RSS

Żeby się nikt nie chwiał w uciskach.


Załóżmy, że każdy z nas ma do wyboru dwie drogi, którymi może dotrzeć do pożądanego celu. Pierwsza jest daleka, towarzyszą jej liczne trudności i niebezpieczeństwa, a druga jest krótka, bezpośrednia i bezpieczna. Którą z tych dwóch dróg wybrałbyś ty, drogi czytelniku? Oczywiście wybór padłby na tę drugą, to jest logiczne i normalne. Ale przypuśćmy, że człowiek zdecydowałby się na pierwszą drogę i czyniąc to świadomie ryzykował swoim życiem. Co byś pomyślał o nim? 

W tym jednak przypadku znamy tego człowieka i dlatego możemy dojść do jednego wniosku: on musi mieć bardzo ważny i istotny powód do podjęcia takiej decyzji. Apostoł Paweł powracając ze swojej pierwszej podróży misyjnej podjął właśnie taką decyzję. On zdecydował się na powrót do Antiochii nie w najszybszy i najkrótszy sposób, ale drogą związaną z dużym ryzykiem tak dla siebie, jak i towarzyszących mu osób. 

A jaki był powód takiej decyzji? Odpowiedź znajdujemy się w wersetach 21 i 22, rozdziału 14 Księgi Dziejów Apostolskich. Czytamy tam takie słowa: „Zwiastując dobrą nowinę także temu miastu (tj. Derbe), pozyskali wielu uczniów i zawrócili do Listry, Ikonium i Antiochii, utwierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, i mówiąc, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego. " Apostoł Paweł aby ponownie odwiedzić nawrócone dusze podczas swojej pierwszej podróży misyjnej, powraca na miejsce ukamienowania, tj. na miejsce udręki i cierpienia, do miejsca wygnania i spisku. 

Co skłoniło go, że powrócił do tych miejsc zagrożenia? Jego miłość do swoich dzieci które zrodził w mękach, aby przekazać im niezbędną wiedzę o wierze, którą przyjęli. Pragnieniem serca apostoła Pawła było, aby oni wzrastali w łasce i poznaniu Pana Jezusa Chrystusa. I oto teraz on ryzykuje wszystkim, aby utwierdzić dusze uczniów, zachęcając, aby trwali w wierze, przypominając im, że muszą przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego. 

Do wierzących w Efezie Paweł mógł powiedzieć: "przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was. " (Dzieje 20:31). Takie było serce apostoła Pawła. Można powiedzieć, że ze względu na dobro swoich braci, był gotów oddać za nich duszę. Tak on pisze w jednym miejscu: "Ja bowiem na swoim ciele noszę piętna Pana Jezusa. " (Gal. 6:17). Paweł jeśliby chciał, to mógłby wrócić do Antiochii krótszą drogą. Ale on zdecydował powrócić do Listry, do miejsca, gdzie go kamienowano, gdzie jego martwe ciało wrogowie wywlekli za miasto, sądząc, że umarł. I do Ikonium, gdzie był prześladowany i gdzie nie mógł długo pozostać, do Antiochii Pizydyjskiej, gdzie także wrogowie wzniecili przeciw niemu i Barnabie prześladowanie i wypędzili ich ze swego okręgu. 

A we wszystkich tych miejscach pozostały owoce świadectwa tych wiernych sług Bożych i jako dobry i wierny pasterz Chrystusa Paweł uważał za konieczne utwierdzić dusze tych młodych wierzących. Wiedział, że po jego odejściu wejdą między ich wilki drapieżne, które nie oszczędzą trzody, a wróg dusz ludzkich jest zawsze czujny i nie pozostawi ich bez próby zniszczenia ich. Paweł pragnął by wiedzieli, że utrapienia, prześladowania, ucisk, głód, niebezpieczeństwa są nieuniknione i że ognistych prób, których doświadczali by nie uważali za coś dziwnego. 

Ile razy w swoich Listach on przypomina tę prawdę. Do zboru w Tesalonikach on pisze, że „wysłaliśmy Tymoteusza, brata naszego i współpracownika Bożego w zwiastowaniu ewangelii Chrystusowej, aby was utwierdził w waszej wierze i dodał wam otuchy, Żeby się nikt nie chwiał w tych uciskach. " I dodaje: "Sami bowiem wiecie, że takie jest nasze przeznaczenie. " (1Tes. 3:2-3). "Dlatego i ja, nie mogąc tego dłużej znieść, wysłałem go (Tymoteusza), aby się dowiedzieć o wierze waszej, czy aby czasem nie zwiódł was kusiciel, a praca nasza nie poszła na marne. " (1Tes. 3:5). Później on tym samym wierzącym w Tesalonikach mógł powiedzieć: "my sami chlubimy się wami w zborach Bożych, waszą wytrwałością i wiarą we wszystkich prześladowaniach waszych i uciskach, jakie znosicie. " (2Tes. 1:4). Jego trud i utrapienia nie poszły na marne. 

Dlatego jeśli Paweł uznał za konieczne nie zważając na niebezpieczeństwo i wszelkie trudności, by powrócić do wiernych i przypomnieć im, że "dla Chrystusa dane jest nie tylko w niego wierzyć, ale też dla niego cierpieć. " (Fil. 1:29). A ich przeciwnik - diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć, to czy i nas nie należy jeszcze raz ostrzec i powtórzyć, że: „musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego. " (Dzieje 14:22). Oto dlaczego tak ważne jest nie tylko wiedzieć, ale i stałe przypominać sobie, jak mówi apostoł Paweł w innym miejscu, że: "wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą. " (2Tym. 3:12). Albo jak sam Chrystus powiedział: "Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat. " (Jana 16:33). 

Powróćmy jednak do naszego tekstu, w którym mówi się, że: "musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego. " Przede wszystkim należy podkreślić jedną ważną prawdę. Apostoł Paweł nie nauczał, że przez cierpienia można odziedziczyć Królestwo Boże. Nie. Do Królestwa Bożego możemy wejść tylko wiarą w Jezusa Chrystusa. Nie według naszych zasług, jakie by nie były nasze udręki i cierpienia, ale dzięki Jego zasługom i cierpieniu. Paweł kieruje te słowa do już wierzących uczniów Chrystusa i mówi, że: "przez wiele ucisków musimy wejść do królestwa Bożego. " 

Pierwszym słowem, na które powinniśmy zwrócić uwagę, jest słowo – ucisk (utrapienie), w języku greckim - thlipseōs. Jakie jest znaczenie w sensie biblijnym słowa - ucisk? Krótko mówiąc znaczy - nacisk, napięcie, siła powodująca ból. Nasz Zbawiciel użył tego słowa w rozmowie z uczniami w przeddzień Swojej śmierci. Chrystus mówiąc im pożegnalne słowa, powiedział: „Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat. „ (Jana 16:33). Wcześniej w tej samej rozmowie Jezus dał jeden przykład ilustrujący to słowo: ”Kobieta, gdy rodzi, smuci się, bo nadeszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecko, już nie pamięta cierpienia z powodu radości, że człowiek przyszedł na świat. " (Jana 16:21). Słowem ucisk Jezus Chrystus opisuje bóle porodowe kobiety i jeśli prześledzimy jak jest użyte to słowo w Biblii, to okazuje się, że jego znaczenie jest takie: cierpienie z powodu wielkiego bólu, ale bólu, który rodzi życie i przynosi z sobą wielką radość. 

Spójrzmy jak bardzo i stale towarzyszyło utrapienie w życiu codziennym Jezusa Chrystusa, jak mówi prorok Izajasz o Nim: „Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, ... tak, że nie zważaliśmy na niego. „ (Iz. 53:3). A teraz każde dziecko Boże, pragnące żyć pobożnie na tym świecie czeka taki sam los, jak powiedział Chrystus: ”Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą. " (Jana 15:20). I z historii chrześcijaństwa widzimy, że Kościół zawsze był prześladowany. 

Oczywiście, gdy mówię o chrześcijaństwie i ogólnie o kościele, to mam na myśli nie ten nominalny ale rzeczywisty, prawdziwy Kościół Chrystusowy. Ten Kościół zawsze wywoływał antagonizm, niechęć lub wrogość i dlatego powodował sprzeciw ze strony świata. Dlaczego? Ponieważ Kościół, prawdziwy Kościół zawsze był głosem upamiętania dla świata, jego zasad i jego działań. Gdy On był wierny swoim zasadom, to wtedy świat prześladował Go. Oto dlaczego świat nienawidzi Kościół Chrystusowy i wykorzystując wszelkie możliwe środki i stosując zabiegi stara się zagłuszyć Jego głos. Jeśli z drugiej strony nie ma sprzeciwu, świat nie sprzeciwia się nam, to oznacza, że nie wypełniamy naznaczone nam polecenie - bycia głosicielami prawdy. Biada Kościołowi, gdy świat zaczyna przyjaźnić się z Nim. Nie myślcie, że świat przez ten okres czasu zmienił się. Jego ideologia jest materialistyczna, a Kościoła - duchowa. A te dwie sprawy nie można połączyć w jedno, tak by jedną z nich zmienić w swej podstawie. Dlatego między nimi pojednanie jest niemożliwe. Ich współistnienie jest bezsensowne. To i jest powodem prześladowania wiernych Chrystusowi i dlatego apostoł Paweł mówi, że: ”przez wiele ucisków musimy wejść do królestwa Bożego. " 

Ale ktoś powie, jeśli rzeczywiście tak jest, to wychodzi na to, że wróg jest silniejszy od Boga? Jeśli Bóg jest Wszechmocny, Wszechpotężny i kochający, to dlaczego nie zniszczy wroga lub przynajmniej ochroni dzieci Swoje przed Jego atakami? Dlaczego Bóg dopuszcza ból w naszym życiu? Odpowiedź na to pytanie oparta jest na najważniejszym fakcie, że: Bóg jest miłością! Jeśli tak, to wszystko, co On czyni, wszystko co dopuszcza, a On jest przecież Wszechmocny , to dlatego postępuje tak, jak uważa za stosowne, motywując to Swoją miłością. Gdy On oddał Swego Jednorodzonego Syna na poniżenie, obrazę i na koniec na haniebną śmierć, to pobudziła Go uczynić to Jego miłość: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna …” (Jana 3:16). 

I to Bóg według Swojej wielkiej miłości widział zbawienie przez śmierć i cierpienie Swojego Syna. On przez Swoją wielką miłość dopuszcza cierpienie, utrapienie i prześladowanie w naszym życiu. Tak jak zbawienie jest darem Bożym, tak też i cierpienie: "Gdyż wam dla Chrystusa zostało darowane to, że możecie nie tylko w niego wierzyć, ale i dla niego cierpieć. " (Fil. 1:29). Dlatego wszystkim, którzy Boga miłują, którzy według postanowienia Jego są powołani, wszystko współdziała dla ich dobra. Jeśli jesteś dzieckiem Bożym, On jest Twoim Bogiem i miłujesz Go, On Ciebie zbawił, to nic nie może Ciebie dotknąć bez Jego wiedzy i Jego postanowienia. 

Dlatego musimy zrozumieć, że ogniste próby nie są dla naszej krzywdy, ale dla naszego dobra. Apostoł Piotr mówi: „Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu … Ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się…gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was. „ (1Ptr. 4:12-14). I to jest echo tych słów, które powiedział sam Zbawiciel: ”Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie." (Mat.5:11-12). 

To właśnie apostoł Paweł chciał, aby ci nawróceni uczniowie Chrystusa wiedzieli, że cierpienia, ucisk będą ich udziałem i że jest dopuszczony przez Boga i dany dziecku Bożemu dla jego dobra. 

A jaka jest korzyść z cierpienia? Po pierwsze ona służy naszemu duchowemu wzrostowi i rozwojowi. Tak, na ogół nasz rozwój duchowy nie jest możliwy bez prób i doświadczeń. Dlatego apostoł Paweł mówi, że kto wierzy, kto jest w prawdzie, ten chwali się nie tylko łaską, którą został zbawiony, ale „chlubi się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, A cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję; A nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany. " (Rzym. 5:3-5). Z tego samego powodu apostoł Jakub mówi: „Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie. Wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, Cierpliwość zaś niech dopełni swego dzieła, abyście byli doskonali i zupełni, niemający żadnych braków. " (Jak. 1:2-4). 

Dalej widzę, że ucisk, prześladowania, próby i doświadczenia są użyteczne dla dziecka Bożego w tym, że coraz bardziej jednoczą nas z Panem. Nic, tak jak prześladowanie nie zbliża nas do naszego Pana i wtedy szukamy z Nim coraz bliższego kontaktu. Przeczytajmy historię Kościoła, a przekonamy się, że Kościół nigdy nie słabł w czasach prześladowań, a wręcz przeciwnie, rósł w siłę. On wzmacniał się ponieważ podczas prześladowań był bardziej świadomy swojej słabości i częściej zwracał się do źródła swojej prawdziwej siły. 

Dalej znajduję, że cierpienia, prześladowania i wszelkiego rodzaju przeżycia wystawiają na próbę naszą szczerość i miłość do Chrystusa. Obłudnik długo nie wytrwa w prześladowaniach. Tak, ogień próby usunie wszystkie nasze przymieszki i oczyści to co drogocenne z nieczystości. Prześladowanie oczyszcza Kościół Chrystusowy i oddziela fałszywych od wiernych, fałszywe od prawdziwego. Prześladowany Kościół w rzymskich katakumbach przezwyciężył nieprzyzwoity i diabelski materializm pogańskiego świata. W czasie straszliwych prześladowań stał się silny i rósł liczebnie, stąd też wzięło się powiedzenie: krew męczenników - nasieniem Kościoła. Udręczony cierpieniem i prześladowaniami Kościół zawsze wzrastał w mocy. Tak, prześladowany Kościół jest silnym Kościołem, ponieważ prześladowania oddzielają go od świata i od jego wpływu. 

Słowo Boże wskazuje także na inne zalety utrapienia w życiu i doświadczeniach dzieci Bożych. Sądzę jednak, że wystarczająco jest miejsc w Piśmie Świętym, aby dojść do wniosku, że i ucisk dany jest nam wspaniałomyślną i miłosierną ręką Bożą. Oto dlaczego my nie tylko możemy, ale powinniśmy dziękować Panu za próby w naszym życiu. "Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was, " - mówi Słowo Boże. (1Tes. 5:18). "Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie. " - pisze apostoł Jakub. " (Jak. 1:2). "Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie. " - mówi Chrystus. (Mat. 5:11-12). 

Mój przyjacielu, sprawdź, czy jesteś dzieckiem Bożym, czy też nie. Czy należysz do społeczności świętych, do Kościoła prześladowanego za imię Chrystusa. Dziś możesz przyłączyć się do tego jedynego Kościoła - Kościoła Chrystusowego, wiarą w Syna Bożego. Wejdź w te otwarte drzwi i jak Chrystus przyjął i przebaczył tysiącom i milionom innych, którzy tak do Niego przyszli, tak też On uczyni i dla Ciebie. Powiedz mi, "Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na swojej duszy poniósł szkodę? " (Mar.8:36). 
Dałby Pan, byś mógł właściwie odpowiedzieć na to pytanie, tj. stanąć po stronie Chrystusa przez wzgląd na Jego bezgraniczną miłość.

Wiara Izaaka i Jakuba.


Dzisiaj zagłębiając się w znaczenie 11 rozdziału Listu do Hebrajczyków chciałbym przyjrzeć się wierze Izaaka i Jakuba. Mam nadzieję, że wielu z nas zna treść tego rozdziału. Jest to tzw. rozdział wiary. Rzeczą bardzo ciekawą tego rozdziału jest wszechstronność opisu ludzi wiary znajdujących się w różnych okolicznościach, w których dane jest nam ujrzeć ich działania i ich wiarę. Poświęciwszy wiele miejsca wierze Abrahama autor dalszej części mówi o trzech mężach wiary: Izaaku, Jakubie i Józefie. W wersetach 20, 21 i 22 podaje krótkie, ale znaczące wiadomości o sile wiary w życiu tych mężów Bożych. Warto zauważyć jeden interesujący fakt nawiązujący do każdej z tych trzech osób. Przyjrzyjmy się więc z uwagą tym trzem wersetom. " Przez wiarę Izaak udzielił Jakubowi i Ezawowi błogosławieństwa, zapewniającego przyszłość. Przez wiarę pobłogosławił umierający Jakub każdego z synów Józefa i skłonił się nabożnie, wsparty o wierzch swojej laski. Przez wiarę wspomniał umierający Józef o wyjściu Izraelitów i dał polecenie dotyczące swoich kości." 

Księga Rodzaju poświęca prawie większą swoją część biografii tych trzech patriarchów. W Liście do Hebrajczyków nie znajdujemy ani słowa o ich wieloletnich wędrówkach, ale w każdym przypadku przejawy ich wiary ukazane są przy końcu ich ziemskiego pielgrzymowania. I to nie jest bez znaczenia. Powiem tylko, że przejawy wiary przy końcu życia każdego z nich pokazują, że wierzyli w Boga przez całe swoje życie, choć jak zauważymy wiara ich często była daleka od doskonałości.

Te trzy przykłady wiary: Izaaka, Jakuba i Józefa, (choć w dzisiejszym rozważaniu chciałbym przyjrzeć się tylko wierze Izaaka i pokrótce Jakuba), wzięte są przez autora Listu do Hebrajczyków z tego okresu ich życia, gdy człowiek zbliżając się do końca drogi życiowej patrzy w przeszłość. Autor tego Listu mówi, że w czasie, gdy zbliżał się koniec ich ziemskiej pielgrzymki, Izaak, Jakub i Józef wykazali siłę swojej wiary.

Na początek chciałbym wziąć przykład z Izaakiem i pokazać jego walkę z wrogimi siłami walczącymi przeciwko jego wiarze i jak wiara zwyciężyła i odniosła całkowite zwycięstwo. Na przykład w Izaaku widzimy, że wiara jego pomimo słabości i pasywnego charakteru zwyciężyła, a plan i zamierzenia Boże zostały całkowicie wypełnione. W życiu Jakuba, jego syna, ujrzymy coś zupełnie przeciwnego. W nim działania cielesnego człowieka były na tyle silne, że Bóg musiał użyć najbardziej surowych środków, aby go ukorzyć. Tak więc jeśli wrogiem wiary Izaaka była słabość jego charakteru, to wrogiem wiary Jakuba były agresywne działania jego ciała, ale wiara tym nie mniej triumfuje i ostatnią rzeczą, która jest powiedziana zarówno o Izaaku, jak i Jakubie jest to, że oni przejawili swoją wiarę w tym, że udzielili błogosławieństwa. Spójrzmy na tekst: " Przez wiarę Izaak udzielił Jakubowi i Ezawowi błogosławieństwa, zapewniającego przyszłość. Przez wiarę pobłogosławił umierający Jakub każdego z synów Józefa."

Nie można powiedzieć, że charakter Izaaka wywołuje na czytelniku bardzo głębokie wrażenie. Nic w historii Izaaka nie mówi się o jego inicjatywie ani jakiejkolwiek szczególnej aktywności z jego strony. Był człowiekiem biernym, przeciwieństwem agresywnego charakteru swojego syna, Jakuba. Nie należy jednak patrzeć na jego bierność jako na coś zupełnie negatywnego. Są ludzie, którzy są pasywni z natury. Wiara może przejawić się i w biernym działaniu.

Po raz pierwszy wiara Izaaka wystawiona jest na próbę, gdy wraz z ojcem Abrahamem wyruszają na szczyt góry Moria, gdzie miał on zostać złożony w ofierze na ołtarzu. Jesteśmy w wielkim błędzie myśląc, że Izaak wtedy był małym chłopcem. On miał w tym czasie nie mniej niż 33 lata. Poszedł z ojcem bez narzekania i sprzeciwu. Prawdą jest, że to nie była jego inicjatywa, ale mimo to zgadzał się całkowicie ze swoim ojcem. Tak, ta pasywna wiara przejawia się i w innych przypadkach w jego życiu.

W naszym tekście widzimy Izaaka tuż przed drzwiami do wieczności. Ziemia i wszystko co jest z nią związane stanie się zapomnieniem. Mimo to on jest zajęty swoimi ulubionymi potrawami i gotów jest postąpić wbrew zamiarom i objawieniu, które dał mu Bóg, starając się błogosławić starszego syna zamiast młodszego. Izaak przez wiele lat dogadzał swojemu ciału, a jego syn Ezaw, zadowalał ojca przynosząc jego ulubioną dziczyznę, za którą Izaak kochał swojego starszego syna Ezawa. I dla tej egoistycznej miłości do syna, który zaspokajał jego cielesne pragnienia był gotów dać mu błogosławieństwo zamiast Jakubowi, któremu zgodnie z Bożym postanowieniem ono przynależało.

Tu należy przypomnieć o tym smutnym epizodzie, o zmowie między matką - Rebeką i synem Jakubem. Oni zmówili się, aby poprzez oszustwo przekonać Izaaka by błogosławił Jakuba. Łatwo było oszukać Jakuba, ponieważ jego wzrok był już bardzo mocno osłabiony. Rebeka i Jakub zamiast patrzeć na Boga, Który i tak by nie dopuścił, aby błogosławiony był ten, którego Bóg błogosławić nie zamierzał, zawarli umowę ze swoim sumieniem. Izaak znał zamiary Boże zgodnie z objawieniem, które było dane jemu i Rebece. Już w chwili narodzin braci bliźniaków tak Bóg powiedział Rebece: "Dwa narody są w łonie twoim i dwa ludy wywiodą się z żywota twego. Jeden naród będzie miał przewagę nad drugim, starszy będzie służył młodszemu. "(1Moj. 25:23).

Izaak doskonale zdawał sobie sprawę z tego Bożego postanowienia, a mimo to był gotów świadomie postąpić wbrew decyzji Boga i dać błogosławieństwo swemu starszemu synowi, ponieważ zaspokajał jego pragnienia. Jakie upokarzające to jest w życiu Izaaka. On w swoim żałosnym stanie duchowym bezwarunkowo wierzył w zamiary Boże i oczekiwał ich spełnienia, a mimo to starał się oddalić błogosławieństwo od tego, któremu Bóg to przeznaczył i dać temu, który dogadzał jego słabościom. Tu nie ma najmniejszej oznaki wiary, a raczej widzimy naruszenie podstawowych zasad wiary.

Ale ktoś zapyta: to w takim razie jak przejawiała się jego wiara? Przejawiła się w tym, że gdy odkrył, że został oszukany przez żonę i syna Jakuba przyjął to jako naganę, upomnienie Boże. Izaak pomimo tego, że chciał oddalić błogosławieństwo od Jakuba, a dać je Ezawowi, jednak pobłogosławił Jakuba. Gdy zaakceptował Bożą interwencję i potwierdził to błogosławiąc młodszego syna, to widzimy, że wiara Izaaka choć niedoskonała, zwyciężyła.

W dwunastym rozdziale Listu do Hebrajczyków w 16 wersecie czytamy: "lekkomyślny jak Ezaw, który za jedną potrawę sprzedał pierworodztwo swoje. " I po tym wszystkim, gdy pragnął otrzymać błogosławieństwo, został odrzucony. Nie mógł zmienić postanowienia ojca choć prosił o to ze łzami. Nie znaczy to, że on nie żałował, ale nie mógł zmusić swego ojca by zmienił swoje zdanie. Izaak, starzec, obciążony oskarżającym go sumieniem, wiedział, że postąpił lekkomyślnie w tym, że chciał oszukać Boga. Jego oszustwo zostało anulowane i zamiar Boży został spełniony. Jego wiara przejawiła się w tym, że gdy dowiedział się o tym, co się zdarzyło, odmówił zmiany swego błogosławieństwa. Twardo stał na swoim postanowieniu: "Błogosławiłem mu, więc on będzie błogosławiony ", potwierdza Izaak. Wiara nalega na wypełnienie Bożego zamiaru, nawet gdy w głupocie swej człowiek wiary próbuje zmienić plan Boży. Taka jest wiara. Izaak, człowiek wiary, widząc swoją fałszywość i swój niewierny postępek, gotów był przyznać się do grzechu i stanąć po stronie prawdy.

To, że wiara była jednak główną i podstawową zasadą jego życia, widzimy w jego postawie wobec swojego grzechu. Gdy on stał pod naciskiem Bożym, widząc wyraźnie Bożą interwencję, on nie usprawiedliwiał swojego postępku, ale podporządkował się Bogu przyjmując zarzuty w pokorze.

Tę samą postawę wobec grzechu widzimy w życiu Dawida. Pamiętamy, gdy prorok Natan objawił mu jego grzech, to on był gotów natychmiast wyznać swoją winę. A Piotr, on przecież zaparł się Chrystusa, mówiąc: Nie znam Go. Gdy jednak Pan wzrokiem pełnym miłości spojrzał na niego, wtedy Piotr, pełen skruchy, wylewając gorzkie łzy, żałował.

Być możesz ktoś jest skłonny sądzić, że Izaak był człowiekiem małej wiary, ale autor Listu do Hebrajczyków mówi o nim, jako o człowieku wiary. W nim mamy wspaniały przykład człowieka, choć i słabego, ze złymi skłonnościami, ale w którym wiara zwycięża. "Bez wiary nie można podobać się Bogu." (Hebr. 11:6). Niech nasza wiara będzie mała, słaba, niedoskonała, ale jeśli ona będzie nawet jak ziarnko gorczycy, to Bóg to doceni, ponieważ Bóg może działać jedynie tam, gdzie On znajduje wiarę. Wątpiącemu ojcu, który przyprowadził syna, który miał ducha niemego, Chrystus powiedział: "Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy. " (Mar. 9:23). Jeśli więc możesz wierzyć, powiedz i Ty podobnie, jak zawołał ojciec: "Wierzę, Panie! Pomóż niedowiarstwu memu. " (Mar. 9:24).

Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę na to, jaką drogę pokonała wiara Jakuba? Tekst mówi o zdarzeniu, gdy przy końcu jego życia, jego ukochany syn - Józef, przyprowadza swoich dwóch synów, aby on ich pobłogosławił. Zwróćmy uwagę na ręce Jakuba. Chociaż zwyczaj nakazywał pobłogosławić starszego prawą ręką, a młodszego lewą, Jakub krzyżuje ręce i robi wszystko odwrotnie. Robi to zgodnie z Bożym wskazaniem. Jego ręce są całkowicie pod kontrolą Boga. Ale nie zawsze było tak w życiu Jakuba.

Po raz pierwszy widzimy ręce Jakuba na samym początku, podczas narodzin. Jakub swoimi maleńkimi dłońmi trzyma się za piętę brata, Ezawa. Tym samym on jak gdyby wskazuje na swój charakter, mówiąc: bracie, jak to jest że mnie wyprzedziłeś? Już tu możemy widzieć człowieka wielkich ambicji, starającego się wyjść na czoło, być pierwszym, usuwającego tego, który stoi na jego drodze. Druga wzmianka o jego rękach zasługuje na szczególną uwagę. Wyraźnie określa podwójny charakter Jakuba. Miało to związek z faktem oszustwa, gdy on i jego matka chcieli oszukać Izaaka, gdy matka okryła ręce i szyję syna skórkami koźlęcymi. Izaak dokładnie określił dwoistość Jakuba mówiąc: "Głos jest głosem Jakuba, ale ręce są rękami Ezawa. " (1Moj. 27:22).

Ręce mówią nam o działaniach człowieka, o jego czynach. Jak bardzo aktywne były te ręce Jakuba? One zawsze działały z oczekiwaniem, że uczynią coś korzystnego dla siebie, one nie chwaliły Boga. Czytając Księgę Rodzaju prześledźmy co mówi się o rękach Jakuba, a zobaczymy, że aż do chwili całkowitego oddania się Bogu w Penielu, po całonocnej modlitwie i rozpaczliwym wołaniu do Boga, Jakub nie mógł być błogosławieństwem dla innych. Znaczące jest to, że autor Listu do Hebrajczyków przedstawia właśnie to zdarzenie w życiu Jakuba, gdy pod koniec życia jego ręce pozbawione sierści koźląt Ezawa są w pełnym podporządkowaniu Duchowi Świętemu, błogosławią. Wiara Jakuba była daleka od doskonałości, ale mimo to on był człowiekiem wiary.

Czego nas uczy wiara Izaaka i Jakuba? Wydaje mi się, że te dwa przykłady dane są nam dla naszego pokrzepienia, a zatem i naszego zbudowania. Może jesteś drogi przyjacielu jednym z wielu, którzy twierdzą, że masz bardzo małą wiarę, że ona jest taka słaba. Nie upadaj na duchu. Pozwól Bogu, a On dokona w Twoim życiu to, co uczynił z Izaakiem i Jakubem. Przez wiarą oni błogosławili. Bóg chce, abyś Ty też był błogosławieństwem dla innych. Jeśli tylko możesz uwierzyć, to wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy.

Modlitwa z wiarą - Paul Washer


0 komentarze

Posted in

Wiara Abrahama.


Dzisiejsze rozważanie dotyczy wiary Abrahama. Przyjrzyjmy się rozdziałowi 11 Listu do Hebrajczyków. W tym rozdziale autor poświęca więcej miejsca Abrahamowi niż komukolwiek innemu. W historii ludzkości wyróżnia się on jako jedna z większych osobowości. Jakub w swoim Liście mówi, że on „nazwany został przyjacielem Boga. " (Jak. 2:23). Dwa razy w Starym Testamencie Abraham również jest nazywany przyjacielem Boga. Ani o jednym człowieku nie mówi się tak w Biblii, za wyjątkiem Abrahama. 

O Mojżeszu powiedziane jest, że „ rozmawiał Pan z nim twarzą w twarz, jak człowiek rozmawia z przyjacielem ", ale o Abrahamie, że był „przyjacielem Boga". Nie chcę przez to powiedzieć, że Bóg nie miał innych przyjaciół oprócz Abrahama. Wręcz przeciwnie. Bóg na przestrzeni wszystkich wieków miał swoich wiernych przyjaciół na Ziemi, ale w Abrahamie, w ojcu wszystkich wierzących, ta przyjaźń z Bogiem szczególnie wyróżniała się. Poza tym tylko o Abrahamie powiedziane jest, że miał wiarę doskonałą, którą on osiągnął nie za dzień, nie za rok czy dziesięć, ale podczas długiego procesu wieloletnich prób i doświadczeń. Ten proces rozwoju jego wiary chciałbym prześledzić poprzez życie Abrahama. Jako że materiał jest obszerny, muszę to uczynić w bardzo skróconej formie. 

Siedem razy w historii Abrahama powiedziane jest, że Pan objawił się Abrahamowi i za każdym razem Abraham posłuchał polecenia Bożego. Dlatego po każdym Bożym objawieniu u Abrahama obserwujemy postęp duchowy. W miarę swojego posłuszeństwa on wzrastał duchowo, aż doszedł do wiary doskonałej. W tym rozmyślaniu nad życiem i wiarą Abrahama pomoże nam jako drogowskaz siedem danych mu przez Boga objawień. Należy zauważyć, że tekst pochodzący z 11 rozdziału Listu do Hebrajczyków przedstawia historię Abrahama w bardzo zwięzłej formie, dzieląc ją na trzy części lub okresy. Dodatkowe informacje o nim zaczerpniemy z Księgi Rodzaju. 

Chciałbym zwrócić uwagę na trzy wersety w rozdziale 11 mówiące o wierze Abrahama. Werset 8, 9 i 17: „Przez wiarę usłuchał Abraham, gdy został powołany, aby pójść na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo ... Przez wiarę osiedlił się jako cudzoziemiec w ziemi obiecanej na obczyźnie ... Przez wiarę Abraham poniósł na ofiarę Izaaka ...” Poprzez te trzy akty wiary możemy prześledzić rozwój wiary Abrahama od pierwszej fazy, aż do doskonałości. Gdy ofiarował na ołtarzu Izaaka, syna swego, wiara Abrahama stała się doskonała - jak mówi Jakub. Gdy Abraham ofiarował swojego syna Izaaka, to poświęcił wszystko, co miał najcenniejsze, ponieważ z osobą Izaaka łączyły się wszystkie dane mu obietnice i dlatego poprzez ten akt wiary, wiara jego osiągnęła punkt kulminacyjny – stała się doskonała. 

I tak rozpoczynając rozmyślania o wierze Abrahama zauważmy jego pierwszy krok wiary. "Przez wiarę Abraham usłuchał ..." Nam Pismo Święte szczegółowo nie mówi o pierwszych latach życia Abrahama, lecz tylko to, że żył w Ur chaldejskim. Badania archeologiczne dowodzą, że Ur chaldejskie w czasach Abrahama było miastem o zaskakująco wysoko rozwiniętej kulturze, miasto o wielkim przepychu i bogactwie architektonicznym. Wszystko to świadczy o tym, że Abraham wyszedł nie z jakiegoś barbarzyńskiego społeczeństwa, gdy opuścił Ur chaldejskie, ale z kraju rozwiniętego, zarówno w sferze materialnej, jak i intelektualnej, ale bez żadnych oznak duchowych i wartości moralnych. 

 Żyjąc przez kilka lat w tych okolicznościach Abraham zaczął być może nie od razu, ale stopniowo doświadczać dziwne oddzielenie od tego wszystkiego, co go otaczało. Wszystko wydawało mu się czasowe, nietrwałe, niestabilne, tj. bez solidnego fundamentu. Wezwanie Boże rozpoczęło się najpierw od tego doznania oddzielenia, ale w odpowiednim czasie on usłyszał głos Boży mówiący mu jasno i wyraźnie: „Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego, [i pójdź] do ziemi, którą ci wskażę. A uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się błogosławieństwem. I będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających cię, przeklinać będę; I będą błogosławione w tobie wszystkie plemiona ziemi. " (1Mojż. 12:1-3). 

To wezwanie - pozostawić rodzinę, przyjaciół, ojczyznę, wszystko to, co mógł mu dać Ur chaldejski, było wezwaniem stać się błogosławieństwem dla całego świata. Posłuszeństwo temu wezwaniu było pierwszym krokiem wiary Abrahama. Taka jest wiara, prawdziwa wiara. Gdy Bóg wzywa nas, On nie ujawnia nam wszystkiego, co czeka nas w przyszłości. Boże wezwanie jest równe nakazowi, ale z naszej strony zawsze jest ta straszna możliwość odmówienia. Jednakże, jakie straszne są konsekwencje takiego nieposłuszeństwa. Wiara nie wie dokąd poprowadzi ją Bóg, ale wie i miłuje Tego, Który ją prowadzi. To jest życie wiary, ona całkowicie ufa swojemu Panu i patrzy tylko na Niego. 

Jak już wskazałem, pierwszy krok wiary Abrahama był rezultatem objawienia danego mu przez Boga. "Przez wiarę Abraham usłuchał wezwania, … aby pójść ..." Dlatego też w Księdze Rodzaju w 12 rozdziale w następnym wierszu, tj. w 4 czytamy: "Abram wybrał się w drogę, jak mu rozkazał Pan… „ A autor Listu do Hebrajczyków nie tylko mówi nam, że wyszedł, ale szedł nie wiedząc, dokąd idzie. „Oczekiwał bowiem miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg. " (Hebr. 11:10). 

Ale ktoś zapyta: czy miasto Ur nie miało fundamentów? Nie, Ur nie miało takiego fundamentu. Fundament Ur chaldejskiego był tymczasowy, materialny, bez duchowej oceny, a zatem cała jego struktura była ulotną. Ono zostało pogrzebane na długie stulecia w kurzu i pyle. Abraham szukał miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg. On szukał tego co wieczne i dlatego zrezygnował z tego, co czasowe, materialne. Strząsnął kurz ze swoich stóp na miasto nie mające takich podstaw i poszedł szukać miasta wiecznego mającego mocne fundamenty. Poszedł dlatego, że Bóg nakazał mu iść i przez wiarę usłuchał wezwania Bożego. Idąc w nieznane, bez mapy, bez kompasu, bez programu, on poszedł z Bogiem, ze swoim wiernym Przewodnikiem. To był wspaniały akt posłuszeństwa i nic dziwnego, że nazywany został on "ojcem wszystkich wierzących". 

Ale przez wiarę on nie tylko usłuchał, ale przez wiarę osiedlił się jako cudzoziemiec w ziemi obiecanej na obczyźnie. Jest to drugi etap w życiu Abrahama podczas którego Bóg dał mu pozostałych sześć objawień duchowych i mówią one nam o jego duchowym wzroście. Duchowy wzrost i społeczność z Bogiem są nierozerwalnie ze sobą związane. Możemy śmiało powiedzieć na podstawie Słowa Bożego, że im bliżej wierzący ma społeczność z Bogiem, tym głębsze jego życie duchowe. Bóg stara się nawiązać kontakt z człowiekiem, którego stworzył, a pierwszym krokiem w kierunku przywrócenia tej społeczności jest narodzenie na nowo. Grzesznik wiarą w Jezusa Chrystusa staje się członkiem rodziny Bożej, Jego dzieckiem. 

I po tym początkowym doświadczeniu narodzenia się na nowo, pragnieniem Pana jest właśnie to, aby mieć bardziej bliską, bardziej głębszą społeczność duchową ze Swoim dzieckiem. Jest to szczególnie widoczne w rozmowie Pana z Abrahamem. Każde objawienie dane mu przez Boga skutkowało wejściem Abrahama w nową, bardziej głębszą sferę społeczności z Bogiem, stąd coraz bliższe i ciaśniejsze przyjacielskie więzi. 

Jak już wspominałem, pierwsze polecenie, które Bóg dał Abrahamowi mówiło mu, aby opuścił Ur chaldejski. Sens życia w Ur chaldejskim była sprzeczny z Bożymi zasadami. Abraham wszedł w społeczność z Bogiem, podzielając Jego niezadowolenie ze sposobu życia mieszkańców i w rezultacie opuścił Ur. 

Drodzy przyjaciele, pierwszy krok w Bożym kierunku czyni się wtedy, gdy my zaczynamy odczuwać niezadowolenie ze sposobu życia tego świata, gdy pokój i grzech nie są już w stanie spełnić naszych pragnień i dążeń. To uczucie niezadowolenia jest pierwszą oznaką, że Bóg wzywa do lepszego. Gdy człowiek przejrzy i nagle wszystkie rzeczy świata wydają się mu tak kruche, tymczasowe, puste, że całe nasze jestestwo zaczyna wzywać Boga, ciągnie nas do tego, co wieczne i trwałe, to i jest oznaka przebudzenia duszy. "Przez wiarę, Abraham usłuchał, gdy został powołany, aby pójść na miejsce, Oczekiwał bowiem miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg. " 

Tak więc dopóki nie rozczarowaliśmy się naszym Ur Chaldejskim, to nie staliśmy się jeszcze prawdziwymi naśladowcami Chrystusa. W tym przypadku jesteśmy podobni do żony Lota, która, mimo że musiała opuścić Sodomę i Gomorę, to serce jej jednak pozostało tam, na miejscu. Ona nigdy nie czuła rozczarowania tym światem i jego pożądliwościami. W jej sercu pozostał grzech i dlatego zginęła. Człowiek, który prawdziwie narodził się na nowo, stracił smak do grzechu i do tego świata i dalej nie może już żyć w grzechu. 

Bóg prowadzi nieprzerwaną walkę z grzechem. Jak więc Jego dziecko może nadal godzić się z nim? "… co za dział ma wierzący z niewierzącym? Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, I będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, I nieczystego się nie dotykajcie; A Ja przyjmę was I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący. " (2Kor. 6:15-18). 

Jest to pierwszy krok wiary i ten krok uczynił Abraham wychodząc z Ur Chaldejskiego. I tak pierwsza faza rozwoju przyjaznych stosunków z Bogiem polega na społeczności z Nim w Jego niezadowoleniu z tym sposobem życia, w jakim żyje człowiek, który nie narodził się na nowo. Po wyjściu z Ur Bóg objawił się Abrahamowi i obiecał dać mu ziemię, w której wypełni się Boży plan. Zauważmy, że po tym drugim objawieniu Abraham ruszył w głąb ziemi obiecanej. Postawił swój namiot i zbudował ołtarz. Tam Abraham wszedł w nową sferę społeczności z Bogiem. 

Namiot i ołtarz w życiu Abrahama symbolizowały jego podejście, stosunek do tego, co ziemskie i Boże. Namiot mówi o jego gotowości do natychmiastowego, bezpośredniego posłuszeństwa Bożemu rozkazowi, niezależnie od tego, czy miałby pozostać na miejscu, czy też iść dalej. Być całkowicie prowadzonym przez Boga, to i jest to znaczenie życia Abrahama w namiotach. Abraham zrozumiał, że sekret osobistej społeczności z Bogiem – to nie być przywiązanym do tego, co ziemskie. On choć mieszkał w namiotach, zawsze był gotów przenieść swój namiot w inne miejsce, dlatego że był obywatelem innego kraju, innego miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg. Tutaj na ziemi on był tylko pielgrzymem i przychodniem. 

A ołtarz jest zawsze symbolem naszych relacji z Bogiem. On mówi nam o dostępie człowieka do Boga poprzez ofiarę. Człowiek ma dostęp do Boga tylko przez ołtarz. Dlaczego? Ponieważ Bóg jest Święty, a człowiek jest grzeszny, dlatego też Bóg wymaga niewinnej ofiary w miejsce winnego człowieka. Bóg nie może mieć społeczności z człowiekiem, który przychodzi do Niego w jakikolwiek inny sposób, za wyjątkiem drogi ofiary. A Bogu podoba się i jest miła tylko jedna ofiara, a mianowicie Syna, Jezusa Chrystusa, która dokonała się na krzyżu Golgoty. Dzięki niej mamy teraz bezpośredni dostęp do Boga i ona umożliwia nam stałą modlitewną społeczność z Nim. 

Kochani, jak ważne jest to, abyśmy nie zapominali o tym, że podobnie jak dostęp grzesznika do Boga jest możliwy tylko dzięki śmierci i zasługom Chrystusa, tak i nasza modlitewna społeczność z Bogiem jest możliwa tylko dzięki śmierci Jezusa Chrystusa i Jego zasługom. Sekret nienaruszalnej społeczności z Bogiem tkwi właśnie w tym, że my stale przebywamy przy ołtarzu. Ilekroć Abraham zaniedbywał ołtarza, on zawsze popadał w grzech. Tak, wielkie znaczenie ma ołtarz w życiu człowieka wierzącego. Tutaj Bóg objawia nam Swoje tajemnice, tutaj zaczynamy poznawać Jego głos i tu na końcu Pan przywodzi nas do pełnego oddania się Mu. Po wielu latach Abraham mógł bez narzekania i sprzeciwu przynieść ofiarę Bogu, to co miał najcenniejszego, swojego syna - Izaaka. Ale mógł to uczynić tylko dlatego, że zaraz po swoim wyjściu z Ur on zbudował ołtarz i przebywał przy nim. 

Drodzy bracia i siostry, nie zaniedbujcie swojego ołtarza. Tam Pan wskaże wam co czynić, tam objawi Swoją wolę. Zanim zakończę, chcę zapytać: jakie są wasze relacje z Bogiem? Tym zaś, którzy jeszcze nie przyszli do Jezusa Chrystusa z radością chcę oświadczyć, że mogą to uczynić teraz. Tak, teraz drogi przyjacielu możesz przyjąć Jezusa Chrystusa, Który dokonał całkowitego odkupienia za Twoją duszę. Powiedz teraz Temu, Który puka do drzwi Twojego serca: Panie, wejdź do mojego serca i bądź moim Zbawicielem. Jestem grzesznikiem, ale Ty obiecałeś przebaczyć i oczyścić od wszelkiego grzechu. Wyznaję mój grzech, chcę być Twoim dzieckiem. Proszę Cię o to. Amen.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.