RSS

Przygotuj się na spotkanie Boga twego …


Dzisiaj chciałbym zwrócić uwagę na stosunkowo niepozorną Księgę Starego Testamentu, która ma dla nas, żyjących w 21 wieku, coś ważnego do powiedzenia. Spójrzmy w Biblii na rozdział 4 Księgi proroka Amosa, werset 12 i 13. Brzmi on tak: „Dlatego tak postąpię z tobą, Izraelu… - to mówi Bóg przez proroka Amosa, A ponieważ tak chcę z tobą postąpić, przeto przygotuj się na spotkanie twojego Boga, Izraelu! On bowiem jest tym, który kształtuje góry i stwarza wiatr, i objawia człowiekowi swoje zamysły; on stwarza zorzę poranną i mrok i kroczy po wyżynach ziemi: a imię jego Pan, Bóg Zastępów."

Prorok Amos nie był człowiekiem wykształconym. On nie pochodził z rodu kapłańskiego i nie był wyuczonym prorokiem. „Nie jestem ja prorokiem, ani też uczniem proroka …” – mówi on, „ jestem pasterzem i hodowcą sykomor, Lecz Pan wziął mnie spoza trzody i rzekł do mnie: Idź, wystąp jako prorok wobec ludu mojego izraelskiego! " (Am. 7:14-15). Widocznie stan duchowy narodu w czasach Amosa był tak opłakany, że ​​Bóg nie mógł znaleźć ani wśród proroków, ani wśród kapłanów człowieka, przez którego mógłby mówić do Swojego ludu. Bóg jednak znalazł człowieka wśród prostego ludu, jednego z pasterzy owiec, któremu mógł powierzyć Swoje Słowo, wiedząc, że on przekaże je wiernie.

Amos prorokował w czasie panowania króla Jeroboama, syna Joasza. Materialnie królestwo izraelskie przeżywało okres swojej świetności. Po wielu zwycięstwach nad sąsiednimi krajami granice królestwa Jeroboama rozszerzyły się, a kraj stał się silny i bogaty. Mimo że nie posiadał naturalnych bogactw, to jako kraj leżący między Asyrią i Egiptem wzbogacił się prowadząc handel z tymi dwoma krajami.
I jak to często bywa wszelkie bogactwo wpadło w ręce niektórych uprzywilejowanych ludzi, którzy to z kolei bardzo wykorzystywali i gnębili ubogą część społeczeństwa. Bogaci ludzie żyli w luksusowych domach, ubodzy w przeważającej części byli w niewolniczym poddaństwie. Ci bogacze choć z wyglądu byli ludźmi religijnymi, obłudnie jednak służyli Bogu. Mimo że przynosili swoje ofiary każdego ranka, dawali regularnie dziesięcinę, to życie ich świadczyło o tym, że ich serce jest daleko od Boga. Cała ich religijność polegała tylko na wypełnianiu obrzędów religijnych i dlatego ich codzienne życie przeczyło temu, co wyznawali. Do takich ludzi Bóg posłał proroka Amosa.

Prorok karci lud za ich grzechy, wzywając do upamiętania i ostrzega, że ​​sąd i kara są nieuchronnie. Na horyzoncie pojawiły się już pierwsze oznaki, które choć pozornie małe, to groziły wielkimi konsekwencjami. Amos przepowiedział inwazję wojsk asyryjskich, które stały gotowe do ataku. I za to, że ostrzegał naród o zamiarach nieprzyjacielskich wojsk i ich zwycięstwie lud oskarżył go o zdradę. Nie zważając na wszelkie ostrzeżenia proroka i zagrożenie nadal kontynuowali rozwiązłe życie. Przy tym Pan przez Swojego proroka przypomina zatwardziałemu ludowi o byłych sądach Bożych za ich wiarołomstwo, jak głód, susza, zaraza, szarańcza, mór, spustoszenie ich miast i tak dalej. „… a jednak nie nawróciliście się do mnie - mówi Pan. Dlatego tak postąpię z tobą, Izraelu… A ponieważ tak chcę z tobą postąpić, przeto przygotuj się na spotkanie twojego Boga, Izraelu! "

Ale ktoś zapyta: co to wszystko ma wspólnego ze mną? A to, mój drogi przyjacielu, że spotkanie z Bogiem jest nieuniknione. Jeśli mówisz że nie wierzysz w Boga, to wcale nie zmienia faktu, że człowiekowi postanowione jest raz umrzeć, a potem sąd, tj. osobiste spotkanie z Bogiem. W każdym z nas jest ten wewnętrzny głos, który mówi nam: przygotuj się na spotkanie Boga twojego. Stale lekceważąc ten głos możemy z czasem go zagłuszyć, ale tym nie mniej każdy człowiek słyszał go w tym lub innym czasie. Ten fakt, że człowiek sprzeciwia się Bogu, walczy z Nim, starając się przekonać samego siebie, że Boga nie ma, sam w sobie jest dowodem, że człowiek słyszy głos Boży wzywający go do Siebie.

Załóżmy, że nie ma Boga, jak niektórzy chcą nas o tym przekonać! To dlaczego z Nim walczą! Wychodzi na to, że oni sami walcząc z Bogiem, swoją walką udowodniają, że On jest, inaczej po co przeciwstawiają się Mu, prawda?                                                                        Tak przyjacielu, człowiekowi postanowione jest raz umrzeć, a potem sąd, tj. osobiste spotkanie z Bogiem. (Hebr. 9:27). Czy jesteś gotowy na spotkanie ze swoim Stwórcą? Nikt z nas nie wie, kiedy nadejdzie ten dzień. On może być dla niektórych dzisiaj. Być może dzisiaj po raz ostatni czytasz to słowo. Pan Jeden zna Twój czas, dlatego tak ważne jest, abyś był gotowy na to spotkanie.

Jaka będzie nasza śmierć, my nie możemy tego przewidzieć. Gdzie ona nas spotka, w domu, gdy siedzimy na krześle, czy leżących w łóżku, przechodzących przez ulicę lub gdzieś w podróży, my nie wiemy. Jedno jest jednak nam wiadome: że postanowione jest każdemu z nas raz umrzeć, a potem sąd Boży. Tak mówi Słowo Boże. A gdy wezwie śmierć, to któż jej odmówi? Nasz tekst nie mówi o dniu jutrzejszym, lecz słowo „przygotuj się„ odnosi się do chwili obecnej, do dnia dzisiejszego. Co tyczy się upamiętania, to w kalendarzu Bożym nie ma jutrzejszego dnia, gdyż „oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia. " (2Kor. 6:2). Przygotuj się więc na spotkanie twojego Boga!

Ale wciąż mam na to czas - powie młody człowiek. Poczekam, aż stanę się mężczyzną. Jest jeszcze czas - mówi mężczyzna, poczekam do starości. A wezwanie Boże twierdzi jedno: przygotuj się teraz na spotkanie Boga twojego. Jeszcze czas - mówi starzec, poczekam do dnia śmierci, ale wtedy niestety będzie już za późno. I tak obowiązek czasu obecnego odkładany jest na nieokreślony dzień w przyszłości.

Co czyni tragicznym ten moment, gdy śmierć bezlitośnie patrzy człowiekowi w oczy i wzywa go do siebie? Świadomość, że nie jest gotowy! Co sprawia, że radosny jest czas rozłąki chrześcijanina z tym światem? Świadomość, że jest gotowy, że pojednał się ze swoim Bogiem.                                                                                                                                                  Jeśli teraz mój drogi przyjacielu musiałbyś stanąć przed Bogiem, to mógłbyś powiedzieć, że jesteś gotowy. Jak straszna musi być śmierć bez Boga i bez nadziei.
Straszną rzeczą jest wpaść w ręce Boga żywego. Ale bracia i siostry jest radosna nadzieja, radosna nowina. Nie wszyscy umrzemy - jak mówi Słowo Boże. Być może to odnosi się do niektórych z nas, ponieważ Pan nasz Jezus Chrystus wkrótce przyjdzie. Dlatego Jezus mówi: „Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie spodziewacie. " (Mat. 24:44).

Mój przyjacielu, jeśli jeszcze nie jesteś zbawiony, dzień przyjścia Chrystusa zaskoczy Cię. Czy jesteś gotowy? Czy jesteś gotowy na spotkanie z Bogiem twoim?                                         Ale ktoś zapyta: jak mam przygotować się, jak mogę wiedzieć, czy jestem gotowy? Tak, to jest bardzo ważne pytanie. Jasną i jednoznaczną odpowiedź możemy znaleźć w Ewangelii Jana w 1 rozdziale, w 11,12 i 13 wersetach. Spójrzmy uważnie: „Do swej własności przyszedł - tj. Jezus Chrystus, ale swoi go nie przyjęli. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, Którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga. "

Jak człowiek staje się dzieckiem Bożym? Wersety w tym tekście odpowiadają nam na to pytanie. Na początku widzimy trzy sposoby którymi nie jest to możliwe, a następnie ten jedyny sposób, dzięki któremu możemy być zbawieni.                                                            Najpierw powiedziane jest, że zbawienie nie jest z krwi, tzn. zbawienie nie można odziedziczyć od swoich rodziców. Załóżmy, że twoi rodzice są wierzący, ale to wcale nie znaczy, że nie musisz narodzić się na nowo. „Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. " - mówi Chrystus. (Jana 3:6). Być może do tej pory pokładasz jeszcze nadzieję na wierze i doświadczeniu swoich rodziców. Mój przyjacielu ich wiara nie może Cię zbawić, sam musisz narodzić się na nowo. Po drugie, powiedziane jest, że zbawienie nie jest z woli cielesnej. Co to znaczy? Znaczy to, że Ty swoimi wysiłkami i intencjami nie możesz stać się chrześcijaninem.

Powiedzmy, że powiedziałeś dzisiaj: postanowiłem, że dzisiaj zostanę chrześcijaninem. Przyjacielu, to nie wystarczy. To bardzo dobrze i godne to pochwały, a nawet pożądane jest byś doszedł do takiego wniosku, ale samo w sobie to nie czyni z Ciebie dziecka Bożego. Załóżmy, że żyjesz w kraju, jak na przykład Wielka Brytania, Szwecja, Norwegia, Hiszpania, gdzie panuje król. I dalej przypuśćmy, że postanowiłeś, że już nie chcesz być zwykłym obywatelem, ale chcesz zostać królem. Mógłbyś ubrać się w strój królewski, mógłbyś podpisać się jego imieniem, nawet naśladować jego podpis, ale byłbyś nikim innym, jak tylko zwykłym oszustem. Ponieważ nikt nie może zostać królem dzięki własnej woli, musi się narodzić takim.

Po trzecie, możemy przeczytać, że to nie z woli mężczyzny. Poczynając od najbardziej skromnego głosiciela Ewangelii i do najwyższego biskupa nie ma Ziemi ani jednego człowieka, który jest tak święty, jest tak blisko Boga, że ​​mógłby uczynić Cię chrześcijaninem. On może Cię ochrzcić, poświęcić święconą wodą, może nawet przyjąć do swojego kościoła, ale nie może uczynić Cię chrześcijaninem. Jeśli wszedłeś do jakiegoś kościoła, zboru, stałeś się członkiem bez narodzenia na nowo, to nadal jesteś zagubionym grzesznikiem.

Ale chwała Bogu, że jest droga i to jedyna, dzięki której możesz stać się dzieckiem Bożym. Narodziny na nowo, mój przyjacielu to jest dzieło Boże. Duch Święty czyni to z każdym biednym grzesznikiem, który wiarą przychodzi do Jezusa Chrystusa.                                           Ale jak to się dzieje? „Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego…” (Jana 1:12).                                                                                         Czy wierzysz w Jego imię? Co to znaczy wierzyć w imię Jezusa Chrystusa? Oznacza to pokładać całą swoją nadzieję w Nim. Jego imię mówi wszystko o tym, Kim On jest. „ … nadasz mu imię Jezus; albowiem On zbawi lud swój od grzechów jego. " (Mat. 1:21). „Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię, Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią, I aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca. " (Fil. 2:9-11). „I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. " (Dzieje 4:12).

Wiara.


Dzisiaj chciałbym rozważyć 1 werset 11 rozdziału Listu do Hebrajczyków: „A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy. „ Historia wszelkiego postępu to nic innego jak historia zwycięstwa wiary. Wiara według ludzkiego mniemania często przejawia się w najbardziej nieprawdopodobnych działaniach. Wiara w więzieniu śpiewa, nie poddając się ona walczy nawet w łańcuchach. Można zamknąć człowieka wiary w więzieniu, ale o północy możemy go usłyszeć śpiewającego pieśni chwały i zwycięstwa Bogu. Człowiek cielesny cieszy się i śpiewa wtedy, gdy jest zwalniany z więzienia, ale człowiek wiary śpiewa nocą, gdy jest nawet zamknięty w więzieniu. Takie przykłady mamy w Biblii. Najwspanialsze wypowiedzi wypełnione niebiańską muzyką zostały uwiecznione przez mężów wiary w okowach. Cudowne objawienia Boże kiedykolwiek dane ludowi izraelskiemu były dane prorokom na wygnaniu, w więzieniach i łańcuchach.

List do Filipian od początku do końca pełen radości był napisany przez apostoła Pawła w rzymskim więzieniu. Weźmy inny przykład, rybaka z Galilei, zesłanego na bezludną wyspę Patmos. Tam dzięki Bożemu objawieniu widzi przyszłe wydarzenia na świecie, aż do naszych czasów i w daleką przyszłość. Rezultatem tego uwięzienia jest dana nam wspaniała Boża Księga  - Księga Objawienia. Tacy są ludzie wiary. Niewątpliwie ludzie wiary wnieśli duży wkład w proces postępu świata.

Dziś chciałbym z Bożą pomocą porozmyślać nad znaczeniem wiary. Czym jest wiara? Jak ona się przejawia? Czy każdy człowiek ma wiarę? I wiele innych pytań dotyczących wiary, nad którymi chciałbym się zastanowić.                                                                                               Pytania te są bardzo ważne, są one głównym tematem całej Biblii. Dlatego autor Listu do Hebrajczyków pisze w rozdziale 11: „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają. " (Hebr. 11:6).

Ale zanim wniknę w biblijne znaczenie słowa - wiara, przyjrzyjmy się, jak wiara przejawia się w naszym codziennym życiu. Przecież każdy ma wiarę i możliwość, by wierzyć, bez wyjątku. Życie bez wiary jest niemożliwe.                                                                                           Ale ktoś zapyta: Skąd wiem, że masz wiarę? To bardzo proste. To, że teraz szukasz czegoś w internecie by dowiedzieć się o Bogu jest przejawem wiary. Wszystkie działania z Twojej strony są rezultatem wiary, dowodem Twojej wiary, że w takim a takim miejscu szukasz słowa ewangelicznego, które w prosty sposób trafiałoby do Ciebie.
Co chcę przez to powiedzieć? A to, że wiara zawsze przejawia się działaniem.

Jeśli chcemy zaobserwować lekcję wiary to proponuję prześledzić zachowanie dziecka. Jakie zaufanie, jaka prosta, oddana wiara tego dziecka do mamy i taty. Co się dziecku nie powie ono wszystkiemu uwierzy. Dlatego Chrystus powiedział: „Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, nie wejdzie do niego. „ (Mar. 10:15).              Wiara, którą stale i przy wszelkim działaniu przejawiamy w naszym życiu codziennym w zasadzie nie różni się od wiary w biblijnym znaczeniu tego słowa. Werset zacytowany na początku rozważania jest definicją wiary biblijnej: „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy. „                                                     Inaczej mówiąc:” Wiara jest podstawą spełnienia się tego wszystkiego, co jest treścią nadziei; przekonaniem o prawdziwości tego, co niewidzialne. "

Jeśli chodzi o biblijne znaczenie słowa - wiara, zawsze musimy mieć na uwadze trzy rzeczy. Po pierwsze: obiekt wiary, czyli to w co wierzymy nie powinien być w granicach naszego naturalnego zasięgu, bo wtedy prawdę mówiąc, po co wiara, jak wzrokiem i własnymi zdolnościami sami osiągnęlibyśmy to, co pragniemy. Tak więc, to co jest niemożliwe dla człowieka jest idealnym stanem, w którym może działać wiara.
Drugi konieczny element wiary, to nadzieja, pragnienie. Innymi słowy, obiekt wiary musi być moim szczerym pragnieniem. Konieczne jest żarliwe pragnienie tego, co obiecał nam Bóg. To jest wiara, która działa przez miłość, jak napisane jest w Piśmie Świętym. (Gal. 5:6).
Trzeci element wiary, to ufność, która prowadzi wierzącego do konkretnego działania. On jest pewien, że obiekt wiary, to, co ma nadzieję otrzymać nie jest jakąś abstrakcją, nie jest teoretyczne, ale jest tak samo realne, jak to, co widzialne. Tak, wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, co odnosi się do przyszłości i jest przekonaniem o prawdziwości tego, co niewidzialne. Odnosi się to do chwili obecnej. Chociaż to czego pragniemy jest jeszcze niewidzialne, ponieważ dotyczy przyszłości, wiara jest pewna, jest przekonana, że w stosownym czasie to się spełni.

Ale ktoś powie, jeśli to tak, jeśli wiara w samej rzeczy to pewność, przeświadczenie o tym, czego nie widzimy, tj. czego pragniemy, to, co jest treścią nadziei, że wypełni się, tak więc na czym ta wiara jest oparta. Jest to bardzo ważne pytanie, ponieważ wiara nie może opierać się tylko na moich pragnieniach, moich nadziejach wypływających z mojego umysłu i serca. Można mieć wszystkie możliwe pragnienia, można szczerze wierzyć, że one się spełnią, ale to jeszcze nie jest gwarancja tego, że one się spełnią. Otóż wiara musi opierać się na czymś bezspornym, nienaruszalnym, absolutnie wiarygodnym, wiernym, prawdziwym i nieomylnym. To nic innego, jak samo Słowo Boże. Dlatego autor Listu do Hebrajczyków w tym samym rozdziale 11 werset 3 mówi: „Przez wiarę rozumiemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga, tak że to, co widzimy, nie powstało z tego, co widzialne. ”
A apostoł Paweł mówi, że „Wiara więc jest ze słuchania, a słuchanie - przez Słowo Boże.” (Rzym. 10:17). I tak, wiara zaczyna się ze słuchania, a słuchanie przez niezmienne, nieomylne Słowo Boże. Słowo Boże jest tym żywym ziarnem, które rodzi wiarę. Słyszane Słowo musi być powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli,  a to jak mają uwierzyć w Tego, Którego nie słyszeli? Jak mają usłyszeć, gdy nie ma głoszącego Słowo? „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu.” - mówi Chrystus. „Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. " (Mar. 16:15-16).

Wiara poczytywana jest za pewnego rodzaju „szaleństwo„ , „szaleństwo„ w pozytywnym znaczeniu tego słowa, ona ryzykuje wszystkim, co powiedziane jej przez Boga. Ludzie postronni patrzą na wierzącego i mówią: patrzcie, on chyba postradał zmysły, co on czyni, dokąd idzie? Otaczającym go jest to niezrozumiałe, bo nie słyszeli Słowa, które było mu powiedziane, dlatego oceniają tylko na podstawie tego, co widzą. Myślą, że tak było i z Abrahamem, gdy wyszedł z Ur chaldejskiego. Co on uczynił? On zdecydował wyjść z rodzinnej ziemi do ziemi, o której nic nie wiedział. Jak napisano o nim: „wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. ” (Hebr. 11:8).
Jednak wiemy z jego późniejszej historii, że wiara Abrahama przyniosła wielkie błogosławieństwo nie tylko jemu, ale dla wszystkich narodów, wszystkich czasów. On miał słowo od samego Boga, Boga chwały, który mu ukazał się w Mezopotamii i powiedział: „Wyjdź z twojej ziemi, z twojej ojczyzny i z domu twojego ojca, do ziemi, którą ci wskażę. ” (1Moj. 12:1). To wszystko co on otrzymał. Ale w tym on miał wszystko, on miał Słowo od samego Boga. Abraham ryzykował wszystkim, pozostawiając swoją ziemię, rodzinę, przyjaciół i poszedł do ziemi, do której Bóg mu polecił i z jego wiary i posłuszeństwa my teraz czerpiemy błogosławieństwo Boże.

Podam jeden wyraźny przykład z Nowego Testamentu, w którym możemy dostrzec prawo wiary i wszystkie podstawowe jego elementy. Historia ta jest bardzo dobrze znana, a mówi o tym jak Piotr chodził po wodzie. Czytamy w 14 rozdziale Ewangelii Mateusza: „I zaraz wymógł na uczniach, że wsiedli do łodzi i pojechali przed nim na drugi brzeg ...” (Mat. 14:22). Uczniowie postąpili zgodnie ze słowem Pana. A gdy byli już na środku morza, powiał przeciwny silny wiatr i ze wszystkich stron fale zaczęły uderzać w łódź.                        Na tym przykładzie widzimy, że można być w centrum woli Bożej, a mimo to doświadczać na sobie przeciwnych wiatrów. Ale często takie zdarzenia w naszym życiu są idealnymi okolicznościami w których Pan może udzielić nam przydatnych i pouczających lekcji wiary. I tak nowe okoliczności, doświadczenia, wydają się być jak gdyby sprzecznymi, nie wskazującymi, że są dla naszej korzyści.                                                                                             W tę ciemną burzliwą noc, gdy wydawało się, że już, już wywróci się miotana przez fale łódź i wodny wał ich wszystkich nakryje, uczniom oprócz tego pojawiła się jeszcze zjawa idąca po wodzie. Niewątpliwie każdy z nas uczynił by to samo co uczniowie, tj. krzyknął ze strachu. Ale w tej najbardziej rozpaczliwej chwili Chrystus dodaje im odwagi mówiąc: „Ufajcie, Ja jestem, nie bójcie się. ” (Mat. 14:27). Zauważmy, jak reaguje Piotr. Piotr odpowiedział Panu mówiąc: „Panie! jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie. „ (Mat. 14:28).

Przypuśćmy, że Piotr nie czekając na odpowiedź Pana na swoją prośbę wyszedłby z łódki i stanąłby na ​​wodzie. Czy uważacie, że on chodziłby po wodzie? Z pewnością nie! Mimo faktu, że było pragnienie, że była nawet szczera modlitwa: „Panie, każ mi przyjść do siebie po wodzie„ , to brakowało najważniejszego. Najważniejszą rzeczą dla wiary, jej podstawą, jest słowo od Pana. Sama modlitwa nie wystarczy, konieczne jest słowo Pana. Bez tego słowa nie byłoby pewności. „Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy i przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.” To Pan dał to słowo Piotrowi, mówiąc do niego: „Przyjdź”.                                                                                                                                       Po czym szedł Piotr. Każdy powie na wodzie, oczywiście. Tak, racja, odnośnie fizycznego, materialnego, Piotr chodził po wodzie. Ale przede wszystkim on szedł po słowie: „Przyjdź”. To słowo było wszystkim, co było mu potrzebne. Wiarą on przyswoił słowo „przyjdź” i u niego powstał niewidzialny fundament po którym on szedł. To ufność w to, co niewidzialne. Teraz on mógł bezpieczne stanąć na wodzie, ponieważ między nim a wodą było teraz słowo Pana. Co mogło być bardziej konkretnym i bezpiecznym? On miał fundament pod swoimi stopami i zauważmy, że tak długo, jak patrzył na Chrystusa i miał nadzieję w danym mu słowie, on szedł po wodzie. Ale jak tylko zaczął patrzeć na okoliczności, wiatr, fale, burzę, to zwątpił i wtedy zaczął tonąć.

Jaka wspaniała lekcja wiary dla nas wszystkich. Mówi nam byśmy nie rozglądali się wokoło, nie wsłuchiwali się w przeciwne wiatry, ale całkowicie polegali na Słowie Pana. Wierzmy, że Słowo Boże będzie mocno trzymać nas mimo wysokich fal i silnych wiatrów.

Powiedz mi mój przyjacielu, czy sprawiedliwie jest twierdzić, że Bóg nie odpowiada na Twoje modlitwy, że nie interesuje się Tobą i że Jego nie interesuje Twoje życie. Czy sprawiedliwie jest wyciągać takie wnioski nie doświadczając na sobie, czy tak jest rzeczywiście, czy też nie. „Wystawcie mnie na próbę! – mówi Pan Zastępów. „ (Mal. 3:10). Bóg chce, abyś sam sprawdził wiarygodność tego co mówi Jego Słowo. On dziś zaprasza Ciebie: „Chodźcie więc, a będziemy się prawować - mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat – jak śnieg zbieleją; choćby się czerwieniły jak purpura – staną się białe jak wełna. Jeśli będziecie ulegli i posłuszni, będziecie spożywać to, co najprzedniejsze na ziemi." (Iz. 1:18-19).
Mój przyjacielu, Pan daje Ci słowo, wyciąga do Ciebie rękę, jak niegdyś wyciągnął do Piotra, gdy on zwątpił i zaczął tonąć. Uwierz i pójdź w ramiona Twojego jedynego Zbawiciela, Który dzisiaj mówi do Ciebie: Wystaw mnie na próbę, a sam poznasz, jak łaskawy, miłosierny i sprawiedliwy jest Pan.                                                                                              Dałby Pan, aby wielu dzisiaj wiarą otworzyło drzwi swoich serc i wpuściło Tego, Który powiedział: „Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. „ (Obj. 3:20).                                                   Niech Duch Święty pomoże Ci uczynić to teraz.

Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom!


Nie ma świecie dwóch ludzi, którzy przeżyli by swoje nawrócenie jednakowo. Z każdą duszą Bóg postępuje inaczej, dlatego my nie mamy prawa wymagać od ludzi by przychodzili do Pana w sposób taki jak my lub reagowali tak jak my. W tym co stworzył Bóg my nie znajdziemy dwóch identycznych rzeczy, czy to będzie kropla deszczu, płatek śniegu, zwierzę, planety czy człowiek.                                                                                                        Podobnie „nowy człowiek„ stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy doświadcza łaski Bożej w sposób różny, jeden jakby powiew lekkiego wiatru, inny znowu gwałtownie, błyskawicznie i z wielkim szumem. Tak więc z każdym z nas Bóg postępuje w różny sposób i nie należy wątpić w prawdziwość swojego nawrócenia tylko dlatego że ono nie jest zgodne z przykładem naszego ideału. Na te zewnętrzne okoliczności my i tak nie mamy wpływu. Ważne jest jakie są owoce tego przeżycia. I tu z innymi nowonarodzonymi dziećmi Bożymi musi być podobieństwo, to są owoce życia w Chrystusie. W tym obszarze to podobieństwo być musi, gdyż według niego rozpoznajemy prawdziwość naszych przeżyć z Bogiem.

Chciałbym dla naszego zbudowania zwrócić uwagę na dwa nawrócenia opisane w rozdziale 16 Dziejów Apostolskich. Okoliczności diametralnie różnią się od siebie, ale ich rezultaty są dokładnie takie same. Mam na myśli nawrócenie Lidii i strażnika więziennego w Filippi. Przyjrzyjmy się tym dwóm nawróceniom i spójrzmy najpierw na okoliczności, które przywiodły te dwie osoby do poznania Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela, a następnie jakie były rezultaty ich nawrócenia.

Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę na to, że Duch Święty zaczął swoje dzieło w życiu i w sercu Lidii jeszcze przed przybyciem apostoła Pawła do Filippi. To wstępne działanie Ducha Świętego szczególnie wyraźnie widoczne jest na przykładzie Lidii. O niej powiedziane jest, że: „Pan otworzył serce jej „. Przed tym jak ona cokolwiek wiedziała o zbawieniu Bóg już przygotował serce Lidii na przyjęcie Swojego słowa. On jest inicjatorem zbawienia duszy ludzkiej, jak mówi Słowo Boże: „W tym przejawia się miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, ale że On sam nas umiłował ...” (1Jana 4:10). To na wieki pozostanie dla nas tajemnicą dlaczego On nas w ogóle umiłował! Ale Bóg dowiódł to tym, że Syn Człowieczy przyszedł, aby odszukać i zbawić to, co zginęło. Jeśli grzesznik szuka Boga, to tylko z tego powodu, że Duch Święty wcześniej go do tego przygotował.

Zauważmy, że to nie Lidia otworzyła swoje serce, nie jej modlitwy, nawet nauczanie apostoła Pawła, ale sam Pan włożył w jej serce pragnienie usłyszeć Słowo Boże. Ani kazania, ani wspaniałe wystąpienia, dialogi nie są w stanie tego uczynić, tj. otworzyć drzwi ludzkiego serca. Mózg, tak, ale nie serce. To może uczynić jedynie Bóg. Tajemnica otwarcia serca dla zbawienia dokonuje się, jak powiedziano w Słowie Bożym: „Nie dzięki mocy, ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie - mówi Pan Zastępów. „ (Zach. 4:6). On jeden może zerwać te łańcuchy i okowy wiążące grzeszny i zgubny stan ludzkiej duszy.

Ale pamiętajmy, że to jest dopiero początek zbawienia. Chociaż Pan otwiera serce i On jest inicjatorem, słowa apostoła Pawła były niezbędnym narzędziem w nawróceniu Lidii. Serce być może bardzo się skłania i jest gotowe do przyjęcia, ale jeśli prawda w nie nie wejdzie, to jaki jest pożytek z tych otwartych drzwi. Ale chwała Bogu za to, że On zawsze posyła Swego posłańca, gdy otwiera serce człowieka na przyjęcie Swojego daru zbawienia. Zauważmy, że i  ​​ta część zbawienia zależy również od Bożego działania. Paweł nie mógł wiedzieć, że w Filippach czeka dusza, której Pan otworzył serce, jeśliby Pan nie przywiódł go tam.

I tak widzimy, że pierwszym krokiem w nawróceniu duszy jest to, że Pan otwiera jej serce, a drugim jest to, że On w ten sam tajemniczy sposób przyprowadza Swojego posłańca ze słowami życia do tej przebudzonej duszy. Niewidzialna ręka Boża z jednej strony prowadzi drogą niezwykłych doświadczeń i okoliczności Swojego sługę, a z drugiej strony, duszę, serce której otworzył, ta sama ręka prowadzi, ale zupełnie inaczej, jak najbardziej zwyczajną i naturalną drogą.

Lidia była sprzedawczynią purpury pochodzącą z miasta Tiatyra. Swoje produkty ona sprzedawała w Filippach i dlatego regularnie przybywała do tego miasta. Sprawy widocznie szły tak dobrze, że miała nawet swój własny dom w tym macedońskim mieście i bez wątpienia była kobietą zamożną. Ale serce jej pragnęło czegoś, co nie jest doczesne, lecz wieczne.

Nie wiem dlaczego, ale my jesteśmy skłonni myśleć, że przewodnictwu Bożemu zawsze muszą towarzyszyć nadprzyrodzone i niezwykłe zjawiska. Oczywiście przewodnictwo Boże zawsze jest nadnaturalne, ale nie za każdym razem ono wydaje się takim człowiekowi. Ale to, co chciałbym zaznaczyć, to, że Tiatyra, skąd przybyła Lidia znajduje się w tej prowincji, w której Duch Święty nie pozwolił Pawłowi głosić Słowo. Tak więc jeśliby Lidia pozostała w domu w Tiatyrze, to ona nie usłyszałaby Słowa prawdy. Ale po to by usłyszała dobrą nowinę i została zbawiona, gdyż „ wiara jest ze słuchania, a słuchanie - przez Słowo Boże”, według łaski Bożej ona znajduje się w Filippi i właśnie tu Pan posyła Swojego sługę w dziwnych okolicznościach i doświadczeniach.

A jakie były okoliczności, które przywiodły Pawła do Filippi? Duch Święty po raz wtóry zamknął mu ”drzwi wejścia” najpierw do Azji, a potem do Bitynii. Następnie Pan przywodzi go do Troady, portowego miasta, z którego posłany zostaje do Europy. Przez cały ten czas niewidzialna ręka Boża prowadzi go tak, że Paweł nie może iść ani w lewo, ani w prawo, ale prosto do Filippi. Musi być tam, ponieważ tam jest kobieta, która otworzyła swoje serce Panu. Jak cudownie Bóg przygotowuje spotkanie tych dwóch dusz w wyznaczonym miejscu, aby przygotowana przez Ducha Świętego dusza usłyszała i przyjęła do otwartego serca Boże Słowo. Tak, wszystko jest gotowe, Duch wykonał swoją pracę, teraz jest czas, by siewca posiał dobre nasienie. Paweł mówi słowo i słowo jak nasienie wpada w dobrą ziemię i wydaje wspaniały owoc. Takie były okoliczności nawrócenia Lidii.

Tu jednak należy zwrócić uwagę na jedną okoliczność, bez której wszystko pozostałe można anulować. Mówię o oznakach jej nawrócenia. Jakie były rezultaty jej wiary? Otóż ostatecznie rezultaty, tj. owoce świadczą o tym czy to było rzeczywiste nawrócenie, czy też nie. Chrystus powiedział: „Po ich owocach poznacie ich. „ (Mat. 7:16).                                    Pierwszą rzeczą o której się mówi jest to, że ona została ochrzczona. Gdy uwierzyła w Jezusa, to z całą swoją rodziną została ochrzczona tj. przyjęła chrzest wodny.                           Ale ktoś zapyta: czy chrzest jest konieczny aby być zbawionym? Są ludzie, którzy tak bardzo podkreślają znaczenie chrztu, że wychodzi na to, że chrzest wodny jest jak gdyby narodzeniem na nowo. Słowo Boże tak nie uczy. Ono poleca ochrzcić się tym, którzy uwierzyli, tj. tym, którzy już dostąpili zbawienia. W Biblii jest wiele takich przykładów. Jednocześnie chrzest wodny jest bezpośrednim i wyraźnym poleceniem Chrystusa: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem." (Mat. 28:19-20).

Jedną z najpewniejszych oznak narodzenia na nowo jest pragnienie przestrzegać i zachowywać wszystko, co Chrystus nam polecił. Co może być wyraźniejszego niż to polecenie – ochrzcić się. „Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony… " (Mar. 16:16). My nie powinniśmy mieć najmniejszych wątpliwości, że każdy, kto uwierzy w Jezusa Chrystusa, zbawiony będzie, ale jednocześnie wierzymy, że dusza która prawdziwie uwierzyła będzie pragnęła wypełnić polecenie, które jest tak ściśle związane z tą wiarą. Powtarzam, chrzest nas nie zbawia, ale jeśli jesteś zbawiony, to pragnieniem twojego nowonarodzonego serca będzie wypełnić polecenie Pana i zostać ochrzczonym.

Ale uwierzywszy Lidia nie tylko została ochrzczona, lecz także otworzyła swój dom dla dzieci Bożych. Jedną z pewniejszych oznak nowonarodzenia jest miłość do braci i sióstr w Chrystusie. Tak mówi Słowo Boże: „miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. „ (1Jana 4:7-8).                                                                                                                         Sprawdź mój drogi przyjacielu, czy masz tę miłość, owoc jedności z Chrystusem, jedną z główniejszych oznak zbawionej duszy.

Ale jednocześnie w niniejszym rozdziale mówi się o innym nawróceniu, nawróceniu strażnika więziennego. Kontrast między jego nawróceniem, a nawróceniem Lidii jest ogromny. Tu na przykład nie widzimy przygotowania do przyjęcia Słowa Bożego, które widzieliśmy u Lidii. Człowiek ten był grubiański, nieokrzesany, okrutny i nieczuły. Zauważmy, że gdy kazano mu pilnować Pawła i Sylasa, ten grubianin wtrącił ich do wewnętrznego lochu, a nogi ich zakuł w dyby. To jego nadgorliwość. I po takim znęcaniu nad sługami Bożymi on spokojnie idzie spać. A gdy nagle powstało wielkie trzęsienie ziemi, on drżąc i bojąc się ujrzał otwarte drzwi więzienia, dobył miecza i chciał się zabić. Z mieczem w ręku próbuje popełnić samobójstwo, gdy nagle słyszy głos: „Nie czyń sobie nic złego, bo jesteśmy tu wszyscy. " (Dzieje 16:28).

Takiego przygotowania do zbawienia, które widzieliśmy u Lidii tutaj nie widzimy, nawet wtedy, gdy on woła: „co mam czynić, abym był zbawiony? ”, to on nie o swojej duszy myśli, ale o własnej skórze. Odpowiedzialność za każdego więźnia była na nim i jeśliby choć jeden z nich uciekł, to on musiałby zapłacić swoim życiem. Takie bezwzględne było prawo Rzymu. Ale w tym strategicznym momencie apostoł Paweł pod natchnieniem Ducha Świętego odpowiedział mu tymi wspaniałymi słowami: „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. „ (Dzieje 16:31).                                                                                                         Jeśli Pan przygotował serce Lidii jakiś czas przed jej spotkaniem z Pawłem, to serce strażnika było przygotowane tylko chwilę przed jego nawróceniem. Lidia na miejscu gdzie odbywały się modlitwy słyszała z ust Pawła Słowo Boże, a do strażnika Bóg posyła Pawła do więzienia, aby tam powiedział mu Słowo. Przy tym tylko trzęsienie ziemi mogło wstrząsnąć tym człowiekiem. Rzymianie jak wiemy byli bardzo przesądni odnośnie trzęsień ziemi. Jeśli oni się czegoś bali, to tego nieprzewidywalnego zjawiska nad którym oni nie mogli zapanować. A Bóg wybrał właśnie tę metodę, aby przebudzić tę duszę.

Dla Lidii trzęsienie ziemi nie było potrzebne, ona uwierzyła przy „cichym, łagodnym powiewie wiatru. „ Ona zapewne także wzywała w głębi duszy: co mam czynić, aby być zbawioną, ale nic nie jest powiedziane, aby ona drżała i była gotowa popełnić samobójstwo. Duch Święty postąpił z nią zgodnie z jej charakterem, który widocznie był spokojny, cichy, łagodny i zrównoważony.                                                                                                                     Nie taki był charakter strażnika. Tylko trzęsienie ziemi mogło go przebudzić. Nawet, gdy był tak wstrząśnięty i wszystko wokół niego drżało, on nie myślał o Bogu, ani o dobru swojej nieśmiertelnej duszy, ale chciał ratować własną skórę. Lecz w jednej chwili, w mgnieniu oka, gdy usłyszał głos Boży przez usta Pawła, w nim zaszła gwałtowna i natychmiastowa przemiana, od razu nawrócił się do Pana i w tym momencie stał się dzieckiem Bożym, tak jak Lidia.

A skąd o tym wiemy? Wiemy drodzy przyjaciele stąd, że ​​rezultaty jego przeżyć były dokładnie takie same, jak u Lidii. Serce jego w tamtej chwili było otwarte, tak jak serce Lidii. I u niego apostoł Paweł głosił słowo Pańskie jemu i wszystkim, którzy byli w jego domu. A teraz spójrzmy, co dalej powiedziano: „i zaraz został ochrzczony on i wszyscy jego domownicy.„ (Dzieje 16:33). Jak Lidia wraz z całą swoją rodziną, tak i strażnik i wszyscy którzy byli w jego domu zostali ochrzczeni natychmiast, gdy uwierzyli.                                       I drugą oznakę nawrócenia, którą widzieliśmy u Lidii, tu także widzimy - miłość do dzieci Bożych. On w nocy zabiera poranionych wczoraj apostołów i obmywa im rany. On również otwiera drzwi swojego domu i przyjmuje gościnnie apostołów.

Ale widzę u niego inną pewną oznakę nowonarodzenia. Powiedziane jest, że on weselił się z całym domem swoim, że uwierzył w Boga. Prawdziwej wierze w Boga zawsze towarzyszy radość. To jest pewny owoc nowego życia w Chrystusie Jezusie. Tylko Bóg może dać prawdziwą radość. Tylko dzieci Boże znają tę radość, ponieważ są obywatelami Królestwa radości. Słowo Boże mówi: „Albowiem Królestwo Boże to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym. " (Rzym. 14:17).

Mój przyjacielu, czy doświadczyłeś tej nagłej radości? Czy znasz radość przebaczenia grzechów, radość bycia przyjętym do rodziny Bożej, radość służenia Panu i Jego jednego miłowania. Pan dziś otworzył Twoje serce i dał Ci możliwość poznać to Słowo. Uwierz i Ty w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony ty i dom twój. I wtedy tak, jak Lidia i strażnik będziesz się radować, że uwierzyłeś w Jezusa Chrystusa. To jest wielki dar Boży. Przyjmij więc to zbawienie, które dwa tysiące lat temu dokonało się dla Ciebie na krzyżu Golgoty przez Jezusa Chrystusa, twojego Zbawiciela.                                                                       Niech Pan pomoże uczynić Ci to dzisiaj.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.