Wybrani przez Boga.
Czy można wiedzieć z całkowitą pewnością, że jest się zbawionym? Czy istnieją wyraźne i niezaprzeczalne dowody na to, że ktoś jest dzieckiem Bożym i że narodził się na nowo. Inaczej mówiąc, skąd ta pewność i brak wątpliwości o swoim powołaniu i wybraniu. Słowo Boże wyraźnie mówi: " Dlatego, bracia, tym bardziej starajcie się umocnić wasze powołanie i wybranie. To bowiem czyniąc, nigdy się nie potkniecie. " (2Piotra 1:10). Wielu z nas jest bardzo zaniepokojonych kwestią wybrania, dlatego to pytanie: Skąd mogę wiedzieć, że zostałem wybrany, lub też nie?
Ile dusz potknęło się na tej kwestii.
O wiernych w Tesalonikach apostoł Paweł mógł powiedzieć: " Wiem, umiłowani bracia, że zostaliście wybrani przez Boga. " (1Tes. 1:4). Spójrzmy z jaką pewnością Paweł mówi im, że wie, że oni są wybrani. On w danym przypadku nie musiał powiedzieć tak, jak powiedział do Galacjan: " Boję się, że może nadaremnie mozoliłem się nad wami. " (Gal. 4:11). On nie miał żadnych wątpliwości co do wiernych w Tesalonikach i nie poddawał w wątpliwość ich prawdziwość nawrócenia. Oni mieli wszelkie oznaki ludzi, którzy rzeczywiście narodzili się na nowo.
Zobaczmy, co on im mówi: " Wiedząc, bracia umiłowani przez Boga, że zostaliście wybrani, Gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania ... " (1Tes. 1:4-5). Spójrzmy, co dalej mówi o nich apostoł Paweł w swoim Liście: " A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana i przyjęliście Słowo w wielkim uciśnieniu, z radością Ducha Świętego, Tak iż staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i w Achai. " (1Tes. 1:6-7). Tacy byli wierni w Tesalonikach. Tak więc nie mogło być żadnych wątpliwości co do prawdziwości ich nawrócenia. Dałby Bóg by o każdym z nas można byłoby powiedzieć takie słowa.
My musimy zawsze mieć na uwadze i pamiętać o tym, że w zbawieniu człowieka odpowiedzialne są dwie strony: po pierwsze - grzesznik, słuchający Słowo, a także ten, który niesie mu dobrą nowinę. Gdy oczekiwanych rezultatów nie widać, to w wielu przypadkach za takie niepowodzenie obwiniany jest głoszący Słowo. Mówi się, że nie głosił z przekonaniem, jakby mówił inny brat to dusze nawróciłby się do Pana. Tak, niestety istnieje taka możliwość. Czasami ten niedostatek siły podczas głoszenia i brak namaszczenia Duchem Świętym są na tyle widoczne, że niewątpliwie winny takiego stanu rzeczy jest sam głoszący.
Ale powiedziawszy to, my nie możemy zapominać o odpowiedzialności drugiej strony, a mianowicie - grzesznika słuchającego Słowo. Jak on przyjmuje to, co słyszy? Zwiastowana Ewangelia może być nie tylko w Słowie, ale także w mocy i w Duchu Świętym i z wielką siłą przekonania. Jeśli zaś, jak mówi Słowo Boże: usłyszane słowo nie zostało powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli, wtedy ono nie przyniesie im żadnej korzyści. (Hebr. 4:2). Tak więc należy zwrócić uwagę i na jedną i na drugą stronę.
Biorąc więc pod uwagę odpowiedzialność tego, który słucha Słowa Bożego chciałbym dziś za podstawę rozważania wziąć 5 werset 1 rozdziału 1 Listu do Tesaloniczan: " Gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania … " (1Tes. 1:5). Z powyższego wersetu widzimy, jak reagowali Tesalończycy, gdy Paweł głosił im dobrą nowinę. Jak oni przyjęli to, co usłyszeli? Głoszone Słowo przyniosło im korzyść, ponieważ połączyli je z wiarą. Dlatego Paweł mógł im powiedzieć: " Ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania … " (1Tes. 1:5).
Słuchających Słowo można podzielić na trzy kategorie: tych, którzy odnoszą się do Ewangelii, jak do jakiejś wymyślonej przez człowieka teorii, czyli dla nich ona znaczy tyle co ludzkie słowa. Druga kategoria to tacy słuchacze do których Ewangelia wnika głębiej, ona nawet porusza głębię ich duszy i o nich można powiedzieć, że zwiastowanie doszło do nich nie tylko w Słowie, lecz i w mocy. Ale jest jeszcze inna kategoria słuchaczy. Do nich głoszona Ewangelia dochodzi nie tylko w Słowie i w mocy, ale i w Duchu Świętym i dlatego z wielką siłą przekonania.
Dziś z Bożą pomocą chciałbym pokrótce przyjrzeć się tym trzem kategoriom słuchaczy którym głoszona jest Ewangelia. W zasadzie to już Chrystus odniósł się do nich w Swojej przypowieści o siewcy rozrzucającym ziarno na rolę. Z przykrością jednak należy stwierdzić, że do niektórych ludzi dobra nowina dochodzi nie w większym stopniu niż jakiekolwiek inne słowo. Dla nich jest to tylko zbiór słów nie mających żadnego znaczenia. Są to ludzie, których serca Chrystus w przypowieści przyrównał do twardej, udeptanej drogi. Gleba, jak uczy przypowieść była twarda, mocno udeptana nieustannym ruchem ludzi i zwierząt. Ziarna leżały nieprzykryte ziemią i dlatego zostały zjedzone przez ptaki. O nich Zbawiciel powiedział: " Do każdego, kto słucha słowa o Królestwie i nie rozumie, przychodzi zły i porywa to, co zasiano w jego sercu: to jest ten, kto jest posiany na drogę. " (Mat. 13:19).
To są ci, którzy zostali posiani na drodze. Do nich zwiastowana Ewangelia doszła tylko w Słowie. Ziarno może być najlepszej jakości, ale to nie wystarczy, jeśli ziemia nie jest zaorana. Tam ziarno nie wykiełkuje. Taki jest stan człowieka, który nie przyjmuje głoszonego Słowa jako Słowa Bożego. Jego nie dotyka ani miłość Boża, nie boi się on ani Sądu Ostatecznego ani wiecznego potępienia. Serce jego stwardniało i nie słyszy głosu Bożego i nie jest otwarte na działanie Ducha Świętego. Może on być zachwycony krasomówstwem głosiciela, ale prawda dla niego pozostaje martwą literą. Jest to jedna kategoria ludzi z tej przypowieści.
Ale jest też inna kategoria słuchaczy do których dobra nowina przenika nie tylko w Słowie, lecz i w mocy. Innymi słowy, w przeciwieństwie do pierwszej grupy słuchaczy u nich Słowo wywołuje reakcję. Ono w większym lub mniejszym stopniu wpływa na nich. Ci ludzie słuchając Słowa mogą wyrażać skruchę nawet do łez, są gotowi zmienić swój obraz życia, są w pełni zdeterminowani by zacząć się modlić i czytać Słowo Boże. Gotowi są nawet przyznać swoją grzeszność i duchowe ubóstwo, ale ich łzy i dobre intencje podobne są do znikającej porannej rosy, są bardzo krótkotrwałe. Spojrzawszy na siebie w lustrze Słowa, oni odchodzą natychmiast, zapominając o tym co słyszeli.
Do tej samej grupy należą i ci, którzy przejawiają uczucie radości i zachwytu, gdy słuchają Słowa, ale niestety te emocje są również mimolotne. Kochani, łzy i uczucie radości to jeszcze nie dowód, że Słowo w pełni dokonało przemiany w duszy ludzkiej.
W teatrze ludzie także płaczą, radują się i zachwycają. I cóż z tego. Serca takich słuchaczy Pan przyrównał do gleby kamienistej i ziemi, która jest już zasiana innym ziarnem. Zasiane na kamienistym podłożu oznacza tego, mówi Chrystus, który słucha Słowa i natychmiast z radością je przyjmuje. Ale on nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przychodzi ucisk lub prześladowanie z powodu Słowa, wnet się gorszy. Tak, cienka warstwa ziemi na powierzchni skały lub kamienia spowodowało, że gleba była ciepła i wilgotna, ale niestety było to tak zwodnicze. Ziarna, które padły w tak urodzajną na pierwszy rzut oka glebę bardzo szybko wzrastają, dlatego taki człowiek na początku jest bardzo wrażliwy, przyjmuje Słowo z entuzjazmem, ale niestety rezultaty są opłakane. Gdy nie ma miejsca na korzenie to wyrastający w słońcu kiełek, usycha.
Takich słuchaczy można mylnie uznać za szczególnie, szczerze pokutujących grzeszników. Oni szybko reagują na Słowo i na moc głoszonego im Słowa. Ich ogarnia nagły strach i drżą, jak Feliks, gdy słyszą Słowo, lub jak król Agrypa są nieomal przekonani by zostać chrześcijanami, albo jak Festus dotknięci mocą Słowa, odrzucają je. O takich słuchaczach można powiedzieć, że do nich Ewangelia przychodzi nie tylko w słowie, lecz i w mocy. W nich Słowo wywołuje określoną reakcję, ono ma wpływ na nich, ale całe nieszczęście jest w tym, że na tym kończy się Jego działanie. Naturalne uczucie, które na pierwszy rzut oka jest zbieżne z duchowymi emocjami, wywołane jest mocą Słowa, ale nie będąc utwierdzone wiarą, ma tylko tymczasowy wpływ na słuchającego.
Do tej kategorii słuchaczy należą ci, których Chrystus przyrównał do tych, którzy są posiani między ciernie. W tym jest ich całe nieszczęście. Ta gleba nie jest oczyszczona z chwastów. O niej nie można powiedzieć, że jest twarda lub kamienista. Wręcz przeciwnie, ona jest płodorodna, ale z jednym niedostatkiem, na niej rozsiało się zbyt wiele chwastów. Ta ziemia przyniosła by plon, gdyby na niej tak bujnie nie rosły chwasty. Tak Chrystus przedstawił nam człowieka, który chce poznać prawdę a nawet jest w stanie ją przyjąć i zaakceptować. Ale obarczony troskami o rzeczy ziemskie z czasem wszystko co Boże i wieczne odkłada na drugi plan.
Ale jest jeszcze trzecia kategoria słuchających Ewangelię. Do nich dochodzi ona nie tylko w Słowie i w mocy, ale także w Duchu Świętym. Takich słuchaczy Chrystus przyrównuje w Swojej przypowieści do dobrej ziemi. Osobliwością tej dobrej ziemi jest to, że jej właściciel zadbał o to, aby na niej nie zostało rozsiane żadne inne, tylko dobre ziarno. Mówiąc tę przypowieść Pan chce byśmy zrozumieli, że po to, aby usłyszane Słowo było skuteczne i przyniosło owoce w życiu, konieczne jest, aby nasze pole, to znaczy, nasze serce było całkowicie poddane działaniu Ducha Świętego. Tylko On może zmiękczyć, oczyścić i przygotować je do przyjęcia ziarna Słowa.
Chrystus powiedział, że Duch Prawdy przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. Tylko Duch Święty może ożywić martwego z powodu grzechu człowieka.
Jak to uczyni? Nie wiemy. Tajemnica to wielka. " Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie … " (Jana 3:8). Nie da się opisać jednoznacznie narodzenia z Ducha, ale kochani, ten, kto narodził się z Ducha, on o tym wie. Dusza, która narodziła się na nowo ma pewność przez wiarę w Słowo Boże tego, że narodziła się na nowo.
O Tesaloniczanach powiedziane jest, że ich narodzenie z Ducha było z wielką siłą przekonania. Oni byli w pełni przekonani, że są zbawieni, a więc także tego, że są wybrani przez Boga. I przy tym nie tylko oni byli pewni swego zbawienia, ale także i Paweł: " Wiem, umiłowani bracia, że zostaliście wybrani przez Boga. Gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania … " (1Tes. 1:4-5). Byli zbawieni, ale co więcej, byli pewni swego zbawienia. U nich nie było najmniejszych wątpliwości w tym, że Bóg poprzez Jezusa Chrystusa przyjął ich i że są Jego dziećmi. Do nich dobra nowina doszła z wielką siłą przekonania, z wielką ufnością. Albowiem tak mówi Pan: " … w ufności leży wasza siła … " (Iz. 30:15). To byli wierni, których plony pomnożyły się nie tylko trzydziestokrotnie lub sześćdziesięciokrotnie, ale stokrotnie. Stali się oni wzorem dla wszystkich wierzących zamieszkujących wokół nich. Jak mówi Paweł: " … od nich rozeszło się Słowo Pańskie nie tylko w Macedonii i w Achai, ale też wiara ich w Boga rozkrzewiła się na każdym miejscu..." (1Tes. 1:8).
Jeśli jeszcze nie słyszałeś dobrej nowiny, to wiedz, że właśnie teraz dotarła ona do Ciebie. Czy Duch Prawdy znajdzie w Tobie dobrą glebę, w której posiane ziarno przyniesie owoce życia wiecznego? To wszystko zależy od tego, jak przyjmiesz dzisiaj to Słowo Boże. Przypowieść mówi, że grzesznik przyjmując Słowo w swoje serce dobrze czyni duszy swojej. Jedynym dobrym uczynkiem, który jesteś w stanie teraz uczynić, to pozwolić Duchowi Świętemu, aby dokonał Swojego dzieła w Twoim sercu. On uświadomi Ci Twój grzech, wskaże Ci drogę do upamiętania, dając do zrozumienia, że wiarą w Jezusa Chrystusa możesz być w pełni usprawiedliwiony. On to uczyni, tylko potrzebuje Twojego pełnego oddania. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz.
Ile dusz potknęło się na tej kwestii.
O wiernych w Tesalonikach apostoł Paweł mógł powiedzieć: " Wiem, umiłowani bracia, że zostaliście wybrani przez Boga. " (1Tes. 1:4). Spójrzmy z jaką pewnością Paweł mówi im, że wie, że oni są wybrani. On w danym przypadku nie musiał powiedzieć tak, jak powiedział do Galacjan: " Boję się, że może nadaremnie mozoliłem się nad wami. " (Gal. 4:11). On nie miał żadnych wątpliwości co do wiernych w Tesalonikach i nie poddawał w wątpliwość ich prawdziwość nawrócenia. Oni mieli wszelkie oznaki ludzi, którzy rzeczywiście narodzili się na nowo.
Zobaczmy, co on im mówi: " Wiedząc, bracia umiłowani przez Boga, że zostaliście wybrani, Gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania ... " (1Tes. 1:4-5). Spójrzmy, co dalej mówi o nich apostoł Paweł w swoim Liście: " A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana i przyjęliście Słowo w wielkim uciśnieniu, z radością Ducha Świętego, Tak iż staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i w Achai. " (1Tes. 1:6-7). Tacy byli wierni w Tesalonikach. Tak więc nie mogło być żadnych wątpliwości co do prawdziwości ich nawrócenia. Dałby Bóg by o każdym z nas można byłoby powiedzieć takie słowa.
My musimy zawsze mieć na uwadze i pamiętać o tym, że w zbawieniu człowieka odpowiedzialne są dwie strony: po pierwsze - grzesznik, słuchający Słowo, a także ten, który niesie mu dobrą nowinę. Gdy oczekiwanych rezultatów nie widać, to w wielu przypadkach za takie niepowodzenie obwiniany jest głoszący Słowo. Mówi się, że nie głosił z przekonaniem, jakby mówił inny brat to dusze nawróciłby się do Pana. Tak, niestety istnieje taka możliwość. Czasami ten niedostatek siły podczas głoszenia i brak namaszczenia Duchem Świętym są na tyle widoczne, że niewątpliwie winny takiego stanu rzeczy jest sam głoszący.
Ale powiedziawszy to, my nie możemy zapominać o odpowiedzialności drugiej strony, a mianowicie - grzesznika słuchającego Słowo. Jak on przyjmuje to, co słyszy? Zwiastowana Ewangelia może być nie tylko w Słowie, ale także w mocy i w Duchu Świętym i z wielką siłą przekonania. Jeśli zaś, jak mówi Słowo Boże: usłyszane słowo nie zostało powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli, wtedy ono nie przyniesie im żadnej korzyści. (Hebr. 4:2). Tak więc należy zwrócić uwagę i na jedną i na drugą stronę.
Biorąc więc pod uwagę odpowiedzialność tego, który słucha Słowa Bożego chciałbym dziś za podstawę rozważania wziąć 5 werset 1 rozdziału 1 Listu do Tesaloniczan: " Gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania … " (1Tes. 1:5). Z powyższego wersetu widzimy, jak reagowali Tesalończycy, gdy Paweł głosił im dobrą nowinę. Jak oni przyjęli to, co usłyszeli? Głoszone Słowo przyniosło im korzyść, ponieważ połączyli je z wiarą. Dlatego Paweł mógł im powiedzieć: " Ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania … " (1Tes. 1:5).
Słuchających Słowo można podzielić na trzy kategorie: tych, którzy odnoszą się do Ewangelii, jak do jakiejś wymyślonej przez człowieka teorii, czyli dla nich ona znaczy tyle co ludzkie słowa. Druga kategoria to tacy słuchacze do których Ewangelia wnika głębiej, ona nawet porusza głębię ich duszy i o nich można powiedzieć, że zwiastowanie doszło do nich nie tylko w Słowie, lecz i w mocy. Ale jest jeszcze inna kategoria słuchaczy. Do nich głoszona Ewangelia dochodzi nie tylko w Słowie i w mocy, ale i w Duchu Świętym i dlatego z wielką siłą przekonania.
Dziś z Bożą pomocą chciałbym pokrótce przyjrzeć się tym trzem kategoriom słuchaczy którym głoszona jest Ewangelia. W zasadzie to już Chrystus odniósł się do nich w Swojej przypowieści o siewcy rozrzucającym ziarno na rolę. Z przykrością jednak należy stwierdzić, że do niektórych ludzi dobra nowina dochodzi nie w większym stopniu niż jakiekolwiek inne słowo. Dla nich jest to tylko zbiór słów nie mających żadnego znaczenia. Są to ludzie, których serca Chrystus w przypowieści przyrównał do twardej, udeptanej drogi. Gleba, jak uczy przypowieść była twarda, mocno udeptana nieustannym ruchem ludzi i zwierząt. Ziarna leżały nieprzykryte ziemią i dlatego zostały zjedzone przez ptaki. O nich Zbawiciel powiedział: " Do każdego, kto słucha słowa o Królestwie i nie rozumie, przychodzi zły i porywa to, co zasiano w jego sercu: to jest ten, kto jest posiany na drogę. " (Mat. 13:19).
To są ci, którzy zostali posiani na drodze. Do nich zwiastowana Ewangelia doszła tylko w Słowie. Ziarno może być najlepszej jakości, ale to nie wystarczy, jeśli ziemia nie jest zaorana. Tam ziarno nie wykiełkuje. Taki jest stan człowieka, który nie przyjmuje głoszonego Słowa jako Słowa Bożego. Jego nie dotyka ani miłość Boża, nie boi się on ani Sądu Ostatecznego ani wiecznego potępienia. Serce jego stwardniało i nie słyszy głosu Bożego i nie jest otwarte na działanie Ducha Świętego. Może on być zachwycony krasomówstwem głosiciela, ale prawda dla niego pozostaje martwą literą. Jest to jedna kategoria ludzi z tej przypowieści.
Ale jest też inna kategoria słuchaczy do których dobra nowina przenika nie tylko w Słowie, lecz i w mocy. Innymi słowy, w przeciwieństwie do pierwszej grupy słuchaczy u nich Słowo wywołuje reakcję. Ono w większym lub mniejszym stopniu wpływa na nich. Ci ludzie słuchając Słowa mogą wyrażać skruchę nawet do łez, są gotowi zmienić swój obraz życia, są w pełni zdeterminowani by zacząć się modlić i czytać Słowo Boże. Gotowi są nawet przyznać swoją grzeszność i duchowe ubóstwo, ale ich łzy i dobre intencje podobne są do znikającej porannej rosy, są bardzo krótkotrwałe. Spojrzawszy na siebie w lustrze Słowa, oni odchodzą natychmiast, zapominając o tym co słyszeli.
Do tej samej grupy należą i ci, którzy przejawiają uczucie radości i zachwytu, gdy słuchają Słowa, ale niestety te emocje są również mimolotne. Kochani, łzy i uczucie radości to jeszcze nie dowód, że Słowo w pełni dokonało przemiany w duszy ludzkiej.
W teatrze ludzie także płaczą, radują się i zachwycają. I cóż z tego. Serca takich słuchaczy Pan przyrównał do gleby kamienistej i ziemi, która jest już zasiana innym ziarnem. Zasiane na kamienistym podłożu oznacza tego, mówi Chrystus, który słucha Słowa i natychmiast z radością je przyjmuje. Ale on nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przychodzi ucisk lub prześladowanie z powodu Słowa, wnet się gorszy. Tak, cienka warstwa ziemi na powierzchni skały lub kamienia spowodowało, że gleba była ciepła i wilgotna, ale niestety było to tak zwodnicze. Ziarna, które padły w tak urodzajną na pierwszy rzut oka glebę bardzo szybko wzrastają, dlatego taki człowiek na początku jest bardzo wrażliwy, przyjmuje Słowo z entuzjazmem, ale niestety rezultaty są opłakane. Gdy nie ma miejsca na korzenie to wyrastający w słońcu kiełek, usycha.
Takich słuchaczy można mylnie uznać za szczególnie, szczerze pokutujących grzeszników. Oni szybko reagują na Słowo i na moc głoszonego im Słowa. Ich ogarnia nagły strach i drżą, jak Feliks, gdy słyszą Słowo, lub jak król Agrypa są nieomal przekonani by zostać chrześcijanami, albo jak Festus dotknięci mocą Słowa, odrzucają je. O takich słuchaczach można powiedzieć, że do nich Ewangelia przychodzi nie tylko w słowie, lecz i w mocy. W nich Słowo wywołuje określoną reakcję, ono ma wpływ na nich, ale całe nieszczęście jest w tym, że na tym kończy się Jego działanie. Naturalne uczucie, które na pierwszy rzut oka jest zbieżne z duchowymi emocjami, wywołane jest mocą Słowa, ale nie będąc utwierdzone wiarą, ma tylko tymczasowy wpływ na słuchającego.
Do tej kategorii słuchaczy należą ci, których Chrystus przyrównał do tych, którzy są posiani między ciernie. W tym jest ich całe nieszczęście. Ta gleba nie jest oczyszczona z chwastów. O niej nie można powiedzieć, że jest twarda lub kamienista. Wręcz przeciwnie, ona jest płodorodna, ale z jednym niedostatkiem, na niej rozsiało się zbyt wiele chwastów. Ta ziemia przyniosła by plon, gdyby na niej tak bujnie nie rosły chwasty. Tak Chrystus przedstawił nam człowieka, który chce poznać prawdę a nawet jest w stanie ją przyjąć i zaakceptować. Ale obarczony troskami o rzeczy ziemskie z czasem wszystko co Boże i wieczne odkłada na drugi plan.
Ale jest jeszcze trzecia kategoria słuchających Ewangelię. Do nich dochodzi ona nie tylko w Słowie i w mocy, ale także w Duchu Świętym. Takich słuchaczy Chrystus przyrównuje w Swojej przypowieści do dobrej ziemi. Osobliwością tej dobrej ziemi jest to, że jej właściciel zadbał o to, aby na niej nie zostało rozsiane żadne inne, tylko dobre ziarno. Mówiąc tę przypowieść Pan chce byśmy zrozumieli, że po to, aby usłyszane Słowo było skuteczne i przyniosło owoce w życiu, konieczne jest, aby nasze pole, to znaczy, nasze serce było całkowicie poddane działaniu Ducha Świętego. Tylko On może zmiękczyć, oczyścić i przygotować je do przyjęcia ziarna Słowa.
Chrystus powiedział, że Duch Prawdy przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. Tylko Duch Święty może ożywić martwego z powodu grzechu człowieka.
Jak to uczyni? Nie wiemy. Tajemnica to wielka. " Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie … " (Jana 3:8). Nie da się opisać jednoznacznie narodzenia z Ducha, ale kochani, ten, kto narodził się z Ducha, on o tym wie. Dusza, która narodziła się na nowo ma pewność przez wiarę w Słowo Boże tego, że narodziła się na nowo.
O Tesaloniczanach powiedziane jest, że ich narodzenie z Ducha było z wielką siłą przekonania. Oni byli w pełni przekonani, że są zbawieni, a więc także tego, że są wybrani przez Boga. I przy tym nie tylko oni byli pewni swego zbawienia, ale także i Paweł: " Wiem, umiłowani bracia, że zostaliście wybrani przez Boga. Gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania … " (1Tes. 1:4-5). Byli zbawieni, ale co więcej, byli pewni swego zbawienia. U nich nie było najmniejszych wątpliwości w tym, że Bóg poprzez Jezusa Chrystusa przyjął ich i że są Jego dziećmi. Do nich dobra nowina doszła z wielką siłą przekonania, z wielką ufnością. Albowiem tak mówi Pan: " … w ufności leży wasza siła … " (Iz. 30:15). To byli wierni, których plony pomnożyły się nie tylko trzydziestokrotnie lub sześćdziesięciokrotnie, ale stokrotnie. Stali się oni wzorem dla wszystkich wierzących zamieszkujących wokół nich. Jak mówi Paweł: " … od nich rozeszło się Słowo Pańskie nie tylko w Macedonii i w Achai, ale też wiara ich w Boga rozkrzewiła się na każdym miejscu..." (1Tes. 1:8).
Jeśli jeszcze nie słyszałeś dobrej nowiny, to wiedz, że właśnie teraz dotarła ona do Ciebie. Czy Duch Prawdy znajdzie w Tobie dobrą glebę, w której posiane ziarno przyniesie owoce życia wiecznego? To wszystko zależy od tego, jak przyjmiesz dzisiaj to Słowo Boże. Przypowieść mówi, że grzesznik przyjmując Słowo w swoje serce dobrze czyni duszy swojej. Jedynym dobrym uczynkiem, który jesteś w stanie teraz uczynić, to pozwolić Duchowi Świętemu, aby dokonał Swojego dzieła w Twoim sercu. On uświadomi Ci Twój grzech, wskaże Ci drogę do upamiętania, dając do zrozumienia, że wiarą w Jezusa Chrystusa możesz być w pełni usprawiedliwiony. On to uczyni, tylko potrzebuje Twojego pełnego oddania. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz.