RSS

Wiara, która zbawia.


Trzy ewangelistów: Mateusz, Marek i Łukasz - opisują przywrócenie do życia dwunastoletniej dziewczynki, córki Jaira, przełożonego synagogi i uzdrowienie kobiety, która od 12 lat cierpiała na krwotok. Te dwa cuda uzdrowienia miały miejsce w tym samym czasie.
W tym rozważaniu chciałbym jednak zwrócić większą uwagę na kobietę, która od 12 lat cierpiała na nieuleczalną chorobę, a która w jednej chwili został uzdrowiona. I cud ten wydarzył się, gdy Jezus szedł do domu Jaira by uzdrowić jego umierającą córkę.

W Ewangelii Mateusza, w rozdziale 9, poczynając od 18 wersetu czytamy: " ... oto pewien przełożony [synagogi] przyszedł, złożył mu pokłon (Jezusowi) i rzekł: Córka moja dopiero co skonała, lecz pójdź, połóż na nią swą rękę, a ożyje. I wstał Jezus, i poszedł za nim wraz z uczniami swymi. A oto niewiasta, która od dwunastu lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się kraju szaty jego. Mówiła bowiem do siebie: Bylebym się tylko dotknęła szaty jego, będę uzdrowiona. A Jezus, obróciwszy się i ujrzawszy ją, rzekł: Ufaj, córko, wiara twoja uzdrowiła cię. I od tej chwili niewiasta była uzdrowiona. " (Mat. 9:19-22).

Dalej czytamy o tym, że gdy Jezus jeszcze mówił " … nadszedł ktoś od przełożonego synagogi, mówiąc: Umarła córka twoja. ", a następnie dodaje: " nie trudź już Nauczyciela. Jezus zaś, usłyszawszy to, odpowiedział mu: Nie bój się, tylko wierz, a będzie uzdrowiona." (Łuk. 8:49-50). Następnie dowiadujemy się jak Jezus wszedłszy do domu przywrócił do życia córkę Jaira.                                                                                                                                  Tak oto w krótkim odstępie czasu na oczach ludu Jezus dokonał dwóch cudów: przywrócił do życia dwunastoletnią córkę Jaira i uleczył kobietę, która cierpiała od 12 lat z powodu krwotoku.

Wyobraźmy sobie te dwa domy, oba znajdują się w mieście Kafarnaum. Jeden, to dom przełożonego synagogi - Jaira, który według wszelkiego prawdopodobieństwa był położony w lepszej części miasta, niedaleko od synagogi. Drugi dom, w którym żyła nieznana kobieta położony był prawdopodobnie w biedniejszej części tego samego miasta. Dwanaście lat wcześniej, przyjaciele i sąsiedzi przyszli pogratulować Jairowi i jego żonie narodzin córki i wyrażali swoją radość widząc tę słodką istotę. Dwanaście lat wcześniej, być może w tym samym dniu, w innym domu, w którym mieszkała kobieta, przyszło nieszczęście. Obudziwszy się ze snu kobieta z przerażeniem stwierdziła, że ​​leży w kałuży krwi. I od tego strasznego dnia nieuleczalna choroba, krwotok, nękała tę biedną kobietę.

Jaki wielki kontrast: w jednym domu - radość, wesołość, narodziny nowego życia, a w drugim domu - płacz, tragedia i beznadzieja. Zdrowie i choroba! Szczęście i smutek! W domu Jaira wszystko doskonale: każdy nowy ranek przynosi nową radość, rośnie ukochana córeczka, otoczona opieką, miłością i skupiająca na sobie uwagę rodziców i przyjaciół. I to błogie poczucie szczęścia trwało 12 lat.                                                                                             Ale jak mrocznymi, ponurymi, smutnymi i gorzkimi było te 12 lat w życiu kobiety cierpiącej z powodu krwotoków. Po pierwsze, została wykluczona ze społeczeństwa, ponieważ jej choroba spowodowała, że według Prawa Mojżeszowego uchodziła za nieczystą. Ponadto, zdaniem większości ludzi jej choroba była bezpośrednim skutkiem jej grzechu. Tak więc, oprócz cierpienia fizycznego kobieta stale doznawała i moralnego upokorzenia.
Mało prawdopodobne jest by ktoś inny poza tą chorą kobietą mógł wyobrazić sobie, jak bolesne i ciężkie było te 12 lat jej życia! Były to lata cierpienia, upokorzenia, strachu i przytłaczającego poczucia winy. Co więcej, w ciągu tych 12 lat męki wydała na lekarzy cały swój majątek, ale żaden z nich nie mógł jej pomóc. Ewangelista Marek pisze, że czuła się jeszcze gorzej.

A teraz po tak długim okresie cierpienia ta kobieta usłyszała o Jezusie! Och, co za radość. On moją jedyną nadzieję! On mnie uleczy! W tej kobiecie zrodziła się wiara w uzdrowienie! I czym więcej ona myślała o Jezusie, tym bardziej wzmacniała się jej wiara. Ale jak mam Go znaleźć, gdzie Go spotkam, jak zbliżyć się do Niego? - myślała kobieta.
I oto nadszedł ten pamiętny dzień, gdy Jezus pojawił się w mieście. Za Nim szły tłumy ludzi. Jak do Niego podejść? A kim jest ten człowiek, który idzie blisko Jezusa? On płacze i błaga Jezusa, aby poszedł do jego domu. "Panie, moja jedyna córka umiera, pospiesz się..." To Jair, upadłszy u stóp Jezusa błaga Go.                                                                                 Dwanaście lat w jego domu była radość, a teraz ta radość zgasła - co za tragedia! Obłok śmierci zawisł nad domem Jaira, pośpiesz się Panie! " Córeczka moja kona, przyjdź, włóż na nią ręce, żeby odzyskała zdrowie i żyła. " – drżącym, pełnym smutku głosem błaga Jezusa. (Mar. 5:23).

A ta biedna kobieta widząc Jezusa w towarzystwie tak ważnej osoby, widząc, jak ze wszystkich stron ciśnie się na Niego tłum, myślała tylko o jednej rzeczy: jak zbliżyć się do Niego, jak nie przegapić teraz tej wyjątkowej okazji, ponieważ On jest blisko. Z trudem przeciska się przez żywą ścianę ciekawskich ludzi starając się ukradkiem przybliżyć z tyłu do Jezusa i przez cały czas powtarzając te słowa: " Jeśli się dotknę choćby szaty jego, będę uzdrowiona. " (Mar. 5:28).
I powiedziane jest, że jak tylko dotknęła się szat Jezusa " natychmiast ustał jej krwotok, i poczuła w ciele, że została wyleczona z tej udręki. " (Mar. 5:29).
Co uzdrowiło tę kobietę? Szaty Jezusa? Lub dłonie kobiety, którymi dotknęła się Jego szat? Sam Pan odpowiada na to pytanie. Mówi kobiecie: " ... Ufaj, córko, wiara twoja uzdrowiła cię! " (Mat. 9:22).

Tak, ta kobieta miała wiarę, wierzyła, że ​​jeśli tylko dotknie skraju szaty Jezusa to zostanie uzdrowiona. Jaka wielka, zdumiewająca wiara u tej biednej, chorej kobiety! Niemniej jednak, jeśli przyjrzymy się bliżej, to jej wiara choć była prawdziwa nie była bez skazy i choć kobieta otrzymała to, co pragnęła, to nie było wszystko, co Pan chciał jej dać.
Jaka to była skaza na jej wierze? Jej wiara ograniczała się jedynie do tego, że kobieta szukała uzdrowienia fizycznego, uzdrowienia swego ciała. Cierpienia fizyczne, beznadziejna, stan przygnębienia doprowadziło ją do rozpaczy. I właśnie ta rozpacz przywiodła kobietę do Jezusa.                                                                                                            To samo widzimy u Jaira. Tylko wtedy, gdy śmierć zapukała kościstą ręką do drzwi jego szczęśliwego domu, on pada u stóp Jezusa i błaga o pomoc.                                                  Chwała Bogu za te próby i doświadczenia, które powodują to, że musimy zwrócić się do Jezusa, jeśli już nic innego nie może nas przywieść do Niego!

Przy tym Boże miłosierdzie jest tak wielkie, że ​​On przyjmuje nas z taką niedoskonałą, samolubną wiarą. Bóg przyjmuje naszą małą, niedoskonałą wiarą i daje nam nie tylko w zależności od naszej wiary, ale o wiele więcej niż to, o co prosimy lub wyobrażamy sobie. Taki miłościwy jest nasz Pan!                                                                                                              Jeśli On nie może przywieść nas w jeden sposób, to znajdzie inne sposoby dotarcia do naszego serca. On dopuszcza wszelkiego rodzaju próby w naszym życiu, przez które z pewnością przyciągnie nas do Siebie.

Pan chciał dać tej kobiecie o wiele więcej niż mogła sobie życzyć. Dał jej uzdrowienie fizyczne, ale Jego pragnieniem było, dać jej i zbawienie duszy, aby stała się dzieckiem Bożym.
Niedoskonałość wiary u tej kobiety widzimy w tym, że ona nie tyle była zainteresowana osobą Chrystusa, jak tym, aby otrzymać od Niego uzdrowienie od choroby. I nawet to uzdrowienie postanowiła otrzymać od Niego ukradkiem. Dlatego brnie przez tłum ludzi, aby tylko dotknąć Jego szaty. A gdy poczuła w ciele, że osiągnęła pożądany cel, skrywa się wtapiając się w tłum.

Jeśliby na tym zakończyła się historia uzdrowienia tej kobiety, to ona mogłaby stwierdzić, że szaty Jezusa i jej dotyk uleczyły ją. A Zbawiciela ona by tak i nigdy osobiście nie poznała. Tak, u niej pozostałby wielki szacunek dla Chrystusa, ona by wiedziała o Jego mocy, ale nie poznałaby Go osobiście!
Niedoskonałość jej wiary widzimy jeszcze w tym, że jej wiara była oparta na przesądach. Myślała i wierzyła, że jedno dotknięcie do szaty Jezusa może ją uleczyć. A co się tyczy woli Chrystusa, Jego miłosierdzia i miłości, o tym ona nie pomyślała.

I teraz jest wielu ludzi, którzy uważają, że pozyskają coś boskiego, co uleczy, uspokoi sumienie skalane grzechem, poprzez jakiś fizyczny dotyk. Idą do kościoła, z czcią stawiają świecę, myśląc, że ta paląca się świeca jest w stanie odkupić ich grzechy lub że dotykając pozłacanego krzyża, ikony lub oddając wiele pokłonów otrzymają spokój i ukojenie dla swojej duszy. Prawdą jest, że w tych czynnościach jest jakaś doza wiary, ale nie wiary, która zbawia.
Chrystus mówi: " Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie. " (Mat. 11:28-30).

Pan chce, byśmy przyszli do Niego, byśmy poznali Go osobiście, poznali Jego wolę, Jego miłosierdzie, Jego miłość, byśmy szukali zbawienia naszych dusz w Nim, a nie w jakimś przedmiocie, nie ważne, jak świętym mógłby się on nam wydawać.                                              Jak wiele niepotrzebnej uwagi przywiązujemy do zewnętrznych, widocznych rzeczy, jak np. różne obrzędy, rytuały, tradycje, obrazy, kościoły, wyznania, organizacje, związki, a zaniedbujemy to co najważniejsze - naszego Pana i Zbawiciela.

Co skłoniło kobietę podejść z tyłu, jakby ukradkiem do Jezusa, a nie bezpośrednio, jak uczynił to Jair? Fakt, że wiara tej kobiety była silna i prawdziwa, nie ma co do tego wątpliwości. Gdy dotknęła się szat Jezusa, On natychmiast rozpoznał, że ktoś z wiarą dotknął się Go.
Inni nie zauważyli: oni nie widzieli różnicy. Jaka ogromna różnica jest między naciskiem ciekawskiego tłumu, a dotykiem z wiarą!
W tym momencie, gdy kobieta dotykała szat Jezusa, Pan poczuł, że moc uszła z Niego i powiedział: " Kto się mnie dotknął? " (Mar. 5:31). Czy Chrystus nie wiedział kto? Oczywiście, że wiedział. Tak więc po co to pytanie?

To pytanie jest podyktowane miłością Jezusa do tej kobiety. Chrystus nie chciał pozostawić jej nie dając jej możliwości otrzymania pełnego błogosławieństwa. Dlatego Swoim pytaniem On spowodował, że kobieta złożyła publiczne wyznanie wiary, choć była pełna strachu i poczucia winy.                                                                                                                           Ewangelista Marek mówi: " Wtedy owa niewiasta z bojaźnią i drżeniem, wiedząc, co się jej stało, przystąpiła, upadła przed nim i wyznała mu całą prawdę. " (Mar. 5:33). Podejść otwarcie do Jezusa bała i wstydziła się: ona bała się Jego gniewu, ponieważ zgodnie z Prawem, każdy, kogo dotknęła, stawał się " nieczystym ".                                                          Ale Jezus chciał by poznała Go jako Swojego Zbawiciela. Ona nie spowodowała, że Jezus stał się " nieczystym ", lecz dotykając Go oczyściła siebie. A gdy kobieta wyznała wszystko i powiedziała całą prawdę wtedy Chrystus powiedział jej te pełne miłości słowa: " Córko, wiara twoja uzdrowiła cię! " (Mar. 5:34).                                                                                    Jezus nie tylko uzdrowił jej ciało, ale zbawił jej duszę. " Idź w pokoju! " - powiedział jej. Idź w pokoju i miej pokój we Mnie: " To powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat. " (Jana 16:33). Tak Chrystus mówił do swoich uczniów i te słowa teraz odnosiły się do tej kobiety "Odwagi, córko"! Jesteś teraz córką Króla Królów. Nie Jego szaty i nie jej dotyk uzdrowiły ją, ale wiarą w Chrystusa ona ma teraz życie wieczne!

Nie myśl, że przypadkowo czytasz to rozważanie. To nie jest przypadek. Teraz Pan puka do Twojego serca, On mówi osobiście do Ciebie. Nie wiem, jakie było Twoje ostatnie 12 lub 10 lub 5 lat. Być może były one podobne do 12 lat kobiety, która żyła w strachu, cierpieniu i chorobie, a może były najszczęśliwszymi i najbardziej udanymi latami? Ale dziś być może jesteś w rozpaczy i nie widzisz drogi wyjścia ze swojej sytuacji ... Twoja sytuacja jest beznadziejna!
Być może podobnie, jak ta kobieta wiele razy przez te lata chodziłeś do różnych tzw. "uzdrowicieli duszy" , którzy obiecali uzdrowienie. Ile to razy próbowałeś wszelkiego rodzaju środków! A wszystko na próżno. Jest wielu fałszywych pocieszycieli do których ludzie idą w poszukiwaniu spokoju swojej duszy. Jedni z nich oferują jeden środek, inni drugi. Mówią, że jeśli wypełnisz jakieś prawo lub obrzęd, to znajdziesz spokój własnej duszy. A ludzie, którzy znaleźli się w beznadziejnej sytuacji szukają wybawienia w kimś lub czymś, ale nie w Chrystusie. O nich można powiedzieć to samo, co o tej kobiecie: " Dużo ucierpiała od wielu lekarzy, i wydała wszystko, co miała, a nic jej nie pomogło, przeciwnie, raczej jej się pogorszyło. " (Mar. 5:26).

Wielu ludzi dzisiaj interesuje się, a nawet jest uzależnionych od czarnej magii, okultyzmu, telepatii, parapsychologii, magii ... Jak łatwo i sprytnie wpadają w chytre łapy zwodziciela i oszusta - diabła, oferującego sukces, duchowy pokój i spokój. Ale ten zwodziciel nie mówi im, że ten, kto wchodzi z nim w kontakt, wpada prosto w jego sieci.
Tak więc ta trudna sytuacja w której się znajdujesz, mój przyjacielu, może być dla Ciebie zarówno największym błogosławieństwem , jak i przekleństwem. Wszystko zależy od tego, do kogo Ty zwrócisz się ze Swoim problemem.                                                                               Jeśli pójdziesz do tzw. " uzdrowicieli duszy " zgubisz duszę Swoją, a jeśli pójdziesz do Jezusa - zyskasz zbawienie. Pierwsi prowadzą Cię do piekła, do wiecznego oddzielenia od Boga, na wieczne męki; Jezus daje radość zbawienia, odpuszczenie grzechów i życie wieczne.

Wiedz przyjacielu, że wiara w Jezusa Chrystusa - to nie tylko najłatwiejsza i najpewniejsza drogą do zbawienia, ale to – jedyna droga! " Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony. " - mówi Słowo Boże. Jeśli ktoś Ci mówi, że oprócz wiary masz dodatkowo uczynić coś jeszcze, że zbawienie jedynie wiarą jest niemożliwe, to jest to oszustwo diabła. Do czystej, świętej krwi Jezusa Chrystusa nie trzeba nic dodawać, aby być oczyszczonym z grzechu! Tylko Jego Święta krew obmywa, uwalnia i czyni grzesznika czystym i sprawiedliwym przed obliczem Boga!

A czego Bóg oczekuje od Ciebie? Jednego: abyś Ty uwierzył, że to prawda, bo tak On powiedział w Swoim Słowie. " Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. " (1Jana 1:9)
  1. ~Elżbieta

    9 lutego 2016 10:56

    Kiedy narodziłam sie na nowo Duch Święty przypomniał mi ,że jest w domu biblia.Wtedy nie wiedziałam jeszcze nic o Duchu Świętym.Ale usłyszałam gdzieś w sobie ,żebym czytała.Nie było wokół mnie żadnego człowieka który w jakikolwiek sposób by mną pokierował.Zaczęłam czytac.Przyjmowałam z radością wszystko o czym czytała.Wierzyłam we wszystko co było napisane.Uwierzyłam całym moim sercem.Zadawałam Panu Bogu pytania i otwierałam biblie właśnie tam gdzie była odpowiedz.Słowo Boże mówi,że wiara jest darem.Szczęśliwi ci wszyscy którzy ten dar otrzymują.Może już o tym pisałam ,ale lubie sobie o tym przypominac bo był to jeden z najpiękniejszch okresów mojego chrześcijaństwa.

  1. **

    9 maja 2019 11:56

    Dzień dobry wszystkim, Nazywam się Agnieszka Winnie jestem z Polski, chcę podziękować temu wspaniałemu człowiekowi Dr Odii za to, co zrobił w moim życiu ten człowiek jest największym rzucającym zaklęcie, jakiego kiedykolwiek widziałem w moim życiu. Ja i mój mąż rozwiedliśmy się od 7 lat, byłem samotny przez te wszystkie lata i nie mogłem zostać sam, bo lata się liczą i starzeję się każdego błogosławionego dnia, szukam rzucającego zaklęcia od wielu miesięcy, mam spotkali się z różnymi typami rzucającego zaklęcia i wszyscy chcieli pieniędzy, a oni nie mogli mi pomóc, naprawdę padłem ofiarą tych fałszywych ludzi online, ale wciąż nigdy się nie poddałem, szukałem dobrego rzucającego zaklęcia, bo wierzę, że mój Bóg poprowadzi do prawdziwego i lepszego rzucającego zaklęcia. Grace zaprowadziła mnie do tego wielkiego i potężnego rzucającego zaklęcia, który pomógł mi przywrócić męża. Chcę podziękować Wszechmogącemu Bogu za przyniesienie tego wspaniałego i prawdziwego rzucającego zaklęcia do mojego życia, odkąd spotkałem tego wielkiego dr Odię, uśmiech i szczęście stało się moim hobby, Dr Odia pomogła mi przywrócić męża po 7 latach rozwodu, to człowiek jest cudowny przyprowadził mojego męża, nie zrobił tylko tego, że dla mnie on również uczynił mnie bogatym w małym interesie, którym handluję od około 6 lat, jestem teraz najszczęśliwszą osobą na ziemi, wierz mu i on może również pomóc rozwiązać twoje. zarezerwuj swój e-mail teraz: odiasolutioncenter@gmail.com, numer telefonu WhatsApp i Viber: +27638836445

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY