Kroki wiary.
Poznając historią proroka Eliasza wydobywamy z niej wiele pouczających, budujących i praktycznych lekcji. A to dlatego, że " Eliasz był człowiekiem podobnym do nas… " (Jak. 5:17), to znaczy: miał taką samą grzeszną naturą, jak my wszyscy. Słowo Boże mówi, że "Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego." (Rzym. 3:12). Tak więc w tym zakresie Eliasz nie był wyjątkiem. Ale jednocześnie miał jedną szczególną cechę, która wyróżniała go od wielu innych ludzi: on prawdziwie wierzył.
Właśnie wiara łączy nas z Bogiem Wszechmogącym; wiara może uczynić to, co jest niemożliwe dla człowieka. Dlatego Biblia mówi, że: " Bez wiary nie można podobać się Bogu… " (Hebr. 11:6), a w innym miejscu czytamy: " ...Wszystko jest możliwe dla wierzącego. " (Mar. 9:23).
W Pierwszej Księdze Królewskiej (17:2-6) jest napisane: " I doszło go [Eliasza] takie słowo Pana: Odejdź stąd, a udaj się na wschód i ukryj się nad potokiem Kerit, który wpływa od wschodu do Jordanu. Z potoku tego będziesz pił, a krukom nakazałem aby cię tam żywiły. Poszedł więc i postąpił według słowa Pana; odszedłszy zamieszkał nad potokiem Kerit, który wpływa od wschodu do Jordanu. Kruki zaś przynosiły mu chleb i mięso rano oraz chleb i mięso wieczorem, a z potoku pił wodę. "
Czytając historię proroka Eliasza nieraz spotkamy się z takimi słowami: " I doszło go takie słowo Pana. " - (sześć razy). Od tych słów Pana zaczyna się właśnie wiara. Tak, inicjatorem wiary jest Sam Bóg: od Niego wychodzi słowo. Eliasz nie musiał szukać słowa Pana: To słowo Bóg kierował do niego w określonym przez Siebie czasie. To słowo - " to przykazanie", jak powiedziane jest w Księdze Powtórzonego Prawa, ono jest blisko niego: "To przykazanie bowiem, które ja ci dziś nadaję, nie jest dla ciebie ani za trudne, ani za dalekie. Nie jest ono na niebie, aby trzeba było mówić: Któż nam wstąpi do nieba i do nas je sprowadzi, i nam je oznajmi, abyśmy je spełniali? …Lecz bardzo blisko jest ciebie słowo, w twoich ustach i w twoim sercu, abyś je czynił. " (VMojż. 30:11-14). Apostoł Paweł cytując ten fragment ze Starego Testamentu nazywa go " słowem wiary " (Rzym. 10:8).
Tak więc " Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Boże. " (Rzym. 10:17). To słowo wiary dostępne jest dla wszystkich, a zatem, wiara dostępna jest dla każdego. Bóg daje nam swoje słowo, daje nam wiarę: On jest inicjatorem naszej wiary. Od nas wymaga się, aby: wysłuchawszy słowo od Boga, wypełniać je. Samo słowo sprawia, że jesteśmy w stanie wypełnić je, gdyż ono " jest żywe i skuteczne ". (Hebr. 4:12). Jednak bez uczynków z naszej strony, to słowo pozostaje bezowocne: ono jest jak ziarno, które nie zostało zasiane. Nasiono ma życiodajną moc, która jest zakorzeniona w nim, ale nasiono pozostaje bezowocne, dopóki nie zostanie zasiane. Tak i wiara: jest martwa bez uczynków. Tak więc wiara tylko wtedy przyniesie pożytek, gdy za nią będą szły uczynki. To jest podstawowa prawda wiary. I jak wyraźnie ta prawda ujawnia się w życiu Eliasza. Nie zdążył Eliasz wypełnić to, co Bóg powiedział do niego, jak słyszy nowe polecenie od Pana: " I wtedy doszło go słowo Pana: Wstań i idź do Sarepty…, i zamieszkaj tam. " (1Ks. Król. 17:8-9).
Pozostać na tym samym miejscu, znaczyłoby: zaprzestać rozwoju duchowego i wzrostu wiary. Te lub inne duchowe doświadczenie z przeszłości, nieważne jak by było cudowne i silne będzie bezowocne, jeśli nie wypełnimy słowa, które dane jest na chwilę obecną. Prawdziwa, szczera, żywa wiara, miła Bogu nie znosi stanu bezczynności. Ona zawsze działa, ona zawsze zmierza do celu, do " nagrody w górze " (Fil. 3:14).
Rozwój wiary podporządkowany jest jednemu ważnemu prawu, którego musimy się nauczyć i przyswoić. A możemy zauważyć je także w przyrodzie. Zwróćmy uwagę na to, że wszystko, co zostało stworzone przez Boga ma pewną cykliczność. Weźmy na przykład zmiany pór roku: wiosna, lato, jesień, zima. Cztery pory roku w przyrodzie stanowią cykl roczny. Gdy jeden rok kończy się dokładnie w tej samej kolejności powtarza się następny rok. Po zimie na pewno będzie wiosna, po wiośnie następuje lato, a następnie przychodzi jesień. I tak od chwili, gdy Pan to ustanowił. Nikt nie może tego zmienić lub zamienić.
Tą cykliczność możemy zauważyć tak w kosmosie, w historii, jak i w ludzkim organizmie. Czy wiecie, że co siedem lat tkanki naszego ciała całkowicie odnawiają się. Wszystkie komórki, które znajdują się w organizmie ludzkim stale się odnawiają i wymieniają na nowe, można więc powiedzieć, że co siedem lat mamy nowe ciało. Tak więc cykl – to zespół zjawisk i procesów, które stanowią kompletny obieg powtarzający się co pewien okres czasu.
Bóg używa tego samego prawa w sferze wiary, po to, aby nasza wiara rozwijała się i wzmacniała. Tak więc, proces wiary również rozwija się według pewnego cyklu. Zamiary Boże w stosunku do nas zawarte są w tym, aby na przestrzeni pewnego okresu czasu nasza wiara osiągała nowy poziom. Po zakończeniu jednego cyklu zaczyna się drugi i tak nasza wiara osiąga nowy, wyższy poziom. W taki sposób dokonuje się duchowy rozwój dziecka Bożego. I tu należy podkreślić jeden bardzo istotny fakt. W jakiej mierze my będziemy poddawać się Bogu i postępować zgodnie z Jego słowem, w takiej samej mierze wzrastać będzie nasza wiara. Problem wielu chrześcijan jest w tym, że ich życie duchowe pozostaje bez zmian, nie ma żadnego postępu i wzrostu duchowego. Takiemu człowiekowi wydaje się, że on się rozwija, ale nie jest to rozwój, który następuje pod kierownictwem i słowem Bożym, tylko według jego własnej inicjatywy. I taki rozwój jest bezowocny. Ale Bóg chce nas prowadzić do przodu. W Jego planie względem nas przewidziany jest dalszy nasz postęp i wzrost duchowy, po to, by wzmacniała się nasza wiara.
Jak wyraźnie ta prawda zilustrowana jest na przykładzie proroka Eliasza! W historii Eliasza możemy zauważyć pewne etapy życia, którymi Bóg prowadzi wybranego człowieka, by służył Mu w Jego winnicy. U Boga nie ma krótkich ścieżek, poprzez określone etapy wiary Pan przygotowuje Eliasza do Karmelu. Tam on stanie sam jeden przed wielotysięcznym tłumem tych, którzy są wrogo nastawieni do Boga. Tam jego wiara będzie musiała ukazać całą moc Bożą w cudzie spadającego ognia. Na Górze Karmel nikt go nie będzie wspierał, tam kluczową rolę odegra jego wiara w Boga, jego całkowite zaufanie Bogu. Po to by mógł stanąć na górze Karmel, osiągnąwszy odpowiedni poziom wiary, Eliasz musiał przejść wyznaczoną przez Boga drogę w Jego szkole wiary, przejść cykl wiary. W procesie wzrastania ważną rolę odegrał długi okres samotności nad potokiem Charyt. Bez tej lekcji nauczania Eliasz nie byłby w stanie działać na Górze Karmel tak, jak to zostało przewidziane przez Boga. Bez czasu spędzonego sam na sam z Bogiem na pustyni Eliasz nie mógłby z taką ufnością i odwagą powiedzieć do króla Achaba: "… nie będzie w tych latach rosy ani deszczu, tylko na moje słowo. " (1Ks.Król. 17:1).
Jakże podobna jest historia ludu izraelskiego do życia i wiary Eliasza! Apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian tak mówi o starotestamentowym narodzie Bożym: " A to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków. " (1Kor. 10:11). Czy wolą Bożą było to, by lud Izraela 40 lat wędrował po pustyni? Myślę, że nie. Po przejściu tej bezpłodnej pustyni oni musieli wejść do ziemi obiecanej, do ziemi Kanaan. Wolą Bożą dla nich było, aby w przeciągu około dwóch lat po wyjściu z Egiptu osiągnąć brzeg Jordanu, przekroczyć go i zdobyć ziemię Obiecaną. Tak więc przez te dwa lata oni ukończyli wyznaczony przez Boga pierwszy "cykl", początkowy etap nauki, pierwszą klasę szkoły wiary. W tym początkowym okresie uczyli się podstawowych praw wiary.
Ale jak myślicie, na jaką ocenę zasłużyli po tym okresie? Egzamin odbył się u brzegów Jordanu. Pan rzekł do nich: "Oto przekazuję wam tą ziemię. " Ludowi izraelskiemu pozostało tylko po prostu ją posiąść. Jednak po zbadaniu tej ziemi przez wysłanych dwunastu zwiadowców opinie ich podzieliły się. Dziesięciu z nich mówiło, że jest to ziemia opływająca mlekiem i miodem, podczas gdy dwaj pozostali mieli opinię zupełnie odmienną. A oto co powiedzieli: "…Przyszliśmy do ziemi, do którego nas wyprawiłeś, ona rzeczywiście opływa w mleko i miód, a to są jej płody. Tylko że mocny jest lud, który mieszka w tej ziemi, a miasta są obwarowane, bardzo wielkie ... Nie możemy wyruszyć na ten lud, gdyż jest on od nas silniejszy. I rozpuszczali między synami izraelskimi złą wieść o ziemi, którą zbadali, mówiąc: ... to ziemia, która pożera swoich mieszkańców… Widzieliśmy też tam olbrzymów, synów Anaka, z rodu olbrzymów i wydawaliśmy się sobie w porównaniu z nimi jak szarańcza, i takimi też byliśmy w ich oczach. " (IVKs.Mojż. 13:27-28,32-33).
I dalej powiedziane jest: "Wtedy wzburzył się cały zbór i podniósł swój głos, i płakał lud tej nocy. I szemrali wszyscy synowie izraelscy przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. I mówił cały zbór do nich: Obyśmy byli pomarli w Egipcie albo na tej pustyni! Po cóż Pan prowadzi nas do tej ziemi? Abyśmy padli od miecza?...Czy nie lepiej nam wrócić do Egiptu? … I mówili jeden do drugiego: Obierzmy sobie wodza i wróćmy do Egiptu! " (IVKs.Mojż. 14:1-4). Czy oni zdali swój " egzamin z wiary "? Najwyraźniej nie. I dlatego cały lud Izraela musiał koczować na pustyni, gdzie przez czterdzieści długich lat chodził bez celu. Gdy doszli do brzegów Jordanu powinni rozpocząć nowy cykl, znaleźli się bowiem na progu nowych przeżyć i doświadczeń.
W przeciągu czterdziestu lat wyrosło nowe pokolenie, ci zaś, którzy szemrali i nie chcieli wejść do ziemi Obiecanej pomarli na pustyni. Ze starszego pokolenia pozostali tylko dwaj: Jozue, syn Nuna i Kaleb, syn Jefunnego. To ci, którzy mówili: "Ziemia, przez którą przeszliśmy, aby ją zbadać, jest ziemią bardzo, bardzo dobrą. Jeżeli Pan ma w nas upodobanie, to wprowadzi nas do tej ziemi i da nam tą ziemię, która opływa w mleko i miód. Tylko nie buntujcie się przeciwko Panu. Nie lękajcie się ludu tej ziemi, będą oni naszym pokarmem, odeszła od nich ich osłona, a Pan jest z nami. Nie bójcie się ich! " (IVKs.Mojż. 14:7-9). Tak mówili ci dwaj mężowie wiary. Po czterdziestu latach wędrówki, gdy to całe pokolenie wymarło, Izraelici weszli do ziemi Obiecanej.
Teraz porównajmy przejście przez Morze Czerwone z przejściem rzeki Jordan. Tutaj możemy prześledzić dwa etapy wiary, początek dwóch cykli wiary. W zasadzie są one podobne, ale na nowym, drugim etapie wędrówki potrzebna była bardziej rozwinięta, bardziej dojrzała wiara. Ponieważ nie przeszli pierwszego etapu, drugi byłby ponad ich siły. Na początku musieli przyswoić pierwsze, podstawowe lekcje wiary.
Myślę że przejście przez Morze Czerwone i rzekę Jordan są jakby praobrazem naszych przeżyć i doświadczeń. To są punkty zwrotne naszej wiary. Przejście Morza Czerwonego symbolizuje nasze wyzwolenie z niewoli grzechu, czyli przejście ze śmierci do życia. Przejście zaś przez Jordan mówi o okresie, gdy odkupione dziecko Boże napełnione zostaje Duchem Świętym, wchodzi w nowy etap życia, etap zwycięstwa nad grzechem. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim etapie potrzebna jest wiara.
Jeśli porównamy te dwa przejścia, zauważymy, że do przejścia przez Jordan potrzebna była wiara bardziej dojrzała. Był to kolejny krok wiary. Wiara w pierwszym okresie, to znaczy przy wyjściu z Egiptu była widzialna. Jej towarzyszyły widzialne cuda. Mojżesz stanął przed ludem, podniósł laską i powiedział: "Nie bójcie się, wytrwajcie, a zobaczycie pomoc Pana, której udzieli wam dzisiaj ...Pan za was będzie walczył będzie, wy zaś milczcie! " (IIKs.Mojż. 14:13-14). Tutaj jest widzialny słup obłoku, który rozdzielał Izraelczyków i Egipcjan, tak, żeby nie widzieli siebie. (IIKs.Mojż. 14:19-20). I powiedziane jest, że Pan " sprowadził gwałtowny wiatr wschodni wiejący przez całą noc i cofnął morze, i zamienił w suchy ląd. Wody się rozstąpiły. " (IIKs.Mojż. 14:21). Wszystko to było konieczne, aby ich słaba, niemowlęca wiara - wzrosła.
Teraz przyjrzyjmy się, jak czterdzieści lat później nowe pokolenie Izraelitów przechodzi przez Jordan, aby wejść do ziemi Obiecanej. Nie widzimy, ani nie słyszymy o żadnych pomocniczych znakach. Od ludu Izraela wymaga się jedynie wiary w słowo dane im przez Boga. Nie ma ani laski Mojżesza, ani wiatru, słupa obłoku i Egipcjan, którzy zmuszają iść do przodu - nic nie wzmacniało ich wiary. Było tylko słowo: "...wstań, przepraw się tu przez ten Jordan... Gdy zaś stopy kapłanów... staną w wodzie Jordanu ... staną się jak jeden wał. " (Joz.1:2, 3:13). Oni musieli tylko wstąpić do wód Jordanu, dalsza droga była już gotowa. Potrzebna była silna wiara, aby to uczynić i nie wątpić, że Pan spełni Swoje słowo.
Należy zauważyć jeden ważny fakt. Chociaż okoliczności tych wydarzeń były zupełnie inne, jak już nadmieniałem, to główny powód pozostawał bez zmian. Jeśliby pokolenie, które przeszło przez Morze Czerwone przyswoiło swoją pierwszą lekcję wiary jak należało, jeśliby zdali ten pierwszy egzamin wiary, to gotowi by byli przejść do nowego cyklu rozwoju wiary. Główny wymóg tak przy przejściu przez Morze Czerwone, jak i przez rzekę Jordan pozostawał ten sam: Należało uczynić pierwszy krok – pierwszy krok wiary. Potrzebny był uczynek! Pamiętamy, że wiara bez uczynków jest martwa! Prawdą jest, że warunki przejścia rzeki Jordan były bardziej trudne, ponieważ Izraelczycy otrzymali tylko słowo Boże, nie było żadnych widzialnych czynników wspierających. Ale nie zmienił się podstawowy warunek - konieczny był pierwszy krok wiary. Każdy nowy cykl w szkole wiary wymaga uczynienia pierwszego kroku wiary! W każdym nowym cyklu lekcje wiary będą bardziej złożone i bardziej głębsze. Dlatego też, jeśli nie przyswoimy pierwszych lekcji wiary, nie możemy iść dalej.
Jeśli przeszedłeś z sukcesem pierwszy cykl wiary, to teraz Bóg oczekuje od Ciebie nowego kroku wiary. To ważny moment w Twoim życiu. Dlatego Słowo Boże mówi: "…Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, Nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu, W dniu kuszenia na pustyni. " (Hebr. 3:7-8).
Dlaczego pierwsze pokolenie Izraelitów nie weszło do ziemi Kanaan? Z tej prostej przyczyny, ponieważ nie chcieli uczynić tego, czego od nich wymagało się – uczynienia pierwszego kroku wiary. Zamiast wierzyć słowu wypowiedzianemu do nich przez Boga oni ulegli złym wieściom o ziemi i odmówili pójść dalej. Jest to wynik ich niewiary. Jakie były źródła tej niewiary? Będąc na pustyni Izraelici stale narzekali. Oni zawsze domagali się czegoś nowego, zawsze byli niezadowoleni z tego, co dawał im Bóg. Ich kapryśność pozbawiła ich duchowej siły, jednocześnie niszcząc ich wiarę. Strach paraliżował ich, by pójść na miejsce, które Bóg przeznaczył dla nich. W rezultacie musieli wrócić na pustynię, gdzie wędrował bez celu przez około 40 lat. Tam, na pustyni i pomarli. Tak pisze o nich apostoł Juda: " ...Pan wybawił wprawdzie lud z ziemi egipskiej, ale następnie wytracił tych, którzy nie uwierzyli. " (Judy 1:5).
Mój drogi przyjacielu, być może stoisz na rozstaju dwóch dróg. Jedna droga prowadzi do zwycięstwa, do owocnej pracy w winnicy Pana, a druga droga na pustynię, do duchowego odrętwienia. Jeśli słyszałeś słowo Pana, to teraz On oczekuje od Ciebie, że uczynisz pierwszy krok wiary. Co ty uczynisz, to zależy od Ciebie? Prorok Eliasz postąpił zgodnie ze słowem, które zostało mu posłane. Czy został oszukany? Czy Bóg go zawiódł? Nie. Nikt, kto zawierzy Bogu, położy swoją nadzieję w Bogu i postąpi zgodnie z Jego słowem nie zawiedzie się. Dlatego, jak mówi Pismo Święte: "…my mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami. Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary…" (Hebr. 12:1,2), a nie na okoliczności i ludzi.
Właśnie wiara łączy nas z Bogiem Wszechmogącym; wiara może uczynić to, co jest niemożliwe dla człowieka. Dlatego Biblia mówi, że: " Bez wiary nie można podobać się Bogu… " (Hebr. 11:6), a w innym miejscu czytamy: " ...Wszystko jest możliwe dla wierzącego. " (Mar. 9:23).
W Pierwszej Księdze Królewskiej (17:2-6) jest napisane: " I doszło go [Eliasza] takie słowo Pana: Odejdź stąd, a udaj się na wschód i ukryj się nad potokiem Kerit, który wpływa od wschodu do Jordanu. Z potoku tego będziesz pił, a krukom nakazałem aby cię tam żywiły. Poszedł więc i postąpił według słowa Pana; odszedłszy zamieszkał nad potokiem Kerit, który wpływa od wschodu do Jordanu. Kruki zaś przynosiły mu chleb i mięso rano oraz chleb i mięso wieczorem, a z potoku pił wodę. "
Czytając historię proroka Eliasza nieraz spotkamy się z takimi słowami: " I doszło go takie słowo Pana. " - (sześć razy). Od tych słów Pana zaczyna się właśnie wiara. Tak, inicjatorem wiary jest Sam Bóg: od Niego wychodzi słowo. Eliasz nie musiał szukać słowa Pana: To słowo Bóg kierował do niego w określonym przez Siebie czasie. To słowo - " to przykazanie", jak powiedziane jest w Księdze Powtórzonego Prawa, ono jest blisko niego: "To przykazanie bowiem, które ja ci dziś nadaję, nie jest dla ciebie ani za trudne, ani za dalekie. Nie jest ono na niebie, aby trzeba było mówić: Któż nam wstąpi do nieba i do nas je sprowadzi, i nam je oznajmi, abyśmy je spełniali? …Lecz bardzo blisko jest ciebie słowo, w twoich ustach i w twoim sercu, abyś je czynił. " (VMojż. 30:11-14). Apostoł Paweł cytując ten fragment ze Starego Testamentu nazywa go " słowem wiary " (Rzym. 10:8).
Tak więc " Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Boże. " (Rzym. 10:17). To słowo wiary dostępne jest dla wszystkich, a zatem, wiara dostępna jest dla każdego. Bóg daje nam swoje słowo, daje nam wiarę: On jest inicjatorem naszej wiary. Od nas wymaga się, aby: wysłuchawszy słowo od Boga, wypełniać je. Samo słowo sprawia, że jesteśmy w stanie wypełnić je, gdyż ono " jest żywe i skuteczne ". (Hebr. 4:12). Jednak bez uczynków z naszej strony, to słowo pozostaje bezowocne: ono jest jak ziarno, które nie zostało zasiane. Nasiono ma życiodajną moc, która jest zakorzeniona w nim, ale nasiono pozostaje bezowocne, dopóki nie zostanie zasiane. Tak i wiara: jest martwa bez uczynków. Tak więc wiara tylko wtedy przyniesie pożytek, gdy za nią będą szły uczynki. To jest podstawowa prawda wiary. I jak wyraźnie ta prawda ujawnia się w życiu Eliasza. Nie zdążył Eliasz wypełnić to, co Bóg powiedział do niego, jak słyszy nowe polecenie od Pana: " I wtedy doszło go słowo Pana: Wstań i idź do Sarepty…, i zamieszkaj tam. " (1Ks. Król. 17:8-9).
Pozostać na tym samym miejscu, znaczyłoby: zaprzestać rozwoju duchowego i wzrostu wiary. Te lub inne duchowe doświadczenie z przeszłości, nieważne jak by było cudowne i silne będzie bezowocne, jeśli nie wypełnimy słowa, które dane jest na chwilę obecną. Prawdziwa, szczera, żywa wiara, miła Bogu nie znosi stanu bezczynności. Ona zawsze działa, ona zawsze zmierza do celu, do " nagrody w górze " (Fil. 3:14).
Rozwój wiary podporządkowany jest jednemu ważnemu prawu, którego musimy się nauczyć i przyswoić. A możemy zauważyć je także w przyrodzie. Zwróćmy uwagę na to, że wszystko, co zostało stworzone przez Boga ma pewną cykliczność. Weźmy na przykład zmiany pór roku: wiosna, lato, jesień, zima. Cztery pory roku w przyrodzie stanowią cykl roczny. Gdy jeden rok kończy się dokładnie w tej samej kolejności powtarza się następny rok. Po zimie na pewno będzie wiosna, po wiośnie następuje lato, a następnie przychodzi jesień. I tak od chwili, gdy Pan to ustanowił. Nikt nie może tego zmienić lub zamienić.
Tą cykliczność możemy zauważyć tak w kosmosie, w historii, jak i w ludzkim organizmie. Czy wiecie, że co siedem lat tkanki naszego ciała całkowicie odnawiają się. Wszystkie komórki, które znajdują się w organizmie ludzkim stale się odnawiają i wymieniają na nowe, można więc powiedzieć, że co siedem lat mamy nowe ciało. Tak więc cykl – to zespół zjawisk i procesów, które stanowią kompletny obieg powtarzający się co pewien okres czasu.
Bóg używa tego samego prawa w sferze wiary, po to, aby nasza wiara rozwijała się i wzmacniała. Tak więc, proces wiary również rozwija się według pewnego cyklu. Zamiary Boże w stosunku do nas zawarte są w tym, aby na przestrzeni pewnego okresu czasu nasza wiara osiągała nowy poziom. Po zakończeniu jednego cyklu zaczyna się drugi i tak nasza wiara osiąga nowy, wyższy poziom. W taki sposób dokonuje się duchowy rozwój dziecka Bożego. I tu należy podkreślić jeden bardzo istotny fakt. W jakiej mierze my będziemy poddawać się Bogu i postępować zgodnie z Jego słowem, w takiej samej mierze wzrastać będzie nasza wiara. Problem wielu chrześcijan jest w tym, że ich życie duchowe pozostaje bez zmian, nie ma żadnego postępu i wzrostu duchowego. Takiemu człowiekowi wydaje się, że on się rozwija, ale nie jest to rozwój, który następuje pod kierownictwem i słowem Bożym, tylko według jego własnej inicjatywy. I taki rozwój jest bezowocny. Ale Bóg chce nas prowadzić do przodu. W Jego planie względem nas przewidziany jest dalszy nasz postęp i wzrost duchowy, po to, by wzmacniała się nasza wiara.
Jak wyraźnie ta prawda zilustrowana jest na przykładzie proroka Eliasza! W historii Eliasza możemy zauważyć pewne etapy życia, którymi Bóg prowadzi wybranego człowieka, by służył Mu w Jego winnicy. U Boga nie ma krótkich ścieżek, poprzez określone etapy wiary Pan przygotowuje Eliasza do Karmelu. Tam on stanie sam jeden przed wielotysięcznym tłumem tych, którzy są wrogo nastawieni do Boga. Tam jego wiara będzie musiała ukazać całą moc Bożą w cudzie spadającego ognia. Na Górze Karmel nikt go nie będzie wspierał, tam kluczową rolę odegra jego wiara w Boga, jego całkowite zaufanie Bogu. Po to by mógł stanąć na górze Karmel, osiągnąwszy odpowiedni poziom wiary, Eliasz musiał przejść wyznaczoną przez Boga drogę w Jego szkole wiary, przejść cykl wiary. W procesie wzrastania ważną rolę odegrał długi okres samotności nad potokiem Charyt. Bez tej lekcji nauczania Eliasz nie byłby w stanie działać na Górze Karmel tak, jak to zostało przewidziane przez Boga. Bez czasu spędzonego sam na sam z Bogiem na pustyni Eliasz nie mógłby z taką ufnością i odwagą powiedzieć do króla Achaba: "… nie będzie w tych latach rosy ani deszczu, tylko na moje słowo. " (1Ks.Król. 17:1).
Jakże podobna jest historia ludu izraelskiego do życia i wiary Eliasza! Apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian tak mówi o starotestamentowym narodzie Bożym: " A to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków. " (1Kor. 10:11). Czy wolą Bożą było to, by lud Izraela 40 lat wędrował po pustyni? Myślę, że nie. Po przejściu tej bezpłodnej pustyni oni musieli wejść do ziemi obiecanej, do ziemi Kanaan. Wolą Bożą dla nich było, aby w przeciągu około dwóch lat po wyjściu z Egiptu osiągnąć brzeg Jordanu, przekroczyć go i zdobyć ziemię Obiecaną. Tak więc przez te dwa lata oni ukończyli wyznaczony przez Boga pierwszy "cykl", początkowy etap nauki, pierwszą klasę szkoły wiary. W tym początkowym okresie uczyli się podstawowych praw wiary.
Ale jak myślicie, na jaką ocenę zasłużyli po tym okresie? Egzamin odbył się u brzegów Jordanu. Pan rzekł do nich: "Oto przekazuję wam tą ziemię. " Ludowi izraelskiemu pozostało tylko po prostu ją posiąść. Jednak po zbadaniu tej ziemi przez wysłanych dwunastu zwiadowców opinie ich podzieliły się. Dziesięciu z nich mówiło, że jest to ziemia opływająca mlekiem i miodem, podczas gdy dwaj pozostali mieli opinię zupełnie odmienną. A oto co powiedzieli: "…Przyszliśmy do ziemi, do którego nas wyprawiłeś, ona rzeczywiście opływa w mleko i miód, a to są jej płody. Tylko że mocny jest lud, który mieszka w tej ziemi, a miasta są obwarowane, bardzo wielkie ... Nie możemy wyruszyć na ten lud, gdyż jest on od nas silniejszy. I rozpuszczali między synami izraelskimi złą wieść o ziemi, którą zbadali, mówiąc: ... to ziemia, która pożera swoich mieszkańców… Widzieliśmy też tam olbrzymów, synów Anaka, z rodu olbrzymów i wydawaliśmy się sobie w porównaniu z nimi jak szarańcza, i takimi też byliśmy w ich oczach. " (IVKs.Mojż. 13:27-28,32-33).
I dalej powiedziane jest: "Wtedy wzburzył się cały zbór i podniósł swój głos, i płakał lud tej nocy. I szemrali wszyscy synowie izraelscy przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. I mówił cały zbór do nich: Obyśmy byli pomarli w Egipcie albo na tej pustyni! Po cóż Pan prowadzi nas do tej ziemi? Abyśmy padli od miecza?...Czy nie lepiej nam wrócić do Egiptu? … I mówili jeden do drugiego: Obierzmy sobie wodza i wróćmy do Egiptu! " (IVKs.Mojż. 14:1-4). Czy oni zdali swój " egzamin z wiary "? Najwyraźniej nie. I dlatego cały lud Izraela musiał koczować na pustyni, gdzie przez czterdzieści długich lat chodził bez celu. Gdy doszli do brzegów Jordanu powinni rozpocząć nowy cykl, znaleźli się bowiem na progu nowych przeżyć i doświadczeń.
W przeciągu czterdziestu lat wyrosło nowe pokolenie, ci zaś, którzy szemrali i nie chcieli wejść do ziemi Obiecanej pomarli na pustyni. Ze starszego pokolenia pozostali tylko dwaj: Jozue, syn Nuna i Kaleb, syn Jefunnego. To ci, którzy mówili: "Ziemia, przez którą przeszliśmy, aby ją zbadać, jest ziemią bardzo, bardzo dobrą. Jeżeli Pan ma w nas upodobanie, to wprowadzi nas do tej ziemi i da nam tą ziemię, która opływa w mleko i miód. Tylko nie buntujcie się przeciwko Panu. Nie lękajcie się ludu tej ziemi, będą oni naszym pokarmem, odeszła od nich ich osłona, a Pan jest z nami. Nie bójcie się ich! " (IVKs.Mojż. 14:7-9). Tak mówili ci dwaj mężowie wiary. Po czterdziestu latach wędrówki, gdy to całe pokolenie wymarło, Izraelici weszli do ziemi Obiecanej.
Teraz porównajmy przejście przez Morze Czerwone z przejściem rzeki Jordan. Tutaj możemy prześledzić dwa etapy wiary, początek dwóch cykli wiary. W zasadzie są one podobne, ale na nowym, drugim etapie wędrówki potrzebna była bardziej rozwinięta, bardziej dojrzała wiara. Ponieważ nie przeszli pierwszego etapu, drugi byłby ponad ich siły. Na początku musieli przyswoić pierwsze, podstawowe lekcje wiary.
Myślę że przejście przez Morze Czerwone i rzekę Jordan są jakby praobrazem naszych przeżyć i doświadczeń. To są punkty zwrotne naszej wiary. Przejście Morza Czerwonego symbolizuje nasze wyzwolenie z niewoli grzechu, czyli przejście ze śmierci do życia. Przejście zaś przez Jordan mówi o okresie, gdy odkupione dziecko Boże napełnione zostaje Duchem Świętym, wchodzi w nowy etap życia, etap zwycięstwa nad grzechem. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim etapie potrzebna jest wiara.
Jeśli porównamy te dwa przejścia, zauważymy, że do przejścia przez Jordan potrzebna była wiara bardziej dojrzała. Był to kolejny krok wiary. Wiara w pierwszym okresie, to znaczy przy wyjściu z Egiptu była widzialna. Jej towarzyszyły widzialne cuda. Mojżesz stanął przed ludem, podniósł laską i powiedział: "Nie bójcie się, wytrwajcie, a zobaczycie pomoc Pana, której udzieli wam dzisiaj ...Pan za was będzie walczył będzie, wy zaś milczcie! " (IIKs.Mojż. 14:13-14). Tutaj jest widzialny słup obłoku, który rozdzielał Izraelczyków i Egipcjan, tak, żeby nie widzieli siebie. (IIKs.Mojż. 14:19-20). I powiedziane jest, że Pan " sprowadził gwałtowny wiatr wschodni wiejący przez całą noc i cofnął morze, i zamienił w suchy ląd. Wody się rozstąpiły. " (IIKs.Mojż. 14:21). Wszystko to było konieczne, aby ich słaba, niemowlęca wiara - wzrosła.
Teraz przyjrzyjmy się, jak czterdzieści lat później nowe pokolenie Izraelitów przechodzi przez Jordan, aby wejść do ziemi Obiecanej. Nie widzimy, ani nie słyszymy o żadnych pomocniczych znakach. Od ludu Izraela wymaga się jedynie wiary w słowo dane im przez Boga. Nie ma ani laski Mojżesza, ani wiatru, słupa obłoku i Egipcjan, którzy zmuszają iść do przodu - nic nie wzmacniało ich wiary. Było tylko słowo: "...wstań, przepraw się tu przez ten Jordan... Gdy zaś stopy kapłanów... staną w wodzie Jordanu ... staną się jak jeden wał. " (Joz.1:2, 3:13). Oni musieli tylko wstąpić do wód Jordanu, dalsza droga była już gotowa. Potrzebna była silna wiara, aby to uczynić i nie wątpić, że Pan spełni Swoje słowo.
Należy zauważyć jeden ważny fakt. Chociaż okoliczności tych wydarzeń były zupełnie inne, jak już nadmieniałem, to główny powód pozostawał bez zmian. Jeśliby pokolenie, które przeszło przez Morze Czerwone przyswoiło swoją pierwszą lekcję wiary jak należało, jeśliby zdali ten pierwszy egzamin wiary, to gotowi by byli przejść do nowego cyklu rozwoju wiary. Główny wymóg tak przy przejściu przez Morze Czerwone, jak i przez rzekę Jordan pozostawał ten sam: Należało uczynić pierwszy krok – pierwszy krok wiary. Potrzebny był uczynek! Pamiętamy, że wiara bez uczynków jest martwa! Prawdą jest, że warunki przejścia rzeki Jordan były bardziej trudne, ponieważ Izraelczycy otrzymali tylko słowo Boże, nie było żadnych widzialnych czynników wspierających. Ale nie zmienił się podstawowy warunek - konieczny był pierwszy krok wiary. Każdy nowy cykl w szkole wiary wymaga uczynienia pierwszego kroku wiary! W każdym nowym cyklu lekcje wiary będą bardziej złożone i bardziej głębsze. Dlatego też, jeśli nie przyswoimy pierwszych lekcji wiary, nie możemy iść dalej.
Jeśli przeszedłeś z sukcesem pierwszy cykl wiary, to teraz Bóg oczekuje od Ciebie nowego kroku wiary. To ważny moment w Twoim życiu. Dlatego Słowo Boże mówi: "…Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, Nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu, W dniu kuszenia na pustyni. " (Hebr. 3:7-8).
Dlaczego pierwsze pokolenie Izraelitów nie weszło do ziemi Kanaan? Z tej prostej przyczyny, ponieważ nie chcieli uczynić tego, czego od nich wymagało się – uczynienia pierwszego kroku wiary. Zamiast wierzyć słowu wypowiedzianemu do nich przez Boga oni ulegli złym wieściom o ziemi i odmówili pójść dalej. Jest to wynik ich niewiary. Jakie były źródła tej niewiary? Będąc na pustyni Izraelici stale narzekali. Oni zawsze domagali się czegoś nowego, zawsze byli niezadowoleni z tego, co dawał im Bóg. Ich kapryśność pozbawiła ich duchowej siły, jednocześnie niszcząc ich wiarę. Strach paraliżował ich, by pójść na miejsce, które Bóg przeznaczył dla nich. W rezultacie musieli wrócić na pustynię, gdzie wędrował bez celu przez około 40 lat. Tam, na pustyni i pomarli. Tak pisze o nich apostoł Juda: " ...Pan wybawił wprawdzie lud z ziemi egipskiej, ale następnie wytracił tych, którzy nie uwierzyli. " (Judy 1:5).
Mój drogi przyjacielu, być może stoisz na rozstaju dwóch dróg. Jedna droga prowadzi do zwycięstwa, do owocnej pracy w winnicy Pana, a druga droga na pustynię, do duchowego odrętwienia. Jeśli słyszałeś słowo Pana, to teraz On oczekuje od Ciebie, że uczynisz pierwszy krok wiary. Co ty uczynisz, to zależy od Ciebie? Prorok Eliasz postąpił zgodnie ze słowem, które zostało mu posłane. Czy został oszukany? Czy Bóg go zawiódł? Nie. Nikt, kto zawierzy Bogu, położy swoją nadzieję w Bogu i postąpi zgodnie z Jego słowem nie zawiedzie się. Dlatego, jak mówi Pismo Święte: "…my mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami. Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary…" (Hebr. 12:1,2), a nie na okoliczności i ludzi.