Świadectwa Pisma Świętego o Chrystusie.
Jeśli jest jakakolwiek doktryna, którą diabeł na przestrzeni wieków próbuje i stara się poddać w wątpliwość, to jest to boskość Jezusa Chrystusa. On nienawidzi tę prawdę jak żadną inną. Właśnie za to Żydzi skazali Chrystusa, gdyż twierdził On że jest Synem Bożym. Od samego początku Swojej posługi uczeni w Piśmie, faryzeusze i kapłani prześladowali Jezusa szukając sposobu jak by Go zabić, właśnie dlatego, że „czynił siebie Synem Bożym. „ (Jana 19:7). Im bardziej jednak kwestionowali to, tym bardziej On potwierdzał Swoje Synostwo. Swoim przeciwnikom Chrystus przywodził świadectwa potwierdzające prawdziwość Swoich słów. Wydawałoby się, że Jego słowa powinny wystarczyć, ponieważ słowo samego Boga jest ostateczne i kto może żądać od Niego drugiego świadka? Jeśli chodzi o człowieka, Prawo mówi: „Niech nie występuje jeden tylko świadek przeciwko komukolwiek w sprawie wszelkiego przewinienia i grzechu, jakie tamten popełnił. Na podstawie zeznania dwóch świadków lub na podstawie zeznania trzech świadków rozstrzygnie się sprawę. ” (5Moj. 19:15). Chrystus, odnosząc się do tego Prawa, mówi swoim przeciwnikom: „przecież w zakonie waszym jest napisane, że świadectwo dwóch ludzi jest wiarygodne. ” (Jana 8:17).
Zauważmy, że Pan powiedział: „dwóch ludzi”. Bóg to nie człowiek, aby wymagać od Niego potwierdzenia przez dwóch świadków. Jego słowo brzmi „tak” i „amen” i jest ostateczne. Kto sprzeciwi się Stwórcy i powie „Co czynisz?” W Liście do Hebrajczyków powiedziane jest: „Gdy bowiem Bóg dał obietnicę Abrahamowi, a nie miał nikogo większego, na kogo mógłby przysiąc, przysiągł na siebie samego, Mówiąc: Zaiste, będę błogosławił ci obficie i rozmnożę cię bez miary. ” (Hebr. 6:13-14). Dlatego Chrystus będąc Synem Bożym nie musiał przedstawiać żadnych świadków, aby potwierdzić prawdziwość Swoich słów i tym niemniej On to czynił. Dlaczego? Ponieważ miłował tych ludzi, którzy chcieli Go zabić. Pragnął ich zbawienia. Dlatego zniżył się do poziomu ich myślenia i mówi im: „Jeśli ja świadczę sam o sobie, moje świadectwo nie jest prawdziwe. Jest ktoś inny, kto świadczy o mnie, i wiem, że świadectwo, które daje o mnie, jest prawdziwe. ” (Jana 5:31-32).
Na pierwszy rzut oka słowa te wydają się dziwne, jak gdyby sprzeczne. Jeśli Chrystus jest naprawdę Bogiem, to dlaczego mówi: „Jeśli ja świadczę sam o sobie, moje świadectwo nie jest prawdziwe? ” Tak, On naprawdę jest Bogiem, ale ci, którzy rzucili Mu wyzwanie, nie wierzyli w to i dlatego On wprost im mówi: powiedzmy, że macie rację, że Jestem człowiekiem, wtedy rzeczywiście jeśli Ja świadczę Sam o Sobie, to wówczas świadectwo Moje nie ma żadnej mocy. Ono potwierdzone musi być przez drugiego świadka. I Ja mam takiego świadka. On świadczy o Mnie i Ja wiem, że świadectwo to jest prawdziwe, którym On o Mnie świadczy. Kim jest ten świadek? To sam Bóg, Jego Ojciec. „Wiem” - mówi Chrystus - „że świadectwo, które daje o mnie, jest prawdziwe. ”
A jak Ojciec świadczy o Nim? Poprzez dzieła! „Dzieła bowiem, które Ojciec dał mi do wykonania, te właśnie dzieła, które czynię, świadczą o mnie, że Ojciec mnie posłał. ” (Jana 5:36). On tylko co uzdrowił człowieka sparaliżowanego, który od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Na jedne słowo Chrystusa człowiek natychmiast wstał zdrowy. Któż oprócz Boga mógł dokonać takiego cudu? Gdy Żydzi oskarżyli Go, że czyni takie dzieła w dzień szabatu, On odpowiedział im: „Mój Ojciec aż dotąd działa i Ja działam. ” (Jana 5:17). Czy mogło być bardziej wiarygodne świadectwo na to, że On został posłany przez Ojca, niż dzieła, których dokonywał? Przypomnijmy, jak człowiek ślepy od urodzenia uzdrowiony przez Chrystusa odpowiedział Żydom, gdy mówili, że nie może to być, by On pochodził od Boga. Oni mówili: „my wiemy, że człowiek ten jest grzeszny. ” (Jana 9:24). Rozmawiali o Chrystusie! „Odpowiadając ów człowiek, rzekł do nich: To rzecz dziwna, że nie wiecie, skąd On jest, a przecież otworzył oczy moje... Gdyby on nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić. ” (Jana 9:24,30,33). I Chrystus jeszcze dodaje: „Ani głosu jego nigdy nie słyszeliście, ani postaci jego nie widzieliście. ” (Jana 5:37).
Fizycznymi oczami oni widzieli Chrystusa i fizycznymi uszami słyszeli Go, ale niestety ich serca były skamieniałe i nieczułe. Oni patrzyli i nie widzieli, słuchali i nie słyszeli. Przecież obraz Ojca był przed nimi, głos Jego również do nich mówił. Przypomnijmy zdarzenie, gdy Filip mówi Jezusowi: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. Odpowiedział mu Jezus: Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca; jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje. Wierzcie mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie. Przynajmniej z powodu samych dzieł wierzcie mi.” (Jana 14:8-11). Dzieła Chrystusa świadczyły o tym, kim On był, tak jak dzieła człowieka świadczą o tym, kim on jest. „Bo się rozmnożyły przestępstwa nasze przed tobą, a grzechy nasze świadczą przeciwko nam...” - mówi prorok Izajasz (Iz. 59:12). Ale tylko Chrystus mógł powiedzieć, że Jego dzieła świadczyły o tym, że On został posłany od Boga. Takie mocne dowody, a mimo to ludzie nie chcieli Mu uwierzyć. I Chrystus musiał powiedzieć tym ludziom, którzy sami oślepli i ogłuchli: „Nie znacie ani mnie, ani Ojca mojego. Gdybyście mnie znali, znalibyście też Ojca mego. ” (Jana 8:19).
Czy Chrystus mógł przedstawić bardziej wiarygodnego świadka niż Jego Ojciec Niebieski? Oczywiście, że nie. Ponieważ jednak nie przyjęli Jego świadectwa i odrzucili świadectwo Jego Ojca, Chrystus przedstawia jeszcze świadectwo człowieka - Jana Chrzciciela. Oni nie mogli zaprzeczyć temu świadectwu, ponieważ sami przyznali, że Jan był prorokiem i wszystko, co powiedział o Jezusie, było prawdą. (Jana 10:41). A potem Chrystus mówi do nich: „Ja zaś nie polegam na świadectwie ludzkim (to znaczy, nie potrzebuję ludzkiego potwierdzenia), ale to mówię, abyście byli zbawieni.” (Jana 5:34). Nieskończona miłość naszego Pana ukryta jest w tym małym słowie „ale”. Cóż za łaskawość! On używa ostatniego środka, aby pomóc ludziom, którzy już ustalili swoje przeznaczenie. To nad nimi płakał, mówiąc: „O gdybyś i ty poznało, co służy twemu pokojowi! Lecz teraz zakryte jest to przed twoimi oczami.” (Łuk. 19:42) i „ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście. ” (Łuk. 13:34).
To jest wołanie miłującego Boga nad ludźmi, którzy są uparci i odmawiają przyjęcia Jego miłości. Jakie smutne słowa On zmuszony jest im powiedzieć: „Wół zna swego właściciela, a osioł żłób swego pana, lecz Izrael nie ma rozeznania, mój lud niczego nie rozumie. ” (Iz. 1:3). Tak mówi Pan! „Przez cały dzień wyciągałem moje ręce do ludu opornego, który, kierując się własnymi zamysłami, kroczy niedobrą drogą. Do narodu, który ciągle zuchwale mnie drażnił...” (Iz. 65:2-3). To głos miłującego Boga. Ja nie potrzebuję ludzkiego świadectwa, mówi Chrystus, ale ze względu na was, dla waszego zbawienia, skoro wy odrzucacie Moje świadectwo i świadectwo Mojego Ojca, pamiętajcie przynajmniej to, co Jan powiedział o Mnie. Wy sami wysłaliście posłańców do Jana i co on wam odpowiedział? Jan był poprzednikiem Jezusa i przedstawiając Go, powiedział: „To jest Ten, o którym powiedziałem: Za mną idzie mąż, który był przede mną, bo pierwej był niż ja.” (Jana 1:30). Jan powiedział to samo o Jezusie, co sam Jezus mówił o Sobie, że „Zanim Abraham był, ja jestem. ” (Jana 8:58). Cieleśnie Jezus był o pół roku młodszy od Jana Chrzciciela, a jednak Jan mówi, że „On był pierwej niż ja. „ Tak można powiedzieć tylko o Bogu. I jak Jan dalej świadczy o Jezusie: „Widziałem Ducha, zstępującego z nieba jakby gołębica; i spoczął na nim. A ja go nie znałem, ale ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Na kogo ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego na nim, to jest ten, który chrzci Duchem Świętym. Ja to widziałem i świadczyłem, że on jest Synem Bożym.” (Jana 1:32-34).
Jedną z pewnych oznak za pomocą której Jan poznaje Mesjasza, Syna Bożego, jest przebywanie Ducha Świętego na Nim. W całym Starym Testamencie nie było i nie mogło być takiego przypadku, aby Duch Święty przebywał stale na człowieku. Duch Święty odwiedzał ludzi, przebywał na nich w niektórych przypadkach, obdarzył ich mocą do jakiejś specjalnej posługi, ale zawsze takie wizyty były tymczasowe. Nie pozostawał na żadnym z ludzi przez cały czas. Dlaczego? Nie mógł! Duch Święty podobnie jak gołąb z arki Noego, który nie znalazł miejsca dla swoich stóp dopóki nie wyschła woda, On też nie znalazł miejsca odpoczynku tutaj na Ziemi, dopóki na Ziemi nie pojawił się nieskalany, bezgrzeszny Syn Boży. Duch Święty nie może zamieszkać tam, gdzie jest grzech, podobnie jak gołąb z arki Noego nie mógł znaleźć miejsca odpocznienia, dopóki wody sądu Bożego nie wyschły. Jezus Chrystus był jedynym z rodzaju ludzkiego, w którym nie było najmniejszej skazy, dlatego Duch Święty znalazł w Nim pokój. Aby być tym nieskalanym, bezgrzesznym Człowiekiem, musiał być równocześnie i Synem Bożym. Widząc Ducha Świętego zstępującego i spoczywającego na Jezusie, Jan zaświadczył, że to jest Syn Boży! Tak więc świadectwo Jana o Jezusie było takie samo jak świadectwo samego Jezusa.
Ale Jan powiedział jeszcze więcej o Chrystusie: „Kto przyszedł z góry, jest nad wszystkimi. Albowiem Ten, którego posłał Bóg, głosi Słowa Boże; gdyż Bóg udziela Ducha bez miary. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, ale kto nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz gniew Boży zostaje na nim. ” (Jana 3:31, 34-36). Wszystko co Jan powiedział o Chrystusie było prawdą i dlatego jest zgodne ze wszystkim, co świadczył sam Chrystus i tym nie mniej Jezus mówi, że jest niezależny od świadectwa Jana. Nie potrzebuję ludzkich świadectw, aby potwierdzić Moje słowa – mówi Jezus. Ale mówię to po to, abyście mogli być zbawieni. Pan chciał usunąć wszystkie przeszkody dla ich zbawienia. Chciał, aby oni uwierzyli. Pragnął, aby im było jasne, że innej drogi zbawienia dla nich nie ma. Prawda pozostaje prawdą, niezależnie od tego, czy ktoś ją przyjmuje, czy nie. Ludzka postawa nie może jej zmienić.
Jan był człowiekiem wyjątkowym, wiernym świadkiem Chrystusa, płonącą i świecącą lampą. Ale on nie był Światłością. Światłością był Jezus. On jest jedną Światłością dla świata. Jan był tylko lampą. „wy chcieliście do czasu radować się w jego światłości” - mówi im Chrystus. (Jana 5:35). Tak, na początku, gdy pojawił się Jan, lud z entuzjazmem przyjął go, z wielką przyjemnością słuchał go. Całe Jeruzalem i cała Judea przychodziły do niego na pustynię, gdy zaczął głosić. Ludzie byli nawet chrzczeni przez niego w Jordanie, wyznając swoje grzechy. Ale niestety nie było w nich szczerości. Ich skrucha była częściowa, a entuzjazm krótkotrwały. Prawdziwe upamiętanie nie zdarzyło się. Ich problemem było to, że liczyli na jakiś szczególny przywilej i dlatego oddzielali siebie od innych grzeszników. A gdy przychodzili chrzcić się do Jana, on, widząc ich serca, powiedział: „Wydawajcie więc owoc godny upamiętania. Niech wam się nie zdaje, że możecie wmawiać w siebie: Ojca mamy Abrahama; powiadam wam bowiem, że Bóg może z tych kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi. ” (Mat. 3:8-9).
Czego brakowało tym ludziom? Dlaczego nie chcieli przyjąć świadectwa o Jezusie Chrystusie? Dlaczego nie chcieli przyjść do Jezusa, aby otrzymać życie? Tak, oni dokładnie studiowali Pismo Święte, myśląc, że przez to będą mieć życie, ale i tam go nie znaleźli. Dlaczego? Ponieważ pomijali Chrystusa, nie przyjęli Go, chociaż całe Pismo świadczy o Nim. Chcieli mieć zbawienie, życie i Boże błogosławieństwo, ale na własnych warunkach. Jednak to Bóg ustanawia warunki, a dostęp człowieka do Boga jest możliwy tylko przez Jego Syna, Jezusa Chrystusa. „Ja jestem drzwiami. Jeśli ktoś wejdzie przeze mnie, będzie zbawiony. ” - mówi Chrystus. (Jana 10:9). To jest jedyny i niezbędny warunek zbawienia.
A jeśli ktoś zapyta: jak uniknąć wiecznego zatracenia, gdy człowiek odrzuca jedyny sposób zbawienia, to odpowiedź na to pytanie jest jedna: taki człowiek nie uniknie kary. „kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. ” - mówi Słowo Boże (Jana 3:18). Ale Chrystus wciąż nas wzywa. Jeśli nie jesteś jeszcze zbawiony przyjacielu, to On mówi: „tego, który przyjdzie do mnie, nie wyrzucę precz. ” (Jana 6:37). Przyjdź, a będziesz jednym z tych, którzy zaświadczą: Tak, jestem zbawiony i Chrystus mnie zbawił!Przyjdź, zanim nie jest za późno. Niech Duch Boży pomoże Ci w tym. Amen.