RSS

Modlitwa – wytrwałość – wola Boża – zwlekanie.


 Jak długo powinienem się modlić? Czy mogę wiedzieć, że Bóg mnie słyszy? Dlaczego Bóg zwleka z odpowiedzią? Czy w modlitwie mogą być przeszkody? Takie pytania są istotne i zadawane są wcześniej czy później przez każde dziecko Boże. Dzisiaj chciałbym oprzeć swoje rozważania na modlitwie apostoła Pawła z Listu do Rzymian, z pierwszego rozdziału tego Listu i zastanowić się nad niektórymi celami i zasadami modlitwy. Zauważmy, że Paweł na pierwszym miejscu stawia dziękczynienie i wielbienie Boga i wskazuje, że wszelka modlitwa powinna być zanoszona do Boga przez Jezusa Chrystusa. „Najpierw dziękuję Bogu mojemu przez Jezusa Chrystusa. ” (Rzym. 1:8). Następnie widzimy, że Paweł modli się za wszystkich braci. Jego modlitwa jest nie tylko bezinteresowna, ale i wstawiennicza. Dwanaście razy w tej modlitwie od wersetów 8 do 12 używa słowa - „was„ w różnych formach.

Dzisiaj chciałbym zwrócić uwagę na niektóre cechy jego modlitwy. W tej modlitwie widzę wytrwałość Pawła: „Nieustannie o was pamiętam, zawsze w modlitwach moich, prosząc, żeby mi się wreszcie udało za wolą Bożą przyjść do was. Często zamierzałem przybyć do was, lecz aż do tej chwili miałem przeszkody. ” (Rzym. 1:9-10,13). Nie wiemy jednak, jak długo Paweł modlił się, aby ujrzeć wierzących w Rzymie. Widocznie Pan nie objawił mu, kiedy i w jaki sposób zostanie wysłuchana jego modlitwa. Czy zauważyliście, że on mówi: „prosząc, żeby mi się wreszcie udało za wolą Bożą przyjść do was. ” (Rzym. 1:10). Wiemy jednak, że Paweł w końcu dotarł do Rzymu, ale czy naprawdę mógł domyślić się pisząc ten List, że Rzym będzie jego ostatnim przystankiem, że nie trafi tam z własnej woli, ale zostanie uwięziony i że tutaj przypieczętuje swoje świadectwo męczeńską śmiercią? Gdy on pisał ten List, to u niego były inne plany. W rozdziale 15 on mówi: „mam nadzieję, że po drodze, kiedy pójdę do Hiszpanii, ujrzę was i że wy mnie tam wyprawicie, gdy się już wami trochę nacieszę. ” (Rzym. 15:24). Tak właśnie myślał Paweł, ale Bóg odpowiedział na jego modlitwę w zupełnie inny sposób. Tak, człowiek planuje, ale Bóg rozporządza.

Ktoś zapyta: jak długo trzeba się modlić? Czy nie ma jakiegoś wyznaczonego limitu czasu dla modlitwy, w którym możemy przedstawić Bogu to, o co Go prosimy? To ważne pytanie i najlepszą odpowiedzią, jaką możemy dać, to – modlić się, dopóki nie otrzymamy odpowiedzi lub dopóki nie uzyskamy pełnej i całkowitej pewności, że będzie to, o co prosimy. Chrystus powiedział: „Zawsze trzeba się modlić i nie ustawać. ” (Łuk. 18:1). A Salomon daje dobrą radę: „Idź do mrówki, przypatrz się jej postępowaniu, abyś zmądrzał. ” (Przysł. 6:6 ).

Tak, najczęstszą pokusą podczas modlitwy jest przedwczesne zaprzestanie modlitwy. Zaczynamy się o coś modlić, robimy to przez cały dzień, tydzień, a nawet cały miesiąc, a gdy nie otrzymujemy tego, o co prosimy, zaczynamy być wyczerpani. Nasza modlitwa staje się obojętna i w końcu całkowicie jej zaprzestajemy. To jest nasz największy błąd. Przypomnijmy sobie, jak modlił się kościół apostolski. Piotr zakuty w łańcuchach, Herod drwi z wierzących, arena gladiatorów czeka aż dzień by nasycić się krwią apostoła, ale powiedziane jest, że tymczasem: „kościół nieustannie modlił się za niego do Boga. ” (Dzieje 12:5). I co dalej? Więzienie zostaje otwarte, Piotr jest wolny, wśród Żydów panuje zamieszanie, bezbożny król stoczony przez robactwo, wyzionął ducha, a Słowo Boże rośnie i rozprzestrzenia się. A co by było, gdyby kościół przestał się modlić? Co potem. W takim przypadku historia kościoła zostałaby napisana inaczej.

Ale zwróćmy uwagę na werset 10 i jeszcze jeden ważny i podstawowy cel modlitwy. „Zawsze w modlitwach moich, prosząc, żeby mi się wreszcie udało za wolą Bożą przyjść do was. ” (Rzym. 1:10). Wola Boża! Podporządkowanie swojej woli, woli Bożej jest pierwszym warunkiem skutecznej modlitwy. Nasza modlitwa musi być zgodna z wolą Bożą. W 1 Liście Jana w rozdziale 5, w wersetach 14 i 15 czytamy te cudowne słowa: „Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego (Boga), iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy. ” Zasadniczy cel modlitwy polega na tym, aby przywieść nas do harmonii z Bogiem, z Jego wolą i aby ona przez nas dokonała się tu na Ziemi. Najlepszą modlitwą, jaką możemy zanieść Bogu, jest: „bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi. ” (Mat. 6:10). Nie bez powodu możemy powiedzieć, że jeśli nasza modlitwa nie sprowadza się do tych trzech słów: „bądź wola Twoja”, to ona nie jest miła Bogu.

Niektórzy ludzie mają fałszywe wyobrażenie jeżeli chodzi o modlitwę zgodną z wolą Bożą. Uważają, że zawsze trzeba jakoś z ciężkim sercem wołać do Boga, aby nas podporządkował swojej woli. „Och, jaka trudna jest Twoja wola” - mówią do Boga. Pomóż nam jednak przyjąć ją i żyć zgodnie z nią, jak przystało na wzorowego chrześcijanina. To moi drodzy nie jest modlitwa, ale obraza Boga. Człowiek w swoim upadłym stanie stworzył sobie fałszywą opinię o Bogu i dlatego obwinia Go za wszystkie swoje trudności, nieszczęścia i niepowodzenia. O, gdybyśmy mieli właściwe pojęcie o naszym cudownym Bogu, że On chce nam dać to, co najlepsze, a wszystkie Jego plany i zamierzenia wobec nas motywowane są Jego bezgraniczną miłością.

Paweł wiedział, że nawet jego wizyta u wierzących w Rzymie musi przejść ocenę co do woli Bożej. Dlatego mógł powiedzieć na koniec swojego Listu: „wiem, że gdy przyjdę do was, przyjdę z pełnią błogosławieństwa ewangelii Chrystusa. ” (Rzym. 15:29). My nie doświadczamy pełni błogosławieństwa, ponieważ nie poddajemy wszystkiego woli Bożej. Nawet czasu. Jezus do swoich braci, którzy w Niego nie wierzyli, powiedział: „Czas mój jeszcze nie nadszedł, lecz dla was zawsze jest właściwa pora. ” (Jana 7:6). Czy nie zdarza się nam czasem, że nasza potrzeba wydaje się nam tak bardzo niezbędna, że ​​wymaga natychmiastowej odpowiedzi, a jeśli nie otrzymamy jej od razu, to wszystko przepadnie, wszystko zostanie utracone. Podobnie jak Psalmista wołamy do Boga: „Ja zaś jestem nędzny i ubogi, Boże, pospiesz ku mnie, ty jesteś moją pomocą i wybawicielem; Panie, nie zwlekaj. ” (Ps. 70:6). A mimo to nie ma jeszcze odpowiedzi.

Jak to wyjaśnić? Drodzy bracia i siostry, najważniejsze jest to, byśmy nie tracili ducha. Pomimo wszystkich przeciwnych okoliczności musimy nadal patrzeć na sprawcę i dokończyciela naszej wiary - Jezusa Chrystusa. Ten, który dał nam wiarę, dał nam tę modlitwę, On też ją dokona i wypełni. Mój przyjacielu, czekaj na odpowiedź i nawet jeśli On zwleka, czekaj na Niego, bo jak powiedział prorokowi Abakukowi: „Jeżeli się odwleka, wyczekuj go, gdyż na pewno się spełni, nie opóźni się. ” (Hab. 2:3). Chwała i dziękczynienie Bogu za tak wspaniałego Zbawiciela. To jego miłość każe nam czekać. On wie, że przedwczesną odpowiedzią wyrządzi Ci krzywdę, jak jest powiedziane w Księdze proroka Izajasza: „Dlatego Pan czeka, aby wam okazać łaskę, i dlatego podnosi się, aby się nad wami zlitować, gdyż Pan jest Bogiem prawa. Szczęśliwi wszyscy, którzy na niego czekają. ” (Iz. 30:18). Zatem drogi przyjacielu, to zwlekanie jest dla Twojej korzyści. Pan zwleka abyś otrzymał od Niego nieporównywalnie więcej, niż prosisz lub myślisz. „A wiem, że gdy przyjdę do was, przyjdę z pełnią błogosławieństwa ewangelii Chrystusa. ” - tak pisał apostoł Paweł do wierzących w Rzymie.

W Ewangelii Jana mamy jedno wydarzenie, które mówi o zwlekaniu przez Jezusa. I tu jest ukazany powód tego zwlekania. Ta historia ma związek z chorobą Łazarza. Przypomnijmy ją. Dowiedziawszy się o chorobie Łazarza, Pan przesłał wiadomość siostrom - Marii i Marcie, że „choroba ta nie jest na śmierć, ale na chwałę Bożą, aby przez nią był uwielbiony Syn Boży. ” (Jana 11:4). Nie bez znaczenia jest to, co powiedziane jest zaraz po tym: „Jezus zaś miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. A gdy usłyszał, że choruje, został jeszcze dwa dni w miejscu, w którym przebywał. Lecz potem powiedział do swoich uczniów: Chodźmy znowu do Judei. ” (Jana 11:5-7). Zauważmy, że to opóźnienie Zbawiciela było zamierzone. Wyraźnie jest napisane, że gdy Jezus usłyszał o chorobie Łazarza, „został jeszcze dwa dni w miejscu, w którym przebywał. ” To, że choroba była niebezpieczna, jest jasne, w przeciwnym razie siostry nie ośmieliłyby się niepokoić Pana, aby przybył do Betanii, gdzie niedawno Żydzi chcieli Go ukamienować. Potrzeba była jednak tak wielka, że ​​nie można było zwlekać, a jednak mimo tego, że Jezus kochał Martę, jej siostrę i Łazarza, On rozmyślnie pozostał na miejscu jeszcze przez dwa dni. I zauważmy, że gdy dwa dni później w końcu zdecydował się tam udać, Łazarz już nie żył. Ale On wyraźnie powiedział, że choroba ta nie jest na śmierć, ale na chwałę Bożą. Gdyby Jezus od razu poszedł, miałby czas na uzdrowienie go. Ale nie, On nie tylko zwlekał dwa dni, pozwalając w ten sposób umrzeć Łazarzowi, ale także zwolnił w drodze, tak że przybył do Betanii, gdy Łazarz był już w grobie.

Co nam mówi ten przykład? Po pierwsze, że dopuszczone przez Boga zwlekanie było po to, aby w swoim czasie, w Bożym czasie, Bóg został uwielbiony pomimo konsekwencji tego opóźnienia. Pan pozwolił, aby sytuacja osiągnęła taki stan, w którym pomoc ludzka była by niemożliwa.

Paweł długo modlił się, aby wola Boża przyspieszyła jego przybycie do Rzymu. Mijały lata, a jego modlitwa pozostawała bez odpowiedzi. I w końcu on znajduje się w takiej sytuacji, że staje się więźniem. Ale właśnie dlatego, że został więźniem, Bóg przywiódł go do Rzymu. Poprzez opóźnienia i ludzkie niemożliwości Bóg może zademonstrować swoją władzę, moc i ostatecznie chwałę.

Ale jest jeszcze inny powód Bożego zwlekania. Tym powodem jest nasza wiara. Nic tak nie wzmacnia i nie zwiększa naszej wiary jak oczekiwanie. Spójrzmy, jak wyraźnie Pan mówi uczniom o powodzie swojego zwlekania w związku z chorobą Łazarza. I raduję się - mówi „że tam nie byłem, ze względu na was, bo uwierzycie. ” (Jana 11:15). I rzekł do Marty: „Czyż ci nie powiedziałem, że, jeśli uwierzysz, oglądać będziesz chwałę Bożą? ” (Jana 11:40).

Mój przyjacielu, jeśli Pan zwleka i na modlitwę Twoją nie ma jeszcze odpowiedzi, a Tobie wydaje się, że twoim oczekiwaniom nie ma końca, nabierz odwagi i bądź dobrej myśli. Powodem tego zwlekania jest to, że chcąc zmiłować się nad Tobą, Bóg chce Ci pokazać swoją chwałę i swoją moc, pragnie, aby Twoja wiara wzrastała, stała się silna i doskonała. Przyjacielu, wiedz, że Pan w swoim czasie i na swój sposób nagradza tych, którzy Jemu ufają. Bóg obiecuje w swoim Słowie, że taki człowiek nigdy nie będzie zawstydzony. Błogosławiony ten, kto czeka.

Zdarza się jednak, że zwlekanie z naszej strony może mieć fatalne skutki. Przyjacielu, jeśli jeszcze nie złożyłeś swojej nadziei w Jezusie Chrystusie i nie przyjąłeś Go jako swojego osobistego Zbawiciela, to nie możesz czegokolwiek oczekiwać. Wręcz przeciwnie, czekając możesz na zawsze zgubić swoją nieśmiertelną duszę. Słowo Boże mówi: „Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych. ” (Hebr. 3:15). Przyjdź do Niego teraz, a On bez żadnej zwłoki i opóźnienia z swojej strony przyjmie Cię, przebaczy i zbawi. Chwała i dziękczynienie Bogu za tak wielkie i cudowne zbawienie, które mamy w Jezusie Chrystusie. Amen.

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu

Followers

Obsługiwane przez usługę Blogger.

OSTATNIE POSTY