RSS

Apostoł Paweł w Atenach.


Co widzimy na przykład patrząc na grupę ludzi? Nie jest dziwne, że patrząc na jedno i to samo zdarzenie, dwie osoby mogą widzieć zupełnie coś innego. Weźmy przykład. Niedaleko od naszego domu wydarzył się wypadek. Zderzyły się dwa auta. W tym wypadku nie tylko uległy zniszczeniu samochody, ale także zostali ranni ludzie. Czworo znajomych było naocznymi świadkami tego niefortunnego wypadku i wszyscy czterej przyszli do domu opowiadając, co widzieli. I jeśli posłuchamy co każdy z nich mówił z osobna, to wyda się nam, że oni byli świadkami zupełnie różnych zdarzeń. Na jednym wywarł wrażenie zebrany tłum, zamieszanie i policja. Na drugim rozbite auto. Na trzecim ranny szofer i pasażerka, a czwarty widział tylko karetkę pogotowia, samochód policyjny i migające światła. To, co człowiek widzi swoimi fizycznymi oczami zależy od jego ogólnych poglądów, sposobu myślenia i jego przekonań. A tak w ogóle, jaki jest nasz wewnętrzny człowiek? 

Pod koniec rozdziału 9 Ewangelii Mateusza czytamy o tym, jak Jezus chodząc po miastach i wioskach nauczał, zwiastował dobrą nowinę, uzdrawiał ludzi z wszelkiego rodzaju chorób i niemocy. I dalej powiedziane jest, że "widząc tłumy ludzi, użalił się nad nimi." (Mat. 9:36). Ale z Jezusem szli również i Jego uczniowie i oczywiście oni widzieli tych samych ludzi, których widział Jezus i tym nie mniej uczniowie widzieli zupełnie coś innego, niż widział Jezus. Te same twarze tych samych mężczyzn, kobiet i dzieci, a jednak Jezus widział zupełnie co innego. 

Jak czytamy historię, to widzimy, że każda znacząca na świecie osoba, której imię zapisane jest na kartach historii w tym lub innym okresie czasu, to w jej pole widzenia popadały masy i w rezultacie tego, co one widziały, one przynosiły pożytek lub szkodę dla danego narodu. Spójrzmy, jak wiele smutku, cierpienia i krzywdy wyrządzono pod pretekstem dobra. Prowadząc swój naród taki człowiek podający się za jego wybawcę, wykorzystując psychologiczny moment w jego historii, topił setki, tysiące, a nawet miliony ludzi we krwi i na tym morzu krwi tworzył swój nowy twór. Ile takich przypadków było w czasie tych stuleci. Ile krwi zostało przelane w wyniku takiej wizji tych przywódców, którzy nie poświęcali samych siebie lecz ludzi dla spełniania osobistych ambicji i swojej chwały. 

Jezus jednak widząc mnóstwo ludu ulitował się nad nimi, poszedł na krzyż Golgoty, przelał Swoją krew dla ich zbawienia. Inni poświęcali krew narodu, wykorzystywali ją dla własnych interesów i korzyści, a Jezus złożył Swoją duszę, aby odkupić ludzi i dać im wieczne szczęście. 

Teraz powstaje pytanie: cóż widział Jezus patrząc na mnóstwo ludu stojącego przed Nim? On widział ten lud jakby udręczone, rozproszone owce nie mające pasterza. Słowo "udręczony" oznacza nieustannie cierpiący, strudzony, osłabiony, okaleczony, rozdarty, podobnie jak ofiara przez drapieżnika. Oto w takim stanie widział Jezus tych ludzi, udręczonych, rozdartych przez słabości, diabła i grzech. 

Ale Jezus widział ludzi nie tylko udręczonych, ale także i rozproszonych. Słowo "rozproszeni" w języku greckim oznacza porzuceni i zaniepokojeni, a także miotani i zagubieni, całkowicie bezsilni. Co więcej, Chrystus widział ten lud bez przywódcy, jak owce nie mające pasterza. Byli niewolnikami swoich grzechów i bezradnymi ofiarami tyrana diabła. Powiedziane jest też, że "widząc lud, użalił się nad nim", tj. doświadczał wewnętrznego bólu widząc dusze ludzkie w takim stanie. Następnie Zbawiciel zwracając się do swoich uczniów, mówi im: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, aby wyprawił robotników na żniwo swoje." (Mat. 9:37-38). 

Dlaczego Chrystus powiedział te słowa uczniom? Z tego powodu, że uczniowie widzieli zupełnie coś innego, zupełnie nie to, co widział Jezus. Wiemy, że wszyscy Żydzi oczekiwali przywrócenia królestwa Izraela. Rozumie się, że widząc takie tłumy ludzi idące za Jezusem i widząc Jego popularność, dla nich były to widoczne oznaki, że to jest człowiek, który może zaspokoić i zrealizować ich ambicje narodowe. Nic dziwnego, że zamiast widzieć potrzeby tego tłumu, oni w nim widzieli potencjał oczekiwanego przez nich ziemskiego królestwa. A Chrystus mówi im: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. „ To był jakby zarzut uczniom - entuzjastów jest wielu, ale robotników mało, ”proście więc Pana żniwa, aby wyprawił robotników na żniwo swoje. " 

Dzisiejsze rozważanie dotyczy apostoła Pawła w Atenach. Gdy przybył do tego starożytnego miasta greckiego, pozostając sam w oczekiwaniu na współpracowników, powiedziane jest, że: "obruszał się Paweł w duchu swoim na widok miasta oddanego bałwochwalstwu. „ (Dzieje 17:16). Ateny były centrum sztuki, literatury i miejscem narodzin wielu pogańskich religii i filozofii. W tym mieście nauczał Sokrates, którego uważano za jednego z najmądrzejszych ludzi starożytności. Tutaj Platon założył fundamenty swojej Akademii i w tej stolicy filozofii powstało Liceum Arystotelesa. Tutaj przebywało najwięcej filozofów tamtych czasów. To kraj ideału, jak nazywali wtedy Ateny. 

I oto w jeden z dni owego czasu Paweł wkracza do tego miasta. Jakie wrażenie wywarło na apostole Pawle to centrum filozofii, sztuki i religii. On miał czas by przyjrzeć się uważnie temu miastu, jego historycznym miejscom, o których dobrze wiedział. Każdy turysta byłby zainteresowany takim miastem, tym bardziej taki wykształcony człowiek, jakim był apostoł Paweł. A jednak czytając Dzieje widzimy, że Paweł obruszał się w duchu swoim na widok tego miasta. 

I cóż on widział, że go tak oburzyło? Inny człowiek zareagowałaby inaczej. Najprawdopodobniej byłby zachwycony wszystkimi rzeczami oferowanymi przez to miasto. Ale nie Paweł. Tak, miasto na Pawle wywarło silne wrażenie. Był oburzony tym, co zobaczył. Widział miasto pełne bożków. Ateńczycy deifikowali nie tylko człowieka, ale także ideę i w każdym zakątku tego miasta znajdował się jakiś bożek, którego czcili. Jeden z ówczesnych pisarzy opisując Ateny powiedział, że w tym mieście było więcej bogów niż ludzi. A gdy Paweł to ujrzał, był oburzony w duchu. On zapłonął gniewem. Pośród uroków, chwały, sztuki, filozofii i historii tego wspaniałego miasta, ten mały Żyd patrzy na nie z oburzeniem i gniewem. I nie było to ulotne uczucie rozczarowanego turysty lecz gniew i wściekłość człowieka, który widział w każdym tym bożku nienormalność i skrzywienie tego w człowieku, który jest spragniony i tęskni za Bogiem. 

Taki jest człowiek, on został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, on został stworzony dla Boga, aby Go czcić i wielbić i tylko wtedy będzie naprawdę szczęśliwy i znajdzie swój cel w życiu, gdy będzie w jedności ze swoim Stwórcą. Wszystkie te bożki w Atenach świadczyły o tym, że człowiekowi dana jest możliwość oddawać pokłon Bogu, ale grzech i książę tego świata tak zaślepił i odurzył duszę człowieka, że on zamiast oddawać cześć prawdziwemu Bogu, Stworzycielowi nieba i ziemi, stworzył sobie bogów z kamienia, drewna i metalu. Apostoł Paweł patrząc na to miasto i jego mieszkańców ujrzał to, co niegdyś widział Chrystus. Widział ich jako zdeformowane, bezsilne ofiary diabła, jako niewolników grzechu i owce nie mające pasterza i widząc to on nie mógł pozostać obojętny. Tak, widział obfitość żniwa chociaż w tym mieście nie było ani jednego świadczącego, ani jednego „robotnika„. 

Jak łatwo jest chrześcijaninowi w takich okolicznościach upaść duchowo. Co mogę zrobić? Wokół bezbożność, zepsucie i występek, nie ma sensu pozostawać tutaj dłużej. Paweł jednak mimo beznadziejności sytuacji pozostaje w gnieździe rozpusty i świadczy im o Jezusie Chrystusie, że w Nim jedynie znajdą prawdziwego Boga. „Cóż to chce powiedzieć ten bajarz?„ , mówili, ale to nie zniechęcało apostoła Pawła. On nie tylko widział potrzeby tego miasta, ale był zainspirowany miłością Bożą, aby przekazać im świadectwo o Chrystusie. 

Drodzy bracia i siostry, jedno to widzieć potrzeby wokół was, a drugie, uczynić coś, aby zaspokoić te potrzeby. W tym celu musimy pozwolić Panu wypełnić nasze serca Jego miłością, a miłość ta zawsze wyraża się w poczuciu długu. Apostoł Paweł w swoim Liście do Rzymian mówi: „Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej.” (Rzym. 13:8). Innymi słowy, jest tylko jeden dług od którego my nigdy nie uwolnimy się – to dług miłości, który my powinniśmy nieustannie odczuwać wobec każdej duszy ludzkiej. Oto dlaczego Apostoł Paweł pisze do Rzymian: "Jestem dłużnikiem zarówno Greków, jak i barbarzyńców, zarówno mądrych, jak i niemądrych; Tak że na ile mogę, jestem gotowy i wam, którzy jesteście w Rzymie, głosić ewangelię. „ (Rzym. 1:14-15). Na początku wydaje się bardzo dziwne, że właśnie w Liście, w którym on tak jasno i logicznie wskazuje, że zbawienie jest darem Bożym, który otrzymujemy darmo przez wiarę, a nie dzięki naszym dobrym uczynkom, to na samym początku on mówi, że jest dłużnikiem. Jednak wnikając bliżej w te słowa i kontekst, w którym się znajdują, odkryjemy, że Paweł ma na myśli właśnie ten dług miłości. 

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Przypuśćmy, że stoimy na moście i zaledwie kilka kroków od nas widzimy mężczyznę gotowego skoczyć i popełnić samobójstwo. Nie mamy żadnych wątpliwości, że bardzo blisko nas jest człowiek gotów to uczynić. Co byśmy wtedy zrobili? Tak, pośpieszyli byśmy mu na pomoc i zapobiegli przedwczesnej śmierci. Czyż nie tak. Prawo moralne wymaga tego od nas. Drodzy bracia i siostry, my musimy kierować się najwyższym prawem - prawem miłości, miłością do ginących dusz. 

Czy zdajecie sobie sprawę z przerażającego faktu, że każdy człowiek bez Chrystusa jest skazany na wieczne zatracenie. Czy tak widzicie dusze ludzkie wokół was, dusze w wiecznych mękach, bez zbawienia, bez życia wiecznego. Wiemy o tym dlatego, że Słowo Boże tak naucza, że dusza nie nawrócona, umierając idzie do Gehenny, w ogień nieugaszony, „gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie. " (Mar.9:48). Ale czy my kierujemy się tą świadomością? Czy możemy powiedzieć, jak apostoł Paweł: "Jestem dłużnikiem Greków i nie Greków, mądrych i niemądrych. „ Gdy możemy tak powiedzieć, to wtedy będziemy mogli powiedzieć i słowa następnego wersetu wraz z apostołem Pawłem: ” Tak że na ile mogę, jestem gotowy i wam głosić Ewangelię… „ tj. w samym centrum sprzeciwu Ewangelii Jezusa Chrystusa. 

W swoim pierwszym Liście apostoł Jan mówi: "Po tym poznaliśmy miłość [Boga], że on oddał za nas swoje życie. My również powinniśmy oddawać życie za braci. " (1Jana 3:16). Tylko miłość, Boża miłość może spowodować, że człowiek odda swoje życie za innych. Jak spłacamy my nasz dług? Spójrzmy co mówi apostoł Paweł: "Bo jeśli ewangelię zwiastuję, nie mam się czym chlubić; jest to bowiem dla mnie koniecznością; a biada mi, jeślibym ewangelii nie zwiastował. " (1Kor. 9:16). Czy my mamy takie odczucie? Dałby Bóg byśmy widzieli wszystko tak jak Jezus Chrystus widział i odczuwali tak jak On odczuwał. On użalił się nad ludem i oddał duszę Swoją za ich odkupienie. 

Ale jeśli jeszcze nie jesteś zbawiony przyjacielu, w swoim sercu masz pustkę, nie zaznałeś radości i nie znasz celu swojego życia, nie masz pewności, że grzechy twoje zostały odpuszczone, to możesz dzisiaj wzywać Chrystusa na pomoc. Wiedz, że wezwanie ze szczerego serca On usłyszy. Zmiłuje się nad Tobą i odpowie Ci. Taka jest obietnica Boża. "Gdy będziecie Mnie wzywać, zanosząc do mnie swe modlitwy, ja was wysłucham… Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem. " - mówi Pan. (Jer. 29:12-13). Dlaczego nie uczynić tego teraz.

Słowo wiary.


Słowa nad którymi chciałbym się dzisiaj zastanowić znajdują się w Księdze Dziejów Apostolskich w rozdziale 27, werset 25: „Dlatego bądźcie dobrej myśli, mężowie, bo wierzę Bogu, że będzie tak, jak mi powiedziano. „ Te wspaniałe słowa zostały wypowiedziane przez więźnia Pawła w czasie, gdy fale gwałtownej burzy niemiłosiernie uderzały o statek na którym znajdował się on wraz z wieloma innymi więźniami i członkami załogi. Statek był w takim stanie, że w każdej chwili mógł przełamać się i zatonąć w głębinach morza, a mimo to bez najmniejszego wahania z wielkim przekonaniem Paweł mówi: „bądźcie dobrej myśli, mężowie, bo wierzę Bogu, że będzie tak, jak mi powiedziano. „ Tak, Paweł - więzień w łańcuchach staje się nagle kapitanem w tej rozpaczliwej sytuacji. Swoją niezwykłą odwagą i niezachwianą wiarą on opanowuje panikę na statku, w wyniku czego wszyscy zostają uratowani. 

Gdy wnikniemy w biblijną historię to przekonamy się, że ostateczne zwycięstwo zawsze zależało od jednej osoby. Zawsze zwycięża ten człowiek, który ma niezachwianą wiarę, który jest pewien i wierzy swojemu Bogu. Jeśliby tylko każdy z nas, wierzących w Jezusa Chrystusa bardziej uświadomił sobie fakt, że Wszechmogący Bóg postawił każdego z nas na tym lub innym miejscu po to byśmy naszą wiarą w Boga przynosili błogosławieństwo, wzmocnienie, pocieszenie i nadzieję ginącym wokół nas ludziom. Aby być takimi musimy być wytrwali w naszej wierze. 

Jak możemy przynieść pocieszenie innym, jeśli my sami nie mamy pokoju w naszych sercach. Z przykładu apostoła Pawła widzimy, że on mógł pokrzepić innych dlatego, że najpierw sam umocnił się w nadziei w Panu, Bogu swoim. Wzmocniony mocą Bożą w obliczu paniki i zagrożenia życia, on był spokojny i dlatego mógł pocieszyć tych, którzy z nim przebywali. Wyobraźmy sobie wzburzonego, histerycznego Pawła, krzyczącego do swoich towarzyszy podróży: bądźcie dobrej myśli przyjaciele. Jak by mu oni wtedy odpowiedzieli? Człowieku, ty najpierw sam się uspokój, zanim zaczniesz pocieszać innych. 

I tak, aby być błogosławieństwem dla innych, sami najpierw musimy je otrzymać. Dlatego, dać innym to, czego sami nie mamy jest rzeczą niemożliwą. „bracia moi, umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego. „ - mówi nam apostoł Paweł. Dlatego „Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe!” (Iz. 35:3). Wtedy będziecie mogli powiedzieć bojaźliwej duszy: bądź silny, nie bój się, Pan przyjdzie i wybawi cię, a oni uwierzą ci. 

Jaki był powód tego, że apostoł Paweł był tak śmiały? Dlaczego mógł powiedzieć z taką pewnością, że Bóg wybawi każdego człowieka na tym statku i że żaden z nich nie zginie. Odpowiedź jest krótka i prosta - jego wiara. Wierzył w to, co Bóg mu powiedział. Spójrzmy uważnie, co apostoł Paweł powiedział. On nie powiedział: bądźcie dobrej myśli, mężowie, bo wierzę w Boga. Jeśliby on tak rzekł, to nie koniecznie jego słowa zadziałałyby z taką mocą na jego słuchaczy. Setki tysięcy czy nawet miliony ludzi mogłoby tak powiedzieć. Nie wystarczy powiedzieć: wierzę w Boga. Myślę, że bez żadnej przesady można powiedzieć, że większość ludzi wierzy w istnienie Boga, włączając i takich, którzy nazywają siebie ateistami. 

Tak więc nie wystarczy wierzyć w Boga. Wielu wierzy i drżą wiedząc, że Bóg istnieje. Można wierzyć w Boga i jednocześnie być bezużytecznym człowiekiem, który nie jest w stanie wzbudzić wiarę u innych. Słowo Boże mówi: „Bez wiary zaś nie można podobać się [Bogu], bo ten, kto przychodzi do Boga, musi wierzyć, że [on] jest i że nagradza tych, którzy go szukają. „ (Hebr. 11:6). Oznacza to, że nie wystarczy tylko wierzyć, że On jest, ale konieczne jest poznanie Go przez osobiste doświadczenie, przez bezpośredni kontakt z Nim, gdyż „nagradza tych, którzy go szukają. „ (Hebr. 11:6). W krytycznej chwili, gdy życie wisi na włosku potrzeba więcej niż wiary w istnienie Boga. Wielu z nas umiera, ginie w wieczności w wierze w Boga. 

Dlaczego? Ponieważ można wierzyć w Boga, w to, że On istnieje i nie mieć osobistych relacji z Nim. Zwróćmy szczególną uwagę na to, co powiedział apostoł Paweł: „bądźcie dobrej myśli, mężowie, bo wierzę Bogu, że będzie tak, jak mi powiedziano. „ Jest ogromna różnica między: Wierzę w Boga, a wierzę Bogu. Wierzę w Boga może powiedzieć każdy człowiek, ale wierzę Bogu może powiedzieć tylko ten, do kogo Bóg osobiście mówił. "wierzę Bogu, że będzie tak, jak mi powiedziano. " - powiedział apostoł Paweł. To i jest ta wiara, która podoba się Bogu, żywa wiara, wiara, która przenosi góry. 

Oczywiście konieczna jest również wiara, że Bóg istnieje. Ale to jest początek. Aby jednak wiara przynosiła żywe owoce, które podobają się Bogu, taka wiara musi przyjść ze słuchania, a słuchanie - przez Słowo Boże. (Rzym. 10:17). Powiedzieć: wierzę Bogu, że będzie tak, jak mnie powiedziano może tylko taka wiara Boża. Nie myślcie, że apostoł Paweł mówiąc to wybrał losowo jakąś obietnicę, która podobała mu się i wydawała odpowiednia do danej sytuacji, w której się znajdował. Otóż nie. On otrzymał słowo bezpośrednio od Boga. 

Przypomniał mi się przypadek jednego brata, który pragnąc mieć słowo od Pana losowo otworzył Ewangelię właśnie w tym miejscu, gdzie jest powiedziane, że Judasz poszedł i powiesił się. Uważając, że to nie było dla niego, otworzył Biblię ponownie i tym razem jego wzrok padł na słowa: "Idź, i ty czyń podobnie. „ Tym przykładem nie chciałbym powiedzieć, że Bóg nie może dać nam właściwego słowa przez otwarte Pismo. Oczywiście, że może i zapewne wielokrotnie to czyni, ale nie ograniczajmy Boga do tego jednego sposobu. Jezus powiedział: "Moje owce słuchają mego głosu… " (Jana 10:27). 

W Księdze Objawienia każdemu z siedmiu zborów Jezus mówi: „Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. „ (Obj. 2:17). Oznacza to, że każde dziecko Boże ma prawo słyszeć głos Boży mówiący do niego. Ale to zależy od jego wiary. Wierzyć Bogu to znaczy wierzyć temu, co On mówi do nas osobiście. Kochani, jak bardzo my tego potrzebujemy, gdyż od tego zależy czy nasza wiara będzie zwycięska, czy też po prostu wiara będzie zmysłowa, bezowocna, nikomu nie przynosząca korzyści. Cały sekret odwagi i wiary apostoła Pawła był w tym, że tej nocy anioł Boży objawił się mu i powiedział: „Nie bój się, Pawle, musisz stanąć przed cesarzem, a oto Bóg darował ci wszystkich, którzy z tobą płyną. „ (Dzieje 27:24). Paweł uwierzył słowu, które zostało mu posłane i dlatego z odwagą i pewnością mógł powiedzieć: ”Dlatego bądźcie dobrej myśli, mężowie, bo wierzę Bogu, że będzie tak, jak mi powiedziano. " 

Tak, niezaprzeczalny jest ten fakt, że człowiek nie w siłach dać drugiemu tego, czego sam nie ma. Jak ja mogę wiarę przekazać innym, jeśli sam jej nie mam i czy ja jestem w stanie pocieszyć i wesprzeć upadającego, jeśli sam chwieję się nie mając nie budzącego wątpliwości słowa od Boga. Jezus Chrystus powiedział: "Miejcie wiarę Bożą. " (Mar. 11:22). Jak ważne są te słowa. W języku greckim ten werset brzmi - „echete pistin theou „. W naszych tłumaczeniach dodano literę „w„ - „Miejcie wiarę w Boga„. Jezus nie powiedział po prostu: wierzcie w Boga, ale miejcie wiarę Bożą. To jest wiara, która pochodzi od Boga, poprzez słuchanie głosu Bożego. Ona jest w stanie widzieć, gdy wokół jest ciemno, ona jest spokojna, gdy wokół wszystko drży i upada. Ta wiara w więzieniu śpiewa i raduje się w ucisku, ona jasno świeci, gdy wszystko wokół jest czarne jak najciemniejsza noc, gdyż ona ma słowo od samego Boga. 

Wierzę Bogu, powiedział apostoł Paweł, gdy mu już w nic innego nie pozostało. „Jedynie w Bogu jest uciszenie duszy mojej, Bo w nim pokładam nadzieję moją! „ (Ps. 62:6). Powiedz duszo moja: „Bóg jest ucieczką i siłą moją, pomocą w utrapieniach najpewniejszą. Przeto się nie bój, choćby ziemia zadrżała i góry zachwiały się w głębi mórz. " (Ps. 46:2-3). 

Widzimy także z naszego tekstu, że prawdziwa wiara, wiara Boża ogłasza publicznie o tym w czym ma nadzieję. Spójrzmy, co mówi apostoł Paweł: „Lecz mimo obecnego położenia wzywam was, abyście byli dobrej myśli. „ (Dzieje 27:22). Tak, on to otwarcie oświadczył w chwili, gdy wypełnienie jego słów wydawało się niemożliwe. Ileż to razy bywała u nas ta wiara w obietnicę Bożą, my jednak nie odważyliśmy się jej wyrazić. Powiedzcie mi, jaki byłby pożytek, jeśliby apostoł Paweł mając to słowo obietnicy od Pana trzymałby je w tajemnicy od swoich towarzyszy podróży. To było słowo wybawienia i bez niego oni zginęli by. Paweł powiedziawszy im to słowo natchnął ich wiarą i tak uratował im życie. 

Zapewne w tych ciężkich chwilach przyszedł i kusiciel podszeptując Pawłowi słowa zwątpienia: a co jeśli twoje słowa nie spełnią się? Być może to jest twoja wyobraźnia, czy nie wymyśliłeś tego wszystkiego sam, pomyśl tylko jaką szkodę przyniesiesz tym ludziom, jeśli wszystko to się nie spełni. Nie bądź szalony. Ten, kto skłania ucho do takich poszeptów wroga, pozwala diabłu paraliżować swoją wiarę i pozbawia Boga chwały. Moi drodzy to nie jest wiara, lecz fałszywa ostrożność. Prawdziwa wiara w Boga głosi, że wiara przemawia bez żadnych wątpliwości i bez jakiegokolwiek wahania. Bóg jest wierny i dlatego wiem, że spełni się to co zostało mi powiedziane. 

Jak wiele wspaniałych przykładów wiary mamy w Piśmie Świętym. Tą podstawową zasadę wiary znajdziemy w każdym z nich, tj. że usłyszawszy słowo powiedziane przez Boga człowiek wiary ogłasza je publicznie innym. Spójrzmy na Mojżesza. On był w beznadziejnej sytuacji, gdy wojsko egipskie prowadziło pogoń za ludem Izraela. Po obu stronach niedostępne góry, a przed nim morze i tym nie mniej spójrzmy z jaką pewnością i przekonaniem on mówi przerażonemu ludowi: „Nie bójcie się, wytrwajcie, a zobaczycie pomoc Pana, której udzieli wam dzisiaj! Egipcjan, których dzisiaj oglądacie, nie będziecie już nigdy oglądali. " (2Mojż. 14:13). Jaka jest różnica między Mojżeszem a ludem Izraela? Dlaczego on jest odważny, a lud jest pełen strachu, gotów poddać się wrogowi? Powodem jest to, że miał słowo od Boga, on słyszał głos Boży i był w jedności z Bogiem, a lud nie. Podobną rzecz widzimy w przypadku upadku Jerycha. Co powiedział Jozue ludowi, gdy mury miasta stały jeszcze nienaruszone. "Wznieście okrzyk bojowy, gdyż Pan dał wam to miasto. " (Joz. 6:16). Co było powodem takiej wiary? Powodem było to, że był on w kontakcie ze swoim Bogiem i Bóg mu objawił Swoje słowo, Swoją wolę. Spójrzmy na proroka Habakuka. On był w rozterce. Nie mógł swoim umysłem pojąć tego, co faktycznie czynił Bóg. Wydawało mu się, że Bóg zupełnie nic nie widzi i nie czyni i dlatego mówi: "zamiera prawo, a sprawiedliwość nie wychodzi na jaw, gdyż bezbożny osacza sprawiedliwego, i tak prawo bywa łamane. " (Hab. 1:4). Patrząc wkoło prorok widział tylko złodziejstwo, bezprawie, ucisk, przemoc, wrogość i spory, i Boży człowiek był w zakłopotaniu. Czytając księgę proroka Habakuka zauważmy, jak w całym pierwszym rozdziale prorok kontynuuje swoją skargę, ale w 1 wersecie 2 rozdziału zauważymy ostry skręt. Prorok postanawia udać się na swoją basztę, aby dowiedzieć się, co odpowie mu na jego skargę Bóg. Ta decyzja, aby usłyszeć, co odpowie Bóg była pierwszym krokiem wiary, początkiem jego wiary. Zauważmy, że zaraz po podjęciu tej decyzji Bóg dał mu odpowiedź. Dał mu słowo wiary mówiąc mu: "Zapisz to, co widziałeś, i wyryj to na tablicach, aby to można szybko przeczytać. " (Hab. 2:2). 

Kochani, taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem nas, aby to co usłyszymy od Boga na ucho, było głoszone na dachach, to co zostało powiedziane w ciemności było opowiadane w światle - jak powiedział Chrystus. (Mat.10:27). 

Dlatego drodzy bracia i siostry, jeśli otrzymacie słowo od Najwyższego, słowo przebaczenia, pocieszenia, słowo wiary, to głoście je, aby inni również usłyszeli i radowali się. Bóg błogosławi nas nie po to abyśmy to błogosławieństwo przywłaszczali tylko sobie, nie, lecz dzielili się nim z umęczonymi i spragnionymi ludźmi wokół was. Jeśli miłujesz Chrystusa, ale nigdy o Jego miłości nie mówiłeś innym, to mocą Ducha Świętego powiedz ginącym, że Bóg ich również kocha. Ile jest szukających Boga dusz, które zginą i pójdą do wieczności bez Chrystusa tylko dlatego, że my milczymy. Otwórzmy usta, a Pan je wypełni słowem. Nie zniechęcajmy się, jeśli od razu nie ujrzymy pożądanych rezultatów, nie przestawajmy świadczyć, ale nadal bądźmy Bożym głosem dla potrzebujących dusz. 

Być może wśród czytających są i tacy, którzy jeszcze nie narodzili się nowo, nie uczynili jeszcze pierwszego kroku wiary. Kończąc chciałbym więc przypominać im słowa Zbawiciela: "Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie, oraz Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. " (Jana 14:6)(Dzieje 16:31). Są to słowa wiary, słowa mogące zbawić Cię drogi przyjacielu, jeśli je tylko przyjmiesz i uwierzysz. Dzisiaj jest ten dzień, dzień Twojego zbawienia. Niech Pan pomoże Ci, abyś uwierzył posłanemu słowu wiary.

Sergiu Cebotari - Wspomnienia z domu.


0 komentarze

Posted in

My wierzymy, że przez łaskę Pana Jezusa Chrystusa będziemy zbawieni.


Spójrzmy jak wiele było soborów, kongresów i zjazdów w ciągu ostatnich 2000 lat istnienia Kościoła. Podejmowane były wszelkiego rodzaju decyzje i różne uchwały. Czy były one wszystkie właściwe, czy też nie, nie o tym dzisiaj chciałbym rozważać. W tym rozważaniu chciałbym zwrócić uwagę na jedno takie zgromadzenie Kościoła apostolskiego, które według jego znaczenia można uznać za najważniejsze. Mam na myśli sobór w Jerozolimie bezpośrednio po pierwszej podróży misyjnej apostołów Pawła i Barnaby. 

W wyniku zwiastowania dobrej nowiny przez Pawła i Barnabę podczas tej pierwszej podróży misyjnej, wielu z pogan nawróciło się do Pana. Ale oto niektórzy Żydzi ze stronnictwa faryzeuszy, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo, gdy dowiedzieli się, że poganie uwierzyli, zaczęli trwożyć tych nowo nawróconych z pogan słowami, mówiąc im, że jeżeli nie zostaną obrzezani według zakonu Mojżeszowego, nie mogą być zbawieni. Z tego powodu wynikł zatarg i spór między Pawłem i Barnabą a tymi ludźmi. Paweł i Barnaba oraz kilku spośród nich udało się więc w sprawie tego sporu do apostołów i starszych do Jerozolimy. 

Czytamy o tym w 15 rozdziale Dziejów Apostolskich. I tak zwołano zgromadzenie starszych braci i na tym spotkaniu podjęto najważniejszą decyzję. Dotyczyła ona kwestii zbawienia, jak człowiek może zbawić się, tj. otrzymać życie wieczne. Oto dlaczego to spotkanie i podjęta na niej decyzja były najważniejszą z kiedykolwiek podjętych przez Kościół. To pytanie dotyczyło warunków na jakich człowiek może być zbawiony. Czy człowiek zbawia się przez uczynki zakonu, czy łaską? Czy powinniśmy jeszcze coś uczynić, by zasłużyć na zbawienie, czy też ono jest nam dane jako dar na podstawie tego, że Chrystus dokonał wszystkiego, co było konieczne dla naszego zbawienia. To była sprawa najwyższej wagi, pytanie dotyczące naszej wieczności. Ci Żydzi, którzy domagali się obrzezania dla pogan choć i przyznawali, że Chrystus Swoją śmiercią spłacił nasz dług, to jednak stawiali własne zbawienie i zbawienie innych w zależności od wypełnienia zakonu i obrzędów Mojżeszowych. Apostoł Paweł głosił jednak, że jedynym warunkiem zbawienia jest wiara w odkupieńczą ofiarę Jezusa Chrystusa. I oto teraz to pytanie musiało zostać rozwiązane raz na zawsze. 

Rzeczą godną uwagi jest to, jak to zgromadzenie braci doszło do jednomyślnej decyzji nie tylko między sobą, ale także czy było całkowicie zgodne z wolą Bożą. A to jest najważniejsze. Zwróćmy uwagę, że po tym spotkaniu oni mogli powiedzieć: "Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my ..." (Dzieje 15:28). Nie zawsze była tak jednomyślna zgoda. 

Czym wiec różnił się ten sobór od wielu innych po nim? Apostoł Paweł i Barnaba przybywając do Jerozolimy, po pierwsze, co czynią? Czy sprzeczają się, bronią swojej pozycji, obwiniają innych. Nie. Pierwszą rzeczą, jak czytamy w wersecie 4 było to, że: "opowiedzieli, jak wielkich rzeczy dokonał Bóg przez nich… jak wielkie znaki i cuda Bóg uczynił przez nich wśród pogan. " (Dzieje 15:4,12). Jaki przekonujący argument. Jeśli Bóg ich przyjął, tj. pogan, którzy uwierzyli w Chrystusa, to dlaczego Kościół nie może ich przyjąć. Fakty są bardziej przekonujące niż teoria. Taki był argument apostoła Piotra, gdy przedstawiał on starszym zboru w Jerozolimie o tym, co wydarzyło się w domu Korneliusza, setnika rzymskiej armii. Oto, co powiedział: "Jeżeli więc Bóg dał im ten sam dar, co i nam, którzy uwierzyliśmy w Pana Jezusa Chrystusa, to jakże ja mogłem przeszkodzić Bogu? " (Dzieje 11:17). Zaprawdę przekonujący argument. Pomimo tak przekonujących faktów dalej czytamy, że „niektórzy ze stronnictwa faryzeuszów, którzy uwierzyli, powstali, mówiąc: Trzeba ich obrzezać i nakazać im, żeby przestrzegali zakonu Mojżeszowego. „ (Dzieje 15:5). Wtedy Piotr przywodzi kolejny argument i mówi zwracając się do tych braci: ”Dlaczego więc teraz wystawiacie Boga na próbę, wkładając na kark uczniów jarzmo, którego ani nasi ojcowie, ani my nie mogliśmy udźwignąć? „ (Dzieje 15:10). I dalej następują te wspaniałe słowa, które są sednem Ewangelii dobrej nowiny: ”Wierzymy przecież, że zbawieni będziemy przez łaskę Pana Jezusa, tak samo jak i oni. " (Dzieje 15:11). 

Zauważmy jednak, że zanim zakończyła się ta narada i przed tym jak mogli powiedzieć: "Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my…", brakowało im jeszcze jednego argumentu, najważniejszego ze wszystkich. Jak już wspominałem, Paweł przywiódł dowody tego, co Bóg uczynił, mówiąc, jakie znaki i cuda uczynił przez nich wśród pogan i jak sam Bóg otworzył drzwi wiary dla pogan. Piotr przypomina o tym, jak jego jako pierwszego Bóg wybrał, aby z jego ust poganie usłyszeli słowo Ewangelii i uwierzyli i jak „Bóg, który zna serca, przyznał się do nich, dając im Ducha Świętego jak i nam, I nie uczynił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyściwszy przez wiarę ich serca. " (Dzieje 15:8-9). I dalej przypomina im, że ani oni, ani ich ojcowie nie mogli unieść ciężkie brzemię zakonu, jak więc mogą żądać od pogan tego, czego sami nie byli w stanie wypełnić. I teraz przedstawia się najbardziej ważki i przekonujący z wszystkich argumentów, że zbawcza łaska Boża obejmuje wszystkich bez względu na to, czy są poganami, czy Żydami. A ten najsilniejszy argument przywodzi Jakub - starszy zboru w Jerozolimie. "Mężowie bracia, posłuchajcie mnie! – mówi on, Szymon, tj. Piotr wyjaśnił, jak to Bóg pierwszy zatroszczył się o to, aby spomiędzy pogan wybrać lud dla imienia swego. „ A potem dodaje: ”A z tym zgadzają się słowa proroków, jak napisano… „ I tu cytuje Słowo Boże, a Słowo Boże jest naszym ostatecznym autorytetem. 

Tak, została podjęta decyzja dająca odpowiedź na najważniejsze pytanie, dotyczące zbawienia człowieka i decyzja ta była jednomyślna. Zgromadzeniu temu przewodniczył Duch Święty, a tam gdzie przewodniczy Duch Święty wówczas będzie zgodność ze Słowem Bożym oraz zgoda między braćmi. 

Podsumować decyzję tego najważniejszego zgromadzenia Kościoła można słowami apostoła Piotra wyrażonymi w wersecie 11: „Wierzymy przecież, że zbawieni będziemy przez łaskę Pana Jezusa, tak samo jak i oni. " 

Wniknijmy bliżej w te cudowne słowa. Jak wiele one mówią. W nich odnajdujemy całą prawdę Ewangelii. Przede wszystkim te słowa mówią nam, że z natury człowiek jest zniewolony grzechem i całkowicie zepsuty duchowo. Spójrzmy, co mówi Piotr: "Wierzymy przecież, że zbawieni będziemy…" Jak Piotr, tak i Paweł wierzyli i głosili całkowitą zgubę duszy ludzkiej. Człowiek jest zgubionym stworzeniem, potrzebuje zbawienia. Jeśliby on w to nie wierzył, nie mówiłby o zbawieniu. Samo słowo - zbawienie mówi, że człowiek jest całkowicie martwy duchowo i Ktoś musi go zbawić. 

Drugą rzeczą o której wyraźnie mówią te słowa jest to, że Piotr nie wierzył w samo-usprawiedliwienie. Wiemy, że każdy człowiek rodzi się faryzeuszem. On chce sam siebie usprawiedliwić, szuka w sobie czegoś dobrego co zasługiwałoby na Bożą aprobatę. Jeśli będę starał się czynić dobro, myśli, i dołożę wszelkich starań, to wtedy Bóg mnie przyjmie. Wszakże w każdym człowieku jest iskierka dobra. Tak chce wierzyć człowiek. I tę iskierkę należy rozdmuchiwać, dopóki nie zapłonie w nim ogień doskonałości. Tak, człowiek trzyma się swoich dobrych uczynków i cech, próbując znaleźć choćby odrobinę dobra, mając nadzieję, że ona go zbawi. Ale kochani, apostołowie tak nie nauczali. Oni mówili, wierzymy, że przez łaskę Pana Jezusa Chrystusa będziemy zbawieni. Jeśli ktoś z nas będzie zbawiony, to tylko dzięki łasce, a nie naszym zasługom. 

Co Słowo Boże mówi o dobrych cechach człowieka? "Od stóp do głów nic na nim zdrowego: tylko guzy i sińce, i świeże rany... Nie ma ani jednego sprawiedliwego, Nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga; Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego." (Iz. 1:6, Rzym. 3:10-12). Dlatego też nie zbawiamy się dobrymi uczynkami, ponieważ w ogóle ich nie mamy, ale dzięki łasce Pana naszego Jezusa Chrystusa. 

Tak, Bóg zbawia człowieka, gdy on pokłada całą swoją nadzieję w Chrystusie i przy tym Bóg zbawia wszystkich grzeszników, którzy do Niego tak przychodzą. "I nie uczynił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyściwszy przez wiarę ich serca. " - jak mówi Słowo Boże. (Dzieje 15:9). 

Uważnie przyjrzyjmy się słowom Piotra. Co on powiedział. "Wierzymy, że zbawieni będziemy przez łaskę Pana Jezusa, tak samo jak i oni. " Zauważmy, że Piotr mówi, że będziemy zbawieni przez łaskę Pana Jezusa Chrystusa, tak samo jak i oni. Wydawałoby się, że należy powiedzieć: wierzymy, że oni zostaną zbawieni tak jak i my. Piotr stawia jednak tych nawróconych pogan na pierwszym miejscu. Wydaje mi się, że on czyni to nie bez powodu. Po pierwsze, przez to podkreśla ten fakt i prawdę, że zbawienie jest tylko przez łaskę i daje się nam wiarą w Jezusa Chrystusa i że ci poganie są zbawieni niezależnie od zakonu Mojżeszowego i obrzezania. Przy tym umieszczając ich jakby na pierwszym miejscu on tym samym zarzuca tym, którzy podjęli to pytanie: czy zbawieni są oni w ogóle nie przestrzegając obrzędowej części zakonu Mojżeszowego. Piotr przypomina im, ostrzega ich, aby nie myśleli, że mają jakąkolwiek przewagę nad poganami, ponieważ są obrzezani. "Wy, którzy kładziecie jarzmo Prawa na tych nowych uczniów ", mówi im, sprawdźcie, czy sami jesteście zbawieni. Jeśli pokładacie nadzieję w tym, że macie jakąś przewagę nad poganami przed Bogiem ze względu na Zakon i obrzędy Mojżeszowe, wiedzcie, że wam samym potrzebne jest zbawienie i że to zbawienie możecie otrzymać tylko dzięki łasce Pana Jezusa Chrystusa, jak i oni. Okazuje się, że ci, którzy stawiali te żądania i wzbudzali wątpliwości dotyczące zbawienia pogan przez wiarę, dobrze by uczynili, jeśliby sami siebie sprawdzili, czy są zbawieni, czy też nie. 

Oto dlaczego Piotr mówi im: "Wierzymy, że zbawieni będziemy przez łaskę Pana Jezusa, tak samo jak i oni. " Niektórzy z nas urodzili się i zostali wychowani w rodzinach chrześcijańskich. To niewątpliwie ustrzegło wielu z nas od wielkich i jawnych grzechów. Tacy powinni być wdzięczni za taką możliwość. Ale niech taka osoba nie myśli, że to czyni ją bardziej godną lub dodaje specjalne prawo do zbawienia. Nie, nie i jeszcze raz nie. Jest jedno prawo na wejście do Królestwa Bożego, to przez wiarę, tę wiarę którą daje łaska Boża i przyczynia się do całkowitego podporządkowania i oddania Panu. Nie pokładaj nadziei w niczym innym mój drogi przyjacielu, jak tylko w miłosierdziu i łasce Bożej. 

Ale tekst mówi również o tym na czym oparte jest to zbawienie przez łaskę. Ono opiera się na odkupieńczej ofierze Jezusa Chrystusa, która dokonała się na krzyżu Golgoty. Wierzymy, że dzięki łasce Pana Jezusa Chrystusa, będziemy zbawieni. Jeśli chcemy poznać łaskę Bożą, to musimy spojrzeć na Golgotę, gdyż tam na krzyżu oddał za nas życie Bogoczłowiek, twój i mój Zbawiciel, który wziął na Siebie karę, wziął na siebie winę całego świata. 

Tak, gdy Piotr mówi o łasce Bożej, ma na myśli śmierć Zbawiciela na krzyżu, jak powiedział sam Chrystus: „Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich. " (Jana 15:13). Bóg inaczej nie mógł zbawić grzesznika, jak tylko odkupieńczą śmiercią Swojego Syna. Niewinny musiał umrzeć za winnych, aby uczynić zadość sprawiedliwości Bożej. Zapłata za grzech jest nieunikniona. " Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz. " - powiedział Bóg pierwszemu człowiekowi. Tak, zapłatą za grzech jest śmierć. Bóg będąc Sprawiedliwym usprawiedliwić tego, kto złamał Jego Prawo nie może bez odpowiedniej kary, a karą za grzech jest śmierć. 

Jedynym rozwiązaniem tej kwestii jest to, że niewinny musi umrzeć w miejsce winnego. On musiał wziąć na siebie wyrok za grzech, tj. śmierć. Tylko w ten sposób mogło dokonać się pojednanie człowieka z Bogiem. Bóg posłał Baranka, Który wziął na siebie grzechy świata - Swojego Jednorodzonego Syna. On jest Barankiem Bożym bez grzechu i skazy. On Jeden mógł stać się przebłaganiem za grzechy nasze. "Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze. " (1Jana 4:10). Czymże więc może się chlubić ktokolwiek z nas. Niczym - jak mówi apostoł Paweł. Rzecz oczywista, że przez zakon dobrych uczynków nikt nie zostaje usprawiedliwiony przed Bogiem, lecz przez prawo wiary. Chwała Mu na wieki. 

A teraz kimkolwiek jesteś mój drogi przyjacielu jesteś włączony w wielki plan odkupienia. Odkupienie umożliwiło zbawienie każdego, kto wierzy. Wierzymy, że dzięki łasce naszego Pana Jezusa Chrystusa będziemy zbawieni i tylko tak Ty możesz być zbawiony mój przyjacielu. Przyjdź teraz do Niego. Przyjmij Jego dar zbawienia. Pozostaw swoją sprawiedliwość, ona Ci nie pomoże, ale przyjmij Jego sprawiedliwość, a poznasz miłość, pokój i radość Bożą. Uczyń to wiarą w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.