Pustynia - okres pokory, samotnej modlitwy i refleksji.
Przypomnijmy słowa Zbawiciela z kazania na Górze Oliwnej. Charakteryzując siedmiokrotnym "błogosławieni" prawdziwe dziecko Boże, Pan kończy pierwszą część Swojej mowy dwoma dodatkowymi błogosławieństwami. Spójrzmy na nie: "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios. Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.„ (Mat. 5:10-12).
Prawdą jest, że bywają takie chwile w życiu wierzącego, jak też i w życiu zboru, gdy nie ma wyraźnego, otwartego ataku wroga. Właśnie o takiej chwili wytchnienia czytamy w Dziejach Apostolskich: „Tymczasem kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej, cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha Świętego, pomnażał się." (Dzieje 9:31). Ten sam krótki okres wytchnienia był na samym początku, kiedy tylko co narodził się Kościół Chrystusowy. Bezpośrednio po wylaniu Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy wierzący „Codziennie jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca, Chwaląc Boga i ciesząc się przychylnością całego ludu.” (Dzieje 2:46-47).
Ale takie okresy były raczej wyjątkiem, a nie regułą. Gdy czytamy Księgę Dziejów, to wyraźnie widzimy prześladowania wiernych. Weźmy przykład Saula z Tarsu i to, co o nim jest powiedziane w 9 rozdziale. Na początku mówi się o jego nawróceniu, jak sam Pan, Jezus Chrystus ukazał mu się w drodze do Damaszku i jak Saul oślepł. Następnie widzimy, jak człowiek imieniem Ananiasz zostaje posłany przez Pana, aby modlił się nad Saulem, by przejrzał. Następnie o Saulu powiedziane, że: "przebywał zaledwie kilka dni z uczniami, którzy byli w Damaszku, a już zaczął zwiastować w synagogach Jezusa, że On jest Synem Bożym." (Dzieje 9:19-20). Dalej powiedziane jest o tym, jak reagowali słuchacze, gdy Paweł zaczął świadczyć, że Jezus jest Synem Bożym: „Wszyscy zaś, którzy go słuchali, zdumiewali się ...” (Dzieje 9:21). Nic nie wspomina się o zamiarze zabicia go, nawet po tym, jak „Saul coraz bardziej umacniał się i wprawiał w zakłopotanie Żydów, którzy mieszkali w Damaszku, dowodząc, że Ten jest Chrystusem.” (Dzieje 9:22). Aż w wersecie 23 jest napisane: "Po upływie dłuższego czasu uknuli Żydzi spisek na jego życie."
Dlaczego po tak długim okresie czasu u Żydów pojawił się zamiar zabicia Pawła? Dlaczego w tym mieście do którego zdążał, w Damaszku, gdy Paweł po swoim nawróceniu rozpoczął głoszenie w ich synagogach, to nic nie mówi się o takim zamiarze, a po prostu stwierdza się, że: „Wszyscy, którzy go słuchali, zdumiewali się ...” Dlaczego wróg z całą swoją wściekłością jeszcze nie zaatakował Pawła? Odpowiedź znajdujemy w słowach: "Po upływie dłuższego czasu …" Jaki to był okres czasu? O tym okresie apostoł Paweł mówi w Liście do Galatów: „Ale gdy się upodobało Bogu, który mnie sobie obrał, zanim się urodziłem i powołał przez łaskę swoją, Żeby objawić mi Syna swego, abym go zwiastował między poganami, ani przez chwilę nie radziłem się ciała i krwi, Ani też nie udałem się do Jerozolimy do tych, którzy przede mną byli apostołami, ale poszedłem do Arabii, po czym znowu wróciłem do Damaszku.„ (Gal. 1:15-17).
Okres samotnej modlitwy, odosobnienia, refleksji i ciszy w obecności Boga jest absolutnie konieczny dla owocnej posługi i jedności z Bogiem. Aby przygotować Saula na wielkie i chwalebne dzieło wśród pogan Bóg poprowadził go przez pustynię Arabii. Wydawałoby się, że apostoł Paweł był już gotowy, ponieważ miał właściwe wykształcenie i był napełniony Duchem Świętym! Czego jeszcze mu brakowało? Teraz nie czas na czekanie, medytowanie, teraz należy iść naprzód. Ale czy tak było rzeczywiście?
Drodzy bracia i siostry, odosobnienie - czy to jest konieczność? Czy to jest strata czasu? Paweł - najbardziej gorliwy i energiczny ze wszystkich pracowników Bożych nie uważał, że okres społeczności z Panem na pustyni arabskiej był stratą czasu. Wręcz przeciwnie! Tylko tam, w ciszy mógł poznać Boży plan swojej posługi. Jemu, odizolowanemu od wpływu ludzi, sam Bóg daje objawienie Swojej woli i Swojego planu. Oto dlaczego Paweł mógł później powiedzieć: "Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem ..." (1Kor. 11:23). W Listach on pisał kilkakrotnie o tym, jak objął posługę i słowo samego Chrystusa: „Najpierw bowiem podałem wam to, co i ja przejąłem ...” (1Kor. 15:3).
W większym lub mniejszym stopniu każdy z nas musi przejść swoją ”Arabię”, jeśli chcemy być efektywnymi w naszej służbie Panu. Przede wszystkim nie powinniśmy radzić się ciała i krwi, ale musimy być sam na sam z Panem. Aby nasza posługa była widoczna i stanowiła zagrożenie dla królestwa diabła, musimy mieć świeży, realny kontakt z niebem. Musimy stać się członkami rady Pana. "Gdyż kto uczestniczył w radzie Pana, by widzieć i słyszeć jego słowo? Kto przyjął jego słowo by móc zwiastować? " - pyta prorok Jeremiasz. (Jer. 23:18).
Tak, tylko ten, kto stał się członkiem rady Pana, czyni wielkie rzeczy dla Boga i dla Jego Królestwa! I pamiętajmy, że wróg o tym wie: "Jezusa znam i wiem, kim jest Paweł, lecz wy coście za jedni? " (Dzieje 19:15). Te słowa zostały wypowiedziane przez złego ducha do synów arcykapłana, którzy próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad tymi, którzy mieli złe duchy, ale nie mieli ani mocy, ani autorytetu z góry, który miał Paweł. To samo czytamy o Janie Chrzcicielu. Spójrzmy z jaką mocą i z jakim autorytetem głosił on na pustyni judzkiej! Nagle, ten ostatni z proroków Izraela wchodzi na scenę historii ludu Izraela. Skąd przyszedł Jan? Gdzie spędził lata poprzedzające swoje pojawienie się? Spójrzmy na tekst z Ewangelii Łukasza: "Za arcykapłanów Annasza i Kajfasza doszło Słowo Boże Jana, syna Zachariasza, na pustyni. I przeszedł całą krainę nadjordańską, głosząc chrzest upamiętania na odpuszczenie grzechów. " (Łuk. 3:2-3). Tam, na pustyni, w samotności nauczył się w ciszy oczekiwać i wsłuchiwać się w to, co powie mu Bóg.
Co jest dla nas najważniejsze? To co mówi Pan. Dlaczego tak wiele z tego, co czyni się dla Pana, przynosi tak mało rezultatów? Dlaczego nawet wtedy, gdy głosi się imię Jezusa, nie czuje się ani mocy, ani namaszczenia, ani autorytetu, a powstaje wrażenie, że jak gdyby artyści wchodzą na scenę i powtarzają frazesy religijne? Tak wiele trudu i energii, a żadnych rezultatów! Przyczyna jest w tym, że ludzie nie są budowani na Słowie, nie umacniają się "w Panu i w potężnej mocy Jego." (Ef. 6:10). Nie przeszli pustynnego okresu samotności, nie nauczyli się stać przed Panem i oczekiwać, by usłyszeć to, co On chce im powiedzieć. W tym przypadku wróg nie musi się niczego obawiać, jego królestwo jest niezagrożone.
Czy nie podobny jest taki trud i troska o rozszerzenie granic Królestwa Bożego do zachowania uczniów, gdy Szymon Piotr powiedział: "... Idę łowić ryby..."? (Jana 21:3). Taka była jego decyzja. Zmartwychwstały Chrystus nie polecił mu iść łowić ryby, on poszedł z własnej inicjatywy, a za nim poszli inni: "Rzekli mu: Pójdziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. " (Jana 21:3). Czyż nie było starań, czy nie było pragnienia złowienia ryb? Oczywiście, że były. Ale brakowało jednego: słowa od Pana. On nie czekali na to słowo. Ale kiedy pozwolili Panu podejść i powiedzieć słowo, to zgodnie ze słowem Chrystusa, złowili wiele ryb w tym samym jeziorze, z tej samej łodzi, tą samą siecią – teraz jednak zgodnie ze słowem Pana.
Nasz autorytet nie w naszych planach, nie w naszych ambicjach i nie w naszym entuzjazmie. Nie! Ale w oczekiwaniu na słowo od Pana. Wtedy tylko możemy powiedzieć: "Albowiem przejąłem od Pana to, co wam przekazałem ..." (1Kor. 11:23). Ludzie, którym niesiemy tę dobrą nowinę natychmiast poznają, że my jesteśmy w społeczności z Jezusem. I uwierzcie mi, wróg też pozna. Nasze słowo będzie z mocą i autorytetem Ducha Świętego.
Niech najwyższym dla nas przykładem będzie sam Jezus Chrystus, Syn Boży. Stał się Człowiekiem, aby pokazać nam, jak podobać się Bogu. Głosił tylko trzy lata, ale jak długo przygotowywał się do tych trzech lat służby! I On także przeszedł przez pustynię. Przebywając pośród swojego narodu, On nieustannie pozostawał w jedności ze Swoim Ojcem. Wszystkim nam Bóg naznaczył miejsce w Swojej winnicy, dla każdego inne. Któż może lepiej wiedzieć, jak prowadzić tę pracę i co czynić, niż sam Pan Winnicy? Przyjdźmy więc do Niego i w ciszy wsłuchajmy się w Jego głos.
Być może wśród czytających są i tacy, którzy jeszcze nie poznali Pana? Przyjacielu, skłoń teraz Swoją głowę, wyznaj Swój grzech i powiedz: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Tobie, przyjmij mnie jako jedno z Twoich dzieci, o co proszę w imię Jezusa Chrystusa. A gdy szczerze wyznasz i przyjmiesz wiarą dar zbawienia, będziesz zbawiony. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz!
Prawdą jest, że bywają takie chwile w życiu wierzącego, jak też i w życiu zboru, gdy nie ma wyraźnego, otwartego ataku wroga. Właśnie o takiej chwili wytchnienia czytamy w Dziejach Apostolskich: „Tymczasem kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej, cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha Świętego, pomnażał się." (Dzieje 9:31). Ten sam krótki okres wytchnienia był na samym początku, kiedy tylko co narodził się Kościół Chrystusowy. Bezpośrednio po wylaniu Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy wierzący „Codziennie jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca, Chwaląc Boga i ciesząc się przychylnością całego ludu.” (Dzieje 2:46-47).
Ale takie okresy były raczej wyjątkiem, a nie regułą. Gdy czytamy Księgę Dziejów, to wyraźnie widzimy prześladowania wiernych. Weźmy przykład Saula z Tarsu i to, co o nim jest powiedziane w 9 rozdziale. Na początku mówi się o jego nawróceniu, jak sam Pan, Jezus Chrystus ukazał mu się w drodze do Damaszku i jak Saul oślepł. Następnie widzimy, jak człowiek imieniem Ananiasz zostaje posłany przez Pana, aby modlił się nad Saulem, by przejrzał. Następnie o Saulu powiedziane, że: "przebywał zaledwie kilka dni z uczniami, którzy byli w Damaszku, a już zaczął zwiastować w synagogach Jezusa, że On jest Synem Bożym." (Dzieje 9:19-20). Dalej powiedziane jest o tym, jak reagowali słuchacze, gdy Paweł zaczął świadczyć, że Jezus jest Synem Bożym: „Wszyscy zaś, którzy go słuchali, zdumiewali się ...” (Dzieje 9:21). Nic nie wspomina się o zamiarze zabicia go, nawet po tym, jak „Saul coraz bardziej umacniał się i wprawiał w zakłopotanie Żydów, którzy mieszkali w Damaszku, dowodząc, że Ten jest Chrystusem.” (Dzieje 9:22). Aż w wersecie 23 jest napisane: "Po upływie dłuższego czasu uknuli Żydzi spisek na jego życie."
Dlaczego po tak długim okresie czasu u Żydów pojawił się zamiar zabicia Pawła? Dlaczego w tym mieście do którego zdążał, w Damaszku, gdy Paweł po swoim nawróceniu rozpoczął głoszenie w ich synagogach, to nic nie mówi się o takim zamiarze, a po prostu stwierdza się, że: „Wszyscy, którzy go słuchali, zdumiewali się ...” Dlaczego wróg z całą swoją wściekłością jeszcze nie zaatakował Pawła? Odpowiedź znajdujemy w słowach: "Po upływie dłuższego czasu …" Jaki to był okres czasu? O tym okresie apostoł Paweł mówi w Liście do Galatów: „Ale gdy się upodobało Bogu, który mnie sobie obrał, zanim się urodziłem i powołał przez łaskę swoją, Żeby objawić mi Syna swego, abym go zwiastował między poganami, ani przez chwilę nie radziłem się ciała i krwi, Ani też nie udałem się do Jerozolimy do tych, którzy przede mną byli apostołami, ale poszedłem do Arabii, po czym znowu wróciłem do Damaszku.„ (Gal. 1:15-17).
Okres samotnej modlitwy, odosobnienia, refleksji i ciszy w obecności Boga jest absolutnie konieczny dla owocnej posługi i jedności z Bogiem. Aby przygotować Saula na wielkie i chwalebne dzieło wśród pogan Bóg poprowadził go przez pustynię Arabii. Wydawałoby się, że apostoł Paweł był już gotowy, ponieważ miał właściwe wykształcenie i był napełniony Duchem Świętym! Czego jeszcze mu brakowało? Teraz nie czas na czekanie, medytowanie, teraz należy iść naprzód. Ale czy tak było rzeczywiście?
Drodzy bracia i siostry, odosobnienie - czy to jest konieczność? Czy to jest strata czasu? Paweł - najbardziej gorliwy i energiczny ze wszystkich pracowników Bożych nie uważał, że okres społeczności z Panem na pustyni arabskiej był stratą czasu. Wręcz przeciwnie! Tylko tam, w ciszy mógł poznać Boży plan swojej posługi. Jemu, odizolowanemu od wpływu ludzi, sam Bóg daje objawienie Swojej woli i Swojego planu. Oto dlaczego Paweł mógł później powiedzieć: "Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem ..." (1Kor. 11:23). W Listach on pisał kilkakrotnie o tym, jak objął posługę i słowo samego Chrystusa: „Najpierw bowiem podałem wam to, co i ja przejąłem ...” (1Kor. 15:3).
W większym lub mniejszym stopniu każdy z nas musi przejść swoją ”Arabię”, jeśli chcemy być efektywnymi w naszej służbie Panu. Przede wszystkim nie powinniśmy radzić się ciała i krwi, ale musimy być sam na sam z Panem. Aby nasza posługa była widoczna i stanowiła zagrożenie dla królestwa diabła, musimy mieć świeży, realny kontakt z niebem. Musimy stać się członkami rady Pana. "Gdyż kto uczestniczył w radzie Pana, by widzieć i słyszeć jego słowo? Kto przyjął jego słowo by móc zwiastować? " - pyta prorok Jeremiasz. (Jer. 23:18).
Tak, tylko ten, kto stał się członkiem rady Pana, czyni wielkie rzeczy dla Boga i dla Jego Królestwa! I pamiętajmy, że wróg o tym wie: "Jezusa znam i wiem, kim jest Paweł, lecz wy coście za jedni? " (Dzieje 19:15). Te słowa zostały wypowiedziane przez złego ducha do synów arcykapłana, którzy próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad tymi, którzy mieli złe duchy, ale nie mieli ani mocy, ani autorytetu z góry, który miał Paweł. To samo czytamy o Janie Chrzcicielu. Spójrzmy z jaką mocą i z jakim autorytetem głosił on na pustyni judzkiej! Nagle, ten ostatni z proroków Izraela wchodzi na scenę historii ludu Izraela. Skąd przyszedł Jan? Gdzie spędził lata poprzedzające swoje pojawienie się? Spójrzmy na tekst z Ewangelii Łukasza: "Za arcykapłanów Annasza i Kajfasza doszło Słowo Boże Jana, syna Zachariasza, na pustyni. I przeszedł całą krainę nadjordańską, głosząc chrzest upamiętania na odpuszczenie grzechów. " (Łuk. 3:2-3). Tam, na pustyni, w samotności nauczył się w ciszy oczekiwać i wsłuchiwać się w to, co powie mu Bóg.
Co jest dla nas najważniejsze? To co mówi Pan. Dlaczego tak wiele z tego, co czyni się dla Pana, przynosi tak mało rezultatów? Dlaczego nawet wtedy, gdy głosi się imię Jezusa, nie czuje się ani mocy, ani namaszczenia, ani autorytetu, a powstaje wrażenie, że jak gdyby artyści wchodzą na scenę i powtarzają frazesy religijne? Tak wiele trudu i energii, a żadnych rezultatów! Przyczyna jest w tym, że ludzie nie są budowani na Słowie, nie umacniają się "w Panu i w potężnej mocy Jego." (Ef. 6:10). Nie przeszli pustynnego okresu samotności, nie nauczyli się stać przed Panem i oczekiwać, by usłyszeć to, co On chce im powiedzieć. W tym przypadku wróg nie musi się niczego obawiać, jego królestwo jest niezagrożone.
Czy nie podobny jest taki trud i troska o rozszerzenie granic Królestwa Bożego do zachowania uczniów, gdy Szymon Piotr powiedział: "... Idę łowić ryby..."? (Jana 21:3). Taka była jego decyzja. Zmartwychwstały Chrystus nie polecił mu iść łowić ryby, on poszedł z własnej inicjatywy, a za nim poszli inni: "Rzekli mu: Pójdziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. " (Jana 21:3). Czyż nie było starań, czy nie było pragnienia złowienia ryb? Oczywiście, że były. Ale brakowało jednego: słowa od Pana. On nie czekali na to słowo. Ale kiedy pozwolili Panu podejść i powiedzieć słowo, to zgodnie ze słowem Chrystusa, złowili wiele ryb w tym samym jeziorze, z tej samej łodzi, tą samą siecią – teraz jednak zgodnie ze słowem Pana.
Nasz autorytet nie w naszych planach, nie w naszych ambicjach i nie w naszym entuzjazmie. Nie! Ale w oczekiwaniu na słowo od Pana. Wtedy tylko możemy powiedzieć: "Albowiem przejąłem od Pana to, co wam przekazałem ..." (1Kor. 11:23). Ludzie, którym niesiemy tę dobrą nowinę natychmiast poznają, że my jesteśmy w społeczności z Jezusem. I uwierzcie mi, wróg też pozna. Nasze słowo będzie z mocą i autorytetem Ducha Świętego.
Niech najwyższym dla nas przykładem będzie sam Jezus Chrystus, Syn Boży. Stał się Człowiekiem, aby pokazać nam, jak podobać się Bogu. Głosił tylko trzy lata, ale jak długo przygotowywał się do tych trzech lat służby! I On także przeszedł przez pustynię. Przebywając pośród swojego narodu, On nieustannie pozostawał w jedności ze Swoim Ojcem. Wszystkim nam Bóg naznaczył miejsce w Swojej winnicy, dla każdego inne. Któż może lepiej wiedzieć, jak prowadzić tę pracę i co czynić, niż sam Pan Winnicy? Przyjdźmy więc do Niego i w ciszy wsłuchajmy się w Jego głos.
Być może wśród czytających są i tacy, którzy jeszcze nie poznali Pana? Przyjacielu, skłoń teraz Swoją głowę, wyznaj Swój grzech i powiedz: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Tobie, przyjmij mnie jako jedno z Twoich dzieci, o co proszę w imię Jezusa Chrystusa. A gdy szczerze wyznasz i przyjmiesz wiarą dar zbawienia, będziesz zbawiony. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz!