Nasze wzajemne relacje.
Czy zwróciliście kiedykolwiek uwagę na to, ile razy Biblia mówi o tym jaka powinna być postawa chrześcijanina? Nie mówię teraz o niewierzących, ale o dzieciach Bożych. Jaki powinien być ich stosunek do innych ludzi, a zwłaszcza do współbraci, tj. do wierzących? Nasza postawa do innych braci i sióstr jest doskonałym barometrem pokazującym jakie jest nasze życie duchowe? Ona mówi: jak bardzo aktualne jest nasze oddanie Panu, jak bardzo jesteśmy Nim napełnieni?
W rozdziale 5, 1 Listu do Tesaloniczan, począwszy od wersetu 12 i aż do 15, apostoł Paweł porusza tę bardzo ważną kwestię dotyczącą naszych relacji. Po pierwsze z tymi, którzy troszczą się o nasze dusze, a po drugie, z innymi wierzącymi, członkami naszych wspólnot. „A prosimy was, bracia” - mówi apostoł Paweł - „abyście darzyli uznaniem tych, którzy pracują wśród was, którzy są waszymi przełożonymi w Panu i was napominają; Szanujcie ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy.„ Jeżeli chodzi o pozostałych wierzących on po pierwsze mówi: „Zachowujcie pokój między sobą.” i dalej dodaje: „Wzywamy was też, bracia, napominajcie niesfornych, pocieszajcie bojaźliwych, podtrzymujcie słabych, bądźcie wielkoduszni wobec wszystkich. Uważajcie, aby nikt nikomu nie odpłacał złem za zło, ale zawsze dążcie do tego, co dobre dla siebie nawzajem i dla wszystkich. „
Drodzy bracia i siostry, jeśli byśmy przyjęli z pełną powagą te słowa i postępowali tak, jak one mówią, to bez wątpienia nastąpiło by dzisiaj ogólne przebudzenie. Uwierzcie mi, doświadczylibyśmy dzisiaj tego, co doświadczył Kościół apostolski. Księga Dziejów Apostolskich mówi, że „Z postronnych nikt nie ośmielał się do nich przyłączać ”, tj. do wierzących. (Dzieje 5:13). Dlaczego? Ponieważ mieszkała w nich bojaźń przed Bogiem. I dalej jest powiedziane: „Przybywało też coraz więcej wierzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i kobiet. ” (Dzieje 5:14). Dalej widzimy, że dokonywały się cuda: chorzy byli uleczani, dręczeni przez duchy nieczyste byli uzdrawiani w imię Jezusa Chrystusa.
Kochani, gdy my, wierzący, będziemy żyć w pokoju między sobą, wówczas nie będzie takiej siły, ani na ziemi, ani w piekle, która byłaby w stanie przeciwstawić się Bożemu błogosławieństwu nad nami. Czy wiecie dlaczego? Dlatego, że sam Pan posyła Swoje błogosławieństwo tam, gdzie jest jedność. Psalmista mówi: „O, jak dobrze i miło, gdy bracia w zgodzie mieszkają! Tam bowiem Pan zsyła błogosławieństwo, Życie na wieki wieczne. „ (Ps. 133:1,3). „Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? „ (Rzym. 8:31).
Dzisiaj na arenie politycznej dużo słyszymy o pokoju. Krzyczą o pokoju na całym świecie, a sami wymyślają i tworzą najbardziej niszczycielską broń do walki. Ale czego możemy oczekiwać od tego świata? Bez względu na to, jak by nie mówiono nam o pokoju na świecie, nie nastąpi on, dopóki nie przyjdzie Książę Pokoju, Jezus Chrystus. Wtedy i tylko wtedy zapanuje pokój na Ziemi.
Ale o tym pokoju nie mówi się w naszym tekście. Mówi się o pokoju w sercach dzieci Bożych. I cóż nam czynić, gdy w zborach nie ma pokoju? Wierzący są ze sobą w nieprzyjaźni; jeden z drugim nie potrafi dojść do porozumienia. Nie należy się dziwić, że nie ma przebudzenia, błogosławieństwa, dusze nie nawracają się do Pana, a wróg triumfuje? Mówię o zbawionych, o tych, którzy narodzili się na nowo i nie potrafią żyć w pokoju między sobą. Chrystus powiedział: „Wy jesteście solą ziemi. „ Sól to dobra rzecz, opóźnia rozkład, „Lecz jeśli sól przestanie być słona, czymże ją przyprawicie? „ (Mar. 9:50). A teraz spójrzmy, co Chrystus mówi dalej: „Miejcie sól w samych sobie i zachowujcie pokój między sobą.„ Do kogo Pan to mówi? Do tych, którym powiedział: „Jesteście solą ziemi. „ Do wierzących, do Swoich naśladowców. Sól w nas zależy od tego, ile pokoju mamy między sobą. Jak dobrze i jak przyjemnie, a z wielkim smutkiem muszę dodać - jak rzadko zdarza się, by bracia żyli w pokoju między sobą.
O, nasze życie jest zbyt krótkie dla sporów między braćmi. Jak diabeł tego chce? Czyż nie widzimy, że gdy jesteśmy między sobą w nieprzyjaźni, to nie wykonujemy woli Ojca naszego Niebieskiego, ale wolę księcia tego świata. Ta wrogość nas niszczy. Spójrzmy, co mówi Słowo Boże: „Jeśli jedni drugich kąsacie i pożeracie, baczcie, abyście jedni drugich nie strawili. „ (Gal. 5:15). Tego chce diabeł, aby wierzący byli zaangażowani w spory. Bracia i siostry, szukajmy tego, co służy pokojowi i wzajemnemu budowaniu. Słowo Boże mówi, że powinniśmy budować siebie nawzajem, „okazujmy staranie jedni o drugich, by pobudzać się do miłości i dobrych uczynków ” oraz byli cierpliwi wobec wszystkich, czynili dobrze sobie nawzajem i wszystkim. Sprawdź mój drogi przyjacielu, czy masz coś do swojego brata lub siostry. Czy unikasz komunikowania się z nimi? Miesiącami nie rozmawiasz ze swoim bratem, a nazywasz siebie chrześcijaninem. Czy możesz powiedzieć, że jesteś solą ziemi? Ilu jest wierzących, których Pan powinien był odrzucić, gdyż okazali się niegodnymi do budowy Kościoła Chrystusowego.
Tutaj należy powiedzieć słowo o spożywaniu chleba Pańskiego. „ktokolwiek by jadł chleb”, mówi Słowo Boże „i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej. „ (1Kor. 11:27). „Niech więc człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije. Kto bowiem je i pije niegodnie, sąd własny je i pije, nie rozróżniając ciała Pańskiego. Dlatego jest między wami wielu chorych i słabych, a niemało zasnęło. „ (1Kor. 11:28-30). Mój drogi przyjacielu, pojednaj się ze swoim bratem i siostrą, abyś nie podlegał potępieniu. Wpadnięcie w ręce Boga żywego nie jest żartem. Pokutuj, wyznaj swój grzech, a krew Jezusa Chrystusa oczyści Cię z wszelkiego grzechu.
W wersetach 14 i 15 Paweł mówi o tym, jakie powinno być nasze podejście do wszystkich innych ludzi, a zwłaszcza do niesfornych, bojaźliwych i słabych. Słowo Boże wyraźnie dzieli wierzących na różne kategorie. W 1 Liście do Koryntian rozdział 3 Paweł pisze: „bracia, nie mogłem mówić do was jako do duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do niemowląt w Chrystusie. „ (1Kor. 3:1). A Jan w swoim 1 Liście dzieli wierzących na kategorie: ojcowie, młodzieńcy i dzieci. Każdy z nas przynależy do jednej z tych grup. Albo jesteśmy cieleśni, albo duchowi, albo jesteśmy ojcami, albo dziećmi lub młodzieńcami. Niestety młodzieńcy mogą mieć 20-30 i 40 lub więcej lat. Oni stali się duchowymi dziwakami. Jak mówi Księga Hebrajczyków: „Biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej; staliście się takimi, iż wam potrzeba mleka, a nie pokarmu stałego.„ (Hebr. 5:12). To duchowi młodzieńcy, cieleśni wierzący, dla których stały pokarm nie jest przyswajalny. Nasz tekst mówi o niesfornych, bojaźliwych i słabych. Jedynymi, którzy mogą im pomóc, są ci, którzy dorośli duchowo. „wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony. Jedni drugich brzemiona noście. ” (Gal. 6:1-2).
Jedną z oznak duchowego chrześcijanina jest to, że on myśli nie o sobie, ale o innych. On nawet nie uważa się za duchowego, jest łagodny, on wie, że nie jest lepszy od innych, ale dzięki łasce Bożej jest tym, kim jest. Pokora – to uważanie kogoś innego wyższym od siebie. To i jest człowiek duchowy. Jaka powinna być postawa duchowego wierzącego wobec niesfornego? On powinien go ostrzegać. To wcale nie oznacza, że taki człowiek da się napomnieć. To cielesny wierzący. W swoich oczach on ma rację, ale to nie znaczy, byśmy go nie napominali. Być może on odwróci się od swoich błędów, to wiedz, że ocaliłeś jego duszę od śmierci i zakryłeś wiele grzechów.
Niewątpliwie w społeczności w Tesalonikach byli i tacy ludzie, ponieważ w 2 Liście do Tesaloniczan Paweł mówi: „Bo słyszymy, że niektórzy wśród was postępują nieporządnie, wcale nie pracują, lecz zajmują się niepotrzebnymi rzeczami. „ (2Tes. 3:11). Tych należy ostrzegać, upominać w duchu łagodności i miłości, aby oni poprawili swój sposób życia. Musimy ich upominać, nie tylko ze względu na napomnienie, ale także, aby mogli uniknąć środków dyscyplinujących ze strony samego Boga. Krytykowanie ich - nie przyniesie żadnych korzyści. Lepiej jest modlić się za nich i prosić, aby Pan przywiódł ich do skruchy. Moim obowiązkiem jest ostrzec Cię, mój przyjacielu, że jeśli jesteś jednym z tych niesfornych, to wiedz, że „Bóg nie da się z siebie naśmiewać. Co bowiem człowiek sieje, to też żąć będzie. „ (1Tes. 6:7). Dla dobra Twojej duszy ukórz się pod potężną ręką Boga, aby ręka ta nie ukarała Cię, bo ”straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego. „ - jak mówi Słowo Boże. (Hebr. 10:31).
Ale wśród wierzących znajdziemy także osoby małoduszne. A kim są ci bojaźliwi? Oni także mogą być wierzącymi od wielu lat, ale duchowo nie wzrośli. Oni są niemowlętami, których można scharakteryzować jako ludzi słabych lub małej odwagi. Należy się z nimi obchodzić bardzo ostrożnie. Są bardzo wrażliwi, łatwo obrażają się i niedużo trzeba, aby ich zniechęcić. W rezultacie są niestabilni, ponieważ przyjmują najmniejszą uwagę do tego stopnia poważnie, że przygnębieni upadają na duchu i zniechęceni przez długi czas nie uczęszczają na wspólne zebrania.
W rozdziale 14 Listu do Rzymian, werset 1 mówi się: „słabego w wierze przyjmujcie, nie wdając się w ocenę jego poglądów. „ (Rzym. 14:1). Wszyscy mamy swoje własne poglądy, ale pod własnym zdaniem tutaj oznacza to, o czym Biblia nie mówi w ten czy inny sposób. Załóżmy, że wierzącemu coś się nie podoba, a w Biblii nie ma wyraźnych wskazówek na ten temat. To jest jego osobista opinia. Weźmy ten przykład. Jeden brat uważa, że noszenie krawata jest zbyteczne. To jest jego osobiste zdanie. On ma do tego prawo, ale to jest jego osobiste zdanie, ponieważ Słowo Boże nie mówi, czy ma być tak, czy inaczej. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy taki brat zaczyna wymagać, aby inni postępowali zgodnie z jego zdaniem. Ze swojego zdania stworzył prawo. Nie ważne jakie. Jeśli ja obrażam się, że inni nie postępują zgodnie z moim zdaniem, to jestem „słabym„ bratem. Jestem jeszcze młodzieńcem. Jeśli jesteś duchowy, wówczas i do Ciebie odnoszą się słowa wersetu 1, rozdziału 14 Listu do Rzymian: „słabego w wierze przyjmujcie, nie wdając się w ocenę jego poglądów. „ Dalej apostoł Paweł podaje przykład: „Jeden bowiem wierzy, że może jeść wszystko, słaby zaś jarzynę jada. „ (Rzym. 14:2). To jego zdanie. „Niechże ten, kto je, nie pogardza tym, który nie je, a kto nie je, niech nie osądza tego, który je; albowiem Bóg go przyjął. „ (Rzym. 14:3).
Ktoś zapyta: który z nich jest duchowy, ten, który je wszystko, czy ten, który je tylko warzywa? Czy on je, czy nie je, to nie czyni go to duchowym. Duchowy, to ten, który akceptuje drugiego, nie spierając się o zdanie. Istnieją zdania, o które można spierać się dzień i noc, ale człowiek duchowy takich sporów unika, ponieważ tak wystarczająco dojrzał duchowo, że nie uważa, aby każdy inny wierzący musiał być posłuszny jego zdaniu. „Przeto nie osądzajmy jedni drugich„, ale raczej uważajmy na to, mówi Słowo Boże, „aby nie dawać bratu powodu do upadku lub zgorszenia. „ (Rzym. 14:13). To pewna oznaka człowieka duchowego. On pociesza słabych. Nie spiera się z nimi, ale ich wspiera. Sprawdź siebie przyjacielu, kim jesteś w sferze życia duchowego - ojcem, młodzieńcem czy dzieckiem, duchowym czy cielesnym.
Mówisz, że jesteś jednym z duchowych, to posłuchaj tego, co mówi o nich Słowo Boże: „A my, którzy jesteśmy mocni(duchowi), winniśmy wziąć na siebie ułomności słabych, a nie mieć upodobania w sobie samych. Każdy z nas niech się bliźniemu podoba ku jego dobru, dla zbudowania. „ (Rzym. 15:1-2). Czy należysz do tej grupy dzieci Bożych, czy pocieszasz bojaźliwych, podtrzymujesz słabych, czy jesteś cierpliwy wobec wszystkich? Ten, kto jest cierpliwy wobec wszystkich, udowadnia, że jest mężem doskonałym, który osiągnął miarę pełnego poznania Chrystusa. Miłość jest cierpliwa, jest życzliwa wszystkim ludziom.
Moi drodzy, chrześcijańskie życie jest niezwykłe. Prawdziwe chrześcijaństwo - to życie Chrystusowe. Dlatego ten, kto poznał Chrystusa, może powiedzieć: „Wszystko mogę w Chrystusie, który mnie umacnia. „ (Fil. 4:13). Nasze wzrastanie duchowe niekoniecznie zależy od tego, ile lat jesteśmy wierzącymi, ale od tego, jak bardzo Jezus jest Panem w naszym życiu. Jeśli jest Panem, to wszystko możemy w Chrystusie, który nas umacnia. Jeśli chcemy być podobni do Niego, to jak mówi Słowo Boże „z odsłoniętą twarzą patrzymy na chwałę Pana, jakby w zwierciadle, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, za sprawą Ducha Pana.„ (2Kor. 3:18).
Na zakończenie chciałbym przypomnieć tym, którzy jeszcze nie weszli do rodziny Bożej przez narodzenie na nowo, że dzisiaj drzwi łaski są wciąż otwarte. Wejdź więc przyjacielu a zostaniesz zbawiony. Upamiętaj się i uwierz w Ewangelię, a znajdziesz ukojenie dla duszy swojej. Niech Pan pomoże Ci uczynić to teraz. Amen.