RSS

Wszelką troskę swoją złóż na Niego...


Drodzy bracia i siostry spójrzmy z jaką pewnością i przekonaniem Psalmista Dawid mówi: "Pan światłością moją i zbawieniem moim: Kogóż bać się będę? Pan ochroną życia mego: Kogóż mam się lękać? " (Ps. 27:1). Tak, " Błogosławiony naród, którego Bogiem jest Pan…" (Ps. 33:12), oko Jego nad tymi, którzy pokładają nadzieję w Jego miłosierdziu. I nie są oni ubodzy. Jeśli tak, to czego nam się bać? Po co nam się martwić, przecież wszystko jest pod Jego kontrolą? Dlatego, jak mówi apostoł Piotr, wszelkie troski nasze złóżmy na Niego (czyli Boga), gdyż On ma o nas staranie. (1Piot. 5:7).

W dawnych czasach, kiedy torturowano człowieka to sadzono go pod workiem wypełnionym wodą, z którego powoli jedna po drugiej krople wody spadały mu na głowę. Stopniowo te kapiące krople wydawały się jakby uderzeniami małych kamieni, ale z czasem każda kropla wody stawała się jak gdyby uderzeniem ogromnym młotem. Po pewnym czasie doprowadzało to człowieka do obłędu.

Troski i zmartwienia nasze są jak te krople wody, one doprowadzają niektórych ludzi do utraty rozumu, innych do różnego rodzaju dolegliwości fizycznych, a niektórych nawet do samobójstwa. Troski świata tego są jednym z największych wrogów człowieka, one ​​nie oszczędzają nikogo. Jeden wybitny lekarz wyraził się o tym w ten sposób: " Wrzody żołądka nie zależą tak bardzo od tego, co my jemy, ale od tego, co nas zjada. " Medycyna dochodzi coraz bardziej do wniosku, że nie wystarczy stosować środki farmakologiczne, aby po prostu usunąć objawy fizyczne, ale należy zwrócić uwagę na wnętrze człowieka, tzn. na wewnętrzne, duchowe przyczyny choroby.

Jak cudowny środek ukazany jest nam w Słowie Bożym chroniący nas przed tymi troskami. Przyjrzyjmy się jeszcze raz temu wersetowi: " Wszelką troskę swoją złóżcie na Niego, gdyż On ma o was staranie. " (1Piot. 5:7).                                                                                       Nawiązując do tego wersetu chciałbym odpowiedzieć na cztery pytania.                                   Po pierwsze: do kogo zostały skierowane i wypowiedziane te słowa? Następnie: jakie troski powinniśmy złożyć lub "zrzucić na Niego", jak powiedziane jest w oryginale? Po trzecie: na kogo powinniśmy je złożyć? I na koniec: dlaczego musimy je złożyć lub zrzucić?

Tak więc pierwsze i główne pytanie, na które chcę odpowiedzieć, to: kto jest powołany, aby złożyć wszystkie swoje troski na Boga? Byłoby dziwnym stosować te słowa, jeśli nie byłyby adresowane one do nas, oto dlaczego musimy ustalić, do kogo zostały one skierowane. Zostały one napisane do wierzących. Piotr zwracając się do wszystkich wiernych zachęca ich by wszystkie swoje troski złożyli na Boga, który o nich się troszczy. Tutaj nie ma żadnych wyjątków: jeśli jesteś dzieckiem Bożym, to do Ciebie skierowane są powyższe słowa.

Teraz zauważmy, że Piotr mówi nam, aby zrzucić na Boga: " wszelkie troski " tj. wszystko, co nas martwi, niepokoi, wszystko, co nas gnębi. Te troski dotyczą wszystkich sfer naszego życia: materialnej, fizycznej, jak i duchowej.
W czasach obecnych umysły większości ludzi zajmuje niepokój o sprawy materialne, troska o to, co czasowe, tj. jak zapewnić sobie i swojej rodzinie niezbędne środki do życia, żywność, odzież, schronienie. To nie znaczy oczywiście, że wierzący nie ma prawa myśleć o swoich potrzebach materialnych, ale on nie powinien zamartwiać się o nie.  Nasz Pan tak cudownie przedstawił nam to w Ewangelii Mateusza w rozdziale 6, nawiązując do ptaków i lilii polnych: " Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. " (Mat. 6:31-33).

Drodzy bracia i siostry, jak wielu z nas może tak naprawdę powiedzieć, że zrzuca na Pana wszystkie swoje troski? A do tego jesteśmy powołani. Wszystkie troski: materialne, fizyczne, duchowe, osobiste, rodzinne, społeczne, dotyczące przeszłości, teraźniejszości i przyszłości - wszystkie nasze troski złóżmy na Pana.

Trzecie pytanie, na które nasz tekst odpowiada, to: na kogo powinniśmy złożyć nasze troski? Odpowiedź jest krótka i prosta: "na Niego", na Boga! Dlaczego na Niego? - zapyta ktoś. Dlatego, że On jest Tym Jedynym, Który jest w stanie ponieść te troski i one Go nie przygniotą. Problem polega na tym, że my myślimy inaczej, zakładamy, że my lepiej sobie z nimi poradzimy, lepiej niż nasz Pan.                                                                                                 Co ciekawe, werset ten jest związany z wcześniejszym wersetem, gdzie Piotr mówi o pokorze, abyśmy " ukorzyli się pod mocną ręką Bożą ", a potem mówi: " Wszelką troskę swoją złóżcie na Niego … " Dlaczego on wzywa do pokory? Ponieważ lęki, obawy, troski - to inna forma pychy. My wyobrażamy sobie, że możemy wszystko sobie lepiej zorganizować, lepiej niż Bóg.

I na koniec ostatnie pytanie, na które nasz werset odpowiada: dlaczego jesteśmy powołani do złożenia na Niego wszelkich naszych trosk i problemów? Po pierwsze, On jest Jedynym, Który może ponieść nasze troski, a po drugie, wszystkie okoliczności, które są przyczyną naszych zmartwień i trosk są pod kontrolą Bożą.                                                                            Ale Piotr podaje też trzeci powód, który sprawia, że Bóg troszczy się o nas. Pan nie każe Swoim dzieciom by swoje troski nakładali na kogoś innego, bierze je wszystkie na Siebie. Ten sam Bóg, Bóg Ojciec, Który wybrał nas, odrodził nas, przygotował dla nas miejsce w Swoich komnatach i osobiście poręczył, że zachowa nam to dziedzictwo. On, Który z taką miłością śledzi za każdą chwilą naszego życia i osobiście śpieszy wypełnić wszystkie potrzeby Swoich dzieci, kontroluje i ma pieczę nad wszystkimi zdarzeniami dla naszego dobra, Sam bierze na Siebie wszystkie nasze troski. Chwała Mu za to na wieki!
Tak, drodzy bracia i siostry, On troszczy się o nas i to Osobiście.

Teraz przed każdym z nas najważniejsze pytanie: co uczynisz z tym zaproszeniem, czy złożysz wszystkie swoje troski na Niego, czy też nie?
" Zrzuć na Pana brzemię swoje, a On cię podtrzyma… " (Ps. 55:23) - mówi Psalmista Dawid. Jak wielu jest wierzących, którzy niosą swoje troski na swoich ramionach, zamiast złożyć je na Pana.

A jeśli Ty, mój drogi przyjacielu jeszcze nie należysz do Pana, to pierwsze co musisz uczynić, to złożyć całe brzemię swoich grzechów na Niego. On posłał Syna Swego, aby poniósł nasze grzechy na krzyżu Golgoty 2000 lat temu i tylko czeka, gdy przyjdziesz do Niego i przyjmiesz zbawienie, które On dokonał dla Ciebie. Przyjdź więc teraz, a znajdziesz ukojenie dla duszy Swojej.

Nawrócenie Piotra.


Załóżmy, że otrzymaliśmy list od przyjaciela, który rozpoczynałby się takimi słowami: " Po tym wszystkim, co się stało ...", a następnie w liście następuje opis wydarzeń. Zacznijmy od tego, że taki początek listu od razu wydałby się nam dziwny, ponieważ jesteśmy zupełnie nieświadomi tego, co się stało wcześniej, brakuje niezbędnych informacji, aby skojarzyć je z wydarzeniami, o których teraz pisze nasz przyjaciel, w rezultacie czego list traci sens. Dlatego zawsze, kiedy w jakimś miejscu Pisma Świętego zaczyna się opis podobnym wyrażeniem, takim jak: "Po tym", "Potem", "Następnie", "Od tego czasu" konieczne jest zapoznanie się z tym, co stało się wcześniej, aby zrozumieć właściwie sens.

21 rozdział Ewangelii Jana zaczyna się taką frazą: " Potem ukazał się znowu Jezus uczniom ... " (Jana 21:1). I tak, aby zrozumieć, co się wydarzyło w tym rozdziale 21, konieczne jest zapoznanie się z tym, co zdarzyło się wcześniej.                                                                             Na przykład, dlaczego w tym rozdziale Chrystus trzykrotnie zadaje Piotrowi pytanie: "Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie? ", ponieważ ku temu powinien być konkretny powód. Powód ten w tym rozdziale nie jest całkowicie podany, konieczne jest więc cofnięcie się i szukanie wyjaśnień wcześniej w innym miejscu Ewangelii. Dlaczego Zbawiciel dalej mówi Piotrowi: " Gdy byłeś młodszy, sam się przepasywałeś i chodziłeś, dokąd chciałeś; lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. " (Jana 21:18)?

Wszystko stanie się jasne, gdy weźmiemy pod uwagę to, co się stało z Piotrem wcześniej. Te słowa będą miały sens jeśli przypomnimy sobie, że upadek Piotra, jego odstępstwo rozpoczęło się, gdy po wypowiedzi Chrystusa o konieczności śmierci na krzyżu, Piotr sprzeciwił się i powiedział: " Miej litość nad sobą Panie! " Chrystus wskazał, że tylko przez cierpienie i śmierć możliwe jest zwycięstwo, a Piotr stanowczo sprzeciwia się: " Nie przyjdzie to na ciebie. " (Mat. 16:22)! Od tego rozpoczęły się rozbieżności między Jezusem a Piotrem.

I tak, wziąwszy to pod uwagę będziemy w stanie zrozumieć słowa Chrystusa skierowane do Piotra w Jana 21:18. Co czyni tu Jezus? Przyprowadza Piotra z powrotem do tego samego miejsca, z którego rozpoczęła się rozbieżność między nimi. Jezus prowadzi Piotra z powrotem do krzyża, mówiąc: " Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, sam się przepasywałeś i chodziłeś, dokąd chciałeś; lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. " (Jana 21:18).       Przyjrzyjmy się, co powiedziane jest dalej: " A to powiedział, dając znać, jaką śmiercią [Piotr] uwielbi Boga. I powiedziawszy to, rzekł do niego: Pójdź za mną. " (Jana 21:19). Trzy miesiące wcześniej Piotr nie chciał pójść za Panem, gdy Chrystus zapowiedział Swoje cierpienie i śmierć i dlatego teraz odnalazłszy Swoją zbłądzoną owcę, Chrystus mówi: "Pójdź za mną. "

Jednak z chwilą, gdy została naruszona jedność z Panem, a nawróceniem nastąpił cały rząd innych zdarzeń, które bezpośrednio są związane z ostatnim aktem Chrystusa, by przywrócić społeczność Piotra z Panem.                                                                                                         Dlatego te zdarzenia musimy poznać, by lepiej docenić ten końcowy etap Piotrowego nawrócenia odnotowanego w 21 rozdziale Ewangelii Jana. W tym procesie ujrzymy wielką mądrość, miłosierdzie, miłość i cierpliwość Pana wobec Swojego syna marnotrawnego.

Po pierwsze należy podkreślić, że właściwie nawrócenie Piotra rozpoczęło się już przed tym, jak on zaklinając się i przysięgając zaparł się Chrystusa pod oskarżycielskim palcem służebnicy arcykapłana, ono zaczęło się wstawienniczą modlitwą Zbawiciela. Skąd o tym wiemy? Sam Jezus mówi nam o tym: " Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, żeby was przesiać, (czyli wszystkich uczniów) jak pszenicę. Ja zaś prosiłem za tobą - Jezus modlił się oczywiście za wszystkich, ale szczególnie za Piotra, bo jemu groziło szczególne niebezpieczeństwo - aby nie ustała wiara twoja; a ty, gdy się nawrócisz, utwierdzaj braci swoich. " (Łuk. 22:31-32).

Czy zauważyliście, o co tutaj chodzi? Tu jest walka między dwoma siłami - między mocą dobra i siłą zła i prowadzona jest ta zacięta walka o ludzką duszę. Polem bitwy jest ludzkie serce. Kto je posiądzie? Zdumiewające i niesamowite, prawda?                                         Spójrzmy, szatan prosi o duszę człowieka. Pragnienie jego jest jasne: on chce zniszczyć tę duszę. Możemy być pewni, że nie miał innego zamiaru. Pomyślmy, jaka radość byłaby w piekle gdyby triumfowało piekło, jeśliby szatan wyrwał z rąk Zbawiciela choć jedną duszę odkupioną Jego drogocenną Krwią. Oznaczałoby to, że diabeł jest silniejszy od odkupieńczej ofiary Chrystusa. Szatan prosi by przesiać uczniów jak pszenicę, prosi Chrystusa o duszę dziecka Bożego. I spójrzmy, Pan zezwala mu, ale tylko do pewnego stopnia: " Ja prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja. "

Możemy zapytać: czy na modlitwę Chrystusa może nie być odpowiedzi? Odpowiemy oczywiście, że nie. Ale ktoś może powiedzieć, że tutaj wyraźnie widzimy, że modlitwa Chrystusa nie została wysłuchana, ponieważ wiara Piotra ustała, prawda? On zaparł się Chrystusa.

Tak, Piotr zaparł się Chrystusa, upadł, upadł bardzo nisko. Ale umiłowani, jego wiara nie mogła ustać. Skąd to wiemy? To bardzo proste. Ponieważ Chrystus modlił się o to, aby wiara jego nie ustała. I jest niemożliwe, aby na modlitwę Chrystusa nie było odpowiedzi. Tak, wiara Piotra poddana zastała wielkiej próbie i dopuścił to Pan, aby oddzielić plewy od ziarna, plewy Piotrowego samochwalstwa, chełpliwości i egoizmu.                                          Ale samo ziarno, najbardziej istotny element, jego wiarę, która została mu dana przez Boga, szatan nie mógł zniszczyć. " Ja prosiłem, aby nie ustała wiara twoja.                                         Tak, twój charakter, twoja samowola, upartość i twoje ego potrzebują silnego wstrząsu. Pozwoliłem wrogowi wstrząsnąć tobą tak, abyś już nigdy się sobą nie chwalił. Ale co się tyczy twojej wiary, modliłem się, abyś nie doznał porażki. " Chrystus wyprzedził Swoje dziecko tak, że wróg nie mógł dotknąć wnętrza, życia, które Chrystus dał mu kiedy stał Jego dzieckiem.

Chwała Bogu, że mamy takiego Zbawiciela! On nie pozwoli wyrwać z Jego rąk dziecka Bożego, bo wykupił tę duszę Swoją drogocenną krwią. Jeśli wróg mógłby pochwycić choć jedną taką duszę, wtedy gniew i złość diabła okazałaby się większe od miłości Chrystusowej.

Spójrzmy na kolejny stopień procesu nawrócenia Piotra. To jest to, o czym czytamy w Ewangelii Łukasza, w tym samym rozdziale, gdzie Chrystus mówi, że modlił się o Piotra: "A Pan, obróciwszy się, spojrzał na Piotra; i przypomniał sobie Piotr słowo Pana, jak do niego rzekł: Zanim kur dziś zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. A Piotr wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał. " (Łuk. 22:61-62).                                                                                                 Tylko jedno spojrzenie, Chrystus nie powiedział ani jednego słowa, nie było potrzeby nic mówić. Jaka wspaniała moc była w tym spojrzeniu naszego drogiego Zbawiciela! Moc miłości, moc Bożej miłości. Tym spojrzeniem Chrystus powiedział: " Piotrze, mimo wszystko Ja wciąż cię miłuję. " Chrystus nie uważał za konieczne upomnieć  Piotra. I co więcej, wydaje mi się, że nawet w oczach Pana nie widać żadnego potępienia lub napomnienia. Widzę w tym spojrzeniu tylko miłosierdzie, litość i miłość do Swojego upadłego dziecka. Miłość, która jest gotowa mu wybaczyć.                                                            Tylko miłość mogła skruszyć tak grzesznika, żeby ​​odszedł jak Piotr i gorzko zapłakał. Miłość Chrystusa przyprowadziła go do nawrócenia. Tak, kochani to nic innego jak miłość skruszyła serce Piotra. Miłość zwyciężyła i oto - syn marnotrawny wraca do domu.

Prześledźmy następny etap przyjęty przez Pana w "przyprowadzeniu Piotra do domu."  O tym czytamy w (Mar. 16:7). Oto anioł mówi do kobiet stojących przy grobie zmartwychwstałego Zbawiciela: " Ale idźcie i powiedzcie uczniom jego i Piotrowi, że was poprzedza do Galilei; tam go ujrzycie, jak wam powiedział. " Zauważmy te dwa słowa z Ewangelii " i Piotrowi ". Jest to osobista wiadomość od Pana dla Piotra. Tylko dwa słowa: jedno - jego imię, drugie - składające się tylko z jednej litery, ale mającej  jak wielkie znaczenie - "i". Cała dobra nowina ukryta jest w niej, cała moc miłości Chrystusowej, zdolność przyprowadzenia z powrotem do domu zagubionej owcy. To wiążące "i" jest nierozerwalnym ogniwem w tym cudownym łańcuchu łaski, która łączy dziecko Boże ze Swoim Zbawicielem.

Kolejnym krokiem na drodze nawrócenia Piotra, który podjęty został przez Chrystusa, znajdujemy w Ewangelii Łukasza w 24 rozdziale, gdzie powiedziane jest, że po zmartwychwstaniu Chrystus ukazał się Szymonowi. Nie wiemy, gdzie się odbyło to spotkanie, lub o czym rozmawiał Jezus z Piotrem. Pismo Święte milczy na ten temat. Jedną rzecz wiemy, że było to osobiste spotkanie i rozmowa, gdzie nie było osób trzecich. Możliwe jest, że w czasie tej rozmowy Chrystus przypomniał Piotrowi o tym, jak on nie chciał, aby Chrystus przeszedł tę drogę cierpienia. Ale Chrystus mówi mu – Ja musiałem to uczynić, poszedłem do Jerozolimy, umarłem na krzyżu i jak widzisz, zmartwychwstałem. Dlatego Piotrze Ja teraz mogę przebaczyć ci wszystkie twoje grzechy, ponieważ odkupiłem je całkowicie za ciebie. To czego nie chciałeś, przeciwko czemu przeciwstawiałeś się, oto to stało się twoim zbawieniem. Moja śmierć i Moje zmartwychwstanie uczyniły możliwym twoje zbawienie. I tu, jestem pewien, że Piotr raz na zawsze został przekonany o tym, by nie kierować się swoim zdaniem, gdyż prawdziwie Bóg wie lepiej.

Dalej w tym procesie nawrócenia Piotra przyjrzyjmy się, jak Jezus przyprowadził Piotra do skruchy. Piotr musiał przyznać swój grzech pychy, polegania na sobie i dlatego w 21 rozdziale Jana Chrystus trzykrotnie zadaje mu pytanie: " Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie? " Należy zauważyć, że Jezus używa słowa " miłujesz " w jego najwyższym i najsilniejszym znaczeniu. Jest to miłość, w oryginale " agape ", w której ktoś jest gotów oddać " życie swoje za przyjaciół swoich. " (Jana 15:13). Ale odpowiadając Chrystusowi, Piotr nie używa tego słowa, ucieka się do innego słowa określającego " miłość " - " filo " - wywodzącą się z gorącego uczucia charakterystycznego względem najbliższych, co można tłumaczyć w ten sposób: " Tak, Panie, Ty jesteś mi bardzo drogi, Jesteś mi bliski. "         Jezus mówi mu: " Paś owieczki moje. " (Jana 21:15).

Po raz drugi Chrystus zapytuje Piotra: " Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie. " (Jana 21:16) używając nadal słowa " agape ", czyli, gdy ktoś gotów jest oddać życie za drugiego. W odpowiedzi Piotr używa ponownie słowa " filo " i odpowiada: " Panie! Ty wiesz, że cię miłuję. " A teraz, za trzecim razem Pan w swej wielkiej miłości i miłosierdziu " schodzi z tego najwyższego poziomu do poziomu Piotra ", teraz używa tego samego słowa " filo " co Piotr, zapytując go: " Szymonie, synu Jana, czy Jestem ci bliski. "                                          Dlatego powiedziane jest dalej, że Piotr " zasmucił się " (Jana 21:17). Nie dlatego, że Jezus trzykrotnie zapytał go: " Czy mnie miłujesz ", jakby chcąc przypomnieć Piotrowi o jego trzykrotnym zaparciu się, nie, nie dlatego, ale dlatego, że Chrystus musiał zejść do poziomu miłości Piotra. Piotr musiał przyznać, że nie ma w nim tej miłości, która jest w stanie poświęcić życie za innych. Tym samym przyznał się do swojej bezsilności i tego, że nie jest lepszy od pozostałych uczniów.                                                                                                   Chrystus przez to nie tylko przywrócił Swoją społeczność z Piotrem, ale powierzył mu bardzo odpowiedzialną służbę, mówiąc: " Paś baranki moje. " (Jana 21:15): " Paś owieczki moje. " (Jana 21:17).

Ale Zbawiciel jeszcze nie skończył z Piotrem, pozostał jeszcze jeden ważny krok w jego nawróceniu. Zwracając się ponownie do Piotra Chrystus mówi mu: " Pójdź za mną. " (Jana 21:19). " Gdy byłeś młodszy, czyniłeś, co chciałeś, szedłeś, gdzie chciałeś, sam decydowałeś o kierunku swojego życia, wybierałeś drogę życia według własnego uznania, ale teraz będzie inaczej. Wyciągniesz ręce swoje, a inny poprowadzi dokąd nie chcesz. "                   Zauważmy: " A to powiedział, dając znać, jaką śmiercią [Piotr umrze], uwielbi Boga. " (Jana 21:19). Tutaj jest wyraźne wskazanie na krzyż, na ten sam krzyż, którego nie akceptował i przeciwko któremu sprzeciwiał się w Cezarei Filipowej. Pójść za Chrystusem oznacza wziąć swój krzyż i iść za Nim. Ale Piotr nie miał siły by to uczynić. Oto dlaczego Chrystus powiedział uczniom: " Wy zaś pozostańcie w mieście, aż zostaniecie przyobleczeni mocą z wysokości. " (Łuk. 24:49). I " weźmiecie moc Ducha Świętego … i będziecie mi świadkami…" (Dzieje 1:8).

Tak, Duch Święty, to Ten, który często prowadzi nas tam, gdzie my nie chcemy, ale dziękujmy Mu, że On daje nam siłę i czyni z nas prawdziwych naśladowców Chrystusa. Chrystus nie tylko każe nam iść za Nim, ale On daje nam siłę, by naśladować Go. Taką siłę, aby iść i jeśli to jest konieczne, aż na śmierć.

Jak cudowny był ten dzień Pięćdziesiątnicy, kiedy Piotr nie swoją siłą, ale w mocy Ducha Świętego świadczy kilkutysięcznemu tłumowi o zmartwychwstałym Zbawicielu. Skąd wziął taką odwagę, przecież wcześniej jej nie miał?                                                                                Jezus Chrystus przelaną Krwią kupił ten drogocenny dar Ducha Świętego i teraz Ty, mój przyjacielu, możesz mieć ten dar.                                                                                                      Przyjdź więc do Pana już dziś!

Upadek Piotra.


Co to znaczy odstępstwo? Kiedy zacząłem myśleć i modlić się nad tą kwestią przeglądając stronice Biblii, szukając odpowiedzi na to pytanie, byłem zaskoczony, gdy zauważyłem, jak wiele miejsc w Biblii mówi o odstępstwie od Boga.                                                                       Jeśli Słowo Boże tak wiele razy i na wiele sposobów przypomina nam o niebezpieczeństwie upadku i przestrzega nas przed możliwością odstępstwa, to należy stale przypominać sobie słowa apostoła Pawła: " A tak, kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł. " (1Kor. 10:12). I nie chodzi mi teraz o kuszenie, bowiem być kuszonym, nie oznacza, że ​​człowiek splugawił się, ponieważ sama pokusa nie jest jeszcze grzechem. Ulec pokusie - to jest grzech, ale być kuszonym - nie. Dlatego Chrystus nieustannie przypomina nam, aby się modlić i nie ustawać: " Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe. " (Mat. 26:41).

Kto by pomyślał, gdy Piotr po objawieniu z góry odpowiedział Zbawicielowi: " Tyś Chrystus, Syn Boga żywego. " (Mat. 16:16), że kilka chwil później w jego sercu rozpocznie się zgubny proces niezgodności z Jezusem. Mało prawdopodobne by ktoś z pozostałych apostołów zauważył, że upadek w jego sercu zaczął się niemal natychmiast po tym stwierdzeniu, jemu dany był wybór między tym, co ludzkie, a tym co Boże. Wybrał ludzkie, a decyzja ta przywiodła go do tego, o czym możemy przeczytać, a mianowicie: zaledwie trzy miesiące później on zaklinając się i przysięgając zaparł się Chrystusa, mówiąc: " Nie znam tego człowieka, o którym mówicie. " (Mar. 14:71). Tak, wcześniejsze objawienie zostało zastąpione zaparciem się. O dziwo, tak jest.

A teraz z pomocą Bożą chciałbym poważnie zastanowić się i rozważyć to pytanie: Jak rozpoczyna się ten straszny proces odstępstwa od Boga? Przyjrzymy się, jak on stopniowo rozwija się, tzn. prześledźmy ten proces. I wreszcie zobaczmy, do czego on doprowadza duszę ludzką.                                                                                                                                Szczerze się modlę i proszę, aby Bóg przez to słowo zatrzymał taką duszę, która teraz w głębi swojego serca czuje, że jej postępowanie przed Bogiem nie jest takie, jakie być powinno, która zbłądziła, choć nie jest to jeszcze widoczne innym. Jest to porzucenie pierwszej miłości do Chrystusa i jest ważnym czynnikiem w procesie niewierności i odstępstwa. Dałby Bóg, aby Duch Święty zatrzymał dzisiaj taką duszę – o to dziś się modlę.

Dlatego za podstawą mojego rozważania wziąłem przykład odstępstwa i upadku Piotra. Ten przykład z Ewangelii tak wyraźnie wskazuje na straszliwą możliwość przejścia w ciągu krótkiego czasu od błogosławionej jedności z Bogiem, do zaparcia się i pokazuje, że ten duchowy upadek w sposób wyraźny nie przejawia się, a zupełnie niepostrzeżenie wkrada się do serca człowieka, który nie czuwa.
Przyjrzawszy się wnikliwie procesowi upadku Piotra znajdziemy siedem etapów tego odstępstwa. Niech więc przykład Piotra posłuży nam jako ostrzeżenie.

Jak już wskazywałem najbardziej niebezpiecznym momentem w jego życiu duchowym nie był ten, kiedy Piotr grzejąc się przy ogniu, pod oskarżającym palcem służącej zaklinając się i przysięgając zaparł się Chrystusa. Zgubny moment w bliskich relacjach Piotra z Panem zdarzył się w Cezarei Filipowej, gdy Jezus mówi o krzyżu, o cierpieniach, o oczekującej Go śmierci a następnie zwycięskim zmartwychwstaniu, a Piotr mówi Panu: " Panie! Nie przyjdzie to na ciebie. " (Mat. 16:22).

Chrystus wykazał, że przez cierpienie i śmierć możliwe jest tylko zwycięstwo. A co czyni Piotr? Nie zgadza się z tym. On mówi: "Nie!" W tym momencie Jezus wskazał Piotrowi drogę, którą ma iść: " Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci je - mówi Chrystus - a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je. Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiekowi w zamian za duszę swoją? " (Mat. 16:25-26).

Piotr słowami "Nie przyjdzie to na ciebie" akceptuje tym samym, to co ludzkie, Chrystus zaś wzywa go do celu wyższego. Tak, Piotr wtedy nie chciał być wyśmianym przez ludzi, zastraszonym, chciał uniknąć prześladowań i cierpień, nie przyjął tego, co Boże. Wolał łatwą drogę, która w końcu doprowadziła do jawnego i publicznego zaparcia się Chrystusa. To był jego pierwszy krok na drodze odstępstwa - odrzucił to co Boskie, a postawił wyżej, to co ludzkie.                                                                                                                                             Jak apostoł Paweł powiedział o Demasie, gdy opuścił go "umiłowawszy świat doczesny" (2Tym. 4:10), tak i Piotr uznał metody świata i ciała lepszymi, bardziej właściwymi i korzystnymi, niż Boże.

Zauważmy, że Piotr mógł w tym momencie zejść z tej zgubnej ścieżki, gdyż Chrystus nie pozostawił go w nieświadomości, że wybrał ludzkie, a nie Boże. Spójrzmy, co Jezus mówi do niego: " Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie. " (Mat. 16:23). Ale niestety, Piotr nie przyjął do siebie wypowiedzi Chrystusa i od tej chwili w serce Piotra wkrada się dręczące uczucie niezgodności z Chrystusem. Następuje to bolesne, uciążliwe milczenie wynikające z różnicy poglądów między dwojgiem ludzi.

Pozostałe sześć kroków, które doprowadziły do ​​całkowitego zaparcia się przez Piotra swojego Zbawiciela znajdziemy w rozdziale 14 Ewangelii Marka. Zauważmy, że kolejnym krokiem w dół - jest samochwalstwo. Piotr śmiało chlubi się swoją pewnością, tym, że nie zaprze się Chrystusa. "… Choćby się wszyscy zgorszyli, ja jednak nie. " (Mar. 14:29).

Ale Piotr schodzi po schodach swojego upadku jeszcze niżej, gdy Chrystus zmuszony był w czasie Swojej modlitwy powiedzieć mu: " Szymonie, śpisz? Nie mogłeś czuwać jednej godziny? " (Mar. 14:37). Innymi słowy, w trzecim kroku widzimy porażkę w jego życiu modlitewnym.
Potem okazuje gorliwość, ale zauważmy, że jest to gorliwość nierozsądna. Piotr wyciąga miecz i uderza sługę najwyższego kapłana odcinając mu ucho. Co dalej on czyni? Jest urażony, ponieważ Chrystus karci go za ten czyn i czytamy, że Piotr idzie z daleka za Chrystusem. W tym samym wersecie 54 -14 rozdziału Ewangelii Marka dalej znajdujemy już Piotra siedzącego z wrogami Chrystusa, grzejącego się przy ognisku na dziedzińcu pałacu arcykapłana. I na końcu próbując odrzucić oskarżenie służącej arcykapłana Piotr zaklinając się i przysięgając trzykrotnie zapiera się Zbawiciela.

Wniknijmy teraz głębiej z Bożą pomocą w etapy rozwoju tego odstępstwa. Zauważmy, że swój ból związany z niezgodnością z Jezusem Piotr stara się zagłuszyć głośnym i chełpliwym oświadczeniem: "… Choćby się wszyscy zgorszyli, ja jednak nie. " (Mar. 14:29). Piotr tym samym ostro oddziela się od reszty apostołów, czyniąc siebie lepszym od innych. Co Piotr faktycznie chce powiedzieć Chrystusowi? On przez to mówi: Ty mnie, Panie w ogóle nie znasz, chociaż myślisz, że znasz. Podejrzewasz mnie o to, że Cię zostawię. Ty mi nie ufasz, ale w końcu i tak się przekonasz, że ja jednak jestem bardziej wiarygodny od wszystkich innych uczniów. Nawet jeśli wszyscy się zgorszą, to nie ja! Piotr polega na sobie, na swoich własnych siłach, na swojej pewności.

Teraz przyjrzyjmy się co dalej się dzieje. Co zwykle następuje po zadufaniu? Zawsze to samo: brak wiary i znużenie w modlitwie.
Każdy z nas pamięta, gdy rozpoczął swoje życie chrześcijańskie, z jaką troską dbał i pilnował wyznaczonych godzin modlitwy i jak ciężko było na sumieniu, gdy po raz pierwszy zaniedbał i pominął ten czas? Pamiętamy, jak po tym, jak zerwaliśmy wszystkie więzy z grzechem i ze światem to baliśmy się i unikaliśmy nawet niektórych miejsc, aby ponownie nie wpaść w pokuszenie? A teraz zaczynamy znowu iść tą drogą. Nie czuwamy już tak, jak wcześniej, mówimy, że jesteśmy teraz zbyt zajęci, że nie mamy czasu na modlitwę!

Drodzy bracia i siostry pamiętajmy, że modlitwa jest barometrem naszego życia duchowego i naszych relacji z Bogiem. Modlitwa jest wtedy silniejsza, gdy mamy poczucie własnej bezsilności, bezradności i braku nadziei. Gdy polegamy na własnych siłach, mądrości i naszych zdolnościach, to wtedy zaczynamy modlitwę zaniedbywać.
Oto dlaczego znajdujemy Piotra w ogrodzie Getsemane śpiącego w czasie, gdy trzeba było czuwać i modlić się. " Szymonie, śpisz - rzekł Jezus do niego - Nie mogłeś czuwać jednej godziny? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie wpadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe. " (Mar. 14:37-38).                                                                      Sprawdźmy więc siebie, drodzy przyjaciele, nasze życie w modlitwie.

W jednym ze swoich Listów Paweł mówi o gorliwości dla Boga, ale gorliwości nierozsądnej. To jest dokładnie to, co widzimy teraz u Piotra: "… Szymon Piotr, mając miecz, dobył go i uderzył sługę arcykapłana i odciął mu prawe ucho… " (Jana 18:10). Tym postępkiem Piotr stara się dowieść słuszności swoich poprzednich wypowiedzi, chcąc pokazać, że Jezus mylił mówiąc o jego zaparciu. Piotr starając się udowodnić swoją gorliwość, nie zważa nawet na śmiertelne niebezpieczeństwo broniąc swojego Zbawiciela.
Chrystus przecież mylił się jeżeli chodzi o mnie - myśli on. Powiedziałeś, że zaprę się Ciebie, a ja udowodnię Ci, że się mylisz! Piotr dobywa miecza, uderza nim sługę najwyższego kapłana, demonstrując tym swoją wierność, czujność i oddanie Chrystusowi. Ale to nie było myślenie rozsądne. Brak duchowej siły, czujności i modlitwy Piotr stara się przykryć zewnętrznym pokazem gorliwości do Chrystusa, tą żałosną imitacją prawdziwego życia duchowego, za co Jezus gani go ponownie: " … Włóż miecz swój do pochwy; czy nie mam pić kielicha, który mi dał Ojciec? " (Jana 18:11).
Jest zatem zrozumiałe, dlaczego nieco później powiedziane jest, że Piotr szedł za Jezusem z daleka. Tak, Piotr jest obrażony, jego nie rozumieją, wszystko, co czyni – jest nie tak, jak powinno być. On chciał pomóc, pokazać swoją lojalność, a tu się okazuje, że są tylko wypomnienia. Cóż, jeśli tak, to czy nie lepiej trzymać się z daleka? - postanawia Piotr i teraz idzie z daleka za Chrystusem.

W takim stanie znajdował się Piotr tej nocy. Noc była zimna, było też zimno i w duszy Piotra, serce oziębło, a on tak bardzo chciałby się ogrzać! I w tym momencie wróg prowadzi go do ognia, do swojego ognia. Przykucnąwszy przy ognisku na dziedzińcu arcykapłana rozejrzał się i odkrył, że znalazł się w otoczeniu wrogów Chrystusa. Słyszy śmiech i żarty, dziwna i nietypowa atmosfera dla człowieka, który chodził za Jezusem przez trzy lata. Ale teraz, niestety jest za późno. On grzeje się przy ogniu wrogów, oczywistym jest, że w takich okolicznościach nawet służebnicy arcykapłana było łatwo uczynić z apostoła zaprzańca przysięgającego, że nie jest przyjacielem Chrystusa. Na przykładzie Piotra widzimy, że taki upadek może spotkać każdego z nas, jeśli nie jesteśmy gotowi całkowicie poddać się Chrystusowi. Odstępstwo od Boga zaczyna się z momentu, gdy my tracąc wzrok duchowy nie jesteśmy w stanie iść za Chrystusem, prosto, tak jak dziecko, które ufa swojemu rodzicowi. Odstępstwo zaczyna się w ten ważny dla nas czas, gdy musimy zaprzeć się samego siebie, wziąć krzyż i naśladować Chrystusa, zawsze posłuszni Jego głosowi. A my to odrzucamy.

Być może również ty drogi przyjacielu dzisiaj znajdujesz się na rozstaju dróg. Przed tobą dwie drogi - droga z Chrystusem lub z tym światem. Przywołaj Pana, aby pomógł Ci teraz wybrać Jego drogę. Tylko Chrystus może prowadzić Cię do zwycięstwa i do szczęścia.          Być może u Ciebie rozpoczął się proces odstępstwa, Twoje serce oziębło i masz uczucie pustki w duszy. Możesz teraz powrócić do Chrystusa. W imię Jezusa Chrystusa, z Jego pomocą upamiętaj się teraz, póki wróg nie przyciągnął Cię do swojego ognia. Pamiętaj, że właśnie przy takim ogniu łatwo zaprzeć się swojego Zbawiciela. Szatan wie, jak upiększyć swój ogień i nie będziesz w stanie zrozumieć, że jego sztuczny ogień nie jest w stanie ogrzać Twojej oziębłej duszy.
Wiemy z późniejszej historii Piotra, że ​​wspaniała i wielkoduszna miłość Chrystusa odnalazła go nawet na dnie tego strasznego upadku i zagubiona owca przemieniła się w wytrwałego i wiernego sługę Pana.
To samo Pan uczyni z Tobą, tylko całkowicie Mu zaufaj. Łaska Boża wzywa Ciebie drogi przyjacielu, byś pozostawił ścieżkę, która prowadzi do zguby, a szedł za Jezusem Chrystusem, Jego drogą.                                                                                                                    Niech Bóg Ci w tym dopomoże.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.