RSS

Zachęcajcie jedni drugich i budujcie się wzajemnie.


Ile niepotrzebnych utrapień, ile smutków i łez, ile cierpień znosi Kościół Chrystusowy z tego prostego powodu, że jego członkowie nie przestrzegają tego, co powiedziano w 1 Liście do Tesaloniczan, rozdział 5, werset 11. „Dlatego zachęcajcie jedni drugich i budujcie się wzajemnie. ” Młody zbór w Tesalonikach był zborem wzorowym. Większych problemów w tym zborze nie było. Czy powodem tego nie było to, co powiedział Paweł, że: „napominali się nawzajem i budowali jeden drugiego. ” Paweł mógł dodać „jak to zresztą czynicie. ” Tak, wy napominacie się nawzajem, budujecie jeden drugiego i dobrze czynicie, kontynuujcie dalej to dobre dzieło.

Co Paweł chce powiedzieć słowami: zachęcajcie i budujcie. Słowo zachęcać - pochodzi od greckiego słowa (parakaleite) - pocieszajcie, a budujcie - od słowa (oikodomeite). Jesteśmy więc wezwani do wzajemnego pocieszenia i czyniąc to, budujemy się wzajemnie. Drodzy bracia i siostry, ile jest na świecie dusz cierpiących, płaczących i rozpaczających, które potrzebują pocieszenia, a jeśli my, którzy poznaliśmy Jezusa Chrystusa i Ojca miłosierdzia i Boga wszelkiej pociechy nie przyniesiemy „balsamu do oczu„ cierpiącym, to kto to uczyni.

W tekście Paweł mówi byśmy zachęcali, tj. pocieszali się wzajemnie, a to przede wszystkim oznacza swoich w wierze, tj. dzieci Boże. Ale musimy także pocieszyć i napominać grzeszników. Jaka pociecha dla człowieka, który ginie w grzechu, bez Boga i bez nadziei na tym świecie, gdy słyszy, że Bóg go miłuje i jest gotów go zbawić i usynowić. Słowo Boże mówi, byśmy nikogo nie oczerniali, nie ubliżali, ale okazywali wszelką łagodność wobec wszystkich ludzi. Nie zapominajmy, że „my byliśmy niegdyś nierozumni, niesforni, błądzący, poddani pożądliwości i rozmaitym rozkoszom, żyjący w złości i zazdrości, znienawidzeni i nienawidzący siebie nawzajem. „ (Tyt. 3:3). Dlatego musimy łagodnie nauczać tych, którzy się nam sprzeciwiają, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich, jak niegdyś nas do upamiętania i do poznania prawdy.

To samo dotyczy tych, którzy zboczyli z drogi prawdy. Jak należy z nimi postępować? Co mówi Słowo Boże? Spójrzmy: „Bracia jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony. „ (Gal. 6:1). W innym miejscu Słowo Boże ostrzega nas: „Tak więc kto myśli, że stoi, niech uważa, aby nie upadł. „ (1Kor. 10:12). Zawsze boję się o braci, którzy są zbyt surowi wobec tych, którym przydarzył się upadek.

Tak, Słowo Boże uczy nas byśmy poprawiali, tego który zgrzeszył, ale zawsze w duchu łagodności i miłości i nigdy nie zapominajmy, że gdyby nie łaska Boża, to sami bylibyśmy w takiej samej sytuacji. Pamiętamy zdarzenie w zborze w Koryncie z jednym z członków, który zgrzeszył wszeteczeństwem. Popełnił haniebne przestępstwo wobec Boga i ludzi, a także zhańbił zbór i Paweł karci Koryntian za to, że zamiast się raczej zasmucić i wykluczyć spośród siebie tego, kto takiego uczynku się dopuścił, oni wobec tej osoby nie zastosowali środków dyscyplinujących. Ostatecznie jednak został wydalony i najwyraźniej żałował swojego uczynku, ale nie został przywrócony do zboru. W drugim Liście do nich Paweł napisał: „Takiemu wystarczy ta kara, jaka została nałożona przez większość, Tak, że przeciwnie, wy raczej powinniście przebaczyć mu i dodać otuchy, aby go przypadkiem nadmiar smutku nie pochłonął. Dlatego proszę was, abyście postanowili okazać mu miłość.„ (2Kor. 2:6-8). Ponadto apostoł Paweł dodaje te znaczące słowa: „Aby nas szatan nie podszedł; jego zamysły bowiem nie są nam nieznane. „ (2Kor. 2:11). Nasza niespójność i niekonsekwencja w stosunku do innych jest na rękę dla diabła. On wykorzysta to, aby zaszkodzić dziełu Bożemu. Ile jest okaleczonych dusz z tego jedynie powodu, że daliśmy powód diabłu. Dlatego Słowo Boże mówi: „Dlatego zachęcajcie jedni drugich i budujcie się wzajemnie. „

Zwróćmy uwagę, że słowa tekstu odnoszą się do wszystkich wierzących. Mówi się, byśmy zachęcali jedni drugich, tj. pocieszali się nawzajem. Iluż to jest cierpiących braci i sióstr. Prawdą jest, że często nie wiemy, co przeżywa ten lub inny brat lub siostra. Dlatego powinniśmy zawsze być gotowi pocieszać wszystkich. „Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie prawo Chrystusa. „ – mówi Pismo. (Gal. 6:2).

Ale ktoś zapyta: jak to jest możliwe? Jak mogę troszczyć się o innych, gdy sam mam tyle zmartwień, udręk i doświadczeń? Jak mogę pocieszyć innych? Odpowiedź znajdziemy w Bogu, w Jego poznaniu. Powodem dla którego nie jesteśmy w stanie pocieszać innych, jest to, że zapomnieliśmy o Bogu, którego Biblia nazywa „Bogiem wszelkiej pociechy. ” (2Kor. 1:3). Kochani, musimy najpierw sami doświadczyć tego pocieszenia, zanim będziemy mogli pocieszać innych. Jakim cudownym tego przykładem jest apostoł Paweł. On nie tylko budował, poprawiał, nauczał ludzi, ale zawsze umiał pocieszyć tych, którzy wzdychają, biadają i cierpią. Dlaczego? Pozwólmy mu odpowiedzieć. Spójrzmy, co on mówi: „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu. ” (2Kor. 1:3-4).

W każdym utrapieniu Paweł znajdował pocieszenie w Bogu. Nie było takiego doświadczenia, jak by się ono nie wydawało beznadziejne, w którym on nie znajdował by odpowiedzi i pokrzepienia u Bogu. Czy był to „cierń w ciele”, czy więzy, czy prześladowania lub oczernianie przez fałszywych braci. On mówi: „wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony. „ (Fil. 4:12). Dlaczego? Ponieważ znajdował „pocieszenie w wszelkim utrapieniu, w Bogu wszelkiej pociechy. „ I dlatego mógł pocieszyć innych. Bóg wszelkiej pociechy „pociesza nas w każdym naszym utrapieniu, abyśmy i my mogli pocieszać tych, którzy są w jakimkolwiek ucisku, taką pociechą, jaką sami jesteśmy pocieszani przez Boga. „ (2Kor. 1:4). Bóg nas pociesza, abyśmy mogli pocieszyć innych. Tę błogosławioną posługę Pan powierzył każdemu dziecku Bożemu. Wszystkim dzieciom Bożym, bez wyjątku, powiedziano: „okazujmy staranie jedni o drugich, by pobudzać się do miłości i dobrych uczynków; Nie opuszczając naszego wspólnego zgromadzenia, jak to niektórzy mają w zwyczaju, ale zachęcając się nawzajem, i to tym bardziej, im bardziej widzicie, że zbliża się ten dzień. „ (Hebr. 10:24-25). O jak ta posługa jest konieczna w Kościele Chrystusowym.

Chodzimy do kościoła nie tylko po to, by budować samych siebie, ale także napominać, pocieszyć i budować się nawzajem. Chodzimy do domu Bożego nie tylko po to, by otrzymać coś dla siebie, ale też aby dać coś drugim. Dlaczego nie zapomnieć o swoich potrzebach, a pomyśleć o potrzebach innych. Jedno czułe, zachęcające, pocieszające słowo dla kuszonej i cierpiącej duszy może dać jej to, czego potrzeba, aby doprowadzić ją do światłości. O ile jest takich zniechęconych dusz. Tak, mówię o wierzących. Wielu z nich jest zdesperowanych, rozczarowanych, diabeł ich bombarduje swoimi trującymi strzałami zwątpienia i oskarżeń. Może z Twojej strony potrzebny jest tylko ciepły uścisk dłoni lub tylko uśmiech i to by wystarczyło.

Jak często się modlimy: Panie, uczyń mnie błogosławieństwem dla innych, a gdy nadarza się okazja by głosić, nie korzystamy z niej. Myślimy, że powinniśmy dokonać jakiś wielki uczynek i nie zauważamy, że jeden z najmniejszych naszego Ojca Niebieskiego potrzebuje tylko szklanki zimnej wody. Kochani, „Wszak Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby miał zapomnieć o dziele waszym i o miłości, jaką okazaliście dla imienia jego, gdy usługiwaliście świętym i gdy usługujecie. „ (Hebr. 6:10). A taką posługą może być tylko jeden uśmiech. Dlaczego czasami, gdy przychodzimy do kościoła, to bywa, że nie widzimy ani jednej uśmiechniętej twarzy? Ci wierzący prawdopodobnie myślą, że wyglądać surowo, smutno i bez radości jest oznaką głębokiej duchowości. Tego nigdzie nie widzimy w Słowie Bożym. Jeśli ktoś powinien być radosny, to właśnie chrześcijanin. A jeśli naprawdę jest radosny, to wyraża się to na jego twarzy. Ileż to razy jeden uśmiech zachęcał i zmieniał moje nastawienie na cały dzień.

Moi drodzy, u każdego dziecka Bożego powinny być takie same uczucia jak w Chrystusie Jezusie, a jeśli tak, wówczas będziemy myśleć nie tylko o sobie, ale także o innych. I to powinno zacząć się z samego początku naszego nowonarodzenia. Spójrzmy na strażnika więziennego po uwięzieniu Pawła i Sylasa. Wczoraj był on okrutnym i bezwzględnym człowiekiem, a tu cudowna przemiana zaszła z nim w ciągu jednej nocy. Przyjmując Chrystusa do swojego serca strażnik więzienny natychmiast zaczyna służyć, służyć potrzebą tym, których kilka godzin wcześniej obrażał. Spójrzmy, co powiedziano w rozdziale 16 Dziejów Apostolskich werset 33: „Tejże godziny w nocy zabrał ich(Pawła i Sylasa) ze sobą, obmył ich rany… „ Omyty krwią Chrystusa grzesznik myje teraz rany apostołów. Jest to normalny uczynek odkupionego dziecka Bożego. Łaska Boża czyni z okrutnego, złego człowieka - kochającą, delikatną istotę. I ten odkupiony grzesznik jeszcze nie zakończył swojej posługi i nie zapominajmy, że on czyni to natychmiast po swoim nawróceniu. Spójrzmy, co dalej powiedziano na temat strażnika więziennego. „I wprowadził ich (Pawła i Sylasa) do swego domu, zastawił stół i weselił się wraz z całym swoim domem, że uwierzył w Boga. „ (Dzieje 16:34). Tam nie było ponurych twarzy, wszyscy się uśmiechali i radowali. Strażnik więzienny postępował po Bożemu. On czynił to, co czynił jego Pan. Bóg włożył w serce nowo narodzonego strażnika te same uczucia. Tak, dusza narodzona na nowo w jednej chwili, natychmiast zaczyna przejawiać owoce nowego życia. Ona zaczyna służyć świętym.

Spójrzmy, jak Pan docenił jeden taki uczynek, skromny, jak gdyby nieznaczącą posługę jednej kobiety. Jest mało prawdopodobne byśmy zwrócili uwagę na tak nieistotny uczynek. Ale o tej kobiecie Pan wypowiedział najwspanialsze słowa, jakie mógł powiedzieć o swoim wiernym dziecku: „Ona, co mogła, to uczyniła. „ (Mar. 14:8). Jednocześnie Chrystus dodał: „Zaprawdę powiadam wam: Gdziekolwiek na całym świecie będzie zwiastowana ewangelia, będą opowiadać na jej pamiątkę i o tym, co ona uczyniła. „ (Mar. 14:9). A co ona uczyniła tak ważnego? Ona namaściła głowę Jezusa drogocennym olejkiem nardowym. Tak, w tym czasie, gdy Zbawiciel bardziej niż kiedykolwiek odczuwał swoją samotność, gdy potrzebował pocieszenia, nikt oprócz tej kobiety nie usłużył Jego potrzebie. Apostołowie spierali się o to, który z nich jest ważniejszy. Judasz narzekał, że taka wielka strata pieniędzy, a ta wrażliwa i szlachetna dusza wylała czysty, drogocenny olejek na głowę Zbawiciela, a tym samym posłużyła Mu jako pocieszenie. Ten uczynek okazał się nie tylko proroczym aktem mówiącym o nadchodzącej śmierci naszego Pana, ale także posłużył jako balsam dla cierpiącej duszy Zbawiciela. „Ona, co mogła, to uczyniła. „

Czy Pan może powiedzieć to o nas? Czy my zachęcamy się nawzajem, czy pocieszamy świętych, czy budujemy jeden drugiego, czy napełniamy nasz dom aromatem Jego miłości i pocieszenia? Do tego powołane jest każde dziecko Boże. Jeśli Bóg wszelkiej pociechy pocieszał nas w naszych cierpieniach, to my powinniśmy pocieszać bojaźliwych, podtrzymywać słabych, być cierpliwymi dla wszystkich, nosić brzemiona jedni drugich, służyć świętym.

Czy my budujemy jeden drugiego? Tesaloniczanom Paweł mógł powiedzieć: „jak to zresztą czynicie. „ Ale on chce, aby oni jeszcze bardziej obfitowali w tym szlachetnym dziele. Kochani, szukajmy tego, co służy wzajemnemu budowaniu. Będziemy z całą gorliwością dążyć do tego, co służy pokojowi, wzajemnemu wzmacnianiu, a nie niezgodzie i sporom. Musimy dążyć do tego, co jednoczy i wzmacnia dzieci Boże, a nie to, co je dzieli i zniechęca.

W rozdziale 4 1Listu do Tesaloniczan powiedziane jest, że „jesteście sami przez Boga pouczeni, że należy się nawzajem miłować”, a w tekście w rozdziale 5 „zachęcajcie jedni drugich i budujcie się wzajemnie. „ Oszczerstwa nie budują, lecz niszczą. Miłujmy więc nie słowem czy językiem, ale uczynkiem i prawdą. „miłujmy się wzajemnie, gdyż miłość jest z Boga i każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga.„ (1Jana 4:7).

Mój przyjacielu, czy znasz Boga? Ty nie możesz Go znać, jeśli się z Niego nie narodziłeś? Jeśli nie narodziłeś się na nowo, to Ty Ducha Bożego nie masz i nie możesz miłować ani Boga, ani Jego dzieci. Ale dzisiaj On chce uczynić Cię Swoim dzieckiem. Ty możesz stać się nim przez upamiętanie przed Bogiem i wiarą w Jezusa Chrystusa. Przyjdź do Niego teraz, wyznaj Mu swój grzech, a On przyjmie Cię do grona Swoich dzieci. Amen.


Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY