RSS

Ewangelista Mateusz - Pójdźcie do mnie wszyscy spracowani i obciążeni...


"Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie. " - mówi Chrystus. (Mat.11-28-30). Jeśli wnikniemy w te słowa Jezusa Chrystusa, to są one bardziej niezwykłe niż cuda dokonywane przez Niego podczas ziemskiego życia. Cud wskrzeszenia Łazarza i syna wdowy z Nain lub uzdrowienie ślepo narodzonego nie jest tak zadziwiające jak te słowa Jezusa Chrystusa.

Tak, starotestamentowy prorok Elizeusz, apostołowie po zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa i inni mężowie wiary wskrzeszali umarłych, uzdrawiali chorych i dokonywali cuda. Sam Chrystus powiedział: "Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca. " (Jana 14:12). Zatem cuda dokonywane przez Chrystusa nie są ostatecznym dowodem na to, że był On Synem Bożym. Wyobraźmy sobie młodego 30-letniego syna cieśli z małego miasteczka Nazaretu, które ani razu nie jest wspomniane na stronicach Starego Testamentu, jak stoi przed ogromną rzeszą ludzi i mówi do nich: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. ” Te słowa z ust innej osoby wydawały by się nie tylko śmieszne, ale po prostu bluźniercze. Weźmy na przykład największego poetę wszechczasów, filozofa lub człowieka z najbardziej otwartym umysłem i sercem, to kto z nich ośmieliłby się przy zdrowych zmysłach powiedzieć wszystkim potrzebującym, wszystkim strudzonym i obciążonym całego rodu ludzkiego - przyjdźcie do mnie wszyscy, a ja wam dam ukojenie.

Na początku 11 rozdziału Ewangelii Mateusza czytamy, że Jan Chrzciciel będąc w więzieniu wysłał swoich uczniów do Chrystusa z pytaniem: „Czy ty jesteś tym, który ma przyjść, czy mamy oczekiwać innego? „ (Mat. 11:3). Te słowa Chrystusa: ”Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie „ , są odpowiedzią nie tylko na słowa Jana Chrzciciela, lecz także całemu rodzajowi ludzkiemu, że zaprawdę powiedział je Ten, Który miał przyjść, tj. Syn Boży, Mesjasz, Zbawiciel świata. Najbardziej zagorzali wrogowie Chrystusa musieli przyznać, że nigdy człowiek nie przemawiał tak, jak ten oto Człowiek. Głos Jezusa to był głos Boży. Czytając pierwsze stronice Ewangelii, widzimy, że posługa Jezusa Chrystusa rozpoczęła się od wezwania skierowanego do ludu Izraela. On przyszedł do swojego ludu, a oni Go nie przyjęli i dlatego te słowa są tym bardziej znaczące, gdyż one obejmują cały ród ludzki. "Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni. „ Chwała Bogu za to, że tak umiłował świat cały, bez wyjątku. Dlatego każdy, kto przychodzi do Niego może znaleźć w Nim pokój, radość i spokój dla duszy swojej. Tak, wezwanie Chrystusa skierowane jest do wszystkich, którzy są strudzeni i obciążeni. Wszyscy są mile widziani, jednak Jego pokój i ukojenie znajdą tylko ci, którzy do Niego przyjdą. Zauważmy, że Pan nasz nie określił, jakiego rodzaju strudzeni i obciążeni mogą przyjść do Niego.

Jednak w tym przypadku słowa te skierowane były do ludzi religijnych, a nie do pogan. Ludzie, którzy stali w tym dniu przed Chrystusem i słuchali Go pochodzili głównie z Izraela i byli pod ciężkim jarzmem zakonu i tradycji ojców. Uczeni w Piśmie i faryzeusze obciążali ludzi ciężkimi brzemionami nie do uniesienia, a sami ani jednym palcem swoim nie dotykali tych brzemion. Ci ludzie byli obciążeni religią, zakonem, tradycją, obrzędami, których to nie byli w stanie wypełnić. Oni ciężko trudzili się nad zbawieniem swojej duszy, ale brzemię nie dawało im ani radości, ani pokoju, ani spokoju, ani pewności zbawienia. W pełnym znaczeniu tego słowa byli to ludzie spracowani i obciążeni.

Ale oprócz brzemienia religii oni nosili na sobie także jarzmo rzymskiej władzy, byli pod okupacją wroga, pod jarzmem Rzymu. Taki był stan ludzi, którym Chrystus powiedział: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. ” W zamian tego jarzma, które nosicie weźcie moje jarzmo na siebie - mówi Chrystus, a „znajdziecie ukojenie dla dusz waszych, gdyż jarzmo moje jest przyjemne, a brzemię moje lekkie. „ 

Nie bez znaczenia jest fakt, że spośród wszystkich czterech ewangelistów zacytował te słowa w swoim opisie ewangelista Mateusz. Niewątpliwie sam Mateusz, autor tej Ewangelii stał w tym dniu tam wśród tłumu i słyszał, jak Chrystus wypowiedział te słowa. On był już nawróconym naśladowcą i uczniem Chrystusa, ale to wezwanie Zbawiciela było mu szczególnie cenne i na tyle realne, że uwiecznił je włączając je do swojej Ewangelii.

W rozdziale 9, wersecie 9 swojej Ewangelii Mateusz opisuje swoje nawrócenie takimi słowami: „I odchodząc stamtąd, ujrzał Jezus człowieka, siedzącego przy cle, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: Pójdź za mną. A on wstał i poszedł za nim. "

W dzisiejszym rozważaniu chciałbym wziąć przykład Mateusza jako człowieka utrudzonego i obciążonego, który usłyszawszy wezwanie Chrystusa znalazł pokój i ukojenie dla duszy swojej. Nie będziemy w stanie w pełni ocenić tej cudownej przemiany, która nastąpiła w życiu Mateusza, gdy poszedł za Chrystusem, jeśli nie weźmiemy pod uwagę faktu, że ten człowiek był głęboko religijny. Mam na myśli to, że był takim przed spotkaniem z Chrystusem. Dowodem na to jest to, że miał zadziwiająco szeroką i głęboką znajomość Pism Starego Testamentu. Z jego metody cytowania fragmentów ze Starego Testamentu możemy wywnioskować, że jego znajomość Pism była większa niż Marka, Łukasza lub Jana.

Gdy czytamy jego Ewangelię, nie możemy nie zauważyć, że na przykład znajdujemy około 90 bezpośrednich cytatów ze Starego Testamentu w Ewangelii Mateusza. Mateusz kilkakrotnie powtarza słowa: aby się wypełniło Pismo. Dlaczego podkreślam ten fakt, że Mateusz był człowiekiem głęboko religijnym przed spotkaniem z Jezusem. Dlatego, ponieważ mimo swojej religijności pozostawał wielkim grzesznikiem i niewolnikiem grzechu. Religia nie mogła go zbawić. Był niewolnikiem swoich grzesznych namiętności pomimo swojej religijności i dopiero po spotkaniu z Chrystusem został uwolniony od jej mocy. Kochani, religia nie jest w stanie zbawić człowieka. Ona nie może dać zwycięstwa nad grzechem. Nam nie jest potrzebna religia, potrzebujemy nowego życia, które może dać nam tylko Chrystus. Właśnie ludziom spracowanym i obciążonym swoją religią Chrystus powiedział: Przyjdźcie do Mnie, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Musimy mieć osobisty, bliski kontakt z Jezusem Chrystusem, który powiedział: "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. " (Jana 14:6).

I tak, pomimo całej swojej religijności, Mateusz był niewolnikiem grzechu. On był celnikiem. Kim byli ci poborcy podatkowi, którzy są wymienieni na kartach Ewangelii? Byli to lokalni agenci ogromnego syndykatu, który miał swoją siedzibę w Rzymie. Zadaniem poborcy podatkowego było pobieranie podatków od własnego narodu dla władzy rzymskiej, lub raczej dla siebie, oni zaś wpłacali pewną określoną sumę do kasy państwowej. Wszyscy ulegali pokusie, by wymagać o ile to możliwe wyższych podatków od ludu, napychając tym samym swoje własne kieszenie. W rezultacie do nich odnoszono się z pogardą. I nie tylko z powodu grabieży swojego narodu, ale także dlatego, że byli Izraelczykami z krwi, a służyli znienawidzonej rzymskiej władzy. Będąc sami Izraelitami i będąc ludźmi religijnymi, oni tym nie mniej byli wykluczeni ze wspólnoty swojego ludu, z synagogi i byli uważani za nieczystych.

Wróćmy jednak do Mateusza. Jak prosto jest powiedziane, a jak wielkie znaczenie jest w tych słowach: "ujrzał Jezus człowieka. " (Mat.9:9). Tak, Chrystus ujrzał człowieka, wiedział, że ten człowiek był celnikiem, że jego imię - Lewi, że był synem Alfeusza, ale nie ta wiedza o nim przyciągnęła uwagę Chrystusa. Ważne było to, że tu był człowiek potrzebujący zbawienia i człowiek z wielkim potencjałem dobra.

I tak znalazłszy tego człowieka, poborcę podatkowego siedzącego przy cle, Chrystus ujrzał w nim człowieka będącego w wielkiej potrzebie. Potrzebował zbawienia, które mógł dać mu tylko Chrystus. On przyszedł na Ziemię, aby zaspokoić tę potrzebę. Chrystus mówi mu: "Pójdź za mną". I powiedziane jest w Ewangelii Łukasza: "I pozostawiwszy wszystko, wstał i poszedł za nim. " (Łuk. 5:28). Uczyniwszy ten pierwszy, ale jak znaczący krok, Mateusz już nigdy nie powrócił do dawnego sposobu życia. Z tą chwilą wszystko stało się dla niego nowe, Pan dał mu nowe serce i nowe życie. Religia nie dała mu tego szczęścia. Jego bogactwo, które niegdyś posiadał eksploatując innych, również nie zaspokoiło wołania jego nieśmiertelnej duszy. Ale gdy podążył za Chrystusem, w Nim znalazł wszystko to, czego pragnęło Jego serce. Mateusz natychmiast pragnął więc podzielić się z innymi tym szczęściem, które znalazł. On wyprawił wielkie przyjęcie dla Zbawiciela w swoim domu i zaprosił do siebie liczna rzeszę celników i innych, aby oni także poznali Chrystusa. Uczeni w Piśmie i faryzeusze przyszli na tę ucztę i szemrali do uczniów Jezusa: "Dlaczego z celnikami i grzesznikami jecie i pijecie? " (Łuk. 5:30). Spójrzmy, co im odpowiedział Chrystus: "Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzesznych. " (Łuk. 5:31-32).

Drugą rzeczą, którą Chrystus widział w tym człowieku, to wielki potencjał dobra. Faryzeusze i uczeni w Piśmie z pogardą odwracali się, gdy przechodzili obok punktu celnego, gdzie siedział Mateusz. Ale powiedziane jest, że Jezus przechodząc "ujrzał człowieka." Do chwili spotkania z Chrystusem na imię było mu Lewi, ale gdy podążył za Chrystusem, Pan przemianował go i nadał mu imię Mateusz. Przechodząc obok niego, Jezus nie widział Lewiego, ale widział człowieka imieniem Mateusz, widział go takim, jakim on będzie. Widział w nim dar Boży dla ludzkości, gdyż imię Mateusz oznacza - dar od Boga. Pomyślmy, jaki dar Boży mamy w Ewangelii, której autorem został Mateusz. Czy to nie jest dar od Boga?

Mój przyjacielu, być może całkowicie pogrążyłeś się w swoich obowiązkach. Poświęcasz całą swoją energię na to, co jest przemijające, na to, co Ciebie nie zadowala i nie przynosi pożytku innym. Mijają dni, miesiące i lata, a twoje życie pozostaje bez zmian, bez radości, bez Boga. Posłuchaj mnie, Chrystus przychodzi i woła: "Pójdź za mną". On już niejednokrotnie wzywał Ciebie, On widzi Twoją potrzebę zbawienia i odkupienia, i co więcej, widzi w Tobie potencjał dobra. On chce uczynić z Ciebie użyteczne narzędzie dla dobra ludzkości, dla zbawienia nieśmiertelnych dusz. A ty siedzisz szukając jak by zaspokoić pustkę w swojej duszy. Uczyń teraz pierwszy krok, podąż za Chrystusem jak Mateusz, a nie tylko otrzymasz dar wiecznego zbawienia, ale staniesz się darem Bożym dla ludzkości i ludzie będą błogosławić Boga za Ciebie.

O jedno co proszę Pana, to to, by życie moje nie przeszło na próżno. Pragnę, aby Pan w pełni wykorzystał moje życie i lata, które On mi daje, dla Swojej chwały i dla dobra dusz ludzkich. Dusza moja drży z radości, gdy myślę o Bożej miłości do grzesznego człowieka. Chciałbym aby wielu przyszło do tego cudownego źródła wody żywej - Jezusa Chrystusa i piło ją do tej pory, aż ugaszą pragnienie. Dzisiaj Chrystus mówi do Ciebie: Pójdź do Mnie, który jesteś spracowany i obciążony, a Ja ukoję duszę twoją. Spójrz, jak cudownie On wypełnił te słowa w życiu Mateusza, gdy podążył on za Chrystusem, stając się z przeklętego grzesznika, apostołem i autorem pierwszej Księgi Nowego Testamentu. On może również i Ciebie uczynić nowym stworzeniem, dać Ci cel w życiu, a przy tym samo życie. Pozwól Mu teraz dokonać Swoje święte dzieło w Twoim życiu, a będziesz szczęśliwym człowiekiem i życie Twoje będzie upływać z pożytkiem dla innych. 

Podsumowując, chciałbym prosić tych wszystkich, którzy pragną stanąć na stronę Chrystusa, aby uczynili teraz ten pierwszy krok wiary.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY