Światło zabłysło w ciemności.
Dzisiaj chciałbym rozpocząć od
historii, która miała miejsce w czasie II wojny światowej w Irlandii. Każdego
wieczoru ze względu na bombardowania w określonych godzinach dokonywano
zaciemniania pomieszczeń. Właśnie podczas tych godzin całkowitego zaciemnienia
pastor prowadził swoje nauczanie w jednej z części kościoła. I podczas kazania
w pełnej ciemności, ktoś przez pomyłkę nacisnął włącznik i cały kościół
rozjaśniał.
Natychmiast powstało zamieszanie, a jeden człowiek siedzący w pierwszej ławce
głośno zapytał swojego sąsiada: Co się stało? Dlaczego pastor przestał mówić? Sąsiad
wyjaśnił mu, że ktoś omyłkowo zapalił światło. Ten człowiek był ślepy i jako jedyny
w tym pomieszczeniu nie ujrzał światła.
Ten ślepy człowiek jest najlepszym przykładem całej ludzkości. Gdy Jezus
Chrystus po raz pierwszy jawił się na tym świecie i oświecił go, ludzie byli
ślepi na tą światłość. Nie widzieli Go: "Był na świecie, a świat został
przez niego stworzony, ale świat go nie poznał. Do swej własności przyszedł,
ale swoi go nie przyjęli. "(Jana 1:10-11).
O dziwo, ale Dobra Nowina zaczyna się od tego, że człowiek musi przyznać, że
jest ślepy. On nie jest w stanie ujrzeć Światła, dopóki Pan nie otworzy jego
oczu. Właśnie dlatego
chrześcijanie powinni niestrudzenie o tym składać świadectwo. Musimy mówić, że
Światło prawdziwe zaświeciło i że wszyscy ludzie powinni zwrócić się do Niego i
że tylko On jeden może dać nam wzrok. Gdy zrozumiemy zgubny stan ludzi,
grzeszników, którymi jesteśmy otoczeni, tylko wtedy staniemy się skutecznymi
zwycięzcami dusz dla Chrystusa.
Tak, światło Ewangelii jest ukryte przed światem i my musimy świadczyć światu o
tym Świetle. Apostoł Paweł pisze: "Jeśli nasza ewangelia jest zakryta, to
jest zakryta dla tych, którzy giną; W których bóg świata tego zaślepił umysły
niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który
jest obrazem Boga. " (2Kor. 4:3-4).
Co się stało, gdy człowiek upadł
i jak głęboko on upadł? Niektóre nauczania mówi się, że upadek człowieka był tylko
częściowy. Oznacza to, że jego stan nie jest całkowicie beznadziejny. Prawdą jest,
że on jest w bardzo żałosnym położeniu, ale nie bez nadziei. Z pewnym
wysiłkiem ze swojej strony i przy pomocy z zewnętrz, jeśli ma silne pragnienie,
to jakoś, ale wciąż ma możliwość wydostać się z tego upadku. Tak, grzesznik jest umarły
w grzechach swoich, mówią, ale jednak Bóg nie pozostawił go całkowicie bez
możliwości ratowania siebie z tego położenia. Zgodnie z tą koncepcją wychodzi
na to, że pomimo faktu, że człowiek leży w grobie, to jeden członek jego ciała
nie umarł całkowicie, powiedzmy, na przykład dłoń i dlatego ona może pomóc w jego
zmartwychwstaniu.
Jest oczywiste, że takie pojmowanie o grzeszniku nie odpowiada nauczaniu
biblijnemu.
Według Biblii człowiek, gdy popadł w grzech, upadł tak głęboko, że w pełnym
znaczeniu tego słowa on jest bezsilny i beznadziejnie zagubiony. Tak, on jest
całkowicie ślepy i nie może sobie sam pomóc, dopóki Bóg nie wyciągnie do niego
ręki łaski i nie podniesie i postawi go na nogi.
To jest prawdziwy obraz
grzesznej ludzkości, którą nam przedstawia Słowo Boże. To wyjaśnia powód, dla
którego świat nie przyjął Chrystusa. Świat nie chciał Go przyjąć! Wiemy na
przykład, że człowiek, który nie chce widzieć prawdy, to nie ujrzy jej. Tak
było z jawieniem się Chrystusa: ludzie nie rozpoznali Go z tego powodu, że nie
chcieli Go rozpoznać, pomimo świadectwa, jakie Bóg złożył o Nim.
Pamiętamy, jak świat przyjął Zbawiciela, gdy narodził się na tej ziemi? Myślę,
że wszyscy znają historię narodzin Chrystusa. Kiedy Maria i Józef przybyli z
Nazaretu do Betlejem na spis ludności, nadszedł czas, aby Maria porodziła Syna.
I co się stało? Właściciel gospody nie przyjął ich i dlatego Pan chwały musiał
narodzić się w stodole ze zwierzętami. Około dwóch lat później mędrcy ze
Wschodu dowiedziawszy się, że narodził się Król żydowski przybyli do
Jerozolimy, aby oddać Mu pokłon. Zauważmy, że minęły dwa lata, a król Herod nie
wiedział nic o narodzinach Mesjasza. Nie wiedzieli o Nim i inni ludzie.
Tak
jawiła się prawdziwa Światłość, która oświeciła każdego człowieka, ale nikt Go
nie poznał. Co więcej, gdy mędrcy powiedzieli, że szukają narodzonego Króla,
Herod nie przyjął tej wiadomości z radością, przeciwnie, nakazał zabić wszystkie
dzieci w Betlejem, które nie ukończyły dwóch lat, mając nadzieję, że zabije
także Jezusa. Gdy Herod poprosił przywódców religijnych o wskazanie miejsca
narodzin Mesjasza, odpowiedzieli mu poprawnie: "W Betlejemie Judzkim; bo tak napisał
prorok." (Mat. 2:5). Czy
ci religijni ludzie Izraela pośpieszyli do Betlejem, aby przyjąć długo
oczekiwanego Mesjasza? Nie. Oni też nie chcieli przyjąć Chrystusa. "Na
świecie był i świat przezeń powstał, lecz świat go nie poznał. Do swej
własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli." (Jana
1:10-11).
Ale w przeciwieństwie do Heroda i przywódców
religijnych, wschodni mędrcy, którzy odbyli długą podróż, przyszli oddać cześć
Dziecięciu. Gwiazda Betlejemska doprowadziła ich tam, gdzie jawiła się
prawdziwa Światłość świata, i uwierzyli i przyjęli Go.
Czy
to nie zdumiewające, że poganie, którzy mieli świadectwo natury - gwiazdę, uwierzyli,
a ci, którzy mieli Pismo mówiące dokładnie o nadchodzącym Mesjaszu i bezbłędnie
wskazujące miejsce, w którym miał się narodzić, odrzucili Go. Przyczynę tej
niewiarygodnej postawy ludzi do Światła prawdy znajdujemy w Ewangelii Jana:
"A potępienie
polega na tym, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie umiłowali ciemność
bardziej niż światłość, bo ich uczynki były złe. "
(Jana 3:19). Jezus był Światłością światu i to Światło rozświeciło i wyjawił ciemne
uczynki człowieka. Za to człowiek nienawidził Jezusa Chrystusa i nie chciał
uznać Go za Syna Bożego i Pana chwały. Jak było wtedy, tak to trwa do dziś! Ludzie nie chcą
dzisiaj uznać Chrystusa tak, jak nie chcieli znać Go w dniach Jego ziemskiego
życia.
Dlaczego? Ponieważ w Jego obecności objawia się grzech
człowieka. Gdy zrozumiemy ten fakt, że ludzie, jak nie chcieli przyjąć
Chrystusa wtedy, tak nie chcą przyjąć Go dzisiaj, wtedy staną się nam
zrozumiałe trzy podstawowe prawdy, których uczy nas Ewangelia Jana.
Pierwsza prawda dotyczy Jezusa Chrystusa, że On jest Bogiem, On jest życiem, On jest prawdziwym Światłem, On jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na Nim jest ugruntowane. Od samego początku, od pierwszych słów swojej Ewangelii Jan wskazuje na chwałę Chrystusa. Druga prawda odnosi się do pozycji człowieka w świetle chwały Jezusa Chrystusa. Jan, jak i cała Biblia, mówi o człowieku, że jest całkowicie upadły z powodu grzechu, że nie jest w stanie poznać Boga, miłować Go ani przestrzegać Jego przykazań. Jest martwy duchowo z powodu swojego grzesznego stanu i będąc martwym, sam nie może nic uczynić, by choć na jotę poprawić siebie lub usprawiedliwić przed Bogiem. Trzecia prawda, o której uczy nas Słowo Boże, jest to, że inicjatorem naszego zbawienia jest Sam Bóg. Nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas i tym nie mniej, co człowiek uczynił z Synem Bożym? Gdy Jan Chrzciciel oznajmił i złożył świadectwo o prawdziwym Świetle, co uczynili ludzie? Może upadłszy pokłonili się Mu i uznali Go swoim Zbawicielem, Mesjaszem i Królem? Przeciwnie, oni nie tylko Go odrzucili, ale Go ukrzyżowali. Krzyż Golgoty mówi wyraźnie o tym, jak upadły człowiek odpowiedział na miłosierdzie i miłość Boga.
Człowiek zbuntował się przeciwko swojemu Stwórcy już na samym początku swojej historii. Ale począwszy od pierwszej strony Biblii i aż do Jej końca widzimy szukającego nas Boga. A kogo szuka Bóg? Człowieka, który od Niego ucieka! Adam zgrzeszył, ukrywał się przed Bogiem, ale właśnie tam dalej czytamy cudowne przesłanie: Bóg go nie opuszcza, lecz przychodzi do niego w ogrodzie Eden. On go szuka i słyszymy pytanie do Adama z ust Bożych: "gdzie jesteś?" (Ks.Rodz. 3:9). W ten sam sposób przychodzi dzisiaj do każdego człowieka i pyta: "Gdzie jesteś?"
Niewiele osób z własnej inicjatywy szuka Boga. Człowiek raczej nie szuka Go, ale ucieka. Ale chwała Mu na wieki, że Biblia nie kończy się na tej tragicznej nucie. Pomimo naszych grzechów, Bóg wciąż nas kocha i przyszedł do nas w postaci Swojego Syna, Jezusa Chrystusa, aby przywieść nas do Siebie. "Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył..." - mówi prorok Izajasz. Ale to nie jest cała prawda. Ten werset nie kończy się na tym, dalej mówi się o Dobrej Nowinie: "a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. " (Iz. 53:6). Chwała i dziękczynienie Bogu za taką niewysłowioną miłość! On nie pozostawił nas na łasce naszego zgubnego losu, ale posłał Swego Syna na tę grzeszną ziemię i włożył na Niego grzechy całej ludzkości. Dlatego On "Tym, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, Którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga." (Jana 1:12-13).
Zastępcza śmierć Jezusa
Chrystusa uczyniła możliwym nasze zbawienie. Ponieważ to sam Bóg nas umiłował,
sam Bóg posłał na ziemię Swojego Jednorodzonego Syna, On sam nas szukał i to właśnie
czyni nas zdolnymi przyjąć Go jako naszego osobistego Zbawiciela. Nie w jakikolwiek
inny sposób, ale tylko dzięki łasce jesteśmy w stanie odpowiedzieć na Jego
wezwanie.
A gdy przyjdziemy do Niego z prostą dziecięcą wiarą, to pamiętajmy, że cała
reszta zależy od Boga, który nas powołał. Kto
nam daje te narodzenie na nowo, przyjacielu? Bóg! Ty i ja musimy narodzić się
na nowo, narodzić się, by wejść do rodziny Bożej. Abyśmy zrozumieli, że to
narodzenie jest całkowicie zależne od Boga apostoł Jan mówi, że dziećmi Bożymi
nie są ci, którzy narodzili się z krwi,
z pragnienia ciała lub z woli mężczyzny, lecz narodzeni z Boga.
Co to znaczy? Oznacza to, że nawet gdyby nasi rodzice byli wierzącymi, to nie da nam życia Bożego. Oni nie mogą przekazać nam nowej natury, którą otrzymujemy od Chrystusa. Bóg nie ma wnuków. Nikt nie może odziedziczyć życia wiecznego od swoich rodziców. Niemożliwe jest stać się dzieckiem Bożym i z cielesnej woli. Jak mówi Słowo Boże: "A zatem nie zależy to od woli człowieka ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego. " (Rzym. 9:16). Nikt nie staje się chrześcijaninem przez stwierdzenie, że od tego dnia będę dzieckiem Bożym. Nie czyni to człowieka wierzącym. Musisz przyjść do Boga jako grzesznik i przyjąć Jego dar zbawienia. On musi Cię odnowić, ożywić i tylko On może to uczynić. I po trzecie, nie można stać się dzieckiem Bożym z woli mężczyzny. Oznacza to, że żaden człowiek na ziemi nie może uczynić innego człowieka chrześcijaninem. Ani kapłan, ani pastor, ani żaden duchowy przywódca nie uczyni nas dzieckiem Bożym, czy to chrztem, czy to słowami, że grzechy nasze są odpuszczone.
Twoje zbawienie zależy
całkowicie od Boga. Musisz narodzić się na nowo. I tylko Bóg może Ci dać to
duchowe narodzenie. Dzisiaj słyszysz tę Dobrą Nowinę. I ona zaczyna się od tego, że Bóg mówi
Ci, że jesteś grzesznikiem, że jesteś zgubionym człowiekiem, że daleko odszedłeś
od Niego i że bez Niego odchodzisz dalej i dalej. Ale Dobra Nowina mówi także,
że Bóg tak bardzo nas umiłował, że złożył nasze grzechy i całą winę na Swoim
Synu i oddał Go na śmierć zamiast nas. Dlaczego
więc nie przyjąć Go teraz? To takie proste. A jedyna rzecz, którą możesz uczynić, to otworzyć drzwi Swojego serca, a On
przyjdzie do Ciebie.
Niech Bóg pomoże Ci uczynić to teraz! Amen.