowego, które jest żywe i skuteczne i rodzi wiarę w sercach słuchaczy.                                                                                  Gdy Chrystus powiedział na krzyżu: " Wykonało się! ", w tym momencie w pełni dokonało się dzieło zbawienia ludzkości!                                                                                                           Dziś Chrystus mówi do Ciebie: " Ufaj, moje dziecko, odpuszczone są grzechy twoje. "

Modlitwa w godzinie próby.


Bieda, trudności, niedola, nieszczęścia - to najbardziej efektywne narzędzia w rękach Bożych za pomocą których On wykuwa Swoich bohaterów. Dlatego Bóg dopuszcza, by Jego dzieci przechodziły przez takie trudne sytuacje. Czasami są one na tyle ciężkie, że wydaje się, że z nich jakby nie było wyjścia.                                                                                                   Mój drogi przyjacielu, być może Twoje położenie w samej rzeczy jest tak skomplikowane, że jesteś całkowicie zagubiony.                                                                                                                 Nie wiesz, co czynić dalej? Jak wyjść z tego położenia?
Przede wszystkim nie upadaj na duchu. To nie przypadek, że takie okoliczności spotkały Ciebie i dopuścił to Pan, kochający Cię Zbawiciel.                                                                             Tak, właśnie w tej trudnej sytuacji On pragnie okazać Ci Swoją łaskę i cud wybawienia. On nie tylko wybawi Cię, ale też udzieli Ci wspaniałej lekcji, której nigdy nie zapomnisz. I Ty nie raz wspomnisz o tym i wychwalisz i uwielbisz Boga za to, że pozwolił Ci przejść przez ten tygiel próby. Tak, będziesz dziękował Bogu za te chwile próby.

Czy John Bunyan mógł sobie wyobrazić, że w wilgotnej, zimnej i brudnej celi Bedfordzkiego więzienia narodzi się jedno z wspanialszych duchowych dzieł literatury chrześcijańskiej – „Wędrówka Pielgrzyma. „                                                                                                                   Tak, w czasie najbardziej ciężkich prób lud Boży znajdował największe bogactwo Swojego Boga. I chociaż Bóg jest zawsze dobry, w czasie takich doświadczeń On staje się coraz bardziej bliższy i realniejszy. Niewątpliwie najcenniejszą i najbardziej głęboką pociechę Bóg daje tym swoim dzieciom, które doznają osobliwych prześladowań od wroga. Im głębiej zanurzamy się w oceanie doświadczeń, tym drogocenniejsze perły z niego wydobywamy. O tym świadczą dzieci Boże na przestrzeni wszystkich wieków, a mianowicie, że Bóg jest zawsze wierny i zawsze posyła pociechę stosownie do naszych prób. Strapione dziecko Boże - więzień Jezusa Chrystusa zamknięty w więzieniu cierpień i prób.

Słowo, które zostało powiedziane do Jeremiasza, którego pozbawiono swobody, aresztowano za głoszenie słowa Bożego, te słowo teraz Pan posyła i Tobie. A mówi: „ Wołaj do mnie, a ja odpowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz! „ (Jer. 33:3).                                                                                                                                              Jakie wspaniałe słowa, wspaniała obietnica. „ Wołaj do mnie ... ” Pomyślmy, Sam Bóg mówi nam byśmy przyszli do Niego w modlitwie. ” a ja odpowiem ci ... ”  - jest pewna gwarancja, że ​​nasze modlitwy zostaną wysłuchane. „ … oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz! „ To można nazwać dodatkowym błogosławieństwem w odpowiedzi na nasze modlitwy, dodaniem łaski Bożej, o co prosiliśmy u Niego. To nagroda od naszego Boga.

Biblia nie tylko wzbogaca nas i radzi nam, aby się modlić. Bóg nakazuje wzywać do Niego w modlitwie. Pomyślmy, jakie to zniżenie ze strony Boga, że musi wydać polecenie, przykazać, abyśmy przyszli do Niego.                                                                                                    Przypuśćmy drodzy przyjaciele, że w naszej miejscowości został wybudowany nowy szpital. Wydaje się rzeczą wystarczającą ogłosić, że jest dostępny dla wszystkich pacjentów bez wyjątku, ale wydawać specjalne oficjalne zarządzenie przymuszające pacjenta do przyjścia do szpitala wydaje się dość absurdalne. Czyż nie? Albo jakie państwo wydaje rozporządzenie, by wszyscy potrzebujący obowiązkowo korzystali z charytatywnej pomocy. Jeżeli człowiek jest w potrzebie i proponowane mu jest korzystanie ze świadczeń w razie potrzeby, to nie potrzeba nakazu, by korzystać z tego prawa.                                                     Tym niemniej człowiek potrzebuje specjalnego nakazu ze strony Boga, polecenia od Wszechmogącego, by być miłosiernym dla swojej duszy.

Jaka wielka wspaniałomyślność naszego pełnego miłości Boga, że ​​wydał nakaz miłości, abyśmy przychodzili do Niego w każdej chwili, w każdej potrzebie, jaka by ona nie była, wielka czy mała. Tak, Bóg nakazuje nam modlić się, przykazuje wzywać Go. „ Wołaj do mnie ... ” - to mówi Sam Bóg.                                                                                                     Charakterystyczne na przykład dla człowieka jest to, że pamięta o systematycznym jedzeniu. Nie trzeba mu przypominać, że odpoczynek jest konieczny dla jego zdrowia, że trzeba zwracać uwagę na swoje fizyczne samopoczucie.                                                                Ale niestety, jak szybko zapomina on o codziennym bliskim kontakcie z Bogiem w modlitwie. My oddajemy nasze siły mamonie, słabości zaś i niemoce Bogu. Godziny poświęcamy światu a minuty Chrystusowi.                                                                                        I dlatego Bóg według wielkiego miłosierdzia Swego przykazuje nam modlić się, wołać do Niego w każdej chwili, bez względu na okoliczności, z każdą potrzebą. Wstań więc i wezwij do Boga swojego!

Wielkie znaczenie i moc modlitwy my widzimy w tym, jak przebiegle i stale wróg próbuje odciągnąć nas od niej. Nie jeden raz podsuwał on nam myśl: dlaczego się modlisz?               W jaki sposób zamierzasz to przezwyciężyć?                                                                              Wróg mówi: Na próżno mówisz: „ … wstanę i pójdę do Ojca mojego. „ Nie jesteś godzien być nawet jednym z Jego najemników. Jak śmiesz liczyć na to, że Bóg przyjmie Cię ze wszystkimi Twoimi grzechami, jak syna?                                                                                            I tutaj drodzy przyjaciele możemy radować się, że Bóg przypomina nam, by modlić się, byśmy w chwilach takich ognistych prób nie poddawali się pod naporem wroga. Jeśli Sam Bóg mówi mi, to jak bardzo byłbym niegodny i zniewolony grzechem, mogę przyjść do Tronu łaski. Jeśli On mówi: módlcie się zawsze, a słów mi brakuje i serce mnie osądza, ja tym niemniej mogę prosić: Boże mój, naucz mnie modlić się i pomóż mi zwyciężać w modlitwie.                                                                                                                                               Nasza niewiara nieustannie szepcze nam: jaki pożytek prosić Boga w modlitwie o nasz problem. On nie zalicza się do kategorii potrzeb na które Bóg może odpowiedzieć.                 I dalej: gdybyś był w innej sytuacji mógłbyś pokładać ufność w Bogu, ale w tym przypadku Twoje modlitwy nie przyniosą żadnego pożytku.                                                                               I wróg zaczyna sugerować, że jest to sprawa o małym znaczeniu lub dotyczy spraw cielesnych lub jest bardzo grzeszna albo bardzo zawiła i dlatego Ty nie masz prawa prosić Boga.                                                                                                                                                      Tak podszeptuje Ci podstępny wróg Twojej duszy i niewiary - szatan.

Dlatego w sposób jasny, wyraźny i konkretnymi słowami Bóg mówi do każdego z nas: „Wołaj do mnie ... ”. Jaki by nie był Twój problem drogi przyjacielu, Bóg nakazuje: „ Wołaj do mnie ... ”. Chory ktoś jest wśród nas - niech się modli. Przeraża Cię niepewność dnia jutrzejszego - wezwij imię Pańskie. Cierpisz i opłakujesz po utracie bliskiej osoby, wtedy rzuć się w objęcia Twojego miłosiernego Boga, a On Cię pocieszy. Czujesz ciążące nad Tobą brzemię materialnych potrzeb, w takim razie, proś, a będzie Ci dane. Zrzuć na Pana brzemię swoje, A On cię podtrzyma! On nie dopuści, by na zawsze zachwiał się sprawiedliwy. „ (Ps. 55:23). Chwała Mu za to na wieki!

Dlatego, czy będziesz szedł doliną cierpień, czy gór wysokich, pustynią lub po wzburzonych falach morza, staniesz na progu śmierci, gdy wrota piekieł gotowe pochłonąć Cię, nie poddawaj się wrogowi, gdyż Sam Bóg mówi Ci: „ Wołaj do mnie ”. Modlitwa wiary zwycięży!                                                                                                                                                  Pan powiedział: Ja odpowiem ci. Sam Bóg w Swoim słowie ciągle powtarza - „ Wołaj do mnie ”.

Czy kiedykolwiek zwracaliście uwagę, że na stronicach Biblii dwukrotnie zapisane jest dziesięć przykazań. A ile razy powtórzona jest dobra nowina, ile razy powiedziane jest nam, aby się modlić. Chociaż nigdy nie próbowałem policzyć, ale myślę, że nie mniej niż kilkaset razy Pan nakazuje nam wzywać imię Jego. „ I wzywaj Mnie w dniu niedoli, Wybawię cię, a ty mnie uwielbisz! ... Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam … Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie … Nieustannie się módlcie … Zbliżcie się do Boga, a zbliży się do was. „

Drogi bracie i siostro nigdy nie należy mieć wątpliwości co do tego: Czy teraz masz prawo się modlić, czy też nie. Nie musisz pytać: Czy mogę zbliżyć się do Boga, gdyż masz przykazanie od Samego Boga by przychodzić do Niego. Możesz z ufną odwagą przystąpić do tronu łaski, aby dostąpić miłosierdzia i znaleźć łaskę ku pomocy w stosownej porze. Chwała Mu za to na wieki!

Ale tekst wersetu z Jeremiasza mówi nam, że nie tylko mamy modlić się i wołać do Boga, ale też Bóg obiecuje nam, że odpowie na nasze modlitwy. „Wołaj do mnie, a ja odpowiem ci...„                                                                                                                                                        Bóg nie może postąpić inaczej. On nie może nie odpowiedzieć na płacz Swoich odkupionych dzieci. Jego charakter, Jego Słowo, Jego miłość, Jego wierność, Jego sprawiedliwość, Jego dzieło odkupienia wymaga tego, aby On odpowiedział. Każda Jego obietnica zapieczętowana jest przelaną krwią Syna Bożego. Jeśli jesteś Jego dzieckiem, jeśli przychodzisz do Niego i wzywasz pomocy, możesz być pewien, że Bóg nie może odrzucić Twojej prośby.                                                                                                                                       Czyż On nie powiedział: „ … tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz i o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam. „ (Jana 6:37, 16:23). To jest zgodne z Jego naturą, On inaczej postąpić nie może. Tak, tych którzy Go szukają, Bóg nagradza.

Warte zauważenia jest również to, że Bóg nie tylko mówi nam abyśmy wołali do Niego, nie tylko zapewnia, że nam odpowie, ale On daje o wiele więcej. Otrzymujemy nieporównanie więcej niż prosimy, czy o czym nawet pomyślimy.                                                                        Jak mówi apostoł Paweł w swoim Liście do Efezjan: Bóg według Swojego miłosierdzia i obfitości łask daje to, o co my nawet nie prosiliśmy, co nam i na umysł nie przychodziło.      „ … oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz! „ W Liście do Filipian w rozdziale 4, werset 19 Paweł mówi: „ A Bóg mój zaspokoi wszelką potrzebę waszą według bogactwa swego w chwale, w Chrystusie Jezusie. „ A Jezus Chrystus mówi: „ … szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. „ (Mat. 6:33).

A jakie bywają rezultaty naszych modlitw? Co otrzymujemy poza tym, o co prosiliśmy? Kochani, Bóg nasz jest szczodry i łaskawy, zawsze daje nam więcej niż prosimy. Ci, którzy oczekują w modlitwie, otrzymują dużo większe wybawienie niż mogli mieć nadzieję. Spójrzmy na świadectwo samego Jeremiasza, któremu dana była ta wspaniała obietnica. „Zbliżyłeś się do mnie, gdy cię wzywałem. Mówiłeś: nie bój się! Ty, Panie, prowadziłeś moją sprawę, wybawiłeś moje życie. „ (Treny Jer. 3:57-58). Podobne świadectwo słyszymy także z ust psalmisty Dawida. Spójrzmy: „ Z ucisku wzywałem Pana. Pan wysłuchał mnie i wyswobodził ... Dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. I stałeś się zbawieniem moim. „ (Ps. 118: 5,21). I jeszcze czytamy: „ Wołali do Pana w niedoli swej, A On wybawił ich z utrapienia. Prowadził ich drogę prostą … „ (Ps. 107:6-7).

Tak, Bóg zawsze daje więcej niż prosimy.                                                                          Pamiętamy biedną wdowę z Sarepty, który przyszła do proroka Elizeusza i powiedziała:        „ … mój mąż umarł … lecz oto przyszedł wierzyciel, aby zabrać sobie dwoje moich dzieci jako niewolników. „ (2Ks.Król. 4:1). Ona miała nadzieję, że Elizeusz spłaci jej długi. Zamiast tego on pomnożył oliwę wdowy do takiej ilości, że mógł jej powiedzieć: „ Idź, sprzedaj oliwę i spłać swój dług ... „ W ten sposób spełniło się jej pragnienie uwolnienia się od wierzyciela. Zauważmy, że to było więcej niż mogła oczekiwać wdowa. Więcej niż ona prosiła. Co dodaje Elizeusz na koniec: „… ty zaś wraz z synami utrzymujcie się z tego, co zostanie. „ Tak więc spłaciła dług i dodatkowo zapewnione zostały wszystkie jej potrzeby życiowe.                           A jaki niesamowity cud wydarzył się, gdy podczas burzliwej pogody po wodzie Chrystus przyszedł do swoich uczniów. Gdy uczniowie przyjęli Go do łodzi, to nie tylko ucichła burza, ale jest napisane, że: „ łódź od razu przybiła do brzegu, do którego płynęli. „ A gdy Chrystus nakarmił pięciotysięczny tłum tylko pięcioma chlebami i dwoma rybami, tak że ludzie byli nie tylko nasyceni, ale zebrano jeszcze dwanaście koszów okruch chleba.

Drodzy przyjaciele, kiedy sądzone jest nam przechodzić ciężkie próby, to mówmy sobie z całym przekonaniem: podobnie jak Jeremiasz będę modlić się, ponieważ Bóg każe mi postąpić zgodnie z Jego wolą i będę oczekiwał i wierzył, że Pan okaże mi Swoją miłość. Wierzę, że Bóg mnie wysłucha. „ … jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co go prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy. „ (1Jana 5:15).

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.