Naczynia służące do celów pospolitych.
Biblia naucza, że doskonałość tu na Ziemi nie jest możliwa. Ona nie jest możliwa do tej pory zanim wszystko nie zostanie poddane Chrystusowi. „Teraz jednak nie widzimy jeszcze, że mu wszystko jest poddane. ” – powiedziane jest w Słowie Bożym. (Hebr. 2:8). Tak, przyjdzie czas „ … gdy przekaże królestwo Bogu i Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. Bo On (Jezus Chrystus)musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod stopy Swoje. „ (1Kor. 15:24-25). A gdy to się wypełni, nastanie doskonałość. Wiemy przecież, że cały świat tkwi w niegodziwości i dlatego dopóki istnieje grzech na Ziemi i diabeł jest jego księciem, będzie odstępstwo i zgorszenia. Jak powiedział Jezus Chrystus: „Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą bowiem przyjść zgorszenia … ” (Mat. 18:7). One są nieuniknione.
A jednym z największych zgorszeń są nienarodzeni na nowo ludzie, którzy są w kościele Bożym. O tym, że wejdą pośród wiernych ludzie, którzy nie przeżyli powtórnego narodzenia i będą zgorszeniem dla innych, Chrystus ostrzegał wielokrotnie. Przy tym zauważmy, że przenikanie do kościoła ludzi, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy, przejawi się w szczególny sposób przed nadejściem Jezusa Chrystusa. Mówiąc o Swoim powtórnym przyjściu Chrystus ostrzegł: „Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą. " (Mat. 24:4-5).
Przypomnijmy Chrystusową przypowieść o kąkolu. Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który zasiał dobre ziarno na swoim polu. Tak Pan zaczyna Swoją przypowieść. A następnie w przypowieści jest powiedziane, że przyszedł jego nieprzyjaciel i nasiał kąkolu między pszenicę. Zwróćmy uwagę na fakt, że, gdy zboże podrosło i wydało owoc, wtedy też pokazał się i kąkol. A gdy słudzy gospodarza chcieli wybrać chwasty, właściciel pola powiedział - „Nie! Abyście czasem wybierając kąkol, nie powyrywali wraz z nim i pszenicy. Pozwólcie obydwu razem rosnąć aż do żniwa. " (Mat. 13:29-30). A w czasie żniwa zbiorą kąkol i powiążą go w snopki na spalenie.
Aby zrozumieć lepiej tę przypowieść musimy wiedzieć, że kąkol w Palestynie we wczesnym stadium rozwoju jest tak bardzo podobny do pszenicy, że niemożliwe jest odróżnienie kąkolu od pszenicy. Tylko gdy wytworzy się kłos można zobaczyć gdzie rośnie pszenica, a gdzie kąkol. I dlatego, aby nie zaszkodzić pszenicy gospodarz nakazuje pozostawić kąkol i nie wyrywać go. I tak jest w całej historii Kościoła, razem z pszenicą rośnie i kąkol.
A to prowadzi do dzisiejszego tekstu, który chciałbym rozważyć. Można go znaleźć w 2 Liście do Tymoteusza, rozdział 2, werset 20: „W wielkim zaś domu są nie tylko naczynia złote i srebrne, ale też drewniane i gliniane; jedne służą do celów zaszczytnych, a drugie pospolitych. „ Zauważmy, że Paweł tu również stosuje metodę porównań, by przekazać pewną prawdę, a prawda, którą przekazuje w tym wersecie jest podobna do przypowieści Pana o kąkolu. Gdy mówi o wielkim domu Paweł ma na myśli kościół na Ziemi, a naczyniami w tym domu są ludzie będący członkami tego widzialnego kościoła. W tej przypowieści można zauważyć, że Paweł mówi o nieczystości w kościele. W domu znajdują się dwa rodzaje naczyń, jedne służą do celów zaszczytnych, to złote i srebrne i naczynia pospolite, to drewniane i gliniane.
W jednej z przypowieści Chrystus mówi o wielkim drzewie, tutaj zaś apostoł Paweł mówi o wielkim domu. O wielkim drzewie Jezus wspomina w Swej przypowieści o ziarnku gorczycy. Mówi, że Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które człowiek wziąwszy zasiał na swoim polu. I wyrosło i stało się wielkim drzewem, tak, że ptaki niebieskie gnieździły się w jego gałęziach. Należy mieć na uwadze to, że z nasiona gorczycy zazwyczaj nie wyrasta drzewo, a tym bardziej wielkie drzewo. Gorczyca to nie drzewo, to niewielki krzew. Dlatego, jeśli krzew gorczycy wyrasta do rozmiarów drzewa, to można to tylko przyjąć jako wyjątek, jako fenomen. Czy Pan pomylił się w Swej przypowieści mówiąc, że krzew gorczycy wyrósł do rozmiarów drzewa. Wręcz przeciwnie, tą przypowieścią Pan chciał podkreślić, że będzie niewiarygodny wzrost Kościoła na Ziemi. Zauważmy, że w gałęziach tego wielkiego drzewa gnieździły się ptaki.
W Piśmie, drzewo jest symbolem wielkości, potęgi i władzy. Na przykład król Nabuchodonozor został przyrównany do potężnego drzewa, którego wysokość sięgała nieba. Do wielkiego drzewa z wieloma gałęziami przyrównany został i faraon posiadający wielką władzę. Taka jest moc tego świata. A gdy kościół zaczął „flirtować„ ze światem, stał się podobny do tego świata. Podobnie jak ziemskie władze, kościół stał się ogromnym drzewem, wielką światową polityczną siłą, z którą muszą liczyć się możni tego świata. Jego gałęzie stały się schronieniem dla ptaków, a ptaki w Biblii symbolizują coś nieczystego.
I w swoim porównaniu z wielkim domem apostoł Paweł przypomina nam, że w nim też będą nieczyste naczynia, naczynia nieprawości - naczynia z drewna i gliny. Ale to co jest ważne podkreślenia w tym 20 wersecie, to to, że te naczynia zniewagi niemniej jednak mają określone przeznaczenie i o dziwo nawet przynoszą pożytek. Zauważmy, że Paweł mówiąc o tych drewnianych i glinianych naczyniach wskazuje na to, że są one w pospolitym użytkowaniu. Tak więc w planie Bożym powinny odegrać jakąś określoną rolę, choć nieznaczącą, ale jednak są użytkowane.
Innymi słowy możemy dojść do wniosku, że ich obecność w kościele współdziała dla dobra dzieci Bożych. Jak to wyjaśnić? Dziwne to, prawda! Weźmy kilka przykładów z tego co przeżył kościół apostolski. Zauważamy, że i on nie był idealny, że i w jego gałęziach gnieździły się ptaki. Te ptaki uwinęły sobie gniazda i urządziły się pod ochroną kościoła. I tu należy nadmienić, że obcy element przyłącza się do Kościoła właśnie w trakcie lub bezpośrednio po przebudzeniu, po szczególnym błogosławieństwie Bożym. Kąkol pojawił się, gdy wzrosła pszenica, tak też miało miejsce w kościele apostolskim. Tak wiec od samego początku spotykamy się z tym elementem, z tym kąkolem lub naczyniami zniewagi.
Pierwszymi naczyniami glinianymi i drewnianymi byli Ananiasz i Safira. Nikt ich nie podejrzewał i nikt nie przypuszczał, że oni nie będą prawdziwymi dziećmi Bożymi. Tak, oni byli członkami kościoła, w jakiś sposób weszli w społeczność odkupionych. Jednak z tego wszystkiego co o nich jest powiedziane możemy stwierdzić, że oni nie byli nowonarodzonymi dziećmi Bożymi, oni tylko udawali takich. O tej smutnej historii czytamy w Dziejach Apostolskich w rozdziale 5. Ale spójrzmy, co powiedziane jest na końcu rozdziału 4. Tu mówi się o Barnabie, mężu dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary, jak mówi o nim Biblia. On był tym złotym naczyniem w domu Bożym. On sprzedał rolę, którą posiadał i pieniądze oddał na dzieło Boże.
Natychmiast po tych słowach o Barnabie powiedziane jest: „A pewien mąż, imieniem Ananiasz, ze swoją żoną Safirą, sprzedał posiadłość. I za wiedzą żony zachował dla siebie część pieniędzy, a resztę przyniósł i złożył u stóp apostołów." (Dzieje 5:1-2).
Z jednej strony widzimy szlachetny postępek dziecka Bożego, złotego naczynia, a z drugiej strony dwóch obłudników - naczynia gliniane i drewniane. Jaki uderzający kontrast. Dobry uczynek Barnaby zapewne pobudził Ananiasza i Safirę postąpić podobnie. Tak, niech wszyscy widzą, że w hojności oni nie ustępują Barnabie. Chcąc pokazać, że nie są gorsi od innych Ananiasz i Safira postanowili również przynieść pieniądze i „złożyć u stóp apostołów." Niestety okłamali Ducha Świętego i zachowali część pieniędzy dla siebie za rolę. W tym zawierał się ich grzech obłudy.
Nawiasem mówiąc ciekawe znaczenie mają imiona tej pary. Ananiasz - znaczy łaska Boża, Safira - pochodzi od słowa szafir – drogocenny, niezwykle piękny kamień. Tak, oni posiadali imię i wygląd, jak gdyby byli uczestnikami łaski Bożej. Mając wygląd pszenicy, oni byli kąkolem przeznaczonym do spalenia. Ale tu pojawia się pytanie: jaki to pożytek przyniósł ten ich fałszywy postępek? Zauważmy, że jak tylko wyrok Boży padł na nich i oboje ich pogrzebano, powiedziane jest: „I wielki strach ogarnął cały zbór i wszystkich, którzy to słyszeli. A przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów. I zgromadzali się wszyscy jednomyślnie w przysionku Salomonowym, Z postronnych jednak nikt nie ośmielał się do nich przyłączać; ale lud miał ich w wielkim poważaniu. „ (Dzieje 5:11-13). Tak, te drewniane i gliniane naczynia zostały wykorzystane. Boży sąd nad nimi spowodował, że ogarnął lud strach przed grzechem, zarówno kościół, jak i wszystkich którzy to słyszeli, a ci którzy chcieliby się przyłączyć do kościoła bez narodzenia na nowo, nie odważyli się tego uczynić.
Ale były też i inne rezultaty. Spójrzmy, że po tym, co stało się z Ananiaszem i Safirą, zaczęła się nowa fala przebudzenia. Przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów. I spójrzmy co mówi się dalej: „ zgromadzali się wszyscy jednomyślnie w przysionku Salomonowym. „ Boży sąd nad tymi niegodziwcami skupił lud Boży, lecz fala przebudzenia na tym nie zakończyła się. Powiedziane jest, że po tym incydencie: „Przybywało też Panu mnóstwo wierzących, mężczyzn i kobiet. ” (Dzieje 5:14). Z postronnych jednak nikt nie ośmielał się do nich przyłączać, a ci, którzy nawrócili się i uwierzyli zostali przyłączeni. Zauważmy, że nie jest powiedziane, że przybywało kościołowi, lecz Panu. To nie znaczy, że nie przyłączyli się do kościoła, lecz najpierw do Pana. Ananiasz i Safira przyłączyli się do kościoła, ale nie do Pana. Tak oto widzimy różnicę między kąkolem i pszenicą, złotem i srebrem, a gliną i drewnem.
W rozdziale 8 Księgi Dziejów spotykamy się z innym drewnianym naczyniem. I tu w czasie przebudzenia wśród nawróconych wyróżnia się pewien mąż imieniem Szymon, który przed przybyciem Filipa do Samarii zajmował się czarnoksięstwem. Mówi się, że uwierzył i został ochrzczony, a nawet trzymał się Filipa. A gdy przyszli apostołowie z Jerozolimy i zaczęli wkładać ręce na ludzi, a oni otrzymywali Ducha Świętego i widząc, że tym działaniom apostołów towarzyszyła wielka moc, Szymon czarnoksiężnik przyniósł apostołom pieniądze i powiedział: „Dajcie i mnie tę moc, aby ten, na kogo ręce włożę, otrzymał Ducha Świętego.„ (Dzieje 8:19). A jak odpowiedział Piotr temu niegodnemu naczyniu: ” Niech zginą wraz z tobą pieniądze twoje, żeś mniemał, iż za pieniądze można nabyć dar Boży. Co się tyczy tej sprawy, to nie masz w niej cząstki ani udziału, gdyż serce twoje nie jest szczere wobec Boga.„ (Dzieje 8:20-21). Rzeczą oczywistą jest, że ten człowiek nie był dzieckiem Bożym. On nie chciał poznać Boga, ale tylko otrzymać moc Bożą dla zaspokojenia swoich własnych interesów. Pozostał tym samym czarnoksiężnikiem, jakim był do przybycia Filipa do Samarii. Tak, uwierzył, a nawet został ochrzczony, ale nie narodził się na nowo. Jego serce jak było, tak i pozostało grzeszne, nie było szczere przed Bogiem, on nigdy nie upamiętał się w swoich grzechach. „Widzę bowiem - mówi Piotr, żeś pogrążony w gorzkiej żółci i w więzach nieprawości. ” (Dzieje 8:23).
Moi drodzy, to naczynie nieprawości może być przykładem tym, którzy chcą usłyszeć, co Duch Święty chce im powiedzieć. Przykład Szymona czarnoksiężnika po raz kolejny przypomina nam, że Bóg nie daje człowiekowi Ducha Świętego po to, aby uwielbił siebie. Nie. Jeśli ktoś szuka daru Bożego by promować samego siebie, chwalić siebie, to jego grzech nie jest mniejszy niż grzech Szymona. Kupić daru Bożego nie można. Kto stara się to uczynić, to do niego skierowane są słowa Piotra powiedziane do Szymona: „Nie masz w tej sprawie części ani udziału, bo twoje serce nie jest prawe przed Bogiem. Przeto odwróć się od tej nieprawości swojej i proś Pana, czy nie mógłby ci być odpuszczony zamysł serca twego. ” (Dzieje 8:21-22).
W Biblii są i inne podobne przykłady, ale szczególnie smutna jest historia człowieka, który wspaniale rozpoczął i prawie do końca szedł, jak gdyby właściwą drogą, lecz na końcu drogi doznał kompletnej porażki. Mam na myśli Demasa. Po pierwsze historia Demasa potwierdza, że wspaniały początek nie koniecznie musi mieć wspaniałe zakończenie. Można zacząć jak gdyby właściwie, idąc jak gdyby właściwą ścieżką i widzieć, jak gdyby postępy w swoim życiu religijnym i jednak na końcu znaleźć się po stronie wrogów Chrystusa. Nie przypadkowo użyłem słowa, jak gdyby. Chodzi o to, że jeśli początek jest właściwy, to i koniec będzie stosowny, i odwrotnie, jeśli nie było prawdziwego początku, nie będzie prawdziwego zakończenia. „A tak, kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł.” - mówi Słowo Boże. (1Kor. 10:12).
W swoich Listach Paweł trzykrotnie upomina Demasa i za każdym razem, gdy pisał o nim znajdował się w więzieniu. Demas był jednym z najbliższych przyjaciół Pawła. Paweł nazywa go swoim współpracownikiem. Ostatni raz Paweł wspomina o Demasie w swoim ostatnim Liście, tj. w 2 Liście do Tymoteusza. I tutaj on był zmuszony powiedzieć te smutne słowa: „Albowiem Demas mnie opuścił, umiłowawszy świat doczesny...” (2Tym. 4:10). Tak, umiłowanie świata doczesnego nigdy nie zniknęło w życiu Demasa, jak było u niego od początku, tak i pozostało. Najpierw było ukryte, dlatego w krytycznym momencie stało się widoczne. Gdy bycie chrześcijaninem staje się niepopularne, człowiek z serca którego świat nigdy nie został wykorzeniony prawdziwym upamiętaniem i wiarą w Jezusa Chrystusa, z pewnością powróci do świata.
Spójrzmy, Demas trudził się dla Boga i kościoła, był współpracownikiem Pawła i był razem z Pawłem, nawet podtrzymywał go, gdy po raz pierwszy został uwięziony i mimo to pozostawił wszystko i wrócił do rzeczy doczesnych. Co za smutna historia drodzy przyjaciele. Miłość do świata przez cały ten czas była skryta w jego sercu.
Kochani, o czym mówią nam te gliniane i drewniane naczynia w domu Bożym. Czego one mogą nas nauczyć? Mówią nam, że mamy doświadczać samych siebie, czy jesteśmy w wierze, jak pisze apostoł Paweł w Liście do kościoła w Koryncie. Napisawszy im dwa wspaniałe Listy on na końcu musiał im dodać te słowa ostrzeżenia: „Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze. "
I w naszym domu znajdują się naczynia złote, srebrne, gliniane i drewniane. Obyśmy nie byli naczyniami glinianymi lub drewnianymi. A co jeśli okaże się, że właśnie tacy jesteśmy, co należy zrobić? Co Piotr rzekł do Szymona czarnoksiężnika: nawróć się. Miłosierdzie Boga przejawia się w tym, że On daje możliwość upamiętania się, odwrócenia się od nieprawości swojej, aby stać się prawdziwym Jego dzieckiem. W tym właśnie przejawia się łaska Boża, że przez cud narodzenia na nowo możesz przyjacielu stać się nowym stworzeniem w Chrystusie Jezusie. Chwała Mu i dziękczynienie za to. Dlatego też, jeśli nie przeżyłeś jeszcze tego narodzenia na nowo, to pozwól Duchowi Świętemu dokonać to wspaniałe dzieło w Twoim sercu, wiarą w Pana Jezusa Chrystusa.
A jednym z największych zgorszeń są nienarodzeni na nowo ludzie, którzy są w kościele Bożym. O tym, że wejdą pośród wiernych ludzie, którzy nie przeżyli powtórnego narodzenia i będą zgorszeniem dla innych, Chrystus ostrzegał wielokrotnie. Przy tym zauważmy, że przenikanie do kościoła ludzi, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy, przejawi się w szczególny sposób przed nadejściem Jezusa Chrystusa. Mówiąc o Swoim powtórnym przyjściu Chrystus ostrzegł: „Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą. " (Mat. 24:4-5).
Przypomnijmy Chrystusową przypowieść o kąkolu. Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który zasiał dobre ziarno na swoim polu. Tak Pan zaczyna Swoją przypowieść. A następnie w przypowieści jest powiedziane, że przyszedł jego nieprzyjaciel i nasiał kąkolu między pszenicę. Zwróćmy uwagę na fakt, że, gdy zboże podrosło i wydało owoc, wtedy też pokazał się i kąkol. A gdy słudzy gospodarza chcieli wybrać chwasty, właściciel pola powiedział - „Nie! Abyście czasem wybierając kąkol, nie powyrywali wraz z nim i pszenicy. Pozwólcie obydwu razem rosnąć aż do żniwa. " (Mat. 13:29-30). A w czasie żniwa zbiorą kąkol i powiążą go w snopki na spalenie.
Aby zrozumieć lepiej tę przypowieść musimy wiedzieć, że kąkol w Palestynie we wczesnym stadium rozwoju jest tak bardzo podobny do pszenicy, że niemożliwe jest odróżnienie kąkolu od pszenicy. Tylko gdy wytworzy się kłos można zobaczyć gdzie rośnie pszenica, a gdzie kąkol. I dlatego, aby nie zaszkodzić pszenicy gospodarz nakazuje pozostawić kąkol i nie wyrywać go. I tak jest w całej historii Kościoła, razem z pszenicą rośnie i kąkol.
A to prowadzi do dzisiejszego tekstu, który chciałbym rozważyć. Można go znaleźć w 2 Liście do Tymoteusza, rozdział 2, werset 20: „W wielkim zaś domu są nie tylko naczynia złote i srebrne, ale też drewniane i gliniane; jedne służą do celów zaszczytnych, a drugie pospolitych. „ Zauważmy, że Paweł tu również stosuje metodę porównań, by przekazać pewną prawdę, a prawda, którą przekazuje w tym wersecie jest podobna do przypowieści Pana o kąkolu. Gdy mówi o wielkim domu Paweł ma na myśli kościół na Ziemi, a naczyniami w tym domu są ludzie będący członkami tego widzialnego kościoła. W tej przypowieści można zauważyć, że Paweł mówi o nieczystości w kościele. W domu znajdują się dwa rodzaje naczyń, jedne służą do celów zaszczytnych, to złote i srebrne i naczynia pospolite, to drewniane i gliniane.
W jednej z przypowieści Chrystus mówi o wielkim drzewie, tutaj zaś apostoł Paweł mówi o wielkim domu. O wielkim drzewie Jezus wspomina w Swej przypowieści o ziarnku gorczycy. Mówi, że Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które człowiek wziąwszy zasiał na swoim polu. I wyrosło i stało się wielkim drzewem, tak, że ptaki niebieskie gnieździły się w jego gałęziach. Należy mieć na uwadze to, że z nasiona gorczycy zazwyczaj nie wyrasta drzewo, a tym bardziej wielkie drzewo. Gorczyca to nie drzewo, to niewielki krzew. Dlatego, jeśli krzew gorczycy wyrasta do rozmiarów drzewa, to można to tylko przyjąć jako wyjątek, jako fenomen. Czy Pan pomylił się w Swej przypowieści mówiąc, że krzew gorczycy wyrósł do rozmiarów drzewa. Wręcz przeciwnie, tą przypowieścią Pan chciał podkreślić, że będzie niewiarygodny wzrost Kościoła na Ziemi. Zauważmy, że w gałęziach tego wielkiego drzewa gnieździły się ptaki.
W Piśmie, drzewo jest symbolem wielkości, potęgi i władzy. Na przykład król Nabuchodonozor został przyrównany do potężnego drzewa, którego wysokość sięgała nieba. Do wielkiego drzewa z wieloma gałęziami przyrównany został i faraon posiadający wielką władzę. Taka jest moc tego świata. A gdy kościół zaczął „flirtować„ ze światem, stał się podobny do tego świata. Podobnie jak ziemskie władze, kościół stał się ogromnym drzewem, wielką światową polityczną siłą, z którą muszą liczyć się możni tego świata. Jego gałęzie stały się schronieniem dla ptaków, a ptaki w Biblii symbolizują coś nieczystego.
I w swoim porównaniu z wielkim domem apostoł Paweł przypomina nam, że w nim też będą nieczyste naczynia, naczynia nieprawości - naczynia z drewna i gliny. Ale to co jest ważne podkreślenia w tym 20 wersecie, to to, że te naczynia zniewagi niemniej jednak mają określone przeznaczenie i o dziwo nawet przynoszą pożytek. Zauważmy, że Paweł mówiąc o tych drewnianych i glinianych naczyniach wskazuje na to, że są one w pospolitym użytkowaniu. Tak więc w planie Bożym powinny odegrać jakąś określoną rolę, choć nieznaczącą, ale jednak są użytkowane.
Innymi słowy możemy dojść do wniosku, że ich obecność w kościele współdziała dla dobra dzieci Bożych. Jak to wyjaśnić? Dziwne to, prawda! Weźmy kilka przykładów z tego co przeżył kościół apostolski. Zauważamy, że i on nie był idealny, że i w jego gałęziach gnieździły się ptaki. Te ptaki uwinęły sobie gniazda i urządziły się pod ochroną kościoła. I tu należy nadmienić, że obcy element przyłącza się do Kościoła właśnie w trakcie lub bezpośrednio po przebudzeniu, po szczególnym błogosławieństwie Bożym. Kąkol pojawił się, gdy wzrosła pszenica, tak też miało miejsce w kościele apostolskim. Tak wiec od samego początku spotykamy się z tym elementem, z tym kąkolem lub naczyniami zniewagi.
Pierwszymi naczyniami glinianymi i drewnianymi byli Ananiasz i Safira. Nikt ich nie podejrzewał i nikt nie przypuszczał, że oni nie będą prawdziwymi dziećmi Bożymi. Tak, oni byli członkami kościoła, w jakiś sposób weszli w społeczność odkupionych. Jednak z tego wszystkiego co o nich jest powiedziane możemy stwierdzić, że oni nie byli nowonarodzonymi dziećmi Bożymi, oni tylko udawali takich. O tej smutnej historii czytamy w Dziejach Apostolskich w rozdziale 5. Ale spójrzmy, co powiedziane jest na końcu rozdziału 4. Tu mówi się o Barnabie, mężu dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary, jak mówi o nim Biblia. On był tym złotym naczyniem w domu Bożym. On sprzedał rolę, którą posiadał i pieniądze oddał na dzieło Boże.
Natychmiast po tych słowach o Barnabie powiedziane jest: „A pewien mąż, imieniem Ananiasz, ze swoją żoną Safirą, sprzedał posiadłość. I za wiedzą żony zachował dla siebie część pieniędzy, a resztę przyniósł i złożył u stóp apostołów." (Dzieje 5:1-2).
Z jednej strony widzimy szlachetny postępek dziecka Bożego, złotego naczynia, a z drugiej strony dwóch obłudników - naczynia gliniane i drewniane. Jaki uderzający kontrast. Dobry uczynek Barnaby zapewne pobudził Ananiasza i Safirę postąpić podobnie. Tak, niech wszyscy widzą, że w hojności oni nie ustępują Barnabie. Chcąc pokazać, że nie są gorsi od innych Ananiasz i Safira postanowili również przynieść pieniądze i „złożyć u stóp apostołów." Niestety okłamali Ducha Świętego i zachowali część pieniędzy dla siebie za rolę. W tym zawierał się ich grzech obłudy.
Nawiasem mówiąc ciekawe znaczenie mają imiona tej pary. Ananiasz - znaczy łaska Boża, Safira - pochodzi od słowa szafir – drogocenny, niezwykle piękny kamień. Tak, oni posiadali imię i wygląd, jak gdyby byli uczestnikami łaski Bożej. Mając wygląd pszenicy, oni byli kąkolem przeznaczonym do spalenia. Ale tu pojawia się pytanie: jaki to pożytek przyniósł ten ich fałszywy postępek? Zauważmy, że jak tylko wyrok Boży padł na nich i oboje ich pogrzebano, powiedziane jest: „I wielki strach ogarnął cały zbór i wszystkich, którzy to słyszeli. A przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów. I zgromadzali się wszyscy jednomyślnie w przysionku Salomonowym, Z postronnych jednak nikt nie ośmielał się do nich przyłączać; ale lud miał ich w wielkim poważaniu. „ (Dzieje 5:11-13). Tak, te drewniane i gliniane naczynia zostały wykorzystane. Boży sąd nad nimi spowodował, że ogarnął lud strach przed grzechem, zarówno kościół, jak i wszystkich którzy to słyszeli, a ci którzy chcieliby się przyłączyć do kościoła bez narodzenia na nowo, nie odważyli się tego uczynić.
Ale były też i inne rezultaty. Spójrzmy, że po tym, co stało się z Ananiaszem i Safirą, zaczęła się nowa fala przebudzenia. Przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów. I spójrzmy co mówi się dalej: „ zgromadzali się wszyscy jednomyślnie w przysionku Salomonowym. „ Boży sąd nad tymi niegodziwcami skupił lud Boży, lecz fala przebudzenia na tym nie zakończyła się. Powiedziane jest, że po tym incydencie: „Przybywało też Panu mnóstwo wierzących, mężczyzn i kobiet. ” (Dzieje 5:14). Z postronnych jednak nikt nie ośmielał się do nich przyłączać, a ci, którzy nawrócili się i uwierzyli zostali przyłączeni. Zauważmy, że nie jest powiedziane, że przybywało kościołowi, lecz Panu. To nie znaczy, że nie przyłączyli się do kościoła, lecz najpierw do Pana. Ananiasz i Safira przyłączyli się do kościoła, ale nie do Pana. Tak oto widzimy różnicę między kąkolem i pszenicą, złotem i srebrem, a gliną i drewnem.
W rozdziale 8 Księgi Dziejów spotykamy się z innym drewnianym naczyniem. I tu w czasie przebudzenia wśród nawróconych wyróżnia się pewien mąż imieniem Szymon, który przed przybyciem Filipa do Samarii zajmował się czarnoksięstwem. Mówi się, że uwierzył i został ochrzczony, a nawet trzymał się Filipa. A gdy przyszli apostołowie z Jerozolimy i zaczęli wkładać ręce na ludzi, a oni otrzymywali Ducha Świętego i widząc, że tym działaniom apostołów towarzyszyła wielka moc, Szymon czarnoksiężnik przyniósł apostołom pieniądze i powiedział: „Dajcie i mnie tę moc, aby ten, na kogo ręce włożę, otrzymał Ducha Świętego.„ (Dzieje 8:19). A jak odpowiedział Piotr temu niegodnemu naczyniu: ” Niech zginą wraz z tobą pieniądze twoje, żeś mniemał, iż za pieniądze można nabyć dar Boży. Co się tyczy tej sprawy, to nie masz w niej cząstki ani udziału, gdyż serce twoje nie jest szczere wobec Boga.„ (Dzieje 8:20-21). Rzeczą oczywistą jest, że ten człowiek nie był dzieckiem Bożym. On nie chciał poznać Boga, ale tylko otrzymać moc Bożą dla zaspokojenia swoich własnych interesów. Pozostał tym samym czarnoksiężnikiem, jakim był do przybycia Filipa do Samarii. Tak, uwierzył, a nawet został ochrzczony, ale nie narodził się na nowo. Jego serce jak było, tak i pozostało grzeszne, nie było szczere przed Bogiem, on nigdy nie upamiętał się w swoich grzechach. „Widzę bowiem - mówi Piotr, żeś pogrążony w gorzkiej żółci i w więzach nieprawości. ” (Dzieje 8:23).
Moi drodzy, to naczynie nieprawości może być przykładem tym, którzy chcą usłyszeć, co Duch Święty chce im powiedzieć. Przykład Szymona czarnoksiężnika po raz kolejny przypomina nam, że Bóg nie daje człowiekowi Ducha Świętego po to, aby uwielbił siebie. Nie. Jeśli ktoś szuka daru Bożego by promować samego siebie, chwalić siebie, to jego grzech nie jest mniejszy niż grzech Szymona. Kupić daru Bożego nie można. Kto stara się to uczynić, to do niego skierowane są słowa Piotra powiedziane do Szymona: „Nie masz w tej sprawie części ani udziału, bo twoje serce nie jest prawe przed Bogiem. Przeto odwróć się od tej nieprawości swojej i proś Pana, czy nie mógłby ci być odpuszczony zamysł serca twego. ” (Dzieje 8:21-22).
W Biblii są i inne podobne przykłady, ale szczególnie smutna jest historia człowieka, który wspaniale rozpoczął i prawie do końca szedł, jak gdyby właściwą drogą, lecz na końcu drogi doznał kompletnej porażki. Mam na myśli Demasa. Po pierwsze historia Demasa potwierdza, że wspaniały początek nie koniecznie musi mieć wspaniałe zakończenie. Można zacząć jak gdyby właściwie, idąc jak gdyby właściwą ścieżką i widzieć, jak gdyby postępy w swoim życiu religijnym i jednak na końcu znaleźć się po stronie wrogów Chrystusa. Nie przypadkowo użyłem słowa, jak gdyby. Chodzi o to, że jeśli początek jest właściwy, to i koniec będzie stosowny, i odwrotnie, jeśli nie było prawdziwego początku, nie będzie prawdziwego zakończenia. „A tak, kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł.” - mówi Słowo Boże. (1Kor. 10:12).
W swoich Listach Paweł trzykrotnie upomina Demasa i za każdym razem, gdy pisał o nim znajdował się w więzieniu. Demas był jednym z najbliższych przyjaciół Pawła. Paweł nazywa go swoim współpracownikiem. Ostatni raz Paweł wspomina o Demasie w swoim ostatnim Liście, tj. w 2 Liście do Tymoteusza. I tutaj on był zmuszony powiedzieć te smutne słowa: „Albowiem Demas mnie opuścił, umiłowawszy świat doczesny...” (2Tym. 4:10). Tak, umiłowanie świata doczesnego nigdy nie zniknęło w życiu Demasa, jak było u niego od początku, tak i pozostało. Najpierw było ukryte, dlatego w krytycznym momencie stało się widoczne. Gdy bycie chrześcijaninem staje się niepopularne, człowiek z serca którego świat nigdy nie został wykorzeniony prawdziwym upamiętaniem i wiarą w Jezusa Chrystusa, z pewnością powróci do świata.
Spójrzmy, Demas trudził się dla Boga i kościoła, był współpracownikiem Pawła i był razem z Pawłem, nawet podtrzymywał go, gdy po raz pierwszy został uwięziony i mimo to pozostawił wszystko i wrócił do rzeczy doczesnych. Co za smutna historia drodzy przyjaciele. Miłość do świata przez cały ten czas była skryta w jego sercu.
Kochani, o czym mówią nam te gliniane i drewniane naczynia w domu Bożym. Czego one mogą nas nauczyć? Mówią nam, że mamy doświadczać samych siebie, czy jesteśmy w wierze, jak pisze apostoł Paweł w Liście do kościoła w Koryncie. Napisawszy im dwa wspaniałe Listy on na końcu musiał im dodać te słowa ostrzeżenia: „Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze. "
I w naszym domu znajdują się naczynia złote, srebrne, gliniane i drewniane. Obyśmy nie byli naczyniami glinianymi lub drewnianymi. A co jeśli okaże się, że właśnie tacy jesteśmy, co należy zrobić? Co Piotr rzekł do Szymona czarnoksiężnika: nawróć się. Miłosierdzie Boga przejawia się w tym, że On daje możliwość upamiętania się, odwrócenia się od nieprawości swojej, aby stać się prawdziwym Jego dzieckiem. W tym właśnie przejawia się łaska Boża, że przez cud narodzenia na nowo możesz przyjacielu stać się nowym stworzeniem w Chrystusie Jezusie. Chwała Mu i dziękczynienie za to. Dlatego też, jeśli nie przeżyłeś jeszcze tego narodzenia na nowo, to pozwól Duchowi Świętemu dokonać to wspaniałe dzieło w Twoim sercu, wiarą w Pana Jezusa Chrystusa.