Duch prawdy, który wychodzi od Ojca.
„Duch prawdy, który wychodzi od Ojca…” (Jana 15:26). Śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu nie przyniesie nam błogosławieństwa, jeśli Duch Święty nie zamieszka i nie będzie działał w nas. Na próżno byłaby przelana święta krew, aby pojednać ludzi z Bogiem, jeśli Duch Święty nie pokropi nią naszego sumienia. Szata sprawiedliwości utkana na próżno, jeśli Duch Święty nie przyodzieje nas w nią. Strumień żywej wody nie ugasi naszego pragnienia, jeśli Duch Święty nie napełni nią kielicha i nie podniesie go do ust naszych. Duchowe skarby, które możemy posiadać, nie będą dla nas dostępne, jeśli będziemy martwi; a jesteśmy martwi duchowo, dopóki nie dotknie nas tchnienie Boże i nie ożywi nas.
Często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nie myślimy o Trójedynym Bogu i właściwościach każdej z Jego osobowości. Ojcze nasz, który jesteś w niebie! Ty jesteś dla nas źródłem wszelkiej łaski, wszelkiej miłości, wszelkiego miłosierdzia. Synu Boży, Jednorodzony, jesteś Pośrednikiem, przez którego płynie do nas miłosierdzie i miłość Ojca Twojego. Duchu Święty, jesteś Pocieszycielem i Dawcą życia. Czynisz nas zdolnymi do przyjęcia mocy i łaski, która pochodzi od Ojca przez Pana Jezusa Chrystusa. Ta moc odczuwana w sercach naszych rośnie w nas i wydaje błogosławione owoce! Nie moglibyśmy czynić nic dobrego, nic uczciwego i czystego, gdyby Duch Boży nie oświecił i nie uświęcił naszych dusz.
Jeśli już jakiś czas jesteśmy w społeczności z Chrystusem, to czujemy się tak szczęśliwi, że boimy się, by ta społeczność nie została przerwana. Być z Chrystusem - to być na górze Tabor. Dusza może być tak pełna światła i pokoju, że nigdy nie „nasyci się” tą jednością ze swoim Panem, wręcz przeciwnie, chce z Nim przebywać wiecznie. Jak niegdyś zdumiony widokiem przemienionego Jezusa Chrystusa Piotr zawołał: „Panie! Dobrze nam tu być”, tak i my powiemy: Panie! Dobrze nam być z Tobą. Społeczność z Nim to błogość, której człowiek nigdy nie ma dość i która jest nieopisanym źródłem radości.
Pewien święty mąż Boży, który żył stosunkowo dawno, wszystkich, którzy przychodzili do niego po radę i wsparcie, pozdrawiał słowami: Chrystus zmartwychwstał! I rzeczywiście zmartwychwstały Chrystus żył w jego duszy, w jego błyszczących oczach było tyle radości, że radość ta udzielała się wszystkim cierpiącym i zmęczonym życiem, którzy do niego przychodzili.
Społeczność z Chrystusem zmusza nas do zastanowienia się nad Jego charakterem, Jego posługą, Jego uczuciami i postawą wobec świata, a im bardziej Go poznajemy, tym bardziej napełnia nas podziw dla tej niezwykłej Osoby. Nasz Pan mieszka w sercach szeroko otwartych dla Niego, w sercach czystych, pokornych i skruszonych. Cóż za wielkie szczęście, że możemy być w tak bliskiej społeczności z naszym Bogiem. Jego miłosierdzie jest niezmierzone.
Aby Pan był z nami w ciągłej społeczności, musimy spełnić pewne warunki. Po pierwsze, nie wpuszczać do swojego serca przeciwników Pana Jezusa Chrystusa. Przyjmijmy Go najlepiej jak potrafimy. On musi czuć naszą miłość do Niego. Przynieśmy Mu nasze najcenniejsze dary, tj. owoc ust naszych. Jesteśmy bowiem kupieni drogą ceną, cenę Jego Krwi! Jesteśmy Chrystusowi! Jesteśmy Jego własnością! Nasze siły powinny być poświęcone Jemu! Jesteśmy członkami Kościoła - Jego Ciała. Pracujmy każdy na swoim miejscu na Jego chwałę. Zaufajmy Mu! Wyjawmy Mu wszystkie nasze tajemnice. Dajmy Mu wszystkie klucze do naszego serca, niech On widzi wszystkie jego zakamarki. Wtedy On we wszystkim poprowadzi nas i zaspokoi wszystkie nasze potrzeby.
Jezus chce, byśmy mieli społeczność z Jego przyjaciółmi. My jesteśmy jak żarzące się węgle, gdy jesteśmy osobno, wkrótce gaśniemy. Jeśli jest dużo węgli razem, żar utrzymuje się przez długi czas. Żar miłości i wiary wielu dusz ludzkich zdaje się przyciągać i zatrzymywać łaskę Bożą! Starajmy się częściej przebywać w społeczności z dziećmi Bożymi.
Najlepszym sposobem na utrzymanie społeczności z Chrystusem jest prawdziwa modlitwa! Tron łaski - to miejsce spotkania Pana ze Swoim sługą. Wielu z nas doświadczyło na sobie, że z głębi cierpienia można wznieść się wysoko z duszą na skrzydłach modlitwy. Wielu wiernych sług Bożych nazywało modlitwę „kluczem otwierającym nam niebo”, „przewodnikiem miłosierdzia”, „naczyniem zawierającym drogocenny olejek wylany na głowę Chrystusa”, „złoty łańcuch”, który trzyma i zapewnia Jego obecność wśród Jego ludu.
Drogi przyjacielu, właśnie wkraczasz w życie łaski, ponieważ przebudziłeś się i zrozumiałeś całą grozę i brzemię grzechu. Czujesz, że do tej pory nie żyłeś tak, jak powinieneś i żałujesz szaleństw swojej młodości. Lękasz się, że Pan nie ma za co Ci okazać miłosierdzie i przebaczyć. Boisz się śmierci, bo Twoje sumienie jest obciążone grzechami i wraz z nimi będziesz musiał stanąć przed sądem Bożym. Wniknij i spójrz w Słowo Boże. Zrozumiesz, że obecna skrucha Twojej duszy jest dziełem rozpoczętym w niej przez Ducha Świętego. Pan nie pozwoliłby Ci ujrzeć Twoich grzechów, gdyby nie miał zamiaru ich przebaczyć. Jesteś grzesznikiem, ale Jezus właśnie przyszedł po to, aby zbawić grzeszników. To znaczy, że Ciebie też. Jezus Chrystus poniósł karę za Twoje grzechy i odwrócił gniew Boży za Twoje winy! On przelał Swoją drogocenną krew za Ciebie! Jego serce jest pełne miłości do Ciebie. Tylko On sam może uzdrowić duszę beznadziejnego, zgubionego grzesznika. Zaufaj Mu całkowite, a On Cię zbawi. Oddaj się w Jego ręce, a On przyodzieje Cię w sprawiedliwość Swoją. On mówi: „Miłuję tych, którzy mnie miłują, a którzy mnie gorliwie szukają, znajdują mnie. ” (Ks.Przys. 8:17). Przywołaj Go więc do swojej duszy, a On oświeci Cię Swoją łaską, zdejmie z Ciebie ciężar grzechu i napełni Twoje serce radością. Amen.