RSS

Nasz wewnętrzny wróg.


Każdy chrześcijanin toczy bój z dwoma wrogami - wewnętrznym i zewnętrznym. A działają oni wspólnie, aby porazić dziecko Boże. Dlatego nie można powiedzieć, że jeden jest bardziej niebezpieczny od drugiego. Jeśli chcemy odnieść zwycięstwo w naszym życiu duchowym, to musimy nauczyć się rozpoznawać ich. Jest to pierwszy krok na drodze do zwycięstwa.

W dzisiejszym rozważaniu chciałbym zająć się kwestią naszego wewnętrznego wroga. Nasz zewnętrzny wróg – to diabeł. Nie muszę podkreślać niebezpieczeństwa grożącego nam ze strony tego przebiegłego wroga naszych dusz. Ale jednocześnie nie zapominajmy o tym, że Chrystus pokonał go całkowicie i ostatecznie Swoją śmiercią na krzyżu Golgoty.

W Liście do Hebrajczyków powiedziane jest, że On, tj. Chrystus " przez śmierć zniszczył tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła ... " (Hebr. 2:14).                                        Ale jako chrześcijanin mam innego wroga nie mniej niebezpiecznego. I tym wrogiem jestem ja sam. Jakże często za wszelkie nasze niepowodzenia obwiniamy diabła lub kogoś innego, a przyczyna leży w nas samych. Musimy więc znaleźć rozwiązanie tego najważniejszego problemu w naszym życiu. Mówię głównego, ponieważ diabeł nic nie mógłby nam uczynić, gdyby go nie było. Czy jest odpowiedź na ten problem? Co mówi Słowo Boże?

Czy zauważyliście, że z chwilą, gdy nawróciliście się do Pana i zostaliście Jego dzieckiem, to nagle stanęliście przed nowym dotychczas niespotykanym problemem. Gdy przyszliśmy do Pana to myśleliśmy, że teraz zawsze będzie radość i pokój, ale zamiast tego odkryliśmy, że w naszym wewnętrznym człowieku jest straszny konflikt, którego wcześniej nie było. Jaki jest tego powód?                                                                                                                                      Otóż ciało przeciwstawia się naszemu duchowi, a duch przeciwstawia ciału, a my znaleźliśmy się w samym centrum tego konfliktu. W Liście do Galacjan apostoł Paweł pisze: " … ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne … " (Gal. 5:17). Czasami więc odnosimy zwycięstwo, innym razem doznajemy kompletnej porażki. Jak to można wyjaśnić?

Chodzi o to, że gdy narodziliśmy się na nowo, to tak naprawdę staliśmy się dwoma osobowościami. Każdy chrześcijanin ma w sobie starego człowieka i nowego, naturę Adama i nową Chrystusa, cielesną i duchową. Tak, w pełnym znaczeniu tego słowa, jesteśmy dwoma osobowościami w jednym człowieku.                                                                                Ale Bóg nie pozostawił nas bez wyjścia w tej trudnej sytuacji. Odpowiedź znajdujemy w Liście do Rzymian rozdział 7 poczynając od wersetu 1 do 4: " Czyż nie wiecie, bracia - mówię przecież do tych, którzy zakon znają - że zakon panuje nad człowiekiem, dopóki on żyje? Albowiem zamężna kobieta za życia męża jest z nim związana prawem; ale gdy mąż umrze, wolna jest od związku prawnego z mężem. A zatem, jeśli za życia męża przystanie do innego mężczyzny, będzie nazwana cudzołożnicą, jeśliby jednak mąż zmarł, wolna jest od przepisów prawa i nie jest cudzołożnicą, gdy zostanie żoną drugiego męża. Tak i wy, moi bracia, zostaliście uśmierceni dla prawa przez ciało Chrystusa, abyście należeli do innego, [to znaczy] tego, który został wskrzeszony z martwych, abyśmy przynosili Bogu owoc. "

W powyższych wersetach apostoł Paweł przedstawia nam podstawową prawdę: jak chrześcijaninowi odnieść zwycięstwo w swoim życiu? To jest uświęcenie, o którym czytamy w 1Liście do Tesaloniczan w rozdziale 5 werset 23-24: " A sam Bóg pokoju niech was w pełni uświęci, a cały wasz duch, dusza i ciało niech będą zachowane bez zarzutu na przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa. Wierny jest ten, który was powołuje; On też tego dokona. " W przeczytanym powyżej fragmencie Listu do Rzymian Paweł pokazuje, jak Bóg dokonuje uświęcenia człowieka. Apostoł Paweł posługuje się przykładem małżeństwa i mówi, ze jak długo żyje mąż, zamężna kobieta jest przywiązana do niego. W tym przykładzie wierzący jest kobietą. Paweł ilustruje nam ważną prawdę. On przyrównuje chrześcijanina do zamężnej kobiety i mówi, że ona jest związana z mężem tak długo, póki on żyje. Mąż oznacza tutaj naszego starego człowieka, do którego jesteśmy przywiązani, dopóki on żyje.

W Starym Testamencie opisana jest jedna historia, która wyjaśni tę ilustrację Pawła. Czytamy o niej w 1Księdze Samuela rozdziale 25. Tutaj znajdujemy trzy osoby odgrywające ważną rolę w tym epizodzie. Kobietę o imieniu Abigail, jej męża - Nabala i Dawida, króla Izraelskiego.                                                                                                                                                O Abigail jest powiedziane, że ​​była kobietą bardzo inteligentną i piękną. Z tego wydarzenia możemy również wywnioskować, że była bardzo szczodrą i dobroduszną kobietą, jak i bogatą duchowo. Ale u Abigail był problem. Była żoną mężczyzny o którym powiedziane jest, że był nieokrzesany i niecnych postępków.

Tych dwóch ludzi: Abigail i Nabal obrazowo mówią nam o naszym nowym człowieku, który jest w Chrystusie i naszym starym, którego odziedziczyliśmy po Adamie. Abigail, to jest nasz nowy człowiek, a Nabal - stary. W Liście do Rzymian mówi się, że jesteśmy przywiązani do naszego starego człowieka, do naszego Nabala, póki on żyje.
Ale w tej starotestamentowej historii pojawia się trzecia osoba, Dawid - człowiek Boży, człowiek wiary i siły duchowej. On to Boży pomazaniec, który pokonał Goliata. Dawid w naszej historii jest obrazem Jezusa Chrystusa. Naszym problemem jest to, że jesteśmy przywiązani do naszego Nabala, a chcielibyśmy mieć Dawida, wyjść za mąż za naszego niebiańskiego Dawida - Jezusa Chrystusa.                                                                                Mówimy oczywiście obrazowo, jak Paweł, który na przykładzie małżeństwa pisze do Efezjan: " Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła. " (Ef. 5:32).
Jak byśmy mocno nie chcieli, aby w naszym życiu zawsze odzwierciedlał się obraz naszego Zbawiciela, to niestety w naszych działaniach przejawia się Nabal. I zdarza się, że przejawia się nasze cielesne JA, a my uważamy, że to diabeł. To nie jest diabeł moi drodzy, ale nasz Nabal, nasza stara Adamowa natura. Ale Bóg znalazł wyjście dla Abigail. Wyjściem tym była śmierć Nabala.

W Liście do Rzymian powiedziane jest, że zamężna kobieta za życia męża jest z nim związana prawem, ale gdy mąż umrze, wolna jest od związku prawnego z mężem. Naszego Nabala zmienić jest rzeczą niemożliwą. Wielu z nas stara się zreformować, podołać samemu, uspokoić swojego Nabala, ale nic z tego nie wychodzi. On pozostaje tym samym nieokrzesanym i niecnych postępków człowiekiem, jego nie da się zmienić.                               My nie raz przyrzekaliśmy sobie, że to lub coś innego nie będziemy czynili, a następnego dnia wszystkie te dobre intencje zostały naruszone. Dlaczego? Dlatego, ponieważ jesteśmy przywiązani do naszego Nabala, do naszego starego człowieka. A ponieważ on nadal żyje w nas, będą ciągłe porażki w naszym życiu. Coś musi się stać z tym Nabalem? On musi umrzeć. Innego wyjścia nie ma. Do tego czasu, aż on nie umrze Abigail nie może wyjść za mąż za Dawida. I dopóki nasz stary człowiek żyje w nas, jesteśmy przywiązani do niego, a nie do Jezusa Chrystusa.

Ci, którzy zrozumieli ten problem, myślą, że teraz sami muszą tylko uśmiercić swojego Nabala. I tutaj pojawia się nowa trudność. I trwa tak długo, zanim nie zrozumiemy to, że Bóg i ten problem rozwiązał.                                                                                                          Abigail nie mogłaby dokonać ​​zabójstwa swojego męża. Ona była kobietą bardzo mądrą i jej na myśl nie przyszłoby, by uśmiercić Nabala. Czytając tę historię dowiadujemy się, że Bóg poraził go.
Ktoś powie: Och, jak cudownie byłoby, gdyby tak Bóg poraził raz na zawsze mojego Nabala, mojego starego człowieka.                                                                                                         Chciałbym z radością oświadczyć, że Bóg już to uczynił. Spójrzmy na List do Rzymian rozdział 6 i werset 6 i 7, a zauważymy, że Bóg rzeczywiście poraził Twojego i mojego Nabala. Spójrzmy, jak jest napisane: " Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi; Kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu. "                                                       Ilu jednak jest takich Abigail, które próbują uśmiercić Nabala. Ale moi drodzy, to nie jest możliwe.

Powiedzcie mi, jak można samego siebie ukrzyżować?                                                                 Nam mówią, że powinniśmy ukrzyżować naszego starego człowieka. Tak, my staraliśmy się i musimy przyznać, że ​​nic z tego nie wyszło. Jeśli wam udawało się przygwoździć lewą rękę i obie nogi, to pozostawała wolna jeszcze prawa ręka. Sami jej nie przygwoździcie. Ona jest w stanie działać i może uczynić jeszcze wiele zła. Samemu więc ukrzyżować swoje ciało - jest rzeczą niemożliwą. Im bardziej staracie się je ukrzyżować, tym bardziej zły staje się wasz Nabal.

Jeszcze inni próbują poskromić go przez Zakon. Ich religia to, nie czyń tego, nie czyń tamtego. Wkrótce okazuje się, że im bardziej Nabala przygważdżasz Prawem, tym bardziej on przeciwstawia się i staje się bardziej złośny.                                                                            Inni starają się przykryć go swoim specjalnym, szczególnym ubiorem i zewnętrzną zmianą. Myślą, że jeśli dadzą Nabalowi dostojny wygląd zewnętrzny, ubiorą go, jak przystało na dobrego chrześcijanina, to myślą, że to jest uświęcenie. Cały problem z wyglądem zewnętrznym Nabala polega na tym, że choć zmienia on swój wygląd, to pozostaje nadal tym samym Nabalem. On nadal żyje i my go sami nie zmienimy, ani przez samo ukrzyżowanie, ani przez Zakon, czy też zmianę w wyglądzie.

Drodzy przyjaciele, Bóg musi wtrącić się w nasze życie. Musi dokonać w nas przemiany, On nas uświęci w pełni, i nasz duch i duszę i ciało.                                                                         Słowo Boże mówi, że On to już uczynił. O tym właśnie czytamy w wersecie 6 rozdziale 6 Listu do Rzymian: " stary nasz człowiek, tj. nasz Nabal został ukrzyżowany wespół z Nim, tj. z Jezusem Chrystusem, aby grzeszne ​​ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi; Kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu. "

Najwspanialsze w dobrej nowinie jest to, że Bóg nie przychodzi do nas mówiąc, że powinniśmy uczynić to lub tamto, ale On objawia nam tę radosną nowinę, że wszystko już dla nas uczynił.                                                                                                                                       Czy zauważyliście, co mówi Pismo? Nasz stary człowiek został z Nim ukrzyżowany. Nie zostanie ukrzyżowany, ale już jest ukrzyżowany. Wszyscy oczekujmy, że to będzie kiedyś w przyszłości, ale kiedy i jak nie wiemy, a póki co musimy pogodzić się z ciągłymi porażkami w naszym życiu. I nagle, będąc w takim stanie, to zwycięstwa, to porażki, słyszymy, że odkupienie nasze już się dokonało, nasz Nabal jest ukrzyżowany, nie jesteśmy już z nim związani, jesteśmy wolni, a teraz zaślubieni jesteśmy z naszym niebiańskim Dawidem - Jezusem Chrystusem.

Bóg nie mówi nam, że musimy sami wybawić się od naszych grzechów, ale stwierdza, że "On posłał Syna Swego na świat, któremu na imię Jezus, albowiem On zbawi lud swój od grzechów jego. "                                                                                                                                Nasze wybawienie od grzechu i jego mocy w całości jest dziełem Bożym. Wszystko, czego On od nas wymaga, to, byśmy odpowiedzieli na Jego wezwanie i uwierzyli w to co On nam mówi: " upamiętajcie się i wierzcie ewangelii ", a zbawieni będziecie.
Ewangelia, dobra nowina mówi nam, że Chrystus wszystko już dla nas uczynił. Musimy tylko uwierzyć.

Ale co to jest wiara? W rozdziale 6 wersecie 11 Listu do Rzymian powiedziane jest: "Podobnie i wy uważacie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym."                                                                                                Uważać siebie za umarłego dla grzechu, to zgadzać się z tym, co mówi Bóg. A Bóg mówi: Twój stary człowiek jest ukrzyżowany z Chrystusem, Twój Nabal jest uśmiercony, a ja zgadzając się z tym, mówię: jestem ukrzyżowany z Chrystusem. To jest sens tych słów z rozdziału 6 Listu do Rzymian.
To właśnie  jest wiara, a bez wiary nie można podobać się Bogu. Jeśli wierzymy Słowu Bożemu, to Bóg przemieni naszą wiarę w rzeczywistość. Nie przez Zakon, nie przez uczynki, nie przez samo ukrzyżowanie, będziemy podobać się Bogu, ale wiarą. Nic innego nie da nam zbawienia, ani zwycięstwa w naszym życiu, ani uświęcenia, tylko wiara. I tę wiarę może dać nam tylko Pan.

Tak więc przyjdziemy do Niego i powiedzmy Mu: Panie, daj nam wiarę, abyśmy mogli podobać się Tobie. " Jeśli więc wy, będąc złymi, umiecie dawać dobre dary waszym dzieciom, o ileż bardziej wasz Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą. " (Łuk. 11:13).                                                                                                                                      Chwała i dziękczynienie Temu, Który nie oszczędził Syna Swego Jednorodzonego, ale wydał Go za nas wszystkich. Powiedzcie mi, jak z Nim nie miałby nam darować wszystko inne.

Prawdziwa oznaka narodzenia na nowo.


Czy istnieją wiarygodne oznaki lub dowody na to, że człowiek rzeczywiście doświadczył narodzenia na nowo, że naprawdę przeszedł ze śmierci do żywota i obecnie jest dzieckiem Bożym? Oczywiście, że są.                                                                                                              Chrystus powiedział: " Po ich owocach poznacie ich. " (Mat 7:16). Owoc jest wiarygodnym i ostatecznym dowodem na to z jakiego pochodzi drzewa. Owoc nigdy nie może oszukać. Przecież nie będziemy szukali jabłek na drzewie pomarańczy. Czyż nie?

Dzisiaj chciałbym zwrócić uwagę na jeden taki owoc lub oznakę człowieka, który prawdziwie narodził się na nowo. To jest najbardziej przekonywujący dowód na to, że w sercu człowieka rzeczywiście dokonał się wielki cud zbawienia.
Przypomnijmy historię nawrócenia Szawła z Tarsu, największego wroga i prześladowcy młodego Kościoła.                                                                                                                     Pamiętamy, jak na drodze do Damaszku olśniła go nagle światłość z nieba i on padłszy na ziemię usłyszał głos z nieba mówiący do niego " Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz? " (Dzieje 9:4). Sam Jezus Chrystus, Którego on prześladował ukazał mu się. I w wielkim strachu i przerażeniu Saul pyta się: " Kto jesteś, Panie? Panie, co chcesz, abym uczynił? " (Dzieje 9:6). Od tego silnego światła z nieba Saul przez trzy dni nic nie widział, nic nie jadł i nie pił.

W Damaszku był uczeń Chrystusa imieniem Ananiasz i w widzeniu Pan rzekł do niego by poszedł na ulicę Prostą, gdyż tam znajdzie niejakiego człowieka o imieniu Saul.  Nie wątpię, że Ananiasz usłyszawszy imię Saul, wzdrygnął się ze strachu. Co! Muszę iść do Saula! Do człowieka, który tak wiele złego wyrządził wiernym, który dosłownie zniszczył Kościół w Jerozolimie, a jego członków rozgonił po całym świecie. Muszę iść do człowieka, który nie tylko pochwalał i akceptował śmierć Szczepana, ale był przyczyną śmierci wielu innych świętych. A Ty, Panie mówisz mi, że powinienem udać się do niego? Jak ja mogę to uczynić, Panie!

Wyobraźmy sobie, że kazano by nam iść z osobistą wizytą do najbardziej zagorzałego wroga chrześcijaństwa, prześladowcy wiernych, a wtedy być może zrozumiemy w jak trudnej sytuacji znalazł się Ananiasz. Tak więc rzeczą całkowicie normalną i naturalną było to, że Ananiasz bał się iść do Saula. To tak, jak by wejść do jaskini, gdzie jest lew.

A teraz spójrzmy co przekonało Ananiasza, że nad ​​Saulem, najgorszym wrogiem Kościoła dokonał się cud, że on teraz nie jest już prześladowcą dzieci Bożych, a jest prawdziwym naśladowcą Chrystusa, dzieckiem Bożym.
Jaki to dowód przedstawił Pan Ananiaszowi potwierdzający, że w tym prześladowcy rzeczywiście nastąpiła radykalna przemiana. Co mogło w końcu przekonać Ananiasza, że ​Saul doświadczył tego cudu narodzenia na nowo.

Co powiedział Pan do niego? Idź do niego, bo on teraz przebywa wśród wiernych. W tym przypadku Ananiasz mógłby pomyśleć, że Saul wszedł między braci jako wilk w owczej skórze.                                                                                                                                                     Oto Pan wykorzystał najsilniejszy, najbardziej przekonywujący i wierny argument, aby przekonać Ananiasza o prawdziwości nawrócenia Saula z Tarsu, prześladowcy Kościoła. Pan rzekł do Ananiasza: " Oto właśnie się modli. " (Dzieje 9:11).                                                 Tak, Bóg widział i słyszał Saula szczerze modlącego się, dlatego mówi do Ananiasza: nie masz się czego bać. On teraz się modli. A powiedział to nie człowiek, lecz Ten, Który patrzy na serce - Bóg.

O czym mówią nam te słowa Pana: " Oto właśnie się modli. " Mają one szczególne znaczenie. Przede wszystkim fakt, że Wszechmogący Bóg zwrócił uwagę na to, że on modli się, a nie jest to bez znaczenia.                                                                                                           Jak mamy rozumieć te słowa: " On bowiem się modli. "                                                               Po pierwsze, Pan przez to mówi, że do tej pory Saul prawdziwie nigdy się nie modlił. Ale zaraz, powie ktoś, na jakiej podstawie można wyciągać takie wnioski?                                      Czyż Saul nie był znanym, wykształconym faryzeuszem. Prawdopodobnie Saul nie mógł przypomnieć sobie dnia w którym by się nie modlił. I nie była to modlitwa, która trwała dwie, trzy minuty. Faryzeusze byli znani ze swych długich, wielosłownych modlitw. Dla faryzeusza rzeczą naturalną było spędzić dwie lub trzy godziny w ciągu dnia na modlitwie i wielbieniu Boga. Faryzeusze byli tak wielkimi religijnymi gorliwcami, że modlili się nie tylko w świątyni, ale także stojąc na rogach ulic. Pamiętamy co powiedział o nich Jezus Chrystus. A Saul sam o sobie mówi, że był szczególnie gorliwym obrońcą własnej religii. Można powiedzieć, faryzeusz z faryzeuszy. Dlatego w modlitwie i w innych wymogach zakonu on wyróżniał się pośród innych członków swojego stronnictwa.                                     I tym niemniej powiedziawszy Ananiaszowi, że Saul się modli, Pan zdaje się mówić, że mimo całej swej religijności i modlitw, które on powtarzał, to praktycznie do chwili swojego nawrócenia on nigdy nie modlił się.

Tak, Ten Który bada ludzkie serca do chwili nawrócenia Saula nie znajdował w jego modlitwach najmniejszej iskierki prawdziwej modlitwy. Pomimo swojej zewnętrznej religijności on ani razu nie modlił się w swoim życiu. Według ludzi on był gorliwym wyznawcą swojej religii, ale Bóg uznał jego religijność za nic.                                        Modlitwa, którą wysłuchuje Bóg nie może być pokazem przed ludźmi. Nie zapominajmy o tym, że obłudnik nie modli się w ukryciu. Dla swoich modlitw on zawsze potrzebuje słuchaczy i obserwatorów. Celem jego modlitwy jest pokazanie jaką ma zdolność do wyrażania i pięknego formułowania swoich modlitw, które świadczą i wskazują na jego pobożność i szczerość. Ale Bóg widzi je inaczej. Dla Niego taka modlitwa nic nie znaczy, ona do Niego nie dociera.

Czy Pan może powiedzieć o Tobie, bracie czy siostro: on lub ona właśnie się modli? Czy tak się modlisz? Jeśli nie, to nie jesteś dzieckiem Bożym. Prawdziwą oznaką tego, że jesteś w Chrystusie - jest modlitwa którą ​​przyjmuje Bóg. Jeśli serce Twoje nie woła do Boga, jeśli dusza Twoja nie jest w jedności z Nim, to jakbyś Ty nie starał się usilnie w modlitwach, to one nic nie znaczą i nie przyniosą Ci żadnego pożytku. One są martwe i bezpłodne. Dopóki serce człowieka jest pełne grzechu, Bóg nie może usłyszeć jego modlitwy. Taki człowiek musi najpierw powiedzieć: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. To jest jego pierwsza modlitwa – modlitwa upamiętania.

Tak więc wiemy, że do momentu spotkania z Jezusem Chrystusem Saul pokładał nadzieję wyłącznie na własnej sprawiedliwości. Jego modlitwy nic nie znaczyły. Dlaczego? A no dlatego, że nie modlił się w imię Jezusa Chrystusa. Ten, kto szuka drogi do Boga, może przyjść do Niego tylko przez zasługi Jezusa Chrystusa. " Albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. " (Dzieje 4:12). Dlatego człowieka, który stara się przyjść do Boga inną drogą lub przez jakiekolwiek inne imię, tego Bóg nie przyjmie i nie usłyszy jego modlitwy.
Saul myślał, że zapewnił sobie usprawiedliwienie poprzez przestrzeganie Prawa, przez swoje dobre uczynki i modlitwy, ale Bóg mówi, że wszystkie sprawiedliwości nasze są jak szata splugawiona. (Iz. 64:6). Jeśli będziemy rozumieli modlitwę tak jak rozumie ją Bóg, to zauważymy, że sama w sobie modlitwa nie ma żadnych zasług.                                     Jesteśmy w wielkim błędzie, podobnie jak faryzeusze, a także i Saul, myśląc, że zasługujemy na uwagę Boga spełniając swój obowiązek modlitwy, ponieważ modlitwa, a mam na myśli szczerą, prawdziwą modlitwę, to jest krzyk bezradności, wołanie potrzebującego.

Przyjacielu, nie myśl, że otrzymasz coś od Boga, jeśli inaczej rozumiesz modlitwę. Twoja modlitwa powinna być nie czym innym, jak płaczem dziecka, błaganiem żebraka, krzykiem ginącego człowieka.
Tak, Bóg jest gotów usłyszeć wołanie Twojej duszy i zaspokoić Twoje potrzeby, ale tylko poprzez zasługi Jezusa Chrystusa i krew przelaną przez Niego na krzyżu.                          Twoje modlitwy będą pewnego rodzaju czaszą, którą Pan napełni Swoimi łaskami. Ale te łaski przyjdą do Ciebie tylko poprzez imię i zasługi Jezusa Chrystusa.                                         Ta prawda dla nas jest bardzo ważna, a to dlatego, że są ludzie którzy myślą, że mogą odpokutować swoje grzechy, jak mówią, omyć je łzami skruchy i modlitwy. To nie jest prawda drodzy przyjaciele.

Jeśli Twoja modlitwa opiera się na zasługach Chrystusa, a Twoja nadzieja na tym, że krew Jezusa Chrystusa (a nie Twoje łzy),  omywa Twoje grzechy i wołasz do Niego szczerze z całego serca, to Bóg powie i o Tobie: on lub ona właśnie się modli. Bóg przyjmie taką modlitwę. Bóg może nas przyjąć tylko przez sprawiedliwość, która jest w Chrystusie Jezusie. Całe znaczenie i moc naszych modlitw zawiera się w imieniu Jezusa Chrystusa. To imię - Jezus otwiera nam bramy niebios.                                                                            Przedtem Saul ani razu nie wzywał w swoich modlitwach imienia Jezusa Chrystusa i dlatego Bóg nie uważał go za tego, który się modli.

Ale widzę i drugi powód wskazujący na to, dlaczego Bóg do tamtej chwili nie słyszał modlitw Saula. On do chwili spotkania Jezusa Chrystusa na drodze do Damaszku cały czas sprzeciwiał się woli Boga. Tragedia zawierała się w jego fałszywym pojmowaniu i przekonaniu, że on jakoby służy Bogu.                                                                                    Pomyślmy tylko, jak bardzo człowiek może zagubić się myśląc, że postępuje dobrze, a w rzeczywistości czyni straszne zło.                                                                                                  "Saulu, Saulu, czemu Mnie prześladujesz. " Myśląc, że służy Bogu Saul odkrywa, że ​​przez cały ten czas prześladował Syna Bożego. Dlatego Bóg nie mógł usłyszeć modlitwy człowieka czyniącego zło.

Kochani, Bóg usłyszy nas tylko wtedy, gdy będziemy Jego słuchali. I nie inaczej. On spełni nasze pragnienia tylko wtedy, gdy będziemy wypełniali Jego wolę. Kontynuowanie życia w grzechu, to zadawanie śmiertelnego ciosu modlitwie. Gdy tylko grzesznik swoimi ustami zacznie wołać Boga, kiedy czyni to szczerze, z całego serca w imię Jezusa Chrystusa i chce pełnić wolę Bożą, mówiąc: Panie, co chcesz abym uczynił, to Bóg usłyszy i przyjmie jego modlitwę.

Spójrzmy, jak wielką uwagę zwraca Wszechmogący Bóg na to, że człowiek się modli! Bóg słyszy modlitwę człowieka, który wypełnia Jego wolę.
Możemy być pewni, że Pan Saula nie słyszał wcześniej, ponieważ u niego nie widział pokory. On był człowiekiem bardzo pysznym, wyniosłym, chwalił się swoimi osiągnięciami, godnością, swoim pochodzeniem, swoją religijną gorliwością. Paweł sam mówi o swojej przeszłości pisząc w Liście do Filipian: " Jeżeli ktoś inny sądzi, że może pokładać ufność w ciele, to tym bardziej ja: Obrzezany dnia ósmego, z rodu izraelskiego, z pokolenia Beniaminowego, Hebrajczyk z Hebrajczyków, co do zakonu faryzeusz. Co do żarliwości prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości, opartej na zakonie, człowiek bez nagany. " (Fil. 3:4-6).

Tymi zaletami Saul miał nadzieję zasłużyć na swoje zbawienie, ale niestety, one nie tylko nie pomogły mu, a wręcz przeciwnie, zaszkodziły. Gdy poznał Chrystusa to wszystko to, co było mu zyskiem, uznał za szkodę, a nawet więcej, uważał to wszystko za śmieci. Wszystko powyższe było więc barierą, która zamykała mu dostęp do Boga, do drzwi łaski.                      I tylko wtedy, gdy przyszedł do Boga, jak grzesznik nie mający własnej sprawiedliwości opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary, został przyjęty przez Boga. " Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym łaskę daje. " (Fil. 4:6).                                                                                                    Tak, błogosławieństwo zaczyna się ubóstwem w duchu. " Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios. " (Mat. 5:3). To jest pierwszy i podstawowy warunek wysłuchania modlitwy grzesznika, który przychodzi do Boga.

Jak trudno jest przyznać się człowiekowi, że jest grzesznikiem. On zawsze próbuje znaleźć w sobie coś, czym się może chlubić, jakieś dobro, które zasługuje na Bożą aprobatę. Pan mówi: odrzuć ten zaczyn własnej sprawiedliwości, gdyż Ja ją nienawidzę, jest obrzydliwością w oczach Moich.

Ten fakt, że Saul właśnie modli się mówi nam, że w nim jest teraz życie Boże. On przeszedł ze śmierci do żywota.                                                                                                                                O człowieka, który nie zna Boga, nie należy do Niego, Job zapytuje: " Czy może spokojnie polegać na Wszechmocnym, wzywać Boga w każdym czasie? " (Hioba 27:10). A odpowiedź jest jak najbardziej oczywista: oczywiście, że nie. A to dlatego, że nie ma w sobie życia Bożego, które powinno wyrażać się w modlitwie.                                                                            Pan też przez usta proroka Zachariasza mówi, że wyleje na swój lud ducha łaski i błagania, tj. modlitwy. Tam więc gdzie jest Duch łaski, tam i będzie Duch modlitwy. A jeśli ten Duch pochodzi od Boga, to On naturalnie powraca do Boga wstawiając się za nami w niewysłowionych westchnieniach, których nie możemy wyrazić słowami, jak mówi Apostoł Paweł w rozdziale 8 Listu do Rzymian. I dalej powiedziane jest, że Duch wstawia się za świętymi zgodnie z myślą Bożą. To Duch Święty sprawia w nas i chcenie i wykonanie, tj. modlitwę, na którą zwraca uwagę i odpowiada Bóg.

Dlatego człowiek, który narodził się na nowo modli się. Jak powiedziane jest w Słowie Bożym: " … otrzymaliście Ducha usynowienia, przez którego wołamy: Abba, Ojcze! Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. " (Rzym. 8:15-16). Człowiek, który nie narodził się na nowo, nie ma Ducha Bożego, Ducha synostwa i dlatego on się nie modli. W całej Biblii podkreśla się ten fakt, że charakterystyczną cechą dziecka Bożego jest modlitwa. Nowe życie, życie w Bogu zaczyna się od modlitwy i nadal kontynuuje się w modlitwie: " … każdy, kto będzie wzywał imienia Pana, będzie wybawiony. "- mówi prorok Joel. A psalmista Dawid pisze: " Bliski jest Pan wszystkim, którzy go wzywają, wszystkim, którzy go wzywają szczerze. Spełnia życzenia tych, którzy się go boją, A wołanie ich słyszy i wybawia ich. " (Ps. 145:18-19).

Dlatego dla człowieka, który narodził się na nowo rzeczą całkowicie naturalną jest wzywać imię Pańskie i otwierać duszę swoją przed Bogiem w modlitwie. Dla nowego stworzenia w Chrystusie jest to tak naturalne jak oddychanie dla naszego ciała.                                               I dlatego na dowód tego, że Saul prawdziwie stał się dzieckiem Bożym, Pan mówi Ananiaszowi o nim, że: ​​on właśnie się modli. Saul stał się nowym człowiekiem, narodził się na nowo, a najpewniejszą oznaką tego, jest to, że on teraz modli się.

Przyjacielu, Bóg Cię tylko wtedy przyjmie i Twoja modlitwa tylko wtedy będzie prawdziwą modlitwą na którą Bóg zwróci uwagę, gdy Ty nie będziesz polegał na własnej sprawiedliwości, ale będziesz pokładał nadzieję tylko w sprawiedliwości Bożej na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa. Gdy w pokorze poddasz się Bogu jak małe dziecko i wezwiesz imię Pana, On Cię przyjmie. Jezus powiedział: " O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam. " (Jana 16:23).

Są jednak i tacy, którzy jeszcze tak naprawdę nigdy prawdziwie nie modlili się i nigdy nie przychodzili do Boga w modlitwie w imię Jezusa Chrystusa. Im chciałbym powiedzieć, że nie ma żadnego innego imienia pod niebem przez które mogliby być zbawieni. Tylko w imieniu Jezusa Chrystusa człowiek ma dostęp do tronu łaski. Jezus Chrystus na krzyżu Golgoty przelał Swoją drogocenną krew, aby otworzyć nam drogę do Ojca Niebieskiego i teraz każdy, kto pragnie może przyjść do Niego.                                                                              "Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim – mówi Chrystus, proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna. " (Jana 16:24).

Jeśli nigdy prawdziwie nie modliłeś się, nie czekaj tylko przyjdź teraz w pokorze do Pana, a On przyjmie Cię z otwartym sercem. On usłyszy Twoją modlitwę i powie: on właśnie modli się. Pierwszy raz w swoim życiu ujrzysz jak bardzo miłościwy jest Pan tym, którzy wzywają imię Jego i jaką moc ma taka modlitwa do Boga.                                                                       Dałby Bóg aby tak się stało w Twoim życiu właśnie teraz.

Duszewność, to nie duchowość.


Ten, kto dokładnie zapoznał się z Pismem Świętym i z tym co ono mówi o czasach ostatecznych, ten wie, jak wiele jest miejsc mówiących o znakach poprzedzających przyjście Jezusa Chrystusa. Jednym z tych znaków jest nasilone działanie diabła w sferze duchowego zwiedzenia.                                                                                                                                     Spójrzmy, co Jezus powiedział o czasach przed Swoim powtórnym przyjściem. Są to słowa z 24 rozdziału 24 wersetu Ewangelii Mateusza: " Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych. " (Mat. 24:24).

Jak rozumieć znaczenie tych słów.                                                                                                   Celem oszustwa diabła jest to, aby jeśli to możliwe, zwieść i wybranych. Pan ostrzega, że działania szatana będą na tyle przebiegłe, że właśnie dzieciom Bożym grozi to niebezpieczeństwo, że zostaną oszukani.                                                                                     Chrystus powiedział o tym uczniom, gdy mówił o Swoim powtórnym przyjściu, po tym, jak zapytali Go: " … kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata? " (Mat. 24:3).                                                                                                                                        Zauważmy, że uczniowie pytają Jezusa o znak, a nie o znaki. On im zaś odpowiada: "Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą. " (Mat. 24:4-5).                                                                       Chrystus stawia to zwiedzenie grożące ze strony wroga na pierwszym miejscu jako znak Swojego powtórnego przyjścia. Właśnie to zwiedzenie będzie charakteryzować nasz wiek. I dalej Chrystus ostrzega: " I wówczas wielu się zgorszy … I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu. A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie. " (Mat. 24:10-12).

Jeśli Chrystus uznał za konieczne ostrzec nas o możliwości zwiedzenia, oznacza to, że grozi nam wielkie niebezpieczeństwo. Dlatego mówiąc o Swoim powtórnym przyjściu Chrystus zawsze przypomina nam, byśmy czuwali. Patrzcie, mówi nam Pan, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy nastanie ten czas. I kończy tymi słowami: " Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: czy wieczorem, czy o północy, czy gdy kur zapieje, czy rankiem. Aby gdy nagle przyjdzie, nie zastał was śpiącymi. To, co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie! " (Mar. 13:35-37).

Drodzy przyjaciele, naszym obowiązkiem, naszym świętym obowiązkiem jest - ostrzec dzieci Boże o grożącym niebezpieczeństwie, o możliwości być podstępnie oszukanymi. Spójrzmy, jak w swoich Listach apostołowie odzwierciedlają tę prawdę, o której powiedział nam nasz Pan, Jezus Chrystus.                                                                                                       Apostoł Paweł mówi: " Albowiem tajemna moc nieprawości już działa, tajemna dopóty, dopóki ten, który teraz powstrzymuje, nie zejdzie z pola. A wtedy objawi się ów niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjścia swego. A ów niegodziwiec przyjdzie za sprawą szatana z wszelką mocą, wśród znaków i rzekomych cudów, I wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić. I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu. Aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości. " (2Tes. 2:7-12).

Apostoł Paweł mówi nam, że po pochwyceniu Kościoła szatan będzie działał z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów. Ostrzega jednak, że ​​tajemna moc nieprawości już działa. Prawdą jest, że to wszystko nie dokona się, zanim ten, który teraz powstrzymuje, nie zejdzie z pola. Dokładnie nie wiemy, kto lub co powstrzymuje, czy to Duch Święty czy Kościół. Jeśli więc Pismo nie mówi jasno i wyraźnie o tym, to nie należy snuć jakiś domysłów. Jedno jest jednak pewne, że to jest związane z przyjściem Jezusa Chrystusa. Gdy zejdzie z pola ten, który teraz powstrzymuje, wtedy zwodziciel, diabeł będzie z całą mocą dokonywał znaków i czynił cuda.

Tak więc, im bardziej zbliżamy się do tego czasu, tym wyraźniej i silniej będą się przejawiać działania szatana. Dlatego w swoich Listach apostoł Jan ostrzega o działającym już duchu antychrysta. " Dzieci, ostatnia to już godzina. A słyszeliście, że ma przyjść antychryst, lecz oto już teraz wielu antychrystów powstało. Stąd poznajemy, że to już ostatnia godzina. " (1Jana 2:18). A w swoim drugim Liście znów przypomina o niebezpieczeństwie zwiedzenia: " Gdyż pojawiło się na świecie wielu zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele… Miejcie się na baczności, abyście nie utracili tego, nad czym pracowaliśmy …" (2Jana 1:7-8).

A jak będzie przejawiać się to zwiedzenie w czasach ostatecznych. W Księdze Objawienia powiedziane jest, że cały świat ulegnie temu zwiedzeniu. Diabeł i fałszywi prorocy będą zadziwiać wszystkie narody swoimi znakami i cudami. A w jaki sposób. Jak powiedziane jest w rozdziale 13 Apokalipsy: " … będzie czynił wielkie cuda, tak że i ogień z nieba spuszcza na ziemię na oczach ludzi. " (Obj. 13:13).                                                                             I choć te miejsca w Księdze Objawienia mówią o działaniach szatana w czasie wielkiego ucisku, tym niemniej już teraz widzimy ich przejawy. I one będą się tym bardziej nasilać, im bliżej będziemy czasu przyjścia Pana Jezusa Chrystusa. Widzimy już teraz, jak ten duch antychrysta wkrada się pośród dzieci Bożych. A tragedią jest to, że ten duch antychrysta jest postrzegany przez wielu jak, gdyby to był Duch Boży.

Jakie to przygnębiające, że ​​wielu wierzących nie potrafi rozróżniać duchów. Słowo Boże jasno i wyraźnie mówi: " Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat. " (1Jana 4:1).                 Tak więc badajmy duchy. Nie wierzmy każdemu duchowi.

Słowo " duch " jest często przez nas w rozmowach powtarzane i od niego właśnie chciałbym zacząć to rozważanie.                                                                                                                       Często słyszymy takie pytanie: Jak rozróżniać duchy? Jakie są od Boga, a jakie z innych źródeł? Mając na uwadze to, że szatan działa przez ludzi i aby zrozumieć i rozpoznać jego działania, to na podstawie Słowa Bożego musimy dowiedzieć się, kim jest człowiek.
Kim jest więc człowiek? Jak już wspominałem, szatan może działać tylko przez człowieka. Człowiek jest jego narzędziem. Przez człowieka on czyni znaki i cuda. Podobnie jak Duch Święty działa poprzez Swoje dzieci obdarowując je siłą i darami, tak też i szatan musi znaleźć ludzi, poprzez których może czynić swe cuda i znaki. Aby więc zrozumieć, jak on działa przez człowieka, musimy wiedzieć, kim jest człowiek.

Ze Słowa Bożego dowiadujemy się, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. W Księdze Rodzaju napisane jest: " Ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek duszą żywiącą. " (1Moj. 2:7). Z tych słów widzimy, że ciało człowieka zostało stworzone z prochu ziemi. Ale gdy Bóg tchnął w jego nozdrza dech życia, Bóg dał mu Swojego ducha. Rezultatem tego podwójnego działania Bożego w procesie stworzenia człowieka, tj. w wyniku połączenia ciała i ducha Bożego, człowiek stał się duszą żyjącą.

W swoim 1 Liście Tesaloniczan w rozdziale 5 apostoł Paweł wskazuje na troistość natury człowieka. " A sam Bóg pokoju niechaj was w zupełności poświęci, a cały duch wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa. " (1Tes. 5:23).                                                                                                                                            Tak więc duch, dusza i ciało – to trzy części natury człowieka. Aby zrozumieć działania diabła i działanie Boże musimy rozważyć te trzy części natury człowieka.

Zacznijmy od ducha człowieka. Czym jest duch człowieka? Duchem człowiek odczuwa obecność Boga. Tylko duchem naszym możemy mieć społeczność z Bogiem i możemy poznać Boga.                                                                                                                                        Czym zatem jest dusza? Czym różni się dusza od ducha? Jeśli nasz duch - to poznanie Boga, to dusza – to samopoznanie. Między duchem a duszą jest duża różnica, są to dwie zupełnie różne natury człowieka. Jedna należy do Boga, a druga do człowieka. Naszą tragedią jest to, że nie zawsze umiemy odróżnić ducha od duszy, mylimy je i tym samym przyjmujemy fałsz diabła. Myśląc, że doznajemy duchowych błogosławieństw od Boga, w rzeczywistości przeżywamy nasze, ludzkie odczucia, a nie Boże.

Dlatego musimy umieć rozróżniać między tym, co jest duchowe, a tym, co duszewne. Jak to jest możliwe? Przypomnijmy słowa proroka Ozeasza: " Lud mój ginie - mówi Pan, gdyż brak mu poznania ... " (Oz. 4:6).                                                                                                       Szatan czyni wszystko, co możliwe, by lud Boży nie wiedział, nie poznał prawdy. Biblia bardzo jasno przedstawia ją nam i wiemy, że poznać ją możemy tylko przez Słowo Boże.

Spójrzmy co mówi apostoł Paweł: " Słowo Boże bowiem jest żywe i skuteczne , ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha … " (Hebr. 4:12). Oznacza to, że Słowo Boże w sposób jasny i wyraźny określa zaistniały podział między duchem człowieka i jego duszą.                                                                                                Dlatego, gdy czegoś nie rozumiemy, to sięgnijmy do Słowa Bożego, a nie kierujmy się tym, co mówią nam nasze odczucia. Dziś, tak jak dawniej szatan oszukuje lud Boży posługując się tymi samymi metodami. Apostoł Paweł mówi: " Wszystko badajcie, a trzymajcie się tego, co dobre. " (1Tes. 5:21).                                                                                                            Tak więc badajmy, dlatego, że tak mówi Słowo Boże.

A co Biblia mówi o duszy ludzkiej.                                                                                                      Gdy Adam zgrzeszył, to umarł. Co Bóg powiedział do Ewy: " Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść , bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz. " (1Moj. 2:17). Wiemy jednak, że Adam i Ewa nadal żyli, po tym, jak zgrzeszyli. Jak więc rozumieć te słowa Boga? Otóż w dniu, w którym zgrzeszyli, oni umarli duchowo. W tym momencie utracili więź z Bogiem, którą mieli do chwili upadku. Dlatego w Księdze Rodzaju czytamy, że: " … skrył się Adam z żoną swoją przed obliczem Pana Boga wśród drzew ogrodu ...", po tym, jak zgrzeszył. (1Moj. 3:8). Tak, jego duch umarł, ale dusza i ciało nadal żyło. Pozostała cząstka natury człowieka - dusza nadal w nim żyła.                                                                                Apostoł Piotr zwracając się do wiernych w Efezie i porównując ich, jakimi byli wcześniej, a jakimi się stali w Chrystusie, mówi im: " A was, którzy byliście umarli w waszych upadkach i grzechach … Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, z powodu swojej wielkiej miłości, którą nas umiłował; I nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem … " (Ef. 2:1,4-5).

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, jakim był Adam do chwili swojego upadku. Jaką siłę i zdolności on posiadał. Czytając Biblię możemy dowiedzieć się co nieco o niektórych zdolnościach duszewnych Adama, o tym, jaki miał umysł.                                      W Księdze Rodzaju w rozdziale 1 powiedziane jest: " I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi! " (1Moj. 1:27-28).                                                         Czy możemy sobie wyobrazić, jaką siłą władał Adam. Tę siłę dał mu Bóg. To On pozwolił mu zarządzać całym królestwem zwierząt. Pomyślmy, czy Bóg pozwoliłby Adamowi czynić coś, jeśliby nie był pewny, że on jest w stanie to wykonać. Oczywiście, że nie!
W 2 rozdziale Księgi Rodzaju czytamy, że Bóg przyprowadził wszelkie zwierzęta do Adama, aby to on nadał nazwę wszelkiemu bydłu, ptactwu niebieskiemu i dzikim zwierzętom. I Adam to uczynił.                                                                                                                        Spróbujmy teraz my bez chwili wahania nazwać przynajmniej kilkanaście różnych rodzajów ryb czy ptaków. Byłoby chyba trudno, prawda. Otóż to, bardzo trudno nam sobie wyobrazić, jaką moc umysłu posiadał Adam przed swoim upadkiem. Choć utracił tę zdolność, gdy zgrzeszył, to on nadal mógł bardzo wiele. Jego zdolności w znacznym stopniu zostały sparaliżowane, ale jego potencjał umysłowy wciąż był ogromny. Prawdopodobnie większy niż możemy to sobie wyobrazić.

Każdy człowiek ma ten potencjał sił duszewnych. Te siły duszewne nie są całkowicie utracone. Podobnie ciało ludzkie ma ogromny potencjał. Ale dusza nasza jest częścią upadłej ludzkiej natury. I o tym musimy pamiętać. Ona jest grzeszna i dlatego jest odrzucona przez Boga i Bogu podobać się nie może.

Człowiek, który narodził się na nowo, narodził się z Boga, przez wiarę w Jezusa Chrystusa. W nim jest teraz nowy duch, duch życia dany mu przez Boga. Właśnie o takich, włączając i siebie apostoł Paweł mówi: " I nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem … I wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie. " (Ef. 2:5-6).                                                                                                          Tak więc w Chrystusie staliśmy się nowym stworzeniem. Jednak w nas pozostała jeszcze nasza stara, upadła natura. Gdy narodziliśmy się z Boga, otrzymaliśmy nowego ducha, ducha życia. I teraz ten nowy duch musi dominować nad naszym ciałem i duszą. I w jakim stopniu ten duch człowieka, który narodził się na nowo, panuje nad nami, w takim stopniu też my będziemy podobać się Bogu.

Właśnie na tym polu odbywa się sama największa walka, walka między duchem a duszą. Aby ten nowonarodzony duch zwyciężał, człowiek musi ukorzyć się u krzyża, musi własne "ja" ukrzyżować z Chrystusem. W przeciwnym razie nie będzie mógł prowadzić odnowionego życia, jak mówi apostoł Paweł: " Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania. " (Rzym. 6:5).          Celem szatana jest: wzbudzić ukryte moce duszy, uwolnić je i użyć w swoich podstępnych celach. Aby imitować działanie ducha diabeł posługuje się duszą człowieka. I wielu ulega jego oszustwu, przyjmując to co duszewne, pochodzące z upadłej natury człowieka, za duchowe.

Wspominałem już o tym, jakie nadprzyrodzone zdolności posiadał Adam. Ta siła i umiejętności były nieodłączną częścią jego natury do chwili upadku. Gdy zgrzeszył te siły zostały jakby sparaliżowane.                                                                                                                    I to właśnie te siły szatan stara się ożywić ponownie, aby za ich pośrednictwem czynić rzeczy niewiarygodne. Dzięki tej sile, która jest skryta w człowieku, poprzez ludzką duszę i psychikę, szatan może dokonywać znaki i fałszywe cuda. A im bardziej będziemy zbliżać się do końca czasów, do chwili przyjścia naszego Pana, tym więcej będzie pojawiać się znaków i cudów, czynionych siłą duszy ludzkiej znajdującej się pod wpływem i działaniem szatana.

Dlatego kochani, musimy modlić się i prosić Pana, aby pomógł nam rozróżnić, co jest duszewne, a co duchowe. To jest szczególnie ważne, zwłaszcza w tych czasach ostatnich. "Wiedz - mówi Słowo Boże - że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi ... " , tzn. duszewni. (2Tym. 3:1-2). Oni będą kierować się duszą, a nie duchem.                                                                                                        I właśnie tacy ludzie będą wkradać się pośród dzieci Bożych. Ci ludzie będą dokonywać cuda i głosić w imię Jezusa Chrystusa, ale ich posługa będzie nie duchowa, lecz duszewna. Poprzez nich szatan zwiedzie tych, którzy nie będą się modlić i nie będą czuwać. Diabeł złapie ich w swoje sieci, aby ich zgubić.

I tak, ludzie ci będą na przykład oferować nam sukcesy zawodowe, zdrowie, dostatek materialny, a wszystko to, powiedzą, możesz mieć, musisz tylko wykorzystać ukrytą w sobie siłę. Przy tym szczególną uwagę będą zwracać na czynione znaki i cuda. Możesz mieć wszystko, co zapragniesz, musisz tylko mocno skoncentrować się i użyć całej swojej siły psychicznej (duszewnej) - co nazywają wiarą - a wszystko, będzie Twoje. Oni także proponują, jak twierdzą, poznanie głębokości Bożych, duchowe przeżycia, które dadzą nam ogromną siłę, której towarzyszyć będą radosne, pełne zachwytu odczucia.
Mówiąc o tym, nie mam na myśli uzdrowień i innych cudów, lub radości w Panu, chcę jednak zwrócić uwagę na to, że one niestety mogą być otrzymane stosując siłę duszewną, a nie moc i działanie Ducha Świętego.                                                                                                   W dzisiejszych czasach tak szybko rozwija się nauka o psychice (psychologia) i jej potencjalnej mocy, że musimy być bardzo ostrożni, czujni i musimy opierać się na Słowie Bożym, tak, abyśmy mogli rozróżniać, co jest od Boga, przez Jego Ducha, a co z ludzkiej psychiki i duszewności.

Temat jest bardzo szeroki i zapewne powrócę do niego, teraz jednak chciałbym, abyśmy wszyscy modlili się, aby Duch Święty poprzez Swoje słowo pouczył nas i prowadził tą ścieżką, która wiedzie do Boga.                                                                                                           Na koniec chcę powiedzieć, że ci, którzy nie podkreślają znaczenia zastępczej ofiary Jezusa Chrystusa, Jego śmierci na krzyżu i zmartwychwstania, dają powód, aby ich się wystrzegać. Odkupieńcza śmierć naszego Pana, Jezusa Chrystusa mówi sama za siebie, że człowiek z natury jest grzeszny, ​​jest winny przed Bogiem i jeśli on nie przyjmie Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela, to umrze jak grzesznik. Jego upadła natura nie można podobać się Bogu, on musi paść u stóp Zbawiciela i prosić o przebaczenie. Tylko krew przelana przez Jezusa Chrystusa może oczyścić go z grzechu.

Wszystkim, którzy przyjęli Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela i przeżyli narodzenie na nowo chciałbym przypomnieć słowa naszego Pana powiedziane w związku z Jego przyjściem: " To, co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie! "

A tym, którzy jeszcze nie poznali Pana, chcę powiedzieć, że zbawienie nie zależy od naszych odczuć, nastroju lub naszych wysiłków, lecz od tego, co Chrystus uczynił dla nas na krzyżu Golgoty. Tak więc każdy musi ze szczerym sercem przyjść, ukorzyć się przed Nim i upamiętać, tj. wyznać swoje grzechy i wiarą przyjąć Jego przebaczenie.  Do tego nie potrzeba jakichkolwiek szczególnych warunków, muzyki, atmosfery, odczuć, trzeba tylko posłuszeństwa i wiary w Pana.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.