RSS

Moc Bożego przebaczenia.


Pomyślcie drodzy przyjaciele, że Bóg może nas użyć w różnych celach nie zważając na nasze słabości. Należałoby raczej stwierdzić, że Bóg nie tylko może, ale że postanowił poprzez słabych i nic nie znaczących dokonać Swojego dzieła na Ziemi. Czy to nie jest wspaniałe? Mnie ten fakt wzmacnia, dodaje sił. Jeśli tak by nie było, to ja nie miałbym żadnych szans, żadnej nadziei. To, że wypełnienie Bożego planu zależy od ludzkiej bezsilności my widzimy od początku i aż do końca Biblii. Czytając Biblię zauważymy, że rzeczywiście tak jest.

Weźmy na przykład takiego człowieka, jak Mojżesz. Z pewnością uważamy go za silnego, mądrego i wielkiego wodza. I oczywiście on takim był.                                                               Ale kto uczynił go silnym, kto uczynił go mądrym i wielkim? On sam. Nie!                Spójrzmy, jak zaczyna się życie tego wielkiego prawodawcy. W wieku czterdziestu lat on zabija człowieka, on jest mordercą. I przez następne czterdzieści lat on ucieka i ukrywa się przed faraonem.

Tak, Mojżesz przejawiał i strach i niewiarę. Nawet po czterdziestu latach przebywania na pustyni, po tym jak Bóg objawił się mu jak nikomu innemu i mówił do niego z płonącego krzewu i polecił mu, by wyprowadził lud Izraelski z Egiptu do ziemi obiecanej, on sprzeciwił się i powiedział: " Panie, nie jestem ja mężem wymownym, nie byłem nim dawniej, nie jestem nim teraz, odkąd mówisz do sługi swego, jestem ciężkiej mowy i ciężkiego języka ... Panie, proszę poślij kogo innego. " (2Moj. 4:10,13). Bóg jednak nie zważając na jego słabości, niepowodzenia i porażki uczynił go wielkim. Bóg uczynił go mądrym i uczynił go silnym. Bóg wybrał to słabe naczynie i uczynił z niego naczynie godne Swojej chwały.
Autor Listu do Hebrajczyków porównuje nawet wierność Mojżesza z wiernością Jezusa Chrystusa. A Biblia mówi nam, że rozmawiał on z Bogiem " twarzą w twarz. "

A spójrzmy ile niepowodzeń doznał Dawid, miły piewca Izraela, mąż według serca Bożego, jak mówi Biblia. Wstyd nawet przypominać niektóre jego grzechy i przestępstwa, a mimo to, Bóg powołał i jego i Mojżesza i Jakuba i Jonasza, który uciekał sprzed oblicza Bożego i Piotra, który wyparł się Chrystusa i innych, którzy w swoim życiu doznali wielu niepowodzeń. I mimo tego, Bóg błogosławił im i uczynił ich błogosławieństwem dla niezliczonej rzeszy ludzi.

Ale ktoś zapyta: jak to możliwe? Wychodzi na to, że Bóg aprobuje grzech. Przenigdy! Biblia mówi nam jasno, że Bóg nienawidzi grzech, a wszelkie przestępstwo wymaga odpowiedniej według uczynków odpłaty. " Twoje oczy są zbyt czyste, aby mogły patrzeć na zło, nie możesz spoglądać na bezprawie. " (Hab. 1:13).
Dobrze. Tak więc, jak można wyjaśnić to, że Bóg obficie błogosławił tym ludziom? Spójrzmy, a przekonamy się, że wszyscy oni, każdy bez wyjątku, byli ludźmi gotowymi przyznać i wyznać swoją bezsilność i grzeszność. Przy tym wierzyli, że Bóg jest miłosierny i zawsze gotów jest im przebaczyć. Wierzyli, że Bóg jest wierny swoim obietnicom, że On podniesie tego, który upadł, który doznał porażki, który sam nie jest w stanie walczyć z grzechem i pokusami.

" Jeżeli będziesz zważał na winy, Panie, Panie, któż się ostoi? "- tak wzywa Dawid do Boga. (Ps. 130:3). I spójrzmy co dalej on mówi: " Lecz u ciebie jest odpuszczenie, Aby się ciebie bano. " W tym i jest istota rzeczy. Tak, ci ludzie upadali, grzeszyli, byli słabi i bezsilni, ale wierzyli, że Bóg jest miłościwy, że jest Bogiem miłości i temu kto szczerze wyznaje swój grzech zawsze przebacza. Ci ludzie, których Bóg użył w Swoich celach, potykali się, po czym podnosili się, tj. przychodzili do Boga i wyznawali swój grzech. Jak mówi Boże Słowo: " Bo choć sprawiedliwy siedem razy upadnie, jednak znowu się podniesie ..." (Przyp. 24:16).

Zawsze gdy człowiek upada, diabeł pojawia się obok, by wzbudzić w nim wątpliwości, szepcząc mu swoje kłamstwa, mówiąc: Bóg nie przebaczy ci więcej, ty nie wytrwałeś próby Bożej i dlatego nie jesteś Mu już potrzebny. Tacy słabi i chwiejni nie nadają się do Królestwa Bożego. To jest głos diabła, oskarżyciela braci naszych, który dzień i noc oskarża przed Bogiem dzieci Boże. On zawsze będzie wzbudzać w nas strach, że Bóg nam nie przebaczy, że nie jesteśmy godni Jego łaski. Kochani, jeśli jest coś gorszego niż zgrzeszenie, to jest to strach, który towarzyszy upadkowi. Dlaczego?

Dlaczego o tym wspominam? Bo strach uniemożliwia człowiekowi zbliżenie się do Boga. Adam, gdy zgrzeszył, przepełniony strachem skrył się przed obliczem Bożym wśród drzew ogrodu. Albo weźmy Piotra, gdy on wyparł się Chrystusa, to on również bał się spotkania z Panem. Jonasz także uciekał od Boga. Tak, wszyscy oni skrywali się od Boga nie dlatego, że Go nie lubili, ale dlatego, że bali się, że Bóg gniewa się na nich i nie przyjmie ich więcej.

Szatan, który przywiódł ich do upadku wmawia i nam ten strach. On mówi, że Bóg jest zbyt święty, a my jesteśmy zbyt grzeszni i dlatego Bóg nas nie przyjmie i nie może nam przebaczyć. Szatan wzbudza w nas lęk, mówiąc, że jesteśmy już tak słabi, że zwycięstwo jest już dla nas niemożliwe.

Ale zwróćmy uwagę na tych, którzy jednak odnieśli zwycięstwo, którzy stali się silniejsi, choć upadali i grzeszyli. Oto w strachu uciekali przed Bogiem, a jednak podnosili się i przychodzili do Boga, pokutowali, prosili Boga o przebaczenie i Bóg ich przyjmował i przebaczał.

Może i Ty drogi przyjacielu potknąłeś się, być może nie pierwszy raz, a teraz jesteś pełen wątpliwości, pełen lęku i zdecydowałeś, że nie ma sensu dalej walczyć, że Tobie tak jest przeznaczone. Skoro tak mówisz, to znaczy, że uwierzyłeś diabłu. To nie Bóg mówił do Ciebie? On mówi Ci: " tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz. " (Jana 6:37). To mówi Chrystus. On nie czyni wyjątku, On mówi: " przychodzi ". A słowo to ma tylko jeden wyjątek, ono nie obejmuje tych, którzy nie przychodzą. A tych, którzy przychodzą Chrystus przyjmuje.

Oczywiście Bóg nie może nam pomóc, gdy my nie chcemy przyjść do Niego. Gdy nasza niewiara nie pozwala nam prosić Go o przebaczenie. Dlatego tylko jedno jest przeszkodą na naszej drodze – nasza niewiara. Niewiara trzyma nas w swoim uścisku i nie daje nam ani pokoju, ani radości.

Drodzy przyjaciele, dopóki Bóg pozwala mi żyć na tym świecie, będę zawsze powtarzać, że Bóg jest miłością, że On przebacza grzesznikom. On pragnie naszego zbawienia, chce naszego dobra i jest gotów przyjąć każdego grzesznika, jak nisko by on nie upadł. Grzesznik musi tylko przyjść do Boga, szczerze wyznać swój grzech, a Bóg mu wszystko przebaczy.

Ale Boża miłość i gotowość do przebaczania dotyczy nie tylko grzesznika, który pierwszy raz przyszedł do Niego i szuka zbawienia. Nie. Boża gotowość przebaczania odnosi się i do wierzącego, który upadł, który doznał porażki w swoim życiu i czuje, że nie jest w stanie sam kontynuować swojej drogi za Chrystusem.                                                                               Jak wielu jest wierzących, którzy męczą się z powodu swojej bezsilności w walce z grzechem. Ilu jest takich, którzy są przepełnieni poczuciem winy. Są w ciągłym strachu i z "ciągle palącym sumieniem. " Być może dzisiaj zgrzeszyłeś przed Panem lub zasmuciłeś Ducha Świętego. Sam nie odniesiesz  zwycięstwa nad grzechem, który Cię usidla. Wszystko co musisz teraz uczynić, to przyjść do Pana, takim jakim jesteś.

Powtórzę słowa Dawida: " Jeżeli będziesz zważał na winy, Panie, Panie, któż się ostoi?"
To nie znaczy, że Bóg nie widzi tych grzechów i że one są Mu obojętne i że grzech nie jest tak straszny. Otóż nie, grzech jest tak straszny, tak śmiertelny, że Bóg musiał oddać na śmierć Swojego Syna by wykupić i uwolnić nas od jego winy i mocy. Dlatego z taką pewnością psalmista mówi: " Lecz u ciebie jest odpuszczenie ..."

Jaka prawda może być bardziej drogocenna niż ten fakt, że Bóg przebacza każdy grzech. My tylko musimy szczerze wyznać swój grzech, a Bóg przebaczy nam wszystko. Przebaczenie daje nam siłę, daje odwagę, daje śmiałość z powodu wrogów naszych. Bojaźliwość, tchórzostwo, strach są wynikiem braku pewności, że odpuszczone są nam nasze grzechy.       Gdy spojrzymy, możemy od razu poznać człowieka, któremu przebaczono grzechy. On jest radosny, śmiały, energiczny.                                                                                                                 Mój przyjacielu uwierz, że Bóg przebacza, uwierz, że On Ci przebaczył. Takich ludzi Bóg używa do Swoich celów. Tak, oni znają swoje słabości, są świadomi swojej niemocy, ale jednocześnie znają swojego Boga i to daje im siłę i odwagę. Ta siła to nie jest ich siła, to moc Boża.

Pójdź za Mną.


Czytając Ewangelię zauważymy jeden krótki, ale jakże ważny zwrot, który wielokrotnie powtarza Chrystus: " Pójdź za Mną. " (Łuk.5:27). To było ulubione wezwanie naszego Pana – pójdź za Mną, czyli naśladuj Mnie.                                                                                                  Jak proste są te słowa: " Pójdź za Mną. " Nie ma w nich nic niezrozumiałego. Ich znaczenie zrozumiałe jest nawet dla dziecka, tym niemniej jak głęboka myśl zawarta jest w tym prostym wezwaniu: " Pójdź za Mną."                                                                                                   Ale co to znaczy iść za Chrystusem? Wyjaśnijmy znaczenie tego zwrotu: " Pójdź za Mną. " Iść za Chrystusem, to znaczy żyć z Jezusem Chrystusem. Na czym polega takie życie z Chrystusem. Opisać je trudno, trzeba to przeżyć.

Wiemy jednak, że to wezwanie Chrystusa " iść za Nim " zawsze oznacza przełom lub ostry zwrot w życiu człowieka. Wezwanie to wymaga od nas dokonania wyboru. Człowiek usłyszawszy je staje na rozdrożu, przed nim są dwie drogi, jedna prowadzi do życia wiecznego, do zwycięstwa, a druga do porażki, do śmierci w jeziorze ognistym. Dlatego te słowa Chrystusa, choć wydają się proste i nieskomplikowane, to jednak mają decydujące znaczenie. Nie ma trzeciej możliwości, tylko jedna z tych dwóch. Stojący przed drogowskazem człowiek musi podjąć decyzję.

Oto dwa przykłady z Ewangelii.                                                                                        Przechodząc raz obok komory celnej Chrystus ujrzał siedzącego tam celnika imieniem Lewi i rzekł do niego: " Pójdź za mną. " W jednej chwili, zupełnie niespodziewanie celnik Lewi stanął na rozdrożu dróg, pozostać na miejscu kontynuując swój zawód, który materialnie był dobrze płatny, czy też porzucić wszystko i iść za Jezusem. I jak postąpił celnik Lewi? W następnym wersecie 28, 5 rozdziału Ewangelii Łukasza powiedziane jest: "I pozostawiwszy wszystko, wstał i poszedł za nim. " (Łuk. 5:28).

A jakie były konsekwencje tego pierwszego kroku za Chrystusem? Przed nim otworzyły się zupełnie nowe perspektywy życia. Pierwszą rzeczą którą uczynił Lewi, to wyprawił wielkie przyjęcie dla Chrystusa w domu swoim, na które zaprosił liczną rzeszę celników, tak aby i oni również poznali Pana. Rezultatem tego spotkania i decyzją pójścia za Jezusem, ten były poborca podatkowy, grzesznik, stał się jednym z dwunastu apostołów. Otrzymał nowe imię i został autorem pierwszej Ewangelii – Ewangelii Mateusza.

Na rozdrożu dróg stanął też inny człowiek - młodzieniec, który przyszedł do Jezusa z pytaniem: " Nauczycielu dobry, co dobrego mam czynić, aby mieć życie wieczne? " (Mat. 19:16). Ten młody człowiek mógł powiedzieć, że życie swoje zachował w czystości, wszystko było w idealnym porządku. Powiedziane jest, że Chrystus spojrzał na niego z miłością. Ale niestety, gdy Pan powiedział mu: " Naśladuj Mnie ", to widzimy, że on "sposępniał i odszedł zasmucony, albowiem miał wiele majętności. " (Mar. 10:22).

Dlaczego on nie poszedł za Chrystusem? Jedno co mu przeszkadzało, by uczynić ten pierwszy krok wiary, to to, że przedłożył bogactwo doczesne, ziemskie, nad skarb niewyczerpany w niebie. I o tym, który mógł stać się przykładem godnym naśladowania na koniec powiedziane jest, że: " sposępniał i odszedł zasmucony " i więcej na jego temat nic nie usłyszeliśmy.

Czytając Ewangelię zauważymy jeden interesujący szczegół, a mianowicie to, że Chrystus zwracał się z tym wezwaniem: " Pójdź za Mną " wielokrotnie do tych samych ludzi. To znaczy, że Jezus uznał za konieczne wielokrotnie wzywać człowieka do naśladowania Go.  Oto niedługo po pierwszym spotkaniu z Jezusem, Chrystus mówi do uczniów swoich: "Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi. " (Mat. 4:19). Tutaj Pan wzywa swoich uczniów do posługi. Minęło około trzech lat i Chrystus znowu wzywa ich, by szli za Nim.

Tak, to wezwanie było skierowane do uczniów, którzy byli zbawieni, uczniów, którzy zostali powołani przez Pana i mieli sukcesy w służbie dla Boga. Pan znowu mówi im: "Pójdźcie za Mną. " Stało się to tuż po tym, jak Chrystus zaczął mówić o Swoim cierpieniu, że On musi cierpieć od uczonych w Piśmie i faryzeuszów, że musi być zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie.

Ale okazuje się, że te słowa uczniowie nie akceptowali. A Piotr wyraźnie wyraża sprzeciw: "Panie! Nie przyjdzie to na ciebie. " (Mat. 16:22).                                                              Dlaczego oni nie chcieli przyjąć tych słów Chrystusa? Dlatego, ponieważ one mówiły o Jego śmierci. Podświadomie zrozumieli, że jeśli ta droga cierpienia przeznaczona jest Chrystusowi, to znaczy że i oni muszą być gotowi na cierpienia. I zrozumieli to dokładnie tak jak powinni, ponieważ Chrystus bezpośrednio po tych słowach rzekł do nich: " Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną." (Mat. 16:24).                                                                                                                                    Oto po raz kolejny uczniowie znaleźli się na rozstaju dróg.

W powyższym wersecie nie chodzi o zbawienie, ani posługę, ale jest to wezwanie do jedności z Jezusem Chrystusem, by zjednoczyć się z Nim w śmierci na krzyżu i zmartwychwstaniu. Jezus mówi: " Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, samo zostaje. Jeśli jednak obumrze, wydaje obfity plon … Jeśli ktoś mi służy, niech idzie za mną … " (Jana 12:24,26). Uczniowie już służyli Mu, ale teraz Pan wzywa ich do głębszej i bardziej intymnej społeczności z Nim. A to jest możliwe tylko poprzez krzyż.

Być może mój drogi bracie lub siostro Ty też stoisz na rozstaju dróg. Jak zdecydujesz, gdzie pójdziesz?                                                                                                                                                    Te kolejne kroki w naśladowaniu Chrystusa nie są etapami naszego zbawienia. My albo jesteśmy zbawieni, albo nie jesteśmy zbawieni. W zbawieniu nie ma gradacji. My nie idziemy za Panem, aby zbawić się lub być bardziej zbawionymi. Nie! My naśladujemy Go, ponieważ już jesteśmy zbawieni. Zbawienie otrzymujemy, gdy z wiarą przychodzimy do Jezusa Chrystusa. " Ja jestem chlebem żywota – mówi Chrystus, kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie … kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. " (Jana 6:35,47). Naśladowanie Chrystusa nie mówi o zbawieniu, ale o rezultacie zbawienia. Mamy naśladować Go, ponieważ uwierzyliśmy w Niego.

Ale w tym samym czasie, te wezwania do naśladowania Chrystusa są jakby chwilami próby w naszym chrześcijańskim życiu. Tak więc sprawdźmy sami siebie, czy wzrastamy w łasce i poznaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa, czy też nie. Słowo Boże nieustannie przypomina nam: " miejcie się na baczności, abyście, zwiedzeni przez błędy ludzi nieprawych, nie dali się wyprzeć z mocnego swego stanowiska. " (2Piotra 3:17). Każde prawdziwe dziecko Boże przeżywa te chwile próby, te przełomy w swoim życiu duchowym, a co z nami będzie zależy od tego, którą drogą pójdziemy na tym rozstaju dróg.

Ale spójrzmy na uczniów Jezusa. Takich ostrych skrętów w ich życiu było kilka. Jeśli otworzymy Ewangelię Jana na rozdziale 6, to znajdziemy tam taki decydujący moment w życiu dwunastu uczniów.                                                                                                                Tutaj i w innych miejscach Ewangelii widzimy, że w czasie Swojej ziemskiej posługi, Pan miał wielu naśladowców. W tym szóstym rozdziale są oni nazwani uczniami. Zbliżyli się oni do Jezusa ponieważ zainteresowała ich, czy to nauka Chrystusa, czy też cuda, które dokonywał, czy też Jego popularność, czy fascynacja osobą Zbawiciela. Tak czy inaczej, byli to ludzie, którzy szli za Chrystusem.

Gdy czytamy Ewangelię, to rzuca się w oczy to, że im bliżej przychodzi czas cierpienia i ukrzyżowania Chrystusa, tym mniej pozostaje Jego naśladowców. Szeregi Jego naśladowców coraz bardziej się przerzedzają.                                                                                     I właśnie o takim ostrym przełomie czytamy w rozdziale 6, wersecie 66 Ewangelii Jana: "Od tej chwili wielu uczniów jego zawróciło i już z nim nie chodziło. " Widzimy, że to co Chrystus im powiedział, było dla nich nie do przyjęcia. " Twarda to jest mowa  - mówili, któż jej może słuchać? " (Jana 6:60). Do pewnego momentu oni zgadzali się z Nim, ale gdy zaczął im mówić  o tym, co było niedostępne ich umysłom, to wielu odeszło i przestało chodzić z Nim. Pozostało ich teraz tylko dwunastu.

I Chrystus zwracając się do nich mówi: " Czy i wy chcecie odejść? " (Jana 6:67). Tak, znowu czas decyzji, chwila próby.                                                                                                           Kochani, dopóki jesteśmy w ciele tu na Ziemi, nie unikniemy tych chwil próby w naszym życiu. Dlatego apostoł Piotr w swoim 2 Liście, rozdział 1, wersety 10 i 11 pisze: " Dlatego, bracia, tym bardziej starajcie się umocnić wasze powołanie i wybranie. To bowiem czyniąc, nigdy się nie potkniecie. W ten sposób hojnie będzie wam dane wejście do wiecznego królestwa naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. "

Chrystus zwracając się do Swoich 12 uczniów mówi: Czy i wy chcecie odejść?
Jak odpowiedzą oni na to pytanie? Czy zdecydują się iść za Nim, czy też odejdą od Niego? Spójrzmy, jak oni odpowiedzieli. Co prawda, odpowiedział Piotr, ale mówił za wszystkich: "Panie! Do kogo pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego. " (Jana 6:68-69). Są to słowa dziecka Bożego. Inaczej mówiąc Piotr mówi: powrót do "starego" życia - niemożliwy. Nie ma powrotu do martwych uczynków, do ludzkich tradycji, do pustych filozofii, do żywiołów tego świata, czy do obrzędów martwej religii. Tylko Ty Panie masz słowa żywota wiecznego. Tylko Ty możesz spełnić wszystkie pragnienia i potrzeby nasze.

Tak kochani, istnieje tylko jedna droga i ta droga wiedzie naprzód, do wiecznego przybytku, do życia wiecznego, a tą drogą jest sam Jezus Chrystus. On powiedział: " Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie. " (Jana 14:6).

Ale tu możemy zauważyć, że Piotr popełnił jedną nieścisłość. Prawdą jest, że to była odpowiedź instynktowna z jego strony. On powiedział: " myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego. " On mówi za wszystkich, wszystkich dwunastu – my uwierzyliśmy i poznaliśmy. I Chrystus skorygował jego wypowiedź. W następnym wersecie, tj. 70 odpowiedział nie tylko Piotrowi, ale wszystkim dwunastu: " Czy nie dwunastu was wybrałem? Ale jeden z was jest diabłem. " Jan, który napisał tę Ewangelię później dodaje te słowa z wersetu 71: " A to mówił o Judaszu, synu Szymona z Kariotu, bo ten miał go wydać, a był jednym z dwunastu. "

Jednak, gdy Chrystus powiedział: " Czy nie dwunastu was wybrałem? Ale jeden z was jest diabłem ", to żaden z uczniów nie wiedział, że Chrystus mówił o Judaszu. Oni nie podejrzewali, że Judasz dopuści się zdrady. Pamiętamy, jak jakiś czas później, tuż przed ukrzyżowaniem, gdy Chrystus powiedział podczas wieczerzy Judaszowi: " Czyń zaraz, co masz czynić ", to żaden z jedenastu nie zrozumiał sensu tych słów Zbawiciela. Oni nic nie podejrzewali, myśląc, że Chrystus prosił go, aby kupił to, co trzeba im na święto lub żeby dał coś ubogim.                                                                                                                                        Czy zauważyliście, że gdy Chrystus powiedział, że jeden z nich jest zdrajcą, to wszyscy pytali: " Czy to ja, Panie? " (Mat. 26:22). Każdy widział w sobie możliwość bycia zdrajcą, każdy tym pytaniem: Czy to ja, Panie? przyznawał, że on może zdradzić Jezusa Chrystusa.

Jak blisko było, by Piotr stał się tym zdrajcą. Ktoś powie: on niemniej jednak wyparł się Zbawiciela. Rzeczywiście tak. Ale widzimy, że nie chciał wyrzec się Chrystusa. On miał szczerą chęć iść za Chrystusem i być wiernym Bogu. Pragnienie było, ale niestety jego błędem było to, że pokładał nadzieję w sobie, w swoich zdolnościach i w rezultacie doznał porażki.

O Judaszu powiedziane jest, że on szukał dogodnej chwili by zdradzić Jezusa, tj. zamierzał to uczynić. Historia Judasza kończy się tym, że on powiesił się. Jego dusza cierpi wieczne męki w piekle.                                                                                                                                         Piotr chciał iść za Chrystusem, polegając jednak na swoich zdolnościach, wyrzekł się Chrystusa. Pan w Swej wielkiej nieskończonej miłości uchronił go przed całkowitym upadkiem Swoją modlitwą " by nie ustała wiara jego ... "                                                                A gdy po Swoim zmartwychwstaniu Zbawiciel przywrócił go, znowu mówi mu: " Pójdź za Mną. " Dwa razy mówi mu "Pójdź za Mną. " Było to wezwanie do pełnego i całkowitego oddania się Jezusowi Chrystusowi.

Drodzy bracia i siostry, czy my jesteśmy gotowi na takie oddanie się Chrystusowi? Ciało nigdy nie zgodzi się na cierpienia. Ale dajmy prawo do działania Duchowi Świętemu w naszym życiu. Niech On prowadzi nas do naszej Golgoty, a po drugiej stronie krzyża oczekuje nas zmartwychwstanie. Tam oczekuje nas życie z Chrystusem, życie w mocy Ducha Świętego.                                                                                                                                  Niech Bóg dopomoże każdemu z nas wybrać drogę, która prowadzi do życia wiecznego, życia z Jezusem Chrystusem. " Pójdź za Mną " - to wezwanie Chrystusa skierowane do każdego z nas.

Psalm 121


0 komentarze

Posted in

Najpierw uwierzyć, a potem poznać.


W rozdziale szóstym, wersecie 66 Ewangelii Jana powiedziane jest: " Od tej chwili wielu uczniów jego zawróciło i już z nim nie chodziło. " (Jana 6:66).                                                  Zwróćmy uwagę, jak inne słowa brzmią na początku tego rozdziału. W pierwszym wersecie tego rozdziału stwierdza się, że ​​" szło za nim mnóstwo ludu " i szukali Go usilnie. Tak bardzo pragnęli ujrzeć Jezusa, że wsiedli do łódek i przeprawili się do Kafarnaum, mając nadzieję, ze tam Go znajdą. I rzeczywiście znaleźli Go za morzem.                                           Gdy zbliżamy się do końca tego rozdziału, to powiedziane jest, że "... wielu uczniów jego zawróciło i już z nim nie chodziło. " Co się takiego wydarzyło, że opuścili Go? Byli to przecież Jego uczniowie, ci, którzy bardziej niż powierzchownie byli zainteresowani Nim i Jego nauczaniem.

Czytając ten rozdział zauważymy, że powodem były słowa , które im powiedział.                     Na początku słysząc "twarde" Słowa Pana zaczęli narzekać, potem zaczęli się kłócić między sobą, a na koniec przestali Go słuchać i odeszli od Niego.                                                             Co ich tak wzburzyło? Dlaczego oni na początku szli za Nim z entuzjazmem, a potem nie chcieli Go znać?
Powodem było to, że ludzie ci chcieli korzyści Królestwa Bożego, a nie Jego sprawiedliwości. Myśleli: nam trzeba takiego Mesjasza, który może zapewnić nam chleb, a nie takiego, Który przypomina nam, że jesteśmy grzesznikami, taki nam nie jest potrzebny. Chrystus rzeczywiście powiedział im: " Szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się. Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa ku życiu wiecznemu, który wam da Syn Człowieczy. " (Jana 6:26-27).

Przypomniał im, że życie człowieka, to nie jedzenie i picie tj. pokarm, który ginie, ale wieczne i dlatego troska o życie wieczne jest ważniejsza niż dbanie o to co ziemskie, chwilowe. Dalej mówi im o chlebie, który daje życie wieczne i że On jest tym chlebem życia: " Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. " (Jana 6:35). Następnie mówi do nich, że wszystko, co Mu daje Ojciec przyjdzie do Niego i nie zginie. I tylko ci, co wierzą w Niego otrzymają życie wieczne i On wskrzesi ich w dniu ostatecznym.

I tu zaczęło się szemranie. Z tego co im Pan powiedział oni zrozumieli, że oni, to zgubieni grzesznicy, a zbawienie możliwe jest tylko wiarą w Niego, w Jezusa Chrystusa. A przy tym, przyjść do Jezusa i wierzyć w Niego może tylko ten, kogo przyciągnie Ojciec. I po tym, jak powtórzył im tę prawdę, to " od tego czasu wielu jego uczniów zawróciło i więcej z nim nie chodziło. " Wcześniej mówili: " Twarda to mowa, któż jej słuchać może? " A byli to ludzie głęboko religijni.

Drodzy przyjaciele, człowiek wcale się nie zmienił, dla niego te słowa i dzisiaj wydają się dziwne, są obce, odpychające, nie do przyjęcia. Ciało sprzeciwia się im, ponieważ nie chce przyznać, że całkowicie jest zepsute przez grzech. Chrystus powiedział im to, co dzisiaj mówi nam Słowo Boże, że: " Wszyscy zgrzeszyli i są pozbawieni chwały Bożej " i z natury są wrogami Boga i dlatego podobać się Bogu nie mogą.                                                            Religia nie zbawi człowieka. Jeżeli człowiek nie narodził się na nowo, to jego religia, to tylko skorupa, zewnętrzna powłoka okrywająca martwe ciało.
Człowiek w swojej grzesznej naturze nie jest w stanie podobać się Bogu. Wszystkie jego wysiłki są " smrodem w nozdrzach Boga. " Jest to ofiara Kaina, której Bóg nie może przyjąć. Kain przyniósł owoce swojej pracy i były one odorem potu jego twarzy w nozdrzach Bożych.

Ciało nic nie pomaga. Jest zupełnie zepsute przez grzech. I właśnie od tego zaczyna się dobra nowina. Z uświadomienia, że człowiek sam nie może się zbawić. Jego zbawienie zależy wyłącznie od inicjatywy Bożej. " Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec ..." - mówi Jezus.

Czym tedy człowiecze możesz chwalić się. Niczym! Jesteś całkowicie zależny od łaski Bożej. Ale mówisz: w takim razie, jak mogę mieć pewność, że znalazłem łaskę u Ojca? Chrystus daje Tobie tę gwarancję i Ty możesz otrzymać zbawienie. On jasno mówi, że "tego, który przyjdzie do mnie, nie wyrzucę precz ..." (Jana 6:37). To jest Twoja gwarancja, kim byś nie był. Ukórz się teraz i przyznaj, że jesteś grzesznikiem. Przyjdź do Jezusa, a On obiecuje Ci, że nie odrzuci Cię. Tylko On może Cię zbawić, przebaczyć wszystkie Twoje grzechy i dać życie wieczne.
Nie odchodź więc, jak uczynili ci ludzie, ale przyjdź do Niego. Jeśli masz najmniejsze pragnienie, by stać się nowym człowiekiem, to jest to dowód, gwarancja, że ​​Duch Boży przyciąga Cię do Jezusa.

Zauważmy, jak od razu po tym, jak ci ludzie odeszli od Jezusa, On rzekł do dwunastu Swoich uczniów: " Czy i wy chcecie odejść? " (Jana 6:67).                                                      Zastanówmy się nad znaczeniem tych słów? To kwestia pragnienia.                                       Chrystus i nam dzisiaj zadaje to pytanie: Czy i wy chcecie odejść? Jak odpowiesz na to pytanie drogi przyjacielu? Od tej odpowiedzi zależy Twoje przeznaczenie. Albo wieczne życie z Jezusem Chrystusem albo śmierć, wieczne męki w jeziorze ognistym. Jedno z dwóch. I wszystko zależy od tego, jak teraz postąpisz?

Pytasz: Dlaczego mam właśnie przyjść do Jezusa? Dlaczego, na przykład nie mogę po prostu wierzyć w Boga. Widzisz, jedynym pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem może być tylko Jezus Chrystus. Grzeszny człowiek nie jest w stanie stanąć przed sprawiedliwym i Świętym Bogiem. Jak mówi prorok Habakuk: " Twoje oczy są zbyt czyste, aby mogły patrzeć na zło, nie możesz spoglądać na bezprawie. " (Hab. 1:13).                          Bóg jest Święty, a co jest nieczyste nie ostoi się w Jego obecności. On jest ogniem trawiącym.

Ale Bóg jest nie tylko Święty i sprawiedliwy, ale jest też Bogiem miłości. Chwała Mu za to na wieki. Dlatego On oddał Syna Swojego - Jezusa Chrystusa jako ofiarę przebłagalną. Znaczy to, że Jezus Chrystus – Jedyny, Który nie znał grzechu mógł wziąć na Siebie nasze winy, grzech mój i Twój i poniósł go na Golgotę. On stał się ofiarą za grzechy nasze, umarł na krzyżu za nas. Jak prorokował o Nim Izajasz: " On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy; Ukarany został dla naszego zbawienia, a Jego ranami jesteśmy uleczeni ... a Pan Jego dotknął karą za winę nas wszystkich. " (Iz. 53:5-6).

Tutaj na Golgocie widzimy niezmierzoną miłość Bożą do nas grzeszników. Jak porażające są słowa proroka Izajasza: " Ale to Panu upodobało się utrapić Go cierpieniem, gdy złoży swoje życie w ofierze. " (Iz. 53:10 ).                                                                                                       Co skłoniło Ojca Niebieskiego tak postąpić ze Swoim Synem? Jego miłość! " Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna ..." (Jana 3:16). Po co Bóg Ojciec dał Go? By umarł za nas. On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy dla naszego zbawienia. Tak, jedyna ofiara którą Bóg przyjmie jako przebłaganie za grzech, to ofiara Jego Syna.


Baranek Abla symbolicznie mówi nam o Jezusie Chrystusie - Baranku Bożym. Ofiarę Abla Bóg przyjął, a ofiara Kaina z płodów ziemi, płodów jego pracy została odrzucona. Dlatego Chrystus powiedział: " Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze Mnie. " (Jana 14:6).      "… albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. " (Dzieje 4:12).

A gdy Jezus zwrócił się do dwunastu i powiedział: " Czy i wy chcecie odejść? ", to spójrzmy,  jak rozumnie odpowiedział Mu Szymon Piotr: " Panie! Do kogo pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego. " (Jana 6:68-69).                                                                                                                      Jak Piotr doszedł do takiego wniosku? Co sprawiło, że tak odpowiedział? Jak zrozumiał i jak przyjął on tę wielką tajemnicę Boskości Jezusa Chrystusa? Ona została mu objawiona. Jak tylko Piotr wyraził chęć odpowiadając na pytanie Jezusa Chrystusa " Czy i wy chcecie odejść? " mówiąc: " Panie! do kogo pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego ... ", w tym samym momencie nie ciało i krew objawiły mu, że Chrystus jest Synem Bożym, lecz Ojciec Który jest w niebie. Bóg objawił mu tę wielką tajemnicę. Nie dzięki procesowi swojego myślenia doszedł Piotr do tego wniosku, ale objawione to zostało mu z góry. Ojciec Niebieski przyciągnął Piotra do Jezusa. Bóg objawił mu, Kim jest Jezus Chrystus, że jest jego Zbawicielem.

Spójrzmy co Jezus odpowiedział, gdy lud Go zapytał: " Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? " Rzekł im: " To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On (Ojciec) posłał. " (Jana 6:28-29). Wierzyć w Chrystusa znaczy przyjąć Jego słowo i przyjść do Niego.             Wierzyć w to wszystko, co On powiedział. On mówi, że jesteśmy grzesznikami, że tylko On może nas zbawić. Nie uczynki, nie kościół, nie religia, tylko On jedynie. Musimy wyznać że jesteśmy grzesznikami i przyjść do Niego. Gdy uczynimy ten pierwszy krok wiary, a to wszystko co możemy uczynić, wtedy poznamy, Kim jest dla nas Jezus Chrystus.                    On to Syn Boga żywego i nasz Zbawiciel!

A jak to stało się z Piotrem. Przyjrzyjmy się temu, co on mówi: " A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego. " (Jana 6:69). Czy zauważyliście " uwierzyli i poznali. " Właśnie w tej kolejności. Inaczej jest niemożliwe.                            Człowiek chciałby ten porządek zmienić. Na początku chciałby poznać, a potem mówić: wierzę. Tak myśli człowiek, ale Bóg mówi: " Lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze. " (Iz. 55:9).                              Tak ustanowił Bóg, taki jest Jego porządek i jakby człowiek nie starał się poznać Boga na swój sposób, to Słowo Boże wyraźnie stwierdza, że: " Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu …" (Hebr. 11:6).
Tak, "po ludzku" jest to niepojęte, najpierw wierzyć, a potem poznać! Człowiek chce się najpierw upewnić, a potem wierzyć. Jak niemożliwe jest zmienienie prawa grawitacji, tak niemożliwe jest zmienienie prawa wiary ustanowionego przez Boga. Uwierzmy i poznamy.

W 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków powiedziane jest: " Przez wiarę poznajemy ". Psalmista mówi: " Ja jednak wierzę, że ujrzę dobroć Pana w krainie żyjących. " Przypomnijmy, co Chrystus powiedział Marcie: " Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą? " (Jana 11:40).                                                                                To jest Boży porządek. Bóg mówi Swoje słowo, my musimy tylko uwierzyć Jego słowom. A gdy uwierzymy, wtedy ujrzymy Jego chwałę. Od nas wymaga się wiary, wiary w Jezusa Chrystusa, że ​​On ma moc spełnić wszystko to, co obiecał. Uwierz i ujrzysz, uwierz i będziesz zbawiony, wierz i poznasz, wierz i otrzymasz. Wierz, wierz, wierz, a Bóg uczyni resztę! Chwała Mu za wszystko!

Mój przyjacielu, jeśli jeszcze nie uwierzyłeś w Chrystusa to uczyń to teraz. Wiara ukaże Ci wszelkie bogactwo Boże. Wyciągnij rękę i weź to, co Bóg Ci daje. To jest wiara. I Bóg da Ci wszystko, czego potrzebujesz. Jeśli potrzebujesz zbawienia, On Cię zbawi, jeśli przebaczenia, On Ci przebaczy, jeśli pewności, On da Ci ją, jeśli jesteś chory, to przyjdź ze swoją chorobą do Niego, gdyż On jest Twoim Uzdrowicielem. On jest bogaty dla wszystkich, którzy Go wzywają. On przyszedł na Ziemię, opuścił chwałę Ojca, wyparł się samego Siebie, przyjmując postać sługi, a na końcu poniósł śmierć na krzyżu, wszystko to, by zbawić Ciebie i mnie.                                                                                                                                                       To jest łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, " że On będąc bogaty, stał się dla nas ubogim, abyśmy ubóstwem Jego ubogaceni zostali. " (2Kor. 8:9).

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.