Wołanie z Macedonii.
W 16 rozdziale Księgi Dziejów w wersecie 6 czytamy takie słowa: „Gdy przeszli Frygię i krainę galacką, Duch Święty zabronił im głosić słowo [Boże] w Azji. " Jeśli dzisiaj drzwi są przed nami zamknięte, to nie oznacza, że my nigdy przez nie nie wejdziemy. Gdy Pan zamknął drzwi Pawłowi i Sylasowi w prowincjach Azji, to nie chciał przez to powiedzieć, że oni nigdy nie będą mogli głosić tam Ewangelii. Rzecz w tym, że czas Boży jeszcze nie nastał, gdy oni próbowali tam wejść. Jednak kilka lat później Paweł spędził pełne dwa lata w Efezie, w stolicy prowincji, ze wspaniałymi rezultatami, tak że "wszyscy mieszkańcy Azji usłyszeli słowo Pana Jezusa", jak powiedziano w 19 rozdziale Dziejów Apostolskich.
Paweł i Sylas próbowali pójść do Bitynii, ale jak czytamy, "Duch im nie pozwolił. " (Dzieje 16:7). Nie mogli pójść ani w prawo, ani w lewo i z powrotem również nie mogli wrócić. Mogli iść tylko do przodu. Przeszedłszy Mizję nie mając wyraźnego wskazania od Pana zeszli do Troady.
Być może teraz Twoja sytuacja przyjacielu jest podobna? I tak, gdy znajdujesz się w takim duchowym ślepym zaułku, doszedłeś do końca drogi i nie wiesz gdzie iść, dlatego, że morze przed Tobą (Troada to miasto portowe), gdy jesteś w takiej sytuacji, to dla Ciebie prorok Izajasz ma dobrą radę. Posłuchaj co on mówi: "Kto wśród was boi się Pana, niech słucha głosu jego sługi. Kto chodzi w ciemności i nie jaśnieje mu promień światła, ten niech zaufa imieniu Pana i niech polega na swoim Bogu! " (Iz. 50:10). Nie zapominajmy jednak o ostrzeżeniu proroka które jest w następnym wersecie. Ostrzega on, by w takiej sytuacji nie rozniecać swojego ognia, gdy nie ma ognia od Pana, lecz oczekiwać cierpliwie na wskazówki od Boga.
Tak właśnie uczynili Paweł i Sylas w Troadzie. Czekali, co im powie Pan. A ten kto oczekuje na słowo od Pana nie będzie zawstydzony w złym czasie. W wersecie 9 czytamy: „I miał Paweł w nocy widzenie: Jakiś Macedończyk stał i prosił go, mówiąc: Przepraw się do Macedonii i pomóż nam." W wersecie 10 powiedziane jest że: "Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się wyruszyć do Macedonii, będąc tego pewni, że Pan nas powołał, abyśmy im głosili ewangelię. " Tutaj należy zwrócić uwagę na ważne słowa. Słowa te to - "będąc tego pewni" lub "wnioskując ". W języku greckim znaczą one - zestawić niektóre fakty z innymi i z wszystkich razem wyciągnąć ostateczny wniosek. To jest końcowy rezultat procesu.
Paweł rozpoczął swoją podróż misyjną z pragnieniem ponownego odwiedzenia założonych przez siebie zborów. Ta podróż jednak, jak widzimy została przerwana i zakończyła się w Troadzie widzeniem z nowym wezwaniem, z otwartymi drzwiami i z wielkim potencjałem dla Królestwa Bożego. Zauważmy, że po tym widzeniu powiedziane jest, że "doszli wspólnie do wniosku, że Bóg nas wezwał, abyśmy im głosili dobrą nowinę. " Innymi słowy, widzenie macedońskiego męża było ostatecznym argumentem po całej serii zdarzeń, który wpłynął na ich decyzję.
Prześledźmy pokrótce te wcześniejsze zdarzenia, które utorowały Pawłowi drogę do miasta Filippia, w Macedonii, gdzie założyli fundament pierwszego chrześcijańskiego zboru w Europie. Jak już nadmieniałem pierwszym ogniwem w tym łańcuchu zdarzeń było pragnienie Pawła by ponownie odwiedzić założone przez niego zbory i ujrzeć jak żyją i radzą sobie jego duchowe dzieci. Mówi więc do Barnaby, z którym odbył pierwszą misyjną podróż: "Wybierzmy się w drogę i odwiedźmy braci we wszystkich miastach, w których zwiastowaliśmy Słowo Pańskie, aby zobaczyć, jak im się powodzi. " (Dzieje 15:36). Barnaba był jednak innego zdania i między Pawłem i Barnabą powstało ostre nieporozumienie. Nie znaczy to jednak, że oni się pokłócili. Przeciwnie, najwidoczniej powstała niespójność w sposobie działania, w metodzie prowadzenia pracy misyjnej. I w tym nie ma nic złego. Bóg to nieporozumienie dopuścił, ponieważ rezultatem tej niezgody między braćmi było to, że zamiast jednej odbyły się dwie podróże misyjne.
Z późniejszego Listu apostoła Pawła widzimy, że ta różnica zdań między nim a Barnabą nie uczyniła ich wrogami. Wręcz przeciwnie, kilkakrotnie Paweł wspomina Barnabę jako swojego bliskiego współpracownika i przyjaciela. Nawet Marek, który był jabłkiem niezgody w późniejszych latach stał się nie tylko godnym i użytecznym współpracownikiem, ale także bliskim przyjacielem Pawła, gdy był on w więzieniu. Oni różnili się w zdaniach, ale pozostawali, jak powinno być między braćmi w Chrystusie - przyjaciółmi. Zarówno Paweł, jak i Barnaba mieli prawo do swoich poglądów i nic dziwnego, obaj mieli rację. Paweł jak powiedziano, uważał za słuszne nie brać ze sobą Marka, który odstąpił od nich w Pamfilii i nie brał udziału wraz z nimi w pracy na którą zostali posłani, a Barnaba chciał go wziąć. Ta niezgodność, to wygrana Marka. Dla jego dobra Bóg posłużył się stanowczością i zdecydowaniem Pawła, ale jednocześnie miękkością i wyrozumiałością Barnaby. Niewątpliwie charakter Marka, człowieka który odstąpił w trudnym momencie od dzieła Bożego, potrzebował dyscyplinującej miary Pawła. Tak więc srogość Pawła zahartowała w charakterze Marka wytrwałość, odwagę i wierność, a wrażliwość i łagodność Barnaby dodała otuchy i pocieszenia.
Kilka lat później widzimy, że Paweł nie wstydzi się nazwać Marka swoim współpracownikiem, a będąc w więzieniu pisze do Tymoteusza, że Marek potrzebny mu bardzo będzie do posługi. Najbardziej przekonywającym dowodem na to, że to co się wydarzyło, posłużyło Markowi na korzyść, jest to, że Duch Święty wybrał właśnie jego jako autora drugiej Ewangelii, która nosi jego imię. Warto zauważyć, że właśnie w tej Ewangelii Marka Jezus Chrystus przedstawiony jest jako doskonały sługa Boży, doskonale wypełniający całą wolę Swojego Ojca Niebieskiego. Ten przypadek różnicy zdań między braćmi stał się impulsem i punktem zwrotnym w posłudze apostoła Pawła. Paweł wyznaczając trasę swojej drugiej podróży misyjnej nie spodziewał się, że Pan całkowicie zmieni jego plany i pośle go w przeciwnym kierunku.
Tak, człowiek może planować ale ostatecznie decyduje Bóg. Chwała Mu za to. Możemy planować i nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie, powinniśmy zaprojektować nasze działania, ale nigdy nie zapominajmy, że wszystkie nasze plany, projekty i zamierzenia muszą przejść cenzurę woli Bożej. Ewangelizacja Europy nie była wcale częścią planu Pawła, ale zawarta była w Bożym planie. I chociaż Paweł w ogóle nie miał na myśli Europy, tym nie mniej Duch Święty poprzez dziwne wydarzenia i okoliczności, jak np. opóźnienia i przeszkody w postaci choroby i ostrej odmowy, przez cały czas prowadził apostoła najkrótszą drogą do Europy, do Macedonii. I tak spór z Barnabą o Marka był pierwszą interwencją Ducha Świętego w plany Pawła i Paweł znalazł się z nowym współpracownikiem - Sylasem. Dalej widzimy, że jego plany zmieniły się w tym, że nie mógł odwiedzić zborów, które założył, co było jego pragnieniem, a Pan posła go, aby utwierdzał wspólnoty które nie zakładał, a które potrzebowały jego posługi.
Rozdział 16 Księgi Dziejów Apostolskich rozpoczyna się drugim zdarzeniem z serii incydentów, które przywiodły apostoła Pawła i Sylasa do Filippi. Spójrzmy na werset 1: "Przybył do Derbe i Listry. A oto był tam pewien uczeń imieniem Tymoteusz, syn pewnej Żydówki, która uwierzyła, ojca natomiast Greka. Bracia z Listry i Ikonium wystawili mu dobre świadectwo. Paweł chciał go zabrać ze sobą…" To wydarzenie, spotkanie apostoła Pawła z Tymoteuszem zaowocowało niezniszczalną przyjaźnią między starszym mężczyzną, doświadczonym weteranem a młodym, jeszcze niedoświadczonym bratem.
Czy uważacie, że to spotkanie było przypadkowe? Myślę, że nie. Prześledźmy choćby pobieżnie Listy apostoła Pawła, a zobaczymy jak głęboka i bliska była ta przyjaźń między Pawłem i Tymoteuszem. Tymoteusz stał się duchowym synem Pawła, jego współpracownikiem i towarzyszem w walce za wiarę. To nie przypadek, wszystko to co się wydarzyło, to rezultat działań Wszechwiedzącego Boga.
Tu należy coś odnotować. Gdzie odnalazł Paweł Tymoteusza? W Listrze, na miejscu, gdzie Pawła pozostawiono martwym po brutalnym ukamienowaniu. Pamiętamy to zdarzenie gdy po uzdrowieniu chromego Pawła i Barnabę tłum chciał obwołać bogami, a potem ci sami ludzie pobili Pawła kamieniami. A teraz, jakiś czas później, Paweł powraca do Listry, z powrotem na miejsce ukamienowania i tam znajduje Tymoteusza. Tak, ze stosu kamieni, prześladowań i ran, wyrósł wspaniały kwiat, owoc cierpienia i zniewagi za Chrystusa – Tymoteusz.
Być może teraz wydaje Ci się przyjacielu, że wszystkie twoje cierpienia, ciężkie doświadczenia, może nawet prześladowania i zniewagi są bezużyteczne, a przy tym są one szkodliwe i nie widzisz, jak wszystko to współdziała dla twojego dobra. Co dobrego mogą przynieść te doświadczenia, po co to wszystko? Dziecko Boże zbierz siły, odwagi, i nie upadaj na duchu, przypomnij słowa Zbawiciela, Który powiedział w przeddzień Swoich cierpień i śmierci: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. " (Jana 12:24). Takie jest prawo natury i takie jest prawo Boże. Twoje cierpienia, drogi przyjacielu nie są daremne, gdyż mój bracie i siostro z tych kamieni Pan wzbudzi owoc Twojego cierpienia.
W wersecie 16 rozdziału 16 mówi się jeszcze o innym zdarzeniu które miało miejsce przed widzeniem męża macedońskiego, a które to pomogło im dojść do konkluzji, że to Pan wezwał ich, aby głosili Ewangelię w Macedonii. Tutaj czytamy takie słowa: "Gdy przeszli Frygię i krainę galacką, Duch Święty zabronił im głosić słowo Boże w Azji. " Wydaje się dziwne, że Duch Święty zabrania swoim sługom głosić Ewangelię. Przy tym przez ten zakaz zmieniają się plany i zamierzenia Pawła i on zmuszony jest iść w przeciwnym kierunku przez Frygię i Galację. Jednak to nieprzewidziane obejście było początkiem dzieła Bożego w Galacji.
Ale ktoś zapyta: jak Duch Święty objawił swoją wolę Pawłowi? O tych detalach tutaj nic nie jest powiedziane, ale w swoim Liście do Galatów, który napisał później daje on wskazówkę w jaki sposób Duch Święty zabronił mu iść do Azji i jak on znalazł się w Galacji. Przypominając im o swoim pierwszym pobycie pisze on do Galacjan: „Wiecie przecież, że z powodu choroby ciała zwiastowałem wam za pierwszym razem ewangelię. ” (Gal. 4:13). Innymi słowy, on cierpiał z powodu jakiejś choroby, która nie pozwoliła mu iść do Azji i zmuszony został zatrzymać się w Galacji. Wygląda jak gdyby na dwie wersje tego samego wydarzenia. Paweł mówi, że z powodu choroby ciała został zmuszony zatrzymać w Galacji i minąć Azję, a Łukasz w Księdze Dziejów Apostolskich mówi, że "Duch Święty przeszkodził w głoszeniu Słowa Bożego w Azji. " Który z nich ma rację? Obaj, jeden i drugi. Wskutek choroby Duch Święty zagrodził Pawłowi drogą do Azji. Czy jesteśmy w stanie drodzy przyjaciele na wszystkich naszych drogach widzieć Boga? Chrystus powiedział: "Błogosławieni czystego serca, ponieważ oni zobaczą Boga. " (Mat. 5:8). Tak, ten którego serce jest całkowicie oddane Bogu we wszystkich okolicznościach swojego życia, widzi Boga.
Po zakończeniu swojej posługi w Galacji Paweł próbuje udać się do Bitynii, ale tutaj mówi się, że "Duch nie pozwolił im" i oni zeszli do Troady. A Troada to koniec drogi, dalej już nie ma gdzie iść, gdyż jest morze. I tutaj Paweł zmuszony jest zatrzymać się i czekać. Czekać na co? Na dalsze wskazówki od Boga.
Paweł cierpliwie czeka. Przyszła noc, wokół ciemno, nie ma wyjścia, lecz nadszedł idealny moment, aby Pan objawił Swoją wolę swojemu słudze. Przez cały ten czas Duch Święty przygotowywał Pawła do zupełnie nowego zadania, które nie było zawarte w planach apostoła. Bóg otworzył drzwi na nowy kontynent, do Europy. Tak, Bóg nigdy się nie spóźnia. Czasami wydaje się że nie ma końca naszym oczekiwaniom, jak gdyby nasz Pan zapomniał o nas, ale nie moi drodzy, w najczarniejszej godzinie On pośle do nas męża macedońskiego i my jasno usłyszymy jego głos - przyjdź i pomóż nam. Cóż za wspaniała lekcja dla każdego z nas.
Złóżmy drodzy przyjaciele u stóp Pana wszystkie nasze plany, nasze ambicje i pragnienia i pozwólmy Mu okazać Swoją wolę. Przecież On wie co dla nas będzie najlepsze. Powierzmy Panu swoją drogę, zaufajmy mu, a On wszystko dobrze uczyni, On będzie strzegł naszego postępowania teraz i na wieki.
Mój przyjacielu szukałeś szczęścia, miałeś wspaniałe marzenia na przyszłość myśląc, że w nich znajdziesz satysfakcję, ale zamiast uczucia zadowolenia, masz pustkę w sercu. Pan przywiódł Cię do tego miejsca i On teraz stoi u drzwi Twojego serca i puka, oczekując że Mu je otworzysz. Tylko On może dać Ci błogosławione szczęście i tylko w Nim odnajdziesz sens życia. Dałby Bóg abyś dzisiaj otworzył drzwi swojego serca dla Niego. Niech Duch Boży pomoże Ci uczynić to teraz.
Paweł i Sylas próbowali pójść do Bitynii, ale jak czytamy, "Duch im nie pozwolił. " (Dzieje 16:7). Nie mogli pójść ani w prawo, ani w lewo i z powrotem również nie mogli wrócić. Mogli iść tylko do przodu. Przeszedłszy Mizję nie mając wyraźnego wskazania od Pana zeszli do Troady.
Być może teraz Twoja sytuacja przyjacielu jest podobna? I tak, gdy znajdujesz się w takim duchowym ślepym zaułku, doszedłeś do końca drogi i nie wiesz gdzie iść, dlatego, że morze przed Tobą (Troada to miasto portowe), gdy jesteś w takiej sytuacji, to dla Ciebie prorok Izajasz ma dobrą radę. Posłuchaj co on mówi: "Kto wśród was boi się Pana, niech słucha głosu jego sługi. Kto chodzi w ciemności i nie jaśnieje mu promień światła, ten niech zaufa imieniu Pana i niech polega na swoim Bogu! " (Iz. 50:10). Nie zapominajmy jednak o ostrzeżeniu proroka które jest w następnym wersecie. Ostrzega on, by w takiej sytuacji nie rozniecać swojego ognia, gdy nie ma ognia od Pana, lecz oczekiwać cierpliwie na wskazówki od Boga.
Tak właśnie uczynili Paweł i Sylas w Troadzie. Czekali, co im powie Pan. A ten kto oczekuje na słowo od Pana nie będzie zawstydzony w złym czasie. W wersecie 9 czytamy: „I miał Paweł w nocy widzenie: Jakiś Macedończyk stał i prosił go, mówiąc: Przepraw się do Macedonii i pomóż nam." W wersecie 10 powiedziane jest że: "Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się wyruszyć do Macedonii, będąc tego pewni, że Pan nas powołał, abyśmy im głosili ewangelię. " Tutaj należy zwrócić uwagę na ważne słowa. Słowa te to - "będąc tego pewni" lub "wnioskując ". W języku greckim znaczą one - zestawić niektóre fakty z innymi i z wszystkich razem wyciągnąć ostateczny wniosek. To jest końcowy rezultat procesu.
Paweł rozpoczął swoją podróż misyjną z pragnieniem ponownego odwiedzenia założonych przez siebie zborów. Ta podróż jednak, jak widzimy została przerwana i zakończyła się w Troadzie widzeniem z nowym wezwaniem, z otwartymi drzwiami i z wielkim potencjałem dla Królestwa Bożego. Zauważmy, że po tym widzeniu powiedziane jest, że "doszli wspólnie do wniosku, że Bóg nas wezwał, abyśmy im głosili dobrą nowinę. " Innymi słowy, widzenie macedońskiego męża było ostatecznym argumentem po całej serii zdarzeń, który wpłynął na ich decyzję.
Prześledźmy pokrótce te wcześniejsze zdarzenia, które utorowały Pawłowi drogę do miasta Filippia, w Macedonii, gdzie założyli fundament pierwszego chrześcijańskiego zboru w Europie. Jak już nadmieniałem pierwszym ogniwem w tym łańcuchu zdarzeń było pragnienie Pawła by ponownie odwiedzić założone przez niego zbory i ujrzeć jak żyją i radzą sobie jego duchowe dzieci. Mówi więc do Barnaby, z którym odbył pierwszą misyjną podróż: "Wybierzmy się w drogę i odwiedźmy braci we wszystkich miastach, w których zwiastowaliśmy Słowo Pańskie, aby zobaczyć, jak im się powodzi. " (Dzieje 15:36). Barnaba był jednak innego zdania i między Pawłem i Barnabą powstało ostre nieporozumienie. Nie znaczy to jednak, że oni się pokłócili. Przeciwnie, najwidoczniej powstała niespójność w sposobie działania, w metodzie prowadzenia pracy misyjnej. I w tym nie ma nic złego. Bóg to nieporozumienie dopuścił, ponieważ rezultatem tej niezgody między braćmi było to, że zamiast jednej odbyły się dwie podróże misyjne.
Z późniejszego Listu apostoła Pawła widzimy, że ta różnica zdań między nim a Barnabą nie uczyniła ich wrogami. Wręcz przeciwnie, kilkakrotnie Paweł wspomina Barnabę jako swojego bliskiego współpracownika i przyjaciela. Nawet Marek, który był jabłkiem niezgody w późniejszych latach stał się nie tylko godnym i użytecznym współpracownikiem, ale także bliskim przyjacielem Pawła, gdy był on w więzieniu. Oni różnili się w zdaniach, ale pozostawali, jak powinno być między braćmi w Chrystusie - przyjaciółmi. Zarówno Paweł, jak i Barnaba mieli prawo do swoich poglądów i nic dziwnego, obaj mieli rację. Paweł jak powiedziano, uważał za słuszne nie brać ze sobą Marka, który odstąpił od nich w Pamfilii i nie brał udziału wraz z nimi w pracy na którą zostali posłani, a Barnaba chciał go wziąć. Ta niezgodność, to wygrana Marka. Dla jego dobra Bóg posłużył się stanowczością i zdecydowaniem Pawła, ale jednocześnie miękkością i wyrozumiałością Barnaby. Niewątpliwie charakter Marka, człowieka który odstąpił w trudnym momencie od dzieła Bożego, potrzebował dyscyplinującej miary Pawła. Tak więc srogość Pawła zahartowała w charakterze Marka wytrwałość, odwagę i wierność, a wrażliwość i łagodność Barnaby dodała otuchy i pocieszenia.
Kilka lat później widzimy, że Paweł nie wstydzi się nazwać Marka swoim współpracownikiem, a będąc w więzieniu pisze do Tymoteusza, że Marek potrzebny mu bardzo będzie do posługi. Najbardziej przekonywającym dowodem na to, że to co się wydarzyło, posłużyło Markowi na korzyść, jest to, że Duch Święty wybrał właśnie jego jako autora drugiej Ewangelii, która nosi jego imię. Warto zauważyć, że właśnie w tej Ewangelii Marka Jezus Chrystus przedstawiony jest jako doskonały sługa Boży, doskonale wypełniający całą wolę Swojego Ojca Niebieskiego. Ten przypadek różnicy zdań między braćmi stał się impulsem i punktem zwrotnym w posłudze apostoła Pawła. Paweł wyznaczając trasę swojej drugiej podróży misyjnej nie spodziewał się, że Pan całkowicie zmieni jego plany i pośle go w przeciwnym kierunku.
Tak, człowiek może planować ale ostatecznie decyduje Bóg. Chwała Mu za to. Możemy planować i nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie, powinniśmy zaprojektować nasze działania, ale nigdy nie zapominajmy, że wszystkie nasze plany, projekty i zamierzenia muszą przejść cenzurę woli Bożej. Ewangelizacja Europy nie była wcale częścią planu Pawła, ale zawarta była w Bożym planie. I chociaż Paweł w ogóle nie miał na myśli Europy, tym nie mniej Duch Święty poprzez dziwne wydarzenia i okoliczności, jak np. opóźnienia i przeszkody w postaci choroby i ostrej odmowy, przez cały czas prowadził apostoła najkrótszą drogą do Europy, do Macedonii. I tak spór z Barnabą o Marka był pierwszą interwencją Ducha Świętego w plany Pawła i Paweł znalazł się z nowym współpracownikiem - Sylasem. Dalej widzimy, że jego plany zmieniły się w tym, że nie mógł odwiedzić zborów, które założył, co było jego pragnieniem, a Pan posła go, aby utwierdzał wspólnoty które nie zakładał, a które potrzebowały jego posługi.
Rozdział 16 Księgi Dziejów Apostolskich rozpoczyna się drugim zdarzeniem z serii incydentów, które przywiodły apostoła Pawła i Sylasa do Filippi. Spójrzmy na werset 1: "Przybył do Derbe i Listry. A oto był tam pewien uczeń imieniem Tymoteusz, syn pewnej Żydówki, która uwierzyła, ojca natomiast Greka. Bracia z Listry i Ikonium wystawili mu dobre świadectwo. Paweł chciał go zabrać ze sobą…" To wydarzenie, spotkanie apostoła Pawła z Tymoteuszem zaowocowało niezniszczalną przyjaźnią między starszym mężczyzną, doświadczonym weteranem a młodym, jeszcze niedoświadczonym bratem.
Czy uważacie, że to spotkanie było przypadkowe? Myślę, że nie. Prześledźmy choćby pobieżnie Listy apostoła Pawła, a zobaczymy jak głęboka i bliska była ta przyjaźń między Pawłem i Tymoteuszem. Tymoteusz stał się duchowym synem Pawła, jego współpracownikiem i towarzyszem w walce za wiarę. To nie przypadek, wszystko to co się wydarzyło, to rezultat działań Wszechwiedzącego Boga.
Tu należy coś odnotować. Gdzie odnalazł Paweł Tymoteusza? W Listrze, na miejscu, gdzie Pawła pozostawiono martwym po brutalnym ukamienowaniu. Pamiętamy to zdarzenie gdy po uzdrowieniu chromego Pawła i Barnabę tłum chciał obwołać bogami, a potem ci sami ludzie pobili Pawła kamieniami. A teraz, jakiś czas później, Paweł powraca do Listry, z powrotem na miejsce ukamienowania i tam znajduje Tymoteusza. Tak, ze stosu kamieni, prześladowań i ran, wyrósł wspaniały kwiat, owoc cierpienia i zniewagi za Chrystusa – Tymoteusz.
Być może teraz wydaje Ci się przyjacielu, że wszystkie twoje cierpienia, ciężkie doświadczenia, może nawet prześladowania i zniewagi są bezużyteczne, a przy tym są one szkodliwe i nie widzisz, jak wszystko to współdziała dla twojego dobra. Co dobrego mogą przynieść te doświadczenia, po co to wszystko? Dziecko Boże zbierz siły, odwagi, i nie upadaj na duchu, przypomnij słowa Zbawiciela, Który powiedział w przeddzień Swoich cierpień i śmierci: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. " (Jana 12:24). Takie jest prawo natury i takie jest prawo Boże. Twoje cierpienia, drogi przyjacielu nie są daremne, gdyż mój bracie i siostro z tych kamieni Pan wzbudzi owoc Twojego cierpienia.
W wersecie 16 rozdziału 16 mówi się jeszcze o innym zdarzeniu które miało miejsce przed widzeniem męża macedońskiego, a które to pomogło im dojść do konkluzji, że to Pan wezwał ich, aby głosili Ewangelię w Macedonii. Tutaj czytamy takie słowa: "Gdy przeszli Frygię i krainę galacką, Duch Święty zabronił im głosić słowo Boże w Azji. " Wydaje się dziwne, że Duch Święty zabrania swoim sługom głosić Ewangelię. Przy tym przez ten zakaz zmieniają się plany i zamierzenia Pawła i on zmuszony jest iść w przeciwnym kierunku przez Frygię i Galację. Jednak to nieprzewidziane obejście było początkiem dzieła Bożego w Galacji.
Ale ktoś zapyta: jak Duch Święty objawił swoją wolę Pawłowi? O tych detalach tutaj nic nie jest powiedziane, ale w swoim Liście do Galatów, który napisał później daje on wskazówkę w jaki sposób Duch Święty zabronił mu iść do Azji i jak on znalazł się w Galacji. Przypominając im o swoim pierwszym pobycie pisze on do Galacjan: „Wiecie przecież, że z powodu choroby ciała zwiastowałem wam za pierwszym razem ewangelię. ” (Gal. 4:13). Innymi słowy, on cierpiał z powodu jakiejś choroby, która nie pozwoliła mu iść do Azji i zmuszony został zatrzymać się w Galacji. Wygląda jak gdyby na dwie wersje tego samego wydarzenia. Paweł mówi, że z powodu choroby ciała został zmuszony zatrzymać w Galacji i minąć Azję, a Łukasz w Księdze Dziejów Apostolskich mówi, że "Duch Święty przeszkodził w głoszeniu Słowa Bożego w Azji. " Który z nich ma rację? Obaj, jeden i drugi. Wskutek choroby Duch Święty zagrodził Pawłowi drogą do Azji. Czy jesteśmy w stanie drodzy przyjaciele na wszystkich naszych drogach widzieć Boga? Chrystus powiedział: "Błogosławieni czystego serca, ponieważ oni zobaczą Boga. " (Mat. 5:8). Tak, ten którego serce jest całkowicie oddane Bogu we wszystkich okolicznościach swojego życia, widzi Boga.
Po zakończeniu swojej posługi w Galacji Paweł próbuje udać się do Bitynii, ale tutaj mówi się, że "Duch nie pozwolił im" i oni zeszli do Troady. A Troada to koniec drogi, dalej już nie ma gdzie iść, gdyż jest morze. I tutaj Paweł zmuszony jest zatrzymać się i czekać. Czekać na co? Na dalsze wskazówki od Boga.
Paweł cierpliwie czeka. Przyszła noc, wokół ciemno, nie ma wyjścia, lecz nadszedł idealny moment, aby Pan objawił Swoją wolę swojemu słudze. Przez cały ten czas Duch Święty przygotowywał Pawła do zupełnie nowego zadania, które nie było zawarte w planach apostoła. Bóg otworzył drzwi na nowy kontynent, do Europy. Tak, Bóg nigdy się nie spóźnia. Czasami wydaje się że nie ma końca naszym oczekiwaniom, jak gdyby nasz Pan zapomniał o nas, ale nie moi drodzy, w najczarniejszej godzinie On pośle do nas męża macedońskiego i my jasno usłyszymy jego głos - przyjdź i pomóż nam. Cóż za wspaniała lekcja dla każdego z nas.
Złóżmy drodzy przyjaciele u stóp Pana wszystkie nasze plany, nasze ambicje i pragnienia i pozwólmy Mu okazać Swoją wolę. Przecież On wie co dla nas będzie najlepsze. Powierzmy Panu swoją drogę, zaufajmy mu, a On wszystko dobrze uczyni, On będzie strzegł naszego postępowania teraz i na wieki.
Mój przyjacielu szukałeś szczęścia, miałeś wspaniałe marzenia na przyszłość myśląc, że w nich znajdziesz satysfakcję, ale zamiast uczucia zadowolenia, masz pustkę w sercu. Pan przywiódł Cię do tego miejsca i On teraz stoi u drzwi Twojego serca i puka, oczekując że Mu je otworzysz. Tylko On może dać Ci błogosławione szczęście i tylko w Nim odnajdziesz sens życia. Dałby Bóg abyś dzisiaj otworzył drzwi swojego serca dla Niego. Niech Duch Boży pomoże Ci uczynić to teraz.