RSS

Ewangelia - Paul Washer (lektor PL)


0 komentarze

Posted in

Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?


 Ktoś powiedział, że gdyby Bóg dzisiaj zabrał Ducha Świętego będącego pośród nas, to 95% naszej tak zwanej duchowej posługi byłoby kontynuowane dalej i prawie nikt nie zauważyłby jakiejkolwiek różnicy. Ale wydaje mi się, że gdyby wydarzyło się to w czasach apostolskich, że Duch Święty zostałby zabrany spośród nich, to 95% ich posługi zostałoby przerwane.                                                                                                                                                   W wielu środowiskach chrześcijańskich Duch Święty jest zapomniany jako Osoba. Jak wielką tragedią jest zaniedbanie trzeciej Osoby Trójedynego Boga - Ducha Świętego.    Gdyby wielu współczesnym wierzącym zadano pytanie, które apostoł Paweł zadał Efezjanom, gdy przybył do nich: „czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?”, to szczerze mówiąc musieliby odpowiedzieć, jak Efezjanie odpowiedzieli Pawłowi: Nawet nie słyszeliśmy, że jest Duch Święty. ” (Ef. 19:2).                                                                                     To prawda, dziś byłoby błędem powiedzieć, że nie słyszeli o Duchu Świętym, ale nie znają Go osobiście i nie doświadczyli Go w swoim życiu.

Kim jest Duch Święty? W czym zawiera się Jego posługa? Jaki jest Jego stosunek do wierzących i jaka jest Jego dzisiejsza posługa w stosunku do świata? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań są dla wielu skryte w swego rodzaju mgle niejasności. I choć może się to wydawać dziwne, ale jak nigdy dotąd, te pytania o Ducha Świętego pojawiają się wśród wierzących można powiedzieć coraz bardziej i częściej. Obecnie we wszystkich częściach naszego globu istnieją pewne ruchy duchowe i w związku z tym ruchami istnieją różne koncepcje i opinie.                                                                                                                                Na przykład niektórzy odnoszą się sceptycznie co do tego duchowego przebudzenia, inni całkowicie je odrzucają, inni aktywnie z nim walczą, przypisując je działaniom złych duchów, podczas gdy inni jednak w tym ruchu duchowym dostrzegają oznaki świeżego wylania Świętego Duchu i przyjmują je z radością.

Co do jednego musimy się zgodzić przyjaciele. Jeśli uczciwie spojrzymy na stan duchowy współczesnego kościoła, to coś, czego potrzebujemy, czego nam brakuje, to jest nic innego jak obecność Ducha Świętego.                                                                                                        Bracia i siostry, sednem tego problemu jest to, że nie wiemy, kim jest Duch Święty? Dlatego mówimy: czegoś nam brakuje, kiedy należałoby powiedzieć, że nie czegoś, ale kogoś brakuje. Większość wierzących nie ma trudności z myśleniem o Bogu Ojcu i Jego Synu - Jezusie Chrystusie jako konkretnych Osobach, ale gdy rzecz dotyczy Ducha Świętego, wtedy pojawiają się trudności. Z jakiegoś powodu nie mogą przedstawiać sobie Ducha Świętego jako konkretną Osobę, którą jest Bóg - Ojciec i Bóg - Syn.

Być może wynika to częściowo z faktu, że Biblia używa alegorycznych i symbolicznych wyrażeń, gdy mówi o Duchu Świętym. Na przykład o Duchu Świętym często mówi się obrazowo jako o ogniu, wietrze, wodzie lub gołębicy, i oczywiście każdy taki symbol przekazuje pewne, ważne i głębokie prawdy o Duchu Świętym.                                                     Weźmy na przykład ogień. Często w Starym Testamencie Bóg pojawiał się w ogniu. Bóg ukazał się Mojżeszowi w płonącym krzaku. Naród swój On prowadził przez pustynię za pośrednictwem słupa ognia, a na Górze Synaj Pan zstąpił na nią w ogniu. (2Moj. 19:18).      W Nowym Testamencie Jan Chrzciciel mówiąc o Chrystusie, powiedział, że „On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. „ (Mat. 3:11). W dniu Pięćdziesiątnicy nad każdym ze 120 ludzi zebranych w domu Ukazały się rozdzielone języki jakby z ognia, które spoczęły na każdym z nich. „ (Dzieje2:3).                                                                                                   Oczywiście ogień mówi o świętości i mocy Ducha Świętego, a Duch Święty oczyszcza i daje siłę i energię dziecku Bożemu, aby było skutecznym świadkiem Chrystusa.

W Biblii Duch Święty przedstawiany jest również jako „wiatr„ lub „oddech„. Chrystus mówiąc o Duchu Świętym powiedział do Nikodema: „Duch” - Wiatr wieje, gdzie chce, i słyszysz jego głos, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd zmierza. „ (Jana 3:8). I znowu w dniu Pięćdziesiątnicy powiedziane jest, że gdy zstąpił Duch Święty ”nagle powstał odgłos z nieba, jakby uderzenie gwałtownego wiatru. „ (Dzieje 2:2).                                                           Co mówi nam wiatr jako symbol Ducha Świętego? Mówi o suwerenności Ducha Świętego, że ma moc czynienia tego, co chce, jak chce i gdzie chce. Tak jak nie możemy powiedzieć wiatrowi, gdzie, jak i kiedy ma wiać, tak nie możemy zmusić Ducha Bożego, aby działał tak, jak my chcemy. On sprawia, co uważa za stosowne, udzielając każdemu z osobna swoich darów, tak, jak chce - jak mówi Słowo Boże. (1Kor. 12:11).

Dalej widzimy, że w Biblii użyta jest woda jako symbol Ducha Świętego. Woda mówi o odradzającej i odnawiającej mocy Ducha Świętego. Chrystus rozmawiając z Samarytanką mówił o wodzie żywej, że „stanie się w niej źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu. „ (Jana 4:14). A później, w ostatni dzień święta, stojąc w świątyni, Pan powiedział te cudowne słowa: „Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak mówi Pismo, rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w niego. " (Jana 7:37-39).                                                       Kochani, gdy Słowo Boże alegorycznie mówi o Duchu Świętym jako o wodzie, mówi nam, że tak jak życie cielesne jest niemożliwe bez wody, tak życie duchowe, życie wieczne jest niemożliwe bez Ducha Świętego. Te symbole mówią nam tylko o niektórych aspektach Ducha Świętego, o Jego sile, o Jego mocy, o Jego życiu.                                                                 Ale to nie wszystko, co Biblia mówi nam o Duchu Świętym. Te symbole tylko częściowo opisują nam Ducha Świętego i na nie musimy zwracać uwagę, ale jednocześnie nie możemy zapominać, że Słowo Boże mówi więcej o Duchu Świętym. Jeśli nie zwrócimy należytej uwagi na resztę tego, co jest powiedziane w Piśmie Świętym o Duchu Świętym, to będziemy mieli błędne przekonanie o Nim.                                                                                               Dlatego tak ważne jest, aby od samego początku, gdy mówimy o Duchu Świętym, nam był jasny jeden ważny fakt, a mianowicie, że Duch Święty nie jest jakąś nieosobową mocą lub bezosobowym wpływem, ale że jest taką samą Osobą, jak Bóg - Ojciec lub Syn Boży - Jezus Chrystus.

Na przykład, jeśli nasze pojmowanie o Duchu Świętym jest takie, że ​​On jest tylko jakimś rodzajem wpływu lub mocy, wtedy będziemy dążyć do tego, aby mieć coraz więcej tej mocy, a następnie używać jej tak, jak sobie życzymy. A jeśli będziemy mieć właściwy punkt widzenia  o Nim, a mianowicie, że jest On Osobą, to będziemy pragnęli, aby On coraz bardziej i więcej panował nad nami i dysponował nami.                                                               Moi drodzy, to nie my mamy Go używać, ale On musi posługiwać się nami.

Wiemy, że osoba, czy to Bóg, czy człowiek, posiada trzy cechy. Osoba posiada umysł, emocje i wolę. Potrafi myśleć, czuć i ma siłę woli.                                                                      Chciałbym podać tylko niektóre fragmenty Słowa Bożego wskazujące na to, że Duch Święty jest Osobą, która posiada rozum, emocje i wolę. W pierwszym Liście do Koryntian, rozdział 2, Paweł mówi o posłudze Ducha Świętego i tutaj widzimy pierwsze cechy osoby - intelekt. Paweł pisze tutaj, że Bóg objawił nam swoje tajemnice przez Ducha Świętego, „Duch bowiem bada wszystko, nawet głębokości Boga. Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który w nim jest? Tak samo kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży. „ (1Kor. 2:10-11). Jest tutaj jasno powiedziane, że Duch Boży posiada wiedzę. Czy siła lub wpływ może wiedzieć? Oczywiście że nie. Tylko osoba posiadająca zdolność do myślenia, mająca intelekt, może coś wiedzieć.

A co zna Duch Boży? On wie, że żaden człowiek nie może wszystkiego wiedzieć ze względu na swoje ograniczenia, mimo tego że ma intelekt i posiada zdolność myślenia.                        Tak, Duch Boży jest Osobą, On zna wszystko, zna głębokości Boże, wszystko, co jest w Ojcu i wszystko, co jest w Synu, i wiedząc wszystko o Bogu, tylko On może nam Go objawić. A znając głębokości Boga, tylko On może nas nauczyć wszystkiego, co powinniśmy wiedzieć o Bogu. Chrystus powiedział, że On, tj. „Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, on nauczy nas wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem. " (Jana 14:26). Jeśli Duch Święty może nas nauczyć o Chrystusie i objawić nam Ojca i Syna, to dlatego, że zna głębokości Boga. I On to wszystko zna, ponieważ posiada intelekt. To jest jedna z podstawowych zdolności osoby. Siła, wpływ i energia - tej umiejętności nie mają.

Ale zauważmy dalej, że osoba ma jeszcze jedną podstawową cechę - uczucia. Ma emocje. Werset 30, rozdziału 4 Listu do Efezjan wskazują na ten aspekt osobowości Ducha Świętego. Tu jest powiedziane: „nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia. „ Uczucie smutku - to emocje, do których zdolna jest tylko osoba. Zasmucamy Ducha Świętego, gdy grzeszymy przeciwko Niemu.                        Zadajmy pytanie: czy można zasmucić siłę, wpływ lub energię. Możemy zasmucić tylko osobę, która jest zdolna do miłości.                                                                                                     W 12 rozdziale 1 Listu do Koryntian apostoł Paweł poucza o darach duchowych, a w wersecie 11 mówi: „A to wszystko sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu z osobna, jak chce. „ Tutaj apostoł Paweł mówi, że udzielanie darów duchowych jest wynikiem działania zgodnego z wolą Ducha Świętego. Paweł mówi, że Duch Święty udziela i działa zgodnie ze swoją wolą. Tylko osoba może działać zgodnie ze swoją wolą.

Podałem tylko trzy aspekty osoby, które są głównymi i podstawowymi - to intelekt, emocje i wola i wszystkie te trzy cechy znaleźliśmy w Duchu Świętym. Dlatego dochodzimy do wniosku, że Duch Święty nie jest jakimś wpływem, ani mocą emanującą od Boga, lub nawet objawieniem natury Boga, ale Duch Święty jest taką samą Osobą, jak Bóg - Ojciec lub Bóg - Syn. To jest podstawowa prawda i jeśli my jej nie przyswoimy, wtedy nasze rozumienie tego, kim On jest i jaka jest Jego posługa, zawsze okaże się problematyczna.

Chciałbym podkreślić jeszcze jedną podstawową prawdę o Duchu Świętym, a mianowicie - Jego Boskość. Nigdy nie zapominajmy, że Duch Święty jest Bogiem takim jak Bóg Ojciec czy Bóg Syn, dlatego jeśli jest Bogiem, to nie może być mniejszym Bogiem niż Bóg Ojciec czy Bóg Syn. Duch Święty jest wieczny. Jest wszechmocny, wszechwiedzący i wszechobecny, tak jak Bóg Ojciec i Bóg Syn.                                                                                    W Słowie Bożym jest kilka fragmentów wskazujących na wzajemne relacje Ducha Świętego z Bogiem Ojcem i Bogiem Synem. Dlatego czasami Duch Święty nazywany jest Duchem Bożym czy Duchem Chrystusowym. Nie powinniśmy jednak tutaj czynić jakiegoś rodzaju różnicy, jak gdyby mówią one że są różne Duchy Boga. Duch jest jeden, tak jak jeden jest Bóg Ojciec i jeden jest Bóg Syn. Kiedy Chrystus został ochrzczony przez Jana w Jordanie, jest powiedziane: „oto otworzyły się niebiosa, i ujrzał Ducha Bożego, który zstąpił w postaci gołębicy i spoczął na nim. „ (Mat. 3:16). Jest jasne, że Duch Boży oznacza tutaj Ducha Świętego. I oczywiście jest wiele takich miejsc, które można przytoczyć ze Słowa Bożego.

Ale Duch Święty ma również wzajemne relacje z Synem Bożym, z Jezusem Chrystusem. Mówiąc o Duchu Świętym, apostoł Paweł w Liście do Rzymian w rozdziale 8 w wersecie 9 używa zarówno wyrażeń, jak Duch Boży i Duch Chrystusowy w tym samym wersecie. Spójrzmy: „Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego. „ Nie ma tu różnicy, Duch Boży i Duch Chrystusowy są jednym i tym samym Duchem Świętym.

Ostatnie słowa tego rozważania chciałbym skierować do tych, którzy jeszcze nie doświadczyli przebudzenia, którzy jeszcze nie przyjęli Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela. Mój przyjacielu, zapewne nieraz słyszałeś głos Boga wzywającego Cię, abyś przyszedł do Chrystusa, pokutował i uwierzył w Ewangelię. Ten głos to głos Ducha Świętego. To On Cię wzywał i teraz On Cię wzywa. Dzisiaj możesz rozpoznać Jego głos, ponieważ On zawsze wzywa grzesznika by przyszedł do Chrystusa. Nie do siebie, ale do Jezusa Chrystusa. Jego posługą jest - objawić Ci Chrystusa. To On, Duch Święty, przekonuje grzesznika o jego grzechu. Objawia mu Chrystusa, że ​​tylko w Nim może mieć całkowite przebaczenie wszystkich grzechów i On odkrywa mu fakt, że książę tego świata - szatan jest potępiony, jest pokonany, że krew Jezusa Chrystusa wyzwoliła Cię spod jego mocy. Chwała niech będzie za to Panu.

Mój przyjacielu, nie odrzucaj Jego wezwania. Nie zatwardzaj swego serca i nie zasmucaj Go swoim uporem, pamiętaj, że „nie będzie przebywał Duch mój w człowieku na zawsze. „ - jak mówi Słowo Boże. Nadchodzi koniec Jego napomnień i jak straszne będzie usłyszeć z ust tego samego Ducha Bożego, który wzywał od tak dawna, czule napominając, te straszne słowa - drzwi są zamknięte, czas łaski skończył się raz na zawsze. Słowo Boże mówi: „Dzisiaj, jeśli usłyszycie jego głos, nie zatwardzajcie waszych serc. „ (Hebr. 3:15). Bóg daje gwarancję tylko na dzisiaj. Jutro może być już za późno. Amen.

On będzie was chrzcił Duchem Świętym.


 Obecnie, jak nigdy wcześniej, wśród wierzących istnieje szczególne zainteresowanie osobą i posługą Ducha Świętego. W kręgach dzieci Bożych coraz częściej i częściej zadawane są pytania o to, kim jest Duch Święty, w czym zawiera się jego posługa i funkcja, zarówno w życiu wierzącego, jak i w życiu Kościoła. I nie należy się temu dziwić, ponieważ żyjemy w czasach działania Ducha Świętego.                                                                                                 Zwróćmy uwagę na to, jak wiele miejsca poświęcone jest Duchowi Świętemu w Piśmie Świętym. Za wyjątkiem 2 i 3 Listu Jana, każda Księga Nowego Testamentu mówi o takiej czy innej formie posługi Ducha Świętego. Następnie spójrzmy, jak w każdej z czterech Ewangelii mówi się o obietnicy i wylaniu Ducha Świętego. Czytając Księgę Dziejów Apostolskich, którą można nazwać Księgą Dziejów Ducha Świętego, a która jest pierwszym rozdziałem historii Kościoła, odkryjemy, jak znaczącą rolę odegrał Duch Święty w Kościele apostolskim.

Drodzy przyjaciele, w żaden sposób nie możemy lekceważyć ani umniejszać roli Ducha Świętego zarówno w życiu każdego dziecka Bożego, jak i w życiu Kościoła Chrystusowego. Niestety trzeba jednak powiedzieć, że wśród wielu wierzących występuje pewne poczucie braku życia i przejawów mocy Bożej, a najczęściej w takich przypadkach okazuje się, że przyczyną jest to, że zaniedbujemy osobę Ducha Świętego lub po prostu nic nie wiemy o jego posłudze i osobie.

Stan duchowy takich wierzących jest podobny do stanu duchowego uczniów w Efezie przed przybyciem do nich apostoła Pawła. Kiedy Paweł przybył do Efezu i spotkał się tam z uczniami, natychmiast odkrył w nich jakiś niedostatek i pierwsze pytanie jakie zadał im, dotyczyło Ducha Świętego: „Czy otrzymaliście Ducha Świętego, kiedy uwierzyliście? ” I co oni mu odpowiedzieli? „Nawet nie słyszeliśmy, że jest Duch Święty. ” (Dzieje 19:2). Słysząc to Paweł, zadaje im drugie pytanie: „Jak więc zostaliście ochrzczeni? „ „A oni rzekli: Chrztem Janowym. „ (Dzieje 19:3). Wtedy Paweł powiedział do nich: „Jan chrzcił chrztem pokuty, mówiąc ludziom, aby uwierzyli w tego, który przyjdzie po nim, to znaczy w Jezusa. A gdy to usłyszeli, zostali ochrzczeni w imię Pana Jezusa… zstąpił na nich Duch Święty i mówili językami, i prorokowali. " (Dzieje 9:4-6).

A to prowadzi nas do pierwszego, wyraźnego stwierdzenia o posłudze Ducha Świętego, które zostało wypowiedziane przez Jana Chrzciciela. Na początku u wszystkich czterech ewangelistów słyszymy głos ostatniego z proroków Starego Testamentu, tj. Jana Chrzciciela, który prorokuje o Duchu Świętym, mówiąc: „Ja chrzciłem was wodą, ale On (tj. Jezus Chrystus) będzie was chrzcił Duchem Świętym. „ (Mar. 1:8).                                     Osobliwością nowej ery, w której teraz żyjemy, a która rozpoczęła się z dnia Pięćdziesiątnicy, jest to, że jest ona przedziałem Ducha Świętego. Nie oznacza to jednak, że Duch Święty był mniej aktywny do dnia Pięćdziesiątnicy. Oczywiście, że nie, On jest Bogiem i dlatego jest wieczny. Jego działania znajdziemy w całym Starym Testamencie, poczynając od stworzenia świata. To nie znaczy, że Jego posługa do dnia Pięćdziesiątnicy była mniej ważna niż obecnie, tj. w czasach Kościoła, ale od dnia Pięćdziesiątnicy Duch Święty przyjął nową rolę. Porównując okres Starego Testamentu z Nowym, Paweł opisuje go w następujący sposób: „Jeśli tedy służba śmierci, wyryta literami na tablicach kamiennych (tj. Prawo Mojżeszowe) taką miała chwałę, że synowie izraelscy nie mogli patrzeć na oblicze Mojżesza z powodu przemijającej wszak jasności oblicza jego, (to mówi o okresie Starego Testamentu). To o ileż bardziej pełne chwały nie miałoby być posługiwanie Ducha? (to mówi nam o okresie Nowego Testamentu). ” (2Kor. 3:7-8).

Prorocy Starego Testamentu prorokowali, że w dniach przyjścia obiecanego Mesjasza Bóg wyleje Ducha Świętego w szczególnej obfitości. Na przykład prorok Izajasz mówił o dniu: „Aż będzie wylany na nas Duch z wysokości. „ (Iz. 32:15). W innym miejscu Pan przez usta tego samego proroka mówi: „Gdyż wyleję wody na spieczoną ziemię i strumienie na suchy ląd; wyleję mojego Ducha na twoje potomstwo i moje błogosławieństwo na twoje latorośle.„ (Iz. 44:3). A jak wyraźnie Pan mówi o początku tej ery Ducha Świętego przez proroka Joela tymi słowami: „A potem wyleję mojego Ducha na wszelkie ciało. „ (Joela 3:1). A Jan Chrzciciel, ostatni z proroków Starego Testamentu, podsumowując wszystkie te proroctwa o Duchu Świętym wskazując na Chrystusa, mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Ten chrzci Duchem Świętym. „ (Jana 1:29,33).

Co właściwie chce powiedzieć Jan Chrzciciel? Mówi, że ​​posługa Chrystusa jest dwustronna. Z jednej strony Chrystus coś z nas zdejmuje, z drugiej strony czymś nas obdarza. I chociaż te dwa działania Zbawiciela są określone i oddzielne, są one jednak ze sobą nierozerwalnie związane. On zdejmuje z nas nasz grzech i On nas chrzci, czyli obdarza Duchem Świętym. Te dwa wspaniałe dary naszego Zbawiciela dane są nam niejako w jednym niepodzielnym pakiecie.

Ten dar Boży w jego dwóch aspektach został wyrażony już przez proroków Starego Testamentu, a apostołowie potwierdzają go w Nowym Testamencie. Tak na przykład prorokował Ezechiel, mówiąc słowem Pana: „I pokropię was czystą wodą, i będziecie czyści od wszystkich waszych nieczystości ... Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań. „ (Ezch. 36:25,27). A tak prorokował ostatni z proroków Starego Testamentu - Jan Chrzciciel, który wskazując na Chrystusa mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. Ten chrzci Duchem Świętym. „ A w dniu Pięćdziesiątnicy apostoł Piotr mówi: „Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego. „ (Dzieje 2:38).                                                                                                      Tak, oczyszczenie i przebaczenie grzechów jest nierozerwalnie związane z darem Ducha Świętego. Biblijne pojmowanie o zbawieniu jest zawsze nierozerwalnie związane z jednej strony z oczyszczeniem i odpuszczeniem grzechów, a z drugiej strony z obdarzeniem Duchem Świętym. Jak wyraźnie pisze o tym apostoł Paweł w swoim Liście do Tytusa: „Zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego. ” (Tyt. 3:5).

Drodzy przyjaciele, gdy dusza pokutuje i wierzy, wtedy Jezus Chrystus nie tylko zdejmuje z niej grzech, ale obdarza ją Duchem Świętym. W tym zawiera się największe błogosławieństwo, jakiego doświadcza każda narodzona na nowo dusza. To i jest powtórne narodzenie. Prawdziwe chrześcijaństwo bez Ducha Świętego jest niemożliwe. Nikt nie może uważać się za prawdziwego chrześcijanina (mam tu na myśli w biblijnym znaczeniu tego słowa), jeśli nie mieszka w nim Duch Święty. Narodzenie na nowo bez Ducha Świętego jest niemożliwe. Co mówi Słowo Boże: „Jeśli kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest Jego. „ (Rzym. 8:9). Tutaj zgodnie z kontekstem wersetu pod Duchem Chrystusowym rozumieć należy nie inaczej, jak tylko Ducha Świętego.                                                              Jednym z powodów, dla których Duch Święty nazywany jest Duchem Chrystusowym, jest to, że został posłany w imię Chrystusa. Jezus powiedział: „Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, on nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem. „ (Jana 14:26).

Posługa Ducha Świętego uczyni realnym dziecku Bożemu odkupieńcze dzieło Chrystusa. Otóż Duch Święty posłany jest po to, aby dokonać w nas to, co Chrystus uczynił dla nas na krzyżu Golgoty. Człowiek może z pozoru wyglądać pobożnie, wydawać się chrześcijaninem, ale jeśli nie mieszka w nim Duch Święty, to wcale nie jest dzieckiem Bożym.

Rozważając bardziej szczegółowo nad tematem Ducha Świętego i Jego posługi, musimy odpowiedzieć na kilka pytań z tym związanych. Wszyscy doskonale wiemy, że ten temat jest bardzo ważny i że między dziećmi Bożymi jest wiele nieporozumień odnośnie tego tematu, dlatego przyjrzyjmy się bliżej i dowiedzmy się, co mówi o tym Słowo Boże. Chciałbym nadmienić, że nie interesuje mnie w jaki sposób wierzy ten czy inny kościół lub grupa religijna, ale to, co Słowo Boże mówi o Duchu Świętym.

W tym celu zacznę od samego początku, a mianowicie zgodnie ze Słowem Bożym zadając pytanie: kim jest Duch Święty? W tym miejscu chciałbym dodać coś ważnego i na początku może wydawać się to dziwne, a mianowicie, że nie głoszę Ducha Świętego. Ale ktoś powie, jak to tak? Po prostu, nigdzie w Biblii nie jest powiedziane, że należy głosić Ducha Świętego. Tak, musimy głosić o Duchu Świętym w tym sensie, byśmy wiedzieli, co naucza o Nim Słowo Boże i o Jego posłudze.                                                                                                     My powinniśmy głosić Chrystusa, wychwalać Go i przyprowadzać ludzi do Niego, a Duch Święty przywiedzie ich do poznania Jezusa Chrystusa. To jest Jego posługa.                             Nigdzie w Biblii nie znajdziemy ani jednego miejsca w którym Duch Święty wywyższał by siebie, wychwalał siebie. Co Chrystus powiedział o Duchu Świętym: „Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę. „ (Jana 16:13). To jest wyłączna posługa Ducha Świętego - wprowadzenie nas we wszelką prawdę. A teraz spójrzmy, co Chrystus mówi dalej o Duchu Świętym: „Nie będzie bowiem mówił sam od siebie, ale będzie mówił to, co usłyszy, i oznajmi wam przyszłe rzeczy. On mnie uwielbi, bo weźmie z mojego i wam oznajmi. " (Jana 16:13-14).

Oznacza to, że głównym zadaniem Ducha Świętego jest - wysławiać Jezusa Chrystusa. Dlatego nie będzie uwielbiał siebie, nie będzie zwracał uwagi na siebie, ale na Jezusa Chrystusa. Dlatego stwierdzam, że ten, kto nieustannie mówi i głosi Ducha Świętego zamiast Chrystusa, to taki człowiek, jak by to nie wydawało dziwnym, nie doświadczył działania Ducha Świętego w swoim sercu. Ten, kto jest prowadzony, napełniony, natchniony Duchem Świętym, zawsze będzie miał Chrystusa w centrum, jak w modlitwie, tak w świadectwie, rozmowach, głoszeniu i we wszystkim, co czyni i o czym mówi. Duch Święty zawsze stawia Chrystusa na pierwszym miejscu.

Ale to nie znaczy, że my nie powinniśmy mówić i głosić o Duchu Świętym. Jedną rzeczą jest głoszenie Ducha Świętego, a drugą głoszenie o Nim. Naszym obowiązkiem jest nauczanie o Duchu Świętym, tak jak mówi to Słowo Boże. Tylko w ten sposób możemy poznać Jego posługę. Gdy apostoł Piotr w dniu Pięćdziesiątnicy powiedział: „Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego”, to co miał na myśli mówiąc o darze Ducha Świętego? (Dzieje 2:38).

Zanim odpowiem na to pytanie, zadajmy sobie najpierw inne pytanie - czy człowiek może być dzieckiem Bożym bez Ducha Świętego? Na to pytanie odpowiedzieliśmy - oczywiście nie. Człowiek, zgodnie z nauką Ewangelii, nie może narodzić się na nowo bez Ducha Świętego. Dalej, czy można narodzić się na nowo, mieć życie wieczne, być sługą Chrystusowym, bez przebywania w nim Ducha Świętego? Ponownie musimy odpowiedzieć, że nie.                                                                                                                                                Zwracając się do wszystkich wierzących, nie czyniąc żadnych wyjątków, Paweł mówi do wierzących w Koryncie: „Czyż nie wiecie, że wasze ciało jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was, a którego macie od Boga, i nie należycie do samych siebie? " (1Kor. 6:19).

Drodzy przyjaciele, kiedy Duch Święty zamieszkuje w nas, On nie jest dawany nam według  jakiejś miary. Nie otrzymujemy jakąś część czy dolę Ducha Świętego podczas nowonarodzenia, a drugą część w większym stopniu przy jakimś innym doświadczeniu. Czy można podzielić Ducha Świętego? W końcu Duch Święty jest Osobą! Jak można Go dzielić! Albo mamy Ducha Świętego, albo Go nie mamy. Jeśli jesteśmy dzieckiem Bożym, to Go mamy, a jeśli nie, to Go nie mamy, jedno z dwóch. Nie można mieć po części Ducha Świętego. Słowo Boże mówi: „bo Bóg daje Ducha bez miary. „ (Jana 3:34). Duch Święty to Osoba tak jak Jezus Chrystus czy Bóg Ojciec. Dlatego nie można Go dzielić, mieć Go mniej lub więcej.

Biorąc pod uwagę fakt, że nauczanie i pojmowanie Ducha Świętego i Jego posługi są tak ważne, uważam za konieczne, by z Bożą pomocą przeprowadzić kilka rozważań na ten temat. Oczywiście nie będę w stanie tematu wyczerpać, tym niemniej jednak będziemy mogli uważnie i dogłębnie zapoznać się z głównymi faktami dotyczącymi Ducha Świętego.

Drogi przyjacielu, jeśli Duch Święty nie przebywa w Tobie, to nie jest dzieckiem Bożym. Ale mówisz – jak ja mogę wiedzieć? W bardzo prosty sposób. Ten, w kim żyje Duch Święty, ma świadectwo Ducha, że ​​jest dzieckiem Bożym. Chrystus powiedział: Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego ja wam poślę od Ojca, Duch prawdy, który wychodzi od Ojca, on będzie świadczył o mnie. „ (Jana 15:26).                                                                                             Drogi przyjacielu, pewną oznaką tego, że jesteś zbawiony, że narodziłeś się na nowo, że Chrystus jest twoim Odkupicielem, jest to, że Duch Święty świadczy twojemu odrodzonemu duchowi, że tak jest. Jeśli tego nie wiesz, jeśli nie masz tego świadectwa, to przyjdź bez zwłoki do Jezusa Chrystusa, upamiętaj się i uwierz w Niego. Ten sam Duch, który da Ci pewność w Twoim zbawieniu, On wzywa Cię także dzisiaj do Jezusa Chrystusa. W ostatnim rozdziale Biblii czytamy: „A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota. „ (Obj. 22:17). Amen.

Złote naczynia w domu Bożym.


 Apostoł Paweł w 2 Liście do Tymoteusza (2Tym. 2:20-21) zwraca uwagę na jeden bardzo ważny fakt dotyczący kościoła. Nawiązując do widzialnego kościoła tego na Ziemi, Paweł mówi, że w kościele można ujrzeć ludzi nowo narodzonych i nieodrodzonych. Niestety, fakt ten ma miejsce: w kościele jest „domieszka”. Tu na Ziemi nie możemy znaleźć idealnego kościoła. W tym przypadku nie mówię o powszechnym, niewidzialnym Kościele, o „ciele Chrystusa”, jak nazwany jest ten Kościół w Biblii (Ef. 1:22-23). Oczywiście wszyscy, którzy doświadczyli nowonarodzenia, należą do tego niewidzialnego Kościoła, do „ciała Chrystusa”. A kto dokładnie narodził się na nowo - wie tylko jeden Bóg.

Ale w kościele, który widzimy na Ziemi, niezależnie od tego, jaką nosi nazwę są dwie grupy ludzi. Apostoł Paweł pisze o tym w ten sposób: W wielkim zaś domu są nie tylko naczynia złote i srebrne, ale też drewniane i gliniane; jedne służą do celów zaszczytnych, a drugie pospolitych. ” (2Tym. 2:20).
Tak więc do naczyń służących do celów zaszczytnych zalicza naczynia złote i srebrne, a do naczyń pospolitych - drewniane i gliniane.

W tym przypadku interesują nas naczynia ze złota i srebra, które symbolizują nowonarodzonych członków Kościoła. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że nie wszystkie naczynia, które służą do celów zaszczytnych są takie same: jedne są złote, a inne srebrne. Oczywiście złote naczynie jest cenniejsze i jest używane przy bardziej zaszczytnych okazjach, przeznaczone do wyższych celów. Jak bardzo chcielibyśmy być tymi złotymi naczyniami, prawda?                                                                                                                       Biblia mówi, że król Salomon używał tylko złotych naczyń (1Król. 10:21). Jednak bycie złotym naczyniem w domu Bożym wcale nie oznacza, że ​​jest się szczególnie wybranym i świętym. Nie. Każde dziecko Boże może być tym złotym naczyniem: jesteśmy do tego powołani.                                                                                                                                                 Ale Bóg używa także srebrnych naczyń. I nie jest wstydem starać się być lepszym. Starajmy się więc być złotymi naczyniami.

Dałby nam Pan takie pragnienie, jakie miał apostoł Paweł, mówiąc: „zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, Zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie. ” (Flp. 3:13-14). On nie zadowalał się tym, by być tylko srebrnym naczyniem w domu Bożym - nieustannie starał się być „naczyniem do celów zaszczytnych, poświęconym i przydatnym dla Pana, nadającym się do wszelkiego dzieła dobrego. ” (2Tym. 2:21). I nikt z nas nie wątpi, że naprawdę stał się naczyniem złotym w rękach Pana,                                                                                                  Drodzy przyjaciele, postawimy sobie ten najwyższy cel - być złotymi naczyniami. Ale co jest potrzebne do osiągnięcia tego zaszczytnego celu? Przede wszystkim oddajmy się w ręce naszego „Niebiańskiego złotnika„. Tylko wtedy On będzie mógł rozpocząć w nas Swoje święte dzieło: zacznie „płukać nas jak złoto i srebro”, oczyszczać nas z wszelkich nieczystości, abyśmy „mogli składać Panu ofiary w sprawiedliwości”, jak mówi słowo Boże. (Mal. 3:3).

Jako przykład Bożego dzieła wytapiania i oczyszczania chcę wziąć historię życia jednego człowieka, pod wieloma względami niezwykłego, ale jednocześnie podobnego do nas we wszystkim. To jest prorok Starego Testamentu - Eliasz. Warto zauważyć, że żaden z proroków nie jest wymieniany w Nowym Testamencie tak często jak Eliasz.                            Apostoł Jakub mówi o nim: „Eliasz był człowiekiem podobnym do nas…” (Jak. 5:17). I ten „człowiek podobny do nas” okazał się złotym naczyniem przydatnym Bogu! Jeśli przyjrzymy się historii Eliasza, to ujrzymy, jak wyglądało „przetapianie” tego człowieka, jak Bóg przygotował to naczynie na Swoją chwałę. Nie mam wątpliwości, że Eliasz naprawdę stał się złotym naczyniem. Jestem przekonany, że przykład Eliasza może być użyteczny dla każdego i będzie służył „pożytecznie do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości. ” (2Tym. 3:16).

Drodzy bracia i siostry, Bóg szczególnie potrzebuje teraz złotych naczyń, które mógłby użyć do realizacji Swoich planów. W tych ostatnich czasach, przed przyjściem Pana naszego Jezusa Chrystusa, czas, w którym żyjemy, wymaga ludzi takich jak Eliasz, ofiarnych, oddanych sprawie Bożej, wiernych Mu aż do końca, zdolnych nieustraszenie nieść żywe Słowo Pańskie.                                                                                                                                    Spójrzmy, jak nasze czasy są podobne do tego okresu w historii Izraela, gdy Bóg wzbudził Eliasza. Bóg i dzisiaj szuka takich ludzi jak on. Szuka człowieka, który stanąłby „w wyłomie” (Ez. 22:30). Wtedy Pan powiedział: „Szukałem wśród nich męża, który by potrafił wznieść mur i przed moim obliczem stanąć w wyłomie, wstawiając się za krajem, abym go nie zniszczył, lecz nie znalazłem. ” (Ez. 22:30). Jakie smutne słowa! Bóg nie znalazł osoby, której mógłby powierzyć Swoje słowo dla zbawienia ludu. Czy to możliwe, że dzisiaj może także powiedzieć: „Szukałem ... lecz nie znalazłem”.

O, cóż za łaska, gdy ​​w czasach króla Achaba, w jednym z najbardziej niespokojnych okresów w historii narodu izraelskiego, gdy żona króla - Jezebel, czcicielka Baala, rozkazała zabić wszystkich proroków Boga, to Bóg znalazł człowieka, który był Jego wiernym prorokiem! W Gileadzie - nie w stolicy, nie w pałacu króla Achaba, Bóg znalazł człowieka klęczącego na kolanach w modlitwie – Eliasza.

Historia Eliasza zaczyna się 80 lat po tej uroczystej chwili w życiu ludu Bożego, gdy król Salomon wzniósł modlitwę przy poświęceniu świątyni, którą zbudował w Jerozolimie. Można powiedzieć, że ten moment był kulminacyjny w całej historii narodu izraelskiego.
Po panowaniu króla Salomona, syna króla Dawida, w królestwie Izraela doszło do rozłamu. Skończył się złoty wiek narodu izraelskiego. Powstały dwa królestwa: południowe - Juda (ze stolicą w Jerozolimie), w którym panował Roboam, syn Salomona i północne Izrael, gdzie panował Jeroboam. Po rozłamie, które miało miejsce w narodzie izraelskim rozpoczął się duchowy rozkład.

Siódmym królem izraelskim był Achab. Czytamy o nim: „Achab, syn Omriego, postępował w oczach Pana gorzej niż wszyscy jego poprzednicy. Niczym to jeszcze było, że chodził w grzechach Jeroboama, syna Nebata, lecz ponadto pojął on za żonę Izebel, córkę Etbaala, króla Sydonu, i służył Baalowi i oddawał mu pokłon. ” (1Krl. 16:30-31). Upadek dotknął cały naród, za wyjątkiem siedmiu tysięcy, którzy nie klękli przed Baalem. Izebel zabiła wszystkich proroków, z wyjątkiem stu, których udało się ukryć w grocie Obadiaszowi, zarządcy dworu Achaba. Jednak ani jeden z tych siedmiu tysięcy, ani jeden ze stu proroków, którzy zostali zmuszeni do ukrycia się, ani sam Obadiasz nie odważyli się podnieść głosu w obronie prawdy.

A Izebel, prowadząc swoją propagandę coraz bardziej wprowadzała ludzi w błąd i w grzech rozpusty z Baalem. Wszystkie ołtarze Pańskie zostały zamienione na ołtarze Baala. Życie duchowe Izraela zamarło. Nastąpił całkowity mrok. Świeczniki w Izraelu zgasły, nie pozostało ani jedno światło, nie było słychać ani jednego głosu w obronie prawdy; śmierć duchowa panowała od Dana do Batszeby i wydawało się, że szatan odniósł zwycięstwo.      Na tym zakończyłaby się smutna historia ludu Bożego. Ale to właśnie w tych smutnych czasach Bóg znalazł człowieka, który stał się pośrednikiem między ludem a Bogiem. W tym czasie Bóg przygotował złote naczynie, które było miłe dla Niego!

Przeczytajmy z 1 Księgi Królewskiej, pierwszy werset 17 rozdziału: „Wtedy Eliasz Tiszbita z Tiszbe w Gileadzie rzekł do Achaba: Jako żyje Pan, Bóg Izraela, przed którego obliczem stoję, że nie będzie w tych latach rosy ani deszczu, tylko na moje słowo. " Jakimi znaczącymi słowami rozpoczyna się ten nowy, wspaniały akapit w historii ludu Bożego. Zagłębmy się w każde słowo, zaczynając od słowa „wtedy”. Jedno słowo „wtedy” rozpoczyna punkt zwrotny w historii narodu izraelskiego. Ten, kto myślał, że Baal zwyciężył (i rzeczywiście tak było), przeoczył najważniejszy fakt - że Pan jest żyw. On nie umarł. Ten, kto odrzuca Boga, prędzej czy później będzie musiał stanąć przed Nim. Nikt nie ucieknie przed tym spotkaniem.

Zwróćmy uwagę, jak nagle na arenie historii Izraela pojawił się ten człowiek o imieniu Eliasz. Do tego momentu na kartach Biblii nic o nim nie powiedziano. Nie wiemy nic o jego pochodzeniu z wyjątkiem tego, że pochodzi z „Tiszbe w Gileadzie”. (1Krl. 17:1). To wszystko, co o nim się mówi. Nie wiemy w jakim wieku był Eliasz, gdy pojawił się przed królem Achabem.

Z powyższego krótkiego fragmentu możemy jednak wyciągnąć pewne wnioski. Jest jasne, że Bóg przygotowywał to złote naczynie. W pustynnych i dzikich odstępach Gileadu Eliasz znał swego Boga, był z Nim w stałej łączności modlitewnej. Możemy powiedzieć, że Eliasz był przenikliwy w studiowaniu Słowa Bożego i wierzył w to, co w nim było napisane. Dzięki tej znajomości Słowa Bożego on potrafił interpretować wydarzenia tych czasów, w których żył, a to z kolei czyniło go silnym w modlitwie. Eliasz był człowiekiem modlitwy i jego modlitwy były zgodne z wolą Bożą; wierzył w obietnice Boże i temu, że Bóg wypełni Swoje słowo. To właśnie z takiego materiału Bóg wytapia Swoje złote naczynia.

Zatem pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę mówiąc o Eliaszu, jest to, że był on człowiekiem modlitwy. Bóg nic nie może uczynić przez człowieka, który się nie modli. Apostoł Jakub mówi: „Eliasz był człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie, żeby nie było deszczu; i nie było deszczu na ziemi przez trzy lata i sześć miesięcy. Potem znowu modlił się i niebo spuściło deszcz, i ziemia wydała swój plon. ” (Jak. 5:17-18). Skąd Eliasz miał taką śmiałość, by prosić Boga, by powstrzymał deszcz? Skąd nabrał odwagi by tak się modlić? Jak on ośmielił się żądać od Boga, aby nie nawadniał już ziemi?                                Otóż, Eliasz był nie tylko człowiekiem modlitwy, ale znał Słowo Boże i wierzył w to, co w nim napisano. Wiedział, że w Swoim słowie Bóg ostrzegał Izraelitów przed odstępstwem: „Strzeżcie się, aby wasze serce nie dało się zwieść i abyście nie odstąpili i nie służyli bogom innym i nie oddawali im pokłonu. ” (5Moj. 11:16). A to jest dokładnie to, co zrobił naród: Izraelici zaczęli służyć Baalowi i oddawać cześć obcym bogom. I dalej napisano w 5 Księdze Mojżeszowej: „Gdyż Pan wybuchnie na was gniewem i zamknie niebiosa, że nie będzie deszczu, a ziemia nie wyda swego plonu, i szybko zginiecie w tej pięknej ziemi, którą Pan wam daje. ” (5Moj. 11:17).

Modlitwa Eliasza nie była zuchwała. On nie wymyślił jej sam. On nie był doradcą Bogu - Bóg był jego doradcą. Podstawą modlitwy dla Eliasza było Słowo Boże. Ono dało mu wiarę i odwagę, by modlić się do Boga o zbawienie narodu, by wyznali swój grzech. Dlatego Eliasz tak modli się: Boże! Zamknij niebo, powstrzymaj deszcz, aby ziemia nie wydała plonu, niech się stanie według Twojego słowa, aby Twój lud porzucił grzechy i nieprawość i nawrócił się do Ciebie. On modlił się zgodnie ze słowem Bożym, czyli zgodnie z wolą Bożą. I Bóg wysłuchał jego modlitwę.                                                                                                            Modlitwa Eliasza nie była pochopna. Apostoł Jakub mówi, że „modlił się usilnie” (Jak. 5:17). Co to znaczy? Tylko to, że modlił się szczerze. Dziwne – powie ktoś. Eliasz nie tylko wypowiadał słowa modlitwy, modlił się całym sobą: duchem, duszą i ciałem. On jak by cały zanurzał się w modlitwie. To nie znaczy, że nagle zdecydował, że dobrze byłoby się teraz pomodlić o to. Nie. Ta modlitwa była szczególna: wymagała czasu, skupienia i pełnego oddania duchowego. Modlitwa Eliasza – to jego ważna posługa przed Bogiem.

Bracia i siostry, gdy my przenikamy głębokim znaczeniem modlitwy w naszym życiu, dopiero wtedy zaczynamy rozumieć drogę Bożą. Dopiero wtedy zaczniemy odróżniać głos Boży od innych głosów, które przenikają do naszej świadomości i nieustannie odwracają naszą uwagę. Tylko wtedy Jego słowo będzie dla nas żywym słowem i będziemy wiedzieć, o co się modlić.

Tak Bóg przygotowuje swoje złote naczynia. Tak przygotował nowotestamentowego „Eliasza” - Jana Chrzciciela. O nim w Ewangelii Łukasza jest powiedziane, że „rósł i wzmacniał się na duchu, przebywając na pustkowiu, aż do dnia wystąpienia przed Izraelem.” (Łuk. 1:80).
Psalmista mówi o ludzie, który „zna głos trąby” i że lud ten jest błogosławiony, a tajemnica tego ludu polega na tym, że on „chodzi w światłości oblicza Pańskiego. ” (Ps. 89:16). Dla człowieka trwającego w słowie Bożym i w modlitwie nie skryty jest czas wyznaczony przez Boga. Bóg wyjawia mu tę tajemnicę.                                                                                            Jednak ludziom religijnym swoich czasów Jezus Chrystus musiał powiedzieć: „Obłudnicy, wygląd nieba umiecie rozpoznać, a znaków tych czasów nie możecie? ” (Mat. 16:3). O jak ważne jest, aby znać czasy, a mogą je poznać tylko ci, którzy przebywają stale w obecności Bożej.
O Abrahamie, mężu wiary, Pan mógłby powiedzieć: „czyż miałbym zataić przed Abrahamem to, co zamierzam uczynić? ” (1Moj. 18:17).                                                      Wierzący, którzy stale przebywają w modlitwie z Bogiem, są prawdziwie uprzywilejowanymi ludźmi, ponieważ „społeczność z Panem mają ci, którzy się go boją, On też obwieszcza im przymierze swoje. ” (Ps. 25:14). Eliasz należał do takich. Jan Chrzciciel także i dlatego dokładnie znał czas, w którym miał rozpocząć swoją posługę. Nie spóźnił się ani dnia. Gdy nadszedł czas pojawienia się Chrystusa, Jan był na miejscu, by powitać Jezusa słowami: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. ” (Jana 1:29).

Być naczyniem miłym Bogu w służbie, to być z Panem.                                                              Bracia i siostry, czy rozumiemy czasy, w których żyjemy? Czy widzimy sytuację ludu Bożego w naszych krajach tak, jak widział je Eliasz, czy tak, jak widział Jan Chrzciciel? Czy Bóg może nam powierzyć Swoje Słowo, które chce nam dziś przekazać? Bóg chce przygotować takie naczynia, przez które może przekazywać Swoje Słowo i przez które mógłby rozpocząć przebudzenie.
Eliasz miał słowo od Boga. Otrzymał je bezpośrednio od Boga, dlatego Eliasz tak śmiało mówi: „Jako żyje Pan, Bóg Izraela, przed którego obliczem stoję, że nie będzie w tych latach rosy ani deszczu, tylko na moje słowo. ” (1Król. 17:1).                                                           Zauważmy, jak Eliasz kończy swoje mowę? „tylko na moje słowo”. Boże słowo stało się jego słowem i dlatego mógł z taką pewnością i autorytetem wypowiedzieć te słowa. Jego głos był głosem wołającego na pustyni - a ten głos był głosem Boga. Eliasz był tylko naczyniem, przez które Bóg chciał dokładnie powiedzieć to, co chciał przekazać ludziom - nie mniej, nie więcej. Poprzez ludzi takich jak Eliasz, którzy są w jedności z Bogiem, Pan przekazuje Swoje słowo.

Jakim cudownym przykładem takiej jedności jest nasz Pan Jezus Chrystus. On mógł powiedzieć: „nic nie czynię sam z siebie, lecz tak mówię, jak mnie mój Ojciec nauczył... Moja nauka nie jest moją, ale tego, który mnie posłał.” (Jana 8:28;7:16). Eliasz – Jan Chrzciciel był tak napełniony mocą Bożą, że gdy Jezus Chrystus pojawił się na tej Ziemi, Żydzi mówili: „to Eliasz…”.                                                                                                               Takie i jest znaczenie złotego naczynia: złoto jest przetopione i oczyszczone z zanieczyszczeń do takiego stopnia, że ​​może odbijać oblicze Niebiańskiego złotnika. W tym jest moc – i moc tym większa, im bardziej stajemy się odbiciem oblicza Pana.

Czy Pan odbija się w Tobie, przyjacielu? Czy inni widzą w Tobie Jezusa Chrystusa? Tylko wtedy możemy odzwierciedlać Jezusa, jeśli zgodzimy się przejść z Nim przez tygiel ognia. Człowiek, który nie przeszedł przez tygiel prób, nie może składać Panu ofiarę w sprawiedliwości. Pan nie może powierzyć takiemu człowiekowi Swojej tajemnicy. Czy jesteś gotowy na takie „przetopienie”? Czy jesteś gotowy pójść na „pustynię„, aby Pan Cię tam „przetopił”? Jeśli tak, to możesz stać się złotym naczyniem, „naczyniem do celów zaszczytnych, poświęconym i przydatnym dla Pana. ” (2Tym. 2:21). Amen.

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.