RSS

Co to znaczy uświęcenie?


W 1 Liście do Tesaloniczan rozdziale 4, werset 3 powiedziane jest: „Taka jest bowiem wola Boga, wasze uświęcenie… „ A w wersecie 7 tego samego rozdziału jest napisane: Albowiem nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do uświęcenia. I mimowolnie pojawia się pytanie: jak człowiek może być świętym? Czy takie święte życie jest w ogóle możliwe, czy jest dane tylko dla wybranych? Ale jeśli to tylko dla wybranych, to dlaczego Biblia mówi: Dążcie do świętości „bez której nikt nie ujrzy Pana. „ (Hebr. 12:14).                                                         Tak, bez wątpienia te starania przekraczają nasze możliwości. Ale gdy czytamy Słowo Boże, zauważymy, że Bóg właśnie wymaga od człowieka, aby był tym, kim sam człowiek nie jest w stanie być i może uczynić ponad swoje siły. Dziwne, prawda! Ale tak właśnie jest i Bóg dla nikogo nie czyni żadnych wyjątków.

Weźmy na przykład Kazanie na Górze. Spójrzmy, co mówi w nim Zbawiciel: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a swego nieprzyjaciela będziesz nienawidził. Lecz ja wam mówię: Miłujcie waszych nieprzyjaciół, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą i módlcie się za tych, którzy wam wyrządzają zło i prześladują was. „ (Mat. 5:43-44). Dalej w tym samym Kazaniu Chrystus mówi: „Bądźcie więc doskonali, tak jak doskonały jest wasz Ojciec, który jest w niebie. „ (Mat. 5:48). Powiedzcie mi, kto jest do tego zdolny? Czy ktoś może osiągnąć taką doskonałość? Moi drodzy, wszyscy musimy przyznać, że jest to niemożliwe. Jeśli my będziemy polegać na naszych siłach i naszych zdolnościach, to gwarantowana jest całkowita porażka.

I tak z jednej strony postawieni jesteśmy z wymaganiami Bożymi i z drugiej strony - naszą niezdolnością wypełnienia ich. Jak rozwiązać ten problem? Czy nie ma na to odpowiedzi? Jest. Odpowiedź znajdziemy w Biblii.

Aby rozwiązać ten problem musimy zacząć z samego początku, z pytania – kim jest człowiek? Jaka jest jego prawdziwa natura? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie wystarczy przeczytać kilka pierwszych stron Biblii. I czytając dalej, aż do ostatniej strony zauważymy, że cała Biblia mówi jedno, że wszyscy jesteśmy bez wyjątku grzesznikami. „Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie masz, kto by szukał Boga; Wszyscy zboczyli z drogi, razem stali się nieużyteczni, nie ma nikogo, kto by czynił dobro, nie ma ani jednego. „ (Rzym. 3:10-12). Tak językiem graficznym Biblia opisuje człowieka.

Jeśli jestem grzesznikiem, to dlaczego nim jestem? Czy dlatego, że grzeszę? Zwykle, gdy zadajemy to pytanie, mówią nam w odpowiedzi: jesteśmy grzesznikami, ponieważ grzeszymy. Ale czy ta odpowiedź jest poprawna? Czy dlatego jesteśmy grzesznikami, ponieważ grzeszymy? Przeczytajmy uważnie Słowo Boże, w szczególności List do Rzymian, gdzie apostoł Paweł uważnie bada tę kwestię, a przekonamy się, że Słowo Boże tak nie uczy. Jesteśmy grzesznikami nie dlatego, że grzeszymy, ale grzeszymy, ponieważ jesteśmy grzesznikami.                                                                                                                                            Ktoś zapyta, jaka tu jest różnica? Różnica jest duża i podstawowa. Otóż moi drodzy, jesteśmy grzesznikami z natury (urodzenia), a nie według uczynków naszych.

W rozdziale 5 Listu do Rzymian jest powiedziane: przez upadek „jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli. „ (Rzym. 5:12).                                                                                                                        Co to znaczy? A to, że cała ludzkość stała się grzeszna przez nieposłuszeństwo Adama. Przez swój grzech - upadł i pociągnął za sobą cały ród ludzki. Podobnie jak ja odziedziczyłem na przykład moją narodowość po rodzicach, tak też odziedziczyłem grzeszną naturę od mojego praprzodka, Adama. Dlatego jestem grzesznikiem nie dlatego, że grzeszę, ale dlatego, że narodziłem się takim.

Na przykład są tacy ludzie, których nazywalibyśmy porządnymi ludźmi, ponieważ mają wyższy poziom moralny niż inni. Traktują innych ludzi z uprzejmością, życzliwością i żyją przyjaźnie, spokojnie i nikomu nie wyrządzają krzywdy. Takich można by uważać za „sprawiedliwych„. Nie nazwalibyśmy ich grzesznikami.                                                                Ale to moi drodzy jest fałszywa konkluzja. Jakby człowiek w swoich uczynkach i swoim zachowaniu nie był przyzwoity, nadal jest z natury grzesznikiem. On jest takim przez dziedzictwo, ponieważ narodził się z naturą adamową.                                                               Tak więc nie zależy to od mojego zachowania, ale od mojego dziedzictwa. Innymi słowy, nie jestem grzesznikiem, ponieważ grzeszę, ale dlatego, że urodziłem się takim, dlatego grzeszę.

Aby zrozumieć działanie Boga z nami, bardzo ważne jest pamiętać o tej prawdzie, ponieważ typowe jest dla człowieka myśleć o sobie, że wciąż ma w sobie coś dobrego. Na przykład może nam się wydawać, że w czymś postąpiliśmy bardzo źle, ale to był tylko wyjątek. W gruncie rzeczy nie jesteśmy tacy źli, tak myślimy.                                                                           Ale Słowo Boże mówi, że my jesteśmy zasadniczo źli, nade wszystko zepsuci, że nie ma w nas dobra. Spójrzmy, co mówi apostoł Paweł: „Wiem, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro, bo chęć jest we mnie, ale wykonać tego, co jest dobre, nie potrafię. „ (Rzym. 7:18). Pod koniec tego samego rozdziału Paweł woła: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? (Rzym. 7:24).

Należy zauważyć, że powiedział to przebaczony grzesznik, człowiek, który narodził się na nowo i otrzymał przebaczenie grzechów. Czytając ostatnią część rozdziału 7 Listu do Rzymian zgodzimy się z tym, że mówi o tym dziecko Boże, gdyż jak by mógł on powiedzieć, że w nim jest pragnienie dobra. To pragnienie Bóg wkłada w serce każdego grzesznika, który otrzymał Jego zbawienie. Ale niestety wkrótce ten nowonarodzony człowiek, który otrzymał odpuszczenie grzechów, odkrywa, że nie czyni dobra, którego pragnie, ale czyni zło, którego nie chce.

Jak to rozumieć? Bądźmy szczerzy, któż z nas, mam na myśli tych, którzy z łaski Bożej wiarą w Jezusa Chrystusa stali się uczestnikami Jego natury, czy nie doświadczyli tego. Jest pragnienie, aby czynić dobro, ale nie ma na to sił.                                                                           Czy naprawdę nie ma wyjścia z tej nieszczęsnej sytuacji? „Czy mamy trwać w grzechu, aby łaska obfitowała? „ (Rzym. 6:1).                                                                                                           Co Biblia odpowiada na to pytanie? Przenigdy! I tak, aby nie ulegać wpływom naszej grzesznej natury, byśmy nie pozostawali w grzechu, musimy poznać pewne fakty dotyczące nas samych i tego, co Bóg uczynił dla nas przez Swojego Syna, Jezusa Chrystusa. Słowo Boże mówi nam o tym wszystkim.

Gdy grzesznik przychodzi w pokucie do Boga, to pierwszą rzeczą jakiej potrzebuje, to przebaczenie. To Bóg przewidział w przelanej na krzyżu krwi Syna Swego, Jezusa Chrystusa. Krew Jezusa Chrystusa nie tylko oczyszcza grzesznika ze wszystkich grzechów, ale eliminuje winę za grzech. Dlatego w Chrystusie Jezusie, będący niegdyś daleko od Boga grzesznik, stał się bliski przez Jego krew. Tak, błogosławiony człowiek, któremu Pan nie poczyta grzechu. Bogu niech będą dzięki, że mamy tak wspaniały i swobodny dostęp do Boga dzięki Jego Synowi Jezusowi Chrystusowi.

Mój drogi przyjacielu, jeśli jeszcze nie przyszedłeś do Boga, uczyń to teraz. Mówiąc: Boże, zgrzeszyłem przeciwko Tobie, przebacz mi i omyj mnie krwią Twojego Syna. I jak tylko przyjdziesz, znajdziesz przebaczenie i pokój z Bogiem.                                                                     Cóż za wspaniały moment w życiu grzesznika, gdy przez przelaną krew Jezusa Chrystusa pojednał się z Bogiem. Jego grzechy są przebaczone i wymazane.

Ale, jak już powiedziałem, ten przebaczony grzesznik wkrótce odkrywa, że ​​chociaż jego grzechy są przebaczone, on wciąż popada w grzech. Jego życie duchowe ulega dużym wahaniom, to wznosi się, to upada. Gdy odniesie zwycięstwo nad grzechem, to zaczyna myśleć, że już nie będzie grzeszył, nie będzie się irytował. Niestety, nieoczekiwanie dla niego, wybucha jego stara natura i on znów upada. I znowu porażka. Nie opanowałem się, muszę się poprawić. Gdybym tylko mógł wziąć się w garść, to byłbym dobrym chrześcijaninem. Spróbuję jeszcze raz. I znów wzmacnia swoją decyzję. Ale nie na długo, gdyż znowu te same smutne rezultaty.                                                                                             Oto w tym naszym upadku ducha zauważamy, że nasz problem leży głębiej niż w poprawie naszego zewnętrznego zachowania. Chcemy podobać się Bogu, prowadzić czyste i święte życie, ale coś wewnątrz nas przeszkadza nam, nie chce podporządkować się Mu. Chcąc się ukorzyć, odkrywamy, że nie ma w nas pokory, próbujemy kochać, ale nie znajdujemy w sobie miłości, a im bardziej próbujemy siebie naprawiać, tym bardziej dochodzimy do wniosku, jak bardzo oporny jest nasz wewnętrzny człowiek na dobro.

Kochani, do tej świadomości Pan chce nam przywieść, że nie tylko nasze czyny są złe, ale cała nasza natura jest zepsuta. Jeśli woda jest zła, to i źródło jest takie. Wymiana pompy nie poprawi złej wody. Problem leży w źródle. A gdy sobie uświadomię, że nie tylko złem jest to co ja czyniłem, ale także to, że ja sam całkowicie jestem zepsuty, że nie ma we mnie nic dobrego, to stoję na progu wybawienia.

Co mówi nasz tekst: „Taka jest bowiem wola Boża: uświęcenie waszeBóg bowiem nie powołał nas do nieczystości, ale do świętości. „ (1Tes. 4:3,7).                                                        Jeśli Pan wymaga od nas świętości, a my sami nie możemy jej osiągnąć, to On musi ją nam dać. Ale najcudowniejsze jest to, że On już ją dał, mamy ją. Spójrzmy na słowa: „Lecz wy z niego (Boga) jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem. „ (1Kor. 1:30).

Moi drodzy, tak jak Chrystus stał się naszym usprawiedliwieniem, On też jest i naszym uświęceniem. Jest to podstawowa prawda, o której musimy pamiętać. My doznajemy porażek w naszym życiu duchowym z powodu nieznajomości tego podstawowego faktu dotyczącego naszego zbawienia. Bóg nie tylko wybawił nas od winy grzechu, ale także od jego mocy. Tak, jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka, tj. Adama, wielu stało się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo jednego, tj. Jezusa Chrystusa, wielu stanie się prawymi. W Adamie otrzymaliśmy wszystko, co złe i śmiertelne; w Chrystusie otrzymaliśmy wszystko, co dobre i święte. Nasza porażka - w Adamie, a nasza nadzieja - w Jezusie Chrystusie. Chwała Mu za to na wieki.

Dlatego apostoł Paweł pyta: „Czy mamy trwać w grzechu? Przenigdy! „ Dlaczego? Ponieważ umarliśmy dla grzechu, to jakże możemy jeszcze w nim żyć? I tutaj Paweł przypomina nam podstawową prawdę o naszej pozycji w Chrystusie: „Czyż nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili. (Rzym. 6:3-4).

Ale ktoś powie: nie wiem, jak być w Chrystusie Jezusie?                                                                  Mój przyjacielu, jeśli jesteś Jego dzieckiem, to już jesteś w Chrystusie. „wy z niego jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem„ - mówi Słowo Boże. Bóg uczynił dla nas to, czego my sami nie mogliśmy i nie możemy. Dlatego w szóstym rozdziale Listu do Rzymian Paweł mówi: „wy uważajcie siebie za martwych dla grzechu, a żywych dla Boga w Jezusie Chrystusie, naszym Panu. „ (Rzym. 6:11).                                                                                                                              Bóg dokonał swoje dzieło. My nie musimy już błagać Boga o zwycięstwo, On uczynił to w Chrystusie Jezusie i jeśli jesteśmy w Chrystusie, to wówczas Jego zwycięstwo staje się naszym zwycięstwem. Nam teraz pozostaje tylko chwalić Go i dziękować Mu, że gdy Chrystus umarł, to i ja umarłem i gdy On zmartwychwstał, wtedy i ja ożyłem wraz z Nim. To fakt, którego nikt i nic nie może się zmienić.
Uwierz więc i zacznij chwalić Pana. Psalm 106 mówi: „Wtedy uwierzyli słowu jego, Śpiewali pieśni na jego chwałę. „ (Ps. 106:12).

A jeśli nie jesteś jeszcze dzieckiem Bożym, wiedz, że On jest gotów przebaczyć Ci, gdy usłyszy Twoje wołanie, odpowie i krew Jezusa Chrystusa oczyści Cię z wszelkiego grzechu. Wieczna chwała i uwielbienie Temu, Który nas umiłował i odkupił – Jezusowi Chrystusowi. Amen.

 

Zachęcajcie jedni drugich i budujcie się wzajemnie.


Ile niepotrzebnych utrapień, ile smutków i łez, ile cierpień znosi Kościół Chrystusowy z tego prostego powodu, że jego członkowie nie przestrzegają tego, co powiedziano w 1 Liście do Tesaloniczan, rozdział 5, werset 11. „Dlatego zachęcajcie jedni drugich i budujcie się wzajemnie. ” Młody zbór w Tesalonikach był zborem wzorowym. Większych problemów w tym zborze nie było. Czy powodem tego nie było to, co powiedział Paweł, że: „napominali się nawzajem i budowali jeden drugiego. ” Paweł mógł dodać „jak to zresztą czynicie. ” Tak, wy napominacie się nawzajem, budujecie jeden drugiego i dobrze czynicie, kontynuujcie dalej to dobre dzieło.

Co Paweł chce powiedzieć słowami: zachęcajcie i budujcie. Słowo zachęcać - pochodzi od greckiego słowa (parakaleite) - pocieszajcie, a budujcie - od słowa (oikodomeite). Jesteśmy więc wezwani do wzajemnego pocieszenia i czyniąc to, budujemy się wzajemnie. Drodzy bracia i siostry, ile jest na świecie dusz cierpiących, płaczących i rozpaczających, które potrzebują pocieszenia, a jeśli my, którzy poznaliśmy Jezusa Chrystusa i Ojca miłosierdzia i Boga wszelkiej pociechy nie przyniesiemy „balsamu do oczu„ cierpiącym, to kto to uczyni.

W tekście Paweł mówi byśmy zachęcali, tj. pocieszali się wzajemnie, a to przede wszystkim oznacza swoich w wierze, tj. dzieci Boże. Ale musimy także pocieszyć i napominać grzeszników. Jaka pociecha dla człowieka, który ginie w grzechu, bez Boga i bez nadziei na tym świecie, gdy słyszy, że Bóg go miłuje i jest gotów go zbawić i usynowić. Słowo Boże mówi, byśmy nikogo nie oczerniali, nie ubliżali, ale okazywali wszelką łagodność wobec wszystkich ludzi. Nie zapominajmy, że „my byliśmy niegdyś nierozumni, niesforni, błądzący, poddani pożądliwości i rozmaitym rozkoszom, żyjący w złości i zazdrości, znienawidzeni i nienawidzący siebie nawzajem. „ (Tyt. 3:3). Dlatego musimy łagodnie nauczać tych, którzy się nam sprzeciwiają, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich, jak niegdyś nas do upamiętania i do poznania prawdy.

To samo dotyczy tych, którzy zboczyli z drogi prawdy. Jak należy z nimi postępować? Co mówi Słowo Boże? Spójrzmy: „Bracia jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony. „ (Gal. 6:1). W innym miejscu Słowo Boże ostrzega nas: „Tak więc kto myśli, że stoi, niech uważa, aby nie upadł. „ (1Kor. 10:12). Zawsze boję się o braci, którzy są zbyt surowi wobec tych, którym przydarzył się upadek.

Tak, Słowo Boże uczy nas byśmy poprawiali, tego który zgrzeszył, ale zawsze w duchu łagodności i miłości i nigdy nie zapominajmy, że gdyby nie łaska Boża, to sami bylibyśmy w takiej samej sytuacji. Pamiętamy zdarzenie w zborze w Koryncie z jednym z członków, który zgrzeszył wszeteczeństwem. Popełnił haniebne przestępstwo wobec Boga i ludzi, a także zhańbił zbór i Paweł karci Koryntian za to, że zamiast się raczej zasmucić i wykluczyć spośród siebie tego, kto takiego uczynku się dopuścił, oni wobec tej osoby nie zastosowali środków dyscyplinujących. Ostatecznie jednak został wydalony i najwyraźniej żałował swojego uczynku, ale nie został przywrócony do zboru. W drugim Liście do nich Paweł napisał: „Takiemu wystarczy ta kara, jaka została nałożona przez większość, Tak, że przeciwnie, wy raczej powinniście przebaczyć mu i dodać otuchy, aby go przypadkiem nadmiar smutku nie pochłonął. Dlatego proszę was, abyście postanowili okazać mu miłość.„ (2Kor. 2:6-8). Ponadto apostoł Paweł dodaje te znaczące słowa: „Aby nas szatan nie podszedł; jego zamysły bowiem nie są nam nieznane. „ (2Kor. 2:11). Nasza niespójność i niekonsekwencja w stosunku do innych jest na rękę dla diabła. On wykorzysta to, aby zaszkodzić dziełu Bożemu. Ile jest okaleczonych dusz z tego jedynie powodu, że daliśmy powód diabłu. Dlatego Słowo Boże mówi: „Dlatego zachęcajcie jedni drugich i budujcie się wzajemnie. „

Zwróćmy uwagę, że słowa tekstu odnoszą się do wszystkich wierzących. Mówi się, byśmy zachęcali jedni drugich, tj. pocieszali się nawzajem. Iluż to jest cierpiących braci i sióstr. Prawdą jest, że często nie wiemy, co przeżywa ten lub inny brat lub siostra. Dlatego powinniśmy zawsze być gotowi pocieszać wszystkich. „Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie prawo Chrystusa. „ – mówi Pismo. (Gal. 6:2).

Ale ktoś zapyta: jak to jest możliwe? Jak mogę troszczyć się o innych, gdy sam mam tyle zmartwień, udręk i doświadczeń? Jak mogę pocieszyć innych? Odpowiedź znajdziemy w Bogu, w Jego poznaniu. Powodem dla którego nie jesteśmy w stanie pocieszać innych, jest to, że zapomnieliśmy o Bogu, którego Biblia nazywa „Bogiem wszelkiej pociechy. ” (2Kor. 1:3). Kochani, musimy najpierw sami doświadczyć tego pocieszenia, zanim będziemy mogli pocieszać innych. Jakim cudownym tego przykładem jest apostoł Paweł. On nie tylko budował, poprawiał, nauczał ludzi, ale zawsze umiał pocieszyć tych, którzy wzdychają, biadają i cierpią. Dlaczego? Pozwólmy mu odpowiedzieć. Spójrzmy, co on mówi: „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu. ” (2Kor. 1:3-4).

W każdym utrapieniu Paweł znajdował pocieszenie w Bogu. Nie było takiego doświadczenia, jak by się ono nie wydawało beznadziejne, w którym on nie znajdował by odpowiedzi i pokrzepienia u Bogu. Czy był to „cierń w ciele”, czy więzy, czy prześladowania lub oczernianie przez fałszywych braci. On mówi: „wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony. „ (Fil. 4:12). Dlaczego? Ponieważ znajdował „pocieszenie w wszelkim utrapieniu, w Bogu wszelkiej pociechy. „ I dlatego mógł pocieszyć innych. Bóg wszelkiej pociechy „pociesza nas w każdym naszym utrapieniu, abyśmy i my mogli pocieszać tych, którzy są w jakimkolwiek ucisku, taką pociechą, jaką sami jesteśmy pocieszani przez Boga. „ (2Kor. 1:4). Bóg nas pociesza, abyśmy mogli pocieszyć innych. Tę błogosławioną posługę Pan powierzył każdemu dziecku Bożemu. Wszystkim dzieciom Bożym, bez wyjątku, powiedziano: „okazujmy staranie jedni o drugich, by pobudzać się do miłości i dobrych uczynków; Nie opuszczając naszego wspólnego zgromadzenia, jak to niektórzy mają w zwyczaju, ale zachęcając się nawzajem, i to tym bardziej, im bardziej widzicie, że zbliża się ten dzień. „ (Hebr. 10:24-25). O jak ta posługa jest konieczna w Kościele Chrystusowym.

Chodzimy do kościoła nie tylko po to, by budować samych siebie, ale także napominać, pocieszyć i budować się nawzajem. Chodzimy do domu Bożego nie tylko po to, by otrzymać coś dla siebie, ale też aby dać coś drugim. Dlaczego nie zapomnieć o swoich potrzebach, a pomyśleć o potrzebach innych. Jedno czułe, zachęcające, pocieszające słowo dla kuszonej i cierpiącej duszy może dać jej to, czego potrzeba, aby doprowadzić ją do światłości. O ile jest takich zniechęconych dusz. Tak, mówię o wierzących. Wielu z nich jest zdesperowanych, rozczarowanych, diabeł ich bombarduje swoimi trującymi strzałami zwątpienia i oskarżeń. Może z Twojej strony potrzebny jest tylko ciepły uścisk dłoni lub tylko uśmiech i to by wystarczyło.

Jak często się modlimy: Panie, uczyń mnie błogosławieństwem dla innych, a gdy nadarza się okazja by głosić, nie korzystamy z niej. Myślimy, że powinniśmy dokonać jakiś wielki uczynek i nie zauważamy, że jeden z najmniejszych naszego Ojca Niebieskiego potrzebuje tylko szklanki zimnej wody. Kochani, „Wszak Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby miał zapomnieć o dziele waszym i o miłości, jaką okazaliście dla imienia jego, gdy usługiwaliście świętym i gdy usługujecie. „ (Hebr. 6:10). A taką posługą może być tylko jeden uśmiech. Dlaczego czasami, gdy przychodzimy do kościoła, to bywa, że nie widzimy ani jednej uśmiechniętej twarzy? Ci wierzący prawdopodobnie myślą, że wyglądać surowo, smutno i bez radości jest oznaką głębokiej duchowości. Tego nigdzie nie widzimy w Słowie Bożym. Jeśli ktoś powinien być radosny, to właśnie chrześcijanin. A jeśli naprawdę jest radosny, to wyraża się to na jego twarzy. Ileż to razy jeden uśmiech zachęcał i zmieniał moje nastawienie na cały dzień.

Moi drodzy, u każdego dziecka Bożego powinny być takie same uczucia jak w Chrystusie Jezusie, a jeśli tak, wówczas będziemy myśleć nie tylko o sobie, ale także o innych. I to powinno zacząć się z samego początku naszego nowonarodzenia. Spójrzmy na strażnika więziennego po uwięzieniu Pawła i Sylasa. Wczoraj był on okrutnym i bezwzględnym człowiekiem, a tu cudowna przemiana zaszła z nim w ciągu jednej nocy. Przyjmując Chrystusa do swojego serca strażnik więzienny natychmiast zaczyna służyć, służyć potrzebą tym, których kilka godzin wcześniej obrażał. Spójrzmy, co powiedziano w rozdziale 16 Dziejów Apostolskich werset 33: „Tejże godziny w nocy zabrał ich(Pawła i Sylasa) ze sobą, obmył ich rany… „ Omyty krwią Chrystusa grzesznik myje teraz rany apostołów. Jest to normalny uczynek odkupionego dziecka Bożego. Łaska Boża czyni z okrutnego, złego człowieka - kochającą, delikatną istotę. I ten odkupiony grzesznik jeszcze nie zakończył swojej posługi i nie zapominajmy, że on czyni to natychmiast po swoim nawróceniu. Spójrzmy, co dalej powiedziano na temat strażnika więziennego. „I wprowadził ich (Pawła i Sylasa) do swego domu, zastawił stół i weselił się wraz z całym swoim domem, że uwierzył w Boga. „ (Dzieje 16:34). Tam nie było ponurych twarzy, wszyscy się uśmiechali i radowali. Strażnik więzienny postępował po Bożemu. On czynił to, co czynił jego Pan. Bóg włożył w serce nowo narodzonego strażnika te same uczucia. Tak, dusza narodzona na nowo w jednej chwili, natychmiast zaczyna przejawiać owoce nowego życia. Ona zaczyna służyć świętym.

Spójrzmy, jak Pan docenił jeden taki uczynek, skromny, jak gdyby nieznaczącą posługę jednej kobiety. Jest mało prawdopodobne byśmy zwrócili uwagę na tak nieistotny uczynek. Ale o tej kobiecie Pan wypowiedział najwspanialsze słowa, jakie mógł powiedzieć o swoim wiernym dziecku: „Ona, co mogła, to uczyniła. „ (Mar. 14:8). Jednocześnie Chrystus dodał: „Zaprawdę powiadam wam: Gdziekolwiek na całym świecie będzie zwiastowana ewangelia, będą opowiadać na jej pamiątkę i o tym, co ona uczyniła. „ (Mar. 14:9). A co ona uczyniła tak ważnego? Ona namaściła głowę Jezusa drogocennym olejkiem nardowym. Tak, w tym czasie, gdy Zbawiciel bardziej niż kiedykolwiek odczuwał swoją samotność, gdy potrzebował pocieszenia, nikt oprócz tej kobiety nie usłużył Jego potrzebie. Apostołowie spierali się o to, który z nich jest ważniejszy. Judasz narzekał, że taka wielka strata pieniędzy, a ta wrażliwa i szlachetna dusza wylała czysty, drogocenny olejek na głowę Zbawiciela, a tym samym posłużyła Mu jako pocieszenie. Ten uczynek okazał się nie tylko proroczym aktem mówiącym o nadchodzącej śmierci naszego Pana, ale także posłużył jako balsam dla cierpiącej duszy Zbawiciela. „Ona, co mogła, to uczyniła. „

Czy Pan może powiedzieć to o nas? Czy my zachęcamy się nawzajem, czy pocieszamy świętych, czy budujemy jeden drugiego, czy napełniamy nasz dom aromatem Jego miłości i pocieszenia? Do tego powołane jest każde dziecko Boże. Jeśli Bóg wszelkiej pociechy pocieszał nas w naszych cierpieniach, to my powinniśmy pocieszać bojaźliwych, podtrzymywać słabych, być cierpliwymi dla wszystkich, nosić brzemiona jedni drugich, służyć świętym.

Czy my budujemy jeden drugiego? Tesaloniczanom Paweł mógł powiedzieć: „jak to zresztą czynicie. „ Ale on chce, aby oni jeszcze bardziej obfitowali w tym szlachetnym dziele. Kochani, szukajmy tego, co służy wzajemnemu budowaniu. Będziemy z całą gorliwością dążyć do tego, co służy pokojowi, wzajemnemu wzmacnianiu, a nie niezgodzie i sporom. Musimy dążyć do tego, co jednoczy i wzmacnia dzieci Boże, a nie to, co je dzieli i zniechęca.

W rozdziale 4 1Listu do Tesaloniczan powiedziane jest, że „jesteście sami przez Boga pouczeni, że należy się nawzajem miłować”, a w tekście w rozdziale 5 „zachęcajcie jedni drugich i budujcie się wzajemnie. „ Oszczerstwa nie budują, lecz niszczą. Miłujmy więc nie słowem czy językiem, ale uczynkiem i prawdą. „miłujmy się wzajemnie, gdyż miłość jest z Boga i każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga.„ (1Jana 4:7).

Mój przyjacielu, czy znasz Boga? Ty nie możesz Go znać, jeśli się z Niego nie narodziłeś? Jeśli nie narodziłeś się na nowo, to Ty Ducha Bożego nie masz i nie możesz miłować ani Boga, ani Jego dzieci. Ale dzisiaj On chce uczynić Cię Swoim dzieckiem. Ty możesz stać się nim przez upamiętanie przed Bogiem i wiarą w Jezusa Chrystusa. Przyjdź do Niego teraz, wyznaj Mu swój grzech, a On przyjmie Cię do grona Swoich dzieci. Amen.


Bóg nie przeznaczył człowieka na gniew…


Otwórzmy Biblię na rozdziale 5, 1Listu Pawła do Tesaloniczan i przeczytajmy wersety 9 i 10 jako podstawę tego rozważania: „Gdyż Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz abyśmy otrzymali zbawienie przez naszego Pana Jezusa Chrystusa; Który umarł za nas, abyśmy, czy czuwamy, czy śpimy, razem z nim żyli. „ Jak słusznie mówi się, że człowiek sobie coś zakłada, ale Bóg prowadzi. Wiele z tego, co planujemy, nigdy się nie ziści, a postanowienia Boże, któż może je zmienić? „Ja - mówi Pan „co postanowiłem, nie żałuję i nie cofnę się…„ (Jer. 4:28). Bożego przeznaczenia nie można zmienić. 

Powyższy tekst mówi, że Bóg nie przeznaczył nas na gniew. Jak to zrozumieć? Czy to oznacza, że człowiek uniknie gniewu i wzburzenia Bożego? Tak i nie! Wszystko zależy od tego, o kim mówimy. Spójrzmy do kogo Paweł napisał ten List? Do Tesaloniczan, ale nie do wszystkich, którzy mieszkali w Tesalonikach. Paweł czyni różnicę. Zwróćmy uwagę do kogo adresuje swój List: „do kościoła Tesaloniczan, który jest w Bogu Ojcu i Panu Jezusie Chrystusie. „ (1Tes. 1:1). Do członków zboru, którzy nawrócili się do Boga od bałwanów, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu, oczekując Syna Jego z nieba, mówiąc im: „Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz abyśmy otrzymali zbawienie przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. „ Nie oznacza to, że będą wolni od prób, ucisku, cierpienia i pokus. Nie, przeciwnie, w tym samym Liście w rozdziale 3 Paweł mówi: „Żeby się nikt nie chwiał w tych uciskach. Sami bowiem wiecie, że takie jest nasze przeznaczenie. „ (1Kor. 3:3). O wierzących, o dzieciach Bożych, Słowo Boże wyraźnie mówi, że „musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego. „ (Dzieje 14:22). A sam Chrystus powiedział: „Na świecie ucisk mieć będziecie …„ (Jana 16:33). „Jeśli mnie prześladowali, to i was będą prześladować. „ (Jana 15:20). Tak, nam przeznaczone jest utrapienie, ale nie jesteśmy przeznaczeni na czas wielkiego ucisku. To jest duża różnica.

Paweł wspomniał o godzinie próby wcześniej w tym samym rozdziale, o tym, że „przyjdzie na nich nagła zagłada, (tj. na niewierzących) jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną. „ (1Tes. 5:3). Taki jest los tych, którzy są przeznaczeni na gniew Boży. Ale własne dzieci Bóg traktuje zupełnie inaczej. Znoszą cierpienia, przechodzą próby, ale te doświadczenia Bóg dopuszcza dla ich dobra. Bóg dyscyplinuje dzieci Swoje z miłością, według Swojego wielkiego miłosierdzia, ale czas wielkiego ucisku i jezioro ognia są poza granicami miłosierdzia Bożego. Łaska i miłość są po drugiej stronie wieczności. Jeśli Ty, mój przyjacielu, umrzesz, odrzuciwszy Chrystusa, nie będzie dla Ciebie już żadnej nadziei. Tam nie będzie ani łaski, ani miłosierdzia, i to przez całą wieczność.

Ale ktoś powie: czy w takim razie Bóg miłości w gniewie i złości będzie dręczył duszę ludzką? To nie Bóg będzie dręczył grzesznika, ale jego własny grzech, grzech, którego on nie chciał wyznać i upamiętać się. Grzech rodzi męki, piekło nie zostało przygotowane dla człowieka, ale dla diabła, ale człowiek w swoim uporze i niechęci do poddania się samemu Bogu, jak stwierdzono w Liście do Rzymian: „gromadzi sobie samemu gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga. „ (Rzym. 2:5). A w 2 Liście do Tesaloniczan czytamy, że: „Jest to dowodem sprawiedliwego sądu Bożego… W ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. „ (2Tes. 1:5,8). O, drodzy przyjaciele, uciekajcie od przyszłego gniewu Bożego, bo ”postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd. „ (Hebr. 9:27). W całej Biblii nie ma najmniejszej wzmianki, która dawałaby grzesznikowi nadzieję, że będzie okazana mu jakakolwiek łagodność, jeśli on w swoim życiu nie upamięta się i nie uwierzy w Jezusa Chrystusa. Bóg nie może w żaden sposób pogodzić się z Twoim grzechem. Jeśli Twój grzech nie jest omyty krwią Syna, jesteś skazany na gniew Boga. Miłosierdzie Boże jest tak wielkie w tym mój przyjacielu, że On daje Ci jeszcze jedną szansę do pokuty. Bo któż może powiedzieć, kiedy ten czas się skończy? Bóg nie musi przedłużać Twojego życia ani na chwilę. Jak ważne jest, abyś pojednał się z Bogiem, gdyż wciąż masz taką możliwość. Czy kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie: dlaczego wciąż jestem pośród żyjących, gdy setki, tysiące dusz, które nie znają Boga w tym samym czasie gdy to czytasz, odchodzi do wieczności. Myślisz, że jesteś od nich lepszy? Jeśli nie upamiętasz się, to i Ty zginiesz.

Tak, z jednej strony można powiedzieć, że Bóg nie przeznaczył nas na gniew, tj. On nie chce, aby ktokolwiek zginął, ale aby wszyscy przyszli do upamiętania. Lecz „grzesznik przez swoją zatwardziałość i niepokutujące serce gromadzi sobie samemu gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga. „ (Rzym. 2:5). Bóg mówi prorokowi Ezechielowi: „Jakom żyw - mówi Wszechmocny Pan - nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, a raczej, by się bezbożny odwrócił od swojej drogi, a żył. Zawróćcie, zawróćcie ze swoich złych dróg! Dlaczego macie umrzeć…„ (Ez. 33:11). Cała Biblia mówi, że Bóg chce, aby grzesznik został zbawiony. Po to i przyszedł Syn Człowieczy aby szukać i zbawić to, co zginęło.

Pamiętamy, jak Chrystus w przeddzień Swojej śmierci, wiedząc, że Jeruzalem zaprze się i wyda Go na śmierć, zbliżając się do miasta i patrząc na nie, zapłakał nad nim i wypowiedział te słowa pełne tragedii i smutku: „Gdybyś i ty poznało w tym to dniu, co służy ku pokojowi. Lecz teraz zakryte to jest przed oczyma twymi. Przyjdą bowiem na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. I zrównają cię z ziemią i dzieci twoje w murach twoich wytępią, i nie pozostawią z ciebie kamienia na kamieniu, dlatego żeś nie poznało czasu nawiedzenia swego. „ (Łuk. 19:42-44). O jak ten drogocenny dar czasu nie jest doceniany przez grzeszników. Jeśli oni natychmiast nie zostali ukarani za swoje grzechy, to uważają to za dowód, że nie będzie żadnej kary. Słowo Boże wiernie mówi: „Ponieważ wyroku skazującego za zły czyn nie wykonuje się szybko, przeto wzrasta u synów ludzkich chęć pełnienia złego. „ (Kazn. Sal. 8:11). Złoczyńcy głęboko się mylą, sądząc, że cierpliwość Boża oznacza, że jest On obojętny na ich złe uczynki. Ale ktoś zapyta: kiedy przyjdzie koniec czasu danego przez Boga? Jedynym sposobem, w jaki mogę odpowiedzieć jest Słowo Boże: „Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia. „ (2Kor. 6:2).

Jeśli Bóg nie przeznaczył nas na gniew, to na co nas przeznaczył? Posłuchajmy cudownej nowiny: „Bóg przeznaczył nas abyśmy otrzymali zbawienie przez naszego Pana Jezusa Chrystusa; Który umarł za nas, abyśmy, czy czuwamy, czy śpimy, razem z nim żyli. „ (1Tes. 5:9-10). Bóg chce, aby „wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. „ - mówi Słowo Boże. (1Tym. 2:4). Bóg nie chce śmierci grzesznika; życzy mu życia wiecznego. Chwała i dziękczynienie Mu za wszystko. To i jest ta dobra nowina. Bóg chce, abyś został zbawiony przyjacielu, ponieważ „nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. „ (Jana 3:17).

Do wierzących w Tesalonikach Paweł mówi: „nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu. I oczekiwać Syna jego z niebios, którego wzbudził z martwych, Jezusa, który nas ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym.„ (1Tes. 1:9-10). Moi drodzy, nie ma innego Wybawiciela, nie ma innego Zbawiciela, jak tylko Jezus Chrystus. Bóg przeznaczył nas na osiągnięcie zbawienia przez Swego Syna Jezusa Chrystusa.

Ale Bóg przeznaczył nas nie tylko na zbawienie, ale także wyznaczył nam drogę do zbawienia i przy tym nie pozostawił nas w niewiedzy, w jaki sposób możemy otrzymać to zbawienie. Spójrzmy, jak wyraźnie tekst mówi na ten temat: „Bóg przeznaczył nas ... abyśmy otrzymali zbawienie przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Który umarł za nas... abyśmy razem z nim żyli. „ Po pierwsze, tekst mówi, że Bóg jest inicjatorem naszego zbawienia. Bóg przeznaczył nas na zbawienie „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. „ (Jana 3:16). „Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze. „ (1Jana 4:10). Oznacza to, jak stwierdzono w Liście do Efezjan, że „W Nim (tj. Jezusie Chrystusie, Swoim Synu) wybrał nas przed założeniem świata. Przeznaczył nas dla siebie, ku usynowieniu przez Jezusa Chrystusa, według upodobania swojej woli. „ (Ef. 1:4-5). Czym możemy się więc chwalić? Chyba tylko naszym Panem, Jezusem Chrystusem.

Ale tekst mówi nam również o tym, jak możemy osiągnąć to zbawienie. „Bóg przeznaczył nas abyśmy otrzymali zbawienie.„ Zauważmy, że tu nie jest powiedziane, że my je osiągnęliśmy lub zdobyli, ale że je otrzymaliśmy. Zbawienia nie można sobie ani zasłużyć, ani zapracować. Ono nie jest dawane nam według jakichś zasług, nie, otrzymujemy je poprzez łaskę od Boga. Zbawienie jest darem Bożym. Zwróćmy uwagę, że Bóg przeznaczył nas abyśmy otrzymali zbawienie, a nie religię. Religia nikogo nie zbawi. Religia jest tylko zewnętrzną powłoką, ale gdy człowiek nawraca się do Boga, rodzi się na nowo, on nie religię otrzymuje, ale życie wieczne, życie Boże.

Ponadto tekst mówi, jak możliwe było to zbawienie. Bóg przeznaczył nas abyśmy otrzymali zbawienie przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Który umarł za nas. Kochani, zbawienia inaczej nie można otrzymać, jak tylko przez Jezusa Chrystusa, „albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. „ (Dzieje 4:12). Chrystus sam powiedział: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie. „ (Jana 14:6). „Jeden bowiem jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus. Który siebie samego złożył jako okup za wszystkich…„ (1Tym. 2:5-6).

A to prowadzi nas do następującego faktu naszego zbawienia, a mianowicie: jak Chrystus nas zbawił? On nas nie mógł zbawić inaczej, jak tylko przez Swoją zastępczą śmierć na krzyżu Golgoty. Tak, zbawienie jest darem, ale jak drogo ono kosztowało Boga. Kosztowało Boga życie Jedynego Syna. Cena Twojego i mojego zbawienia - to krew Jezusa Chrystusa, która została przelana na krzyżu Golgoty. Jaką ogromną cenę zapłacił Bóg Ojciec za nasze zbawienie, oddając na śmierć i pośmiewisko Swego Jednorodzonego Syna.

Tak, wielu z nas słyszało, że Chrystus umarł, ale niewielu wie: dlaczego On umarł? My nie będziemy zbawieni, dlatego że słyszeliśmy, że On umarł. Zostaniemy zbawieni, gdy odkryjemy, dlaczego Chrystus umarł, tj. że On umarł właśnie osobiście za nas. On umarł pod strasznym ciężarem mojego osobistego grzechu. Drogi przyjacielu, mój i Twój grzech przybił Syna Bożego do krzyża. „On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. „ - mówi Słowo Boże. „Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. „ (Iz. 53:5). Bóg złożył na Niego grzechy nas wszystkich. W Liście do Koryntian Paweł mówi: „On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą.„ (2Kor. 5:21).

Tak, Bóg dokonał to cudowne, pełne i doskonałe zbawienie dla nas w Swoim Synu. Nie dał nam religii, ale dał nam życie, życie wieczne, a to życie zawiera się w tym, że my zawsze będziemy razem z Nim. Od momentu, gdy narodziliśmy się na nowo, Chrystus obiecał, że nigdy nie pozostawi nas samych. On mówi: „Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. „ (Mat.28:20). Czyż to nie jest cudowne. Cóż za wspaniała obietnica: „Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę. „ (Hebr. 13:5). Dlatego ten, kto narodził się na nowo może bez wahania powiedzieć: „Pan jest pomocnikiem moim, nie będę się lękał; Cóż może mi uczynić człowiek? „ (Hebr. 13:6). Dlaczego? Dlatego że jest w rękach swego Zbawiciela i nikt nie wydrze go z Jego rąk. Wraz z apostołem Pawłem dziecko Boże może powiedzieć: „Jestem bowiem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani moce, ani teraźniejsze, ani przyszłe rzeczy; Ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie będzie mogło nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Jezusie Chrystusie, naszym Panu. „ (Rzym. 8:38-39).

Jeśli Chrystus mnie zbawił, jeśli dał mi życie wieczne, to powiedzcie, co może oddzielić mnie od Niego. Nic! Każdemu ze Swoich dzieci On mówi: „Niech się nie trwoży wasze serce. Wierzycie w Boga, wierzcie i we mnie. W domu mego Ojca jest wiele mieszkań. Gdyby tak nie było, powiedziałbym wam. Idę, aby wam przygotować miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, żebyście, gdzie Ja jestem, i wy byli. ” (Jana 14:1-3). Jego pragnieniem jest, aby Jego odkupieni byli zawsze razem z Nim. Jeśli On tak drogo nas wykupił, to czy myślicie, że pozwoli On komukolwiek odebrać nam to zbawienie. Oczywiście, że nie! Chwała niech będzie Mu na wieki!

Mój przyjacielu, jeśli jeszcze nie jesteś zbawiony, wiedz, że Chrystus uczynił dla Ciebie wszystko. Przyjmij Go, a Ty również zostaniesz włączony do rodziny Bożej.

Niech Pan Ci w tym dopomoże. Amen.

Hełm nadziei zbawienia.


Żołnierz Chrystusa musi być stale czujny i trzeźwy, ponieważ jego przeciwnik - diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając jak by go pochłonąć. Ale to nie wszystko. Aby stawić mu czoło, chrześcijanin potrzebuje ochrony przed władcą tego świata ciemności, przed wszelkimi zasadzkami diabła, przed złymi duchami w okręgach niebieskich, którzy stanęli przeciwko chrześcijanom.
Tak, musimy być trzeźwi i czujni, ale z drugiej strony, jeśli sam wierzący nie ma odpowiedniej ochrony, to nie będzie mógł przeciwstawić się takiemu wrogowi.
Dlatego przypominając wiernym w Tesalonikach, że powinni czuwać i być trzeźwymi, apostoł Paweł przypomina im również, że powinni zabezpieczyć się w coś, co ich ochroni.

W swoim 1 Liście do nich w rozdziale 5 werset 8 wspomina o dwóch ochronach, które przykrywają dwa miejsca o zasadniczym znaczeniu dla człowieka - serce i głowę. Spójrzmy, co on mówi: „My zaś, którzy należymy do dnia, bądźmy trzeźwi, przywdziawszy pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia. „ Pomyślmy, jak bardzo potrzebny jest pancerz wiary i miłości? On chroni serce dziecka Bożego. Ogniste strzały złego przeznaczone są do uderzenia w serce wierzącego, ponieważ diabeł wie, że sercem człowiek wierzy w zbawienie i sercem on miłuje swojego Boga. Dlatego apostoł Piotr mówi: „Przeciwstawiajcie się mu (diabłu), mocni w wierze. „ (1Ptr. 5:9). A w Księdze Przysłów powiedziane jest: „Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia! „ (Ks.Przyp. 4:23).
Źródłem życia wierzącego jest wiara, nadzieja i miłość. Jak ważne jest, aby nasz pancerz wiary i miłości było w idealnym porządku. Głównym celem naszego wroga jest zaszkodzić naszej wierze. Jeśli uda mu się to zrobić, wtedy skapituluje nadzieja i miłość.

Nie na próżno apostoł Paweł mówi w swoim znamienitym rozdziale 13, 1 Listu do Koryntian: „Teraz więc pozostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy; lecz z nich największa jest miłość. „ (1Kor. 13:13). Powiedziawszy, że miłość jest największa, mimo wszystko stawia na pierwszym miejscu wiarę. Dlaczego? A to bardzo proste. Ponieważ miłość bez wiary jest niemożliwa.
Jak możesz miłować tego, w którego nie wierzysz? Jeśli nie mam wiary w Boga, to mało prawdopodobne, że Go będę miłował. Apostoł Paweł w Liście do Galatów mówi: „żyję w wierze Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał za mnie samego siebie. „ (Gal. 2:20). Wierzymy, ponieważ Bóg okazał nam swoją miłość. Apostoł Jan pisze: „Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze. „ (1Jana 4:10).
Tak, najpierw miłość Boża wzbudziła w nas wiarę, a wiara wytworzyła w nas miłość.

W dzisiejszym rozważaniu szczególnie chciałbym podkreślić znaczenie i konieczność „hełmu nadziei zbawienia”, który osłania naszą głowę. Mogę utracić nogę, rękę, oko, ucho i inne członki naszego ciała i nadal żyć, ale nie mogę utracić głowy i przeżyć. Dlatego zarówno serce, jak i głowa wymagają specjalnych zabezpieczeń. Ktoś tak to ujął - jeśli głowa i serce są w porządku, to cały człowiek jest w porządku. Dlatego sprawdzimy nie tylko nasz pancerz wiary i miłości, ale także hełm nadziei zbawienia. Sprawdźmy przede wszystkim, czy jest on wykonany z „niebiesnego metalu„ , czy też jest zrobiony z czegoś innego. On może wyglądać jak prawdziwy, ale jeśli nie jest taki, to on nie wytrzyma ostrzału wrogich strzał nieprzyjaciela. Czy jesteś pewien przyjacielu swojego zbawienia? Czy masz tę nadzieję życia wiecznego, którą obiecał w niezmiennym słowie Bóg? Czy możesz powiedzieć, że jesteś odrodzony ku nadziei żywej przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa? Czy Duch Święty świadczy wespół z duchem Twoim, że jesteś Jego dzieckiem? Wszystko zależy od tego, jak odpowiesz na te pytania. Apostoł Piotr mówi: „bądźcie zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej. „ (1Ptr. 3:15).

Mój przyjacielu, jeśli nie masz tej nadziei, przyjdź teraz do Pana i ukorz się przed Nim, upamiętaj się i uwierz w Ewangelię. Musisz wierzyć, ponieważ dzięki wierze w Jezusa Chrystusa uzyskasz dostęp do tej łaski, która daje pewność Twojego zbawienia. Ten hełm zbawienia nazywa się hełmem nadziei zbawienia. Słowo „nadzieja” w Biblii mówi nam o czymś określonym, konkretnym, a nie takim, co my zwykle rozumiemy i używamy. Na przykład, gdy mówimy, że mamy nadzieję, że jutro będzie dobra pogoda, lub mamy nadzieję na lepsze jutro, w takich przypadkach mówimy: mamy nadzieję, ponieważ nie jesteśmy pewni, że tak będzie.

W Słowie Bożym słowo nadzieja i ufność ma dokładnie odwrotne znaczenie. Nadzieja Biblii mówi o czymś konkretnym, trwałym, określonym i niezmiennym, o czym można powiedzieć z pewnością. Psalmista mówi: „Czemu rozpaczasz, duszo moja, I czemu drżysz we mnie? Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę: On jest zbawieniem moim i Bogiem moim! „ (Ps. 42:6). To nie była jakaś niepewna nadzieja, wręcz przeciwnie, w Psalmie 38 on mówi: „W tobie bowiem, Panie, pokładam nadzieję moją; Ty odpowiadasz, Panie, Boże mój! „ (Ps. 38:16).
Paweł mówiąc o powtórnym przyjściu Chrystusa nazywa to cudowne wydarzenie, które jeszcze przed nami „ błogosławioną nadzieją ”. (Tyt. 2:13). Tak, powtórne przyjście jest pewne i konkretne, ono będzie, jest oparte na wiernych, niezmiennych obietnicach naszego Boga. Nadzieja musi mieć powód, podstawę, w przeciwnym razie jest to żałosna nadzieja. Jeśli nasza nadzieja nie opiera się na faktach, to wcale nie jest to nadzieja.

Drodzy bracia i siostry, sam Pan Jezus Chrystus jest naszą nadzieją. Jeśli przyjęliście Jezusa Chrystusa, jeśli jest On waszym Zbawicielem, wówczas zawsze będziecie gotowi z pewnością odpowiedzieć temu, kto wymaga od was odpowiedzi co do waszej nadziei: „jestem pewien, że on ma moc zachować to, co jemu powierzyłem, aż do owego dnia. „ (2Tym. 1:12). To jest naszą nadzieją. Właśnie ten hełm zbawienia my musimy mieć. On nas ustrzeże od złego i strzał lecących w naszym kierunku. Tak, „Chociaż padnie u boku twego tysiąc, A dziesięć tysięcy po prawicy twojej, Ciebie to jednak nie dotknie. „ , bo powiedziałeś: Pan jest nadzieja moją. (Ps. 91:7).
Zauważmy, że hełm jest przeznaczony dla ochrony głowy. Nie nadaje się do niczego innego. Kto by pomyślał, aby walczyć hełmem. Nie rzucamy nim we wroga, lecz nakładamy go na głowę. A dlaczego na głowę? Ponieważ głowa jest pierwszym miejscem ataku diabła. Głowa jest progiem do serca. Jeśli wrogowi uda się przeniknąć swoimi sugestiami i pokusami do naszych głów i my mu damy miejsce, to nasze serce niezadługo zostanie skalane.

Czy pamiętacie przypadek chrześcijanina opisanego przez Johna Bunyana w jego słynnej książce „Wędrówka Pielgrzyma”, gdy szedł przez dolinę cienia śmierci. Poruszając się w ciemności on starał się ominąć rów po prawej stronie i wtedy nieomal wpadł by w bagno po lewej stronie. Unikając bagna, nagle okazało się, że znalazł się na skraju przepaści. Wokół było niebezpieczeństwo. Nieomal postanowił, że zawróci, ale wspomniał sobie, jak pozostawał nietknięty po wielu niebezpieczeństwach i zdecydował, że powrócić będzie bardziej niebezpiecznie niż iść dalej. Ale na tej ciemnej, strasznej dolinie cienia śmierci czekała go najcięższa próba, przed tym, jak on wyszedł na światło. Przebywając w tej strasznej dolinie chrześcijanin był tak bardzo poruszony i zaniepokojony tym wszystkim, co widział i słyszał, że nawet nie rozpoznawał własnego głosu. Zdarzyło się, że gdy on tylko dotarł do płonącej fosy, jeden ze złych duchów podszedł cicho z tyłu i zaczął szeptać do ucha najstraszniejsze, bluźniercze słowa o Bogu. Wydawało mu się, że te słowa należą do niego i pochodzą z jego serca i ust. A najgorsze było to, że nie był w stanie zatkać uszu ani dowiedzieć się, skąd pochodzą takie bluźnierstwa. Chodząc przez jakiś czas w tym ciężkim nastroju, nagle usłyszał głos mówiący: „Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną. „ (Ps. 23:4). I wtedy stało się dla niego jasne, że to wróg próbował przebić się przez jego hełm nadziei zbawienia.

Mój przyjacielu, może właśnie wpadłeś w taką zasadzkę diabła. O, jak ważne jest nosić hełm z właściwego materiału. Nie trać ducha. Przeciwstaw się oszczercy mocną wiarą, wiedz, że jest to ten sam wąż, diabeł, który oczerniał Boga w ogrodzie Eden i on nadal oczernia dzieci Boże dzień i noc. Ale nasze zwycięstwo jest w krwi Baranka. Chrystus pozbawił go mocy czynienia nam zła. Chrystus na Golgocie „połamał mu zęby„ , dlatego on imituje ryczącego lwa, ale nie może Cię ugryźć.

Ale my potrzebujemy tego hełmu także jako ochrony przed fałszywymi naukami. Diabeł ma różne ogniste strzały, jak na przykład fałszywe nauki, które nie zgadzają się ze Słowem Bożym. On na wszelkie sposoby próbuje zwieść, o ile to możliwe, nawet i wybranych.
Jezus powiedział, że szczególnie w czasach ostatnich jednym ze znaków będzie to, że będą fałszywi prorocy. Strzeżcie się, mówi Chrystus, „aby was ktoś nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem, mówiąc: Ja jestem Chrystusem. I wielu zwiodą. I wówczas wielu się zgorszy… Powstaną bowiem fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy i będą czynić wielkie znaki i cuda, żeby zwieść, o ile można, nawet wybranych. Oto wam przepowiedziałem. „ (Mat. 4:4-5,10,24-25).
Jak ważne jest, aby hełm nadziei zbawienia był zawsze na naszej głowie.

Potrzebujemy również tego hełmu, ponieważ jesteśmy w niebezpieczeństwie od płomiennych strzał niewiary i wątpliwości.
Zapewne wszyscy, (nie spotkałem jeszcze takiego wierzącego, który nie uległby myślom, wątpliwościom albo o Chrystusie lub o swoim zbawieniu, czy o wieczności itp.). Jeśli mamy odpowiedni hełm, który zakrywa naszą głowę, to te wątpliwości nie mogą w nas długo przebywać. Wątpliwości my nie możemy uniknąć, ale nie pozwolić im uczynić gniazdo w naszym sercu i głowie - możemy. Tak, szatan ma duży zapas ognistych strzał i hojnie je używa, ale ten, kto ma hełm nadziei zbawienia, jest bezpieczny.

Ponadto wróg naszej duszy bardzo dobrze zna naszą złożoność. On wie, jak bardzo my wzrastamy w dumę i dlatego prowadzi nas na jakąś wysoką górę sukcesu, wiedzy i talentu i mówi nam, że my zasługujemy na szczególną chwałę i honor. Ludzie przychodzą, wychwalają nas i mówią, jacy to my dobrzy jesteśmy, jacy jesteśmy zdolni, jak bardzo jesteśmy duchowi. Niebezpieczeństwo tych strzał polega na tym, że są one jakby zaklęte, gdy one przekłuwają nasze ciało, nie powodują bólu, wręcz przeciwnie, przynoszą raczej uczucie przyjemności. Jeśli człowiek może oprzeć się pochwałom, to może oprzeć się wszelkiej pokusie.
Najstraszniejsze próby przychodzą od naszych najlepszych przyjaciół, którzy kierując się dobrymi uczuciami do nas, nadmiernie nas wychwalają. Tak, wróg jest zawsze gotowy zasypać nas komplementami, dlatego tak ważne jest, byśmy zawsze nosili hełm nadziei. W głowie bardzo szybko zaszumi od pochwał. Jak ważne jest, aby nasze serca były gorące, a głowy zimne. Ileż to dusz zginęło pod ostrzałem strzał pochwał. Strzeżcie swoich głów, bracia i siostry. Wróg naszych dusz nie śpi.

Wróg ma również inne strzały, jak na przykład strzały szczególnej duchowej wiedzy. On zwróci się do Ciebie z propozycją przedstawienia jakiegoś specjalnego, głębokiego nauczania, które podobno nie jest dane wszystkim. Pamiętajmy drodzy przyjaciele, że jego nauczanie, jakby on je nie zabarwiał, ma na celu jedno - odciągnąć nas od prostoty nauczania Ewangelii. O, jak wielu wzbiło się w pychę duchową, wyobrażając że są lepsi i bardziej duchowi niż inni wierzący. To jest duch sekciarstwa, to nie Duch Boży, ale duch zwodziciela. Chrystus mówi: strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów!

To prowadzi mnie do ostatniej myśli, a mianowicie, że hełm, o którym mówi ten tekst, jest dawany przez Boga. Skąd żołnierz bierze swój mundur, broń i wszystko, co mu potrzebne do walki? Czy słyszeliście o takiej armii, która wymaga od żołnierza by zakupił sobie własne wyposażenie?
A czy uważasz mój przyjacielu, że wstępując do armii Chrystusa musisz kupić sobie hełm lub inne niezbędne wyposażenie? Nie! Wszystko jest nam dane przez łaskę, od stóp do głów otrzymujemy łaską Bożą. Musisz przyjąć to od Boga, nie możesz zdobyć tego dzięki dobrym uczynkom lub za jakąkolwiek inną opłatę. Jest nam dane bez złota i bez srebra.

Ale szatan również wie, jak dać nam swoje fałszywe hełmy. Obawiam się, że niektórym z nas dał hełm nie nadziei zbawienia wiarą w Jezusa Chrystusa, ale hełm religii. Niektórzy noszą ten hełm i myślą, że to ich zbawi.
Mój przyjacielu, jeśli nie masz hełmu Bożego, to ten w czasie próby Cię nie zbawi. Nie mów, że jest Ci wszystko jedno, jaki by on nie był, byleby tylko miał solidny wygląd. Niedorzecznością jest tak mówić. Masz nieśmiertelną duszę. Ona potrzebuje zbawienia i tylko hełm, który daje Bóg, może Cię zbawić. Oby Pan Jezus Chrystus, który za nas umarł przywiódł Cię do poznania prawdy.
Przyjmij Go teraz z pokorą, wiarą, a będziesz zbawiony.
Niech Pan pomoże Ci odpowiedzieć teraz na Jego wezwanie. Amen.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.